Anna Łebkowska
"Powrót autora : renesans narracji
auktorialnej w polskiej powieści
międzywojennej", Krystyna
Jakowska,
Wrocław-Warszawa-Kraków-Gdańsk-Łódź
1983 : [recenzja]
Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce
literatury polskiej 75/4, 320-324
1984
-320
R E C E N Z J EK r y s t y n a J a k o w s k a . POW RÓT AUTO R A. R E N E SA N S N AR RACJI A U K T O R IA L N E J W PO L SK IEJ POW IEŚCI M IĘDZYW OJENNEJ. W rocław —W ar
szaw a— K raków — G dańsk—Ł ódź 1983. Z akład N arod ow y im ienia O ssoliń sk ich — W yd aw n ictw o P o lsk iej A k a d em ii Nauk, ss. 330. „R ozpraw y L itera c k ie”. [T.] 40.
K om itet R edakcyjny: M i c h a ł G ł o w i ń s k i (przew odniczący), S t a n i s ł a w J a w o r s k i , P r z e m y s ł a w a M a t u s z e w s k a , M a r e k G u m k o w s k i (se
kretarz), A l e k s a n d r a O k o p i e ń - S ł a w i i ń s k a , E d w a r d P i e ś c i k o w - s k i , J a d w i g a R y t e l , A l i n a W i t k o w s k a .
K siążk a p o św ięco n a jest zab iegom n arracyjn ym w prozie lat trzyd ziestych na
szego stu lecia . R ek on stru k cję tych zab iegów w yzn aczają d w ie opozycje. P ierw sza — m ięd zy litera tu rą m im etyczn ą a literatu rą retoryczną, in n y m i słow y: m ię
d zy tek sta m i litera ck im i o d om inującej fu n k c ji referen cy jn ej a tek stam i o nad
rzędnej fu n k c ji p ragm atyczn ej, czy jeszcze inaczej: m ięd zy tek sta m i literack im i p o zb a w io n y m i głosu autora a tek stam i, które głos ó w w szczególn ie dobitny spo
só b ek sp on u ją. D la J a k o w sk iej m i m e s is oznacza tak ie k sz ta łto w a n ie rzeczyw istości,
„by rob iła w ra żen ie n ie p rzek szta łco n ej” (s. 86), retoryczność zaś sprow adza się do c h w y tu persw azji. P e r sw a z ji rozum ianej n ie tylko jako strategia w y ja śn ia n ia , ale k ojarzon ej też z jednoznaczną tezą. Zasada retoryk i — rzecz jasna — w yrasta z m im etyzm u , n iejed n o k ro tn ie p ozostając z nim w trw a ły m k o n flik cie. P recy zy j
n ie op isu je to z ja w isk o Ja k o w sk a an alizu jąc A d a m a G r y w a ł d a Tadeusza B rezy.
F u n k c ji p ersw a zy jn ej słu ży ć m a u ja w n ie n ie podm iotu opow iadającego. M ów iąc o ja w n o ści narratora dochodzim y do d rugiej ze w sp o m n ia n y ch na w stęp ie op ozy
cji, m ia n o w icie do op ozycji m ięd zy typ am i narracji. A u tork a recen zow an ej książk i k o n sek w en tn ie p o słu g u je się w p row ad zon ym przez Franza S tan zla p odziałem na n arrację a u k torialn ą i p ersonalną, rezygn u jąc jednak z p roponow anej przez b ad a
cza n arracji n eu tra ln ej — została ona w łączon a w obręb auk torialn ości. T ym s a m ym w P o w r o c ie a u to r a za w sze to, co n ie jest p u n k tem w id zen ia postaci, staje s ię p ersp ek ty w ą narratora au torskiego. Jak ow sk a zakłada jednak (w zgodzie ze S tanzlem ) w sp ó łistn ie n ie obu tych ty p ó w narracji. N ie ste ty zakradły się tu p ew n e n iek o n sek w en cje: C u d z o z i e m k a K u n cew iczo w ej jest ok reślan a albo jako typ ow a p o w ieść p erson aln a, albo — słu szn ie zresztą — jako przyk ład narracji u ja w n ia ją cej n a d a w cę w sp osob ie porząd k ow an ia zdarzeń. D la d op ełn ien ia obrazu n arracji lat trzy d ziesty ch w y k o rzy stu je Jak ow sk a P etsch o w sk i p od ział na narratora g ło ś
