• Nie Znaleziono Wyników

Szczyty powołania małżeńskiego

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Szczyty powołania małżeńskiego"

Copied!
14
0
0

Pełen tekst

(1)

Kazimierz Majdański

Szczyty powołania małżeńskiego

Studia nad Rodziną 4/1 (6), 5-17

2000

(2)

S tu d i a n a d R o d z in ą UKSW 2 0 0 0 R . 4 n r 1(6)

abp Kazimierz M AJDAŃSKI

SZCZYTY POWOŁANIA MAŁŻEŃSKIEGO' 1. M iłość - źródłem życia

M iędzy m ałżeństw em -w spólnotą miłości, a m ałżeństw em -instytucją życia nie ma w ew nętrznego podziału. Przeciwnie, m iłość m ałżeńska jest specyficznie owocna: dzięki niej rodzi się nowe ludzkie życie, rodziciel­ stwo należy do natury tej miłości. Taki jest sens w spólnoty m ałżeńskiej: rodzenie i wychowywanie potom stw a stanowi jej „jakby szczytowe uw ień­ czenie”2. Taki jest sens jedności m ałżeńskiej: „W ten sposób mężczyzna i kobieta, którzy przez związek m ałżeński już nie są dwoje, lecz jed n o cia­ ło (M t 19,6), przez najściślejsze zespolenie osób i działań, świadczą sobie wzajem nie pom oc i posługę oraz dośw iadczają sensu swej jedności i osią­ gają ją w coraz pełniejszej m ierze”. Tak uczy Sobór w wykładzie na tem at świętości m ałżeństw a i rodziny, zawartym w K onstytucji pastoralnej Gau-

clium et spes (n. 48).

Pow tarza się to tw ierdzenie, gdy jest mowa ex professo o rodziciel­ skich zadaniach m ałżonków : „M ałżeństw o i miłość m ałżeńska z natury swej skierow ane są ku rodzeniu i wychowywaniu potom stw a. Dzieci też są najcenniejszym darem m ałżeństw a i rodzicom przynoszą najwięcej do­ b ra ”1. Przypom niany jest przy tym biblijny opis pow ołania do rodziciel­ stwa: „Sam Bóg, który pow iedział: «Nie jest dobrze człowiekowi być sa­ m em u» (R dz 2,18) i który «stworzył człow ieka od początku jako mężczy­ znę i niew iastę» (M t 19,14), chcąc człowiekowi udzielić pew nego szcze­ gólnego uczestnictw a w swoim własnym dziele stwórczym, pobłogosław ił m ężczyźnie i niewieście mówiąc: «Bądźcie płodni i rozm nażajcie się» (R dz 1,28)”4.

1 W re fe ra c ie p rz y p o m n ia n e zo sta ły - p o p ra w io n e i u z u p e łn io n e - z a s a d n ic z e re fle k s je ro z ­ d z ia łu V n t. „ N a jc e n n ie jsz y d a r m a łż e ń s tw a ” (K D K 50) p u b lik a c ji pt. W s p ó ln o ta życia i m iło ­ ści, P o z n a ń -W arsz a w a 1983, s. 106-126.

- Tekst łaciński brzm i: Itidole a utem sua naturali ipsum iuslitutum m atrim o n ii am orqiie couiugalis

a d procreationem et educationem prolis orduum litr ittsque v elu tisu o fastigio corom m lur. W oficjalnym

tłu m a c ze n iu polskim z o stała użyta liczba p ojedyncza: „co stanow i jej jak b y szczytow e u w ień czen ie” . W szy stk ie p o d k re ś le n ia w te k sta c h so b o ro w y ch p o c h o d z ą o d a u to ra .

: K D K , 50.

■ C y tu ją c te n fra g m e n t K D K a u to r o d n o s i się d o o ry g in a ln e g o te k s tu ła c iń sk ie g o , S. O e c u - m e n ic u m C o n ciliu m V a tic an u m II, C o n s titu tio n e s , D e c r e la , D e c la ra tio n e s , P o lig lo tta V a tic a ­ n a 1966, s. 759-760.

(3)

Najściślejsza bowiem wspólnota m ałżeńska, opisana w Księdze Rodzaju, nie przebiega poza rodzicielstwem i wspólnotą rodzinną, przeciwnie - zakła­ da je: „Rdz 2 widzi wspólnotę mężczyzny i kobiety jako wspólnotę rodzinną, która, choć nie mówi się o tym, obejm uje całą rodzinę, a więc także i dzieci; w tym znaczeniu oba pierwsze rozdziały Księgi Rodzaju wychodzą z takiego samego założenia”. Potw ierdzeniem takiego znaczenia tekstu biblijnego jest kara ogłoszona po grzechu: „W bólu będziesz rodzić dzieci” (R dz 3,16). Zbawienie jednak przyjdzie przez Potom ka niewiasty, a A dam nazywa swą żonę Ewą, „bo ona stała się m atką wszystkich żyjących” (Rdz 3,20)5.

Księga Rodzaju pow tarza to polecenie Boga, poparte Jego błogosła­ wieństwem. Stało się to po Potopie, spowodowanym „niegodziwością ludzi”, gdy Bóg „żałował, że stworzył ludzi na ziemi i zasmucił się” (Rdz 6,5-6): „Po czym Bóg pobłogosławił Noego i jego synów, mówiąc do nich: «Bądźcie płodni i mnóżcie się, abyście zaludnili ziemię»” (R dz 9,17; por. także w. 7).

