• Nie Znaleziono Wyników

DAWNA SZTUKA CZASOPISMO POŚWIĘCONE ARCHEOLOGII I HISTORII SZTUKI KOM ITET REDAKCYJNY: S. J. GĄSIOROWSKI, M. GĘBAROW ICZ, T. MAŃKOWSKI ROCZNIK I 1958

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "DAWNA SZTUKA CZASOPISMO POŚWIĘCONE ARCHEOLOGII I HISTORII SZTUKI KOM ITET REDAKCYJNY: S. J. GĄSIOROWSKI, M. GĘBAROW ICZ, T. MAŃKOWSKI ROCZNIK I 1958"

Copied!
92
0
0

Pełen tekst

(1)

DAWNA S Z T U K A

CZASOPISMO POŚWIĘCONE ARCHEOLOGII I HISTORII SZTUKI

K O M ITET REDAKCYJNY:

S. J. GĄSIOROWSKI, M. G Ę B A R O W IC Z , T. MAŃKOWSKI

ROCZNIK I 1958

Z E S Z Y T I

ZAKŁAD NARODOWY IMIENIA OSSOLIŃSKICH W E LW O W IE

Z ZA SIŁK IEM FU N D U SZU KU LTU RY N A R O D O W E I J. P.

(2)

DAWNA SZTUKA L’ART ANCIEN

REVUE D’ARCHÉOLOGIE ET D ’HISTOIRE DE L ’ART

COM ITÉ DE LA RÉDACTION

STANISŁAW JAN GĄSIOROWSKI Professeur de l’Université de Kraków, M IECZYSŁAW GĘBAROW ICZ Professeur t. de l’U niversité de Lwów, TADEUSZ MAŃKOWSKI de l’Académie Polonaise des Sciences et des Lettres

Ie ANNÉE (1938) No. I (JANVIER 1938)

SOMMAIRE

P a g e

AVANT PROPOS ... 1 I ARTICLES

1. Józef KOSTRZEWSKI, Gniezno païen et préhistorique sous le jour des dernières f o u i l l e s ... 5 2. Kazimierz BULAS, Sisyphe et la fontaine de P o l y x è n e ... 25 5. Wojsław M OLE, Le rôle de la D alm atie dans l’histoire de l’art du

M oyen-âge et de la R e n a is s a n c e ... 50 4. Stanisław LORENTZ, L ’architecte Jean Zaor et les décorateurs de l’église

Saint Pierre et Paul à W i ln o ... 51 II MISCELLANEA

1. Quelques lettres concernant les relations artistiques entre la Pologne et l’Italie sous le règne de Sigismond III (Kazimierz T y s z k o w s k i ) . . . ()5 2. Deux pastels de Rosalba Carriera (Tadeusz M a ń k o w s k i ) ... 68 III COMPTES RENDUS (La Renaissance en Pologne)

Stefan K o m o r n i c k i , La chapelle de Jagellons dans la cathédrale de W aw el (Adam Bochnak). — W itold K i e s z k o w s k i , H istoire de la construction du château à Niepo­

łom ice lors du règne de Sigism ond A uguste (Adam Bochnak). — Karol E s t r e i c h e r et Ju lia n P a g a c z e w s k i , G ian M aria Padovano a-t-il été à Rom e ? (Adam Bochnak). — Wacław H u s a r s k i , Ij’attique polonais et son influence sur les pays lim itrophes (Karol E streicher). — K rystyna ,S i n k o [Popielowa], Jerôm e Canavesi (Karol Estreicher). — Ju lian P a g a c z e w s k i , Jean M ichałowicz de Urzędów (Krystyna Sinko-Popielowa) . . . . 71

ABONNEMENTS

un an . ... 20 Złoty six m o i s ... 10 Złoty

les abonnem ents sont payables par mandats chèques-postaux, Caisse postale d’épargne polonaise No 510077

Adresse de la Rédaction et. de l’Adm inistration : Lwów, Pologne, 2, rue Ossoliński

(3)

OD R E D A K C J I

Wrodzony' człowiekowi głód Piękna znajduje swój w yra z nie tylko w twórczości a r ty ­ stycznej', ale i w potrzebie poznania je j podstaw i przesłanek. D o ty c zy to zwłaszcza dawnej sztuki, która — będąc w ynikiem i odbiciem pragnień i nastrojów, dążeń i usiłowań, m yśli i uczuć a nawet koncepcji i abstrakcji pokoleń dawno m inionych — aby być należycie zro­

z u m ia n a w y m a g a kom entarzy. Ich dostarczenie je st zadaniem nauki, w szczególności historii sztuki i archeologii, dyscyplin, które dawniej traktowane jako zupełnie odrębne, dziś zespa­

lają się coraz silniej, w miarę ja k utwierdza się przekonanie o ścisłej łączności tego, co na zyw am y sztuką, z dziedziną, którąśm y zw y k li określać mianem ku ltu ry m aterialnej. Ba­

dania naukowe przeprowadzone w ostatnich dziesięcioleciach w y szły poza granice basenu śródziemnomorskiego, objęły w szystkie kontynenty i o d kryły w A fr y c e środkowej, Chinach i gdzie indziej ślady człowieka, pozwalające cofnąć początki ku ltu ry i sztuki ludzkiej na wiele tysiącleci przed erą historyczną.

Równolegle z rozszerzeniem horyzontów naukowych historii sztu ki i archeologii zw ięk­

szyło się ogólne zainteresowanie dla tych problemów. W iedza o sztuce przestała być krę­

giem zam kniętym i dostępnym tylko dla wtajem niczonych i je st dziś własnością ogółu ludzi m yślących, któ rzy w wiecznych i niezniszczalnych wartościach dawnej sztu ki szukają często odpowiedzi na dręczące współczesnego człowieka pytania.

Ten stan rzeczy napotykał u nas dotychczas na poważne trudności, jakie stw arzał brak odpowiedniego organu naukowego. N ie było w Polsce czasopisma naukowego, które b y in­

form ow ało o najnowszych zdobyczach nauki i utrzym yw ało łączność m iędzy fachow cam i a ogółem m yślącym , które b y było organem porozumiewania się uczonych polskich a na­

wiązując kontakt z kołami badaczy zagranicznych reprezentowało naszą wiedzę na zew nątrz i wzbogacało skarbiec nauki światowej dorobkiem m yśli polskiej.

B y ten brak usunąć, powołujemy do życia „Dawną S z t u k ę w przekonaniu, że nauka polska posiada dziś dostateczny zastęp poważnych badaczy, któ rzy skorzystają chętnie z możności p odtrzym yw ania stałych stosunków ze społeczeństwem, łaknącym praw dziw ej w iedzy o sztuce. Pomna, że choć każda sztuka je st oparta o społeczeństwo, ale twórczość a rtystyczn a je st udziałem wszystkich narodów, zam ierza „Dawna S ztu ka “ nie ograniczać

D aw na Sztuka, R. I, z. 1. 1

(4)

2

swego pola p ra cy ani do sztuki w Polsce, ani też do badaczy polskich. N ie zapominając, że uczeni mają ojczyzne(, ale nauka je st międzynarodowa, ogłaszać będzie „Dawna Sztu ka “ a r ty k u ły badaczy polskich i obcych w ję z y k u polskim i w głów nych językach światowych (angielskim , francuskim , niemieckim i włoskim j; obok artykułów , zaw ierających w yniki badań, znajdzie się dział „Miscellaneów“ , podających raczej m ateriały zabytkowe i archi­

walne, a wreszcie recenzje z w ażniejszych dzieł polskich i obcych.

Redakcja, troszcząc się o wysoki poziom naukowy, składa przyszłość nowego czasopisma w ręce jego współpracowników i czytelników. Dostępna wszelkim radom, wskazówkom i su­

gestiom, Redakcja nie przedkłada na tym miejscu z b y t sprecyzowanego program u, pozo­

stawiając jego ustalenie samemu życiu, zależnie od istotnych potrzeb i zainteresowań. Pro- grani bowiem czasopisma, wielki, lub m ały, co przyszłość okaże, zależny je st przede w szyst­

kim od dobrej woli ludzkiej. Tę w ja k najszerszej mierze zgłasza sama Redakcja, g d y ż je d yn ą je j ambicją je st służenie dobrej sprawie.

(5)

GNIEZNO POGAŃSKIE I WCZESNOHISTORYCZNE W ŚW IETLE

Stanisław Karwowski, mówiąc o początkach miasta, powtarza legendę o jego założeniu przez Lecha około 550 r. i zaznacza, że „początki Gniezna niepam iętnych sięgają czasów“ , 1 drugi zaś dr. A. W arschauer poprzestaje na uwadze, że o początkach miasta zapewne nigdy nie zdołamy dowiedzieć się czegoś dokładnego. 2 Pogląd ten jest dość typow y dla ówcze­

snego stanowiska nauki historycznej, uznającej jedynie źródła pisem ne, które w odniesieniu do najdawniejszej historii Gniezna są istotnie bardzo skąpe. Za najstarszą wzmiankę histo­

ryczną o dawnej stolicy Polski uważano długo dokum ent Mieszka I, znany pod nazwą Dagome Judex, pochodzący z czasu około r. 990, gdzie nazwa miasta figuruje w formie S c h i n e s g h e , co zresztą niektórzy autorzy tłum aczą jako Szczecin. Niedawno jednak ks. do­

cent St. K ozierow ski3 zdołał przytoczyć ze źródła arabskiego jeszcze starszą wzmiankę, znalezioną u geografa Sarmali’ego, pochodzącą z lat 9 1 5 — 914, gdzie mowa jest o miejsco­

wości G n a z n t , co ks. Kozierowski odnosi do Gniezna. Jeżeli się tłum aczenie to utrzym a, to i tak źródła historyczne nie pozwolą nam cofnąć istnienia Gniezna wstecz poza początek X w. Natomiast przypadkowe odkrycia archeologiczne i systematyczne poszukiwania terenow e w Gnieźnie dostarczyły niew ątpliw ych danych, dowodzących znacznie wcześniejszego osa­

dnictwa na miejscu dzisiejszego Gniezna, a zarazem um ożliw iły nam stwierdzenie, że osada staropolska, z której wyrosło późniejsze Gniezno, istniała co najmniej już w VIII w. po Chr.

