• Nie Znaleziono Wyników

Profecja w tekście "Ustępu" III części "Dziadów" a mit Petersburga

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Profecja w tekście "Ustępu" III części "Dziadów" a mit Petersburga"

Copied!
29
0
0

Pełen tekst

(1)

Grażyna Michalak

Profecja w tekście "Ustępu" III części

"Dziadów" a mit Petersburga

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 81/3, 23-50

(2)

P a m i ę t n i k L i t e r a c k i L X X X I, 1990, z. 3 P L I S S N 0031-0514

GRAŻYNA MICHALAK

PROFECJA W TEKŚCIE „USTĘPU” III CZĘŚCI „DZIADÓW”

A MIT PETERSBURGA *

W Rosji koniec pierwszego ćwierćwiecza XIX w. wyznaczają ważne

wypadki: w ielka powódź w Petersburgu 7/19 listopada 1824 Ę nieoczeki­

w ana śmierć A leksandra I w Taganrogu 19 listopada / 1 grudnia 1825,

w stąpienie na tro n Mikołaja I, powstanie dekabrystów 14/26 grudnia

1825. W ydarzenia te przypom niały i ożywiły petersburską legendę. Po­

wódź z 1824 r. wiązano ze starą, powszechnie znaną przepowiednią

o zagładzie miasta. W pam iętnikach W. A. Sołoguba znajdujem y następu­

jącą notatkę związaną z powodzią:

Istnieje proroctwo, że on (tj. Petersburg] zostanie kiedyś zniszczony przez w odę i że ona go z a le je 2.

Dopatryw ano się tajem niczych związków między powodzią a nagłą

śm iercią A leksandra I:

Zastanawiające, że Aleksander I urodził się w rok i umarł w rok po dwóch najw iększych powodziach 17763.

Zmarłego cara obarczano winą za w ybuch powstania z 14/26 grudnia

1825. Baron W. I. Szteingel 11 stycznia 1826 pisał do Mikołaja I:

W Najw yższym M anifeście o w stąpieniu Waszym na tron, jak gdyby dla pocieszenia narodu powiedziano, że W asze Panow anie będzie przedłużeniem

* Artykuł jest pierw szym i tylko cząstkow ym zapisem koncepcji. Sądzę, iż sform ułowanie to w iele tłum aczy — przede w szystkim liczne potknięcia i m anka­ m enty powyższego tekstu, z których w pełni zdaję sobie sprawę.

Za cenne rady, uzupełnienia oraz przeczytanie maszynopisu pragnę podzięko­ w ać panu doc. drowi hab. Franciszkowi Z i e j c e .

1 Daty wydarzeń z dziejów Rosji, które m ają znaczenie na tle historii po­ w szechnej, podaję w ed łu g starego i w edług nowego stylu. Pozostałe daty poda­ w ane są zgodnie z obowiązującym w ów czas w Rosji kalendarzem.

2 W. A. S o ł o g u b , Wospom inanija. Sankt Pietierburg 1887, s. 43. Cyt. za: G. L e n o b 1, К istorii sozdanija „Miednogo w sadn ika”. W : Istorija i litieratura. Moskwa 1977, s. 75.

8 A. B u ł h a k o w , Starina i nowizna, ks. 22. Petersburg 1917. Cyt. za: L e ­ tt o b i , op. cit., s. 74. Rok 1776 podany om yłkowo — pow inno być: 1777.

(3)

poprzedniego. O Monarcho! czyżby skryte było przed Tobą to, że ta w łaśn ie m yśl przerażała w szystkich i że tylko powszechna wiara w n iew ątp liw ą zm ianę porządku rzeczy przem awiała na korzyść cesarzewicza [K onstantego]4.

Jeszcze ostrzej ujął to P. G. Kachowski, k tó ry w liście do nowego

cara z 19 m arca 1826 pisał:

Imperator A leksander w iele przyniósł nam nieszczęść i on osobiście jest przyczyną powstania z 14 gru d n ia 5.

Panow anie M ikołaja I, mimo iż rozpoczęło się od zdławienia pow sta­

nia dekabrystów , ożywiło w części społeczeństwa rosyjskiego nadzieje

na liberalizację rządów.

W nadieżdie sła w y i dobra Glażu w p ieriod ja biez bo jaźni; Naczało sła w nych dniej Pietra Mraczili m ia tieży i kazni.

— pisał w skierow anych do nowego cara Stancach Puszkin 6. Pew ne n a­

dzieje na urzeczywistnienie planow anych przez siebie reform żywili n a­

w et uwięzieni uczestnicy powstania. A leksandr Biestużew pisał w liście

do M ikołaja I:

przyjem nie m i teraz w ierzyć w słuszność dróg Opatrzności [...]. N ie w ątpię, sądząc z niektórych oznak, jakie docierają do mojej ciem nicy, że W asza Ce­ sarska Mość został przez N ią zesłany, {aby] zaleczyć biedy Rosji, uspokoić, skierow ać ku dobru w rzenie um ysłów i rozsław ić ojczyznę. Jestem przekonany, że Niebo darowało w Tobie drugiego Piotra W ielkiego, [...] w ięcej niż Piotra, gdyż w naszych czasach i z T w oim i m ożliwościam i, Imperatorze, być nim — to m a ło 7.

W ydarzenia te, które wieńczą niejako koniec pierw szej ćwierci w. X IX

w Rosji, trafiły na podatny g ru n t m itu petersburskiego. Na tej to glebie

w yrosły — niekiedy naiwne i fantastyczne — plotki i komentarze. Po­

ruszają one dwa główne elem enty petersburskiej legendy — miasto

i osobę jego założyciela. W micie petersburskim

Piotr i Petersburg stanow ią jakby pew ną jedność, jedną sferę, tożsam y kom pleks znaków, do których stosunek stanow ił istotę m itu 8.

Nie bez przyczyny wskazywano młodemu władcy jako przykład Pio­

tra I. W rosyjskiej tradycji literackiej w. XVIII i początków XIX,

szcze-4 Iz pisiem i pokazanij die kabristo w . Red. A. K. B o r o z d i n . Sankt P ie-tierburg 1906, s. 55. Cyt. za: G. L e n o b i , U istokow „ P o łta w y ”. W: Istorija

i litieratura, s. 24.

6 Cyt. jw.

® A. S. P u s z k i n , Izbrannyje proizw iedienija w dwuch tomach. T. 1. K ijew 1979, s. 147.

7 Iz pisiem i pokazanij diekabristow , s. 44. Cyt. za: L e n o b i , Istorija i litie­

ratura, s. 25—26.

8 L. D o ł g o p o ł o w , Na rubieże w ie k ó w . O ru sskoj litieraturie końca X I X —

naczała X X wieka. Leningrad 1977, rozdz. 5; Mif o Pietierburgie i jego prie obra- zo w a n ije w naczale wieka, s. 159.

(4)

golnie w literatu rze oficjalnej, związanej z dworem, Piotr I to w zór

idealnego cesarza: zwycięski wódz, tw órca floty, znakom ity organizator

i prawodawca, w ładca spraw iedliwy i łaskawy, opiekun sztuk i nauk, m e­

cenas artystów , a także bohater, tytan, półbóg9. Miasto, które założył,

jest w ielkim dziełem i trw ać będzie przez wieki. „Przesław ny gród”,

„Północny Rzym ”, „Północna P alm ira” — te określenia pow tarzają się

w utw orach poświęconych m iastu w XVIII i XIX stuleciu. Ale m it pe­

tersb urski ma także inne oblicze. W ludowych podaniach P io tr to „za­

m ieniony” (fałszywy) car, pomiot szatana, a n ty c h ry st10. Założone przez

niego miasto jest nier osy jskie (tzn. nierzeczywiste, sprzeczne z naturą)

i jego przeznaczeniem jest zniknąć z powierzchni ziemi.

L ata 1824— 1829, okres pobytu Mickiewicza w Rosji, to czas bardzo

ważny w biografii poety. Nieznany nauczyciel z Kowna miał możliwość

zetknięcia się z elitą k u lturalną Rosji i został przez nią zaakceptow any

nie tylko jako intelektualista i poeta, ale także jako jeden z n ajw y b itn iej­

szych przedstawicieli podbitego narodu, jego reprezentant i orędownik.

W yjeżdża z Rosji przekonany o swoim szczególnym posłannictw ie wo­

bec narodu, którego duchowym przywódcą miał zostać, pełen w iary

w swoją profetyczną misję. Niektórzy badacze przyznają szczególną rolę

w tej duchowej przem ianie poety Józefowi O leszkiewiczowi11, „m ala­

rzowi, wysokiemu dostojnikowi masońskiemu i m istykow i-m artyniście”,

który, „łącząc Mickiewicza i Saint-M artina, pod wpływem Mickiewiczow­

skich improwizacji doszedł do wniosku, że Mickiewicz jest

poetą-proro-® Początków tej w izji należy szukać w sztuce epoki Piotra I, propagującej

osiągnięcia i gloryfikującej osobę władcy. Zob. M. M o r k a , G loryfikacja Piotra I

w sztuce jego epoki. „Biuletyn Historii Sztuki” t. 42 (1980).

