Zdzisław Libera
Jan Parandowski (1895 - 1978)
Rocznik Towarzystwa Literackiego imienia Adama Mickiewicza 13, 161-162
Rocznik X III/1978 Towarzystwa Literackiego im. A. Mickiewicza
V. KRONIKA ŻAŁOBNA
Z dzisław Libera
JA N P A R A N D O W S K I
(1895 - 1978) Z głębokim w zruszeniem i sm utkiem polonistyka U niw ersytetu W arszaw skie go żegna dzisiaj Jan a Parandow skiego*, znakom itego pisarza, którego nazw isko zapisało się złotym i zgłoskam i w dziejach literatury polskiej.
O dszedł pisarz, którego tw órczość n a sycona była wielkimi w artościam i h u m a nistycznym i: m iłością człowieka i w iarą w jego godność oraz głębokim przek o n a niem o żywych i trw ałych w artościach kultury, takich ja k n auka, literatu ra i sztuka. Te dwie w artości splatały się ze sobą m ocno i określały sens Jego pi sarstw a.
W poszukiw aniu tych w artości Parandow ski zw racał się często do przeszłości, do św iata antycznego, Grecji i Rzym u, do czasów R enesansu. T oteż w świadom ości wielu pozostaje O n przede wszystkim ja k o a u to r M itologii, tłum acz Odyssei, tw órca dzieła o Petrarce. W świecie antycznym , w poetyckich form ułach m itów greckich w idział i odsłaniał idee nieprzem ijającego d o b ra i piękna, którym nadaw ał kształt artystyczny przem aw iający do w yobraźni i uczucia.
Był jednocześnie pisarzem i uczonym , który olbrzym ią wiedzę z dziedziny filo
* Przemówienie nad grobem Jana Parandowskiego. Fotografię wykonała Danuta Łom a-czewska
— 162 —
logii, historii, archeologii p o tra fił przełożyć na język dzieła sztuki. Cenił „ p o w ró t do źródeł” , bo ja k pisał, „ ta m oddycha się lekkością i p ro sto tą odkrywczej myśli, jeszcze nie sponiewieranej naśladow nictw em i pow tarzaniem ” .
Jan a P arandow skiego cechow ało głębokie poczucie odpow iedzialności za sło wo. Oznaczało to w praktyce pisarskiej, że dążył zawsze do tego, by słowo Jego nie było tylko nosicielem idei i przekaźnikiem myśli, ale by sam o stanow iło w artość i aby daw ało czytelnikowi satysfakcję estetyczną i radość, ja k ą odczuw a się wtedy, kiedy obcuje się z pięknem . D latego fascynow ała G o tajem nica sztuki pisarskiej, k tó rą starał się zgłębić i pokazać n a przykładach w ybitnych pisarzy. Cieszyła G o u ro d a słów oraz ich rozm aitość, o czym pisał porów nując je d o p łatków kw iatów i do zmienności barw i odcieni w świecie roślin.
W zbudzając zaufanie do człow ieka i ukazując jego dobre, szlachetne strony, w nikając głęboko w jego przeżycia i losy indyw idualne, odkryw ając uro k i świata, który w ydał genialnych myślicieli i wielkich artystów , znakom itych uczonych i świet nych poetów chronił przed zw ątpieniem o w artości n atu ry ludzkiej i sensie życia-Jan Parandow ski mógłby pow tórzyć za ulubionym swoim p o etą: Non omnis
moriar... Będziemy bow iem w racali do Jego dzieł, ażeby czerpać z nich wiarę w w ar
tość i przyszłość naszej kultury i cieszyć się m ądrością i pięknem zaklętym w sło wie, które nam zostawił.