• Nie Znaleziono Wyników

Krzysztof Piątek Arkadiusz Karwacki Uniwersytet Mikołaja Kopernika

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Krzysztof Piątek Arkadiusz Karwacki Uniwersytet Mikołaja Kopernika"

Copied!
18
0
0

Pełen tekst

(1)

STUDIA SOCJOLOGICZNE 2004. 1 (172) ISSN 0039-3371

K rzysztof Piątek Arkadiusz Karwacki

U niw ersytet M ikołaja Kopernika

NARODOW Y SPIS POW SZECHNY Z 2002 ROKU

A POLITYKA SPOŁECZNA (ZE SZCZEGÓLNYM PODKREŚLENIEM KW ESTII MIESZKANIOW EJ)

Tekst ma dwa zasadnicze cele. Po pierw sze chcemy uwypuklić rolą spisów p o ­ wszechnych dla polityki społecznej rozumianej zarówno ja ko działalność nauko­

wą, j a k i w wymiarze praktycznych działań. Oprócz niewątpliwej wartości i spo- łeczno-naukowej użyteczności danych spisowych na gruncie polityki społecznej, zwracamy także uwagę na niebezpieczeństwa w odczytywaniu niektórych danych spisowych, a p rzez to na ich niedoskonałości. Po drugie analizujemy dokonania narodowego spisu powszechnego z 2002 roku w kontekście wybranej p rzez nas doniosłej sfery polityki społecznej — kwestii mieszkaniowej. W tym zakresie kon­

frontujem y dane spisowe z 2002 roku z rysującymi się tendencjami szacowanymi na podstaw ie wcześniej realizowanych mniejszych badań, co pozwala nam okre­

ślić aktualne problem y mieszkaniowe w Polsce.

Główne pojęcia: polityka społeczna, polityka socjalna, statystyka społeczna, kwestia mieszkaniowa, potrzeby mieszkaniowe, deficyt mieszkań, zasoby sub- standardowe

Narodowe spisy powszechne jako źródło wiedzy - wprowadzenie W niniejszym tekście chcielibyśmy zaakcentować doniosłą rolę narodowych spisów powszechnych dla kształtowania praktycznej sfery polityki społecznej państwa. Jest to niewątpliwie najlepszy sposób całościowego oglądu jakości ży-

Instytut Socjologii UM K, ul. Fosa Staromiejska la, 87-100 Toruń, e-m ali:crispiat@ uni.toran.pl, arekarwacki@ wp.pl

(2)

122 K R Z Y SZ TO F PIĄ T EK I A R K A D IU S Z KARW ACKI

cia społeczeństwa, a także diagnozy wielu drażliwych kwestii socjalnych w kon­

tekście ewentualnych działań zapobiegawczych lub naprawczych. Jednakże nie należy zapominać o niedoskonałościach NSP, co staramy się wyeksponować w dalszej części pracy, gdzie wskazujemy na ograniczenia w bezpośrednim prze­

noszeniu danych spisowych na grunt polityki społecznej. Znaczące miejsce w na­

szych rozważaniach zajm ują kwestia mieszkaniowa i polityka mieszkaniowa państwa. Podkreślamy wagę kwestii mieszkaniowej pośród innych zagadnień społecznych, próbując jednocześnie zdefiniować ich pole problemowe. Jest to istotny zabieg w kontekście dalszych rozważań skoncentrowanych na aktualnych problemach mieszkaniowych w Polsce (kwestia rozczłonkowania gospodarstw domowych, deficytu mieszkań, zmian w wartości średniej powierzchni użytko­

wej mieszkań, poziomu zaludnienia, zagęszczenia, kwestii związanych z mie­

szkaniami substandardowymi itp.), które prezentujemy w odwołaniu do danych pochodzących z NSP (1988), mikrospisu (1995) oraz innych mniejszych badań.

Zarysowane zmiany - tendencje - konfrontujemy wreszcie z danymi NSP (2002), próbując na tej podstawie przedstawić podstawowe (aktualne) problemy polskiej polityki mieszkaniowej. Ostatni wątek naszych rozważań stanowi refle­

ksja nad użytecznością NSP (2002) w sferze kwestii mieszkaniowej wprowadzo­

na na zasadzie bilansu pozytywnych dokonań NSP, jak i niedoskonałości.

Nie budzi dzisiaj większej wątpliwości teza, że bez wiedzy demograficznej, tzn. bez informacji na tem at sytuacji ludnościowej danego społeczeństwa w za­

kresie jego liczebności i struktury (według płci, wieku, wykształcenia, zam ie­

szkania, rozm ieszczenia itd.) oraz bez znajomości tendencji, jakie w tym zakre­

sie m ają miejsce, trudno wyobrazić sobie funkcjonowanie współczesnego pań­

stwa. Trudności te uniem ożliwiają właściwą realizację funkcji socjalnej pań­

stwa, przybierającej postać polityki społecznej. Burzliwy rozwój polityki spo­

łecznej w XX wieku, którego wyrazem są często pojawiające się jego określe­

nia jako „wieku socjalnego” czy „wieku welfare”, pozwala na sformułowanie jeszcze jednej tezy, a mianowicie, że niemożliwe byłyby tak daleko idące zm ia­

ny w sferze społecznej bez równoległego rozwoju demografii czy szerzej staty­

styki społecznej.

Dla wiedzy demograficznej, a przede wszystkim dla analiz demograficznych, zdaniem Edwarda Rosseta: „(...) podstawowe znaczenie m ają spisy ludności; sta­

now ią one źródło informacji o stanie, rozmieszczeniu i strukturze ludności oraz są punktem wyjścia do szacunków w okresie pospisowym” (Rosset 1975: 56).

Nic więc dziwnego, że tak w ielką wagę przywiązują rządy, nie tylko państw eu­

ropejskich, do regularnego (najczęściej przeprowadzanego co 10 lat), coraz bar­

dziej rozbudowanego i profesjonalnie przygotowanego powszechnego spisu lud­

ności. Tylko nadzwyczajne wydarzenia, jak np. druga wojna światowa (nie odbył się m.in. planowany na 1941 rok spis w Polsce), uniem ożliwiają przeprowadze­

nie spisów powszechnych, inne natomiast trudności m ogą powodować co najwy­

(3)

N A R O D O W Y SPIS PO W SZ E C H N Y Z 2002 R O KU A PO L IT Y K A SPO ŁE C ZN A .. 123

żej ich przesunięcie (np. czternastoletnia przerwa w narodowych spisach po­

wszechnych w Polsce między rokiem 1988 a 2002).

Starannie od strony metodycznej przeprowadzony spis powszechny może być nie tylko rzetelną podstawą wszelkich analiz demograficznych, ale tak naprawdę jest jedynym źródłem wiedzy do właściwego wykonania niektórych zadań demo­

graficznych. Do zadań tych zaliczyć zapewne należy prognozy demograficzne, które są szczególnie ważne dla skutecznej i efektywnej polityki społecznej. N ie­

stety prognozy demograficzne mimo systematycznego doskonalenia narzędzi de­

mograficznych, coraz bardziej dokładnych i szczegółowych spisów ludności, nie tylko dalekie są od doskonałości, ale wręcz poddawane są surowej krytyce. Do­

tyczy to zarówno prognoz demograficznych ONZ, jak i tych realizowanych w państwach o dużym dorobku naukowym i technicznym w zakresie prognoz, np. Stanów Zjednoczonych Ameryki, jak również niestety polskich prognoz de­

mograficznych. Trudno doszukać się zasadności tej krytyki biorąc pod uwagę podstawową informację, jak ą uzyskujemy z narodowego spisu powszechnego z 20 maja 2002 roku, ustalającą liczbę ludności w Polsce na 38 230,1 tys. osób.

