E Ś W I C R K I E
tych lie o niec-
logi- so- ist z
I .
tego na niej, na
żeniu podwójnego wz wieka, rośnie jakby p r "
olbrzymia gałąź... ŚW
|
ej\f
ro<t>
Sosna ma już 125 " V T J 6 w zarówno n7yry"ch>k ona wysokości 4-piętrowjl.cryc!
|*'*«*iKUka 1. - Atlminl-
1 •^ohkowska 11. - Telelo- 88-28. 228 i 229. V r ^ lezo zastępca oraz r 'Tdawnlctwa przyjmują łJ"W 1 do 2 po południa.
powodu godna
u*»|#l Prenumeraty:
wysokości w
P»-T*
w toclzl 3 zł. 20 w . ACfl 4.50, — zagranicą 9.50.•<l efj*enle do domu 40 er.
* udetlane bez oznaczenia
"watane są za bezptat-
mu cm.
nat- swą
do
bnie.
Acr^
idza te- sie w v -
nął.
óżv się . P.
po- :rka naj- m I ; I wą
sie 3. Z naj-
zie.
sce, v z iyło
na- że- :ań- jsił.
/ r a - irze
i ż e .
•ała
*os- do oko Się
"ze- deż led- :ze-
ka-
/ie- że
* ł a:
j i e -
Pieri jej mierzy
—... Korona sosny tej ro;
się na wysokości 8 mtr. po*
gdy gałąź boczna świerki wyrasta na wysokości 2 ' 73 cm.
Jak wiadomo z historj1' rałnej, wszelkie wysiłki Ml ków, by zaszczepić na dr«T sosny jakieś inne drzewo,*
zały na niczem
y c h redakcja nie zwraca.
20 groszy.
R o k V , N ° 1 4 3 . Ł ó d ź , w t o r e k 11 c z e r w c a 1 9 2 9 r.C e n y o g ł o s z e n i P
Za wiersz milimetrowy 5-lamowy:
pod tekstem 1 w tekście 40 groszy;
za tekstem 30 groszy; nekrologi i komunikaty 30 g r ; zwyczaine 25 gr Za w y r a z : drobne 15 groszy; po
szukiwania pracy 10 groszy; oah tańsze ogłoszenie 1.50 z(„ dla bez
robotnych 1 złoty. — Zamiejscowe:
(bez wyjątku) 50 proc, zagraniczne O 100 procent droż«j.
Ogłoszenia 2-kolorowe i na umó- wionem miejscu 50 p r o c , 3-koloro- we 100 proc. droższe. Za ternriB druku administracja nie odpowiada
e kończyły się 0 1 Próby prpwaazouu r
wszystkich kraiach t u we wszys
powodzeniem. _ j e S Jp, 11 6. (Od w ł . k.) - - Tem dziwniejszeffl Wowokacie Niemców Śnie to zdarzenie, w ^l ch s k,
człowiek, jako wysiłki a
Napad Niemców
c k s z y t t is z k ó ł r o l n i c z y c h .
c u c o n o g o k a m i e n i a m i p o d «
a ss p a c e r u
0 uaz . P r Z eC i w k o Kupier P«ePrT
dził liczne badania wśród *JKl kańców ckoliczvvcb i dział się wreszcie,
rzyła owa hisforja. , Ongiś w oddaleniu 50 *>
cm. od sosny
rósł świerk, Prawie tak młody jak i I
widocznie jedna z wyrastając, dostała do p
fly. Ta, rozrastając się coi aziej uchwyciła ostateczfl"
ląź świerka i przeszczep' sobie na pniu. Rozpoczął s'?
gi proces zrastania. JL O k o ł o roku 1905. P 3 » .v- , ;ł" ' "
w i e l k i e j burzy -huragan * świerk, który usechl »
petem go śdątO' i Na pniu sosny została tv | wa gałąź, wrośnięta wed
i >• słucha- najmniejszego udziału.
P r o f e s o rbK u p J e j J .r^i e J ^ okolicznych i ł » na c c, „ s prow ok0.
' l*'odzieżv polskiej do .Wystąpień, spowodo '"•sterstwo R o l n i c t w a j w n y a n i a do Ciesz,v- {*«>ra szkół rolniczych
a Kaczyńskiego.
Utedziclę koło godz.
l B r i f0 r e m p- Kaczyński , bP*'! w t o w a r z y s t w i e
*e słuchaczy przez J?"v obrzucono go gra r*«cni. W i z y t a t o r Ka-
w z y m a w s z y cios w kilkanaście
Drzcdg. gdańska.
T - w o dendrologiczne J yn4, j24 . • ćKn do ł °t e7 \ M> Jork RC
Giełda.
,iecz«
się zez do- słu- od va-
ciło się z prośbą do b f ministerstwa rolnictwa ciągnęło specjalną P tym prawdziwym cu° ^ dy, k t ó r e może się 1U I gdzie nie powtórzy-
CONASDO PRACYROZWJ
W i e c z o r n e ^o z r v W t r u P. Teatr Miejski: - ^ ^ t * . Teatr Kameralny: — k0U'
„Kwadratura 30 lat i y =i a 5 Teatr Letni
Popularny:
Apollo: - T i 4
Pocz seansów: o K™*
Balka: - Biała n l e * * ' " ^ Caslno: - Sportowiec * Czary: - Zasiada R c * ^ (, » Pocz seansów: o t™ł ^ Corso: - Cień Slierlc*»
osta tfll Pierwszy seans 4-t*.
Capltol: — ' " . Orand-Klno: - R e k o r d ^ Luna: — Muzułmanka.
Ludowy: — Czarna W<jn( ^ p Pocz. seansów o eodz. ^ dzą I M l e i s k a 0 a Ie|l,' S z , u k , : "
zbiorowych prac
Oświatowy: - D z l c ^ fc , Pocz seansów: o e»d* ^ Mimoza: - Co kocha k0
Jork 8.90 [34.85.
fi* 171.62.
•fiedg, warszawska.
r obrotach p r y w a t -
^a Drzedg. gdańska.
»*a 57.93.
U R W L O D Z I . f ii
iTjwizowe w dniu dz'- i*uDowały około go-
et elekty po kursie fł tn i e dolar w żądaniu
J
ccniu 8.89.
Rjncja spokojna.
9 dostateczna.
na Warszawę 8.90.
imu mmm i i i i i i i i k i i e i eazek
skazany został na bezterminowe ciężkie więzienie.
Morderca fest obywatelem polskim.
Wilno. 11. 6. (Od w ł . k.) — na postrach w powietrze. I wodem fakt. iż użyto do napa-1 W c z o r a j rozpoczęła się w W i l Napastnicy zbiegli. Napad b y l i d u kamieni b r u k o w y c h , k t ó -
jnie
r o z p r a w a p r z e c i w k o k o - planowany z g ó r y , c z e g o ' d o - ' r y c h w parku niema. Imuniście białoruskiemu K i i m -c e w i c z o w i , k t ó r y na m o c y w y r o k u partyjnego zabił w y s t r z a lem z r e w o l w e r u
redaktora „Bolszewika"
Szczeciński niema nic przeciwko temu
ABY GO SKAZANO NA KARĘ ŚMIERCI.
Sąd Okręgowy w Piotrkowie
SKAZAŁ SZCZECIŃSKIEGO i KACZMARKA •
N A 1 0 L A T C I Ę Ż K I E G O W I Ę Z I E N I A .
Cynizm zabójcy Michała K r ó l a .
Piotrków. 11. 6. W sądzie o k r ę g o w y m w P i o t r k o w i e o d b y ł a się w dniu wczorajszym rozprawa .przeciw głośnemu m o r d e r c y R o m a n o w i Szczecin skiemu, . k t ó r y przed d w o m a t y godniami skazany został przez snd okregOw'yVw Łodzi za za
mordowanie kupca b. p. K r ó la
na 15 lat ciężkiego więzienia.
Zbrodniarz ten odpowiadał przed sądem w P i o t r k o w i e w r a z z t o w a r z y s z e m s w y m Adamem Kaczmarkiem p r z y wódcą głośnej szajki bandy
ckiej, k t ó r a pod nazwą „ w ł a d ców n o c y " szerzyła postrach przez szereg miesięcy na tere
nie w o j e w ó d z t w a łódzkiego, dokonując napadów i m o r d ó w r a b u n k o w y c h , aa- jeden z ta
kich najjądów w miasteczku:
łieadków koło Piotrkowa w .diflłif'19 stycznia b. r. Napadu
tego1 dokonali bandyci .na 2±ćh kupców handlarzy koni, a to Aroną Rubina i Goldberga, któ r z y z w i ę k s z y m zapasem go
t ó w k i .udawali się -
na targ do Tomaszowa.
