• Nie Znaleziono Wyników

Josefa Piepera interpretacja filozofii dziejów Immanuela Kanta

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Josefa Piepera interpretacja filozofii dziejów Immanuela Kanta"

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)

Józef Kożuchowski

Josefa Piepera interpretacja filozofii

dziejów Immanuela Kanta

Studia Elbląskie 7, 293-307

2006

(2)

Ks. Józef KOŻUCHOW SKI Elbląg

Studia Elbląskie VII/2006

JOSEFA PIEPERA INTERPRETACJA

FILOZOFII DZIEJÓW IMMANUELA KANTA

W STĘP

Wizja Kanta określa atm osferę współczesnego m yślenia1

J. Pieper

Problem dziejów okazuje się tem atem , który Pieper zaprezentow ał w sposób radykalny,w ręcz prow okacyjny i zarazem taki, jakiego nikt inny w filozofii X X w ieku nie przedstaw ił — tw ierdzi najw ybitniejszy je g o uczeń, prof. B erthold W ald2. M yśliciel z M tinster sw oje stanow isko o dotychczasow ej filozofii historii tak oto określa: nie m ożna upraw iać jej w takiej postaci ja k czyniono to dotychczas. W szystko bow iem , co chcem y w iedzieć o końcu czasu nie pozw ala się w y­ prow adzić z sam ych m ożliw ości człow ieka( np. predyspozycji) ja k czynił to w łaśnie K ant3. Z tej racji, dla Piepera, filozofia dziejów K anta jaw i się ja k o iluzja, albow iem — jeżeli w ogóle m ożna uzyskać w iedzę o końcu czasu — w ów czas tylko z o b jaw ienia4.

Z arazem w w ym iarze europejskim i św iatow ym w iara w ośw ieceniow e w yob­ rażenie postępu oraz dziejów , której w ybitnym prom otorem i w yrazicielem był Kant, ciągle je st w yobrażeniem obow iązującym . W yobrażenie to bow iem zakłada, iż „w rozum nie urządzonym św iecie rozum ny człow iek staje w obec zadania rozum nego kierow ania sw oim i w łasnym i zdolnościam i, sw oim życiem p o lity cz­ nym i społecznym żyw iąc zasadną nadzieję, że je st to m ożliw e” 5. A kcentuje się tu więc, iż podm iotem historii je st w yłącznie człow iek. I on sam w ładny je st doprow adzić ją do dobrego końca. Z tego pow odu Pieper zauw aża, że z punktu

1 J. P i e p e r, Ü ber d as E nde d e r Z eit, (w :) K u ltu rp h ilo so p h isch e S chriften, H am burg 1999,

s. 350.

2 R o zm o w a a u to ry zo w an a przez В. W alda w e w rześniu 2006 r. w M ünster.

3 I. K a n t, D e r S treit d e r F akultäten, L eipzig 1992, s. 82; t e n ż e, Z u m ew igen F rieden, (w :)

Ü ber den G em ein sp ru ch , H am burg 1992, s. 6 6. 4 R o zm o w a auto ry zo w an a... (В. W ald, 2006). 5 J. P i e p e r , Ü ber d as E nde..., op. cit., s. 350.

(3)

w id zen ia obrazu człow ieka, jak i uform ow ał chrześcijański Z achód, taka ch arak ­ tery sty k a działania ludzkiego i historii, jeżeli nie prezentuje się ja k o fałszyw a, to przynajm niej m usi się w ydaw ać ja k o istotnie niekom pletna. N ie u w zględnia bow iem , że postęp i dzieje ludzkie toczą się w przestrzeni relacji m iędzy B ogiem a człow iekiem . T ym sam ym okazuje się nietrafna, rodząc ponadto rozczarow anie, a naw et ro zp acz6.

Z poniższych zaś rozw ażań dow iem y się następnie, iż nie dosyć realistyczne spojrzenie na historię (bieg dziejów ), przesadny racjonalizm , n aiw n a sam oułuda, zbytnie zaufanie do rozum u, racje św iatopoglądow e (deizm ), odcięcie się od danych teologicznych, optym izm , będący uproszczonym spostrzeganiem dziejów , określiły w izję filozofii dziejów K anta.

W szystkie w ym ienione tu m om enty pozw oliły mu proklam ow ać zarów no pom yślny bieg tych dziejów , ja k i sam ich koniec. N ie zap rezen to w ał on je d n o cz eśn ie rzeczyw istych racji dla których m iałby zasadnicze p ow ody w ten sposób się w ypow iedzieć. N ie m ógł zresztą tego uczynić, jeśli uw zględnim y przesłanki, jak ie przyjął w zarysow anym przez siebie stanow isku. D la J. P iepera w każdym razie za ubogie, a także zaw odne okazują się sam e ludzkie środki w yrazu i w yrokow ania o dziejach, do których się ograniczył. W ynika to nie tylko stąd, że dziejów tych ja k o obszaru ludzkiego działania nie sposób w zasadzie przew idzieć. T ym czasem K ant uw aża, iż jest odw rotnie, sądząc, że to w łaśnie czyni. Z daniem P iepera nasze spojrzenie w tym w zględzie, o ile je st w łaściw e, p o w in n a przenikać i ożyw iać nadzieja. T ę ostatnią zaś nie osadzam y w ludziach, lecz przede w szystkim w Bogu. On bow iem zna nie tylko bieg dziejów , lecz rów nież go określa na gruncie swej w iedzy. N atom iast w edług K anta historię kon stru u ją ludzie, będąc w ładnym i przew idzieć jej pom yślny koniec. W praw dzie K ant nie w y k lu cza myśli p rzeciw n ej7. Pozw ala mu ona raczej żyw ić nadzieję, aniżeli być pew nym pom yślnej przyszłości i szczęśliw ego końca historii.

Spojrzenie na dzieje i ich ostateczny koniec u K anta cechuje optym izm . N akazuje on mu sądzić, że ludzkość zm ierza ku lepszym czasom i bez pom ocy łaski Bożej osiągnie spełnienie w ew nątrz historii, a kres jej dziejów okaże się dobry. O ptym izm taki św iadczy rów nież, iż w izja dziejów u K anta ja w i się zsek u lary zo w an ą form ą chrześcijańskiej nadziei8. Podkreślm y, iż idea tego typu optym izm u zaczęła dochodzić do głosu w epoce renesansu. Ó w uproszczony optym izm , jak i w yznaje Kant, m a u sw ych podstaw , zdaniem Piepera, rozpacz, skoro w yklucza się w pływ opatrzności Bożej na oblicze h isto rii9.

W raz z krytyczną oceną K antow skiej koncepcji dziejów trzeb a jed n o cześn ie podkreślić, iż z wielu w zględów w y ró ż n ia ją w ielkość i doniosłość. T aką jaw i się zw łaszcza na tle porów nania z ujęciem reprezentow anym przez innych m yślicieli

6 Ibidem , s. 3 3 8 -3 4 5 ; na p odstaw ie ro zm o w y przeprow adzonej przez a u to ra z B. W ald em w e

w rześn iu 2005 r.

7 T ru d n o ść sp raw ia o stateczn e w y p o w ie d zen ie się o koncepcji k o ń c a d ziejó w u K anta,

p o n iew aż je s t o n a — ja k po d k reśla P iep er — dość zagm atw ana; por. J. P i e p e r , H o ffn u n g un d G e sc h ich te, (w :) K u tu rp h iliso p h isch e ..., op. cit., s. 406.

