• Nie Znaleziono Wyników

System psychoterapii Karola R.Rogersa

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "System psychoterapii Karola R.Rogersa"

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)

Jerzy S. Jakubowski

System psychoterapii Karola

R.Rogersa

Studia Philosophiae Christianae 6/2, 29-43

1970

(2)

S tu d ia P h ilo so p h ia e C h ristia n a e ' ATK

6(1970)2

JER ZY S. JA K U B O W SK I

SYSTEM PSY C H O TER A PII KA RO LA R. RO GERSA 1 1. W a ru n k i terap eu ty czn eg o procesu. 2. P roces psych o terap eu ty czn y . 3. S k u tk i p sy c h o terap ii w osobowości i zachow aniu.

C zytając dzieła K. R ogersa w p o rząd k u chronologicznym zauw aża się w y raźnie ciągły rozw ój jego poglądów na proces te ­ rap e u ty cz n y — n a jego przebieg i skutki. Początkow e ujęcie, p rzed staw ion e w „C ounseling an d p sy c h o th e rap y ” (1942), a kład ące d uży nacisk n a tech n ik i p sy ch oterap euty czne, ulega w n a stę p n y c h lata ch pow ażnej zm ianie. W n a stę p n y m swoim dziele „C lie n t-c e n te red th e ra p y ” (1951) p o d k reśla R ogers p rz e ­ de w szy stk im bezw arunkow o pozy tyw n e odniesienie te ra p e u ty do p a c je n ta , odrzucając m anip ulo w an ie k o n tak te m te ra p e u ­ tycznym . In n y m i słow y ·—· odrzuca techniki, a głów ny nacisk kładzie n a postaw ę te ra p e u ty wobec pacjen ta. Ciągle też sta ra się w nikn ąć coraz głębiej w istotę p rocesu terap eu ty czn eg o — poznać jego p rzebieg i zachodzące zm iany w osobowości p a­ cjenta. N iezadow olony z u jęcia procesu tera p ii, p rzed staw io ­ nego w „C lie n t-c e n te red th e ra p y ”, op racow uje w lata ch 1951— 1952 pełniejsze ujęcie tego procesu i p u b lik u je to w ro k u 1953

1 A rty k u ł te n je s t k o n ty n u a c ją zam ieszczonego w p o przednim n u ­ m erze S tu d ia P h ilo so p h ia e C h ristia n a e „Z ary su te o rii osobow ości K a ­ ro la R. R o g ersa” . T am też zostały w y jaśn io n e podstaw ow e p ojęcia tej

(3)

30 J. JAKUBOW SKI [2]

(8). N astęp ne la ta przynoszą głębsze i w szechstronniejsze spoj­ rzenie n a proces zm ian osobowości w czasie trw an ia psycho­ terapii. W a rty k u le „W hat it m eans to becom e a p e rso n ” (1954) Rogers sta ra się ukazać w ja k i sposób jed n o stk a w tra k c ie te ­ rap ii o tw iera się na dośw iadczenie, dochodzi do pełniejszego p rzeży w ania w łasny ch doznań oraz o dn ajd u je w sobie po d sta­ w ę oceniania. W książce „ P sy ch o th erap y and p e rso n a lity chan­ g e ” (1954), w yd an ej razem z R osalind Dym ond, p rzed staw ia w y niki czteroletn ich b adań prow adzonych w Chicago nad zm ianam i zachodzącym i w osobowości jed n ostek poddanych oddziaływ aniu p sy cho terapeu ty czn em u . W a rty k u le „A p ro ­ cess conception of p sy c h o th e rap y ” z 1958 r. u k azu je proces p sy ch o terap eu ty czn y jako k o n tin u u m podzielone na 7 etapów . To ostatn ie u jęcie rozw inął później i w r. 1961 p rzed staw ił w form ie pró bn ej skali do oceny zm ian, jakie zachodzą w p a ­ cjencie w tra k c ie psy ch o terap ii (18). W 1959 r. p u b lik u je syn­ tety czn e ujęcie całej sw ej teo rii pt. „A th e o ry of th erap y , p e r­ so n ality an d in te rp erso n al relatio n sh ips, as developed in the c lien t cen tered fra m e w o rk ”. J e s t ta m bardzo zwięźle i p rec y ­ zyjn ie p rzed staw io n y cały jego system psy cho terap euty czny . Ta k ró tk a n o ta chronologiczna m a n a celu up rzy to m n ien ie rozw ojow ego c h a ra k te ru teo rii K. Rogersa. On sam bardzo często po d kreśla to i dom aga się coraz to now szych b a d ań em pi­ rycznych, k tó re w ery fik o w ały b y lu b m odyfikow ały jego tw ie r­ dzenia.

W jego u jęciu psych o terap ia sprow adza się do trz e ch e ta ­ pów: 1. w a ru n k i procesu terap euty czn eg o ; 2. proces psycho­ tera p eu ty c z n y ; 3. zm iany w osobowości i zachow aniu się.

