Cezary Kunderewicz
Traktowanie więźniów w
konstytucjach cesarskich z okresu
dominatu
Prawo Kanoniczne : kwartalnik prawno-historyczny 20/3-4, 283-291
P ra w o K anoniczne 20 (1977) n r 3—4
CE Z A R Y KITNiDEREWECZ
TRAKTOWANIE WIĘŹNIÓW W KONSTYTUCJACH CESARSKICH Z OKRESU DOMINATU
Z w ięźle om aw iając w sw ym m o n u m e n ta ln y m dziele p.t. R om isches S tr a jr e c h t tra k to w a n ie w ięźniów w p a ń s tw ie rz y m sk im T. M om m sen słu szn ie stw ierdził, że zależało ono ta m zaw sze z je d n ej stro n y od cech ■osobowości przełożonych w ięzień i ich pom ocników , z d ru g iej zaś — od s ta n u m a jątk o w e g o i w pływ ów w ię ź n ia 1. N a jja sk ra w ie j uw idoczniło się to w o k re sie dom inatu, k ie d y sam ow ola i k o ru p c ja a d m in istra c ji doszły do szczytu. Nic w ięc dziwnego, że w łaśnie w tym ok resie zrodził się en ergiczny p ro te s t przeciw ko nielu d zk iem u tra k to w a n iu więźniów . ■Jest to sk ie ro w a n a do cesarza T eodozjusza W ielkiego m ow a (a w łaści
w ie ■— n ap isan y ok. r . 38:6 lis t o tw arty ) L ibaniosa w sp raw ie w ięź niów 2.
Z n ak o m ity re to r bez ogródek nazyw a ów czesnych n a m ie stn ik ó w p r o w in cji i in n y c h u rzę d n ik ó w m a jąc y ch w p ły w na losy w ięźniów n ik c ze m n ik a m i i m o rd erca m i oraz k re śli w strz ą sa ją c y obraz sy tu a cji w ięźniów . ~W w ięzieniu b ez p ra w n ie osadza się oskarżonych d ających w ielu p o r ę czycieli, b ie d ak ó w zup ełn ie b e z p o d sta w n ie o skarżonych przez bogatych i m ożnych i bezterm inow o p rz e trz y m u je się św iadków . W ięzienia są p rze p ełn io n e z a k u ty m i w k a jd a n y w ięźniam i, o k tó ry c h sędziowie albo zapom nieli, albo się .nie troszczą. W ięźniów je st ta m ta k w ielu, że nie m o g ą się położyć i „ty le m a ją snu, ile m ogą zażyć go sto jąc” . Ż yw ieni .są ta k m a rn ie , iż zginęliby z głodu, gdyby nie dostarczały im jedzenia żony, siostry i m a tk i, k tó re sam e pozbaw ione śro d k ó w u trz y m a n ia . m u s z ą żebrać, lu b „zgadzać się na w szystko”. O ne to d o sta rc z a ją ta k że pien ięd zy w ym u szan y ch o d w ięźniów przez dozorców. Ci bow iem żą d ają d u żej kw oty za dostarczenie dla w szystkich m ałej la m p k i oliw nej ośw ie tla ją c e j m roczne w ięzienie. T en w ięzień, k tó ry nic nie da, je st przez n ic h biczow any, choćby się zaklinał, że nie m a nikogo, k to b y m u p rz y niósł pieniądze. D ozorca porad zi m u tylko, ab y w ezw ał za p o śre d n ic tw em jednego z tych nielicznych, co opuszczają w ięzienie, k tó rą ś z „ n ie w ia s t w spółzaw odniczących w dobroczynności” 3 i upadłszy do jej kolan
1 Op. cit. s. 303.
2 W yb ó r m ó w (przekł. L. M ałunow icz), W rocław 1953, ss. 254 i n ast. 3 Z apew ne diakonisy chrześcijańskie, o p iek u jące się w ięźniam i. W r. 325 so b ó r w N icei n ak a za ł, ab y „p ro c u ra to re s p a u p e ru m ” odw iedzali w ięzie n ia i o fiaro w ali sw e usługi w ięźniom .