Otóż według prognozy Głównego Urzędu Statystycznego z 1971 roku, przewi­

dywana liczba ludności Polski w 2000 roku z uwzględnieniem trzech wariantów miała osiągnąć:

- według wariantu I (niższego) 37 426 tys.

- według wariantu II (najbardziej prawdopodobnego) 38 590 tys.

- według wariantu III (wyższego) 40 639 tys.

(por. Rosset 1975: 123).

Dla porównania prognoza dotycząca Polski i siedmiu innych europejskich krajów socjalistycznych, dokonana przez amerykańskiego demografa Geor- ge’a Baldwina przy współudziale kilku współpracowników, przewidywała licz­

bę ludności naszego kraju w 2000 roku (z uwzględnieniem różnych tendencji w zakresie kształtowania się współczynnika reprodukcji brutto), w sposób nastę­

pujący:

- według wariantu A (współczynnik wzrasta) 45 867 tys.

- według wariantu B (współczynnik utrzymuje się) 40 965 tys.

- według wariantu C (współczynnik wolno spada) 39 265 tys.

- według wariantu D (współczynnik spada szybciej) 38 357 tys.

(por. za: Rosset 1975: 131).

Prognoza amerykańska była mniej precyzyjna i trafna, a przyczyniły się do te­

go błędy, na które wskazywał i które korygował Edward Rosset ju ż w 1975 roku (por. Rosset 1975: 130).

Wyniki narodowego spisu powszechnego z 2002 roku bardziej lub mniej zde­

cydowanie potwierdzają większość tendencji w zakresie kształtowania się liczby, struktury i rozmieszczenia ludności Polski po drugiej wojnie światowej, ale ujaw niają także sytuacje, które m ogą oznaczać pojawienie się nowych trendów

(4)

124 K R Z Y SZ T O F PIĄ T EK I A R K A D IU S Z KARW ACK I

ludnościowych, a tym samym konieczność rewizji dotychczasowych założeń po­

lityki społecznej. Oto niektóre z nich:

1) liczba ludności Polski (38 230,1 tys.) - od pełnego spisu w 1950 roku sy­

stem atycznie spada przyrost ludności w okresach m iędzyspisowych: od prawie 5 min pom iędzy 1950 a 1960 roku, do około 300 tys. w latach 1988-2002. B io­

rąc także pod uwagą, że ostatnia przerwa m iędzy spisami była najdłuższa, m oż­

na się spodziewać spadku liczby ludności w następnym spisie powszechnym - oznacza to z jednej strony konieczność wzm ocnienia działań pronatalistycz- nych w polityce społecznej, z drugiej natom iast świadomość ograniczeń w tym zakresie;

2) ludność miast w liczbie ludności ogółem (61,8%) - wzrost w porównaniu z 1988 roku wyniósł tylko 0,6%, gdy poprzednie przyrosty były zawsze kilku­

procentowe. Uwzględniając fakt, że zwiększenie liczby ludności w miastach w ostatnich kilkunastu latach dokonywało się głównie poprzez zmiany admini­

stracyjne (nadawanie praw miejskich wsiom i rozszerzanie granic miast poprzez włączenie do nich terenów wiejskich), można mówić w Polsce o zahamowaniu, czy wręcz cofnięciu się tendencji prourbanizacyjnych, w ten sposób jeszcze bar­

dziej aktualny jest nakaz podnoszenia jakości życia na wsi, także przy wykorzy­

staniu instrumentów polityki społecznej;

3) wskaźnik feminizacji (na 100 mężczyzn przypada 106,5 kobiet) - wska­

źnik ten spadał od 1950 roku do 1978 ze 110 do 105 i utrzymał się w 1988, by ponownie wzrosnąć w ostatnich kilkunastu latach - może to oznaczać nowy trend lub chwilowe zawirowanie, spowodowane m.in. wzrostem umieralności (nadumieralnością) mężczyzn po 40. roku życia — co ju ż samo w sobie określa zadania dla polityki społecznej;

4) gęstość zaludnienia (122 osoby na km2) - początkowy kilkunastopunkto- wy wzrost z 80 do 95 w latach 1950-1960 spadł do kilkupunktowego (np. po­

między rokiem 1978 a 1988 - ze 112 do 121, oznacza to, że w ostatnich latach wzrostu właściwie nie ma i można się spodziewać zmniejszania się gęstości za­

ludnienia w kolejnych latach, na co szczególnie mogą wpłynąć procesy depopu- lacyjne w miastach (Ludność... 2003; Demografia 1991).

Przydatność NSP dla polityki społecznej

Znaczenie spisów powszechnych dla polityki społecznej zależy w znacznym stopniu od celów, jakie się jej przypisuje. Przy czym szczególnie dwie perspek­

tywy interpretacyjne wym agają uwzględnienia. Po pierwsze: polityka społeczna oznacza zarówno działalność praktyczną, jak i dyscyplinę naukową. Po drugie:

termin polityka społeczna często jest stosowany wymiennie z terminem polityka socjalna.

(5)

N A R O D O W Y SPIS P O W SZ EC H N Y Z 2002 R O K U A PO L IT Y K A SPO ŁE C ZN A ... 125

Przedmiotem polityki społecznej jako dyscypliny naukowej jest polityka spo­

łeczna jako praktyka społeczna oraz jej uwarunkowania. W sposób oczywisty wyniki spisów stanowią bardzo ważny element procesu badawczego, jakim jest szeroko rozumiana diagnoza społeczna, która „(...) oznacza wszelkie empirycz­

ne badania stanu społeczeństwa i przebiegających w nim procesów polegających na gromadzeniu danych szczegółowych, ich porządkowaniu i interpretacji” (Sza- tur-Jaworska 2003: 14). Przy czym informacje pochodzące wprost ze spisów po­

wszechnych stanowią najbardziej pewne i całościowe źródło danych do analiz ilościowych. Wyniki Narodowych Spisów Powszechnych przeprowadzanych w Polsce, w tym także ostatniego z 2002 roku, są równocześnie bardzo przydat­

ne dla diagnozy społecznej w węższym ujęciu, charakterystycznej dla badań w sferze tzw. praktycznych nauk społecznych. W przypadku polityki społecznej są to „(...) badania podejmowane z przesłanek społecznych (sytuacja problem o­

wa w życiu społecznym) i mające znaczenie praktyczne (zastosowanie wiedzy naukowej dla skutecznego przekształcania rzeczywistości)” (tamże, s. 18). Ce­

lem jest niewątpliwie rozpoznanie zjawisk i procesów wywołujących szczególny niepokój społeczny, mogących wywoływać lub pogłębiać drażliwe kwestie spo­

łeczne. Stąd m.in. tak rozbudowany i eksponowany w NSP dział dotyczący m ie­

szkań (kwestia mieszkaniowa, którą omówimy wnikliwiej w dalszej części te­

kstu), czy realizowane przy okazji spisu badania dotyczące dzietności kobiet.

Diagnoza społeczna odgrywa także niezmiernie w ażną rolę w praktyce spo­

łecznej (inny wym iar polityki społecznej) i sprowadza się do rozeznania sytua­

cji rodzin, środowisk i kategorii społecznych oraz całego społeczeństwa. Zebra­

na w ten sposób wiedza jest niezbędnym warunkiem skutecznego w prow adza­

nia pożądanych zmian w kraju, regionie czy też w społeczności lokalnej (regio­

nalna i lokalna polityka społeczna). Przy czym diagnoza ta nie tylko jest przy­

datna do formułowania program u i planu działań (diagnoza wstępna), ale po ­ winna pojawiać się po zakończeniu kolejnych etapów działań (diagnoza etapo­

wa) oraz po jego zakończeniu (postdiagnoza) (tamże, s. 20). Trudno przecenić znaczenie spisów powszechnych w badaniach diagnostycznych, szczególnie wtedy, gdy preferujem y badania ilościowe, przekrojowe, dynamiczne, porów ­ nawcze. Natom iast w przypadku badań całościowych (w przeciwieństwie do re­

prezentacyjnych czy przyczynkarskich) żadne źródło nie może zastąpić nam da­

nych spisu powszechnego.