n eg o i narratora cich ego. W ten sposób druga z n a szk ico w a n y ch tu op ozycji n a kłada się na p ierw szą: jaw n a, głośna au k torialn ość jest rów noznaczna ze sto so w a n iem ch w y tu p ersw azji, c z y li inaczej z zasadą retoryki, z k o lei n arracje p erso n a l
na i au k torialn a cich a ty p o w e są dla litera tu ry m im ety czn ej. D latego też — choć brzm i to m oże p a ra d o k sa ln ie — p o w ieść M łodej P o lsk i w sw ej w e r sji odejścia od realizm u zd aje się być bardziej m im ety czn ą niż p o w ieść retoryczna. D la prozy lat trzy d ziesty ch w zorcem p r zy w o ły w a n y m na zasadzie aprobaty lub n eg a cji staje s ię realizm . W sw ej p o sta ci dojrzałej, a w ię c operującej cich ą au k torialn ością, od
w zo ro w y w a n y jest m. in. przez N oce i dn ie oraz szereg p o w ie śc i popularnych, n a tom iast w p ostaci p ersw a zy jn ej czy w ręcz d yd ak tyczn ej (typ ow ej dla X V III i p o czątku X IX w.) — w ła śn ie przez p ow ieść retoryczną lat trzyd ziestych , której a n a lizie p o św ięca Ja k o w sk a sw o je studium . G łów n ym i w y zn a czn ik a m i tej p o w ieści są — p ow tórzm y — jaw n a a u k torialn ość i w y ek sp o n o w a n a persw azja. P ersw azja tra k to w a n a jest tu jako k lu cz do rozu m ien ia zjaw isk zachodzących w prozie d ru giej p o ło w y okresu m ięd zy w o jen n eg o . R ealizm d ojrzały ze sw oją przeźroczystą narracją sta n o w iłb y w ię c dla badanego ty p u p o w ieści jed y n ie p u n k t w y jścia , p u n k tem dojścia n a to m ia st b yłab y ek sp on ow an a p od m iotow ość au torsk iego n a r
ratora. P rzek raczan ie realizm u „dzięki su b iek ty w iza cji p o sta ci” (s. 300) — ty p o w e d la M łodej P o lsk i i k o n ty n u o w a n e w d w u d ziesto leciu — n ie w chodzi w krąg prob
le m a ty k i om aw ian ej k sią ż k i.
R E C E N Z JE
321
W p o w ieści retorycznej la t trzyd ziestych w yróżn ia Jak ow sk a trzy typy: p o w ie ść społeczną (inaczej: środow iskow ą), filozoficzn ą i psychologiczną. W p ie r w szym typ ie fu n k cja p ersw azyjn a zarysow u je się w sposób n ajbardziej w idoczny, polega b o w iem na w yrażeniu tezy i narzuceniu odbiorcy „pożądanej p ostaw y w a r to ściu ją cej”. W odm ianie p sychologicznej funkcja ta polega jed yn ie na „narzuce
niu odbiorcy te z y ”, bez naruszania system u w artości (s. 86).
A n alizie trzech typ ów p ow ieści retorycznej tow arzyszy przekonanie, jakoby M łoda P olska jako w zorzec istn ieć przestała. N a leży z p ew n ością zgodzić się z p rzesu n ięciam i w ak tu aln ej dla prozy lat trzydziestych hierarchii trad ycji. W y
d aje się jednak, że zw ią zk i z epoką M łodej P olsk i, choć p rzyw oływ an e, są tu w szak że u sta w iczn ie pom niejszane, czy inaczej: choć pom niejszane, w cią ż p o w ra cają, nie dają o sobie zapom nieć. D la przykładu: w czasie a n a lizy w arian tu filo z o ficzn ego p o w ieści z drugiej połow y okresu m ięd zyw ojen n ego n ie tw órczość pisarzy X V III lub początku X IX w . okazała się najbliższą tradycją, lecz N ieto ta M iciń - sk iego. N ie to ta w łaśn ie, w ed łu g sam ej Jak ow sk iej, w e w zorcow y sposób realizu je ja w n ą auktorialność.
