• Nie Znaleziono Wyników

„Polskie peregrynacje uniwersyteckie do Niemiec 1871-1914”, Witold Molik, Poznań 1989 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "„Polskie peregrynacje uniwersyteckie do Niemiec 1871-1914”, Witold Molik, Poznań 1989 : [recenzja]"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

R E C E N Z J E

kierunku k u ltu r y ; 4. ja k o z a c h ę ta do lib e ra liz o w a n ia się p a r tii polity czn y ch , zach ęta do w spółpracy i o d rz u c a n ia e k s tre m ó w (m a rk siz m u o ra z k ato lic y zm u politycznego); 5. jako m iejsce d la a w a n s u społecznego w k ie ru n k u M ittelsta n d g esellsch a ft. W tóru je temu w w y k ła d z ie k o ń c o w y m G. K o n r a d („Die H e ra u s fo rd e ru n g d e r G ro s ssta d t”), który chw aląc w ie lk ie m ia sto za sw obodę, k tó r ą p rzy n o si, p r a g n ą ł też n a przyszłość widzieć w W ie d n iu sto lic ę u w o ln io n e j od n a c isk ó w i fo b ii w ie lk ic h m o c arstw E u ro p y środkowej.

Nie bez p o w o d u p rz y to c z y ła m ty c h k ilk a sto su n k o w o obszern y ch przy k ład ó w ukierunkow ania h is to rii w s tr o n ę te ra ź n ie jsz o śc i. W y d a je się, że po p rzez szkice za­ warte w o m a w ia n y m to m ie c z y te ln ik u z y s k u je w g ląd w ciek a w y proces k sz ta łto w a ­ nia się h is to rii ży w e j, m oże n a w e t p e w n e g o m itu m ia sta . H isto ry cy oczyw iście dążą do w ery fik o w an ia tego z ja w isk a , lecz n ie k ie d y u le g a ją m u, tro c h ę bezrad n i, a tro ch ę afascynow ani je g o w ielk o ścią. M yślę, że to n ie szkodzi, g dyż n iezależnie od tego omawiany zb ió r p rz y n o si dużo rz e te ln e j in fo rm a c ji o sta n ie b a d a ń n a d W iedniem ,, pozwala te ż w d u ż y m sto p n iu zo rie n to w a ć się w słab szy ch i siln iejszy ch stro n a c h związanej z ty m p ro b le m a ty k i.

M aria W ierzb icka

W ito ld M o l i k , P o lsk ie p e re g ry n a c je u n iw e r s y te c k ie do N iem iec

1871— 1914, W y d a w n ic tw o N au k o w e · U n iw e rsy te tu im . A d am a M ickiew i­ cza, P o z n a ń 1989, s. 304.

Dawno te m u , za m ło d y c h la t, k ie d y to n aw ie d z a łe m w ielkopolskie dw ory w p o ­ szukiwaniu ź ró d e ł do h is to rii W iosny L udów , o g lą d ałe m w n ie je d n y m p o k o ju gościn­ nym d o k u m e n t dużeg o fo rm a tu , o p ra w n y pod szk łem w c z a rn e j ram ce. G łosił on ozdobną ła c in ą , że ojciec, d ziad lu b p ra d z ia d obecnego w łaściciela dom u uzyskał dyplom d o k to ra p ra w a , czy te ż filo zo fii su b o u spiciis jed n eg o z niem ieckich m o n a r­ chów. E k sp o n o w an ie te g o r o d z a ju d y p lo m ó w św iadczyło o znaczeniu, ja k ie p rzy p i­ sywano w ro d z in ie n a u k o w y m (chociaż i niem ieck im ) osiągnięciom .