Przekazywanie życia jest przekazywaniem podobieństw a do Boga6. Przypomniawszy naukę Księgi Rodzaju, Sobór wraca ponownie do spra­ wy ukierunkowania miłości małżeńskiej na rodzicielstwo oraz do oceny ro­ dzicielstwa jako uczestnictwa w dziele Boga, określonego tym razem jako „miłość Stwórcy i Zbawiciela”, objawiająca się poprzez rodziców: „Dlatego prawdziwy szacunek dla miłości małżeńskiej i cały sens życia rodzinnego zmierzają do tego, żeby małżonkowie - nie zapom inając pozostałych celów małżeństwa - skłonni byli m ężnie współdziałać z miłością Stwórcy i Zbawi­ ciela, który przez nich wciąż powiększa i wzbogaca swoją rodzinę”7.

Pozostając więc w stałej relacji do Boga-Stwórcy i Zbawiciela, otrzym u­ ją m ałżonkowie posłannictwo rodzicielskie i tak właśnie je pełnią: „Bóg Stwórca ustanowił (m ałżeństwo) m ądrze i opatrznościow o w tym celu, aby urzeczywistniać w ludziach swój plan miłości”8. M ałżeństwo jest taką w spól­ notą osób, w której ludzie, doskonaląc się wzajemnie, „współpracują z Bo­ giem w wydawaniu na świat i wychowywaniu nowych łudzi”9. „Bóg bowiem, Pan życia, powierzył ludziom wzniosłą posługę strzeżenia życia, którą czło­ wiek powinien wypełniać w sposób godny siebie” 10.

Sam też Pan Bóg, niezależnie od ludzkiego sądu11, ustalił prawa tej posłu­ gi: „Niech chrześcijańscy małżonkowie będą świadomi, że w swoim sposobie

5 G . N . V o lle b re g t, D ie E h e im Z e u g n is d e r B ib e l, S a lz b u rg 1965, s. 59n.

6 P o r. ta m ż e , s. 66n. A u to r z au w a ż a: „ W e rsja k a p ła ń s k a z d a je się su g e ro w a ć z w iązek m ięd zy c z ło w ie k ie m - o b ra z e m B o ży m , a je g o r o d z ic ie ls tw e m ” (s. 67).

7 K D K , 50. 8 HV, 8.

” T am że. P o r. K o m e n ta rz te o lo g ic z n o -d u s z p a s te rs k i d o H u m a n a e v ita e, red . k a rd . K . W o jty ­ ła , R zy m 1970, s. 78 n.: „ I s to ta m a łż e ń s tw a o k re ś lo n a je s t ja k o p ło d n e z je d n o c z e n ie o só b w sp ó łp ra c u ją c y c h w m iło ści z B ożym d z ie łe m stw ó rc z y m ” . P o r. ta m ż e , s. 26-31 o r a z s . 40-41.

(4)

działania (pełniąc misję rodzicielską - przyp. K. M.) nie mogą postępować we­ dług własnego kaprysu, lecz że zawsze kierować się maj ą sumieniem, dostoso­ wanym do prawa Bożego, posłuszni Urzędowi Nauczycielskiemu Kościoła”12. W konsekwencji, posłannictwo rodzicielskie, spełniane należycie, jest drogą do doskonałości nadprzyrodzonej: „Tak więc małżonkowie chrześci­ jańscy, ufając O patrzności Bożej i wyrabiając w sobie ducha ofiary (por. 1 Kor 7,5), przynoszą chwałę Stwórcy i zdążają do doskonałości w Chrystusie, kiedy w poczuciu szlachetnej, ludzkiej i chrześcijańskiej odpowiedzialności pełnią zadanie rodzenia potom stw a” 13.

Podobnie bowiem jak sam o życie ludzkie, tak i posłannictwo przekazy­ w ania go, swój ostateczny wymiar znajduje w perspektyw ach wieczności: „Niech zaś wszyscy wiedzą, że życie ludzkie i zadanie przekazywania go nie ograniczają się tylko do perspektyw doczesności i nie m ogą tylko w niej sa­ mej znajdować swego wymiaru i zrozum ienia, lecz m ają zawsze odniesienie do wiecznego przeznaczenia ludzkiego”14.

2. Rodzicielstwo - problem współczesnego małżeństwa

1° Gdy S obór przypom ina, że m ałżonkow ie pow ołani są do tego, by „m ężnie w spółdziałać z m iłością Stwórcy i Zbaw iciela, który przez nich wciąż pow iększa i wzbogaca swoją ro d z in ę ”15 oraz że przekazyw anie życia i wychowanie „trzeba uważać za głów ną m isję m ałżonków , którzy są w spółpracow nikam i m iłości Boga-Stw órcy i jakby jej w yrazicielam i”16, a także, że w prawdziwej ocenie i zdrowym odczuciu rodziców „dzieci są najcenniejszym darem m ałżeństw a i rodzicom przynoszą najw ięcej do­ b ra ” 17, to ta praw idłow ość porów nana z rzeczywistością wysuwa doniosły, w spółczesny problem . Jest to problem postaw y rodziców w obec p o to m ­ stwa i ludzi zaw ierających m ałżeństw o w obec misji rodzicielskiej. M a ta postaw a decydujący wpływ na życie m ałżeńskie i na życie now ego czło­ wieka: „Jakże w ażną jest spraw a, by m ałe rozw ijające się życie było n o ­ szone w czasie ciąży przez rad o sn ą i rozsądnie żyjącą m atkę; zależy to je d n a k w znacznej m ierze od m ęża”18.

Właściwa postawa rodzicielska kształtuje się jednak znacznie wcześniej. Problem ten współcześnie rysuje się szczególnie ostro, jak to ukazał Pa­ weł VI. Jeśli bowiem w każdej epoce pełnienie tego obowiązku stawiało

" P o r. ta m ż e , n. 48. 12 T a m ż e , n. 50. 13 Tam że. “ T am że, n. 51. 15 Tam że. “ T am że. 17 T am że. 18 M . D irk s, D ie E h e -C h a n c e n uncl A e fg a b e n h e u te , F r e ib u r g i. B r. 1970, s. 48.

