• Nie Znaleziono Wyników

Oświeceniowe wiersze o porach roku wobec dziedzictwa Jana Kochanowskiego

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Oświeceniowe wiersze o porach roku wobec dziedzictwa Jana Kochanowskiego"

Copied!
11
0
0

Pełen tekst

(1)

Teresa Kostkiewiczowa

Oświeceniowe wiersze o porach roku

wobec dziedzictwa Jana

Kochanowskiego

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 71/4, 105-114

1980

(2)

P a m i ę t n i k L i t e r a c k i L X X I, 1980, z. 4 P L IS S N 0031-0514

TERESA KO STKIEW ICZOW A

OŚWIECENIOWE WIERSZE O PORACH ROKU WOBEC DZIEDZICTWA JANA KOCHANOWSKIEGO

Motyw pór roku, znany w europejskiej tradycji literackiej od czasów antyku, a najczęściej opracowywany w epoce Oświecenia — w poezji polskiej zadomowił się za spraw ą Kochanowskiego. Kolejne obrazy po­

jaw iające się na scenie obserwowanej przez człowieka n atu ry lub też poszczególne etapy rocznego cyklu jej przem ian staw ały się tem atem wypowiedzi poetyckich wielu autorów barokowych, by rozgościć się na dobre w wierszowanej twórczości drugiej połowy XVIII wieku. Jed­

nakże — tak jak w wielu innych dziedzinach — doświadczenia Kocha­

nowskiego stały się nie tylko niezbędnym progiem dalszych poczynań poetyckich, ale w znacznym stopniu zadecydowały o sposobach opra­

cowywania tem atu, dostrzegalnych jeszcze w epoce Oświecenia. Prze­

jaw ia się to w dwu dziedzinach, najistotniejszych dla znaczeń i kształtu utworów. Po pierwsze więc: poezja czarnoleska przynosi pewien sposób interpretacji fenomenu zmienności pór roku, fenomenu, którego istota nie w yczerpuje się jedynie w naturalnych procesach zachodzących w świecie roślin i zwierząt, ale staje się znakiem głębszych sensów św iata fizycznego. Po drugie: nieliczne przecież wiersze Kochanowskiego podejmujące ten motyw w ytyczają sposoby widzenia, horyzonty w y­

obraźni, a co za tym idzie — dziedzinę środków stylistycznych (przede wszystkim zaś słownictwa i frazeologii) służących poetyckiem u opraco­

w aniu tem atu.

Nie analizujem y tu taj kwestii, w jakim stopniu ów horyzont wyobraźni dostrzegalny w wierszach Kochanowskiego ukształtow any został przez doświadczenia poetyckie wyniesione z lek tu r autorów starożytności, w jakim zaś — samodzielnie w ypracow any w rodzimym m ateriale ję­

zykowym, zgodnie z jego możliwościami i charakterem . Interesuje nas przede wszystkim trwałość uform ow anych w poezji Kochanowskiego sposobów mówienia o porach roku, sposobów, które stały się niejako obowiązującym kanonem, czy naw et zastygły w konwencje i weszły w obieg, niby nieprzekraczalne, naturalne składniki mowy poetyckiej 1.

1 O p rob lem atyce języ k a p o ety ck ieg o , a tak że o relacjach m ięd zy in d y w id u a l­

n ym sło w n ik iem tw ó r c y a ten d en cją k o n w en cjo n a liza cji zob. M. R. M a y e n o w a , P e t y k a te o r e ty c z n a . Z a g a d n ie n ia j ę z y k a . W rocław 1974, s. 234—241.

(3)

106 T E R E S A K O S T K I E W I C Z O W A

Można przypuszczać, że po raz pierw szy m otyw pór roku pojawił się w pieśni-hym nie Czego chcesz od nas, Panie... (II, 25) 2. Przynosi ona obraz uniw ersum realizującego Boski porządek całości i jedności w peł­

nym i doskonałym kształcie, który staje się przedm iotem ludzkiego po­

dziwu. Następstwo kolejnych saisons stanow i więc widomy objaw tran s­

cendentnego ch arakteru rzeczywistości ziemskiej, której sens daje się odczytywać jedynie w ogólnym planie Boskiego dzieła.

T obie k ’w o li rozliczn e k w ia tk i W iosna rodzi, T ob ie k ’w o li w k łosian ym w ień cu L ato chodzi, W ino J esień i jab łk a rozm aite d aw a,

P otym do goto w eg o gn u śn a Zim a w sta w a 3.

