Maria Janion
Temat polski
Teksty : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 1 (7), 131-137
1973
131 R O Z T R Z Ą S A N I A I R O Z B I O R Y
ta m o ść p rz y sz ły c h społeczeństw . T oteż w rzeczy w isto ściach g ro te s k o w y ch (S n y pod Fum arolą) p a n u je p rz y w ielk im p o stęp ie tech n ic z n y m p ra w o fa łsz u i obłudy, sz a n ta ż u i m isty fik a c ji, t e r r o r u i p o z e r stw a. A tm o sfe ra k a ta s tro f y je s t znaczącym k lim a te m g otesk o w y ch u tw o ró w Z ielińsk iego . Owo irra c jo n a ln e poczucie k o szm arn ej p rz y sz łości d o m ag a się o śm ieszenia, b y p rzerazić, b y się nie spełniło... J a k S ta n isła w L e m w P a m i ę t n i k u z n a l e z i o n y m w wannie, sn u je i Z ie liń sk i p o n u re , ale i pocieszające jedn o cześn ie w izje:
„A trakcje (nia L unie w ią za ły isię śiaiśle z bliskim końcem św iata. O końcu roz m aw ian o ispokojnie, b ez tuniieislień, n ib y o lekainsltwie, k tóre ma simak paskud ny, lecz trzeba je zażyć. C zasem ktoś w ysk oczył ze zdaniem »1 co z tym k o ń cem , do ciężkiej cholery?» W ięcej w tym było zn iecierp liw ien ia niż złości lub żialu. Z n iecierp liw ien ie brało isię stąd, że na organizatorów w ep ch n ęli się parta cze” (Histrio, G ibba ze S ta t k u zez ow atych ).
N o tab en e c y ta t pow yższy d ow o dnie zaśw iadcza o łączen iu przez p i- szarza obu fu n k c ji: sa ty ry c z n e j i katharsis. M oże je d n a k u r a tu ją n as p rz e d zag ład ą w łaśn ie n asze w ad y, i to w łaśn ie, że n a o rg a n iz ato ró w w e p ch n ęli się p artacze...?
P o w ied ziałb y m w szelako, że w św iadom ości S ta n isła w a Z ielińskiego p rzew aża c h y b a n a d dążnością do satyry czn eg o , grotesko w eg o m a lu n k u n ie w ia ra w „ p ra w d y w y ra ż a n e w p ro st, z am b icją u ję c ia w s y ste m ra c jo n a ln y ” . I bo daj n a jw y ra ź n ie j o k re ślił sw oje gro tesk o w e p isa rstw o w no w eli D r z w i (S t a t e k z e z o w a t y c h ), sk ą d pochodzi c y ta t um ieszczony p rzeze m n ie jak o m o tto n in ie jsz y c h rozw ażań. S k oro w z ra sta ilość zjaw isk, k tó ry c h n ie m ożem y w ytłu m aczy ć, i p rz y tła cza n a s ta niem ożność — pło szm y m ałe ry b k i dla psychicznego w y poczynku, tw ó rz m y g ro tesk ę, tw ó rz m y lite r a tu r ę d ając ą m ożliw ość oczyszczenia — katharsis, zda się m ów ić pisarz. Czyż z a te m g ro te s kow e p isa rstw o Z ielińskiego nie p o tw ierd z a w sposób ja s k ra w y słu sz ności tw ierd z en ia, iż je d e n zrąb g ro tesk o w y ch fa scy n ac ji w spółczes n y c h p ro z aik ó w w yw odzi się z p o b u d ek filozoficznych, dośw iadczeń h isto ry czn y c h ?
Jacek W egner
Temat polski
A lin a W itkowska: Stawianie , m y lubim sielanki...
W arszaw a 1972 PIW, ss. 190.