(5)

przed sum ieniem m ałżonków trudne problem y, to właśnie współczesny rozwój społeczeństwa ludzkiego spowodował takie przemiany, że powstały nowe zagadnienia T

2° Spełnienie „głównej m isji”, misji przekazywania życia i misji wycho­ wawczej, wymaga od m ałżonków „poczucia ludzkiej i chrześcijańskiej o d ­ powiedzialności oraz uległości wobec B oga”2". Wymaga widzenia rodziciel­ stwa jako pow ołania21.

W spólny pogląd, „ustalony ostatecznie wobec B oga”, wyrobią sobie małżonkowie w dziedzinie zadań rodzicielskich, biorąc pod uwagę cały ze­ spół okoliczności, „uwzględniając zarów no swoje własne dobro, jak i dobro dzieci” (urodzonych lub przewidywanych), „warunki czasu oraz sytuacji ży­ ciowej naturalnej i duchowej, a w końcu licząc się z dobrem wspólnoty ro ­ dzinnej, społeczeństwa i samego Kościoła”22.

Jawi się tu, eksponowany obecnie bardzo szeroko, problem małżeńskiego sumienia: eksponowany często w taki sposób, jak gdyby sumienie stanowiło autonomiczną i autonomicznie działającą, suwerenną instancję. Toteż nauka Kościoła musi tu być odczytywana bardzo wiernie: „Niech chrześcijańscy małżonkowie będą świadomi, że w swoim sposobie działania nie mogą postę­ pować według własnego kaprysu, lecz że zawsze kierować się mają sumie­ niem, dostosowanym do prawa Bożego, posłuszni Urzędowi Nauczycielskie­ mu Kościoła, który wykłada to prawo autentycznie, w świetle Ewangelii”23.

N astępujące uwagi są tu konieczne:

a) Wolno pytać, czy to nie właśnie „kaprys” zastępuje „sumienie”, na co wskazywałoby zjawisko wymierania rodzin w najzamożniejszych społeczeń­ stwach.

b) W świetle słów Soboru znana praw da o potrzebie form owania sumień odnosi się w sposób oczywisty do dziedziny rodzicielskich zadań m ałżon­ ków: chodzi o wysiłek dostosowania sum ienia do prawa Bożego, przy czym ten dynamiczny proces kształtowania sum ienia regułę obiektywną znajduje w nauce M agisterium, która wykłada prawo Boże w sposób autentyczny.

c) Sum ienie małżonków współczesnych jest tu postawione przed zada­ niem tak trudnym , jak nigdy dotąd. Także dlatego, że nigdy dotąd nie stały do dyspozycji tak liczne i udoskonalone środki, przeciwstawiające się po­ częciu lub norm alnem u rozwojowi poczętego dziecka. Odpowiedzialne

■’ P o r. H V , 1. 25. 211 K D K , 50.

21 P o r. K o m e n ta rz te o lo g ic z n o - d u s z p a s te rs k i..., dz. cyt., s. 33. 22 T am że.

(6)

przekazywanie życia jest etycznym postulatem , nie uświęca jednak środ­ ków. Tak więc: „Synom Kościoła (...) nie wolno przy regulow aniu poczęć (in

procreatione regulanda) schodzić na drogi, które U rząd Nauczycielski K o­

ścioła przy tłum aczeniu praw a Bożego odrzuca”24.

3° Objawienie mówi o licznym potomstwie jako o szczególnym błogosła­ wieństwie Bożym. Jest to prawda o stałej aktualności25: „Tak więc m ałżonko­ wie chrześcijańscy, ufając Bożej Opatrzności i wyrabiając w sobie ducha ofia­ ry (por. IK or 7,5), przynoszą chwalę Stwórcy i zdążają ku doskonałości w Chrystusie, kiedy w poczuciu szlachetnej, ludzkiej, i chrześcijańskiej odpo­ wiedzialności pełnią zadanie rodzenia potomstwa. Spośród małżonków, któ­ rzy w ten sposób czynią zadość powierzonemu im przez Boga zadaniu, szcze­ gólnie trzeba wspomnieć tych, którzy według roztropnego zamysłu podejm u­ ją się wielkodusznie należycie wychować także liczniejsze potomstwo”26.

4° Przypom niana przez Sobór niezłom na zasada m oralna brzmi: „N ale­ ży z największą troską ochraniać życie od sam ego jego poczęcia; spędzanie płodu jak i dzieciobójstwo są okropnym i przestępstw am i”27. Tymczasem rów noupraw nienie „ludzkości p ren ataln ej” jest ciągle jeszcze postulatem , choć chodzi tu o najbardziej podstawowe praw o człowieka, jakim jest p ra ­ wo do życia, i o istotny kierunek ładu społecznego, jakim jest pokój.

W wymiarach motywacji przyrodzonej istotne są argum enty mówiące 0 pozytywnych wartościach ludzkiego życia na wszystkich jego etapach 1 o podstawowym prawie człowieka do życia - jako największego ziemskie­ go dobra. Motywacja ta, pogłębiona poprzez wizję wiary (człowiek - obda­ rzony przybranym synostwem Bożym i będący dziedzicem Bożych dóbr - G a 4,6-7), ukazuje cały sens nietykalności „obrazu Bożego”, jakim był czło­ wiek od początku i jakim jest zawsze.

W naszej epoce, charakteryzującej się prawdziwym postępem w wielu dzie­ dzinach, wartość życia ludzkiego została zdewaluowana w formie najbardziej drastycznej. Świadectwem straszliwie wymownym są tu hitlerowskie obozy kon­ centracyjne, radzieckie lagry, a w latach ostatnich - działalność terrorystyczna.

