KS. BOLESŁAW KUMOR
SPRAWA KARDYNALATU METROPOLITÓW LWOWSKICH JÓZEFA RILCZEWSKIEGO I ANDRZEJA SZEPTYCKIEGO
ORAZ KSIĘCIA BISKUPA KRAKOWSKIEGO ADAMA STEFANA SAPIEHY
(1914— 1918)
N arastający za rządów ces. M arii T eresy (1740—1780), a zw łasz
cza jej syna ces. Józefa II (1780—1790) reżym józefiński w za k re
sie polityki kościelnej niechętnie odniósł się do wszelkich hono
row ych godności kościelnych, nadaw anych duchow nym w Ce
sarstw ie przez Stolicę Apostolską. Zgodnie z sugestią nadw ornego radcy F. J. H einke (21 sierpnia 1781) w ładze w iedeńskie zabro
niły duchow nym podejm ow ania jakichkolw iek stara ń w Rzymie o uzyskanie p ra ła tu ry , proto n o tariatu apostolskiego i innych god
ności kościelnych bez uprzedniej zgody władz państw ow ych. T a
kie przepisy praw ne uzasadniał F. J. H einke nie tylko „w ygóro
w anym i taksam i pieniężnymi, które płyną do R zym u”, ale nade wszystko tym , że osoby utytułow ane przez Rzym „są ściślej z nim złączone, co jest wielce dla państw a szkodliw e”. Szczególnie wielkie niebezpieczeństwo „dla pań stw a” przedstaw iały dla radcy Heinkego prom ocje kardynalskie. „O byw atel au striacki w yniesio
ny do takiej godności staje się bardziej obcym, niż swoim [...] ci bowiem po uzyskaniu kapelusza kardynalskiego więcej się troszczą o przepisy rzymskie, niż o praw a cesarskie” h W innym p rzypad
ku tenże radca Heinke stw ierdził, że „godność kardynalska nie jest z ustanow ienia C hrystusa Pana, ani apostołów, ale pow stała w późniejszym czasie i nie należy do ścisłego porządku h ie ra r
chicznego, ale stanow i czysto kościelną godność” 1 2. Zauw ażył też, że „rzym ski dw ór najchętniej daje godność k ardynalską biskupom rezydującym w stolicy państw a [...] wie bowiem jak dalece k a r dynałowie zobowiązani specjalną przysięgą kościelną będą popie
rać jego in teresy ” 3 *.
1 F. M a a s , Der Josephinism us. Q uellen zu seiner G eschichte in Ö sterreich 1760— 1790, Bd 9, W ien 1956 n r 10/33 s. 373—374.
2 Tam że, n r 5 s. 278.
3 Tam że, n r 16 s. 472.
9 — Nasza Przeszłość t. 70/1988
130 K S . B O L E S Ł A W K U M O R
[2]
Toteż nie trzeba się dziwić, że w ładze austriackie nie tylko nie popierały prom ocji k ardynalskich w C esarstw ie, ale odnosiły się do nich w prost niechętnie. Taką postaw ą ch a rak tery zu ją się rz ą dy ces. Józefa II, oraz jego następców ces. Leopolda II (1790—
1792) i F ranciszka I (1793—1835). W tej sytuacji pap. Pius VI w okresie 24-letniego p o n ty fik atu na łączną liczbę 73 now okreo- w anych kardynałów , tylko trzech h ierarchów z granic C esarstw a w yniósł do tej godności. Byli to m etropolita M echlina w Belgii J. H. von F ran k en b erg , m etropolita O strzyhom ia prym as W ęgier J. de B athyäny, kreow ani dnia 1 czerwca 1778 r., obydw aj zdecy
dow ani przeciw nicy reżym u józefińskiego, oraz kard. F. H erzan de H arras, poseł austriacki przy W atykanie, prom ow any w dniu 12 lipca 1779 r. W szyscy zatem byli w yniesieni do tej godności jeszcze za rządów ces. M arii Teresy. Za panow ania ces. Józefa II i Leopolda II żaden z biskupów k rajó w au striackich nie otrzym ał purpurow ego biretu, mimo iż w ty m okresie prom ocje k a rd y n a l
skie m iały m iejsce aż 11 r a z y 4. W płynęło na to niechętne stano- wsko rządu w iedeńskiego. Toteż na początku X IX stulecia (1802) we w szystkich k ra ja ch h absburskich było tylko dwóch k a rd y n a łów — m etropolita w iedeński kard. K. Migazzi ( + 14 kw ietnia
1803) i kard. F. H erzan ( + 1 stycznia 1804).
N iew iele zm ieniło się pod ty m w zględem podczas długiego pon
ty fik a tu pap. P iusa VII (1800—1823), rów noległego z panow aniem ces. F ranciszka I. W praw dzie w tym okresie papież kreow ał czte
rech kard y n ałó w austriackich, a więc trzech m etropolitów oiom u- nieokich na M oraw ach (A. T. von Colloredo — prom . 17 stycznia 1803; M. T. von T rau tm an n sd o rf — prom . 23 w rześnia 1816; R.
J. J. H absburg — prom . 4 stycznia 1819) i jednego biskupa o rd y nariusza z G u rk F. K. von S ahn-R eifterscheidta (prom. 23 w rze
śnia 1816) na łączną liczbę 99 now okreow anych kardynałów , ale na sk u tek stosunkow o częstych zgonów, w kolegium kard y n alsk im z tery to rió w au striackich był z re g u ły jeden, albo nie było n i
kogo. W arto tu zauważyć, że ani W iedeń, ani O strzyhom na W ę
grzech po 1803 r. nie m iały kard y n ałó w 5. Poniew aż pap. Leon X II w śród 25 neokreow anych kard y n ałó w ozdobił p u rp u rą prym asa W ęgier kard. A. de R ud n ay ’a (25 stycznia 1827), a ten zm arł 13 w rześnia 1831 r., podobnie jak m etropolita ołom uniecki R. J. J.
H absburg ( + 24 lipca 1831), dlatego w latach 1831— 1842 C esar
stw o A ustriackie (poza M ediolanem i W enecją, gdzie byli Włosi) nie było re prezentow ane w św iętym k o le g iu m 6.
Nową politykę w ty m zakresie zaczął form ow ać kanclerz C e-
R. R11 z 1 e r, P. S e f r i n, Hierarchia catholica medii et recentioris aevi, t. 6 (1730—1799), P a ta v ii 1958 s. 30—39.
5 Tamże, t. 7, P a ta v ii 1968 s. 8—16.
6 Tamże, s. 18—23.
[3] S P R A W A K A R D Y N A L A T U M E T R O P O L IT Ó W L W O W S K IC H 131
sarstw a ks. K. L. W. M etternich, zwłaszcza po roku 1838. P roblem ten poruszył rów nież pap. G rzegorz XVI przed 14 m arca 18*0 r.
w rozm ow ie z am basadorem austriack im p rzy W atykanie hr. L lit- zowem. U skarżał się on, że „biskupi austriaccy n ap o ty k ają na nieprzezw yeiężalne trudności, gdy chcą w yjechać do Rzymu, że praw ie żaden z kapłanów austriackich nie może otrzym ać p ra ła - tu ry rzym skiej, a w ładze rządow e nie w ysunęły żadnego z bisk u pów do godności k a rd y n a lsk ie j”. Przez ta k ą politykę w łoską, stw ierdził papież, A u stria w iele straciła w e W łoszech i w R zy
mie, a jej m iejsce zajęła F r a n c ja 7. Zgodnie ze sw ym i w ynurze
niami, pap. G rzegorz XVI w dniu 24 stycznia 1842 r. kreow ał n a d spodziew anie kardynałem , w czasie rzym skiej w izyty, młodego m etropolitę S alzburga F. J. J. C. księcia Schw arzenberga, a 3 dn i później w ręczył m u kapelusz k a rd y n a ls k i8.
Ta nom inacja i tow arzyszące jej okoliczności przekonały k a n clerza M etternicha jak bardzo papieżow i zależało na tym , by k le r austriacki był reprezen to w an y w Rzymie. Co więcej, Rzym w y raźnie daw ał do zrozum ienia, by cesarz austriack i skorzystał ze swego p rzyw ileju i podał kand y d ató w z terenów C esarstw a do tej godności. Ta relacja z Rzym u am basadora Liitzow a (29 stycz
nia 1842) stała się przedm iotem obrad k o nferencji rządow ej w dniu 6 m arca 1842 r., a jej w ynikiem było postanow ienie, b y podjąć rozm ow y ze Stolicą A postolską w tej spraw ie i na te m a t k o nkor
datu. Sam zaś ces. F erd y n an d I postanow ił (16 m arca 1842), że poleci papieżow i do godności kard y n alsk iej trzech m etropolitów z C esarstw a A ustriackiego. K andydatam i na liście byli: prym as W ęgier z O strzyhom ia arcbp J. Kopacsy, arcybiskup Ołom uńca M. J. G. von S om m erau-B eckh i arcybiskup W iednia W. E.
Milde 9 10.