Wymienne stosowanie, a tym samym utożsam ianie polityki społecznej z po­

lityką socjalną jest praktyką często stosow aną w mass m ediach i charakteryzu­

ją c ą raczej potoczny poziom świadomości społecznej, chociaż m ożem y się z nią spotkać także w publicystyce naukowej. Zasadnym wydaje się jednak traktowanie tych pojęć jako opisujących zróżnicowany przedmiot. Przy czym polityka socjalna w całości zawiera się w polityce społecznej. Różnice dotyczą:

1) sfer - dla polityki społecznej są to ogólne warunki życia, struktury i stosun­

(6)

126 K R ZY SZ TO F P IĄ T E K I A R K A D IU SZ KARW ACKI

ki społeczne, a dla polityki socjalnej podstawowe potrzeby społeczne, 2) adre­

satów - polityka społeczna odnosi się do całego społeczeństwa, wszystkich obywateli, natom iast polityka socjalna do tzw. grup ryzyka socjalnego, czyli do: osób biednych, chorych, niepełnosprawnych, bezrobotnych, bezdomnych, starych oraz żyjących w rodzinach niepełnych, w ielodzietnych czy patologicz­

nych 3) poziom u zaspokojenia potrzeb - w przypadku polityki społecznej jest nim tzw. optim um społeczne, a w polityce socjalnej - m inimum socjalne (por.

Piątek 1998: 35).

W publikacjach zawierających wyniki narodowego spisu powszechnego znaj­

dziemy wiele bardzo ważnych danych, determinujących wręcz realizację, zarów­

no polityki społecznej, jak i polityki socjalnej. W pierwszym przypadku (polity­

ki społecznej) będą to informacje pokazujące skalę potrzeb społecznych, wyni­

kającą wprost z liczby ludności wraz z uwzględnieniem znaczących dla realnego wymiaru tych potrzeb takich zmiennych jak: wiek, płeć, wykształcenie czy też rozmieszczenie z podziałem na województwa, gospodarstwa domowe i rodziny.

W przypadku polityki socjalnej są to natomiast dane pokazujące liczebność nie­

których grup ryzyka socjalnego, tzn.: osób niepełnosprawnych, bezrobotnych, bezdomnych, starych oraz żyjących w rodzinach niepełnych i wielodzietnych.

W ątpliwości i niebezpieczeństwa związane z NSP

Polityk społeczny, zarówno w roli decydenta politycznego, jak i (co ma m iej­

sce częściej) eksperta musi być świadomy ograniczoności źródła, jakim jest spis powszechny, a także jego specyfiki i niedoskonałości. Dobre rozeznanie sytuacji w zakresie zaspokojenia potrzeb określonego społeczeństwa wymaga zastosowa­

nia bardzo rozbudowanego i urozmaiconego zestawu metod, technik i narzędzi badawczych. Przy czym chodzi nie tylko o wykorzystanie uzupełniających spis innych badań ilościowych (np. sondażowych), ale niezmiernie ważnych z punk­

tu widzenia trafności przyszłych decyzji politycznych, badań jakościowych (np.

analizę dokumentów osobistych, obserwację uczestniczącą czy wywiady swo­

bodne). Świadomość ograniczoności danych spisowych dla polityka społeczne­

go wzrasta w kontekście olbrzymiego obszaru wiedzy, dla którego spis po­

wszechny nie może być żadnym źródłem (np. specyfika potrzeb, zróżnicowane środki zaspokojenia tych potrzeb, funkcjonujący system polityki społecznej i je ­ go otoczenie, czy chociażby kształtowanie się stosunków społecznych).

Uwzględniając powyższe zastrzeżenia nie będzie odkrywczą teza, że dane spisowe m uszą być analizowane z uwzględnieniem innych informacji opisują­

cych świat realny, a często odczytywane wprost nie powinny być bezpośrednio przenoszone do polityki społecznej. Jako pozytywny, uspokajający i nie m obili­

zujący do intensywnych działań mógłby na przykład być zinterpretowany nastę­

(7)

N A R O D O W Y SPIS P O W SZ E C H N Y Z 2002 R O K U A PO L IT Y K A SPO ŁE C ZN A ... 127

pujący cytat z Raportu z wyników NSP z 2002 roku: ,,[n]a skutek zmian w eko­

nomicznych grupach wieku obniżył się współczynnik obciążenia, to znaczy, że w 2002 roku na każde 1000 osób w wieku produkcyjnym przypadało 618 osób w wieku nieprodukcyjnym; o 118 osób mniej niż to miało miejsce w 1988 roku”

(Raport 2003: 7). Właściwe wnioski dla polityki społecznej wyciągniemy z tej informacji, jeżeli uwzględnimy chociażby takie okoliczności jak:

1. Falowanie demograficzne, czyli przepływ wyżów i niżów demograficz­

nych przez kolejne grupy roczników (tzw. kohorty), powodujące nasilenie się lub słabnięcie - w skali masowej - pewnego typu potrzeb, za których zaspokojenie odpowiedzialna jest polityka społeczna.

2. Bezrobocie, którego aktualny (utrzymujący się w okresie ostatnich kilku lat) wysoki poziom (powyżej 3 min osób) oznacza istnienie olbrzymiej grupy lu­

dzi, która nie tylko nie wytwarza dochodu, ale której należy się wsparcie ze stro­

ny polityki społecznej (zasiłki, zatrudnienie socjalne itd.), co każe inaczej spoj­

rzeć na tzw. współczynnik obciążenia.

Pewne niebezpieczeństwa pojawiają się w sytuacji wykorzystywania danych ze spisów powszechnych do nietrafnie dobranych wskaźników, które w ten spo­

sób nie m ogą być uznane jako przydatne narzędzia pomiaru w polityce społecz­

nej. Ciekawy przykład takiej sytuacji przedstawił M ieczysław Kabaj. Otóż bada­

jąc problematykę bezrobocia powinniśmy koncentrować się nie tylko na takich wskaźnikach jak wielkość czy stopa bezrobocia, ale także analizować tendencje w kształtowaniu się stopy zatrudnienia, jako szczególnie istotnego wskaźnika do pomiaru procesu rozwoju i wykorzystania zasobów pracy. Stopa ta, liczona jako procent pracujących w gospodarce do ludności w wieku zdolności do pracy (czy­

li wieku produkcyjnym), obniżyła się w ostatnich latach w Polsce znacznie;

z 80,2% w 1990 roku do 62,7% w roku 2001 (por. Kabaj 2003: 60). GUS posłu­

guje się natomiast tzw. wskaźnikiem zatrudnienia, obliczanym jako procent pra­

cujących w gospodarce do ludności w wieku 15 i więcej lat. W skaźnik ten - zda­

niem M ieczysława Kabaja - pozbawiony jest treści ekonomicznej, „(...) gdyż w mianowniku są dwie grupy ludności, które nie stanowią potencjału pracy, a mianowicie młodzież od 15 do 17 roku życia, której większość uczęszcza do szkół oraz ludność w wieku poprodukcyjnym, której ponad 95% nie jest zatru­

dnionych (blisko 6 min osób)” (Kabaj 2003: 65).

