• Nie Znaleziono Wyników

Szpilki. R. 4, nr 5 (1938)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Szpilki. R. 4, nr 5 (1938)"

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)

30 ą*.

Ż Y D Z I N A M A D A G A S K A R Z E

Żółtko i Eierw eis na M adagaskarze

rys. Jerzy Zam ba

- Coś sie pan tak opatulił na taki upał, panie Eierw eis?

- No, tak, tu jestlupał, ale w Warszawie jest teraz przecież mróz!

(2)

E d w a rd S x ym ań ikl

Nieznany fragment „Beniowskiego"

I przypłynęła wygnańcza fregata

Na Madagaskar przez Indyjskie morze.

Słucha Beniowski. Z dali pieśń dolata

Taka, jak w stepach o wieczornej porze, Jakiej nie słyszał, przebywszy pół świata,

A jakiej kiedyś w swoim słuchał dworze, Gdy na dożynki zjeżdżała kapela

Pod wodzą Moszka lub zgoła Jankiela Hej, dwór już dawno poszedł za podatki

Do Poniatowskich na reformę rolną!

Na zbeszczeszczenie poszły babek szmatki, Które — te babki — z dumą tak swawolną, Miast za bankierów lube wydać dziatki,

Praojców ziemię w pacht puściły wolno, Puściły wodze żądzom, a przez żądze

Puszczały siebie, puściwszy’pieniądze.

Ledwie co setnej setnie się udało

W żydowskim księciu starczą miłość wzbudzić.

Lecz dość dygresji! Nazbyt by się chciało Wstrętu zapomnieć wspominając ludzi.

A właśnie morze za rufą szumiało, Wiatr począł czoło studzić.

Noc szła przez morze tak ślepa i głucha, Jak pieśń i miłość. A Beniowski słucha.

Słucha piosenki, co od brzegu dzwoni, Jakby wesele gdzieś grało szlacheckie.

Hej, piły dzielnie pany i matrony,

Gdy Żyd basetlę męczył pod zapieckiem, kiedy ze skrzypiec cienkie ciągnął tony,

Jakby na macę skrzypce były dzieckiem.

Bo pan

jeżeli graniem gdzie się porał — To w faraona. I na carskich dworach.t Prosto do brzegu

Beniowski rozkaże.

I prosto z mostu (mostek kapitański) Biegnie na rufę. Za nim marynarze.

A tu już fale jak w tańcu hiszpańskim O brzeg trącając grają na gitarze

Wiatru. Gitara

instrument nie pański.

Tylko hajdamak własne teorbany

I pieśń miał własną. A nie jasne pany.

A tu na brzegu pejsate postacie

Zgiełk czynią, pięknie rejwachem nazwany.

Jeden już z dala krzyczy:

Panie bracie!

Mój herb—trzy trąby! Bądź waść powitany!

Drugi Żydowin w papierowej szacie

Woła: -Mój wsrebrnem polu pudel szczwany!

Czyżby i waści za prababek grzechy Tutaj zesłano? Pod murzyńskie strzechy?

Patrzy Beniowski. Na dziw mu się wyda, Ta afrykańska Polski kolonija.

Toż każdy szlachcic ma swojego Żyda, Żeby błękitną z niego krew wypijał, Żeby na niego była wszystka bida,

By pan nie jego, a pracę omijał.

Jakto

zawoła. Wy tu przyjechali?

Któż został w Polszczę, aby nań złe zwalić?

(tu się fragment urywa).

P

oraź drugi pismo, noszące naz­

wę .Polska Zbrojna" i pragną­

ce uchodzić za organ kół wojskowych, poświęciło swą łas­

kawą uwagę „Szpilkom".

Tym razem nie sam Wołoszy- nowski, ale jakiś „młody Polak” , wytyka „Szpilkom” , że mają współpracowników żydów. Do­

kładnie niewiadomo, o co auto­

rowi chodzi, gdy pisze, iż w

„Szpilkach” piszą i drukują sami żydzi i sami żydzi je czytają.

Jeżeli tak jest, to nie wiadomo dlaczego młody Polak pisze, że to mu się nie podoba, a tamto jest wulgarne. Młodego Polaka nie powinno chyba obchodzić, co Żydzi tworzą i co Żydzi kon­

sumują.

M łody Poląk jednak przeczy sam sobie. Gdyż z artykułu jego wynika, iż on sam nie czyta ani szczerze polskich i aryjskich

„W olnych Żartów” , ani narodo­

wej „M uchy", ale właśnie „Szoil- k i” . Trudno bowiem rzeczywiście młodemu Polakowi czytać pisma niezatrute przez żydów. Dziwne tylko, że nie zajmuje się takimi wielkimi organami, jak „Gaze­

7 D N I C H U D Y C H

ta Polska" i .,Kurier Poranny” , gdzie Żyd na Żydzie jedzie.