Pierwsze spostrzeżenia, dotyczące pradziejów Gniezna, zawdzięczamy dr. Konradowi Jaż­

dżewskiemu, który w roku 1925 i w latach następnych jako uczeń gim nazjum miejscowego u ra­

tował od zagłady wiele cennego m ateriału naukowego, wydobytego w czasie prac ziemnych, związanych z obniżeniem poziomu ry nku gnieźnieńskiego o mniej więcej jeden m etr, dalej przy niwelacji części ulicy Tum skiej oraz przy pracach regulacyjnych w pobliżu katedry i w sąsiedztwie stadniny państwowej, a poza ty m systematycznym i badaniam i powierzch­

niow ym i objął cały obszar miasta. W yniki swycli spostrzeżeń opisał Jażdżewski w osobnym sprawozdaniu.'4 W r. 1926 przeprowadził ks. biskup Laubitz próbne poszukiwania na naj­

wyższym punkcie Góry Lecha, w dziedzińcu tzw. Kolegiat, służących jako mieszkania księżom wikariuszom katedralnym , przy czym w głębokości 8 m odkryto ciekawe kon­

strukcje drew niane, stanowiące niew ątpliw ie szczątki grodu książęcego z czasu około r. 1000, jak można wnioskować ze znalezionej tutaj ceram iki. 5

1 S ta n isła w K a r w o w s k i , G n ie z n o (R o c z n ik i T o w a r z y s tw a P r z y ja c ió ł N a u k P o z n . t. X IX . 1892, s. 7 7 — 78).

2 A d o lf W a r s c h a u e r , G e s c h ic h te d er S ta d t G n e se n ( Z e its c h r ift d. H isto r isc h e n G e s e lls c h a ft f. d. P r o v in z P o se n , t. X X X , s. 6).

3 Ks. k an. S ta n isła w K o z i e r o w s k i , S z e m a ty z m h isto r y c z n y u str o jó w p a r a fia ln y c h d zisiejszej a r c h id ie c e z ji g n ie ź n ie ń sk ie j, P o z n a ń 1 934, s. 47.

4 K on rad J a ż d ż e w s k i , N o w e m a te r ia ły do p r a d z ie jó w G n ie z n a (P r z e g lą d A r c h e o lo g ic z n y t. IV , s. 3 5 — 47).

5 Ks. b isk . A n to n i L a u b i t z , P r e h is to r y c z n e o d k r y c ia n a g ó r z e L e c h a i w k a te d r z e g n ie ź n ie ń sk ie j (Z o tc h ła n i w ie k ó w X , 1955, s. 3 3 — 45).

OSTATNICH WYKOPALISK

napisał

Józef KOSTRZEWSKI (Poznań)

dwóch historyków, którzy zajmowali się bardziej szczegółowo dziejami Gniezna, jeden, prof.

(6)

4 JÓZEF KOSTRZEWSKI

1. G n ie z n o . 'W idok c z ę ś c i te r e n u b a d a n e g o . N a p ie r w s z y m p la n ie p o d w a lin y d o m u p r o sto k ą tn e g o z o g n is k ie m w n a r o ż n ik u (w a r stw a III). G ó r ą n a p r a w o

d ó ł, w y k o p a n y p rzed r o z p o c z ę c ie m bad ań s y s te m a ty c z n y c h

Dalsze ślady wczesnośre­

dniowiecznych drew nianych budow li obronnych odkryte zostały przed dworna laty po­

między kościołem św. Jerzego a katedrą, oraz w roku bie­

żącym w czasie budowy M u­

zeum Diecezjalnego przy ulicy Poznańskiej nr. 5/6. Szczątki prastarych drew nianych b u ­ dowli odkryto dalej przy roz­

wożeniu nasypu do 4 m wy­

sokiego, znajdującego się na tyłach pałacu arcybiskupiego przy ul. Jeziornej i Słomiance oraz przy rozpoczętym jesie- nią 1956 r. obniżaniu podob­

nego nasypu, istniejącego po drugiej stronie ulicy Jezior­

nej w ogrodzie ks. infułata Krzeszkiewicza. W czasie tych prac, prowadzonych przeważ­

nie bez udziału fachowców a nieraz naw et bez ich wiedzy, uratow ano wprawdzie pewną ilość zabytków ‘, ale nie po­

czyniono niestety spostrzeżeń naukow ych, które mogłyby w yjaśnić niejedno zagadnienie z najstarszych dziejów G nie­

zna. Dopiero jesienią 1956 r.

rozpoczęły się pierwsze m eto­

dyczne poszukiw ania w G n ie­

źnie, kontynuow ane w roku bieżącym, które ograniczyły się na razie do podwórza i

' ogrodu ks. infułata Krzesz kie-o

wicza, położonych między ulicą Poznańską, Jeziorną i jeziorem Jelonkiem. Prace te prowa­

dzone przy pomocy moich uczniów, trw ały od (j I I lipca 1956 (pod kierunkiem dra

2. G n ie z n o . O g n isk o k a m ie n n e z p o d w y ż sz o n ą k r a w ę d z ią z w a r stw y VI

1 P o r. Z d zisła w D u r c z e w s k i , C ie k a w e n a c z y n ie w c z e s n o liisto r y c z n e z G n ie z n a (Z o tc h ła n i w ie k ó w IX , 1934, s. 9 5 — 9 8 ). — Z d zisła w R a j e w s k i , K o zik w c z e s n o p ia s to w s k i z n a le z io n y w G n ie ź n ie (Z o tc h ła n i w ie k ó w X I, 1936, s. 145 — 147). — W ito ld H e n s e l , N o w e p r z y c z y n k i d o p r a d z ie jó w G n ie z n a . O d b itk a z L e c h a , G n ie z n o 19^7.

(7)

GNIEZNO W ŚWIETLE OSTATNICH WYKOPALISK 5

5. G n ie z n o . D o łe m n a le w o d o m w ę g ło w y z w a r stw y V I II , p o w y ż e j u lic a w y ło ż o n a d r z e w e m z w a r stw y V II a g ó r ą na p ra w o d o m z p o d ło g ą z tejż e w a r stw y . N a śr o d k u w id a ć d ó ł w y żej w s p o m n ia n y , k tó r y z n isz c z y ł m . i. c z ę ść

d o m u z w a r stw y VI I I i u lic y .z w a r s tw y V II

Durczewskiego), od 1 do 24 grudnia 1956 r. (pod kierow ­ nictw em Witolda Hensla) 1 a w r. b. przez przeszło 6 m ie­

sięcy, od 28 kw ietnia do 29 maja (pod kierow nictw em W i­

tolda H ensla)2 i od 7 czerwca do 50 października (pod kie­

row nictw em mgr. Wojciecha Koczki)3. Podjęcie prac tego­

rocznych, które pochłonęły o- koło 8000 zł, umożliwione zo­

stało dzięki życzliwemu stano­

wisku Wojewódzkiego Biura Funduszu Pracy, które w peł­

nym zrozum ieniu doniosłości badań opłacało koszty roboci­

zny, za co składamy niniej­

szym P. Dyrektorowi dr. M o­

stowskiemu serdeczne podzię­

kowanie.

Przedstawiając poniższe krótkie sprawozdanie z tych systematycznych rozkopy wań, zdaję sobie oczywiście sprawę z tego, że nie dały one osta­

tecznej odpowiedzi na wiele zagadnień związanych z naj­

starszymi dziejami Gniezna, chociażby dlatego, że ograni­

czając się do obszaru 400 m a, objęły zaled w ie drobną część terenu, który należałoby zba­

dać metodycznie. Jednakże już rozkopanie planowe tak małej stosunkowo przestrzeni dało

ze wszech m iar ciekawe w yniki, pozwalając nam poznać dokładniej ku ltu rę staropolską i wyjaśniając ważną kwestię, gdzie znajdował się najdawniejszy gród gnieźnieński.

4. G n ie z n o . C zęść p o d ło g i d o m u z w a r stw y V II

111

.

1

.

1 W it o ld H e n s e l , T y m c z a s o w e sp r a w o z d a n ie z p r a c w y k o p a lis k o w y c h , p r z e p r o w a d z o n y c h w c z a sie o d 1 X II

<lo 24 XII 1936 ro k u w G n ie źn ie. P rz y czy n k i do p ra d ziejó w P o lsk i Z ac h o d n ie j, P o zn ań 1937, s. 96 119.