Kwestia mieszkaniowa w polityce społecznej

Kwestia mieszkaniowa wywołuje w Polsce od lat wiele emocji. O ile już po­

jaw i się ten problem w debacie publicznej, to zawsze możemy spodziewać się dysputy, łączącej w sobie argumenty oparte na rachunkach gospodarczych, ale także - w opozycji - przepełnione „wrażliwością społeczną”. Jak zauważa An­

(8)

128 K R ZY SZ TO F PIĄ T EK I A R K A D IU S Z KARW ACKI

drzej Bratkowski ,,[l]ewica przyznaje bowiem pierwszeństwo postulatom socjal­

nym, traktując wymogi ekonomiczne jako mało istotne, prawica zaś odwrotnie.

W ślad za tym kreuje się przeciwstawne schematy traktowania kwestii mieszka­

niowej. Jedni chcą widzieć mieszkanie wyłącznie jako towar, drudzy wyłącznie jako dobro socjalne” (Bratkowski 2002: 180). Pośród sporów (często ideologicz­

nych) przedstawiciele świata nauki starają się tonować nastroje i odwołując się do empirycznych badań próbują przedstawiać faktyczny stan polskiej kwestii mieszkaniowej. Kwestii, która nie napawa optymizmem. „I nie ma nawet cienia szansy, by Polska samodzielnie mogła poradzić sobie z podźwignięciem polskie­

go mieszkalnictwa do poziomu porównywalnego ilościowo i jakościowo z resztą Europy” (tamże, s. 183).

Jeżeli m ówim y o polityce mieszkaniowej państwa, to mamy na m yśli stara­

nia nakierowane na określanie skali potrzeb mieszkaniowych, poziom u ich za­

spokajania oraz optymalności w wykorzystywaniu środków publicznych, spo­

łecznych i indywidualnych w tejże kwestii (por. Frąckiewicz 1998: 106). Jeże­

li zatem przyjm ujem y rozum ienie „polityki” jako działań ukierunkowanych na osiągnięcie jakichś celów, to w polityce mieszkaniowej najistotniejszy jest roz­

wój budownictw a m ieszkaniowego łącznie z jego infrastrukturą, stałe podno­

szenie standardów jakościow ych w zakresie środowiska życia jednostek, tw o­

rzenie warunków dostępności m ieszkań i usług dla wszystkich grup ludnościo­

wych (por. Chm ielewski 2002: 190), ale także rozeznanie tej sytuacji w róż­

nych grupach gospodarstw domowych, a więc według głównych i ubocznych źródeł utrzym ania, poziom u wykształcenia, stanu cywilnego i wieku oraz sprawności osób wchodzących w skład tychże gospodarstw. Do określenia po ­ trzeb m ieszkaniowych wykorzystuje się prognozy demograficzne, przew idy­

wane zmiany liczby ludności gospodarstw domowych. Istotne jest również uw zględnienie potrzeb pozadem ograficznych na skutek wym iany substancji m ieszkaniowej. „W praktyce oznacza to wykonanie tzw. bilansu potrzeb m ie­

szkaniowych, którego otwarcie stanow ią niezaspokojone potrzeby w okresie wyjściowym, tj. różnica m iędzy liczbą gospodarstw dom owych a liczbą m ie­

szkań, uzyskana na podstawie danych Narodowego Spisu Powszechnego.

W opracow ywaniu bilansów krótko i długookresowych bierze się pod uwagę strukturę gospodarstw domowych według wielkości i w ynikających z nich po­

trzeb” (Frąckiew icz 1998: 117).

W w arunkach zm ian dem ograficznych czy gospodarczych w Polsce stan­

dardow e m ieszkanie (spełniające określone kryteria, o których pow iem y da­

lej) staje się w Polsce dobrem „deficytow ym ”, a ja k podkreślają badacze:

„[m jieszkanie je st tym podstaw ow ym dobrem , które zapew nia biologiczny byt człow ieka, prokreację i cyw ilizacyjny rozwój rodziny. Brak m ieszkania jest głów ną cechą dyskom fortu życia. Złe warunki m ieszkaniow e sprzyjają m oralnej i egzystencjalnej degradacji, sprzyjają różnym patologicznym za­

(9)

N A R O D O W Y SPIS P O W SZ E C H N Y Z 2002 R O K U A PO L IT Y K A SPO ŁE C ZN A .. 129

chow aniom ” (Kulesza 202: 207). Z tego względu kw estia m ieszkaniow a jest bardzo doniosła.

Głównym przedmiotem zainteresowania polityki mieszkaniowej jest zaspo­

kojenie potrzeb mieszkaniowych przez indywidualne gospodarstwo domowe, przy czym na realizację tych potrzeb wpływają takie kwestie jak: fakt posiadania (lub nie) przez gospodarstwo domowe własnego mieszkania, liczba izb w zamie­

szkiwanym lokalu (za izbę uznaje się zarówno pokoje, jak i kuchnię, jeżeli są od­

dzielone od innych pomieszczeń stałymi ścianami i m ają powierzchnię nie m niejszą niż 4 m2), liczba pokoi i zaludnienie tych pokoi (liczba osób przypada­

jąca na jeden pokój), powierzchnia użytkowa zamieszkiwanego lokalu, a także powierzchnia mieszkalna (suma powierzchni pokoi).

Informacje dotyczące kwestii mieszkaniowej czerpiemy z czterech podstawo­

wych źródeł:

- narodowych spisów powszechnych (o roli których powiemy w dalszej czę­

ści naszego tekstu);

- mikrospisów - spisów dokonanych na reprezentacyjnej próbie w okresach międzyspisowych (dotychczas w: 1974, 1984, 1995 roku);

- sprawozdawczości bieżącej Głównego Urzędu Statystycznego, odnoszącej się w okresach międzyspisowych do podstawowych kwestii budownictwa m ie­

szkaniowego (mieszkania oddane do użytku na 1000 ludności, na 1000 zawar­

tych małżeństw, na 1000 przyrostu naturalnego);

- badań specjalnych, wykonywanych w różnych celach poznawczych (por.

Frąckiewicz 1998: 110-111).

Główne problemy mieszkaniowe w Polsce współczesnej

Kiedy skonfrontujemy dane dotyczące polskiej polityki mieszkaniowej uzy­

skane z narodowego spisu powszechnego z 1988 roku z informacjami z m ikro­

spisu 1995 roku, a także szeregu mniejszych badań realizowanych po roku 1995 (np. Agenda 21 - 10 lat po Rio) możemy wyodrębnić szereg podstawowych współczesnych problemów mieszkaniowych.

Porównanie danych z NSP w 1988 roku z mikrospisem z 1995 roku wskazy­

wało na wzrost liczby gospodarstw domowych z 11 970 tys. do 12 501 tys.

w szczególności z naciskiem na przyrost gospodarstw jedno- i dwuosobowych kosztem czteroosobowych (rozczłonkowanie). Rozczłonkowanie gospodarstw domowych wynika z postępu społecznego, przeobrażeń kulturowych, mobilno­

ści ludności, stosunkowo szybkiego usamodzielniania się młodych ludzi, przy­

znawania świadczeń z tytułu ubezpieczenia społecznego ludziom w wieku po­

produkcyjnym. Dane z 2002 roku (jeszcze przed ujawnieniem informacji z NSP) m ówią ju ż o ponad 13 min gospodarstw domowych, co w dalszym ciągu tłum a­

(10)

130 K R ZY SZ TO F P IĄ T EK I A R K A D IU S Z KARW ACK I

czy się późniejszym zawieraniem związków małżeńskich, zwiększaniem się licz­

by gospodarstw jednoosobowych (niezależne ekonomicznie dzieci, dziadkowie i osoby samotne - wdowcy i rozwiedzeni [por. Agenda 21 2002: 54]).