We wszystkich tych zjawiskach istnieje ogólne założenie śm ierciono­ śnych ideologii: założenie mówiące o prawie klasyfikowania ludzi na m ają­ cych praw o do życia i tego praw a pozbawionych. Innym tego objawem jest zjawisko eutanazji. Najpowszechniej jed n ak stosowana jest ta podstawowa antyhumanistyczna zasada dyskryminacyjna w stosunku do dzieci nienaro­ dzonych. W wieku dumnym z postępu m ożna pisać: „N ieustanny hymn

24 T a m ż e , n. 51.

23 V aticanum II przytacza p rzem ó w ien ie p ap ieża P iusa X II z 2 0 1 1958, Tm le visite, A A S 50 (1958). 26 K D K , 50.

(7)

wdzięczności powinien wyrywać się z serc żyjących ku tym, które - często m im o przeciwności - zachowały jednak owo podstawowe prawo każdej istoty poczętej na tym świecie: praw o urodzenia się”28.

W wieku dumnym z postępu trzeba więc głośno przypominać Boże słowa: „U pom nę się o waszą krew przez wzgląd na wasze życie; upom nę się o nią u każdego zwierzęcia. U pom nę się też u człowieka o życie człowieka i u każde­ go o życie brata. Jeśli kto przeleje krew ludzką, przez ludzi ma być przelana krew jego, bo człowiek został stworzony na wyobrażenie Boga” (Rdz 9,5-6).

5° Powołanie ojca i m atki, głęboko wypisane w naturze mężczyzny i ko­ biety, daje podstawy do uzasadnionej nadziei w zakresie budzenia, często uśpionej, wrażliwości człowieka współczesnego na wartości rodzicielstwa i związane z nim szczęście, niezależnie od ofiar, na które zdobywa się miłość i bez których miłość nie istnieje29.

Soborowa nauka nie jest wzniosłym hasłem , lecz głęboką prawdą: „Dzieci są najcenniejszym darem małżeństwa i rodzicom przynoszą najwię­ cej d o b ra”3". O dw rócenie się od tej prawdy musi pociągać za sobą wszystkie następstw a sprzeniew ierzania się naturze człowieka. M anipulowanie zaś jego świadomością pozostawia ślady nieodw racalne. Świadczy o tym histo­ ria upadku największych potęg starożytności.

6° Świadomość m ałżonków dem obiłizują w zakresie wizji przekazywa­ nia życia współczesne zjawiska dem ograficzne. „W pewnych częściach świata nie bez troski rozważa się problem y powstałe w związku ze w zro­ stem, dem ograficznym ”31. Jednakże problem „pewnych części świata” prze­ rzucony bywa na rejony nie tylko wzrostem demograficznym nie zagrożone, ale wręcz dotknięte klęską dem ograficzną. O dnosi się to również do krajów europejskich, z Polską włącznie32.

28 J. T o u lat, S z tu c z n e p o ro n ie n ie - w y z w o len ie czy z b ro d n ia , Pary ż 1978.

” P o r. PIV, 1.

3,1 K D K , 50. 31 T am że, n. 47.

33 T rzeb a d o d a ć, iż n aw et ze s ta n u m ie rn e g o wyżu n ie m o ż n a w yprow adzać łatw o o p tym istycz­ nych w niosków , rz e te ln e p ro g n o zy w tej sytuacji b y najm niej o p ty m isty czn e n ie są, p ro cesy d e m o ­ graficzne m uszą być bow iem o c e n ia n e w p ersp ek ty w ie d łu ższeg o czasu. - Por. T C ieszyński, O z a ­ g ro żen iu bytu n a ro d u i p a ń stw a p o lsk ieg o i k o nieczności o c h ro n y p rz y ro stu biologicznego, M a te ­ riały d u szp a stersk ie 2 (1977), s. 122-130; o ra z te n ż e, J a k a je s t p ro g n o z a lu d nościow a Polski?, ta m ­ że, s. 131-136. Por. tak że T M akow ski, W o b ro n ie życia n ie n a ro d z o n y ch , C h S 53 (1977), s. 62-93.

O a k tu a ln e j sy tu acji d e m o g ra fic z n e j Po lsk i - p o r. J. K łys, S y tu a c ja lu d n o ś c io w a P o lsk i u p r o ­ g u X X I w ie k u , w: a b p K. M a jd a ń s k i, M . S c h o o y a n s, J. K tys, A r e n a b itw y o życie. A k tu a ln a sy­ tu a c ja d e m o g ra fic z n a w św iec ie i w P o lsc e, Ł o m ia n k i 20 0 0 , s. 15-18. T e n ż e , U w a ru n k o w a n ia kryzysu lu d n o ś c io w e g o w P o lsc e u p ro g u X X I w ie k u , ta m ż e , s. 19-32 (w ra z z z ałąc z o n y m i S ta ­ ty sty k am i d e m o g ra fic z n y m i - s. 3 3-47).

(8)

Zresztą cały świat stai się ostatnio - według wyrażenia Papieża Jana Pawła II - „areną bitwy o życie”33.

To nie przeludnienie grozi światu katastrofą, wobec istniejących możli­ wości wyżywienia na ziemi ogromnych rzesz ludzkich, przy właściwym go­ spodarow aniu zasobami lądów i m órz oraz przy ciągłym postępie technicz­ nym. Zagładą grozi egoizm, jako masowe zjawisko społeczne, a także mili- taryzm, dysponujący niesłychanymi możliwościami zniszczenia34.

W związku z tym zasada lansowania przez niektórych demografów: „Nie musi nas być dużo” - nie może należeć do ich kom petencji. Poza tym bowiem, że jest to sprawa, która decyduje o egzystencji narodu i o jego dal­ szej historii, należy wziąć pod uwagę i to, że rozpoczęte procesy dem ogra­ ficzne nie m ogą być dowolnie sterowane: odebranie woli rodzicielstwa, m i­ łości do dzieci, przestawienie hierarchii wartości i aspiracji życiowych, a na­ w et gaszenie woli życia, są zjawiskami nie pozwalającymi się zaham ować na granicy odgórnie zam ierzonej. Kto przywróci zdrową miłość rodzicielską pokoleniom wychowanym w atm osferze niwelującej tę m iłość?35.