2 T e n ż e , C o p r z y n io sły o sta tn ie w y k o p a lisk a g n ie ź n ie ń s k ie ? (Z o tc h ła n i w ie k ó w X I I, 1 9 3 7 , s. 67 — 7 6 ).

J. K o s t r z e w s k i , W G n ie ź n ie p o g a ń sk im (Ilu str a c ja P o lsk a nr. 21 z r. 1937, s. 521 i 526).

3 J ó z e f K o s t r z e w s k i , G n ie z n o , w ie lk o p o ls k a T r o ja (Ilu stra cja P o ls k a nr. 56 z r. 1 957, s. 8 8 8 i 890).

(8)

6 JÓZEF KOSTRZEWSKI

5. G n ie z n o . B u d y n e k g o sp o d a r c z y o k o n str u k c ji słu p o w ej z śc ia n a m i p le c io ­ n y m i z w a r stw y V

Należy nasamprzód zazna­

czyć, że przed rozpoczęciem badań systematycznych teren badany został już obniżony 0 blisko 2 m, przez co uległy zniszczeniu dwie najmłodsze w arstw y z zabytkami pocho­

dzącymi z XII lub początku X III w., które można było zbadać tylko na m ałym od­

cinku 14 m długim, do 2 m szerokim, a poza tym w kw iet­

n iu 1957 r. na tak obniżo­

nym terenie wykopany został z polecenia ks. biskupa Lau- bitza dół, ok. 6 m długi a do

2 m głęboki, podobno dla wydobycia m ierzw y wczesno- historycznej, widoczny na ryc.

1, 5, 5 i 7, który przyczynił się do zburzenia części kon­

strukcji drew nianych (domów 1 ulic). Na tak uszkodzonym terenie udało się wyróżnić jeszcze 8 warstw domów drew ­ nianych, niszczonych często przez pożary i zrywanych z powodu starości, które po w yrów naniu warstwy gruzów odbudowywano znów na tym samym miejscu lub tuż obok.

Tego rodzaju kolejne niszcze­

nie i odbudowywanie się osady na tym samym obszarze daje oczywiście znakomitą możli­

wość w ysnuw ania wniosków chronologicznych, opartych na stratygrafii poszczególnych konstrukcji i zabytków ruchom ych. Ponieważ dotąd zaledwie część za­

bytków wydobytych, zapełniających przeszło sto skrzyń, została zakonserwowana i opracowana, niepodobna oczywiście w chwili obecnej podać jeszcze ostatecznych w yników badan, w szcze­

gólności nie można jeszcze określić ściślejszego w ieku poszczególnych warstw i związać ich ze stw ierdzonym i dokum entalnie pożarami Gniezna i innym i w ypadkami historycznymi.

6. G n ie z n o . B u d y n e k g o sp o d a r c z y z śc ia n a m i p le c io n y m i (c z ę ś c io w o z a c h o ­ w a n y m i) z w a r stw y V III

(9)

GNIEZNO W ŚWIETLE OSTATNICH WYKOPALISK

7. G n ie z n o . N a p ie r w s z y m p la n ie b u d o w la z p r o sto k ą tn ą p o d ło g ą k a m ie n n ą (ła ź n ia p a r o w a ) z w a r s tw y V II, n a p r a w o d ó ł w yżej w s p o m n ia n y i b u d o w la

n a w ę g ie ł z w a r stw y V I II , c z ę ś c io w o z n isz c z o n a p rzez w y k o p a n ie d ołu

Domy gnieźnieńskie, bu­

dowane najczęściej na węgieł z okrąglaków zaciosywanych w miejscach skrzyżowania i wystających nieco poza wę­

gieł, były prostokątne lub kwadratowe. Rozmiary do­

mów starszych były na ogół mniejsze (ok. 5X3 m), domy zaś z młodszych warstw były większe, do 5 m szerokie, a nieraz ponad 6 in długie. Dal­

szą różnicę stanowiło um ie­

szczenie kam iennego ogniska (ryc. 2), które w starszych domach znajdowało się na środku izby (ryć. 5), w młod­

szych zaś w jednym z naroż­

ników (ryC. 1). Młodsze do­

my, poczynając od warstwy VII, miały też często podłogi (ryc. 5 — 4), układane — za­

pew ne dla większego ciepła — na w arstwie mierzwy, co przyczyniło się w dużej m ie­

rze do lepszego zakonserwo­

w ania się dolnych części do­

mów i znajdujących się w nich przedmiotów z m ateriałów or­

ganicznych. Z tego faktu, ob­

serwowanego również w gro­

dzie staropolskim w Santoku, niektórzy uczeni niemieccy w ysnuw ali tendencyjnie nie­

pochlebne wnioski o stanie k u ltu ry staropolskiej, 1 oka­

zało się jednak niebaw em , co potwierdził świeżo kierow nik prac wykopaliskowych w San­

toku, prof. U nverzagt z Berlina, 2 że zupełnie podobne warstwy m ierzw y występują również pod podłogami domów wr staroniemieckich grodach i nieobwarow anych osiedlach okresu

8. G n ie z n o . P rzek ró j fo sy w ra z ze z b u d o w a n y m p ó źn iej n a jej d n ie o str o k o łe m

1 D e u tsc h la n d u n d P o le n . B e itr ä g e zu ih r e n g e s c h ic h tlic h e n B e z ie h u n g e n , B e r lin 1953 (a r ty k u ł U n v e r z a g ta s. 12).

2 Z a n to ch , e in e B u r g im d e u ts c h e n O ste n , L e ip z ig 1 956, s. 154. S a m z w r a c a łe m n a to u w a g ę już d w a la ta w c z e ś n ie j w k s i ą ż c e : N ie m c y i P o lsk a , L w ó w 1934, sta n o w ią c e j o d p o w ie d ź p o lsk ą n a d z ie ło p r z y to c z o n e w p rzy p . 1 (por. s. 33).

(10)

J O Z E F K O S T R Z E W S K t f

9. G n ie z n o . P a lisa d a sta rsza (w e w n ę tr z n a ) w b ita n a k r a w ę d z i w z g ó r z a (a), fo sa (b) z p a lisa d ą m ło d sz ą . Z e w n ę tr z n a p a lisa d a (c) z r z ę d e m p a li n ie w ia d o m e g o p r z e ­

z n a c z e n ia (d) oraz w a ł d r e w n ia n y (e) z fu n d a m e n ta m i m u r u z X IV w . (f)

wczesnohistorycznego, czyli że zarówno w Polsce jak w N iem ­ czech nie można mierzyć sto­

sunków higienicznych wcze­

snego średniowiecza dzisiej­

szymi pojęciami i w ym aga­

niami. Budynki gospodarcze odkryte w Gnieźnie różniły się od budowli mieszkalnych — poza mniejszymi rozmiara- m i — głównie brakiem podłóg i ognisk. W dwóch w arstwach (VIII i V) odkryto też bu­

dynki słupowe z ścianami plecionymi z gałęzi (ryc. 5—6).

W w arstwie VII, którą może­

m y datować na czasy Bolesła­

wa Chrobrego, znaleziono m a­

łą budowlę prostokątną z pod­

łogą wyłożoną całkowicie pła­

skimi kam ieniam i (ryc. 7), która służyła prawdopodobnie jako łaźnia parowa. O używa­

niu takich łaźni u Słowian w owym czasie wspomina pi- sarzarabski, Al-Bekri. W młod­

szych osadach, poczynając od warstwy VII, obserwowano ist­

nienie ulic, wykładanych łu ­ panym i bierwionami (ryc.5).

O planie osiedli poszczegól­

nych będzie można coś powie­

dzieć dopiero po rozkopaniu większej przestrzeni.

Najstarsza z osad istnieją­

cych na badanym terenie, VIII

^ założona została na wzgórzu

gliniastym , opadającym łagodnie ku jezioru. Osadę tę dla względów bezpieczeństwa otoczono najprzód fosą (ryc. 8), w ybraną w gliniastym podłożu, oraz ostrokołem z gęsto przy sobie w bijanych, płasko łupanych bierw ion, ustaw ionym na krawędzi wzgórza (ryc. 9 —-10).

W obrębie fosy odkryto plecionkę z gałęzi (ryc. 11 — 12), która mogła służyć jako wzmoc­

nienie zboczy fosy, żeby zapobiec usuw aniu się ziemi. Hipoteza w ysunięta przez prof. W łady­

10. G n ie z n o . P a lisa d a starsza (w e w n ę tr z n a )

(11)

GNIEZNO W ŚWIETLE OSTATNICH WYKOPALISK 9

11. G n ie z n o . P a lisa d a m ło d sz a (z e w n ę tr z n a ) z p le c io n k ą w z m a c n ia ją c ą zb o cza fo sy

sława Kowalenkę w dyskusji nad moim odczytem o Gnieź­

nie w Oddziale Poznańskim Polskiego Towarzystwa Histo­

rycznego co do możliwości obronnego charakteru tej ple­

cionki, użytej jako płot usta­

wiony na dnie fosy, wydaje mi się ze względu na słabość drą­

gów, służących jako podpory plecionki (por. ryc. 1 2), bar­

dzo nieprawdopodobna. Gdy fosa zaczęła się zamulać, zbudo­

wano dla powiększenia obron­

ności osady drugą palisadę (ryc. 9, 11 i 15), umiesz­

czoną poniżej pierwszej, czę­

ściowo na dnie fosy, częściowo zaś poza nią, bliżej jeziora.

