• Nie Znaleziono Wyników

Odra : pismo literacko-społeczny, 1946.04.07 nr 8

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Odra : pismo literacko-społeczny, 1946.04.07 nr 8"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

T Y G O D N 1 1 K L 1 1 T E R A C K O - S CL UJ N Y

Rok II Katowice - - Wrocław, 7 kwietnia 1946 r. Nr. 8 (191

Wilhelm Szewczyk

NANKER

< * ' ° V \

W a łk a 1) o po lsko ść W ro c ła w ia p r z e m ija ­ ła. P rz e m ija ła z k a ż d y m d n ie m , k tó r y N a n k e ra w y p ro w a d z a ł na coraz bliższą ścieżkę k u ś m ie rc i.

Jesień 1340 r o k u b y ła ta k sam o słonecz­

na w N y s ie ja k i w e W ro c ła w iu . N a n k e r p r z y b y ł do N ysy, ale z W ro c ła w ia m ia ł co- d z ic ń d a k ła d n e w ia d o m o ś c i. C z te ry k o n ie p a d ły w p ie rw s z y c h d n ia c h p a ź d z ie rn ik a od te j g o n itw y m ię d z y N ysą a W ro c ła ­ w ie m . D w a k ro ć s łu d z y N a n k e ra w r ó c ili p ie c h o tą i nago, o b ra b o w a n i z odzieży, p ie ­ n ię d z y i lis tó w tu ż u P ia s k o w e j B r a m y w e W ro c ła w iu . E j, b y ły to czasy; n ie s p o k o jn e , z w ic h rz o n e , tru d n e . L e g a tó w p a p ie s k ic h n a w e t o b d z ie ra n o z a k s a m itó w , k r ó lo w i sam em u n ie p rz e p u ś c ilib y ro z b ó jn ic y n ie ­ m ie ccy, g d y b y n ie b ły s k o ta c z a ją c y c h go m ieczów . W ie r n y k a n o n ik A p e czko , z n i­

gd y n ie czesanym w ło se m , boso w n a j­

c h ło d n ie js z y p a ź d z ie rn ik — o d w ie d z a ł czę­

sto N a n k e ra w je go n y s k ie j s a m o tn i. S cho­

la s ty k b y ł fa n a ty k ie m po lsko ści, o ile o ta k im ty p ie P o la k a w w ie k u X I V m ó w ić m ożna. Z p e w n o ś c ią im p o n o w a ło to N a n - k e ro w i, z p e w n o ścią po do ba ło się to te m u , k t ó r y tu w e W r o c ła w iu n a u c z y ł się n ie n a ­ w iś c i. A p e c z k o p rz y je ż d ż a ł n a sz k a p in ie , o fia ro w a n e j m u p rze z N a n k e ra wówczas, k ie d y w p ią tk ę p o s z li w y k lin a ć L u k s e m - b u rc z y k a . Ś c ie m n ia ło się ju ż w n is k ic h k o ry ta rz a c h k la s z to ru Ś w . Ja kó b a , d rz e ­ m a li o p a rc i na w łó c z n ia c h ż o łn ie rz e , ś m ia ł się głośno k r ó l w du szne j c e li o b o k r e fe k ­ ta rza . N a n k e r n ie c h ę tn ie w s p o m in a ł te c h w ile , t y le ju ż w m ię dzycza sie k lą tw i in te r d y k tó w w y g rz m ia ł. Z a to A p e c z k o n o s ił w sobie ta m to w s p o m n ie n ie ja k nosi się po głos b itw y , stoczonej zacięcie choć k ró tk o .

S c h o la s ty k po p o ra n n y c h m szach ś w ię ­ ty c h z ja w ia ł się z w y k le w N ysie . Z a k u ­ rz o n y , p rz e b ra n y w s trz ę p ia s ty h a b it f r a n ­ c is z k a ń s k i, n ie w y s p a n y i g ło d n y — k r z y ­ żem się k ła d ł w ś ró d tę g ic h w y s o k ic h k o ­ lu m n u Ja kó b a , d o p ó k i go s ta m tą d s łu ­ dzy b is k u p a n ie w y z w a li. A p e c z k o p o - d z w a n ia ł n o w in a m i, k tó r y c h le p ie j na p iś m ie n ie słać. B is k u p s u ro w y i s z o rs tk i ła m a ł suche p a lce s łu c h a ją c n o w in . N o ­ w in y b y ły złe, s ło w a z a m ie n ia ły się w szerszenie, cała izb a s z u m ia ła i bzycza ła w ro g o .

Z a ró w n o r a jc o w ie m ie js c y ja k i n ie ­ m ie c k a część k a p it u ły n ie p a ń iię ta ją o N a n k e ro w e j k lą tw ie . K r ó l czeski śle co- p o c h w ila g o ń có w z lis ta m i do ra jc ó w , za­

g rz e w a ją c ic h do dalszego o p o ru . Jego w r o c ła w s k i b a n k ie r, G isco de Reste, za­

prasza ic h na w y s ta w n e u c z ty , k tó r e p o ­ te m R a da M ie js k a m u s i spłacać ja k o spe­

c ja ln y h a ra c z d la k ró la . N ic d z iw n e g o też, że k a n o n ic y n ie m ie c c y z k a p itu ły , ró w n ie g o r liw i goście b a n k ie ra , piszą N a n k e ro w i im p e rty n e n c k ie lis ty , k r n ą b r n e i bez­

czelne, n a k a z u ją c e gdzie trz e b a słuchać, s c h le b ia ją c e gdzie n a le ż y b ić się w . p ie rś.

P rz y w o z i je ta k ż e czasem o f ic ja ł A peczko, czy ta je p o te m N a n k e ro w i, k tó r e m u g n ie w w y c is k a łz y z s ie d e m d z ie s ię c io le tn ic h oczu.

I n t e r d y k t n a k a z a ł z a m k n ą ć k o ś c io ły , s i­

w y k u r z s y p a ł się n a o łta rz e . I n t e r d y k tu p rz e s trz e g a li księ ża po lscy, k a n o n ic y z p o ls k ą k r w ią i w ia r ą . O d m a w ia li codzień s w o je m o d litw y , ale s trz e g li b ra m k o ś c io ­ łó w , b y ic h n ie be zcześcili w y k lę c i p a t r y - ejusze, fa łs z y w i że b ra cy. S po ro księ ży p rz y w ę d ro w a ło za N a n k e re m do N ysy, gdzie ju ż n ie trz e b a b y ło k r y ć się z p o l­

s k im s ło w e m ; t u t a j n a w e t n ie m ie c c y m ie ­

l i Jest to końcowy fragment przygotowanego do fru ku dłuższego szkicu o Nankerze, ostatnim polskim biskupie W rocławia (1326—1341).

szczanie c h ę tn ie u c z y li się po p o ls k u , a p o ­ te m często, z a k u p iw s z y c ię ż k ie w o z y p e ł­

ne to w a ru i u z b ro iw s z y s łu ż e b n ik ó w , w y ­ ru s z a li na w schód, o s ie d la ją c się w K r a k o ­ w ie , S a n d o m ie rz u czy L u b lin ie . T a k z ro ­ b i l i D o rfe ld o w ie , H a in o w ie i S p ig e lo w ie . In te r d y k t, k lą tw a wszechobecna, z w is a ­ ła na k s z ta łt g ra d o w e j c h m u ry n a d W ro c ­ ła w ie m , ale w szyscy od na jn ę d z n ie js z e g o żaka w ie d z ie li, że żaden g ra d z te j c h m u ry nie spadnie. P o w ie d z ia ł to sam L u k s e m - b u rc z y k , za n im p o w ta rz a li na pu szen i r a j ­ co w ie a p o te m na p la c u ta rg o w y m w y ­ ś p ie w y w a li k u g la rz e , za co im p rz y c h o d z ą ­ cy tu c h ę tn ie n ie m ie c c y o fic ja liś c i i s ig n a - to rz y ja k i t a k i p ie n ią ż e k rz u c a li. D rw io n o z p o ls k ie g o bi.sku.pa, aż się p o ls c y c h ło p i spod O le ś n ic y i z n a d b y s tro o k ie j B y ­ s trz y c y ze s tra c h u że g n a li, czym prę dze j uchodząc z m ia sta . B a w io n o się, głoszono p rz e p o w ie d n ie o ś m ie rc i k r ó la p o lskie g o ,

— la da cznice , co z d a le k ic h N ie m ie c p r z y ­ szły, z a k lin a ły się, że w id z ia ły w e śnie p a ­ pieża u b o k u d ia b ła , że N a n k e ro w y m in - te rd y k te m ś w ię ty P io tr rz y ć sobie w y c ie ­ ra . N ig d y jeszcze ty le n ie nagrzeszono we W r o c ła w iu p rz e c iw B o g u i k o ś c io ło w i ja k w o w y m g o rą c y m r o k u 1340. N ig d y ty le n ie n a b lu ź n io n o tu p rz e c iw Polsce i K o ła ­ k o m , ja k w o w y m r o k u o s ta tn ie j p ró b y , po k tó r e j na la t sześćset zosta nie w e W r o ­ c ła w iu b łę k it n y w o n n y d y m po p o w a lo n e j ale w c ią ż na n o w o p o d p a la n e j po lsko ści.

