Ludwik Kowalski.
Nieco o hydrogeologii Brynicy.
(Beitrag zur Geohydrologie der Brynica).
R zeźba triasu śląskiego i sław kow sko-siew ierskiego da się scharak teryzo w ać jak o strom a i bogato w ykształcona, lecz złagodzona przez zasy p an ie je j gruzem i piaskiem , oraz gli nam i pleistoceńskim i.
Tuż z końcem trzeciorzędu, ta k triasow e, ja k i ju ra js k ie pow ierzchnie doszły do bardzo silnego skrasow ienia, oraz w y rzeźbienia gęsto rozgałęzioną siecią dolin, o ch arak terze w ą wozów. M łody c h a ra k te r tej rzeźby w y n ik ł też i z fa k tu silnych m łodych ruchów tektonicznych, dzięki k tó ry m rze czony obszar w y n u rz y ł się około 250 m w górę. W w a ru n k a c h tak ich n astąpiło silne skrasow ienie w ęglanow ych skał, ta k triasu, ja k i ju ry . W ody gruntow e trz y m a ły się stale niżej pow ierzchni ziemi. W m iarę d źw ig an ia się naziom u, sk ały uleg ały zdziuraw ieniu, zw ierciadło w ód g runtow ych nie wiele więc ty lk o mogło się w znieść, ulegało ty p o w ej w w aru n k ac h tak ich re ta rd a c ji, cho w ając się corazto głębiej w czeluściach k raso w y ch jask iń i k an ałów .
W d alszy ch rozw ażan iach naszych ograniczym y się do p rzeg ląd u dorzecza rzek, tn ący ch południow o-zachodni brzeg triasu T arnogórsko—Sław kow skiego. Są to: B rynica, C zarn a i B iała Przem sza. D oliny ty ch trzech rzek m ają w iele w spól n y ch cech. M ianowicie odcin k i w te j sam ej form acji geolo gicznej m a ją ten sam ch ara k ter.
I ta k po opuszczeniu ju r y w chodzą n a k a jp e r, po k tó ry m oscylując szeroko nie w y tw o rzy ły znaczniej w ciętych dolin. Zeszedłszy z k a jp ru , w p a d a ją w ąw ozow ato, silnie w cięte w średni i dolny trias. Z niego n a paleozoikum w k ra cz ają c, d a ją odcinki znow u podobne do k ajp ersk ich .
— 674 —
K ajp ersk i ja k i penm sko-karboński odcinek cechuje m ały sp ad ek i b ra k większego w cięcia doliny. N atom iast odcinek w dolom itach i w ap ien iach tria su jest b y stry , o cechach p rz e łomu. Szczególnie u w y d a tn ia się to, gdy rozw aży m y stosunki, p om yślane w obnażeniu z p o k ry cia czw artorzędow ego.
Tuż po u stą p ien iu zlodzenia rzeźby tej niem al w cale do- strzecby się nie dało. Z ak ry ły ją niem al całkow icie pleistoceń- skie osady. O dw ad n ian ie przed po la lodowcowego było zu p eł nie inne od obecnego. Przede w szystkim ciągle się ono zm ie niać m usiało, w akom odacji do cofającego się zw olna czoła lądolodu. G dy to czoło wreszcie odbiegło daleko na północ, a rac z ej w m iarę jego o ddalan ia się, a także w m iarę ru ch u pionowego naziom u, zwolnionego z nacisku lodów poczęło się kształtow anie biegów w ody w kierun k ach, zd ąża jąc y ch do stanu obecnego. C h a ra k te r zbliżony ju ż do dzisiejszego w y stąp ił dopiero po w yniesieniu ta k w ielkiej ilości czw arto rzę dow ych osadów , że daw na, przedpleistoceńska rzeźba n a ty le się ju ż w y n u rzy ła, że m ogła się stać dla biegów w odnych kierow niczą, że poprostu poczęła ju ż w ciągać nowo tw orzące się biegi w odne w swe stare b ru zd y .
