• Nie Znaleziono Wyników

Problem wygaśnięcia konkordatu polskiego z 1925 r.

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Problem wygaśnięcia konkordatu polskiego z 1925 r."

Copied!
17
0
0

Pełen tekst

(1)

Tadeusz Pawluk

Problem wygaśnięcia konkordatu

polskiego z 1925 r.

Prawo Kanoniczne : kwartalnik prawno-historyczny 29/1-2, 133-148

1986

(2)

Prawo Kanoniczne 29 (1986) nr 1—2

K S. T A D E U SZ P A W L U K

PROBLEM WYGAŚNIĘCIA KONKORDATU POLSKIEGO Z 1925 R. T r e ś ć : W stęp. — 1. S ta n o w isk o rząd ow e w sp ra w ie w y g a śn ięcia konk ord atu polsk iego. — 2. S ta n o w isk o S to lic y A p o sto lsk iej w ob ec o św ia d czen ia rządow ego. — 3. W y g a śn ięcie k on k ord atu p olsk iego w asp ek cie praw n ym . — 4. N iek tóre o b ja w y dobrej w o li. — Z ak ończenie.

Wstęp

K onkordat zaw arty pom iędzy Stolicą Apostolską a Rzeczpospo­ litą Polską, podpisany w Rzym ie dnia 10 lutego 1925 r., ra ty fik o ­ w any zaś 23 kw ietn ia tegoż ro k u 1, aczkolwiek od strony m ery to ­ rycznej jest różnie oceniany w n a u c e 2, był w ydarzeniem w y ją t­ kow ym w życiu II Rzeczpospolitej. Nie m ożna bow iem nie doce­ niać faktu, iż ta um owa o charak terze m iędzynarodow ym nie ty l­ ko zagw arantow ała Kościołowi katolickiem u w Polsce słuszną wolność ii spokojną pracę w y nikającą z jego m isji, lecz także u su­ nęła nieporozum ienia co do w ielu sp raw in teresujących obie stro ­ ny, um ocniła pokój społeczny, ta k bardzo potrzebny odrodzonem u państw u, u łatw iła zjednoczenie sił większości o byw ateli dla dobra wspólnego. Publiczne usankcjonow anie w k rajo brazie polskim obe­ cności Kościoła, k tó ry w ciągu bez m ała tysiącletniej histo rii p ań ­ stwowości polskilej nabył m oralne praw o do tego, aby być uzna­ w anym za jeden z czynników autonom ii i tożsamości narodow ej, dla w ielu było rzeczą słuszną i spraw iedliw ą.

Dlatego w ielkim zaskoczeniem ta k dla Stolicy A postolskiej, jak i dla Kościoła katolickiego w Polsce była uchw ała Tymczasowego Rządu Jedności N arodow ej z dnia 12 w rześnia 1945 r. W uchw ale

1 A A S 17 (1925) 2T&—>237; Dz. U .R .P. z. 1925 r. n r 47, poz. 324, oraz nr 72, poz. 501.

2 Zob. A. G e r s t m a n n , K o n k o r d a t P o ls k i z e S to lic ą A p o sto lsk ą , L w ó w 1925 (przedm ow a); W. A b r a h a m , S tu d ia w s tę p n e o k o n k o r­

d a cie S to lic y A p o s to ls k ie j z R z e c zą p o s p o litą P o lsk ą , N o v a P o lo n ia S a ­

cra 2 (1926) 135—-189; S. L u k o m s k i , K o n k o r d a t z a w a r ty d n ia 10 lu ­

te g o 1925 r o k u p o m ię d z y S to lic ą A p o s to ls k ą i R ze c zą p o s p o litą P o lsk ą ,

Ł om ża 1934; T. W ł o d a r c z y k , K o n k o r d a ty . Z a r y s h is to rii z e s z c z e ­

g ó ln y m u w z g lę d n ie n ie m X X w ie k u , W arszaw a 1974, s. 251—302; J.

W i s ł o c k i , K o n k o r d a t p o ls k i z 1925 ro k u , P ozn ań 1977; W. W ó j ­ c i k , K o n k o r d a t p o ls k i z 1925 roku . P ró b a o c e n y , w : K o śc ió ł w II

R ze c z y p o s p o lite j, praca zb iorow a pod red. Z. Z i e l i ń s k i e g o i S.

(3)

te j niespodziew anie oświadczono, że kon ko rdat polski przestał obowiązywać.

Po sześćdziesięciu latach od podpisania kon ko rd atu polskiego i po czterdziestu latach od podjęcia w spom nianej uchw ały rządo­ wej jeszcze raz rozważm y problem w ygaśnięcia tegoż konkordatu. Rozważania nasze p o trak tu jem y jako przyczynek do w szechstron­ nego w yśw ietlenia tego kontrow ersyjnego dla w ielu problem u.

1. Stanowisko rządowe w sprawie wygaśnięcia konkordatu polskiego

U chw ała Tymczasowego R ządu Jedności Narodowej z dnia 12 w rześnia 1945 r. nie stanow iła o zerw aniu przez tenże Rząd k on ­ k o rd a tu polskiego, lecz zaw ierała oświadczenie rządowe, „iż za­ w a rty m iędzy Rzeczpospolitą Polską i Stolicą Apostolską K onkor­ d a t nadal nie obowiązuje, w skutek jednostronnego zerw ania go przez Stolicę Apostolską aktam i praw nym i w czasie okupacji, sprzecznym i z jego postanow ieniam i”. A więc uchw ała m iała cha­ ra k te r nie konstytutyw ny, lecz deklaratyw ny .

Rząd stw ierdzając, iż konkordat polski nie obowiązuje z w i­ ny Stolicy Apostolskiej, oparł się na dwóch w ydarzeniach, jakie m iały m iejsce w okresie okupacji hitlerow skiej:

1° Stolica Apostolska za pośrednictw em nuncjusza apostolskiego w B erlinie pow ierzyła zarząd diecezji chełm ińskiej biskupow i gdańskiem u, Niemcowi, K arolow i M arii Splettow i, co m iało być pogw ałceniem konkordatu, a zwłaszcza jego art. IX, k tó ry p rze­ w idyw ał, iż „żadna część Rzeczypospolitej Polskiej nie będzie za­ leżała od biskupa, którego siedziba znajdow ałaby się poza g ranica­ mi P aństw a Polskiego”.

2° Stolica Apostolska m ianow ała adm inistrato rem apostolskim katolików niem ieckich na teren ie archidiecezji gnieźnieńskiej i poznańskiej Niemca, ks. H ilariusza B reitingera, co m iało być sprze­ czne z interesam i narodu i państw a polskiego oraz stanow ić po­ gw ałcenie art. IX k o n kordatu polskiego, k tó ry nie przew idyw ał w Kościele polskim żadnych narodowościowych podziałów adm i­ n istracyjny ch prócz obrządków łacińskiego, grecko-rusińskiego i orm iańskiego.

Rząd swoje oświadczenie zredagow ał na wniosek M inistra A dm i­ nistracji Publicznej, którem u wówczas podlegał dep artam en t w y­ znaniow y, biorąc pod uw agę opinię praw n ą M inisterstw a S p ra ­ wiedliwości. U chw ałę rządow ą do aprobującej wiadomości

przy-* Rzeczpospolita, nr 249 z dnia 14 IX 1945, s. 1; P a ń stw o w e p ra w o

w y z n a n io w e P o ls k ie j R z e c z y p o s p o lite j L u d o w e j. W y b ó r te k s tó w ź r ó d ­ ło w y c h , wyd. M. F ą k a, W arszawa 1978, s. 26—27.

