Debata: Filozofia a arbitralność
203
materiałartystyczny
(język,farba, drewno
itd.),styl, z
któregoautor
się wyłamu
je, biografiaartysty, zarówno społeczna,
jaki psychologiczna, wreszcie jego
kon
stytucjabiologiczna.
Innąjest sprawą,czy nowy
elementjest arbitralnyw zna
czeniu:
dowolny.Istnieją
wszakpoważnekoncepcje
twórczości,które podkreśla
ją zdeterminowanie jej
przezsiły i procesy nieświadome
czy archetypalne,a o ins
piracji
i natchnieniu
przezmuzy czy bogów
wiemyjuż od
czasówstarożytnych.
Obecnie mamy wszak
szkołytworzeniaczywarsztaty
artystyczne, gdzieuczymy
siętechnikartystycznych.
Podobnie rzecz
sięmaz myślą filozoficzną. Ktoś
jestczyimś
uczniem, ktoś cośczyta,
ktośsłucha kogoś,
ktoś się gdzieśrodzi,
jest zakorzenionyw
tradycji,w środowisku, w
coświerzy, cośmu
wolno,a czegoś
nieitd. Można
tonegować, ale trudno twierdzić,
że filozofiai
rzeczywistośćniepozostająw żadnej
dosiebie
relacji.Problemem
jest natomiastokreślenie
tejrelacji.
JakpowiadaG.W.F. He
gel,
aza nim
H.G. Gadamer,Bildungjest
źródłem naszychprzedsądów,i
niemoże być
inaczej. Ztego
nie wynika, że filozofiajest nietwórczaczy żeniemawniej
elementuarbitralnego, a jedynie
—że
elementten nie wypełniacałej
filozofiii
nie jestemteż pewna, czy
stanowijej istotę.Barbara
A.Markiewicz
W poszukiwaniu utraconego sensu, czyli o kompleksie Boecjusza Zaraz na wstępie chcialabym
sięprzyznać, iż
nie lubiędyskusji na temat
ak
tualnegostanu filozofii,
gdyż niemogę
sięoprzeć wrażeniu,
że towszystko już
byłoi
trudnownichpowiedziećcośnowego. Takiedyskusjeprowadzisię zwykle
przyokazji gwałtownych
zmianlub
zastoju wświecie politycznym,
społecznym,technicznym lub naukowym i kończy
ją najczęściejodkrycie,
iż filozofiapojęcio
wotakiejsytuacji
niejestw staniesprostać. Następnie ogłasza
sięalbo
koniecfi
lozofii, albo
koniec
światai
wpoczuciu dobrze
spełnionegoobowiązku powraca do swoich
zwykłychzajęć,
czyliprzeważnie do wykładania i
nauczania filozofii właśnie.Jeśli
zatemzabieram w
tejsprawie
głos,a do takiej
przecież dyskusji prowokujeksiążkaJ.Niżnika, to raczej
zpotrzeby zrozumieniajejogólnego zna
czenianiż
zajęcia w niej określonego stanowiska.
Dyskusja
natemat aktualnegostanu filozofiiprzybrać może także formę
na
mysłunad
roląfilozofii w
czasachprzełomu.
Taki namysłod
czasów Platonana
leży,jak sądzę, do filozoficznej tradycji i stanowi jedną
zform filozoficznej sa-
mowiedzy. Jako
zagadnieniefilozoficzne doczekało
sięono także
paru klasycz
nych
rozwiązań. Jednym znajbardziej trwałych jest
to,które
zaproponował Boe-cjusz.