28 4 C. K underew icz
[21
b łag ał o z e b ran ie pieniędzy drogą żebraniny. O k ru tn ie tra k to w a n i w ięź niow ie „u m ie ra ją ty siąc am i”, p rzede w szystkim w sk u te k ciasnoty p o m ieszczeń, bo w m ia sta c h się zu pełnie .nie dba o bud o w an ie o d pow ied nio p rze stro n n y ch gm achów w ięziennych. F a k t zaś śm ierci w ięźnia p rz y j m u ją u rzęd n icy zu pełnie obojętnie.T en p o n u ry opis w iern ie p rze d sta w ia ów czesną sy tu a cję więźniów.. K o n sty tu c je c e sa rsk ie z om aw ianego okresu o p a tru ją te rm in „w ięzie n ie ” p rzy m io tn ik iem „ h o rrid u s” 4, zaś dla sc h arak te ry z o w an ia doznań- w ięźniów u ży w ają o kreśleń: „ c ru c ia tu s” 5 lub „im m ensus c ru c ia tu s” 6. W edług ty c h k o n sty tu c ji cecham i c h a ra k te ry sty c z n y m i w ięzienia są: „ te - n e b ra e ” 7, co w skazuje, że w ięźniow ie z reguły byli um ieszczeni w jego* podziem nej części (carcer in te rio r), do k tó re j .nie dochodziło ś w ia tła dzienne, oraz „sq u a lo r” 8, co św iadczy, że w a ru n k i higieniczne b yły ta m o p łak an e. O tym , ja k w y g ląd a ł w ięzień p rze b y w a jąc y w ta k ich w a r u n kach, in fo rm u je pośrednio je d n a z k o n sty tu cji, w k tó re j z a w a rte je st stw ierdzenie, iż nie przy sto i w św ięta W ielkanocne „ tra h i ad com m u- nem m iserico rd ia m h o rre n tib u s passis fe ra lite r crin ib u s reo s” 9. W ięźnio w ie w zasadzie pow inni byli żyw ić się na w łasn y k o s z t10; tylko zup ełn ie pozbaw ionym śro d k ó w u trz y m a n ia daw ano tro ch ę n ajtań szeg o pożyw ie nia n . L ibanios tw ierdzi, że b y ła to „soczewica w kociołkach i g a rś ć ja rz y n (...), o w iele za m ało, ja k na ich p o trze b y ”. W ięźniow ie m ieli nałożone różnego ro d za ju k a jd a n y , zarów no dla zapobieżenia ucieczkom , ja k i dla zad an ia, ze w zględu n a c h a ra k te r p rze stęp stw a, szczególnych u d r ę c z e ń 12. N a p rz y k ła d S o k ra tes S ch o lasty k o p is u je 13, ja k to za p a n o w an ia K o n sta n ty n a pew ien żołnierz z g w ard ii przybocznej, „p o d ejrzan y o sam ow olne jak ieś i uzurpatoirskie pociągnięcia”, został po sc h w y ta n iu „bezlitośnie za k u ty w ciężkie k a jd a n y i w trąc o n y do w ięzienia”, gdzie- cierp iał ta k „nieznośnie >mę'ki” , iż „ci, którzy się za nim u jm o w a li, stw ierd zili z żalem , że w ięzienne okow y spow odują n iechybną śm ierć nieszczęśnika”. Nie oddzielano w ięźniów ani w edług płci, an i w edług rod zajó w p rze stęp stw , an i też sk azan y ch od oskarżonych 14.
Liczba w ięźniów za czasów d o m in a tu w zrosła n iepom iernie. Przede, w szystkim w sk u te k m asow ego osadzania w w ięzieniu osób nie m o g ą - •
4 C. Th. 9, 38, 6, 3. 5 C. Th. 11, 30, 2, 2., 6 C. Th. 9, 40, 22, 4. 7 C. Th. 9, 3, 1, 9. 8 C. Th. 9, 3, 2, 2. 9 Sirm . 8, 15— 16; 20. 10 W ynika to z C. Th. 9, 3, 7. 11 Zob. uw . 10.
12 Zob. H i t z i g, P W Realenc. III, col. 1581; G. H u m b e r t w D arem b. — Saglio, Diet. des A n tig . 1/2, s. 918 s. v. carcer; L. W e n g e r , Sav. Z., R om . A b t., 61, ss. 365 i n ast.