D zisiaj doliny ty ch trzech rzek są ju ż w znacznej m ierze u p rzą tn ięte z n am ulisk pleistoceńskich. N a B iałej P rzem szy zaznacza się dobitnie zw iększenie się sp ad k u n a odcinku w średnim i dolnym triasie. A czkolw iek rzek a tw orzy tu w do lom itach silny zakręt, mimo to pod O kradzionow em m am y obraz typow ego przełom u o c h arak terze kanionow atego w ą wozu. N am ulisko w ty m przełom ie u su n ięte jest niem al do samego d n a skalnego. S tan ta k i u trz y m u je się pom im o to, że rzek a sp ław ia w ielkie ilości p iask u ze swego górnego biegu, zw łaszcza z t. zw. P u sty n i Błędow skiej, położonćj tu ż n ad O kradzionow skim przełom em . P iasek ten rzek a p rzep ław ia przez przełom , bez zam u lan ia przełom u i znosi niem al w c a łości aż do sam ej W isły.
In te re su jący m rysem , a d la doliny B iałej P rzem szy b a r dzo znam iennym je st nagrom adzenie jeszcze w ielkich mas p iask u i żw irów pleistoceńskich w odcinku B iałej Przem szy, p ły n ący m po podłożu paleozoicznym . N a lew ym brzegu p rzy Szczakow ie w iercenia w y k a z a ły m iąższości czw artorzędu, dochodzące do 40-tu ni. Dno doliny B iałej Przem szy w k
ar-Łonie, t. j. pod nam uliskiem schodzi zatem do poziom u + 210 m.
C z a rn a Przem sza opuszcza k a jp e rsk ie o b szary koło Sie w ierza. I tu ta j k a jp e r p rzed staw ia rozległe płaskow zgórza, w przew ażn ej części silnie zapiaszczone. Z pod Siew ierza za czy n a się przełom we w ap ieniu m uszlow ym i rocie. Przełom średnio- i dolnotriasow y jest analogiczny do O kradzionow - skiego n a w et i p oniekąd co do k ieru n k u . T ak sarno przełom ten w y p rz ą tn ię ty jest z n am ulisk w dolom itach i w ap ien iach , m im o tra n sp o rtu w ielkich m as p ia sk u z p a r ty j ponad Siew ie rzem. R zeka leniw ieje i zabag nia się w brzegach dopiero po w ejściu na paleozoik w Przeczycach.
B rynica, jak o k ró tsza rzek a nie w ychodzi ja k dw ie po p rzed nie z ju ry . Zaledwo z brzegu k a jp ru spływ a, a bieg je j w k ra cz a w net n a paleozoik, b y znów pow rócić n a trias. T en pow rót n a trias, to w kroczenie w nieckę B ytom ską, k tó rą p rze p ły w a długim przełom em , w ijąc y m się w liczn y ch za k rętach. W rezultacie B rynica tnie tę nieckę całkow icie w po- p rzek . T ym przełom em zajm iem y się tu obszerniej, a to z tego powodu, że pod w zględem geohydrologicznym n a p o ty k am y tu n a z jaw isk a szczególniejszej n a tu ry .
N iecka B ytom ska tw orzy p a rtię triasu w y su n iętą zato- kow ato k u w schodnio-południow em u wschodowi, otoczoną z obu stron elew acjam i paleozoicznym i. Jedynie od zachodu i północnego zachodu trias ten pozostaje w łączności z w iel kim m asyw em triaso w y m T arnogórskim . Jako zbiornik w od ny stanow i niecka B ytom ska obszar zatokow ato w y su n ięty daleko, bo ponad 20 km poza sw ój obszar głów nego zasilan ia we wodę.