Zgodnie z nim,filozofia
w konfrontacji z zamętemi chaosem
wydarzeń(politycznych,
historycznych,cywilizacyjnych)
oferuje racjonalnieskonstruowa
204
Debata: Filozofia a arbitralnośćny,
spójnyobraz
świata. Townim dopiero
rozumpotrafiodnaleźć punkty orien
tacyjne dla praktycznego działania,które
zyskujetym samym
nie tylkozrozumiałe cele, ale
takżewłaściwy
sens.W
ten sposób filozofia,wprowadzając
ładw chao
tycznąrzeczywistośćpozwala
nad
niąmyślowo
zapanować, cosprawia, żeotwiera sięprzed
człowiekiemkrólestwo
wolności. Odkrywającw
chaosiezdarzeń
logiczneprawidłowości, człowiek odzyskuje również poczucie własnej godności i
wartoś
ci,co pozwala mu
osiągnąćrównowagę wewnętrzną.
Dlatego,jak twierdził Bo-
ecjusz, filozofiawtakich
historycznychmomentachprzynosi człowiekowi pocie
szenie.
Wformie pojęciowej precyzyjnie
wyraziłtoHegel,
twierdząc, iż: „Kiedymoc zjednoczenia znika
zżycialudzi,
aprzeciwieństwatracąc swe żywotne
po
wiązaniei
zdolnośćwzajemnego
oddziaływania zyskująsamodzielność— wów
czasto
pojawia siępotrzebafilozofii
”. Taki
właśniesplot
okoliczności zewnętrz
nychi
wygenerowanąprzez
niepotrzebę
filozofiimożna, jak
sądzę, określićmia nem „kompleksu Boecjusza
”.
Wydajemi się,
iżujawnia
sięon
równieżw
pracy J.Niżnika. A
to głównieza sprawą uznania, iż zasadniczą funkcją filozofii jest
„zapewnienie jedności ludzkiego
uniwersumsymbolicznego
”, co ostatecznie, we
długautora,
konstytuuje sens ludzkiego świata.
Przywołanie tego kompleksu
wkontekście
pracy J.Niżnika
nie stanowipró
by dezawuowania ani pracy, ani
autora. Wydaje mi
się bowiem, iżkażdy, kto zajmuje
sięfilozofią,w
określonychsytuacjachodkrywa go
w sobie. Jakjuż
pi
sałam,chodzi
mi tutajraczej o
usytuowanietej pracyw
kontekście historycznym niżojej
ocenę.Aczkolwiek
przyznaję, iż czytałamją
zdużym
zainteresowaniem.Chciałabym
także
przyokazji
zwrócić uwagę najasny
iprzejrzysty
wykład na
wet bardzoskomplikowanych
zagadnień, cosprawia,
iż z powodzeniemmoże być ona używana do
celówdydaktycznych.Sytuując
tę pracę
wobrębietradycyjnej problematyki filozoficznej,
oczywiś cie
dostrzegam również jej oryginalność.Sygnalizuje ją już
tytułowe zestawienie,czyli „arbitralność filozofii
”.Myślę,
iżwartowzwiązku
ztymprzypomnieć pier
wotne
znaczenie słowa „arbitralny
”.Wstarożytnejłacinie
„arbiter”oznaczałkogoś,
ktobędąc obecnym
przypewnych wydarzeniach,
ich naocznyświadek,
a więc posiadająco nich
wiedzębezpośrednią,mógł
wydaćna
ichtematsąd. Ponieważ
nie byłon stroną, aktorem
wydarzeń,lecz
tylkoniezaangażowanym obserwato
rem, jego
sądmógłmieć charakter polubowny,
rozjemczy—mógłdoprowadzićdo zgody
natemat tego, co
siędziało, czyli
wtej
zgodziepośredniczyć
(dodzisiaj znaczenie to
utrzymało sięnp. w określeniu
sędziegosportowego). Obok
niego występowałorównieżsłowo
„arbitratus”
,wyrażające pewną
szczególnąsytuację— szczególnyprzypadek,występowało
zresztą tylko
wablativie, czyli jako arbi
trate —
niebezpieczeństwo związaneztakimwyrokowaniem. Bez
kierowania się ogólnymprawem,
aktsądzenia łatwo
może przerodzić sięw dowolność.
