• Nie Znaleziono Wyników

Dwa nieznane epizody z życia emigranta Piotra Dołgorukowa

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Dwa nieznane epizody z życia emigranta Piotra Dołgorukowa"

Copied!
19
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

WIKTORIA ŚLIWOWSKA

D w a nieznane epizody z życia em igranta Piotra D ołgorukow a

1. Próba nawiązania kontaktu z krajem

W śród p o w racający ch jesien ią 1861 r. z zag ran icy ro sy jsk ic h tu ry s tó w uw agę u rzęd n ik a W ierzbołow skiej k o m o ry celnej zw róciła „niezw ykłą obfitością k sz ta łtó w “ pew n a dam a, k tó rą skiero w ano n a ty c h m ia st n a rew iz ję osobistą. O kazało się, ja k głosił r a p o r t p rz e sła n y w raz z z a trzy ­ m an ą do III O ddziału, że m iała ona pod su k n ią „dw a w o rki p rzytro czon e pasem rzem ien n y m zaw ieszonym n a ram ion ach , zaś w w ork ach tych znaleziono zakazane w R osji czasopism a i książki w języ k u ro sy jsk im oraz 39 listów — częściowo rozpieczętow anych, a częściowo zapieczęto­ w a n y c h “ *.

D am ą tą była Em ilia Jew ro p ieus, z dom u H eath P etch , A ngielka, żona A lek san d ra Je w ro p ieu sa (1826—ІІ885), p ietraszew ca, k tó ry za; udział w zeb ran iach kółka M ikołaja K aszk in a (w m ieszk aniu Je w ro p ieu sa odbył się 7 k w ie tn ia 1849 u ro cz y sty obiad dla uczczenia pam ięci F o u riera) sk azan y został n a śm ierć p rzez ro zstrzelan ie, a po głośnej i p o n u rej ko­ m edii k aźn i p ub liczn ej i k o n firm a c ji w y ro k u —■ w cielony jako szerego­ w iec do K aukaskiego b a ta lio n u liniow ego. P o sześciu lata ch służby w arm ii aw ansow ał na chorążego i w r. 1857 uzyskał dym isję zam iesz­ k u ją c w g u b e rn ii tw ersk iej, gdzie b r a ł a k ty w n y ud ział w przy go tow a­ niach re fo rm y ro ln e j. W r. 1860 zesłany został ponow nie do P e rm i za udział w organizow aniu ad resu szlach ty tw e rsk ie j p ro te stu ją c e j prze­ ciw ko zakazow i ro z p a try w a n ia p ro jek tó w re fo rm y a g ra rn e j w y d an em u przez rz ą d zgrom adzeniom szlacheckim 2.

W śród p ap ieró w i d ru k ó w zab ran y ch E m ilii Je w ro p ie u s szczególny niepokój w ładz w zbu d ziły listy em ig ran ta P io tra D ołgorukow a, ad reso ­ w an e do n iej i do jej m ęża oraz trz y fo to g ra fie księcia b an ity , jed n a z d e ­ d y k acją „A lek san d ro w i Iw anow iczow i Jew rop ieusow i“ 3.

1 Centrałnyj G osudarstwiennyj A rehiw Oktiabrskoj R iew olucji w M oskwie (dalej: CGAOÍR), zesp. .109, I eksp. 1861, nr 395, k. 2—3. Wśród przewożonej przez E. Jewropieus literatury znalazło się 13 egzem plarzy prac Dołgorukowa i 21 num e­ rów „Kołokoła” (tamże, k. 611) oraz kilkanaście zakazanych w Rosji książek fran- cusikieh socjalistów utopijnych (tamże, k. 88).

2 Por. D ieło P ie tra sze w c ew t. III, Mos'kwa—Leningrad 1951, s. '175—-185; Pie- tra sze w c y t. III, Moskwa—Leningrad >1928, s. 170— 173, 349. Em ilia P etch pojechała za narzeczonym na K aukaz w 1850 r. W 1851 r. uzyskała zezw olenie na zawar­ cie związku m ałżeńskiego z szeregowcem A leksandrem Jewropieusem pozostającym pod nadzorem policyjnym . Por. Centralnyj Gosudarstwiennyj W ojenno-Istoriczeskij A rehiw (dalej: CGWIAM), zesp. 9, nr 55, 'cz. 28, k. 50—51.

3 Fotografie te znajdują się w raz z listam i w aktach „sprawy Em ilii Jewro­ pieus”. Wśród in nych listów przew ożonych przez nią uwagę w ład z zwrócił list n ie­ jakiego Timm ermana do historyka J. I. Szyszkina w •Petersburgu relacjonujący jego spotkanie z rosyjskim i em igrantam i (iHercenem, Ogariowem, Dołgorukowem).

/

(3)

302 W I K T O R I A S L IW O W S K A

„Z listów , jak ie p rzyw iozła E m ilia Je w ro p ieu s — czy tam y w rap o rcie rela cjo n u jąc y m zaw artość p ap ierów — w ynika, że odw iedzała w P a ry ż u D ołgorukow a, w L on d y nie zaś H ercena, w idziała się ró w nież z O gario- w em . Szczególną uw ag ę z w racają lis ty D ołgorukow a: jed e n — wysłany, do n iej 27 lipca z B ia rritz do P a ry ż a — w k tó ry m pisze, że je s t do głębi w zruszony w y ra z a m i sy m p a tii i szacunku zarów no jej m ęża, ja k i U n- kow skiego i G o ło w aczew a4, oraz że żyw i on, D ołgorukow , n adzieję, iż uda m u się n aw iązać z jej m ężem k o n ta k t listow n y ; d ru g i list —■ pisan y do tego o statnieg o“ . L ist ten dotyczył w łaśn ie dróg p rze sy łan ia owej korespondencji.

W III O ddziale p rzesłu ch an o zarów no Em ilię Jew ro pieus, ja k i jej męża. Z eznania, ja k ie złożyli, b y ły pow ściągliw e. Z a p y tan a o nazw iska osób, od k tó ry c h w iozła lis ty i książki, E m ilia Je w ro p ie u s katego rycznie odm ów iła odpow iedzi ośw iadczając: „W yjaw ienie nazw isk, o k tó re m nie pytano, n ie p rzy n io sło b y nic, co m ogłoby m ieć jakiekolw iek znaczenie dla w ładz, n a to m ia st obciążyłoby m oje su m ienie“ . G d y nalegano, by pow iedziała, od kogo w iezie lis t p o d p isan y im ieniem „ J e n n y “, o d p arła stanow czo: „Z tego sam ego pow odu n ie m ogę tego w yjaw ić, zwłaszcza, iż osoba ta p rze sy łała za m oim p o śred n ictw em »Z tam teg o brzegu« H e r­ cena“ . Je że li chodzi o znajom ość z P io tre m D ołgorukow em , Em ilia Je w ­ ro p ie u s zeznała, iż poznała księcia p rzy pad ko w o w P a ry ż u w dom u sw ej sio stry h r. L a farg u e i że k o n ta k t te n n aw iązała n a w ła sn ą ręk ę , bez po­ ro zu m ien ia z m ężem i jakiegokolw iek u pow ażnienia z jego stro n y . „P od­ czas sp o tk an ia z n im [tj. D ołgorukow em — W. S.] — tw ierd ziła —1 p a ­ m iętając, iż w jed n y m ze sw ych u tw o ró w pochlebnie w y ra ż a ł się o m oim m ężu, U nkow skim i G ołowaczewie, p rzez grzeczność zapew niłam go o szacunku, jak im go darzą, jed n ak że m ów iłam to ty lk o w e w łasnym im ieniu, nieu p ow ażn ion a do tego p rze z m ęża“ 5.

J a k w y n ik a z b ru lio n u listu E m ilii Je w ro p ieu s do księcia D ołgoru­ kow a isto tn ie p re te k ste m do zaw arcia znajom ości b y ły w y ra z y ap ro ­ b a ty dla działalności Je w ro p ieu sa i jego to w arzy szy w Tw erze, jak ie D ołgorukow złożył w sw ej „ P raw d z ie o R osji“ :

Je Vous rem ercie, Monsieur, du fond de mon coeur pour les bonnes choses que Vous m e dites dans V otre lettre. J’ai été vivem en t touchée de l ’expression de Votre sym pathie pour m on m ari et pour ses amis M. M. O unkovsky et Golovatchoff. Croyez que Votre lettre leur causera un égal plaisir, et qu’ils seront heureux d’être

Por. B. K o ź m i n , K istorii em igracji 1860-ch gg., „Krasnyj A rchiw ” t. VI (XLIX), 1931, s. 148— 153.

1 A lek sy U nkow ski <1828— 1893), prawnik, liberalny działacz społeczny, w roku 1®57 był m arszałkiem szlachty guberni tw erskiej. Jako jeden z inicjatorów adre­ su liberalnej szlachty został usunięty z tego stanow iska i zesłany do Wiatki. Był następnie adwokatem przysięgłym.