(4)

W ygaśnięcie konkordatu 135

jęła Kom isja Narodowościowa i W yznaniowa K rajow ej R ady N a­ rodow ej w dniu 12 grudnia 1945 r. 4

A utorzy stojący na stanow isku zerw ania k o n k ordatu polskiego przez Stolicę Apostolską za dzień u tra ty przez tenże k onkordat mocy obow iązującej p rzyjm ują dzień 1 grudnia 1939 r. Był to dzień, ich zdaniem, chronologicznie najwcześniejszego naruszenia konkordatu; w tym dniu nuncjusz apostolski w B erlinie został upow ażniony do m ianow ania biskupa gdańskiego adm inistrato rem apostolskim diecezji chełm ińskiej 5.

F akty, na któ ry ch opiera się oświadczenie rządow e w spraw ie w ygaśnięcia um ow y konkordatow ej, są bezsporne. Czy jedn ak św iadczyły one jednoznacznie o zerw aniu tej um ow y przez Stoli­ cę Apostolską? P y tanie to należy uw zględnić w dalszych rozw a­ żaniach.

U chw ała rządow a z dnia 12 w rześnia 1944 r. zaw iera — obok oświadczenia w spraw ie w ygaśnięcia k o nko rdatu — także ośw iad­ czenie w spraw ie polskiej organizacji kościelnej na Ziem iach Od­ zyskanych. Rząd w yraźnie oświadczył, iż nie p rzy jm u je do ofi­ cjalnej wiadom ości m ianow ania adm inistratorów apostolskich K o­ ściołów lokalnych, k tóre znalazły się w nowych granicach Polski. Jako powód podano fakt, iż „w przeciw ieństw ie do większości p aństw Stolica Apostolska nie uznała dotychczas Rządu Tymczaso­ wego Jedności N arodow ej”. Ten sam powód spraw ił — czytam y w drugiej części w spom nianej uchw ały — że „m iędzy Stolicą A po­ stolską i Rządem Tymczasowym Jedności N arodow ej nie m a n o r­ m alnych stosunków dyplom atycznych”.

Nie można przeto przeoczyć, że trzecim ■— i chyba najw ażn iej­

szym — powodem w ygaśnięcia ko n k o rd atu dla strony rządow ej był fakt, iż Stolica A postolska nie pośpieszyła w raz z innym i państw am i uznać Tymczasowego R ządu Jedności N arodow ej. W praw dzie oświadczenie rządow e bezpośrednio pow ołuje się tylko na dw a wyżei w spom niane w ydarzenia, jednakże można to w y ­ tłum aczyć tym , że zaistniały one wcześniej niż w ydarzenie trz e ­ cie. Do tego trzeciego pow odu w ygaśnięcia k on k o rd atu dla stro ­ ny polskiej naw iąże Stolica Apostolska w swoim oświadczeniu r a ­ diowym z dnia 14 lipca 1946 r.

2. Stanowisko Stolicy Apostolskiej wobec oświadczenia rządowego

Tymczasowy Rząd Jedności N arodow ej nie przekazał Stolicy A postolskie' żadnej oficjalnej noty w spraw ie swej uchw ały z

4 T. W ł o d a r c z y k , jw .' s. 254; H. R y b c z y ń s k i , W s p r a w ie k o n ­

k o r d a tu m ię d z y S to lic ą A p o sto lsk ą a R z e c zą p o s p o litą P o lsk ą z 10 II 1925 ro k u , w: K o śció ł w II R z e c z y p o s p o lite j, s. 49.

(5)

dnia 12 w rześnia 1945 r. Dlatego Stolica Apostolska nie zareago­ wała oficjalnie na oświadczenie strony polskiej o wygaśnięciu ko n ko rd atu polskiego. Nie oznacza to jednak, że Stolica Apostol­ ska w ogóle nie ustosunkow ała się do tego oświadczenia.

Wiadomość o uchw ale Tymczasowego Rządu Jedności N arodo­

wej z dnia 12 w rześnia 1945 r. P ius X II p rzy jął z w ielką p rzy ­

krością. D ow iadujem y się o tym z listu, jak i papież wystosował dnia 17 stycznia 1946 r. do k ard y n ała A. Hlonda i E piskopatu Polskiego. W liście ty m papież odrzucił zarzuty obw iniające Sto­ licę Apostolską o zerw anie kon kord atu polskiego, oświadczając, że nadzw yczajne zarządzenia, jakie dla dobra w iernych m usiały być podjęte w Polsce podczas okupacji, w żaden sposób nie sprze­

ciw iały się istniejącym układom m iędzy Stolicą Apostolską i Rzecz­ pospolitą Polską 6.

Aby poznać ch a rak ter decyzji Stolicy Apostolskiej, n aru szają­ cej zdaniem strony polskiej postanow ienie art. IX k o nk ordatu pol­ skiego, zw róćm y uw agę na treść tego postanow ienia. Oto jego brzm ienie: „Żadna część Rzeczypospolitej Polskiej nie będzie za­ leżała od biskupa, którego siedziba znajdow ałaby się poza g ra n i­ cami P aństw a Polskiego”. A więc konkordat stanowił, że Kościół katolicki w Polsce będzie rządzony przez biskupa rezydującego w granicach Polski.

O jakiego rządcę chodziło? P raw o kanoniczne w ym ienia w ielu rządców diecezji czyli ordynariuszy miejscowych. Z pew ność1’} nie chodziło tu o każdego ordynariusza miejscowego, lecz tylko o biskupa rezydencjalnego czyli diecezjalnego, któ rem u papież po­ wierza na stałe troskę duszpasterską w określonym Kościele lo­ kalnym . Nie m a podstaw praw nych do stosowania tu in te rp re ta ­ cji sz e ro k ie j7. Zresztą w ynika to z postanow ienia art. XI kon­ k ordatu, k tó re zaw ierało zgodę papieską na zw racanie się do P rezydenta Rzeczypospolitej tylko przed m ianow aniem „arcybi­ skupów i biskupów diecezjalnych, koadiutorów cum iu re succes-

sionis oraz biskupa polowego”. K andydatura innych ordynariuszy

miejscowych, np. adm inistratora apostolskiego, w ikariusza k ap i­ tulnego, ze względu na tym czasowy c h a rak ter ich urzędu, nie m usiała być uzgadniana.

S praw a pow ierzenia zarządu diecezji chełm ińskiej biskupow i gdańskiem u K. M. S plettow i została przedłożona Stolicy Apostol­ skiej niedługo po zajęciu ziem polskich przez w ojska hitlerow skie. A m basador Niemiec przy W atykanie, Diego von Bergen, już dnia 17 października 1939 r. proponow ał ówczesnemu sekretarzow i sta­

6 Tekst polski listu papieskiego z dnia 17 I 1946 r. w: P iu s X IJ a

P o lsk a 1939— 1949, oprać. K. P a p ś e , Rzym 1954, s. 138— 142.

7 Kan. 18 obowiązującego wówczas Kodeksu stanowił: „Leges eccle-

siasticae intelligendae sunt secundum propriam verborum significatio- nem in textu et contextu consideratam...”