W p ie rw s z e j p o ło w ie X I V w ie k u p ię t­

n a s tu p o ls k ic h k a n o n ik ó w zasiad ało w k a ­ p itu le na 4 n ie ś lą s k ic h N ie m c ó w , 10 W ło ­ c h ó w i 15 Ś lą za kó w . K tó r z y ze Ś lą z a k ó w s ta n ę li o tw a rc ie po p o ls k ie j s tro n ie , ' nie p o d a ją z a p is k i, ale że b y w a ło ic h zawsze w ie lu o ty m ś w ia d c z y p rz e g ło s o w y w a n ie N ie m c ó w na p o sie dzen ia ch k a p itu ły . Jesz­

cze na p o c z ą tk u w ie k u X V 8,7 p ro c e n t k a ­ p it u ły s ta n o w ią księ ża po lscy, od w a żn ie p rz y z n a ją c y się do teg o i b ro n ią c y ję z y k a p o ls k ie g o w k o ście le i szkole k a te d ra ln e j.

28. 6. 1498 r. b is k u p J a n I V R o th , n ie p ie r ­ w s z y zresztą h a k a ty s ta , w y d a ł za zgodą k a p it u ły zakaz z asiad ania w n ie j k a n o n i­

k ó w P o la k ó w . P o m im o to w w ie k u X V I n a lic z y ł się jeszcze n ie m ie c k i h is to r y k — G. Z im m e rm a n n — 20 p o ls k ic h k a n o n i­

k ó w w e W ro c ła w iu .

W k a ż d y m ra z ie czasy N a n k e ra p rz e k a ­ z u ją d z ie jo m o s ta tn ie g ro źne p o m r u k i b i­

t w y o p o lsko ść k o ś c io ła w e W ro c ła w iu . I n ie t y lk o o polsko ść k o ś c io ła , — o p o l­

skość całego m ia s ta , gd zie p a try c ju s z n ie ­ m ie c k i w c ią ż jeszcze c z u je się obco i z tę s k n o tą spo gląda n a b ra m ę M ik o ła js k ą , k tó r a o tw ie ra się na w y s o k i t r a k t w g łą b N ie m ie c . G d y b y n ie p rz y ja z d y L u k s e m - b u rc z y k a , p e łn e p y c h y p ie ś n i je go ż o łd a c - tw a i o p o w ie ś c i o rz e k o m y c h z w y c ię s k ic h p o g ro m a c h d o k o n y w a n y c h prze zeń n a P o ­ la k a c h , k t ó r y m i od r o k u 1329 bez u s ta n k u c h e łp ią się g w a r n i lu d z ie z o to czenia k r ó ­ la , — o s trz y m n o b y ło b y w m ie ście, sa­

m o tn ie i n ie s p o k o jn ie .

N a n k e r w z y w a k a p itu łę ju ż n ie po ra z p ie rw s z y , b y p r z y b y ła za n im do N ysy.

K a n o n ic y n ie m ie c c y z ra z u o d p o w ia d a ła g rze cznie ale w y m ija ją c o . K tó ż im k o n i da, k tó ż ż n iw d o p iln u je , b y o trz y m a ć n a le ż y te p o d a tk i od snopa, z k tó r y c h żyć w y p a d n ie r o k cały, k tó ż o rs z a k u z b ro i, b y bezpiecz­

n ie rz e k ą i la se m pośpieszyć do N y s y . Są i ta cy, co — c o d z ie n n ie u k ró le w s k ie g o b a n k ie ra goszcząc — na g łó d się skarżą , pisząc, że im c h le b a w d o m u b ra k , a cóż d o p ie ro m y ś le ć o p o dró żach. P ó ź n ie j o d ­ p o w ie d z i są n ie c ie rp liw s z e , n a k o n ie c p ró ż n o N a n k e r p ro s i i w z y w a . A p e czko , s p o k o jn y choć fa n a ty c z n y , z d a je b is k u p o ­ w i s p ra w ę z w y d a rz e ń w k a p itu le . G n ie w

b is k u p a b u rz y się w ciąż, na no w o , n a w e t m o d litw a n ie u c is z y b u rz liw e g o ascety.

N a n k e r ż a łu je m oże czasam i, że ta k n ie ­ w ie lu ty lk o s p ro w a d z ił z K r a k o w a księ ży p o ls k ic h . U w ie r z y ł je d n a k s ile i o b ie tn i­

com p a p ie s k im , k tó re m ia ły go g o r liw ie po prze ć w z m a g a n ia c h z N ie m c a m i, z k r ó ­ le m , k a p itu łą i R adą M ie js k ą , ze s w a r li- w y m i z a w a d ia k a m i n a tro n a c h ksią żęcych , z ty m i w s z y s tk im i, k tó r z y t u n ie ś li sw o je ja s n o o k re ś lo n e cele, p rz e c iw n e p ra w u p a ­ p ie s k ie m u , p rz e c iw n e w o ln o ś c i i p ra w d z ie . T ym czasem na p la c u ta rg o w y m p o k a z y ­ w a n o k u k łę papieską, tań czono w o k ó ł n ie j ze śm ie che m ja k za n a jle p s z y c h czasów p o g a ń s k ie j re a k c ji. A je ś li to n a w e t u j ­ r z a ł k tó r y ś N ie m ie c z k a p itu ły , p rz y m y k a ł p o w ie k i, p o d k t ó r y m i w id z ia ł w ła s n ą u r o ­ jo n ą czystość, n ie w in n o ś ć i pra w o ść. „N ie w o ln o im spożyw ać C ia ła C h ry s tu s o w e g o

— w a rc z a ł N a n k e r, k ie d y p r z y c h o d z iły złe c h w ile — to n ą w grzechach, u p a ja ją c się w ła s n y m u p a d k ie m ja k p a w ie u p a ja ją się w ła s n ą b a rw ą “ . T o b y ła p o s ta w a c z ło w ie ­ k a re lig ijn e g o i ascety. I le n a ty m t r a c ił N a n k e r-P o la k , sam B óg ra c z y ł w iedzieć.

Z p o s ta w y p a t r io t y r o d z ił się k r z y k , ale b y ł to k r z y k coraz słabszy, choć u p a rc ie

v \ i - <»v w I*A 7 i

czącego się W ro c ła w ia . P rz y s z e d ł tu ju z N a n k e r starcem . N ie p a m ię ta ł ju ż ś lą s k ie j m ło d o ś c i, ro d z in n e j z ie m i b y to m s k ie j, n ie p a m ię ta ł n a w e t s z k o ln y c h la t w K r a k o w ie i B o lo n ii. P rz y s z e d ł t u s ta rc e m a w r o ­ k u 1340 t r u d n o 'm u ju ż b y ło w k ro c ź y ć do W ro c ła w ia m ło d z ie ń c e m .

T ym cza se m w e W r o c ła w iu d z ia ły się rzeczy n ie d o b re , od k tó r y c h w z d ra g a ły się p ra w e su m ie n ia . W y m y k a li się co u c z c iw ­ si księ ża do N y s y , c ią g n ę li za n im i i k u p c y polscy, w ę d r o w n i r y b a łc i n a w e t. B y ł to czas, k ie d y N y s a g ro m a d z iła z a s o b n ie j­

szych k u p c ó w n iż W ro c ła w , k ie d y na k o l i­

s ty m r y n k u p o d z ło c o n y m i i m a lo w a n y m i fr o n to n a m i z a s ia d a li k u p c y z c a łe j E u ro ­ p y. A le cóż to w s z y s tk o z n a c z y ło w o be c coraz m ro c z n ie js z y c h w y d a rz e ń w r o c ła w ­ s k ic h , o k tó r y c h A pe czko, ś w ia d o m ie coraz b a rd z ie j skąpo, in fo r m o w a ł chorego ju ż od w z b u rz e n ia N a n k e ra .

(Ciąg dalszy na str. 2-g iej)

fiet,spe(ityfva

Odty

Od k ilk u miesięcy działa w Polsce Z a ­ chodnia A gencja Prasow a z siedzibą w Poznaniu. B iu le tyn y je j dostarczają p ra ­ sie polskiej codzień wiadomości o życiu polskim na Ziem iach Odzyskanych oraz wiadomości z Niem iec. W połowie m arca Z A P zw ołała do Poznania Zachodni K o n ­ gres D zien n ik arski, k tó ry zastanaw iał się nad n ajżyw o tn iejszy m i p ro blem am i Ziem Odzyskanych oraz nad ro lą prasy w ich u kazyw an iu i dyskutow aniu.

Równocześnie w skazano na konieczność, nie po raz pierw szy ju ż zresztą w ostat­

nich miesiącach, pow ołania do życia prasy dla autochtonów Z ie m Odzyskanych, k tó ­ rzy ro zu m ieją i odczuw ają polskość w nieco węższych form ach i granicach od przybyszów.