W ystępow anie kruszców w te j niecce w n iesp o ty k an ej w sąsiednich obszarach obfitości, oraz w ęgla ta k pod nią, jak o też i w obu je j brzegach jakościow o i ilościowo n a jk o rz y stniejszy z całego zagłębia sp raw iły , że z górą od w iek u gó r nictw o rozw inęło się tu w silnym zagęszczeniu. C ała niecka B ytom ska, ja k i oba je j brzegi są zdrenow ane licznym i ko paln iam i kruszcow ym i, ja k i węglowym i. Rozw ój ty ch ko palń, zw łaszcza głębszych d a tu je się od czasu w p row adzenia pom p system u R ittin gera. P om py te, aczkolw iek energe tycznie m ało ekonomiczne, budow ano z łatw ością dla w yso kich w ydajności. System ten przynosił n iesp o ty k an ą d o ty c h
— 675 —
czas u pom p górniczych zaletę: C ały m echanizm popędow y m ieścił się n a d p o w ierzch nią ziemi, a tylko ru ra pom pow a biegła pionowo w dół szybu, aż n a jego rząp , tk w iąc tam n a dole w kom orze w entylow ej. C zynność i obsługa pom py R it tin gera i je j po k rew n y ch b y ły zupełnie niezależne od zato pien ia kopalni. W prow adzenie ty ch pom p nie tylko, że um oż liwiło znaczne zejście w dół, bo naw et i db 200 m głębokości, lecz jeszcze spraw iło i to, że nagłe w d a rc ia się w ody nie s ta now iły ju ż w cale o p rze g ran ej w zd obyw aniu podziem ia. R ittin g er p raco w ał d a le j bez p rzerw y m im o to, że n a w e t i cała załoga m usiała opuścić kopalnię. O ile dopływ w ody u stalił się potem w g ran icach do pokonania, w kopalni praco w an o d a le j po je j odw odnieniu. P om pa R ittin g era stanow i zw ła szcza d la k o palń kruszcow ych etap przełom ow y, datę, od k tó re j począw szy zaczynia się dopiero śm iałe -bran ie sz tu r m em n a jb a rd z ie j zaw odnionych złóż. R ittin g era n azw ano słusznie „ein D a m p fv e rz e h re r“, b y ł on też istotnie zjad aczem p a ry . Pozw olić n a ń m ożna sobie było tam , gdzie b y ł n a m ie j scu tan i węgiel, w d u ż y ch ilościach. K opalnictw o i h u tn ictw o kruszcow e stały się też głów nym i odbiorcam i w ęgla i to z w ła szcza m iału, co stw arzało dopiero niezaw odne p o d w alin y d la rozw oju m ocnego g órnictw a węglowego. T ak w ięc n ieck a B ytom ska około sto la t tem u została zd ren ow ana w triasie i pod triasem .
P rzy tak im zdrenow aniu trias tej niecki zostałby osu szony, g d y b y dopły w w ody w niecce B ytom skiej b y ł zd an y tylko na opady atm osferyczn e i na d o pły w podziem ny od strony m asyw u triasow ego Tarnogórskiego. T ak je d n a k nie jest, bo B ryn iea w sw ym długim , a k ręty m przełom ie jest w y- rów nyw aczem zw ierciad ła w ody w triasie.
W trias niecki B ytom skiej w k ra cz a B ry n iea pom iędzy W ielkiem i P iek aram i a Brzozowicam i. W K am ieniu n a w a d n ia ju ż dolom ity kruszcow e i p ły n ie po nich i po diploporo- w ych przez W ielką D ąbrów kę, W ojkow ice Komorne, Bole- radz aż po P rzełajk ę. Pod Siem ianow icam i i Sosnowcem B ry- nica opuszcza trias B ytom skiej niecki i w k racza na paleo- zoik. D ługość doliny B ry nicy na te j p rzestrzen i w ynosi 16 km, nie licząc dro bnych zak rętó w rzecznych po talw egu doliny.
K oleje k o p aln ictw a kruszcow ego i węglowego nie zaw sze szły równoległe. Zrazu rzucono się do eksploatacji
— 677 —
i b y ł czas, a to do ła t końcow ych ubiegłego stu lecia, gdy cała n ieck a B ytom ska roiła się od k o p alń kruszcow ych. W ów czas też n ajpow ażniejsze ilości w ody pom pow ało górnictw o k ru sz cowe. P rz y tym częste b y ły silne skoki w dopływ ach w ody,
pow odow ane przez w d arcia się je j gw ałtow ne do kopalń. Z nam ienną m etodą podchodzenia pod kruszec było bicie chodników we w ap ien iu falistym , bogatym w mairgiel, przeto dość w odoszczelnym i p rzy p u szczan ie szturm u do gniazd kruszcow ych przez nadsięw łom y. H istoria rozw oju kop. Ro zalia, p ra c u ją c e j w sam ym dnie niecki, to szereg b o h a te r skich bojów z kolosalnym i w prost w darciam i się w ody. Ko p a ln ia ta u leg ła w p raw d zie w te j w alce jak o tak a , lecz p rz e m ysł mimo to nie skap itulow ał, stw a rz a ją c z te j zato pionej k o p aln i główne źródło zao p atrzen ia w wodę całego p o w iatu katow ickiego.