W ątpliw ości budzi też sposób, w jak i trak tu je autorka recen zow an ej rozpraw y p rob lem atyk ę autotem atyzm u: w yraźn ie u siłu je zdysk red ytow ać zw iązk i a u totem a- tyzm u G om brow icza czy W itkacego z a u totem atyzm em Irzyk ow sk iego i J a w o r
sk iego. Godzi się jed y n ie na p ow iązan ia z prozą M icińskiego. A utotem atyzm P a - ł u b y i H istorii m a n i a k ó w jest b ow iem dla Jak ow sk iej autotem atyzm em este ty c z n y m , rozum ianym przede w szystk im jako igranie z k o n w en cja m i literack im i. N a
tom iast au totem atyzm F e r d y d u r k e czy p o w ieści M icińskiego, zw a n y tu in stru m en taln ym , słu żyć m a w yrażen iu ideologii. Zdaje się tu pow racać tylek roć k ry ty k o w a n e tw ierd zen ie A rtura Sandauera, jakoby au totem atyzm estety czn y op ow iad ał
„o niczym , o p isa n iu ” ł. N ie sposób w tak iej sy tu a cji n ie zacytow ać opinii A ndrze
ja W ernera, który staw iając na jednej p łaszczyźn ie w ła śn ie P a łu b ę i F e r d y d u r k e tw ierdzi: „w żadnym z tych u tw orów autotem atyzm n ie jest ucieczką od tem atu w sferę »pisania o niczym « [...] — k ładzie n acisk na ów zew n ętrzn y tem at, słu ży m o żliw ie dosk on ałem u jeg'o ro zw in ięciu ” 2. Sam a zresztą Jak ow sk a — n iejak o w b r e w sobie — przy dokładniejszej an alizie au totem atyzm u G om brow icza łączy go w ła śn ie z tech n ik ą P alu by.
P ozostałe k on ek sje z epoką przełom u w iek ó w są jeszcze w y ra źn iej d egrad ow a
ne. D la przykładu: pow iązania m ięd zy sty lizo w a n y m narratorem m łodopolskim a „rolam i” narratora p o w ieści retorycznej są potrak tow an e w P o w r o c ie au to r a ja
k o przypadkow e. W ysu w an e przez S tan isław a E ilego w znakom itej k siążce Ś w i a to p o g lą d p o w ie ś c i nazw isk a tw órców op erujących ty m typ em narracji (R eym ont, O rkan, B eren t — co praw da dopiero w Ż y w y c h ka m ien ia ch — i T e tm a je r )8 n ie stan ow ią, zd an iem Jak ow sk iej, „przekonyw ającego argum entu” (s. 109, przypis 71).
W arto tu chyba przypom nieć, że dla autorki recen zow an ej rozpraw y p o w ieść m ło dopolska jest tożsam a z przedm iotem opisu zaw artego w m onografii M ichała G ło
w iń s k ie g o 4. G łów n ym i w yzn aczn ik am i tego gatunku są — przytoczm y — „scen icz- ność, lin earn ość czasu, d ążen ie do otw artości, zam azanie ostrości w ą tk ó w ” podpo
rządkow ane p ersp ek tyw om narracyjn ym postaci (s. 152). P ragnąc w y ra źn ie od d zie- 1 A. S a n d a u e r , R z e c z y w is to ś ć z d e g r a d o w a n a . (R zecz o B ru n on ie Schulzu).
W stęp w: B. S c h u l z , S k l e p y cyn a m o n o w e. S a n a to r iu m p o d k le p s y d r ą . K o m e t a . K rak ów 1957, s. 13.
2 A. W e r n e r , C z ło w i e k , lite r a tu ra i kon w e n c je . R e fle k s ja t e o r e ty c z n o l it e r a c k a w „P ału bie” K a r o la I r z y k o w s k ie g o . W zbiorze: Z p r o b l e m ó w l i te r a tu r y p o ls k ie j X X w ieku . T. 1. W arszaw a 1965, s. 345.