Ten syntetyczny zarys opatrznościowego urządzenia św iata pomy­

ślanego w ten właśnie sposób, aby przynieść człowiekowi zarówno po­

żytek, jak i radość niemal estetyczną, nie sprowadza się jednak do m aterialnej z swej istoty serii cyklów w naturze. Sama bowiem przy­

roda nie w yczerpuje się w swej m aterialności, prześw ituje przez nią Boski plan stworzenia, który jest m anifestacją swoistego ładu i nadaje zarazem pozam aterialny sens przyrodniczym przemianom. Taka właśnie idea in terpretacji saisons powraca np. w pieśni 3 Fragm entów :

Za czyją sp raw ą w e dnie słoń ce chodzi, A m iesią c św ieci, k ied y noc nadchodzi?

K ażdy znać m u si krom w szela k iej zw ad y, Że się to d zieje w szy tk o z P ań sk iej rady.

Jego p orząd k iem L ato W iosnę goni, A czujna Jesień przed Zim ą się chroni;

Boski porządek n atu ry przejaw iający się w cyklicznym następstw ie pór roku jest u Kochanowskiego zarazem porządkiem przede wszystkim czasowym 4. Podobnie jak w pieśni 3 Fragmentów, również w hymnie Czego chcesz od nas, Panie... obraz wiosny, lata, jesieni i zimy poprze­

dzony jest wzmianką o innym przejaw ie upływ u czasu: pow rotach nocy i dnia, słońca i księżyca: „Biały dzień, a noc ciemna swoje czasy znają”.

Poeta zainteresow any jest w tym przypadku nie tyle przestrzennym w ym iarem naturalnych przem ian, co przede wszystkim ich sensem tem - poralnym , w którym zmienność jest zarazem m anifestacją trwałości Boskiego prawa.

Jednakże obrazy pór roku u Kochanowskiego w ystępują zazwyczaj

2 N a tem a t pieśn i, jej p ro b lem a ty k i i sty lu zob. W. W e i n t r a u b , M an ifest r e n e s a n s o w y . W: R z e c z czarnole ska. K raków 1977, s. 287— 303.

3 W iersze J. K o c h a n o w s k i e g o cy tu ję w ed łu g ed ycji: D zie ła polskie.

O pracow ał J. K r z y ż a n o w s k i . W yd. 6. T. 1—2. W arszaw a 1969.

4 O zagad n ien iach w izji u n iw ersu m w poezji K och a n o w sk ieg o p isze obszernie T. M i c h a ł o w s k a : K o c h a n o w s k ie g o p o e t y k a p r z e s tr z e n i. K u l a i pion. „P a m ięt­

nik L itera c k i” 1978, z. 1, zw łaszcza s. 78—83; K o c h a n o w s k i e g o p o e t y k a p rz e str ze n i.

W i z ja horyz o n ta ln a . Jw ., 1979, z. 1, s. 6—9.

(4)

O Ś W I E C E N I O W E W I E R S Z E O P O R A C H R O K U 107

w innym jeszcze kontekście — spraw ludzkich. Trudno zresztą powie­

dzieć, czy rzeczywiście jest to kontekst inny. Bo człowiek i jego spraw y doczesne współtworzą przecież to samo, jedno uniw ersum i podlegają tem u samemu porządkowi, prowadzącemu ku transcendencji. Takie przesłanie przygotow ują zarówno kolejne strofy hym nu, jak i pieśni 3 Fragmentów.

Toć grunt w szy stk ieg o , b y śm y B oga znali, A Jem u sp raw ę w szego p rzypisali.

W sposób bardziej dram atyczny i nie w pełni jednoznaczny proble­

m atyka miejsca człowieka i swoistości jego sytuacji powraca w tych wierszach, które nie odnoszą się do pełnego cyklu pór, a dotyczą tylko jednej z nich, jednakże rozważanej zawsze w perspektyw ie pow tarzal­

ności i przebiegu temporalnego. Tak dzieje się np. w pieśni rozw ija­

jącej skomplikowaną paralelę między przem ianam i w naturze a koleja­

mi życia ludzkiego:

N ie porzucaj nadzieje, Jakoć się k o lw iek dzieje:

Bo n ie już sło ń ce o sta tn ie zachodzi, A po złej c h w ili p ięk n y d zień przychodzi:

P atrzaj teraz na la sy , Jako prze zim ne czasy W szystk ę sw ą k rasę drzew a u traciły, A śn iegi pola w ysok o przyk ryły.