Decyzja cesarza a w łaściw ie ks. M etternicha, k tó ry w im ieniu zniedołężniałego w ładcy kierow ał naw ą państw ow ą, spotkała się z pow ażnym i zastrzeżeniam i h r. F. H artig a i hr. F. K olow rata, n a leżących do ra d y państw a. O bydw aj w ypow iedzieli się przeciw ko m ianow aniu k ard y n ałem p rym asa W ęgier, oceniali tę propozycję jako „nie na czasie” M usiały zaistnieć jakieś dalsze trudności n a tu ry politycznej, skoro pap. G rzegorz XVI do 1846 r. nie k re o w ał żadnego następnego k ard y n ała z granic C esarstw a A ustriac
kiego. Z proponow anych wówczas k an dydatów b ire tu k a rd y n a l
skiego doczekał się tylko m etropolita ołom uniecki (30 w rześnia 1850), a w niecałe trz y lata później (7 m arca 1853) następ n y p ry
7 F. M a a s , dz. cyt., Bd 5, W ien 1961 n r 72 a s. 569—570.
8 E. T o m e k , K irch e n g esc h ich te Ö sterreichs, Th. 3, In n s b ru c k 1959 s. 655.
9 F. M a a s , dz. cyt., Bd 5 n r 86 s. 644—646, n r 89 s. 655—663.
10 Tamże, n r 91 s. 665—666, n r 93 s. 667.
132 K S . B O L E S Ł A W K U M O R [4]
m as W ęgier J. S c ito w sk il l . T rzeba i to zauważyć, że pap. G rze
gorz XVI na 75 now okreow anych k ardynałów tylko 9 w ybrał spo
za n arodu włoskiego (4 F rancuzów i po jednym Belgu, A ustriaku, A ngliku oraz dwóch Portugalczyków ).
P olityka kościelna A u strii na ty m odcinku zm ieniła się zupełnie dopiero po 1850 r., kiedy to ces. F ranciszek Józef I odrzucił ofi
cjalnie reżym józefiński. Ju ż ko n k o rd at austriack i z dnia 18 sie rp nia 1855 r. przyznaw ał cesarzowi szerokie p raw a prezen ty na bi
skupstw a, k ap itu ły i probostw a, ale na tem at przedstaw iania k a n dydatów do p u rp u ry kardy n alsk iej k onkordat nie m ówił n i c 12.
N iem niej już p rzy okazji pierw szej prom ocji pokonkordatow ej kard. O tm ara R auschera m etropolity w iedeńskiego (17 grudnia 1855) papież zaznaczył w alokucji Quisque V estru m , że ,,gorąco p ra g n ął [...] dać w yraz sw ojej w ielkiej radości i wdzięczności dla ta k pobożnego cesarza i dlatego w łączył do św iętego K olegium męża, k tó ry jest niezw ykle bliski N am i N ajczcigodniejszem u Ce
sarzow i i bardzo zasłużony dla w iary katolickiej i Stolicy Św ię
te j” 13. O dtąd, ja k św iadczą bogate archiw alia w iedeńskie, w każ
dym p rzypadku now ych prom ocji kardyn alsk ich z C esarstw a A ustriackiego, propozycje w tej spraw ie w ychodziły od cesarza.
T rzeba też stw ierdzić, że Stolica Apostolska nie zawsze je re a li
zowała. P roponow any np. przez cesarza w krótce po 1867 r. p ry m as W ęgier J. Simor, doczekał się kapelusza kardynalskiego do
piero w 1876 r., a kard. J. Sam assa m etropolita Eger na W ę
grzech, mimo w ielokrotnych propozycji rządow ych za p o n ty fik a
tu pap. Leona X III, otrzym ał prom ocję dopiero z rą k pap. P iu sa X (11 g rudnia 1905) u .
P ro ced u ra prom ocji h ierarchów z C esarstw a A ustriackiego do godności kardy n alsk iej była z re g u ły jednakow a. Rząd au striacki zw racał się za pośrednictw em m inisterstw a spraw zagranicznych do am basady austriackiej przy W atykanie z listą k an dydatów do p u rp u ry kardyn alsk iej, ustaloną przez kanclerza C esarstw a i za
akceptow aną przez cesarza. A m basador, po otrzym aniu listy rz ą dowej, om aw iał ją z sek retarzem stan u Stolicy A postolskiej, a ten ostatni przedstaw iał ją osobiście papieżowi. P apież ostatecznie de
cydow ał czy w ysuw ani kandydaci są do przyjęcia, i przez se k re ta rza stan u pow iadam iał am basadę au striack ą o sw ej decyzji. A m basador zaś za pośrednictw em m inisterstw a sp raw zagranicznych
11 Pii I X P o n tificis M a x im i acta. P a rs I, Vol. 2. R om ae (1856) s.
485—491 (Tekst k o n k o rd a tu w jęz. łacińskim ); J. S c h m i d l i n , P a p st- g eschichte des n e u e ste n Z e it, Bd 2, M ünchen 1934 s. 301 n.
12 Jw ; I. K o r z e n i o w s k i , Z biór p rze p isó w odnoszących się do K o ścioła i d u ch o w ie ń stw a ka to lickieg o , L w ów 1900 s. 93 nn.; T. W ł o d a r c z y k , K o n k o r d a ty , W arszaw a 1974 s. 136— 137.
13 Pii I X P o n tificis M a x im i acta, P a rs 1, Vol. 2 s. 492—494 (Alo- k u c ja Q uisque V estru m ).
[5] S P R A W A K A R D Y N A L A T U M E T R O P O L IT Ó W L W O W S K IC H 133
pow iadam iał w ładze rządow e w W iedniu. Z atem fa k t nom inacji now ych kard y n ałó w z te re n u C esarstw a A ustriackiego był znany w drodze poufnej w ładzom austriackim , jeszcze przed tajn y m konsystorzem papieskim i przed p u blikacją nazw isk now ych p u r
puratów .
W krótce po konkordacie liczba kard y n ałó w „koronnych” w Ce
sarstw ie ustaliła się na pięciu, odkąd pap. Pius IX na konsystorzu w dniu 16 czerw ca 1856 r. kreow ał dwóch dalszych k ardynałów z C esarstw a — m etropolitę gr.kat. Lw ow a M ichała Lew ickiego i pierw szego m etropolitę Zagrzebia w C horw acji — J. H aulika;
żyli bow iem w C esarstw ie trzej inni kardynałow ie — w W iedniu, Ołom uńcu i O strzyhom iu. Liczba ta w krótce w zrosła do sześciu jeszcze za tego pontyfikatu. Sam pap. Pius IX w ciągu swego d łu giego p o n ty fik atu na 122 now okreow anych kard y n ałó w w yniósł do tej godności 8 p rałató w z C esarstw a A u stria c k ie g o 14 15. W arto też dodać, że w osobie kard. M. Lew ickiego b ire t k ard y n alsk i otrzym ał po raz pierw szy przedstaw iciel episkopatu galicyjskiego.
Liczba sześciu k ardynałów „koronnych” u trzy m ała się rów nież za po n ty fik atu pap. Leona X III (1878—1903). W śród 135 now o
kreow anych kard y n ałó w przez tego papieża godność tę otrzym ało 14 prałató w austriackich, w ty m aż trzech przedstaw icieli episko
p atu galicyjskiego: dwóch biskupów krakow skich — A lbin D una
jew ski (23 czerw ca 1890) i J a n ks. P uzyna (15 kw ietnia 1901), oraz m etropolita lw ow ski obrządku gr.kat. S ylw ester S em bratow icz z okazji nadchodzącego jubileuszu trzechsetlecia unii brzeskiej (29 listopada 1893) 16. Trzeba też dodać, że dyskutow ane w kołach rządow ych k an d y d a tu ry do p u rp u ry dwóch m etropolitów lw ow skich ob. łac. — F ranciszka K saw erego W ierzchlejskiego (1860—
1884) i S ew eryna M orawskiego (1885— 1900) nie zostały ostatecz
nie w ysunięte przez rząd. P ierw sza k an d y d a tu ra mogła się spot
kać ze zrozum iałą opozycją sam ego papieża, jako że k an d y d at był zdecydow anym przeciw nikiem dogm atyzacji d o k try n y o nieom yl
ności papieskiej na Soborze W atykańskim I, d ruga natom iast m u siała ustąpić m iejsca m etropolicie unickiem u, a to ze w zględu na w spom niany jubileusz unii b rz e s k ie j17 * * *.
Na początku p o n ty fik atu pap. P iusa X liczba sześciu k a rd y n a łów au striackich u trzy m ała się nad al chociaż jeszcze w konklaw e tego papieża wzięło udział tylko pięciu p u rp u rató w (kard. A. G ru -
14 F. E n g e l - J a n o s s i , Ö sterreich u n d W a tik a n , Bd 2, G raz 1960 s. 78 nn.
15 J. S c h m i d l i n , dz. cyt., Bd 2 s. 142, 300—303.
16 T a m że, s. 537—540.
17 D ocum enta P o n tific u m R o m a n o ru m h isto ria m U crainae illu stra n - tia (1075— 1953). Ed. A. W e l y k y j , Vol. 2, Rom ae 1954 n r 1021 s.
480—481, n r 1022 s. 481—483; I. I. N a z a r k o, K ijw s k i i g a lic ki m itr o - politi. B io g ra ficzn i n arisy, R im 1962 s. 211.