10 Legenda o „Piotrze-antychryście” jest wyrazem protestu w obec prowa­ dzonych przez cara reform Cerkwi, zmierzających do podporządkowania jej pań­ stwu. Była ona głów nie rozpowszechniana przez pozostające w opozycji w obec reform Piotra duchow ieństw o i staroobrzędowców. Z kręgu raskolników pochodzą najciekaw sze jej odmiany, zaw ierające w ątk i eschatologiczne i apokaliptyczne. Zob. np. A. N. P y p i n, Piotr W ielikij w narodnom priedanii. „W iestnik Jew ro- py” t. 4 (1897) s. 650: „car Piotr głow y i brody rozkazał zgolić, a na rękach żoł­ nierzy w ypalał znaki, ten znak na głowach i rękach — to pieczęć Jego, to zna­ m ię Antychrysta. Tak on, monarcha, nieprzyjacielskie m iasta zawojuje, a in n e podstępem zdobędzie [...]; tak też i car-gród zdobędzie. Tak i Rzym, on, m onar­ cha, zdobędzie podstępem i zgromadzi w okół siebie w szystkich Żydów i z nimi,, Żydami, pojedzie do Jerozolimy, i tam będzie im królował, a oni, Żydzi, n ie roz­ poznają Go, i będzie panował pomiędzy nim i spokój i dobrobyt, a kiedy oni, Żydzi, rozpoznają w nim Antychrysta, w tedy na nim zakończy się ten w iek [...]”.

11 S. P i g o ń , O „Księgach narodu i pielg rzy m stw a polskiego” A. Mickie­

wicza. K raków 1911, s. 32: „Dwóch tylko ludzi w płynęło zdecydow anie na M ickie­

w icza, tzn. zm ieniło św iadom ie w ytyczne jego dotychczasowego życia. U czynili to O leszkiew icz i Towiański, a pierwszy w wyższym stopniu niż drugi”. — Zob. także W. W e i n t r a u b , Rosyjski m a rtyn izm i Oleszkiewicz. W : Poeta i prorok. Rzecz

o profetyzm ie Mickiewicza. W arszawa 1982, s. 122—148. — A. W i t k o w s k a , Mickiewicz. Słowo i czyn. W arszawa 1983, s. 76—77.

(5)

kiem ” i „narzucił m u to przekonanie” 12. W yrazem owego przekonania

je st profecja w III części Dziadów i w organicznie z tym utw orem zwią­

zanym Ustępie. Hipoteza, że Ustęp III części Dziadów powstał w czasie

pobytu Mickiewicza w Rosji, nie przekonuje 13. Wydaje się jednak możli­

we, a naw et wysoce prawdopodobne, iż Ustęp jest zapisem atm osfery

la t 1824— 1829, głosem w toczącej się wówczas dyskusji o przeszłości,

teraźniejszości i przyszłości Rosji. Inspiracji kluczowego w Ustępie w ątku

profetycznego szukać należy zatem nie tylko — jak to się dzieje w w y­

padku analogicznego w ątku dram atu — w Biblii, ale także w micie pe­

tersburskim .

„Kto jutra dożył, w ielkich cudów dożył. Będzie to drugą, nie ostatnią próbą; Pan w strząśnie szczeble assurskiego tronu, Pan w strząśnie grunty m iasta Babilonu; Lecz trzecią w idzieć, Panie! n ie daj czasu!”

(O leszkiew ic z, w. 65—69)

Proroctw o Oleszkiewicza zaskakuje. Nic przecież nie zapowiadało

katastrofy. „Podróżnym ”-zesłańcom P etersburg zdał się symbolem siły,

ogromu, potęgi, wobec któ rej ich nienawiść była bezsilna. Nic więc

dziwnego, że przepowiednia Oleszkiewicza w ydaje się im nieprawdopo­

dobna. K w itują ją lekceważącym stw ierdzeniem ; „Nasz guślarz dziwa-

czy!” Proroctwo, które Mickiewicz umieścił w końcowym fragmencie

Ustępu III części Dziadów, zaskakuje także czytelnika. U trzym ane w pod­

niosłym , biblijnym stylu k o n trastu je z realistyczną, często ironiczną

w tonie wizją Rosji i jej stolicy zaw artą w utworze. Wprowadza obcą

utw orow i, przynajm niej z pozoru, eschatologiczną perspektyw ę. W ydaje

się nie dosyć um otywowane jego w ew nętrzną konstrukcją.

W nikliwa lek tura pozwala jednak odnaleźć w obrazie Petersburga

nakreślonym w Ustępie fragm enty, które zapowiadają profetyczną wizję.

Już Juliusz K leiner zauważył często w ystępujące w utw orze „porów­

nania zoologiczne, i to sięgające przeważnie do zwierząt niższej kategorii”,

charakterystyczne dla „stylu poniżającego” u . Znajdujem y je zarówno

w Petersburgu:

A naprzód idą dworscy urzędnicy:

Ten w futrze ciepłem , lecz na wpół odkrytem,

[

1

W yniosłym okiem równych sobie szuka

12 W. W e i n t r a u b , The Problem of Improvisation in Romantic Literature. Reprinted from „Comparative Literature” (t. 16, nr 2). Oregon 1964, s. 125.

13 Przeglądu hipotez dotyczących czasu powstania Ustępu III części Dziadów dokonują: J. K l e i n e r (M ic k ie w ic z. T. 2: Dzieje Konrada. Cz. 1. Lublin 1948, s. 425—427) ; S. P i g o ń (Zawsze o Nim. Studia i o dczyty o Mickiewiczu. Kraków 1960, s. 90—121) oraz W. W e i n t r a u b („Ustęp” a profecja. W : Poeta i prorok, s. 263—274).

(6)

I, gruby, p e ł z n i e w o l n y m c h o d e m ż u k a . Dalej gwardyjskie m odniejsze młokosy,

[...]

W pół ciała tęgo z w i ą z a n e j a k o s y . Dalej z pochyłym karkiem czynowniki,

[...]

Tuląc się p e ł z n ą j a k o s k o r p i j o n y .

Pośrodku damy j a k o p s t r e m o t y l e , [w. 119—133]15

— jak i szczególnie często w Przeglądzie w ojska:

Inni w tym placu widzą s a r a ń c z a r n i ę , Mówią, że car tam hoduje nasiona

C h m u r y s a r a ń c z y , która w ypasiona W yleci kiedyś i ziem ię ogarnie, [w. 11—14]

Zgadzając się z K leinerem co do funkcji owych porównań, zauważyć

trzeba, że w podobnej funkcji w ystępują one w księgach prorockich

Biblii. W proroctw ie N ahuma o zagładzie Niniwy czytamy:

zgromadź się jak c h r z ą s z c z , rozmnóż się jak s z a r a ń c z a . W ięcej ku- p iectw naczyniłaś sobie, niż jest gwiazd niebieskich; c h r z ą s z c z r o z s z e ­ r z y ł s i ę i u l e c i a ł 19. Stróże tw oi jak s z a r a ń c z a , a m alutcy tw oi j a k o s z a r a ń c z a s z a r a ń c z y . . . [Nah 3,15—17]17

Siady b iblijnej inspiracji znaleźć można w na pozór najbardziej rea­

listycznych i odległych od profetyckiej wizji fragm entach Ustępu.

W Przeglądzie wojska znajdujem y w realistycznej tonacji utrzym ane

fragm enty, opisujące jedną ze słynnych p arad wojskowych:

Każdy z nich leci, jak szalony krzyczy, Wrzask jenerałów, majorów, sierżantów, Huk tarabanów, piski m uzykantów — Nagle piechota, jak lina kotw icy Z kłębów rozwita, w yciąga się sznurem; Ściany idącej pułkami konnicy

16 W szystkie cytaty z Ustępu, a także z innych partii III części Dziadów A. M ickiew icza podaję z w yd.: A. M i c k i e w i c z , „Dziady”. Część III. W rocław 1984. Podkreślenia w cytatach pochodzą ode m nie.

19 Por. cytow any już fragm ent:

Chmury szarańczy, która w ypasiona w yleci kiedyś i ziem ię ogarnie a także fragm ent Drogi do R o s ji:

Ciało tych ludzi, jak gruba tkanica, W której zimuje dusza gąsienica, Nim sobie piersi do lotu wyrobi, Skrzydła wyprzędzie, w ytcze i ozdobi; A le gdy słońce w olności zaświeci, Jakiż z powłoki tej owad wyleci?

Czy m otyl jasny w zn iesie się nad ziemię?