T a k siążka, p o d e jm u ją c a i ro z w ija ją c a te m a t polski, opow iada p rz e d e w szy stk im h isto rię g a tu n k u literack ieg o, tj. d zieje n o w o ż y tn e j id ylii, je j p rzem ian , je j pozo rn ej śm ierci i p o w tó r n y c h naro d zin , je j od m ian i odcieni, a w g ru n c ie rzeczy — je j w iecz- n otrw ało ści. A le ja k i m oże być zw iązek te m a tu polskiego, n ależące
go w n a sz y m od czuciu całko w icie do h isto rii, h is to rii n aro d u , p a ń stw a, E u ro p y , ś w ia ta w reszcie — z g a tu n k ie m lite ra c k im , ow szem , n ie z m ie rn ie doniosłym , m oże n a w e t je d n y m z n a jd o n io śle jsz y c h w śró d lite ra c k ic h a rty k u la c ji, p rz y n a le ż n y m przecież bez re s z ty do lite r a tu r y ? D o jej z a m k n ię te g o k ró le stw a , rz ądzącego się w ła sn y m i p ra w a m i i ry tu a ła m i, k ró le s tw a pod zielonego w ed le ro d z ajó w i g a tu n k ó w lite ra c k ic h i toczącego sw ój o d rę b n y b y t zgodnie z ich r y t m em ?
W p ra w d z ie przem o c w y w ie ra n a p rz ez h isto rię czy „ż y c ie ” m a n ife s tu je się n ie ra z i n a ró ż n e z n a n e sposoby w d o m enie lite r a tu r y ; o ty m w iadom o, i w ko ń cu w iększość p ra c z socjologii lite r a t u r y w łaśn ie bądź za g ro żen iu , n ajaz d o w i, b ąd ź p o k o jo w ej p e n e tra c ji lite r a tu r y p rz ez h isto rię b y w a pośw ięcan a. C zyżby je d n a k l i te r a tu r a b y ła zdol n a do w łaśc iw ej sobie zem sty , a za te m — czy żby h is to ria z kolei d a w a ła się o p ętać lite ra tu rz e , p o zw alała się u ją ć w k a te g o ria c h lite ra c kich, d op u szczała do tego, b y ją sp ro w ad zić do d zia ła n ia ty lk o w ob rę b ie g ra n ic w y z n acz o n y ch p rz e z g a tu n k i lite ra c k ie ? O tóż — ja k n a j b a rd z ie j. A z re s z tą je s t to d ru g a s tro n a n o w o ż y tn e j socjologii lite r a tu ry , tr a k tu ją c e j o ty m , ja k lite r a tu r a w n ik a w życie, w h isto rię, ja k je k s z ta łtu je i po sw o jem u p o rz ą d k u je .
S p ra w a , o k tó re j chcę m ów ić, sta n o w i oczyw iście je d y n ie część so cjologii lite r a tu r y ; n ie m n ie j m oże o n a o d eg rać ro lę dosyć klu czow ą w ted y , k ie d y w łąc zy m y socjologię l i te r a t u r y w socjologię p o zn an ia i b ęd z ie m y z a sta n a w ia ć się n ad cech am i lite ra c k ie g o p o zn an ia oraz n a d cięż are m p ozn aw czym u k r y te j w lite ra tu rz e i rząd zącej n ią te o rii lite r a tu r y , n ad znaczeniem ro d z ajó w i g a tu n k ó w lite ra c k ic h ja k o sw o isty ch d y re k ty w po znaw czy ch. W a rta z a sta n o w ien ia je s t w a żk a okoliczność, a m ian o w icie, że w iele k o n s tru k c ji p oznaw czych, sk ie ro w a n y c h k u p rz e n ik n ię c iu i o p an o w an iu rzeczy w isto ści, a za te m n a sta w io n y c h n a p ra k ty k ę i czyn, p o słu g u je się z całą sw obodą lite ra c k ą , a często k ro ć te o re ty c z n o lite ra c k ą te rm in o lo g ią i d a je się p o rw a ć d u c h o w i lite r a tu r y . L ite r a tu r y p isa n e j, d o d ajm y , gdyż G a
l a k t y k a G u te n b e r g a M cL u h a n a u c z u liła n as w y ją tk o w o siln ie na ro z
ró ż n ie n ia m ięd zy k u ltu r ą m ó w ioną a k u ltu r ą p isaną. W ty m k o n te k ście isto tn e g o zn aczen ia n a b ie ra fa k t, że r a d y k a ln a re w iz ja k u ltu ry , „ sp e c ja lis ty c z n e j k u ltu r y p ism a ” , ja k a w y szła ze s tro n y Mc L u h an a , m u sia ła się sk iero w ać p rz eciw „ lite r a tu r z e ” i „k siążce” , choć a u to r n ie p rz e k re śla jej p rz y s z ło ś c i1.