W ostatnich latach problem y dem ograficzne narosły do rozm iarów nie­ słychanie niebezpiecznych w zakresie globalnym. Mówi o tym publikacja ogłoszona pod wyżej cytowanymi słowami Jan a Pawła II jako tytułem: „A rena bitwy o życie”36.

7° Współczesnym problem em rodzicielstwa szczegółowo zajął się Papież Paweł V I w wyżej wspominanej Encyklice o zasadach moralnych w dziedzinie przekazywania życia ludzkiego Hum anae vitae (25 V I I 1968 r.). Encyklika od­ powiada na powstałe współcześnie „nowe zagadnienia, których Kościołowi nie wolno pomijać milczeniem, ponieważ odnoszą się one do spraw ściśle związanych z życiem i szczęściem człowieka” (n. 1). Zagadnienia te spowodo­ wane zostały przez różne ważne przemiany: szybki przyrost naturalny, p ro ­ mocja kobiety, ocena miłości małżeńskiej, opanow anie sił przyrody i tenden­ cja do zastosowania tych zdobyczy także do procesów przekazywania życia.

W zasadach doktrynalnych wyłożonych w I części encykliki Papież wy­ chodzi od potrzeby widzenia każdego problem u dotyczącego życia ludzkie­

13 J a n P a w e t II, R o d z in a w s p ó ln o tą życia i m iło ści. H o m ilia p o d c z a s M szy św. p rz e d S a n k tu ­ a riu m Ś w ię te g o J ó z e fa w K aliszu , H O R 1997, n. 7, s. 35.

31 P o r. F. B a a d e , R o k 2 0 0 0 - K u c z e m u z m ie rz a św iat? , W arsz a w a 1962, s.252; p o r. ta k ż e b p K. M a jd a ń s k i, P o p u la c ja - p ro b le m ro d z in y lu d z k ie j, A K 8 4 (1 9 7 5 ), s. 201-239.

35 P o r. M . S ch o o y a n s, L a v o rte m e n t, p ro b lè m e p o litiq u e , N R T h 1 0 (1 9 7 4 ) i 1 07(1975); te n ż e , A b o rc ja a p o lity k a , L u b lin 1991 (ty tu ł o ry g in a łu : L a v o rte m e n t: e n je u x p o litiq u e s , Q u é b e c 1990); te n ż e , R o d z in a w k o n te k śc ie p ro b le m ó w d e m o g ra fic z n y c h , T ak - życiu, ta k - p ra w d z ie , Ł o m ia n k i 1994 z. 8.

“ a b p K . M a jd a ń s k i, M . S c h o o y a n s, J . Kłys, „ A re n a bitw y o ży cie ” . A k tu a ln a s y tu ac ja d e m o ­ g ra fic z n a w ś w iecie i w P o lsce, Ł o m ia n k i 2000, 331s.

(9)

go, a więc także problem u przekazywania życia, w sposób całościowy, uwzględniający „całego człowieka i całe jego pow ołanie” (n. 7); charaktery­ zuje miłość m ałżeńską (n. 8-9) i odpow iedzialne rodzicielstwo, „na które dziś słusznie kładzie się tak wielki nacisk” (por. n. 10), a które się wiąże z „głęboką ideą, należącą do obiektywnego porządku m oralnego, ustano­ w ionego przez Boga, którego to porządku prawdziwym tłum aczem jest p ra ­ we sum ienie”37.

W języku polskim treść Encykliki została kom petentnie omówiona w zbiorowym kom entarzu pod redakcją kard. K. Wojtyły38. K om entarz na­ świetlił także dyskusje teologiczne na tem at Encykliki.

W związku z szerokim odgłosem , jaki wywołało ukazanie się Encykliki, należy zauważyć:

- zespół papieski, powołany przed ogłoszeniem Encykliki przez Jana X X III, a potem Pawła VI, był powołany jako zespół konsultacyjny, nie zaś rozstrzygający - jakby „w zastępstw ie” M agisterium ;

- normy etyczne nie są nigdy wyrazem głosu opinii (ani wynikiem głoso­ wania), ale są praw dą obiektywną i to praw dą objawioną;

- j a k ostrzegał Paweł VI, stan „poszukiw ań” nie upoważniał do wniosku o stanie „w ątpienia” i nie mógł podważać doktryny autorytatywnie naucza­ nej przez M agisterium ;

- stan wątpienia - niedopuszczalny z punktu widzenia doktrynalnego - jest również niedopuszczalny z punktu widzenia pastoralnego, jak o tym mówi A dhortacja Evangelii nuntiandi. (n. 4; por. K D K 5 1 )3,).