Po c h w ili w io sn a p rzyjdzie, T en śn ieg z n ien a g ła zyjdzie A ziem ia, skoro słoń ce jej zagrzeje, W rozliczn e b arw y zn ow u się odzieje.

[ ]

T y n ie m iej za stracone, Co m oże być w rócone:

Siła B óg m oże w y w ró cić w godzinie;

A k to m u k o lw iek ufa, n ie zagin ie. [II, 8]

Moralnie budujący sens nacechowanej celowościowo zmiany w na­

turze płynie tu niew ątpliw ie z możliwości traktow ania życia ludzkiego i życia przyrody jako przynależnych do tej samej całości, realizującej jeden, nadrzędny plan ładu i sprawiedliwości. Praw da, że ów sens nie zawsze bywa tak jednoznaczny, a paralela wiedzie czasem ku akcento­

waniu tego, co może świadczyć o odmienności sytuacji człowieka w po­

rów naniu z naturą, ciągle odżywającą w błogosławionym następstwie kolejnych pór roku.

Wskazanie na zjawisko saisons jako argum ent dowodzący różnic między życiem ludzkim a przem ianam i n atu ry służy np. wsparciu poe­

tyckiego wywodu o upływ ie czasu, o chw ytaniu pomyślnych chwil:

Zim a b y w szy zejd zie snadnie, N am gd y śn ieg iem w ło s przypadnie,

(5)

108 T E R E S A K O S T K I E W IC Z O W A

Już w iosn a, już lato m inie,

A ten z g ło w y m róz n ie zginie. [II, 23]

Bez sięgnięcia do m ateriałów Słownika polszczyzny X V I wieku nie­

łatwo jest stwierdzić, czy słowa „śnieg” i „m róz” byw ały wcześniej używane w poezji polskiej w tego typu kontekstach, grających wielością skojarzeń i m etaforycznych sensów (szczególnie w przypadku wyrazu

„m róz”, który odsyła nie tylko do obrazu srebrnego szronu, ale ewokuje również jakby bliski widzeniu barokowemu „mróz śm ierci”). Natomiast m ateriał zebrany w Słowniku pod hasłam i „Lato” i „Jesień” pozwala zaobserwować, jak Kochanowski poetycko w aloryzuje funkcjonujące w języku m etaforyczne znaczenia nazw pór roku, odnoszące je do ko­

lejnych etapów życia człowieka. Zawsze jednak pojawia się w tedy u ta ­ jony kom entarz m oralistyczny.

J elen io m n ow e rogi w yrastają;

N am , gdy raz m łodość m inie, Już na w ie k w iek o m ginie, A zaw żd y gorsze lata przypadają. [I, 14]

Ta strofa, jakkolw iek bardziej akcentująca biologiczny charakter ludzkiej natury, wpisana jest również w kontekst zaw ierający przesła­

nie m oralne: „O statek niechaj Bóg ma na swej pieczy!” Tak więc poja­

wienie się m otyw u pór roku w poezji Kochanowskiego albo wspiera wizję transcendentnego porządku wszechświata, albo też ilu stru je re ­ fleksję filozoficzno-moralną na tem at losu i przeznaczenia ludzkiego.

Oba te sposoby ujm ow ania m otyw u w ydają się bardzo istotne z p er­

spektyw y dalszego rozwoju poetyckich opracowań saisons.

Nie mniej ważna jest jednakże sfera językowo-stylistycznych do­

świadczeń w tym zakresie, silnie związana z głównymi kierunkam i wyobraźni i horyzontem skojarzeń językowych, jakie nasuw ają się poe­

cie mówiącemu o przemienności naturalnego cyklu i jego przejawach.

Dość oczywiste spostrzeżenie o personifikacji pór, w ystępującej niemal powszechnie w piśmiennictwie staro po lsk im 5, nie w ystarcza wszakże do uchwycenia podstawowej stylowej tendencji poety. Oba bowiem te ­ ksty, z hym nu i z pieśni 3 Fragmentów, odznaczają się tym , że zaryso­

wana w nich została silna osobowość Wiosny, Lata, Zimy i Jesieni, sugerowana m. in. graficzną form ą zapisu (dużą literą). Można przy­

puszczać, że zjawisko to w pewnym stopniu w ypływ a z samej substancji języka, który przez gram atyczny rodzaj żeński nie tylko sugeruje na­

danie nazywanym słowami porom roku określonej postaci, ale niemal podpowiada pewne ich właściwości i cechy, które wręcz domagają się konkretyzacji w wyobraźni.