Obie palisady, jakkolwiek po­

dobnej konstrukcji, nie idą równolegle, w ew nętrzna bo­

wiem biegnie wzdłuż kra­

wędzi wzgórza równolegle do fosy, zew nętrzna zaś (młod­

sza), początkowo biegnąca dnem fosy, niebawem oddala się od niej coraz bardziej, co wskazuje wyraźnie, że nie po­

zostaje ona w żadnym związku z fosą i jest od niej później­

sza. Natomiast współczesność palisady w ew nętrznej, zbudo­

wanej na krawędzi wzgórza, z fosą, w ynika nie tylko z jej

równoległości do fosy (ryc. 9), lecz także z tego, że jest ona z obu stron obrzucona — dla wzmoc­

nienia — gliną, najwidoczniej w ybraną z fosy w czasie jej kopania. Pod ową w arstw ą gliny na­

rzuconej, tworzącej jak gdyby niski wał, rysuje się w przekroju w yraźnie pozioma ciem na warstwa kulturow a, stanowiąca przedłużenie w arstw y VIII we w nętrzu osady. W ynikałoby stąd, że budowa starszego, w ew nętrznego ostrokołu i w ybranie fosy nastąpiło dopiero w pew ien czas po założeniu osady, nie mającej początkowo charakteru obronnego, kiedy zdążyła już w y­

tworzyć się w tym miejscu cienka warstwa kulturow a. Spostrzeżenie zaś, że warstwa kul-

D aw n a S ztuka, R . I, z. 1. ^

12. G n ie z n o . C zęść p le c io n k i w z m a c n ia ją c e j z b o c z a fo sy

(12)

1 0 JÓZEF KOSTRZEWSKI

turow a po wewnętrznej stronie palisady wspom­

nianej była grubsza, niż na zewnętrznej, tłumaczy się tym , że po zbudo­

w aniu palisady nie w y­

rzucano już śmieci na zewnątrz niej, lecz gro­

madziły się one tylko w obrębie przestrzeni, otoczonej ostrokołem i stąd powstała ta grubsza warstwa kulturow a.

Najmłodszą z odkry­

tych dotąd konstrukcji obronnych jest potężny

15. G n ie z n o . C zęść w a łu d r e w n ia n e g o w m ie jsc u , g d z ie p r z e b ie g a on p o n a d sz c z ą lk a m i wał drew niany, biegnący

m ło d s z e g o o str o k o łu równolegle do fosy na

zew nątrz od niej (ryc. 9 i 13 — 15). Chronologię względną tej imponującej budowy określić możemy z jednej strony na tej podstawie, że wał przebiega częściowo ponad szczątkami zewnętrznej, młodszej palisady (ryc. 15), jest zatem późniejszy od niej, z drugiej strony zaś na spostrzeżeniu, że w okresie istnienia następnej osady (VII) był on już zniszczony i bez wartości obronnej, jak w ynika z faktu, że przechodzi ponad nim warstwa mierzwy, leżąca pod budow lam i osady siódmej. W czasie rozkopywań można było w yraźnie zauważyć, że budow le najstarszej warstwy,

VIII kończyły się przy linii w ew nętrznej palisady, nato­

m iast domy następnej osady (t. j. VII) sięgały ponad dawną fosę, ponad oba ostrokoły, a za­

pew ne też poza wał, z czego wynikałoby, że osada siódma zajmowała większą przestrzeń, niż poprzednia a wał, do niej należący, pow inienby się znaj­

dować poza terenem przeko­

panym w r. b., bliżej jeziora Jelonka. W ał osady VIII, wTyżej w spom niany, którego budowę opisujemy poniżej, stanowił bez

porów nania silniejszą i skutecz- r ■

r _ 14. G n ie z n o . W id o k w a łu od stro n y w e w n ę tr z n e j. Z ty łu w id o c z n y fu n d a m e n t

niejszą obronę niż fosa z obu muru 2 xiv w .

(13)

GNIEZNO W ŚWIETLE OSTATNICH WYKOPALISK 1 1

1 Z u p e łn ie a n a lo g ic z n e u m o c n ie n ia w a łu p rzy p o m o c y p o d o b n y c h h a k ó w stw ie r d z o n o w g r o d a c h sta r o p o lsk ic h 2 — 4 w S a n to k u (por. Z a n to c h , e in e B u r g im D e u ts c h e n O sten , s. 84 i 9 7 ). J est to z a te m n a jw id o c z n ie j ty p o w o p o lsk i sp o só b b u d o w y w a łó w g r o d ó w .

palisadami. Zastosowanie tego nowego sy­

stem u obronnego należy niew ątpliw ie wiązać z jakąś potężną osobistością i być może tak­

że ze zwiększeniem się roli Gniezna. Zoba­

czymy poniżej, że tą osobą jest najprawdo­

podobniej Mieszko I, pierwszy władca histo­

ryczny państwa polskiego.

Budowa tego wału, otaczającego najstarsze osiedle, odkryte w w arstwie VIII, jest nastę­

pująca. Częściowo wprost na calcu, częściowo zaś na w arstwie mierzwy wyrzuconej z osiedla spoczywają jako podwaliny grube kłody, ukła­

dane param i w rów nych odstępach na poprzek wału. W ybierano w tym celu kłody z g ru ­ bym i gałęziami bocznymi, przycinanym i w od­

ległości 2 5 — 40 cm od pnia, w celu utw o­

rzenia rodzaju haków do przytrzym ania dolnej warstwy ściany wału (ryc. 15— 1 4 )1. Na tych podwalinach układano bowiem w kierunku wału grube pnie nieobrabiane, do 5 m dłu­

gie, stykające się końcami, a podwaliny um ie­

szczano zawsze po obu Stronach miejsca, gdzie 15. G n ie z n o . W id o k w e w n ę tr z n e j c z ę ś c i w a łu z g ó ry

dwa takie pnie z sobą się stykają (ryc. 14).

Na tych okrągłych pniach, tworzących drugą warstwę wału, umieszczano na poprzek gęsto obok siebie warstwę belek przepoławianych lub łupanych na czworo (ryc. 15), na to znów kładziono nową warstwę podobnie łupanych belek i w ten sposób, zmieniając kolejno kie­

runek belek, podwyższano wał do pożądanej wysokości. Na odcinku badanym w r. b. wał zachował się do wysokości 1,55 m i składał się jeszcze z 7 warstw podłużnych i 7 poprzecznych.

Pierw otnie był on oczywiście kilkakrotnie wyższy. Ponieważ górne warstwy w ału były w yraźnie przechylone na zew nątrz (ryc. 15), ku jezioru, należy przypuszczać, że wał z biegiem czasu pochylił się i górna jego część runęła na zewnątrz. Niestety nie udało się zbadać wału w całej pierw otnej szerokości, ponieważ zew nętrzna jego strona uległa zniszczeniu w drugiej połowie XIV w. w związku z budową zam ku obronnego arcybiskupów gnieźnieńskich przez Jarosława Bogorię Skotnickiego. M ur otaczający ten zamek zbudowano częściowo na linii dawnego w ału drew nianego (ryc. 14), niszcząc przy tej sposobności jego ścianę zew nętrzną, tak że zachował się 011 w tej części tylko na szerokości około 2,50 m. Może przy dalszych badaniach uda się napotkać odcinek wału, zachowany w całej pierw otnej szerokości, której dotąd nie znamy. Opierając się na znajdowaniu w w arstwie VIII praw ie wyłącznie p ry ­ m ityw nej ceramiki ręcznej roboty, gdy w w arstw ie VII spotyka się już ceram ikę lepiej

2*

(14)

1 2 JÓZEF KOSTRZEWSKr

wypaloną, toczoną na kole, pocho­

dzącą z czasu około 1000 r. po Chr., należy datować czas powstania naj­

starszej osady na jakiś VIII w. po Chr., natom iast osada druga z kolei (warstwa VII), okazalsza, z ulicami drew nianym i i większymi domami, a przy ty m zajmująca większy obszar, jest prawdopodobnie m iastem Chro­

brego. Osada pierwsza z trzem a wznoszonymi kolejno coraz potęż­

niejszymi um ocnieniam i, trw ała dość długo, bo aż do końca X w.,

16. G n ie z n o . U ła ­ m e k n a c z y n ia r ę c z ­ nej r o b o ty z w a r­

stw y V III, w . n.

18. G n ie z n o . D w a b ok i z r z e m y k ie m i c z ę ś ć p o ­ d e sz w y t r z e w ik i z w a r s tw y V III oraz p as sk ó ­

rza n y (fr a g m e n t)

17. G n ie z n o . C e r a m ik a to c z o n a n a k o le z m ło d ­ sz y c h w a r s lw

a potężny wał, otaczający ją w późnej fazie jej istnienia, można chyba łączyć tylko z czasami i osobą Mieszka I. W yż­

sze warstwy (VI— 1) wypełniają resztę w ieku XI, wiek XII i może początek w ieku XIII. Dokładniejsze daty będzie można podać dopiero po szczegółowym opracowaniu wszystkich znalezionych w r. b. zabytków, w szczególności cera­

miki i m onet znalezionych w Gnieźnie.