W polu w czasie trzaskają
cych m r o z ó w , bandyci roze
brał' k u p c ó w do bielizny i pod groźbą r e w o l w e r u zrabowali an pieniądze.
W toku r o z p r a w y , k t ó r e j Bandyta Roman Szczeciński
h i er- :W- ga"
luje ts-
a S
le wą.
lecŁ poł
*ostwa atletyczne Polski w Łodzi
D z i e w c z ę - t )dz- *,i r i # W Odeon:
Pocz seansów: o g<
Palące: — Wiosenna Resursa: — Zony szalo'"' Splendld: Spowiedi p rz e d * Pocz- seansów: 4.30
Spółdzielnia: — Dziewica ^ Pocz s e a t ó w 4.30 ', Wodewil: _ Niewolnica ^
Początek sansów o Hz , n S J, Zachęta: — Zahla - córk*
X — W I N S Z L l J E 'v ł Y :
\JKA
D z i ś i d n i na»t<
arcydzieła w nowero o w a n i u o. t.
E W O L N I C Ą
G a j d a r o w i L i a n ^ i 3-"
•oboty, niedilelt i świę> • Iczna ściil* laatosowana
>wiada: W l a d y s l n w l a : R o m a n F u r m a ń s k *
J u t r o : Barnabie.
W s c h ó d s ł o ń c a / -1 Zachód - 19.54.
Długość dnia l ' - ^ P r z y b y ł o dnia T y d z i e ń 24.
p r z e w o d n i c z y ł sędzia M u s z y ń ski w y s z ł y na j a w n i e z w y k l e sensacyjne szczegóły, że po obrabowaniu Szczeciński chciał kupców zastrzelić, sprze c i w i ł się1 temu jednak Kaczma
rek. Napad ten dokonany zo
stał w kilka dni po mordzie na osobie Króla w Ł o d z i . Szcze
ciński w toku r o z p r a w y z w y r a f i n o w a n y m cynizmem p r z y znał się
do w s z y s t k i c h s w y c h zbrodni, c a w y w o ł a ł a z a r ó w n o w ś r ó d I r y b - m a i u . jak i w audytorium
i: c b y w a ł e poruszeni*.
W sądach o k r ę g o w y c h są
siednich szajka ta odpowiadać będzie w najbliższych dniach jeszcze za 14 m o r d ó w i napa
d ó w r a b u n k o w y c h . O cyniz
mie Szczecińskiego świadczą jego zeznania, w k t ó r y c h p r z v znaje się do c z y n ó w zbrodni
c z y c h , oświadczając, że dla niego „zabicie człowieka to t y l e
co nadentanle m u c h y " . P o k r ó t k i e j naradzie sąd
skazał , Szczecińskiego oraz Kaczmarka każdego po 10 lat ciężkiego więzienia. Szczeciń
ski w ostatniem słowie zauwa
ż y ł , że'niema nic p r z e c i w k o te mu, ażeby go skazano na karę śmierci.
X X -
Protest nacjonalistów niemieckich
w sprawie ponownych występów artystów polskich w Opolu.
B y t o m , 11. 6. (Tel. w ł . ) Na cjonaliści niemieccy rozpoczę
li g w a ł t o w n ą agitację przeciw k o zamierzonemu
ponownemu w y s t ę p o w i O p e r y polskiej w Opolu. W c z o r a j o d b y ł o się w Opolu zebra
nie organizacyjne nacjonali
s t ó w niemieckich na k t ó r e m p r z y w ó d c a Knache protestu
jąc p r z e c i w k o polskim a r t y stom, oświadczył, że propagan da k u l t u r y polskiej ma na celu wdarcie się do
odwiecznych bastionów niem
czyzny.
Zebrapi nacjonaliści w y s ł a l i do prezydenta Hindenburga' i w s z y s t k i c h m i n i s t r ó w Rzeszy telegramy z protestem.
Michała B u r y n a . B u r y n w t a jemniczony w s p r a w y p a r t j l po wystąpieniu z niej stał się niebezpiecznym ś w i a d k i e m dią oskarżonych w procesie b i a ł o ruskiej H r o m a d y . M o r d e r c a , mimo, iż jest o b y w a t e l e m pol
skim przez 4 lata nie b y ł nigdzie meldowany, co nasuwa przypuszczenie, że p r z e b y w a ł r ó w n i e j w Rosji so wieckiej. Skazano go za n a leżenie do komunistycznej par tji zachodniej Białorusi na
6 lat ciężkiego więzienia.
za posługiwanie się f a l s z y w e - mi dokumentami na 1 rok w i ę zienia i za zabicie redaktorr B u r y n a na
bezterminowe ciężkie więzie
nie.
Po odczytaniu w y r o k u zakute
go w kajdany mordercę o d wieziono karetką samochodo
w ą na Ł u k i s z k i .
300 tysięcy kur sowieckich
w d r o d z e d o P o l s k i ' Warszawa. 11. 6. (Od wł. k.) Na m o c y układu między W n i e - sztorgiem a M i n i s t e r s t w e m Roi n i c t w a przyznano S o w i e t o m kontyngent i m p o r t o w y w w y sokości
300 tysięcy k u r .
Pierwsza partja 30 tysięcy k u r przybyła już na stację Niegore łoje, w lipcu przybędzie 150 t y sięcy, w sierpniu reszta.
WYPADKI LWOWSKIE
n a s t r o n i c y 2 - e j . Kerszt szajki Adam Kaczmarek.
X X
14 p a s a ż e r ó w r a n n y c h .
Pancernik niemiecki A jest większy
niż zezwala traktat wersalski.
„ O s z c z ę d n i " k o n s t r u k t o r z y .
• • Francisz
styp"' f k l ^ Y PP> Weingerten (Waga musza, pięciokrotny zdo- mistrza Pplfiklj - l u r e k jwaga ciężka] i G«r i': f'n
B e r l i n , 11. 6. (Od w ł . kor.).
Prasa angielska omawiając bu dowę pancernika niemieckiego A. stwierdza, że okręt ten
jest w i ę k s z y
niż zezwala t r a k t a t wersalski.
Przepis o maksymalnej pojem
ności 10 tysięcy tonn, obeszli N i e m c y . w , t e n sposób, że okręt w y k a z u j e ' z a n u r z e n i e t y c h roz m i a r ó w bez ładunku węgla i j a k i c h k o l w i e k zapasów. Kon
s t r u k t o r z y niemieccy sami przyznają, że zastosowali
m o t o r y spalinowe z lekkich metali i innych zdo
b y c z y technicznych i t y m spo
sobem uzyskali oszczędność 1600 tonn.
N o w y pancernik niemiecki po
siada takie udoskonalenie tech niczne, że bez uzupełnienia za
pasów może przebyć 20 tysię
cy m i l .
„ E C H O "
S E R J A u f ^ h a ! W i e l k a l o t e r j a n a z a k u p o k r ę t u
h a n d l o w e g o .
K u p o n N r . 16
Ł ó d ź , d n i a 1 1 . 6 . 1 9 2 9 r.
(TA2NE DLA OKAZICIELA)
5 k u p o n ó w k o l e j n y c h dają p r a w o na otrzymanie jednego biletu loteryjnego w czasie o d 25 V I do 28 V L
Warszawa, 11. 6. (Od w l kor.) — Wczoraj wieczorem wy darzyła się na szosie Warsza- szawa — Modlin
katastrofa samochodowa.
Autobus Franciszka Stęp
kowskiego, kierowany przez szofera Jana Uleniewskiego w pobliżu Nowego D w o r u z powo
du pęknięcia kierownicy runął i rozbił się. i « * l * \ HHĄ
Z pod strzaskanego autebusu wydobyto 14-tu pasażerów. — Wszyscy są ranni. Odwieziono ich wozami do szpitala w No
wym Dworze, gdzie udzieoDO im pomocy lekarskiej.
— X —
Polów wielorybów.
Ł a d o w a n i e schwytanego w i e l o r y b a na o k r ę t „ C , A , L a r f f S '1. Sluiy do tego specjalny o t w ó r .
Sir. *
Łódź-Buenos Aires.
i e r w s z e t r a n s o c e a n i c z n e p o ł ą c z e n i e t e l e f o n i c z n e P o l s k i z A r g e n t y n ą .