8 J. P i e p e r , Ü ber d as E nde..., op. cit., s. 340; B. W a l d , P ieper, J o s e f deutscher,

k a to lisc h e r P hiliso p h u n d E ssa yist (1 9 0 4 -1 9 9 7 ), m aszynopis 2006, s. 4.

(4)

J O S E F A P IE P E R A IN T E R P R E T A C J A FIL O Z O F II D Z IE JÓ W 295 ośw iecenia. K anta nie cechuje ten niezbity optym izm , który pozw oliłby w idzieć przyszłe dzieje ludzkości oraz ich finał jak o z całą p ew nością pom yślne. O bca mu je s t rów nież tego rodzaju rozpacz, ja k a dochodzi do głosu u K ierkegaarda. M yśliciel z K rólew ca dostrzega pow ody upow ażniające go, by tw ierdzić, że w tej m aterii m oże przypaść nam w udziale diam etralnie przeciw ne dośw iadczenie w postaci katastrofy. Zaś wizję taką m ógł żyw ić dlatego, poniew aż pow ażnie brał pod uw agę spojrzenie objaw ienia. Tak czy inaczej K antow ska koncepcja dziejów jaw i się w w iększym stopniu zgodna z rzeczyw istością, bardziej realistyczna oraz

b liższa duchow i chrześcijańskiej teologii dziejów aniżeli np. H egla, Fichtego. A kcent, ja k i Pieper staw ia na roli nadziei ja k o w łaściw ej w ykładni relacji do przyszłości i ostatecznego jej finału, odpow iada je g o rozum ieniu dziejów , zgodnie z którym określają je nie tylko w olne decyzje ludzkie. K ieruje nimi bow iem i użycza im sensu opatrzność B o ż a 10.

R ozw ażania niniejsze oparł autor na podstaw ie dw óch najw ażniejszych dzieł P iepera w tej kw estii: Ü ber das E nde d e r Z eit un d H offnung und G eschichte, analizach w ybitnych znaw ców tw órczości Piepera: В. W alda i B.N. S chum achera. C enne dane od najw ybitniejszego ucznia Piepera, prof. W alda autor uzyskał Z licznych z nim rozm ów w M ünster w 2005 r. i 2006 r. oraz z tekstów przez niego napisanych. N aturalnie autor odw oływ ał się rów nież do rozpraw K anta z zakresu filozofii dziejów : D er Streit der F akultäten, Zum ew igen Frieden, D ie R eligion

innerhalb d er G renzen d er bloßen Vernunft, D as E nde a ller D inge, Idee zu ein er allgem einen G eschichte in w eltburgerlicher Absicht.

I. T E O R IA PO ST Ę PU A W Y O B R A Ż E N IE PR Z Y SZ Ł Y C H D Z IE JÓ W L U D Z K O ŚC I

Pomyślny bieg dziejów można udow odnieć I. K ant"

Przedstaw iając problem dziejów w filozofii K anta nie m ożna, ja k p odkreśla Pieper, abstrahow ać od wizji postępu u m yśliciela z K rólew ca. W izja ta określa przecież je g o w yobrażenie historycznej przyszłości, a także biegu i końca d zie­ j ó w 12. N a pytanie: czy rodzaj ludzki kroczy w ciąż ku lepszem u, odpow iada jasn y m

potw ierdzeniem .

Z a przekonujący argum ent nie uw aża on zdarzeń historycznych, gdyż one nie m ogą dac nam inform acji o kierunku rozw oju historii człow ieka w p rz y szło ści13.

N iew ątpliw ie K ant konstatuje istnienie w człow ieku predyspozycji A nlage, siły

V erm ögen czy też tendencji oraz ich rozw ój, pozw alających, je g o zdaniem ,

przew idzieć ja k i kierunek obierze h isto ria 14. Tym niem niej słusznie zau w aża

10 J. P i e p e r , Ü ber d as E nde..., op. cit., s. 314—315. 11 I. K a n t , D e r Streit..., op. cit., s. 84.

12 J. P i e p e r , H o ffn u n g ..., op. cit., s. 403.

13 B.N . S c h u m a c h e r , R e ch en sch a ft ü b er die H offnung, M ain z 2000, s. 218. 14 I. K a n t , D e r Streit..., op. cit., s. 82; t e n ż e , Z um ew ig en F rieden..., op. cit., s. 6 6.

(5)

Pieper, że K ant szuka dla tej tezy potw ierdzenia w d o św iad czen iu 15. „M usi m ieć m iejsce jak ieś dośw iadczenie rodzaju ludzkiego w form ie zdarzenia, które w skaże na silę postępu, ja k a w nim dochodzi do g ło su ” (K an t)16. Z a rzecz w ystarczającą uw aża pojaw ienie sie w skazów ki H inweis, znaku historycznego G eschichtszeichen.

Taki znak dostępny dośw iadczeniu, w edług K anta, ju ż istnieje. Jaw i się n ie ja k o w ażny historyczny czyn człow ieka, lecz w yłącznie w postaci rodzaju m yślenia obserw atorów — sym patyków rew olucji fran cu sk ie j17. Z daniem K anta ich bezin­ teresow ne odniesienie się do niej, bliskie entuzjazm ow i, m ożna uznać za w łaściw e dla ogółu.

U jaw nia ono tym sam ym charakter rodzaju ludzkiego ja k o całości, a zarazem je g o charakter m oralny przynajm niej pod w zględem predyspozycji. Ó w w łaśnie charakter nie tylko pozw ala m ieć nadzieję na postęp, lecz sam je s t ju ż p o stę p e m 18. T ego rodzaju uczestnictw o po stronie rew olucji oznacza opow iedzenie się za ustrojem republikańskim i tym sam ym za pokojem , ja k o że ustrój ten nie m oże być żądny w o jn y 19. N a tym stw ierdzeniu K ant kończy sw ą argum entację, którą ostatecznie m ożna sprow adzić do zw ięzłego sform ułow ania: ludzkość ja k o całość w pew nym reprezentatyw nym przypadku podjęła decyzję na rzecz tego, co m oralnie słuszne20.

Pieper nie bez głębokiej racji w yraża sw oje zdziw ienie, że ten tak bardzo krytyczny m yśliciel m ógł dodać do pow yższej m yśli następujący osąd: „na przekór w szelkim niedow iarkom uw ażam za najbardziej ścisłą teorię stw ierdzenie: rodzaj ludzki zaw sze dążył ku lepszem u i tak sam o kroczyć będzie w p rzy szło ści” 21.

D laczego tak dziać się będzie? Kant w tym w ypadku odw ołuje się nie tylko do rozw oju predyspozycji ludzkich, aby zaznaczyć, iż m ożna naw et udow odnić tego typu dążenie. W skazuje rów nież, że takie zjaw isko w kulturze rodzaj ludzki nie zapom ni, poniew aż odkrył w sobie predyspozycję i siłę ku lep szem u 22.

Podkreślm y tu jeszcz e raz, pow stałe na gruncie pow yższego p rześw iadczenia K anta, uzasadnione je st zdziw ienie Piepera. Fakt, że m yśliciel z K rólew ca postęp ku lepszem u określa ja k o najbardziej ścisłą teorię pozw alającą się udow odnić, w ydaje się być w yrazem dogm atyzm u — konstatuje B.N. S ch u m ach er23.