O d d a w n a m ó w im y o „ d ra m a c ie h is to rii” alb o o „ te a trz e h is to rii” , p o d p o rz ą d k o w u ją c ty m sam y m m is trz y n ię życia — in n y m m is trz y niom , i p o stę p u ją c tak , ja k b y sam a h is to ria n ie m iała w łasn eg o głosu i m u sia ła p rz e m a w ia ć głosem cudzym , p o sług iw ać się cu d zy m i sp o sobam i w ypow iedzi: d ra m a to p is a rz a czy re ż y se ra . Z d a je m y sobie oczyw iście sp ra w ę z ró ż n ic y m ięd zy „ d r a m a te m ” a „ te a tr e m ” ; n ie
1 Por. M. M cLuhan: Le p a s s é - f u t u r du livre. „Le Courrier de l’U n esco” J a n v ier 1972.
k tó rz y sądzą, że w św ie tle te o rii M cL u h a n a te n o sta tn i m a je d y n ie p e łn ą szansę ro z w o ju w e w spółczesnej k u ltu rz e 2. A le je d n a k łączy je coś dość istotn ego, do czego jeszcze pow rócim y. To nie p arad o k s, że w ra z z n a ro d z in a m i n o w o żytneg o h isto ry z m u w zm ogła się fa sc y n a c ja l ite r a tu r ą i je j p o te n c ją k ształto tw ó rc zą.
H eglow i, M arksow i, ro m a n ty k o m h isto ria u k ła d a ła się n a w zór li te r a tu r y czy te a tru . H egel n a p rz y k ła d u ży w ał w sw ej filozofii dzie jó w n ajczęściej te rm in ó w scenicznych, p isał o p rz ed staw ien iu , ro lach, p ro ta g o n ista c h d u ch a czasu 3. M arks czy n ił podobnie (por. s ły n n e p ow iedzen ie o lu d ziac h jak o „ a u to ra c h i a k to ra c h ich w łasnego d r a m a tu ”), a isto tę k a p ita liz m u z a w a rł w p o ety ce tra g e d ii greck iej, gdyż n a d k a p ita liz m e m w jego u ję c iu ciąży fa tu m p e rfid n e j zag ład y ja k n a d ro d e m L ab d ak id ó w . N apoleon, re k a p itu lu ją c ro m an ty c zn e p ojęcie h isto rii, m aw iał: „ T ra g e d ia n o w o ż y tn a to p o lity k a ” . I ta k d a le j — aż do k o n cep cji h isto rio g rafic zn ej, re p re z e n to w a n e j n a jd o b itn ie j w k rę g u h u m a n is ty k i ro z u m ie ją cej p rz ez S im m la i m łodego L ukâcsa, a u to żsam iając ej całkow icie s ta tu s h is to ry k a i a rty s ty , aż do pow ieści P arn ick ie g o , o k tó ry c h p rz y n a jm n ie j — ja k się zdaje — to w iadom o, że są p ro d u k te m ty le ż p isa rstw a literack ieg o , co h isto rycznego. I jeszcze d zisiaj „ L ’E x p re ss” zam ieszcza re la c ję po o s ta t n im za m a ch u n a życie k ró la H a ssa n a II p t. Maroc: u n e tragédie sh a
k e sp ea rien n e (21— 27 V III 1972), b y w n a stę p n y m n u m e rz e w y d ru
kow ać re p lik ę , k w e stio n u ją c ą zasadność tak ieg o o k re śle n ia — n ie w ogólności przecież, lecz w obec sp ra w y m ięd zy gen. U fk irem a k ró lem M aroka. T ra g e d ia sze k sp iro w sk a bow iem , zdaniem a u to rk i r e p liki, to nie ty lk o sy tu a c ja , to ró w n ie ż słow nik, język , a rty k u la c ja , k tó rą lu d zie n a d a ją sw ej m y ś l i 4.