Ilu P o la k ó w stu d io w a ło w N iem czech w o k resie zaborów ? Z k tó ry c h się w yw o­ dzili dzielnic z ja k ic h śro d o w isk ? Co stu d io w a li i z ja k im i w y n ik am i? J a k sp raw o ­ wali się i co z ty c h s tu d ió w w y n ieśli? O to n ie m ało w ażne p y ta n ia d la dziejów k u ltu ­ ry polskiej, w szczególności zaś h is to rii k sz ta łto w a n ia się p olskiej in teligencji. O pol- skch stu d ia c h z a g ra n ic z n y c h w X IX w ie k u p isan o ju ż dość sporo od czasów A. K a r b o w i a k a , le cz b ra k o w a ło całościow ego u ję cia . P o d ją ł się go W. M o l i k , znany z p ra c o w ito śc i b a d a c z d ziejó w in te lig e n c ji z a b o ru pru sk ieg o . O w cześniejszym okresie la t d w u d z ie sty c h do sz eśćd ziesiąty ch ogłaszał ju ż w cześniej przyczynki; w niniejszej k sią ż c e s k u p ił się n a o k resie z p u n k tu w id zen ia te m a tu stanow iącym zamknięta całość. B y ły to la ta n ajlic zn ie jsz eg o stu d io w a n ia w Niem czech P olaków ze w szystkich trz e c h zaborów .

Tytuł k sią ż k i w sk a z u je o g ran ic ze n ia k w eren d y . Z a jm u je się ona uczelniam i w zjednoczonej R zeszy N iem iec k ie j, pozostaw ia w ięc za n aw ia se m niem ieckojęzyczne, lecz inaczej zo rg a n izo w an e u czelnie a u s tria c k ie i szw ajcarsk ie. N astępnie zaś: tr a k ­ tuje o m łodzieży p o lsk iej stu d iu ją c e j n a u n iw e rsy te ta c h , nie zaś n a politechnikach, szkołach ro ln ic zy ch i a rty sty c z n y c h . D ru g ie to zaw ężenie te m a tu jest, przyznać trzeba, dotkliwe, je ś li zw ażyć, ja k w aż n ą ro lę grać u n a s zaczęła n a przełom ie stu leci w łaś­ nie in telig en cja te c h n ic z n a — i ja k b ardzo m ało o n ie j w iem y. A utora uspraw iedliw ia jedno: że z p rz e b a d a n ie m sa m y ch ty lk o polsk ich p e re g ry n a c ji uniw ersy teck ich m iał • tak b ez m ia r ro b o ty . R zesza N iem iecka liczy ła w o m aw ian y m okresie 21 u n iw ersy ­ tetów. Z naczniejsze g ru p y P o lak ó w uczęszczały do k ilk u n a stu . A u to r p rze b ad ał u n i­ wersyteckie a rc h iw a w B e rlin ie , F re ib u rg u , H eid elb erg u , H alle i W iirzburgu, a także We fra n c u sk im dziś S tra s b u r g u i polsk im W rocław iu. P ra c o w a ł w arch iw ach p a ń ­

(3)

360 R E C E N Z J E

stw ow ych w D reźnie i M erseb u rg u , w K a rlsru h e , S tu ttg a rc ie i M onachium . Przeszu- k a ł ręk o p iśm ien n e zbiory polskich bibliotek. U w zględnił 68 polskich pamiętnikón m ów iących o stu d ia c h w Niem czech, w ty m 29 d o tą d niew y d an y ch . Pozbierał w prj. sie codziennej i p eriodycznej trz e c h zaborów m nóstw o rozsianych inform acji o poi. skich s tu d e n ta c h w N iem czech. Z apoznał się oczyw iście z b o g atą literaturą nie­ m ieck ą n a te m a t w yższych uczelni w w ilh e lm iń sk iej Rzeszy. K w eren d a była więc o grom na i n ie w y p ad a się dziw ić (choć m ożna żałow ać), że a u to r je j nie poszerzył