A lek sy G ołowaczew ;( 181-9—1903), znany rosyjski działacz społeczny, autor prac pośw ięconych reform ie agrarnej, historii k olejnictw a w Rosji oraz artykułów o budżecie państw ow ym . W ostatnim dziesięcioleciu X IX w. był dyrektorem kolei donieckiej.

O represjach w obec U nkow skiego i Jewropieusa, ich działalności zw iązanej z przygotowaniem i wprowadzeniem w życie reform y rolnej pisał Piotr Dołgorukow_ kilkakrotnie, zarówno w swym głośnym pam flecie La v é rité sur la Russie (Paris 1860; przekład rosyjski: P ra w d a o Rossii, Paris 18Θ1), jak i w arty­ kułach publikow anych na łamach w ydaw anych przez niego pism, takich jak ,.Praw diw yj” (nr 4 z 31 m aja 1862, s. 30—32), „Budusacznosť ” (nr 1 z 15 w rześnia 1860, s. 6—8) i innych.

(4)

EľW A E P IZ O D Y Z Ż Y C IA P I O T R A D O Ł G O R U K O W A 303

appréciés par Vous, qui avez tant sacrifié au désir de servir V otre pays en faisant entendre le langage de la vérité. A van t de V ous voir, Monsieur, j’avais la plus haute estim e pour Vous, à p résent il m e sgmble que je Vous cannais depuis long­ tem ps et que Vous êtes un ami de longue date. Depuis le jour où dans Votre prem ier ouvrage Vous avez ipar.lé .si noblem ent et avec tant de sym pathie de mon m ari et de ses amis, je Vous ai vou é m a sincère reconnaissance. Après l’ncjustice et les souffrances Vos paroles étaient destinées à rendre justice aux efforts de ces hommes persécutés 6.

T w ierdzenie Em ilii Jew ro p ieu s, iż działała bez żadnego porozum ienia z m ężem (jakkolw iek p o tw ierd zo n e w śled ztw ie p rzez A lek san d ra Je w ro ­ p ieu sa 7) w y d a je się m ało praw dopodobne. O tym , iż n a n aw iązan iu k o n ­ ta k tu zależało n ie ty lk o D ołgorukow ow i, lecz że A le k san d e r Jew ro p ieu s rów nież szukał m ożliw ości publicznego w ypow iedzenia się, znalezienia dróg dla p rzesy łan ia ko resp o n d en cji do w y d a w n ic tw zagranicznych, św iadczy n a stę p u ją c y fra g m e n t b ru lio n u listu E m ilii Je w ro p ieu s do w y ­ daw cy „ L istk a “ :

Mon cher mari — pisała — ne peut se restreindre à écrire de m anière à ce que la censure laisse passer ises ouvrages, i l n ’aime pas à louvoyer, il veu t que sa pensée soit parfaitem ent claire pour tout le monde, aussi, comme des ouvrages de cette espèce ne pourraient pas être im prim és, il préfère n e pas écrire. J ’en suis peinée, car, Vous le savez, les occasions d’agir autrem ent sont rares, et pendant l ’ex il qui s’ensuit beaucoup de choses se perd s.

Je d n ak ż e bezpośrednich dowodów dla oskarżenia A le k san d ra Je w ro ­ pieusa o n aw iązan ie k o n ta k tu z zag ran iczn ym i w ydaw cam i za p o śred ­ nictw em żony, listy przechw ycone w W ierzbołow ie nie dostarczały. E m ilia Je w ro p ieu s w sposób p rze m y śla n y i k o n se k w e n tn y skład ała w y­ m ijają c e zeznania. T ak np. n a zapy tanie, co m iało oznaczać zdanie Doł­ gorukow a w liście do jej m ęża: „m ałżonka P a n a opowie o w szy stk im , co się tu ro b i i p rzy g o to w u je “ , w y jaśn iła, iż D ołgorukow m ia ł n a m yśli „ sp ra w y F ra n c ji i działalność N apoleona III dla w ielu zagadkow ą i w edle pow szechnej opinii w iodącą k u now ej w o jn ie “ . Ind ag ow ana o przyczynę sw ej w iz y ty u H ercen a ośw iadczyła, iż zachęciła ją k u tem u jego kolo­ saln a p o p ularn ość i że dla tego sam ego pow odu odw iedziła Jo h n a S tu a rta M illa 9.

W re z u lta c ie m a te ria ł śled ztw a nie d o starczy ł now ych dan ych o k o n ­ ta k ta c h z w y d aw cam i zagran iczny m i i n ie d a w a ł powodów dla szczegól­ nie surow ych rep re sji.

D ecyzja w tej sp raw ie b rzm iała n astęp u jąco : „Roztoczyć n a d Em ilią Je w ro p ie u s nad zó r policy jn y, wziąć rów nocześnie pod ścisłą i absolutnie ta jn ą obserw ację jej m ęża oraz ziem ian U nkow skiego i Gołowaczewa, zakazać im w y jazd u za gran icę bez sp ecjalneg o n a 'to zezw olenia. W celu w p ro w adzen ia p e rlu s tra c ji ich k oresp o n d en cji w y d an o ju ż odpow iednie polecenia d y rek to ro w i D e p a rta m e n tu P o c z t“ 10.

W zw iązku ze sp raw ą E m ilii Je w ro p ie u s u tra c ili p rac ę dw aj P o lacy — u rzę d n icy W ierzbołow skiej k o m o ry celnej, k tó rz y b y li in icjato ram i m

a-6 Tamże, k. 33g i 12g (dwa egzem plarze brulionu). 7 Tamże, k. 39—39v.

8 Tamże, k. 12c. 9 Tamże, k. 35. 10 Tamże, k, 39.

(5)

304 W I K T O R I A . Š L IW O W .S K A

n ifestacy jn eg o pożegnania E m ilii Jew ro p ieu s n a dw orcu w W ierzboło- wie, k ie d y to pod esk o rtą w y słan o ją do K ow na, a sta m tą d do P e te r s ­ burg a n a dalsze p rzesłu chan ia, a tak że organizow ali b o jk o t tow arzyski urzęd n ik a, k tó ry ją za trzy m a ł i zdem askow ał.

W ra p o rc ie III O ddziału za ro k 1861 z n a jd u je m y n a stę p u ją c y opis w y d a rz eń w W ierzbołow ie: „K iedy w y syłano p a n ią Je w ro p ie u s z W ierz- bołow a do P e te rs b u rg a , n a dw orcu zebrało się około pięćdziesięciu Po­ laków , k tó rz y daw ali w y raz sw ej sy m p a tii dla w yżej w ym ien ion ej, witali, ją pokłonam i i obrzucali p rzez okno k w iatam i. N astępnie z a tru d n ie n i na kolei i w kom orze celnej u rzę d n icy prześladow ali sw ym i drw in am i T u r­ b ina za dokonane p rzez niego odkrycie. O dznaczył się tu szczególnie p rzeniesio ny służbow o z W arszaw skiej k o m o ry celnej do W ierzbołow skiej u rzęd n ik O lszański, k tó ry w y sła n y został w zw iązku z ty m do m iejsca zam ieszkania w W arszaw ie, zaś p isa rz R akow ski m a być albo zw olniony z p racy , albo p rzen iesio n y do in n ej, m niej w ażn ej k o m o ry c e ln é j“ 11.

D alsza ko resp o n d en cja z n a jd u jąc a się w a k ta c h „ sp ra w y żony cho­ rążego E m ilii Je w ro p ie u s zatrzy m an ej w W ierzbołow skiej kom orze cel­ n ej w chw ili p o w ro tu z zag ran icy z zak azanym i k siążkam i“ dotyczy n ad zo ru policy jn ego n a d m ałżeń stw em Jew ro pieus. S tano w i ona sw oistą k ro n ik ę ich życia, zaw iera do k ładn e in fo rm acje o m iejscach ich pobytu, o k ażd y m ich k ro k u, czasie i okolicznościach składan y ch przez n ich w i­ zy t itd. Niczego „p o d ejrzan eg o“ w zachow aniu się m ałżonków (św iado­ m y ch zresztą, iż są obserw ow ani) agenci n ie dostrzegli.

D opiero w 1862 r. w p ły n ą ł do III O ddziału ra p o rt o działalności Je w ro p ie u sa i U nkow skiego w T w erze (ra p o rt z 19 sierpnia), o o rgani­ zow anym przez nich p ro teście lib e raln e j szlach ty przeciw ko m etodom p rzep ro w ad zen ia re fo rm y a g ra rn e j 12.