U Kochanowskiego konkretyzacja ta przybiera form y szczególnie

5 Na tem at p erson ifik acji i an im izacji u K o ch an ow sk iego zob. W. W e i n t r a u b , S t y l Jana K o c h a n o w s k ie g o . W: R z e c z c zarn oleska, s. 101— 103.

(6)

O Ś W I E C E N I O W E W I E R S Z E O P O R A C H R O K U 109

interesujące, uczestniczą w niej bowiem zarówno nominalne, jak i w er­

balne składniki wypowiedzi. Upersonifikowana pora roku nie jest uka­

zana w statycznym opisie, ale — w prost przeciwnie — jej podstawowym atrybutem staje się działanie, określane przez sensy czasowników usy­

tuow anych w klauzulach wersów: „rodzi”, „chodzi”, „daw a”, „w staw a”

(hymn); „goni”, „chroni” (pieśń 3 Fragmentów). Właśnie owe czasowniki stają się najw ażniejszym czynnikiem stylistycznego ukształtow ania w y­

powiedzi o saisons, współtworząc ów dynam iczny i tem poralny zarazem charakter obrazu poetyckiego. Dopiero jakby w uzupełnieniu tych pod­

stawowych cech pojaw iają się dopełnienia i — rzadziej — przydawki.

Sformułowania te dzisiejsza wrażliwość językowa przyjm uje jako zu­

pełnie naturalne, nienacechowane stylistycznie, skoro przyzwyczajeni jesteśm y do w ielorakich związków sem antycznych czasownika „rodzić”,

„w staw ać”, czy „gonić”. Jaki jednak w alor m iały one przypuszczalnie w języku czasów Kochanowskiego, można wyczytać częściowo z kart Słownika polszczyzny X V I wieku. Hasła „Jesień” i „Lato” przynoszą dokum entację stylistycznego now atorstw a Kochanowskiego, którego wiersze cytowane są jako przykłady indywidualnego użycia przenośnego (nie mieszczącego się w klasyfikacjach sem antycznych porządkujących zebrany w Słowniku m ateriał) zarówno nazw pór roku, jak i słów są­

siadujących z nimi w w yrażeniach, zwrotach frazeologicznych. I tak np.

w kontekście najczęściej w ystępujących połączeń czasownikowych sło­

wa „lato” („m ija”, „nadchodzi”, „nastaje”, „przybliża się”, „przycho­

dzi”, „chodzi”, „ustępuje”) zwrot „Lato Wiosnę goni” dorzuca jakby nowe spostrzeżenie dotyczące samej istoty pór, w ydobywając zarazem swoisty, m etaforyczny odcień znaczeniowy czasownika „gonić”.

Podobne przekształcenia semantyczne obserw ujem y w zdaniu „czuj­

na Jesień przed Zimą się chroni”, gdzie zarówno epitet, jak i orzeczenie nabierają swoistych sensów poetyckich, indyw idualnych i niepowta­

rzalnych.

W zestawieniu czasowników nadających porom roku w yraziste cechy osobowe i uzupełniających te czasowniki dopełnień rodzą się m etafory o bardzo bogatych skojarzeniach znaczeniowych, odznaczające się jed­

nocześnie dążnością do zarysowania obrazu syntezy przez zasygnalizo­

wanie jednej, ale jakby najistotniejszej cechy każdej z pór. Podobnie epitety „gnuśna Zim a” i „czujna Jesień” skupiają w sobie kw intesen­

cję tego, co zmieścić się może znaczeniowo w personifikacji.

Przedstaw ienia pór roku przybierają jednak u Kochanowskiego rów ­ nież postać bardziej rozbudowanych opisów. Znam ienną ich cechą jest również dążność do uchwycenia pewnej liczby podstawowych, najsil­

niej narzucających się w poetyckim ujęciu cech n atury, które składają się na syntetyczny obraz całości. W yobraźnia autora pieśni 2 Ksiąg pierwszych i pieśni 9 Ksiąg wtórych ukierunkow ana jest na przywo­

łanie i nazwanie kilku w ybranych elementów pejzażu zimowego lub

(7)

110 T E R E S A K O S T K I E W I C Z O W A

wiosennego, które w ypełniają przestrzeń poetyckiego widzenia i odzna­

czają się charakterystyczną powtarzalnością, w ystępują w w ielu te ­ kstach.

Serce roście patrząc na te czasy!

M ało przed tym gołe b y ły la sy , Ś n ieg po ziem i w y sszej łok cia leżał,

A po rzekach w az n a cięższy zbieżał.