(6)

{5] W ygaśnięcie konkordatu 137

nu, kardynałow i L. Maglione, aby adm inistrację archidiecezji gnie­ źnieńskiej i poznańskiej przekazać ks. prałato w i F. H artzow i z Piły, diecezji katow ickiej — arcybiskupow i w rocław skiem u, k a rd y ­ nałow i A. J. B ertram ow i, a diecezji chełm ińskiej — w spom nia­ nem u biskupow i g d ań sk iem u 8. Form alny wniosek o m ianow anie biskupa gdańskiego ad m inistratorem apostolskim diecezji chełm iń­ skiej zgłosił nuncjusz apostolski w B erlinie, arcybiskup C. O rse- nigo, dnia 25 listopada 1939 r. W niosek był um otyw ow any nie­ zw ykle tru d n ą sytuacją, w jakiej znalazła się ta d ie c e z ja 9. Na w niosku tym Pius X II osobiście odnotował, iż należy w yjaśnić P o­ lakom, że „chodzi tu tylko o posunięcie prow izoryczne” 10. Do za­ m ianow ania biskupa gdańskiego adm inistratorem apostolskim die­ cezji chełm ińskiej został upow ażniony nuncjusz apostolski w B er­ linie. Odpowiedni dokum ent został w ystaw iony dnia 5 gru dn ia 1939 r . 11 O tej nom inacji sek retarz stan u dnia 15 grud nia 1939 r. poinform ow ał prym asa P olski A. Hlonda, przebyw ającego w tym czasie w Rzymie, w yjaśniając, że dokonano jej na skutek sk ra j­ nej konieczności12.

8 A m basador n ie m ie c k i przy W atykanie, p ow iad am iając k ard yn ała L. M aglione, iż p ow rót do k raju k a rd y n a ła A . H lon d a oraz b isk u p ó w S. W. O k on iew sk iego i S. A d am sk iego do sw y c h d iecezji n ie jest po­ żąd an y przez w ła d ze n iem ieck ie, pisał: „ S eiten s der R eich sregieru n g w ü rd en k e in e B ed en k en b esteh en , w e n n v o rlä u fig d ie k irch lich e V er­ w a ltu n g des E rzbistum s G n esen -P o sen dem P rä la t H artz in Schned- demühl,, d ie des B istu m s K u lm -P e lp lin dem B isch o f S p le tt in D an ­ zig und d ie des B istu m s K a tto w itz dem E rzb isch of v o n B resla u , K ar­ d in al B ertram , a n v ertra u t w ü rd e”. L e S a in t S ièg e e t la situ a tio n r e ­

lig ieu se en P o lo g n e e t da n s les P a y s B a lte s 1939— 1945, L ibreria E ditrice

V a tica n a 1967, cz. I, n. 31, s. 101— 102. — W zw ią zk u z p ow yższą pro­ p ozycją am basadora n iem ieck ieg o S ek retarz S tan u zg ło sił obiekcje. Ś w ia d czy o tym ad n otacja, jaką dnia 20 X 1930 r., po a u d ien cji k ar­ d y n a ła L. M aglione u P iu sa X II, sp orząd ził ks. p rałat D. T a r d i n i : „L’Em .m o n o n cred e op p ortu n e ch esi a ffid in o — in q u esti m o m en ti — d io cesi p ólacch e a p rela ti ted esch i. S u a S a n tità ricon osce g iu sta q u esta o sservazion e e d écidé di so p ra ssed ere”. L e S a in t S iège..., cz. I, n. 30, s. 101.

s L e S a in t Siège..., cz. I, n. 51, s. 132— 134.

10 A d n otacja P i u s a X II m ia ła treść n astęp u jącą: „Sem bra op p or- tuno di n om in are a m m in istratore apostolico ad nutum . S. S e d is per la d iocesi d i C ulm a il v esoovo di D anzica, sp iegan d o e v e n tu a lm e n te aii P olacch i ch e si trattereb b e di p ro v v ed im en to p r o w is o r io in caso di estrem a n ecessità , q u ä le dal rapporto d el N u n zio pare essere 1’a ttu a le ”.

11 K ard yn ał L. M a g l i o n e dnia 1 X II 1939 r. p o w ia d a m ia ł n u n cju ­ sza a p ostolsk iego w B erlin ie: „ A ttesa situ a zio n e p en o sissim a d iocesi C ulm a, S an to P ad re è d isp osto m om inarne a m m in istratore ap ostolico ad

n u tu m S a n c ta e S e d is v e sc o v o D anzica. E v en tu a lm en te b isogn ereb b e

sp iegare ai P o la cch i ch e tra tta si di p ro v v ed im en to p r o w is o r io in caso di estrem a n e c e ss ità ”. L e S a in t S iège..., cz. I, n. 57, s. 139. — Zob. tam że, n. 62, s. 143, nota 2.

(7)

W ypada tu zauważyć, że łączenie urzędu biskupa diecezjalnego z urzędem adm inistratora apostolskiego w diecezji sąsiedniej było w tym czasie praktykow ane. W ystarczy przypom nieć, że dnia 10 czerwca 1939 r., po .zajęciu K łajpedy przez wojska hitlerow skie, Stolica Apostolska przekazała w zarząd biskupow i w arm ińskiem u M. K allerow i, jako adm inistratorow i apostolskiem u, kłajpedzką p ra ła tu rę nullius 13.

Biskup gdański K. M. S plett został m ianow any przez nuncjusza apostolskiego w B erlinie nie biskupem chełm ińskim , lecz adm ini­ stratorem apostolskim diecezji chełm ińskiej ad n u tu m Sanctae

Se dis, czyli tym czasowym rządcą tejże diecezji, ze względu na

okoliczności w yjątkow e i na czas ich trw ania. Tego rodzaju oko­ liczności nie mogły być objęte konkordatem , choćby dlatego, że w 1925 r. nie m ogły być przew idziane przez żadną ze stron. S to­ lica Apostolska nie m iała żadnego w yboru. Biskup chełm iński S. W. Okoniewski był nieobecny w k raju . Biskup pomocniczy K. Dom inik był ciężko chory, a po w yzdrow ieniu w 1940 r. został internow any w Gdańsku. Żaden Polak w tym czasie nie m ógłby stanąć na czele Kościoła chełm ińskiego; m ianow anie Polaka b y ­ łoby równoznaczne z w ysłaniem go do w ięzienia hitlerow skiego. Znam y m artyrologię polskiego duchow ieństw a diecezji chełm iń­ skiej 14. Również sąsiednie diecezje polskie nie mogły przyjść z pomocą diecezji chełm ińskiej, gdyż same były pozbawione b isk u ­ pów diecezjalnych i księży polskich. Z konieczności pozostał G dańsk, będący wolnym m iastem , nie zw iązany z żadną p ro w in ­ cją niem iecką. Diecezja gdańska podlegała w prost Stolicy Apo­ stolskiej, a ponadto — co jest godne podkreślenia — w sam ym konkordacie polskim postanowiono, że „upraw nienia N uncjusza Apostolskiego w Polsce rozciągać się będą na tery to riu m Wolnego M. G dańska” (art. III). W tym postanow ieniu konkordatow ym mo­ żna było dopatrzyć się pośredniego uznania polskiego ch a rak teru G dańska i jego przynależności do Polski. Z tego względu posu­ nięcie Stolicy A postolskie1 w stosunku do diecezji chełm ińskiej nie mogło być krokiem politycznym naruszającym konkordat pol­ ski. W yniknęło ono z konieczności zaradzenia dobru w iernych tej diecezji.

k a rd y n a ła A. H londa, aby jako m etrop olita p o w ia d o m ił b isk u p a c h e ł­ m iń sk ieg o S. W. O k on iew sk iego o d ecy zji p a p iesk iej i jej m otyw ach . 13 P ra ła tu ra ta p o w sta ła w 1926 r., a w jej sk ła d w e sz ły cztery p a ­ ra fie w a rm iń sk ie, które po p ierw szej w o jn ie św ia to w ej zn a la zły się w g ran icach L itw y. A A S 18 (1926) 121— 123.