W ojna św iatow a z n ieb y w ałą p rzedtem k o n iu n k tu rą ta k dla kruszców , ja k i w ęgla pow iększyła silnie górniczy d re naż niecki Bytom skiej. R ittin g ery zdystansow ano innym i sy stem am i. O stały się one ty lk o tu i ówdzie, ja k o ciekaw e, a jeszcze dzielnie p ra c u ją c e zab ytk i. P rzy szły pom py elek tryczne. K opalnie sięgały jeszcze głębiej, zw łaszcza węglowe. Te nie tylko, że poszły głębiej, ale zuchw ale podeszły głęboko pod trias i pod sam ą B rynicę. A znam ienne ju ż d la losów po czy n a ń górniczych w niecce B ytom skiej jest to, że naw et nie- dogłębionych, z pow odu tru d n y c h do o p anow ania w ody szy bów, ja k „G ott gebe G lü c k “ przecież nie zarzucono, lecz w łą czono do celów* w odociągow ych, pom p u jąc z nich wodę.
N iecka B ytom ska p ocięta jest w ielu uskokam i w ieku starszego od triasu, ale jeszcze liczniejsze są te od tria su m łod sze, tnące ta k trias ja k i karbon. Poza ty m budow a geolo giczna tej niecki p rzed sta w ia z p u n k tu w id zen ia geohydro- logicznego dość ciekaw ych, dla tej niecki sw oistych mo m entów .
Sam k a rb o n p rze d sta w ia ju ż dużo sk ra jn y ch rozm aitości. P o d staw ą górniczego w yd o b y cia są p o k ład y siodłowe F a n n y i K arolina, k u zachodow i rozszczepiające się. P okłady, je d n e z n ajg ru b szy ch w zagłębiu. Strop siodła, a i m iędzy kład jeglo, to potężne ław y piaskow cow e, łam iące się n a d w y b ra nym filarem w sposób nie d o p ro w ad zający zw ykle do samo- uszczelnienia zaw aliska. Po stronie śląsk iej je d n a k p rzew aż
nie p ra c u je się na zaw ał, z pow odu b ra k u podsadzkow ych piasków . D opiero n ad ław ą piaskow ców stropow ych siodła, w y stę p u ją c a g ru p a R udzka, to znów górotw ór o p rzew adze łup k ów i to łupkó w pęczniejących, ja k n. p. w dolnej części te j g ru p y w po k ład ach hr. G leichen’a. Wiobec u p a d u n a ogół tu zachodniego, zw łaszcza po śląskiej stronie, w ty m też k ie ru n k u t. j. zachodnim w m iarę zan u rzan ia się siodła pod te w arstw y łupkow e w zrasta szczelność wobec w ód nadległych. K u w schodow i natom iast w a ru n k i znacznie się pogarszają.
P rz e k ra c z a ją c a n a karbom e osadzony perm , gd ziein d ziej stano w iący nieraz znakom itą izolację, tu w yk ształcił się je d nak inaczej. W p rofilu, czy to w szybie w Bańgow ie, czy ta w w ierceniu p rób nym n a kopalni Rozalia m am y przew ażnie piaski i to gruboziarniste, sypliw e z nikłym i tylko soczew kam i ilastym i. T ak więc jest to tylko form a, faciesowo odpo w ia d a ją c a raczej czerw onem u spągowcowi. N ad ty m zaraz w y stę p u ją ju ż m argle rotu, tu bardzo kruchego i niezm iernie zeszczelm ow aconego, o cechach w ybitnego skm sow ienia. I n ie dziw też, że z te j w łaśnie w a rstw y obecne unow ocześnione u jęc ia w odne n a kopalni R ozalia czerp ią z d w u w ierceń ilości w ody, stanow iące podstaw ę p ro d u k c ji te j pom pow ni w odo ciągu p o w iatu K atow ickiego. N a północ pod W ojkow icam i Kiomornemi stosunki ju ż są odm ienne. Szereg w ierceń w y k a zał k ilku - do dziesięciom etrowe m iąższości iłów w iśniow ych n ad czerw onym spągow cenm , a także i podrotow e iły.
W ap ień falisty, niedaleko' stą d w k o p aln i B iały S zarlej w cale wodoszczelny, w k op alni R ozalia okazał się je d n a k n ie dostatecznym izolatorem , bo z chw ilą zapuszczen ia w ielkich pom p otw orow ych w rzeczone w iercenia, sięgające w rot, n a p ły w w ody w dolom itach kruszcow ych, n a w a d n ia ją c e j rzą p stary ch pom p p arow y ch n a Rozalii bardzo się zm niejszył.