15 J. P i e p e r, H offn u n g ..., op. cit., s. 404.

lft I. K a n t , D e r S treit..., op. cit., s. 83.

17 Ibidem , s. 83.

IX Ibidem , s. 84.

19 Ibidem , s. 87.

2 0 J. P i e p e r , H offn u n g ..., op. cit., s. 404. 21 I. K a n t , D e r Streit..., op. cit., s. 8 8. 22 I. K a n t , D e r Streit..., op. cit., s. 87. 23 B.N. S c h u m a c h e r , R echenschaft..., op. cit, s. 220.

(6)

II. C ZY M SIĘ W Y R Ó Ż N IA S P O JR Z E N IE K A N T A ?

A. D o n io s ło ś ć i w ie lk o ść s p o jr z e n ia K a n to w sk ie g o w k w e stii p r z y s z ło śc i r o d z a ­ ju lu d z k ie g o i k o ń c a d z ie jó w

Kant nie wykluczał, że chrześcijańska interpretacja dziejów je s t słuszna.

B. W ald

Z daniem Piepera, K ant spośród w szystkich innych m yślicieli je st nie tylko dlatego w ażny, poniew aż nadal okazuje się sztandarow ą postacią o kreślającą atm osferę w spółczesnego m yślenia24. W ynika to rów nież z kilku innych pow odów . Pierw szym z nich je st ten, że teoria postępu w je g o dziele ja w i się ja k o najbardziej zróżnicow ana w porów naniu do tzw. filozofów postępu (Fichte, N ovalis, G örres). D rugi w iąże się bezpośrednio z tym , że Kant w sw ojej interpretacji dziejów odsłonił drugą ich stronę, tzn. w odróżnieniu od ludzi bezproblem ow o w ierzących w religię postępu je st zaniepokojony argum entam i przeciw nym i. K ant akcentuje, iż m ożliw e je st utw orzenie takiego społeczeństw a obyw atelskiego w którym panuje praw o i obow iązuje doskonała one niekonstytucja. Jednocześnie nie bez ironii zapytuje, czy taka p erspektyw a nie je st tylko snem filozofów oraz czy z tak w ypaczonego drew na, jak im je st człow iek, m ożna w ykonać cokolw iek prostego? W reszcie trzeci pow ód podkreślający w ielkość spojrzenia K anta w ynika stąd, iż nie pom ija w sw ych rozw ażaniach na tem at końca historii żadnego z fundam entalnych elem entów eschatologii chrześcijańskiej, czyli takich praw d jak: K rólestw o B oże, p anow anie antychrysta, N ow e N iebo, N ow a Z iem ia, itd. W praw dzie używ a ich, ale w znaczeniu zupełnie n ieteologicznym 25.

Jednocześnie, zdaniem Piepera, nie należy w ykluczać, że K ant w zm ógł postaw y typow e dla ośw iecenia. M im o bow iem argum entów podw ażających o ptym istyczną w izję przyszłości rodzaju ludzkiego, Kant podtrzym ał ro zpaczliw ą ideę sam o reali­ zacji człow ieczeństw a w ew nątrz historii (sam orealizacji takiej, która w ykluczała udział łaski objaw ienia) i przez to dał nowy im puls ośw ieceniow ej interpretacji w iedzy26.

J O S E F A P IE P E R A IN T E R P R E T A C J A F IL O Z O F II D Z IE J Ó W 297

B . D la c z e g o s p o jr z e n ie K a n ta n a k o n ie c h isto r ii p r z e w y ż sz a w iz ję o ś w ie c e ­ n io w ą ?

Z daniem Piepera, m yśl K anta przew yższa głębią sw ojego ujęcia filozofię ośw iecenia (H egel, Fichte, N ovalis, G örres), poniew aż nie reprezentuje typow ego dla niej prostego i płaskiego w yobrażenia historii27. Kant w idział w ięcej aniżeli o św iecenie. N ie jest on tak na w skroś racjonalistyczny i optym istyczny jak

24 J. P i e p e r , Ü ber d a s E nde..., op. cit., s. 338. 25 J. P i e p e r , H offn u n g ..., op. cit., s. 402.

2i’ J. P i e p e r , Ü ber das E nde..., op. cit., s. 3 3 8 -3 3 9 .

27 I. К a n t, D ie R eligion innerhalb d e r G renzen d e r b lo ß en V ernunft, H am burg 1978, s. 135;

(7)

pow yższa epoka. Ten ironiczny i lekko sceptyczny sposób, w jak im w yp o w iad a się 0 końcu w szystkich rzeczy, stanow i dla P iepera pozytyw ny znak, że K ant w tych kw estiach nie okazuje się tylko racjonalistą — przeciw nie, d ostrzega on o g ra n icze­ nia rozum u. A zatem u K anta ujaw nia się je szcz e do pew nego stopnia niepew ność 1 otw artość na takie rozum ienie historii, które w ykracza ponad spojrzenie o św iece ­ nia. M ożna pow iedzieć, że w izja historii K anta naznaczona je s t je sz c z e religijnym punktem w idzenia. K ant w ie o tym , że kw estie zw iązane z końcem historii są kw estiam i teologicznym i i nie m ożna ich interpretow ać na sposób racjonalistyczny. N ie podziela dlatego niew zruszonego optym izm u ośw iecenia. P rzekonujem y się o tym w je g o uw agach w stępnych do W iecznego p o ko ju 2*. Poznajem y w nich pew nego holenderskiego w łaściciela karczm y opatrzonej szyldem n a którym był nam alow any napis Ku w iecznem u pokojow i. W ydźw ięk tego satyrycznego napisu je st ironiczny. Nie w iadom o ostatecznie, jak i rodzaj pokoju zakłada się tutaj: pokój na cm entarzu czy też niebieski pokój. Pozostaje też rzeczą dyskusyjną, do kogo m iałby się odnosić ten satyryczny napis: czy do ludzi w ogóle, czy w szczególności do głów państw . W szystko to w skazuje, że Kant — zdaniem Piepera — w sw ym spojrzeniu na historię je st am biw alentny. N ie ja w i się ja k o czysty człow iek ośw iecenia; tkwi w nim coś w ięcej niż prezentuje sobą ten nurt m yślow y, a m ianow icie charakteryzuje go rów nież sceptycyzm w zględem ośw iecenia. D late­ go nie m ożna czytać K anta w tak uproszczony sposób, ja k to się często zd arza29.

C . R e a liz m K a n ta n a tle sp o jr z e n ia F ic h te g o

Fichte zakłada, że rozum sam przeniknie praw o dziejów i cały ich bieg. Jego m ożliw ości sięgają tak dalece, że je st w stanie uczynić to a priori. M yśl tę później podejm ie Hegel.

N aturalnie nie posiadam y żadnego d o św iadczenia przyszłości. T y m niem niej F ichte tw ierdzi, a za nim pow tarza to sam o H egel, że m ożem y m ieć o niej w iedzę, poniew aż i ta ostatnia podlega ostatecznie praw u, które rozum czło w iek a ro zp o ­ z n aje30. Jest to ta sam a idea, ja k ą spotykam y u M arksa.