K onsekw encją tej ciągnącej się p rzez w iele la t „ sp ra w y “ b y ły tru d ­ ności, jak ie m ieli Jew ro p ieusow ie z u zyskaniem zezw olenia nie ty lk o na w y jazd za granicę, lecz rów nież n a p rzeb y w an ie czasow e w P e te rs b u rg u (zezw olenie ta k ie otrzy m ali w listopadzie 1863 r . ) 13. D ługo ciągnęła się też w III O ddziale k o resp o n d encja w sp raw ie w y d an ia U nkow skiem u p aszp o rtu zagranicznego. Zgodę uzyskał dopiero w pięć la t później, 8 m aja 1868 r. Bez w ą tp ie n ia zaw ażyły n a tej decyzji znalezione u Em ilii Jew ro p ieu s te oto listy P io tra D ołgorukow a u :

Biarritz, 27 juillet 166-1 Madame

V ous ne sauriez croire à quel point j’ai été heureux, l ’autre jour, de pouvoir V ous présenter m es homm ages, et combien j’ai été vivem ent touché des paroles de sym pathie et d’affection que Vous m ’avez transm ises de la part de V otre mari, de la part de M. Oun'kovsky et de la part de M. Golovatchev. Je professe la plus

11 L itiera tu ra 60-ch godow p o otczotam III otdielenjia, „Krasnyj A rchiv”, t. I (VIII), 1®25, s. 21,1.

12 CGAOR, op. cit., k. 115—117. 13 Tamże, k. 143.

14 L isty Piotra Dołgorukowa do Emilii Jew ropieus (po francusku) i do jej m ę­ ża (po rosyjsku) dołączone zostały do akt w specjalnej kopercie (tamże, k. 33b, w, g, itd.). W języku oryginału publikujem y listy, które dotąd n ie były nigdzie druko­ wane, w tłum aczeniu — w szystk ie pozostałe. List P. Dołgorukowa do A. Jew ro­ pieusa ogłosił B. Koźmin (op. cit., s. 162).

(6)

D W A E P I Z O D Y Z Ż Y C IA P I O T R A D O Ł G O R U K O W A 305

haute considération pour ces trois homm es véritablem ent ém inents qui honorent notre pays, notre nation, et qui sont, je n ’en ai n u l doute, appelés un jour à jouer un grand rôle politique e t à rendre de grands services à notre pauvre Russie.

Vous m e permettrez, n ’est-ce-ipas Madame, de V ous confier, à l ’époqiue de V otre départ pour la Russie, une lettre pour V otre mari. J’espère que nous établi­ rons avec lui une correspondance aussi exacte que les circonstances le permettront. J’aurais bien désiré, Madame, avoir l ’honneur de Vous revoir avant V otre départ et de causer avec Vous. J’ai le projet de rester à Biarritz jusqu’en septembre, et en revenant à Paris, si je n e craignais de déranger M adame Votre soeur et sa fam ille, je serais venu passer avec Vous quelques heures aux Plumins?

Je p lace ici une lettre pour M. Albert Herald, le propriétaire actuel de la librairie Franck. Désorm ais, Vous n e serez plus exp osée à essu yer un refus dans cette librairie. J’écris de m on côté aussi à M. Herald.

V eu illez agréer, Madame, l ’homm age de la haute ‘ considération et de la sym pathie la plus dévouée qui V ous sont dûes à double, titre: à Vous, d’abord, et ensuite à l’homme dont Vous portez le nom, ce nom si cher à tous les am is de la liberté et à tous les patriotes russes.

Pierre Dolgoroukov

Biarritz, le 12 août 1861 J’ai eu l’honneur de recevoir Vos deux lettres si aim ables, si am icales, mais avant d’exprim er à quel point j’en ai été touché et reconnaissant, je tiens avant tout à V ous rassurer sur le compte d e M. Evropéous. Dans tous les cas, il n e serait pour rien dans ce qui aurait pu se passer à Pétersbourg. Je n ’ai, depuis quinze jours, aucune nouvelle de 'Pétersbourg, et je crois que tous les récits des journaux ne sont que des canards. Le sénateu r C..., c’est-à-d ire le pauvre Dmitrij (Pietrowicz C h ruszczew 15 [po ros.], est déjà fou depuis plus de quatre mois; il se trouvait déjà au m ois d’arvil dans une m aison de santé. Le soitdisant colonel A... est A lek - sandre A lek siejew icz Abazà 10, m aître de la cour (gofszejter) de la grande duchesse H élène; il se trouve depuis deux m ois à Baden-Baden avec sa vilaine intrigante de grande duchesse avec laq uelle il est, dit-on, secrètem ent marié. Toute cette n ouvelle m e fait l ’effet d’un canard. Vous savez, du reste, sans doute, que la Ge Dsse H élène, amie de M ilioutine 17 et de Czerkasski, et de tout le iparti bureaucra­ tique, voudront s’emparer de l’Empereur A lexandre et le diriger. Elle, M ilioutine et C° sont les ennem is jurés des libéraux m odérés; ce sont eux, surtout, qui ont travaillé il y a d ix-h u it m ois à faire exiler V otre mari, O unkovsky et G olovatchev (à propos de G olovatchev, j’aurais bien voulu connaître son имя и отчество).

15 Dmitrij Chruszczów (1816—1864), w icem inister m ajątków państw owych. N a­ leżał do nielicznych przedstaw icieli rosyjskiej biurokracji, których Dołgorukow charakteryzow ał w sw ych artykułach i pam fletach jako ludzi uczciw ych i god­ n ych szacunku. B ył najprawdopodobniej jednym z korespondentów w ydaw n ictw Hercena. Por. М. К l e w i e n s k i j , G iercen -izd a tiel i jego sotru dn iki, „Litiera- turnoje N asledstw o” t. XLiI/XLII, Mosikwa 194,1·, s. 572—620.

16 A leksander Abaza <182!— 1895), działacz państw ow y, blisko związany z w iel­ ką księżną H eleną, której ipoparciu zawdzięczał też karierę.

17 Mikołaj M ilutin (1818—-1872), w icem inister spraw w ew nętrznych, aktyw ny działacz reform y agrarnej w Rosji (1861) i w raz z W łodaimierzem Czerkasskim (1824—1878) w P olsce (1864). W espół z w . ks. H eleną P aw łow ną (1806— 1873), żoną w . ks. M ichaiła — reprezentow ali w okresie przygotowania i realizacji reform y rolnej interesy w yższej hierarchii biurokratycznej, z którą to grupą ^wszedł w kon­ flik t D ołgorukow jeszcze w czasie sw ego pobytu w Rosji. Pozostaw ił zjadliwą i pełną złośliw ych inform acji charakterystykę działaczy tej grupy, zwłaszcza zaś w. ks. H eleny.

(7)

306 W IK T O R I A Š L IW O W S K A

La Ge D sse H élène n ’a jamais fait et ne fera jamais que des infam ies: c’est une vipère, et de la p,ius dangereuse espèce.

Vous n e sauriez croire, Madame, à quel point Vos deux lettres m ’ont ém u et combien je suis heureux voir s ’établir 'des relations am icales de V ous et de V otre mari à m on égard. Je m ’empresserai de cultiver avec bonheur ces relations dont je sens tout le prix. Je serai à Paris de retour au m ois de septem bre et je Vous dem anderais d’avoir la bonté de laisser Votre adresse à M. Albert Herald, pro­ priétaire de la librairie Franck, rue Richelieu, 67.

V eu illez agréer, Madame, l’homm age bien sincère de m on respect et de mon

am itié —і

Pierre Dolgoroukov

W liście do A le k san d ra Jew ro p ie u sa D ołgorukow zap ew niał go o „głębokiej sy m p atii, ja k ą od daw na d lań ży w i“, o sw ym p rag n ie n iu n aw iązan ia ścisłego k o n ta k tu i in fo rm o w ał d okładnie o sposobach p rz e ­ sy łan ia m u k o respo n den cji: „ Istn ie ją —■ pisał — dw ie m ożliw ości ko re­ spondow ania ze m ną. A lbo polecić osobie w y jeżd żającej z Rosji, b y po przek ro czen iu g ran ic y w rzu ciła lis t bez podpisu do sk rz y n k i pocztow ej — w ów czas m ożna adresow ać lis t n a m o je nazw isko w P a ry żu , r u e M iro- m énil, 12 — albo też p rzesłać z któ rego ś z m iast rosyjskich w podw ójnej 'kopercie bez podpisu z ad resem n a zew n ętrzn ej kopercie: à M onsieur G uillaum in, P a ris , r u e R ichelieu, 14, n a w e w n ętrzn e j zaś dopisać: po ur r e m e ttre à M o nsieur T rostienski, lub też: p o u r re m e ttre à M onsieur d ’A rg is (są to m o je pseudonim y), bez uiszczenia o p ła ty pocztow ej.

G u illau m in jest zn an ym księg arzem , prezesem i k a sje re m fra n c u ­ skiego to w a rz y stw a ekonom icznego.

Je że li chodzi o m nie, w szystkie m o je listy po dpisuję p seudonim em A le k san d ra Trostienskiego. B yłoby n a jle p ie j, gd y by P an o w ie podp isy­ w ali sw oje listy do m n ie im ionam i: A. I. Je w ro p ie u s — M ikołaj, A. M. U nkow ski — M ichał, A. A. G ołowaczew — P aw eł. B ędę w ów czas w iedział, od kogo dostałem listy. W szyscy m oi k o resp o n d en ci w sw ych listac h do m n ie p o d p isu ją się fik c y jn y m i i m nie ty lk o znan y m i im ionam i. K iedy będzie P a n w spom inać o A. M. U nkow skim i A. A. G ołow aczew ie w sw ych listach dla m n ie przeznaczonych, proszę używ ać ty ch w łaśn ie im ion: «Michał» i «P aw eł»“ .