Czy ćma wypadnie, brudne nocy plemię? [w. 89—96]

17 W szystkie cytaty z Biblii podaję z w yd.: Pismo Ś w ię te Starego

i

Nowego

Testamentu. W przekładzie polskim J. W u j k a . Kraków 1962. Podkreślenia w cy­

(7)

Łączą się, wiążą, jednym stają murem.

[

]

[...] jazda rącza i niezwyciężona

Leciała obses na karki piechoty, [w. 283—292]

Po zakończeniu parady:

Na placu pustym, sam otnym zostało D w adzieście trupów: ten ubrany biało, Żołnierz od jazdy; tamtego ubiory Nie zgadniesz jakie, tak do śniegu w bity I stratow any końskim i kopyty.

Ci zmarzli, stojąc przed frontem jak słupy,

[

]

Ten się zm yliwszy w piechoty szeregu Dostał w łeb kolbą i padł m iędzy trupy. Biorą ich z ziem i policejskie sługi

I niosą, chować; martwych, rannych społem : [w. 365—375]

Porów najm y te fragm enty z początkiem cytowanego już tekstu pro­

roka Nahuma:

Biada, m iasto krwawe, w szystko kłam stw a i szarpaniny pełne, nie odejdzie od ciebie grabież. Głos bicza i głos pędu koła i konia rżącego, i w ozu w skok bieżącego, i jezdnego wsiadającego, i m iecza błyskającego, i oszczepu lśn iące­ go, i m nóstwa p o b i t e g o , i upadku ciężkiego ; i n i e m a k o ń c a t r u ­ p ó w , i l e g n ą n a c i a ł a s w o i c h . [Nah 3,1—3]

Także w Przedmieściach stolicy (w. 38 n.) zbliżający się do P eters­

burga zesłańcy widzą w nim nie tylko realne miasto. Uwagę ich przyku­

w ają przede wszystkim unoszące się ponad nim wyziewy, przybierające

kształt jakby drugiego, utkanego z dymów Petersburga:

[...] Nad m iastem do góry

W znoszą się dziwnie, jak podniebne grody, Słupy i ściany, krużganki i mury,

Jak babilońskie w iszące ogrody: [w. 46—49]

W jednym z początkowych fragm entów cytowanego już Oleszkiewicza

spotykam y się z podobnym obrazem:

[...] Owe słupy dymów,

Ów gmach powietrzny jak m iasto olbrzymów, Niknąć pod niebem jak czarów widziadło, Runęło w gruzy i na ziem ię spadło: [w. 7—10]

W ersy te stanowią składową część opisu burzliwego dnia przed po­

wodzią. Właśnie owa iluzja, nierealny, pozbawiony fundam entów , napo­

w ietrzny Babilon, staje się pierwszą ofiarą nadchodzącej klęski — nie­

jako ją antycypując 18. (Przypom nijm y jeszcze raz ów znam ienny elem ent

obrazowania w Oleszkiewiczu: „ R u n ę ł o w g r u z y i n a z i e m i ę

s p a d ł o”.) Ta wizja napowietrznego m iasta, nierealnego i fantasm a-

gorycznego, a jednocześnie kruchego i nietrwałego, będąca odpowiedzią,

(8)

dopełnieniem i antidotum na konstatacje zesłańców, dotyczące realnego

P etersburga

i...] na m iasto patrzą z zadumieniem.

Po fundam entach, po ścianach, po szczytach, Po tych żelazach i po tych granitach Czepiają oczy, jakby próbowali, Czy mocno każda cegła osadzona; I opuścili z rozpaczą ramiona,

Jak gdyby m yśląc: człow iek ich n ie zwali! [w. 150—156]

— m a oparcie w Biblii.

Wśród biblijnych symboli, jakie „prowadzą ku idei »nicości« grzeszne­

go człowieka”,

schem at „tchnienia”, które przelatuje i którego nie można przy sobie zatrzy­ mać, {...] dostarcza em ocjonalnie najsilniejszego analogonu nicości — globalny charakter egzystencji jako „porzuconej” daje się uchw ycić od razu poprzez w rażenie czegoś lekkiego, pustego, niepospolitego, czczego, zw iązanego z m a­ terialnym obrazem w yziew ów , powiew u, pyłu ie.

C złowiek jest podobny do tchnienia w iatru, dni jego jak cień m ijają ![Ps 144(143), 4]

Synow ie ludzcy są tylko jak tchnienie, synow ie m ężów kłam liw i. Na w a ­ dze w górę się w znoszą i w szyscy razem są lżejsi niż tchnienie. [Ps 62(61), 10]

Nasuwa się tu porów nanie z Mickiewiczowskim obrazem mieszkań­

ców Petersburga;

Każdego oczy zmrużone, twarz blada;

[

]

I z ust każdego wyzioniona para W ychodzi słupem, prosta, długa, szara. W idząc te dym em buchające gminy,

Myślisz, że chodzą po m ieście kominy, [w. 97—100]

Temu obrazowi tchnienia b liski jest obraz p u sty n i10. [...] Wiadomo, jakie m iejsce zajm uje u K oheleta obraz „marności”, który nabiera nieom al ab-18 P. R i с o e u r, Sym bolika zła. Przekład : S . C i c h o w i c z I M . O c h a b . W arszawa 1986, s. 72—73.

20 Por. M ickiew iczow ski obraz Rosji jako śnieżnego przestworu, porównywa­ nego z pustynią:

Czasem ogrom ny huragan w ylata

Prosto z biegunów ; niewstrzym any w biegu, Aż do Euxinu rów ninę zamiata,

Po całej drodze m iecąc chmury śniegu; Często podróżne kibitki zakopie,

Jak sym um błędnych Libów przy Kanopie.

(Droga do Rosji, w. 48—53)

Przedłużeniem tego porównania jest zestaw ienie obrazu fantasm agorycznego miasta z pustynną fatamorganą. Napow ietrzny Petersburg jest:

Jak ow e miasto, co nagle powstanie Ze śródziem nego czystych wód zw ierciadła Lub na Libijskim wybuchnie tum anie, I w ab i oko podróżnych z daleka, I w ieczn ie stoi, i w iecznie ucieka.

(9)

strakcyjnego charakteru nicości. W prawdzie w yraz ten utracił swój konkretny sens [...], to jednak nie zryw a nigdy zupełnie z pierwotnym obrazem „pary” i „oddechem” : „A oto: w szystko to marność i pogoń za w iatrem ” 21.

Wizja Rosji, a ściślej w izja Petersburga, który jest w Ustąpię m eto-

nimią Rosji, budowana jest dwutorowo. Z jednej strony jest to p rzy tła­

czające swoim ogromem miasto-moloch, trw ałe i solidne, wręcz niew zru­

szone, imponujące potęgą i przepychem. Tak widzą miasto „podróżni” ,

takie obrazy znajdujem y także w partiach narracyjnych. (Ironia nie jest

w stanie tego w rażenia przekreślić. Jest ona raczej w yrazem bezsilności,

bronią słabych.) Ale znaleźć w nich można również takie fragm enty,

w których Petersburg prezentow any jest zgodnie z biblijnym wzorcem

m iasta skazanego na zagładę. Jego przepych i potęga są fałszywe, sta ­

nowią tylko pozory, fasadę ukryw ającą nicość i marność. O brazy te

przygotowują g ru n t pod proroctw o Oleszkiewicza o zagładzie P etersb u r-

ga-Babilonu.

Ta dwoistość wizji jest także charakterystyczna dla m itu p etersb u r­

skiego; opozycja między ideą wiecznego m iasta a ideą m iasta skazanego

na zagładę tworzy jego swoistą dynamikę. Wielość znaczeń nadaw anych

miastu, będąca podstawą m itu Petersburga, jest wynikiem mnogości —

trudnych do pogodzenia, niejednokrotnie sprzecznych ze sobą — symbo­

licznych, praktycznych i użytkowych funkcji, jakie miało ono spełniać.

Mickiewicz, akcentując silny związek między miastem a jego twórcą,

podkreśla także brak jednolitej koncepcji architektonicznej P etersburga,

jego w ew nętrzne sprzeczności. Car Piotr wznosząc miasto:

Przypom niał Paryż — w net paryskie place Kazał budować. W idział Amsterdamy — W net w odę w pu ścił i porobił tamy.

Słyszał, że w Rzym ie są w ielk ie pałace — Pałace stają. W enecka stolica,

[

]

Uderza cara — i zaraz w swym grodzie Porznął błotniste kanałam i pole,

Z aw iesił m osty i puścił gondole. Ma W enecyję, Paryż, Londyn drugi, Prócz ich piękności, poloru, żeglugi.

(Petersburg, w. 33—44)

Petersburg był pom yślany jako morski port Rosji, rosyjski Amsterdam (trwała była także paralela z Wenecją). A le jednocześnie pow inien być i „w o­ jenną stolicą”, i rezydencją — państw owym centrum kraju, i naw et „Nowym Rzym em ” z w ynikającym i stąd im perialnym i p reten sjam i22.