Kant, zdaniem Piepera, nie był zdolny w idzieć kom petencji rozum u w tak uproszczonej form ie ja k czynił to Fichte. D latego ze sceptycyzm em patrzył na je g o m ożliw ości w ypow iedzenia się w sposób ostateczny o przyszłości rodzaju ludz­ kiego oraz końcu dziejów . T ym należy tłum aczyć pew ne niezdecydow anie, ironię, rezerw ę, jak ie dochodziły u niego do głosu, gdy snuł rozw ażania na pow yższe tem aty. Jak stw ierdzono, w edług Fichtego, sam rozum w ystarczy do tego, aby odpow iednio ustosunkow ać się w zględem rzeczyw istości aktualnej, ja k rów nież przyszłości i w ogóle całych dziejów . W takim je d n a k zapatryw aniu ujaw nia się je g o dosyć naiw na sam oułuda. F ichte po prostu zdaje się przeceniać m ożliw ości

28 I. K a n t , Z um ew igen F rieden..., op. cit., s. 51. 29 J. P i e p e r , Ü ber d a s E nde..., op. cit., s. 3 4 3 -3 4 4 .

30 O d autora: P rzy sz ło ść w tym sen sie podlega praw u, że je s t o k reślo n a p rzez ro zu m n e praw o.

Z kolei praw o ro zu m n e n ak reśla rozum . N a p odstaw ie ro zm o w y telefo n iczn ej a u to ra z prof. M. S iem k iem , w m arcu 2006 r.

(8)

J O S E F A P IE P E R A IN T E R P R E T A C J A FIL O Z O F II D Z IE JÓ W 299 rozum u. Kant tym czasem przejaw ia, w ocenie Piepera, w iększą dozę realizm u w spojrzeniu na dzieje (historię). W szakże m yśliciel z K rólew ca odw ołuje się rów nież do d o św iadczenia i do konkretnych realiów , do jak ich należy także ak tualna sytuacja w dziedzinie politycznej. „M uszę, podkreśla K ant, uw zględnić, ja k faktycznie zachow ują się państw a. Przecież prow adzą one w ojny, nic się z nich nie ucząc” . T ym czasem F ichte fakt taki potraktow ałby za nieistotny w usto su n ­ kow aniu się do biegu historii. R ozum w ie w zasadzie, ja k on się potoczy. D latego należy się kierow ać w yłącznie nim 31.

D . D la c z e g o s p o jr z e n ie K a n ta na k o n ie c h isto r ii j e s t b liż s z e r z e c z y w is to ś c i, a n iż e li K ie r k e g a a r d a ?

W edług S. K ierkegaarda oszukany je st kim ś m ądrzejszym aniżeli nieoszukany. Z daniem Piepera poglądem takim K ierkegaard akcentuje św iadom ość w yższości nad ośw ieceniem . O w szem , nie bez pew nych podstaw patrzy krytycznie na ten prąd m yślow y, jeżeli ocenia go ja k o sam ooszukiw anie się człow ieka. B ierze się ono stąd w opinii duńskiego m yśliciela, że ośw iecenie postaw iło rozum w m iejsce rzeczy w i­ stej egzystencji człow ieka. R ozum ten bow iem spostrzega ja k o nieśm iertelny, nieskazitelny, w olny od p opadania w błędy. T ym czasem dla K ierkegaarda rozum prezentuje się zupełnie odw rotnie, czyli ja k o śm iertelny i ja k o ten, który p osiada braki.

Jednocześnie ta św iadom ość w yższości K ierkegaarda w stosunku do o św iecenia w ocenie P iepera kryje w sobie coś głęboko niestosow nego. T rzeba bow iem podkreślić, iż niew zruszona w iara K anta w postęp i dobry koniec historii w ypływ a ze źródeł, które w zasadzie są religijne. W praw dzie praw dziw y ich sens stał się dla m yśliciela z K rólew ca niew idoczny, a być m oże naw et go sobie nie uśw iadam ia. T ym niem niej przynależy do pradziedzictw a w łaściw ej ludzkiej m ądrości32. O p ­ tym izm K anta, który każe m u w ierzyć w pom yślny koniec historii, w ykazuje zw iązek z rzeczyw istą nadzieją człow ieka, ja k ą je st zbaw ienie. W praw dzie tego d obrego końca historii K ant nie przew iduje ja k o faktu pew nego i niezbitego. R aczej w yraża nadzieję, że on nastąpi. Praw dą je st jed n ak że to, że ten, kto ufa m a w pew nym sensie udział w religijnym rozum ieniu historii33. K ieruje się on bow iem prześw iadczeniem , że tego, co stanow i przedm iot jeg o nadziei, nie m ożna po prostu spow odow ać, w yprodukow ać, stw orzyć34. Lepiej zrozum iem y fakt nadziei, gdy u przytom nim y sobie, że po K ancie, J.W . Fichte i G .W .F. Hegel traktują historię za coś, co sam człow iek potrafi konstruow ać. D latego w ich m yśli nie m a m iejsca na nadzieję. T ym czasem stanow isko K ierkegaarda w porów naniu do K anta okazuje się pesym istycznym w idzeniem biegu dziejów . W ynika bow iem z niego, że nie m a w ogóle podstaw , aby żyw ić nadzieję. Spojrzenie takie w skazuje na odejście od

31 J. P i e p e r , Ü ber d as E nde..., op. cit., s. 3 4 0 -3 5 0 ; ro zm o w a w A lt, w rzesie ń 2005 r.

(B. W ald).

32 J. P i e p e r , Ü ber das E nde..., op. cit., s. 343. 33 R ozm ow a, w rzesie ń 2005 r. (B. W ald). 34 J. P i e p e r , H o ffn u n g ..., op. cit., s. 3 8 5 -3 8 7 .

(9)

tych źródeł (religia), z których K ant czerpał sw oją w iarę w postęp ludzkości. T ym sam ym , w edług Piepera, stanow isko duńskiego m yśliciela jaw i się je szcze w w y ż ­ szej m ierze obce rzeczyw istości aniżeli naiw nie prezentująca się w iara K anta w p o stęp 35.

III. R E L IG IJN Y O D C IE Ń K O N C E PC JI K A N T O W SK IE J

R o zw ażania w tym rozdziale potw ierdzają, iż nie m ożna całkow icie je d n o ­ znacznie spostrzegać wizji dziejów u K anta. W praw dzie sekularyzuje on c h rześ­ cijańską nadzieję na N ow e N iebo i N ow ą Z iem ię36. Jednocześnie, zasadniczo inspiruje się spojrzeniem religijnym i okazuje spośród ośw ieceniow ych in ter­ pretatorów najbardziej bliski duchow i chrześcijańskiej teologii historii.

A. R e lig ijn e ź r ó d ła m y śli o św ie c e n io w e j K a n ta a n a d z ie ja

O św iecenie ostatecznie (przynajm niej u K anta) m a religijne źródło. N ad zieja na dobry koniec dziejów w ew nętrz czasu je st w ykreow ana u m yśliciela z K rólew ca przez chrześcijańską nadzieję na zbaw ienie historii. T akiego końca historii nie p rzw iduje K ant ja k o pew nego i niezbitego faktu. Żyw i bow iem nadzieję na je g o realizację. Ten zaś, kto ufa, m a w pew nym sensie udział w religijnym rozum ieniu historii37. N adzieja i zaufanie czynią coś, czego nie m ożna sam em u sp raw ić38. T ym czasem Fichte i H egel przeciw nie niż K ant traktują historię ja k rzeczyw istość m ożliw ą do w ykreow ania, czyli coś, co sam człow iek potrafi konstruow ać. D latego w ich filozofii nie m iejsca na nad zieję39.