Z ad an ia prasy w stosunku do Ziem Odzyskanych oraz prasy na Z iem iach O d ­ zyskanych są jed n ym z p un któ w w ielkiego polskiego program u ku lturalnego d la tych ziem . N ie można ich rozp atryw ać zarówno w oderw aniu od zadań innych środków o dd ziaływ an ia ku lturalnego ja k i w oder­

w an iu od ośrodków k u ltu ra ln y c h , pow sta­

łych i działających ju ż nad O drą, na M a ­ zurach czy W a rm ii. Często się tu ta j bo­

w iem zacierać będą miedze m iędzy p u b li­

cystyką d .ienn ikarską a lite ra tu rą piękną, zacierać się będą w im ię wspólnych ce­

lów i d la prostszego typ u życia k u ltu r a l­

nego n a tych ziem iach. Prasa jest tu już dzisiaj kośćcem pow staw ania k lim a tu ku ltu raln e g o i budzenia przeżyć k u ltu r a l­

nych. W je j zasięgu dopiero pow staje tu lite ra tu ra , ro z w ija ją się sztuki.

Zachodni Kongres D z ie n n ik a rs k i u c h w a ­ lił rezolucje, z któ rych w szystkie są słusz­

ne i potrzebne. N ie podzielim y zatem obu­

rzenia w rocław skiego „P io n iera“ p rzeciw ­ ko rezolucji, dom agającej się zawieszenia t. zw . klucza partyjn ego na Z iem iach O d ­ zyskanych a w szczególności tam , gdzie żyje jeszcze polska ludność autochtoniczna.

Polska w ła d za dla te j ludności jest p rze­

życiem historycznym je d y n y m i n iepo w ta­

rzaln ym , toteż uzależnianie je j od p o li­

tycznych a k tu a lii zam ąca obraz Polski, nad k tó ry m p racow ały tu szlachetne i n a j­

b ard ziej ideowe pokolenia.

A>/w\ V \\

(iKSmilTU MtflSMKOy

(2)

N a R y b im T a rg u , k rę p y o s p o w a ty szewc, co d o p ie ro z a m ia n o w a n y ra jc ą m ie js k im , h u c z a ł p rz e c iw k o p a p ie ż o w i i księżom , w ie r n y m N a n k e ro w i i je go u s ta w o m . Cóż

— w o ła ł — z naszej duszy i ro z u m u , sk o ro n ie m o że m y s a m i za sie bie m yśle ć. K s ię ­ ża? M y ic h sobie u s ta n ó w m y , a b y b y li z naszej m y ś li, z naszego ro z u m u . N ie p o ­ trz e b a n a m księ ży, co czystość naszego u c z u c ia re lig ijn e g o zam ącą n a ro d o w o ś c io ­ w y m i o p in ia m i (tu u ś m ie c h a li się ra jc y m ile u ję c i ob łu d ą ). N ie trz e b a n a m ks ię ż y P o la k ó w a n i p o ls k ie g o b is k u p a , co n a p o ­ m in a nas do p a p ie s k ie g o d e n a ra (a lu z ja do ś w ię to p ie trz a , g o r liw ie p iln o w a n e g o prze z N a n k e ra ) i s k o ś n o o k ic h in k w iz y t o ­ r ó w na s p o k o jn y lu d śle, — U A b ra h a m a B zoviusa , p rz e o ra D o m in ik a n ó w u św.

W o jc ie c h a , w ię c e j jeszcze z a p is a n y c h zo­

s ta ło obelg, in w e k ty w i oszczerstw ospo­

w a te g o szewca z R y b ie g o T a rg u .

P ew nego d n ia p rz y b y w a do m ia s ta szczupły, ś w id rz ą c y b r a t M a r c in z K ra s o - boru,. z b ie g z z a k o n u C y ste rsó w . N a r a t u ­ szu r y c h ło się na n im po zn a ją , n ie p rz e ­ szkadza im je g o c ię ż k i grzech, ow szem -—

dogadza im to, że b y ł ju ż księ dze m , że zna o b rz ą d e k i p o t r a f i B oga c h w a lić ty m sa­

m y m o b łu d n y m ję z y k ie m co on i, ję z y k ie m M in n e s a e n g e ró w , i r o z b ó jn ik ó w na ś w id ­ n ic k im tra k c ie . R a jc y chcą m ie szczań stw u nu d zą ce m u się bez d y m u k a d z ie ln ic , dać k o ś c ió ł.

W ie rn e g o e k s k o m u n ic e i N a n k e r o w i księ dza T h a m m o O w asa w y g a n ia ją u z b ro je n i w ie r te ln ic y z k o ś c io ła M a r ii M a g d a le n y . S ta n ę li p o te m po d w ó c h z o b u s tro n w sp a - . n ia łe g o p o rta lu , zdobnego w k a m ie n n e w s tę g i i b ra n s o le ty , d o p ó k i n ie .przyszedł sam s ta ro s ta g ro d z k i, panosza oczy w iś c ie n ie m ie c k i, i n ie w p r o w a d z ił do kościoła no w e go proboszcza —■ k a ce rza M a rc in a . G ło s i stą d te ra z w y s tę p n y b ra c is z e k k a ­ za n ia . Są ta k ie , k tó r e n ie p o d o b a ją się r a j ­ com , bo ro z c h o d z i się w n ic h o d o g m a ty a

„o d o g m a ty n ie p o trz e b n a w a lk a , trz a je bez w a lk i p rz e k ra c z a ć “ . W ię c s z u m i M a r ­ c in : „O b o ję tn e k o m u się spo w ia da cie ,

u c z c iw e m u lu b w y k lę te m u księdzu, m yszy p o ln e j, ż e b ra k o w i lu b ś m ie rd z ie lo w i, co k u r y z k u r n ik ó w b is k u p ic h w y k r a d a “ . Ś m ie ją się d y s k re tn ie p rz e d o łta rz e m sie­

dzący r a jc y . A k ie d y in d z ie j słyszą co in ­ nego. „ P o lo n i to ś m ie rd z ie lo w y n a ró d , cc n a w e t księ dze m będąc s m ró d c z y n i w ś ró d łu d z i u c z c iw y c h i m ą d ry c h “ . O szczerstw a, b lu ź n ie rs tw a i ob cy zabobon bezczeszczą o łta rz , p r z y k tó r y m k s ią d z T h a m m o Owas, może n a w e t n ie P o la k , m o d lił się o z d ro ­ w ie N a n k e ra i k r ó la p o lskie go ,

N a n k e ro w i o ty m w s z y s tk im donoszą.

A p e c z k o pisze p e w n e j n ie d z ie li, że aresz­

to w a n o je go ro d z ic ó w i b ra to w ą . Osadzo­

no ic h w b ru d n e j, z a la n e j n ie c z y s to ś c ia ­ m i c e li d la z w y k ły c h z ło d z ie i i o p ry s z - k ó w . M a ją w sza kże r a jc y n ie m a ło szpie­

g ó w w N ysie , w s a m y m b is k u p im pa ła cu lic z ą .ic h na d z ie s ią tk i. D o nieść m u s ie li r a jc o m o częstych w iz y ta c h sc h o la s ty k a . A o w ie le ż ła tw ie j je s t dosięgnąć bez­

b ro n n ą szaro u b ra n ą ro d z in ę i z a m k n ą ć bez w y r o k u , n iż m ą d re g o w c z e rw ie n i chodzącego k a n o n ik a .

A le ju ż też ro zp o czyn a się proces in - k w iz y c y jn y p rz e c iw k o sta ro ście g ro d z k ie ­ m u K o n r a d o w i F a łk e n h a in o w i, r a jc o m i k a c e rz o w i z kościoła, M a r ii M a g d a le n y . K ie d y g łó w n y in k w iz y t o r J a n S z w e n k e n - f e łd p r z y b y ł po ra z p ie rw s z y do N ysy, N a n k e r le ż a ł w łó ż k u , z ło ż o n y k r ó t k ą z ło ­ ś liw ą niem ocą. N ie b y ło m ię d z y n im i ro z ­ m o w y o Polsce, n ie m ó w ili p e w n ie n a w e t o pa pieżu, —■ c ie m n y p r o f il D o m in ik a n in a le d w o d rg n ą ł, k ie d y N a n k e r u n ió s ł się na łó ż k u i ro z d y g o ta n ą m o w ą po czął głosić, po ra z p ie rw s z y c h y b a w ż y c iu , s w o ją n ie ­ na w iś ć . S z w e n k e n fe ld n a zako ńcze nie te j ro z m o w y w y s z e p ta ł je d y n ie p a rę słó w . U c z y n ił to ta k cicho, że s ta r y b is k u p m u ­ s ia ł w y c h y lić się z łó żka, b y zrozu m ieć.

„ T a k m u s i b y ć na Ś lą s k u , ja k o t u w y chcecie. T o je s t n ie t y lk o p a p ie s k a ale i boska p o lity k a . A że te n w asz p o rz ą d e k n a z y w a się p o ls k i, to ty m le p ie j“ .