W zrost liczby gospodarstw domowych przypada w Polsce na okres kryzysu w budownictwie mieszkaniowym. Jak podaje Witold Nieciuński po drugiej woj­

nie światowej do końca 1996 roku wybudowano w Polsce około 8,1 min m ie­

szkań. W latach 1951-1970 budowano średnio rocznie 135 tys. mieszkań, w la­

tach 1971-1990 około 210 tys. mieszkań, natomiast w okresie 1991-1996 liczba ta spadła wyraźnie poniżej 100 tys. (por. Nieciuński 1997: 99). Należy jednak za­

znaczyć, że dane z roku 2001 (przed narodowym spisem powszechnym 2002 ro­

ku, który to zweryfikował) pokazują wzrost liczby oddawanych do użytku m ie­

szkań (być może ponad 100 tys. budowanych rocznie lokali). „Szczególnie w y­

raźny wzrost, bo o 21%, wystąpił w 2001 roku, co można wytłumaczyć konse­

kwencją przyrostu inwestycji mieszkaniowych w 1999 roku, głównie ze wzglę­

du na zapowiadane wówczas prace nad zniesieniem w 2000 roku ulg mieszka­

niowych w podatku od dochodów osobistych” (Biliński 2002: 170). Dzieje się tak pomimo zatrważająco niskich nakładów na budownictwo, które w 1997 roku wynosiły około 1,5% PKB, by w latach ostatnich wahać się w granicach 0,5%

PKB (kraje europejskie - o zdecydowanie lepszej infrastrukturze - przeznaczają około 4-5% PKB).

Kolejnym faktem jest zmniejszenie się wielkości gospodarstwa domowego w miastach i równoczesny wzrost liczby gospodarstw domowych na wsiach.

Zmniejszenie się przeciętnej wielkości gospodarstwa domowego (przy odwrot­

nych tendencjach wśród ludności wiejskiej) oraz towarzyszące temu przemiany strukturalne według źródeł utrzymania (bezrobotni, emeryci i renciści) wpływa­

ją na politykę mieszkaniową, powodując zwiększenie popytu na mieszkania (por.

Frąckiewicz 1998: 109).

Biorąc pod uwagę wszystkie zarysowane problemy, kondycja polskiej polity­

ki mieszkaniowej tuż przed ujawnieniem danych narodowego spisu powszechne­

go 2002 roku (któiy miał wcześniej zbierane informacje zweryfikować) nie w y­

glądała (zbyt) dobrze. Deficytu mieszkań nie da się zlikwidować w żadnym spo­

łeczeństwie, ale w Polsce współczynnik ten był nazbyt wysoki. W Polsce w 1995 roku na 1000 osób przypadały około 282 mieszkania. Jest to więc deficyt około 1,5 min mieszkań, a w stosunku do łącznej liczby gospodarstw istniejących i po­

tencjalnych (tj. takich, których utworzeniu przeszkadza brak mieszkań) deficyt sięga około 2 min. W skaźnik dla Polski na rok 2001 wynosił około 310 mieszkań na 1000 m ieszkańców (około 12 min mieszkań i wzrost w porównaniu z począt­

kiem lat dziewięćdziesiątych o około 900 tys. lokali), ale wciąż jest to bardzo mało (jedno z ostatnich miejsc wśród członków Unii Europejskiej i krajów w trakcie postępowania akcesyjnego). Szacuje się, że w 2002 roku deficyt loka­

li (nadwyżka gospodarstw domowych) wynosił ponad 1 min. Są to jednak dane,

(11)

N A R O D O W Y SPIS P O W SZ EC H N Y Z 2002 R O K U A PO L IT Y K A SPO ŁE C ZN A ... 131

które nie uwzględniają możliwości rozczłonkowania gospodarstw domowych w jednym lokalu i dlatego też prognozy z połowy lat dziewięćdziesiątych o spodziewanym 3 min deficycie są bardzo realne (por. Nieciuński 1997; Agen­

da 21 2002; Frąckiewicz 1998).

Obserwuje się także tendencje do wzrostu w Polsce średniej powierzchni użytkowej oddawanych mieszkań z 50,7 m2 w 1970 roku, przez około 59,6 m2 w 1990 do 62 m2 w roku 2001. Jedno mieszkanie w 1995 roku zajmowało prze­

ciętnie 3,3 osoby (w 2001 roku 3,2), średnio na jedną osobę przypadało 18,3 m2 (23 m2 w 2001 roku), co stanowiło około 1,07 izb na osobę (w 2001 roku około 1,34 izby). Naturalnie podkreślić należy dysproporcje między w sią i miastem (por. Frąckiewicz 1998: 113; Agenda 21 2002: 52).

Od wielu lat doniosłym problemem w Polsce jest także stan zasobów mieszka­

niowych. Według badań z 1995 roku 2830 tys. (25,6% wszystkich) mieszkań za­

liczono do zasobów substandardowych, z czego 23,6% znajdowało się w budyn­

kach o złym stanie technicznym, były niedostatecznie wyposażone w instalacje - 58,4% oraz nadmiernie zaludnione - 18%. Związana jest z tym kategoria niedo­

statku mieszkaniowego, który dotyczył 10 269 tys. ludności. Zatem 25% Polaków żyło w warunkach substandardowych, a tylko 78,2% gospodarstw domowych za­

mieszkiwało samodzielnie (por. Frąckiewicz 1998; Agenda 21 2002).

Syndrom niedostatku mieszkaniowego powszechny był wśród osób znajdują­

cych się poniżej relatywnej linii ubóstwa: 79,5% dysponowało w mieszkaniu w o­

dociągiem (93,6% wśród pozostałych), 41,5% ciepłą w odą (74,6% wśród pozo­

stałych), 54,4% łazienką (84,5%), 32,9% centralnym ogrzewaniem (68,7%) (por.

Frąckiewicz 1998: 115—116). Istotną wiedzą w kwestii polityki mieszkaniowej przynoszą badania Instytutu Gospodarki Przestrzennej i Komunalnej, wykonane w ramach programu „Polityka Społeczna w Polsce” . W 1990 roku oszacowano, że:

- w warunkach luksusu mieszkaniowego (wszystkie instalacje, zaludnienie poniżej 0,5 osoby na izbę) żyje 0,3 min ludności miast i 0,05 min ludności wsi,

- w warunkach dobrobytu (wszystkie instalacje, zaludnienie 0,5-1,0 na izbę) 1,3% ludności miast (3,2 min) i 0,2% ludności wsi (0,55 min),

- w warunkach standardowych 9,0 min ludności miast i 0,3 min ludności wsi, - w warunkach niedostatku mieszkaniowego 4,4 min ludności miast i 3,9 min ludności wsi,

- w warunkach biedy mieszkaniowej znajduje się 4,6 min ludności miast i 7,3 min ludności wsi.

Wynika z tego, że około 20 min Polaków żyło w niedostatku mieszkaniowym, co stanowi 42% ludności miast i ponad 75% ludności wsi (Frąckiewicz 1998;

Nieciuński 1997).

