• Nie Znaleziono Wyników

Apostolstwo Chorych, 2014, R. 85, nr 12

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Apostolstwo Chorych, 2014, R. 85, nr 12"

Copied!
60
0
0

Pełen tekst

(1)

L I S T D O O S Ó B C H O R Y C H I N I E P E Ł N O S P R A W N Y C H

Jestem

Niepokalane

Poczęcie

- s. 8

ANSTOCKPHOTO.PL

(2)

C

hociaż dziesiątki razy dzielimy się z najbliższymi białym chlebem pojednania, chociaż po stokroć śpiewamy radosne kolędy – Noc Narodzin Jezusa nigdy nie jest taka sama. Bo czyż może nam spowszednieć przychodzenie Miłości? Czyż mo- żemy wciąż nie zachwycać się hojnością Boga? Czyż możemy nie tęsknić za drżeniem serca, które podpowiada, że jesteśmy kochani?

Giotto di Bondone, „Be Narodzenie”, 1303-1305 r., fresk, Kaplica Scrovegnich, Padwa

(3)

N A S Z A O K Ł A D K A

Jestem Niepokalane Poczęcie

W 1854 roku papież Pius IX ogłosił dogmat o Niepokalanym Poczęciu NMP. 8 grudnia br. mija 160 lat od tego wydarzenia.

12

Z B L I S K A

Uśmiech z Lourdes

Historia cudownych spotkań z Matką Najświętszą.

22

B I B L I J N E C O N I E C O

O niełatwym zaufaniu Bogu

O tym, że w każdym położeniu trzeba ufać Bogu.

25

N A S I O R Ę D O W N I C Y

Ofiarne ziarno

Dziewczynka, wizjonerka, zakonnica.

Modliła się i cierpiała za grzeszników.

40

W C Z T E R Y O C Z Y

Znaki Boga w Lourdes

Proste znaki mogą prowadzić do odkrycia obecności Boga.

53

S K A R B H I S T O R I I

Pocałunek Niepokalanej

Wspomnienia z niezwykłej wyprawy chorych do Lourdes.

52

M O D L I T W Y C Z A S

Testament św. Barnadetty

Jej pełne bólu życie było nieustannym dziękczynieniem.

Od redaktora

W grudniowym nieco poszerzonym numerze „Apostolstwa Cho- rych” podejmujemy tematykę związaną z Lourdes. Zainspirowała nas do tego przypadająca w tym roku 160. rocznica ogłoszenia dogma- tu o Niepokalanym Poczęciu Najświętszej Maryi Panny. To właśnie w Lourdes Maryja przedstawiła się całemu światu jako „Niepokalane Poczęcie”. Pragniemy zatem przybliżyć Czytelnikom historię spotkań św.

Bernadetty Soubirous z Matką Bożą oraz zwrócić uwagę na szczególną obecność Boga pośród niezliczonej rzeszy chorych, którzy pielgrzy- mują do Cudownej Massabielskiej Groty, by prosić o dar uzdrowienia.

Proszę Matkę Najświętszą, by wszystkich nas miała w swojej opiece.

KS. WOJCIECH BARTOSZEK

KRAJOWY DUSZPASTERZ APOSTOLSTWA

CHORYCH

(4)

APOSTOLSTWO CHORYCH

4

Drodzy Chorzy!

KS. WOJCIECH BARTOSZEK

Z

bliżające się Święta Bożego Narodzenia są okazją, aby za- trzymać się nad tajemnicą Bożej Miłości w naszym życiu. Przeżywając samotność serca, cierpienie fizyczne i duchowe, szukamy intuicyjnie ciepła i miłości w samym Bogu, szukamy opar- cia w Nim oraz w drugim człowieku.

Zwłaszcza czas świąteczny jest okazją, aby pomedytować nad znaczeniem Wcielenia Syna Bożego w naszym ży- ciu, w przeżywaniu duchowego, czy też materialnego ubóstwa.