Z pow yższego p rze d sta w ie n ia stosunków w odnych k o p a ln ia n y c h w y n ik a, że w schodnia połać niecki B ytom skiej odznacza się szczególną nieszczelnością skał, w chodzących w skład je j budow y. Przełom B ryn icy p rzecin a tą w łaśnie część niecki B ytom skiej w poprzek, przechodząc ponad je j najniższym i t. j. osiow ym i p artiam i. W oda B rynicy w siąk a intensyw nie w dno rzeki. Proces ten stw arza w w a rstw ac h d en n y ch rzek i ru ch cząsteczek m u łu i p ia sk u w k ie ru n k u w siąk an ia w ody t. j. przew ażnie pionow ym . N astęp u je p ro
— 679
c e s podobny do ssania n a prasie filtro w ej. W aru n k i tak ie
s p rz y ja ją z a trz y m y w a n iu się w szelkiej suspensji rzecznej n a dnie i bokach k o ry ta i to w sposób trw ały . N astęp u je p rz y ssanie m ułu, któ reg o cząsteczki w n ik a ją pom iędzy ziaren k a piasku. Tw orzy się w ten sposób zbita m asa, p rzy w ie ra ją ca do dna, oporniejsza n a ro zm y w ające d ziałanie w ody, aniżeli in n y sedym ent, luźno osadzony w rzece. W n iniejszy m w y p a d k u n ależy m ieć n a uwiadze jeszcze i ten m om ent, że od z górą jednego w ieku n ad B rynicą czynnych było w iele płó- czek kruszcow ych, p ro d u k u ją c y c h zw łaszcza w d a w n ie j szych czasach wiele m ułu. W now szych czasach znów w iele m ułu pochodziło z płóczek w ęglow ych. C zy kruszcow y, czy w ęglow y m u ł sk ła d a się z bardzo subtelnego pelitycznego m ateriału m ineralnego z p rzym ieszką organiczną, chodzi bo wiem, czy to o iły podkruszcow e ta k zw. „Y itriolletten“ w prost bitum iczne, czy też o łu p ek węglowy.
B ry n iea z obszarów w y ż e j położonych p ro w ad zi w ielkie ilości drobnego piasku . D o p ły w y jej, zw łaszcza Jaw o rzn ik znoszą bardzo w ielkie m asy p iask u z swego dorzecza (Po- m łynie, Rogoźnik).
O becny stan k o ry ta B ry n iey p rzed staw ia obraz w ręcz przeciw ny, aniżeli to jest w B iałej, czy C z a rn e j Przem szy, w k tó ry c h ja k rzeczono przełom y w dolomicie w y k a z u ją zwiększenie się sp ad k u i w y p rzątn ięcie k o ry ta z luźnego se- dym entu. B ryniea, w y k a z u ją c a sp a d k i dość w y raźn e pow yżej przełom u, w szedłszy w nieckę B ytom ską jeszcze koło W iel k iej D ąb ró w k i z 1 do 2°/oo, do u jśc ia W ielonki z atrzy m u je jeszcze nieco ponad 1/2°/oo, b y n a sam ym zakręcie pom iędzy
Boleradzem , a m łynem w P rzełajce zwolnić spadek do około 0,2°/oo, a n aw et i m niej. Poniżej m łyn a w P rzełajce sp ad ek
w dalszym ciągu jest ta k i sam, lecz ju ż począw szy od Bań- gowa z ac z y n a się zw iększać. N a k arb o n przechodzi B ryniea ze sp ad k iem ju ż w iększym , aniżeli ten, k tó ry posiad ała n a d osią niecki B ytom skiej. Szczegóły te w y k a z u ją więc, że ko ryto B ry niey w dolom itach w ap ien ia m uszlowego dochodzi do drastycznego w prost m inim um , że w ięc obraz jest tu w prost przeciw ny, aniżeli u obu Przem sz.
M apa p ru sk a (M esstisehblatt 3310 L au rah u tte) 1:25.000, zdejm ow ana w r. 1881 d a je ju ż podobny obraz, aczkolw iek nieco m niej d rasty czn y aniżeli d a ty powyższe, w y jęte ze
- 680 —
szczegółow ej n iw elacji do p ro je k tu reg u la cji B rynicy, w o p ra cow aniu U rzędu W ojew ódzkiego Śląskiego.