T eraz d rzew a liśc ie na się w zięły , P oln e łą k i p ięk n ie zak w itn ęły;

L ody zeszły, a po czystej w od zie Idą statk i i ciosan e łodzie.

T eraz p raw ie św ia t się w sz y ste k śm ieje, Zboża w sta ły , w ia tr zachodny w ieje;

P ta cy sob ie gniazda om yślają,

A przede d n iem śp iew a ć poczynają. [I, 2]

Ten sam rep ertu ar elementów składowych obrazu zimy pojaw ią się w pieśni 14 Ksiąg pierw szych: „śnieg się bieli”, „W iatry [...] w stają”,

„Jeziora się ścinają”, „Żorawie [...] precz lecieli”; w pieśni 9 Ksiąg w tó- rych: „Wszystkę swą krasę drzewa utraciły, / A śniegi pola wysoko p rzy ­ k ry ły ”, „śnieg z nienagła zyjdzie”, „słońce jej zagrzeje”, „ziemia [...] / W rozliczne barw y znowu się odzieje”; w hymnie: „rozliczne kw iatki Wiosna rodzi”, „w kłosianym wieńcu Lato chodzi”.

Przy powtarzalności tego rep ertu aru zwraca uwagę tendencja do stylistycznego urozmaicania związków frazeologicznych nazyw ających to samo zjawisko: „Śnieg po ziemi wysszej łokcia leżał”, „śniegi pola wysoko p rzy k ry ły ”, ale również powtarzalność określeń: „Lody zeszły”,

„śnieg [...] zyjdzie”, „jeziora się ścinają”, po rzekach „Wóz nacięższy zbieżał”. W szystkie te w yodrębnione i poetycko nazwane składniki p e j­

zażu poszczególnych saisons złożyły się na pewien kanon literackiego widzenia, który na długo zadomowił się w literatu rze polskiej.

Niezwykłą rolę twórczości Jana Kochanowskiego w dziejach poezji potw ierdza bowiem również fakt, że kilka drobnych w ierszy i kilka fragm entów poetyckich, w których pojawił się motyw pór roku, w y ty ­ czyło szlak myślowego i stylistycznego opracowywania m otyw u wio­

dący aż do czasów Oświecenia. Świadczą o tym najwcześniejsze utw ory poświęcone tem u zjawisku: cykle poetyckie D rużbackiej, Bohomolca.

i Naruszewicza. Poeci połowy XVIII w. kontynuują więc przede w szyst­

kim m oralistyczną orientację i m otywację poetyckiego zainteresow ania saisons. Jest ona szczególnie w yrazista u Naruszewicza, k tó ry niem al pow tarza nie tylko tok rozumowania, ale również konstrukcje sty li­

styczne i nacechowanie m etaforyczne w ystępujące u Kochanowskiego.

W skazują na tę orientację w sposób bezpośredni łacińskie m otta oraz zam ykające każdą część cyklu pointy, które odnoszą się jednoznacznie do człowieka i jego ziemskiego bytow ania oraz form ułują konkretne

(8)

O Ś W I E C E N I O W E W I E R S Z E O P O R A C H R O K U 111

wnioski, jakie w inien on wyciągnąć z porów nania sytuacji w łasnej i bie­

gu natury, np. w wierszu Z im a :

N a d ejd zie znow u, gdy m iną lody, Czas, co osyp ie k w ieciem ogrody.

A le na cieb ie n ęd zn y człow iecze G dy się sta ro ści zim a p rzyw lecze, Z etn ie k rew w żyłach , n a b a w i szronu, N ie spędzisz śn iegu z w ło só w d o zgonu 6.

W arto zauważyć, że przy zachowaniu podstawowego schem atu wy­

pracowanego przez autora Pieśni poeta XVIII-wieczny jednoznacznie nazywa i w aloryzuje emocjonalnie to, co u Kochanowskiego było tylko sugerow ane w sposób delikatny. Ten sam rep ertu ar słów: „śnieg” lub

„m róz”, zostaje udobitniająco dopowiedziany: „do zgonu”, „starości zim a”, „zetnie krew w żyłach” — widać tu pośrednictwo wrażliwości i stylistyki barokowej, która jednoznacznie polaryzuje zjawiska i w y­

jaskraw ia kontrasty, łączy przeciw ieństw a, wyraziście sygnalizuje atm o­

sferę eschatologiczną.