Z adaniem p sy c h o te rap e u ty jest w ytw o rzen ie odpow iedniego k lim atu , k tó ry wyzw oli u p a c je n ta 2 i u łatw i m u dążenie do

г Karol R. Rogers używ a słow a k lie n t (client) zam iast słow a pacjen t, żeby uniknąć skojarzeń z klasyfikow aniem ludzi w ed łu g nom enklatury psychiatrycznej, zwłaszcza że z pomocy psychoterapeutów korzysta w ie ­ le jednostek, które przeżyw ają trudności osobowościowe, ale których stanu nie można uznać za patologiczny. U nas słow o k lie n t jest jednak zbyt m ocno zw iązane z dziedziną handlu i obco brzmi w kontekście

(4)

psy-[3] SYSTEM PSY CH O TERA PII K. R. ROGERSA 31

psychicznego rozw oju. Jeżeli zostanie w ytw o rzo ny odpow iedni k lim a t przez spełnienie określonych w aru n kó w , w ted y rozpocz­ nie się w pacjencie proces w ew n ętrzn y ch zm ian, k tó ry po­

ciągnie za sobą zm iany w osobowości i zachow aniu się. 1. W aru nki terap eu ty czn eg o procesu

W edług o statn ich sform ułow ań K. Rogersa, w p sy ch o terapii skoncen tro w an ej n a .p a c je n c ie nie m a m ow y o tech nik ach do­ stosow anych do różnych zab u rzeń osobowości. Są tylko o k re ­ ślone w aru n k i, k tó re są k o n i e c z n e i w y s t a r c z a j ą c e do tego, żeby zaistniał proces tera p eu ty c z n y bez w zględu n a w łaściw ości poszczególnych pacjentów . N ie m ożna jed n a k o k re­ ślić dokładnie w jak im stopniu w a ru n k i te m uszą być spełnio­ ne, żeby zachodził proces terap eu ty czn y . W im w iększym je ­ d nak stopniu zostaną one zrealizow ane, ty m pew niejsze jest, że proces ten będzie zachodził i spow oduje tym w iększe zm ia­ n y w osobowości p acjen ta. A oto w spom niane w arun ki:

a. P a c je n t i p sy ch o terap eu ta są ze sobą w kontakcie. Chodzi tu o pew ne m in im u m dośw iadczenia, k tó re m ożna nazw ać zw iązkiem pom iędzy dw om a osobami. P a c je n t m usi w ięc przychodzić reg u la rn ie i dobrow olnie do te ra p e u ty i być z n im choćby w m inim aln y m kontakcie, żeby te ra p e u ta mógł n a niego oddziaływ ać. O k ontakcie n ato m iast może być m owa w tedy, „gdy jed n a osoba postrzeg a lu b su bpostrzega różnicę w e k sp ery m en ta ln y m polu d ru g ie j” (15 s. 207). J e s t rzeczą oczyw istą, że nie może rozpocząć się proces p sy ch o terap eu -choterapii. Słow o in te re sa n t rów nież nie w y d aje się dobrze o kreślać człow ieka, k tó ry szuka pom ocy w sw oich n ajb a rd z ie j w ew n ętrz n y ch sp raw ach . A u to r w ięc tego a rty k u łu pozostał tym czasow o p rzy słow ie p ac je n t, u ży w ając go ogólnie na oznaczenie osób szu k ający ch pom ocy u p sy c h o terap e u ty czy psychologa-doradcy, bez w zględu n a to czy może być tam m ow a o patologii, czy też nie m a o to n a w e t podejrzenia.

(5)

32 J. JAKUBO W SKI [4]

ty czn y , jeżeli m iędzy te ra p e u tą a p acje n te m nie zaistn ieje choćby m inim um tego k o n tak tu . K o rzy stn iejszym jest, jeśli te n k o n ta k t trw a jak iś czas zanim rozpocznie się terap ia. b. P a c je n t z n a jd u je się w stan ie niezgodności jaźn i z dośw iad­

czeniem , je s t p o d a tn y n a lęk lub p rzeżyw a niepokój. S topień zaburzenia osobowości u jed n o stk i zgłaszającej się do p sy c h o te rap e u ty może być rożny. Sięga od nieznacznych zab u rzeń w zachow aniu do ciężkich n erw ic a n a w e t psychoz. S tan te n jed n a k zawsze będzie sk u tk iem niezgodności pom ię­ dzy jaźn ią (self) a dośw iadczeniem .

Jed n o stk a, k tó ra z n a jd u je się w stan ie tego rozdźw ięku, ale jeszcze nie uśw iadam ia go sobie, je st ty lk o p o d atn a n a lęk, poczucie zagrożenia i n a dezorganizację. G dy jed n a k rozbież­ ność pom iędzy jaźn ią a dośw iadczeniem sta je się coraz bardziej

w y razista, w te d y rea k c je obronne s ta ją się coraz tru d n ie jsz e i n asila się niepokój, jak o rea k c ja n a subpostrzeżenie, że ta rozbieżność m ogłaby się przedostać do św iadom ości i w y m u ­ sić zm ianę pojęcia o sobie (self concept). I te n niepokój sk ła ­ nia najczęściej jed no stk ę do szukania pom ocy u p sy c h o te ra ­ peuty . Sam proces te ra p ii rozw ija się praw dopodobnie lepiej, gdy zgłaszający się p a c je n t przeży w a niepokój, aniżeli w tedy, gdy je s t ty lko p o d atn y n a lęk.

c. T e rap e u ta je s t osobą ko n g ru en tn ą.