13 H istoria Kościoła (przekł. S. K azikow skiego), W arszaw a 1972, ss. 56—57.
13]
T ra k to w a n ie w ięźniów285
cych uiścić bezw zględnie ściąganych należności podatk o w y ch 15, ja k ró w n ie ż dlatego, że n a w e t przy sporach p ry w a tn y c h w procesie k ognicyj- n y m stało się re g u łą osadzanfe w w ięzieniu tych pozw anych, k tó rzy nie m ogli dać poręczenia s ta w ie n n ic tw a 16. S potykało to „h u m ilio res”, gdyż d la „honestiores” danie p o ręk i n ie p rze staw ia ło tru d n o ści, a „possesisores, m a tre s fa m ilia s” i .niektóre osoby u p rzy w ile jo w an e w ogóle byli zw ol n ie n i od tego obow iązku 17. T ak że w .spraw ach k a rn y c h „honestiores” b y li w lepszej sy tu acji, gdyż zazw yczaj nie osadzano ich w w ięzieniu, lecz w areszcie dom ow ym , w y stę p u jąc y m w różnych f o rm a c h 18. W w ięzie niach' zn ajd o w ali się: „oporni” p ła tn ic y podatków , pozw ani w procesach p ry w a tn y c h , oskarżeni, w sp raw ac h k tó ry c h toczyło się śledztw o, sk a zańcy oczekujący n a w yk o n an ie w yroku, zasądzeni dłużnicy, w obec k tó ry c h zastosow ano egzekucję osobistą. P o n ad to osadzano tam św iadków , k tó ry c h prow adzący śledztw o lu b proces sędzia — u rzę d n ik chciał mieć p o d ręk ą, sch w y tan y c h zbiegłych niew olników oraz niebezpiecznych dla otoczenia um ysłow o chorych, k tó ry m n a jb liż si nie m ogli zapew nić odpo w iedniego dozoru 1S. W ogóle zaś trz e b a p am iętać, że osadzanie w w ię zieniu, w yw odzące się z d y sk re c jo n a ln e j „coercitió” m a g is tra tu r re p u b li kań sk ich , i przez urzęd n ik ó w cesarskich w yposażonych w ju ry sd y k c ję było stosow ane w edług sw obodnego uznania.P ochodzące z czasów d aw niejszych w ięzienia m iejskie i garnizonow e 29 nie były obliczone na ta k ie tłu m y w ięźniów . A m ianus M arcellinus p i s z e 21, że podczas prześlad o w ań in te le k tu a listó w za p an o w a n ia W alensa
„nec c a rceres p u blici ia m d iste n ti in c lu so ru m iam ca te rv a s (...) su sti- n e r e n t”. M ożna sobie w yobrazić, ja k ie u d rę k i spraw iało to zatłoczenie w ięzień. Do pow iększenia cierp ień w ięźniów p rzyczyniały się ponadto b ru ta ln o ś ć i nad u ży cia ze stro n y w znacznym stopniu zm ilitary zo w an ej a d m in istra c ji w ię z ie ń 22. J a k ie w ięzy zo stan ą nałożone, w k tó re j części w ięzien ia ktoś zostanie osadzony, czy będzie m ożna go odw iedzić i p rz y nosić m u jedzenie — w szystko to zależało od w idzi m i się przełożonych w ięzień i dozorców, na k tó ry c h oddziaływ ały łap ó w k i i in te rw e n c je p ro
te k to ró w lu b w rogów w ię ź n ia 23.
15 Zob. N. Val. 1, 3, 2. Por. Amm. M arc. 30, 5, 6.
16 Zob. F. v. W o e s, Sav. Z. R om . A b t, 43, s.s. 513—514 i uw. 7 na s. 513. P rz y ję c ie czy też n ie p rzy ję cie p o ręk i zależało od sw obodnego u zn a n ia urzęd n ik a. P o r. M o m m s e n , R öm . S tra fre c h t, s. 329 i n ast.; H i t z i g , op. cit., col. 1576,
17 F. v. W o e s s , op. cit., ss. 513—514. Zob. ta k że k o n sty tu c ję L e o n a i A t h e m i u s a z r. 472 dotyczącą duchow nych (C. 1, 3, 32 (33), 2; 3).
18 Zob. M o m m s e n , op. cit., s. 305; H i t z i g , op. cit., col. 1577; t. IV, col. 1898—<1899 s. v. custodia. P or. C. Th. 9, 1, 19.
19 Zob. H i t z i g , op. cit., col. 1578. 20 Zob. H i t z i g , op. cit., col. 1579. 21 29, 1, 13.
22 Zob. M o m m s e n , op. cit., s. 315 i nast.; H i t z i g , op. cit., col. 1579— 1580; H u m b e r t, op. cit., s. 919.
23 Zob. H i t z i g , op. cit., col. 1581. Pór. C. Th. 9, 3, 1, 1 i C. Th. 9, ■Z, 7, 3.
2 8 6 С. K u n d ersw icz
W szystko to spraw iało, że w y p ad k i śm ierci w ięźniów były lic z n e 24. N iek tó rzy z nich, p rze b y w a jąc y przez dłuższy czas w w ięzieniu, zam iast, pow olnego k o n an ia w y b iera li sam obójstw o. U A m m ian a M a rc e llin u s a 25 czytam y, że za p an o w a n ia W a le n ty n ia n a u cisk am i p o d atn icy „cum non. su p p e te re t quod d a re tu r, era-nt p e rp e tu i ca rc e ru m in q u ilin i: e quibus aliquos, cum v ita e iam ta e d e re t et lucis, suspendior.um e x o p ta ta re m e dia co n su m p se ru n t”.