A chociażby włas­

ną macierzystą „Polskę Zbrojną", gdzie, jak wiemy, jeszcze wszys­

tkich miazmatów po Boesterma- nach nie wywietrzono.

Tego wszystkiego młody Polak nie w.dzi i nie wie, jest bowiem tumanem. Tuman pokpiwa so­

bie naprzykład z Eliasza Kanar­

ka, pragnąc znakomitego malarza zamknąć w jakimś ghe-ie, a nie wie oczywiście o tym, iż nazwis­

ko Kanarek, które go tak śmie­

szy, wkupiło fsię do polskości przez żołnierską ofiarę trzech bojowników Pierwszej Brygady.

Że zaś pan Eliasz nie tylko w

„szpilkach” rysuje ó tym tuma­

na poinformować może adiutan-

Wszędzie dobrze- w Paradisie najlepiej

DINOL - PONT do ZĘBÓW

tura Generalnego Inspektoratu Sit Zbrojnych.

Że tego wszystkiego tuman nie wie i nie rozumie —to temu nie ma się co dziwić. Że jednak ciemne utwory tumana drukuje pismo, przeznaczone dla wojsko­

wych, to temu trzeba się bardzo dziwić. Tuman używający, a właściwie nadużywający pseudo­

nimu „M łody Polak", powinien być przez starszych PolaKÓw z

„Polski Zbrojnej",

a

podobno i tacy się tam znajdują, poinfor­

mowany o tym, co należy i co wypada, żeby nie był jak teraz młody Polak po szkodzie.

* *

Wiele się obecnie pisze o emi­

gracji Żydów na Madagaskar.

— Jest to dość od nas dale­

ko, powiedział rumuński minis­

ter Micescu, aby Żydzi mogli tam wyemigrować.

W ten sposób kwestia Pale­

styny staje jakby nieaktualna.

Po mału opinia nacjonalistyczna wszystkich krajów staje po stro- uie konnych semitów, to jest Arabów, a Żydzi mają się wy­

nosić jeszcze dalej. Nie pytano się jednak prawdopodobnie o zdanie w tej sprawie walecznego ludu Malgaszów, który przecię­

tnemu warszawiakowi znany jest z tuwimowskiej adaptacii „ ż o ł­

nierza Królowej Madagaskaru".

Ze sztuki tej wiemy, że na Madagaskarze są skały i 7 tego powodu śpiewa się tam:

„Czy widzisz na tej skale ta- ram, ta-ram, ta-ram” ...

Jest jednak prawdopodobne, że madagaskarczycy przypomną so­

bie swe niedawne bohaterskie dzieje i zaprotestują przeciwko planom „ABC ". Wtedy agitacji emigracyjnej antysemici będą musieli poszukać sobie jakiejś nowej wsypy.

Jan Szeląg

(3)

Ntsz

O RCAN N IE Z A L E Ż N Y

P rzegląd

WCHODZI (ODZIEŃ ZRANI W DNI POWSZEDNIE NIEDZIELE I ŚWIĘTO

Zachmurzony widnokrqg

Madagaskarczyćy pochodzenia żydowskiego

Beniowscy

Na widnokręgu madagaskar- skim znów nastąpiły pewne do­

niosłe zmiany i układ sił i sto­

sunków przesunął się nieco na lewo, co stanowi ewenement zgo­

ła nieoczekiwany, jako że ostat­

nie przesunięcie, na prawo miało miejsce stosunkowo niedawno i według przewidywań stojących blisko nas augurów politycznych ponowny zwrot oczekiwany był dopiero za kilka miesięcy. Czyż- byśmy byli w przededniu przyś pieszenia . r u c h u włhadłowe- g°Już teraz jednak z całą pew­

nością i bez najmniejszej obawy stwierdzić możemy, że aczkol­

wiek wszelako, to jednak bez wątpienia. Temniemniej samo przez się rozumie się, że wszak­

że. Oczywiście nie naleiy naz­

byt skwapliwie przeceniać oko­

liczności, które oraz nie należy przywiązywać zbyt wielkiej wagi do wypadków jakie. Ba! nie wszystko złoto co się świeci, a jak sobie pościelisz tak się wy­