D la skuteczności p sy ch o terap ii w ażna je s t nie ty lk o p o sta­ w a te ra p e u ty wobec p acjen ta, ale rów nież jego osobowości. Osobowość te ra p e u ty bardzo silnie o ddziaływ uje n a p a c je n ­ ta. D latego n ajw ażn iejszy m spośród w a ru n k ó w jest, żeby te ­ ra p e u ta b y ł osobą w pełn i k o n g ru en tn ą , czyli żeby c h a ra k te ­ ryzow ał się całkow itą zgodnością m iędzy jaźn ią (self) a do­ św iadczeniem . W kon sek w en cji tego nie będzie on nigdy odczuw ał zagrożenia i będzie o tw a rty n a dośw iadczenie. Nie jest konieczne, żeby te ra p e u ta b y ł k o n g ru e n tn y w k ażdym m o­ m encie swego życia. W ystarczy, żeby odznaczał się k o n g ru en c ją

(6)

[5] SYSTEM PSYCH O TERA PII K. R. ROGERSA 33 w czasie k o n ta k tu z pacjentem , a więc żeby b y ł w ty m k on­ takcie sobą — z dośw iadczeniem dokładnie sym bolizow anym oraz w łączonym w całość obrazu ja k i m a o sobie.{P sychotera­ p e u ta w inien być św iadom y w szystkich swoich uczuć, ja ­ kich dośw iadcza w obec p a c je n ta ta k dokładnie, ja k to m ożliwe. P ow inien być gotow y do w y rażan ia w słow ach i zachow aniu się ty c h uczuć i postaw , k tó re w n im istnieją. W czasie k o n ­ ta k tu p sy cho terap eutyczn eg o pow inien być dokładnie sobą. M ożna o n im w ted y powiedzieć, że je s t ,p raw d z iw y ”. B udzi to zaufan ie u pacjen ta. Ta „praw dziw ość” je s t isto tn a w p sy ­ choterapii. Im bard ziej „p raw d ziw y ” będzie te ra p e u ta , ty m bardziej pom ocny dla p a c je n ta będzie zw iązek tera p eu ty c z ny. |

O m ów iony tu w aru n ek jest n ajw ażn iejszy d la skuteczności psy c h o te rap ii.

d. B ezw arunkow o pozy ty w n e odniesienie p sy c h o te rap e u ty do p acjenta.

CTerapeuta je s t ustosun k o w any do p a c je n ta pozytyw n ie bez w zględu n a to, jak im p a c je n t je s t i jak ie są inform acje, k tó re przek azuje o so b ie j T e rap e u ta ceni całą jego osobę, okazując pozytyw ne odniesienie w sto su n k u do w szystkich jego dośw iad­ czeń: zarów no ty ch , k tó re w y w ołu ją w n im poczucie zagroże­ nia, k tó ry c h się w stydzi, jak i tych, k tó re sp ra w ia ją m u p rz y ­ jem ność czy zadow olenie. Żyw i i p rze jaw ia wobec p a c je n ta uczucie zaufania, szacunku, sy m p atii i serdeczności — p o sta­ wę akceptacji. N i c z e g o n i e p o t ę p i a , a l e t e ż n i c z e ­ g o n i e a p r o b u j e w p a c j e n c i e i j e g o z a c h o w a - n i u. J e st to atm osfera, w k tó re j p a c je n t może poczuć się bez­ piecznie i nie obaw iać się n aw et n ajm n iejszeg o p otępien ia czy odrzucenia ze stro n y tera p eu ty , choćby w y jaw iał sp raw y god­ ne (w jego m niem aniu) najw iększego potępienia.

JJNTie może to jed n a k być zru ty n izo w an y , bezosobow y stosu ­ nek do p acjen ta. To p rzek reśliłp b y skuteczność terapii. To m u ­ si być k o n ta k t ja k n ajb ard ziej nosobowy, o p a rty n a pełn y m szacunku dla p a c je n ta jako osoby, dla jego ten d e n c ji i m ożli­ wości rozwoju , j

(7)

34 J. JAKUBOW SKI

[6]

e. E m patyczne zrozum ienie przez p sy ch o terap eu tę w e w n ętrz ­ nego u k ład u odniesienia pacjenta.

|__Caiy w e w n ętrzn y św iat jednostki, w szystkie jej przeżycia i uczucia z n im i zw iązane, to w szystko jest znane tylk o jej sam ej. D rugi człow iek nie może poznać tego subiektyw nego św iata, zachow ując zew n ętrzn y p u n k t w idzenia. ),Jed yn a m ożli­

w o ś ć ^ poznania go istn ieję n a d ro d ze em pa ty c znego z rozum ie­ nia. Zrozum ieć bow iem drugiego człow ieka możmT^jccIynie w tedy, g d y m y ś l i s i ę i c z u j e r a z e m z n i m , a n i e o n i m l u b z a n i e g o . Rów nież bezw arunkow o pozytyw ne odniesienie może zostać p rzek azane p acjen to w i ty lk o p rzy w spółistn ien iu em patycznego zrozum ienia.

P sy c h o te ra p eu ta w czuw a się w su b ie k ty w n y św iat p acjen ta, rozum ie jego w ew n ętrzn e pow iązania, odczuwa gniew , strach , czy zm ieszanie p a c je n ta tak, j a к b y 3 t o b y ł y j e g o w ł a ­ s n e u c z u c i a , ale to nie budzi w terap eu cie jego w łasnego gniew u, stra c h u czy zm ieszania. K iedy w e w n ętrzn y św iat p a ­ c je n ta s ta je się n a ty le zrozum iały dla te ra p e u ty , że może sw o­ bodnie w nim się poruszać, w te d y je s t zdolny do kom u nik o­ w ania pacjen to w i tego, co jasn o poznał w n im i m oże pom a­ gać m u w p ełn iejszy m uśw iadom ieniu tego, co dotychczas do­ cierało do świadom ości p a c je n ta w b ardzo m in im aln y m sto p­ niu.

f. P a c je n t postrzega, choćby w m inim aln ym stopniu, bezw a­ runkow o pozytyw ne odniesienie i em patyczne zrozum ienie

p sy ch o terap eu ty .