8° Encyklika zaw iera także m agistralny wykład na tem at odpow ie­ dzialnego rodzicielstw a. Papież łączy om aw ianie tego zagadnienia z za­ gadnieniem m iłości m ałżeńskiej, pochodzącej od Boga, który „jest M iło­

57 HV, 10; p o r. K D K , 50-51.

58 K o m e n ta rz te o lo g ic z n o - d u sz p a ste rs k i..., dz. cyt.

,!l W języku polskim teo lo g iczn e dyskusje n a te m a t encykliki znalazły k o m p e te n tn e naśw ietlenie poza w sp o m n ian y m zbiorow ym k o m e n ta rz em d o Encykliki, tak że w artykule kard . C h. J o u rn e t, pt. Św iatło encykliki (A K 355(1959) s. 430-435) o ra z w pracy ks. I. R óżyckiego, p t. Teologiczna pew ność n o rm etycznych encyklice H u m a n a e vitae (A K 378(1972), s. 3-29). L ek arsk i p u n k t w idzenia p rz e d ­ staw iony został w s p raw o zd an iu ze sp o tk ań z w ybitnym i specjalistam i w d ziedzinie n atu ra ln e j re g u ­ lacji p o częć - b p K. M ajd ań sk i, P okłosie p o d r ó ż y - relacja o stan ie d u szp asterstw a ro d zin n a Z a c h o ­ dzie, A K 378(1972), s. 89-148. Ś w iadectw o d otyczące realizacji z asad p rzypom nianych p rzez E ncy­ klikę Paw ła V I zaw iera książka w y d an a p rz e z ro zm ów ców przed staw io n y ch w powyższym sp raw o z­ d an iu sp o tk ań : C h. i E . R en d u . L E glise n o u s a-t-elle tro m p es? ; przetł. na język polski (Czy K ościół n as o szu k ał?, K rak ó w 1972,291s.). B ad a n ia lek arsk ie, d o których Encyklika zach ęcała (n. 24), przy­ p o m in a ją c także dyrektyw y Piusa X II (A A S, X L III (1951), 859) o ra z n a u k ę so b o ro w ą: „N ie m oże być rzeczyw istej sprzeczności m iędzy bo sk im i p raw am i dotyczącym i z je d n e j stro n y przekazyw ania życia, a z drugiej p ielęg n o w an ia praw dziw ej m iłości m a łżeń sk iej” (K D K , 51) - czyniły w niedługim czasie szybkie p o stępy, o czym świadczył zaró w n o Św iatow y K o n g res R ozw oju R odziny, odbyty w 1977 r. w Cali, j a k i K o n g res pośw ięcony m e to d z ie objaw ow ej Billingsów w M elb o u rn e w 1978 r.

(10)

ścią” (1J 4,8), i m ającej „charakterystyczne cechy i wym ogi”: jest ona ludzka, pełna, w ierna i wyłączna oraz p ło d n a (n. 9). Przy czym „do zadań odpow iedzialnego rodzicielstw a należy, aby m ałżonkow ie uznali swe obowiązki wobec Boga, w obec siebie samych, rodziny i społeczeństw a, przy należytym zachow aniu porządku rzeczy i h ierarch ii w artości. K on­ sekw entnie, w p e łn ien iu obow iązku przekazyw ania życia nie m ogą oni postępow ać dow olnie (...), przeciw nie, są oni zobow iązani dostosow ać swoje postępow anie do p lan u Boga-Stwórcy, w yrażonego z jednej strony w sam ej n atu rze m ałżeństw a oraz w jego aktach, a z drugiej - o k reślo n e­ go w stałym nauczaniu K ościoła” (n. 10).

Odrzucić więc należy bezwarunkowo „bezpośrednie naruszanie rozpoczę­ tego już procesu życia”, bezpośrednie obezpłodnienie oraz „wszelkie działa­ nie, które - bądź to w przewidywaniu zbliżenia małżeńskiego, bądź podczas je ­ go spełniania, czy w rozwoju jego naturalnych skutków - miałoby za cel unie­ możliwienie poczęcia lub stanowiło środek prowadzący do tego celu” (n. 14).

N atom iast Kościół, stróż i nauczyciel prawa Bożego, „uznaje za dozwo­ lone uwzględnianie przez małżonków okresów niepłodności”, gdy „m ał­ żonkowie w sposób prawidłowy korzystają z pewnej właściwości danej im przez n a tu rę ”. Potępia zaś, „jako zawsze zabronione, stosowanie środków zapobiegających poczęciu” (n. 16).

W pierwszym wypadku m ałżonkowie uwzględniają naturalną cyklicz- ność niepłodności, „regulując ilość poczęć bez łam ania zasad m oralnych”. Czynią zaś tak, gdy „istnieją słuszne powody dla w prow adzenia przerw m ię­ dzy kolejnymi urodzeniam i dzieci, wynikające bądź z w arunków fizycznych czy psychicznych małżonków, bądź z okoliczności zew nętrznych”.

W tym też tylko pierwszym wypadku „małżonkowie um ieją zrezygno­ wać ze współżycia w okresach płodności (ilekroć ze słusznych powodów przekazywanie życia nie jest pożądane), podejm ują zaś współżycie m ałżeń­ skie w okresach niepłodności po to, aby świadczyć sobie w zajemną miłość i dochować przyrzeczonej wzajemnej wierności” (n. 16).

Ten magistralny wykład na tem at m oralnej dopuszczalności korzystania z okresów niepłodności kończy się charakterystycznym odniesieniem do miłości małżeńskiej: „Postępując w ten sposób dają oni (małżonkowie) świadectwo prawdziwie i w pełni uczciwej m iłości” (tam że).

3. Rodzicielstwo - problem społeczny

1° Jako stróż prawa m oralnego w zakresie życia m ałżeńskiego, Kościół broni autentycznych wartości ludzkich. W ten bowiem sposób Kościół przy­ czynia się „do um ocnienia wśród ludzi prawdziwej kultury”, broni człowie­ ka przed zniewoleniem ze strony środków technicznych, a godność m ałżon­ ków - przed poniżeniem . Wysiłki zaś, których prawo Boże, głoszone przez

(11)

Kościół, wymaga, „podnoszą godność człowieka i przysparzają dobra całej ludzkości” (por. HV, 1 8 ,20)4".