14 B isk u p S. W. O k on iew sk i w p iśm ie sk iero w a n y m do P iu sa X II, sporządzonym w R zym ie dnia 22 X II 1939 r., w y su n ą ł k an d yd atu rę 6 sw o ich k a p ła n ó w na urząd ad m in istratora a p o sto lsk ieg o d iecezji ch ełm iń sk iej, jed n ak że b isk u p te n w ty m czasie n ie m ia ł p ełn eg o obra­ zu sy tu a cji sw o jej d iecezji. — Zob. L e S a in t Siege..., cz. I, n. 75 s. 162— — 163.

(8)

[71 W ygaśnięcie konkordatu 139

Mimo to fa k t m ianow ania hiskupa gdańskiego ad m inistratorem apostolskim w P elplinie był dla w ielu Polaków zaskoczeniem. F a k ­ tem tym nie był zachwycony rząd polski w Londynie. F ak t ten bowiem w ówczesnym odczuciu polskim um acniał niem iecki stan posiadania na ziem iach polskich. Nic więc dziwnego, że wspom ­ niany rząd zareagow ał zgodnie z polską ra cją stanu. P rzez sw oje­ go am basadora przy W atykanie, K. Papée, złożył na ręce sek re­ tarza stan u L. M aglione aide-m ém oire, w któ ry m oświadczył, że podporządkow anie diecezji chełm ińskiej biskupow i, którego sie­ dziba znajduje się poza granicam i państw a polskiego, wywoła jedno z n ajb ard ziej przy k ry ch i niepożądanych u c z u ć 15.

Inn a rzecz, że biskup gdański K. M. S plett nie spełnił nadziei tej części powierzonego sobie ludu Bożego diecezji chełm ińskiej, k tó ra chciała być m u posłuszna w rzeczach duchow ych, jednakże bez w yrzekania się polskiej przynależności narodow ej. Podczas gdy sąsiedni biskup niem iecki, M. K aller, z W arm ii, szanował w ier­ nych polskich i używ ał ich m owy podczas swoich oficjalnych w y ­ stąp ień w parafiach z ludnością polską, biskup gdański, w ykonu­ ją c jednoznaczne polecenia w ładz hitlerow skich, zabronił w die­ cezji chełm ińskiej śpiewów, m odlitw i spowiedzi w języku pol­ skim. Po w yzw oleniu sąd polski skazał biskupa gdańskiego na 8 la t więzienia za działalność antypolską w czasie okupacji h itle ­

row skiej 16.

Należy zauważyć, że Stolica Apostolska k ieru jąc się dobrem w iernych dokonała podobnego posunięcia, jak w diecezji chełm iń­ skiej, w odniesieniu do archidiecezji w ileńskiej. D nia 25 lipca

1940 r. nuncjusz apostolski na Litw ie, L. Centoz, poinform ow ał litew skiego arcybiskupa tytu larn eg o M ieczysława Reinysa, ko­ ad iu to ra w W iłkowyszkach, że Stolica Apostolska m ianow ała go

biskupem pomocniczym archidiecezji w ileńskiej, której •— w ra ­ zie w akansu lub niemożności spraw ow ania w ładzy przez arcyb i­ skupa R. Jałbrzykow skiego — zostanie adm in istratorem apostol­ skim 17. I w tym przypadku am basador Polski p rzy W atykanie b ro n ił ducha k o nkord atu polskiego ls.

D rugim oficjalnym zarzutem strony polskiej, uzasadniającym jej zdaniem ogłoszenie nieobowiązywalności k o n ko rdatu polskiego, by ł fa k t m ianow ania adm inistrato rem apostolskim , z jurysd yk cją dla katolików niem ieckich zamieszkałych na teren ie archidiecezji gnieźnieńskiej i poznańskiej, Niemca H. B reitingera, franciszka­ nina.

15 L e S a in t S iège..., cz. I, n. 71, s. 155— 156.

16 Zob. J. W a 1 k u s z, D ie c e zja c h e łm iń sk a , w : Z y c ie re lig ijn e w

P o lsc e p o d o k u p a c ją h itle r o w s k ą 1939— 1945, pod red. Z. Z i e l i ń s k i e ­

g o , W arszaw a 1982, s. 87.

17 L e S a in t S iège..., cz. II, n. 382, s. 584—585. 18 T am że, cz. I, n. 189, s. 265— 286,

(9)

Aby zrozumieć powyższe posunięcie Stolicy Apostolskiej, trzeba znać sytuację, w jakiej znalazł się Kościół katolicki w tzw. K ra ju W arty (Reichsgau W artheland). S ytuacja ta była niezw ykle skom ­

plikow ana 19. K atolikom niem ieckim ■— zgodnie z okupacyjną za­

sadą rozdziału Niemców i Polaków — nie wolno było uczęszczać na nabożeństw a do kościołów polskich, przyjm ow ać posług re lig ij­ nych z rą k kapłanów polskich ani podlegać polskiej hierarch ii ko­ ścielnej. Rozporządzenie nam iestnika Rzeszy o stowarzyszeniach religijnych i zw iązkach religi nych z dnia 13 w rześnia 1941 r. w yraźnie i stanowczo zakładało osobne funkcjonow anie polskiej i niem ieckiej organizacji kościelnej 20. Stolica Apostolska nie po­ została obojętna wobec powyższego rozporządzenia. N uncjusz apo­ stolski w B erlinie, arcybiskup C. Orsenigo, otrzym ał z sek retaria­ tu stan u polecenie w niesienia stanowczego sprzeciw u do najw yż­ szych władz niem ieckich 21.

W ówczesnych w arunkach protest niew iele mógł spowodować. Tymczasem należało szybko działać, aby zabezpieczyć życie r e ­ ligijne katolików zarówno polskich, ja k i niem ieckich. M ając na uw adze dobro dusz i konieczność zapew nienia opieki religijnej obu narodowościom, przedłożono Stolicy A postolskiej, za pośred­ nictw em nuncjusza apostolskiego w B erlinie, dw a m em oriały. J e ­ den pochodził od w ikariuszów generalnych archidiecezji gnieź­ nieńskiej i poznańskiej: ks. E. v an B lericqa i biskupa W. Dym­ ka 22, dru g i zaś — od kapłanów narodowości niem ieckiej, rezy du ­ jących w Poznaniu: A. S teuera, J. Paecha i H. B re itin g e ra 23. Oba m em oriały, inform ując o sytuacji Kościoła katolickiego na terenie W ielkopolski, daw ały do zrozum ienia, że opór przeciw ko rozpo­ rządzeniu w ładzy okupacyjnej byłby zgubny dla Kościoła, i suge­ row ały jak najw iększy pośpiech w podjęciu odpowiednich decy­ zji, aby uchronić Kościół przed dalszym i s tra ta m i24.

W tej sytuacji adm inistratorem apostolskim katolików niem iec­ kich w tzw. K ra ju W arty został m ianow any dnia 18 października 1941 r. ks. kanonik J. Paech, a po jego rezygnacji — w m arcu 1942 r. — o. H. B re itin g e r25. W ładza kościelna nad P olakam i nie

19 Z o b .. K. Ś m i g i e l , S y tu a c ja p ra w n a K o ścio ła k a to lic k ie g o w

„ K r a ju W a r ty ”, P raw o K an. 21 (1978) nr 1— 2, s. 167— 194; ten że, Z y ­ cie re lig ijn e w „ K r a ju W a r ty ”, w : Z y c ie r e lig ijn e w P o lsce p o d o k u ­ p a c ją h itle r o w s k ą 1939— 1945, s. 57:—75.