B . D la c z e g o u K a n ta n a d z ie ja j e s t p r z e n ik n ię ta r o z p a c z ą ?

Jak podkreśla Pieper, nadzieja u K anta nacechow ana je st rozpaczą, a jej źródła są natury m etafizycznej40. Jak należy rozum ieć tę zagadkow o brzm iącą w ypow iedź autora p rzew ro tu ko p ern ika ń skie g o l

K ant w praw dzie posiada nadzieję na dobry koniec dziejów , ale nadzieja ta nie m a sw ego uzasadnienia. O w szem , w pew nym sensie dochodzi ona u niego do głosu, ale z w ykluczeniem zaufania w przesłanie objaw ienia. A zatem w tym sensie nadzieja prezentuje się przeniknięta rozpaczą. K ant chce m ieć nadzieję, pragnie w ierzyć w pom yślny koniec historii, lecz tak napraw dę nie m a on rzeczyw istej podstaw y dla pow yższego zapatryw ania. Stanow isko m yśliciela z K rólew ca jaw i się ja k o am biw alentne, a w każdym razie nie ulega w ątpliw ości je g o dw u zn acz­

35 R ozm ow a, w rzesień 2005 r. (B. W ald).

3 6 W y p o w ied ź p isem n a p rzek azan a autorow i przez B. W ald a w e w rześn iu 2006 r. 37 R o zm o w a, w rzesień 2005 r. (B. W ald).

38 J. P i e p e r , H o ffn u n g ..., op. cit., s. 388.

3y R o zm o w a, w rzesień 2005 r. (В. W ald).

(10)

J O S E F A P IE P E R A IN T E R P R E T A C J A F IL O Z O FII D Z IE JÓ W 301 ność, skoro — z jednej strony — m a on nadzieję pom yślnego końca historii, a z drugiej — spostrzega, że być m oże nigdy on nie nastąpi. O dróżnia to K anta od Fichtego i H egla. Ci dwaj nie m ają w ątpliw ości, że ten dobry koniec z p ew nością nastąpi. Ich zdaniem nie trzeba tu odw oływ ać się do zaufania w zględem Boga. R ozum sam z pew nością je st w stanie w yrokow ać w tej kw estii. K ant tym czasem nie podziela takiego stanow iska, w myśl którego potrafim y całkiem pew nie w iedzieć, że koniec historii okaże się dobry. W praw dzie m a nadzieję, że tak będzie, ale nie przejaw ia tej pew ności, ja k ą w ykazują się Fichte i H egel, opierający się w swej argum entacji na w iedzy rozum u41.

C . C z y m s ą u K a n ta m e ta fiz y c z n e ź r ó d ła n a d z ie i p r z e n ik n ię te j r o z p a c z ą ? Kant posiada ostatecznie deistyczne pojęcie religii. Bóg nie je s t ju ż dla niego istotą żyjącą czyli istotą, która działa w historii. O kazuje się tylko k onieczną ideą, przesłanką rzeczyw istości i nie spostrzega ju ż G o ja k o opatrzności działającej w historii. A zatem K ant zrezygnow ał nie tylko z pojęcia Boskiej opatrzności, lecz także w pew nym sensie z samej wiary. D la m yśliciela z K rólew ca istnieje w yłącznie ludzkie działanie, które traktuje ja k o am biw alentne. W ierzy, że zao w o ­ cuje ono szczęśliw ym końcem dziejów , ale też nie w yklucza przeciw nego rezultatu. W arto podkreślić takie jeg o rozum ienie w odróżnieniu do spojrzenia F ichtego i H egla. W edług nich m ożna z całą pew nością w iedzieć, że historia zm ierza do sw ego pom yślnego końca42.

D . C z y K a n t s e k u la r y z u je w y łą c z n ie c n o tę c h r z e ś c ija ń s k ie j n a d z ie i?

M yśliciel z K rólew ca bez zw ątpienia jest, ja k podkreśla Pieper, dużo bliższy duchow i chrześcijańskiej teologii historii niż na przykład H egel. O ile bow iem K ant, licząc się z ograniczeniam i rozum u, przypisyw ał mu skrom ne m ożliw ości na polu poznania niezgłębionych tajem nic opatrzności, to idealista niem icki stw ier­ dzał, że klucz do dziejów św iata je st nam dany, a chrześcijaństw o posiada określone poznanie opatrzności43. Tym niem niej P ieper krytycznie odnosząc się do wizji K anta w skazuje, iż stanowi ona sekularyzację chrześcijańskiej nadziei na

N ow e N iebo i N ow ą Ziem ię. W łaśnie od czasu K anta tego rodzaju odnow ienie, jak ie

suponuje pow yższa cnota je st pojm ow ane jak o część ludzkiej historii, która pod przyw ództw em ośw ieconego rozum u rozw inie się do postaci dobrego końca d ziejó w 44. Kant sekularyzuje chrześcijańską nadzieję na dobry koniec historii przez zaakcentow anie idei w ew nętrznego spełnienia dziejów , ja k o rezultatu nie boskiego, lecz ludzkiego działania. N adzieja m yśliciela z K rólew ca kieruje się jed y n ie na zw ycięstw o ludziego rozum u.

41 J. P i e p e r , H offnung..., op. cit., s. 4 0 0 -4 0 5 ; ro zm o w a, w rzesień 2005 r. (B. W ald). 42 R ozm ow a, w rzesień 2005 r. (B. W ald).

43 J. P i e p e r , H offnung..., op. cit., s. 405.

(11)

D odajm y tu, iż cnota chrześcijańskiej nadziei zakłada spełnienie ludzkiej historii, ale dzięki działaniu Boga. N adzieja ta oczekuje końca czasu ja k o N o w eg o

N ieba i N ow ej Ziemi. P ozw ala spodziew ać się przy tym , że w szelkie zło i w szelk a

w ina zostaną zniszczone za spraw ą działania B ożego, podczas gdy dobro o statecz­ nie przyjm ie doskonałą postać dzięki w iecznej w spólnocie z B o g iem 45.

Jednakże K ant sekularyzuje rów nież chrześcijański ideał K rólestw a B o że g o na ziem i, skoro uznaje je g o urzeczyw istnienie się bez pom ocy Bożej łaski. S p o trzeg a go bow iem ja k o rezultat posługiw ania się rozum en autonom iczym , w y em an cy p o ­ w anym z w szelkiej zew nętrznej m oralności46.

IV. P E R S P E K T Y W A W Y PA C Z O N E G O K O Ń C A C Z A S U A . P o r ó w n a n ie d o p r o c e su lu d z k ie g o u m ie r a n ia

W izję tę snuje późny K ant w 13 lat po K rytyce czystego rozum u w, ja k podkreśla Pieper, aczkolw iek dającym do m yślenia, ale zarazem zaw iłym eseju D as

E nde a ller D inge. T ym niem niej rozpoznajem y, iż utrzym uje, że koniec ludzkości

m o żn a sobie w yobrazić analogicznie do um ierania poszczególnego człow ieka. Jak w iadom o w języ k u ludzi pobożnych zw ykło się je określać jak o przejście z czasu do w ieczności. M yśl tę Kant każe nam postrzegać dw ojako: po pierw sze — ja k o przerażającą, poniew aż obrazuje koniec ludzkości ja k o krok w przepaść, z której nie m a pow rotu. I po drugie — atrakcyjną, ja k o że nigdy nie zaprzestaniem y kierow ać sw ojego przerażonego spojrzenia w tym kierunku47.