P rz y to c z y liśm y p a rę w y pow ied zi n a chyb ił tra fił. M ożna b y oczyw iś cie ułożyć z n ic h antologię, m ożna b y nap isać d zieje toposu „ h isto rii ja k o li te r a t u r y ” . A le w tej ch w ili trz e b a odnotow ać coś innego, w aż nego d la to k u naszy ch ro z trz ą sa ń : oto d la n o w o ży tn y ch h isto ria w y p o w iad a się n ajczęściej w dw óch g a tu n k a c h lite ra c k ic h — bądź w trag e d ii, bąd ź w id y lli. A lin a W itkow ska n a p is a ła książkę o ty m d ru g im „sposobie w y p o w ied zi” i o jego k o n sek w e n cjac h d la p o lsk ie go ro z p o zn an ia się w sw oim je ste stw ie . D latego słu szn ie w ty tu le k siążk i s ły n n y c y ta t: „S ław ian ie, m y lu b im sielan k i...” w y s tę p u je bez cudzysłow u , w y zn aczając ty m sam ym p e rsp e k ty w ę p isan ia za ró w n o o lite ra tu rz e — bo c y ta t, ja k i o życiu — bo bez cudzysłow u. A le a u to rk a n ie zapom in a oczyw iście o tym , że w o brębie polskiego ro z u m ie n ia rzeczy w isto ści „ id y lla ” n ie m ogła zatriu m fo w ać, że zm a
2 Przegląd opinii n a ten tem at m ożna znaleźć w studium R. Schechnera z 1966 r., opublikow anym w przekładzie G. Sinki pt. Porn ografia i n o w a e k s p r e
sj a w „D ialogu” 1972 nr 8.
3 Inspirująco o tym trak tu je J. M. D om enach w Le retour du tragique. Paris 1967.
4 F. Giroud: Editorial. „L’E xp ress” nr 1103 28 août — 3 septem bre 1972. 2 3 3 R O Z T R Z Ą S A N I A I R O Z B I O R Y
g a ła się o na z „ tra g e d ią ” — i że do dziś w łaściw ie te d w a g a tu n k i li te ra c k ie o k re ś la ją te r e n sp o ru dw ó ch ró ż n y c h k on cep cji: „o rg an iczn i- k o w sk ie j” i „ ro m a n ty c z n e j” , k o n ce p cji p olsk ich dziejów , polskiego c h a ra k te r u n aro d o w eg o , p o lsk ich p rzezn aczeń , słow em , to one w y zn a cza ją z a k re s p o lskiego te m a tu . P o lsk i te m a t zaw ieszo n y je s t m ię dzy „ tra g e d ią ” a „ id y llą ” i — ja k d o tąd — n ie m oże się poza nie, poza lite r a tu r ę w y d o stać. I raczej się nie w y d o stan ie, p rz y n a jm n ie j d opóty, dopóki będ zie trw a ła w ielo w iek o w a e u ro p e js k a fo rm u ła k u l tu ry . D laczego?
Nie m a m y tu do cz y n ie n ia b y n a jm n ie j z w łaściw ością ty lk o p o lsk ie go te m a tu , s p e c ja ln o śc ią je d y n ie po lsk ą. „ L ite ra c k o ś ć ” h isto rii w k r ę g u k u ltu r y e u ro p e js k ie j w y n ik a ch y b a p o n ad w ą tp liw o ści z p rz y to czonych w y ry w k o w o p rz y k ła d ó w . O b jaw ia się w n ic h ja k a ś p ra w i dłow ość poznaw cza, do k tó re j d o trze ć m ożem y je d y n ie po u św iad o m ien iu sobie fa k tu , że zarów no n a tu ra , ja k i h isto ria tra k to w a n e są od w iek ó w ja k o tw ó rc z y n ie tek stó w . T en fa k t ró w n ież łączy „ d r a m a t” z „ te a tr e m ”, o k tó ry c h b y ła m o w a p rz ed chw ilą. Pism o, księga, k siążk a ja k o sy m b o le św iętości i m ąd ro śc i to je d e n ze s ta ry c h to p o sów k u ltu r y e u ro p e jsk ie j i n ie ty lk o e u ro p e jsk ie j. „B osk ie” , „św ię t e ” księgi, pism o św ięte, św ięto ść księgi, te z w ro ty od ra z u o d sła n ia ją o b sza ry k u ltu r y s a k ra ln e j, n a k tó ry c h się zrod ziły .