K siążk a (poza w p ro w ad zen iem i zam knięciem ) dzieli się n a trz y części, jedenaście rozdziałów i sześćdziesiąt p ara g ra fó w . P u n k te m w yjścia je s t c h a ra k te ry sty k a uniwer­ sy te tó w niem ieckich, zm odernizow anych u pro g u X IX w iek u , upaństwowionych i h o jn ie dotow anych. Im m a try k u la c ję u m o żliw iała m a tu ra , bez egzam inów wstęp­ nych i lim itów ; daleko p o su n ię ta była sw oboda studiów , luźne te ż ry g o ry egzaminów K oszt u trz y m a n ia przyjezdnego stu d e n ta n a pro g u X X w iek u szacuje autor (s. 8S) n a 1000—3000 m a re k rocznie, zależnie od m ia sta i od poziom u wym agań. Warte było może zastanow ić się, co p rze d sta w ia ła ta su m a w budżecie polskiej inteligenc­ kiej rodziny, w y p ra w ia ją c e j sy n a n a s tu d ia zagraniczne. W k r a ju niezamożny stu­ d e n t u trzy m y w a ł się z k o rep e ty cji; w N iem czech nie m ia ł ty c h możliwości. Samopo­ mocowe i n au k o w e organ izacje polskie p rzy z n aw ały sty p en d ia, m .in. także na studia zagraniczne; a u to r je d n a k nie zdołał określić, ja k w ielu stu d e n tó w uniwersytetów niem ieckich z n ich korzystało.

S tosunkow o ła tw o po u kończeniu stu d ió w m ożna było u zyskać doktorat; pomię­ dzy 1886 a 1919 ro k iem 833 P olaków doktoryzow ało się n a u n iw ersy te ta ch niemiec­ kich (s. 127). N astęp n y etap k a rie ry n au k o w ej sta n o w iła h a b ilita c ja , która jednak n ie z a p ew n ia ła e ta tu . W 1910 ro k u w szystkie niem ieckie u n iw e rsy te ty liczyły 1236 profesorów zw yczajnych, 762 n adzw yczajnych oraz 1111 „ p ry w a tn y c h ” (to jest nie­ płatnych) docentów (s. 37). A u to r nie precy zu je, czy w szyscy ow i Privatdozenten u trzy m y w a li się z w łasn y ch funduszów . J a k a ich część n ależ ała do wolnych zawo­ dów, ja k a p rac o w a ła w szkolnictw ie śred n im ?

Z n ac isk iem p o d k reśla się w książce, że n iem ieckie u n iw e rsy te ty cieszyły się w ow ych la ta c h w ysoką ren o m ą n au k o w ą ; p an o w a ła w n ic h atm o sfera konserwa­ ty z m u i k o n fo rm izm u politycznego — p rz y dość znacznej sw obodzie studiów huma­ nistycznych.

Liczba stu d e n tó w polskich n a u n iw e rsy te ta c h w II Rzeszy w zrastała z wolna od 250 do 300, w o sta tn ic h dziesięcioleciach X IX w iek u ; silniejszy w zrost nastąpił po ro k u 1900, aż do 600—700 p rze d I w o jn ą św iatow ą. N ajw ięcej ich trafiało do W rocław ia, B e rlin a, L ip sk a i M onachium ; m ało k to się u d a w a ł do bliskiego prze­ cież, lecz n iezbyt sym patycznego K rólew ca. P rz ew aż ała w śró d nich, rzecz jasna, m łodzież z z a b o ru p ruskiego, pozbaw iona w yższych uczelni n a w łasn y m terenie. N iew ielki był dopływ z G alicji, m a jąc ej w łasne, polskie u n iw ersy te ty . Z zaboru rosyjskiego re k ru to w a ło się n a początku o k resu około trz y d z ie stu studentów , pod koniec stu lec ia około sześćdziesięciu. Liczba ta w zrosła do p o n ad s tu po roku 1905, w n astęp stw ie s tr a jk u szkolnego, co się w y d aje i ta k p rzy ro ste m nieznacznym .

Pochodzenie społeczne stu d e n tó w polsk ich a u to r zdołał u sta lić d la dwóch tylko u n iw ersy te tó w : W rocław ia i H eidelbergu. W p ierw szy m z n ic h (s. 73) n a 1592 im­ m a try k u lo w an y ch P olak ó w było 440 synów ziem iańskich, 570 inteligenckich (głównie nauczyciele i urzędnicy), 394 m ieszczańskich (głów nie rzem ieśln icy i kupcy), HO chłopskich, 17 p ro letariac k ich . H eid e lb e rsk i u n iw ersy te t, m n ie j licznie obesłany przez P olaków , b y ł b a rd z ie j e lita rn y : n a 237 stu d e n tó w m am y t u 110 synów ziemiańskich, 66 inteligenckich oraz 50 b u rżu a zy jn y c h , e w e n tu aln ie drobnom ieszczańskich. Polek stu d iu ją c y c h doliczył się a u to r zaledw ie k ilk u n a s tu 1. R ozrzut stu d e n tó w według 1 Na s. 82 zacytow ał stu d e n ck ą gazetk ę z 1873 ro k u , w yw odzącą, „iż