21 R i с o e u r, op. cit. A utor odsyła tu do K oheleta (1, 14).

22 J. M. Ł o t m a n , S im w o lik a Pietierburga i p ro b le m y siemiotiki goroda.

(10)

„O brastając historią, miasto tworzyło złożoną stru k tu rę, podtrzym y­

w aną przez wielowarstwowość i wielonarodowość jego mieszkańców” 23.

(Przypom inają się tu słowa Mickiewicza: „Śród pism tak różnych, języ­

ków tak wielu, / wzrok, ucho błądzi, jak w wieży Babelu”).

O ficjalna, propagandow a koncepcja P etersburga oparta była na micie

Wiecznego M iasta. W ażnym składnikiem tej koncepcji była idea „Pe­

tersburg — Nowy Rzym ” powstała jeszcze za panowania P iotra I, któ­

ry nazwał miasto imieniem św. Piotra, pierwszego biskupa Rzymu.

W Ustępie porów nanie P etersburg—Rzym pojawia się często, po to jed­

nak tylko, aby podkreślić dzielące je różnice. Rzym został w ym ieniony

wśród m iast założonych zgodnie z naturą:

Za dawnych greckich i italskich czasów Lud się budował pod przybytkiem Boga, Nad źródłem nimfy, pośród św iętych lasów, Albo na górach chronił się od wroga.

Tak zbudowano A teny, Rzym, Spartę.

СPetersburg, w. 1—5)

Poeta zwrócił tu uwagę na szczegół bardzo ważny. Zbudowane w spo­

sób „n atu raln y ” miasto powstaje, jest erygowane w „przestrzeni sakral­

n ej”. „Sacrum” jednak „objawia się według praw ideł w łasnej dialektyki,

a objawienie to narzuca się człowiekowi z zew nątrz”. „Miejsce nigdy

nie jest przez człowieka »wybrane« i człowiek je tylko »odkrywa«” 24.

Tymczasem Petersburg powstał z woli jednego człowieka — cara, w m iej­

scu przez niego narzuconym, w ybranym w sposób arbitralny:

Nie chcieli ludzie; — błotne okolice Car upodobał, i staw ić rozkazał,

Nie m iasto ludziom, lecz sobie stolicę: (Petersbu rg, w. 21—23)

Nowa stolica została zbudowana w sposób przypom inający budowę

egipskich piram id, kosztem olbrzym iej ilości ofiar wśród budowniczych.

Liczbę „stu tysięcy chłopów”’, którą posłużył się Mickiewicz, skłonni

Ową w ieloznaczność pogłębia skom plikowana m itologiczna sym bolika, którą Piotr I wykorzystał do gloryfikacji „sw ojego” miasta. Jej przykładem jest po­ w stały w 1703 r. medal, upam iętniający założenie Petersburga. Na jego aw ersie znajduje się profilow e popiersie cara, w zbroi i w ieńcu laurowym na jgłowie. Na otoku napis w języku rosyjskim : „Car Piotr A lek siejew icz”. Na rew ersie m e­ dalu, nad zarysem miasta unoszą się na chm urach postacie Ateny, bogini m ądro­ ści i w ojny, i boga handlu Hermesa, które trzymają okrągły m edalion, gdzie powtórzony jest m otyw znajdujący się na aw ersie. Otokowy napis głosi: „Haec

fortia moenia condit”. U dołu medalu znajduje się napis: „Peterburgi portus et navale".

25 Ł o t m a n , op. cit., s. 45.

24 G. v a n d e r L e e u w , Phänomenologie der Religion. Tübingen 1933,

s. 357. Cyt. za: M. E l i a d e , T raktat o historii religii. Przekład J. W i e r u s z - K o w a l s k i . Warszawa 1966, s. 363.

(11)

jesteśm y traktow ać jako hiperbolę. Nie jest ona jednak zbyt odległa od

rzeczywistości.

Cudzoziemcy określali ogromne cyfry: duński poseł, na przykład, obliczał zm arłych przy budowie Petersburga na sześćdziesiąt ty s ię c y 25.

Miasto stało się w yrazem carskiej wszechmocy, w yzwaniem rzuconym

ludziom i naturze. Petersburg jest więc w Ustąpię fałszywym Rzymem,

nie zaś wiecznym miastem. Ta konstatacja m iała w petersburskim micie

daleko idące konsekwencje. Propagandowe hasło „P etersburg — Nowy

Rzym ” ' sprzeczne było z powszechnie znanym proroctw em o wszech­

światow ej, historycznej m isji Moskwy: „Dwa Rzym y upadły, trzeci stoi,

a czwartego nie będzie”. Sprzeczność ta doprowadziła do pow stania prze­

pow iedni o zagładzie, gdyż w kręgach klerykalnej opozycji antycarskiej

budziła myśl o karze, która spadnie na miasto za bluźnierstwo. Myśl

o nieuchronnej zagładzie m iasta utrzym yw ała się długo, była trw ałym

elem entem petersburskiego „folkloru”.

Lerm ontow lubił kreślić piórem, a n aw et pędzlem obraz rozjuszonego mo­ rza, z którego w ystaw ał szczyt Aleksandryjskiej kolum ny z w ieńczącym ją a n io łe m 2e.

Pożywką dla eschatologicznych w ersji m itu m iasta było poczucie nie­

realności, iluzoryczności petersburskiej przestrzeni. Jego w yrazem jest

legenda o założeniu miasta, którą Odojewski włożył w usta starego Fina:

Zaczęli budować miasto, ale co położą kamień, to w essie go błoto; moc kam ieni już nawrzucali, skałę na skałę i kłodę na kłodę, ale błoto wszystko w chłania i na powierzchni tylko topiel zostaje. W tym czasie car zbudował okręt, obejrzał się, patrzy — n ie ma jeszcze jego miasta. „Niczego nie potra­ ficie zrobić” — powiedział sw oim ludziom i w ypow iedziaw szy te słowa, za­ czął podnosić skałę na skałę i łączyć je w powietrzu. Tak w ybudow ał całe m iasto i opuścił je na z ie m ię 27.

U podstaw proroctw o zagładzie P etersburga leżały też obawy, po­

tw ierdzane przez pow tarzające się powodzie, że miasto zbudowane „na

błocie” zostanie kiedyś zatopione przez wodę. W niektórych przepowied­

niach nadano tym obrazom postać legendy o zemście żywiołów, co wiązało

się, być może, z animistycznymi wierzeniam i Finów, pam iętających

ogrom ną powódź z r. 1691, która zatopiła całą deltę Newy. Kończący

proroctw o Oleszkiewicza fragm ent, o poetyce w yraźnie odrębnej w sto­

sunku do utrzym anej konsekwentnie biblijnej stylizacji całej przepo­

wiedni, oparty na animizacji i personifikacji morskich żywiołów, jest —

być może — nawiązaniem do tej w ersji petersburskiego mitu:

25 R. G. N a z i г o w, Pietierburskaja legienda i litieraturn aja tradicyja. W :

Tradicyi i nowatorstwo. Ufa 1975, s. 122.

26 Ł o t m a n, op. cif., s. 32.

27 W. F. O d o j e w s k i , Silfida. W : Soczinienija w d w u ch tomach. T. 2. Mo­ skw a 1981, s. 146.

(12)

(...] — w ichry — już w ytknęły głowy Z polarnych lodów, jak morskie straszydła; Już sobie z chmury porobili skrzydła, W siedli na falę, zdjęli jej okowy;

Słyszę! — już m orska otchłań rozchełznana Wierzga i gryzie lodow e wędzidła,

Już mokrą szyję pod obłoki wzdyma;

Już! — jeszcze jeden, jeden łańcuch trzyma — Wkrótce rozkują; — słyszę m łotów kucie...”

(Oleszkiewicz, w. 133—141)

Profecja w Ustąpię m a więc dwa źródła: Biblią i petersburski mit.

O ile jednak petersburska mitologia rysowała przed m iastem dwie pers­

pektyw y: wieczności i nieuchronnej zagłady jednocześnie, o tyle w Ustą­

pię eksponowany jest tylko jeden w ątek m itu — w ątek zagłady.

Szczególnie ma się jakiś niedosyt czytając w iersz pt. Pom nik Piotra W iel­ kiego. W tak w ielkiej m aterii przynosi on tak mało jak porównanie z rzym­ skim posągiem Marka Aureliusza [...].

— napisał Jarosław Iw aszkiew icz28.

