• Nie Znaleziono Wyników

Józefa II reżym józefiński w za k re­ sie polityki kościelnej niechętnie odniósł się do wszelkich hono­ row ych godności kościelnych, nadaw anych duchow nym w Ce­ sarstw ie przez Stolicę Apostolską

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Józefa II reżym józefiński w za k re­ sie polityki kościelnej niechętnie odniósł się do wszelkich hono­ row ych godności kościelnych, nadaw anych duchow nym w Ce­ sarstw ie przez Stolicę Apostolską"

Copied!
11
0
0

Pełen tekst

(1)

KS. BOLESŁAW KUMOR

SPRAWA KARDYNALATU METROPOLITÓW LWOWSKICH JÓZEFA RILCZEWSKIEGO I ANDRZEJA SZEPTYCKIEGO

ORAZ KSIĘCIA BISKUPA KRAKOWSKIEGO ADAMA STEFANA SAPIEHY

(1914— 1918)

N arastający za rządów ces. M arii T eresy (1740—1780), a zw łasz­

cza jej syna ces. Józefa II (1780—1790) reżym józefiński w za k re­

sie polityki kościelnej niechętnie odniósł się do wszelkich hono­

row ych godności kościelnych, nadaw anych duchow nym w Ce­

sarstw ie przez Stolicę Apostolską. Zgodnie z sugestią nadw ornego radcy F. J. H einke (21 sierpnia 1781) w ładze w iedeńskie zabro­

niły duchow nym podejm ow ania jakichkolw iek stara ń w Rzymie o uzyskanie p ra ła tu ry , proto n o tariatu apostolskiego i innych god­

ności kościelnych bez uprzedniej zgody władz państw ow ych. T a­

kie przepisy praw ne uzasadniał F. J. H einke nie tylko „w ygóro­

w anym i taksam i pieniężnymi, które płyną do R zym u”, ale nade wszystko tym , że osoby utytułow ane przez Rzym „są ściślej z nim złączone, co jest wielce dla państw a szkodliw e”. Szczególnie wielkie niebezpieczeństwo „dla pań stw a” przedstaw iały dla radcy Heinkego prom ocje kardynalskie. „O byw atel au striacki w yniesio­

ny do takiej godności staje się bardziej obcym, niż swoim [...] ci bowiem po uzyskaniu kapelusza kardynalskiego więcej się troszczą o przepisy rzymskie, niż o praw a cesarskie” h W innym p rzypad­

ku tenże radca Heinke stw ierdził, że „godność kardynalska nie jest z ustanow ienia C hrystusa Pana, ani apostołów, ale pow stała w późniejszym czasie i nie należy do ścisłego porządku h ie ra r­

chicznego, ale stanow i czysto kościelną godność” 1 2. Zauw ażył też, że „rzym ski dw ór najchętniej daje godność k ardynalską biskupom rezydującym w stolicy państw a [...] wie bowiem jak dalece k a r ­ dynałowie zobowiązani specjalną przysięgą kościelną będą popie­

rać jego in teresy ” 3 *.

1 F. M a a s , Der Josephinism us. Q uellen zu seiner G eschichte in Ö sterreich 1760— 1790, Bd 9, W ien 1956 n r 10/33 s. 373—374.

2 Tam że, n r 5 s. 278.

3 Tam że, n r 16 s. 472.

9 — Nasza Przeszłość t. 70/1988

(2)

130 K S . B O L E S Ł A W K U M O R

[2]

Toteż nie trzeba się dziwić, że w ładze austriackie nie tylko nie popierały prom ocji k ardynalskich w C esarstw ie, ale odnosiły się do nich w prost niechętnie. Taką postaw ą ch a rak tery zu ją się rz ą ­ dy ces. Józefa II, oraz jego następców ces. Leopolda II (1790—

1792) i F ranciszka I (1793—1835). W tej sytuacji pap. Pius VI w okresie 24-letniego p o n ty fik atu na łączną liczbę 73 now okreo- w anych kardynałów , tylko trzech h ierarchów z granic C esarstw a w yniósł do tej godności. Byli to m etropolita M echlina w Belgii J. H. von F ran k en b erg , m etropolita O strzyhom ia prym as W ęgier J. de B athyäny, kreow ani dnia 1 czerwca 1778 r., obydw aj zdecy­

dow ani przeciw nicy reżym u józefińskiego, oraz kard. F. H erzan de H arras, poseł austriacki przy W atykanie, prom ow any w dniu 12 lipca 1779 r. W szyscy zatem byli w yniesieni do tej godności jeszcze za rządów ces. M arii Teresy. Za panow ania ces. Józefa II i Leopolda II żaden z biskupów k rajó w au striackich nie otrzym ał purpurow ego biretu, mimo iż w ty m okresie prom ocje k a rd y n a l­

skie m iały m iejsce aż 11 r a z y 4. W płynęło na to niechętne stano- wsko rządu w iedeńskiego. Toteż na początku X IX stulecia (1802) we w szystkich k ra ja ch h absburskich było tylko dwóch k a rd y n a ­ łów — m etropolita w iedeński kard. K. Migazzi ( + 14 kw ietnia

1803) i kard. F. H erzan ( + 1 stycznia 1804).

N iew iele zm ieniło się pod ty m w zględem podczas długiego pon­

ty fik a tu pap. P iusa VII (1800—1823), rów noległego z panow aniem ces. F ranciszka I. W praw dzie w tym okresie papież kreow ał czte­

rech kard y n ałó w austriackich, a więc trzech m etropolitów oiom u- nieokich na M oraw ach (A. T. von Colloredo — prom . 17 stycznia 1803; M. T. von T rau tm an n sd o rf — prom . 23 w rześnia 1816; R.

J. J. H absburg — prom . 4 stycznia 1819) i jednego biskupa o rd y ­ nariusza z G u rk F. K. von S ahn-R eifterscheidta (prom. 23 w rze­

śnia 1816) na łączną liczbę 99 now okreow anych kardynałów , ale na sk u tek stosunkow o częstych zgonów, w kolegium kard y n alsk im z tery to rió w au striackich był z re g u ły jeden, albo nie było n i­

kogo. W arto tu zauważyć, że ani W iedeń, ani O strzyhom na W ę­

grzech po 1803 r. nie m iały kard y n ałó w 5. Poniew aż pap. Leon X II w śród 25 neokreow anych kard y n ałó w ozdobił p u rp u rą prym asa W ęgier kard. A. de R ud n ay ’a (25 stycznia 1827), a ten zm arł 13 w rześnia 1831 r., podobnie jak m etropolita ołom uniecki R. J. J.

H absburg ( + 24 lipca 1831), dlatego w latach 1831— 1842 C esar­

stw o A ustriackie (poza M ediolanem i W enecją, gdzie byli Włosi) nie było re prezentow ane w św iętym k o le g iu m 6.

Nową politykę w ty m zakresie zaczął form ow ać kanclerz C e-

R. R11 z 1 e r, P. S e f r i n, Hierarchia catholica medii et recentioris aevi, t. 6 (1730—1799), P a ta v ii 1958 s. 30—39.

5 Tamże, t. 7, P a ta v ii 1968 s. 8—16.

6 Tamże, s. 18—23.

[3] S P R A W A K A R D Y N A L A T U M E T R O P O L IT Ó W L W O W S K IC H 131

sarstw a ks. K. L. W. M etternich, zwłaszcza po roku 1838. P roblem ten poruszył rów nież pap. G rzegorz XVI przed 14 m arca 18*0 r.

w rozm ow ie z am basadorem austriack im p rzy W atykanie hr. L lit- zowem. U skarżał się on, że „biskupi austriaccy n ap o ty k ają na nieprzezw yeiężalne trudności, gdy chcą w yjechać do Rzymu, że praw ie żaden z kapłanów austriackich nie może otrzym ać p ra ła - tu ry rzym skiej, a w ładze rządow e nie w ysunęły żadnego z bisk u ­ pów do godności k a rd y n a lsk ie j”. Przez ta k ą politykę w łoską, stw ierdził papież, A u stria w iele straciła w e W łoszech i w R zy­

mie, a jej m iejsce zajęła F r a n c ja 7. Zgodnie ze sw ym i w ynurze­

niami, pap. G rzegorz XVI w dniu 24 stycznia 1842 r. kreow ał n a d ­ spodziew anie kardynałem , w czasie rzym skiej w izyty, młodego m etropolitę S alzburga F. J. J. C. księcia Schw arzenberga, a 3 dn i później w ręczył m u kapelusz k a rd y n a ls k i8.

Ta nom inacja i tow arzyszące jej okoliczności przekonały k a n ­ clerza M etternicha jak bardzo papieżow i zależało na tym , by k le r austriacki był reprezen to w an y w Rzymie. Co więcej, Rzym w y ­ raźnie daw ał do zrozum ienia, by cesarz austriack i skorzystał ze swego p rzyw ileju i podał kand y d ató w z terenów C esarstw a do tej godności. Ta relacja z Rzym u am basadora Liitzow a (29 stycz­

nia 1842) stała się przedm iotem obrad k o nferencji rządow ej w dniu 6 m arca 1842 r., a jej w ynikiem było postanow ienie, b y podjąć rozm ow y ze Stolicą A postolską w tej spraw ie i na te m a t k o nkor­

datu. Sam zaś ces. F erd y n an d I postanow ił (16 m arca 1842), że poleci papieżow i do godności kard y n alsk iej trzech m etropolitów z C esarstw a A ustriackiego. K andydatam i na liście byli: prym as W ęgier z O strzyhom ia arcbp J. Kopacsy, arcybiskup Ołom uńca M. J. G. von S om m erau-B eckh i arcybiskup W iednia W. E.