śpisz, kto zaś rano wstaje. temu Pan Bóg daje. W ten oto prosty, całkowicie nieskomplikowany i każdemu, nawet najbardziej pry­

mitywnemu umysłowi dostępny sposób, jeśli jednakowoż nie, to przecież poniekąd,

A wszystko to rozgrywa się przed naszymi oczami właśnie dzisiaj, kiedy mija s'o lat od

Mały Przegląd

Do mnie raz przyjechał jeden kolega Lolek z T«nanarive. To myśmy się bawili. Więc on mnie zaproponował, że on się że mną zamieni. To on miał taką starą monetę z 1939 roku, co na niej był narysowany ptaszek i pisało, że to są polskie pieniądze — 20 groszy, co on mfał jeszcze od dziadka. Więc on mi propono­

wał, żebym ja niu dał zato dwa dolary. Więc ja mu dałem i teraz się pytam, może ktoś wie, gdzie ten mój kolega mieszka?

Awrumek z 7siafajavona

M A DA P O L — B U R E AU D E T O U R I S M E

VISITEZ LA POLOGNE

S E S C H A S S E S & B I A Ł O W I E Ż A S O N C E L E B R E G H E T T O

chwili zgonu wielkiego poety *), nazwanego słusznie przez po­

tomnych — dla których przecież tworzył on, zapoznany przez współczesne mu pokolenie, biją- cy to pokolenie o dwa okrąże­

nia wybiegający twórczym du­

chem swego geniuszu daleko, daleko naprzód— nazwany słusz­

nie, powiadam, przez potomnych

„słowikiem Madagaskaru", któiy opisując stosunki, jakie rozwiel- możniły się na dworze królowej Ranawalony 111 ej, pisze:

„Rachat, rachat masturbi Ranawalony mir

Czirikaet a kurbi Et mirandolit p it” .

Nikt bardziej lapidarnie nie u- tria ł wyrazić istoty rzeczy, nikt w jednym zdaniu nie potrafił zawrzeć równie głębokiej praw­

dy, przy zachowaniu całkowitej maestrii formalnej. Ileż w tym aktualności! Jest w tym jakgdy- by jakaś wskazówka na przysz­

łość i jakby niejasne jeszcze przeczucie, źe po dniu dzisiej­

szym nastąpi jutro.

»Madagaskaregnls*

*) Autor komentarze do Nowego Rozkładu Jazdy.

Odgłosy ekonomiczne

Wielu bajków nie rozumie do te] pory naczem polega nasz handel wymienny z Polską. M e jeden wyraża zdziwienie, że sprzedajemy orzech kokosowy za dzlesleć starych znaczków pocztowych. Wszelkie objekcje są nieuzas adnione. Bilans kształ­

tuje się na naszą korzyść, Dzie­

sięć znaczków za jeden orzech kokosowy, to tytko pozór W rzeczywistości rzecz się ma zu­

pełnie inaczej...

Oczywiście gdybyśmy wysłali nasz orzech i wzamian otrzy­

mali dziesięć zużytych znaczków

— byliśmy grubo stratni. Ale na szczęście tak nie jest.

Przede wszyskim otrzymuje­

my 5 7 listów, wyrażających zadowolenie z nawiązanych sto­

Nie każdemu wiadomo, że również Beniowscy pochodzą w prostej lin ii od żydów. A jednak jest to jeszcze zupełnie niedaw­

na historia. Odkrywca i ponie­

kąd z a ł o ż y c i e l Madagaskaru,

„Pierwszy Mad8gaskarczyk“ — Beniowski miał dziadka, który przez dłuższy czas nosił nazwis­

ko Bernheim i dopiero później, idąc z postępem cywilizacji przy­

brał nazwisko Bernhowski, które na skutek nieuwagi urzędnika stanu cywilnego wpisano do ksiąg stałej ludności pewnego miasteczka na Podolu, którego nazwa nie jest dotąd stwierdzo­

na — w brzmieniu Beniowski.

I tak już zostało. \ Kontakt z z dziadkiem nie został jednak zerwany. Przejawia się to naj­

wyraźniej w imionach bohatera.