N a z a ju trz S z w e n k e n fe ld w b ia ło - c z a r­

n y m h a b ic ie , z a k u rz o n y ż d ro g i i p rz e m o ­

czony od rosy, s ta n ą ł na R y b im T a rg u i po czął gło s ić p a p ie s k ie i b is k u p ie p ra w d y . Z p e w n ością m ó w ił o P o la k a c h i Polsce też, bo ów czesne z a p is k i n ie m ie c k ie m ó ­ w ią o n im ja k o o „ w r o g u N ie m c ó w , co p a ­ tr z y na W s c h ó d “ . Z a w e z w a ł r a jc ó w p rze d s w ó j in k w iz y t o r s k i try b u n a ł. N ie p o ja w ili się. Poszedł w o be c tego sam na ra tu s z , ale i ta m n ic n ie w s k ó ra ł a za w y c h o d z ą c y m cie pa no o b e lg a m i i, c z y n ili to n ie t y lk o r a j ­ c y ale i „ s łu g i ora z c ó r k i ich , co po scho­

da ch s ta ły i sień ra tu s z o w ą c h ic h o te m n a ­ p e łn ia ły “ .

P ó ź n ie j, p o d k o n ie c ro k u , r a jc y ła m ią się i p o s y ła ją g o ńcó w ró w n o c z e ś n ie do N a n ­ k e ra i S z w e n k e n fe ld a z p ro p o z y c ja m i u g o ­ d y t r w a łe j i p rz y ja z n e j. T o n ie p rz e s z k o ­ d z iło im je d n a k w r o k p ó ź n ie j na sła ć na S z w e n k e n fe ld a d w ó c h z b iró w , k tó r z y za trz y d z ie ś c i' m a re k s re b rn y c h , w y p ła c o n y c h im przez r a jc ó w w ro c ła w s k ic h M e rk e lin a , S c h e rtilz a n a i H e lle n b o ld a , z a b ili go w k o n fe s jo n a le trz e m a p c h n ię c ia m i s z ty le ­ te m .. N a w e t w m o rd o w a n iu p a m ię ta li N ie m c y , co z a b ija ją : cio sy t r a f i ł y w oczy, u s ta i serce. J a k ie ż to sym bo liczn e.

W m iędzycza sie w a lk a b y n a jm n ie j nie b y ła ro z s trz y g n ię ta . K r ó l J a n L u k s e m b u r­

s k i tro c h ę się u s p o k o ił — o sta te cznie b i­

sku p ie g o M ilic z a w g ę stych ba g n a ch i szu­

w a ra c h n a d g ra n ic ą p o ls k ą N a n k e ro w i nie z w ró c ił. Z je g o p o le c e n ia p o c z ę li się z je ż ­ dżać do N y s y ra jc o w ie , p r ó b o w a li p a k to ­ wać z b is k u p e m p rze z o d d a n y c h m u p o l­

s k ic h k a n o n ik ó w . A le z W ro c ła w ia w ię k ­ szość ■ P o la k ó w p rz e n io s ła się ju ż b y ła do N ysy, s k u p io n a w o k ó ł b is k u p a ja k w o k ó ł w y s o k ie j d z w o n n ic y ,' z k tó r e j co p e w ie n czas o d z y w a ł się b rz ę k dzw on u, k a rc ą c e g o bezbożnych i s z o w in is tó w , w s p o m in a ją c e ­ go s p ra w ie d liw o ś ć i p ra w o A p ra w o b y ło tu n ie t y lk o k o ś c ie ln e a le i p o ls k ie . N a n ­ k e r vw u c z c iw o ś c i s w e j szedł ta k d a le k o , że w w a lc e n ie k ie r o w a ł się t y m i m o ty w a m i p o lity c z n y m i, czego n ie m ożna b y ło p o ­ w ie d z ie ć o je g o p rz e c iw n ik a c h a zw łaszcza o L u k s e n ^ b u rc z y k u , a m b itn y m , w o ln o - m y ś ln 3rm i a w a n tu rn ic z y m . L u b ił się N a n -

k e r n a to m ia s t otaczać p r z y ja c ió łm i z K r a ­ k o w a , u p ie ra ł się — z n ó w w y b u c h a ją c ra z po ra z — p rz y ję z y k u p o ls k im w szkole i kościele , p o m a g a ł p o ls k im księ żom ze Ś ląska, a k a r c ił s u ro w o n ie m ie c k ic h . M ia ł zresztą za co.

Z je g o ś m ie rc ią z a w a la się w y s o k o p ie n ­ na epoka, o tw a r ta k u n ie b u , ale b u d o w a ­ na na p o ls k ic h b a rk a c h . Z o s ta n ie o n im pa m ię ć u N ie m c ó w dłuższa n iż u P o la k ó w . (M n ie jw ię c e j ta k samo, ja k będzie p ó ź n ie j z K o r fa n ty m ) . P o w ie d z ą i na piszą o n im N ie m c y p ó ź n ie j „ d e r w a h n s in n ig e P o le “ . R o z k rz y c z ą na. c a ły ś w ia t: Z N a n k e re m s k o ń c z y ł się s p ó r o W ro c ła w a zaczął się w n im n ie m ie c k i ż y w o t. O b s ta w ią je g o p o - jta ć k ła m liw y m i i n ie n a w id z ą c y m i k s ię ­ gam i.

* * *

W N ysie, w k t ó r e j u m a r ł 8 k w ie tn ia r o ­ k u 1341, k łę b iły się r o k te m u k u d ła te zło te ognie. P o ż a rły n ie je d n ą u lic z k ę , o b a­

l i ł y n ie je d e n dom . Cóż t u pozostało pa N a nke rze, P o la k u ? Co pozostało po n im w e W ro c ła w iu , P o la k u ? M y ś lę , że w ie le , b a r ­ dzo w ie le . M y ś lę — a n ie p rz e c e n ia m je go znaczenia i ż y w o ta — że w s z y s tk o to, co b u d u je m y ta m dziś o p a rc i o przeszłość.

N a n k e r boso w z im n y k w ie tn io w y W ie l­

k i P ią te k po p ro c e s ji, z z ię b n ię ty i s in y p o ło ż y ł się do łó ż k a , n a d k t ó r y m ro z c h y ­ la ł się w y n io s ły , b a rc z y s ty r o m a ń s k i p o r ­ ta l. T u u m a rł. S zkoda, że n ie w ie m ja k u m a r ł A pe czko. N ie p o w ie d z ia ły m i o ty m k ś ię g i a n i k r o n ik i. P o z w ó lc ie m i zatem , b y m m u w y m y ś lił ś m ie rć p o e ty c k ą , w z n io ­ słą: n ie c h u m ie ra p rz y o łta rz u , w z n o s z ą ­ c y podczas p o d n ie s ie n ia z a m ia s t C h leb a i W in a , ta rc z ę z b ia fy m o rłe m . J a k N a n k e ­ ra w id z ę w m o ic h snach, m oże n a w e t t r o ­ chę w b r e w , h is to r ii, p ro ro k ie m i s a n g w i- n ic z n y m ap ologetą, ta k w A peczce c h c ia ł­

b y m się k o n ie c z n ie d o p a trz e ć pozy, gestu i k r o k u m ło d e g o chorążego. T a k im m i się b o w ie m zawsze w y d a w a ł, k ie d y s łu ch a łe m je go ro z m ó w z N a n k e re m .

Zbyszko Rednorz

Rozmażania na pustyni

G d y 1) ro z p o c z y n a się ro z w a ż a n ia - na te ­ m a t ja k ie g o k o lw ie k p ro g ra m u k u ltu r a ln e ­ go, (por. a r t y k u ły Z d z is ła w a H ie ro w s k ie g o w n -ra c h „ O d r y “ 7/45 i 4/46), trz e b a to so­

b ie ja s n o u ś w ia d o m ić , że żaden, cho ćby n a jb a rd z ie j g łę b o k o o p ra c o w a n y p ro g ra m n ie s tw o rz y k u ltu r y . K u lt u r a p o w s ta je sa­

m o ro d n ie , b u d u ją ją in s ty n k t y k u lt u r o ­ tw ó rc z e , tk w ią c e w c z ło w ie k u . J e d n a k i p ro g ra m b y ć n m s i. P ro g ra m , to znaczy u s ta le n ie w y ty c z n y c h p ra c y , z m ie rz a ją c e j do s tw o rz e n ia w a r u n k ó w r o z w o jo w i k u l­

t u r y s p rz y ja ją c y c h . P ro g ra m — to znaczy d a le j — u s ta le n ie k ie r u n k ó w / d ró g życia k u ltu ra ln e g o , to znaczy w re s z c ie u ś w ia d o - m ie n ib m o m e n tó w p iln y c h i w a ż n y c h , w y ­ b ija ją c y c h się na czoło w ty s ią c u s p ra w m n ie js z e j w a g i. P ro g ra m y m og ą is to c ie k u lt u r y po m óc lu b zaszkodzić. M o g ą k u l­

tu r ę p o b u d z ić lu b zah am o w ać. I jeszcze je d n o : każd e p la n o w a n ie w d z ie d z in ie k u lt u r y m u s i się łą c z y ć z p la n o w a n ie m w a r u n k ó w ży c ia społeczno-gospodarczego.

(S ta ra to p ra w d a i n ie k o n ie c z n ie w y n a le ­ zio n a prze z m a rk s iz m ).