P rzep isy m a jąc e na celu p o p raw ę sy tu a cji w ięźniów u k azały się- w k o n sty tu c ja c h ce sa rsk ich po raz pierw szy w k ró tce po w p ro w a d ze n iu sw obody w y zn aw an ia religii ch rz eśc ija ń sk iej. Z w rócenie uw agi ma tę- sy tu a cję nie było je d n a k zasługą cesarzy — chrześcijan, n ajczęściej m ało lu b pow ierzchow nie w ykształconych, n a poły b a rb a rz y ń sk ic h żołnierzy niskiego p o c h o d z e n ia 26. N adto, ja k tra fn ie u ją ł R o sto w cew 27, m o tto ów czesnego p ań stw a — to „ucisk, przy m u s i p rze ślad o w a n ie”. I n ic ja to re m d ąż en ia p ra w a rzym skiego do polepszenia losu w ięźniów b y ł K o ściół, którego m a k sy m a m i były „miłość, w spółczucie i pocieszenie” .
W o dróżnieniu do innych w spólnot relig ijn y ch K ościół s ta ra ł się bow iem udzielać p ra k ty c z n e j pom ocy w nieszczęściach życiow ych 2S. P oczynaniom ’ K ościoła w obronie w ięźniów sek u n d o w ali in te le k tu a liśc i pogańscy. Ale podczas gdy K ościół m iał dość siły, by nakłonić cesarzy do w y d aw an ia h u m a n ita rn y c h k o n sty tu cji, pogańscy rzecznicy „ h u m a n ita s” m usieli, w ów czas ograniczać się p rzew ażnie do re to ry cz n y ch p ro te stó w i to w e w łasn y gronie: m ow a L ib a n io sa w sp ra w ie w ięźniów nie została rzeczy w iście w ygłoszona 29.
J u ż w r. 314 K o n sta n ty n W ielki w y d ał k o n sty tu c ję z e b ra n ia ją c ą p rz e trzy m y w a n ia w w ięzieniu ty c h zasądzonych w p rocesach p ry w a tn y c h , k tó rzy w nieśli ap elację 30. T en sa m cesarz w k o n sty tu c ji z r. 320 b ezpo śred n io z a ją ł się sp ra w ą h u m a n ita rn e g o tra k to w a n ia w ię ź n ió w 31. N a k a zał on jak n ajszy b sze p rze p ro w a d z a n ie śledztw a i procesów k arn y c h oraz aby p rze b y w a jąc y m w w ięzieniu oskarżonym nie n a k ła d a n o k a jd a n w rz y n ający c h się w ciało aż do kości, ale zakuw ano ich w lu źn iejsze łań cu ch y ta k , by nie byli to rtu ro w a n i, lecz tylk o n ie m ogli uciec. P o n ad to w k o n sty tu c ji te j znalazły się n a s tę p u ją c e postanow ienia. O sk a r żeni nie m ogą być p rze trz y m y w a n i w ciem nicy, lecz m uszą m ieć z a pew nione k o rzy sta n ie ze św ia tła dziennego. N a noc należy ich zam ykać w zdrow ych, ze w n ętrzn y ch pom ieszczeniach w ięzienia, zaś o św icie d n ia n astępnego w yp ro w ad zać n a św iatło dzienne, aby nie ginęli z pow odu
24 P or. C y p r . ep. 15; T e rt. ad m a rt. 2; Z o s i m. IV, 14. 25 30, 5, 6.
26 P o r. Exc. V a l e s . 2; A m m . M arc. 25, 10, 15; 3,1, 14, 5. A. P i g a- n i o 1, L ’ E m p ire chrétien , P a ris 1947, s. 190.
27 Social and E conom ic H isto ry o f th e R o m a n E m p ir e 2. I, s. 509. 28 Ibid. O. w ypływ ie K ościoła na tra k to w a n ie w ięźniów zob. D. F . S h e e h y , N e w C atholic E ncyclopaedia 11, s. 791—292 s. v. prisons;, H i t t z i g , op. cit., col. 1581 in fine.
