• Nie Znaleziono Wyników

Teologia w powieści kryminalnej : (kilka uwag poświęconych Edgarowi Wallace'owi i literaturze kryminalnej w ogóle)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Teologia w powieści kryminalnej : (kilka uwag poświęconych Edgarowi Wallace'owi i literaturze kryminalnej w ogóle)"

Copied!
9
0
0

Pełen tekst

(1)

Willy Haas

Teologia w powieści kryminalnej :

(kilka uwag poświęconych Edgarowi

Wallace’owi i literaturze kryminalnej

w ogóle)

Teksty : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 6 (12), 83-90

(2)

Willy H aas

Teologia w powieści

kryminalnej

(Kilka uwag poświęconych

Edgarowi Wallace’owi

i literaturze kryminalnej

w ogóle)

Technika zagadki: „Kto jest mordercą?”

N a jtru d n iejszy m zadaniem s to ­ jącym przed a u to re m pow ieści k ry m in a ln y c h jest w łaściw e geom etryczne ulokow anie poszukiw anego nieznanego m o rdercy . Nie p ow inien on stać n a pierw szym planie, nie może też zejść za b a rd z o n a drugi. Jego m iejscem je st bardzo p recy zy jn ie o k re ­ ślony, niew ielki p u n k t m iędzy pierw szym a d r u ­ gim planem (M itte lg ru n d ). U m iejscow iony n a p ie rw ­ szym p lanie w y raźn ie w pad a w oko i s ta je się łatw ym łup em d ete k ty w isty c z n y ch poszuk iw ań czytelnika. G dy jed n akże p rzesu n ie się go zbyt d a ­ leko na d ru g i plan, w te d y odkrycie, że on w łaśn ie je s t m ordercą, ro zczaru je czytelnika. (Błąd, k tó ry często p o p ełn ia np. B. C hesterton).

Na w yim aginow an ej scenie pow ieści k ry m in a ln e j istnieje do kład n ie ok reślo n y p u n k t w p lan ie p o śre d ­ nim , k tó ry je s t ta k b ezb arw n y , że te n k to się w n im zn a jd u je pozostaje p raw ie całkow icie niew idzialny, n a w e t jeśli zachow uje się podejrzanie. G eniusz E. A. P o e ’a stw o rzy ł w jed n ej z now el k ry m in a l­ ny ch ta k ą w łaśn ie s ta ra n n ie w y p raco w an ą s y tu a c ję p lan u środkow ego; chodzi oczywiście o ko m p ro m i­

Morderca w planie środkowym

(3)

W I L L Y H A A S 84

W yjaśnić 20 procent tajemnicy

tu ją c y list, k tó rego n ie może znaleźć żaden z a g e n ­ tó w k ry m in aln y ch , gdyż tk w i on „na poły w idocz­ n y ” w s to ja k u na gazety. C h esterto n tw ierd zi: B rak znaczenia czyni po p ro stu niew idzialnym i n iek tó re przeciętne, nie w p ad ające w oko osoby, k tó re w y ­ k o n u ją niczym się nie w y ró żn iające zaw ody, np. listonosze (społeczny p la n średni). Osoby te zw y ­ czajnie w chodzą i w ychodzą z dom ów , nie z w ra­ cając na siebie niczyjej uw agi. P rz ec iętn y cz y te l­ nik, człow iek p rac y przeciętnego zaw odu, od k ry w a tu ta j z upojeniem sam ego siebie. Po doczytan iu ty ch uw ag do końca, m ożna będzie zrozum ieć, co m am tu na m yśli.

Technika rozwiązywania zagadki N a końcu, po rozw iązaniu za­ gadki, p raw ie nic nie m usi się zgadzać. W ystarczy, jeśli w w y n ik u „rozw iązania” w y jaśn io n e zostanie m niej w ięcej 20 p ro ce n t tajem n iczy ch w ypadków . „N iezw ykłość” rozw iązania je s t w szystkim . Żaden czy teln ik nie spraw dza. Dlaczego — w kró tce się okaże.