J e s t oczyw istym , że nie w ystarczy, b y pow yższe w aru n k i, zwłaszcza bezw arunkow o pozy ty w n e odniesienie i em patyczne zrozum ienie, ty lk o zaistniały. J e s t rzeczą konieczną, żeby pa­ c je n t to odczuw ał, żeby to postrzegał. W tedy dopiero może nastąpić w nim proces zm ian. Nie w y starczy więc, że psycho­

3 Nie m ożna pom inąć tego w a ru n k u ja k b y , poniew aż w ted y m ieli­ byśm y do czynienia z id e n ty fik ac ją.

(8)

te ra p e u ta stw arza k lim at ak ceptacji i em patycznego zrozum ie­ nia p a c je n ta .— p a c je n t m usi to praw idłow o postrzegać. U schi- zofreników np. nie m a zw ykle w łaściw ego postrzegania ty ch postaw te ra p e u ty i dlatego są tru d n o ści w leczeniu ich wg za­ sad tego sy stem u p sy ch oterap ii (por. 22).

O m ówione pow yżej w a ru n k i są konieczne i w ystarczające do tego, żeby zaistniał proces p sy ch o terap ii, bez w zględu na szczególne w łaściw ości p acje n ta i rodzaj zaburzenia. Nie je s t rzeczą konieczną an i pom ocną m anipulow anie zw iązkiem te ­ rap eu ty czn y m w jak iś sp ecjalny sposób, odpow iednio do róż­ n ych pacjentów .

P sy c h o te ra p eu ta nie k ie ru je rozw ojem p acjen ta, niczego nie su g eru je, nie udziela w skazów ek ani rad. J e s t ja k b y k a ta liz a ­ torem , ja k b y położną, k tó ra nie k s z ta łtu je dziecka, a jed y ­ nie pom aga m u się urodzić. S tw arza odpow iedni k lim a t akcep­ ta c ji i em patycznego zrozum ienia, w k tó ry m p a c je n t sam się rozw ija w edług swej ten d e n c ji ak tu alizu jącej.

T e rap e u ta może posłużyć się p ew n y m i zew n ętrzn y m i środ­ k a m i w y ra z u jak o pom ocam i w zakom unikow aniu pacjen tow i swej po staw y ak cep tacji i zrozum ienia wobec niego, wobec tego co on m ów i i przeżyw a. Najczęściej stosow ane tego rodza­ ju środki:

— O dzw ierciedlenie em ocji — te ra p e u ta u jm u je w słow a to, co p a c je n t przeżyw a w ypow iadając odpow iednie treści.

— W yjaśn ien ia albo in te rp re ta c ja — te ra p e u ta p oszukuje logicznych pow iązań i znaczeń w tym , co p a c je n t mówi.

— P o w tarzan ie — te ra p eu ta u jm u je w ypow iedzi p a c je n ta innym i słowami.

— P y ta n ia w yjaśniające.

— U m iejętn e operow anie m ilczeniem i m ilcząca akceptacja. Środki te jed n a k nic n ie znaczą, jeżeli n ie zostaną spełnio­ ne w yżej om ówione w arunk i.

(9)

36 J. JAKUBO W SKI [8]

Jeżeli z aistn ieją w ym ienione w a ru n k i, tzn. gdy p a c je n t od­ czuw a, że je st ro zu m ian y m i w p ełn i akceptow anym , w p ełn i p rz y ję ty m przez te ra p e u tę tak im jak im jest, a więc razem ze sw ym i w szystkim i odczuciam i: lękiem , rozpaczą, b rak ie m po­ czucia bezpieczeństw a, gniew em czy d ep resją, w te d y zaczyna­ ją dokonyw ać się w nim pew ne zm iany. P ro cesu tego nie m oż­ n a jed n a k pojm ow ać jak o p rzejścia od pew nego sta n u stabilno^ ści czy hom eostazy poprzez różne zm iany do now ej fo rm y oso­ bowości, cechującej się stałością s tru k tu ry . R ogers inaczej o k reśla k o n tin u u m zachodzących zm ian. J e s t to w edług niego p rzejście od stabilności do zm ienności, od s ta n u zasto ju do po­ stępującego procesu, od s tr u k tu ry sztyw nej do p ły n n ej. Z arys zasadniczych w edług niego zm ian p rzed staw ia się następu jąco :

a. W atm osferze pełn ej ak cep tacji i em patycznego zrozum ie­ nia ze stro n y osoby k o n g ru en tn e j, budzącej zaufanie, p a c je n t sw obodniej w y raża sw oje doznania w sposób w e rb a ln y lu b m o- toryczny. Nie dotyczą one jed n a k jeszcze jego jaźn i (seif). Uczucia opisuje p a c je n t często jak o nie w łasne. P rob lem y , k tó ­ re postrzega nie dotyczą jego sam ego i b ra k m u poczucia odpo­ w iedzialności w sto su n k u do ty ch problem ów .