Pomnik P iotra I, d łu ta Falconeta, ustawiony z rozkazu K atarzyny II

w centrum Petersburga, stał się w krótce charakterystycznym znakiem

jego przestrzeni — symbolem miasta. Barokowa symbolika m onum entu

nawiązywała do im perialnej ideologii Piotra, której kontynuatorką p ra­

gnęła być K atarzyna. A leksandr Radiszczew w Liście do przyjaciela

zamieszkałego w Tobolsku (powst. 1782, wyd. 1790) tak, zgodnie z inten­

cją artysty, odczytywał przesłanie pomnika:

Statua przedstawia potężnego jeźdźca na szybkim koniu, zm ierzającym na stromą górę, której szczyt już osiągnął, rozgniótłszy żm iję leżącą na drodze i żądłem sw oim szybki pęd konia i jeźdźca pragnącą powstrzymać. Prosta uzda, zwierzęca skóra zam iast siodła, podtrzymywana popręgiem, oto cały koński rząd. Jeździec bez strzem ion, w kaftanie, przepasany pasem, przy­ odziany purpurą, ma uwieńczoną w aw rzynem głow ę i w yciągniętą rękę. To w ystarczy, abyś mógł dopatrzyć się m yśli rzeźbiarza. {...] Strom izna góry to przeszkody, jakie napotykał Piotr, wprowadzając w czyn sw oje zam iary; żm ija leżąca na drodze — to podstęp i złość, szukające jego śm ierci za w prow adze­ nie nowych obyczajów; dawna odzież: zwierzęca skóra i cały prosty ubiór konia i jeźdźca — to prostackie i nieokrzesane obyczaje, brak ogłady, jakie Piotr znalazł w narodzie, który postanow ił przeobrazić; głow a uwieńczona w aw rzynem — był bowiem najpierw zwycięzcą, potem prawodawcą; [...] ręka w yciągnięta znaczy, że silny mąż, przezwyciężywszy w szystkie przeszkody sprzeciwiające się jego dążeniu, otacza opieką w szystkich, którzy dziećm i jego się n a zy w a ją 29.

Żm ija pod kopytam i Falconetowego rum aka, której Radiszczew n a­

dał jedno z możliwych znaczeń — podstępu i złości czy zawiści — to

związany z m item H erkulesa symbol męstwa.

28 J. I w a s z k i e w i c z , Petersburg. W arszawa 1977, s. 20.

29 A. N. R a d i s z c z e w , Pismo к drugu. W : A. S. P u s z k i n , M ie dnyj

wsadnik. N. W. I z m a j ł o w . Leningrad 1978, s. 129.

(13)

Martwy mąż jest pamiątką tego węża, którego zdusił w kołysce Herkules, dając tym sam ym przykład najdoskonalszego v a l o r 80.

Motyw H erkulesa był najczęściej pojaw iającym się mitologicznym

motywem alegorycznych kompozycji, w które obfituje sztuka epoki Pio­

tra I, gloryfikująca osobę i dokonania w ła d c y 31. Stąd często w XVIII

i X IX w. uznawano posąg za obraz P iotra zwycięskiego, P io tra spod

Połtawy. Książę Wiaziemski pisał w roku 1818:

Oto Piotr, jeszcze żywy w tak w ym ow nym spiżu! Pod nim połtawsiki rumak, zw iastun zw ycięstw chyży — sztandarów z nim od dawnych lat stow arzyszonych!82

Ale konny w izerunek P iotra traktow ano nie tylko jako dzieło sztuki,

w ystaw ione ku chwale wielkiego władcy. Bardzo szybko, nieomal od

m om entu swojego powstania, stał się on w ażnym elem entem m itu pe­

tersburskiego. Z roku 1788 (6 lat po odsłonięciu pomnika) pochodzi no­

ta tk a z dziennika A. W. Chrapowieckiego, w k tórej znaleźć można infor­

80 C. R i p a , La piu che novissim a iconologia l...]. T. 3, s. 137 n. Cyt. za: M. K a r p o w i c z , Sekretne treści w arszaw skich za b y tk ó w . W arszawa 1981, s. 144.

Sym bol ten ma podobne znaczenie w sztuce bizantyjskiej. Zob. A. G r a b a r ,

L ’em pereur dans l’art byzantin. Recherches sur l’art officiel de l’Empir d ’Orient.

London 1971 (repr. wyd.: Paris 1936), s. 43: „Parmi les compositions symbolique

de la Victoire Impériale, celle qui figure l’em pereur perçant de la lance, écrasant sous son pied ou te nan t par les cheveux l’en n em i vaincu, est d ’une clarté qu i ne' laisse rien

à

désirer. Son sens n ’est pas plus obscur losrque, l’abstraction étan t poussée plus loin, le barbare vaincu se trouve remplacé par un serpent et l’e m p e ­ reur lui — m ê m e par le l a b a r u m im périal’’.

Motyw Herkulesa spopularyzował w sztuce europejskiej Erazm z Rotterdamu. W w yd. 2 (1508) Adagiów (cyt. za: J. B a n a c h , Hercules Polonus. Studium z ik o­

nografii sztuki n owożytnej. W arszawa 1984, s. 70—71) pisał: „Sławią i w yliczają

poeci prace Herkulesa, wśród których najw iększym czynem było zabicie Hydry Lernejskiej {...]. Ten stwór był dla starożytnych sym bolem zaw iści, jak to przed­ staw ia w Listach Horacy, gdy m ówi:

Ten zaś, co Hydrę straszliwą

zm iażdżył i znane potwory przem ógł za losów w yrokiem w alcząc, ten poznał, że tylko śm iercią pokona się zazdrość”.

81 Zob. M o r k a , op. cit., s. 380—389. O popularności m otywu rosyjskiego

H erkulesa jeszcze w X IX w. świadczy fragm ent notatki z dziennika S. P. Sze- w yriow a z 28 XII 1830 (cyt. za: L e n o b 1, Istorija i litteratura, s. 28): „Ideą H erkulesa jest siła fizyczna, w ogromnym jednak stopniu natchniona m iłością do ludzkości i spożytkowana dla jej dobra. H erkules to despota, ale despota, który zaw iera w sobie ideał człowieka [...]. Despota natchniony dobrem ludzkości jest w ykonaw cą w oli Boga. Tacy despoci nie tylko n ie są szkodliwi, ale w ręcz ko­ nieczni. U nas [tj. w Rosji] takim Herkulesem był Piotr. [...] Piotr i Herkules są tym sam ym zjawiskiem . Herkules wprowadza człow ieczeństw o wśród ludzi; Piotr zaprowadza europejskość (tj. w ykształcone człowieczeństwo) wśród Rosjan. Oby­ dwaj są despotam i — obydwaj są realizatoram i w oli Boga”.

82 Z n ota tn ik ów i listów księcia Piotra Wiaziemskiego. Opracował R. Ł u ż n y. K raków 1985, s. 49 (tłum. S. P o l l a k ) .

(14)

m ację o tym, jak m iał wyglądać domniemany plan najazdu szwedzkiego

króla na Rosję.

O ile teraz w iadom o, król {...] chciał w ykonać desant [...], zniszczyć Kron­ sztad, iść na Petersburg i w yw rócić statuę Piotra I *8.

Według tej inform acji głównym celem ataku miała być rozpraw a

z monum entem . Podobna opowieść pochodzi z roku 1812. Kiedy w zwią­

zku ze zbliżaniem się wojsk Napoleona postanowiono ewakuować pomnik,

zjawił się m ajor B aturin, któ ry opowiedział, co widział we śnie:

Oto znajduje się on na placu Senackim, przy pomniku Falconeta; twarz Piotra pow oli odwraca się, jeździec skacze ze skały i galopuje po petersbur­ skich ulicach, słychać stukot m iedzi po bruku, wjeżdża do K am iennoostrow - skiego zamku, na spotkanie wychodzi mu Aleksander i jeździec przepowiada, że dopóki on, pomnik, stoi na sw oim miejscu, Petersburg nie m usi obawiać się o swój los*4.

W micie petersburskim pom nik stał się gw arantem istnienia i nie-

zniszczalności „swojego” miasta. Jak pisał cytowany już książę Wia-

ziemski —

On panuje nad grodem, który niegdyś stworzył, biorąc go pod opiekę sw oją w ładczą dłonią. N iem y strażnik, co chw ały ludu sw ego bronił! N iechaj się wróg odważy, w piekło uzbrojony,

krwaw y m iecz w ojn y nieść do brzegów twej ojczyzny, odepchniesz go spiżowym wzrokiem , bohaterze!85

W poprzedzających powstanie Jeźdźca Miedzianego w ersjach m itu

pieczę nad miastem spraw uje jego założyciel, car P iotr I, którego duch

pojaw ia się w chwilach zagrożenia, ostrzegając mieszkańców. P rzy k ła­

dem takiej legendy jest „opowieść w. ks. Paw ła Pietrowicza z 10 lipca

1782 [...] zapisana przez baronow ą O berkirch”.

W ystępują w niej takie elem enty, jak w iara w prawdziwość w ydarzenia, p ojaw ienie się widm a Piotra I, tragiczne przepow iednie i w końcu Jeździec M iedziany jako charakterystyczny znak petersburskiej przestrzeni (w łaściw ie pomnik n ie jest jeszcze w ystaw iony, ale cień Piotra prowadzi przyszłego cara Paw ła I na plac Senacki, zapowiadając spotkanie w tym m iejscu) *·.