8 S. E i l e , Ś w ia t o p o g lą d pow ie ści. W rocław 1973.
4 M. G ł o w i ń s k i , P o w i e ś ć m łodopolska. W rocław 1969.
21 — P a m ię tn ik L ite r a c k i 1984, z. 4
3 2 2 R E C E N Z JE
lié p o w ieść retoryczn ą od p o w ieści m łod op olsk iej, trak tu je badaczka tą drugą w sposób zb yt m on olityczn y, tak i który zaciera jej w ew n ętrzn e antynom ie. Razi to zw łaszcza w sy tu a cji, gd y od w ołu jąc się w ielo k ro tn ie do trad ycji prozy przed- i w czesn o rea listy czn ej — w k on k retn ych an alizach p isze w końcu o trad ycji m ło d opolskiej. W edług recen zow an ej rozpraw y n ajb liższym punktem od n iesien ia dla p o w ieści la t trzyd ziestych jest — pow tórzm y — proza X V III i p ierw szej p o ło w y X IX w., w ła śn ie d zięk i w y ek sp o n o w a n ej p ersw a zy jn o ści tekstu.
P ersw azyjn ość ow a — czy inaczej retoryczność — ukazana tu została na trzech płaszczyznach: narracji, kom p ozycji i stylu . A naliza każdej z tych płaszczyzn poz
w a la odtw orzyć rep ertu ar ch w y tó w p o w ieści jaw n ie au k torialn ej. W płaszczyźnie- p ierw szej będzie to op erow an ie różnego typ u rolam i n arracyjn ym i oraz rozbudo
w an ie w a r stw y m eta tek sto w ej. R ole narracyjn e k la sy fik u je Jak ow sk a w edług, stopnia ich p ersw a zy jn o ści i zarazem w ed łu g rów n ież stop n iow ego oddalania się:
nai'ratora od św iata przed staw ion ego. Rolą, którą cech u je w y ją tk o w a siła p ersw azji i jed n o cześn ie ca łk o w ita odrębność od św ia ta fikcji, jest rola autora tekstu. P e łn i ona fu n k cję „znaku w ia ry g o d n o ści”, p ozostałe role są jed yn ie „sygn ałam i in ten cji p ra w d y ” (s. 126). W n ik liw a an aliza w y p o w ied zi m eta tek sto w y ch stan ow i do
p ełn ien ie obrazu n arracji retorycznej. W p łaszczyźn ie k om pozycji śled zi Jakow ska sposoby u jaw n ian ia się autora w uporządkow aniach n addanych św ia ta przed sta
w ion ego. O w e u p orządkow ania zryw ające z u k a zy w a n iem rzeczy w isto ści in o r d i n e n a tu r a li w id z i w k o n stru k cji fa b u ły i p rzestrzeni, w różnego typu paralelizm ach , przede w szy stk im jed n ak w sposobach organizow ania czasu pow ieściow ego. W yróż
nia tu: in w ersje, p ę tle ch ronologiczne, zw ielo k ro tn ien ie m om entu lub przebiegu zdarzeń, sto so w a n ie tech n ik i sy m u lta n iczn ej. S w oje cen n e i n iejed n ok rotn ie od k ryw cze sp ostrzeżen ia opiera autorka recen zow an ej k siążki na p recyzyjn ej a n a li
zie bogatego m ateriału prozy lat trzyd ziestych . P en etracja p łaszczyzn y stylu p oz
w a la z k o le i od tw orzyć sy g n a ły ob ecn ości autora w form ach języ k o w y ch b a d a n ej p ow ieści.
Jaw n ość narratora, osten ta cy jn a au ktorialność w sp osób p rzek on yw ający u d o
w od n ion a w recen zow an ej rozp raw ie nie budzi chyba w ą tp liw o ści. C zasam i jed nak u przytłoczon ego tylom a d ow od am i czyteln ik a zaczyna k iełk ow ać pytanie: czy p rzyp ad k iem rzecz n ie p rzed staw ia się tak, że każdy z elem en tó w dzieła litera ck ie
go zaw sze w jakiś sposób ukazuje autora, in n ym i "łowy: czy rzeczy w iście u d a ła się J a k o w sk iej u n ik n ąć — m im o sform u łow an ych w e w stęp ie k siążk i zastrzeżeń — id en ty fik a cji u jaw n ion ego autora z autorem w ew n ętrzn y m dzieła? K ażdy od w rót od u k a zy w a n ia św iata p rzed staw ion ego w porządku n atu raln ym został tu p otrak
tow an y jako pow rót autora. C zy jed n ak w reszcie n ie tak się rzeczy m ają, że n a r
rator n ie ty le „w raca in n ym i d rzw ia m i” (s. 16), ile w ogóle n ie w y ch o d ził z p o
koju, u k ryw ając się jed y n ie za różn ym i przedm iotam i jego w nętrza? M yśl taka m a p raw o p o ja w ić się — n ie ty lk o na zasadzie czystej przekory — chociażby w te dy, g d y czytając o sp otęgow an ej scen iczn o ści w prozie K adena, dow iad u jem y s ię , że słu żyć m a ona zw ięk szon ej sły sza ln o ści narratora.