20 K. M. P o s p i e s z a l s k i , H itle r o w s k ie „praw o" o k u p a c y jn e w

P o lsce. W y b ó r d o k u m e n tó w , cz. I, Z ie m ie „ w c ie lo n e ”, P ozn ań 1952, s.

319— 322.

21 L e S a in t S iege..., cz. I, n. 313, s. 471. 22 T am że, n. 315, s. 474—476.

23 T am że, s. 476—479.

34 Zob. K. Ś m i g i e l , S y tu a c ja p ra w n a K o ścio ła k a to lic k ie g o w „ K ra ­

ju W a r ty ”, s. 171— 174.

(10)

19] W ygaśnięcie konkordatu 141

została przez to naruszona. W im ieniu nieobecnego arcybiskupa A. Hlonda archidiecezją poznańską rządził, jako w ikariusz gene­ ralny, biskup pomocniczy W. D y m e k 26, a archidiecezją gnieź­ nieńską — w ikariusz generalny E. v an Blericq, nie uznaw any przez N iem ców 27. O zam iarze pow ołania ad m in istrato ra apostol­ skiego dla katolików niem ieckich Stolica Apostolska pow iadom i­ ła k ard y n ała A. H londa przebyw ającego we F r a n c ji28.

Trzecim powodem, k tó ry przesądził o podjęciu w 1945 r. przez stronę polską uchw ały w spraw ie nieobowiązywalności ko nk orda­ tu polskiego, była zwłoka Stolicy Apostolskiej w uznaniu Tym cza­ sowego Rządu Jedności N arodow ej. Odpowiedzi na ten zarzu t Sto­ lica Apostolska udzieliła w swoim oświadczeniu nadanym przez

radio w atykańskie dnia 14 lipca 1946 r.

Z powyższego oświadczenia radiow ego jednoznacznie w ynika, że Stolica Apostolska nie w ykluczała uznania rządu w arszaw skiego jako rządu de facto spraw ującego władzę w Polsce. Nie było jed ­ n ak zw yczajem Stolicy Św iętej udzielanie uznania dla rządu, któ ­

r y o to uznanie nie prosił. Zdaniem Stolicy Apostoskiej in icjaty ­

w a pow inna była w yjść nie od Kościoła, lecz od rządu w arszaw ­ skiego. Tym czasem Rząd Tymczasowy nie przejaw ił w tej sp ra­ w ie żadnej inicjaty w y 29.

N asuw a się więc oczywisty wniosek, że w wyżej opisanych po­ sunięciach Stolicy Apostolskiej w okresie okupacji hitlerow skiej nie można dopatryw ać się nieprzyjaznych gestów wobec Polski. Posunięć tych w żadnym przypadku nie można uznać za ciężkie pogw ałcenie um ow y konkordatow ej; a tylko takie jest b ran e pod uw agę przy rozpatryw aniu przyczyn w ygaśnięcia um ow y m ię­ dzynarodow ej.

3. W y g a śn ięcie konk ord atu p o lsk ieg o w asp ek cie p raw n ym

Szukając praw dziw ych przyczyn ustania k on k o rd atu polskiego należy wziąć pod uw agę pow ojenną sytuację polityczną Polski. Sy­ tu acja ta była jakże odm ienną od tej, jak a istniała w chw ili ra ty ­ fikow ania konkordatu. Tak zasadnicza zm iana u stro ju politycznego,

m ał dnia 9 IV 1942 r. b isk u p W. D ym ek , k tóry jednak, m ając na to zgodę S to lic y A p o sto lsk iej, jej n ie u ja w n ił, aby n ie n aru szyć is tn ie ją ­ cej stru k tu ry K ościoła w P o lsce. — Żob. L e S a in t Sigè..., cz. II, n. 373, s. 563; n. 381, s. 574—5184.

26 Zob. F. L e n o r t , D y m e k W a le n ty , w : E n c y k lo p e d ia k a to lic k a , t. IV, L u b lin 1983, kol. 4 1 7 ^ 1 9 .

27 Zob. J. G l e m p , K s. E d w a r d v a n B le ric q (1895— 1946), P ra w o K an. 15 (1972) n r 3—4, s. 293— 295.

28 L e S a in t Siège..., cz. II, n. 381, s. 574—575.

29 P. R a i n a , S te fa n k a r d y n a ł W y s z y ń s k i — P r y m a s P o lsk i, t. I, L on d yn 1979, s. 207.

(11)

jak a dokonała się w Polsce tuż po w yzw oleniu jej spod okupacji hitlerow skiej, nie mogła nie mieć w pływ u n a dalsze losy konkor­ datu 30. Czy jednak praw o m iędzynarodow e zezwala na w ygaśnię­ cie um ów m iędzynarodow ych ze względu na zm ianę w ew nętrznej sytuacji danego państw a?

Zwyczajowe praw o m iędzynarodow e hołduje zasadzie: Pacta

sunt se rv a n d a 3l. Zasada ta g w arantuje, że um owa m iędzynaro­

dowa w ażnie zaw arta zostanie dotrzym ana bez względu na okoli­ czności, a tym sam ym będzie trw ały m czynnikiem ład u i źródłem w zajem nego zaufania. Jednakże każda zasada dopuszoza w yjątki; dopuszcza je rów nież zasada zacytow ana. Każda um owa jest zawie­ ra n a z dom yślną klauzulą: rebus sic stantibus. Dlatego zwyczajo­ we praw o m iędzynarodow e dopuszcza uznanie umowy za w yga­ słą na skutek tzw. zasadniczej zm iany okoliczności, jeśli one ra ­ dykalnie zm ieniają zakres obowiązków, jak ie pozostają do w y ­ pełnienia. Tego rodzaju zm iana okoliczności może stanowić ty ­ tu ł wygaśnięcia um ow y m iędzynarodow ej, jeśli o tym zamieszczo­ no w zm iankę w sam ej umowie. Umowie, k tóra nie zaw iera posta­ now ienia co do przyczyn jej w ygaśnięcia, przysługuje trw ałość szczególna. W takim razie strona zainteresow ana ustaniem lub zm ianą umowy pow inna wszcząć odpowiednie rozmowy. W k aż­ dym bądź razie zam iar w ycofania się z umowy na skutek zasadni­ czej zm iany okoliczności pow inien być podany do wiadomości d ru giej stron y z odpow iednim w yprzed zen iem 3S.

Nie ulega wątpliwości, że obowiązki w ynikające z kon ko rd atu polskiego w subiektyw nym odczuciu strony polskiej w 1945 r. istotnie zm ieniły swój charakter. Należało przeto przedstaw ić Sto­ licy Apostolskiej polski p u n k t widzenia. Być może, że znalazłoby się jakieś nowe rozw iązanie problem u w zajem nych stosunków. Droga przyjaznego porozum ienia byłaby najw łaściw szym sposo­ bem załatw ienia spraw y dalszej obowiązywalności k o n k ordatu pol­ skiego, tym bardziej, że nie przew idyw ał on sposobu wygaśnięcia swojej mocy obowiązującej.

Rozmowa m iędzy stronam i konkordatow ym i była potrzebna rów ­ nież z tego względu, że w 1945 r. w nowy sposób ukształtow ał się zew nętrzny obraz Polski. W w yniku d rug iej w ojny światowej teryto rialn a sytuacja Polski zm ieniła się do tego stopnia, że n a­ suwało się pytanie, czy np. moc obowiązująca k o n k ordatu pol­ skiego rozciąga się na Ziemie Odzyskane 33. Gdyby uzgodniono od­

30 H. R y b c z y ń s k i , -jw. s. 51.

® Z asada ta m a sw o je od b icie w K od ek sie P ra w a K anonicznego — zarów n o z 1917 r. (kan. 3), jak i z 1983 r. (kan. 3).