W obrębie domów i w ich pobliżu oraz na ulicach odkryto dużą ilość naj­

rozmaitszych przedmiotów, w ogromnej większości w yrabianych na miejscu, czę­

ściowo jednak im portow anych z różnych krajów. Ilościowo, jak zwykle w osadach, przeważa nad innym i zabytkami cera­

mika,przeważnie zachowana tylko w ułam ­ kach. Na szczególną uw agę zasługuje w y­

stępowanie w w arstwie VIII ceramiki ręcznej roboty typu pomorsko-lutyckiego (ryc. 16), zupełnie podobnej w formach i ornam entyce do naczyń znalezionych w najstarszym grodzie w Santoku, wr w i­

dłach W arty i Noteci, który m. i. na tej podstawie badacze niemieccy przypisali

(15)

GNIEZNO W ŚW IETLE OSTATNICH WYKOPALISK 1 5

19. G n ie z n o . D r z w i k a te d r y . W y o b r a ż e n ie o b u w ia śr e d n io w ie c z n e g o

P om orzanom 1, a przecież najstarszej osady w Gnieź­

nie najbujniejsza fantazja nie może łączyć z Po­

morzanami czy zgoła L uty kami. Obecnie tę cera­

m ikę rzekomo pomorsko-lutycką znam y już tak licznie z różnych stanowisk w Wielkopolsce a na­

w et na Śląsku, że trzeba ją uznać po prostu za najstarszą ceramikę zachodniosłowiańską • okresu wczesnohistorycznego. W młodszych warstwach, po­

czynając od warstwy VII, spotykam y ogrom ne ilości naczyń toczonych na kole (ryc. 17), a o wielkiej liczbie czynnych w Gnieźnie warsztatów zduń­

skich, pracujących widocznie rów nież na zaspoko­

jenie potrzeb okolicy, świadczy znaczna rozma­

itość znaków garncarskich zauważonych na dnach naczyń, tutaj wykopanych. Oprócz zdunów miesz­

kali w Gnieźnie także różni in n i rzemieślnicy. Liczne pięknie w ykonane wyroby skó­

rzane świadczą o doskonałej zn a­

jomości garbarstwa, szewstwa i ry- marstwa. M. i. znaleziono tu obu­

wie (ryc. 18) dwóch różnych ro­

dzajów, w ykonyw ane najczęściej ze skóry koziej, dalej pochewki do nożów, pasy, sakiewki, guzy i rze­

m ienie skórzane. Trzewiki szyto najczęściej z trzech części, dwóch rów nych boków i osobnej pode­

szwy, albo też robiono je w całości wraz z podeszwą z jednego kawałka odpowiednio przykrojonej skóry.

Obuwie jednego i drugiego typu było wiązane z tyłu rzemykami.

Obuwie pierwszego typu, w edług trafnego spostrzeżenia p. W itolda Ilensla, kierującego początkowo

1 P or. Z a n to cli, e in e B u r g im d eu tsc h e n O sten , s. 8 2 ,1 2 8 — 129, r y c . 10 g ó r ą i 1 5 ,1 — 6.

20. G n ie z n o . P r z e d m io ty ż e la z n e i k a m ie n n e . 1. n ó ż ż e la z n y w o k ła d z in ie r o g o w e j, 2 — 4.

o se łk i k a m ie n n e , 5. k lu c z , (5— 7. k a b łą k i w ia ­ d er, 8 — 9. g r o ty strza ł, 10. k lu c z , 1 1 — 15. n o ż e ,

16. m in ia tu r o w e n o ż y c z k i, 17. sp rzączk a

(16)

1 4 JOZEF KOSTRZEWSKl

pracami wykopaliskowymi w Gnieźnie, jest ude­

rzająco podobne do trzewików, wyobrażonych na jednej ze scen słynnych spiżowych drzwi kate- dry gnieźnieńskiej z początku XII w. (ryc. 19).

Niemałą rolę musiało też odgrywać w Gnieźnie kowalstwo, skoro znalazła się tu tak znaczna ilość przedm iotów żelaznych (ryc. 20). Z narzędzi w ym ieniam y tylko kilkadziesiąt noży (ryc. 20, 1 i 1 1 — 1 5 ), liczne szydła, sierpy, klucze (ryc. 20,

5 i lo) trzech różnych typówr, dalej okucia wia­

der — ucha, kabłąki (ryc. 20, 6 — 7 ) i obręcze —

2 1. G n ie z n o . S zczą tk i tk a n in y haczyki do wędek, sprzączki (ryc. 20, 1 7 ), dłuto,

nożyce (ryc. 2 0 , 1 6 ), szczypce i inne w yroby;

z broni i innych przyborów rycerskich znalazły się grociki strzał (ryc. 2 0 , 8 — 9 ) , w tej liczbie jeden zapewne węgierski, ułam ki dwóch czekanów, uszkodzony grot oszczepu, oraz kilka ostróg. Nieliczne wyroby brązowe (m. i. jeden kabłączek skroniowy i pierścionek), ołowiane i srebrne (m. i. ułam ek naszyjnika) mogłyby świadczyć o istnieniu w grodzie gnie­

źnieńskim odlewców brązu i ołowiu oraz złotników. Szczątki tkanin (ryc. 21) oraz kilka setek odkrytych w r. b. przęślików najczęściej glinianych, wryjątkowo też w ykonyw anych z kam ienia czy ołowiu, dowodzą upraw iania tkactwa, które jednak było chyba przemysłem domowym. Domy budow ane z drzewa oraz opisany wyżej wał są świadectwem doskonałej znajomości ciesiołki, dobrze obrobiona oś do wozu (ryc. 22), ułam ki dwóch kół ze szprychami (pierwsze znalezisko tego rodzaju w Polsce!) po­

świadczają istnienie kołodziejstwa, klepki od wia- . der zaś wskazują na upraw ianie bednarstwa. Także

inne spotykane w Gnieźnie przedm ioty drew niane, np. dwa talerze (ryc. 25), łopaty do wsadzania chleba

2 2 . G n ie z n o . D r e w n ia n a oś do w o z u i ło p a ta do c h le b a 23. G n ie z n o , a) T a le r z d r e w n ia n y z w a r stw y VIIT,

z w a r s tw y V III b) te n ż e ta le r z od sp o d u

(17)

GNIEZNO W ŚW IETLE OSTATNICH WYKOPALISK 1 5

24. G n ie z n o . D r e w n ia n y tłu c z e k do stęp y (stęp o r) i ło p a ta do w sa d z a n ia c h le b a do p ie c a

do pieca (ryc. 24), deska prostokątna z uchw ytem , uży­

wana może do krajania mięsa C z y zarabiania ciasta, kilka narzędzi mieczykowatych z jedną krawędzią zazębioną, służące może do m iędlenia lnu, drew niany grot strzały, dyby (ryc. 25), tarczka drew niana z obu stron zdobiona (ryc. 26) i inn e zabytki z tego m ateriału, stanowiące czę­

ściowo wprost unikaty, pouczają nas o umiejętności o b ­ róbki drzewa, które stanowiło tak ważny surowiec w k u l­

turze staropolskiej. Dopiero ostatnie rozkopywania grodów słowiańskich dały nam dokładniejsze pojęcie o roli tego m ateriału w kulturze słowiańskiej, która, podobnie jak wczesnohistoryczna ku ltu ra germańska, była w znacznym stopniu kulturą-drew nianą. Obok drzewa także kość i róg odgrywały dużą rolę przy wyrobie rozmaitych narzędzi.

W ytwarzano z nich przede wszystkim szydła (ryc. 27, 5 — 6)

i łyżwy (ryc. 27, 9—-10), znajdowane w Gnieźnie w du­

żej ilości w różnych stadiach fabrykacji, dalej igły (ryc.

27, 1—2), grzebienie, zwykle pięknie zdobione, (ryc. 28 i 29, 2 - 3 ) , zgrzebła (ryc. 27, 4 ) , okładziny noży, łyżki, ozdoby siodła (ryc. 29, i) i wiele innych przedmiotów. N iektóre zabytki kościane, bogato i gustow nie zdobione, korzystnie świadczą o zgrabności i dobrym smaku wykonawców. Opi­

sane wyżej różnorodne i technicznie doskonałe wyroby rzemiosła gnieźnieńskiego uspraw ie­

dliwiają w całej pełni pochlebny sąd geo­

grafa arabskiego Edrisiego, który pisząc około r. 1190 o Gnieźnie i Krakowie, zaznacza, że „zamieszkiwali je rzemieślnicy, słynni z pochw ytu różnych pomysłów w swej sztuce i zręczności w ykonywania wszystkiego, o czym pomyśleli, przez co wychodziły spod ich ręki wyroby wielce udatne“ l. Równocześnie zaś stanowią one zaprzeczenie opinii wielu uczonych niemieckich, jakoby dopiero na­

pływ kolonistów niem ieckich przyczynił się do podniesienia a naw et wprost stworzenia rzemiosła w Polsce. Jak dziś w iem y, rze­

miosło polskie w niektórych dziedzinach przewyższało naw et rzemiosło niemieckie, np. świeże badania K norra potwierdziły po­

gląd prehistoryków polskich, że znajomość koła garncarskiego przeszła z Polski do Nie­

2 5. G n ie z n o . D y b y d r e w n ia n e z w a r stw y V III

1 S t. K a r w o w s k i , op. c it. s. 88.

26. G n ie z n o . K rążek d r e w n ia n y z w y c ię t y m i o r n a m e n ta m i Z w a r stw y V III

(18)

1 6 JÓZEF KOSTRZEWSKI

miec, gdzie na terenach przyle­

głych do Łaby jeszcze do początku XIII w ieku wyrabiano naczynia gli­

niane z wolnej ręki, gdy w Polsce koło garncarskie zapanowało przed rokiem 1000 '.W iem y też. od dawna o wielkim wpływie, jaki w ywarła ce­

ram ika słowiańska na kraje wschod- niobałtyckie i Skandynaw ię2.