136 K S . B O L E S Ł A W K U M O R
[8]
egzam inie dojrzałości (1880) w stąpił na W ydział Teologiczny U ni
w e rsy tetu Jagiellońskiego i do sem inarium duchow nego w K ra kowie, zaś po św ięceniach kapłańskich (1884) biskup A. D unajew ski w ysłał go do W iednia na dalsze studia teologiczne, gdzie w 1886 r. otrzym ał dok to rat z teologii. Po dalszych studiach specja
listycznych w Rzym ie i P ary żu pow rócił do k ra ju i w 1890 r.
habilitow ał się na U niw ersytecie Jagiellońskim , a w roku n astęp nym został profesorem nadzw yczajnym na kated rze dogm atyki w U niw ersytecie Ja n a K azim ierza we Lwowie, a w dw a lata póź
niej — profesorem zw yczajnym . Obok dwóch w iększych książek naukow ych z zakresu archeologii chrześcijańskiej, napisał w tym okresie szereg arty k u łó w z dziedziny dogm atyki i archeologii chrześcijańskiej. W latach 1900/1901 był re k to rem U n iw ersytetu Lwowskiego. P rekonizow any w dniu 17 gru d n ia 1900 r. na m e
tropolitę ob. łac. we Lwowie rozw inął niesłychanie szeroką dzia
łalność kościelną, społeczną, k u ltu ra ln ą i polityczną. Jego w y b o r
ne listy pastersk ie były tłum aczone na języki obce. Rozm achem sw ojej działalności obejm ow ał nie tylko zabór austriacki, ale się
gał do K rólestw a Polskiego i zaboru pruskiego. Toteż był w ca
łym narodzie polskim znany i p o p u larn y 24.
D rugi z kand y d ató w do p u rp u ry kard y n alsk iej m etropolita A n
drzej Szeptycki pochodził z hrabiow skiej rodziny polskiej (ur.
29 sierpnia 1865); został ochrzczony i pierw szą kom unię św. p rz y ją ł w obrządku łacińskim . S tudia średnie odbył w gim nazjum św.
A nny w K rakow ie (1883). Po służbie w ojskow ej ukończył studia praw nicze, uw ieńczone doktoratem , na U niw ersytecie Jag iello ń skim w K rakow ie (19 m aja 1888). W 1888 r. za zgodą pap. Leo
na X III zm ienił obrządek i w stąpił do bazylianów w Dobrom ilu, a w dniu 2 sierpnia 1892 r. został w yśw ięcony na kapłana. Po kró tk iej p ra cy w K rystynopolu (1892— 1896) został ihum enem b a
zylianów w e Lw ow ie (1896), a następnie biskupem gr.kat. w S ta nisław ow ie (19 czerw ca 1899); w dniu 17 stycznia 1901 r. pap.
Leon X III prekonizow ał go na m etropolitę lw ow skiego ob. gr.kat.
I on rozw inął niezw ykle szeroką działalność duszpasterską, spo
łeczną i polityczną, zyskując w ielkie zaufanie i uznanie społeczeń
stw a ukraińskiego 25.
P ow tórzm y py tan ie — dlaczego rządow i austriackiem u zależało na w yniesieniu obydw óch m etropolitów Lw ow a do p u rp u ry k a r dynalskiej? K an d y d atu rę m etropolity Józefa Bilczewskiego uza
sadniano w ten sposób, że „w yróżnienie go p u rp u rą k ard y n alsk ą zostanie przy jęte z ogrom ną radością przez naród polski, oddany
24 M. T a r n a w s k i , Arcybiskup Józef Bilczewski. Krótki rys życia i prac, L w ów 1924 s. 6 nn.; S. S z u r e k , Bilczewski Józef, P SB t 2 s. 94—95.
25 I. I. N a z a r k o, dz. cyt., s. 222 nn.
[9] S P R A W A K A R D Y N A L A T U M E T R O P O L IT Ó W L W O W S K IC H 137
całym sercem Kościołowi katolickiem u”, przy czym podkreślano jego ogrom ną gorliwość duszpasterską, w ykształcenie i osobistą pobożność. O dnośnie do k an d y d a tu ry m etropolity A. S zeptyckie
go list polecający stw ierdzał, że „m a podobnie w ielkie zasługi zdobyte ta k w czasie działalności kościelnej, jak i państw ow ej.
P rzyznanie jem u p u rp u ry k ard y n alsk iej m ożna uznać nie tylko za słuszne, ale stara n ie się o nią dla niego okazuje się rzeczą ko
nieczną”. P rzy końcu bardzo długiego listu polecającego m in ister H usarek akcentow ał postulat, by „prom ocje kard y n alsk ie oby
dwóch m etropolitów lw ow skich odbyły się rów nocześnie i na n a j
bliższym konsystorzu” 26. Ale zabiegi w iedeńskiego rządu zbiegły się z pow ażnym oziębieniem stosunków W atykan-W iedeń na tle stanow iska zajm ow anego w „K atholiscbe S o n n ta g sb latt” i w y ra ź
nej sym patii pap. P iusa X po stronie S erbii w jej z a ta rg u z A u
strią; pap. P ius X m iał naw et „traktow ać u ltim atu m austriackie jako rew anż na za w arty przez S erbię k o n k o rd a t” 27. P odjęte w tak im kontekście politycznym sta ra n ia nie w różyły najlepszych w yników .
Rzecz jasna, że sp raw y te by ły osłonięte niezw ykłą dyskrecją.
Pap. Pius X, k tó ry do m onarchii nadd u n ajsk iej odnosił się życzli
wie, zdaje się, że do w ysuniętego p ro je k tu ustosunkow ał się z kom prom isow ą rezerw ą. J a k w skazuje na to poufny teleg ram ks.
Schónburga z Rzym u (30 m arca 1914), papież zadecydow ał ozdobić p u rp u rą k ard y n alsk ą m etropolitę W iednia A. P iffla i nowego p ry m asa W ęgier J. C sernocha, ale nie m etropolitów lw ow skich. A m basador relacjonow ał na ten tem at, że „na razie k a n d y d a tu ry oby
dwóch G alicjan, któ ry ch nom inację jednoczesną łączą aż n ad to okoliczności polityczne, nie przejdą. Mogę donieść, że jest dla m nie jasne, iż na przyszłym konsystorzu, k tó ry praw dopodobnie będzie m iał m iejsce na jesieni 1915 r., liczba naszych kardynałów będzie m ogła w zrosnąć z sześciu do ośm iu” 28. Zgodnie z przew i
dyw aniam i ks. Schónburga papież na konsystorzu w dniu 25 m aja 1914 r. w śród 18 now ych kard y n ałó w pow ołał do świętego kole
gium m etropolitę W iednia A. P iffla i prym asa W ęgier J. C serno
cha, ale* pom inął zupełnie obydw óch m etropolitów lw ow skich.
W zw iązku z tym am basador austriack i przy W atykanie donosił do W iednia, że „m ianow anie obydw óch m etropolitów lw ow skich k ard y n ałam i leżało poza zasięgiem jego m ożliwości”. D odaw ał jed nak, że mimo piętrzących się trudności „ze w zględu na au striacką rację stan u trzeba spowodować, b y obydw aj m etropolici byli jed -
26 Zob. przyp. 22.
27 F. E n gf e 1 - J a n o s i, dz. cyt., Bd 2 s. 147 nn.
28 H H St. W ien. 272 P.A. X I V atik an . L iasse P ä p stlic h e S tu h l VI (Ks. S ch önburg do M in iste rstw a spr. zagr. — Rzym 30 m a rc a 1914 — telegram ).
134 K S . B O L E S Ł A W K U M O R
[6 ]
scha — W iedeń; kard. K. V aszary — O strzyhom ; kard. L. S k rb en - sk y — P rag a; kard. J. K a tsc h th a ler — Salzburg; kard. J. P u zy na — K raków ), a to dzięki w łączeniu do kolegium m etropolity z Eger (Węgry) kard. J. Sam assy (11 gru d n ia 1905). Liczbę sze
ściu k ard y n ałó w w C esarstw ie przekroczono tylko raz, a to na sk u tek usilnych sta ra ń rządu w iedeńskiego. S praw ę tę przedstaw ił pap. Piusow i X na audiencji am basador au striack i p rzy W aty k a
nie hr. M ikołaj Szecsen w dniu 13 sierpnia 1903 r. U skarżał się on w im ieniu swego rządu, że w kolegium jest tylko pięciu k a r dynałów austriackich, podczas gdy byw ało ich sześciu a naw et siedm iu. P rzy tej okazji im iennie polecał papieżow i do p u rp u ry m etropolitę E ger J. Sam assę ( + 1912). W odpowiedzi na to pap.
P ius X m iał zaakcentow ać sw oją przychylność dla m onarchii H absburgów i oświadczyć, że „każde polecenie ces. F ranciszka Józefa I będzie tra k to w a ł z najw iększą życzliwością” 18. Dał te m u niebaw em w yraz w prom ocji kard. J. Sam assy, chociaż oso
biście papież ten tra k to w a ł „politykę jako zło konieczne”.