N a Z ie m ia c h O d z y s k a n y c h , k tó r e od ro ­ k u s ta ra m y się zag ospodarow ać, to znaczy obsiać, u ru c h o m ić p rz e m y s ł, o d b u d o w a ć w a rto ś c i m a te ria ln e , s to im y w ob ecn ej c h w ili ta k ż e p rz e d n a jk a p ita ln ie js z y m za­

g a d n ie n ie m k u ltu r o w y m . D z iw n e , że d o ­ tą d n ie z a in te re s o w a ły się t y m i za g a d n ie ­ n ia m i c z y n n ik i n ie ja k o z u rz ę d u do tego p o w o ła n e , d z iw n e ty m b a rd z ie j, że n ie w i ­ dać oznak, b y z a g a d n ie n ia k u lt u r y n a Z ie ­ m ia c h O d z y s k a n y c h z a jm o w a ły na le żne m ie js c e w p is m a c h k u ltu r z e po św ię co n ych . A tym cza se m n ie było dotąd w dziejach naszego narodu ta k kapitalnego zagadnie­

n ia kulturow ego, ja k ie w ła ś n ie dziś s ta je p rz e d n a m i na. p o w ró c o n y c h O jc z y ź n ie z ie m ia c h n a d o d rz a ń s k ic h . N a e le m e n ty g łó w n e tego z a g a d n ie n ia s k ła d a ją się m ię ­ dzy in n y m i n a s tę p u ją c e c z y n n ik i:

A . W p ro w a d z e n ie k ilk u m iiio n o w e j m asy społecznej n ń z u p e łn ie je j obce p s y ­ c h ic z n ie i k u ltu r o w o zie m ie.

1) Referat wygłoszony na Zachodnim Kongresie Dziennikarzy i "Publicystów, obradującym w Poznaniu w dniach 16. i 17. marca.

B. R ó ż n o lito ś ć g ru p s po łe cznych n ie - z ż y ty c h i n ie p o w ią z a n y c h w z a je m n ie . C. O tw a rc ie naoścież b ra m d la n o w y c h

p o ls k ic h tre ś c i k u ltu r a ln y c h lu d n o ś c i m ie js c o w e j, k tó r a od w ie k ó w p o z o ­ s ta w a ła p o d w p ły w a m i k u lt u r y n ie ­ m ie c k ie j.

D. Z e tk n ię c ie się na zachodzie P o ls k i t y ­ p u k u ltu ro w e g o w s c h o d n io -p o ls k ie g o z z a c h o d n io -p o ls k im .

Z a n im p rz y s tą p i k to ś do u ło ż e n ia ja k ie ­ goś rz e te ln e g o i pełn ego p ro g ra m u , w e d le k tó re g o w in n o się k ie ro w a ć p a ń s tw o czy

in s ty tu c je do tego p o w o ła n e , b y osiągnąć ó w w s p a n ia ły c e l o k re ś lo n y s ło w a m i: ż y ­ w a k u ltu r a — trz e b a n ie s te ty ju ż dziś na p o trz e b y do raźn e m ie ć ja k iś schem at, ja ­ kie ś w y ty c z n e , c h o cia żb y s fo rm u ło w a n e n a jo g ó ln ie j, ażeby n ie z o s ta w ia ć tego p r o ­ b le m u w t y le za in n y m i.

J e s t rzeczą ja s n ą i nie w y m a g a ją c ą d łu ż ­ szych w y w o d ó w p rz e k o n y w u ją c y c h fa k t, że to w ła ś n ie rodzim a k u ltu ra jest n a jw a ż ­ n ie js z y m w a łe m obronnym przeciw ko si­

ło m w ro g a i że też t y lk o ro d z im a k u ltu r a p o t r a f i się oprzeć s k u te c z n ie w s z e lk im o b ­ c y m n a nasz b y t n ie p o d le g ły ag resjom .

S ta r a jm y się po k ro tc e z a n a liz o w a ć w y ­ ró ż n io n e w y ż e j — w y d a je się n a m — g łó w n e e le m e n ty z a g a d n ie n ia k u ltu r o w e ­ go. Z ie m O dz y s k a n y c h , b y z a n a liz y te j w y ­ cią gn ąć p e w n e cenne d la nas w s k a z a n ia . Ze w s k a z a ń ty c h d o p ie ro m ożn a będzie u ło ż y ć ta b e lę p ra c , k tó r e p o w in n y być p o d ję te , celem skutecznego p o b u d z e n ia s ił tw ó rc z y c h d la na le ż y te g o rco-w oju k u lt u r y na Z ie m ia c h O d zyska n ych .

S k o ro .p o dstaw ą w s z e lk ie g o trw a łe g o ż y ­ c ia k u ltu r a ln e g o je s t człow iek osiadły, c z ło w ie k z ro ś n ię ty z zie m ią , z te re n e m s w e j p ra c y — tr u d n o się d z iw ić , że na Z ie ­ m ia c h O d z y s k a n y c h do te j p o ry , po za spe­

c y fic z n y m i te re n a m i O polszczyzny i K a ­ szub — istnieje pustynia ku ltu ro w a . O d n ie m a ] r o k u t r w a tu , bez u s ta n k u p ro w a ­ dzona a k c ja osiedleńcza. M ilio n y lu d z i, k tó r e osadzam y po w s ia c h i m ia s ta c h P o ­ m o rz a W schod niego i N a d o d rz a n ie są i n ie będą d łu g o jeszcze zdo ln e do tego, b y w p e łn i żyć ż y c ie m n o rm a ln y m to je s t ż y ­ c ie m u w z g lę d n ia ją c y m z a ró w n o p o trz e b y c ia ła ja k i p o trz e b y ducha. O to fa k t, z k t ó ­ r y m trz e b a się lic z y ć . P o n ie w a ż tro s k a o n o w y w a rs z ta t p ra c y , o n o w y dom , o n o ­ w e g o s p o d a rs tw o ro ln e w y b ija się na czoło s p ra w , p o n ie w a ż k ło p o ty „c o będę ja d ł i ja k sobie da m ra d ę “ — z a p rz ą ta ją u m y s ły p r a w ie że bez re s z ty •—• trz e b a się lic z y ć z ty m , że je ś li c z y n n ik i o d p o w ie d z ia ln e za ro z w ó j k u lt u r y w n a ro d z ie n ie p o d e jm ą a k c ji, m ilio n y łu d z i na zachodzie P o ls k i, n ie t y lk o nie z b u d u ją i n ie s tw o rz ą n i ja ­ k ic h tre ś c i i fo r m ż y c ia ducho w eg o, lecz w s w y m s ta n ie k u lt u r y d a le j i b a rd z ie j je sz­

cze się cofn ą. J e s t to z ja w is k o ty m g ro ź ­ niejsze, że m asy r e p a tr ia n tó w i o s a d n ik ó w p rz y b y w a ją n a te re n z u p e łn ie im obcy.

O s ie d le n ie ic h je s t t y lk o i w c ią ż jeszcze osiedleniem technicznym . N a te re n ie o b ­ c y m fiz y c z n ie (in n a zie m ia , k ra jo b ra z , n o ­ w e a s p e k ty c y w iliz a c y jn e ) tym większa jest obcość psychiczna. Co w ie d z ą o z ie m i, n a k tó r ą p rz y s z li, ja k i je s t ic h sto su n e k u c z u c io w y czy m y ś lo w y do Z ie m N a d ­ o d rz a ń s k ic h ? J a k te d y m ogą bez ty c h a k ­ s jo m a tó w p s y c h ic z n y c h p o w s ta ć ja k ie ś

„ M y Bogusław, B a rn im i W arc is ław z Bożej łaski książęta pomorscy, szczeciń­

scy, S ław ii, Kaszub i P om orza brąz ks ią­

żęta Rugii..- z panem K a zim ie rze m w ie l­

m ożnym kró le m P olski, u m iło w an ym przez nas czystym uczuciem, postanow iliśm y także zaw rzeć u k ła d p rzyjaźni.

I , . obiecujem y w ięc w ie rn ie p rzy n im stawać i pomagać m u ra d ą i pomocą życz­

liw ą z 400 d ob rym i w h ełm y uzbrojonym i lu d ź m i. . . ja k o ojcu, przeciw ja k ie m u k o l­

w ie k człow iekow i lub osobie, a szczegól­

nie przeciw ko K rzyża ko m z Zakonu N ie ­ m ieckiego . . . i że n ie p ozw o lim y przez ziem ie i miejscowości podległe naszej w ła d z y przechodzić żadnem u człow iekow i m ałem u an i w ie lk iem u , ja k ie jk o lw ie k by b y ł godności, re lig ii, ko n dycji czy stanu, w stronę w spom nianych K rz y ż a k ó w a p rzeciw w zm ian ko w an em u panu kró lo w i lub jego pom ocnikom •.

(Z dokumentu wydanego z okazji zawarcia w dniu 24. II. 1348 w Poznaniu przymierza między książętami pomorskimi Bogusławem V, Barnimem IV i Warcisławem V a królem pol­

skim Kazimierzem W ielkim).