Spójrzmy: dziadek Bernheim miał nn imę Moryc; a imiona Beniow­

skiego? Oto co mówi na ten te­

Na głównym stadionie „ F a l a n g i ® w Tanaarivo odbędzie się

SENSACYJNY MECZ BOKSERSKI

Reprezentacja Warszawy F A L A N G A

(MADAGASKAR) Między innymi:

Szapsia Rotholc(Polska)- KubaWarszawski (Madagaskar)

sunków i wypowiadających na­

dzieję, że ten s tan rzeczy utrzy­

ma się w dalszym ciągu. Potem przychodzą 3 listy z zawiado­

mieniem o wysyłce towaru. Po­

tem, mniej więcej w odstępach dwutygodniowych nadchodzą-, pozwolenie na wywóz, pozzoo- lenie na wwóz i pozwolenie na przewóz, świadectwo pochodze­

Oświadczenie p. Silberfelda

(MAT). Z powodu licznych inwektyw prasowych, dotyczą­

cych rzekomego lechickiego po­

chodzenia redaktora Tygodnika Literacko - Rewizjonistycznego, Stanisława Silberfelda, tenże o- głosił następujące oświadczenie:

„Pochodzę z rodziny rabinów Silbeifeldów z Bobowa. Pradziad mój Izrael Silberfeld, pcłcżył wielkie zasługi na polu talmudo- znawstwa, dziad mój Szyja Sil­

berfeld jest fundatorem seminar- jum rabinicznego w Dachau. Nie przeczę, źe matka moja jest po­

chodzenia lechickiego, ale sądzę, że moja wytężona praca kultu­

ralna, narodowa i antylechieka na terenie naszego mocarstwa, dostatecznie rekompensuje tę

mat Słowacki (pieśń pierwsza, strofa druga):

„Maurycy -Kazimierz -Zbig­

niew miał z ochrzczenia Imiona — rodne nazwisko

Beniowski®.

A więc M a u ry c y . Po dziad­

ku... Zwróćmy również uwagę na zwrot „z ochrzczenia". Poeta chce w ten sposób zwióęić uwa­

gę, że wie o co chodzi. I rze­

czywiście. My też wiemy.

O ile idzie o stopień asymi­

lacji Beniowskiego, to musimy stwierdzić że był on całkowity i zupełny. Już ojciec naszego bo­

hatera nic nie wiedział o swoim pochodzeniu. Był on do tego stopnia zasymilowany, że nawet w pewnym okresie swego życia chciał się żenić z Żydówką. Na szczęście, rodzina w ostatniej chwili zapobiegła.

nia, zaświadczenie z Urzędu Miar i Wag, wypełniamy blan­

kiet Instytutu Badania łćo iun- ktur, odnośny list Komisji De- wizoitej, 3 kopie formularza Izby Przemysłowo- Handlowej

— i jeśli właściciel firmy jest cywilem pozwolenie na bron...

A wtedy sprzedajemy to wszys­

tko jako makulaturę, kupujemy za to jedno drzewo kokosowe i orzech z t-go drzewa wysyła­

my do Polski.

małą domieszkę krwi aryjskiej, płynącej w moich żyłach.

Wyjątek z powieści w odcinku

Potomek Havasów

Karol nie miał odwagi wyznać jej tego, co zdawna taił w sercu.

Elżbieta spojrzała nasi ośmiela- jąco. Położyła mu dłoń na ra­

mieniu.

1 coś w min nagle drgięlo Chwycił ją za rękę, spojrzał jej głęboko w oczy, jakgdyby c n ia ł odczytać jej myśli, jakgdyby pragnął dotrzeć do jej tajemni- czy jaźni.

Nagle zdobył się na odwagę i głośnym szeptem powiedział:

— Krmnzfstprrgu !ikl mnopst- uxyz|łgr fihurrr

Elżbieta zemdlała.

W Y T W O R N A B I E L I Z N A O TT T TT1 T? SŁ C H M I E L N A 1 5

S P E C J A L N I E N A M I A R Ę T E L E F O N 2 - 9 6 - [9 8

3

(4)

A T Y M C Z A S E M W W A R S Z A W I E

Albrecht zbankrutował

pro], i wyk. A. R. P,

Płk. Miedziński wygłasza mowę pożegnalną do ostatniej partii emigrantów opuszczających

kraj

Stara oficyna Lewentalów w ruinie

Nowy {teatr T. K. K. T. zachował nazwę dawnej sceny żydowskiej

HISTORIA ZACZYNA SIĘ OD POCZĄTKU!

N A R O D O W A W A RSZA W A PRZYSTĘPUJE DO WALK!

Z t Y S Y M l!

Na uniwersytecie ghetto dla łysych

Ulica Marszałkowska w południe

Tam, gdzie jeszcze nie dawno panoszyły się żydowski*

przekupki

.5

(5)

Dr. J a rz y K am il W ełnłroub

MOJA PODRÓŻ NA MADAGASKAR

Madagaskar, w czerwcu 1965 r.

15 b. m. miała wyruszyć na Madagaskar międzynarodowa wy­

cieczka Pen-clubu. Ponieważ by­

łem najdokładniej powiadomiony 0 przygotowaniach i obchodach, preparowanych naprędce przez Żydowski Rząd Madagaskarski, postanowiłem przyjechać na parę dni przedtem, gdzie mógłbym przez nikogo niepostrzeżony ob­

serwować ową wyreżyserowaną akcję od wewnątrz.