E. R. C u rtiu s w rozdziale „D as B uch ais S y m b o l” sw ego fu n d a m e n taln eg o d zieła Europäische L it e r a tu r u n d lateinisches M itte la lte r
i D. C izevsk ij w s tu d iu m Das B u c h als S y m b o l des K o sm o s 5 w sk a zu ją n a zad ziw iając ą w p ro st obfitość p od o b n ej m e ta fo ry k i i sy m b o lik i w k u ltu rz e e u ro p e jsk ie j, co oczyw iście p o tw ie rd z a n a sw ój spo sób je j d e fin ic ję ja k o k u ltu r y pism a. Is tn ie je — ja k w szy stk im w ia dom o — K sięga N a tu r y i K sięg a H isto rii, is tn ie je K sięg a K osm osu — z n ieb em u sia n y m pism em gw iazd, is tn ie je K sięga Losu i K sięga Ż yw o ta. „Cóż je s t św iat? Ś w ia t je s t k się g a albo pism o B oże” (W. P o tocki), „C iało je s t m a ły m św iatem ; d u sza k siążk ą m a łą / W k tó re j spisano w szystko, co się w św iecie s ta ło ” (A. M ickiew icz, M ik r o k o s
mos, mikrobiblia), „ N a tu ra je s t d la n as p ra s ta ry m au to re m , k tó ry
pisał h iero g lifa m i (...) Z iem ia je s t k siążk ą (...) I k aż d y m in e ra ł to p ra w d z iw y p ro b lem filo lo g iczn y ” (S chelling), oto g arść efek to w n y ch prz y to c zeń ze s tu d iu m Ć iżevskiego. O dn osim y zre sz tą w rażen ie, że księg a n a tu r y za p ełn io n a b y ła tru d n y m i do p o jęcia h iero g lifa m i w zn aczn ie w ięk szy m sto p n iu niż k się g a h isto rii. T a o s ta tn ia m iała skłonno ść do w yp o w ied zi b a rd z ie j zro zu m iałej i skończonej — z za ch o w an iem w sze lk ic h re g u ł u lu b io n y c h sw y ch g a tu n k ó w lite ra c k ic h , p o e m a tu epickiego, ra p so d u , a szczególnie tra g e d ii. N a tu ra też czę sto k ro ć ja w iła się ja k o a rc h ite k t: n a p rz y k ła d b u d o w a ła ś w ią ty n ie
5 Par. E. R. Curtius: Europäische L iteratur und lateinisches Mittelalter. Zweite, durchgesehene Auflage. Bearn 1954, s. 306— 352 oraz D. Cizevskij: Aus zw ei W el ten. B eiträge zu r G eschic hte d e r sla v is c h - w e s tl ic h e n lite rarischen B e z i e hungen. S-Gravenhage 1956, s. 85— 114.
135 R O Z T R Z Ą S A N I A I R O Z B I O R Y
ze s ta la k ty tó w i sta la g m itó w albo b aw iła się w k s z ta łty fa n ta s ty c z - n o -su rre a lis ty c z n e , albo też z lasu czyniła k a te d rę g o ty ck ą 6. T ek st a rc h ite k to n ic z n y n a tu ry , te k s t lite ra c k i histo rii; oczyw iście nie m a tu żad n y ch o stry c h rozgran iczeń , bo n a tu ra też pisze księgi, h isto r ia zaś w znosi budo w le. Isto tn e je s t to, o czym ju ż b y ła m ow a: oby d w ie one tw o rz ą b e z u sta n n ie te k sty , a najczęściej p o d su w ają zapisane p rz ez siebie księgi. K ie d y się w nie w c zy tu je m y , a osobliw ie w k się gę za p isa n ą p rzez h isto rię, o d n a jd u je m y znajo m e k sz ta łty . S ą to k sz ta łty lite ra c k ie .