b. Proces p o stęp u je jed n a k i p a c je n t coraz częściej zaczyna m ówić o sobie. U czucia w y rażan e przez niego odnoszą się coraz b ardziej do jego jaźni (self). T a jaźń jest jed n ak tra k to w a n a jeszcze jako przedm iot. P a c je n t p rze jaw ia bardzo m ało ak cep­ tac ji przeżyć, k tó re jaw ią m u się jako coś niegodziwego, złego, n ienorm alnego lu b nieakceptow anego przez innych. Dośw iad­ czenie w łasne opisuje jak o coś dalekiego ód niego samego.

c. Zachodzi stopniow e rozluźnienie k o n stru k c ji jaźni i sw o­ bodniejszy p rzep ły w uczuć. P a c je n t coraz bardziej w yróżnia i coraz lepiej rozróżnia p rzed m io ty swoich uczuć i percepcji. C oraz częściej opisuje sw oje uczucia — n a jp ie rw te in ten sy w

(10)

[9] SYSTEM PSYCH O TERA PII K. R. ROGERSA 37

niejsze i m ów i o nich często jako o przeszłych a n astęp n ie i te - a k tu a ln ie dośw iadczane. W łącza stopniow o do sw ych uczuć sw oje środow isko, in n e osoby, siebie, sw oje dośw iadczenia i za­ uw aża pow iązania craz zależności pom iędzy ty m i obiektam i. „ S taje się m niej in te n sjo n a ln y a coraz bardziej ek sten sjo n aln y w swoich percep cjach , albo u jm u jąc to in ny m i słow y — jego dośw iadczenia są bardziej dokładnie sym bolizow ane” (15 s. 216).

d. N astęp u je stopniow e uśw iadam ianie sobie niezgodności pom iędzy dośw iadczeniem a jaź n ią (self) i uczucia w y rażan e przez p a c je n ta coraz bardziej odnoszą się do tego b ra k u zgod­ ności.

e. W kon sek w en cji tego- jed n o stk a zaczyna doświadczać w swej św iadolności poczucia zagrożenia z pow odu tej niezgod­ ności, co je s t m ożliw e dzięki odczuciu, że je s t akceptow aną i rozum ian ą przez -terapeutę. W obec p o staw y bow iem bezw a­ runkow o pozytyw nego odniesienia ze stro n y psy ch o terap eu ty , postaw y obejm ującej ta k in k o n g ru en cję p a c je n t ja k i k o n g ru - encję, ta k niepokój ja k i b rak tego niepokoju, zaczyna słab ­ nąć w aru n k o w y system w artości p acjen ta.

f. Je d n o stk a poddana te ra p ii odczuw a jeszcze niepew ność i lęk p rzed p ełn y m i bezpośrednim dośw iadczaniem uczuć. Pom im o tego uczucia te „k ip ią” i „ p rz e le w ają się” w niej. J e d ­ n o stk a zaczyna pow oli p rzyjm ow ać je jako w łasne — zaczyna przeżyw ać w sposób p ełn y i św iadom y te uczucia, k tó re w p rze ­ szłości nie dopuszczała do św iadom ości lu b w ypaczała je w niej. g. W y p ieran iu ze św iadom ości i w ypaczaniu u leg ały te uczu­ cia (ogólniej — te dośw iadczenia), k tó re b y ły niezgodne z jej pojęciem o sobie (s tru k tu rą jaźni). T eraz u św iadam ia je sobie w pełni, w n astęp stw ie czego uleg a zm ianie jej pojęcie o so­ bie (concept of self). S tru k tu ra jaźn i u leg a reorganizacji, aby

(11)

38 J. JAKUBOW SKI [10] dośw iadczenia do tąd z n ią niezgodne m ogły zostać do niej w łą ­ czone i zasym ilow ane.

h. Ta reorganizacja s tr u k tu ry jaźni p o stępu je i pojęcie je ­ d no stk i o sobie sta je się coraz bardziej zgodne z jej dośw iad­ czeniem . Z anika u niej podstaw ow y rozdźw ięk, k tó ry pojaw ił, się n a sk u tek p rzy jęcia uw arun k o w anego system u w artości i k tó ry leżał u podstaw y w szelkich zab urzeń w zachow aniu. P o jaw ia się zgodność pom iędzy jaźn ią a dośw iadczeniem , k tó ­ ra jest podstaw ą norm alnego rozw oju człow ieka, rozw oju ' ukieru n k o w an eg o te n d e n c ją ak tu alizu jącą.

N a sk u tek tego, że tera z m niej dośw iadczeń je s t z a g rażają­ cych, jedn o stk a m a m n iejszą skłonność do w ypaczania percep ­ c ji czy niedopuszczania ich do świadom ości. Z anika po p ro stu u niej p ostaw a obronna.

i. B ezw arunkow o pozy ty w n e odniesienie te ra p e u ty może być tera z rów nież dośw iadczane przez jedno stkę w p ełn i i nie b u ­ dzi poczucia zagrożenia.

j. D oznaw ane uczucia i p rzep ły w ające m yśli nie stanow ią ju ż zagrożenia d la jed n o stk i i dlatego w z ra sta w n iej ciągle postaw a a k c ep tu jąca wobec nich — „coraz w yraźniej odczu­ w a ona bezw aruńkow o pozy ty w ne odniesienie w sto su n k u do siebie” (15 s. 216).

k. W w y n iku p oprzednich etapów procesu n astąp iło zm n iej­ szenie lu b zanik uw arun k o w aneg o sy stem u w artości, a jed n o st­ k a coraz bard ziej doświadcza, że ona sam a je s t ośrodkiem w a r­ tościow ania (locus of evaluation) — źródłem ocen.