Milde 9 10.

Decyzja cesarza a w łaściw ie ks. M etternicha, k tó ry w im ieniu zniedołężniałego w ładcy kierow ał naw ą państw ow ą, spotkała się z pow ażnym i zastrzeżeniam i h r. F. H artig a i hr. F. K olow rata, n a ­ leżących do ra d y państw a. O bydw aj w ypow iedzieli się przeciw ko m ianow aniu k ard y n ałem p rym asa W ęgier, oceniali tę propozycję jako „nie na czasie” M usiały zaistnieć jakieś dalsze trudności n a tu ry politycznej, skoro pap. G rzegorz XVI do 1846 r. nie k re o ­ w ał żadnego następnego k ard y n ała z granic C esarstw a A ustriac­

kiego. Z proponow anych wówczas k an dydatów b ire tu k a rd y n a l­

skiego doczekał się tylko m etropolita ołom uniecki (30 w rześnia 1850), a w niecałe trz y lata później (7 m arca 1853) następ n y p ry ­

7 F. M a a s , dz. cyt., Bd 5, W ien 1961 n r 72 a s. 569—570.

8 E. T o m e k , K irch e n g esc h ich te Ö sterreichs, Th. 3, In n s b ru c k 1959 s. 655.

9 F. M a a s , dz. cyt., Bd 5 n r 86 s. 644—646, n r 89 s. 655—663.

10 Tamże, n r 91 s. 665—666, n r 93 s. 667.

(3)

132 K S . B O L E S Ł A W K U M O R [4]

m as W ęgier J. S c ito w sk il l . T rzeba i to zauważyć, że pap. G rze­

gorz XVI na 75 now okreow anych k ardynałów tylko 9 w ybrał spo­

za n arodu włoskiego (4 F rancuzów i po jednym Belgu, A ustriaku, A ngliku oraz dwóch Portugalczyków ).

P olityka kościelna A u strii na ty m odcinku zm ieniła się zupełnie dopiero po 1850 r., kiedy to ces. F ranciszek Józef I odrzucił ofi­

cjalnie reżym józefiński. Ju ż ko n k o rd at austriack i z dnia 18 sie rp ­ nia 1855 r. przyznaw ał cesarzowi szerokie p raw a prezen ty na bi­

skupstw a, k ap itu ły i probostw a, ale na tem at przedstaw iania k a n ­ dydatów do p u rp u ry kardy n alsk iej k onkordat nie m ówił n i c 12.

N iem niej już p rzy okazji pierw szej prom ocji pokonkordatow ej kard. O tm ara R auschera m etropolity w iedeńskiego (17 grudnia 1855) papież zaznaczył w alokucji Quisque V estru m , że ,,gorąco p ra g n ął [...] dać w yraz sw ojej w ielkiej radości i wdzięczności dla ta k pobożnego cesarza i dlatego w łączył do św iętego K olegium męża, k tó ry jest niezw ykle bliski N am i N ajczcigodniejszem u Ce­

sarzow i i bardzo zasłużony dla w iary katolickiej i Stolicy Św ię­

te j” 13. O dtąd, ja k św iadczą bogate archiw alia w iedeńskie, w każ­

dym p rzypadku now ych prom ocji kardyn alsk ich z C esarstw a A ustriackiego, propozycje w tej spraw ie w ychodziły od cesarza.

T rzeba też stw ierdzić, że Stolica Apostolska nie zawsze je re a li­

zowała. P roponow any np. przez cesarza w krótce po 1867 r. p ry ­ m as W ęgier J. Simor, doczekał się kapelusza kardynalskiego do­

piero w 1876 r., a kard. J. Sam assa m etropolita Eger na W ę­

grzech, mimo w ielokrotnych propozycji rządow ych za p o n ty fik a­

tu pap. Leona X III, otrzym ał prom ocję dopiero z rą k pap. P iu ­ sa X (11 g rudnia 1905) u .

P ro ced u ra prom ocji h ierarchów z C esarstw a A ustriackiego do godności kardy n alsk iej była z re g u ły jednakow a. Rząd au striacki zw racał się za pośrednictw em m inisterstw a spraw zagranicznych do am basady austriackiej przy W atykanie z listą k an dydatów do p u rp u ry kardyn alsk iej, ustaloną przez kanclerza C esarstw a i za­

akceptow aną przez cesarza. A m basador, po otrzym aniu listy rz ą ­ dowej, om aw iał ją z sek retarzem stan u Stolicy A postolskiej, a ten ostatni przedstaw iał ją osobiście papieżowi. P apież ostatecznie de­

cydow ał czy w ysuw ani kandydaci są do przyjęcia, i przez se k re ta ­ rza stan u pow iadam iał am basadę au striack ą o sw ej decyzji. A m ­ basador zaś za pośrednictw em m inisterstw a sp raw zagranicznych

11 Pii I X P o n tificis M a x im i acta. P a rs I, Vol. 2. R om ae (1856) s.

485—491 (Tekst k o n k o rd a tu w jęz. łacińskim ); J. S c h m i d l i n , P a p st- g eschichte des n e u e ste n Z e it, Bd 2, M ünchen 1934 s. 301 n.

12 Jw ; I. K o r z e n i o w s k i , Z biór p rze p isó w odnoszących się do K o ­ ścioła i d u ch o w ie ń stw a ka to lickieg o , L w ów 1900 s. 93 nn.; T. W ł o ­ d a r c z y k , K o n k o r d a ty , W arszaw a 1974 s. 136— 137.

13 Pii I X P o n tificis M a x im i acta, P a rs 1, Vol. 2 s. 492—494 (Alo- k u c ja Q uisque V estru m ).

[5] S P R A W A K A R D Y N A L A T U M E T R O P O L IT Ó W L W O W S K IC H 133

pow iadam iał w ładze rządow e w W iedniu. Z atem fa k t nom inacji now ych kard y n ałó w z te re n u C esarstw a A ustriackiego był znany w drodze poufnej w ładzom austriackim , jeszcze przed tajn y m konsystorzem papieskim i przed p u blikacją nazw isk now ych p u r­

puratów .

W krótce po konkordacie liczba kard y n ałó w „koronnych” w Ce­

sarstw ie ustaliła się na pięciu, odkąd pap. Pius IX na konsystorzu w dniu 16 czerw ca 1856 r. kreow ał dwóch dalszych k ardynałów z C esarstw a — m etropolitę gr.kat. Lw ow a M ichała Lew ickiego i pierw szego m etropolitę Zagrzebia w C horw acji — J. H aulika;

żyli bow iem w C esarstw ie trzej inni kardynałow ie — w W iedniu, Ołom uńcu i O strzyhom iu. Liczba ta w krótce w zrosła do sześciu jeszcze za tego pontyfikatu. Sam pap. Pius IX w ciągu swego d łu ­ giego p o n ty fik atu na 122 now okreow anych kard y n ałó w w yniósł do tej godności 8 p rałató w z C esarstw a A u stria c k ie g o 14 15. W arto też dodać, że w osobie kard. M. Lew ickiego b ire t k ard y n alsk i otrzym ał po raz pierw szy przedstaw iciel episkopatu galicyjskiego.

Liczba sześciu k ardynałów „koronnych” u trzy m ała się rów nież za po n ty fik atu pap. Leona X III (1878—1903). W śród 135 now o­

kreow anych kard y n ałó w przez tego papieża godność tę otrzym ało 14 prałató w austriackich, w ty m aż trzech przedstaw icieli episko­

p atu galicyjskiego: dwóch biskupów krakow skich — A lbin D una­

jew ski (23 czerw ca 1890) i J a n ks. P uzyna (15 kw ietnia 1901), oraz m etropolita lw ow ski obrządku gr.kat. S ylw ester S em bratow icz z okazji nadchodzącego jubileuszu trzechsetlecia unii brzeskiej (29 listopada 1893) 16. Trzeba też dodać, że dyskutow ane w kołach rządow ych k an d y d a tu ry do p u rp u ry dwóch m etropolitów lw ow ­ skich ob. łac. — F ranciszka K saw erego W ierzchlejskiego (1860—

1884) i S ew eryna M orawskiego (1885— 1900) nie zostały ostatecz­

nie w ysunięte przez rząd. P ierw sza k an d y d a tu ra mogła się spot­

kać ze zrozum iałą opozycją sam ego papieża, jako że k an d y d at był zdecydow anym przeciw nikiem dogm atyzacji d o k try n y o nieom yl­

ności papieskiej na Soborze W atykańskim I, d ruga natom iast m u ­ siała ustąpić m iejsca m etropolicie unickiem u, a to ze w zględu na w spom niany jubileusz unii b rz e s k ie j17 * * *.

Na początku p o n ty fik atu pap. P iusa X liczba sześciu k a rd y n a ­ łów au striackich u trzy m ała się nad al chociaż jeszcze w konklaw e tego papieża wzięło udział tylko pięciu p u rp u rató w (kard. A. G ru -

14 F. E n g e l - J a n o s s i , Ö sterreich u n d W a tik a n , Bd 2, G raz 1960 s. 78 nn.

15 J. S c h m i d l i n , dz. cyt., Bd 2 s. 142, 300—303.

16 T a m że, s. 537—540.

17 D ocum enta P o n tific u m R o m a n o ru m h isto ria m U crainae illu stra n - tia (1075— 1953). Ed. A. W e l y k y j , Vol. 2, Rom ae 1954 n r 1021 s.

480—481, n r 1022 s. 481—483; I. I. N a z a r k o, K ijw s k i i g a lic ki m itr o - politi. B io g ra ficzn i n arisy, R im 1962 s. 211.