P rzytoczone listy stano w ią jed y ne, ja k dotąd, św iadectw o podjęcia p rzez P io tr a D ołgorukow a p ró b y n aw iązania k o n ta k tu z opozycją w k ra ­ ju. Z n am y dziś z g rubsza k rą g k o resp o n d en tó w H ercena, dzięki sk ru p u ­ la tn y m badaniom p o d jęty m p rzez N. I. E j d e l m a n a 18. Jeżeli chodzi o P io tr a D ołgorukow a, w lite ra tu rz e h isto ry czn ej p o k u tu je pogląd, iż m a te ria ł zam ieszczany w jego w yd aw n ictw ie em ig racy jn y m w ycho­ dził w w iększości spod jego pió ra, a po części pochodził z w ydaw n ictw H e rc en a 19.

W ciąg u sw ego dziesięcioletniego p o b y tu za granicą w c h a ra k te rz e e m ig ra n ta politycznego P io tr D ołgorukow zdołał opublikow ać niem ało

18 Por. JNT. J. E j d e l m a n , Anonim nyje korriespondienty „Kołokoła”, [w:] P r o ­ b le m y izuczenija Giercena, M oskwa 1963, s. 251—279; t e n ż e , T a jn yje korriespon­ d ie n ty ,iPolarnoj Zw i e z d y ”, M oskwa 1966.

19 Por. ,M. L e m k e , K n ia ź Dołgoru kow — emigrant, „B yłoje” 1907, nr 3, в. 170— 171; S. B a c h r u s z y n , w stęp do książki Piotr W ła dim irow icz Dołgorukow, Pie- tierburgskije oczerki, p a m fle ty emigranta, Moskwa 1934, s. 88—94. Wstęp ten sta­ n ow i po dziś dzień jedyne studium o życiu i koncepcjach społeczno-politycznych Dołgorukowa.

(8)

D W A E P IZ O D Y Z Ż Y C IA P I O T R A D O Ł G O R U K O W A 307

prac, szkiców, n o tatek , listów , w k tó ry c h odsłaniał k u lisy życia poli­ tycznego w Rosji, m echanizm k a rie r n a dw orze i w aparacie pań stw o ­ w ym , w y w le k a ł n a św iatło dzienne sp ra w y i szczegóły, o k tó ry ch w ie­ dzieć m ógł ty lko człow iek o b racający się w najw y ższy ch sferach, przed k tó ry m n ie było tajem n ic, k tó ry z ra c ji swego u rodzenia i m a ją tk u p o ­ czy ty w an y ta m był za „swego“ .

W iadom ości o życiu fro n d u jąceg o księcia czerp iem y przede w szyst­ k im z obfitych p u b lik acji, jak ie u k a z ały się za jego życia — jego rozlicz­ n y c h p rac o Rosji, rząd zącej k ra je m a ry s to k ra c ji i w yższej biu ro k racji, z m ate ria łó w procesów , jak ie m u w ytaczano, jego d em ask ato rsk ich bro ­ szu r spraw om ty m pośw ięconych, z c h a ra k te ry s ty k w spółczesnych, najczęściej n a d e r niepochlebnych, zarzu cających m u paszkw ilanctw o, oszczerstw a, szantaże, o sk arżających go o udział w fab ry k o w a n iu ano­ nim ow ych listów do P uszkin a, k tó re d o prow adziły do tragiczneg o po­ jed y n k u i śm ierci p o ety . W y łu sk u jąc ziarn o p ra w d y z ty ch obfitych i b arw n y ch p u b lik a c ji n ależy m ieć n a uw adze, iż rząd ro sy jsk i dokła­ dał w szelkich sta ra ń , b y oczernić groźnego, bo w iele w iedzącego p rz e ­ ciw nika, zain tereso w an y był, b y p okazać opinii p u bliczn ej w ja k n a j­ niek o rzy stn iejszy m ś w ie tle 20.

Z aginęło bez ślad u b ogate a rc h iw u m P io tra D ołgorukow a, a rc h i­ w um , k tó re przek azał w testam en cie S tanisław ow i T chorzew skie­ m u 21, w nadziei, iż ogłosi on d ru k ie m w szystko to, co ocalić n a le ż y przed zapom nieniem . W obaw ie przed opublikow aniem tych dokum entów w ła ­ dze ro sy jsk ie nie szczędziły środków , b y tem u zapobiec.

Je sie n ią 1869 r. w ce lu zak up ien ia a rc h iw u m D ołgorukow a p rzy b y ł do G enew y a g e n t III O ddziału K a ro l-A rw id Rom an, k tó ry po dając się za bogatego tu ry stę — kolekcjonera, za „w ydaw cę M ikołaja W asilejew icza P o stn ik o w a“ zdobył zaufan ie Tchorzew skiego i odkupił od niego p a p ie ­ r y D ołgorukow a zobow iązując się do ich opublikow ania. B y zatrzeć śla d y w y d ał w 1871 r. za zgodą III O ddziału b ro szu rk ę nie zaw ierającą niczego w artościow ego p t. „M ém oires de feu le p rin ce P ie rre D olgorou- kov “ t. II (p ragn ąc stw orzyć pozory, iż jest to dru gi tom w y d aw nictw a k tó re ukazało się za życia D ołgorukow a). Sam o arch iw u m zaginęło bez śladu, zapew ne zniszczone przez III O d d z ia ł22.

20 O sobowość Piotra Dołgorukowa interesow ała badaczy głów nie dlatego, że podejrzewano go o napisanie paszkwilu, który w konsekw encji doprowadził do po­ jedynku i śm ierci Puszkina. Opinie w spółczesnych o D ołgorukowie zebrał B. L. M o d z e l e w s k i (K to był aw torom anonim nych p a sk w ile j na Puszkina?, [w:] No- w y je m a tieria ły o du eli i sm ierti P uszkina, 1924, s. 13—49). Sprawę tę rozpatruje szczegółowo P. E. S z c z e g o l e w w m onografii Duel i sm iert’ P uszkina, Moskwa— Leningrad 1928, wyd. III, s. 435—525; tam że ekspertyza charakteru pism a stw ier­ dzająca tożsam ość pism a D ołgorukowa z pism em autora paszkwilu (s. 516—525). Ostatnio spotykam y się w literaturze z próbami podważenia tez Szczegolewa i reha­ bilitacji Dołgorukowa (por. L. W i s z n i e w s k i j, P io tr D ołgorukow i p a sk w il na P uszkina, „Sibirskije Ogni” 1962, nr 11, s. 157—17-6).

21 S tan isław Tchorzewski, ur. w Płocku, studiow ał na U niw ersytecie M oskiew­ skim, w 1848 r. w yjechał do Prus. Po w ydarzeniach w Poznańskiem, w 'których brał udział, em igrow ał do Prus. Jako w łaściciel księgarni w Londynie pomagał H erce- nowi, z którym łączyła go serdeczna zażyłość, w kolportażu jego w ydaw nictw . Opie­ kow ał się chorym Dołgorukowem, który przekazał mu sw e archiwum umierając, w przeświadczeniu, iż przybyły z R osji jego syn W łodzimierz pow iązany jest z III Oddziałem i nosi siię z zamiarem przyśpieszenia śm ierci ojca, by zawładnąć jego m a­ jątkiem i papierami.

22 O losach archiwum Piotra Dołgorukowa por. R. M. K a n t o r , W pogoni za N ieczajew em . K ch arakteristikie sie k rie tn o j agien tu ry III otdielen ija na ru bieże 70-ch godow , Leningrad—Moskwa 1925.

(9)

308 W IK T O R IA Š L I W O W S K A

W ręc e III O ddziału d o stały się n ajp raw d o p o d o b n iej m a te ria ły o ch a­ ra k te rz e historycznym , dem ask u jące sfe ry rządzące w Rosji zarów no w zam ierzchłej przeszłości, ja k i n o ta tk i pam iętliw ego i m ściw ego księ­ cia o żyjący ch i zajm ujący ch w ysokie w h ie ra rc h ii państw o w ej stan o­ w iska p rzed staw icielach dw oru rosyjskiego. Tę część dokum entów uda­ ło się p o licji zniszczyć — był to n iew ątp liw ie w ielki sukces w d ziałal­ ności tego org an u o chrony p o rząd k u i istniejącego sta n u rzeczy.