Jakież było moje ździwienie, kiedy w Tanaarivo powitali mój przyjazd delegaci rządu, a ów­

czesny minister literatury i sztu­

ki, dr. Pumpernikel wygłosił ser­

deczne przemówienie, nie bez ukrytej ironii, w którym jedno­

czyły się peany na moją cześć i na cześć świetnie zorganizo­

wanego wywiadu madagaskar- skiego. Odtąd poruszałem się w dyskretnej asyście dwóch wy­

wiadowców, którzy byli jedno­

cześnie moimi ciceronami i opro­

wadzali mnie po mieście. Jedna­

kowoż udało mi się dostrzec żydowskie pikiety .Falangi Ma- dagaskarskiej“ przed polskiemi skledami oraz udało mi się zwie­

dzić uniwersytet z osobnemi miejscami dla Polaków.

Bvł to jednak 25 rok Żydow­

skiej Dyktatury na Madagaskarze, to też oburzały mnie stosunki panujące w tern państwie, gdzie cała władza opierała się na ter­

rorze, wywiadzie i policji. Do tego wszystkiego należało doro­

bić odpowiedni .podkład teore tyczny" i ździwiłn mnie bardzo, że owym podkładem zajęli się właśnie antropologowie. Kiedy uzyskałem pazepustkę do Mada- gaskarskiego Instytutu Antropo­

logicznego i pozwolenie na w i­

dzenie sie z kierownikiem, dr.

Natanem Grilnschwanzem, we­

zwano mnie uroczyście do ga­

binetu pana kierownika. Na ścia­

nach wisiały wykresy i statystyki, obrazujące rozwój typu antropo­

logicznego mieszkańców Mada­

gaskaru Trzeba bowiem wiedzieć, że w pierwszych latach emigracji nastąpiła horendalna ilość skrzy­

żowań emigrantsw z ludnością tubylczą. Stąd trudno wogóle mówić o jakiejś odrębności ra­

sowej Ponieważ w skrzyżowa­

niach tych brała również udział mniejszość polska, wydały mi się nie do pomyślenia stosunki panujące obecnie na Madaga­

skarze zwłaszcza jeżeli chodzi o prześladowania mniejszości pol­

skiej. Wtedy to poprosiłem d-ra Grflnschwanza o wyjaśnienia.

— Ma pan rację, panie dokto­

rze, że tvn antropologiczny mie­

szkańca Madagaskaru uległ nie­

jakiemu zglajchszaltowanu. W tym celu postanowliśmy przepro­

wadzić badania, dotyczące po­

chodzenia każdego z mieszkań­

ców. Przyczem decydującym czynnikiem było tutaj pochodze­

nie trzeciej lin ji pokoleń. Tak więc pseudo Madagaskarczyk, który miał babkę ewentualnie dziadka Polaka, został pozbawio ny praw i odróżniony ubiorem

od prawowitego mieszkańca Ma­

dagaskaru. To samo dotyczyło ludności tubylczej, ale przede- wszystkiem mieliśmy na wzglę­

dzie mniejszość polską, której pochodzenie wywodziło się w przeważnie od szlachty. To też wydaliśmy rozporządzenie, na­

kazujące noszenie żupanów, a mieszkańców ghetta polskiego nazywamy tutaj żupauiarzami.

Podziękowawszy za interesu­

jące wyjaśnienia, udałem się do Pałacu Prasy, gdzie drukowały się dwa największe dzienniki madagaskarskie: .Goniec Mada- gastarski" i „Tanarariwski Dzien­

nik Narodowy". Nad wejściem głównem znajdują się olbrzymie hasła neonowe: Precz z żupa- niarzami i H e il Gołębikier (pier­

wszy prezydent Madagaskaru) Z olbrzymiej poczekalni prowa­

dzi wejście do gabinetów redak­

cyjnych. Na 10 piętrach mieści się wspaniała drukarnia, wypo­

sażona w najnowszego typu li- notypy, umożliwiające na wyda­

wanie w niebywale szybkim czasie trzech nakładów dziennie.

Stfiwisłow J e rz y Lec

MADAGASKARADA

Z mętnego atramentu morza wyrasta wielka wyspa bzdur.

Srom swój ukrywszy w cieniu noża tern właśnie Człekojadów sznur po wyspie bopsa. Autochtonów wiedzie na wiec sam wódz King Kong.