(4)

przezna-R E C E N Z J E 361

kierunku stu d ió w p rz e d s ta w ia ł się n a p o c z ą tk u o k resu , w zaokrąglonych w sk aź n i­ kach procentow ych, ja k n a s tę p u je : n a u k i m edyczne 39, p ra w o z ekonom ią 25, h u ­ m anistyka 20, p rz y ro d a i ro ln ic tw o 8, teo lo g ia 7, in n e — 2 p rocent. Z u p ły w em la t slab! udział n a u k p ra w n y c h , a w z ra s ta ł u d z ia ł p rz y ro d y i zw łaszcza ro ln ic tw a; m e- jycyna do k o ń c a u trz y m y w a ła się n a p ie rw sz y m m iejscu . A u to r pieczołow icie o d ­ twarza te szacu n k i, n ie ra z z fra g m e n ta ry c z n y c h d an y c h ; co w ięcej zaś, szuka rz e ­ czowych o b ja śn ie ń d la z a o b se rw o w an y c h zjaw isk .

Kolejne p a r a g ra fy z o stały po św ięco n e w a ru n k o m b y to w y m polskiego stu d e n ta w Niemczech, e fe k ty w n o śc i s tu d ió w — ja k się o k a z u je dość w ysokiej, organizacjom studenckim (leg aln y m i z a k o n sp iro w an y m ), w szelk im fo rm o m p o zanaukow ej a k ty w ­ ności młodzieży. Z n ac zn a je j w iększość dobrze w sp o m in a ła ow e stu d ia ; n a ogół Polacy lepiej się cz u li w u cz e ln ia c h p o łu d n io w o n ie m ie ck ich n iż p ru sk ic h . Część druga książki, pośw ięco n a o rg an iz ac jo m , o b e jm u je je d n ą trz e c ią objętości. G dy idzie 0 organizacje p o lity cz n e, a u to r sto su n k o w o dużo m a do pow iedzenia o w pływ ach „Zetu” i Ligi N aro d o w ej; p o d k re śla za to, że so cjaliści nie m ie li n a u czelniach ty c h dużego w p ły w u — je ś li zaś, to d o p ie ro po 1900 ro k u , w śró d spolonizow anych Ż ydów z zaboru ro sy jsk ie g o . S ia d u ty c h w p ły w ó w a u to r p o sz u k iw a ł m .in. w A rch iw u m PPS; może w a r to b y ło p rz e jrz e ć po d ty m k ą te m w id ze n ia w y d aw n ic tw a k o resp o n ­ dencji K elle s-K ra u z a i R óży L u k se m b u rg .