(4)

136 K S . B O L E S Ł A W K U M O R

[8]

egzam inie dojrzałości (1880) w stąpił na W ydział Teologiczny U ni­

w e rsy tetu Jagiellońskiego i do sem inarium duchow nego w K ra ­ kowie, zaś po św ięceniach kapłańskich (1884) biskup A. D unajew ­ ski w ysłał go do W iednia na dalsze studia teologiczne, gdzie w 1886 r. otrzym ał dok to rat z teologii. Po dalszych studiach specja­

listycznych w Rzym ie i P ary żu pow rócił do k ra ju i w 1890 r.

habilitow ał się na U niw ersytecie Jagiellońskim , a w roku n astęp ­ nym został profesorem nadzw yczajnym na kated rze dogm atyki w U niw ersytecie Ja n a K azim ierza we Lwowie, a w dw a lata póź­

niej — profesorem zw yczajnym . Obok dwóch w iększych książek naukow ych z zakresu archeologii chrześcijańskiej, napisał w tym okresie szereg arty k u łó w z dziedziny dogm atyki i archeologii chrześcijańskiej. W latach 1900/1901 był re k to rem U n iw ersytetu Lwowskiego. P rekonizow any w dniu 17 gru d n ia 1900 r. na m e­

tropolitę ob. łac. we Lwowie rozw inął niesłychanie szeroką dzia­

łalność kościelną, społeczną, k u ltu ra ln ą i polityczną. Jego w y b o r­

ne listy pastersk ie były tłum aczone na języki obce. Rozm achem sw ojej działalności obejm ow ał nie tylko zabór austriacki, ale się­

gał do K rólestw a Polskiego i zaboru pruskiego. Toteż był w ca­

łym narodzie polskim znany i p o p u larn y 24.

D rugi z kand y d ató w do p u rp u ry kard y n alsk iej m etropolita A n­

drzej Szeptycki pochodził z hrabiow skiej rodziny polskiej (ur.

29 sierpnia 1865); został ochrzczony i pierw szą kom unię św. p rz y ­ ją ł w obrządku łacińskim . S tudia średnie odbył w gim nazjum św.

A nny w K rakow ie (1883). Po służbie w ojskow ej ukończył studia praw nicze, uw ieńczone doktoratem , na U niw ersytecie Jag iello ń ­ skim w K rakow ie (19 m aja 1888). W 1888 r. za zgodą pap. Leo­

na X III zm ienił obrządek i w stąpił do bazylianów w Dobrom ilu, a w dniu 2 sierpnia 1892 r. został w yśw ięcony na kapłana. Po kró tk iej p ra cy w K rystynopolu (1892— 1896) został ihum enem b a­

zylianów w e Lw ow ie (1896), a następnie biskupem gr.kat. w S ta ­ nisław ow ie (19 czerw ca 1899); w dniu 17 stycznia 1901 r. pap.

Leon X III prekonizow ał go na m etropolitę lw ow skiego ob. gr.kat.

I on rozw inął niezw ykle szeroką działalność duszpasterską, spo­

łeczną i polityczną, zyskując w ielkie zaufanie i uznanie społeczeń­

stw a ukraińskiego 25.

P ow tórzm y py tan ie — dlaczego rządow i austriackiem u zależało na w yniesieniu obydw óch m etropolitów Lw ow a do p u rp u ry k a r ­ dynalskiej? K an d y d atu rę m etropolity Józefa Bilczewskiego uza­

sadniano w ten sposób, że „w yróżnienie go p u rp u rą k ard y n alsk ą zostanie przy jęte z ogrom ną radością przez naród polski, oddany

24 M. T a r n a w s k i , Arcybiskup Józef Bilczewski. Krótki rys życia i prac, L w ów 1924 s. 6 nn.; S. S z u r e k , Bilczewski Józef, P SB t 2 s. 94—95.

25 I. I. N a z a r k o, dz. cyt., s. 222 nn.

[9] S P R A W A K A R D Y N A L A T U M E T R O P O L IT Ó W L W O W S K IC H 137

całym sercem Kościołowi katolickiem u”, przy czym podkreślano jego ogrom ną gorliwość duszpasterską, w ykształcenie i osobistą pobożność. O dnośnie do k an d y d a tu ry m etropolity A. S zeptyckie­

go list polecający stw ierdzał, że „m a podobnie w ielkie zasługi zdobyte ta k w czasie działalności kościelnej, jak i państw ow ej.

P rzyznanie jem u p u rp u ry k ard y n alsk iej m ożna uznać nie tylko za słuszne, ale stara n ie się o nią dla niego okazuje się rzeczą ko­

nieczną”. P rzy końcu bardzo długiego listu polecającego m in ister H usarek akcentow ał postulat, by „prom ocje kard y n alsk ie oby­

dwóch m etropolitów lw ow skich odbyły się rów nocześnie i na n a j­

bliższym konsystorzu” 26. Ale zabiegi w iedeńskiego rządu zbiegły się z pow ażnym oziębieniem stosunków W atykan-W iedeń na tle stanow iska zajm ow anego w „K atholiscbe S o n n ta g sb latt” i w y ra ź­

nej sym patii pap. P iusa X po stronie S erbii w jej z a ta rg u z A u­

strią; pap. P ius X m iał naw et „traktow ać u ltim atu m austriackie jako rew anż na za w arty przez S erbię k o n k o rd a t” 27. P odjęte w tak im kontekście politycznym sta ra n ia nie w różyły najlepszych w yników .

Rzecz jasna, że sp raw y te by ły osłonięte niezw ykłą dyskrecją.

Pap. Pius X, k tó ry do m onarchii nadd u n ajsk iej odnosił się życzli­

wie, zdaje się, że do w ysuniętego p ro je k tu ustosunkow ał się z kom prom isow ą rezerw ą. J a k w skazuje na to poufny teleg ram ks.

Schónburga z Rzym u (30 m arca 1914), papież zadecydow ał ozdobić p u rp u rą k ard y n alsk ą m etropolitę W iednia A. P iffla i nowego p ry ­ m asa W ęgier J. C sernocha, ale nie m etropolitów lw ow skich. A m ­ basador relacjonow ał na ten tem at, że „na razie k a n d y d a tu ry oby­

dwóch G alicjan, któ ry ch nom inację jednoczesną łączą aż n ad to okoliczności polityczne, nie przejdą. Mogę donieść, że jest dla m nie jasne, iż na przyszłym konsystorzu, k tó ry praw dopodobnie będzie m iał m iejsce na jesieni 1915 r., liczba naszych kardynałów będzie m ogła w zrosnąć z sześciu do ośm iu” 28. Zgodnie z przew i­

dyw aniam i ks. Schónburga papież na konsystorzu w dniu 25 m aja 1914 r. w śród 18 now ych kard y n ałó w pow ołał do świętego kole­

gium m etropolitę W iednia A. P iffla i prym asa W ęgier J. C serno­

cha, ale* pom inął zupełnie obydw óch m etropolitów lw ow skich.

W zw iązku z tym am basador austriack i przy W atykanie donosił do W iednia, że „m ianow anie obydw óch m etropolitów lw ow skich k ard y n ałam i leżało poza zasięgiem jego m ożliwości”. D odaw ał jed ­ nak, że mimo piętrzących się trudności „ze w zględu na au striacką rację stan u trzeba spowodować, b y obydw aj m etropolici byli jed -

26 Zob. przyp. 22.

27 F. E n gf e 1 - J a n o s i, dz. cyt., Bd 2 s. 147 nn.

28 H H St. W ien. 272 P.A. X I V atik an . L iasse P ä p stlic h e S tu h l VI (Ks. S ch önburg do M in iste rstw a spr. zagr. — Rzym 30 m a rc a 1914 — telegram ).

(5)

134 K S . B O L E S Ł A W K U M O R

[6 ]

scha — W iedeń; kard. K. V aszary — O strzyhom ; kard. L. S k rb en - sk y — P rag a; kard. J. K a tsc h th a ler — Salzburg; kard. J. P u zy ­ na — K raków ), a to dzięki w łączeniu do kolegium m etropolity z Eger (Węgry) kard. J. Sam assy (11 gru d n ia 1905). Liczbę sze­

ściu k ard y n ałó w w C esarstw ie przekroczono tylko raz, a to na sk u tek usilnych sta ra ń rządu w iedeńskiego. S praw ę tę przedstaw ił pap. Piusow i X na audiencji am basador au striack i p rzy W aty k a­

nie hr. M ikołaj Szecsen w dniu 13 sierpnia 1903 r. U skarżał się on w im ieniu swego rządu, że w kolegium jest tylko pięciu k a r ­ dynałów austriackich, podczas gdy byw ało ich sześciu a naw et siedm iu. P rzy tej okazji im iennie polecał papieżow i do p u rp u ry m etropolitę E ger J. Sam assę ( + 1912). W odpowiedzi na to pap.

P ius X m iał zaakcentow ać sw oją przychylność dla m onarchii H absburgów i oświadczyć, że „każde polecenie ces. F ranciszka Józefa I będzie tra k to w a ł z najw iększą życzliwością” 18. Dał te ­ m u niebaw em w yraz w prom ocji kard. J. Sam assy, chociaż oso­

biście papież ten tra k to w a ł „politykę jako zło konieczne”.