Wylazły czarne mordy z domów, aż dzień poczerniał, tek się zląkł.

Tłum obrósł tłask wielkiego kotła, otworzył czarne dziuple gąb, wódz trzęsąc koafiury miotłą ideę rzucał w dżungli głąb:

„My wysłać liga protest protest, że nam przysyłeć p ółtru p Żyd

, wprost zdychać (demonstrandum qucd est) ochl — eksporterom wielka wstyd.

Bo same Żyd • Żyd wygłodzone i krak ząb-ząb, pęknięta żółć, to gorzkie jest, a łzy - łzy słone i strasznie Żyd endekiem czuć.

My chcemy kai kai tłusty Rotszyld i Juan March a la Bourbon,

i Szereszewskich (którąś z młodszych) i wprost z komina łódzki Kon.

My wiemy smacznie kai • kai to się coś z Metro Goldvyn, Wiliam Fox, Napierski w kontuszowym sosie, żyletką posiekany w klops.”

Gdy z brzucha wódz dobywał słowa, by mu w żołądku było lżej,

w kotle się całkiem rozgotował ksiądz prałat pewien, wprost na klej.

Ksiądz przybył tutaj z odczytami:

„jak straszną jest Talmudu tręść"

Zapłaczmy, ach, nad murzynami!

(Musieli z księdza bigos jeść,)

Po zwiedzeniu zakładów diukar- skich, redaktor .Gońca Madagar- skiego* przyjął mnie w swym gabinecie, gdzie odbyłem z nim niezmiernie interesującą rozmo­

wę na temat antylechityzmu i stosunków prasowych na Mada­

gaskarze. Pierwszą rzeczą, która mnie uderzyła w Pałacu Prasy, b ył brak redakcji „Nasze go Prze­

glądu", która mieściła się w dziel­

nicy ghetta polskiego. Od tego też zacząłem rozmowę.

— Kiedy myślę o prasie ży­

dowskiej, nasuwa mi się namyśl nieuchronnie nazwa „Naszego Przeglądu” .

— „Nasz Przegląd", rozpoczął wyjaśnienia redaktor, był jednym z czołowych pism madagaskar- skich w pierwszych latach emi­

gracji. Niestety, dawni redaktorzy nie oduczyli się we własnem państwie od pisania w tonie uci­

skanej mniejszości. A ponieważ chorowali również na humanita­

ryzm, ustosunkowywali się na­

zbyt przychylnie do spraw mniej­

szości polskiej, stając się z bie­

giem czasu jej pismem sztarsda-

rowem. Ponieważ w pierwszych latach naszej republiki panowała jeszcze zgniła tok rancja. zaczęły się dziać rzeczy niesłychane.

Oto ówczesny współpracownik

„Naszego Przeglądu", Tadeusz Hollender, organizuje swego ro­

dzaju zamach stanu usuwając z

„Naszego Przeglądu" wszystkii h współpracowników Żydów i za­

czyna wydawać go, jako ordy­

narną szmatę antysemicką pod nazwą „Nasz Przegląd Bez Ży­

dów". Rzecz jasna, że pismo ta­

kie nie mogło się utrzymać i za­

częło wychodzić cd nowa w nie­

wielkim nakładzie, prz1 znaczone wyłącznie dla mniejszości pol­

skiej. Ex redaktorzy „Naszego Przeglądu" pracują na naczelnych stanowiskach w naszym Pałacu Prasy, a w związku z ogólnem zglajchszaltcwaniem życia spo­

łeczno-politycznego na Madaga­

skarze, przejmujemy „Nasz Prze­

gląd" i od I-go lipca drukujemy lam pcw eść ednego z najwy­

bitniejszych literatów młodego pokolenia żydowskiego p. Jakó- ba Appenszlala pt. „Madagaskar bez Polaków". Obecnie trwa pro­

ces przejmowania redakcji „Na­

szego Przeglądu" przez nasz koncern prasowy to zn. milicja żydowska cbsadziła lokal redak- cyjny, a wszyscy dotychczasowi redaatorzy z niejakim Tadeuszem Hollendrem na czele zostaną wy­

słani do obozu koncentracyjnego.

— Czy panowie nie liczą się zupełnie z opinją zagranicy, z żidowskich pisarzy niezależnych, którzy wyemigrowali z Madaga­

skaru ?