32 Zob. A. K l a f k o w s k i , P r a w o m ię d z y n a r o d o w e p u b lic zn e , W ar­ szaw a 1979s, s. 72—111.

33 Zob. R. B u c h a ł a , Co z k o n k o r d a te m p o ls k im z 1925?, C hrześci­ jan in w S w iecie, nr 4/1972, s. 76— 816.

(12)

[11] W ygaśnięcie konkordatu 143

powiedź pozytyw ną, m ielibyśm y dodatkow y, jakże w ym ow ny czynnik integracyjny tych Ziem z Macierzą.

K onkordat polski z 1925 r. otrzym ał w ysoką rangę p raw ną. N a j­ pierw został on zapow iedziany w K onstytucji m arcow ej z 1921 r. 34, a następnie ratyfiko w any i zamieszczony w D zienniku U staw Rzeczypospolitej Polskiej, stając się przez to źródłem p raw a obo­ wiązującego. W zw iązku z ty m k onkord at mógł u tracić moc obo­ w iązującą dopiero z chw ilą ukazania się w tym że D zienniku in ­ form acji, że tra k ta t przestał obowiązywać 35. Tymczasem tak iej in­ form acji w D zienniku U staw nie zam ieszczono36. Nic więc dziw ­ nego, że Sąd A pelacyjny w Poznaniu, w w yroku z dnia 18 sierp­ nia 1946 r. stan ął na stanow isku, iż k onkordat polski nadal mu moc p raw a krajow ego, a P ro k u ra tu ra G eneralna w opinii z dnia 10 listopada 1945 r. w yraziła pogląd, że konko rd at obowiązuje aż do uchw alenia nowej K o n sty tu c ji37.

O dstąpienie od um ow y konkordatow ej przez jed n ą stronę nie pow oduje autom atycznie jej wygaśnięcia, jednakże d ru g ą stronę upoważnia do w ycofania się z zobowiązań na niej ciążących, czy­ li do uznania kon k o rd atu za zaw ieszony38. Na tej podstaw ie Sto­ lica Apostolska zdecydowała się — ja k to w ynika z jej radiow e­ go oświadczenia z dnia 14 lipca 1946 r. — nie stosować do obcią­ żających ją postanow ień konkordatow ych.

4. Niektóre objawy dobrej w oli

Uchwała Tymczasowego R ządu Jedności N arodow ej z dnia 12 w rześnia 1945 r. na pierw szy rz u t oka mogła oznaczać, że m iędzy Kościołem katolickim w Polsce i państw em zostaje zerw ana wszel­ ka w spółpraca dla dobra narodu, tak bardzo potrzebującego po wojnie odrodzenia duchowego i m oralnego. Rząd jed n ak nie chciał, aby jego uchw ała pozostaw iła takie w rażenie. Dlatego ośw iad­ czenie w niej zaw arte kończyło się słowam i pew nej nadziei: „Tym ­ czasowy Rząd Jedności N arodow ej oświadcza, że tak jak dotych­ czas niczym nie krępow ał działania Kościoła katolickiego, podob­

34 A rt. 114: „Stosunek P a ń stw a do K ościoła b ęd zie o k reślan y na pod­ sta w ie u k ład u ze S to licą A p ostolsk ą, k tó ry p od lega r a ty fik a c ji przez S e jm ”.

35 M. K r ó l , P ra w o m ięd zyn arod ow e w o rzeczn ictw ie sąd ów k rajo­ w ych , W ilno 1936, s. 74»—fJ6.

36 Zob. K. S z w a r c e n b e r g - C ż e r n y , P r o b le m p o ls k ie g o k o n k o r­

d a tu , P rzegląd P o w szech n y , nr 225/1948, s. 4— 14.

37 K. S k u b i s z e w s k i , K o n k o r d a t z 10 lu te g o 1925 ro k u . Z a g a d ­

n ien ia p ra w n o m ię d z y n a r o d o w e , w: K o śc ió ł w II R z e c z p o s p o lite j, s. 46,

nota 34.

38 Zob. H. W a g n o n, C o n co rd a ts e t d r o it in te rn a tio n a l, G em b lou x 10615, s. 266—287.

(13)

nie i nadal zapew nia Kościołowi katolickiem u pełną swobodę dzia­ łania w ram ach obowiązujących u staw ”.

Rząd Tymczasowy przyjm ując, że kon ko rd at polski nie obo­ w iązuje, konsekw entnie oświadczył, że nie p rzyjm u je do w iado­ mości m ianow ania dla Kościoła na Ziem iach Odzyskanych pol­ skich adm inistratorów apostolskich. Ale już kilka dni później Mi­ nister A dm inistracji Publicznej, W. K iernik, w piśm ie okólnym z dnia 17 w rześnia 1945 r., skierow anym do pełnom ocników o krę­ gow ych Rządu dla Ziem Odzyskanych, stw ierdzał: „Ze w zględu

na to, że rychłe zorganizow anie polskiej hierarch ii katolickiej na tych teren ach jest także pożądane z p u n k tu widzenia interesów P aństw a, polecam ob. Pełnomocnikom, aby nie czynili A dm ini­ strato ro m Apostolskim przeszkód w ich działalności, przeciw nie — udzielali im w m iarę możności pomocy i u łatw ień ” 39.

K olejny przejaw jakby dobrej woli w ładz państw ow o-partyjnych wobec Kościoła katolickiego w Polsce zaw ierał a rty k u ł pt. Kościół

katolicki a obóz dem okracji, zamieszczony w T rybunie Wolnoś­

ci — organie KC PPR — z dnia 1 m arca 1946 r. W arty k u le tym czytam y: „Uznając konieczność jedności narodow ej, uznając ko­

nieczność zjednoczenia w szystkich sił narodu, uznaje się zarazem konieczność w spółpracy z Kościołem katolickim . Kościół katolicki stanow i nieodłączną część rzeczyw istej rzeczywistości polskiej. Le­ ży w interesie budowniczych nowej Polski pozyskanie go dla w spółpracy w w ielkim dziele budow nictw a. Leży w interesie Koś­ cioła katolickiego udział w tym dziele, leży w jego interesie, aby wielkie, decydujące na setki la t o losach narodu przem iany nie odbyły się w Polsce bez niego, a ty m bardziej w brew niemu... Is t­ n ieją realne w aru nki dla w spółpracy dem okratycznego państw a

z Kościołem katolickim ”.

N ajw ięcej nadziei na porozum ienie m iędzy państw em a Kościo­ łem w Polsce zaw ierała wypowiedź P rezydenta KRN, Bolesława B ieruta, będąca odzw ierciedleniem poglądów i tend encji ch arak ­ terystycznych dla ówczesnej polityki rządow ej. W w yw iadzie udzie­ lonym K. P ruszyńskiem u B. B ierut stw ierdził: „Kościół katolicki jest w Polsce instytucją o wielowiekow ych trad ycjach historycz­ nych. W yznawcam i Kościoła katolickiego są wielom ilionowe rze­ sze społeczeństwa polskiego. Kościół katolicki jest jednym z czyn­ ników kształtujących psychikę szerokich w arstw obywateli... Z p u n k tu widzenia założeń naszej polityki państw ow ej nie widzę żadnych podstaw dla przeciw staw iania zasadniczych dążeń P a ń ­ stw a dążeniom Kościoła lub odwrotnie... My naszą próbę porozu­ m ienia z Kościołem trak tu jem y poważnie i długofalow o” 40.