Toteż k re acja dziesięciu now ych kard y n ałó w w 1907 r., w śród k tó ry ch nie znalazł się żaden p ra ła t z A ustrii, w yw ołała tam n ie­

m iły oddźwięk. P odjęto też niebaw em zabiegi około zw iększenia liczby kard y n ałó w koronnych do siedm iu, w zględnie do ośmiu, ale były one skazane na niepowodzenie. Podobne niepow odzenie spot­

kało początkow o rząd w iedeński przy staran iach w 1910 r. o po­

w ołanie p ra ła ta austriackiego na stanow isko k ard y n ała k u ria ln e ­ go. Z robił to dopiero w 1915 r. pap. B enedykt XV, poprzez no­

m inację na to stanow isko dom inikanina A. F riih w irth a 19 20.

W 1911 r. um arło dwóch kard y n ałó w w C esarstw ie — m etro ­ polita w iedeński A. J. G ruscha ( + 6 sierpnia 1911) i biskup k ra ­ kow ski J a n P uzyna ( + 8 w rześnia 1911). Na sk u tek tego rządow i au striack iem u udało się przeprow adzić nom inacje kardyn alsk ie m etropolity w iedeńskiego F. N agła i m etropolity ołom unieckiego F. B auera, pierw szego Czecha w kolegium kardynalskim . W śród osiem nastu m ianow anych wówczas kard y n ałó w ośmiu należało do k u rii papieskiej, zaś dziesięciu zajm ow ało stolice m etropolitalne i biskupie w św iecie katolickim . Ale podczas gdy A u stria o trzy ­ m ała tylko dwóch now ych p u rp u rató w , to F ran c ja m iała ich w ów ­ czas aż czterech. Dopiero na sk u tek nadzw yczajnych zabiegów rz ą ­ d u austriackiego w dniu 25 m aja 1912 r. papież kreow ał k a rd y ­ nałem biskupa V eszprem na W ęgrzech K. De H o rn ig a 29.

Ale liczba siedm iu kard y n ałó w au striackich nie u trzy m ała się długo. Tego samego bow iem roku zm arł kard. J. Sam assa z Eger ( + 20 sierpnia 1912), a w roku n astępnym kard. F. S. Nagi z W ie­

18 F. E n g e 1 - J a n o s i, dz. cyt., Bd 2 s. 45 nn.

19 T a m że, s. 131 n., 271 n.

20 J. S c h m i d 1 i n, dz. cyt., Bd 3, M ünchen 1936 s. 55 n.

[7] S P R A W A K A R D Y N A L A T U M E T R O P O L IT Ó W L W O W S K IC H 135

dnia ( + 4 lutego 1913), a przed zw ołaniem nowego konsystorza zm arł trzeci z rzędu k ard y n ał austriacki, m etropolita Salzburga J . K a tsc h th a ler ( + 27 lutego 1914) 21. W przededniu nowego kon­

systorza liczba kard y n ałó w austriackich spadła do czterech, przy czym dwóch było w Czechach (Praga, Ołomuniec) i dwóch na W ęgrzech (Ostrzyhom, Veszprem); stolice m etropolitalne w A ustrii (Wiedeń, S alzburg, Gorycja), oraz w C horw acji (Zagrzeb) i G alicji (Lwów) nie m iały p u rp u rató w . Poniew aż prym as W ęgier kard.

Vaszary, ze w zględu na pew ne okoliczności, ustąp ił w 1914, było do przew idzenia, że jego następca J. Csernoch, oraz now y m etropo­

lita W iednia G. P iffl będą w ysuw ani przez rząd jako kandydaci do p u rp u ry kardyn alsk iej. Rzeczywiście, obydw óch kandydatów rząd poparł w specjalnej suplice do R zym u w dniu 27 w rześnia 1913 r . 22, ale skądinąd wiadomo, że k a n d y d a tu ry te przyjęto w Rzymie „zim no” 23.

Tym czasem ze względów politycznych, w obliczu w ybuchu p ie r­

wszej w ojny św iatow ej, w ładze austriackie w celu pozyskania so­

bie Polaków i U kraińców w G alicji jeszcze w 1911 r. poleciły am basadorow i przy W atykanie podjąć stara n ia o zw iększenie licz­

by k ardynałów koronnych do ośmiu. S ta ran ia te na w ielką skalę wznowiono w m arcu 1914 r., ze w zględu na zbliżający się ta jn y konsystorz. W dniu 12 m arca 1914 r. m in ister w yznań religijnych i oświecenia publicznego M ax H usarek von H einlein zw rócił się za pośrednictw em m inisterstw a sp raw zagranicznych do am basa­

dora austriackiego przy W atykanie, ks. Schönburga, by „ze w zglę­

du na znaczenie stolic biskupich i in teres Kościoła katolickiego”

polecił do p u rp u ry kard y n alsk iej dwóch m etropolitów ze L w o­

wa — Józefa Bilczewskiego ob. łac. i A ndrzeja Szeptyckiego ob.

gr.kat. W praw dzie w akow ały tylko dw a m iejsca dla k ardynałów austriackich, ale rząd polecił ks. S chónburgow i zabiegać w R zy­

mie o zw iększenie liczby kard y n ałó w do ośmiu. W skazyw ano przy tym , że usuniętego od rządów kościelnych prym asa W ęgier kard.

V aszary’ego ( + 3 w rześnia 1915) nie pow inno się brać pod uw a­

gę, a nadto zauw ażano, że m etropolita ołom uniecki kard. F r. B auer jest bardzo pow ażnie chory ( + 25 listopada 1915).

Dlaczego A u strii ta k bardzo zależało na nad an iu p u rp u ry k a r ­ dynalskiej obydw om m etropolitom lwowskim ? Józef Bilczewski był synem chłopskim z W ilam owic w diecezji krakow skiej (ur.

26 kw ietnia 1860) i kapłanem tejże diecezji. Po szkole średniej i

21 AAS t. 4: 1912 s. 576; t. 5: 1913 s. 56; t. 6: 1914 s. 136.

22 W ien H of- H a u s- u n d S ta a ts a rc h iv (d alej: H H St. W ien). W ien 272. P. A. X I V a tik a n L iasse. P ä p stlic h e S tu h l VI (M in isterstw o W R i OP do M in iste rstw a spr. zagr. — 12 III 1914); F. E n g e l - J a n o s i , dz. cyt., Bd 2 s. 147 n.

28 T am że.

(6)

138 K S . B O L E S Ł A W K U M O R [10]

nocześnie kreow ani k ard y n ałam i”, a m inisterstw o w yznań re lig ij­

nych i oświecenia publicznego polecało m inistrow i sp raw za g ra­

nicznych „jak n ajry c h lej przedsięw ziąć kroki, by nom inacje te doprow adzić do sk u tk u ”. P rzew idyw ano jednak, że kreow anie oby­

dw óch m etropolitów kard y n ałam i „rezydującym i w tym sam ym mieście może nastręczać bardzo pow ażne tru d n o ści” 29.

N iezw ykle w ażną w tym zakresie była obszerna poufna relacja am basadora ks. S chdnburga do m in istra spraw zagranicznych hr.

B erchtolda z dnia 16 lipca 1914 r., będąca odpow iedzią na poufny list tegoż m in istra z dnia 24 czerw ca 1914 r. Na w stępie donosił on, że „w edług jego m niem ania nie zanosi się na konsystorz p a ­ pieski we wczesnych m iesiącach 1915 r., natom iast w edług w szel­

kiego praw dopodobieństw a może on się odbyć na jesieni 1915 r.”

Dodawał też, że jeżeli tak i konsystorz odbędzie się, to nie d la te ­ go, by uzupełnić luki w św iętym kolegium , ale ze w zględu na fakt, że w łaśnie w tym okresie zw yczajnie się odbyw a. E w entualni zatem kandydaci do p u rp u ry z A u strii będą m usieli zaczekać na nom inację przy n ajm n iej cały rok. Poniew aż term in konsystorza był daleki, dlatego ks. Schónburg dołączył szereg uw ag na in te ­ resu jący tem at. Na pierw szym m iejscu w ym ieniał spraw ę ew en­

tualnego k a rd y n a la tu dla obydw óch m etropolitów ze Lwowa. O ka­

zało się, że pap. Pius X w ypow iedział się zdecydow anie przeciw ­ ko k an d y d atu rze m etropolity gr.kat. A ndrzeja Szeptyckiego. P o­

w ołując się na osobistą rozmowę z sekretarzem stan u kard. M er- ry del Val, am basador przytaczał dosłow ną w ypow iedź papieską w tej spraw ie. Oświadczył on (sekretarz stanu), że „nie wierzy, by papież zdecydow ał się na to, by nadać godność k ard y n alsk ą arcybiskupow i Szeptyckiem u. Ma już dość zabiegów, by tem uż A rcybiskupow i nadeptyw ać na sutannę, skoro on podejm uje jakąś decyzję, to uznać ją m usim y za nie na czasie. A cóż dopiero, gdyby kiedyś został on k ard y n ałem ?” A m basador zaś dodaw ał od siebie, że „taka szczera w ypow iedź k ard y n ała sek retarza stan u mówi zbyt w iele”. Tw ierdził jednak, że sam sek retarz stan u m iał uznanie dla osoby m etropolity Szeptyckiego 30.

T rudno dokładnie powiedzieć co kard. M erry del Val m iał na myśli? T ajem nicy tej w ypow iedzi nie będziem y m ogli rozszyfro­

wać dotąd, dokąd nie będą udostępnione archiw alia w atykańskie z okresu p o n ty fik atu pap. Piusa X. W każdym bądź razie biograf M etropolity nic nie wie na te n tem at 31.