(3)

w a rto ś c i, k u ltu r y ? Rzecz o c z y w is ta , że z czasem ży c ie p o w ią ż e ty c h lu d z i z ic h n o ­ w ą o jczyzną , o jc z y z n ą za ch o d n ią . J e d n a k tr w a ć to będzie d ług o. Czy is tn ie ją ja k ie ś sposoby p rz y ś p ie s z e n ia tego pro cesu w z g lę d n ie u ła tw ie n ia ro z w in ię c ia się i w y k ie ł- k o w a n ia o d p o w ie d n ic h d y s p o z y c ji k u l t u r o ­ tw ó rc z y c h ? O d p o w ie d ź z n a jd z ie m y w d a l­

szych w y w o d a c h .

In n y m ele m e n te m , n a ja k i z w ró c iliś m y u w a g ę p r z y z a g a d n ie n iu o d b u d o w y czy b y d o w y ży c ia k u ltu r a ln e g o na Z ie m ia c h O d z y s k a n y c h — to z ja w is k o ró ż n o lito ś c i g ru p społecznych, k tó re w y s tę p u ją w ty c h m ilio n o w y c h rzeszach m ie s z k a ń c ó w n o w o - p rz y łą c z o n y c h do O jc z y z n y obszarów . W ięc, w y d z ie la ją c t y lk o sche m atycznie, bez s ile n ia się na p re c y z ję ścisłości so c jo ­ lo g ic z n e j, w id z im y przede w s z y s tk im s iln e g ru p y P o la k ó w m ie js c o w y c h O polszczyz­

ny , z ie m i k a s z u b s k ie j i m a z u rs k ie j, g ru p y z ro ś n ię te od W ie k ó w z tą p ia s to w s k ą P o l­

ską, z ro ś n ię te p ra c ą i k r w ią , k u lt u r ą d u ­ ch o w ą i m a te ria ln ą . T k w ią c a tu od w ie ­ k ó w polsko ść m ia ła w ła ś n ie n a jw ię k s z e o p a rc ie w ro d z im e j k u ltu r z e m ie s z k a ń c ó w ty c h re g io n ó w . J e s t to k u ltu r a sta i’a o t y ­ p ie lu d o w y m . T w o rz y ła się w zasadzie sa­

m o is tn ie , w d u że j iz o la c ji od o g ó ln o p o l­

skiego n u r tu , otoczona m o rz e m n ie m c z y z ­ ny. I tu ro d z i się jeszcze je d e n p ro b le m . J a k tę k u ltu r ę , k tó r a w s w y m ro d z a ju l u ­ d o w y m s to i na p o z io m ie jeszcze k u lt u r y gdzieś s ta ro p o ls k ie j (może szestnosto- lu b sie d e m n a s to w ie c z n y m ) w łą c z y ć w za g a d ­ n ie n ia w sp ó łcze sn e g o ży c ia k u ltu r a ln e g o P o ls k i?

W ś ró d o lb rz y m ic h n o w y c h rzesz lu d z ­ ia c h g łó w n ie z te re n ó w w s c h o d n ie j i śród - k o w e j P o ls k i n ie w id z im y na ra z ie żad ne j je d n o lite j g ru p y k u ltu r o w e j, s k o n c e n tro ­ w a n e j w ja k im ś je d n y m re jo n ie Z ie m O d - z y s k a n y c h . M ożn a ra c z e j po w ie d zie ć, Iż 'obecne rzesze re p a tria n c k o -o s ie d le ń c z e to z u p e łn ie p rz y p a d k o w e z g ru p o w a n ia spo­

łe c z n e g łó w n ie c h ło p s k ie , p o te m rz e m ie ś l­

nicze i w re s z c ie m ie s z c z a ń s k o -in te lig e n c - k ie . W szyscy c i lu d z ie p rz y s z li t u z ja k im iś s w o im i ę ó żn ym i tr a d y c ja m i k u ltu r a ln y m i, z tr a d y c ja m i k u ltu r a ln y m i s w y c h re g io ­ n ó w . N ie u ja w n iły się te w ła s n e ic h f o r ­ m y i tre ś c i k u ltu r a ln e do te j p o ry . Co ty c h lu d z i pow iąże, k ie d y i co s p o w o d u je p o łą czenie się ty c h ró ż n o ra k ic h fo r m i tre ś c i k u ltu r a ln y c h , k tó re re p re z e n tu ją ?

Ń ie b y le ja k ie j w a g i e le m e n t zagad­

n ie n ia , k tó re tu s ta ra m y się p o s ta w ić s ta ­ n o w i m o m e n t z e tk n ię c ia się n a Z ie m ia c h O d z y s k a n y c h d w ó c h ró ż n y c h d ia m e tra ln ie ty p ó w c y w iliz a c y jn y c h i d w ó c h ró ż n y c h n a tu r P o la k a : P o la k m ie js c o w y , o s ia d ły tu od w ie k ó w po sia da o b o k z d e c y d o w a ­ n ie w yższego p o z io m u k u lt u r y m a te ria ln e j, ta k ż e in n e od P o la k a p rz y b y łe g o tu ze w s c h o d n ic h z ie m P o ls k i d u c h o w e p ie r ­ w ia s t k i k u ltu ro tw ó rc z e . P ie rw s z y będzie b u d o w a ł na ła dzie , p o rz ą d k u i 1 s p o k o ju , d r u g i na n ie p o k o ju , fa n ta z ji, ro z w ic h rz e ­ n iu . P ie rw s z y — na s y s te m a ty c z n e j, w y ­ m ie rz o n e j p ra c y , d r u g i na p ra c y im p r o w i­

z o w a n e j, im p u ls y w n e j, n ie w y m ie rz o n e j.

C h y b a to je d y n y w d z ie ja c h n a ro d u p o l­

skiego w y p a d e k , g d y te d w ie ta k różne n a tu r y p o ls k ie s ty k a ją się na ta k o lb r z y ­ m ie j płaszczyźn ie. Z tego z e tk n ię c ia m a w y jś ć w s p ó łż y c ie . W s p ó łż y c ie ta k ż e w d z ie d z in ie w y tw a r z a n ia w s p ó ln y c h w a r ­ to ś c i k u ltu r a ln y c h .

K ie d y o g a rn ia się na ty m s z e ro k im tle p ro b le m ó w m o m e n ty , k tó r e b y m o g ły b yć u w z g lę d n io n e p r z y w y p ra c o w a n iu schem a­

tu p ra c k u ltu r o w y c h na Z ie m ia c h O d z y ­ s k a n y c h — w y d a je się n a m kon ie czne u s ta lić n a s tę p u ją c e p o d s ta w y d z ia ła ń :

1. Obcość p s y c h ic z n a i k u ltu r o w a Z ie m O d z y s k a n y c h ja k ą o d c z u w a ją m a s y re p a ­ tria n c k o -o s ie d le ń c z e m o g ła b y b y ć u s u n ię ­ ta prze z s y s te m a ty c z n ą a k c ję u ś w ia d a m ia ­ ją c ą — o d c z y to w o -k s ią ż k o w ą z p o w o ły ­ w a n ie m się n a w s p ó ln o tę h is to ry c z n ą c a ­ łego n a ro d u . H is to ria , przeszłość — w a lk a z N ie m c a m i, w s p ó ln o ta w a lk w o ln o ś c io ­ w y c h , o to m o m e n ty , k tó r e trz e b a podnosić.

2. N ie m ożn a n a g in a ć i s iłą s ta ra ć się w ią z a ć t r a d y c ji k u ltu r a ln e j e le m e n tu n a ­ p ły w o w e g o z tr a d y c ją k u ltu r a ln ą m ie js c o ­ w y c h P o la k ó w . S tw a rz a ć ra c z e j a tm o s fe rę na ro z w ó j t r a d y c ji k u ltu r a ln y c h s w o i­

stych.

3. W s p ó ln o ta r e lig ijn a , tr a d y c je z w ią z a ­ ne z ś w ię ta m i i o k re s a m i k o ś c ie ln y m i i k u l t do M a t k i B o s k ie j — oto m o m e n ty na k tó r y c h m ożn a i trz e b a się op rzeć w b u d o w a n iu w s p ó ln o ty k u ltu r a ln e j Z ie m O d zyska n ych .

Z a ró w n o m ie s z k a ń c y b y łe j w s c h o d n ie j P o ls k i, ja k i P o la c y z a c h o d n i — ’ m a ją w s p ó ln y , g łę b o k o z a k o rz e n io n y w duszach

s w ó j ś w ia t p o ję ć r e lig ijn y c h , to te ż g rz e ­ s z y łb y ciężko, k to b y c h c ia ł tę po w a żn ą i zasadniczą p o d s ta w ę ic h k u lt u r y b u rz y ć przez w p ro w a d z a n ie na Z ie m ie O d z y s k a ­ ne w a lk ś w ia to p o g lą d o w y c h .

4. A k c ja z m ie rz a ją c a do p o d n ie s ie n ia p o z io m u ży c ia m a te ria ln e g ę i ducho w eg o w og ólności, w ię c d o b ra s z k o ła w y z n a n io ­ w a, w a lk a z a n a lfa b e ty z m e m prze z od po­

w ie d n ie k u r s y d la d o ro s ły c h , p rz y c z y n i się do z b liż e n ia e le m e n tu n a p ły w o w e g o z m ie js c o w y m .