Co gorsza, zaginęła jed n a k ró w nież ta część p ap ieró w D ołgorukow a, k tó rą T chorzew ski pozostaw ił początkow o u siebie, a w ięc p rzede w szy stk im k oresp o n d en cja osobista księcia. O tym , że arch iw u m Doł­ g orukow a sprzedane zostało ty lk o częściowo, donosił zagraniczny ag en t III O ddziału B ałaszew icz^Potocki w rap o rcie z 4 m arca 1871 k o m un i­ k u jąc u zyskane w iadom ości o tym , że „Tchorzew ski postanow ił w espół z H ercen em sprzedać w szystko pew n em u R osjaninow i, k tó ry ofiarow ał im 7 tys. r u b li [w istocie a rc h iw u m sprzedane zostało za 10 tys. ru b li — W. Š.], po zostaw iając sobie k o resp o nd encję i in n e w ażne p a p ie ry o cha­ r a k te rz e osobistym “ 23. W rap o rc ie in fo rm u ją cy m III O ddział o zaw ar­ tości arch iw u m D ołgorukow a i p e rtra k ta c ja c h o jego sprzedaży R om an rów nież zaznaczał, iż „ p ry w a tn a korespon den cja D ołgorukow a została u su n ię ta i p rzek azan a zgodnie z przeznaczeniem “ 24.

Jed n akże, ja k się zdaje, p ew n a część p ap ieró w osobistych D ołgoru- kow a tra fiła rów nież do r ą k sp ry tn eg o ag enta, k tó ry w y łu d ził je od T chorzew skiego i O gariow a pod p rete k ste m , iż nosi się z zam iarem o p ra­ cow ania b io grafii zm arłego księcia. M im o k ilk a k ro tn y c h ostrzeżeń, an o ­ nim ow ych listów p rze strz e g ają c y ch p rzed prow o kato rem , jakie był o trzy ­ m ał O gariow , „w ydaw ca iPostnikow “ k ręc ił się w śró d em ig ran tó w do ro k u 1872 (zm arł w sty czn iu t. r.) w yśw iadczając ró żn e „p rzysług i“ B a­ kuninow i, O gariow ow i i in n y m i ciesząc się ich zaufaniem , k tó re w y ­ k o rzy sty w a ł dla p ro w o k ato rsk ich celów. W jed ny m z łistó w -ra p o rtó w R om an a-P o stnik ow a do K o n stan teg o F ilippeusa, naczelnik a a g e n tu ry III O ddziału (od 1869 r.) czytam y:

„ P rz y pożegnaniu Tchorzew ski ra z jeszcze p o tw ierd ził ustnie, dane n a p iśm ie zobow iązanie w ysłan ia m i do P a ry ż a jak ich ś m ateriałó w z p ry ­ w a tn e j k oresp o n d en cji D ołgorukow a i w zw iązku z ty m pro sił m nie o pow iadom ienie go o m oim p rzy jeźd zie do P a ry ża . O gariow ze sw ej stro n y obiecał m i —■ i jestem przek o nan y, że słow a d o trzym a — p rzy ­ słać jakieś do k u m en ty dotyczące bio g rafii księcia. Z am iar w y dan ia bio­ g ra fii księcia m iał w oczach Tchorzew skiego, O gariow a i H ercena uza­ sadnić m oje uporczyw e dążen ie do zeb rania m ożliw ie n ajw ięk szej ilości d okum entów dotyczących p ry w a tn e g o życia D ołgorukow a i jego kore­ sp o n d en cji“ 25.

J a k i b ył dalszy los papierów , k tó re o trzy m ał Rom an — nie w iadom o. A ni w „ p ra sk ie j“, ani w „so fijsk iej“ k o lekcji pap ieró w H ercena i O gario­ w a poza czterem a lis ta m i26 n ie znaleziono ich korespo nd encji z P io tre m D ołgorukow em , choć z in n y ch źródeł w iadom o, że listów ty ch było

23 Raporty -Bałaszewicza-Potockiego cytujem y na podstawie m aszynopisu przy­ gotow yw anego do druku w Państw ow ym Instytucie W ydawniczym pod red. R. G e r ­ b e r a .

24 R. M. K a n t o r, op. cit., s. 34. 25 Tamże, s. 49.

26 L isty te ogłoszone zostały przez N. N. Z a c h a r i n ę , Iz p ie rie p isk i P. W. i W. P. D ołgoru kow ych s G iercenem i O gariow ym , „Litieraturnoje N asledstw o” t. LXII, M oskwa 1955, s. 126—132.

(10)

D W A E P I Z O D Y Z Ż Y C IA P I O T R A D O Ł G O R U K O W A 309

znacznie w ięcej. Być m oże zag in ęły one w ra z z częścią arch iw u m H er- cena—lOgariowa w W arszaw ie, by ć może one w łaśnie znajdo w ały się w śród p ap ieró w O gariow a przechw yconych przez N ieczajew a i u tra c o ­ n ych w 1870 r .27 Jed enaście listów H ercena do D ołgorukow a tra fiło do zbiorów In te rn a tio n a l I n s titu t voor Sociale G eschiedenis w Amsterdam m ie (po ra z p ierw szy ogłosił je M. L e m k e w dziełach zebrany ch H er­ cena, obecnie w eszły do 27 tom u now ego w y d a n ia dzieł H ercena). Część k o resp on den cji zniszczył p rzed śm iercią najw idoczniej sam D ołgoru­ k o w 28. R eszta zaginęła w n ieznanych okolicznościach.

T ym w iększą w agę m a ją p rezen to w an e poniżej szczątki koresponden­ cji w ydaw cy1 „ L istk a “ z ro sy jsk im e m ig ran te m —■ d uchow nym k a to ­ lickim w D ublinie —■ W łodzim ierzem Pieczerinem .

2. D ołgorukow i Pieczerin

W 1863 r. P io tr D ołgorukow n a w ią zu je korespo nd encję z W łodzi­ m ierzem P ieczerin em , w ow ym okresie k ap elan em w szp italu „M ater M isericordiae“ w D ublinie. I oto nicią p o rozum ienia pom iędzy ty m i dwo­ m a em ig ran tam i, ta k k rań cow o ró żn y m i pod każdym w zględem — cha­ r a k te ru , usposobienia, gustów , św iatopoglądu —· s ta je się sp raw a sto­ su n k u do ro zg ry w a ją cy c h się w ypadków w Polsce, do pow stania sty c z ­ niowego.

W sie rp n iu 1863 r. w a rty k u le pośw ięconym k w estii w olności r e li­ g ijn e j i polskich k ato lik ó w M ichaił K atk o w w sw ym organie „M oskow - sk ije W iedom osti“ p rzy p o m n iał czytelnikom o ży jącym w dalek iej Irla n d ii Pieczerinie, ongiś p rofesorze U n iw e rsy te tu M oskiewskiego, p rz e ­ ciw staw iając cichego kapelan a, w d a li od ojczyzny m odlącego się i słu ­ żącego cierp iący m i p o trz e b u ją c y m —■ d u chow nym polskim , sta ją cy m n i­ czym ksiądz M ackiew icz n a czele „band b u n to w n ik ó w “ . K atko w sk łonn y był n a w e t p rzy zn ać P ieczerin o w i p raw o do p o w ro tu do k r a ju i po zosta­ nia p rz y sw ym w yzn an iu , uw ażał bowiem , iż n aw ró cen ie jego było „szczere i c z y ste “ . T o leran cy jn ości K atk o w a w d an y m w y p a d k u p rz y ­ św iecał ok reślony cel: chęć p rzeciw staw ien ia cichej k o n tem p lacji, b ie r ­ nego k atolicy zm u —■ kościołow i w o ju jącem u , zespolonem u z ru ch e m n a ­ rodow ow yzw oleńczym uciem iężonych narodów .

N a w y stąp ien ie K atk o w a zareplikow ał M ichaił Pogodin, w y rażając przek onanie (rów nież n a łam ach „M oskow skich W iedom ostiej“), iż r e n e ­ gaci, zwłaszcza ta k 'ü ta le n to w a n i i w ykształceni ja k P ieczerin, jeśli im się zezwoli n a p o w ró t do k ra ju , w y rząd zą ty m w iększą szkodę, im w iększy budzić będą szacunek i im w iększą posiadać będą wiedzę. „P ieczerin a za nic n a św iecie nie w puściłbym do Rosji, gdyż p rzeb y w ając tu w c h a ra k te ­ rz e duchow nego zyska w ięcej w yznaw ców dla sw ej w ia ry aniżeli d la ję ­ zyka greckiego“ — ty m i słow y kończył sw ą w ypow iedź Pogodin.

27 Por. „Litieratum oje Iłasled stw o” t. LXI, M oskwa 195.3, s. Ί—·2; N. J. E j d e 1- m a n , T a jn yje korrespon dien ty „Polarnoj Z w ie zd y ”, s. 265.

28 M ikołaj O gariow po przejrzeniu znalezionych w papierach Dołgorukowa sw o­ ich listów do niego (ofiarowanych m u przez Tchorzewskiego) w yrażał zdumienie, iż n ie n atrafił na żadną ze siwych „pełnych w ym ysłów ep istoł”, znalazł zaś sam e tylko błahe zaproszenia na obiady itp. W ynikałoby z tego, że przed śm iercią „ku­ law y k siążę” poddał selekcji sw ą korespondencję i częściowo ją zniszczył (por. „Litieraturnoje N asledstw o” t. XXX1X /X L, M oskwa 1941, s. 516, list z 9 lu te­ go 1869).