K ant akcentuje jednocześnie, iż proces przechodzenia czasow ego bytu h isto­ rycznego św iata do uczestnictw a w w ieczności B oga jaw i się naturalnie całkow icie po za m ożliw ościam i naszej w yobraźni. Ludzki rozum p o zostaw iony sam sobie dośw iadcza w tym w zględzie kresu sw ych m ożliw ości poznaw czy ch 48.

B . K o n ie c h isto r ii s p o w o d o w a n y p r z e z lu d z i a m o ż liw o ść w y s tą p ie n ia A n ty ­ c h r y s ta

K ant rozw aża rów nież z całą pow agą, ja k podkreśla Pieper, m ożliw ość zniekształconego, „przeciw nego naturze” końca historii w postaci katastrofy, o czym pisze m iędzy m .in. w traktacie: D as E nde a ller D inge. Jakkolw iek p rzedstaw ia go na w pół żartobliw ie, uw aża za m ożliw y do w yobrażenia. Z abrzm i to dosyć zaskakująco, ale gdyby tego rodzaju koniec m iał m iejsce, w ów czas sp o w o d o ­ w any byłby przez sam ych ludzi. K oniec taki łączyłby się b ezpośrednio z faktem p anow ania antychrysta. D odajm y w tym m iejscu, iż dla F ichtego i H eg la istnienie

4 5 Ibidem .

4 6 B.N . S c h u m a c h e r , R ech en sch a ft ü b er die H o ffn u n g , M ainz 2000, s. 225.

4 7 I. K a n t , D as E nde a lle r Dinge, (w :) K an t’s W erke: B and 8, B erlin und L eip zig 1923,

s. 327.

(12)

J O S E F A P IE P E R A IN T E R P R E T A C J A F IL O Z O FII D Z IE JÓ W 303 anty ch ry sta jaw i się ja k o bezsens. T ym czasem Kant w yrazi się w przeciw ny sposób, stw ierdzając, że nie je st rzeczą sprzeczną istnienie realnej, historycznej postaci antychrysta.

Z daniem m y śliciela z K rólew ca antychryst wtedy rozpocznie sw e rządy oparte na strachu, egoizm ie, interesow ności, gdy chrześcijaństw o się przeżyje dla w ięk­ szości ludzi, tzn. przestanie być uw ażane przez to grono za godne m iłości. Z ostanie dlatego ostatecznie odrzucone. Z daniem K anta stanie się to zaś w tedy, gdy ch rześcijań stw o sprzeniew ierzy się swej własnej istocie49. D oprow adzi to do złego k ońca w szystkich rzeczy. Jak słusznie jed n a k że zauw aża Pieper, sam a A p o ka lip sa m ów i na ten tem at rzecz przeciw ną aniżeli ośw ieceniow y m yśliciel. K ościół z tego pow odu tracić będzie sym patię przew ażającego grona ludzi, że nie przestał realizow ać sw ojej m isji w czystej postaci. K ant więc m usiałby konsekw entnie pow iedzieć: usp raw ied liw ien ie m a w ielkie odstępstw o ludzi od K ościoła. W A p o ­

kalipsie natom iast ukazuje się m asow a ucieczka z K ościoła ja k o potw ierdzenie je g o

praw dy. T o o czyw iście je s t dla ośw ieceniow ego filozofa m yśl niezrozum iała, aby m o żn a było zw alczać praw dę, dlatego że, i poniew aż je st praw dą. A przecież nie p ow inno to dziw ić skoro psalm ista przepow iedział: „N ienaw idzą m nie bez p o w o ­ d u ” .

D odajm y jeszcze, iż w edług K anta w innym i w prow adzenia na św iat an ty ch ry s­ ta m o g ą okazać się kapłani, jeżeli przestrzeganie w iary czynią istotnym o b o w iąz­ kiem . P ow inni oni bow iem poprzestać w sw ym nauczaniu na gorącym polecaniu zasad m o raln y ch 50.

V. P R Z E JA W Y IL U Z JI W M Y ŚLI K A N T A

A. O p ty m iz m K a n ta w k w e stii p r z y s z ło śc i r o d z a ju lu d z k ie g o i p o m y ś ln e g o k o ń c a h is to r ii

Im m anuel K ant w w ieku sześćdziesięciu lat zaczął się w ypow iadać o dziejach przez o p u blikow anie sw ego pierw szego traktatu na ten tem at pod tytułem Idee

p o w sze c h n e j historii. T o praw da, że problem końca historii Kant, zdaniem P iepera

w yraźnie p ostaw ił w kilku późniejszych pracach. T ym niem niej w tych ostatnich spotykam y kilka aspektów zarysow anych ju ż w pierw szym traktacie.

W iele p rzem aw ia za tym , iż utw orzenie takiego społeczeństw a obyw atelskiego, w którym panuje praw o i obow iązuje doskonała konstytucja, traktow ał K ant ja k o bardzo m ożliw e, jak k o lw iek w sposób przybliżony. C harakterystyczne, że Kant m ów iąc o postępie w tym zakresie, nie m a na m yśli jak ich ś w zniosłych jak o ści m oralnych. M a on bow iem na w zględzie postęp w obszarze historii konkretnej, p o lity czn ej51. O w szem aktualna rzeczyw istość na polu polityki zdaje się podw ażać o czek iw an ie tego człow ieka ośw iecenia. Z resztą w yraża się on bardzo sceptycznie o aktualnej polityce państw (zw łaszcza N iem iec, Francji, A nglii). K raje te,

4 9 I. K a n t , D a s E nde a lle r D inge..., op. cit., s. 339. 5 0 J. P i e p e r , Ü ber d a s E nde..., op. cit., s. 344—346. 51 J. P i e p e r , H o ffn u n g ..., op. cit., s. 4 0 4 -4 0 5 .

(13)

prow adząc w ojny zachow ują się ja k osoby pijane i, podobnie ja k te ostatnie, biją się w zajem nie, ranią, w yrządzając sobie krzyw dy, które później m uszą rek o m p en ­ sow ać. Kant ironizuje w yobrażenie polityki, zgodnie z którym m ożna osiągnąć pokój i inne korzyści drogą w ojny. Politycy przekonani o takich korzyściach przypom inają lekarza, który pacjentow i obiecuje ustaw iczną popraw ę zdrow ia, tym czasem pacjent m im o tego typu pocieszenia stw ierdza, iż um iera z popraw y zd ro w ia52.

N iezależnie od takiego stanu faktycznego K ant sądzi, iż m ożna przepow iedzieć, także bez odw oływ ania się do jasnow idztw a, postęp ludzkości ku lepszem u. O czyw iście trudno w prost uw ierzyć, ja k m ógł ten krytyczny m yśliciel, (który ograniczył dziedzinę ludzkiego poznania), ja k o n a jb a r d z ie j ś c is łą te o r ię uw ażać p ow yższe stw ierdzenie53. Stanow isko takie ja k się w ydaje, m ożna w ytłum aczyć chyba tylko sam ą w iarą Kanta. P otw ierdza się tu jednocześnie, że je g o teoria postępu określa w yobrażenia historycznej przyszłości. A zatem w edług m yśliciela z K rólew ca, na polu rzeczyw istości politycznej spodziew ać się m ożna ciągłych pozytyw nych zm ian54.