To sy
tuacja, kiedy rozjemcazapomina o
potrzebiebezstronności i
daje sięponieść
upo
dobaniom. Wtensposób
powstałprzymiotnik„arbitralny
”,który w nowoczesnej
Debata: Filozofia a arbitralność
205 polszczyźnie
oznaczanietylko
działanie samowolne,ale również narzucanie
in
nymswojegozdania,
działanieapodyktyczne.Odwołując
się do słowa „arbitralny”
J.Niżnik brał
poduwagę
przede wszystkim tojego nowoczesne znaczenie. Odniesieniegodo filozofii pozwoliło
muw
nowysposób określić
jej funkcję. Jakjuż była otym mowa,
polega ona,według niego,
przedewszystkim na zdolności
wytwarzaniajedności
„symbolicz nego
uniwersumczłowieka”. Filozofiastaje
sięw
ten sposób„świadomym
poszuki
waniem,a nawet tworzeniem
podstawspójnościsymbolicznego
uniwersum oraz świadomieidentyfikuje ludzki
świat jako światartykułowanysymbolicznie
” (s. 38).Tę
swojąpodstawową
funkcję filozofia możepełnić właśniedzięki
zdolnoścido
„arbitralnych
aktów twórczych
”. Co więcej, jak
twierdziJ. Niżnik:
„Utrzymanie sensui w
tensposób zapewnienie
spójnościnaszego symbolicznego
świata wciągle zmieniającej sięrzeczywistości wymaga, aby
filozofiaposługiwała
się swoimiarbitralnymi aktami
w dalszym ciągu” (s. 113).W najbardziej
ogólnej wersji uznaje autor, iż „[...] filozofiazostała zbudowana na zrębach
pojęciowychukształtowanych arbitralnie i
równiearbitralniepowstająwjejramach
noweję zyki
”(
s. 57).Tak więc
arbitralność okazuje sięw takim
ujęciumiarą żywotnoś
ci
i
kreatywnościfilozofii.
Nie
ukrywam, iż wołałabym
widziećw
filozofii raczejarbitra, podobnie zresztą jak uczynił
tokiedyśKant, w
wyjątkowychtylkoprzypadkach działające
gow
sposób arbitralny (inaczej: dogmatyczny). Tym bardziej,
iżtak naprawdę
to niewiele pojęć, którymi posługuje sięfilozofia, powstało
w wyniku twórczego wysiłkusamych
filozofów. Choćprzyznać trzeba,
iżsą
topojęcia centralne.
Wyna
lazkiemfilozofii była
zarówno „idea”
,jak i
toon,
czyli„byt
”. Filozofiauswych początków
korzystałajednakprzede wszystkim
zjuż istniejących i dobrze rozwi
niętych
systemów językowych,
z ichzasobów leksykalnych
—czyli
z językapo
ezji,polityki i
sądownictwa.Współcześnie
filozofiawykorzystuje
główniejęzyknauki i
informatyki. Dlategoinaczej
niż J.Niżnik,
doniosłośćfilozofii
wiążę nietyle
zfunkcją arbitralnego kreowania
pojęćogólnych,ile
zzadaniemtroszczenia
sięo
nie —dookreślaniem
ichsensu
ijego odnawianiem. Samepojęcia ogólne
bowiem niesą, jak
mi sięwydaje, dziełem
filozofów,lecz
wspólnoty,do której należą.
Tylkow
jej obrębie zyskaćmogąone
swojąwartość
jakopojęciaogólne
—
inaczej
stają sięmediumporozumienia.
Filozofiatylko wtedyi
wtakim stop
niu
nabiera ogólnego znaczenia,
wjakim potrafiowe
pojęcia wydobyć, usyste
matyzowaći
opracować.Oczywiście,
historyczniezmieniał
się kształttej
wspól noty,
zktórą
filozofia sięidentyfikowała,jej formy odcisnęły
siętakże
naniej sa
mej
i
jej słownictwie.W Grecji
wspólnotatamiała
przedewszystkim charakter
po
lityczny, wRzymie
nabraławymiaru
cywilizacji, wśredniowieczu
stała się wspól
notąreligijną, aby
wnowożytnościprzekształcić
sięwe wspólnotę uczonych.