(11)

310 •W IK T O B 'IA S L IW O W S K A

W ty m sam ym n u m erze w a rty k u le w stęp n y m w długich w yw odach o konieczności niezw ykłej ostrożności p rz y ro z p a try w a n iu problem ów n a ­ tu ry społecznej i in. K ätk o w k a ja ł się p rzy z n a ją c ra c ję Pog(Klinowi.

Oba n u m e r y 29 pism a K atk o w a D ołgorukow p rze słał P ieczerinow i p ro ­ p o n u jąc zam ieszczenie odpow iedzi w sw ym w y d a w an y m w ty m okresie w L ondynie „ L istk u “ .

Isto tn ie w e w rześniow ym n u m erz e pism a D ołgorukow a opublikow any został list W łodzim ierza P ieczerin a, w k tó ry m zapew niając re d a k to ra , iż żyw i d lań „n iezm ien n y szacunek jak o dla n ieu g ię te g o obrońcy p ra w d y “, p ro te sto w a ł przeciw ko w y stąp ien io m re d a k to ra „M oskow skich W iedo- m o stie j“ : „ A rty k u ły te — p isał — zaskoczyły m n ie zupełnie: n ig d y nie przypuszczałem , że po dw udziestu lata ch nieobecności ktokolw iek z m ych ro d ak ó w jeszcze w spom ni o m nie, w do d atk u z tak sch lebiającą m i sym ­ patią. Je ste m n iezm iern ie w dzięczny, jednakże sum ienie n ie pozw ala m i p rzy ją ć sym p atii, n a k tó rą nie zasługuję. W ydaw ca «iMoskowskich W ie- dom ostiej» dom aga się ja k ie jś w olności sum ienia n a korzyść rz ą d u ro ­ syjskiego, tzn. p rag n ie znaleźć duchow nych katolickich oddanych sam o- w ładztw u! W ątpić należy, czy znajdzie takich. W k ażdym razie za siebie m ogę ręczyć: n ig d y nie b yłem i nie będę w iernopoddanym . G orąco sym ­ p a ty z u ję z b o h atersk im i czynam i i cierp ieniam i du chow ieństw a k ato lick ie­ go w Polsce: gdybym b y ł na ich m iejscu, ro b iłb y m to samo, b y leb y tylko Bóg obdarzył m n ie choć częścią ich en erg ii i w iary. N ig d y nie uw ażałem , że religia k ato lick a w jakim kolw iek k ra ju w in n a stanow ić podporę sam o- w ład ztw a i dopom agać N eronow i p row adzić n a stracen ie nieposłusznych c h rz e śc ijan “ 30.

W liście do Saw w y P o jark o w a, swego krew nego, z k tó ry m korespon­ dow ał p rzez w iele lat, P ieczerin u siłu je w y jaśn ić przyczyny, k tó re skło­ n iły go do w ypow iedzenia się n a te m a t P olski:

Душевно благодарю за портрет и за Ваш е интересное письмо. Мне вовсе нет охоты касаться щ екотливых политических вопросов. Я искренне ж елал благоденствия России. Но пути к этому благоденствию различны. Рыба ищет где глубж е, человек, где лучше. Народ наилучший судья в собственном деле. По учению католического богословия народ есть единственный источник вла­ сти в государстве. Б ез сомнения „нет власти яж е не от Бога”. Но Бог сообщает свою власть народу, а народ из своей среды избирает исполнителей этой вла­ сти. Я не могу разделять Ваш его довория я помню слова Св. Писания: не уповайте на князей мира сего. Я знаю немножко историю, и приобрел некото­ рую опытность ■— в продолжении 30 лет я ж ил с людьми всех политических партий и очень хорошо знаю, что свобода не даруется, а долж на быть взята силою. Льготных грамот или хартий дают рабам, а свободные люди сами мечем отбивают свободу и потом сами делают свои законы. Помните пословицу: даро­ ванному коню в зубы не смотрят. В настоящих обстоятельствах России легко ошибиться: что Вы принимаете за голос русского народа, может быть есть не что иное, как голос русского (петербургского) привительства, переодетого в ли­ беральных журналистов, точь в точь как полицейские шпионы переодеваются в порядочных людей. Впрочем, Вы, может быть, мне скаж ете ,,в чуж ой монастырь со своим уста­ вом не ходи”.

2' „M oskowskije W iedom osti” il!863, nr 168 і 174. N. B a r s u k o w , Zizń i t r u dy M. P. Pogodin t. X X I, Pietierburg 1907, s. 223—228.

(12)

D W A E P IZ O D Y Z Ż Y C IA P I O T R A D O Ł G O R U K O W A 311 Солнце Б ож е сияет для всех ровно Места довольно на широкой земле. Св. Павел говорит, что Бог назначил каж дом у народу свои пределы: к аж ­ дому народу он дал свой язык, свой нрав, свою земЛю. Вместо того, чтобы от­ бирать чуж ое и покорять единомышленников ненавистному рабству, пусть все славянские племена соединятся братским союзом сохраняя к аж дое свою н еза ­ висимость в пределах предписанных природою. А ведь сколько степей ещё не заселённых! Есть где разгуляться славянскому племени, есть места для всех и д аж е для чужеземцев. Пришла заветная пора для России. Ж енщ ина в родах чувствует сильную боль — ж изнь ея каж ется в опасности; новые заботы, когда ребёнок — младенец — новый человек родится на свете. Всякое рож дение есть кризис — жить или умереть — а остановиться невозможно. Придётся-ли мне пить мёд на крестинах новорождённого русского мла­ денца? Придётся-ли мне сказать: ,,ныне отпущаем раба Твоего с миром, яко видели очи мои спасение И зраила”? 31

Do sp raw ty ch p o w raca P ieczerin w liście do żony P o jark o w a z 20 w rześnia 1863 r.: Я получил два первые номера »Московских ведомостей«. Князь Пётр Дол­ горуков так был добр, что прислал мне их из Лондона и в то ж е время пред­ лож ил мне отвечать в его ж урнале. Мне невозмож но было молчать. Есть об­ стоятельства, в которых честному человеку необходимо долж но объясниться. Мое письмо к князью Долгорукову напечатано в 12 номере «Листка». Не знаю дойдёт ли оно до Вас. Вам трудно понять моё положение, но как женщ ина, Вы может быть, лучш е других поймёте, что значит верность священным у б е ж ­ дениям и долг чести. Если имени моему суж дено остаться в памяти Ваш их детей, пусть ж е оно дойдет до них незапятанным никакою подлостью 32.

•Swemu sto su nk o w i do w y d a rz e ń w Polsce d aw ał P ie cz e rin w y raz rów n ież w koresp on d en cji z H ercen em i O gariow em (w łaśn ie w tym cza­ sie o b serw u jem y ożyw ienie jego stosun k ów z w y d aw cam i „K olokola“ ; bezsprzecznie w ów czesnej postaw ie dublińsk iego k ap e la n a , o d n ajd u jem y echa ich w pływ u, le k tu ry „K ołokoła“ i inn ych H ercenow skich w y d aw ­ n ictw , k tó ry c h go rliw ym czy teln ik iem b y ł w tym czasie Pieczerin).

10 m arca 1863 — P ieczerin p isa ł do H ercena; „N ie p o tra fię opisać, ja ­ ką gorącą sy m p a tią d arzą tu ta j b o h atersk ie po w stan ie polskie. W iem y i cieszym y się, że d u chow ieństw o jest po stro n ie n aro d u . P apież ponoć znakom itą dał odpowiedź posłow i ro sy jsk iem u w Rzym ie. M am nadzieję, że w spraw ie Polaków P iu s IX n ie zostanie oszukany, ja k niegdyś n ie­ szczęsny G rzegorz X V I“ 33.

Z osobą P ie cz e rin a w iązał też O gariow pew n e n ad zieje sn ując n aw et k o n k re tn e p la n y w y k o rz y sta n ia go jak o kaznodziei n a Litw ie. W liście z 29 m arca 1863 gorąco p rzek o n y w ał Pieczerina, 'że jego m iejsce jest na Litw ie, pośród k atolickiego ludu, gdzie n a le ż y propagow ać jedność róż­ nych w yznań, na jak ie podzielona jest L itw a s4.

г ^

31 D ział R ękopisów B ibliotëki im. W. I. Lenina w M oskwie (dalej: BL), zesp. F. Cziżowa, teczka 45, nr 7, k. 71—72.

32 Tamże, k. 67—68.

33 „L itieratum oje N asledstw o” t. LXII, s. 474. 34 Tamże, s. 481—482.