„R odzaj ludzki zaw sze zresztą był na drodze postępu ku lepszem u i nadal tak będzie. Stopniow o zm niejszać się będzie użycie przem ocy ze strony panujących i w zrośnie respekt w zględem praw a. N ajw iększą przeszkodę m oralności, m ianow i­ cie w ojnę, ludzie będą zm uszeni w idzieć coraz bardziej ludzką, potem rzadszą, aż w końcu ona zaniknie”55.

B . D la c z e g o K a n t m ia ł z łu d n e w y o b r a ż e n ie p r z y s z ło śc i r o d z a ju lu d z k ie g o ? K ant na pytanie postaw ione przez siebie „Czy rodzaj ludzki kroczy w ciąż ku lepszem u?” , rozw ażał m ożliw ość udzielenie trzech odpow iedzi. U w zględniał więc po pierw sze — ustaw iczny rozw ój ku lepszem u pod w zględem m oralnym , po drugie „ciągły upadek” , i po trzecie — regres ku gorszem u. Jednocześnie w y­ kluczył absolutnie „ciągły upadek” i ew entualne sam ozniszczenie ludzkości. Jego zdaniem sam ozagłada gatunku ludzkiego nie w chodzi po prostu w rachubę56.

Jednakże od czasu H iroszim y w yobrażenie, że ludzkość m ogłaby siebie sam ą zniszczyć, je st nie tylko m ożliw e m yślow o, nie tylko stało się przedm iotem dyskusji, lecz okazuje się kw estią bezpośrednio palącą. O w szem , za życia K anta sam ozagłada człow ieka znajdow ała się faktycznie poza sferą w szelkiej konkretnej m ożliw ości, nie dałoby się jej urzeczyw istnić ju ż z czysto technicznego punktu w idzenia. Kant m iał więc pow ody, aby prezentow ać optym istyczną w izję rodzaju ludzkiego.

N atura czło w iek a nie zm ienia się w szakże, a zatem nie przestają w nim tkwić m ożliw ości destrukcyjne. C zyżby K ant nie zauw ażał tych ostatnich, skoro sądził, że

5 2 I. К a n t, D e r Streit..., op. cit. s. 93; J. P i e p e r, Ü ber d a s E nde..., op. cit., s. 342; rozm ow a,

w rzesień 2005 r. (B. W ald).

53 I. K a n t , D e r Streit..., op. cit., s. 8 8; J. P i e p e r , H offnung..., op. cit., s. 4 0 4 -4 0 5 . 54 J. P i e p e r , Ü ber d a s E nde..., op. cit., s. 341.

55 Ibidem , s. 3 4 1 -3 4 2 .

(14)

J O S E F A P IE P E R A IN T E R P R E T A C J A F IL O Z O F II D Z IE JÓ W 305 ludzkość czynić będzie ciągłe postępy? O tóż, ja k w ynika z niniejszych analiz, na obronę K anta przem aw ia to, że mógł łatw iej ulec złudzeniu niż my dzisiaj. W szakże błąd, jaki w zw iązku z tym popełnił, pozostaje b łędem 57.

C . K r ó le s tw o B o ż e n a ziem i — re lig ią ro z u m u — re w o lu c ja

B udowanie Królestwa Bożego, połączone z. uwalnianiem się od wiary Kościoła, przyspieszają rewolucje I. Kant

Z teorią ciągłego postępu ludzkości i pom yślnego końca historii ściśle się łączy, w edług K anta, idea zbudow ania K rólestw a B ożego na ziem i58. Praw dziw e prze­ św iadczenie m yśliciela z K rólew ca lub raczej jeg o przeniknięta rozpaczą nadzieja je st tego rodzaju, że rodzaj ludzki dokonuje ciągłego postępu n a drodze do naturalnego końca, do w ew nątrzhistorycznego, budow anego stopniow o w oparciu o historyczne siły K rólestw a B ożego na ziem i. W K rólestw ie tym zapanuje w ieczny pokój, w szelkie zarodki die K eim e całkow icie się rozw iną, a rodzaj ludzki tutaj na ziem i spełni sw e p rzezn aczen ie59. K rólestw o to jaw i się ja k o najw yższe dobro, albo cel ludzkiego gatunku. K ant określa je rów nież jak o etyczną w spólnotę, niew id zial­ ny kościół św iatow y60. Stanow i ono rezultat posługiw ania się autonom icznym , w yem ancypow anym z wszelkiej zew nętrznej m oralności rozum em . U rzeczy w ist­ nienie tej etycznej społeczności nastąpi w form ie federacyjnej, politycznej w spól­ noty św iatow ej ja k o rezultat rozstania się z w iarą K ościoła61. K rólestw o to K ant rozum ie osobliw ie. Sam o ju ż bow iem stopniow e przechodzenie w iary K ościoła w c zy stą religię rozum u (ściśle zw iązane z tłum ieniem tej pierw szej przez drugą) o zn acza podążanie w je g o kierunku. Jeżeli przechodzenie to zdobędzie sobie p raw n ą aprobatę, czyli akceptację taką, z ja k ą spotkało się w rew olucji francuskiej, w ów czas, w edług K anta, słusznie m ożna sądzić, iż przybliżyło się K rólestw o Boże. K ant używ a nieprzypadkow o słow a przybliżyło się, poniew aż w pełni zdaje sobie spraw ę, że rzeczyw iste je g o osiągnięcie spostrzega w nieskończonej dali62. Jed n ak ­ że każda rew olucja przyspiesza ów pow yższy proces historyczny. D odajm y, iż w iara K ościoła oznacza w iarę przeżyw aną kultycznie, opartą na objaw ieniu, zakom unikow anym w historii. W iara ta jednakże, zdaniem K anta, pow oduje zn iew olenie rozum u63. Zaś w iara czystej religii okazuje się sam ą w iarą rozum u (tzn. cie sząceg o się całkow itą autonom ią), która będąc uw olnioną od kultu, sprow adza się do m oralności.

57 J. P i e p e r , H o ffn u n g ..., op. cit., s. 3 7 6 -3 7 7 . 58 J. P i e p e r , Ü ber d a s E nde..., op. cit., s. 3 3 9 -3 4 1 .

54 I. K a n t , Idee zu e in e r a llg em ein en G eschichte in w e ltb rg e rlich e r A b sic h t (1784), (w :) A k a d e m ie — T exta u sg a b e VIII, B erlin 1968, s. 30.

Ы) I. K a n t , D ie R elig io n ..., op. cit., s. 109.

ftl B.N . S c h u m a c h e r , R ech en sch a ft..., op. cit., s. 2 2 2 -2 2 3 . fi2 I. K a n t , D ie R elig io n ..., op. cit., s. 135.

(15)

C złow iek w ierzący, ja k słusznie podkreśla Pieper, nie bez w strząsu spostrzeże u K anta w ypaczone rozum ienie jed n eg o z fundam entalnych pojęć now otestam en- talnego objaw ienia, którym jest zw łaszcza K rólestw o B oże. Z ostaje ono bow iem sprow adzone do płaskiej konstrukcji m yślow ej64.