29 L i b a n i o s , W yb ó r m ó w , s. 254 (kom entarz L. M ałuniowicz). 30 С. Th. 11, 30, 2.
[5] T ra k to w a n ie w ięźniów 287' udręczeń w ięzienia, k tó re „są u w aż an e za pożałow ania godne dla n ie w innych, a nie dość su ro w e dla w in n y c h ”. W szystkie te przep isy p o w in ny być p rze strz e g a n e przez stra ż n ik ó w w ięzień i ich pom ocników , k tó ry m n ie wolno, za n am o w ą oskarżycieli p o p a rtą łapów ką, o k ru tn ie t r a k to w ać w ięźniów i zab ijać n ie w in n y ch w w ięzieniu lu b pozbaw ionych p rze słu ch a n ia doprow adzić do w yniszczenia przez d łu g o trw ałą chorobę. S ędzia — u rzę d n ik poniesie su ro w ą k arę , jeśli dopuści, by stra ż n ik w ięzienny przez głodzenie lu b w ja k iś sposób spow odow ał w y czerp an ie u zbyt długo p rze trz y m y w an e g o w ięźnia i n aty ch m iast n ie skaże p rz e łożonego w ięzienia i jego pom ocników n a k a rę głów ną. In n a k o n sty tu c ja K o n sta n ty n a , w y d a n a w r. 326, w p ro w ad ziła zasadę, że oskarżony, k tó ry po p ro to k ó la rn y m p rze słu ch a n iu został osadzony w w w ięzieniu, p o w i n ie n zostać ponow nie p rzesłu ch an y p ro to k ó la rn ie , dla ew entualnego zła godzenia n a d m ie rn e j surow ości sędziego — u r z ę d n ik a 32.
W dw anaścei la t później cesarz K onstancj.usz zarządził, by dochodze n ia przeciw ko osadzonym w w ięzieniu osk arżo n y m były kończone i s p r a w y ich rozpoznane w ciągu jednego m iesiąca 33. K o n sty tu c ja tegoż cesarza z r. 340 n ak a za ła , by osadzeni w w ięzieniu m ężczyźni i kobiety p rz e byw ali w osobnych p o m ie sz cze n ia ch 34. Z te k s tu te j k o n sty tu c ji w y d aje się w ynikać, że w cześniej zaczęto grupow ać w ięźniów w edług rod zajó w grożącej im k ary .
W p ra k ty c e je d n a k tra k to w a n ie w ięźniów nie uległo popraw ie. J e d n a z dw óch k o n sty tu c ji G ra c ja n a , W a le n ty n ia n a i T eodozjusza z 30.XI;I.380 r. za b ra n ia n ak ła d a ć k a jd a n y w ięźniom , któ rzy nie zostali s k a z a n i35, d ru g a zaś ponow nie n a k a z u je ja k n a jry c h le jsz e ro z p a try w a n ie sp ra w w ięźniów o raz w y m ie rz an ie im k a ry lu b zw alnianie, bez zadręczania d łu g o trw a łym p rze trz y m y w an iem w w ięzieniu. Z a b ra n ia też r e je s tra to ro m w ię ziennym i ich pom ocnikom w szelkich w ym uszeń w sto su n k u do w ięź niów , um ożliw ianych przez n iedbalstw o n am iestn ik ó w p row incji. S p r a w a „zap o m n ian y ch ” w ięźniów i osób b ezp o d staw n ie osadzonych w w ię zieniu m u siała być paląca, skoro ta k o n sty tu c ja zaw iera przepis, iż jeśli re je s tr a to r nie będzie sporządzać co 30 dni w ykazu w ięźniów z a w iera jąc eg o in fo rm a c je co do w iek u poszczególnych więźniów, ro d z a ju popełnionych przez n ic h p rz e stę p s tw o raz kolejności uw ięzienia „ofifi- ciu m ” n a m ie s tn ik a p ro w in c ji zapłaci grzyw nę w w ysokości 20 fu n tó w złota, zaś opieszały n a m ie s tn ik zostanie u k a ra n y g rzyw ną 10 fu n tó w złota, w ygnaniem i, ew e n tu aln ie, k o n fisk a tą m a ją tk u 36.
A le p rzy w y k ła do sam ow oli i sk o ru m p o w an a a d m in istra c ja nadal, dopuszczała się okru tn eg o tra k to w a n ia w ięźniów i trz e b a było stoso
32 C. Th. 9, 3, 2; por. C. Th. 3, 4 i C. Th. 9, 40, 13.
33 9 1 7 .
34 C. Th. 9, 3, 3.; zob. G o th o fre d u s ad C. Th. 9, 3, 3.
® C. Th. 9, 2, 3 = C. 9, 3, 2 ,pr., sprzeczna z C. Th. 9, 3, 1 = C. 9, 4,. 1, 2; zob. M o m m s e n , op. cit., s. 304, uw. 7 i W e n g e r , op. cit., ss.. 364—365.
288 C. K underew icz [6] w ać in n e środki, niż tylk o grożenie surow ym i k ara m i. Pod koniec IV w iek u ukazało się w iele in sp iro w an y c h przez „ p ieta s”, h u m a n ita s i cle- m e n tia ”, a w y d aw an y c h w szczególności z o kazji św ią t W ielkanocnych, k o n sty tu c ji am n esty jn y ch , poza d obrodziejstw em k tó ry ch pozostaw ali tylko spraw cy najcięższy ch p rz e s tę p s tw 37, zaś w w ieku V stopniow o zo s ta ł w prow adzony nadzór b isk u p ó w n ad w ięźniam i.