39 P. R a i n a , jw . s. 208—209.

40 P a ń stw o i K o śció ł w n o w e j P o lsce, G łos L udu z 24 X I 1946; R zecz­ p o sp o lita z 28 X 1946 r.

(14)

,[13] W ygaśnięcie konkordatu 145

P rezy d en t B. B ierut z żyw ym zainteresow aniem i zadowoleniem p rzy jął relację K. P ruszyńskiego po jego powrocie z Rzymu, do­ tyczącą stanow iska zajętego przez P iusa X II podczas w ojny i póź­ niej wobec P olski 41.

Również ze strony Stolicy Apostolskiej nie b ra k było w tym czasie gestów dobrej woli i w ielkiej sym patii dla Polski. Stolica Apostolska szczerze pragnęła porozum ienia z Polską. Z końcowych słów jej oświadczenia radiow ego z d n ia 14 lipca 1946 r. w y n i­ kało, że będzie gotowa rozm aw iać z R ządem w spraw ie w zajem ­ nych stosunków, jeśli ten po w yborach zda sobie spraw ę z konie­ czności zespolenia w szystkich sił duchow ych w odbudowie k ra ju . Stolica Apostolska pragnęła pom yślności pow ojennej Polski. W ar­ to tu zacytować słowa k ard y n ała A. Hlonda: „Bezpodstawne są tw ierdzenia, jak gdyby Kościół popierał m yśl rew izji granic p ań ­ stw a polskiego. Je st intencją Kościoła, by tra k ta ty pokojowe nie pom niejszały Polski, by uw zględniły jej p raw a do b y tu niepod­ ległego, by poręczyły jej bezpieczeństwo... Ojciec św ięty P ius XII, mimo pozorów i w ykładni, pragnie Polski politycznie, k u ltu raln ie i m oralnie wielm ożnej. Nie m yśli o um niejszaniu państw a pol­ skiego, a chętnie przyczyniłby m u potęgi, szczęścia i pomyślności... A ni w intencjach papieskich, ani w nauce katolickiej nie zaw iera się nic, co by mogło stanow ić zagrożenie spraw y polskiej” 4l.

O sym patii Piusa X II do Polski świadczą jego pow ojenne listy, kierow ane do k ard y n ała A. Hlonda i E piskopatu Polskiego 43. P ry ­ m asowi Polski w racającem u do k ra ju po w ojennej tułaczce, S toli­ ca Apostolska przekazała w ładzę ustanow ienia polskiej organiza­ cji kościelnej na Ziem iach Odzyskanych. W yrazem szacunku dla narodu polskiego było m ianow anie k ard y n ałem drugiego P olaka w osobie arcybiskupa krakow skiego A. S. Sapiehy.

Również postaw a E piskopatu Polskiego była ukierunkow ana na polską rację stanu. Postaw a ta była wysoce p atriotyczna i d ia­ logowa. E piskopat P olski w szystkim i m ożliwym i środkam i zabie­ gał o duchow e i m oralne odrodzenie narodu. Nie m ożna prze­ oczyć, że polska h iera rch ia kościelna weszła na Ziem ie Zachodnie i Północne w ślad za pełnom ocnikam i Rządu. Szybki proces in te ­ g ra cji Ziem Odzyskanych z M acierzą to także zasługa Kościoła katolickiego w Polsce.

Episkopat Polski zgodnie z nauką Kościoła bron ił nierozw

iązal41 Zob. K. S z w a r c e n b e r g C z e m y , jw . s. 11— 12; R. B u c h a -1 a, jw . s. 79.

48 O rę d zie do lu d n o ści k a to lic k ie j Z ie m O d zy sk a n y c h , 24 V 1948, w:

L is ty p a s te r s k ie E p isk o p a tu P o ls k i 1945— 1947, P aris 197S, s. 16— 18.

« Zob. g łó w n ie lis ty z d nia 17 I 1946, 23 X II 1946, 18 I 1948, 1 IX 1949 r., w: P iu s X I I a P o lsk a 1939— 1949, s. 138— 142, 144— 148, 153— 157, 164— 168.

(15)

ności węzła m ałżeńskiego i świętości rodziny chrześcijańskiej w yjaśniał obowiązki katolików wobec życia polity czn ego 45. A le jednocześnie deklarow ał w spółpracę w dziele budow y k ra ju z każdym dem okratycznym i spraw iedliw ym ustro jem społecznym. K ard ynał A. Hlond, niedługo po ogłoszeniu przez stronę polską nieobowiązywalności konkordatu, podczas akadem ii k u czci C h ry ­ stusa K róla w Poznaniu, stw ierdził au torytatyw nie: „Nie lękam y się ani nowoczesności, ani przem ian społecznych, an i ludow ej for­ m y rządów, o ile uszanow ane zostaną zasady niezm iennej mo­ ralności chrześcijańskiej. Chcemy, by Polska była k rajem n a jb a r­ dziej postępowym , n ajk ulturalniejszy m i przykładam y do tego rę ­ ki. Chcem y pracow ać z poczucia katolickiego nad w prow adzeniem takiego u stro ju społecznego, w którym by nie było przyw ilejów ani krzyw d, an i p ro letariatu , ani bezrobotnych, ani głodujących, ani bezdomnych, i by w polskiej społeczności narodow ej, zorga­ nizowanej w edle nakazów spraw iedliw ości i miłości bliźniego, każdy obyw atel m iał możność uczciwą pracą zapewnić sobie i ro­ dzinie b y t godny człowieka... Państw o polskie ludowe... było od­ wieczną tęsknotą narodu... Prędzej niż in n e narody Polska zn aj­ dzie w swym gorącym patriotyzm ie pogodzenie zdrowej, rew olu­ cyjnej treści czasu z w iarą ludu, pokona sprzeczności, k tóre obca nam filozofia X IX w ieku skonstruow ała m iędzy m aterią i d u ­ chem ” 46.

Te i w iele innych faktów świadczy wym ownie, że zarów no stro ­ na polska, jak i strona kościelna, mimo faktycznego nieobowiązy­ w ania konk ordatu polskiego, nie m iały zam iaru upraw iać polityki spalonych mostów. Dla władz państw ow ych, mimo proklam ow a­ nia izasady rozdziału Kościoła i państw a, rola Kościoła w społe­ czeństwie polskim była oczywista, natom iast dla Kościoła było rzeczą n atu ra ln ą być razem z narodem , zgodnie z niem al tysiąclet­ nią trad ycją. Ta postaw a stron spraw iła, że w okresie pow ojen­ nym raz po raz próbowano naw iązać dialog i znaleźć jakieś poro­ zum ienie co do w spółpracy dla dobra społeczeństwa polskiego.

Zakończenie.

Z przeprow adzonych rozw ażań nieodparcie nasuw a się wniosek, że w 1945 r. nie było obiektyw nych podstaw do uznania kon­ k o rd atu polskiego z 1925 r. za wygasły. A naliza w ydarzeń, które zdaniem strony polskiej m iały spowodować jego wygaśnięcie, do­ wodzi, że nife stanow iły one gestów nieprzyjaznych wobec Polski,

44 L is ty p a s te r s k ie E p isk o p a tu P o lsk i 1945— 1974, s. 25— 28. 45 Tam że, s. 40— 44.

(16)

[15] W ygaśnięcie konkordatu 147

a tym bardziej nie były ciężkim naruszeniem um owy m iędzyna­ rodowej. W ydarzenia te nie były pogw ałceniem ani lite ry konkor­ datu, ani jego ducha. B yły one następstw em troski Stolicy Apo­ stolskiej o dobro dusz w w arunkach sk ra jn e j konieczności. Z p u n k ­ tu widzenia kościelnego wszelka k ontrow ersja m usi ustać tam ,

gdzie chodzi o realizow anie zasady najwyższej: S a lu s a n im a r u m

s u p r e m a le x .