W
takiej perspektywie
dokonanąprzez J. Niżnika diagnozęwspółczesnego
statusu filozofii
(s.400 i
n.) traktować możnarównież
jakoświadectwo
przekra
czaniaprzeznią granic wspólnoty,
zktórą dotychczasbyłazwiązana i
zktórąsię206 Debata: Filozofia a arbitralność
utożsamiała,
czyli znowożytną
wspólnotąuczonych.Wiąże
sięto
zezmianą jej dotychczasowych punktów
orientacyjnychi
systemówwartości. Przemianyteza
rejestrowała także sama filozofia, o czym
zaświadcza postmodernizm. Myślę,iż rację ma J.
Niżnikrozpoznając
w nim rodzajkonfrontacji
zrozpadającym
się światem,choć
nie rozumiem,dlaczegokonfrontacjętętraktujetak dramatycznie.
Dlaczego
maona
„wskazaćsposób na intelektualne przyswojenie tej szczególnej
sytuacjiludzkiego
świata,na —
wistocie —
pogodzeniesięzjego końcem
”(s.44).
Na naszych oczach postmodernizm, jak kiedyś egzystencjalizm czy struktu-
ralizmstaje
sięjuż
pewnąklasyczną
doktryną,wchodzi
nakarty podręczników
filozofii. Imyślę,
żenależy go
tamzostawić. Filozofia
jestjuż
bowiemgotowa do
konfrontacjiz nowąformąwspólnoty,
nowym światem.Świadczy
otym
fakt, iż w coraz większym zakresie pojawia sięw
systemachedukacji
i w obszarze pu
blicznym.Obserwujemy
renesans filozofii praktycznej, wtym głównie filozofii polityki. Wyzwaniem intelektualnym
staje siędzisiaj
dlaniej proces globalizacji.
Niezależnie zatem, dlaczego i
wjakimstopniu
dochodziw
nasdo głosu kompleks Boecjusza, w jakim stopniu
odczuwamy nostalgięza utraconą wspólnotą
uczo
nych, któraokreślała
dotądsens
większościnowożytnych filozoficznych
przed
sięwzięći
pojęć,znajdujemy
sięjuż
w nowej sytuacji.Być może potrzeba
namjakiejś arbitralności, aby
tęsytuację określić, choć
jastawiałabymraczej,jak
kie
dyś, wGrecji,
znowu naciekawośći zdziwienie. Tylko wtedy
zachować można otwartąpostawęi
uchwycićtęformęwspólnoty,
która siędopierokształtuje. Jeś
li chcemyznowu
osiągnąćwniej
swojewłaściwe
miejsce,to musimy mierzyć
się jejpojęciami
izmierzyćz jej pojęciami. Aone
już są, żebyznowu
przywołać tu
tajHegla, bo jak
inaczejmoglibyśmy
ichszukać.Witold Mackiewicz
Permanentne samookreślanie się
Mojawypowiedź
o książce
JózefaNiżnika Arbitralność filozofii
będziekrót
ka, z
czego
niewynika,
żebędzie
prawdziwa.Gdybym
miałpowiedziećprawdę
otej książce, tomusiałbym jej
treśćzacytowaćod
pierwszegodo ostatniegosłowa.
Nie
uczynię tego,
awyrażę
jedynieswojąopinię
oniej.Taka zaś
wypowiedź ni
kogodo
niczegoniezobowiązuje, a nawet
nie musinikogo
obchodzić.Jest
toa-
luzjado
sytuacjifilozofiiw
kulturzewspółczesnejoraz sytuacji
wsamejfilozofii.
Truizmem jeststwierdzenie,