— Prawowity mieszkaniec Ma­

dagaskaru gwiżdżę na opinję za­

granicy czcząc naszego wodza i prezydenta (tu wstał i wskazał uroczyście na portret, wiszący na biurkiem) Nachuma Gcłębi- kiera. Zresztą, jak panu wiadomo, wystąpiliśmy z Ligi Narodów i przystąpiliśmy do bloku wlosko- niemieckiegr. Tam wykształca się, panie doktorze, przyszłość całego świata. A co do owych niezależnych wyrzutków naszego społeczeństwa, to gwiżdżemy na ich niecne oszczerstwa. Zna pan zapewne tę szmatę 7

I pokazał mi numer „Wiado­

mości Literackich", gdzie zabie­

rali głos żydowscy pisarze o sprawie polskiej na Madagaska­

rze. Zrobiło mi się niezmiernie smutno, wyjrzałem przez okno, gdzie na wielkim placu czynione były przygotowania dla przyjęcia międzynarodowej wycieczki Pen- clubu. Za parę godzin mieli przy­

jechać moi koledzy, których cze­

kały identyczne enuncjacje i oś.

wiadczenia przedstawicieli faszy­

stowskiego Madagaskaru. Biura propagandy turystycznej wywie­

szały zachęcające plakaty: Zw ie­

dzajcie polskie ghetto\ Nowo­

cześnie urządzony obóz koncen­

tracyjny ! itd. itd. Skinąłem gło­

wą redaktorowi „Gońca Mada- gaskarskiego” i wyszedłem. Zda- leka dobiegło mnie tylko:

— Heil Gołębikier I

(6)

KronikalMadagaskarska

EKSCESY y NA UNIWERSYTECIE

(MAT.) Jak donoszą z Tan- aranwo na tutejszym Uniwersy­

tecie wybuchły ekscesy na tle antylechickim. Lechici nie chcą zajmować wyznaczonych im miejsc siedzących. Jak wiado­

mo — Żydzi stoją, co jest suro­

wo wzbronione Lechitom.

DALSZA AKCJA BOJKOTOWA (MAT.) Z powodu fiaska akcji b o j k o t o w e j , przeprowadzanej przez siły miejscowe, Żydowski Rząd Tanarariwski postanowił sprowadzić bezrobotnych pikie- ciarzy z Polski. Pierwsza partja przybyła wczoraj, witana entu­

zjastycznie przez przedstawicieli Rządu i ludność miejscową.

SENSACYJNY PROCEs (MAT.) Redaktor dziennika

„Morgen*, Abram Buchbinder, wytacza proces redaktorowi „Goń­

ca Tanariwskiego” , Jojnie Pier- tkiewiczowerowowi, który na ta­

mach swego pisma oświadczył, iż rozporządza dokumentami, wy- kazującemi lechickie pochodzenie Abrama Buchbindera.

SKANDAL

W ARYSTOKRATYCZNYCH SFERACH

(MAT.) Mojsze Suchestow, syn rabina Głównej Synagogi w Ta narariva zakochał się w niejakiej Marji Radziwiłłównie (Lechitce i w dodatku księżnej) i postanowił ożenić się z nią. Wczoraj zebra­

ła się rada cadyków suchestow- skich, na której zapadła doniosła uchwała o ubezwłasnowolnieniu młodego (80 letniego) Mojsze Suchestowa.

(M A T). Z ostatniej chwili do­

wiaduje się, źe Mojsze Suche­

stow oświadczył, iż ostro prze­

ciwstawi się ingerencji rodziny w jego prawa i że bez względu na przesądy rasowe pobierze się z Radziwiłłówną, która zresztą przyjęła już judaizm.

GŁOWY

przy przeziębieniui GRYPIE; KATARZE

W ażne dla PT. Prenumeratorów

GiW odpowiedzi na liczne zapytania PT. Prenumeratorów i Czytelników komunikujemy niniejszym, że pozostała nam jeszcze w zapasie pewna ilość egzemplarzy nastę­

pujących książek:

J U L I A N A T U W I M A Lutnia Puszkina

i J a rm a rk rym ów

W związku z tym, przedłużamy okres prenumeraty pre­

miowanej do dnia Jó lutego b. r. Zgodnie więc, z po­

przednim ogłoszeniem PT. Prenumeratorzy, którzy wpłacą zł. 12 (dwanaście) tytułem rocznej prenumeraty o trzy­

mają jako bezpłatną premię jedną z wyżej wymienio­

nych książek. Prenumeratę można wpłacać przekazem

rozrachunkowym na konto nr 766, W arszawa, albo

bezpośrednio w administracji w godzinach 10 — 2 pp.

w r a i

na D r A L w tańcu zapewnia U l l w U L ir o J jk o t patii

MTAJ.uPOW JDZEtiiE niNflLp7nnAni770dny

Prosimy o wpłacenie prenu­

m eraty za I. kw artał 1 9 3 8 r.