,r
c ? i o * tir H}17* dnie m 15 czerwca w p r o w a Maie telefon do dyspozycji klien t e l e f o j t a . Opłata za 3-minutową zwy
kłą rozmowę jest dość znaczną,
gdyż wynosi 164.50 f r . szw. t.
zn. prawie 300 zł., następna k a żda minuta kosztuje jedną trze cią opłaty. Rozmowa próbna centrali oraz wezwanie adresa
ta są bezpłatne.
- X - 'dzone zostanie pierwsze
niczne połączenie k i l k u miast polskich, a mianowicie Warsza w y i K r a k o w a , Poznania, Bielska
* Łodzi,
Katowic i Bydgoszczy z Buenos Aires, stolicą Argentyny. Połą
czenia odbywać się będą przez centralę telefoniczną w Berli
nie, do k t ó r e j należy przez u- rząd pocztowy na k i l k a godzin naprzód zgłaszać rozmowę z do kładnem podaniem adresu żą
danej osoby,
względnie jej zastępcy, k t ó r a w Buenos Aires zostanie wezwana do publicznej rozmów nicy.
Rozmowy w Polsce odbywać się mogą z telefonów p r y w a t nych w godzinach między 15 a 18-tą według czasu środkowo
europejskiego. Centrala w Ber
linie mająca już bezpośrednie połączenie z Argentyną, po do
konaniu próbnej rozmowy o d -
Franciszkańska 31-a
r ó g Brzezińskiej s j |
RA IICA"
Franciszkańska 31-a O H J i a M r ó g BrzezińskiejD s i ś p r e m j e r a ! D z i ś p r e m j e r a ! W m ó w i e n i e największego arcydzieła w n o w e m l i t e r a c k i e m
opracowaniu p. i
Wschód i Zachód
Raalisacja slynnago reżysera M . G o l r l i n ' a i żydowskiego teatru artystycznego M o r r i s a S c h w a r z a w New-Yorku.
W rolach g ł ó w n y c h : M a l i P i c o n i J a k ó b K a l i c h Początek codziennie o 5-30. W loboly, niedziela i święta od i-ei po pot.
Doborowa orkiestra symfoniczna tcitla zastosowana do obrazu.
Odczytanie motywów wyroKi),
w procesie Szczecińskiego zostało odłożone.
Łódź. 11. 6. Jak wiadomo w dniu dzisiejszym u p ł y w a 2 tygodnie od ałiwili ogłoszenia w y i o k u w sprawie «abójcy b.
p. Króla — Romana Szczeciń
skiego.
Dziś więc powinno nastąpić odczytanie
m o t y w ó w w tej sprawie.
Ir.
143
Akademicy lwowscy kontynuują, strajk,
W pobliżu wyższych uczelni dochodzi do incydentów.
L w ó w , 11 czerwca. S y t u a cja s t r a j k o w a na w y ż s z y c h u- czelniach w e L w o w i e nie ule
gła w poniedziałek zmianie.
Dopiero na godz. 3-cią po południu - w o ł a n e zostało po
siedzenie l w o w s k i e g o komite
tu akademickiego, k t ó r y prze-
KRWAWE AWANTURY REKRUTÓW
w Z a l e s z c z y k a c h .
2 zabitych. 12 rannych.
C z o r t k ó w , l l . 6. W c z o r a j o d b y w a ł się w Zaleszczykach pobór rekruta, k t ó r y spoWodo w a ł k r w a w ą awanturę,
i P r z y b y l i r e k r u c i zaczęli w ś r ó d tamtejszych stragania- r z y
rabować b u ł k i i chleb.
Na k r z y k napadniętych p r z y była policja, której rekruci sta w i l i opór nie dając się areszto
wać. Następstwem tego b y ł rozlew k r w i . Jak się dowiadu
ję od osób p r z y b y ł y c h z Zalesz czyk, jest '
d w ó c h zabitych i 12 rannych.
Musiano w e z w a ć pomocy w o j s k o w e j i * d o p i e r o wojsko położyło kres awanturze i are
sztowało wszystkich r e k r u t ó w W mieście panował w i e l k i popłoch.
Nowe trudności
w s f i n a l i z o w a n i u t r a k t a t u p o l s k o - n i e m i e c k l e g o .
l'c ' . . i . , 11. 6. —- Pomiędzy na- c j c n a l u h m i , centrum i ni2.niec k ą ( cit;a ludową z jednej stro
ny, a socjalistami 1 dcm ok-;: ła
nu z frugiej strony w y n i k ł a d u ża r i l f t C - u ;.uaa w sprawie
r c ! agrarnych
i niunopolu zbożowego, ponlc- w » i p i r t j e prawicy d o m i ^ i j a sit. w oi.trej formie przeprowa
d z a } * podwyższenia.c«ł di,p.-o.jpotrzebny, aby t r a k t a t . tea do
* ' 1 t t y agrarne/ W ten 'śpbśfób'"szedł do skutku.
Twardy sen łodzian w stogu.
A r e s z t o w a n i e p o d e j r z a n e j c z w ó r k i . Łódź, 11.6. — W dniu wczo-1 mieszkańców Łcdzl rajszym w godzinach rannych na i Franciszka Matuszczaka i A l f iv
jednakże, jak słusznie podno
szą partję lewicy, ewentualny t r a k t a t handlowy między Pol
ską a Niemcami byłby unien.o*
liwiony, ponieważ wskutek zna cznych podwyżek ceł na produk t y agrarne gospodarka w Rze
czypospolitej polskiej nie miała by tego zainteresowania dla t r a k t a t u handlowego, k t ó r y jest
olach wsi Kościelna Wieś pod aliszem, wieśniacy podczas roz bierania stogu znaleźli w n i m 2 śpiących o podejrzanym wyglą
dzie osobników, którzy przebu
dzeni rzucili się do ucieczki.
Obu lokatorów stogu zboża zatrzymano jednak i oddano w ręce policji. Aresztowani podali się za
da Ku s/a
Osadzono ich w areszcie do czasu przeprowadzenia docho
dzenia. Niezależnie od M a t u szaka i Kirsza kaliska policja za trzymała jeszcze dwóch podej
rzanych mężczyzn niejakiego Wincentego Jacha i Władysła
wa Malinowskiego, rzekomych mieszkańców Pabjanic.
P r z e d w y j a z d e m n a kurację d o szpitala
b o g a t y w i e ś n i a k p o w i e s i ł s i ę w s ł o d o l e . Łódź, 11. 6. — W dniu wero 1 towej dochodzenie ustaliło, że rajszym mieszkańcy wsi C h u b y t b y ł y t o z w ł o k i mieszkańca w s i
Chuby, 33-letniegó\ Jana Betkę ra, właściciela
30-morgowej zagrody, zaginionego w tajemniczy spo
sób przed k i l k u dniami.
Przyczyną samobójstwa Bet kera była nieuleczalna choroba.
Denat, odjeżdżając z domu, po
informował rodzinę, że udaje się do szpitala na kurację.
gm. Tyniec pod Kaliszem, doko nall
straszliwego odkrycia.
W stodole, znajdującej się na łąkach znaleziono wiszącego na belce z w ł o k i mężczyzny,, będą
ce już w stanie całkowitego roz kładu.
Przeprowadzone przez miej
$cdwy posterunek policji powia
prowadzi w swojem łonie dys
kusję na temat ewentualnego zaprzestania strajku w m y ś l odezwy Episkopatu. O ile można sadzić z nastrojów w ś r ó d młodzieży i członków komitetu, prawdopodobnie za
padnie uchwała k o n t y n u o w a nia strajku m i m o w s z y s t k o aż do spełnienia postulatów straj
kujących.
Pewne podniecenie w ś r ó d młodzieży w y w o ł a ł a w i a d o mość o aresztowaniu w Poz
naniu
27 akademików.
Przebieg strajku spokojny.
O D E Z W A O R G A N I Z A C Y J A K A D E M I C K I C H .
L w ó w , 11 czerwca. O godz.
r> po poł. w c z o r a j pojawiła się na mieście odezwa podpisana przez Związek polskiej mło
dzieży demokratycznej i aka
demickiego Z w i ą z k u polskiej myśli m o c a r s t w o w e j .
Odezwa b r z m i w streszcze
n i u :
„ K o l e d z y ! Dlaczego odezwa księży biskupów i r e k t o r ó w szkól akademickich, w z y w a jąca
do zaniechania strajku.
nie znajduje w ś r ó d w a s posłu
chu. ( I ł o s y całego starszego społeczeństwa, w y r a ż o n e na łamach prasy, potępiają dalsze przeciąganie akcji strajkowej.