Wniosek ten jedn ak nie oznacza, że kon ko rd at z 1925 r. n ale­ ży uważać za zawieszony i możliwy do wskrzeszenia. K onkordat ten wygasł na skutek pow ojennych okoliczności, k tóre istotnie różniły się od tych, w jakich go zawierano. W ypływ ające z k on ­ k o rd atu obowiązki istotnie zm ieniły swój c h a rak ter dla każdej ze stron. N iepodjęcie przez strony zainteresow ane w stosownym czasie rozmów w spraw ie dalszej obowiązywalności k onkordatu oraz w ieloletnie niestosow anie się do jego postanow ień pr*ez obie

strony s t w o r z y ł o dom niem anie, że konkordat ten wygasł p rz y n aj­

m niej w sposób nieform alny.

P rzy okazji powyższych rozw ażań nasuw a się refleksja n atu ry ogólniejszej. Czy w dzisiejszych czasach Kościołowi zależy na pod­ pisyw aniu konkordatów ?

Sobór W atykański II spraw ę konkordatów pom inął milczeniem. Być może dlatego, aby nie spraw iać w rażenia, iż zabiega o up rzy ­ w ilejow ane stanow isko dla Kościoła w praw ie państw ow ym . Nie w yklucza się i tego, że na Soborze w zięto pod uwagę głoszone przez niektórych autorów tw ierdzenie: H i s t o r ia c o n c o r d a to r u m , h i­ s t o r ia d o lo r u m E c c le s ia e . Nie oznacza to jednak, że Sobór nie chciał docenić korzyści płynących z umów konkordatow ych.

Żeby jed nak odpowiedzieć na postaw ione pytanie, trzeba zw ró­ cić uw agę na cel konkordatów . Celem tym nie jest zagw aranto­ w anie Kościołowi w yjątkow ej pozyc;'i w praw ny m u stro ju spo­ łecznym danego państw a. U przyw ilejow ana pozycja Kościoła n ie­ kiedy budziła zastrzeżenia, dlatego Sobór W atykański II ośw iad­ czył: „Kościół posługuje się rzeczam i doczesnym i w stopniu, w jakim w ym aga ich właściw e m u posłannictwo. Nie pokłada je d ­ nak swoich nadziei w przyw ilejach ofiarow anych m u przez władzę państw ow ą; co więcej, w yrzeknie się korzystania z pew nych p raw legalnie nabytych, skoro się okaże, że korzystanie z nich podw a­ ża szczerość jego św iadectw a albo że nowe w aru n k i życia dom a­ gają się innego układu stosunków ” 47. Tylko „szczególne sytuacje narodów ” m ogłyby uzasadniać przyznanie jednej wspólnocie re li­ gijnej pozycji w yjątkow ej. Ale i w tedy — stw ierdza Sobór W aty­ kański II — „konieczne jest, aby jednocześnie było uznaw ane i

47 K onst. duszp. G a u d iu m e t sp es o K o ściele w św iecie w sp ó łc z e s­ n ym , n. 76. .

(17)

respektow ane praw o wszystkich obyw ateli i w spólnot religijnych do wolności w dziedzinie re lig ijn ej” 48.

Celem konk ordatu jest przede w szystkim g w arancja wolności religijnej, w w ym iarze zarówno społecznym, ja k i indyw idualnym . Dzięki wolności religijnej Kościół może spokojnie pełnić swoją m isję w granicach danego państw a. Trzeba tu jedn ak zauważyć, że g w arancję, wolności religijnej, k tóra dla Kościoła jest zasadni­ czym celem konkordatu, można uzyskać w drodze pozakonkorda- tow ej, np. w w yniku uchw alenia przez naród ko nsty tu cji dem o­ kratycznej, g w aran tującej taką wolność, lub dzięki porozum ie­ niom m iędzy m iejscowym episkopatem a państw em . Z wolnością religijną łączy się uznanie osobowości publicznopraw nej Kościoła katolickiego w danym k ra ju i osobowości cyw ilnopraw nej kościel­ nych osób praw nych. Są jednak spraw y interesujące zarówno Ko­ ściół, jak i państw o, które ze względu na okoliczności skuteczniej

i z większym pożytkiem reguluje um owa k o n k o r d a to w a . T a k a

umowa usuw a nieporozum ienia, rodzi wzajem ne zaufanie, wzmac­ nia pokój społeczny, stabilizuje w zajem ną politykę m iędzy p ań ­ stw em i Kościołem. Przede w szystkim zaś jednoznacznie określa publicznopraw ną i cyw ilnopraw ną osobowość Kościoła.

D c cessa tio n e C oncordati cu m P olon ia in iti

A uctor d iscep ta t con troversias ad cessa tio n em C oncordati in ter S a n - ctam S ed em et R em P u b lica m P olon am av.no 1925 in iti pertin en tes. A liq u i d icunt hoc Comcordatum tem pore b e lli e x parte S an ctae Sedis, per a ction es iu rid icas litter is pactorum con ven toru m contrarias, r ev o - catu m fu isse e t id eo n on ob ligare p artem P olonam ; S ed es A p ostolica en im litteram C oncordati o ffe n sit com m itten d o civ ib u s alteriu s S tatu s iu risd ictio n em ecclesia stica m in cives Polomos. T am en e x d ocum entis S a n cta e S ed is et e x a n a ly si iu rid ica auctor a ffirm a t cau sam c e ss a tio - n is conventiom is n o n e x s titis s e . Q uod v e r o ad ea sp ectat q u ae de a liq u a d ioecesi in P olon ia su n t a S an cta S ed e ad tem p u s delib erata resp on ­ den d u m e st d e lib e r a tio n s istas in ex trem a n e c e ssita te e t stu d io sa lu tis anim arum locum habuisse.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Udowodnić, że złożenie homomorfizmów jest homomorfizmem i że funkcja odwrotna do izomorfizmu jest

uznał oskarżoną za winną popełnienia zarzucanego jej czynu z tym, że zmienił jego opis przyjmując, iż oskarżona w czasie i miejscu jak w zarzucie nieumyślnie

XVII (1925) (Inter Sanctam Sedem Et Poloniae Rempublicam Sollemnis Conventio); AAS. Dzieje Papieży od początków Kościoła do czasów dz- isiejszych. Papież Pius XI. Papiestwo i

Rozważania te prowadzą do konkluzji, że pomiędzy prawidłowymi, pełnymi określeniami działalności gospodarczej powodów, prowadzących ją jako osoby fizyczne,

Z kolei kredyt indeksowany (inaczej waloryzowany) do waluty obcej to kredyt wyrażony od początku w złotych polskich i wypłacany w złotych polskich w kwocie

W drugiej i trzeciej grupie wycofało się kilku zawodników z powodu obrzucenia ich piaskiem i kamieniami przez nieznanych wyrostków, którzy po swym niecnym czynie

Tam leż, na obczyźnie, żyją selki tysięcy dzieci polskich - na obcej zrodzonych już ziemi - pozbawionych polskiej szkoły, nie mających.. możności pielęgnowania swej mowy 1

Niezależnie od tego, czy możliwe jest utrzymanie koncepcji cnoty jako środka, na tle przywar istota poszczególnych cnót z pewnością rysuje się wyraźniej, możliwe staje