P olsk i sp ó r od stu leci toczy się je d n a k nie o sam o istn ie n ie zapisu. Ono n ie p odleg a w ątp liw ościom . P ro b lem sp o rn y n ależy raczej do dzied zin y h e rm e n e u ty k i, a zrozu m iałe je s t jego p o jaw ien ie się, sk o ro m am y do czy n ien ia z le k tu rą zapisu i z ró żn y m i jego w y k ład n iam i. O to je d n i w h isto rii P o lsk i o d c z y tu ją „id y llę ” , a d ru d z y — „ tra g e d ię”, albo p rz y n a jm n ie j dążen ie do „ tra g e d ii” . W itk ow sk a godzi skłóconych, w sk az u jąc — ja k k o lw ie k p arad o k saln ie by to brzm iało — n a s ta ły k o n flik t m iędzy „ tra g e d ią ” a „ id y llą ” jak o sw oisty czyn n ik ró w n o w ag i w k u ltu rz e polskiej. A chodzi tu ta j ciągle — pod k re ślm y to ra z jeszcze — nie o sam ą histo rię, lecz o sposób je j ro zu m ienia, tu: od czytania, p rz y czym o dczy tan ie owo, pro ces le k tu ry i jego re g u ły tk w ią u p o d staw k ażd ej now o ży tn ej k u ltu ry w E uropie. I znów pow iedzm y, że k u ltu ra p olska nie je s t w y ją tk o w a w po d ję ciu podobnego zabiegu — po p ro stu n ie m o g łab y się bez niego u k o n sty tu o w a ć . R aczej m u si n as zain te reso w a ć co innego — tzn. w łaśn ie w y b ó r g a tu n k ó w lite rac k ic h , sposób ich ujęcia, sp ó r o od czy tanie polsk iej K sięgi H istorii, psychologia i socjologia tego sp o ru . T ym w łaśn ie z a jm u je się A lin a W itkow ska.
W u ję c iu id y lli w ychodzi ona je d n a k znów zdecydow anie poza P o l skę i n a w e t poza S łow iańszczyznę, choć z pozoru w y łączn ie im po św ięca sw e rozw ażania. D zieje się ta k w sk u te k fa k tu , że je s t to książ k a o A rk ad ii. A rk a d ii S łow iańskiej — ta k , ale p rzecież i przed e w szy stk im A rk a d ii. A u to rk a u k a z u je więc, ja k a rk a d y js k i m it lu d z kości — m it złotego w iek u i m it ra ju utraco n eg o , ja k a rk a d y js k i po łu d n io w o e u ro p e jsk i m it śródziem nom o rski w ciela się w a rk a d y jsk i m it sło w iań sk i i a rk a d y js k i m it polski, u zy sk u jąc w n im sw oistą, o d rę b n ą a rty k u la c ję i zach o w u jąc zarazem sw e cechy w szędzie roz po zn aw aln e. H. P etrico n i, m istrz L ite raturge schichte als T h e m e n
geschichte — h isto rii lite r a tu r y ja k o h isto rii tem ató w , p osłu g u jąc się
lak o n icz n ą i g en ialn ą fo rm u łą P ro u sta : „R a je praw d ziw e to ra je u tra c o n e ” , p rz en ik liw ie zanalizow ał jedność m itu złotego w iek u oraz
6 K arierę tego słynnego porównania śledzi zarówno A. O. Lovejoy: The First G o th ic R e v i v a l and the R etu rn to Nature. W: Essays in the History of Ideas. Baltim ore 1948, s. 136— 165, ja k i J. Baltrusai/bis: Le roman de l’architecture gothique. W: Aberrations. Quatre essais sur la légende des formes. Paris 1957, s. 73— 96.