L w o w s k i komitet akademic
k i zamiast pomóc aresztowa
nym kolegom, szkodzi Im do
tychczasową robotą. M ł o dzieńcze „i . „ z d r o w a , uczuć a , nadużyte 'przez komitet akade
micki, znalazły swoje w y ł a d o w a n i e w * f o r m i e demonstracyj ulicznych i podkopywania au
t o r y t e t u w ł a d z y państwowej, co dotychczas robili t y l k o ko
muniści i ukraińska organiza
cja w o j s k o w a W Imieniu do
bra Najjaśniejszej Rzeczypo
spolitej, w Imieniu d o b r a arćsz towanycn kolegów w z y w a m y was do natychmiastowego
zaprzestania s t r a j k u " . W I E C A K A D E M I C K I W
S P R A W I E S T R A J K U . L w ó w . 11 czerwca. Obrady l w o w s k i e g o Komitetu Akade
mickiego t r w a ł y do godz. 8-cj - X X -
wiecz. I m i a ł y przebieg bardzo o ż y w i o n y . Przeważało zdanie, że należy usłuchać w e z w a n i a Episkopatu 1
strajk zakończyć, łub przynajmniej przerwać go na czas nieograniczony.
Wobec rozbieżności zdań postanowiono odwołać sie do wiecu ogólno -akademickiego, k t ó r y zwołano na podwórze Politechniki o godz. 9-tcj wiecz.
W e d l e wszelkiego p r a w d o podobieństwa, wiec w myśl a- pelu Episkopatu uenwali zakon czenie s t r a j k u .
D A L S Z E Z W O I N - F N I A A K A . D E M I K Ó W .
L w ó w , 11 czerwca. W po
niedziałek rano wypuszczeni zostali z więzienia śledczego w B r y g i d k a c h d w a j akademi
c y : Tadeusz Karpiński i Leo
pold D u t k i e w i c z , aresztowa
ni w ub. poniedziałek w cza
sie nocnych zajść ulicznych.
Wypuszczenie ich zarządził sędzia jednostkowy S o k o ł o w ski, do którego dyspozycji zo
stali obal odstawieni przez sę
dziego śledczego Dunikowskie go.
M i m o uspokojenia, na mie- icie, koło w y ż s z y c h uczelni, szczególnie około uniwersyte
tu, dochodzi do incydentów.
Należy podkreślić, że niektó
rzy korporanci siłą w y p r o w a dzają akademlczkl, k t ó r e się dostały na uniwersytet z wes
tybulu u n i w e r s y t e t u . Pogoto-*|
wic p j i i c j l w dalszym ciągu t r w a . Niemniej icduak w ca
lem mieście zaznacza się bar
dzo poważne
odprężenie I uspokojenie.
Nauka w gimnazjach ż y d ó w skich, przerwana na skutek o- statnich incydentów została w dniu w c z o r a j s z y m podjęta zpo w r o t e m .
W Y B I C I E S Z Y B . W a r s z a w a , l i . 6. ( O d w ł k.) W c z o r a j k o ł o godziny 10-ej wieczorem jakiś przechodzień w y b i ł w lokalu „ K u r j e r a Po
rannego" w W a r s z a w i e t r z y duże s z y b y w y s t a w o w e . O d y sprawcę usiłował zatrzymać przodownik policji, otoczyła
go grupa młodzieży w czap
kach akademickich i u ł a t w i ł a owemu przechodniowi uciecz
kę. Policji nie udało się niko
go zatrzymać.
Jak się jednak dow^sl ivni\wy wyroku nie b w * czytane, wobec nieobf Romana Szczecińskiego V
Wobec takiego obrobi wy — wyrok z motywu rcczony będzie zbrodnii p o sprowadzeniu go z Pb w a d o Łodzi, co może w ciągu
najbliższych trzech ® Jak zdołaliśmy się mować motywy vv>.«; sprawie Szczecińskiego;
kierunku zmiany kuali
przestępstwa, którego ti marz doknnat nie z cheĄ skti. a w stanfe afektu. L
T e n więc tłumaczy sWl^ny.u;
stosowanie art. 1.1 prom u >0 n i' t c t [ i NadtrrndV przechodnich, który to i
przewiduie kare śmierci
ż a r n u , s a m i Punkt
*»erce budapeszteńskiej
^stawić „ S a l o m e " R y Straussa, ze słynną
^ą, Mar ją Jcritza, w owej.
Vii się tem w s z y s c y ,
JiC zaś szczególnie t e l l Józef Gabor, k t ó r e -
'zeniem b y ł o w y s t ą p i ć
«61a Heroda p r z y boku
•Mej w y k o n a w c z y n i .
°r nie b y ł już m ł o d y m
*[em, 50 lat zaciążyło .barkach, więc na pc-
**» Przed przedstawia
my wypocząć, udał się
Wstrząsający wypad-
Łódź, 11.6. W dniu w c z o r a j szym w cegielniach Leona Grohmana w gminie Gospo
darz pod Łodzią w y d a r z y ł się wstrząsający w y p a d e k .
O t o walce m a s z y n y do gnie cenią gliny o b e r w a ł y
prawą rękę
l o b o t n l k o w i cegielni 19-Ietn'e-
podczas pracy.
mu Franciszkowi zamieszkałemu we | | Zarodyńska, K f ! " |y 7 8« « w powiecie łaskim- £ no karetkę PO^°%
C h o r y c h , która o j nego wypadku
prgjl
szpitala w Łodzi. Stan bardzo ciężki.
Przed zamknięciem uniwersytetu
wiedeńskiego.
Od 10 dni trwaią zajścia.
ZREDUKOWANY ROBOTNIK
o d e b r a ł s o b i e życie.
6. — W dniu dzi-|zało K u r o w s k i w dniu wczoraj Łódź, 11
s'ejszym około godziny 6 rano właściciel sklepu na przedmie
ściu Nowo-Mania, wracając do domu z mlekiem przez budują
cy się Park Ludowy na Polesiu Konstantynowskiem, ujrzał w i szące na drzewie
z w ł o k i mężczyzny.
Przerażony dokonanem od
kryciem sklepikarz zaalarmo
wał dozorców parku oraz poli
cję.
Niezwłocznie zdjęto wisiel
ca z pętli.
Przy zwłokach nie znalezio no żadnych dokumentów osobi
stych, mimo to udało się policji stwierdzić nazwisko denata. O- kazał się n i m 29-letni J a n K u rowski, robotnik zakładów prze myślowych I. K. Poznańskiego, zamieszkały przy u l . Borysza 6 na Żubardziu.
Przyczyną samobójstwa b y ł fcrak j j r a c y . J a k się bowiem oka
szym został zredukowany. Przy gnębiony nie wrócił do domu, lecz z myślą o samobójstwie u- dał się przed wieczorem do par k u . Siadł tam nad rzeczką Łód
ką, wypalił kilkanaście papie
rosów, o czem świadczą niedo
pałki i następnie zniszczywszy dowody osobiste których szcząt k i rzucił do wody, powiesił się na sznurze,
skręconym z szelek.
Z w ł o k i samobójcy po prze- prowadzonem dochodzeniu prze wiezione zostały w południe do prosektorium miejskiego przy ulicy Łąkowej.
Wiedeń, 11 czerwca. Wobec faktu, że od soboty 1 b. m. po- w t a i z a j ą się w uniwersytecie wiedeńskim zaburzenia pomię
dzy n a r o d o w y m i socjalistami a organizacjami młodzieży ż y dowskiej, które to zajścia prze noszą się częściowo na ulicę.i
do lokalów publicznych, w k t ó r y c h gromadzi się m ł o dzież, rektor uniwersytetu za
groził w dniu w c z o r a j s z y m , w myśl u c h w a ł y senatu, użyciem najsurowszych r y g o r ó w , j e żeli sprawa nie będzie z l i k w i dowana. Oświadczenie r e k toratu zapowiada mianowicie zakaz używania odznak korpo rancklch i ewentualne zamknie
cie u n i w e r s y t e t u na czas nie
ograniczony.
• • •
W z w i ą z k u z oznajmieniem rektoratu, omawia „ N . F. Pres se" w y p a d k i na uniwersytecie wiedeńskim i w d z i w n y spo
sób, starając się niejako o d w r ó cić uwagę publiczną, pozwala sobie na niesmaczne omawia
nie w y d a r z e ń w uniwersyte*
tach polskich, podkreślając, że w Polsce c h w y c i ł a się strajku młodzież polska, jako niechęt
na ( ? ! ) do p r a c y .
Radzimy W i e d n i o w i , aby r ' ! n o w a l swego nosa i nie mie
szał się do obcego prosa, na którem się zresztą nie zna.
Gorączka przedwyborcza na p r j j ^ .