Wszystkie osoby muszą być podejrzane

... bo czyż w życiu nie „w szys­ c y ” są podejrzani? Tu w k raczam y po raz pierw szy ostrożnie w zagadnienie sensu popularności ty ch opowieści k ry m in a ln y c h , k tó ry jesit po części w y ­ k ład n ik iem w arto ści rea ln eg o życia. K ażdy, kto już w życiu zaw iódł się na ludziach, a któż 'takiego za­ w o d u nie doznał, u w ierzy z p ew n ą saty sfakcją, że b o h a te r, k tó ry przez 343 s tro n y d ru k u w ydaw ał się być nieposzlakow anym , zacnym człow iekiem , zo­ sta ł nagle na stro n ie 344 zdem askow any jako skoń­

(4)

85

czony łajdak. C zytelnik p rze d k ład a ta k i s ta n rze ­ czy ponad konsekw entn e psychologiczne prow adze­ nie przestępcy, gdyż psychologia w pow ieści opie­ r a się n a całkiem n ieu m o ty w o w anym psycholo­ gicznie założeniu, że czytelnik je s t psychologiem , k tórego dośw iadczenie p o k ry w a się z dośw iadcze­ niem genialnego p an a F la u b e rta czy S ten d h ala, podczas gdy w rzeczyw istości ż y je on od jednego do drugiego ciosu, k tó ry m u w y m ierza otoczenie. S tąd też p rag nie on objaw ienia, a nie psychologii.

Architektura świata pana WaUace’a ... jest dość d o k ład n ie zbieżna z a rc h ite k tu rą s ta ry c h scen m isteryjinych.

N a górze, w niebie, stoi k ró l W ielkiej B ry tan ii, m i­ nistro w ie, p olicjanci ze S co tlan d Y a rd u (archanio­ łow ie; b y w a ją ta k ż e upadli), p ra w y szeryf, dziel­ n y k a t, d o b ro tliw y d y re k to r w ięzienia.

Poniżej — Ziem ia z d z iałający m i n a niej ludźm i. N ajniżej — piekło przestępców .

M iędzy dw om a o statn im i poziom am i zn a jd u je się u W allace’a psychologicznie n a jb a rd zie j in te re s u ją ­ ce m iejsce — „czyściec” , m iejsce gnu śnych grzesz­ ników , grzesznej dziew czyny, k tó rą zdoła się jesz­ cze urato w ać, grzesznego a fe rz y sty , k tó ry pom aga potem, policji, przede w szy stk im jed nakże jest to m iejsce n a jb ard ziej tajem n iczej W allace’owskiej postaci — „półczłow ieka-półzw ierzęcia” , b ra k u ją c e ­ go ogniw a, ledw ie ludzkiej isto ty jaskiniow ej, za­ m ieszku jącej kloaki, m artw e, b ru d n e boczne uliczki, n ieu ży w an e podziem ne r u r y gazowe, piw nice, ta je m ­ ne k o ry ta rz e i k a ta k u m b y — n ie-łajd a k , k tó ry popełnia w szelkiego rod zaju łajd actw a, m itologicz­ ny cyklo p, d źw igający całe brzem ię p rzestępstw , k tó ry ży je w in n y i u m iera n iew inn ie-w zruszająco jak dziecko.

Najbardziej interesujący czyściec

(5)

W I L L Y H A A S 86 Chmara aniołów aż do szeryfa Typologia

Pow ieść k ry m in a ln a p rzyp o m i­ n a scenę m iste ry jn ą także dlatego, że każd a zaw ie­ r a pew n ą ilość ciągle pow racających , n iezm ien n y ch typów , k ażd y z nich stoi d o kład nie na sw oim m ie j­ scu w jed n y m z czterech św iatów , nieruchom o, niezm iennie, d ziałając i m ów iąc p raw ie a u to m a ty c z ­ nie, k aż d y szczelnie zam k n ięty w sw ą w ła sn ą form ę egzy sten cji i rep rezen to w an ą przez siebie rang ę, ch a ra k te ry sty c z n y poprzez do pew nego sto pn ia po­ zo rny sposób kom unikow ania. W iadom o, że isto tn y g a tu n e k daw nej sceny m iste ry jn e j, m ianow icie ja ­ sełka, zachow ał się do dziś na kato lick ich ja r m a r ­ kach w p ostaci m echanicznej lalk i w oskow ej. To nie przy p adek . M arionetkow ość fig u r w oskow ych do złudzenia p rzy p o m in ająca re a ln y św ia t tkw i od początku w h iera ty c z n y m Stylu te j sceny. K ażdy z ty c h jednoznacznie fu n k cjo n u jąc y c h a u to m ató w - -ty p ó w u W allace’a, do k ład n ie ta k ja k na scenie m iste ry jn e j, „m ów i sw oją k w estię i odchodzi” (Hof­ m ann sth al). A oto k ilk a ty p ó w głów nych:

1. K ró l — zadziw iająco c h arak tery sty czn y . J e st n a jb a rd zie j au to m aty czno-sch em atyczny ze w szyst­ kich. U kazuje się w całej sw ej okazałości, w ygłasza tylko przysłow ie: „P u n k tu aln o ść jest grzecznością k ró ló w ” i ju ż znika (zob. Żaba w masce, s. 264). F ig u ra n ieb iań sk a w stan ie czystym .

P otem ch m ara aniołów aż w dół do szery fa i k ata. Poniżej n ajw ażn iejszy :

2. K om isarz policji ze Scotland Y ard u — posła­ niec nieb iesk i b aw iący na Ziem i, zaślubiony z ^ e m ­ ską kobietą, jak u M ojżesza, K sięga I, rozdział VI. Jasnow łosy, m łody, p rzy sto jn y , nadlu dzko ośw ie­ cony, d obrotliw y.

3. S w e e t girl, ziem ska dziew czyna, lecz ta k dosko­ n ała, że posłaniec niebieski się z n ią łączy. Jej t r a ­ gizm — nadziem skie jest w n iej w ym ieszane z ziem ­ skim w te n sposób, że jedno wie, iż d ru g ie nie je st

(6)

godne p rzestaw ać z u k och an ym p o słańcem z w yso­ kości. W środkow ej fazie pow ieści w y stę p u ją w iel­ k ie tru d n o śc i ow ej teologicznej n a tu ry . Jed n ak że połączenie dochodzi w końcu per copulam carnalem do sku tku .

4. T ajem nicza posługaczka Em m a. N azyw a się oczy­ w iście w k ażdej pośw ieści inaczej, n ie zawsze jest płci żeńskiej, ale w y stę p u je zawsze. J e s t ona nie- ośw ieconym , n iew y ró żn ian y m , służącym duchem , k tó ry jest bezsilny w obec tra fia ją c y c h go n a js tra s z ­ liw szych ciosów losu. B ardzo grzeszna (np. p ije w hisky), ale nie zła. Je d n ak że sp o n iew ieran a przez los. N ieszczęśliwa. C odzienna szarzyzna. Bez godno­ ści. Bez pociechy niebieskiej, b ez grace d iv in e , bez w spółczucia czytelnika. M im o do b ry ch uczynków . S y tu a c ja n iew iernych w doczesnym życiu chrześci­

jańskieg o św iata, ot choćby Żydów . J e s t ona nie- zbaw ionym ludzkim stw orzeniem . Sam e dobre uczyn k i nie w y starczą jeszcze do zbaw ienia, nie n e u tra liz u ją bow iem grzechów .

5. P e łn i sk ru c h y grzesznicy (kokoty, aferzyści) — do p ołow y n a Ziemi, do połow y ju ż w czyśćcu. D al­ sze lo sy na o statn iej stro n ie k siążk i: „B ędą zb a­ w ie n i” .

6. Półczłow iek-półzw ierzę — ten w łaśnie, w spom i­ n a liśm y ju ż o nim , jest czyśćcow ą fig u rą par ex ce l­

lence. J e s t on zawsze p rz e d sta w ia n y poetycznie­

- w zru szająco a w y stę p u je jako ty p w każd ym chy­ ba u tw o rze W allace’a (nie znam ich w szystkich). Nie.v je s t on w pełni człow iekiem , gdyż czegoś m u do p e łn i człow ieczeństw a b ra k u je (ślepy, niem y, sp a ra liż o w a n y , n iep iśm ien n y itd.). P o tęg a zła w y ­ p o saża go jed n a k w siłę i zręczność, daleko p rz e ­ w yższające m ożliw ości zdrow ego człow ieka. J e s t on b ezw o lny m narzędziem zła. U w ik łan y od po­ c z ą tk u w d ro b n ą w in ę pozostaje aż do podeszłego w ie k u p raw ie dzieckiem . S ta je się stopniow o c a ł­ k ow icie pow olny złu, je s t o p ę ta n y przez nie. Z w ie­ rz ę c a je s t w nim b ru ta ln a zm ysłow ość, ludzk i —