W ;r. 409 u k az ała się k o n sty tu c ja H onoriusza i T eodozjusza I I 38 n a k a z u j ą c a , ab y sędziow ie — urzędnicy w każdą niedzielę p rze p ro w ad z ali
p rze g ląd i p rze słu ch a n ie doprow adzonych z w ięzienia oskarżonych, w celu spraw d zen ia, czy sk o ru m p o w an i straż n ic y nie pozb aw iają ich tego, co człow iekowi je st niezbędne do życia. Sędziow ie — urzędnicy obow iązani są dopilnow ać, aby d ostarczano żyw ności tym w ięźniom , k tó rzy jiej nie m a ją; na te n cel należy przeznaczyć, z pieniędzy p rzy zn an y ch n a w yżyw ienie ubogich, po dw ie lu b trzy „lib ellae” dziennie, alb o tyle, ile w y p ad n ie z obliczeń re je s tra to r a więziennego. W ięźniowie, pod od pow iednią stra ż ą , m a ją być p ro w a d za n i do łaźni. Z a n iezastosow anie się do ty c h p rzepisów sędziem u — urzędnikow i i jego „o fficium ” zo sta nie w y m ierzo n a g rzy w n a po 20 fu n tó w złota, zaś w yżej fu n k cjo n a riu sze zapłacą po 3 fu n ty złota. T ro sk a o to, b y p o sta n o w ien ia k o n sty tu c ji były p rzestrzeg an e, zo staje pow ierzona biskupom , k tó rzy m a ją praw o in te r w eniow ać w tej sp raw ie u sędziego — urzędnika.
K o n sty tu c je H onoriusza i T eodozjusza I I z r. 4.14 38 i 416 40 n ak a za ły zw olnienie z w ięzień osób skazanych n a w ygnanie, k tó r e okres, na ja k i m iały być w ygnane, spędziły w w ięzieniu. P ierw sza z ty c h k o n sty tu c ji stw ierd za, że te osoby okupiły ju ż sw e w iny „bezm iernym i u d rę c z e n ia m i”, w yw ołanym i przez d łu g o trw ałe p rzeb y w an ie w ciasnym pom iesz czeniu w łańcuchach, bez św ieżego p o w ietrza i św ia tła dziennego. J a k w idać, w p oczątkach V w iek u sy tu a c ja w ięźniów by ła n a d a l o płakana.
T oteż k o n sty tu c ja tychże cesarzy z 21. X I. 41941 p rz y z n a ła biskupom p raw o w chodzenia do w ięzień w celu dokonyw ania dzieła m iłosierdzia: leczenia chorych, żyw ienia ubogich, pocieszania n iew innych i in te rw e niow ania w sp raw ac h w ięźniów u w łaściw ego .sędziego, podając jako m o ty w itego p o stan o w ien ia fa k t, iż „bardzo w iele osób często je st w tr ą ca n y ch do w ięzienia po to, aby zostały pozbaw ione m ożliw ości stan ięcia p rzed sędzią, i gdy ra z zacznie osoba niższej k ondycji doznaw ać u w ię zienia p rze d rozpoznaniem jej spraw y, zm uszona je st znosić u d rę k ę b e z p r a w ia ”. Je śli odźw ierny nie w puści do w ięzienia b isk u p a sp e łn ia ją cego sw e „św ięte obow iązki”, „officium ” jego przełożonego uiści grzyw nę w w ysokości 2 fu n tó w złota. W a rto tu ta j zaznaczyć, że in te rw e n c ja b isk u p ó w w sp raw ac h k a rn y c h b y w ała w ów czas b ard z o skuteczna. W y m o w n ą tego ilu s tra c ją je st k o n sty tu c ja H onoriusza i T eodozjusza I I
37 C. Th. 9, 38, 3—4; 6; 8; Sirm . 8. 38 C. Th. 9, 3, 7.
39 C. T h. 9, 40, 22. 40 C. Th. 9, 40, 23. 41 S irm . 13.
[7] T ra k to w a n ie w ięźniów 289 z 24. IX. 419 r . 42, z k tó re j w ynika, że pew ne osoby, co zdradziły b a r b arzy ń co m a rk a n a budow y okrętów , unik n ęły uw ięzienia i k a r y głów nej dzięki w sta w ie n n ic tw u A sklepiadesa, b isk u p a Chersonezu.