Toteż k re acja dziesięciu now ych kard y n ałó w w 1907 r., w śród k tó ry ch nie znalazł się żaden p ra ła t z A ustrii, w yw ołała tam n ie
m iły oddźwięk. P odjęto też niebaw em zabiegi około zw iększenia liczby kard y n ałó w koronnych do siedm iu, w zględnie do ośmiu, ale były one skazane na niepowodzenie. Podobne niepow odzenie spot
kało początkow o rząd w iedeński przy staran iach w 1910 r. o po
w ołanie p ra ła ta austriackiego na stanow isko k ard y n ała k u ria ln e go. Z robił to dopiero w 1915 r. pap. B enedykt XV, poprzez no
m inację na to stanow isko dom inikanina A. F riih w irth a 19 20.
W 1911 r. um arło dwóch kard y n ałó w w C esarstw ie — m etro polita w iedeński A. J. G ruscha ( + 6 sierpnia 1911) i biskup k ra kow ski J a n P uzyna ( + 8 w rześnia 1911). Na sk u tek tego rządow i au striack iem u udało się przeprow adzić nom inacje kardyn alsk ie m etropolity w iedeńskiego F. N agła i m etropolity ołom unieckiego F. B auera, pierw szego Czecha w kolegium kardynalskim . W śród osiem nastu m ianow anych wówczas kard y n ałó w ośmiu należało do k u rii papieskiej, zaś dziesięciu zajm ow ało stolice m etropolitalne i biskupie w św iecie katolickim . Ale podczas gdy A u stria o trzy m ała tylko dwóch now ych p u rp u rató w , to F ran c ja m iała ich w ów czas aż czterech. Dopiero na sk u tek nadzw yczajnych zabiegów rz ą d u austriackiego w dniu 25 m aja 1912 r. papież kreow ał k a rd y nałem biskupa V eszprem na W ęgrzech K. De H o rn ig a 29.
Ale liczba siedm iu kard y n ałó w au striackich nie u trzy m ała się długo. Tego samego bow iem roku zm arł kard. J. Sam assa z Eger ( + 20 sierpnia 1912), a w roku n astępnym kard. F. S. Nagi z W ie
18 F. E n g e 1 - J a n o s i, dz. cyt., Bd 2 s. 45 nn.
19 T a m że, s. 131 n., 271 n.
20 J. S c h m i d 1 i n, dz. cyt., Bd 3, M ünchen 1936 s. 55 n.
[7] S P R A W A K A R D Y N A L A T U M E T R O P O L IT Ó W L W O W S K IC H 135
dnia ( + 4 lutego 1913), a przed zw ołaniem nowego konsystorza zm arł trzeci z rzędu k ard y n ał austriacki, m etropolita Salzburga J . K a tsc h th a ler ( + 27 lutego 1914) 21. W przededniu nowego kon
systorza liczba kard y n ałó w austriackich spadła do czterech, przy czym dwóch było w Czechach (Praga, Ołomuniec) i dwóch na W ęgrzech (Ostrzyhom, Veszprem); stolice m etropolitalne w A ustrii (Wiedeń, S alzburg, Gorycja), oraz w C horw acji (Zagrzeb) i G alicji (Lwów) nie m iały p u rp u rató w . Poniew aż prym as W ęgier kard.
Vaszary, ze w zględu na pew ne okoliczności, ustąp ił w 1914, było do przew idzenia, że jego następca J. Csernoch, oraz now y m etropo
lita W iednia G. P iffl będą w ysuw ani przez rząd jako kandydaci do p u rp u ry kardyn alsk iej. Rzeczywiście, obydw óch kandydatów rząd poparł w specjalnej suplice do R zym u w dniu 27 w rześnia 1913 r . 22, ale skądinąd wiadomo, że k a n d y d a tu ry te przyjęto w Rzymie „zim no” 23.
Tym czasem ze względów politycznych, w obliczu w ybuchu p ie r
wszej w ojny św iatow ej, w ładze austriackie w celu pozyskania so
bie Polaków i U kraińców w G alicji jeszcze w 1911 r. poleciły am basadorow i przy W atykanie podjąć stara n ia o zw iększenie licz
by k ardynałów koronnych do ośmiu. S ta ran ia te na w ielką skalę wznowiono w m arcu 1914 r., ze w zględu na zbliżający się ta jn y konsystorz. W dniu 12 m arca 1914 r. m in ister w yznań religijnych i oświecenia publicznego M ax H usarek von H einlein zw rócił się za pośrednictw em m inisterstw a sp raw zagranicznych do am basa
dora austriackiego przy W atykanie, ks. Schönburga, by „ze w zglę
du na znaczenie stolic biskupich i in teres Kościoła katolickiego”
polecił do p u rp u ry kard y n alsk iej dwóch m etropolitów ze L w o
wa — Józefa Bilczewskiego ob. łac. i A ndrzeja Szeptyckiego ob.
gr.kat. W praw dzie w akow ały tylko dw a m iejsca dla k ardynałów austriackich, ale rząd polecił ks. S chónburgow i zabiegać w R zy
mie o zw iększenie liczby kard y n ałó w do ośmiu. W skazyw ano przy tym , że usuniętego od rządów kościelnych prym asa W ęgier kard.
V aszary’ego ( + 3 w rześnia 1915) nie pow inno się brać pod uw a
gę, a nadto zauw ażano, że m etropolita ołom uniecki kard. F r. B auer jest bardzo pow ażnie chory ( + 25 listopada 1915).
Dlaczego A u strii ta k bardzo zależało na nad an iu p u rp u ry k a r dynalskiej obydw om m etropolitom lwowskim ? Józef Bilczewski był synem chłopskim z W ilam owic w diecezji krakow skiej (ur.
26 kw ietnia 1860) i kapłanem tejże diecezji. Po szkole średniej i
21 AAS t. 4: 1912 s. 576; t. 5: 1913 s. 56; t. 6: 1914 s. 136.
22 W ien H of- H a u s- u n d S ta a ts a rc h iv (d alej: H H St. W ien). W ien 272. P. A. X I V a tik a n L iasse. P ä p stlic h e S tu h l VI (M in isterstw o W R i OP do M in iste rstw a spr. zagr. — 12 III 1914); F. E n g e l - J a n o s i , dz. cyt., Bd 2 s. 147 n.
28 T am że.
138 K S . B O L E S Ł A W K U M O R [10]
nocześnie kreow ani k ard y n ałam i”, a m inisterstw o w yznań re lig ij
nych i oświecenia publicznego polecało m inistrow i sp raw za g ra
nicznych „jak n ajry c h lej przedsięw ziąć kroki, by nom inacje te doprow adzić do sk u tk u ”. P rzew idyw ano jednak, że kreow anie oby
dw óch m etropolitów kard y n ałam i „rezydującym i w tym sam ym mieście może nastręczać bardzo pow ażne tru d n o ści” 29.
N iezw ykle w ażną w tym zakresie była obszerna poufna relacja am basadora ks. S chdnburga do m in istra spraw zagranicznych hr.
B erchtolda z dnia 16 lipca 1914 r., będąca odpow iedzią na poufny list tegoż m in istra z dnia 24 czerw ca 1914 r. Na w stępie donosił on, że „w edług jego m niem ania nie zanosi się na konsystorz p a pieski we wczesnych m iesiącach 1915 r., natom iast w edług w szel
kiego praw dopodobieństw a może on się odbyć na jesieni 1915 r.”
Dodawał też, że jeżeli tak i konsystorz odbędzie się, to nie d la te go, by uzupełnić luki w św iętym kolegium , ale ze w zględu na fakt, że w łaśnie w tym okresie zw yczajnie się odbyw a. E w entualni zatem kandydaci do p u rp u ry z A u strii będą m usieli zaczekać na nom inację przy n ajm n iej cały rok. Poniew aż term in konsystorza był daleki, dlatego ks. Schónburg dołączył szereg uw ag na in te resu jący tem at. Na pierw szym m iejscu w ym ieniał spraw ę ew en
tualnego k a rd y n a la tu dla obydw óch m etropolitów ze Lwowa. O ka
zało się, że pap. Pius X w ypow iedział się zdecydow anie przeciw ko k an d y d atu rze m etropolity gr.kat. A ndrzeja Szeptyckiego. P o
w ołując się na osobistą rozmowę z sekretarzem stan u kard. M er- ry del Val, am basador przytaczał dosłow ną w ypow iedź papieską w tej spraw ie. Oświadczył on (sekretarz stanu), że „nie wierzy, by papież zdecydow ał się na to, by nadać godność k ard y n alsk ą arcybiskupow i Szeptyckiem u. Ma już dość zabiegów, by tem uż A rcybiskupow i nadeptyw ać na sutannę, skoro on podejm uje jakąś decyzję, to uznać ją m usim y za nie na czasie. A cóż dopiero, gdyby kiedyś został on k ard y n ałem ?” A m basador zaś dodaw ał od siebie, że „taka szczera w ypow iedź k ard y n ała sek retarza stan u mówi zbyt w iele”. Tw ierdził jednak, że sam sek retarz stan u m iał uznanie dla osoby m etropolity Szeptyckiego 30.