A g i t a c j a w ś r ó d m i e s z k a ń c ó w m Pabjanice, 11. 6. — W zwiąż
ku z roznlsaniem wyborów do zarządu Kasy Chorych w Pabja nicach rozwinięto na bardzo sze roką skalę
agitację wśród mieszkańców.
Jak wiadomo wybory odbę
dą się w niedzielę. W miarę zbli
żania umarł.
"AA S\ n r e ? w w z r a s t a Jdł dzień p r z e d s t a w i e -
wśród wyborców ^ ^ . ^ ^ Zgłoszono cafy a l kw i c c | ) n.( | J | ft m| e]
mianowicie: r r a r ll,» *)ra - N r . 7: Ch. D . - * * L '
miecka Partja Va . V jjtf ld$ta.... . . . . we'e K T ,U U v' on i c b y ł o ś w i c t N. D. - » Nr. 12 «
i ł strojna".'
'połyskującaPtlO K
1'
zapełniała w i d ó w ;„Centrala życia r o b o t n i c z a ^
v ;R . M n w a n o w e g o d o m u w P a W " fl#-j „ l e w a . w i r ó d c k I U
B U d ° W a tor- * n * * ^ S * *
Z Pabjanic donoszą:
Z w i ą z k i Zakodowc w Pabja nicach p o w z i ę ł y m y ś l budowy
domu robotniczego,
k t ó r y b y ogniskował życie z w i ą z k o w e , życie o ś w i a t o w e J kulturalne r o b o t n i k ó w pabia
nickich.
Specjalny komitet b u d o w y domu robotniczego opracował
sfinansow;^
opierając swa ^ , L d o * ! ! na imprezach
oraz składkach c z ł o n k ó w związku
•Frzypuszczaliue
wego Domu R o n p " ' : ^ * ' ooczęta zostanie i es z ku bieżącym.
Miał powrócić w .sam odstawienia.
wyjeżdżał, niektórzy jjnajotnycli i przyjaciół ' obawę, że w tak o d -
. zakątku, lada p r z e -
l ada niepogoda, m o ż e tszkodzić w punkttial-
eniu się. Ale Gabor, . y nie c h y b i ł żadne- flstawienia, odpowie
my b y ł o oberwame choćby pioruny b:lv.
1 Kdy przyjdzie na Wyjścia na scenę, '* w Operze!
^ h a ł - Ale w parę dni żałobna wiadomość, j( a wsi, Gabor uległ na równemu atakowi ser
objął
sucr. inny tenor, nj
"Cziiość,
rozentuzjaz-Wybory do rady miejskiej m
o d b ę d ą s i ę w n i e d z i e l ę . Kolo, 11. 6. — Wobec unie
ważnienia wyborów, jakie odby ły się w marcu r. b. do Rady Miejskiej m. Koła — rozpisane zostały
X X
ponowne wl'
• ujci
do Kolskiej
R a d y . C S
J16
W y b o r y te o d b ^ j j A czerwca r.
okna 3 letnie dziecko wypadło z
K r o n i k a p o g o t o w i a r a t u n k o w e g ° ^t l ) i
Przed polskim lotem transoceanicznym.
15 godzin w powietrzu.
P a r y ż , l l . 6. (Od w ł . kor.) idziałały sprawnie. W najbliż- L o t n i c y polscy Klisz i Kowal
czyk odbyli w c z o r a j próbny lot
przebywa'ąc 15 godzin w po
w i e t r z u . Samolot i radjostacja
szych dniach w m o n t o w a n y bę dzie do samolotu motor, k t ó r y Użyty będzie do
lotu transoceanicznego.
Ł ó d ź , 11. 6. P r z e d bramąIsokości domu p r z y ulicy Andrzeja 44
zmarła nagle zamieszkała w tymże domu 42-letnia
B r o n i s ł a w a Jarzębowska, żona k r a w c a .
L e k a r z pogotowia r a t u n k >
w e g o s t w i e r d z i ł zgon wskutek ataku serca. Z w ł o k i zmarłej za bezpieczono na miejscu.
• • •
Na ulicy W o l b o r s k i e j prze
jechany przez w ó z uległ potłu
czeniu ciała 14-letnl A b r a m Obrać, s y n blacharza, zatniesz k a ł y p r z y ułicy Aleksandrow
skiej 13. Chłopca przewieziono ao szpitala A n n y M a r j i .
• • .
Na ulicy Dolnej przejecha
ny przez samochód odniósł okaleczenie t w a r z y 35-letni
W i n t e r Gronek,
zamieszkały w Radomsku Ofierze w y p a d k u udzielił po
mocy lekarz pogotowia ratun
kowego
• • • •
O godzinie 1 w nocy na uli
cy Z a w i s z y napadnięty przez nieznanych s p r a w c ó w odniósł szereg ran g ł o w y 24-letni
Stanisław Goński, ( Z a w i s z y 38). Pomocy udzie
lono mu na stacji pogotowia ra r u r k o w e g o .
• • •
O godzinie 8 rano w podwó rzu domu p r z y ulicy P i o t r k ó w skiei 16 spadł z drabiny z w y -
.. 4 metrów Erazm S z p i k0* c;eśla. zamieszkały
Kalenbacha. f
Szpikowski u, e gpf Ze obrażeniom ciała- no go do szpitala
"a wreszcie chwila,
r.la Jaritza odśpiewa
ła kapelmistrz dał
: zk a , a za kulisami 5 dzwonek reżysera
*e " a scenę ma wejść , ;r od , ze ś w i e t n y m p a k i e m .
f c h w i l i przed gmach Eró d u l e w y i b ł y s k a - h^ał ponury
fty automobil ubranym w czar- Dogrzebowe.
służby przed gma- r/WMałn 7 i - i 7 ; M ' jen i e i
zbliżył .•onmbilu, a o t w o r z y w
drzwiczki ujrzał w . . Z w ł o k i G a b o r a ! L^i c h w i l i na scenie La śpiewał w ł a ś n i e :
• • j0 mi, lęk mnie przei , hurza, coś straszne - ^ c z u w a ł jednak, aiv
1 ua scenie i w i d o w - strasznego istotnie
™ v 0 0- ! « « m i r k i c i l5 \ \ ' "a , uaoo< a, Budapeszcie c y Łagiewnickiej
3-letnia
ło w istocie t y l k o okoliczności, a
za- w y Sura
. l a k u b o ^ ^ y i
przcdsięb:,rI I . Szampańska komedja tryskająca werwą i humorem
W D z i ś i d n i n a s t ę p n y c h ! D w a s z l a g i e r y w j e d n y m p r o g r a m i e !
I. N a j b a r d z i e j wzruszający s a l o n o w o - e r o t y c z n y
7 A f « | | ^ p Ć
sensacyjny d r a m a t w 12 aktach p. t,
) j ś Ł M D I Ł Ł 3
Przepiękna w y s t a w a I N i e b y w a ł e napięcie I
22 O d początku do końca bezustanny śmiech na sali. " 22 Początek o godz. 4.30 po p o ł
-..Jedynaczka k i cygar'
c ó i k a tragarza.
O
fiyAfa flSki
ru rodzicielskiego " 1 maniu obu nóg (
wstrząs mózgu. rfzieiT-
W stanie ' przewieziono ja N r at u i
skiego pogotowia r efo go d o szpitala d z i e c i mv - M a r j i .
a»a
Dekret omia
Komisarza
: ^ ^ Y ] d z e m - Z e ^ c z e g ó iChorych
W ^ 0 % & f J ^ : o Ź . owego, a b y p i z y if-,-- do stolicy.Q ze szofera zasko-
2A M A C O I S .
l « ouf f ]e s;e cjz}ai w ka 1^'adującej z dworcem
Je- Pochyliwszy gło- 'ernie wystających u- y\a\ gazetę z bardzo
był
p o d p i s a n y7 Łódź, 11. ó . - ^ k i d "
den z dzienników «°" 0 t kret ministra P r y *l o ó>e* zaniu zarządu, jak jujS*
kret o mianowaniu P ^ i s 5za
Łopuszańskiego *u został już podpisa0^:. A0 jeździe
p. Łopuszańska
5pJdzi może zajść z«?°£k« &
dowana
konferenc)ą.J»
ft*odbyć w Ministerstw1 Opieki Społecznej. .g
Warszawa jcdna»•
twierdza tej wiadom0
osze-
»^rowanych i poszuki
•gadach.
e. próżny kufel, cały . Piany, świadczył, że P'te powoli, małemi , ^ouffle szukał posa-
• sprawa nad wyraz ' i j ^ ° w ' e k a , nie posia S i n e g o fachu, talentu ld??0jności nawet. Sto- Tjeisza, jeśli — jak u
•aśnie — faktyczna łączy się z wyglą-
^ | *ny m , zdradzającym KĄ głupotę.