Proces n a ra s ta n ia osad u w k o ry cie B rynicy, spow odo w a n y w p ły w am i sztucznym i, w y n ik a ją c y m i z silnego u p rz e m ysłow ienia n ieck i B ytom skiej odby w a się w ięc i nad al. N a w et i z lat po w ojennych m am y też p rz y k ła d całkiem nowego takiego zassania się, czy sam ouszezelnienia p iask ó w w brzegu B rynicy. W czasie w o jn y św iato w ej w ykonano sześć studzien w. p iask ach p raw eg o b rzegu B rynicy, p rz y gościńcu Bańgow- skim. Ze stu d zien ty ch czerpano wodę dla C horzow skiej f a b ry k i zw iązków azotow ych. D ziesięć la t tem u w y d ajn o ść ich sp a d ła do V10 ich p ierw o tn ej w yd ajn ości. P rz y b a d a n iu
p rzy c z y n okazało się, że p iask i w b rzeg u i dnie B ry n icy są silnie »kitow ane m ułkiem pelityczny m , k tó ry zaw ierał su b stan cje kaolinow e, p y ł cza rn y p aln y , a tak że i b ard zo drobne fragm enciki ok. 0,01 mm, błyszczące, ciemne, nieprzeźroczyste, pó podgrzaniu żółtaw o-białe, zatem ślad y m u łu ołow ianko- wego z płóczek kruszcow ych. Skitow anie to było ta k in te n syw ne, że p ra w y brzeg, t. j. ten na k tó ry m pom ieszczono s tu d nie u trz y m y w a ł się w ów czas we w odzie w e form ie pionow ej ścianki, w y sokiej około d w a m. Mimo te j ekspozycji ścian k a ta nie o b ry w ała się w cale. R ów nież i dno rzek i b y ło tw a rd o zbite do tego stopnia, że z tru d e m dało się rę k ą w yskrobać próbkę. Skład m u łk u z pom iędzy p iask u pow yżej podano. W je d n e j ze studzien, z otw orków w cegłach cem brzyny w y stępow ał m uł su btelny, we form ie k iszk o w aty ch k aw ałków , w y sta ją c y ch z ty ch otw orków .
S tan ten trw a niadal. W praw d zie obecnie w oda z k o p alń i płóczek w lew a się do B ry nicy w stanie, niem al że zupełnie klaro w n y m z m ałym i w y ją tk am i. Nie m niej je d n a k to szcze gólne nam ulisko, p rzyssane do k o ry ta rzecznego u m acn ia rów nież i sz a ta roślinna, b a rd z o obficie z a ra sta ją c e koryto, a to m iejscam i tak, że ledw o dla n u rtu pozostaje ty lk o k ilk u m etrow e przejście. Roślinność tą cechuje nie ty lk o w ielk a bujność, ale i m om enty w sk azu jące na rozkrzew ienie się je j od dobrych k ilk u d ziesiątk ó w lat. C h a ra k te ry sty c z n e to jest przede w szystkim w h ab itu sie trzcin, k tó ry c h w zrost, gęstość, oraz rozległość poszczególnych pól trzcinow ych w sk azu je na pow ażny ich w iek. G o spod arka m ły ń sk a i staw ow a, oraz łą kow a, n iew ątp liw ie p rz y c z y n ia ją się do ustaw icznego,
acz-— 681 —
kol w iek powolnego podnoszenia się d n a n a ty m k ry ty c zn y m odcin ku B ry n icy koło P rz e ła jk i i nieco poniżej, a to przez sporadyczne zam ulanie w o d y p rz y czyszczeniu k o ry t po m ocniczych, staw ów , staw ia n ie tam i grobelek, d la ochrony łą k p rzed zalaniem . Te ostatnie są je d n ą z w iększych, choć w tó rn y ch p rzy c z y n podnoszenia się d n a doliny B ry n icy p rz y P rzełajce, a to dlatego, że m ate ria ł n a sy p an ie ty c h grobelek p rzy w o żą w łaściciele łąk ze sta ry ch h ałd kruszcow ych, w zględnie w y c in a ją do tego celu d a rń z w yższych części b rz e gów doliny. W czasie w ysokich stanów w ody w rzece, gro- belki i tam y u leg a ją rozm yciu, a n a ich m iejsce przyw ozi się znow u now y m ateriał.