D iam etralnie różne stanow isko zajął papieski sek retarz stan u odnośnie k a n d y d a tu ry m etropolity J. Bilczewskiego. Ks. S chónburg

29 Tam że (M in isterstw o W R i OP do M in iste rstw a spr. zagr. — 10 czerw ca 1914).

30 Zob. D od atek źródłow y.

31 G. P r o k o p c z u k , Der M etro p o lit, M ünchen 1955 s. 73—94.

u n S P R A W A K A R D Y N A L A T U M E T R O P O L IT Ó W L W O W S K IC H 139

stw ierdzał, że „przy okazji rozm ow y z papieskim sekretarzem stan u może poczynić bardzo kró tk ie uw agi [...] że ten A rcybiskup w swoim czasie okaże się szczególnym k andydatem do tej w yso­

kiej godności”. W iadomo też skądinąd, że m etropolita Bilczewski cieszył się w ysokim zaufaniem pap. P iusa X.

W dalszym ciągu tej relacji am basador ks. S chónburg zajął się problem em zw iększenia liczby k ardynałów au striackich z sześciu do ośmiu. Był on osobiście przekonany, że nie m a p rzekonyw u­

jących m otyw ów , by papież mógł spełnić p o stu laty austriackie.

Poniew aż w połowie 1914 r. A u stria m iała sześciu kardynałów (Wiedeń, O strzyhom — dwóch, V eszprem , P raga, Ołomuniec), d la ­ tego nie było m ow y o kreow aniu now ych kard y n ałó w au striackich na najbliższym konsystorzu. Osobiście był zdania, by trzym ać się norm y „sześciu”, nie zaliczać jed n ak do tej liczby byłego prym asa W ęgier kard. V aszary. Osoba zdym isjonow anego prym asa W ęgier spraw iła am basadorow i dodatkow y kłopot, kiedy kard. M erry del Val zapytał go: „co teraz w łaściw ie robi daw ny prym as W ęgier?”

D ostojnik rzym ski nie om ieszkał też dodać, że A u stria może mieć praktycznie tylko pięciu kardynałów , niezależnie od tego czy b ę­

dą oni w k ra ja c h austriackich, czy też w ęgierskich.

Ks. S chónburg w ysuw ał ostateczny w niosek z powyższych roz­

w ażań i tw ierdził, że „po skonfrontow aniu uw ag poczynionych w rozmow ie z k ard y n ałem sek retarzem stan u dochodzi do w niosku, że papież będzie gotów zam ianow ać k ard y n ałem jednego z p ra ła ­ tów galicyjskich, ale tylko w przy p ad k u w akansu jednego z sze­

ściu m iejsc kard y n ałó w koronnych, jako że episkopat galicyjski nie jest reprezen to w an y w św iętym kolegium ”.

R elacja powyższa została w ysłana z Rzym u 16 lipca, natom iast 31 lipca została zreferow ana na posiedzeniu m inisterstw a. Mimo opisanego stan u rzeczy, w ładze austriackie m usiały tym czasem je ­ szcze ponaglać spraw ę ew entualnego kreow ania now ych k a rd y ­ nałów austriack ich w Rzymie, skoro ks. Schónburg pisał w tej spraw ie w dniu 31 lipca 1914 r. Inform ow ał on odpow iednie dy- kasterie rządow e w W iedniu, że rozm aw iał jeszcze raz w spraw ie k a rd y n a la tu J. Bilczewskiego i A. Szeptyckiego, ale papież sta ­ nowczo sprzeciw ił się k an d y d a tu rze tego ostatniego i sam ze swej stro n y na jego m iejsce w ysunął k an d y d a tu rę księcia biskupa k ra ­ kowskiego A dam a S tefana Sapiehy. „Jego Św iątobliw ość — pisał am basador — życzy sobie w ynieść do godności k ard y n alsk iej b i­

skupa krakow skiego, poniew aż jego k an d y d atu rze P olacy dają pierw szeństw o”. Odnośnie k an d y d a tu ry m etropolity Bilczewskiego sam am basador zauw ażył, że ten „ze w zględu na swe chłopskie pochodzenie nie jest odpow iednim rep rez en tan tem polskiego epi-

32 H H St. W ien. 272. P.A. V atik an . L iasse P ä p stlic h e S tu h l VI (Ks.

S ch ö n b u rg do M in iste rstw a spr. zagr. 31 lipca 1914). „Seine H eilegkeit

(7)

140 K S . B O L E S Ł A W K U M O R [12]

sk o p atu ” 32. Z ra cji tej w ynika, że p u rp u ra k ard y n alsk a m iała być rep rezen tacy jn a dla „polskiego’’, a nie dla „galicyjskiego” ep i­

skopatu. Równocześnie ta relacja dała początek pierw szej, ale de­

cydującej fazie rezygnacji rządu w iedeńskiego z popierania k a n ­ d y d a tu ry m etropolity Bilczewskiego, mimo że ta była bardzo po­

zytyw nie odbierana w W atykanie.

O dkąd pojaw iła się k a n d y d a tu ra księcia bpa A. S. S apiehy rząd austriacki angażow ał się n adal w popieranie k a n d y d a tu ry m etropolity Szeptyckiego, lub w p rzypadku jej nieprzyjęcia w W atykanie, k an d y d a tu ry w ysuniętej przez papieża bpa Sapiehy.

K an d y d at Stolicy Apostolskiej do p u rp u ry kardynalskiej, książę bp A dam S tefan Sapieha (1867— 1951) m iał wówczas 47 lat. Po studiach praw niczych na U niw ersytecie W iedeńskim, studiow ał teologię na U niw ersytecie w Inn sb ru ck u (1890—1894), gdzie w 1897 r. otrzym ał do k to rat z teologii. Po pow rocie do k ra ju został w icerektorem sem inarium duchow nego w e Lwowie, radcą kon­

systorskim , kanonikiem k a p itu ły m etropolitalnej (1902), a w latach 1906— 1911 był rzeczyw istym ta jn y m szam belanem pap. Piusa X.

P rekonizow any w dniu 27 listopada 1911 r. na biskupa k ra k o w ­ skiego, otrzym ał sakrę biskupią z rą k samego pap. P iusa X (17 grudnia 1911). Mimo że na stolicy biskupów krakow skich dusz- pasterzow ał niecałe 3 lata, dał się poznać jako energiczny i n ie­

zależny biskup — duszpasterz i polityk. Jego to k a n d y d a tu rę do p u rp u ry kard y n alsk iej w ysunął sam pap. P ius X.

Tym czasem w okresie najw iększych zabiegów o pow iększenie liczby kard y n ałó w koronnych w ybuchła I w ojna św iatow a, a nie­

baw em zm arł rów nież pap. P ius X (20 sierpnia 1914). Z ebrani na konklaw e kardynałow ie w liczbie 60 (39 W łochów i 21 z 11 innych narodowości, w tym 4 z C esarstw a A ustriackiego) w ynieśli w dniu 31 sierpnia 1914 r. na Stolicę A postolską kard. G. della Chiesa z Bolonii, k tó ry p rz y ją ł imię B enedykta XV (1914— 1922) 33. Te pow ażne zm iany na Stolicy A postolskiej zm niejszyły niew ątpliw ie szanse p u rp u ry k ard y n alsk iej dla księcia biskupa z K rakow a, ale tchnęły w rząd au striack i now ą nadzieję, że now y papież przyjm ie k an d y d a tu rę m etropolity A. Szeptyckiego. Mogło się to tym b a r­

dziej stać, że w 1915 r. liczba k ardynałów koronnych spadła do czterech (3 w rześnia 1915 zm arł kard. V aszary, zaś 25 listopada 1915 kard. Bauer). Z aw akow ała też trad y c y jn a stolica k a rd y n a l­

ska w P radze po przeniesieniu kard. L. S k rb en sk y ’ego do O łom uń­

ca i nom inacji na jego m iejsce dotychczasowego biskupa w B rnie

[...] im (dem B ischöfe S apieha) zu K a rd in a lsw ü rd e zu erh e b e n w ün sch t.

Da dieses a u c h von d en P o len als K a n d id a t b ev e rzu g t w erd e [...]

B ilczew ski, d e r w egen se in er b ä u e rlic h e n K om m en als R e p re se n ta t des poln isch en E p isk o p a t n ic h t g eeig n et ersc h ein t.

83 AAS T. 6: 1914 s. 262—264; J. S c h m i d 1 i n, dz. cyt., Bd 3 s. 56.

[13] S P R A W A K A R D Y N A L A T U M E T R O P O L IT Ó W L W O W S K IC H 141

na M orawach, ks. P aw ła hr. de H uyna (19 października 1915).

Toteż było do przew idzenia, że rząd austriack i w ysunie p rz y n a j­

m niej dwie k an d y d atu ry , w osobie m etropolity Szeptyckiego ze Lwowa i P. hr. de H uyna z P ragi.

W dniu 17 listopada 1915 r. m in ister spraw zagranicznych S te ­ fan baron B urian von Rajecz na w niosek rząd u pisał do am basa­

dora austriackiego przy W atykanie, że chociaż w edług pow szech­

nej opinii pap. B enedykt XV nie będzie kreow ał now ych k a rd y ­ nałów z obcej narodowości, to jed n ak ze w zględu na zbliżający się konsystorz papieski należy zabiegać o nom inację trzech no­

w ych kard y n ałó w dla A ustrii w osobie m etro p o lity Szeptyckiego i H uyna, oraz bpa A. S. S apiehy z K rakow a. M inister zauw ażał, że najlepiej byłoby, ,,gdyby Stolica Św ięta n adała godność k a rd y ­ nalską dwom biskupom z G alicji — jednem u polskiem u i jed n e­

m u u k ra iń sk iem u ”, ale dodaw ał, że w przy p ad k u odrzucenia k a n ­ d y d atu ry m etropolity Szeptyckiego, rząd ogrom nie poleca k a n d y ­ d atu rę bpa S apiehy z K rakow a 34.