Skruszeni grzesznicy — kokoty i aferzyści

(7)

W I L L Y H A A S 88

Wyobraźnia jak u Breughela

stra szliw y stra c h przed śm iercią, jako że w końcu , gdy ta posłuszna isto ta odda ju ż złu w szy stk ie u s łu ­ gi, jak ie oddać b yła w stainie, zostaje p rz e z nie „do d atk ow o” okaleczona lu b całkiem u nicestw io n a. T ak więc, przypom ina on fig u ry czyśćcow e D a n te ­ go, k tó re są poniekąd ty lk o ch rześcijań sk im i „pół- isto tam i” , d uchow ym i k alek am i, w e w n ętrzn ie n ie­ doskonali, okaleczeni — re p re z e n ta ty w n i tra g a rz e w in, nie b ęd ący jed n ak n a zawsze w in n y m i.

Tu kończy się w pow ieściach W allace’a sk ala t y ­ pów. G łębiej z n ajd u je się...

Mechaniczna wizja piekła

S am otnie stojący, stra s z n y dom , od p a rte ru do dachu w yposażony w w y ra fin o w a n ą m aszyn erię to rtu r. O bsługiw any przez niagie, bez­ k sz ta łtn e m a ry pod dow ództw em szatan a. T rzeba otw arcie powiedzieć, że fa n ta z ja W allace’a, k tó ry w izje tego ro d zaju w coraz to now ych p ostaciach tw o rzy ł tu zinam i, nie b y ła w sw ym ro d z a ju m niej p ło d na niż w yobraźnia B reug hela Piekielnego.

Przestępstwo

N ajb ard ziej c h a ra k te ry sty c z n ą cechą p rzestęp stw w pow ieścidłach k ry m in a ln y c h je s t ich skom plikow anie. P rzestęp stw o ta k niew ia­ rygo d nie kom p lik u je rzeczy n ajprostsze, p o trz e b u je ta k dużo w p ad ającej w oko a p a ra tu ry , ty le zacho­ du (podczas gd y cn o ta czyni sw oje w sposób n a j­ prostszy, n a jb ard ziej m ilczący, n a jb a rd zie j oczyw i­ sty), że m usi ono, chociażby z tego pow odu, zostać w yd o by te na św iatło dzienne. J e s t ono p rze k leń ­ stw em ziem skiej organizacji. Jeg o m niem anie: sła ­ b e p u n k ty każd ej, n a w e t najdoskonalszej ziem skiej k o n stru k c ji, ro zstrz y g a ją o losie całej k o n stru k c ji.

(8)

89

K o n stru k c ja (organizacja) niszczy się sam a po­ przez swe w łasne, z konieczności ciągle w z ra sta ją ­ ce skom plikow anie.

Popularność

Je j przy czy na: a) w y stę p u je tu dokładnie uporządkow any, podzielony n a stop- nie-poziom y św iat. K ażdy fu n k cjo n u je na swoim m iejscu, podczas g d y nasz św iat jest chaotyczny, n ieu p orządk o w any i „nie fu n k c jo n u je ” .

b) Z agadki zostają rozw iązane, podczas gdy w n a ­ szym życiu p ozostają nierozw iązane. Z w ykła „su­ g e stia ” rozw iązania, zbaw ienia, n ad aw an ia sensu zagadkow ości w yw ołan a poprzez k ilk a Skutecznych rozw iązań cząstkow ych, p o jaw ia jąc y c h się p rzy końcu pow ieści, je s t ta k silna, że tu z in y nie w y ja ­ śnionych sprzeczności p ozostają całkow icie nieza­ uw ażone, gdyż czytelnik sam chce się uw olnić, zro­ zum ieć niejasności.

c) Ś w iat pow ieści k ry m in a ln e j jest logiczny, p rzy ­ czyny m ają sk u tk i, a sk u tk i p rzyczyny, w życiu n ato m iast często b y w a inaczej.

d) Zło sp o ty k a k a ra , dobro nagroda.

e) M ożna być z gó ry pew ny m , że dla dobrych w szystko się dobrze skończy.

