• Nie Znaleziono Wyników

Tajemnica Bramy Grodzkiej

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Tajemnica Bramy Grodzkiej"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

Władysław Panas

Tajemnica Bramy Grodzkiej

Wiadomo, że tak niezwykłe miejsce jak Brama Grodzka musi posiadać rozmaite osobliwości, gdyż to one przecież stanowią o jego szczególnej magii, one tworzą jego specyficzny genius loci i z nich właśnie emanuje owa charakterystyczna aura, jaka go otacza. Tajemnica, o której tu mowa, dotyczy jednej z takich osobliwości i znana była dotąd - jak na prawdziwą tajemnicę przystało - tylko najbardziej wtajemniczonym (czytaj: najbardziej zaprzyjaźnionym z Teatrem NN i Szeroką 28), ale nadeszła już odpowiednia pora, żeby ogłosić ją także całemu miastu i światu.

Objawiła się nam podczas prac remontowych, które przywróciły Bramę do życia. Tkwi w jej najgłębszych (dosłownie) trzewiach. Zajmuje tam specjalne pomieszczenie, którego drzwi są stale zamknięte. Jak wygląda? Powiem bez ogródek: przy pierwszym spotkaniu wyraźnie rozczarowuje.

Figurę ma bowiem mniej niż kiepską. Jest niezbyt foremna, zwalista i grubo ciosana. Po prostu - jakiś monstrualny kloc. Jej kremowa niegdyś barwa ma teraz kolor źle umytych kubków po herbacie. W dotyku - bo trudno zdobyć się na głaskanie - zdecydowanie niemiła: szorstka, wręcz kostropata. Zatem kontakt z nią nie dostarcza naszym zmysłom praktycznie żadnej rozkoszy. Nic dziwnego, skoro zbudowana jest głównie z węglanu wapnia z domieszką krzemionki. Ale też, trzeba na ten fakt zwrócić uwagę, nie jest jakąś modelką na wybiegu i jej istota nie skupia się bynajmniej na powierzchni.

Więc urodą się nie odznacza, lecz ma inne zalety - ważniejsze i trwalsze. Ma przede wszystkim niezbywalny majestat i bije z niej wielka siła. Budzi respekt i daje do myślenia. Skąd biorą się te jej zaskakujące właściwości? Ależ oczywiste: wszak na niej stoi od wieków nasze miasto. Jest skałą osadową, jak się to fachowo określa, która stała się kamieniem węgielnym i fundamentem dla miejskich budowli. Wprawdzie stanowi kamień węgielny zaledwie pojedynczego węgła miejskiego, Bramy Grodzkiej, lecz jest on jednym, jaki się nam odsłonił i mamy do niego dostęp. Stąd też reprezentuje sobą cały niewidoczny fundament miasta. W dodatku, jakby tego było mało, z geologicznego punktu widzenia skała ta jest... opoką! A to już, nie muszę chyba specjalnie podkreślać, przywołuje bardzo określony kontekst sakralny. Proszę tylko pomyśleć: miasto nasze zbudowano na opoce! I każdy niewierny, niekoniecznie Tomasz albo Piotr, nie mówiąc o Andrzeju, może ją zobaczyć, dotknąć.

(2)

Na koniec niech popracuje trochę wyobraźnia zasilona szczyptą wiedzy z zakresu symboliki kamieni: oto znaleźliśmy u siebie pępek świata, nasz tutejszy omphalos, swojski, chociaż podziemny menhir, magiczny czakram, słowem, nasz fundamentalny kamień - przez szacunek powiedzmy o nim po łacinie nasz lapis nad lapisami, zarówno lapis philosophorum, jak i lapis benedictus, na pewno (to akurat sprawdziłem) lapis amoris.

Czy czeka go kariera podobna do wawelskiego czakramu - tego jednak nie wiem.

Pierwodruk: „Gazeta Wyborcza” Lublin nr 132, 07.06.2001, s. 16.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Bez trudu można odnieść ją do tego, co stało się w Lublinie, w starej Bramie Grodzkiej, z ludźmi, którzy poszukiwali swego miejsca na ziemi, a znaleźli go właśnie tam, w

Pamięć jest symboliczną osią, wokół której krystalizują się programy Ośrodka, kluczem do myślenia o tym miejscu.. Dlatego powstał pomysł, aby Ośrodek koncentrował się

Zaraz po wojnie, mieszkaliśmy jeszcze na Kalinowszczyźnie, moja mama zimą prowadziła nas od czasu do czasu ulicą Sienną, przez Bramę Grodzką, ulicą Grodzką do

Okazuje się, że wyprowadzona przez nas metoda to nic innego, jak znany i popularny schemat Eulera.. O tym, że wspaniale radzi

Tomasz Pietrasiewicz mówi, że Teatr N N wziął się stąd, że postanowili zacząć od począt- ku swoje istnienie artystyczne.. A zaczęło się w maju 1990 roku od

W roku 2001 odbyło się misterium Pamięci „Listy do getta”, którego dramaturgia została oparta na pisaniu listów do mieszkańców nieistniejącego Miasta Żydowskiego,

tyk Memlinga to przecież obraz końca świata, tego świata, który znamy, obraz końca doczesności; obraz zarazem natu- ralistyczny i skonwencjonalizowany, czy­. telny

I jest to prawie zawsze ucieczka przed zagrożeniem życia, głodem, niedostat- kiem.. Nie wydaje się, aby sytuacja mogła ulec radykalnej zmianie, redukcji tego zjawiska,