W tak ich w a ru n k ac h odicinek B ryn icy p rz y P rzełajce w y tw o rz y ł b ard zo szeroki tałw eg, n a k tó ry m w ody rzeczne ro zlew ają się szeroko. W idać dużo s ta ry c h koryt, jak o re z u l ta t osicylacyj rzek i po je j aluw iach.
Maimy tu więc n a B rynicy p rz y k ła d ciek aw y ch zm ian we w y k ształcen iu k o ry ta rzecznego, zw łaszcza jego p ro filu po
dłużnego, zm ian, w yw o łanych przez długotrw ałe w p ły w y d ziałań człow ieka. Zm ian p rzez człow ieka nie zam ierzonych.
To samousizcizelnianie się k o ry ta rzecznego m a duże z n a czenie d la gó rn ictw a, k tó re dzięki tem u m niej cierpi, a to dzięki zm niejszaniu się dopływ ów w ody do kopalń.
W obec zam ierzonej reg u lacji B ryn icy będziem y mogli też obserw ow ać zachow anie się rzeki i je j brzegów w czasie i po> ukończonej reg u lacji. I ta k ju ż sam w ykop d la nowego k o ry ta stanow ić będzie b ard zo istotne zaburzenie rów now ag hydrologicznych, ustalonych przez dziesiątki lat. Zwłaszcza odcinek koło P rz e ła jk i będzie m iejscem b ardzo czułem , bo tu alu w ia są najg rubsze, a zarazem chłonność podłoża dolo mitowego jest tu bardzo w ielka, za czym pew ne prace w ko- powe m ogłyby stać się p rz y c z y n ą w ielkich niespodzianek dla sąsiednich kopalń, oraz d la zak ład u w odociągow ego n a kop. Rozalia.
W ykonanie reg u lacji w sposób zupełnie w odoszczelny byłoby dla sąsiedniego górnictw a w ielkim odciążeniem , lecz w sposób bardzo nierów nom ierny, bo zależn y od facjaln y c h zm ian w obrębie otoczenia doliny B rynicy, na o m aw iany m odcinku dość znacznych. D la w odociągu n a kop. R ozalia b y łoby to w yrokiem śm ierci d la pom pow ni. N atom iast gospo
— 682 —
d a rk a łąkow a n a w y p ad e k ta k ie j reg u lacji m ogłaby i naw et u cierp ieć z pow odu z b y t silnego i gw ałtow nego osuszania się talw eg u doliny. Nie jest atoli w ykluczonym , że pew ne p a rtie stać b y się m ogły zd atn e d la rolnictw a. R eg u lacja samego ko ry ta , w y k o n a n a bez jego uszczelnienia m ogłaby n a k ry ty c z n y m odcinku stać się n aw et i pow odem do w ielkich zaburzeń rów now agi, n iep ożądanych ta k d la samego zregulow anego k o ry ta , ja k zw łaszcza dla kopalń.
W reszcie nie od rzeczy było by postaw ienie p y tan ia , co b y się stało n a w y p a d e k zupełnego zan iechan ia górnictw a w otoczeniu w schodniej części niecki B ytom skiej? Nie ulega w ątpliw ości, że przełom pod P rz e ła jk ą p rz y b ra łb y po jak im ś czasie w y g ląd podobny do analogicznych, a w y ż ej opisanych przełom ów C zarn ej i B iałej Puzemszy. Z ch w ilą bow iem w y p ełn ien ia się w odą podziem i kopalń, u sta ły b y ssące d zia łan ia w rzece. Średni p rzep ły w (Qm) B ry niey n a odcinku Pnzełajki w zrósłby o okrągło 100%, sądząc po ilości obecnie pom pow a n e j w ody z k o palń i pom pow ni K atow ickiego w odociągu n a kop. Rozalia. W tak ic h w a ru n k ac h m usiałoby n astą p ić w y noszenie nagrom adzonych aluw iów z przełom u dolomitowego, połączone ze znacznym obniżeniem się d n a k o ry ta rzecznego. Z nikłaby n a tu ra ln ie i w iększość łąk z talw eg u k o ry ta, a na ich m iejscu w y stą p iłb y gruz dolom itow y. Czas trw a n ia t a kiego procesu b y łb y tru d n y do przew idzenia. (Św. p. Inż. W ik to r Ł uczków w y k o n ał w lata ch 1926/7 szereg pom iarów w ielkości p rzep ły w u B ryn iey w obrębie niecki B ytom skiej, czym stw ierdził ilościowo w ielkość i m iejsca w siąk an ia w ody w dno),
Z u s a m m e n f a s s u n g .