W p ew n y m sensie je st w ięc pow ieść k ry m in a ln a n a m ia stk ą religii — w bu d za ufność w boski ład, w boską spraw iedliw ość. Czyż m ożna żyć całkiem bez religii? To w łaśnie, nic innego, jest czynnikiem d ecy d u jącym . Toteż te w łaśn ie arch itekto niczn e i fu n k cjo n a ln e p a ra lele sp ra w ia ją, że w ierzącego k a to lik a , jakim je st C h esterto n , ta k n ieodparcie ciągnie k u pow ieści k ry m in a ln e j, i czynią go w jej sferze ta k p ro d u k ty w n y m .

Pow ieści k ry m in a ln e są p o p u larn e w czasach u p a d ­ k u w ia ry , u p adku ład u , w iszącego nad głow ą chao­ su, niepew nego jeszcze, nowo p ow stającego po rząd ­

Literatura krym inalna nam iastką religii

(9)

W I L L Y H A A S 90

U kryty teologiczny sym ptom czasu

ku. W średniow ieczu pow ieści k ry m in a ln y c h nie uśw iadczysz.

Głębia oddziaływania

Podczas b erliń skiej p re m ie ry W allace’owskiej sz tu k i k ry m in a ln e j Człowiek, k t ó ­

ry zm ienił n a zw isko publiczność sądziła b łędn ie, że

chodziło o p a ro d ię sztu k k ry m in a ln y c h i śm ia ła się n ieprzerw anie. M im o to sz tu k a p ełn a b y ła n a jw y ż ­ szego napięcia, i odniosła w ielki sukces. To sam o, m niej lu b b ard ziej św iadom ie, m iało re g u la rn ie m iejsce w Londynie. Chcę otw arcie pow iedzieć, że także ja czytam k ry m in a ły W allace’a nie inaczej jak pod w p ły w em au tosugestii, że chodzi o parodie. Jed nak że, gdy się już w nie zagłębię nie m ogę się od nich oderw ać.

Z jakiej głębi m usi w y pły w ać oddziaływ anie, k tó re niezagrożone p rzek racza n aw et próg m im ow olnej śmieszności?

Definicja

Teologiczność w naszym św ie- cie nie objaw ia się często, nie może się często: o b ja­ wiać. M ów iłem t u o pow ieści k ry m in a ln e j jako podziem nym teologicznym sym ptom ie czasu.

Cytaty

Powiązane dokumenty

zycja programu, w takim programie geometrii dla wszystkich powinno oczywiście znaleźć się więcej miejsca dla

The film techniques, such as panning, tilting, sniper vision and different camera angles (wide shot, long shot, close-up, and extreme close-up), employed in the novel, as it were,

Ale także i te niebezpieczeństwa, o których była mowa przed chwilą, jeśli tylko zgodzimy się, że veritas ut adaeąuatio jest wtórna wobec veritas ut

Z przestępczej wymiany wymyka się także, chociaż w inny sposób, boha- ter przywoływanej już powieści Wrońskiego Komisarz Maciejewski – profesor Achajczyk, historyk sztuki,

• wskazany przepis wymienia cztery ogólne (podstawowe) dyrektywy wymiaru kary, na podstawie których można skonstruować zespół celów kary. Są to: 1) dyrektywa stopnia winy,

nasuwa się pytanie o przyczynę tak intensywnego rozwoju odmian gatun- kowych kryminału na tym obszarze oraz o genezę i uwarunkowania lokalne w obrębie rozwoju kultury

Najczęściej pojawiająca się argumentacja optująca za rozwojem monitoringu wizyjnego podkreśla, że jest to skuteczna metoda walki z przestępczością, gdyż obecność

siadane informacje na temat inteligencji seryjnych morderców są nikłe, a zawsze przeprowadza się badanie 1Q w celu określenia ewentualnego upośledzenia umysłowego sprawcy, to