P o w y ższa u w aga n ie ma jed n ak na c elu p odw ażenia n aczeln ej tezy książki,, m ian ow icie że prozę la t trzyd ziestych cech u je św iad om e u jaw n ian ie, ek sp on ow a
n ie c h w y tó w n arracyjnych. O w o ek sp o n o w a n ie aktu narracji doczekało się tu rze
teln ego op isu . Z astrzeżen ia b udzi jednak sam o u jęcie problem u retoryczn ości, p ersw azyjn ości, często kojarzonej tu z jednoznacznością tezy. W ydaje się, że za rów no p o w ieść filo zo ficzn a jak i p o w ieść p sych ologiczn a zostały w łączon e w obręb p o w ieści p ersw azyjn ej zbyt arb itraln ie. Choć z p ew n o ścią m a rację Jak ow sk a p i
sząc o d y sk u rsy w n o ści F e r d y d u r k e , o u k ształtow an ym tu obrazie autora, o jego sw o iście rozum ianej pryw atn ości, zastrzeżen ie budzi jednak su gestia, że zaw arte w tek ście sy g n a ły id e n ty fik o w a n ia narratora z autorem rzeczyw istym — w prostej lin ii id en ty fik a cji ow ej służą. Jak o w sk a w spom ina tu, co praw da, o różnych p ię
R E C E N Z JE 3 2 3
tra ch autoironii, w yd aje się jednak, że n ie docenia n ależycie ich roli. J eżeli odczy
tam y F e r d y d u r k e jako p ow ieść persw azyjną, w k tórej ujaw niony, w iarygod n y a u tor „ w y ja śn ia ” sw oją tezę — ta k ie odczytanie m im o p ew nych zastrzeżeń jest tu b ow iem su gerow an e — będzie to sposób lektury co najmniiej n iew ła ściw y . Choć n ależy się zgodzić z przedstaw ioną tu tezą o hom ofoniczności na o si poziom ej: n a r
rator—postać, n ie m ożna jednak zapom nieć o specyficzn ej „polifoniczności” na osi pionow ej: narrator—k reow an y autor. P osłużm y się tu bronią sam ej J a k o w sk iej, m ian ow icie cytatem z artykułu G om browicza: „F erd yd u rk e jest jed nocześnie k ry tyk ą i autokrytyką, aktem oskarżenia i przyznaniem się do w in y, p am fletem i do
k u m en tem p sychologicznym — w yraża mój lęk przed zielonością ludzką, a le n ie ukryw a, że 1 w e m nie n ie w szystk o uporządkow ane; jest napisana jak gd yb y w fa zie n ie ukończonego procesu ro zw o jo w eg o ” 5. Trudno tym sam ym zgodzić się z p rzyznaniem dziełu G om brow icza fu n k cji p ersw azyjnej, choć z pew n ością dyskurs dom inuje tu nad fabułą, dezaluzja nad fik cją.
P osłu żm y się znów cytatem : tym razem n ie będzie to tek st G om brow icza, a le fragm en t listu badacza jego tw órczości, D avid a B rod sk y’ego, zam ieszczony w k sią ż ce Jerzego Jarzębskiego Gra w G o m b r o w i c z a : „Ironia G om browicza jest p o w szech na, p raw ie n iem ożliw e ustalić jedno k o n sek w en tn e odczytanie jak iegok olw iek te k s
tu. Trzeba ustalić co n ajm n iej dw a odczytania, jedno »proste« i drugie »prze
w rotne«. W dodatku n ie m oże być m ow y o skończonej, ustalonej strukturze jego u tw o ró w ” ®.
N iepokój budzi rów n ież w łą czen ie p o w ieści p sychologicznej w nurt prozy reto
rycznej. Trudno bow iem zgodzić się z tezą autorki recen zow an ej rozpraw y, jakoby d em on stracyjn ie jaw na kom pozycja ty c h p ow ieści słu żyła fu n k cji p ersw azyjn ej.