** Cyt. za: A. K a g a n o w i c z , M iednyj wsadnik. Leningrad 1975, s. 166. 84 N a z i r o w, op. cit., s. 128—129.

86 Z nota tn ik ów i listów księcia Piotra Wiaziemskiego, s. 49 (tłum. S. P o i l a k). “ Ł o t m a n , op. cit., s. 38. Zob. także N a z i r o w , op. cit., s. 124—125. Portret patrona — obrońcy miasta, którego uosobieniem w niektórych w ersjach m itu Petersburga staje się Piotr I, m iał bogatą tradycję w literaturze hagiograficz- no-apokryficznej. Tak np. legendy bizantyjskie, pochodzące z w. VII, przypisyw ały taką funkcję św. D em etriuszow i, pełnioną w stosunku do Salonik. Czytamy o tym w pracy F. Z i e j k i Cudowna obrona św ią tyni-m ia sta. (Z dzie jó w tematu), „Rocz­ nik K om isji H istorycznoliterackiej” t. 17 (1980, s. 51).

(15)

Tak oto funkcja, jaką do tej pory w legendzie petersburskiej pełnił

Piotr, zostaje przeniesiona na jego wizerunek.

W sztuce epoki P iotra I u trw alił się m otyw cara — panującego nie

tylko nad ludźmi, ale i nad żyw iołam i37. Sięga on początkam i koncepcji

hellenistycznych, w których król był kosm okratorem — władcą żywio­

łów, lądów i mórz. Podobny wydźwięk m ają także ludowe legendy i po­

dania o Piotrze i jeziorze Ladoga, w których pojawia się p rastary mo­

tyw wędrowny, wywodzący się z wyobrażeń o duchach żywiołów i możli­

wościach ich poskromienia.

Piotr w łasnym i rękam i w ysiek ł wzburzone w ody Ładogi za to, że z po­ wodu burzy długo n ie mógł w yjechać — „i Ladoga zaczęła się korzyć”, i od tej pory, jak tw ierdził lud, „morze” stało się znacznie spokojniejsze*8.

W innych w ersjach legend i podań karze podlega jezioro Pleszewo

lub Morze Kaspijskie. Motyw uśm ierzania żywiołów pojawia się także

w wielu opowieściach o cudownym założeniu Petersburga. W wieku XIX

nastąpiło znamienne przesunięcie: koncepcja kosm okratora — pana ży­

wiołów przyrody — związana została z pomnikiem, który był symbolem

zmarłego Piotra. Przykładem traktow ania posągu w ten sposób są pe­

tersburskie anegdoty o w ybrykach m ających na celu jego zniesławienie

(taki charakter ma anegdota o hrabinie Tołstoj, która po powodzi

z 1824 r. jeździła specjalnie na plac Senacki pokazywać język im perato­

rowi) 39. Swoją literacką realizację znalazła ta zmodyfikowana koncep­

cja w w ydanym w 1830 r. w ierszu S. P. Szewyriowa Pietrograd:

P om nit driew n iu ju wrażdu, P om nit m stitieln oje morie, I da m szczenja prim iet mzdu, Szlot na grad potop i gorie. Opolczajetsia Newa, No ot tw iordogo granita, Nie o tja w sw oi prawa, Udalajetsia sierdita. Na otłom ok dikich gor Na konie w z letiel stroitiel; Na dobyczu ostryj w z o r U striem lajet p o b ie d itie l; Zorkij straż sw oich rabot W zorom s d ie rży w a je t morie I nasmieszliw o zow iet:

„Kto

ż

iz nas mogucze j w sporie?” 40

87 Zob. M o r k a , op. cit., s. 380 n.

88 Cyt. za: W. K. S o k o ł o w a , Russkije istoriczeskije priedanija. Moskwa 1970, s. 72.

88 Zob. Ł o t m a n , op. cit., s. 43.

40 S. P. S z e w y r i o w , Pietrograd. Cyt. za: A. S. P u s z k i n , Miednyj wsad'·

(16)

Pom nik P iotra I staje się bogiem opiekuńczym miasta, chroniącym

swój tw ór przed zemstą sił przyrody, ucieleśnieniem idei trium fu rozum u

nad natu rą — cywilizacji nad barbarzyństw em .

Istotą Mickiewiczowskiej w izji pomnika Piotra Wielkiego jest po­

rów nanie z rzym skim m onum entem M arka Aureliusza. Zważywszy, że

ten jedyny zachowany starożytny posąg konny był wzorem dla w ięk­

szości późniejszych, porów nanie takie nie dziwi. Zostało ono poprzedzone

kilkakrotnie pojawiającym się na kartach Ustępu zestawieniem Rzym—

Petersburg. W świetle popularnej w początkach XIX w. idei „P eters­

burg — Nowy Rzym ” jest to także zrozumiałe. Pisano: „Nie można nie

podziwiać wielkości i potęgi tego nowego Rzymu!” 41

Poza M arka A ureliusza odczytana została jako adventus Augusti —

uroczysty w jazd cezara do Rzymu po powrocie z w ypraw y w ojennej42.

P iotr I, sądząc z ruchu konia, „leciał, tratu jąc po drodze”. Ujęcie takie

zgodne jest z popularnym w XIX w. epigramem:

Niet, nie zm ieja w s a d n ik m iednyj rastoptał, striemiaś wpieriod. Rastoptal naród nasz biednyj, rastoptał bie dnyj naród 4i.

„Car knutow ładny w todze Rzym ianina” jest w tym porównaniu „fał­

szywym cezarem ”, ślepą, niszczącą siłą, a nie ojcem ojczyzny, tak jak

Petersburg — „fałszywym Rzym em ”. Refleksja ta włożona została w usta

Rosjanina. Jed yn y to Rosjanin dopuszczony do głosu w Ustępie. Nie

jest to jednak zwykły obywatel państw a carów, ale poeta, „wieszcz ru ­

skiego narodu, sław ny pieśniami na całej północy”. W ybór ten nie jest

przypadkowy. Największym bowiem zarzutem, jaki Mickiewicz posta­

wił Rosjanom w Ustępie, jest brak historii czy też — ściślej — brak

świadomości h is to rii44. W tej sytuacji poeta, nosiciel pamięci społecz­

nej, w ystępuje jako depozytariusz tradycji całej grupy — narodu. W ią­

41 P. L w ó w , Putieszestw ije ot Pietierburga do Bielozierska. Cyt. za: Ł o t ­ m a n , op. cit., s. 34.

42 Zob. J. K o w a l c z y k , Triu m f i sław a wojen na alVantica w Polsce

w X V I wieku. W: Renesans. Sztuka i ideologia. W arszawa 1967, s. 317. — M. M o r ·

к a, Polski n o w o ży tn y portr et konny i jego europejska geneza. Wrocław 1986,

s. 20.

48 Cyt. za: K a g a n o w i с z, op. cit., s. 90. 44 Zob. następujące fragm enty Drogi do R o s j i :

Ziem ia tak pusta, tak niezaludniona, Jak gdyby wczora w ieczorem stworzona. A przecież nieraz m am ut z tych ziem w staje, Żeglarz przybyły z falam i potopu,

I m ową obcą m oskiew skiem u chłopu Głosi, że dawno stworzone te kraje

[

]

(17)

że się to z um iejętnością przenikania wyobraźnią w przeszłość, czemu

tow arzyszy posiadany przez poetę dar pamięci, widzenia tego, co jest

niedostępne dla innych członków grupy zarówno w przeszłości, jak

i w teraźniejszości i przyszłości 45. Poeta-wieszcz to ten, który „zna, co

jest, zna, co było, zna naw et, co będzie” 46. Koncepcja taka zgodna jest

z poglądami Saint-M artina — którego zwolennikiem był, jak wiadomo,

Oleszkiewicz — czy szerzej: z ogólnie w yznaw aną w epoce rom antyz­

mu teorią twórczości poetyckiej opartej na natchnieniu. Zgodnie z Saint-

M artinem:

Talent poetycki jest identyczny z mistycznym. N ie tylko jest coś boskiego w poetyckiej inspiracji, n ie tylko najw yższa prawda bytu (istnienia) jest obja­ w iana przez natchnionego poetę, ale prawdziw y poeta jest dosłow nie profetą (prorokiem); znajduje się w łączności z Bogiem, może w idzieć przyszłość i cuda stw orzen ia47.