Moralistyczne przesłanie i zam iar usytuow ania zjawiska pór w per­

spektyw ie Boskiego porządku uniw ersum najwyraziściej sform ułow ane są w Opisaniu czterech części roku D rużbackiej, która poświęca te j kwe­

stii w stępną część poem atu, zaw ierającą bezpośrednie deklaracje na te­

m at światopoglądowych m otyw acji i celu utw oru:

P o w ied zcie czasy, k to w a m i kieruje?

Skąd regu larn ość sw o ich b ie g ó w m acie?

K to p ra w o d a w ca w asz, k to w a m panuje?

K om u p o słu szn y hołd co rok daw acie?

K to w io sn ę, lato, jesień , zim ę oddał Pod w a sze rządy i p od d ań stw o poddał?

[ ]

A co na ziem i B óg d ał w id zieć oku,

C h w alić go zacznę w czterech częściach roku 7.

Tego typu uzasadnienie podjęcia tem atu najm niej oczywiste jest w próbkach poetyckich zaw artych w zredagowanym przez Bohomolca tom iku Zabawki poetyckie niektórych kawalerów 8. Jednakże zauw ażal­

na jest zmiana ch arakteru kom entarza moralistycznego. Podczas gdy u Kochanowskiego przeświadczenia dotyczące istoty i ch arakteru rzeczy­

wistości ziemskiej wpisane są niejako w sam kształt obrazu poetyckiego, u poetów Oświecenia zostają wydzielone poza sam opis pór, przez który nie prześw ituje transcendentny sens uniw ersum . Fascynacja n atu rą pły­

nie tu — szczególnie u Drużbackiej — nie tyle z zachw ytu dziełem

6 U tw o ry A. N a r u s z e w i c z a cy tu ję w ed łu g: Dzieła. T. 2. W arszaw a 1778.

7 U tw ó r E. D r u ż b a c k i e j cy tu ję w ed łu g: P oezje. T. 1. L ipsk 1837.

8 Zob. Z a b a w k i p o e t y c k i e n ie k t ó r y c h k a w a l e r ó w A k a d e m i i S z l a c h e c k ie j W a r ­ s z a w s k i e j Societatis Jesu. W arszaw a 1757, s. 63— 70.

(9)

112 T E R E S A K O S T K I E W I C Z O W A

stw orzenia, ile gospodarskim ładem świata widzianego w p rak ty cy sty cz- nej, a czasem estetyzującej perspektyw ie. Tradycja Kochanowskiego, dostrzegalna wciąż i żywa, zostaje więc w pew nym stopniu uprosz­

czona i sprowadzona jakby do roli zabiegu konw encjonalnego, którego istotny sens w znacznym stopniu uległ zatarciu.

Podobne zjawisko zaobserwować można w sferze językow o-styli- stycznych wyznaczników w yobraźni poetyckiej i sposobów p rzedstaw ia­

nia poszczególnych pór roku. Form ułując tę obserwację trzeba jednakże pam iętać, że u Kochanowskiego zajm ujem y się motywem organizującym drobne fragm enty utworów lub krótkie, pojedyncze w iersze, podczas gdy w przypadku Drużbackiej czy Naruszewicza m am y do czynienia z rozbudowanym i cyklami poetyckimi, które poświęcone są w całości opisowi saisons. Oczywiste jest więc, że wiersze XVIII-wieczne mogą w ydawać się bogatsze w zakresie różnorodności spostrzeżeń, obfitości obrazów i skojarzeń. Nie można jednak dać się zwieść tej obfitości, pod­

budow anej aluzjam i mitologicznymi z jednej strony (np. Flora i Pomona w Wiośnie Drużbackiej; Zefirki i Ceres w zbiorze Bohomolca; Akwilon, w iatr Boota u Naruszewicza) i odwołaniami do opowieści biblijnych (np.

aluzje do rajskiego jabłka w Jesieni Drużbackiej), z drugiej zaś — rekw izytam i idyllicznymi (szczególnie w wierszach o wiośnie) i elem en­

tam i w pewnym stopniu ewokującymi koloryt lokalny (np. u D rużbac­

kiej obraz żniw z chłopem bitym przez w ójta i podstarostę). Pomimo bowiem tego typu poszerzeń horyzont wyobraźni autorów cykli poe­

tyckich poświęconych porom roku w ytyczony jest w XVIII w. przez zespół spostrzeżeń i obrazów, które zostały w yodrębnione i poetycko nazw ane w twórczości Kochanowskiego.