Die F lu sstäler der B iała Przem sza u n d C za rn a Przem sza lau fe n vom J u ra ü b e r den K euper bis an die A usgehenden des M uschelkalks u n d Röts, schliesslich gelangen sie a u f das Paläozoikum . D ie einzelnen T alabschnitte, je n ach der F o r m ation, die sie überqueren, weisen w eitgehende A ehnlich- keiten auf. D ie F lussabschnitte im K euper u n d im Paläozoi kum sind beide flach eingeschnitten, die im M uschelkalk u n d Röt erscheinen als k an jo n artig e Schluchten m it v erstärktem
— 683 —
G efälle u n d ist hier die Talsohle vom q u a rtä re n S chutt w eit gehend geräum t.
D ie B rynica nim m t als k ü rzerer W asserlauf ih ren A n fang k n ap p am R ande des K eupers, gelangt als k leiner Bach au f das Paläozoikum , um d a n n aberm als die T rias zu durch- fHessen. Es ist die B euthener T riasm ulde, die die B rynica in einem 16 km langen D u rc h b ru c h in m ehreren W indungen überquert.
D ie reichen Erz- u n d K ohlenlager sind die U rsache des Entstehens zahlreicher Bergw erke, welche die B euthener M ul de seit m eh r als einem J a h rh u n d e rt dicht besetzt haben.
Die grossen W asserm engen, die daselbst in den G ru b en gehoben w erden, h ä tte n die B euthener M ulde fast zur völli gen E ntw ässerung gebracht, w äre es nicht die B rynica, die hier als ein richtiger Pegelausgleicher w irkt.
D as intensive, anh altende P um pen b ew irk t ein starkes V ersickern des Fluss w assers in den M uschelkalk u n d in den Röt der B euthener M ulde. Dieses äussert sich in einer saugen den W irku ng im Flussbette, wobei ein Sichfestsaugen der Flussuspensionen h erb eig efü h rt w ird. D er obere F lu ssla u f der B rynica wie auch deren Zuflüsse, insbesondere Jaw orznik , fü h ren grosse Sandm engen. Seitdem die gesagte saugende W ir kung besteht, haben sich insbesondere im F lu ssb ettab sch n itte bei P rz e la jk a d erartig grosse Sand- u n d Schlam m sedim ent m engen festgesetzt, dass w ir daselbst — statt analog den bei den Przem szaflüssen hier einen S trom durchb ruch m it einem vergrösserten G efälle zu h ab en — je tz t eine geradezu d ra sti sche V erflachung des G efälles bis u n te rh a lb 0,2°/oo beobachten. W ir begegnen da einer interessanten E rscheinung, die d u rch m enschliche E ingriffe, w enn auch um beabsichtigt v e r u rsach t w urde.
Im Falle des A ufgebens d er S üm pfung säm tlicher G ru ben der G egend w äre h ier bestim m t eine selbsttätige R äum ung des B ry nicad urchbruches bei P rz e la jk a von diesem ange schw em m ten Sedim ent zu erw arten.
In A nb etrach t d e r beabsichtigten F lussregulierung der B rynica entstehen m anche interessante K onsequenzen: D ie A u sfü h ru n g der A usgrabung selbst fü r das neue F lussbett w ird schon eine tiefgreifende S törung des hydrologischen Gleichgew ichts m it sich bringen. Im F alle einer P ro je k ta u sfü h
— 684 —
rung im Sinne einer w asserdichten F lu teru n g w äre eine w e sentliche E n tlastu n g in der W asserhaltung der Bergw erke, a n drerseits ab er au ch ein fa st völliges Versiegen des W asserhe bew erks des K reisausschusses K atow ice an d er R osaliegrube zu erw arten. Überdies w ü rd en die zu r Zeit m orastigen W iesen im Talw ege bei P xzelajka trockengelegt w erden.
D ie F lussbettreg ulierung im Sinne einer G eraderichtu ng des Flussbettes, ohne ab er dessen gleichzeitige A bdichtung könnte sogar, u. zw. im kritischen F lussabschnitte bei Prze- lajk a , fü r den b en ach b arten B ergbau verhängnisvoll w erden.