Nie bez przyczyny też miejscem rozgryw ającej się sceny uczynił

Mickiewicz tradycyjny dla tego typu rozmyślań petersburski locus —

plac Senacki. Pomnik — jak znak władcy — był pośrednikiem pomiędzy

Piotrem i jego epoką a teraźniejszością; elem entem jednoczącym czas

i przestrzeń, i nadającym wszystkiem u ch arakter wiecznego „tu i te­

raz”. Jesteśm y więc świadkami powstawania pomnika. Podkreślono tu

rolę K atarzyny II i powtórzono znany z wiersza Rubana m otyw kam ienia

Lub gw ałtem wzięta, przybywszy z zachodu Mówi, że ziem ia ta niezaludniona

Już niejednego jest matką narodu, [w. 11—22] Lecz twarz każdego jest jak ich kraina, Pusta, otwarta i dzika równina;

I z ich serc, jako z w ulkanów podziemnych, Jeszcze n ie przeszedł ogień aż do twarzy, A ni się w ustach rozognionych żarzy,

Ani zastyga w czoła zmarszczkach ciemnych — Jak w twarzach ludzi wschodu i zachodu, Przez które przeszło tyle po kolei Podań i zdarzeń, żalów i nadziei,

Że każda twarz jest pom nikiem narodu, [w. 73—82]

Z podobnym zarzutem, jaki M ickiew icz staw ia Rosjanom w Ustępie, zarzu­ tem braku historii, czy też — ściślej — braku św iadom ości historii, spotykamy się także w dziele de Custine’a La Russie en 1839 (1843) oraz w Listach filozo­

ficzn ych P. Czaadajewa (L isty te powstały w r. 1831, ale pierwszy z nich poczekał

się ogłoszenia drukiem dopiero w r. 1836). Zob. W. L e d n i c k i , Aleksan der Pusz­

kin. K raków 1926, s. 149, a także prace tego autora zamieszczone w zbiorze: Pusz­ kin 1837—1937. T. 1, s. 387—410.

45 Zob. W. T o p o r o w , O kosmologicznych źródłach wczesnohistorycznych

opisów. W zbiorze: Sem iotyka kultury. W arszawa 1975, s. 140—141.

46 H o m e r , Iliada, I, 74. Przekład K. F. D m o c h o w s k i . Kraków 1972.

(Tekst w edług wyd. 11 w „Bibliotece N arodow ej” (seria 2, nr 17) w opracowaniu T. S i n k i i J. Ł a n o w s k i e g o ) .

(18)

płynącego po wodzie, wzmocniony dla podkreślenia zaborczości cara

inform acją, że został w yrw any z „finlandzkich nadbrzeży”. Opis oddaje

ru ch wierzchowca, sylw etkę jeźdźca, funkcję kamienia.

Mimo jednak zapewnienia, że „pomnik konny kolosalny P iotra” jest

tu „w iernie opisany”, jeden element, niezwykle istotny, um knął uwadze

poety — żmija pod kopytam i rum aka. Niedopatrzenie czy nieznajomość

barokowego symbolu? Wydaje się to co najm niej dziwne u autora słów:

„dzieckiem w kolebce, kto łeb urw ał H ydrze”. Powodem pominięcia tego

elem entu w ydaje się fakt, że zarówno w mitologicznej (emblemat m ę­

stwa), jak i w biblijnej (symbol pokonanego zła, szatana) interpretacji

jest to symbol charakteryzujący postać P io tra w sposób pozytywny.

W Biblii odnaleźć można jeszcze jedno metaforyczne znaczenie symbolu

węża. Oznacza on głosicieli kłamstwa:

Odstępcami są grzesznicy od łona, pobłądzili od żywota, m ów ili kłamstwa. Jad m ają na podobieństwo węża, jak żm ija głucha i stulająca uszy swoje, która nie posłucha głosu zaklinaczów... [Ps 58(57) 4—6 ] 48

A to nie Piotr, który „utworzył senat, szpiegi, dygnitarze” , lecz M arek

Aureliusz, który „w ygnał szpiegów i donosicieli”, „ździerców domowych

poskrom ił”, postąpił zgodnie z biblijnym obrazem wzorowego władcy:

N ie przylgnęło do m nie serce przewrotne, odstępującego ode m nie czło­ w iek a złego nie znałem. — Kto u w ł a c z a p o t a j e m n i e b l i ź n i e m u s w e m u , tego prześladowałem ... [Ps 100 (101) 4—5]

To M arek Aureliusz, a nie Piotr, okazał się w tym porów naniu ucie­

leśnieniem władcy idealnego według wskazówek Biblii: „jedynym moca­

rzem i filozofem pogańskim, w którym pycha nie zabiła człowieka

i w którym człowiek przeczuł obowiązki chrześcijańskiego monarchy

i m ędrca” 49.

Istnieje jeszcze jedna płaszczyzna pozwalająca porównywać obydwa

pomniki. Zachowane na powierzchni pomnika M arka Aureliusza ślady

starożytnej pozłoty stały się źródłem legendy, jakoby w nętrze w ypeł­

nione było złotem, które stopniowo wydobywa się na zewnątrz. Całko­

w ite ozłocenie posągu miało zwiastować dzień Sądu Ostatecznego (we­

dług innej w ersji legendy mom ent ten m iał nadejść z chwilą, kiedy

pozłota zupełnie się zetrze i zn ik n ie)50.

48 Zob. także: „Wyrwij mię, Panie, od człow ieka złego, od męża złośliw ego w yrw ij mię, którzy m yśleli niepraw ości w sercu, cały dzień w szczynali zwady! Z a o s t r z y l i j ę z y k i s w e j a k w ę ż e , j a d ż m i j o w y p o d i c h w a r ­ g a m i ” (Ps Γ39 <140), 2—4); „Żydzi i Grecy są pod grzechem, jak napisano: »Ich gardło jest grobem otwartym , językam i sw ym i zdradliw ie m ówili, pod ich w a r ­ g a m i j a d ż m i j o w y « ” (Rz 3, 10—13).

43 A. E. O d y n i e c , L isty z podróży. T. 2. Warszawa 1961, s. 11.

60 Zob. Ch. P a r a i n , Marek Aureliusz. Przekład J. R o g o z i ń s k i . War­ szaw a 1962, s. 289.

(19)

Posąg M arka Aureliusza pełnił więc w legendzie wobec Rzym u i św ia­

ta tę samą rolę, którą, jak to staraliśm y się wykazać, przypisyw ano

pomnikowi P iotra I w stosunku do P etersburga S1.

Jednak w proroctw ie „rosyjskiego wieszcza” zachodzi znowu istotne

rozróżnienie. Posąg rzymskiego cezara „dojdzie do nieśm iertelności”, pod­

czas gdy m onum ent Piotra I:

(...] spadnie i pryśnie w kawały. Od w ieku stoi, skacze, lecz nie spada, Jako lecąca z granitów kaskada,

Gdy ścięta mrozem nad przepaścią zw iśnie: — Lecz skoro słońce swobody zabłyśnie

I wiatr zachodni ogrzeje te państwa, I cóż się stanie z kaskadą tyraństwa?

(Pomnik Piotra Wielkiego, w. 62—68)

Przepowiednia kończy się retorycznym pytaniem , które pozwala się

jednak domyślać, że zagłada pomnika jest nieuchronna, a w konsekw en­

cji, że jest to „kumir”, fałszywy bóg opiekuńczy m iasta 52. T utaj pro­

roctwo rosyjskiego poety łączy się z przepowiednią Oleszkiewicza.

„Upadł, upadł Babilon, a wszystkie ry te obrazy bogów jego pokruszone

są o ziemię!” — głosi biblijne proroctwo Izajasza, do którego naw iązuje

polski mistyk. W tym kontekście w ydaje się jasne, dlaczego zapowiadana

51 Być może, u podstaw traktowania obydwu pom ników jako bóstw opiekuń­ czych m iast leżała antyczna, wyw odząca się z m itologii sym bolika konia. Posąg czy portret konny w ładcy m iał sym bolizow ać panow anie nad ludem. A le koń od starożytności zw iązany był z żyw iołem wodnym. Jak przypom ina E l i a d e (op.

cit., s. 202), „Trojańczycy składali Skam androwi ofiary ze zw ierząt i w rzucali żyw e

konie w nurty rzeki. [...] Posejdonow i składano ofiary z koni [...]”. W folklorze związek ów zachowany został także w erze nowożytnej. P. S e b i l l o t (Légendes,

croyances e t superstitions de la mer. T. 1. Paris 1886, s. 153. Cyt. za: J. D e l u -

m e a u , Strach w kulturze Zachodu (XIV—XVIII w.). Przekład A. S z y m a n o w ­ s k i . Warszawa 1986, s. 41) pisze: „Ludność nadbrzeża, na przykład w Bretanii, po­ rów nuje ogarnięte furią morze do konia bez jeźdźca albo do konia, który skacze poza sw oje pastwisko, albo do rozw ścieczonej kobyły”. M etaforyka końcowego fragm entu proroctwa Oleszkiewicza zdaje się do tych wyobrażeń nawiązyw ać:

[...] — już morska otchłań r o z c h e ł z n a n a W i e r z g a i g r y z i e lodowe w ę d z i d ł a ,

Już mokrą s z y j ę pod obłoki w z d y m a ; [w. 137—139]

Obydwa m iasta położone są nad rzekam i: Rzym nad Tybrem, Petersburg nad N ew ą — i stale zagrożone powodziami. Jedne z najbardziej katastrofalnych po­ wodzi, jakie dotknęły Rzym, m iały m iejsce w latach 161 i 162, w łaśn ie za pano­ w ania Marka Aureliusza, który łagodził ich skutki. Jak już wspom niałam , w le ­ gendach o założeniu Petersburga czy w ludowych opowieściach o Piotrze I często pojaw ia się m otyw uśmierzenia, pokonania sił natury. M ożliwe jest w ięc odczy­ tyw anie pom ników jako sym boli panowania obydwu w ładców nad w odnym i ży­ w iołam i, gwarantującym i bezpieczeństwo „sw oim ” miastom.