Na s. 84—85 a u to r w y ró ż n ia z g ru b sz a c z te ry ty p y p olskich stu d en tó w . N ajlicz­ niejszych „z jad aczy c h le b a ”, p iln ie p ra c u ją c y c h d la dobicia się dyplom u i posady; zamożnych le k k o d u ch ó w , b aw ią c y c h się i p ró żn u ją cy c h ; oby w atelsk o n astro jo n y ch społeczników; o ra z n a jrz a d sz y c h „a d e p tó w n a u k i”. O ty c h ostatn ich , n ie ste ty , a u to r mówi niew iele; tw ie rd z i, że s p ra w a ta w y m ag a ła b y o d ręb n y c h studiów . A przecież zagadnienie to n ie m a łe j w agi. Z w ró ćm y uw ag ę, ja k b ard z o w ielu lu m in a rz y n a u k i polskiej stu d io w a ło d łu ż ej lu b k ró c e j n a u n iw e rs y te ta c h n iem ieckich, w o m aw ianym czterdziestoleciu. W odzow ie p o zy ty w izm u w arszaw sk ieg o : Ś w iętochow ski, O choro- wicz, D aw id, C hm ielow ski. H isto ry cy : A sk en azy , B alzer, B obrzyński, D ąbkow ski, Erzepki, N a ta lia G ąsio ro w sk a . F ilozofow ie: C ieszkow ski ju n io r, L u to sław sk i, M asso- nius, S traszew sk i, T a ta rk ie w ic z , Ż ółtow ski. Socjologow ie: C zarnow ski i K rzyw icki. Przyrodnicy: C h ła p o w sk i i N ałk o w sk i. Że tu jeszcze dorzucę Józefę z Żółkow skich Mickiewiczową, d łu g o le tn ią p ra c o w n ic ę arc h iw ó w p ań stw o w y c h : w 1913 ro k u zdoby­ ła w G ryfii d y p lo m n au c zy c ie lsk i. N iek tó rz y z tu w y m ien io n y ch p ozostaw ili w spom ­ nienia, dobrze z n a n e a u to ro w i rec en z o w a n e j książki. Lecz w iększość n azw isk tych w ogóle w n ie j n ie f ig u ru je . W a rto b y ło b y poznać, ja k w iele i co m ianow icie zaw ­ dzięczała n a u k a p o lsk a u n iw e rsy te c k im stu d io m niem ieck im , w za k resie w iedzy 1 metody.

Tyle ty lk o d la zazn aczen ia, że te m a t b ad ań , ta k g ru n to w n ie ju ż ro zp rac o w a n y przez W. M olika, za słu g iw a łb y i n a dalsze pogłębienie. W cale to nie u m n ie jsz a z a ­ sługi naszego a u to ra , k tó ry zg ro m a d ził z tr u d e m ta k o g rom ny m a te ria ł i u sy stem a­ tyzował go w y s ta rc z a ją c o p rz e jrz y śc ie . S ty l a u to ra g ład k i, u n ik a snobistycznych udziwnień. R azi ty lk o n a d m ia r cudzysłow ów , p rzy najp o to czn iejszy ch n a w e t k olok- wializmach; i r a ż ą w a d liw e k o n s tru k c je ty p u : uleg ł zw iększeniu, u leg ł przyspiesze­ niu. W in d e k sie d w a j F re d ro w ie : a u to r „D ożyw ocia” i a u to r „C onsilium fa c u lta tis” zlali się w je d n ą osobę, zaś p ro fe s o r S ta n is ła w S m o lk a u ja w n ił się ja k o F ran ciszek .

S te fa n K ien ie w ic z

czenie k o b ie ty ja k o żony i m a tk i... nie p rze szk a d za je j w cale być ad w o k a tk ą , d o k to r­ ką, p ro fe so rk ą itp .”.. B a rd z o m i się sp o d o b a ła ta żeń sk a fo rm a n azw zaw odów, do których w te d y w k ra c z a ły k o b ie ty — fo rm a , k tó r a się n ie ste ty n ie p rzy ję ła.

Cytaty

Powiązane dokumenty

The improved performance of the designs obtained from the hybrid control method can be ascribed to a couple of factors, namely (1) the global coupling between curvature constraints

W tym tkwi zapewne siła naszej dyscypliny, że staje się ona matką innych dyscyplin, ale i jej słabość, bowiem niektóre wyodrębniające się kierunki zabierają z polonistyki to,

W pierwszej części pracy Autor zajął się problemem uznawania skutków cy­ wilnych małżeństwa kanonicznego, wskazując na te elementy

Stosując metodę pentabazy dla analizy pojęcia „sukces” można dokonać próby wyodręb- nienia jego istotnych składników

Zdaniem MacNaughton, dla poststruktralnych pedagogów, zajmujących się studiami nad wczesnym dzieciństwem, zasadniczym kierunkiem wyznaczającym refleksję i prakty- ki wokół

W przedsiębiorczości pasja może być rozumiana jako pasja tworzenia, skupiająca całą uwagę przedsiębiorcy na jakości produktów i usług, ale może też być

Poddając analizie problem budowy jakości relacji, można zauważyć pewną prawidłowość, która jest związana z kilkoma zmiennymi prowadzącymi bezpo­ średnio do poprawy

przez odczytanie zeznań ■o o dm iennej treśc i, złożonych