• Nie Znaleziono Wyników

Tradycja rodzinna czy szkoła dla laików - Marcin Sudziński - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Tradycja rodzinna czy szkoła dla laików - Marcin Sudziński - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

MARCIN SUDZIŃSKI

ur. 1978; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Pszczela Wola, współczesność

Słowa kluczowe Projekt Pszczelarstwo na Lubelszczyźnie. Nieopisana historia – Rzeczpospolita Pszczelarska, Technikum Pszczelarskie w Pszczelej Woli

Tradycja rodzinna czy szkoła dla laików

W wielu rodzinach jest tak, że jakiś pszczelarz jest –wujek, ciocia, dziadek, ktoś tam inny. Tak samo było też u mnie, że ktoś tam był. Tylko, że mnie to nigdy nie interesowało. Wiedziałem, że jakaś tam pasieka jest, ale rzadko tam chodziłem. Jeśli już, to od czasu do czasu.Można na to spojrzeć z dwóch stron. Pierwsza jest taka, że przychodzi laik, ale ta szkoła jest właśnie dla takich. System edukacyjny był przygotowany w ten sposób, żeby od zera poznawać życie pszczół. Myśmy od razu nie wskoczyli w życie pszczoły. Takie właściwe to dopiero zaczęło być w drugiej klasie, tak naprawdę. Pierwsze lata to były zajęcia rolnicze, [takie] jak omawianie buraków przez tydzień na praktykach czy praca w sadzie. To wszystko było stopniowo przygotowywane. Człowiek, podczas pracy z pszczołami, musiał się nauczyć reakcji na ból, skupienia uwagi, obycia się z fruwającymi owadami, próbującymi cię czasami odstraszyć. To są rzeczy nie tak oczywiste, jakby się wydawało. Człowiek był do tego przyzwyczajany.Czyli z jednej strony miałem trudniej od tych, którzy przychodzili z rodzin pszczelarskich, bo oni już często [nawet]

wchodzili w polemikę z wykładowcami, ale łatwiej z tej strony, że ja nie byłem obciążony tym, że coś muszę, że [na przykład] ojciec liczy na mnie, że ja przejmę jego trzystupniową pasiekę i wyedukuję się.

Data i miejsce nagrania 2016-06-06, Lublin

Rozmawiał/a Piotr Lasota

Transkrypcja Katarzyna Kuć-Czajkowska, Aleksandra Mejzner Redakcja Małgorzata Maciejewska, Aleksandra Mejzner Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Moich uczniów, których jest kilkanaście tysięcy, którzy poszli w świat, spotykam jeszcze dość często - ,,Dzień dobry, Panie Dyrektorze!’’ To mam poczucie spełnionego

–„A co, pani profesor, co takiego?” – „Jest w naszej szkole tak przyjęte, wiecie o tym, że jeśli wchodzi ktoś starszy do klasy, niekoniecznie pan dyrektor, czy pani

Jesienią to tam było trochę jabłek, bo był sad Konarzewskich, [który] do tej pory istnieje, choć już teraz zaniedbany, bo wiadomo, że już nikt nie patrzy, nikt nie pilnuje

„Korowód” to dla mnie takie perełki, które po prostu można w każdej okoliczności, w każdym systemie, w każdym ustroju zaśpiewać i zawsze to będzie aktualne. Data i

Pamiętam na pewno jak była pierwsza Ballada [Spotkania z Balladą] robiona, to była Ballada szpitalna [Medyczne Spotkania z Balladą], to wtedy jeszcze Jurka z nami nie było..

Ja przychodzę, widzę, że jest mama, ucieszyłem się, mówię - mamo jestem, a mama tak spokojnie do tych gospodarzy mówi: „A mówiłam wam, że duch Józka mi się ukaże”,

„Nie umiał!” a dyrektor tego szpitala abramowickiego, wiadomo że to jest psychiatryczny szpital, Brennenstuhl, był absolwentem liceum Staszica, zadzwonił do pani

Mieszkaliśmy tam w zielonogórskiem, ojciec był dyrektorem takiej szkoły rolniczej, bo tata kończył najpierw Uniwersytet Jagielloński, rolnictwo.. Jedna pensja na