Cl, °ouffle bowiem miał
| V0d s t a j ą c e uszy i sta-
Na J
miał p niu un swym zawszt zaś, ra że mu jak us;
genera Nic ziedny wał n:
dzie j«
nia się kolwie raz jec nie zn go dla żądali technii wali u ne, g<
ników, drzewi Te. jednak Na, sie, z r cy spo
„P« gentny ibrJ"» .>
Nr W
n o t y w ó w w y r o k i i S z c z e c i ń s k i e g o
143
,.c
c H t r Słr.orno va 2
?er;ia :y b.
eciń- tąpić
ło odłożone.
Jak sie jednak dowiadujf m o t y w y wyroku nie czytane, wobec nieobef Romana Szczecińskiego1
Wobec takiego obi w y — wyrok z motyw raczony będzie zbrodni Po sprowadzeniu go z FW w a d o Łodzi, co może ta»
w ciągu J najbliższych trzech dni
Jak zdołaliśmy sie P?*
m o w a ć m o t y w y w j . sprawie Szczecińskiego K*
kierunku zmiany kwa przestępstwa, którego I marz dokonał nie z cheó sku. a w stanfe afektu..
T e m więc tłumaczy stosowanie art. 15 ort Przechodnich, który przewidińe kare śnri
z a r n i j s a m o c h ó d p r z e d o p e r ą . Punktualny nieboszczyk.
:zap- wifa iecz- l i k o -
opeite budapeszteńskiej postawić „ S a l o m e " R y Straussa, ze słynną
ZM. Marją Jeritza, w Mowej.
p się tem w s z y s c y ,
S'C zaś szczególnie t e -
*rJ. Józef Gabor, k t ó r e - fkróla Heroda p r z y boku
'"•"ej w y k o n a w c z y n i . Jr nie b y ł już m ł o d y m
*'e m-. 50 lat zaciążyło
•arkach, więc na pe- Przed przedstawię- [ aby
wypocząć, udał się
to
lący w;
zas pracy
Draj- eona spo- f Się
gnie
tnie-
jkowi Oolej wsi
jjh krewnych, na wies
"o komitetu Nadgrodz- Wiat powrócić w sam
odstawienia.
! wyjeżdżał, n i e k t ó r z y znajomych i przyjaciół
li obawę, że w tak od-
\ zakątku, lada prze
j d ą niepogoda, może
^szkodzić w punktual-
* * i e n i u się. Ale Gabor,
«dy nie c h y b i ł żadne mu FranciszL- ; ,..
zamieszkałemu « e .V i^ s t a \ \ ' iL. „ ;; u odpowic- Zarodyńska. Jrmmy Z a w e j
w powiecie ^ ' " L , no karetkę ^ S C h o r y c h , która o f l j j l nego w y p a d k u p r ^ *1- szpitala w Łodzi.
bardzo ciężki. i
/yborcza na p r t j j
f e s z k a n c ó w m
żania się dnia nap'1 wiąz
do abja
i sze Sw.
Jbę- zbli
-"•..a tego wśród wyborców wzrastt-
Zgłoszono cały szereg mianowicie: PPS — n r . *
— N r . 7.- Ch. D. — nr. , J' mlerka Partja Pracy • N . D . —I N r . 12 i wiele *
°ćby b y ł o oberwame Choćby pioruny b:łv,
\ Kdy przyjdzie na
*i wyjścia na scenę.
JJ w Operze!
Bhal... Ale w parę dni I żałobna wiadomość, Pa wsi. Gabor uległ na Wowncmu a t a k o w i ser
umarł.
fdl dzień przedstawie- tyłae go nie b y ł o m o - Więc Heroda, w miej Jta, objął inny tenor,
!Uuer.
:ia robotniczego
abja s w y ' d e ve j bja- w y wal
dby ady ane
— X X -
imą : 4-1 i w a.
i k >
itek j za
•zc- tta-
•am :esz ł w - ono
ha- iósł
;ku po- un-
uli- zez
ósł
:;e- ra
w ó ow fy-
ą e a
li
• •
• •
j a w i e n i e b y ł o ś w i c t - Wzność, rozentuzjaz-
projna, połyskująca .'• zapełniała w i d o w - 'atnięgo miejsca, choć
*rz Panowała burza z H ulewą, w ś r ó d ogłu
°icia piorunów.
* 'a wreszcie chwila, 'r.la Jaritza odśpiewa-
% kapelmistrz d a ł p2ką, a za kulisami
dzwonek reżysera
*e na scenę ma wejść
*°d. ze ś w i e t n y m akicm.
chwili przed gmach
S ró d u l e w y i błyska- ponury
?rn.V automobil i " , ubranym w czar-
Pogrzebowe.
służby przed g m a -
^stąło zdziwienie i ,'le- Portjer zbliżył
^niobilu, a o t w o r z y w . drzwiczki ujrzał w
"tz w ł o k i G a b o r a !
$ c h w i l i na scenie
^ śpiewał w ł a ś n i e : Jj,j° mi, lęk mnie przej
t r 0M A * s k l . I n6 b l" z a , coś straszne
Erazm S z p i c y
4 > e !
• d o m u w P a b j a n l « » już plan sfinansowania^
opierając s w a a^l 0d 0 ' na Imprezach ao^LT0 oraz składkach r °b° " l c z ł o n k ó w związku J0fln
Przypuszczalnie ™ ^ wego Domu R( )^. ' * ooozeła zostanie 1<
ku bieżącym.
y miejskiej m. *
s i ę W n i e d z i e l ę .
nie-1 ponowne ki ej.
i R a o d
J b ę 2 ^ ^
W y b o r y te 16 czerwca r. b . l ) ' w
co wypadło z o*
113t o w i a r a t u n k o w e g o t ) j
kały PfZV
sokości 4 me cieśla, zamieszl Kalenbacha. OT
Szpikowski », e gprz e ^ T obrażeniom ciała. >
no go do szpitala.
Dziś około g o d z 'n/n rz ? ! t
^ c z u w a ł jednak, [J." na scenie i w i d
am d o w - Wrasznego istotnie
z okna I I I pietra d o n %i yp j c y Łagiewnickiej 10
3-letnia „ , jCł ,
Sura . I a k u b o * ic Z n i £ l
c ó i k a tragarza. Ofia.r.„
ru rodzicielskiego maniu obu nóg wstrząs mózgu
W stanie
oraz od«l
w istocie ty!kr» ,'eg okoliczności, a Raczenie
bardzo proste.
fc|ą0c*zina Gabora, za- V * Budapeszcie w y
' .^obil przedsiębi^r- i2ebowego, aby p i z y
przewieziono j a '{ a^ t u i ' '( 1' skiego pogotowia ;e Ceff°
go do szpitala dzieo*
nv - M a r j i .
Dekret offlia niu
J l ^ o u f f l e siedział w ka
^ • i / Ł , l adującej z dworcem H ° | \r e- Pochyliwszy gło
Cj 'e rn i e wystających u>
t W- 8a z e t? 2 bardzo K0S ^ l e w a ż był wyjątko- KomiSarZa 1 U { > w i d z e m . Ze szczegół
KsUOryCn ^
; > r0 w an y c h i poszuki p o d p i s a n y ' ^ ^ N d a c h .j . 1f A J a k f . - h lek6' Próżny kufel, cały d e n ^ z i l n n t ó " ; I
Jjf-Y.
^ i a d c z y ł że k r e t ministra P r y f t " * ! * ' P tK P ^0'1' m ale mlzeniu zarządu, jakf 0 ću^« % t
kret o mianowaniu P - ^ F ^ ^ « u k a ł posa- sza Łopuszańskiego * ° $ *
•^'^śnie — faktyczna K| ny m , zdradzającym K 1 głupotę.
W, ° o u f f le bowiem miał V °dstające uszy i s t a - !
2e szofera zasko-
c z j ' ł a t a k straszna burza, że musiał się schronić do jakiejś k a r c z m y p r z y drodze i prze
czekać oberwanie się chmury.
Przyjechał do Budapesztu z półtrzeciagodzinnem opóźnie
niem.
Tymczasem zaniepokojona rodzina, nie wiedząc co się sta ło ze z w ł o k a m i i przypuszcza
jąc, że niedość dobrze poinfor
m o w a n y szofer zawiózł je gdzieindziej, w y s z ł a na miasto szukać automobilu pogrzebo
wego.