T rudno dokładnie powiedzieć co kard. M erry del Val m iał na myśli? T ajem nicy tej w ypow iedzi nie będziem y m ogli rozszyfro
wać dotąd, dokąd nie będą udostępnione archiw alia w atykańskie z okresu p o n ty fik atu pap. Piusa X. W każdym bądź razie biograf M etropolity nic nie wie na te n tem at 31.
D iam etralnie różne stanow isko zajął papieski sek retarz stan u odnośnie k a n d y d a tu ry m etropolity J. Bilczewskiego. Ks. S chónburg
29 Tam że (M in isterstw o W R i OP do M in iste rstw a spr. zagr. — 10 czerw ca 1914).
30 Zob. D od atek źródłow y.
31 G. P r o k o p c z u k , Der M etro p o lit, M ünchen 1955 s. 73—94.
u n S P R A W A K A R D Y N A L A T U M E T R O P O L IT Ó W L W O W S K IC H 139
stw ierdzał, że „przy okazji rozm ow y z papieskim sekretarzem stan u może poczynić bardzo kró tk ie uw agi [...] że ten A rcybiskup w swoim czasie okaże się szczególnym k andydatem do tej w yso
kiej godności”. W iadomo też skądinąd, że m etropolita Bilczewski cieszył się w ysokim zaufaniem pap. P iusa X.
W dalszym ciągu tej relacji am basador ks. S chónburg zajął się problem em zw iększenia liczby k ardynałów au striackich z sześciu do ośmiu. Był on osobiście przekonany, że nie m a p rzekonyw u
jących m otyw ów , by papież mógł spełnić p o stu laty austriackie.
Poniew aż w połowie 1914 r. A u stria m iała sześciu kardynałów (Wiedeń, O strzyhom — dwóch, V eszprem , P raga, Ołomuniec), d la tego nie było m ow y o kreow aniu now ych kard y n ałó w au striackich na najbliższym konsystorzu. Osobiście był zdania, by trzym ać się norm y „sześciu”, nie zaliczać jed n ak do tej liczby byłego prym asa W ęgier kard. V aszary. Osoba zdym isjonow anego prym asa W ęgier spraw iła am basadorow i dodatkow y kłopot, kiedy kard. M erry del Val zapytał go: „co teraz w łaściw ie robi daw ny prym as W ęgier?”
D ostojnik rzym ski nie om ieszkał też dodać, że A u stria może mieć praktycznie tylko pięciu kardynałów , niezależnie od tego czy b ę
dą oni w k ra ja c h austriackich, czy też w ęgierskich.
Ks. S chónburg w ysuw ał ostateczny w niosek z powyższych roz
w ażań i tw ierdził, że „po skonfrontow aniu uw ag poczynionych w rozmow ie z k ard y n ałem sek retarzem stan u dochodzi do w niosku, że papież będzie gotów zam ianow ać k ard y n ałem jednego z p ra ła tów galicyjskich, ale tylko w przy p ad k u w akansu jednego z sze
ściu m iejsc kard y n ałó w koronnych, jako że episkopat galicyjski nie jest reprezen to w an y w św iętym kolegium ”.
R elacja powyższa została w ysłana z Rzym u 16 lipca, natom iast 31 lipca została zreferow ana na posiedzeniu m inisterstw a. Mimo opisanego stan u rzeczy, w ładze austriackie m usiały tym czasem je szcze ponaglać spraw ę ew entualnego kreow ania now ych k a rd y nałów austriack ich w Rzymie, skoro ks. Schónburg pisał w tej spraw ie w dniu 31 lipca 1914 r. Inform ow ał on odpow iednie dy- kasterie rządow e w W iedniu, że rozm aw iał jeszcze raz w spraw ie k a rd y n a la tu J. Bilczewskiego i A. Szeptyckiego, ale papież sta nowczo sprzeciw ił się k an d y d a tu rze tego ostatniego i sam ze swej stro n y na jego m iejsce w ysunął k an d y d a tu rę księcia biskupa k ra kowskiego A dam a S tefana Sapiehy. „Jego Św iątobliw ość — pisał am basador — życzy sobie w ynieść do godności k ard y n alsk iej b i
skupa krakow skiego, poniew aż jego k an d y d atu rze P olacy dają pierw szeństw o”. Odnośnie k an d y d a tu ry m etropolity Bilczewskiego sam am basador zauw ażył, że ten „ze w zględu na swe chłopskie pochodzenie nie jest odpow iednim rep rez en tan tem polskiego epi-
32 H H St. W ien. 272. P.A. V atik an . L iasse P ä p stlic h e S tu h l VI (Ks.
S ch ö n b u rg do M in iste rstw a spr. zagr. 31 lipca 1914). „Seine H eilegkeit
140 K S . B O L E S Ł A W K U M O R [12]
sk o p atu ” 32. Z ra cji tej w ynika, że p u rp u ra k ard y n alsk a m iała być rep rezen tacy jn a dla „polskiego’’, a nie dla „galicyjskiego” ep i
skopatu. Równocześnie ta relacja dała początek pierw szej, ale de
cydującej fazie rezygnacji rządu w iedeńskiego z popierania k a n d y d a tu ry m etropolity Bilczewskiego, mimo że ta była bardzo po
zytyw nie odbierana w W atykanie.
O dkąd pojaw iła się k a n d y d a tu ra księcia bpa A. S. S apiehy rząd austriacki angażow ał się n adal w popieranie k a n d y d a tu ry m etropolity Szeptyckiego, lub w p rzypadku jej nieprzyjęcia w W atykanie, k an d y d a tu ry w ysuniętej przez papieża bpa Sapiehy.
K an d y d at Stolicy Apostolskiej do p u rp u ry kardynalskiej, książę bp A dam S tefan Sapieha (1867— 1951) m iał wówczas 47 lat. Po studiach praw niczych na U niw ersytecie W iedeńskim, studiow ał teologię na U niw ersytecie w Inn sb ru ck u (1890—1894), gdzie w 1897 r. otrzym ał do k to rat z teologii. Po pow rocie do k ra ju został w icerektorem sem inarium duchow nego w e Lwowie, radcą kon
systorskim , kanonikiem k a p itu ły m etropolitalnej (1902), a w latach 1906— 1911 był rzeczyw istym ta jn y m szam belanem pap. Piusa X.
P rekonizow any w dniu 27 listopada 1911 r. na biskupa k ra k o w skiego, otrzym ał sakrę biskupią z rą k samego pap. P iusa X (17 grudnia 1911). Mimo że na stolicy biskupów krakow skich dusz- pasterzow ał niecałe 3 lata, dał się poznać jako energiczny i n ie
zależny biskup — duszpasterz i polityk. Jego to k a n d y d a tu rę do p u rp u ry kard y n alsk iej w ysunął sam pap. P ius X.
Tym czasem w okresie najw iększych zabiegów o pow iększenie liczby kard y n ałó w koronnych w ybuchła I w ojna św iatow a, a nie
baw em zm arł rów nież pap. P ius X (20 sierpnia 1914). Z ebrani na konklaw e kardynałow ie w liczbie 60 (39 W łochów i 21 z 11 innych narodowości, w tym 4 z C esarstw a A ustriackiego) w ynieśli w dniu 31 sierpnia 1914 r. na Stolicę A postolską kard. G. della Chiesa z Bolonii, k tó ry p rz y ją ł imię B enedykta XV (1914— 1922) 33. Te pow ażne zm iany na Stolicy A postolskiej zm niejszyły niew ątpliw ie szanse p u rp u ry k ard y n alsk iej dla księcia biskupa z K rakow a, ale tchnęły w rząd au striack i now ą nadzieję, że now y papież przyjm ie k an d y d a tu rę m etropolity A. Szeptyckiego. Mogło się to tym b a r
dziej stać, że w 1915 r. liczba k ardynałów koronnych spadła do czterech (3 w rześnia 1915 zm arł kard. V aszary, zaś 25 listopada 1915 kard. Bauer). Z aw akow ała też trad y c y jn a stolica k a rd y n a l
ska w P radze po przeniesieniu kard. L. S k rb en sk y ’ego do O łom uń
ca i nom inacji na jego m iejsce dotychczasowego biskupa w B rnie
[...] im (dem B ischöfe S apieha) zu K a rd in a lsw ü rd e zu erh e b e n w ün sch t.
Da dieses a u c h von d en P o len als K a n d id a t b ev e rzu g t w erd e [...]
B ilczew ski, d e r w egen se in er b ä u e rlic h e n K om m en als R e p re se n ta t des poln isch en E p isk o p a t n ic h t g eeig n et ersc h ein t.
83 AAS T. 6: 1914 s. 262—264; J. S c h m i d 1 i n, dz. cyt., Bd 3 s. 56.
[13] S P R A W A K A R D Y N A L A T U M E T R O P O L IT Ó W L W O W S K IC H 141
na M orawach, ks. P aw ła hr. de H uyna (19 października 1915).
Toteż było do przew idzenia, że rząd austriack i w ysunie p rz y n a j
m niej dwie k an d y d atu ry , w osobie m etropolity Szeptyckiego ze Lwowa i P. hr. de H uyna z P ragi.