Nowy papież, którego am basador austriacki określił „jako poli­

ty k a pierw szej k lasy ”, początkowo był bardzo przychylnie usto ­ sunkow any do W iednia. Na spodziew anym konsystorzu, k tó ry od­

był się w dniu 6 gru d n ia 1915 r. papież zam ianow ał pięciu no­

w ych k ardynałów — czterech W łochów i jednego A ustriaka. Był to S tyryjczyk z pochodzenia, g enerał zakonu dom inikanów i n u n ­ cjusz apostolski w M onachium — kard. A. F ru h w irth ( + 1933).

P raw ie wszyscy byli dyplom atam i w służbie papieskiej, a dwóch spośród nich m etropolitam i we F lorencji i Bolonii. Żaden z cudzo­

ziemców nie otrzym ał b ire tu purpurow ego, ale też i kandydaci popierani przez W iedeń nie doczekali się prom ocji 35.

Było to do przew idzenia. Pap. B enedykt XV, k tó ry w 1915 r.

pośredniczył częściowo m iędzy W łochami a A u strią w spraw ie zachow ania neutralności tych pierw szych za cenę ustępstw te ­ rytorialnych, zraził się widocznie do w ładz w iedeńskich, które

„nie poszły za jego ra d ą ”. S tosunki oziębiły się jeszcze bardziej, gdy A ustria pragnęła za pośrednictw em Stolicy A postolskiej dojść do porozum ienia z W łochami, a papież za cenę pośrednictw a chciał załatw ić „spraw ę rzym ską”, co znów dla A u strii było nie do p rz y ję c ia 36. Pow stała sytu acja nie stw arzała pom yślnych szans dla austriackich k andydatów do p u rp u ry kard y n alsk iej. Zresztą kreow anie k ard y n ałem m etropolity A. Szeptyckiego, k tó ry w dniu 19 w rześnia 1914 r. został w yw ieziony do Rosji, gdzie był in te r-

84 H H St. W ien. 272. P.A. X I. V atik an . L iasse P ä p stlic h e S tu h l VI (M in isterstw o spr. zagr. do A m b asad y a u s tria c k ie j przy W a ty k a n ie — 17 listo p ad a 1915).

35 J. S c h m i d 1 i n, dz. cyt., Bd 3 s. 227.

36 F. E n g e l - J a n o s i , dz. cyt., Bd 2 s. 245 nn., 253 nn.

(8)

142 K S . B O L E S Ł A W K U M O R [14]

now any przeszło dw a lata 37, m iałoby wówczas jednoznaczny w y ­ dźw ięk polityczny. Stolica A postolska broniła się przed tego ro ­ dzaju aktam i. Toteż dalsze naciski A ustrii w om aw ianym k ie ru n ­ ku m iały się spotkać z niepow odzeniam i.

W jesieni 1916 r. stało się rzeczą jasną, że .w g ru d n iu tegoż roku dojdzie do zw ołania tajnego konsystorza papieskiego. W zw iązku z tym rząd austriack i za pośrednictw em am basadora ks.

S chonburga złożył w n u n cjatu rze papieskiej w B ernie S zw ajcar­

skim P ro m em oria w tej spraw ie (przed 13 listopada 1916). W m e­

m oriale ty m A u stria dom agała się, by na najbliższym konsystorzu papież dołączył do świętego kolegium dwóch m etropolitów z Ce­

sarstw a A ustriackiego — P. H uyna z P rag i i Szeptyckiego ze Lwowa. Ale i ty m razem dodano klauzulę, że w p rzypadku ^cze­

go należy się spodziewać, odrzucenia k a n d y d a tu ry Szeptyckiego, wówczas p u rp u rę k ard y n alsk ą w inien otrzym ać książę bp S apie­

ha z K rak o w a” 38. W arto tu zaznaczyć, że od śm ierci kard. J. P u ­ zyny episkopat polski nie był reprezen to w an y w kolegium k a rd y ­ nalskim .

Czy Pro m em oria austriackie było skuteczne? Z całą p ew no­

ścią zostało przesłane do Rzym u i m usiało być przedm iotem roz­

w ażań w K u rii papieskiej, skoro au d y to r w aty k ań sk i przy PSK w Szw ajcarii M archetti-S alveggiani m iał powiadom ić ks. Schön- burga, że obydw aj kandydaci au striaccy m ają otrzym ać b irety kard y n alsk ie na grudniow ym k o n sy sto rz u 39. Inform acja ta oka­

zała się jed n ak niepraw dziw a. Po k ilku dniach w yczekiw ania na urzędow y kom entarz w tej spraw ie w ładze w iedeńskie zw róciły się do am basady w B ernie po dalsze w yjaśnienia 21 listopada 1916. Okazało się wówczasz, że aż trzech p rałató w francuskich ma otrzym ać purp u ro w e birety, ale żaden z k an dydatów austriackich.

Toteż na osobistą interw en cję w n u n cjatu rze papieskiej w B ernie (3 listopada 1916), am basador otrzym ał odpowiedź następującą:

„N om inacja k ardynałów francuskich nie ma politycznego c h a ra k ­ te ru ”, ale „m ianow anie biskupów au striackich k ard y n ałam i napo­

ty k a na pow ażne trudności; ze w zględu na trw a ją c ą w ojnę nie mogą oni przybyć do Rzymu, a arcybiskup P. H uyn nie objął n a ­ w et dotąd sw ojej archidiecezji”. W spraw ie p u rp u ry dla m e tro ­ polity Szeptyckiego w yjaśniano, że „jego w yniesienie w obecnych okolicznościach jest niemożliwe, ale po skończeniu w ojny życze-

37 I. I. N a z a r k o, dz. cyt., s .230 n.

88 H H St. W ien. 227. P.A. X I. V atik an . L iasse P ä p stlic h e S tu h l VI (T agesricht — 13 listo p a d a 1916; M in isterstw o W R i OP do M in iste r­

stw a spr. zagr. — 14 listo p ad a 1916) — „W enn die K urie, w ie e r w a r te t w ird, ab le h n e n sollte (Szeptyckis K a n d id a tu r), so w ird F ü rstb isc h o f S ap ie h a g e n a n n t w e rd e n ”.

39 T am że (A m basador a u s tr. przy W a ty k a n ie do M in isterstw a spr.

zagr. — 17 listo p ad a 1916. T elegram ).

[15] S P R A W A K A R D Y N A L A T U M E T R O P O L IT Ó W L W O W S K IC H 143

nia au striackie będą w zięte pod uw agę”. S praw y księcia bpa S a­

piehy nie poruszono. Od siebie ks. S chönburg pisał, że „to od­

rzucenie naszych próśb ma c h a ra k te r czystej w ym ów ki” i doda­

wał, że „tylko p rzy gw ałtow nej p resji m ożem y osiągnąć to, że na najbliższym konsystorzu będzie k reow any k ard y n ałem biskup au striack i” 40.

Zgodnie z tą sugestią rząd au striack i jeszcze przed obyciem kon­

systorza papieskiego (29 listopada 1916) złożył na ręce nuncjusza apostolskiego w B ernie utrzy m an e w bardzo o strym tonie „de- m arch e” za pośrednictw em ks. Schonburga. O bszerne „expose”

rządowe, oznaczone jako „streng v e rtra u lic h ” dom agało się p raw ie kategorycznie nom inacji dwóch kard y n ałó w austriackich, przy czym w ym ieniano m etropolitów z P rag i i ze Lw ow a (A. S zeptyc­

ki), a w w ypadku nieprzyjęcia tej ostatniej k an d y d a tu ry postulo­

w ano k a rd y n a la t dla bpa A. S a p ie h y 41.

Zdaje się, że to gw ałtow ne „dem arche” austriackie w yw arło pew ien sk u tek w Rzymie. Na konsystorzu w dniu 4 gru d n ia 1916 r. pap. B enedykt XV kreow ał 10 now ych kardynałów , w ty m aż 3 F rancuzów (A. J. Mauzin, A. D ubourg, L. A. Dubois), a przy w ręczaniu im biretów kard y n alsk ich sław ił fran cu sk ich książąt Kościoła jako „trzy p e rły ” francuskiego episkopatu i podkreślał w ielką rolę F ran c ji w życiu Kościoła powszechnego („Gęsta Dei p er F rancos”). Równocześnie na konsystorzu tym papież ogłosił nom inację dw óch k ardynałów in petto 42.

Ta postaw a papieża w zbudziła jeszcze w iększy niepokój w sto­

licy m onarchii n ad dunajskiej, k tó ra chyliła się szybko ku u p ad k o ­ wi. Toteż w n astępnym dniu po konsystorzu rząd w iedeński zło­

żył obszerne Pro m em oria w sekretariacie stan u Stolicy A postol­

skiej (6 g ru d n ia 1916) w spraw ie n o m inacji kard y n ałó w a u stria c ­ kich. Dom agało się ono stanow czych w y jaśn ień w te j s p ra w ie 43.

W yjaśnienie tak ie złożył kard. P. G asp arri przed 11 grudnia 1916 r. W edług tej d ek laracji papież m iał obiecać, że przy n a j­

bliższym konsystorzu zam ianuje dwóch k ardynałów au striackich i rów nocześnie dał do zrozum ienia, że dw aj kardynałow ie m iano­

w ani in petto, to biskup w rocław ski Adolf B ertra m i now y m e­

tropolita praski P aw eł H uyn 44.

40 T am że i(A m basador a u s tria c k i przy W a ty k a n ie do M in isterstw a spr. zagr. — 23 listo p a d a 1916. T elegram ).