J e d n a k ż e k o ru p c ja .urzędników -i sam ow ola „p o ten te s” u d are m n iały w szelkie w ysiłki zm ierzające do p o p raw ie n ia sy tu a cji więźniów. Możni za k ła d ali w ięzienia p ry w a tn e , w k tó ry c h w ięzień był zdany na ich łaskę i niełaskę. N ow ela W a le n ty n ia n a I II z r. 451 43, jako je d en ze sposobów w ym uszania, stosow any pirzez urzędników , w ym ienia osadzanie w w ię zieniu p ań stw o w y m lu b p ry w a tn y m i n ak ład a n ie łańcuchów . Mimo su row ego zakazu w ydanego przez T eodozjusza W ielkiego w r. 38 8 44 p r a k ty k a osadzania w w ięzieniach p ry w a tn y c h ta k się rozpow szechniła, że w r. 486 cesarz Zenon zm uszony był ponow nie w ydać k o n sty tu c ję w tej s p r a w ie 45, p rze w id u jąc ą surow e k a ry dla urzędników , któ rzy nie prze ciw sta w ią się te j „obrazie m a je s ta tu ”, zaś dla łam iących zakaz — k a r ę śm ierci. A le i te j groźby „ p o ten te s” się n ie u lę k li i w r. 529 J u s t y n ia n znow u w y d aje k o n sty tu c ję z a b ra n ia ją c ą za k ła d a n ia w ięzień p r y w atn y c h 46. Z aw ie ra ona przepis, iż ten, k tó ry w sw oim p ry w a tn y m w ię zieniu kogoś osadził, bez w zględu na sw o ją ko n d y cję i zajm o w an e s ta now isko zostanie osadzony w w ięzieniu publicznym na tyle dni, przez ile swego w ięźnia p rze trz y m a ł, zaś b isk u p i w łaściw y u rzę d n ik d o p il n u ją tego, b y w in o w ajc a u tra c ił w szystko, co m u się od uw ięzionego należało.
Z a ją ł się też J u s ty n ia n w tym że ro k u sp raw ą bezpraw nego osadzania w w ięzieniach pań stw o w y ch i d ługotrw ałego p rze trz y m y w an ia tam w ię ź n ió w 47. W prow adził on zasadę, że zarządzać uw ięzienie m oże je d y nie u rz ę d n ik m a jąc y ty tu ł „ illu stris”, „sp ec tab ilis” lu b „c la rissim u s”, albo „defensor cryitatis” . P o n ad to zobow iązał biskupów , aby w czw artym lu b szóstym dniu każdego tygodnia odw iedzali uw ięzionych i dokładnie ich p rze p y ty w a li co do przyczyny uw ięzienia, czy są w olnym i, czy n ie w olnikam i, czy zostali uw ięzieni jako dłużnicy, czy jako oskarżeni o za b ó jstw o lu b in n e przestęp stw o . D alej, J u s ty n ia n n ak a za ł, aby o sk a r żonym niew olnikom , osadzonym w w ięzieniu, k a ra była w ym ierzana w ciągu dni 30. Po u k a ra n iu m ieli oni być w y d an i ich panom , a jeśliby ci się nie zgłosili, zw olnieni z w ięzienia. C złow iek wolny, osadzony w w ięzieniu jako dłużnik, m usi zostać zw olniony z w iężenia, jeśli da poręczyciela. Je że li zaś go nie da, sp raw a pow inna być ro z p a trz o n a i w ięzień zw olniony w ciągu dni 30. W w y padku, gdy ro zp atrzen ie sp raw y w ym aga dłuższego czasu, pozw any m u si zaręczyć pod p rz y sięgą, że n ie w yd ali się z m iejscow ości, gdzie z n a jd u je się siedziba sądu, a ż do końca procesu. C złow iek wolny, oskarżony o zbrodnię i osadzony
42 C. Th. 9, 40, 24.
43 N. Val. 32, 1; por. N. M aior. 2, 2 z r. 458. 14 C. Th. 9, 11, 1.
45 C. 9, 5, 1. 46 C. 9, 5, 2. 47 C. 9, 4, 6.
2 9d C. K u n d eraw icz [ 8 ] w w ięzieniu powinie,n ró w n ież zostać zw olniony, jeśli do poręczycieli. W raz ie b ra k u ich, m oże być p rz e trz y m y w a n y w w ięzieniu do sześciu m iesięcy, w ciągu k tó ry c h jego sp raw a p ow inna zostać rozpatrzona.. W y ją te k stan o w ią w ięźniow ie o skarżeni przez osoby urzędow e o p rz e stę p stw a zagrożone k a rą głów ną. N ie m ogą oni daw ać poręczycieli, a le sp raw y ty c h w ięźniów rów n ież m uszą być ro zp atrzo n e w ciągu sześciu m iesięcy.