I tak np. Drużbacka i Naruszewicz nie w ykraczają poza sferę w y­

pracow anych w poezji XVI w. zabiegów stylistycznych służących opisy­

w aniu wiosennej kolorystyki. Zwrócono już uwagę na poetyckie przed­

staw ianie barw w wierszach K ochanow skiego9, które zazwyczaj spro­

w adzają tę sferę przedstaw ianej rzeczywistości do zasygnalizowania róż­

norodności, bez jej dokładniejszego nazywania: „A ziemia [...] / W roz­

liczne barw y znowu się odzieje”. Podobnie postępuje zarówno Drużbacka, zadow alająca się uw ypukleniem „różnych kolorów” wiosennej szaty, z których każdy jest „inszy”, jak i Naruszewicz w form ule „W śliczną się barw ę odziały lasy”.

M etaforycznym obrazem służącym poetyckiem u ewokowaniu pory roku jest u Kochanowskiego w izerunek Lata, które „w kłosianym w ień­

cu [...] chodzi”. Obraz ten staje się w twórczości późniejszej pow tarzal­

nym, skonwencjonalizowanym chwytem, którego stylistyczne opracow a­

9 Zob. E. O s t r o w s k a , O j ę z y k u o p is ó w p r z y r o d y w p ie śnia ch Jana K o c h a ­ n o w s k ie g o . „Język P o lsk i” 1973, z. 1.

(10)

O Ś W I E C E N I O W E W I E R S Z E O P O R A C H R O K U 113

nie świadczy o swoistych tendencjach i właściwościach przem ian mowy poetyckiej. U Drużbackiej widzimy Lato

W w ień cu z żytn iego i p szen n ego k w ia tu , Sierp w ręce p raw ej, w le w e j snop p iastu je, Pod nogą kosa z grabiam i czatuje.

W wierszu z Zabawek Bohomolca:

L ato k ło sa m i u w ień czy w szy skronie P od n osi b erło i siad a n a tronie.

W tych cytatach zwraca uwagę powtarzalność podstawowych skład­

ników obrazu, przy dążności do ich rozbudowania i pewnego skonkre­

tyzowania u poetów Oświecenia. Prowadzi to jakby do przekształcenia subtelnej i wieloznacznej form uły m etaforycznej w prostą personifi­

kację pozostającą na pograniczu banalności. Podobnie dzieje się z innym i elementami, które charakteryzują u Kochanowskiego np. obraz wiosny:

„Teraz praw ie świat się w szystek śm ieje”. Radosna atm osfera w yrażona przez wesoły śmiech jest jednym z istotnych czynników charak terysty k i tej pory w późniejszej trad y cji poetyckiej, ale form uły D rużbackiej („Wiosno wesoła! Toż się pięknie śm iejesz”) i Naruszewicza („O, jak wesołe nastały czasy!”) przekształcają również podstawową, m etafory- zującą intencję poety odrodzenia w kierunku personifikacji lub abstrak- cyjności.

Punktem wyjścia opisu jesieni jest również form uła w ypracow ana w polszczyźnie przez Kochanowskiego: „Wino Jesień i jabłka rozm aite daw a”. Zarówno Drużbacka, jak i Naruszewicz rozw ijają to syntetyczne zdanie, rozszerzając obraz, który nie wnosi jednak nowych spostrzeżeń do tego, co zostało zaw arte w wierszu XVI-wiecznym:

G łow ę jej w in n e op asało liście, K osz fru k tó w n iesie różnego rodzaju, G rona w iszą ce trzym a w sza ty kraju.

(D rużbacka, O pisan ie [...]) Ł ask aw a je sie ń d zieli sw e dary.

[ ]

R ozlicznych w e tó w m oc niezliczona Ł am ie ciężarem drzew om ram iona,

(N aruszew icz, C z t e r y części roku)

Personifikująca konkretność w pierwszym przypadku i stylistyczna pretensjonalność (wynikająca z czysto kulturow ej perspektyw y widze­

nia natu ry — owe „w ety”) w drugim są przejaw em potraktow ania for­

m uły Kochanowskiego jako czysto konwencjonalnego w izerunku pory roku.

Znajdziemy również i takie przypadki, które dokum entują zarazem pełne uzależnienie w yobraźni i inwencji poetyckiej autorów oświecenio­

wych saisons od konwencji wypracow anych przez Kochanowskiego, jak i — całkowitą rozbieżność ujęć stylistycznych, odmienność przekonań

3 — P a m i ę t n i k L i t e r a c k i 1980, z. 4

(11)

ш T E R E S A K O S T K I E W I C Z O W A

0 naturze mowy poetyckiej. Wiosenne topnienia lodów rzecznych czyni Kochanowski jednym z istotnych wyznaczników ch arak tery sty k i tej pory:

L ody zeszły, a po czystej w od zie Idą statk i i ciosan e łodzie.