(13)

312 W IK T O K IA S L IW O W S K A

Je d n ak ż e P ieczerin n ie by ł ju ż zdolny do u d ziału w ta k śm ia ły m i de­ sp erack im przedsięw zięciu. O d la t p rzestał być człow iekiem czynu. Szcze­ rz e sy m p aty zo w ał z p olskim i ro sy jsk im ru ch e m narodow ow yzw oleńczym , sam jed n a k n ie w idział żad nej m ożliw ości uczestniczenia w nim . Jed y n e, co p o tra fił, to w ysupłać k ilk a fu n tó w ze sw ych n a d e r sk rom nych docho­ dów i p rzesłać je do funduszów grom adzonych p rzez „Kołokoł“ n a cele ru c h u wyzwoleńczego.

N a w ezw an ie O gariow a odpow iedział P ieczerin w liście z 6 k w ie tn ia 1863: „D oskonale rozum iem , że duch o w ny katolicki, R osjanin z pochodze­ nia, m oże być m ediatorem skłóconych plem ion. T eoretyczn ie — to brzm i w spaniale, jak że jed n a k p rzy stą p ić do p rak ty c zn e j re a liz a c ji tego zam ie­ rzenia? Jak , gdzie i kiedy? N ie jeste śm y przecież w Rosji — odgradza n as od n iej m u r chiński. G dyby R osja b y ła A nglią, gdzie k ażdy może chodzić n a wolności, m ów ić i robić, co chce, służyć ojczyźnie n a o b ran y m przez siebie m iejscu, być może w ów czas w ziąłby m się n a sw ój sposób do dzieła. A le cóż m ogę rob ić w Rosji? W y d aje m i się, że sp rzed aje P a n skórę nie­ dźw iedzia, k tó ry g ra su je jeszcze w borze — proszę spojrzeć, jak łam ie kości P o lak o m “.

B ezczynność ta ciążyła je d n a k Pieczerinow i. Życie w D u blin ie p ły n ęło n iczym niezm ącone, m onotonne, toczyło się jed n o sta jn ie pom iędzy szpi­ talem i dom em , zajęciam i przyro dn iczym i, le k tu rą, p isan iem listów do przy jació ł, rza d k im i odw iedzinam i p rzybysza z Europy, nie w różąc żad­ nych zm ian i niew iele d ając sa ty sfak c ji człow iekow i coraz głębiej p rze ­ św iadczonem u, iż zm arnow ał życie, przespał, jak sam pisał, dw adzieścia la t w k lasz to rn e j niem ocie S5.

O p ra g n ie n iu w y rw a n ia się z owej zab itej deskam i irlan d zk iej p ro w in ­ c ji św iadczą lis ty D ołgorukow a do P ieczerin a z la t 1864— 1865, k tó re za­ chow ały się w arch iw u m P ie cz e rin a w P u szk in o w sk im Dom u w L enin­ g r a d z ie 38. L isty sam ego P ieczerin a, n ieste ty , zaginęły w ra z z arch iw u m D ołgorukow a. J e d y n y m zn an y m n a m listem do „K sięcia-H ip op otam a“ jest cy to w an a w yżej w ypow iedź P ieczerina w zw iązku z w y stąp ien iem K a t­ kow a w sp raw ie polskiej. O b szerny lis t D ołgorukow a z 18 sty czn ia 1865 stan o w i jed y n e w lite ra tu rz e św iadectw o o zam iarach P ieczerin a p o rzu­ cenia sw ej sam o tn i w D u b lin ie i jego prag n ien iach uczestniczenia w ż y ­ ciu e m ig racji ro sy jsk iej, p rzen iesien ia się w ty m celu do P a ry ża , zam ia­ rach , k tó re o statecznie inie zostały u rzeczyw istnione. W 1865 r. P ieczerin m iał bez m ała la t sześćdziesiąt (urodził się w 1807 r.), tru d n o się dziwić, iż zab rak ło m u sił do rozpoczęcia życia n a nowo, z całą św iadom ością ogro­ m u tru dn o ści, jak ie się p iętrzy ć p rze d n im będ ą z chw ilą p orzucenia

35 Tamże, s. 48.3. M inie jednak n iecałe dziesięciolecie i w atmosferze pozytyw i­ stycznej krytyki w szelk ich usiłow ań powstańczych ulegną też ew olucji poglądy Pieczerina. W jednym z jego listów do Fiodora Cziżowa (1811— 1877), znanego prze­ m ysłow ca i w ydaw cy, przyjaciela z okresu studiów, znajdziem y następujące, w iel­ ce charakterystyczne nie tylko dla Pieczerina, słowa: Ты, как виж у, в сноше­ ниях с Погодиным. СдеЛай милость, поклонись ему от меня. Мне следует побла­ годарить его за то, что он так выгодно отозвался обо мне б «Московских В едо­ мостях» 1863 г. По этому случаю я написал кое-что в «Листке» кн. Долгорукова, по этому кажется, у ж столетие прошло, так изменились мой воззрения. Те- перь д а ж е смешно и досадно читать, с каким сочувствием я отзывался тогда о поляках и их духовенстве. Да, чтож тут удивляться, когда да ж е сам Герцен на ту пору превратился в ревностного католика и бранил русских за поругание польской святыни.

36 D ział ■ R ękopisów Instytutu Literatury Rosyjskiej w Leningradzie (Риж кіп- skij Dam), (dalej: IRL-I), zesp. 384, nr 8, k. 1—42.

(14)

D W A E P I Z O D Y Z Ż Y C IA P I O T R A D O Ł G O B U K O W A 313

Irlan d ii. N a tru d n o ści te zw racał m u u w ag ę D 'olgorakow w d ru g im z p u b li­ ko w any ch poniżej listów , stanow iącym odpow iedź n a lis t P ieczerina, za­ sięgającego n ajw idoczniej r a d y p rzed p o djęciem tej tru d n e j decyzji.

L isty D ołgorukow a do P ieczerin a stan o w ią cie k a w y p rzyczy n ek dla c h a ra k te ry s ty k i sta n u ducha obu ro sy jskich em ig ran tów . W arto więc przytoczyć je in extenso:

J. Parsons-G reen, Fulham London J. W. 4 июня 1864 Почтеннейший Отец Весьма бы мне было приятно с Вами познакомиться лично. Скажите пож алуй­ ста: будете-ли Вы в Дублине в последних числах июня, или в самом начале июля? Собираясь посетить Ирландию на несколько дней, я бы весьма ж елал таким образом расположить мою поездку, чтобы Вас застать в Дублине. Известия из России плохи; реакция настояшая; Муравьев возвращается в Вильну; Берг выживает из Варшавы Милютина за то, что Милютин хотел дать крестьянам землю, то есть сделал то, что у ж е сделано в России. Чернышевского, редактора „Современника” ссылают в каторгу на семь лет без всяких юридическх доказательств в вине; Панин, глава стародуров назначен главным начальником I l -го отделения, то есть отделения, где приготовляются законы; на конец армию умножаю т и на неё издерж иваю т свои последние деньги... Отвратильно глядеть на все это... О многом придется нам поговорить, почтеннейший отец и я с радостным нетерпением ж д у и ожидаю счастия с Вами познакомиться. Преданный Вам Петр Долгоруков

Sądząc z n astęp nego listu D ołgorukow a z 18 stycznia 1865 owego la­ ta doszło do pierw szego sp o tk an ia obu e m ig ra n tó w 37. D alsza k o respo n - . d en cja św iadczy o ro snącej zażyłości i szacunku, jak im w zajem nie d a rz y ­ li się obaj w ygnańcy.

37 W łodzimierz Pieczerin w jednym ze sw ych listó w do Cziżowa wspom ina o w i­ zycie D ołgorukowa w D ublinie w 1865 г.: А х, как ж е Ты разругал бедного Напо­ леона. Вероятно ты заимствовал некоторые вы ражения из словаря покойного князя Петра Долгорукова. Он приезж ал сюда в 1865 г., прож ил здесь целую неделю и я каж ды й день обедал с ним в его гостинице. Вот он у ж ненавидел Наполеона! Да и как он его отделал в одной французской брошюрке! Смешно и подумать! Этот Долгоруков прислал мне «Голос», «День», где я впервые уви­ дел твое имя (BL, zesp. Cziż., teczka 45 nr 12, list 14 z 2 listopada 1870). Istotnie stosunek Dołgorukowa do napoleońskiej Francji był zdecydow anie negatyw ny, okre­ ślał ją w sw ych artykułach niezm iennie m ianem „zachodniej R osji”. N apoleonowi III zaś pośw ięcił jedną ze sw ych zjadliw szych broszur La France sons le régim e B on apartiste (London 1864). Sądzić by można, że Dołgorukow odwiedzał Pieczerina dwukrotnie: w 1864 i 1865 r. Trudno w szelako stw ierdzić kategorycznie, z którego roku — 1864 czy 1865 — pochodzi króciutki liścik Dołgorukowa do Pieczerina po­ w iadam iający go o przybyciu do Dublina: Сегодня утром приехал в Дублин на два дня. Исключительно, чтобы с Вами видеться. Ожидаю Вас сегодня кушать к 5 часам в Im perial H otel (IRLI, zesp. 348, n r 8, k. 12). W liście do Iw ana Gaga­ rina, jezuity, Pieczerin w spom ina o sw ym planie przeniesienia się do Paryża, jed­ nakże jako przyczynę podaje sw e studia nad językam i wschodnim i (por. P. P i r l i n g , W. S. Pieczarin w p ieriepiskie s I S. G agarinym , „Russkaja Starina” 1911, nr 1, s. 67),