r a ju u tr a c o n e g o 7. I m y S łow ian ie, m y P o la cy m ieliśm y sw ój ra j p ra w d z iw y i n a zaw sze u tra c o n y . C zy n a zaw sze? A le tu zaczyna się in n a k w e stia , w k tó rą w chodzić w te j ch w ili n ie m ogę: k w e stia m o ż liw ości p o w ro tu do ra ju , o d n alez ien ia d ró g doń p ro w ad zący ch , p o w ro tu w p rzeszłość czy zdobycia p rz y s z ło ś c i? 8
W k aż d y m ra z ie sp o jen ie „ te m a tu p o lsk ieg o ” z A rk a d ią sło w iań sk ą w y d a je się głęboko u za sad n io n e: w k o le jn y c h w a rs tw a c h tego te m a tu o d słan ia się tk w ią c y coraz g łęb iej sen? m arz en ie? o szczęściu u tra c o n y m , o społeczności osadzon ej w życzliw ej n a tu rz e i n ie zn a jące j sali to r tu r — czyli h isto rii. W sz y stk ie m a n ife s ta c je k u ltu r y w spółczesnej są n im p rzesy co n e. P e tric o n i sw ój w y w ó d o ra ja c h u tra c o n y c h kończy sięg n ięciem do k u ltu r y p o p u la rn e j: c y tu je m ia now icie sło w a m odnego fo k s tro ta p t. T ahiti, k tó re g o re fre n zaczy na się od: K o m m m i t m i r nach Tahiti..., a p ierw sza zw ro tk a brzm i:
Die sch lan ken P a lm e n ra uschen leise, U nd es er k l in g t die alte W eise Von Inseln der G lü ckselig keit.
P e tric o n i g r a tu lu je a u to ro w i te k s tu p io sen k i — m a on ra c ję m ów iąc o s ta re j m elo d ii (die alte Weise), ro z b rzm iew a ona bow iem , ja k do w odzi uczo n y filolog, od p ięciu ty sięcy la t. I ciągle n ad a l ją sły szy m y. O sta tn io p ra s a doniosła o n ajw ięk sz y m , ja k się u trz y m u je , od k ry c iu an tro p o lo g icz n y m naszego s tu le c ia — o d k ry c iu g ru p y T a sa - day ó w ż y ją c y c h n a F ilip in a c h . S p ó jrz m y n a ty tu ły : L es bons S a u v a
ges e x is te n t. L e Paradis des T asaday („L ’E x p re s s ” n r 1103 z 28 V III
— 3 IX 1972) albo N a jsz c zę śliw s ze p le m ię na ziem i, c zy li św ia to w a
sensacja antropologiczna („ P rz e k ró j” n r 1432 z 17 1X 1972). „D o b re
d z ik u s y ” , „ r a j T asa d ay ó w ” , „n ajszczęśliw sze p lem ię n a ziem i” , czyż u p o rczy w e p o w ta rz a n ie się ty c h zw ro tó w nie dow odzi w y raziście, ja k głęboko tk w i w n a s m a rz e n ie o r a ju u tra c o n y m ? P o in fo rm o w a n i o uszczęśliw iającej n iew ied z y n ie w in n y c h T asad ay ó w (nie w iedzą oni o jad o w ito ści ta ra n tu l: nic one złego n ie robią, jeśli zostaw ić je w spokoju), d o w ia d u je m y się jeszcze, że to „sy m bo l ra jsk ic h re la c ji m ięd zy T a sa d a y a m i a ich o toczeniem ” . W te n sposób zam y k a się k rą g r a ju i w y sp szczęśliw ych.
A lin a W itk o w sk a n a p isa ła k siążk ę o w y m a rz o n y m p rzez n aszych id y llistó w a r k a d y js k im „O grodzie S ło w ia ń sk im ”, w k tó ry m k ró lo w a ł św ię ty P ra s ło w ia n in , i o ty m , ja k ów o g ró d został o blężony i n a d w e rężo n y p rz e z ro m a n ty c z n y c h b u n to w n ik ó w , k tó rz y tra g e d ię u w a żali za k o ro n ę l ite r a t u r y i za n a jp ię k n ie js z y k s z ta łt h isto rii. A le id y l la je s t n ie ś m ie rte ln a . „K o m ed ia kończy ła się zw yk le m a łż e ń stw e m .
7 Por. H. Petoicani: Die verlorenen Paradiese. W: M etamorphosen der Träume. Fünf B eispiele z u einer Literatu rgesch ich te als T h em engeschichte . Fran kfu rt
am M ain 1971, s. 13— 52.
8 O tych sprawach traktuje J. Prokop w P rzyczyn k ach do morfologii raju. W : L e k c ja rz eczy. K raków 1972, s. 5— 123.