John Gouîd Fletcher

5. O b o k s z k o ły n ie w o ln o z a n ie d b y w a ć w a rto ś c i k u ltu r o - tw ó r c z y c h ro d z in y . C hoć­

b y ś m y o t w a r li jeszcze ty s ią c ś w ie tlic i d r u g i ty s ią c d o m ó w k u lt u r y — k u lt u r y n ie z b u d u je m y , g d y będzie c h o ra i zde m o­

ra liz o w a n a ta n a jb a rd z ie j p o d s ta w o w a k o ­ m ó rk a społeczna — ja k ą je s t ro d z in a c h rz e ś c ija ń s k a .

6. W sp ó ln e o rg a n iz a c je m ło d z ie ż o w e o ty p ie h a rc e rs k im i ż y c ie społeczne — c z y n n ik i ró w n ie ż w a żn e w o d b u d o w ie p s y c h ic z n e j Z ie m O dzyska nych.

I w reszcie.

7. T rz e b a u n ik a ć z b y t d a le k o id ą c e j se h e m a ty z a e ji i b iu r o k r a ty z a c ji w o rg a n i­

z o w a n iu ży c ia k u ltu r a ln e g o Z ie m O d zy­

s k a n y c h — boć n ie w y ło n ią się w ó w czas procesy n a tu ra ln e — k tó r e je d y n ie m ogą dać ż y w ą k u ltu r ę .

W książce n a p is a n e j p rz e d 10 la ty (..Po­

lity k a k u ltu r a ln o - o ś w ia to w a w Polsce w s p ó łc z e s n e j“ ) p is a ł B o g d a n S u c h o d o ls k i, że w d z ie d z in ie k u lt u r y „ a n i ż y w o tn o ś c i tw ó rc z e j a n i je d n o ś c i s ty lo w e j n ie m ożna osiągnąć be zpo średn io m e to d a m i ■ in g e re n ­ c ji. Ż a d n a b iu r o k ra c ja n ie zdo ła s ku te czn ie w y m a g a ć w ie lk o ś c i od s z tu k i, po niew a ż dać je j to może t y lk o geniusz a r ty s ty i ża­

dne w y m a g a n ia w ła d z n ie po dn iosą pozio m u c h a ra k te ru w ie lk ic h mas. A le umi<

ję tn e o rg a n iz o w a n ie w a r u n k ó w ży c ia u że w y tw a rz a ć s y tu a c je , w k tó r y c h rouźą się ta le n ty i k rz e p n ą c h a ra k te ry . W szelka przesada w d z ie d z in ie o p ie k i na d ż y w o t­

nością tw ó rc z ą k u lt u r y i n a d je j s ty lo w ą je dn ością , z b y t n a trę tn e i n a ta rc z y w e n a ­ le ga nie , z b y t be zpo średn ie i pośpieszne w y ­ m ag an ia, d a ją w w y n ik a c h , z a m ia s t wtemo- żenią s iły tw ó rc z e j, pa tos p o w ie rz c h o w n y m a n ife s ta c ji, a z a m ia s t ż y w e j- je d n o ści, m a r tw y szablon. Z a s a d n ic z y m w s k a z a n ie m d la p o lit y k i k u ltu r a ln e j w ty c h d z ie d z i­

na ch m u s i b y ć d y s k r e tn y u m ia r o p ie k i.

O p ie k a ta w y ra ż a ją c a się prze de w s z y s t­

k im s u b w e n c ja m i s ta ły m i lu b d o ry w c z y m i d la in s ty t u c ji i prze d się w zię ć, n ie może ob yć się o c z y w iś c ie bez s e le k c jo n o w a n ia . W procesie s e le k c jo n o w a n ia m ożna i n a je ­ ży baczyć na d ź w ig a n ie p o c z y n a ń i p o g łę ­ b ia n ie pro cesó w , g r u n tu ją c y c h od p o d ­ s ta w je d n o ś c i ro d z im e j k u lt u r y i zespala­

ją c y c h -ją v / je d n o litą całość. T ą u m ie ­ ję tn ie -stosow an ą op ie ką, a n ie n a rz u c a ją ­ c y m i z g ó ry .w z o rc a m i, m ożna s k u te c z n ie i tr w a le p rz y c z y n ia ć się do, tęższego u k s z ta łto w a n ia w a rto ś c io w e j je d n o ś c i k u l ­ t u r a ln e j“ .

G d y b y m m ia ł re a s u m u ją c w s z y s tk o , la ­ p id a rn ie u ją ć te n a jb a rd z ie j is to tn e m o ­ m e n ty , k tó re s ta n o w ić w in n y p o dstaw ę naszych p ra c n a d b u d o w a n ie m je d n o lite j k u lt u r y na Z ie m ia c h O d z y s k a n y c h — p o ­ w ie d z ia łb y m : na trz e c h p ie rw ia s tk a c h trz e b a oprzeć o d b u d o w ę i b u d o w ę życia k u ltu r a ln e g o p o ls k ie g o N a d c d rz a i N a d ­ brzeża, n ą p ie r w ia s tk u w s p ó ln e j pra cy, w s p ó ln e j m o d litw y i w s p ó ln e g o śpiew u .

#

Iro d a w s la polonistyka

I)ha polonisty pamiętnym jest Wrocław l dwu krotnego pobytu Juliusza Słowackiego: raz bawił tu w roku 1830 jadąc do Londynu, a drugi raz w 1846 spotkał się z matką. Z wrocławskim księgarzem Kornem pertraktował Słowacki w sprawie wydania swoich dzieł. <

We Wrocławiu w ykładali literaturę polską w ra- macli/ lite ra tu r słowiańskich Cybulski i Nehring.

O xyeh i innych tradycjach polonistycznych Wro ćławia pisze książkę prof. Tadeusz M ikulski.

Polonistyka wrocławska rozwija się powoli. Czwar­

ta część studentów humanistyki to studenci poloni­

styki. Pochodzą * oni przeważnie z W ilna i Lwowa.

Gmach, w którym imieści się Instytut H istorii L ite ­ ratury jest piękny i zabytkowy. Polonistyka w ro­

cławska posiada 4 katedry, dwie historii litera tury polskiej, jedną języka polskiego i jedną literatury porównawczej.

Największą bolączą jest sprawa książek. Z dawnej biblioteki poniemieckiej wybrano trochę książek z zakresu slawistyki z bardzo niewielką ilością polo­

niców. Dzięki życzliwemu stanowisku rektora St.

Kulczyńskiego i zapobiegliwości prof. Mikulskiego i Kol busze wskiego udało się zakupić bibliotekę po prof. Windakiewiczu i Ogrodzińskim. Prot. Pollak z Poznania obieca! przysłać pewną ilość książek bez­

płatnie. 80 tomów ofiarowała Spółdzielnia Wyd.

„K sią żka “ . Ta piękna inicjatyw a znajdzie chyba na­

śladowców w społeczeństwie polskim, które zechce umożliwić młodzieży studia polonistyczne. (Obecna liczba książek ok. 1500 tomów jest •stanowczo za mała).

Jeszcze przed rozpoczęciem normalnych studiów rozpoczęło swoją działalność Koło Polonistów i Siar wistów. Ponieważ ma ono na celu akcję kulturalno- oświatową na terenie całego uniwersytetu, przeto na­

leżeć tu mogą i studenci innych wydziałów. Koło obej­

muje następujące sekcje: naukową, literacką, slawi­

styczną.

Z in icja tyw y polonistów powstały na terenie W ro­

cławia towarzystwa, mające za zadanie krzewienie zamiłowanie do literatury i języka polskiego. „T o ­ warzystwo miłośników lite ra tu ry i języka polskiego“

urządza „C zw artki literackie“ .

Prezeską jest powieściopisarka Anna Kowalska, l i ­ twor je j odczytany na pierwszym zebraniu pt. „M a r­

notrawny ojciec“ wywołał ożywioną dyskusję. We­

spół z TUR‘em urządziło Towarzystwo wieczór1 au­

torski M arii Dąbrowskiej, która odczytała swój dra­

mat „B og um ił i Stanisław“

.„Towarzystwo m iłośników języka polskiegOi“ z prezeseiń nrof. Stanisławem Rospondem na czele u- rządziło uwa zebrania z następującymi referatami:

„Zadanie polonisty na Śląsku“ St. Rosponda oraz

„D w ie formy języka i świadomość“ St. Kolbuszew- skiego.

„Towarzystwo Literackie im. Adama Mickiewicza“

powstało w początkach lutego. Prezesem jest prof.

Stanisław Kolbuszewski, wiceprezesem dyrektor b i­

blioteki uniwersyteckiej dr Knot. Na pierwszym ze­

braniu w ygłosił referat prof. Uniwersytetu Warszaw­

skiego Julian Krzyżanowski, który bawił we W ro­

cławiu z k ilk u wykładami dla studentów. Referat jego pt. „Is to ta arcydzieła“ wywołał bardzo żywą dyskusję. Następnym z kolei był referat dziekana wydziału humanistycznego Jerzego Kowalskiego pt.