52 Słow o „kumir” (bożek, bałwan, fałszyw y bóg) w odniesieniu do pomnika Piotra I pojawia się także w jednej z rękopiśm iennych w ersji Jeźdźca m

(20)

iedzią-przez Oleszkiewicza powódź, „kara Boża na Babilon”, będzie „próbą” —

„nie ostatnią”.

D rugą część swojego proroctw a wygłasza Oleszkiewicz na placu przed

Pałacem Zimowym, na w prost oświetlonego nocą okna carskiej sypialni.

Miejsce nie zostało w ybrane przypadkowo. W myśl starej, antycznej

zasady: „Gdzie jest cesarz, jest Rzym”, serce k raju bije bowiem tam ,

gdzie jest jego władca 53. Sypialnia władcy stanowi centrum współczes­

nej przestrzeni m iasta i kraju, tak jak pomnik P iotra I jest centralnym

punktem jego przestrzeni symbolicznej, mitycznej. Miejsce nie jest p rzy ­

padkowe także w perspektyw ie petersburskiego mitu. Właśnie tu taj, na

placu przed Pałacem Zimowym, schwytano w końcu XVIII w. wieśniaka,

który głośno wzywał ludzi, aby „przyjęli starą w iarę”. W czasie śledztwa

zeznał, że „Bóg go posłał, aby prorokował, i jeżeli nie zostanie przy jęta

ta w iara, to m iasto spłonie i zostanie zatopione” 54. „P rorok” przepow ia­

dający zagładę nie był w petersburskim pejzażu zjawiskiem niezw yk­

łym. Około 1722 r. został aresztow any i skazany na 3 lata katorgi diakon

z soboru Troickiego, który pierwszy rozpowszechnił wieść o grożącym

nego Puszkina (W toraja czernowaja ru kopis’. Cyt. z: A. S. P u s z k i n , M ie d n y j wsadnik. Red. N. W. I z m a j ł o w. Leningrad 1978, s. 50. Podkreśl. G. M.) :

W n iekole bim oj w y szy n ie Stoit s prostiertoju rukoju

K u m i r n a Ъ r o n z o w o m k o n i e

Motyw zem sty żyw iołów, kataklizmu, który zniszczy m onum ent Piotra W iel­ kiego, znaleźć m ożna w w ierszu N. P. O g a r i o w a Pamia ti R y le je w a (cyt. za : P u s z k i n , M ie dny j wsadnik , s. 246) :

W zojdiot groza na nieboskłonie, I w o ln y na bierieg s utrą Nachłynut s bieszenstw om pogoni, 1 slagut bron zow y je koni

1 Nikołaja i Pietra.

No obraz sm ierti blagorodnoj Nie sm ojet groznaja woda, I budiet p o d w ig tw o j sw obodnyj S w ia ty n iej w pam ia ti narodnoj Na w sie griaduszczyje goda.

Utwór został napisany w krótce po odsłonięciu konnego pomnika M ikołaja I, dłuta P. K. Klodta, na placu Izaaka w Petersburgu (1859) i opublikowany po raz pierwszy jako dedykacja w w ydaniu Dum R y l e j e w a (Londyn 1860, s. V—VI).

и Stąd częsta praktyka um ieszczania sypialni królewskiej w centrum gm achu pałacu. Jak podaje np. M. K a r p o w i c z (S ekre ty króle wskiej alk ow y. W: S e ­

kretne treści w a rszaw skich za b y tk ó w . W arszawa 1981, s. 100—101), w W ersalu

np. „m ieściła się ona dokładnie w środkowej części korpusu głównego. W ięcej — sypialnia była sercem całego urbanistycznego układu m iasta — słynne trzy aleje, przecinające jak palce miasto, zbiegają się, jak wiadomo, w centrum korpusu głównego pałacu, ich osie przecinają się w łaśn ie w obrębie sypialni. Tym samym królewska alkow a w Wersalu staje się centralnym punktem miasta, a m iasto ze sw ym pałacem — centralnym punktem Francji”.

(21)

m iastu niebezpieczeństwo 55. „W końcu 1764 roku pojaw ił się w P eters­

burgu »boży głupiec« przepow iadający, że w Wigilię lub w drugi dzień

Bożego N arodzenia nastąpi potop”. Człowiek ten został aresztowany,

gdyż władze obaw iały się „niepokojów i poruszenia w śród lu d u ” 56.

Oleszkiewicz przepowiada powódź, która ukarać ma w ystępne miasto.

Przepowiada, a jednocześnie w yjaśnia jej znaczenie. K om entarz jest ko­

nieczny, gdyż aby potraktow ać k atastrofalny w ylew Newy z listopada

1824 jako rękojm ię opatrznościowego sensu historii, należało odpowie­

dzieć na pytanie, dlaczego kataklizm , który spowodował tak znaczne spu­

stoszenie i pochłonął wiele ludzkich istnień, nie dotknął cara. „Ci w ni­

skich domkach nikczemni poddani” zostaną, według w ykładni Oleszkie­

wicza, ukarani za w iny władcy.

Podobną interpretację m oralnego sensu powodzi spotykam y w poema­

cie W. S. Pieczerina Torżestwo smierti napisanym w 1833 roku. „Polikrat

Sam osskij” — bohater poem atu, w którym łatwo jest rozpoznać rosyj­

skiego cara, nawołuje lud:

O naród! naród! molisia!

К niebu w ozn ie si sw o j glas! Za griechi karajet nas Boga w yszn iego diesnica!

Ale chór tonącego ludu odpowiada:

Nie za naszy, za tw o i Вод karajet nas griechi. O złodiej! o w o l k n iesytyj, Bagrianiceju prikrytyj! T y p ra klatije niebies!

T y w trioch licach tio m n y j bies; T y — wojna, zaraza, golod 57 ;

Ponieważ trudno zakładać genetyczną zbieżność poem atu Pieczerina

ż Ustępem, w yrastają one, być może, z autentycznych ocen i kom entarzy,

dotyczących katastrofy. Ale in terp reta cja Oleszkiewicza idzie dalej. Aby

usprawiedliwić Boski w yrok, prorok sugeruje, że ofiary powodzi nie były

zupełnie bez winy, nie spodziewając się niczego: „Usnęli w pijaństw ie,

w sw arach lub w rozkoszy”. (Obrazowanie tego w ersu naw iązuje do pro­

roctw a Jerem iasza (51, 39): „Gdy będą rozgrzani, postawię im napój

i upoję ich, aby zasnęli i spali snem wiecznym, a nie w stali...”). P roro­

ctwo Oleszkiewicza skierow ane jest jednak przede wszystkim do cara:

„Ty nie śpisz, carze! noc już wkoło głucha [...]”. Ta część przepowiedni-

-przestrogi oparta jest na, znanym chociażby z Księgi Hioba i często w y­

55 Zob. N a z i r o w, op. cit., s. 122. 56 D o ł g o p o ł o w , op. cit., s. 161.

57 W. S. P i e c z e r i n, T orże stw o sm ierti. Cyt. za: L e n o b i , К istorii sozda-

Cytaty

Powiązane dokumenty

W

lejki do specjalistów się skrócą i czy poprawi się efektywność działania systemu ochrony

Gdzie jest więcej?... Gdzie

Nie twierdzę też, że teatr publiczny w Polsce pojawił się po raz pierwszy 19 XI 1765, co imputuje mi Patryk Kencki, który jako znawca epoki i uważny czytelnik Raszewskiego,

Dokładna analiza wskazała na obecność DNA kobiety (24–48% preparatu), chromosomu Y (zapewne płodu) i genomów bakterii: Staphylococcus saprophyticus (gronkowiec) (37–66%)

Zwróciłem jego uwagę na to, że wystarczy jedy- nie na początku dotknąć magnesu przewodem, a następ- nie można go odsunąć (tutaj pewna uwaga: nie należy utrzymywać

[r]

A preliminary search of library and museum holdings in Poland, USA and Great Britain showed that only The Art Col- lection of University Library in Toruń and Victoria &amp;