W dniu 17 listopada 1915 r. m in ister spraw zagranicznych S te fan baron B urian von Rajecz na w niosek rząd u pisał do am basa
dora austriackiego przy W atykanie, że chociaż w edług pow szech
nej opinii pap. B enedykt XV nie będzie kreow ał now ych k a rd y nałów z obcej narodowości, to jed n ak ze w zględu na zbliżający się konsystorz papieski należy zabiegać o nom inację trzech no
w ych kard y n ałó w dla A ustrii w osobie m etro p o lity Szeptyckiego i H uyna, oraz bpa A. S. S apiehy z K rakow a. M inister zauw ażał, że najlepiej byłoby, ,,gdyby Stolica Św ięta n adała godność k a rd y nalską dwom biskupom z G alicji — jednem u polskiem u i jed n e
m u u k ra iń sk iem u ”, ale dodaw ał, że w przy p ad k u odrzucenia k a n d y d atu ry m etropolity Szeptyckiego, rząd ogrom nie poleca k a n d y d atu rę bpa S apiehy z K rakow a 34.
Nowy papież, którego am basador austriacki określił „jako poli
ty k a pierw szej k lasy ”, początkowo był bardzo przychylnie usto sunkow any do W iednia. Na spodziew anym konsystorzu, k tó ry od
był się w dniu 6 gru d n ia 1915 r. papież zam ianow ał pięciu no
w ych k ardynałów — czterech W łochów i jednego A ustriaka. Był to S tyryjczyk z pochodzenia, g enerał zakonu dom inikanów i n u n cjusz apostolski w M onachium — kard. A. F ru h w irth ( + 1933).
P raw ie wszyscy byli dyplom atam i w służbie papieskiej, a dwóch spośród nich m etropolitam i we F lorencji i Bolonii. Żaden z cudzo
ziemców nie otrzym ał b ire tu purpurow ego, ale też i kandydaci popierani przez W iedeń nie doczekali się prom ocji 35.
Było to do przew idzenia. Pap. B enedykt XV, k tó ry w 1915 r.
pośredniczył częściowo m iędzy W łochami a A u strią w spraw ie zachow ania neutralności tych pierw szych za cenę ustępstw te rytorialnych, zraził się widocznie do w ładz w iedeńskich, które
„nie poszły za jego ra d ą ”. S tosunki oziębiły się jeszcze bardziej, gdy A ustria pragnęła za pośrednictw em Stolicy A postolskiej dojść do porozum ienia z W łochami, a papież za cenę pośrednictw a chciał załatw ić „spraw ę rzym ską”, co znów dla A u strii było nie do p rz y ję c ia 36. Pow stała sytu acja nie stw arzała pom yślnych szans dla austriackich k andydatów do p u rp u ry kard y n alsk iej. Zresztą kreow anie k ard y n ałem m etropolity A. Szeptyckiego, k tó ry w dniu 19 w rześnia 1914 r. został w yw ieziony do Rosji, gdzie był in te r-
84 H H St. W ien. 272. P.A. X I. V atik an . L iasse P ä p stlic h e S tu h l VI (M in isterstw o spr. zagr. do A m b asad y a u s tria c k ie j przy W a ty k a n ie — 17 listo p ad a 1915).
35 J. S c h m i d 1 i n, dz. cyt., Bd 3 s. 227.
36 F. E n g e l - J a n o s i , dz. cyt., Bd 2 s. 245 nn., 253 nn.
142 K S . B O L E S Ł A W K U M O R [14]
now any przeszło dw a lata 37, m iałoby wówczas jednoznaczny w y dźw ięk polityczny. Stolica A postolska broniła się przed tego ro dzaju aktam i. Toteż dalsze naciski A ustrii w om aw ianym k ie ru n ku m iały się spotkać z niepow odzeniam i.
W jesieni 1916 r. stało się rzeczą jasną, że .w g ru d n iu tegoż roku dojdzie do zw ołania tajnego konsystorza papieskiego. W zw iązku z tym rząd austriack i za pośrednictw em am basadora ks.
S chonburga złożył w n u n cjatu rze papieskiej w B ernie S zw ajcar
skim P ro m em oria w tej spraw ie (przed 13 listopada 1916). W m e
m oriale ty m A u stria dom agała się, by na najbliższym konsystorzu papież dołączył do świętego kolegium dwóch m etropolitów z Ce
sarstw a A ustriackiego — P. H uyna z P rag i i Szeptyckiego ze Lwowa. Ale i ty m razem dodano klauzulę, że w p rzypadku ^cze
go należy się spodziewać, odrzucenia k a n d y d a tu ry Szeptyckiego, wówczas p u rp u rę k ard y n alsk ą w inien otrzym ać książę bp S apie
ha z K rak o w a” 38. W arto tu zaznaczyć, że od śm ierci kard. J. P u zyny episkopat polski nie był reprezen to w an y w kolegium k a rd y nalskim .
Czy Pro m em oria austriackie było skuteczne? Z całą p ew no
ścią zostało przesłane do Rzym u i m usiało być przedm iotem roz
w ażań w K u rii papieskiej, skoro au d y to r w aty k ań sk i przy PSK w Szw ajcarii M archetti-S alveggiani m iał powiadom ić ks. Schön- burga, że obydw aj kandydaci au striaccy m ają otrzym ać b irety kard y n alsk ie na grudniow ym k o n sy sto rz u 39. Inform acja ta oka
zała się jed n ak niepraw dziw a. Po k ilku dniach w yczekiw ania na urzędow y kom entarz w tej spraw ie w ładze w iedeńskie zw róciły się do am basady w B ernie po dalsze w yjaśnienia 21 listopada 1916. Okazało się wówczasz, że aż trzech p rałató w francuskich ma otrzym ać purp u ro w e birety, ale żaden z k an dydatów austriackich.
Toteż na osobistą interw en cję w n u n cjatu rze papieskiej w B ernie (3 listopada 1916), am basador otrzym ał odpowiedź następującą:
„N om inacja k ardynałów francuskich nie ma politycznego c h a ra k te ru ”, ale „m ianow anie biskupów au striackich k ard y n ałam i napo
ty k a na pow ażne trudności; ze w zględu na trw a ją c ą w ojnę nie mogą oni przybyć do Rzymu, a arcybiskup P. H uyn nie objął n a w et dotąd sw ojej archidiecezji”. W spraw ie p u rp u ry dla m e tro polity Szeptyckiego w yjaśniano, że „jego w yniesienie w obecnych okolicznościach jest niemożliwe, ale po skończeniu w ojny życze-
37 I. I. N a z a r k o, dz. cyt., s .230 n.
88 H H St. W ien. 227. P.A. X I. V atik an . L iasse P ä p stlic h e S tu h l VI (T agesricht — 13 listo p a d a 1916; M in isterstw o W R i OP do M in iste r
stw a spr. zagr. — 14 listo p ad a 1916) — „W enn die K urie, w ie e r w a r te t w ird, ab le h n e n sollte (Szeptyckis K a n d id a tu r), so w ird F ü rstb isc h o f S ap ie h a g e n a n n t w e rd e n ”.
39 T am że (A m basador a u s tr. przy W a ty k a n ie do M in isterstw a spr.
zagr. — 17 listo p ad a 1916. T elegram ).
[15] S P R A W A K A R D Y N A L A T U M E T R O P O L IT Ó W L W O W S K IC H 143
nia au striackie będą w zięte pod uw agę”. S praw y księcia bpa S a
piehy nie poruszono. Od siebie ks. S chönburg pisał, że „to od
rzucenie naszych próśb ma c h a ra k te r czystej w ym ów ki” i doda
wał, że „tylko p rzy gw ałtow nej p resji m ożem y osiągnąć to, że na najbliższym konsystorzu będzie k reow any k ard y n ałem biskup au striack i” 40.
Zgodnie z tą sugestią rząd au striack i jeszcze przed obyciem kon
systorza papieskiego (29 listopada 1916) złożył na ręce nuncjusza apostolskiego w B ernie utrzy m an e w bardzo o strym tonie „de- m arch e” za pośrednictw em ks. Schonburga. O bszerne „expose”
rządowe, oznaczone jako „streng v e rtra u lic h ” dom agało się p raw ie kategorycznie nom inacji dwóch kard y n ałó w austriackich, przy czym w ym ieniano m etropolitów z P rag i i ze Lw ow a (A. S zeptyc
ki), a w w ypadku nieprzyjęcia tej ostatniej k an d y d a tu ry postulo
w ano k a rd y n a la t dla bpa A. S a p ie h y 41.
Zdaje się, że to gw ałtow ne „dem arche” austriackie w yw arło pew ien sk u tek w Rzymie. Na konsystorzu w dniu 4 gru d n ia 1916 r. pap. B enedykt XV kreow ał 10 now ych kardynałów , w ty m aż 3 F rancuzów (A. J. Mauzin, A. D ubourg, L. A. Dubois), a przy w ręczaniu im biretów kard y n alsk ich sław ił fran cu sk ich książąt Kościoła jako „trzy p e rły ” francuskiego episkopatu i podkreślał w ielką rolę F ran c ji w życiu Kościoła powszechnego („Gęsta Dei p er F rancos”). Równocześnie na konsystorzu tym papież ogłosił nom inację dw óch k ardynałów in petto 42.