N ależałob y spytać, czy rzeczy w iście w p ow ieści S tefa n a O tw in ow sk iego Z ycie t r w a c z t e r y dni natrętne ujaw n ian ie ściegu łączącego m ateriał zdarzeń p ełn i fun k cję persw azyjną. Podobnie rzecz w ygląd a w p o w ieści A dam a Tarna P o r tr e t ojc a w c zte re c h ram ach , Z bigniew a G rabow skiego C isz y lasu, t w o j e j ciszy , gdzie „szw y”
kom p ozycyjn e są rów nież u w idocznione. R aczej kom p lik u ją one odbiór n iż w y jaśn iają tezę. Trudno w ięc tu m ów ić o zrów naniu poziom u narratora i poziom u odbiorcy, które to zrów nanie m iałoby cechow ać fu n k cję retoryczną.
N ajłatw iej zgodzić się z sądem , że w p ow ieści środ ow isk ow ej w y stęp u je fu n k cja persw azyjn a. Jednak propozycja w ytłu m aczen ia zjaw isk prozy lat trzyd zies
ty ch znam ienną dla n iej retorycznością — czy inaczej: p ersw a zy jro ścią — n ie zda
je egzam inu. P rzypom ina w ię c n ie ty le — jak zostało to p ow iedziane na począt
k u n in iejszej recen zji — klucz, dzięki którem u zrozum ieć m ożna sp ecyficzn e w ła ś ciw o ści prozy lat trzyd ziestych , ile w ytrych , przy pom ocy którego k ażdy zam ek, n a w e t ten o najbardziej w y ra fin o w a n ej konstrukcji, m ożna otw orzyć.
A utorka recen zow an ej rozpraw y k on sek w en tn ie łączy retoryczność p o w ieści ok resu m ięd zyw ojen n ego z tradycją X V III i p ierw szej p ołow y X IX w iek u . O w o u zależn ien ie badanego typu p o w ieści od literatury odległej — bądź co bądź —>
ep o k i kieru je jego interp retację na boczny tor, który w końcu okaże się torem ślep ym . Jakow ska n ie m oże się zdecydow ać, czy jaw na auktorialność b yła k o n tyn u ow an a przez prozę pow ojenną. S k łan ia się raczej do traktow ania retoryczn ości d w u d ziestolecia jako zjaw iska efem erycznego, p isze bow iem : „W P olsce, jak się zdaje, un ik an o osten tacyjn ej au ktorialności, lokując n aw et p rob lem atyk ę au to te- m atyzm u w p ow ieści o w zorcu n arracji pierw szoosobow ej [...]. N a jw y b itn iejsza
6 W. G o m b r o w i c z , A b y unik nąć nie porozu mienia . „W iadom ości L itera ck ie”
1937, nr 47.
e Cyt. za: J. J a r z ę b s k i , Gra w G o m brow ic za. W arszaw a 1982, s. 300.
324
R E C E N Z J Ew sp ółczesn a p o w ieść polska w postaciach P arnickiego, K u śn iew icza, K on w ick iego w y k o rzy stu je [.„] p erson aln y w zorzec opow iadania [...]” (s. 304— 307). Jakow ska nie d ostrzega w ię c w prozie dw óch ostatnich au to ró w zn am ien n ych sy g n a łó w a u k to - rialn ości. P arę zdań dalej, w ła śc iw ie w b rew sobie, przytacza szereg nazw isk p isa rzy k on ty n u u ją cy ch a u k torialn ość jako ja w n ą podm iotow ość n arracji (A ndrzejew ski, G ołubiew , M alew sk a, S try jk o w sk i, M rożek, K ijo w sk i, Szubert), jednak b liżej tego problem u n ie an alizu je, w o li sięgać w przeszłość. W ydaje się, że zbyt m ały n acisk k ła d zie na w ielo k ro tn ie przez k ry ty k ę op isan y fa k t, że ch arak terystyczn ą cechą prozy w sp ó łczesn ej jest w ła śn ie p rzen iesien ie p u nktu ciężkości z przedm iotu op ow iad an ia w sferę p o d m io tu 7. O p ow iad an ie sta je się „raczej u siło w a n iem opo
w ia d a n ia — ek sp o n en tem n arracyjn ych działań [...]” 8.