1. „R eaguje n a dośw iadczenie m niej w edług uw arunkow anego system u w artości, a bardziej w edług organizm icznego procesu w artościu jąceg o’·’ (15 s. 216). J e s t to proces, k tó ry ciągle roz­ w ija się, w k tó ry m w arto ści nigd y nie są sztyw ne czy o statecz­ nie ustalone. Je d y n y m k ry te riu m w artości w ty m procesie je s t

(12)

SYSTEM PSYCH O TERA PII K. R. ROGERSA 39

te n d e n c ja aktu alizu jąca. Zachow ania, k tó re p rzy czy n iają się do p o d trzy m an ia czy . rozw oju organizm u bezpośrednio lub w dalekiej przyszłości, oceniane są przez te n organizm iczny proces w arto ściu jący pozytyw nie. O rganizm zn ajd u je w nich zadow olenie. Z achow ania n a to m ia st działające n a niekorzyść organizm u, oceniane są negatyw nie.

E le m e n ty zm ian, k tó re zostały omówione, uw aża Rogers za c h a ra k te ry sty c z n e dla p rosësu psycho terap ii, ale nie w szy st­ kie z nich uw aża za konieczne. P ow ołując się n a dośw iadcze­ nie i logikę teo rii za konieczne uw aża zm iany p rzedstaw ione w p u n k tach : c, f, g, h, j, 1.

3. Skutki psychoterapii w osobowości i zachowaniu

T ru d n o byłoby przeprow adzić w y ra ź n ą granicę pom iędzy p ro ­ cesem p sy ch o terap eu ty czn y m a jego w ynikam i. P rz ed sta w io ­ n y w po przednim punkcie opis zm ian zachodzących w osobo­ wości w tra k c ie p sy ch o terap ii, to po p ro stu zróżnicow ane a sp ek ­ ty w yników tego procesu. O pisane poniżej sk u tk i m ożna by więc w pew ien sposób w łączyć do opisu sam ego procesu. Moż­ na jed n a k rów nież, ja k to czyni Rogers, w yodrębnić, w yak cen­ tow ać te stosunkow o stałe zm iany w osobowości i zachow a­ n iu człow ieka, k tó re uw ażane są zw ykle za w y nik i procesu psychoterapeu ty czn eg o lu b m ogą być obserw ow ane z zew nątrz.

Isto tn e re z u lta ty p sy ch o terap ii w osobowości i zachow aniu jed n o stk i u jm u je Rogers w stw ierdzeniu:

„P a c je n t jest bardziej k o n g ru en tn y , bardziej o tw a rty na dośw iadczenie i m niej d efen sy w n y ” (15 s. 218).

T ak zwięźle zarysow any obraz sk u tk ó w te ra p ii rozpracow u­ je n astęp n ie, ukazując go w bardziej szczegółowych stw ierd ze­ niach, k tó re za w iera ją się jed n a k im plicite w przytoczonym zdaniu. O piera się p rzy ty m n a w łasnych obserw acjach po­ czynionych w ciągu swego długoletniego dośw iadczenia p sy ­ choterapeutycznego, na w ew n ętrznej logice teorii, a także na

(13)

40 J. JAKUBOW SKI [12] o b iekty w n ych bad an iach w łasn y ch oraz bad aniach in nych p sy ­ chologów.

, U p acjen ta, k tó ry przeszedł proces tera p ii, d ają się zauw a­ żyć w y raźn e zm iany w p ostrzeganiu, w sposobie rozw iązyw a­ nia .problem ów , w^ p rzy sto so w an iu oraz we w rażliw ości n a za­ grożenie. J e s t on m ianow icie bardziej realistyczn y , bardziej o b iekty w n y i ek sten sjo n aln y w swoich percepcjach, e fe k ty w ­ niej rozw iązuje p roblem y, jest dużo lepiej przy stosow any an i­ żeli p rzed terap ią, a w rażliw ość jego n a zagrożenie m ocno zm a­

lała. V

Z m ieniła się też u p a c je n ta ocena siebie sam ego i stosunek do w łasn ych ideałów. W n astęp stw ie większego , realizm u, obiektyw izm u oraz ekstensjonalności w p ercep cjach p a c je n t bard ziej realisty czn ie postrzega id ealn y obraz siebie (ideal s e lf ) 4 i jest on dla niego bardziej osiągalny. Na sk u te k n a to ­ m iast polepszenia się przy stosow an ia i zred u k o w an ia się w ra ­ żliwości n a zagrożenie, obecny jego obraz siebie w yk azuje w iększą zgodność z id ealn y m obrazem siebie samego. To zaś, razem ze zw iększoną zgodnością pom iędzy jaźnią a dośw iad­ czeniem pociąga za sobą obniżenie napięcia fizjologicznego, psychicznego a tak że specyficznego ty p u napięcia psychiczne­ go, określanego jako niepokój. P a c je n t „posiada w yższy sto ­

p ień pozytyw nego odniesienia w zględem siebie” (15 s. 218). U w aru n k o w an y system w arto ści uległ zanikow i, a p a c je n t postrzega, że „źródło oceny oraz źródło w yb o ru tk w i w nim sam y m ” (15 s. 218). W konsekw en cji tego oraz w n astęp stw ie re d u k c ji w szelkiego napięcia (łącznie z niepokojem ), sta je się on bard ziej u fn y i b ardziej opanow any. W rezu ltacie n ato m iast w iększej k o n g ru en cji, szerszego o tw arcia się n a dośw iadczenie

4 Idealny obraz siebie (self ideal) — „jest to określenie na oznaczę- .

nie pojęcia o sobie (self-concept), jakie jednostka chciałaby mieć, w k tó­ rym um ieszcza ona najw yższe w artości dla siebie. We w szystkich in ­ nych aspektach jest on określany w ten sam sposób jak pojęcie o so­ bie (self-concept)” (15 s. 200).