Pew na część] ludności Gniezna niew ątpliw ie zajmowała się h an ­ dlem, o czym świadczą nie tylko odkryte w czasie naszych badań przedm ioty obcego pochodzenia, lecz przede wszystkim dwie brą­

zowe wagi do w ażenia srebra, podobne do wagi, jaką odkryto w Ciepłem w pow. gniewskim na Pomorzu w grobie kupca i wo­

jownika wikińskiego, oraz kilka znalezionych w Gnieźnie żelaznych odważników (ciężarków) do tych wag (ryc. 55). N iektóre ze zna­

lezionych w Gnieźnie zabytków obcego typu mogły się co prawda dostać do miasta nie drogą w y­

m iany handlowej, lecz mogły one stanowić łup wojenny lub pozo­

stałość najazdu. Taką zdobyczą wojenną mogłyby być np. gliniane pisanki z barw ną polewą (ryc. 50), pochodzące z Kijowa, które mogły się dostać do ówczesnej stolicy Polski za pośrednictwem rycerstw a polskiego, uczestniczącego w w ypraw ie Chrobrego na Kijów w r. 1018, m onetę zaś czeską z czasu około 1025 r. możnaby znów wiązać z najazdem Brzetysława czeskiego z r. 1038. Co do innych przedmiotów obcego pochodzenia, to nie zawsze można rozstrzygnąć, czy m am y tu do czynienia z im portam i handlowym i, czy też prżybyły one do Gniezna inną drogą, w każdym razie obecność tych zabytków dowodzi bezpośrednich czy pośrednich sto­

sunków k u ltu ro w y ch ' z dalekimi nieraz krajami. Im portam i są prawdopodobnie kam ienne przęśliki z różowego łupku wołyńskiego, występującego w okolicy Owrucza, gdzie Godfryd

10

2 7 . G n ie z n o . P r z e d m io ty r o g o w e i k o śc ia n e . 1— 2. ig ły k o śc ia n e , 3. w y ­ rób k o śc ia n y n ie w ia d o m e g o p r z e z n a c z e n ia , 4. z g r z e b ło r o g o w e , 5 — 6. sz y ­ dła, 7. k o ść p r z e d z iu r a w io n a (g w iz d a w k a ?), 8. że la z o k a r b o w a n e , 9— 10

ły ż w y k o śc ia n e

1 H e in z A . K n o r r , S la v isc h e K e r a m ik z w is c h e n E lb e u n d O d er, L e ip z ig 1937, s. 211.

2 R o m a n J a k i m o w i c z , P r z y c z y n k i do p o z n a n ia c e r a m ik i g r o d z isk o w e j (K się g a P a m ią tk o w a k u c z c i p r o f. D e m e - tr y k ie w ic z a , P o z n a ń 1 930, s. 3 5 8 — 359).

(19)

GNIEZNO W ŚW IETLE OSTATNICH WYKOPALISK 1 7

Ossowski odkrył pracownię po­

dobnych przęślików 1. Znaleziono tych przęślików kilkanaście sztuk.

T rzy brązowe wisiorki dwustoż- kowe puste w ew nątrz i zaopa­

trzone dołem w nacięcie w kształ­

cie krzyża (ryc. 51) przybyły do nas zapewne z krajów wschodnio- bałtyckich czy z Rosji, a brązowy wisiorek w kształcie szerokiego dzwonka jest również świadectwem stosunków w ym iennych z w ybrze­

żem wschodniego Bałtyku. Ze wschodu (Bizancjum?) sprowadza­

no liczne paciorki, w yrabiane ze

szkła, emalii, karneolu i kryształu 28- Gniezn0' Gr*ebienie roSowe

górskiego, a także naczynia szklane, niestety zachowane tylko w ułamkach. W yrobem bizan­

tyńskim jest zapewne też gem m a z krw aw nika (karneolu) z wklęsłym wyobrażeniem figurki Ateny, trzymającej w lewej dłoni posążek Nike, a w prawej, opartej na tarczy, oszczep, prze-

2 9. G n ie z n o . 1. R o g o w a o zd o b a sio d ła . 2 — 3. Z d o b io n e p ły tk i k o śc ia n e (p o c h e w k i g r z e b ie n i? )

robiony przez dodanie kreski poprzecznej, na krzyż (ryc. 52). T ru d n o na razie określić pocho­

dzenie innego cennego zabytku, mianowicie szkatułki z rogowymi okuciami, z której zacho­

wała się tylko część jednej płytki z piękną płaskorzeźbą, przedstawiającą dwa lw y skrzydlate (ryc. 55). Zupełnie odosobniona jest szpila brązowa z trójkątną główką, do której nie udało

1 G o d fr y d O s s o w s k i , O n ie k tó r y c h za b y tk a c h k a m ie n n e g o w ie k u n a W o ły n iu (W ia d o m o ś c i A r c h e o lo g ic z n e t. III, W a r s z a w a 1 876, s. 1 0 8 — 110).

D aw na Sztuka, R. I, z. 1. 5

(20)

1 8 JÓZEF KOSTRZEWSKI

się dotąd znaleźć żadnej analogii, podobnie jak do kubka rogowego z ornam entyką roślinną (ryc. 54).

Obok rzemiosła i handlu pewna część ludności Gniezna uprawiała niew ątpliw ie rolnictwo. W śród ogromnej ilości kości zwierzęcych, w znacznej części określonych już przez prof. Niezabitowskiego1, zde­

cydowanie przeważają szczątki zw ierząt domowych, natom iast kości zwierząt dzikich stanowią tylko, nikły odsetek, co dowodzi, że dla ludności Gniezna na schyłku czasów pogańskich i w zaraniu dziejów łowiectwo, podobnie zresztą jak rybołówstwo (poświadczone przez znalezione tu ości i kręgi rybie, żelazne haczyki do wędek i pływaki z kory do sieci), stanowiło tylko zajęcie dodatkowe, podobnie jak dla dzisiejszej ludności wiejskiej w Polsce. Pozytyw nym dowodem wiel­

kiej roli rolnictwa są znajdowane w Gnieźnie narzędzia rolnicze, jak sierpy żelazne i żarna kam ienne a przede wszystkim znaczne ilości zboża tam że spotykane w różnych warstwach. Wśród ziarn zboża, jeszcze dokładniej nie opracowanych, najliczniej występuje żyto i proso. Do przygotowywania potraw mącznych służyły wspomniane wyżej łopaty do wsadzania chleba do pieca oraz drew niane tłuczki do stępy (stępory), używ ane do w yrobu kaszy. Obok rolnictw a duże znaczenie miało też ogrodnictwo, jak świadczą znajdowane w Gnieźnie pestki różnych owoców. M. i. zaobserwowano tu częste występo­

w anie pestek brzoskwiń, które to drzewa z chińskiej swej ojczyzny poprzez Persję już w X w.

przybyły do Polski, gdzie, poza Gnieznem, stwierdzono je także w Opolu i Santoku. Dalej znajdują się w Gnieźnie pestki czereśni tureckiej (Prunus cerasifera), bardzo podobne do pestek śliwki, znane poza tym rów nież z Santoka. Tak wczesna obecność w Polsce tego drzewa, którego kolebka znajdowała się w Persji północnej, w krajach kaukaskich i Turkiestanie, a którego w Niemczech nie znano przed XVI wiekiem, świadczy o tym , że znajomość jego Polska zawdzięcza bezpośrednim stosunkom ze W schodem, z w ykluczeniem pośrednictwa N iem iec2.

Co do w arzyw zaś, to stwierdzenie w Gnieźnie i Opolu hodowli ogórków już w X w.

po Chr. potwierdza hipotezę lingwistów, że roślinę tę wraz z nazwą poznali Niemcy za pol­

skim pośrednictwem 3. Oczywiście staropolska ludność Gniezna nie gardziła też owocami i in ­ nym i płodami leśnymi, jak w ynika z częstego znajdowania orzechów laskowych oraz odkry­

cia stwardniałej w arstw y m iodu na dnie jed­

nego naczynia glinianego.

1 E d w a r d L u b ic z - N i e z a b i t o w s k i , S z c z ą tk i z w ie ­ r z ę c e z X I i X I I w . p o C hr. w y k o p a n e w G n ie ź n ie . P r z y ­ c z y n k i do p r a d z ie jó w P o ls k i z a c h o d n ie j, P o z n a ń 1937, s. 1 2 0 - 1 2 9 .

2 P o r . Z a n to ch , e in e B u r g im d e u ts c h e n O sten , L e ip z ig 1 9 3 6 , s. 1 2 4 — 125 (B aas).

3 A le k sa n d e r B r u c k n e r , D z ie je k u ltu r y p o lsk ie j, 32. G e m m a z k a r n e o lu z n a le z io n a w G n ie ź n ie a) W ie lk o ś ć

t. I, K ra k ó w 1 930, s. 184. n a tu ra ln a , b) w d w u i p ó łk r o tn y m p o w ię k sz e n iu

30. P is a n k a g lin ia n a z b a rw n ą p o le w ą z n a le z io n a w G n ie ź n ie

w w a r s tw ie I

31 . G n ie z n o . W is io r e k b r ą z o w y . Wr. n.