Ta postaw a papieża w zbudziła jeszcze w iększy niepokój w sto
licy m onarchii n ad dunajskiej, k tó ra chyliła się szybko ku u p ad k o wi. Toteż w n astępnym dniu po konsystorzu rząd w iedeński zło
żył obszerne Pro m em oria w sekretariacie stan u Stolicy A postol
skiej (6 g ru d n ia 1916) w spraw ie n o m inacji kard y n ałó w a u stria c kich. Dom agało się ono stanow czych w y jaśn ień w te j s p ra w ie 43.
W yjaśnienie tak ie złożył kard. P. G asp arri przed 11 grudnia 1916 r. W edług tej d ek laracji papież m iał obiecać, że przy n a j
bliższym konsystorzu zam ianuje dwóch k ardynałów au striackich i rów nocześnie dał do zrozum ienia, że dw aj kardynałow ie m iano
w ani in petto, to biskup w rocław ski Adolf B ertra m i now y m e
tropolita praski P aw eł H uyn 44.
40 T am że i(A m basador a u s tria c k i przy W a ty k a n ie do M in isterstw a spr. zagr. — 23 listo p a d a 1916. T elegram ).
41 T am że (A m basador a u s tria c k i p rzy W a ty k a n ie do M in isterstw a spr. zagr. — 29 listo p ad a 1916. T eleg ram ; E xposé rz ą d u a u s tr. — 29 li
sto p a d a 1916).
42 AAS T. 8: 1916 s. 469 nn .; J. S c h m i d l i n , dz. cyt., Bd 3 s. 227.
4a H H St. W ien. 227. P.A. X I. V atik an . L iasse P ä p stlic h e S tu h l VI (Pro memoria — 6 g ru d n ia 1916).
44 T am że (A m basador a u s tr. przy W a ty k a n ie do M in isterstw a sp r.
zagr. — 11 g ru d n ia 1916).
144 K S . B O L E S Ł A W K U M O R
{1 6 1
Spodziew any konsystorz nie odbył się jednak do końca 1918 r., a więc do chw ili rozpadu m onarchii austriackiej. W praw dzie je szcze w dniu 26 stycznia 1917 r. rząd w iedeński złożył nowe „de- m arc h e” w tej spraw ie, ale odpowiedź z Rzym u inform ow ała, że papież w zm ienionej sytuacji politycznej nie może spełnić życzeń rz ą d u austriackiego tym bardziej, że now y konsystorz nie będzie zw ołany 45.
T ajny konsystorz papieski odbył się dopiero w dniu 15 grudnia 1919 r., kiedy m onarchia hab sb u rsk a już nie istniała. Ale też ża
den z proponow anych jej kandydatów nie otrzym ał p u rp u ry . W praw dzie n astąpiła publikacja k a rd y n a la tu biskupa w rocław skie
go A. B ertram a, ale popierany przez W iedeń arcbp P. H uyn ta kiej publikacji nigdy się nie doczekał. W 1918 r. opuścił on Cze
chy i pod naciskiem politycznych okoliczności zrezygnow ał z m e
tropolii praskiej (9 w rześnia 1919). Na konsystorzu tym żaden z biskupów daw nej G alicji nie otrzym ał p u rp u ry . N atom iast w śród siedm iu now ych p u rp u ra tó w znalazło się dwóch Polaków.
Po raz pierw szy w dziejach p u rp u rę otrzym ał m etropolita w a r
szaw ski A leksander R akow ski ( + 1938) i prym as odrodzonej P ol
ski E dm und D albor ( + 1926) 46. Było to niew ątpliw ie w ysokie dow artościow anie Kościoła i P ań stw a Polskiego. M etropolita Szep
tycki nie m iał się nigdy doczekać tej godności ( + 1944), podob
nie jak nie otrzym ał jej m etropolita Józef Biiczewski. W iększe szczęście tow arzyszyło księciu biskupow i krakow skiem u. O trzym ał on p u rp u rę k ard y n alsk ą w dniu 18 lutego 1946 r. ale rów nież m otu proprio z rą k pap. P iusa X II, podczas gdy w okresie m ię
dzyw ojennym doczekał się tylko nom inacji na pierw szego m etro politę krakow skiego (14 g rudnia 1925).
D odatek źródłowy
Relacja ambasadora austriackiego p rzy W atykanie k s . Schónbur- ga w spraw ie nom inacji kardynałów m etropolitów lw ow skich oh. łac. Józefa B ilczew skiego i ob. gr. kat. A nd rzeja S ze p ty c kiego.
Rzym 16 VII 1914
45 Tam że (A m basador a u s tr. przy W a ty k a n ie do M in iste rstw a spr.
zagr. — 17 stycznia 1917 i 9 m a rc a 1917).
46 J. S c h m i d l i n , dz. cyt., Bd 3 s. 227 n., 287 n.; R. U r b a n , Die T schech o slo u a kisch e H ussitisch e K irche, M a rb u rg 1973 s. 12 n., 24 n.
[171 S P R A W A K A R D Y N A L A T U M E T R O P O L IT Ó W L W O W S K IC H 145
Or. H au s- H of- u n d S ta a tsa rc h iv . W ien. 272. P. A. X I V atik an . L iasse P a p st. S tu h l VI k . 121— 123\ N a k. 1 dopisano: In d iz ie rt 5 — Aug.
1914. Ref. II T a g e sb eric h t 31 V II 1914.
Gegenstands K a r d in a ls k a n d id a tu re n S zeptycki u n d Biiczew ski. Ge
heim . Z um E rläse Z. 2883 vom 24 Jtuni 1914. V ertrau lich .
An Seine Excellenz, den H e rrn M inister des k. und k. Hauses und des Ä ussern H e rrn G rafen B erchtold.
Ich rechne ü b erh au p t nicht m it einem K onsistorium vor dem nächsten Ja h re und k an n m an diesbezüglich fe rn e r sagen, dass der T erm in h ie rfü r nach aller V oraussicht w ahrscheinlich in F rü h ja h r 1915, m öglicherw eise ab er auch e rst in H erbste 1915 anzu
nehm en sein dürfte. B estim m teres lässt sich ü b e rh a u p t nich sagen, nachdem anzunehm en ist, dass nicht einm al Seine H eiligkeit, von w elchem dieser T erm in einzig und allein abhängt, Sich h ierü b e r noch im K laren ist. Da übrigens das H eilige Kolleg du rch N eu er
nennungen eben erst w ieder k o p letiert w orden ist, so w ird fü r die B estim m ung dieses Term ines w ohl w eniger die N otw endig
keit an w eiteren K a rd in alsern en n u n g en (k. 121’), als vielm ehr die R ücksicht d er O p p o rtu n ität m assgebend sein, die bereits e rn an n ten sogenannten K ro n k ard in äle nicht allzu lange, d.h. m öglichst nicht ü b er ein J a h r auf die H utaufSetzung w a rte n zu lassen.
Von dieser V orfrage des Term ines und d er dam it notw en d ig er
weise zusam m enhängenden W ahl des Z eitpunktes fü r die F o rm u lieru n g u n serer W ünsche erlaube ich m ir n u n m eh r auf die B ean t
w ortung d er eigentlichen im obzitierten Erlasse en th alten e n F ra gen überzugehen.
Z uerst was die P ersönlichkeit d er im m e h re rw ä h n te n Erlasse g en an ten D oppelkandidaten d er oesterreichischen R egierung b e
trifft.
A nlässlich eines ganz kürzlich stattg eh ab ten G espräches m it dem K a rd in a lsta a tsse k re tä r m achte dieser m ir gegenüber ganz fre i
m ütig folgende A eusserung, w elche m ir im U ebringen zur abso
lu ten G eheim haltung bestim m t zu sein scheint: „Ich glaube nicht, dass Seine H eiligkeit Sich dazu entschliessen w ürde, dem E rzbi
schof Szeptycki die K a rd in alsw ü rd e zu geben. H at m an doch schon jetzt M ühe genug, ihn bei der S outane zurückzuhalten, w enn e r einen Entschluss fasst, den w ir als in opportun b e tra ch ten m üs
sen! Was ab er erst, w enn e r einm al K a rd in al w äre!”
Diese freim ütige A eusserong des K a r (k. 122) d in alstaatssek re- tä rs spricht Bände! Dieselbe w a r übrigens, wie ich gleich h inzu
fügen muss, wie im m er, w enn von diesem K irc h en fü rste n die Rede ist, zugleich von dem A usdruck d er grössten H ochachtung fü r seine P erson an und fü r sich, und zw ar sow ohl als Mensch, als auch als P rie ste r begleitet.
10 — Nasza Przeszłość t. 70/1S88
146 K S . B O L E S Ł A W K U M O R [18]
B etreffs des Erzbischofs Bilczew ski konnte ich bei dem selben G espräche m it de K a rd in a lsta a tsse k re tä r n u r einige ganz kurze B em erkungen relevieren, aus w elchen m ir, ohne in dieser H in
sicht allerdings irgend eine V eran tw o rtu n g ü bernehm en zu k ö n nen, hervorzugehen schien, dass m an ihn m it d er Zeit als einen durchaus geeigneten K an d id aten fü r diese hohe W ürde zu h alten scheint.