W arto by w ię c spojrzeć na prozę d w u d ziestolecia m ięd zy w o jen n eg o przez p ry z
m at literatu ry w sp ółczesn ej. Taka p ersp ek ty w a p ozw oliłab y zobaczyć jaw n ą a u k to
rialn ość p o w ieści la t trzyd ziestych jako jed en z eta p ó w ew o lu c ji prozy X X w ie ku. Jak ow sk a, w ielo k ro tn ie od w ołu jąc się d o trad ycji w . X V III, zapom ina n iem a l przyjrzeć się k o n tek sto w i om a w ia n y ch zja w isk w w ie k u X X . Sform u łow an ia typ u :
„ ak tyw izacja p odm iotu au torsk iego d zięk i p od jęciu przez p o w ieść zobow iązań m o - ra listy czn y ch w zb o g a ciła p o w ieść o n o w y języ k [...]” (s. 306), czy: „narrator-autor sta je na ró w n ej p ła szczy źn ie z czyteln ik iem , ab y go przekonać. Jak ognia [···] boi się zn u żen ia odbiorcy, rezygn u je w ięc z tyrad rezonera, od n aw ia sw ó j język, e k s presy jn o ścią w zm a cn ia argu m en tację, św ia t p o w ieścio w y d eform u je — aby p oru
sz y ć ” (s. '304) — zak ład ają p rzecież pan ow an ie n ie ty lk o nad dającą się w dow oln y sposób p orządkow ać rzeczy w isto ścią w ła sn eg o dzieła, ale i nad rzeczy w isto ścią w ogóle, zak ład ają istn ien ie h ierarchicznego system u w a r to śc i i, co za tym id zie, op tym izm zarów no p ozn aw czy jak i ak sjologiczn y. Z ałożenia tego n ie zm ien ia fa k t, że jed y n y m gw a ra n tem p raw d ziw ości tek stu jest tu is tn ie n ie osoby op ow iad ają
cego <s. 120).
N ależałob y zapytać: czy k ryzys w artości, rela ty w izm poznaw czy, katastrofizm zn am ien n y d la tej ep ok i sp rzyjają tak iej in terp retacji? Czy p rzypadkiem sytu acja n ie w y g lą d a tak, że „p ew n ik iem p rzestaje b yć zarów no charakter przedm iotów p o ja w ia ją cy ch się w op ow iad an iu , zachodzące m ięd zy n im i relacje, jak i przyczyn y ich zm ian sta n o w ią cy ch fazy p rezen tow an ego dziania s ię ”? 9 W ydaje się, że ow a u cieczka w jaw n ą p od m iotow ość jest jed yn ym w y jściem , n ie zaś w yb ran ym d la jego m oralistyczn ej p ersw a zy jn o ści ch w ytem . Trudno w ięc zgodzić się z koncep cją
„autora” prozy lat trzy d ziesty ch p rzed staw ion ą w om aw ian ej książce, która su g e ruje, że — by tak rzec — sto i on m ocno, obiem a nogam i, oparty na dającej się w d ow oln y sposób p orządkow ać rzeczyw istości, n aw et jeżeli jest to w y łą c z n ie r ze
czy w isto ść jego w ła sn e j św ia d o m o ści czy „su b iek tyw n a, autorska praw da o ży c iu ” (cyt. na s. 1 2 1 )10. J e ż e li p rzyjm iem y, że w prozie d w u d ziesto lecia jest to jeszcze postaw a stab iln a, to ty lk o na zasad zie sta b iln o ści pozy, którą p rzybiera tań czący na lin ie, ab y u trzym ać rów n ow agę.
A n n a Ł e b k o w s k a
7 R. H a n d k e , U t w ó r fa b u l a r n y w p e r s p e k t y w i e odbio rcy. W rocław 1982, s. 138.
8 I b id e m . 9 Ib id e m , s. 139.
10 C ytat te n jest w y im k iem z dłuższego n ieco fragm en tu przytoczonego p rzez Jak ow sk ą z: R. P r z y b y l s k i , Eros i Tanato s. P r o z a J a ro s ła w a I w a s z k i e w i c z a 1916— 1938. W arszaw a 1970, s. 46.