2° Rodzicielstwo jest w ierne swemu wzniosłem u pow ołaniu, o ile jest przeniknięte świadomością, że życie ludzkie jest nietykalne i święte. Świa­ dom ość ta obowiązuje nie tylko rodziców: „Życie ludzkie winni wszyscy uważać za rzecz świętą, ponieważ od sam ego początku zakłada ono działa­ nie Boga-Stwórcy”41 - uczył Jan X X III. N atom iast Paweł V I uczył o święto­ ści życia ludzkiego w kontekście najżywotniejszych problem ów współcze­ snego świata, który w aha się w wyborze między wizją pokoju i życia a znisz­ czenia i śmierci:

„W szelka zbrodnia przeciw życiu stanowi zam ach na pokój, zwłaszcza jeśli naraża na szwank ludzkie obyczaje, ja k to się dziś dzieje często i z ła­ twością przerażającą, nieraz ulegalizowaną, w zakresie unicestwiania m ają­ cego się narodzić życia, a więc przerywania ciąży. (...) Życie ludzkie jest święte, od pierwszego m om entu poczęcia aż do ostatniej chwili jego docze­ snego trwania. O no jest święte. Co to znaczy? To znaczy, że jest wyjęte spod wszelkiej władzy, która arbitralnie mogłaby je zniszczyć, że jest nienaruszal­ ne, godne najwyższego szacunku, największej opieki, wszelkiej ofiary”.

„D la kogoś, kto wierzy w Boga, jest to oczywistość spontaniczna, in­ stynktowna, płynąca norm alnie z transcendentnego praw a religijnego. Ale nawet dla kogoś, kom u dane jest szczęście uznania, że ręka Boga chroni wszelką ludzką istotę i mści jej znieważenie, owa intuicja świętego charak­ teru życia winna płynąć z uznania godności człowieka, która dom aga się nienaruszalności wszelkiej żywej egzystencji ludzkiej”.

„W iedzą o tym dobrze i czują ci, którzy mieli nieszczęście popełnić nie­ ubłagany błąd i odczuwają stale wyrzuty sum ienia z pow odu dobrow olnego unicestwienia życia. Głos niewinnej krwi woła w sercu sprawcy zabójstwa z rozdzierającą siłą. Kiedy człowiek posługuje się sofizmatami przepojony­ mi egoizmem, pokój wewnętrzny nie jest dlań dostępny. A naw et gdyby był dostępny, pozostaje faktem , że popełniono zam ach przeciw pokojowi, to jest przeciw ogólnej ochronie ładu społeczności ludzkiej”42.

4. Refleksje pastoralne

1° W szerokiej opinii podstaw ow e praw o do życia postaw ione zostało w całej ostrości wobec zjawiska zmiany struktur prawnych, zmierzających w wielu krajach, zwłaszcza ostatnio, do zalegalizowania niszczenia poczęte­ go życia ludzkiego.

“ P o r. H . van S tr a e le n , A b o r to - la g r a n d e d e c i s io n s T o rin o 1975, s. 295. 11 J a n X X III, M a te r et M agistra, A A S L I I I (1961)^ s. 447.

“ J e ś li c h ce sz p o k o ju - b ro ń życia. O r ę d z ie n a Ś w iato w y D z ie ń P o k o ju 1 1 1977 - In s e g n a - m e n ti di P a o lo V I, X IV (1 9 7 6 ), 1026-1027.

(12)

O tóż z pastoralnego punktu widzenia nie tylko prawodawstwo wymaga właściwej postawy w stosunku do przepisów sprzecznych z Bożym prawem, lecz przede wszystkim sam o życie. Zjawisko zwiększonej wrażliwości nie ty­ le na stan faktyczny, ile na stan prawny, mówiłoby o zbyt malej wrażliwości opinii powszechnej na zjawiska obciążające odpowiedzialnością wszyst­ kich, zwłaszcza jednak duszpasterzy.

2° Istnieje w argum entacji przemawiającej przeciw życiu wiele zasadni­ czych nieporozum ień. Cytowane wyżej orędzie Papieża Pawia VI „Jeśli chcesz pokoju - broń życia”, jest przykładem potrzeby, a zarazem i m etod prostow ania opinii odnoszących się do podstawowych praw d o człowieku i o jego fundam entalnych prawach.

D ojrzała świadomość duszpasterska każe widzieć problem stosunku do życia ludzkiego we wszystkich jego wymiarach, także w wymiarach istnienia narodów i własnego narodu. Problemy dem ograficzne rozstrzygają o tych wartościach, które przez wieki wymagały największych ofiar, z istnieniem własnej ojczyzny i jej wolnością włącznie. D oniosłość społeczna problem u jest więc oczywista. Taką doniosłość miały problem y dem ograficzne zawsze,

ale dziś ta doniosłość jest znacznie zwiększona.

3° Rzeczywistość biologiczna, odnosząca się do rozwoju człowieka od początku jego istnienia, dokładnie rozeznana dzięki współczesnym bad a­ niom naukowym (z możliwościami techniki wizualnego przekazu włącz­ nie), jest dla współczesnego człowieka argum entem zasadniczym. A rgu­ m ent ten nie został jednak dotąd właściwie wykorzystany w dziedzinie kształtow ania świadomości zainteresowanych, a nawet jest zwalczany, jak to się dzieje na przykład z filmem dr. B. N athansona „Niemy krzyk”.

N atom iast współczesna nauka jest w stanie zająć się już wnikliwie ży­ ciem duchowym dziecka przed urodzeniem 43.