Zjawisko to wchodzi na stałe do re p ertu aru obrazów wiosennej prze­

m iany i przybiera taką oto postać u Naruszewicza:

W isła ok ow y zd arłszy w a ro w n e P ęd zi do m orza sta tk i ła d o w n e.

M etaforyka oparta na skojrzeniach w ięzienno-batalistycznych spra­

wia, że poeta XVIII wieku, pozostając w tym samym kręgu spostrzeżeń 1 wyobrażeń, wprowadza do niego odmienną perspektyw ę widzenia, b ar­

dziej cywilizacyjną, odbiegającą znacznie od właściwego K ochanow skie­

mu zaciekawienia samym fenomenem n atu ry , samą istotą jej ładu i cy­

klicznej powtarzalności.

Oświeceniowe poem aty na tem at saisons podchw ytują również zna­

lezioną u Kochanowskiego charakterystykę zimy poprzez obraz zam arz­

niętej rzeki, po której poruszać się mogą pojazdy: „A po rzekach wóz nacięższy zbieżał”. Jednak form uły stylistyczne, jakie w XVIII w. na­

daje się tej obserwacji, daleko odbiegają od konkretyzującego, a zara­

zem zobiektywizowanego zdania pieśni 2 Ksiąg pierwszych. W zbiorze Bohomolca znajdujem y w yrażenie peryfrastyczne, w którym akcent po­

łożony zostaje nie tyle na prezentację opisywanej pory roku, ile na w a­

loryzującą emocjonalnie charakterystykę rzeki: Wisła „dopuszcza deptać po swym karku hard y m ”. N atom iast odpowiedni fragm ent wiersza Na­

ruszewicza Zima dobitnie uw ydatnia całą odmienność stylistycznej orien­

tacji poety w yrastającego z trad ycji barokow ej, choć niew ątpliw ie czer­

piącego również inspiracje z dorobku tw órcy czarnoleskiego:

R ącze k ry szta łó w w od n ych w o źn ik i ' N oszą na grzb ietach ła d o w n e bryki.

Tak oto horyzont wyobraźni wytyczony w kilku fragm entach Pieśni Kochanowskiego stanow ił granicę poetyckiego widzenia późniejszych autorów , ale zarazem poddaw any był modyfikacjom, w ynikającym ze zmienionej sytuacji literackiej. Widzenie Kochanowskiego, dążące do syntezy metaforycznego obrazu i utajonego, głębokiego sensu rzeczy­

wistości, zastąpione zostało jakby przeglądem różnorodnych składników i przejaw ów naturalnego cyklu; przejaw ów ukazanych w szerokiej pa­

noram ie, ale istniejących jakby obok siebie, jedynie do siebie dodanych i zestawionych.

Poszczególne saisons, ukazane w w aloryzującej perspektyw ie czło­

wieka bardziej zakorzenionego w obszarze stworzonej przez niego sa­

mego cywilizacji i k u ltu ry niż wnikającego w tajn ik i n atury, u traciły m etaforyczną perspektyw ę czarnoleskiej poezji.

Cytaty

Powiązane dokumenty

13 Kochanowski odwołał się tutaj do sensu symbolicznych słów greckich, ale zapewne świadomy też był, że po węgiersku, w języku narodowym króla Bathory, bathor znaczyło tyle,

6) poradnik dla polskich uczestników spółek z udziałem zagrani­ cznym opracowany przez Centrum Informacji i Usług Praw­ nych Polskiej Izby Handlu Zagranicznego

Goście radzieccy złożyli wizytę Wiceministrowi Sprawiedliwości oraz Prezesowi Sądu Najwyższego, a ponadto odbyli spotkania środowiskowe z adwokaturą warszawską w

Традиция диктует, что кушаний на столе должно быть ровно 12, по числу месяцев в году, или по другой версии - по числу апостолов. Тем не

Junge Leute dürfen auch ohne Fahrschule einen Führerschein machen.. 17-Jährige dürfen dann nur zusammen mit

Der Schüler nimmt nach Hause mit: a/ eine Zeitschrift b/ bis zwei Bücher c/ drei

Во вторник некоторые СМИ сообщили, что Минздрав России одобрил вакцинальный препарат против рака „Онкоф” („Oncophe”), изготовленный

Оппозиционное движение „Солидарность” выдвинуло бывшего вице-премьера России Бориса Немцова кандидатом на пост мэра Сочи. Об этом сообщает