41 T am że (A m basador a u s tria c k i p rzy W a ty k a n ie do M in isterstw a spr. zagr. — 29 listo p ad a 1916. T eleg ram ; E xposé rz ą d u a u s tr. — 29 li­

sto p a d a 1916).

42 AAS T. 8: 1916 s. 469 nn .; J. S c h m i d l i n , dz. cyt., Bd 3 s. 227.

4a H H St. W ien. 227. P.A. X I. V atik an . L iasse P ä p stlic h e S tu h l VI (Pro memoria — 6 g ru d n ia 1916).

44 T am że (A m basador a u s tr. przy W a ty k a n ie do M in isterstw a sp r.

zagr. — 11 g ru d n ia 1916).

(9)

144 K S . B O L E S Ł A W K U M O R

{1 6 1

Spodziew any konsystorz nie odbył się jednak do końca 1918 r., a więc do chw ili rozpadu m onarchii austriackiej. W praw dzie je ­ szcze w dniu 26 stycznia 1917 r. rząd w iedeński złożył nowe „de- m arc h e” w tej spraw ie, ale odpowiedź z Rzym u inform ow ała, że papież w zm ienionej sytuacji politycznej nie może spełnić życzeń rz ą d u austriackiego tym bardziej, że now y konsystorz nie będzie zw ołany 45.

T ajny konsystorz papieski odbył się dopiero w dniu 15 grudnia 1919 r., kiedy m onarchia hab sb u rsk a już nie istniała. Ale też ża­

den z proponow anych jej kandydatów nie otrzym ał p u rp u ry . W praw dzie n astąpiła publikacja k a rd y n a la tu biskupa w rocław skie­

go A. B ertram a, ale popierany przez W iedeń arcbp P. H uyn ta ­ kiej publikacji nigdy się nie doczekał. W 1918 r. opuścił on Cze­

chy i pod naciskiem politycznych okoliczności zrezygnow ał z m e­

tropolii praskiej (9 w rześnia 1919). Na konsystorzu tym żaden z biskupów daw nej G alicji nie otrzym ał p u rp u ry . N atom iast w śród siedm iu now ych p u rp u ra tó w znalazło się dwóch Polaków.

Po raz pierw szy w dziejach p u rp u rę otrzym ał m etropolita w a r­

szaw ski A leksander R akow ski ( + 1938) i prym as odrodzonej P ol­

ski E dm und D albor ( + 1926) 46. Było to niew ątpliw ie w ysokie dow artościow anie Kościoła i P ań stw a Polskiego. M etropolita Szep­

tycki nie m iał się nigdy doczekać tej godności ( + 1944), podob­

nie jak nie otrzym ał jej m etropolita Józef Biiczewski. W iększe szczęście tow arzyszyło księciu biskupow i krakow skiem u. O trzym ał on p u rp u rę k ard y n alsk ą w dniu 18 lutego 1946 r. ale rów nież m otu proprio z rą k pap. P iusa X II, podczas gdy w okresie m ię­

dzyw ojennym doczekał się tylko nom inacji na pierw szego m etro ­ politę krakow skiego (14 g rudnia 1925).

D odatek źródłowy

Relacja ambasadora austriackiego p rzy W atykanie k s . Schónbur- ga w spraw ie nom inacji kardynałów m etropolitów lw ow skich oh. łac. Józefa B ilczew skiego i ob. gr. kat. A nd rzeja S ze p ty c ­ kiego.

Rzym 16 VII 1914

45 Tam że (A m basador a u s tr. przy W a ty k a n ie do M in iste rstw a spr.

zagr. — 17 stycznia 1917 i 9 m a rc a 1917).

46 J. S c h m i d l i n , dz. cyt., Bd 3 s. 227 n., 287 n.; R. U r b a n , Die T schech o slo u a kisch e H ussitisch e K irche, M a rb u rg 1973 s. 12 n., 24 n.

[171 S P R A W A K A R D Y N A L A T U M E T R O P O L IT Ó W L W O W S K IC H 145

Or. H au s- H of- u n d S ta a tsa rc h iv . W ien. 272. P. A. X I V atik an . L iasse P a p st. S tu h l VI k . 121— 123\ N a k. 1 dopisano: In d iz ie rt 5 — Aug.

1914. Ref. II T a g e sb eric h t 31 V II 1914.

Gegenstands K a r d in a ls k a n d id a tu re n S zeptycki u n d Biiczew ski. Ge­

heim . Z um E rläse Z. 2883 vom 24 Jtuni 1914. V ertrau lich .

An Seine Excellenz, den H e rrn M inister des k. und k. Hauses und des Ä ussern H e rrn G rafen B erchtold.

Ich rechne ü b erh au p t nicht m it einem K onsistorium vor dem nächsten Ja h re und k an n m an diesbezüglich fe rn e r sagen, dass der T erm in h ie rfü r nach aller V oraussicht w ahrscheinlich in F rü h ­ ja h r 1915, m öglicherw eise ab er auch e rst in H erbste 1915 anzu­

nehm en sein dürfte. B estim m teres lässt sich ü b e rh a u p t nich sagen, nachdem anzunehm en ist, dass nicht einm al Seine H eiligkeit, von w elchem dieser T erm in einzig und allein abhängt, Sich h ierü b e r noch im K laren ist. Da übrigens das H eilige Kolleg du rch N eu er­

nennungen eben erst w ieder k o p letiert w orden ist, so w ird fü r die B estim m ung dieses Term ines w ohl w eniger die N otw endig­

keit an w eiteren K a rd in alsern en n u n g en (k. 121’), als vielm ehr die R ücksicht d er O p p o rtu n ität m assgebend sein, die bereits e rn an n ten sogenannten K ro n k ard in äle nicht allzu lange, d.h. m öglichst nicht ü b er ein J a h r auf die H utaufSetzung w a rte n zu lassen.

Von dieser V orfrage des Term ines und d er dam it notw en d ig er­

weise zusam m enhängenden W ahl des Z eitpunktes fü r die F o rm u ­ lieru n g u n serer W ünsche erlaube ich m ir n u n m eh r auf die B ean t­

w ortung d er eigentlichen im obzitierten Erlasse en th alten e n F ra ­ gen überzugehen.

Z uerst was die P ersönlichkeit d er im m e h re rw ä h n te n Erlasse g en an ten D oppelkandidaten d er oesterreichischen R egierung b e­

trifft.

A nlässlich eines ganz kürzlich stattg eh ab ten G espräches m it dem K a rd in a lsta a tsse k re tä r m achte dieser m ir gegenüber ganz fre i­

m ütig folgende A eusserung, w elche m ir im U ebringen zur abso­

lu ten G eheim haltung bestim m t zu sein scheint: „Ich glaube nicht, dass Seine H eiligkeit Sich dazu entschliessen w ürde, dem E rzbi­

schof Szeptycki die K a rd in alsw ü rd e zu geben. H at m an doch schon jetzt M ühe genug, ihn bei der S outane zurückzuhalten, w enn e r einen Entschluss fasst, den w ir als in opportun b e tra ch ten m üs­

sen! Was ab er erst, w enn e r einm al K a rd in al w äre!”

Diese freim ütige A eusserong des K a r (k. 122) d in alstaatssek re- tä rs spricht Bände! Dieselbe w a r übrigens, wie ich gleich h inzu­

fügen muss, wie im m er, w enn von diesem K irc h en fü rste n die Rede ist, zugleich von dem A usdruck d er grössten H ochachtung fü r seine P erson an und fü r sich, und zw ar sow ohl als Mensch, als auch als P rie ste r begleitet.

10 — Nasza Przeszłość t. 70/1S88

(10)

146 K S . B O L E S Ł A W K U M O R [18]

B etreffs des Erzbischofs Bilczew ski konnte ich bei dem selben G espräche m it de K a rd in a lsta a tsse k re tä r n u r einige ganz kurze B em erkungen relevieren, aus w elchen m ir, ohne in dieser H in­

sicht allerdings irgend eine V eran tw o rtu n g ü bernehm en zu k ö n ­ nen, hervorzugehen schien, dass m an ihn m it d er Zeit als einen durchaus geeigneten K an d id aten fü r diese hohe W ürde zu h alten scheint.

Ich gehe n u n m eh r auf den zw eiten Teil d er im m e h re rw ä h n ­ ten E rlasse en th alten e n F ragen, näm lich auf die E rreich b ark eit d er Z ahl 8 s ta tt 6 über.

Was ich h ier nachfolgend anführe, ist n atü rlich zum allerg rö s- ten Teil n u r pro foro in tern o gem eint, pro foro externo, d.h. den V atikan gegenüber w ird m an gegenbenen Falles anders sprechen m üssen. Dies brauche ich w ohl kaum besonders hervorzuheben.

Ich m uss also w iederholen nach m einem (k. 122’) besten W issen und Gewissen, dass ich keinen G rund sehe, w a ru m Seine H eilig­

keit auf einen d erartig en von u n se re r Seite etw a vorgebrachten W unsch ü b e rh a u p t oder doch so ohne W eiteres eingehen sollte.

Es d ü rfte n in dieser H insicht einige H auptm om ente festzuhal­

ten sein, w elche ich nachfolgend kurz form u lieren m öchte.

Die B erufung unsererseits auf eine „N orm ”, sei es in einem oder in einem an d e ren Sinne, d ü rfte als A rgum ent im V atikan ausschlieslich bloss in dem F alle m it A ussicht auf Erfolg zu v e r­

w enden sein, w enn etw a du rch das A bleben eines u n se re r gegen­

w ärtig en 6 K ard in ale diese Z ahl bis zum n ächsten K onsistorium u n te r dieses M inim um sinken w ürde.