(21)

GNIEZNO W ŚWIETLE OSTATNICH WYKOPALISK 1 9

N iektóre wreszcie przedm ioty, w ykopane w Gnieźnie, rzucają pew ne światło na gry i zabawy ludności. W szcze­

gólności wspomniane wyżej łyżwy kościane wskazują na upraw ianie jazdy na łyżwach, okrągły zaś płaskocylindryczny kamyk do gry z kości czy rogu, zdobiony kółkami współ- środkowyrni, dowodzi znajomości jakiejś gry w rodzaju warcabów.

Wykopaliska gnieźnieńskie dają nam więc już obecnie dość pełny obraz zajęć mieszkańców miasta na przełomie czasów pogańskich i historycznych, a zarazem stanowią cenny przyczynek do dokładniejszego poznania k u ltu ry staro­

polskiej, którą stawiają w znacznie lepszym świetle, niż na to pozwalały dotychczasowa nasze wiadomości, oparte głów­

nie na rozkopywaniu cmentarzysk, na analizie skarbów srebr­

nych i powierzchniowych badaniach osad wczesnohistorycz-

nych. Jak się okazuje Z w yników Osiągniętych W Opolu, 3 3. P ły tk a r o g o w a z w y o b r a ż e n ie m d w ó c h

Santoku, Gnieźnie, Kłecku, Grodnie i Daw idgródku, syste- lw ó w sk r z y d la ty c h z n a le z io n a w G n ie ź n ie ,

i i * i t . i, r 1 • ^ i w y r z u c o n a w ra z z m ie r z w ą z d o łu , w y k o -

m atyczne badania groclow starosłowiańskich mogą nam do- J , . _ ,. , _ #

0 0 p a n e g o z p o le c e n ia ks. b isk u p a L a u b itz a

starczyć wielu odpowiedzi na pytania, jakie dotąd na próżno

starano się rozstrzygnąć na podstawie innych grup wykopalisk. Badania w Gnieźnie mają oczy­

wiście w pierwszym rzędzie duże znaczenie dla najstarszych dziejów pierwszej stolicy państwa polskiego. W ykazały one bowiem, że najstarszy gród gnieźnieński nie istniał na najwyższym punkcie góry Lecha, gdzie doszukiwali się go zgodnie historycy miasta, lecz bliżej jeziora, na terenie obecnych rozkopywań. Dopiero Bolesław Chrobry, którem u zawdzięczamy reorganizację systemu obrony grodów, zbudował gród książęcy na miejscu dzisiejszych Kolegiat, gdzie szczątki jego odkryto przed kilku laty w czasie w spom nianych wyżej rozkopywań ks. biskupa Lau­

bitza. To umieszczenie pierw otnego grodu z doby plem iennej na terenie stosunkowo niskim przyjeziornym i przeniesienie go następnie, w okresie historycznym, na najwyższy szczyt wzgórza jest prawdopodobnie związane ze zmianą systemu obronnego. Przy badaniu innych grodów polskich dość często zauważyć można, że starsze grody form y pierścieniowatej, zwykle bardzo rozległe, położone są często na terenach niskich, najczęściej na moczarach, a młodsze, stożkowate, o znacznie mniejszej średnicy, wznoszą się często na wzgórzach a w każdym razie odznaczają się znacznie większą wysokością. Co praw da Góra Lecha była już w dobie plemiennej zaludniona, jak wskazują zabytki odkryte koło absydy katedry oraz między katedrą a kościołem św. Jerzego, jednakże początków drew nianej konstrukcji obronnej, odkrytej na szczycie Góry Lecha, nie podobna cofnąć wstecz poza r. 1000, natom iast najstarsze obwarowania," stwierdzone na terenie ogrodu ks. infułata Krzeszkiewicza, pochodzą już z VIII i IX w. Odkrycie ostrokołów i domów z ścianami plecionymi w naj­

starszej w arstwie grodu gnieźnieńskiego stanowi jeszcze jeden argum ent, przemawiający prze­

ciwko hipotezie badaczy niemieckich (Doppelfelda, Unverzagta, Liipkego i B rachm anna)1,

1 Z a n to c h , e in e B u r g im d e u tsc h e n O ste n , s. 19 i n a st., 2 2 i n - s t ., 8 2, 130 — 132.

3*

(22)

2 0 JOZEF KOSTRZEWSKt

jakoby najstarszy gród w Santoku, gdzie stw ier­

dzono podobne palisady i domy, był zbudo­

w any przez Pomorzan i wykazywał wpływy wikińskie, co opierano na braku podobnych urządzeń i budow li na reszcie obszaru pol­

skiego. Przeciwko dom niem anem u przejęciu domów z ścianami plecionymi i palisad od W ikingów przem awia brak w Gnieźnie jakich­

kolwiek pew nych śladów k u ltu ry wikińskiej, bo trudno uważać za takie ślady wspomniane wyżej dwie wagi brązowe i kilka odw ażników 1, które w prawdzie występują także na terenie wikińskim , ale stanowią tam rów nież elem ent obcy, jak wskazuje sam system wag, w ybitnie wschodniego pochodzenia2. Jak wiadomo, nie­

którzy prehistorycy niemieccy (Langenheim , Petersen i i.) przypisują w pływ om wikińskim niezm iernie ważną rolę w stosunku do Sło­

w ian zachodnich, a w szczególności w odnie­

sieniu do Polski, a historycy niemieccy — w brew jednomyślnej opinii uczonych pol­

skich — coraz powszechniej powtarzają hipo­

tezę prof. H oltzm anna, że pierwszy historyczny

3 4. G n ie z n o , a) F r a g m e n t k u b k a r o g o w e g o z o r n a m e n ty k ą w}adca p 0lski był W ikingiem . Słusznie odpo-

r o ślin n ą b) p o k r y w a r o g o w a . N ie c o w ię k s z e n iż w . n .

wiedział na to prof. Z ygm unt W ojciechowski3, że „nade wszystko... mieliby w tej sprawie do powiedzenia coś prehistorycy i dopóki nie usłyszymy z ich strony o śladach wykopalisk norm ańskich w okolicy Gniezna, które było niew ątpliw ą kolebką dynastii piastowskiej, do­

póty teza najazdowa wisieć będzie w pow ietrzu“ . Obecnie już m am y w yniki zbadania najstar­

szego grodu gnieźnieńskiego, co prawda na nie­

wielkiej dotąd przestrzeni, ale naw et na tym tere­

nie na wydobytych blisko dwa tysiące cenniej­

szych zabytków, nie licząc ceramiki i kości zwie-

1 P o r . o p in ię o ty c h w a g a c h K. S c h u c h h a r d t ’a (V i- n e ta , S itz u n g s b e r ic h te d. p reu ss. A k a d e m ie d er W iss e n sc h a f­

te n , t. X X V , 1 9 2 4 , s. 190). O . K u n k e l (P o m m e r s c h e U r g e ­ sc h ic h te in B ild e r n , s. 95) słu sz n ie za zn a cza , że n a w e t p e w n e zn a le z isk a w ik iń sk ie z g r o b ó w c z y osa d b y n a jm n iej n ie d o ­ w o d zą , że o sta tn im ic h w ła ś c ic ie le m b y ł r z e c z y w iś c ie W ik in g . 2 T . J. A r n e , L a S u è d e e t l ’O r ie n t, U p sa la 1914, s. 1 7 6 - 1 9 6 .

3 N ie m c y i P o lsk a . D y s k u sja z p o w o d u k sią ż k i D e u ts c h ­ la n d u n d P o le n , L w ó w 1 9 3 4 , s. 9 1.

35. W a g a b r ą z o w a i d w a o d w a ż n ik i ż e la z n e z n a le z io n e w G n ie ź n ie (w a g a w w a r stw ie I, c ię ż a r e k w ię k sz y z w a r ­

stw y V I i m n ie js z y z w a r s tw y V)

(23)

GNIEZNO W ŚWIETLE OSTATNICH WYKOPALISK 2 1

rzęcych, musiałoby się przecież znaleźć choćby kilka przedm iotów pochodzenia wikińskiego.

Jeżeli ich brak tak całkowicie, to jest to najlepszym dowodem, że hipoteza o stworzeniu państwa polskiego drogą najazdu W ikingów i o wikińskim pochodzeniu Mieszka i jego drużyny jest zupełną fantazją. Już L e le w e l1 trafnie wskazywał na głęboką różnicę, jaka zachodzi między stosunkiem W ikingów do Polski a do Rusi, a prehistorycy polscy zgodnie przeciwstawiają się tezie niemieckiej, chociażby z tego względu, że na całym obszarze Polski zachodniej m am y zaledwie jeden grób z całą pewnością kryjący zwłoki W ikinga (Ciepłe, pow. gniewski) a inne nieliczne zabytki wikińskie, znalezione w Polsce zachodniej w grobach słowiańskich czy oddzielnie, stanowią w edług wszelkiego prawdopodobieństwa tylko łup wojenny, albo rezultat w ym iany handlowej. Jeżeli gdzie, to w Gnieźnie, siedzibie księcia i jego drużyny pow innyby się znaleźć, gdyby hipoteza niemiecka była prawdziwa, obfite ślady kultury wikińskiej, tymczasem dotychczasowe w yniki badań wykazują tu zupełny brak jakichkolwiek zabytków, które możnaby przypisać W ikingom . Jest to więc jeszcze jeden ważny w ynik tegorocznych rozkopywań w Gnieźnie, o znaczeniu znacznie szerszym, niż ściśle lokalnym.