Przed realizacją Narodowego Spisu Powszechnego 2002, który miał przedsta­

wić dokładne dane, dotyczące współczesnej sytuacji mieszkaniowej, wiedzieli­

(12)

132 K R Z Y SZ TO F PIĄ T E K I A R K A D IU S Z KARW ACKI

śmy zatem, zdaniem Antoniego Rajkiewicza, o trzech podstawowych niepokoją­

cych trendach:

- narastał niedobór mieszkań dla powstających gospodarstw domowych i lo­

katorów żyjących w warunkach zagrożenia wynikającego z dekapitalizacji do­

mostw;

- zwiększała się polaryzacja warunków mieszkaniowych (warunki substan- dardowe - luksus);

- postępowała przyspieszona dekapitalizacja znacznej części substancji m ie­

szkaniowej wskutek zaniedbań konserwatorskich i remontowych (Rajkiewicz 2002: 219).

NSP 2002 roku a kwestia mieszkaniowa

Patrząc na problemy związane z polityką m ieszkaniową w Polsce, oczekiwa­

nia (dotyczące diagnozy skali problemów i zarazem skutków podejmowanych inicjatyw) wobec Narodowego Spisu Powszechnego 2002 były więc bardzo du­

że. Narodowy spis powszechny pozwala nam przede wszystkim ustalić następu­

jące - doniosłe dla polityki mieszkaniowej - wskaźniki:

- stan zasobów mieszkaniowych zamieszkałych i niezamieszkanych, a w tym samodzielność zamieszkania, czyli liczbę gospodarstw domowych przypadają­

cych na 100 mieszkań, zaludnienie mieszkań i izb, czyli liczbę osób przypadają­

cych na jedno mieszkanie lub izbę, a także wielkość powierzchni użytkowej przypadającej na jed ną osobę;

- standard mieszkaniowy mierzony stopniem wyposażenia mieszkań w pod­

stawowe instalacje, a ponadto wielkość mieszkań oraz wiek budynku (por. Frąc­

kiewicz 1998: 110-111).

Jak wspominaliśmy w pierwszej części naszego tekstu, dzięki NSP otrzymu­

jem y wiedzę dotyczącą jakości życia Polaków. Mieszkanie i jego infrastruktura stanowią niezwykle w ażną sferę realizacji potrzeb jednostek, a więc wiedza do­

tycząca liczby gospodarstw domowych, liczby mieszkań, zaludnienia, wyposaże­

nia mieszkań, zróżnicowania dotyczące wyżej wymienionych kwestii w kontek­

ście terytorialności, czynników demograficznych czy też grup społeczno-zawo­

dowych (np. układ zróżnicowań EGP) [por. Domański 2002: 24—47] jest nie­

zbędna do oceny poziomu życia w systemie społecznym, a także do ewentual­

nych „międzynarodowych” porównań. Dzięki NSP dysponujemy zatem „twardy­

mi” wskaźnikami, które um ożliwiają nam zabiegi komparatystyczne. Z drugiej jednak strony zgromadzone dzięki NSP informacje (określenie bilansu potrzeb mieszkaniowych) to nie tyle konkretna statyczna charakterystyka społeczeństwa, diagnoza procesów, którymi trzeba kierować (regulować), a zatem jest to wiedza do wykorzystania przez ludzi odpowiedzialnych za konstruowanie i realizację

(13)

N A R O D O W Y SPIS P O W SZ E C H N Y Z 2002 R O K U A P O L IT Y K A SPO ŁEC ZN A .. 133

zadań z zakresu polityki społecznej, do opracowywania aktów legislacyjnych i innych rozwiązań, które uwzględniałyby stan mieszkaniowy społeczeństwa i skutecznie wpisywałyby się w panujące trendy w tej sferze. Najprościej rzecz ujmując, wprowadzałyby polepszenie warunków mieszkaniowych Polaków (nie tylko najzamożniejszych...).

Według danych NSP z 2002 roku jest w Polsce 12,5 min mieszkań (45,7 min izb) o łącznej powierzchni 849,8 min m2. Jednakże musimy od tej liczby odliczyć mieszkania, które przeznaczone są do rozbiórki (125,8 tys. w roku 2002), tak więc realnie dysponujemy 12,4 min mieszkań. W skaźnik nasycenia mieszkań (liczba mieszkań na 1000 ludzi) wynosi 327,6. Wydawać by się mogło, że w po­

równaniu z danymi z roku 2001 przybyło w Polsce około 0,4 min mieszkań, a wskaźnik nasycenia mieszkań również wzrósł o 17,6 (por. Raport... 2003). Tak, jak w przypadku wskaźnika nasycenia zmiany są w miarę wiarygodne, -tak w przypadku liczby mieszkań w swoich analizach musimy być bardzo ostrożni.

Jan Korniłowicz zauważa, że „Budownictwo mieszkaniowe nie jest panaceum na ogólny rozwój gospodarczy (...), a odwrotnie (...). Większość mieszkań budowa­

nych w Polsce to towar, jak każdy inny, który łatwiej jest wyprodukować, a tru­

dniej sprzedać. Dlatego też nie wierzymy we wzrost koniunktury w budownic­

twie, który by doprowadził do budowy w 2004 roku 140 tys. mieszkań. Jedyna możliwość uzyskania takiego wyniku jest związana ze spisem powszechnym GUS, który może wykazać (...), że już obecnie budujemy corocznie znacznie po­

nad 100 tys. mieszkań, których część nie była objętych statystyką” (Korniłowicz 2002: 204). Generalnie więc z dużą dozą prawdopodobieństwa możemy stwier­

dzić, że NSP ujawnił część nie uwzględnianego wcześniej (od dłuższego czasu) stanu mieszkaniowego, a przyrost mieszkań choć faktyczny, nie jest dostatecznie wysoki. Staje się to oczywiste, kiedy przyjrzymy się nasyceniu mieszkaniowemu w innych krajach europejskich - Litwa (353,0), Czechy (365,1), Łotwa (391,0), Austria (399,0), Niemcy (452,0) czy Szwajcaria (510,0). Nowe budownictwo tyl­

ko w 40-46% równoważy potrzeby nowo zawieranych małżeństw. W 1991 roku na 1000 zwieranych małżeństw przypadało 469 nowo wybudowanych mieszkań, natomiast w 2000 r o k u - ju ż tylko 416 (por. Raport... 2003; Agenda21 2002: 54).

Według NSP z 2002 roku wskaźnik ten jeszcze (nieznacznie) spadł.

Mówiąc o przyroście nowych budynków mieszkalnych należy odwołać się do statystyk NSP związanych z wiekiem mieszkań w Polsce. Z 11 763,5 tys. lokali w Polsce 23,2% „pochodzi” sprzed 1945 roku, 26,9% zostało wybudowanych w latach 1945-1970, 18,3% w latach 1971-78, 18,7% w latach 1979-88, 11,6%

w latach 1989-2002, z czego co istotne 6,4% w latach 1989-1995, a tylko 4,6%

w latach 1996-2002. W budowie jest według NSP 0,7% mieszkań. Dane te po­

krywają się dość wyraźnie z krytyczną oceną polskiego budownictwa mieszka­

niowego, a także częściowo weryfikują pozorny 400 tys. wzrost liczby mieszkań (por. Raport... 2003).

(14)

134 K R Z Y SZ T O F PIĄ T E K I A R K A D IU S Z KARW ACKI

W zrost liczby budowanych mieszkań (a także spadek ich cen) jest szczegól­

nie oczekiwany przez gospodarstwa domowe, które zmuszone są egzystować w jednym lokalu mieszkaniowym. Według danych NSP w 11,1% mieszkań funk­

cjonują dwa gospodarstwa domowe, a w 1,6% aż trzy gospodarstwa. W sumie mówimy więc o 1480,8 tys. gospodarstw domowych, w których doskwiera brak własnego lokalu.