Ein w irksam es A rgum ent könnte allerdings eventuell auch d a ­ rin gefunden w erden, das K ard in al V aszary ü b e rh a u p t nicht m eh r zählt; d er K a rd in a lsta a tsse k re tä r h a t näm lich bei unserem letz­

ten ganz u n v erbindlichen G espräche, als die Rede auf den ge­

n an n ten kam , an m ich ziem lich u n v e rm itte lt die F rage gerichtet:

„Was m acht d er gew esene P rim as eigentlich je tz t? ”. Ich ko n n te diese an m ich gestellte F rage, da ich nich o rie n tirt w ar, nicht beantw orten. Es (k. 123) könnte also fü r unseren S tan d p u n k t m öglicherw eise von einem gew issen V orteile sein, w enn d er B e­

weis e rb ra c h t w erden könnte, dass w ir derzeit, p ra k tisch gespro­

chen, n u r m eh r 5 K ard in ale haben. (Dabei h an d e lt es m ich im V atikan in a lle re rste r Linie im m er n u r um die G esam m tsum m e und viel w eniger um die V erteilung auf O esterreich und auf U ngarn.)

D er Hinweis speziell auf die M öglichkeit d e r ak tiv en T eilnah­

me an dem nächsten Conclave kann, wie ich von eitern frü h e ­ re n F alle aus E rfah ru n g weiss, aus naheliegenden G ründen als A rgum ent im V atikan ü b e rh a u p t n u r m it d er allergrössten R e­

serve v erw en d et w erden, da m an dem hiebei einzig ausschlegge-

[19] S P R A W A K A R D Y N A L A T U M E T R O P O L IT Ó W L W O W S K IC H 147

benden F aktor, näm lich dem Papste, gegenüber von einem Con­

clave n a tü rlic h e r Weise nicht sprechen k an n und darf, so lange er nicht S elbst d arau f anspielt.

So glaube ich, dass w ir schon dam it d urchaus zufrieden sein m üssen (inclusive Vaszary) sieben K ard in ale zu erhalten. M ehr d ü rfte sicherlich nich zu erreichen sein.

Die m ir von E uer Excellenz zunächst zur B eantw ortung a u f­

getragene Frage, ob die von d er oesterreichischen R egierung b e­

vorzugte K om bination Szeptycki — Bilczew ski A ussicht auf (k.

123’) Erfolg hätte, muss ich also verneinen, und zw ar von den beiden oben des N äh eren b eh an d elten G esichtspunkten aus.

E iner m ir gegenüber gem achten B em erkung m eines M itredners konte ich allerdings entnehm en, dass m an es im V atikan d u rc h ­ aus begreiflich finden w ürde, w enn m an im F alle ein er sich e r ­ gebenden V akanz in d er h erg eb ra ch ten Z ahl sechs dem P ap ste als K an d id aten ein M itglied des galizianischen Episkopates in Vorschlag brin g en w ürde, w elcher ja derzeit im H eiligen Kolleg ü b erh au p t nicht m eh r v e rtre te n ist. D er k. u. k. B otschafts S chön­

burg.

B O L E S Ł A W K U M O R

De cardinalatu Josephi Bilczewski Latinorum, Andreae Szeptycki Unitorum ritus Leopoiiensium archiepiscoporum, nec non principis

episcopi Adami Stephani Sapieha Cracoviensis (Sum m arium )

In d e ab in itio re g n o ru m Im p e rii A u stria c i M a ria e T h eresiae (1740—

1780), p ra e s e rtim vero Jo se p h i eius nom inis II in im p e ra to re m electi (¿780—.1790) e o ru m q u e suocessorum usque a lte r a m meiddam p a rte m s a e - ouli X IX praelaiti hiuiiuis im p e rii in eoclesiastiicis d ig n itatib u s constübu- ti, ra rissim e in n u m e ro ipatrum p u r p u ra to r u m co o p tari solebant, n em o est qui ignoret. Taléis creationeis leges im p e riale s josephinism i non tarn aegre, q u a m p ro p o litico sta tu nocivas a e stim a ri n o n d u b ita - verunit.

H um s conditionis m is é rrim a e m u ta tio n e m in m elius F ra n c is cus J o ­ sephus eiu s nom inis I im p e ra to r in h u n c m odum p e r fecit, u t in coi- legio p a tru m p u rp u ra to ru m m inim e sex p ra e la ti, ex u n iv e rso im p e­

rio A u stria e adlecti, co n su etu d in ario m ore n u m e ra ri co n su ev eru n t. In n u m ero isto ru m „coronae” c a rd in a liu m e tia m q u a tu o r e x ep isco p a tu Regno ru m G aliciae, nem pe duo m etró p o li ta n i Graeici r itu s L eopolita- ni — M ichael L ew icki (1856) e t S ilv ester S em b rato w icz (1893), e tia m tales in n u m e ro p rin cip es episeopi C racovienses — A lbinus D u n a je w -

(11)

148 K S . B O L E S Ł A W K U M O R [20]

sk i (1890) ©t Joanneis p rin ce p s de Kozielis'ko Puzynai (1901) — fu ere, fas esst e t d ec et meminisise.

A nno vero, quo p ern icies belli p rim i m u n d ia n i toto fere orbi in - g ra v e sc e re t, im p e riale g u b e rn iu m Vindobonensie, a tie n ta re í p o lítica s in te rris P o lo n o ru m soeptro A u stría c o in civilibus sub iectis situ a tio - ne, dúos c a n d id a to s am bosque e L eo p o litan a S ede M e tro p o lita n a, A n- d re a m S zeptycki U n ito ru m et Jo se p h u m B ilczew ski L a tin o ru m ritu s arch iep isco p o s, u t in collegio p a tru m p u r p u ra to ru m a d n u m e re n tu r, á S an cta Sede p o stu la re effle g ita re q u e en ix e coepit. A t P o n tife x R om a- n u s, eo tem pone Ín te r vivos P iu s X, cui res p oliticae q u asi n ih il v ale- r e n t, sed m agis decus D om us Dei p ie tasq u e sa c e rd o ta lis vitae, A n d re a s S zeptycki, cui h an c d ig n ita te m m inim e concederé m a lu it, p rin cip em ep isco p u m C raco v ien sem A d am u m S te p h a n u m S apieha, a m atissim u m o lim c u b ic u la riu m suum , g en tiq u e P olonae lib e rrim e acceptissim um , re i vero catholicae q u am optim e m e ritissim u m p rae p o n en s, p a rte e sua p rae leg i m a lu it, g u b e rn iu m q u e im p e ria le de p ropositione sua e t c e rtio rem fec it e t m e n tem a p e ru it.

P ió X e v ivís sublato, B en ed ictu s X V successit (1914), resq u e c a rd in a la tu a m b o ru m A rc h ie p isco p o ru m U cra in o ru m e t P o lo n o ru m r B eopoli p rin cip isq u e episcopi C racoviensis, u t ad effec tu m felicem a b eodem P o n tífice d educi posse, g u b e rn iu m im p e riale c o n tin u a re m á ­ xim o cum co n a tu sta tu it. R e ite ra ta e hac in re ad p re c a tio n e s p o stu la - tio n e sq u e a p u d S edem A postolicam , qu asi n il a ttu le ru n t. M etro p o lita - ñ u s enim U n ito ru m U cra in o ru m quasi p erso n a po lítica c a n d id a tu sq u e eo honore e tia m o rn a tu s c o m p u ta re tu r, M e tro p o lita n u s v ero P olono­

r u m a c u ria im p e ria li am p liu s ín te r ca n d id a to s m inim e e n u m e ra re - tu r , p rin cep s vero S ap ie h a e C raco v ia episcopus, qui, voce Sedis A po-

¡stolicae, optim e ep isco p a tu m P o lo n iae re p ra e s e n ta ri posse, in se n atu p a tr u m p u r p u ra to ru m post longa a n n o ru m serie a P ió X II co o p tatu s f u it (1946).

Cytaty

Powiązane dokumenty

W tym celu należy ustawić kursor myszy w prawym dolnym rogu komórki D2, wcisnąć lewy przycisk myszy i naciskając. go przeciągnąć kursor w dół, aż do

ców bydła to preparaty witaminowo-mineralne oraz preparaty mlekozastępcze dla cieląt, a dla hodowców trzody - premixy farmerskie oraz prestartery, W Sklepach Paszowych

Rada Stanu ma ustalić, jaki stosunek ma być podległych jej organizacyi do niej, ale nie zjazd tych organizacyi, które rzekomo »oddają się całkowicie na rozkazy Rady Stanu«.. W

W związku z powyższym 20 października 2020 r. zwrócił się do Piotra K. o zwolnienie go z obowiązku zapłaty czynszu dzierżawnego za 2020 r., argumentując, że za ten

serw acji w odniesieniu do K siężyca daje jego terminator (linia, gdzie przylegają do siebie oświetlona przez Słońce i nie ośw ietlona część tarczy). Istnienie

Reasumując, powyższe refleksje przyjmują funkcję Boga jako instancji potwier ­ dzającej i zarazem wzmacniającej nasze „zobowiązanie do spełnienia tego, co i tak jest

A. 1729 Dominica Palmarum sicu tc die 10 Aprilis praesente gd, Konarzewski, gubernatore Pinczoviensi62 et aliis praesentibus nobilibus et civibus huius civitatis

Opiekuj się pan mym chłopcem, daj mu możność pójść w życiu naprzód, jeżeli rząd nie zechce tego uczynić... Zaremba przedstaw ia rozprawę