Ib sen o balił tę zasadę, re w id u ją c pogląd, jak o b y m ałżeń stw o b y ło g w a ra n c ją h arm o n ii, nie m ógł je d n a k zniszczyć w lu d ziach tę s k n o ty za nią; za ślu b in y i n a ro d z in y n ależ ą d alej do n a jb a rd z ie j w z ru sz a ją cych dośw iadczeń lu dzkich, p o niew aż w iążem y z n im i n ajw ięcej a b s u rd a ln y c h nadziei. B ez te j n ad z ie i życie b y ło b y n iem o żlw e” ^ P r z e cież o ty m w łaśn ie tr a k tu je id y lla — i ró w n ież bez niej życie b y ło b y niem ożliw e. J . J e d lic k i w y stą p ił n ied aw no w obronie idylli, sądząc, że została ona n ad to ju ż zm iażdżona p rzez ro m a n ty k ó w i zdradzo na p rzez u le g a ją c ą ich p re s ji a u to rk ę 10. T ru d n o się z ty m zgodzić. A li n a W itk o w sk a od d a w n a w ie rn a je s t idylli, czego dow odzi rów nież o sta tn ia je j k siążka. D latego też je s t ona n a jb a rd z ie j po w ołana do tego, by n ap isać książk ę n a stę g n ą ju ż o id y lli w w iek u XX, w iek u — p rzecież — dużo g ro ź n ie jsz y m od X IX , w ieku, k tó ry w y d ał n ie ty lk o tra g e d ię , ale i a n ty tra g e d ię . Jed n a k , ży w im y tę a b s u rd a ln ą n a dzieję, i naszego w iek u nie opuścił d u ch idylli.
Maria Janio n
j g Y R O Z T R Z Ą S A N I A I R O Z B I O R Y
Wokół powstania styczniowego
Stefan K ieniew icz: P owstan ie stycznio w e. W arszaw a 1972 PWN, as. 800 + 32 tabl., 2 maipy.
Czas, k tó reg o przy b liżo n e g ran ice w yznaczy ł w iek X IX , b y ł n ie w ą tp liw ie czasem ro z strz y g a ją c y m d la pro cesu k sz ta łto w a n ia się zbiorow ej p sy ch ik i polskiego społeczeństw a. S p e ł n ia ją c się w atm o sferze całko w itego n iem al ze rw an ia p o lity czn ej i k u ltu ra ln e j ciągłości z w szystkim , co m iało m iejsce p rz ed ep ok ą k ry z y su i u p a d k u p ierw szej R zeczypospolitej, ów p o n ad s tu le tn i o k res w y ło n ił z sieb ie te w szy stk ie zagadnienia, k tó re do dzisiaj w sp ó łtw o rz ą n a tu rę h isto ry czn eg o istn ie n ia P o lak ó w i k tó re w y znaczają te m u istn ie n iu o kreślo n e p e rsp e k ty w y jego przyszłego ro z w oju.
Z n am ien n e , że d la potocznej św iadom ości k u ltu ra ln e j w P olsce, w szy stko co żyw e i p a m ię ta n e z b ezm iaró w h isto rii zam yka się w o b rę b ie o sta tn ic h d w u stu lat, że poza ów obszar czasow y p otoczne m y ślen ie o przeszłości nie w y k ra cza i w ykraczać nie p o trze b u je. O kres ro zb io ró w i w a lk i o ich u n iew a żn ien ie ciągle jeszcze nie fu n k c jo n u je w w y o b ra źn i społecznej jak o trw a le u fo rm o w an y e le m e n t h isto ry czn eg o dośw iadczenia, w z b u d zający p rzed e w szy stk im zacie kaw ien ie poznaw cze, lecz p rz eciw n ie — od czuw any je s t jak o d r ę
9 Art.: Anglia. P rzegląd zagranic zn y, „Twórczość” 1972 nr 12, streszczenie a rty kułu F. M arcusa z „London M agazine” (vol. X I nr 2).
10 Por. J. Jedlicki; A lin y W i tk o w s k i e j w y p r a w a do Sło w iańskie j Arkadii. „L i teratura” 1972 nr 32.