Narodowy spis powszechny pozwala nam określić powierzchnię średniego m ieszkania - 68,6 m2, a także przeciętną liczbę izb w mieszkaniu - 3,7. W po­

równaniu z rokiem 1988 możemy zatem zaobserwować wzrost liczby izb o 0,3, a także powierzchni użytkowej o ponad 9 m2, co jest dość znaczną zmianą. Jeże­

li chodzi o zaludnienie mieszkań to w porównaniu z rokiem 1988 (3,40 osoby na mieszkanie) w 2002 roku odnotować musimy spadek zagęszczenia (3,25). Po­

dobnie przedstawiają się inne wskaźniki - liczba osób na jed n ą izbę (zmiana z 1,05 na 0,88), na jeden pokój (z 1,43 do 1,19). W zrasta średni metraż na jedną osobę (z 17,38 do 21,1 m2). Możemy zatem mówić o pozytywnych tendencjach w tej materii (por. Frąckiewicz 1998: 113; Raport... 2003).

Przed ujawnieniem wyników NSP część badaczy zajmujących się problema­

tyką mieszkalnictwa oczekiwała ożywienia budownictwa spółdzielczego. Tade­

usz Biliński stwierdza, że „[njależy przypuszczać; że nowela ustawy o spółdziel­

niach mieszkaniowych przywracająca instytucje spółdzielczego prawa do lokalu w nowo budowanych lub kupionych przez spółdzielnię budynkach, przyczyni się do podejmowania kolejnych zadań inwestycyjnych” (Biliński 2002: 173). We­

dług danych NSP 28,6% mieszkań w Polsce jest własnością spółdzielni mieszka­

n io w y c h . D o m in u je w ła sn o ść osób fiz y c z n y c h 55,2%, a ta k ż e z n a c z n y je s t u d z ia ł własności gminnych - 11,5%. Dla porównania w roku 1995 około 25% zasobów mieszkaniowych było własnością spółdzielni. W zrost o 3,6% już jest znaczący, chociaż wymiernych rezultatów legislacyjnych zmian w prawie spółdzielczym spodziewamy się w przyszłości (por. Raport... 2003).

Ostatnią ze szczegółowych kwestii mieszkaniowych, do której chcielibyśmy odnieść się w kontekście wyników NSP, jest infrastruktura polskich mieszkań.

W tej materii warto przyjrzeć się mieszkaniom substandardowym. Jak wcześniej wspominaliśmy, według danych mikrospisu z 1995 roku aż 25,6% mieszkań m ia­

ło charakter substandardowy (zły stan techniczny 23,6%, niedostateczne wypo­

sażenie w instalacje 58,4%, nadmierne zaludnienie 18,05). Dane NSP z 2002 ro­

ku m ówią nam o spadku liczby „wybrakowanych” mieszkań do 15,9% (zmniej­

szenie się liczby ludzi żyjących w warunkach sub standardowych o 6,2 min). Spo­

śród tej liczby należy wyszczególnić jednoizbowe mieszkania wybudowane przed 1979 rokiem, mieszkania sprzed 1945 roku bez kanalizacji czy też sprzed 1971 roku bez wodociągu (łącznie 21,1%), mieszkania niedostatecznie wyposa­

żone (bez ustępu, ale z wodociągiem itp.) (65,2%) oraz nadmiernie zaludnione (na jeden pokój trzy i więcej osób) (13,7%). Wyraźnie widać więc spadek bez­

(15)

N A R O D O W Y SPIS PO W SZ E C H N Y Z 2002 R O K U A PO L IT Y K A SPO ŁE C ZN A ... 135

względnej liczby mieszkań zaludnionych oraz w złym stanie technicznym na rzecz wzrostu bezwzględnej liczby mieszkań niedostatecznie wyposażonych.

Duży spadek bezwzględnej liczby mieszkań substandardowych (wszystkich ka­

tegorii) jest zastanawiający, zwłaszcza biorąc pod uwagę stopę remontową, utrzym ującą się od dłuższego czasu na poziomie 0,5% wartości odtworzenia za­

sobów mieszkaniowych (około jednej trzeciej potrzebnych nakładów) (por. Bi­

liński 2002: 170), a także biorąc pod uwagę szacunki z 2002 roku, mówiące o ko­

nieczności wyburzenia około 1 min mieszkań (8%) i kwalifikacji do remontu ko­

lejnych 3,5 min (około 30%) (por. Cesarski 2002: 186).

W niniejszym tekście odnieśliśmy się jedynie do wybranych - podstawowych - kwestii związanych z polityką mieszkaniową. Niewątpliwie warto byłoby rów­

nież skonfrontować z wynikami NSP z 2002 roku wcześniejsze dane dotyczące zamieszkania i niezamieszkania lokali, szerzej odnieść się do dysproporcji w wielu sferach między w sią i miastem, dogłębniej przeanalizować tendencje związane z rozwojem lub stagnacją różnych typów budownictwa (jednorodzin­

ne, spółdzielcze, zakładowe, społeczne), problemy dostępności m ieszkań dla lu­

dzi młodych i gorzej sytuowanych, czy wreszcie kosztów eksploatacji mieszkań mierzonych procentowym udziałem wydatków mieszkaniowych w budżecie go­

spodarstwa domowego. Myślimy jednak, że zaprezentowane analizy wystarcza­

jąco dokum entują tak plusy, jak i słabości NSP. Dzięki NSP niewątpliwie uzy­

skaliśmy wiedzę dotyczącą jakości życia naszego społeczeństwa. Dane te poka­

zują tendencje wzrostowe bądź spadkowe w wielu sektorach kwestii m ieszkanio­

wej państwa. Wielu przedstawicieli świata nauki postuluje stworzenie Narodo­

wego Planu M ieszkalnictwa, który przy uwzględnieniu tendencji demograficz­

nych i gospodarczych wytaczałby podstawowe cele (zadania) polityki mieszka­

niowej państwa, a także poprzez jego uaktualnianie, określałby niezbędne stan­

dardy (np. propozycje legislacyjne, promocję i wspieranie konkretnych typów budownictwa - w tym często wskazywanego budownictwa socjalnego), które pozwalałyby wyżej wskazane cele realizować. Nie mamy wątpliwości, że do stworzenia podstaw takiego długookresowego planu, jak i aktualnego bilansu po­

trzeb mieszkaniowych, NSP jest najlepszym materiałem bazowym, jakim dyspo­

nujemy. Ale czy nie moglibyśmy dysponować lepszym?

Interpretując wyniki NSP należy mieć na uwadze pewne pułapki, jakie niosą za sobą konkretne ujawniane wskaźniki. Przykładami tych pułapek są wskazane przez nas problemy z odczytywaniem wzrostu liczby budowanych mieszkań, a także tendencji spadkowych (zwłaszcza skali tych tendencji) liczby i udziału mieszkań substandardowych.

Oprócz trudności z odczytywaniem danych spisowych należy wskazać sfery ściśle związane z kwestią m ieszkaniową, a które nie znalazły miejsca w formu­

larzu spisowym. Przykładem takiej kwestii jest środowisko mieszkaniowe jedno­

stek, czyli cała infrastruktura społeczna, zlokalizowana na obszarze jednostek

(16)

136 K R ZY SZ TO F P IĄ T EK I A R K A D IU S Z KARW ACKI

mieszkaniowych (osiedli). Na ten problem, sygnalizowany np. przez Lucynę Frąckiewicz (por. Frąckiewicz 1998: 124) niewątpliwie należałoby zwrócić uwa­

gę. Środowisko mieszkaniowe jednostek to nie tylko lokal mieszkaniowy czy bu­

dynek mieszkalny, ale i otoczenie przydomowe, infrastruktura tego otoczenia i funkcje, które powinno otoczenie pełnić. W śród nich możemy wskazać podno­

szenie szeroko rozumianej kultury i edukacji, utrzymywanie i rozwijanie kontak­

tów międzyludzkich (integracja społeczna), ujawnianie wartości (wskrzeszanie kapitału) tkwiących w jednostkach. Niestety na ten temat niewiele (jeżeli w ogóle...) możemy się dowiedzieć z narodowego spisu powszechnego.