Ich gehe n u n m eh r auf den zw eiten Teil d er im m e h re rw ä h n ten E rlasse en th alten e n F ragen, näm lich auf die E rreich b ark eit d er Z ahl 8 s ta tt 6 über.
Was ich h ier nachfolgend anführe, ist n atü rlich zum allerg rö s- ten Teil n u r pro foro in tern o gem eint, pro foro externo, d.h. den V atikan gegenüber w ird m an gegenbenen Falles anders sprechen m üssen. Dies brauche ich w ohl kaum besonders hervorzuheben.
Ich m uss also w iederholen nach m einem (k. 122’) besten W issen und Gewissen, dass ich keinen G rund sehe, w a ru m Seine H eilig
keit auf einen d erartig en von u n se re r Seite etw a vorgebrachten W unsch ü b e rh a u p t oder doch so ohne W eiteres eingehen sollte.
Es d ü rfte n in dieser H insicht einige H auptm om ente festzuhal
ten sein, w elche ich nachfolgend kurz form u lieren m öchte.
Die B erufung unsererseits auf eine „N orm ”, sei es in einem oder in einem an d e ren Sinne, d ü rfte als A rgum ent im V atikan ausschlieslich bloss in dem F alle m it A ussicht auf Erfolg zu v e r
w enden sein, w enn etw a du rch das A bleben eines u n se re r gegen
w ärtig en 6 K ard in ale diese Z ahl bis zum n ächsten K onsistorium u n te r dieses M inim um sinken w ürde.
Ein w irksam es A rgum ent könnte allerdings eventuell auch d a rin gefunden w erden, das K ard in al V aszary ü b e rh a u p t nicht m eh r zählt; d er K a rd in a lsta a tsse k re tä r h a t näm lich bei unserem letz
ten ganz u n v erbindlichen G espräche, als die Rede auf den ge
n an n ten kam , an m ich ziem lich u n v e rm itte lt die F rage gerichtet:
„Was m acht d er gew esene P rim as eigentlich je tz t? ”. Ich ko n n te diese an m ich gestellte F rage, da ich nich o rie n tirt w ar, nicht beantw orten. Es (k. 123) könnte also fü r unseren S tan d p u n k t m öglicherw eise von einem gew issen V orteile sein, w enn d er B e
weis e rb ra c h t w erden könnte, dass w ir derzeit, p ra k tisch gespro
chen, n u r m eh r 5 K ard in ale haben. (Dabei h an d e lt es m ich im V atikan in a lle re rste r Linie im m er n u r um die G esam m tsum m e und viel w eniger um die V erteilung auf O esterreich und auf U ngarn.)
D er Hinweis speziell auf die M öglichkeit d e r ak tiv en T eilnah
me an dem nächsten Conclave kann, wie ich von eitern frü h e re n F alle aus E rfah ru n g weiss, aus naheliegenden G ründen als A rgum ent im V atikan ü b e rh a u p t n u r m it d er allergrössten R e
serve v erw en d et w erden, da m an dem hiebei einzig ausschlegge-
[19] S P R A W A K A R D Y N A L A T U M E T R O P O L IT Ó W L W O W S K IC H 147
benden F aktor, näm lich dem Papste, gegenüber von einem Con
clave n a tü rlic h e r Weise nicht sprechen k an n und darf, so lange er nicht S elbst d arau f anspielt.
So glaube ich, dass w ir schon dam it d urchaus zufrieden sein m üssen (inclusive Vaszary) sieben K ard in ale zu erhalten. M ehr d ü rfte sicherlich nich zu erreichen sein.
Die m ir von E uer Excellenz zunächst zur B eantw ortung a u f
getragene Frage, ob die von d er oesterreichischen R egierung b e
vorzugte K om bination Szeptycki — Bilczew ski A ussicht auf (k.
123’) Erfolg hätte, muss ich also verneinen, und zw ar von den beiden oben des N äh eren b eh an d elten G esichtspunkten aus.
E iner m ir gegenüber gem achten B em erkung m eines M itredners konte ich allerdings entnehm en, dass m an es im V atikan d u rc h aus begreiflich finden w ürde, w enn m an im F alle ein er sich e r gebenden V akanz in d er h erg eb ra ch ten Z ahl sechs dem P ap ste als K an d id aten ein M itglied des galizianischen Episkopates in Vorschlag brin g en w ürde, w elcher ja derzeit im H eiligen Kolleg ü b erh au p t nicht m eh r v e rtre te n ist. D er k. u. k. B otschafts S chön
burg.
B O L E S Ł A W K U M O R
De cardinalatu Josephi Bilczewski Latinorum, Andreae Szeptycki Unitorum ritus Leopoiiensium archiepiscoporum, nec non principis
episcopi Adami Stephani Sapieha Cracoviensis (Sum m arium )
In d e ab in itio re g n o ru m Im p e rii A u stria c i M a ria e T h eresiae (1740—
1780), p ra e s e rtim vero Jo se p h i eius nom inis II in im p e ra to re m electi (¿780—.1790) e o ru m q u e suocessorum usque a lte r a m meiddam p a rte m s a e - ouli X IX praelaiti hiuiiuis im p e rii in eoclesiastiicis d ig n itatib u s constübu- ti, ra rissim e in n u m e ro ipatrum p u r p u ra to r u m co o p tari solebant, n em o est qui ignoret. Taléis creationeis leges im p e riale s josephinism i non tarn aegre, q u a m p ro p o litico sta tu nocivas a e stim a ri n o n d u b ita - verunit.
H um s conditionis m is é rrim a e m u ta tio n e m in m elius F ra n c is cus J o sephus eiu s nom inis I im p e ra to r in h u n c m odum p e r fecit, u t in coi- legio p a tru m p u rp u ra to ru m m inim e sex p ra e la ti, ex u n iv e rso im p e
rio A u stria e adlecti, co n su etu d in ario m ore n u m e ra ri co n su ev eru n t. In n u m ero isto ru m „coronae” c a rd in a liu m e tia m q u a tu o r e x ep isco p a tu Regno ru m G aliciae, nem pe duo m etró p o li ta n i Graeici r itu s L eopolita- ni — M ichael L ew icki (1856) e t S ilv ester S em b rato w icz (1893), e tia m tales in n u m e ro p rin cip es episeopi C racovienses — A lbinus D u n a je w -
148 K S . B O L E S Ł A W K U M O R [20]
sk i (1890) ©t Joanneis p rin ce p s de Kozielis'ko Puzynai (1901) — fu ere, fas esst e t d ec et meminisise.
A nno vero, quo p ern icies belli p rim i m u n d ia n i toto fere orbi in - g ra v e sc e re t, im p e riale g u b e rn iu m Vindobonensie, a tie n ta re í p o lítica s in te rris P o lo n o ru m soeptro A u stría c o in civilibus sub iectis situ a tio - ne, dúos c a n d id a to s am bosque e L eo p o litan a S ede M e tro p o lita n a, A n- d re a m S zeptycki U n ito ru m et Jo se p h u m B ilczew ski L a tin o ru m ritu s arch iep isco p o s, u t in collegio p a tru m p u r p u ra to ru m a d n u m e re n tu r, á S an cta Sede p o stu la re effle g ita re q u e en ix e coepit. A t P o n tife x R om a- n u s, eo tem pone Ín te r vivos P iu s X, cui res p oliticae q u asi n ih il v ale- r e n t, sed m agis decus D om us Dei p ie tasq u e sa c e rd o ta lis vitae, A n d re a s S zeptycki, cui h an c d ig n ita te m m inim e concederé m a lu it, p rin cip em ep isco p u m C raco v ien sem A d am u m S te p h a n u m S apieha, a m atissim u m o lim c u b ic u la riu m suum , g en tiq u e P olonae lib e rrim e acceptissim um , re i vero catholicae q u am optim e m e ritissim u m p rae p o n en s, p a rte e sua p rae leg i m a lu it, g u b e rn iu m q u e im p e ria le de p ropositione sua e t c e rtio rem fec it e t m e n tem a p e ru it.
P ió X e v ivís sublato, B en ed ictu s X V successit (1914), resq u e c a rd in a la tu a m b o ru m A rc h ie p isco p o ru m U cra in o ru m e t P o lo n o ru m r B eopoli p rin cip isq u e episcopi C racoviensis, u t ad effec tu m felicem a b eodem P o n tífice d educi posse, g u b e rn iu m im p e riale c o n tin u a re m á xim o cum co n a tu sta tu it. R e ite ra ta e hac in re ad p re c a tio n e s p o stu la - tio n e sq u e a p u d S edem A postolicam , qu asi n il a ttu le ru n t. M etro p o lita - ñ u s enim U n ito ru m U cra in o ru m quasi p erso n a po lítica c a n d id a tu sq u e eo honore e tia m o rn a tu s c o m p u ta re tu r, M e tro p o lita n u s v ero P olono
r u m a c u ria im p e ria li am p liu s ín te r ca n d id a to s m inim e e n u m e ra re - tu r , p rin cep s vero S ap ie h a e C raco v ia episcopus, qui, voce Sedis A po-
¡stolicae, optim e ep isco p a tu m P o lo n iae re p ra e s e n ta ri posse, in se n atu p a tr u m p u r p u ra to ru m post longa a n n o ru m serie a P ió X II co o p tatu s f u it (1946).