(14)

[13] SYSTEM PSY CH O TERA PII K. R. ROGERSA 41 oraz zm niejszonej po staw y obronnej, ja k rów nież uśw iado­ m ienia sobie, że źródło oceny i w y b o ru je s t w nim sam ym , oceny w arto ści d o konuje w edług organizm icznego procesu w a r­ tościującego.

W iększa k o n g ru en c ja i otw artość n a doświadczenie, słabsza postaw a o bronna oraz w iększy realizm , obiektyw izm i e k ste n ­ sj onalność w p o strzeżeniach sp raw iają, że p a c je n t po strzega inn ych w sposób bardziej realisty czn y i d ok ładn y oraz bardziej ich akceptuje.

W zrasta w nim ilość dośw iadczeń uzn an ych za w łasne, a zm niejsza się ilość dośw iadczeń daw niej za w łasne n ieu zna- w anych.

Inni ludzie p o strzeg ają jego zachow anie jako bardziej k o n ­ trolow ane, uspołecznione i dojrzałe. J e s t on też bardziej tw ó r­ czy, lepiej p rzy sto so w u je się do now ych sy tu a c ji i now ych problem ów .

C ały sy stem te ra p ii ześrodkow anej n a p acjencie przed staw ia R ogers w form ie u k łąd u w aru n k ó w i n astępstw . O znaczm y w a ru n k i p sy ch o terap ii lite rą A, proces lite rą В a sk u tk i lite ­ rą C. W zajem na ich zależność będzie przed staw iała się w e­ dług niego następująco:

„jeżeli A, w ted y B; jeżeli A, w te d y В i C; jeżeli A w ted y С (nie biorąc pod uw agę B); jeżeli B, w ted y С (gdy nie bierze się pod uw agę А )” (15 s. 220).

Zależności fu n k cjo n aln e pom iędzy ty m i trz e m a częściam i sy ­ stem u m ogą być rów nież sform ułow ane w form ie ogólnej i ja ­ kościow ej. R ogers ta k to ujm u je:

„Im w yższy stopień w a ru n k ó w sprecyzow anych w punkcie

1, ty m lepiej zaznaczy się proces, zm ian opisany w punk cie 2, i szerszy będzie jego zakres oraz w iększe lu b o szerszym zasię­ gu będą re z u lta ty w yszczególnione w punk cie 3” (15 s. 220).

W poprzednim num erze S tu d ia Philosophiae C h ristianae przedstaw iłem zarys teo rii osobowości K arola R. Rogersa. N i­ niejszy a rty k u ł p rez e n tu je zarys jego sy stem u psychoterapii.

(15)

42 J. JA KUBO W SKI [4]

W n a stę p n y m n u m erz e p o sta ra m się ukazać jego koncepcje dotyczące d ojrzałej osobowości, k tó ra jest p u n k tem docelow ym p ro cesu psychoterapeutycznego.

LITER A TU R A

1. E w с z y ń s к i E., O gólne w p ro w ad zen ie do poglądów p sy c h o te ra ­ p eu ty czn y ch C a rla R. R ogersa. P ro b le m y P sy ch o te ra p ii (PTH P), t. II, 1969 (w d ru k u ).

2. R o g e r s C. R., T he clin ical tre a tm e n t of th e pro b lem child. Bo­ sto n 1939.

3. R o g e r s C. R., C ounseling an d p sy ch o th erap y . B oston 1942. 4. R o g e r s C. R., S ig n ifica n t aspects of c lie n t-c o n te re d th e ra p y .

A m e r. P sychologist, 19, 46, 1, 415—422.

5. R o g e r s C. R., The significance of th e se lf-re g a rd in g a ttitu d e s and p erc ep tio n . W: R e y m o r t M. S., (Ed.) F eelings an d em otions. New Y ork, M cG raw H ill 1950.

6. R o g e r s C. R., C lien t-c o n te re d th e ra p y . B oston 1951.

7. R o g e r s C. R., C lie n t-c e n te re d p sy ch o th erap y . A m er. P sychologist, 1952, 7, 66—74.

8. R о g e r s C. R., Som e directions an d ends p o ints in th e ra p y . W: M o- w r e r O. H., (Ed.) P sy ch o th e ra p y : T h eo ry and research . 1953, 44—68. 9. R o g e r s C. R., W h at it m e an s to becom e a p erson. W broszurze: B ecom ing a person. B oard of T ru stee s of O berline College 1954. 10. R o g e r s C. R., a n d D y m o n d R. F., (Eds) P sy c h o th e ra p y and

p e rso n a lity change. C hicago 1954.

11. R o g e r s C. R., P e rso n a lity change in p sy c h o th erap y . In te rn . J. of Soc. P syc h ia try, 1955, 1, 2— 12.

12. R o g e r s C. R., T he n ec essary an d su fficie n t conditions of th e ra ­ p eu tic p e rso n a lity change. J. consult. P sychol., 1957, 21, 95— 103. 13. R o g e r s C. R., A note on „The n a tu re of m a n ” , J. consult. P sy ­

chol., 1957, 4, 199—203.