Szofer zaś, p r z y b y w s z y pod wskazany adres, nie zastał n i kogo, a wiedząc, że wiezie ostatnie szczątki
głośnego śpiewaka, zajechał przed gmach O p e r y , w przekonaniu, że przecież tam musi się dowiedzieć, gdzie je ma odwieźć...
Dodać jeszcze trzeba, że opis tego zdarzenia pochodzi z pod pióra znakomitego drama
turga E. M o l n a r a .
K o n c e s j o n o w a n e
K u r s y K i e r o w c ó w S a m o c h o d o w y c h
W. Woyna i S. Sieprawski
Ł ó d ź , P i o t r k o w s k a 1 1 1 , t e l . 4 9 - 1 1 . Na|nowoc»eśnitjsiY ałatwlony «yitem naueiania p r i y pomocy podwój
na) kierownicy. (Patrz siczrgóły w aflsiach). Szkoła zaopatrzona liczni*
w najnowsze modele 1 przekroje, Waraztaty i jjaraze na miejscu.
Zapisy przyjmuje kancelaria kursów od 9—20.
O r z e c z e n i e t e c h n i c z n e , P o r a d y f a c h o w e .
S Z T U K A W D Z I Ę K U .
Prawdziwy wdzięk kobiety jest jedną z tych iluzorycznych
M o d n e p a n i e n k i .
właściwości, k t ó r ą łatwiej od
czuć, niż określić. Jest t o coś,
Król Anglii w najsmutniejszym domu
Żywe posągi przed pałacem.
800-letnf jubileusz gwardii.
Oczy całego społeczeństwa angielskiego zwrócone są wciąż na osobę umiłowanego monar
chy.
Niemałe zaciekawienie w y wołała wiadomość, że k r ó l re
konwalescent udał się któregoś pięknego poranka własnym sa
mochodem, bez żadnej eskorty do Midhurst (hr. Sussex), odle
głego o 20 mil od Bógnor, w od
wiedziny do pacjentów, przeby
wających w sanatorjum Im. k r ó la Edwarda V I I .
Przybywając do sanatorjum Edwarda V I I bez specjalnych za powiedzi, niemal incognito, k r ó l Jerzy udał się natychmiast do najciężej chorych i nie ominął żadnego pacjenta, wdając się w serdeczną pogawędkę.
Pojawienie się słabego jesz
cze i wyniszczonego chorobą mo narchy w tym
„najsmutniejszym d o m u "
nieuleczalnych na suchoty ludzi w y w o ł a ł o wśród chorych ł a t w o zrozumiałe wzruszenie.
W ostatnich dniach maja na usilne życzenie króla, k t ó r y pra gnał w okresie powszechnych wyborów znajdować się w pobli żu Londynu, dwór przeniósł się z Bognor do letniej rezydencji królewskiego zamczyska W i n d sor Castle. odległego od stolicy zaledwie o 30 m i l .
Zarówno w drodze na prze
strzeni 60 mil ang. jak i na miej
scu po przybyciu do starej sie
dziby — ludność okoliczna urzą
dzała swemu monarsze niebywa łe owacje i wzruszające sceny powitania.
Niestety, dawno oczekiwana rekonwalescencja
została przerwana.
K r ó l dostał nieoczekiwanego a- taku febry, a poniżej starej bli
zny, pozostałej po operacji u- tworzył się nowy absces, k t ó r y musiał być natychmiast opero
wany. Przy chorym czuwają sir Stanley Hewett i lekarz przybo
czny lord Dawson of Penu, k t ó ry przybył z Paryża drogą po
wietrzną.
Pomimo, że k r ó l pozostaje w łóżku, załatwia jednak bieżące sprawy państwowe i dopuszcza do siebie każdego, k t o pragnie go widzieć. Stan jego nie b u dzi obaw.
A c z k o l w i e k panująca para
brytyjska słynie szeroko na świe cie ze swego demokratycznego usposobienia, żaden chyba p a ląc k r ó l e w s k i w Europie nie jest urządzony z podobnym przepy
chem, jak właśnie buckingham- ski i na żadnym chyba nie prze
chowały się dotychczas tak jak w A n g l j i , średniowieczne przepi sy, należące do e t y k i e t y dwor
skiej.
D w ó r składa się z licznej świ ty, w k t ó r e j szeregu znajdują się osoby, figurujące już chyba dziś t y l k o dla parady. Wystar
czy np. wspomnieć o .żywych po sagach", pięknych jak malowa
nie żołnierzach angielskich, trzy mających wartę pszed pałacem buckinghamskim.
Ta przyboczna gwardja k r ó lewska składa się z żołnierzy w y borowych: muszą to być chłopy morowe, okazałe, jednakowego wzrostu i okazałej postawy, u- brani w białe rajtuzy, czerwo
ne mundury, lakierowane buty
i wysokie czako — czynią w r a żenie
nader malownicze.
Konna gwardja z Whitehall i gwardja piesza przed pałacem Buckingham pełni ciężką swą służbę we dnie i w nocy niezale
żnie od pogody. Niejednokiol- nie zmęczenie powala na ziemię, nawet tych rosłych synów A l b i o nu..j ale tradycja przetrwała w i e k i j t r w a .
Dodać należy, że królewska gwardja przyboczna (king's Bo- dyguard) werbuje się z królew
skiego p u ł k u piechoty i należy do najstarszych wogóle jednos
tek wojskowych, jakie istnieją dziś w innych krajach. King's Bodyguard początek swój bie
rze od pierwszej podobnej gwar dji, powołanej do życia w w i e k u XII, której Henryk V i i (wiek XV) pierwszy z Tudor'ów nadał specjalne prawa i przywileje.
Przed paru laty przyboczna gwardja brytyjska święciła swoi
„Książa pereł".
800-Ietni jubileusz, policemeno- wie zaś, k t ó r z y trzymają dziś faktycznie straż przed pałacem buckinghamskim, pilnując bacz
nie wszystkich wejść i wyjść — obchodziła dnia 25 maja zaled
wie stulecie swej organizacji, po wołanej do życia przez Roberta Peela, ówczesnego sekretarza stanu spraw wewnętrznych. Ob chód rozpoczął się defiladą r o l i - cj. angielskiej w Hyde-Parku z udziałem 13000 policemenów.—
Następnie odbył się marsz do pa łacu Buckingham. Na czele od
działów policji jechał konno na pięknym swym wierzchowcu książę W a l j i i lord Byng of V i m y naczelny komendant policji.
Dr. med. Rakowski
T e l . 3 7 - 8 1 .
Specjalista chorób uszu, nota, gardła i ptuc.
Przyjmule 12—2 I 5—7.
K o n a t a n t y n o w a k a N r . 9 .
cos co
- X X -
co trudno wypowiedzieć, subtelnego i misternego, t y l e u r o k u dodaje t o w a r z y s t w u czy rozmowie kobiecej.
To coś więcej, niż uprzej
mość i życzliwość, niż grzeczność i delikatność;
wdzięk kobiecy w y p ł y w a z cen nego źródła; ze szlachetnego i uczuciowego serca, które ma wiele poważania dla bliźniego.
Nie wszystkim kobietom jest wdzięk dany; wdzięk bo
wiem nie jest związaay z uro
dzeniem, czy majątkiem; spo
tyka się go u kobiet prostych, pochodzi on bowiem zarówno 7 natury, jak i z wychowana.
Jeżeli dzisiejszym młodym pannom brak wdzięku, stąd t o pochodzi, że inne są dzisiejsze obyczaje, niż były dawniej.
Większość dzisiejszych m ł o dych panien dlatego
nie posiada wdzięku, że są one na wszystko obojętne gwałtowne i niegrzeczne; na
bierają męskich manier i p r z y zwyczajeń; cała ich nonszalanc ka swoboda, ich szyk i uroda, mówiąc szczerze prowokacyj
na, nigdy nie będą w stanie za
stąpić tej sztuki, k t ó r ą nazywa*
my wdziękiem.
Szkoda w i e l k a , że takie są dziewczęta w A n g l j i , u nas jed
nak modernizm nie posunął się tak dalece, by nasze młode r o daczki zatraciły wdzięk c a ł k o wicie. Poza w y j ą t k a m i Polka po siada tego wdzięku bardzo w i e . 'e, czy nie prawda?
W s p a n i a ł y w ó ł nagrodzony na w y s t a w i e r o l n i c z e j w Sont- h a m p t o n o t r z y m a ł nazwę „ k s i ę c i a p e r e ł " . Cenna t a nagroda
p r z y p a d ł a k r ó l o w i angielskiemu.
Dekobra robi nam śliczną reklamę.
Fałszywa krytyka polskich obyczajów.