R É S U M É

La plus ancienne m ention historique de Gniezno, datant de 9 1 5 — 914 après J. -C., nous la devons au géographe arabe Sarmali. Le nom de cette prem ière capitale de la Pologne est orthographié chez lu i: G n a z n t . En réalité les origines de cette ville doivent être encore plus anciennes à savoir au moins du V ille siècle; les trouvailles accidentelles aussi que des fouilles systématiques le prouvent. Ces fouilles exécutées l’année dernière em brassent un terrain de 400 m carrés. Elles ont été faites dans le jardin, situé entre la rue Poznańska et le lac Jelonek, et apartenant au prélat M. Krzeszkiewicz.

Dans l’espace exploré on a trouvé h u it couches de maisons en bois, souvent détruites par les incendies, et reconstruites sur le m êm e em placem ent (fig. 1 et 2). Ces maisons rectangu­

laires étaient le plus souvent bâties de grosses poutres, croisées aux angles du bâtim ent. Les maisons de la couche la plus ancienne (la VUIe) étaient relativem ent petites (environ 5 X 5 m.).

Leurs âtres en pierres plates, étaient placés au centre de l’in térieu r (fig. 5); tandis que les maisons à partir de la Vile couche étaient plus grandes (largeur jusqu’à 5 m, longueur jusqu’à 6.20 m.). Elles avaient des planchers et des foyers placés dans l’un des angles, encadré quelquefois d’une boiserie (fig. 2). On a découvert aussi sur le terrain des fouilles des con­

structions à piliers, aux parois de branches entrelacées (couche Ve et V ille), (fig. 5— 6).

Un petit bâtim ent de la couche Vile, paré de pierres plates, avait dû être un établis­

sem ent de bains de vapeur (fig. 7). Dans la couche V ile et les suivantes on a découvert des rues, pavées de poutres fendues.

La plus ancienne de ces h u it stations avait été d ’abord entourée d’un fossé, creusé dans un sol argileux, et d’une palissade faite de poutres fendues, enfoncées verticalem ent dans le sol, très serrées l’une à côté de l’autre. P our les préserver d’u n éboulem ent, les parois du fossé étaient consolidées à l’aide de clayonnages (fig. 8— 12). Lorsque le fossé fu t envasé, on le remplaça par u n e seconde palissade. La prem ière se dressait au bord de la pente du coteau, au som m et duquel la station avait été construite. La palissade extérieure, élevée en contre-bas de l’enceinte intérieure, se dressait du fond du fossé, d’abord parallèlem ent à la palissade intérieure. Ensuite elle s’éloigne du fossé dans la direction du lac (fig. 9 ,1 1 et 15).

1 J o a c h im L e l e w e l , M o g iła p o d w s ią R u sz c z ą P ła s z c z y z n a w S a n d o m ir s k ie m (w d o d a tk u do p r a c y L e le w e la , C ześć b a łw o c h w a lc z a S ła w ia n i P o ls k i, P o zn a ń 1 8 5 5 , s. 87).

(24)

2 2 JÓZEF KOSTRZEWSKI

Le dernier des ouvrages de défense jusqu’ici découverts est un puissant rem part en bois, cotoyant le bord extérieur du fossé. Nous en pouvons assigner l’ancienneté en nous basant sur l’observation q u ’il passe au dessus des débris de la seconde enceinte, et q u ’il est recouvert de la couche de fum ier, appartenant à la V ile station. Donc, ce rem part a dû être élevé lors de l’existence de la couche la plus ancienne (la V ille). En se basant sur la céramique, trouvée dans la V ille couche, to u t porte à croire qu’elle rem onte bien au V ille siècle, et que sa destruction date de la fin du Xe siècle.

U ne partie de ce rem part a été élevée sur le sol vierge, et l’autre sur une couche de fum ier, épaisse environ de 40 cm. Voici com m ent il a été construit: comme assise inférieure des poutres maîtresses avaient été posées transversalem ent; des troncs épais avec de fortes branches avaient été choisis; ces branches, coupées à 25-— 40 cm du tronc, servaient de crochets pour donner plus de solidité à la couche inférieure du rem part. C elu i-ci était con­

stru it de poutres rondes, m esurant jusqu’ à trois m ètres de longueur. On posait les fondements précités deux à deux, là, où se touchaient les deux extrém ités de ces deux poutres qui form aient la partie inférieure du rem part. Sur ces poutres rondes on rangeait en largeur, en les aju­

stant avec soin, une couche de poutres fendues en longueur en deux ou en quatre parties;

dessus étaient placées d’autres poutres fendues, toujours disposées tantôt en largeur, tantôt en longueur. Grâce à ce moyen, on pouvait élever le rem part à la h au teu r désirée (fig. 14 et 15).

U n pan extérieur de ce rem part a été détru it au cours de la seconde moitié du XlVe s.

par un m ur, qui entourait le château de l’archevêque Jarosław Bogoria Skotnicki, et avait été élevé parallèlem ent au rem part (fig. 14). Voilà pourquoi il a été impossible de continuer les fouilles dans toute la largeur du rem part; on a pu fouiller seulem ent la largeur de 2.50 m. La h au teu r du pan conservé composé de sept couches des poutres disposées en longueur et ta n t en largeur est de 1.55 m.

La m éthode employée pour consolider la partie inférieure du rem part à l’aide de cro­

chets de bois retenants les poutres, est typique pour la construction des ouvrages de dé­

fense en Pologne aux Xe et X le ss. Les rem parts (2— 5) de Santok ont été bâtis de la m êm e m anière.

Les fouilles à Gniezno de cette année-ci ont fourni u n nom bre considérable de tro u ­ vailles. O utre une énorm e quantité de céram ique (fig. 16, 17) on y a trouvé beaucoup d’outils en fer (couteaux, faucilles, alênes, ferrures de seaux, clés de trois formes différen­

tes, boucles, haches, pointes de flèches, ciseaux, pincettes etc., fig. 20) ensuite de rares objets en bronze, en plomb et en argen t; m aints outils en corne et en os (des alênes, des peignes, des manches de couteau, des flûtes, des aiguilles, des patins^ deux étrilles, un riche orne­

m en t de selle, etc., fig. 27, 28 et 29); une grande quantité de verroterie, des perles en émail, en cornaline, en am bre, en cristal de roche; les fragm ents des vases en verre; quel­

ques centaines de fusaïoles en argile, en pierre et en plom b; des fragm ents de tissus (fig. 2 1 ) et de nattes; des grains de blés divers; des pépins et des noyaux de fruits; une foule d’autres objets.

L’exam en de ces trouvailles tém oigne que différents artisans habitaient Gniezno. La po­

terie y était d’une im portance considérable; le nom bre énorm e de vases brisés en est la preuve. Ces vases ■— ceux de la V ille couche exceptés ■— avaient été exécutés à la roue, et portaient souvent la m arque de leur fabricant. Les habitations en bois prouvent la con­

naissance de la charpenterie; la trouvaille d’un essieu de char (fig. 22) et de deux frag­

m ents de roue à rais tém oigne que Gniezno possédait des charrons; des morceaux de douves dém ontrent, que la tonnellerie y était connue. Q uant à la trouvaille de nom breux objets en cuir (comme par ex. des chaussures (fig. 18), des boutons, des gaines de coute­

aux, des courroies), on p eut en déduire, que les anciens habitants de Gniezno s’occupaient des m étiers de tan neu r et de cordonnier. Les chaussures y étaient confectionnées de deux

Cytaty

Powiązane dokumenty

10. Bezüglich der Dispensation jüdischer Schüler der höheren Lehranstalten vom Schulbesuch an den Sabbathen und den jüdischen Feiertagen sind nachstehende Bestimmungen mass

verspricht er gleiche Rechte und den Beamten sogar die Belassung ihrer Aemter, den Juden aber, die seiner Ansicht nach trotz ihrer deutschen Bildung und Gesittung keine Deutsche,

ständige Werke einen entscheidenden Wert behalten. — Nächst Luther kommen hier in Frage die von O. Schade herausgegebenen Satiren und. Dieselben sind nicht bloft in

A.. Ante autem quam Demosthenes in judicium venit, sine dubio domi diligenter et acute et sagaciter omnia, quae ab Aeschine contra se dici possent et quomodo

Einen schmerzlichen Verlust erlitt das Lehrer-Collegium und die ganze Anstalt durch den am 13. erfolgten Tod des vierten ordentlichen Lehrers Heinrich Hoffmann. wegen

tiker. Aber nicht wenig trieb ihn dazu auch die Kunde von dem frischen Geiste, der eine Zahl von Professoren und Studirenden erfüllte. Zu dem Kreise von Gelehrten, mit denen Celtes

Mercurialem“ (Pers. V 112), posita pro „cupidissimum esse lucri“; porro translate) saliyae pro sapoie (Pers VI 24՛ turdarum nosse salivam). Quae metaphorae, in sermone

Latein. — Grammatik: Repetition und Erweiterung der Kasuslehre. Das Wichtigste aus der Tempus- und Moduslehre nach Ellendt-Seyifert. Mündliches und schriftliches Übersetzen aus