14. R o g e r s C. R., A process of conception of p sy c h o th erap y . A m er. P sychologist, 1958, 13, 142— 149.

15. R o g e r s C. R., A th e o ry of th e ra p y , p e rso n a lity an d in te rp e rso n a l rela tio n sh ip s, as developed in th e c lie n t-c e n te re d fra m ew o rk . W: K o c h S., (Ed.) Psychology: A stu d y of a science. Vol. I l l , New' Y ork 1959, 184—256.

16. R o g e r s C. R., O n becom ing a person. B oston 1961.

17. 'S,о g e r s C. R., T he c h a ra c te ristic s of a h elp in g rela tio n sh ip . W: S t e -i n M. I., (Ed) C o n tem p o ra ry psychotherap-ies. N e w Y ork 1961, 94—111.

(16)

[15] SYSTEM PSY CH O TERA PII K. R. ROGERSA 43

18. R o g e r s C. R., A te n ta tiv e scale for th e m e asu re m e n t of process in p sy ch o th erap y . W: S t e i n M. I., (Ed.) C o n tem p o ra ry p sy c h o th e ­ rapies. New Y ork 1961, 112— 127,

19. R о g e r s C. R., The in te rp e rso n a l rela tio n sh ip . T he core of gui- dence. Harvard. E ducational R ev iew , 1962, 32, 416—429.

20. R o g e r s 'C. R., a n d K i n g e t G. M., P sy ch o th e ra p ie e t rela tio n s h um aines. Vol. I i II, L ovain 1965.

21. R o g e r s C. R., C lie n t-c e n te re d theory. J. consult. Psychol., 1966, 3, 115— 120.

22. R o g e r s C. R.,Som e le a rn in g fro m a stu d y of p sy c h o th erap y w ith schizofrenics. W : G o l d s t e i n A. P., a n d D e a n S. I., (Eds) T h e in v estig a tio n of p sych o th era p y. N ew Y ork 1966.

SUMMARY

This p a p e r has p re se n te d a system of p sy c h o th erap y of C a rl R. R o ­ gers a n d is a co n tin u atio n of „A n o u tlin e of C. R. R ogers th e o ry of p e rso n a lity ” from p receding issue S tu d ia P hilosophiae C h ristian a e. His system of p sy c h o th erap y is fo rm u la te d in to th re e sections: conditions of th e ra p e u tic process, th e process of th e ra p y , and outcom es of th is process in p e rso n a lity an d b ehavior. T he rela tio n sh ip am ong th em is if-th e n re la tio n : „If c e rta in conditions exist..., th e n a process... w ill occur w h ich includes c e rta in c h a ra c te ristic e le m e n ts .'I f th is process... occurs, th e n ce rtain p e rso n a lity an d b e h a v io ra l changes... w ill o cc u r” (15, 212).

C onditions w h ich a re n ecessary and su fficie n t to occur a process of th e ra p y in client·' (a) co n tac t b etw e en th e ra p is t an d client, (b) clien t is in a s ta te of incongruence and is anxious, (c) th e th e ra p is t is con­ g ru e n t, (d) u n co n d itio n a l p ositive re g a rd of th e th e ra p is t to w a rd client, (e) h is em p ath ie u n d e rsta n d in g of th e client, (f) th e clien t m u st perceiv e th e u n co n d itio n a l p ositive reg a rd and em p ath ie u n d e rsta n d in g of th e th e ra p is t fo r him .

If th e se conditions exist, th e n th e clien t w ill proceed in d irec tio n to be m ore co n g ru en t, m o re open to ex p erien ce, and less defensive. In this sta te m e n t a re included im p licitly changes w hich occur in clien t and. outcom es of th e ra p y w hich are evid en t. The p a p e r has described them explicitly.

In th e n e x t issue of S tu d ia P h ilo so p h iae C h ristia n a e w ill be p re se n ­ ted th e p o in t of d estin a tio n of p sy c h o th erap y process w hich is, in accordance w ith R ogers, a fu lly fu n ctio n in g person.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Czy jeśli zbiór A jest domknięty i spójny, to jego dopełnienie jest też zbiorem

Jedz warzywa, bo to dobre jest I na zdrowie i na siłę też Rośnij w górę i rumieńce miej Żaden twój kolega nie pokona cię Marchew z ziemi wyskoczyła już Kalarepa obok stoi

„ dzieci poruszają się po obwodzie koła w rytm muzyki, w prawą stronę, na klaśnięcie zatrzymują się, zmieniają kierunek, obracając się wokół lewego

Nie- dawno minister zdrowia (ten sam, który jako prezes NIL domagał się dwóch średnich krajowych dla leka- rzy bez specjalizacji) zapowiedział, że podwyżek dla lekarzy

Ponadto największymi beneficjentami obowiązującego dotychczas sposobu rozdziału funduszy na ochronę zdrowia były szpitale wojewódzkie, mające najbliżej do

Scena jest dla mnie pięknym miejscem, ale wokół tego piękna i satysfakcji, które jest niewątpliwie we mnie, jest wiele różnych smaczków w po- staci stresu, tremy i tego, co

[r]

Wykazać, że w przestrzeni unormowanej X, norma jest funkcja ciagł a, jednostajnie ciagł a, a nawet spełnia warunek Lipschitza ze stała 1 tzn.. w przestrzeni unormowanej