Wreszcie ostatnie zastrzeżenie - ale chyba najpoważniejsze - to charakter wie­

dzy, którą zgromadziliśmy za pom ocą NSP. Analizując kwestionariusz spisowy, śmiemy twierdzić, że część pytań odnosi się do świadomości-wiedzy (przekonań, sądów, opinii) członków gospodarstw domowych, a nie faktów. Pozwala nam to podejrzliwie patrzeć na dane spisowe, które w wielu sferach m ogą tracić obiek­

tywny charakter na rzecz subiektywizmu respondentów. Naturalnie mamy na uwadze świadomość kosztów i trudności weryfikacji uzyskiwanych danych, a tak­

że problemów z konstrukcją kwestionariusza spisowego, jednakże nie sposób oprzeć się pokusie stwierdzenia, że dane narodowego spisu powszechnego są po części deklarowanym, a nie faktycznym, chociaż zawsze pesymistycznym (mimo niektórych pozytywnych tendencji) obrazem polskiej polityki mieszkaniowej.

Literatura

Agenda 21 - 10 lat p o Rio 1992-2002. 2002. Raport opracowany przez Narodo­

w ą Fundację Ochrony Środowiska na zlecenie Ministerstwa Ochrony Środo­

wiska. Warszawa /www.mos.gov.pl/riol0/agenda21/index__pll.html/ z dn.

12.11.2003, godz. 18.28/.

Biliński, Tadeusz. 2002. Forum. „Problemy Polityki Społecznej. Studia i dysku­

sje” 4: 170-175.

Bratkowski, Andrzej. 2002. Forum. „Problemy Polityki Społecznej. Studia i dys­

kusje” 4: 180-185.

Cesarski, Maciej. 2002. Forum. „Problemy Polityki Społecznej. Studia i dysku­

sje” 4: 185-190.

Chmielewski, Jan Maciej. 2002. Forum. „Problemy Polityki Społecznej. Studia i dyskusje” 4: 190-195.

Demografia. 1991. Warszawa: Główny Urząd Statystyczny.

Domański, Henryk. 2002. Ubóstrwo w społeczeństwach postkomunistycznych.

Warszawa: Instytut Spraw Publicznych.

Frąckiewicz, Lucyna. 1998. Polityka społeczna. Zaiys wykładów. Katowice:

Śląsk, s. 106-140.

(17)

N A R O D O W Y SPIS PO W SZ E C H N Y Z 2002 R O K U A PO L IT Y K A SPO ŁEC ZN A .. 137

Kabaj, Mieczysław. 2003. Dezaktywizacja Polski. Wielkie marnotrawstwo. W:

Jolanta Supińska i Maciej Deniszczuk (red.), Polska po przejściach. Barometr społeczno-ekonomiczny 2001-2003. Warszawa: Stowarzyszenie Studiów i Inicjatyw Społecznych, s. 60-68.

Komiłowicz, Jan. 2002. Forum. „Problemy Polityki Społecznej. Studia i dysku­

sje” 4: 202-205.

Kulesza, Hanna. 1993. Wydatki na mieszkania w ogólnej strukturze rozchodów gospodarstw domowych. „Polityka Społeczna” 7: 12-16.

Kulesza, Hanna. 1996. O funkcjonowaniu dodatków mieszkaniowych. „Polityka Społeczna” 1: 10-13.

Kulesza, Hanna. 2002. Forum. „Problemy Polityki Społecznej. Studia i dysku­

sje” 4: 205-210.

Ludność. Stan i struktura demograficzno-społeczna. 2003. Warszawa: Główny Urząd Statystyczny.

Nieciuński, Witold. 1997. Mieszkalnictw>o. W: Antoni Rajkiewicz (red.), Społe­

czeństwo polskie w latach 1989—1995/6. Zagadnienia polityki społecznej.

Warszawa: Fundacja Fredricha Eberta, s. 99-109.

Nieciuński, Witold. 2000. Piąć kanonów polityki mieszkaniowej. „Polityka Spo­

łeczna” 11/12: 5-6.

Piątek, Krzysztof. 1998. Polityka społeczna -p o lity k a socjalna (wposzukiwaniu definicji, związków i zależności). W: Zeszyty naukowe WSHE, t. III, Nauki pedagogiczne. Włocławek: Wyższa Szkoła Humanistyczno-Ekonomiczna, s.

23-36.

Projections o f the Population o f the Communist Countries o f Eastern Europe, by age and sex, 1972 to 2000. 1972. U.S. Departament o f Commerce, December.

Rajkiewicz, Antoni. 2002. Forum. „Problemy Polityki Społecznej. Studia i dys­

kusje” 4: 218-220.

Raport z wyników Narodowego Spisu Powszechnego Ludności i M ieszkań 2002.

2003. Warszawa: Główny Urząd Statystyczny.

Rosset, Edward. 1975. Demografia Polski. Stan, rozmieszczenie i struktura lud­

ności. Warszawa: Państwowe Wydawnictwo Naukowe.

Szatur-Jaworska, Barbara. 2003. Diagnozowanie w polityce społecznej. M ateria­

ły do studiowania. Warszawa: Oficyna Wydawnicza ASPRA-JR.

(18)

138 K R Z Y SZ T O F PIĄ T E K I A R K A D IU S Z KARW ACKI

The National Census 2002 and the Development of Social Policy (with special focus on housing)

Summary

Our paper has two major aims. First of all, we would like to emphasize the role of the National Census in developing social policy both as an academic discipline and as prac­

tice. Despite unquestionable value and usefulness of the data provided by the National Census we would also like to point out the traps and obstacles in reading and under­

standing some data. Secondly, we will analyze data obtained from the National Census 2002 regarding housing issues. Therefore, we will illustrate and compare the recent data with data taken from other studies in the past, trying to draw conclusions which will demonstrate housing problems in a time perspective in modem Poland.

Key words: social policy, social statistics, housing.

Cytaty

Powiązane dokumenty

„poli- tyki spójności”, po trzecie, wskazuję sposoby odczytywania „spójności” na gruncie różnych dyscyplin (przede wszystkim socjologii), jednocześnie wska- zując płynące

Doświadczenia pamiętnikarzy w zakresie sposobu traktowania ich w syste- mie administracji pracy zdają się potwierdzać, że model aktywizacji, jaki reali- zowany jest w naszym

(2) Zaproponowana przez Kaczmarczyka krytyka teo- rii aktora-sieci (dalej ANT) jest pod wieloma względami wadliwa i mało efek- tywna: jego celem jest powstrzymanie zalewu

wało .tworzenie się na dnie .zmar.!m:zek OOtCy- lacyjnych. WZbUil'Zeilie wód powtarzało się wie- lokrotnie, w wyniku czego rzmarS'ZlCZki wystę­ pują na

Podczas gdy jednak zachowana tradycja literacka wywodzi się z ory­ ginału, który jest jakościowo równoważny wszystkim świadkom, jeśli oryginał jest również

Hence, this toolbox embodies a way of thinking typical for landscape design and offers the possibility to link concepts of GIS-based analysis to the very heart of

In this context, for Polish society, the first half of the 20th century was marked by two great breakthrough moments – the First World War, as a result of which Poland was

В соответствии с определением, содержащимся в законе, публичная школа – это такое учреждение, которое обеспечивает: – бесплатное обучение