M i ę d z y dwiema dalckiem:
podróżami b a w i ą c y w P a r y żu p. M a u r y c y Dekobra, udz*e l i i w y w i a d u przedstawicielowi
„ G r i n g o i r e ' a " .
— Objechał pan c a ł y świat dokoła? — zapytuje uprzejmie w y s ł a n n i k tygodnika.
— Dookulusieńka l to d w a r a z y
ani k r o k u m n i e j ! — odpowiada z zadowoleniem autor najpopu Iarniejszych romansów na ( f o bie,
— Niech m i pan łaskawie w y m i e n i największe swoje wrażenie z t y c h podróży.
— Największe moje w r a ż e nie? Doznałem g o w Polsce Zamieszkałem u czarownej hrabiny, jednej z moich p r z y jaciółek, p r z e b y w a j ą c e j w s w o im majątku. U d e r z y ł o mnie. do jakiego stopnia panuje t a m jeszcze
ustrój feodalny.
Chłopki spotykając hrabinę, r z u c a ł y się przed nią na k o l a na, ( ? ) i c a ł o w a ł y ją po rękach.
C ż y taka uniżoność nie może w p r a w i ć w zdumieni* przez
swoją przedawnioną a n t y c z - nóść w pełni dwudziestego w i e k u ? Wrażenie to się potę
guje, k i e d y się pomyśli, że t e n k r a j . o obyczajach tak s t a r y c h , graniczy właśnie z samą Sov^
d e p j ą !
Jeżeli pan Dekobra t y l k o tyle w i d z i a ł w Polsce, t o m o żemy . V
sobie powinszować.
Zrobi nam śliczną reklamę w najnowszej swej powieści, k t ó ra, jak w s z y s t k i e jego poprzed nie u t w o r y , będzie tłumaczona na dwadzieścia t r z y j ę z y k i .
Dr. L e w k o w i c z
Choroby skórne, wenerycz. I płclowt KONSTANTYNOWSKA I Ł tel. 55-52 Przyjmuje o d e . 8 — 1 I od 6 - 8,
dla pali od 4 — 5.
Dla niezamożnych ceny lecznic.
Dr. H E L L E R
UL. N A W R O T 2 , t e l . N r . T 9 - 8 9 Choroby skórne I weneryczne.
Przyjmuje do 10 r. 1 4 - 8 wlecz, w nledz. 11 — 2 DO pol Panie 4 — 5.
dla niezamoż. C E N Y L E C Z N I C
* A M A C O I S .
l!° sprawa nad wyraz O\H. p o w i e k a , nie posia dzi może zajść
dowana konferencja £ ?t»<
odbyć w Ministerstw Opieki Społecznej. .g t
Warszawa jedna"
twierdza tej wiadom0
Na swoje szczęście jednak nie miał pojęcia o swem upośledze
niu umysłowem, jak również o swym zwyczaju trzymania ust zawsze otworem. Co do uszu zaś, r a d widział w zwierciadle, że mu nie przylegają do czaszki jak uszy t y l u jego bliźnych, de
generatów najwidoczniej.
Nic dziwnego wobec tego, że ziedny ten człowiek przypisy
w a ł nieszczęśliwej swej gwieź
dzie jedynie trudność utrzyma
nia się czas dłuższy na jakiem- kolwiek stanowisku. Czytał te
raz jedna za drugą oferty posad nie znajdując nic odpowiednie
go dla siebie. A l b o pracodawcy żądali specjalnych znajomości technicznych, albo też propono wali upokarzające prace fizycz ne, godne najemnych w y r o b ników, jak rąbanie i ładowanie drzewa, bicie szos i t . p.
Teodor Bouffle nie ustawał jednak w czytaniu.
Nagle skupił uwagę na anon sie, zredagowanym w następują cy sposób:
„Potrzebny urzędnik, inteli
gentny, bardzo pracowity, do- b r * " wychowany, z gruntowną.
znajomością trzech conajmniej języków dla tłumaczenia kores
pondencji w dużem przedsiębior stwie handlowem. Tysiąc pięć
set franków miesięcznie na po
czątek. Świetne w i d o k i na przy szłość. Wiadomość 108, ulica de la Pepiniere. Pilne".
Teodor zastanowił się.
— Inteligentny, dobrze w y chowany, trzy języki — zdecy
dował wreszcie — ależ to ja, ja ko żywo ja!... Firma niedaleko..
Nie traćmy czasu... M ó j kocha
ny Teo, zdaje się, że t y m razem będziemy mogli napisać do ta
tusia I mamy Bouffle w Aurillac że jesteś na drodze do karjery.
Zapłacił za piwo, poprawił na sobie ubranie i udał się pod
108 numer ulicy de la Pepinie1 e.
B y ł t o duży gmach prywatny, na którego fasadzie widniał szyld:
„Juljusz Vrignoteau Hurtowna dostawa opału".
Zaraz na wstępie, wszedłszy do wielkiego budynku, w k t ó r y m wrzało, jak w ulu, Teodor zmiarkował, że instytucja Jest bardzo poważna.
Chłopiec sklepowy ąkierawaJ
go do jedn. z urzędników, t e n do nu odrazu 2000 franków mie- drugiego, k t ó r y zatelefonowaw siecznie'. Sam rozmówi się z pa wszy, r z e k ł do Teodora Bouffle
— Proszę przejść do pocze
k a l n i ; sekretarz p r y w a t n y pana Vrignoleau będzie m ó w i ł z pa
nem.
Po kwadransie oczekiwania mężczyzna o zimnym i surowym wyglądzie podszedł do Teodora Bouffle:
— Pan zgłosił się na posadę tłumacza? Dokumenty pańskie?
— Dobrze. Uprzedzam pana że firma utrzymuje stosunki z całym światem. Jeśli jednakże pan dasz sobie radę, możesz za jąć świetne stanowisko... Pan zna trzy języki gruntownie?
— Sześć, proszę pana. — od parł Teodor Bouffle bez zająk- nienia.
Sekretarz podskoczył.
— Sześć języków?... — za
wołał z jawnym podziwem dla lingwistycznych zdolności kan
dydata na tłumacza. — Ho, ho.
hol T o ciekawe! Pryncypał za
mierzał przyjąć dwóch, conaj
mniej, urzędników do tłumaczeń Będzie w siódmem niebie i wca
lf sie ni?, zdziwię, ieiliby dal
nem. Sześć języków! Ho, ho, ho!
Zaraz zamelduję pana. J a k k o l wiek bardzo jest zajęty, osobiś
cie jednakże angażuje wszyst
kich urzędników.
Po nowym kwadransie cze
kania wśród ciągłej krętaniny urzędników i bezustannych dzwonków telefonicznych Teo
dor Bouffle został uroczyście wprowadzony przez sekretarza prywatnego do gabinetu p r y n - cypała, k t ó r y przeglądał i podpi sywał papiery z wyrazem t w a rzy zdradzającym zły humor:
— Nie traćmy czasu — odez wał się tonem wyniosłym, żując słowa po słowie. Pan jesteś za
tem kandydatem na urzędnika- tłumacza? Znasz gruntownie 6 języków... W jakim porządku klasyfikujesz pan Języki te?
— Najlepiej znam francuski.
— Francuski? Pan zaliczasz francuski do języków obcych?!
No, dalej...
— Potem „charabia", jestem bowiem rodem z Aurillac.
Pan Vrignoteau rzucił zdu- raic-fl? i s|ę spgjrzjnjg w strona
swego sekretarza, k t ó r y w y t r z e szczonemi oczami w p a t r y w a ł się w Teodora Bouffle.
— „Charabia"? Narzecze
„charabia" t o język obcy?.. Po tem? — indagował cierpliwie p, Vrignoteau.
— Język złodziejski, poma
gałem bowiem przepisywać sło
wnik gwary złodziejskiej u jed
nego z wydawców. Esperanto również ,gdyż ten sam wydawca drukował jego metodę. Język głuchoniemych, palcowy; nau
czyłem się go będąc rządcą w zalcładzie dla głuchoniemych.Ję zyk „ B r a i l l e " wreszcie dla ocie mniałych i przyswoiłem go sobie będąc urzędnikiem w jednej z instytucyj dobrocz*/nnych przed wojną. Razem sześć języków i mogę zaręczyć...
Nie dokończył, sekretarz bo wiem, chwyciwszy lingwistę za kark wyrzucił go do przedpo
koju, gdzie zboksowany potęż- nemi pięściami odźwiernego stc.
czył się ze schodów i cały w siń cach oprzytomniał dopiero na chodniku. T ł u m . Jotsaw.
^»X-*