N a szczególną uw agę za słu g u je 134 now ela J u s ty n ia n a z r. 556, k tó re j rozdział IX u reg u lo w a ł k w estię osadzania kobiet w w ięzieniu. P rzep isy te j now eli n a w ią z u ją do p ra k ty k i stosow anej dotąd w drodze w yjątku, i czynią ją r e g u łą 43, jednocześnie szczegółowo n o rm u ją c jej zastosow a nie. Z ab ro n ił w ięc J u s ty n ia n w ogóle osadzania kobiet w w ięzien iu oraz trz y m a n ia ich w areszcie pod n adzorem mężczyzn, aby n ie z d a rza ły się w y p ad k i obrazy obyczajności. Z akaz dotyczył przed e w szy st kim kobiet, zasądzonych w sp raw ac h p o d atk o w y ch lu b z pow ództw osób p ry w a tn y c h . Za niezastosow anie się doń groziły w ysokie grzyw ny (20 wzgl. 10 fu n tó w złota), pozbaw ienie u rzędu i w ygnanie. Z abronione' ta k ż e zostało trz y m a n ie w areszcie ko b iet oskarżonych o przestępstw a,, k tó re dały poręczyciela lu b zaręczyły pod przysięgą, że zasto su ją się do. decyzji sądu. W w y p ad k a ch osk arżen ia o najcięższe p rze stęp stw a, o s k a r żone m iały być um ieszczane w klaszto rze albo odd aw an e pod n a d z ó r ko b iet ta k , aby przyzw oicie i bezpiecznie m ogły być strzeżone aż do w y jaśn ien ia spraw y. O m aw iana n o w ela za w iera rów nież przepis, że po zw anych lub oskarżonych zakonnic nie wolno siłą zab ierać z k laszto ró w . Chociaż p rzed e w szystkim sam ow ola i k o ru p c ja b iu ro k ra c ji złow rogo o d b ija ła się na tra k to w a n iu w ięźniów , to je d n a k i sam i autorzy h u m a n ita rn y c h k o n sty tu c ji nie byli tu bez winy. W sy tu a cjach k o n flik to w ych łatw o zapo m in ali oni o m ak sy m ach ch rześcijań sk ich i często p u szczali w odze sw ej b ru taln o ści, m ściw ości i o k ru cie ń stw a dostarczając, u rzęd n ik o m złego a bardzo ch ętn ie naśladow anego p rzy k ład u . Często ta k ż e cesarze, zaab so rb o w an i głów nie w a lk ą o istn ien ie p ań stw a, z ró ż n ych w zględów to le ro w a li o k ru tn e tra k to w a n ie w ięźniów przez u rz ę d ników. A m m ianus M arcellinus, po p rze d staw ie n iu sp raw y o sa d za n ia i p rze trz y m y w an ia w w ięzieniu p o d atn ik ó w przez P ro b u sa , p refek ta , p re to riu m Ita lii, oraz jego p o dw ładnych, ta k p is z e 49: „H aec in le ce b rio - sius atq u e in h u m a n iu s agi lo ą u e b a tu r ąu id em p e rtin a x ru m o r, V ale n - tin ia n u s v ero ta m ą u a m au rib u s cera in litis ignoirabat, in d if fe r e n te r ą u id e m lu c ra n d i vel ex re b u s m inim is av id u s (...)”.
U P ro k o p a z C e z a re i50 czytam y zaś, ja k to za p an o w a n ia J u s ty n ia n a w p ry w a tn y c h w ięzieniach cesarzow ej Teodory często przez w iele l a t p rze trz y m y w an o tych, co się jej n ara z ili, przy czym n ajstra sz liw sz e z tych.
48 Zob. M o m m s e n, op. cit., s. 304, uw. 3 i 305; W o e s, op. cit.., s. 513—514 i uw. 7. P or. A m m . M arc. 28, 1, 47.
49 30, 5, 7. so H ist. arc. 4; 16.
m
T ra k to w a n ie w ięźniów 291 w ięzień znajdow ało się w la b iry n c ie lochów pod jej pałacem . S e n a to r T eodosius, k tó ry m ia ł nieszczęście być p rzy ja cie le m znienaw idzonego przez T eodorę P h o tiu sa , przez cztery m iesiące s ta ł w w ięzieniu, s k rę pow any w ta k i sposób, że każdy n ieostrożny ru c h groził m u śm iercią przez u d u sz en ie ; doprow adziło go to do o b łę d u 51.T ak w ięc h u m a n ita rn e k o n sty tu c je cesa rsk ie dotyczące w ięźniów p o zostały rac zej ty lk o pobożnym i życzeniam i i m inęło jeszcze w iele w ie kó w zanim p rz y stą p io n o do w cie la n ia w życie id ei ludzkiego (trak to w a n ia w ięźniów .