4° Wysiłki duszpasterskie, odnoszące się do wychowania, a naw et sa­ m ego przekazyw ania podstawowych zasad w zakresie odpow iedzialnego rodzicielstw a, ciągle jeszcze znajdują się w fazie początkow ej. Z ag ad n ie­ nie jest stosunkow o m ato znane w płaszczyźnie fizjologicznej, naw et w świecie lekarskim (czego przyczyną jest także szukanie ułatw ionych rozw iązań przy pom ocy sztucznych środków regulacji poczęć). Wymaga, więc tym bardziej jasnego rozeznania zasad teologiczno-pastoralnych. Jest to zadanie pilne, lecz niełatw e, zarów no ze w zględu na nowość zagad­ nienia (podjętego przez Piusa X I w Encyklice Casti connubii, ale rozwi­

(13)

niętego i wyjaśnionego przez Piusa X II oraz Pawła V I), jak i na panujące w tej dziedzinie rozbieżności w niektórych publikacjach teologicznych. Rolę podstaw ow ą m a tu do spełnienia znajom ość Encykliki Papieża Jana Pawia II Evangelium vitae.

Ten stan rzeczy wymaga jasnego widzenia i przekazywania prawdy - „nie zaś wątpliwości i wahań; zrodzonych przez źle przyswojone wiadomości, lecz solidnej pewności zakotwiczonej w Słowie Bożym”44. Dla działalności duszpa­ sterskiej zasada ta ma najzupełniej szczególne znaczenie: „Wierni dla swego życia chrześcijańskiego potrzebują pewności, mają także do niej prawo, jako dzieci Boże”45. Stosowanie tej zasady wymaga ciągłego postępu duchowego i intelektualnego, z wszystkimi formami dokształcania ludzi współczesnych.

Sprawa posiada doniosłość do niedaw na w duszpasterstwie nieznaną: miejsce rodzicielstwa spontanicznego zajmuje dziś rodzicielstwo odpow ie­ dzialne. Rodzicielstwo odpow iedzialne jest zjawiskiem pozytywnym, istnie­ je jednak cały złożony problem motywacji i wyboru środków. Zarów no m o­ tywy, jakimi posługuje się odpow iedzialne rodzicielstwo, jak i środki stoso­ wane w zakresie regulacji poczęć, m ają dla poziom u etycznego życia m ał­ żeńskiego i rodzicielskiego znaczenie istotne. Inaczej nie chodziłoby o „od­ powiedzialne rodzicielstwo”, lecz o pom ieszanie popędu i „kontrolę” o charakterze technicznym (tzw. „kontrola urodzeń”), co jest zjawiskiem etycznie złym, choć przecież częstym. Encyklika H um anae vitae ma dla ro ­ zeznania tego problem u duszpasterskiego znaczenie podstawowe.

5° Słowa Pawła V I skierow ane pod koniec Encykliki do kapłanów m ają taką doniosłość duszpasterską, że nie sposób ich tu nie przypomnieć:

„Jeśli wybitną formą miłości dla dusz jest nie pomniejszać w niczym zbaw­ czej nauki Chrystusa, niechże się ta postawa łączy z wyrozumiałością i miłością, których przykład dawał sam Chrystus, rozmawiając i przestając z ludźmi. Przy­ szedłszy bowiem nie po to, aby świat sądzić, lecz aby go zbawić, był O n wpraw­ dzie nieprzejednany wobec grzechu, ale cierpliwy i miłosierny dla grzeszników. Niechże więc małżonkowie nękani trudnościami odnajdują w słowie i sercu ka­ płana (dodajmy: i każdego, kto głosi prawdę o małżeństwie i rodzinie - przyp. K. M.) jakby odzwierciedlenie głosu i miłości naszego Zbawiciela.

Drodzy Synowie, pełni ufności przem awiajcie, uważając to za rzecz pewną, że D uch Święty, wspom agając Nauczycielski U rząd Kościoła w gło­ szeniu prawdziwej nauki, jednocześnie oświeca wewnętrznie serca w ier­ nych i zachęca ich do wyrażenia swego przyzwolenia. M ałżonków zaś uczcie niezbędnej drogi modlitwy i przygotowujcie ich należycie do tego, aby

czę-44 E N , 65. 45 T am że, n. 79.

(14)

ściej, z głęboką wiarą przystępowali do Sakram entów Eucharystii i Pokuty oraz by nigdy nie upadali na duchu z powodu własnej słabości”®.

A rch bish op K azim ierz M ajd ańsk i - H eights o f the m arital vocation

M arried love is specifically fruitful: a new life is born o f it. Typical o f this love is p aren th o o d . Such is the sense o f a m arriage union: its crow ning glory is the g en era­ tion and education o f offspring.

T he article discusses at great length the following issues: 1. Love - the source of life, 2. P arenthood - the problem o f a contem porary m arriage, 3. P aren th o o d - a so­ cial problem , 4. Pastoral reflections.

Cytaty

Powiązane dokumenty

The purpose of this paper is to emphasize the impact o f cracks on chloride- induced corrosion and durability of reinforced concrete structures in a simulated marine

Jak więc widać, struktura książki odbija zapowiedzianą syntezę dziejów notariatu publicznego w Polsce — widzi- my w niej miejsce dla dziejów notariuszy

- Ówczesny dyrektor Wydziału Kultury powiedział publicznie, że Teatr Wizji i Ruchu jest pryszczem na dupie, który szpeci mapę lubelskiej kultury.. Złożyłem rezygnację, bo ludzie

Quaeritur autem quoniam plurima de origine animae ipsius Adae quando scilicet creata fuit vel unde creata fuit et qualis creata fuit, praedicto quaeritur ut anima primi hominis

Do świętości na małżeńskiej drodze życia 179 Co i w jaki sposób jest dla nas atrakcyjne w postaciach świętych. W wieku XIII, gdy rzadka sztuka czytania była w

to jest, że zdarzenia te miały sens prorocki. Jak wspomnieliśmy wcześniej, Augustyn cały opis stworzenia odczytuje w sposób historyczny oraz alego- ryczny. W tym

• The second case study focussed on increased performance analysis during strategy-definition in order to increase the correspondence between the actual and desired solution spaces.

The parametric model was built (model-building), and its solution space explored (solution-assessment) based on performance evalua- tions that were run for the different areas of