Spójrzmy na samego Jezusa oraz na Jego ubóstwo. Ubóstwo Groty Be- tlejemskiej nie było dla Niego dopustem Bożym, czy też nieszczęściem, ale naj- lepszym punktem wyjścia dla misji, któ- rą otrzymał od Ojca. Jezus objawił się w Betlejem najpierw maluczkim i ubo- gim – pasterzom. Ich wybrał, w nich miał swoje szczególne upodobanie;

oni stali się pierwszymi zwiastunami Dobrej Nowiny. Przypomnijmy słowa św. Pawła: „Bóg wybrał bowiem to, co

głupie w oczach świata, aby zawstydzić mędrców, wybrał to, co niemocne, aby mocnych poniżyć; i to, co nie jest szla- chetnie urodzone według świata i wzgar- dzone, i to, co nie jest, wyróżnił Bóg, by to co jest, unicestwić, tak by się żadne stworzenie nie chełpiło wobec Boga”

(2 Kor 1, 27-29).

Bóg wybiera to, co słabe Pedagogia działania Boga, który wy- biera „to, co głupie w oczach świata”, stale powtarza się w historii ludzkości i w naszym życiu. W bieżącym numerze przywołujemy historię życia św. Berna- detty. Słusznie kojarzymy ją z Lourdes i z objawieniami, czyli ze szczególnym Bożym wybraniem, którego doświad- czyła. Bernadetta była tego świadoma, niemniej postrzegała ten wybór jako konsekwencję swojej głębokiej igno- rancji. „Jeżeli Święta Dziewica wybra- ła mnie – tłumaczyła – to dlatego, że byłam najbardziej niewykształconą.

Gdyby znalazła gorszą ode mnie, wy- brałaby ją”. Materialne i duchowe ubó- stwo Bernadetta przeżywała do końca swojego ukrytego życia. Realizowała Przeżywane przez Was duchowe ubóstwo związane z cierpieniem fizycznym jest okazją, aby jednocząc się z Jezusem, przybliżać innym Królestwo Boże.

(5)

5

APOSTOLSTWO CHORYCH

duchowość Apostolstwa Chorych, ofiary cierpienia w sposób heroiczny i zakryty przed „oczyma świata”.

Drodzy Chorzy! Przeżywane przez Was duchowe ubóstwo związane z cier- pieniem fizycznym jest także okazją, aby jednocząc się z Jezusem, przybliżać

innym Królestwo Boże. Wielu z Was realizuje tę duchowość z głęboką wia- rą, w pogodzie ducha, znosząc różne przeciwności (w 2014 roku ponad stu siedemdziesięciu chorych z całej Polski podjęło decyzję wstąpienia do wspól- noty Apostolstwa Chorych). Chciałbym

CANSTOCKPHOTO.PL

(6)

APOSTOLSTWO CHORYCH

6

Wam z serca podziękować za tę drogę, za Waszą modlitwę i ofiarę cierpienia.

Wielu z Was objęło także duchową opie- ką kapłanów oraz misjonarzy.

Ratunek w Niepokalanej Powróćmy jeszcze na chwilę do czasu objawień Matki Bożej w Lour- des. Niepokalana Dziewica ukazała się Bernadetcie w czasie, kiedy Francja boleśnie doświadczała konsekwencji zawieruchy rewolucji niszczącej to, co uświęciła przez wieki Tradycja chrześci- jańska. Chodziło nie tylko o dewastację pięknych świątyń, ale przede wszystkim o odrzucenie wiary chrześci-

jańskiej. Matka Boża szukała drogi, aby pomóc ludziom i wybrała 14-letnią dziewczynę w miejscu dalekim od wpływów politycznych, w miejscu jakby zapomnianym przez wielkich tego świata. To był dobry punkt wyjścia do powrotu do Boga.

Dzisiaj Lourdes jest szczególnym świa- dectwem objawiania się miłości Boga zwłaszcza wobec cierpiących.

Wracając do naszych czasów, zobacz- my, że obecnie również grozi nam zalew cywilizacji niszczącej to, co uświęcone jest wielowiekową Tradycją chrześcijań- ską. Zanika wartość rodziny, rodzi się coraz większa niechęć wobec Kościoła, zabieganie o sprawy doczesne wypiera troskę o własne zbawienie i zbawienie bliskich. Jak w XIX wieku w Lourdes, tak i dzisiaj w Polsce ratunek odnajdujemy w Niepokalanej. Ona poprzez Bernadettę uczy nas oparcia się na Bogu, zaufania Mu zwłaszcza w trudnych chwilach życia

oraz odkrycia Jego obecności w tym, co kruche, odrzucone przez świat, w każ- dym cierpieniu człowieka. Pokazuje nam tę drogę Ojciec Święty Franciszek, który wzywa do radosnego głoszenia Ewan- gelii w pochyleniu się nad człowiekiem cierpiącym.