..Popas Mickiewicza w Upicie“ . Na dalsze posiedze­

nia zaproszeni profesorzy poznańscy: Pollak i Szweykowski. Maria Dąbrowska wygłosiła odczyt

„O wierności Conradowskiej“ .

Organ Towarzystwa Pamiętnik L ite ra cki“ druko­

wać się będzie we W rocławiu (dawniej Lwów). Re­

dakcję objęli prof. Krzyżanowski i M ikulski, (ha-po)

LI NCOLN

i.

B y ł ja k w y s o k o p ie n n a ro s o c h a ta sosna,

k tó r a w z n o s i sw ą g ło w ę nad. s m u tn e s z c z y ty p ia s k ó w

i ro ś n ie c ie r p liw ie , w c ią g u g łu c h y c h la t g o rz k ie g o m ilc z e n ia , choć n i k t n ie dba o n ią , a n i się o n ią tro s z c z y

S u ro w a , pn ąca się z tru d e m w górę i o lb r z y m ia , z

m a ga łę zie p o k rę c o n e od w ic h r ó w p ó łn o c y i sękate;

lecz podczas u p a łó w w d n ie le tn ie , g d y c h m u r y z g rz m o ta m i p rz e c in a ją h o ry z o n t, w je j c ie n iu może znaleźć s c h ro n ie n ie n a ró d c a ły . ,

O na ic h w s z y s tk ic h osłon i,

k a ż d e m u z a p e w n i be zpieczeństw o, c z u w a ją c w m ilc z e n iu , aż w k o ń c u je d n o u d e rz e n ie ślepe i z d a le k a ze szczytu n ie b a w je d n e j c h w ili p o w a li ją n a zie m ię.

B y ła w c z ło w ie k u ty m ja k a ś m roczn ość bezbrzeżna, g łu c h a m roczność, 0 k t ó r e j n ie m ożna m ó w ić , a n i je j z n im d z ie lić , n i w n ią w c h o d z ić , m roczność, przez k tó r ą m ocne k o rz e n ie p rz e d z ie ra ły się

do z ie m i, w g łą b rze czy z p ra w ie k a ;

do k fó łó w -p a s te rz y , co c h o d z ili po z ie m i i m ó w ili z B ogiem ,

ds w ę d ro w c ó w , k tó r z y s z u k a li s a m i n ie w ie d z ą c czego, aż w k o ń c u ce l z n a le ź li, do lu d z i, k tó r z y c z e k a li c ie r p liw ie , g d y w s z y s tk o z d a ło się u tra c o n e

w p rz e c ią g u w ie lu z im nio s ą c y c h k lę s k ę ; w głąb , cło z rę b ó w w y tr w a ło ś c i

s ię g a ły te k o rz e n ie sękate, pe łn e g ru z łó w , śledzące, p rz e d z ie ra ją c e się, szuka ją ce 1 w y c ią g a ły z ż y w y c h g ła z ó w i ż y w y c h ź ró d e ł w k rą g n ic h

c z e rw o n y m iąższ, w ie d z io n y w z w y ż k u s ło ń c u ;

n ie du m ne , lecz p o k o rn e , '

g o tow e do u s łu g i w y tr w a n ia , aż do k re s u przez służenie,

b o w ie m p rz y ło ż o n a je s t s ie k ie ra do k o rz e n i d rz e w i w s z y s tk o co n ie p rz y n o s i [do b re g o ow ocu będzie w y c ię te d n ia , k t ó r y p r z y jd z ie i będzie w rz u e o n e do ognia.

3.

M ilc z e n ie zaleg ło dziś k r a j z e w n ą trz

i w sercach lu d z i m ilc z e n ie trw o ż n e i g łę b o k ie ,

a p o n ie w a ż m y m ilc z y m y , w re s z c ie te b rą z o w e w a r g i o tw ie r a ją się z w o ln a , te puste, zm ęczone oczy za c z y n a ją b łyszczeć ś w ia tłe m .

Z w o ln a c ie r p liw y , m o c n y i w y r a ź n y głos id z ie przez bezbrzeżne m ilc z e n ie ja k w o ły , k tó r e w tru d z ie c ią g n ą p łu g p rze z zeschłe g ru d y g lin y :

„S z e d łe m n a p rz ó d ja k ś w ia tło , k tó r e rusza w czesną w io sn ą , lecz w ie le jeszcze b y ło s p ra w , k tó r e z o s ta ły za m ną.

M o g iły , k tó r e b y ły n ie m e :

je d n a m e j m a tk i, k t ó r e j k r ó t k ie ś w ia tło zgasło w m ro k u , je d n a m e j u k o c h a n e j, n a k t ó r e j g ró b o d d a w n a śnieg się sypie, je d n a , je d y n a dziecka, ale dz ie c k a m ojego.

C zy z a p o m n ie liś c ie m y c h g ro b ó w ? Id ź c ie , p y ta jc ie się ic h w trw o d z e ,

s łu c h a jc ie d łu g o ic h w a r g n ie m y c h . O d n ic h , od n ic h , p o ś w ię c o n y c h m ilc z e n iu , d o w ie d z c ie się, że n ie m a ż y c ia bez ś m ie rc i, w s c h o d u s ło ń c a bez zachodu, że n ie m a z w y c ię s tw a , w y ją w s z y d la tego co sam o d d a ł w s z y s tk o .“

4.

H u k d z ia ła ju ż z a m ie ra , usta m o lo c h a - b itw y z a m ilk a ją .

Słońce z im o w e z s tę p u je i zapada, z ie m ia n a b ie ra n o w y c h , ś w ie ż y c h b la s k ó w . A le ten , z k tó re g o ś m y się ś m ia li i k tó re g o ś m y n ie s łu c h a li, ten , k tó r y m g a rd z iliś m y

[ i k tó re m u n ie d o w ie rz a liś m y , z s tą p ił ja k bóg w m o g iłę .

P on a d g ło ś n y z g ie łk m ia s t,

po n a d m ilio n z a w iły c h s p ra w k r z y ż u ją c y c h się i g a lo p u ją c y c h ,

p o śród zagadnień, k tó r y c h n ie z n a m y, z a w ik la n y c h , z d u m ie w a ją c y c h , p o d stę p n ych , w z n o s i się b ia ły s a m o tn y gró b.

Ś w ie ćcie n a d n im w y , g w ia z d y ,

s p o w ija jc ie go pasm a, pasm a s z ta n d a ru , c zerw on e z p o w o d u b ó lu , k t ó r y za w as [w y c ie r p ia ł — s p o w ija j go na w ie k i, s ztan darze p o s trz ę p io n y , s p la m io n y , lecz n a p ra w io n y

[p rze z nasz żal;

d o p ó k i zach ow acie go w całości, d o p ó ty n a ro d y k o rz y ć się będą p rz e d w a s z y m [praw em . S ypcie n a nieg o k w ia ty :

b łę k itn e n ie z a p o m in a jk i z p ó łn o c y , ja s n o -ró ż o w e p o z io m k i ze w sch od u, a z za ch o d u b u jn y k w ia t p o m a ra ń czy,

zaś z g łę b i k r a ju w e źcie k w ia t c ie rn io w y ; p ro m ie n n y , fio le to w y , c z a rn y k w ia t c ie rn ia ,

z g w o ź d ź m i, k tó r e go k łu ły , z k rz y ż e m , k t ó r y d ź w ig a ł i z ko ro n ą , a o b o k po łó żcie ta k ż e je d n ą ś n ie ż n o b ia łą m a g n o lię ,

ja k o g o rz k ie w s p o m n ie n ie u z d ro w ie n ia , k tó r e n a s tą p iło .

Z a n g ie ls k ie g o spolszczył S ta n is ła w H e łs z ty ń s k i

Cytaty

Powiązane dokumenty

told Zalewski, Tadeusz Różewicz. Dyskusja ta ma charakter mocno polem;czny, a sama „amnestia44 nabiera w niej różnych aspektów. ..Pokolenie4’ stwierdza, że

Rozmach życia kulturalnego współczesnych Niemiec każe się zastanowić przede wszystkim, skąd znalazło się w Niemczech aż tylu pracowników' k u ltu

Późno odkrywają, że chłopski, domowy, do wewnętrznego użytku przeznaczony język polski, może stać się bronią zaczepną i obronną warownią.. Więc na razie

ła przynosi w ilką korzyść i zadowolenie. Taką książkę jednak nię tylko się przejrzy i przeczyta ale chętnie do niej niejednokrotnie się powraca. Dlatego

Spodziewamy się, że czy to na tych łamach czy też na którymś z wieczorów dyskusyjnych Instytutu Śląskiego przedyskutuje się celowość omówionego u- kładu

my spokojni o przeciętnego inteligenta polskiego, gdy ten inteligent obok pism literackich będzie się żywo brał do le ktu ry pism także z branży... Wiadomości

data, także zresztą pisarka, jest też czonkinią P.S.L., z czego robi się zarzut natury polityczno-ideowej ko­.. mu

ściu latach ustawicznego obracania się w orbicie spraw niemieckich w ich najbardziej bezpośredniej i .'Ira.d-yrzuci formie teraz nadal nastawać się pa na-