N ie inaczej w szakże m ożna ten fakt zrozum ieć, który K ant roztacza w traktacie

D e r Sieg des G uten P rinzips über das böse und die G ründung des R eiches G ottes a u f Erden (1792), ja k w ten sposób, że sekularyzuje on ch rześcijań sk ą teologię,

a bliżej m ów iąc teologię końca rzeczy65.

Z A K O Ń C Z E N IE

Z daniem Piepera problem atyka filozofii dziejów u K anta obejm uje następujące kw estie: w iarę w postęp i jej korzenie oraz uw arunkow ania, perspektyw ę n ajw y ż­ szego dobra (K rólestw o B oże na ziem i), w izję dobrego lub odw rotnie złego końca czasu, tzn. w ystąpienia antychrysta. W izja K anta sw ą głębią i realizm em p rzew y ż­ sza spojrzenie na historię m yśli ośw iecenia (np. myśl H egla i F ichtego). M yśliciel z K rólew ca sekularyzuje chrześcijańską nadzieję na dobry koniec historii. P rezen­ tuje on w izję w ew nątrzśw iatow ego spełnienia historii ja k o rezultat działan ia ludzkiego, a nie boskiego. Jego koncepcja historii i w iary w postęp ja w i się ja k o sek ularyzacja chrześcijańskiej nadzieji na N ow e N iebo i N ow ą Z iem ię. K aniow ską koncepcję końca czasu ocenia Pieper ja k o iluzję. R ozw ażania te zostały oparte na podstaw ie dw óch naw ażniejszych dzieł Piepera dotyczących filozofii dziejów :

Ü ber das E nde d er Zeit, H offnung und G eschichte, analizach w ybitnych znaw ców

dzieł Piepera: В. W alda i B.M . Schum achera. N aturalnie, p o d staw ą tego artykułu były rów nież dzieła K anta: D er Streit d er Fakultäten, D as E nde a ller D inge, Zum

ew igen Frieden, D ie Religion innerhalb d e r G renzen d er bloßen Vernunft, Idee zu ein er allgem einen G eschichte in w eltburgerlicher A bsicht.

ZUSA M M ENFASSUN G

D ie P ro b le m a tik v o n K a n ts G e s c h ic h ts p h ilo s o p h ie e n th ä lt n a c h P ie p e rs M e in u n g fo lg e n d e F ra g e n : F o rts c h ritts g la u b e u n d s e in e r W u rz e l u n d B e d ie n u n g e n , d ie P e r s p e k tiv e d e s h ö c h s te n G u te s (R e ic h G o tte s a u f E rd e n ), d ie V isio n d e s g u te n E n d e s d e r Z e it o d e r im G e g e n te il: d e s v e rk e h rte n E n d e s d e r Z e it, d u rc h d e n A u ftritt d e s A n tic h ris t.

K a n t ü b e rs te ig t d ie g e s c h ic h ts p h ilo s o p h is c h e n V is io n e n d e r A u fk lä ru n g s z e it z .B . v o n H e g e l, F ic h te u n d a n d e re n , w e n n es u m tie fe n u n d re a lis tis c h e n A u s d ru c k g e h t.

K ö n ig s b e rg e r D e n k e r s ä k u la ris ie rt c h ris tlic h e H o ffn u n g a u f d a s g u te E n d e d e r G e s c h ic h ­ te. E r s te llt d ie V is io n d e r in n e rw e ltlic h e n V o lle n d u n g d e r G e s c h ic h te a ls F o lg e m e n s c h ­ lic h e n H a n d e ln s d a r u n d n ic h t als R e s u lta t g ö ttlic h e n H a n d e ln s . S e in e K o n z e p tio n d e s F o r ts c h ritts g la u b e n s u n d d e r G e s c h ic h te p rä s e n tie rt sic h a ls d ie S ä k u la r is ie ru n g d e r c h r is t­ lic h e n H o ffn u n g a u f e in e n e u e E rd e u n d e in e n n e u e n H im m e l. D ie K o n z e p tio n d e r

w J. P i e p e r , Ü ber d as E nde..., op. cit., s. 3 4 0 -3 4 1 .

(16)

J O S E F A P IE P E R A IN T E R P R E T A C J A F IL O Z O F II D Z IE JÓ W 307

G e s c h ic h ts p h ilo s o p h ie d e s K ö n ig s b e rg e rs ze ig t sich a ls Illu s io n . D e n n a lle s, w a s m a n ü b e r d a s E n d e d e r Z e it w is s e n k a n n , lä s st sic h n ic h t a u s d e m e n tn e h m e n , w a s w ir a u s d e n M ö g lic h k e ite n d e s M e n s c h e n s e lb s t e rs c h lie ß e n , w ie K a n t e s m a c h t. A lle s w a s m a n ü b e r d a s E n d e d e r Z e it g e rn e w is s e n m ö c h te — k a n n m an , w e n n ü b e rh a u p t n u r a u s d e r O f f e n b a r u n g e rm itte ln .

D ie s e G e d a n k e n w u rd e n v e rfa s s t a u f d e r G ru n d la g e d e r b e id e n w ic h tig s te n W e rk e n P ie p e rs in d ie s e r T h e m a tik : Ü b e r d a s E n d e d e r Z e it, H o ffn u n g u n d G e s c h ic h te w ie a u c h d ie A n a lis e n d e r h e r v o rra g e n d e n K e n n e r d e r p ie p e rs c h e n W e rk e : B . W a ld u n d B .N . S c h u m a c h e r. D a z u k o m m e n n a tü rlic h d ie K a n tis c h e n W e rk e : v o r a lle m D e r S tr e it d e r F a k u ltä te n u n d a n d e re D a s E n d e a lle r D in g e , Z u m e w ig e n F ried e n , D ie R e lig io n in n e r h a lb d e r G r e n z e n d e r b lo ß e n V er n u n ft, Id e e zu e in e r a llg e m e in e n G e s c h ic h te in w e ltb u r g e r lic h e r A b s ic h t.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Oparcie się przez autorkę na dość szczupłej ilości tytułów powieści prowadzi do pewnych uogólnień, nie do końca wiarygodnych. I tak — analizując

Wyniki badań klinicznych wykazały dobrą skuteczność arypiprazolu w stosunku do objawów pozytywnych i negatywnych schizofrenii oraz korzystny na objawy afektywne występujące

De meest uitvoerbare oplossing wordt nader uitgewerkt, hetgeen resulteert in een ontwerp van een hijsjuk met automatische haken en een positioneeraanslag op

EKS zwraca uwagę na to, że ograniczenia względem akcji pro- testacyjnych mogą wynikać z układów zbiorowych pracy (art. 6 pkt 4), a ponadto ustawodawca może

Wyszyński, 25 grudnia 1972 Te słowa były mottem spotkania szkół noszących imię Prymasa Tysiąclecia, które odbyło się 25 marca 2009 roku na Uniwersytecie Kardynała Stefana

Odmiennie przedstawiała się sytuacja w profilu II: Zielonki–Skała Wieś– Skała Miasto–Sułoszowa, gdzie gmina sąsiadująca z Krakowem wykazywała się bardzo dużym

Stanowisko Polski w sprawie konieczności przeciwdziałania skutkom kry- zysu w państwach strefy euro jednoznacznie podkreślało konieczność współpracy wszystkich

W tabeli V umieszczono gatunki, które w skali częstotliwości występowania notow ano jako: bardzo rzadkie, rzadkie, dość rzadkie oraz te, których w wyniku