(15)

314

W IK T O R I A Š L IW O W S .K A

7, Parsons-G reen, Fulham , Middlesex 18 января 1865 Любезный Владимир Сергеевич Письмо Ваш е от 16 января возбуж дает целый ряд вопросов и так как Вы мне оказываете [przekreślone: делаете] высоко мною ценимую честь желать знать мое мнение, то и зл ож у его со свойственною и Вам и мне откровенностью. Весьма понимаю, что множество русских в Л ариҗ е проводящих большую часть года, внушает Вам ж елание переселиться из отдаленного Дублина в сре­ доточие Европы, в Париж. Никто не понимает этого лучш е меня: ж елание видеть поближ е соотече­ ственников составляет одну из главных причин моего переселения наступающим летом из Лондона в многопроездную и всепосещаемою Швейцарию. Возникающ ие вопросы следующие: 1. Возможность поселиться в П ариже не подвергаясь высылке. 2. Возможность нравственного влияния на молодых людей. 3. Возможность католической пропаганды. 4. Отношения Ваш е к духовенству Вашего вероисповедования. 5. Условия материальные. 1. В о з м о ж н о с т ь п о с е л и т ь с я в П а р и ж е н е б о я с ь в ы с ы л к и Русское правительство, конечно, ничего Вам сделать не может, но с таким мошенником каков Наполеон, изменяющий свою политику по три раза в год, не имеющий никакой предрасчитанной системы, и способный на всякие мерзо­ сти, с таким мазуриком ни за что ручатся нельзя. Если Вы теперь переселитесь в Париж, я полагаю, что Вам будет необходимо иметь рекомендательные письма к архиепископу Дарбуа з®, необходимо будет с ним сойтись и видеться часто, тем более, что религиозные мнения Ваши во многом сходны. Дарбуа в последнее время человек необходимый для Бонапарта в предстоящ ей этому последнему ярой борьбе с ультрамонтанами. 2. В о з м о ж н о с т ь н р а в с т в е н н о г о в л и я н и я н а м о л о д ы х Л ю д е й Нет сомнения, что где бы Вы не находились, Ваш а чистая и высокая на­ тура везде будет иметь влияние на людей, да ж е погрясших и окупавшихся в грязи мирской, а тем более ещ ё на молодых людей коих натуры чище, свежее, и, следственно, гораздо восприимчивее. Хотя я не признаю истины католицизма, хотя я православный, но всё таки предпочитаю видеть людей католиками, чем неверующими нигилистами39, а к несчастью огромное большинство нынешней русской молодёжи не верует в Бога. Это горький плод николаевского безумного стремления учредить какую-то церковь официальную и предписывать веру точ­ но такж е, как он предписывал брить подбородки и запрещ ал ношение бород дворянам и преследовал иноверцев. Это такж е плод изучения немецкой мнимо-38 George d’Arboy (ІІІ813—11871) był arcybiskupem paryskim od 1863 r. Roz­ strzelano go w czasie Kom uny Paryskiej.

39 Ten negatyw ny stosunek Dołgorukowa do n ih ilistów b ył jedną z zasadni­ czych przyczyn zerw ania z nim stosunków przez Hercena, który pisał mu o tym w liście z 21' sierpnia 1866 podkreślając, że sam „duszą i d ałem należy do n ih ili­ stów ” .(„LitieraÏumoje Nasledistwo” t. LX IÍ, s. 130).

(16)

D W A E P I Z O D Y Z Ż Y C IA P I O T R A D O Ł G O R U K O W A 315 ф илософ ии вообще и Гегеля в особенности. Гегелево учение это онанизм ума человеческого. В этом отношении влияние В аш е может быть в высшей степени благотворным. 3. В о з м о ж н о с т ь к а т о л и ч е с к о й п р о п а г а н д ы Вы не хотите пропагандировать, пишете Вы мне, но Вы забываете, что для натур сильных, как Ваша, пропаганда есть действие невольное, и то Вы будете пропагандистом безсознательным и тем более ещ ё влиятельным. Но вот что выйдет: или Вы будете прапагандировать с точки зрения нынешнего римского двора (в чём весьма сомневаюсь) и тогда встретите сильный отпор в русских лю дях и пропаганда останется совершенно безуспеш ной, потому что нет страны, где бы ул'ьтрамонтанские мненя внушали такое отвращение как в России. Или (как я полагаю) Вы будете проводить те здравые идеи, которые Вы мне сооб­ щали при нашем свидании в Дублине. То есть: вред поземельного владения для папской власти; несообразность для человеческого существа принципа н е­ погрешимости и необходимость подчинения пап Соборам. Но лишь толГько Вы это выскажете, на Вас поднимется буря среди католического духовенства, и в борьбе с этой бурею Вы потратите много драгоценного времени. 4. О т н о ш е н и е В а ш е к д у х о в е н с т в у Таким образом Вы вероятно будете вовлечены в самый яр борьбы, которая вскоре завяж ется м еж ду католиками разумными и католиками безумными и эти последние будут стремиться искусать Вас и разорвать на части. Я конечно не враг борьбы; я для неё рож ден, а не „для ж изни мирной, для деревенской ти­ шины”, je su is n é pour les lu ttes, но именно потому что я знаю, что такое борьбы, я никого к ним не призываю и призывать не буду; перед теми ж е, которые до­ бровольно идут на борьбу, преклоняюсь с уважением... 5. У с л о в и я м а т е р и а л ь н ы е Хоть Вы их презираете, но напрасно. Ваша мысль: „независимость в бедно­ сти”. Это возможно, но влияние в бедности — решительно невозможно. Вы в Дублине имеете полож ение обеспеченное, какое в П ариж е найти будет трудно там на к аж дое место по нескольку кандидатов. Есл'и ж е Вы будете жить в к а­ ким-нибудь монашеском доме, то будете состоять в полной зависимости от начальника дома, и тогда где ж е эта независимость столь необходимая? Советы давать в деле столь огромно-важным, как переселение из одной стра­ ны в другую, я решительно отказываюсь. Но так как умы самые ясные в де­ л ах до них лично относящихся могут иногда упустить из виду обстоятельства, легко бросающиеся в глаза человеку постороннему, то я счёл долгом высказать Вам то, что по моему разумению pro и contra в этом важном вопросе. Вспоминаю, что позабыл ответить на запрос Вашего предпоследнего письма, кто Евгения Тур. Это графиня Елизавета Васильевна С альяс/l0, дочь бывшего подольского (Моск. губернии) уездного предводителя дворянства Василия А лек­ сандровича Сухово-Кобылина, вышедшая за франц[узкого] графа de Sailhas de Tournemire. Она ж енщ ина умная, отличнейших свойств душ евных, но не­ сколько экзальтирована.

40 Elżbieta Salias de Tournem ire (Eugenia Tur) (1815—1892), rosyjska pisarka liberalnego kierunku, autorka p ow ieści m łodzieżow ych oraz artykułów krytycz­ nych (o D ostojewskim , T urgieniew ie itd.).

Cytaty

Powiązane dokumenty

„Schelenz Plakette” przyznaną przez Internationale Gesellschaft fur Geschichte der Pharmazie, Brunschwieg 1981; Georg Urdang Medal przyznany przez Am e­ rican Institute o f the

W dalszej części rozdziału Autor skoncentrował się na źródłach prawa Unii Europejskiej jako instytucjonalno-prawnych czynnikach wpływających na. deficyt

Nie pow inniśm y zakładać, że wzorzec jest hom ologiczny wobec u jęcia stylistycznego; homologia może rzeczyw iście w ystępow ać (np. Zauważmy, że wskutek tego

Die Autorin meint, dass man die Interferenz nutzen kann und didaktisch umsetzen, insbesondere „finnische (und schwedische, auch.. englische) Interferenzen […] aufzuzeigen und

zijds de twee kraanbanen dragen en tevens de overkapping ondersteunen. De jetty' s vormen de fundering van deze suprastructuur. Het binnenvaartschip wordt door een

Oczywiście doskonale wiemy, że ten bilet znajduje się w naszej kiesze- ni, ale jednocześnie rozpoczyna się gonitwa myśli czy aby na pewno, czy jest ważny, co będzie jeżeli nie

Pojawiały się też takie głosy, że w dzisiejszych czasach tytuł doktora w dużej mierze się zdeprecjonował z tego powodu, że niektóre osoby, które już

Несмотря на тот факт, что вероятность ликвидации пожара Р л.п имеет большое значение, однако риск ликвидации пожара превы- шает значение высокого