PP. P renum eratorom , k tó rzy nie uiszczq należności do dnia 1-go lutego b. r.

wstrzymamy w y s y łk ę pisma

Prenumeiatę można wpłacać przekazem rozrachunkowym na konto 766 we wszystkich urzędach pocztowych lub bezpośre­

dnio w Administracji, Górskiego 6

' ____ i .

O L L A -T R O P IC !

Ha.

— Dokąd się wybierasz ?

— Na Madagaskar

— Co tam będziesz ro b ił ?

— Tam nic, zostanę podróżnikiem po Polsce.

ANEGDOTA

Na premierze „Damy kamelio- wej* Dumasa syna był obecny również Dumas ojciec.

Okazywał o w tak manifesta­

cyjny sposób radość z wielkiego sukcesu jaki odniosła sztuka że po przedstaw.eniu jeden z kryty­

ków spytał go:

— Pan zapewne, drogi mistrzu, przyczynił się w pewnej m erze do powodzeuia tej sztuki?

— Nie w pewnej mierze, mój panie, a całkowicie! — odparł Dumas.

— Jakto, więc to pan stwo- rył to dzieło?

— Nie, ale jego autora l OSTATECZNOŚĆ

(t) Izak Cypkin został skazany na karę śmierci przez powiesze­

nie.

W drodze na plac kaźni deli­

kwent pokłócił się z katem o jakąś bagatelkę.

Doszło do ostrej wymiany zdań. W rezultacie Izak Cypkin spoliczkował kata.

Asysujący skazańcowi Rabin zwrócił mu uwagę na niewłaści­

wość podobnego postępowania.

Izak Cypkin uśmiechnął się ironicznie:

— Zawracanie głowy! Mam!

zmartwienie—-najwyżej mnie nie powiesi !

J i l A

JAPOŃSKI1 B IA Ł Y M

•iiu.i«cvjn„ -o . Kitaoc, n m t l.R I.

SZRCNI) n«o*ji e tu i Mami, imnowośc i iwa.

iv mtouuActt u»ou,b

G dyby S O K R A T E S

z pewnością p iłb y w in o

i tańczył na d a n c in g u

..PA RA D IS "

W a r s z a w a , N o w y Ś w ia t 3

7

(7)

ŻYCIE CO DZIENNE N A M A D A G A S K A R Z E

rys. M Piotrowski

;t-L< u u /

Polako-komuna

Ghetto ławkowe

WIADOMOŚCI C IT^R A C K IE-

Życie kulturalne Nie kupuj u Polaka

. ( L a

iV V,

JTj |7

o

k

U J

F

1k r

FM /)n

. __

M a

S z p i l k i ” o k a z u j ą s i ę o o t y d z i e ń . — Przedruk bez podania źródła wzbroniony._______________ _

K r y ł a ś

M ^ b j a Ć S S 8 ^ ' i M . h r t m l . . .7 n n . oodllennie j

2 gffa;

OJ 6 ęj <fc> 6-ei PP- B ^ o p i . ó . nie « » O p l.t. P°°«». n ^ o n .

---’—*■— --- " Cęna ogłoszeń w tekście 1 zł »»

Cytaty

Powiązane dokumenty

Może lepiej nam było dzikie pieśni śpiewać na drzewach i nie marzyć o szczytach kultury, niż pętać się po ziemi, zeskoczywszy z drzewa, z tęsknotą, żeby

wom, robi się bałagan, który właściciel nerwów i rozumu stara się bezskutecznie uspo­.. koić proszkiem od bólu głowy za 10

Trzeba nadmienić, że jaśniepan i jaśniepani i młodzi jaśniepaństwo zajm ują pokoje w różnych częściach budynku, bo jaśniepan może zasnąć tylko w pokoju,

Parlament japoński zajmie się skolei dyskusją protestującą przeciwko wojnie domowej w Hiszpanii, zaś Kor- tez-y hiszpańskie zaprotestują przeciw tarciom i niesnaskom

Achilles dwukrotnie zatoczył się i padł, lecz zerwał się z ziemi i po­.. pędził

kwas drzewny wyrabia się ze specjalnego gatunku drzewa, tak zwanego drzewa muszego i używa się go do tępienia much. Jest to powszechnie po wsiach używany środek

Idzie się na amerykański film, szczypie się pokojówkę i za­. prasza się na kolację najmniej inteligentnych ludzi, jakich się

niech ludzkość wiesza się na miejskie lampy Niech zdycha z głodu! — Sztuce żyć — wasz trud!*. Jak mówi pies? Że dzieciom będą dane pensyjki kiedyś — za