Z chorymi i dla chorych W wielu miejscach w naszej Ojczyź- nie, w Kościele, owo pochylenie się nad ludzką biedą dokonuje się w różnoraki sposób. To rodzi wielką nadzieję na przy- szłość. Troska o chorych, niepełnospraw- nych, bezdomnych – najczęściej zakryta

przed „oczyma tego świata” – jest szczególnym znakiem obec- ności Boga i Jego błogosławień- stwem. W tę pomoc wpisują się także działania Sekretariatu Apostolstwa Chorych. W 2014 roku dzięki współpracy z para- fiami, zakładami opieki lecz- niczej i szpitalami udało się zorganizować 29. Dni Chorego. Dzięki tej współpracy mógł się urzeczywist- nić wymiar służebny i eklezjalny troski o człowieka potrzebującego. Im więcej osób i instytucji zaangażowanych jest w pomoc człowiekowi, tym bardziej do- strzegamy piękno Kościoła katolickiego.

Nieraz potrzeba bardziej otworzyć się na łaskę Boga i włożyć więcej ludzkie- go wysiłku, by powszechność Kościoła wzięła górę nad indywidualizmem.

W 2014 roku dzięki inspiracji Sekre- tariatu Apostolstwa Chorych udało się także przeprowadzić pięć tur rekolek- cji: trzy – dla chorych oraz dwie – dla służby zdrowia. 5 lipca, w przeddzień

Troska

o chorych

jest znakiem

obecności

Boga.

(7)

7

APOSTOLSTWO CHORYCH

wspomnienia Matki Bożej Uzdrowie- nia Chorych, odbyła się na Jasnej Górze 49. Ogólnopolska Pielgrzymka Cho- rych, podczas której zostało odczytane oświadczenie Sekretariatu Apostolstwa Chorych w sprawie klauzuli sumienia lekarzy. Zaś 26 sierpnia, w uroczystość Matki Bożej Częstochowskiej, odprawi- łem w tym samym miejscu Mszę Świę- tą w intencjach Apostolstwa Chorych.

Dziękuję wszystkim, którzy zaangażowali się w pomoc w przeprowadzeniu tych inicjatyw duszpasterskich, służących dobru duchowemu ludzi chorych, nie- pełnosprawnych i starszych wiekiem.

Pamiętamy także o międzynarodo- wej konferencji naukowej pt. „Wiara i miłość wobec bólu duszy”, która od- była się na początku roku w Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Śląskiego z okazji XXII Światowego Dnia Chore- go. Jej owocem jest książka „Cierpienie – tajemnica i wyzwanie” wydana pod redakcją ks. Antoniego Bartoszka.

Prowadzi nas Bóg

Pragnę także wyrazić wielkie podzię- kowanie pracownikom i współpracowni- kom Sekretariatu za ich zaangażowanie zarówno na polu redakcyjnym, jak i admi- nistracyjnym, w wydawanie miesięcznika

„Apostolstwo Chorych” oraz prowadzenie strony internetowej. Dziękuję im za towa- rzyszenie chorym przez korespondencję.

Dziękuję także wszystkim prenumerują- cym miesięcznik, zarówno instytucjom (parafiom, domom pomocy społecznej, szpitalom itp.), jak i indywidualnym pre- numeratorom. Dzięki Wam ponad 37 ty- sięcy chorych w Polsce i za granicą może

otrzymać nasz miesięcznik. „Apostolstwo Chorych” jest nieraz dalej przekazywane z rąk do rąk, by inni mogli zapoznać się z treściami tam zawartymi. Przy tej oka- zji pragnę także wyrazić podziękowanie za wszystkie ofiary materialne składa- ne na rzecz Apostolstwa Chorych; one umożliwiają prowadzenie Sekretariatu, wydawanie miesięcznika, prowadzenie strony internetowej oraz wspomaganie potrzebujących.

Wymienione wcześniej inicjatywy duszpasterskie i redakcyjne ukazują znaki Bożego prowadzenia tego dzieła oraz wstawiennictwo Matki Najświętszej.

Chcemy Go uwielbiać za tę obecność, okazywane nam Miłosierdzie i jednocze- śnie nadal pokornie prosić o błogosła- wieństwo i dalsze kierowanie Apostol- stwem Chorych. Apostolstwo wypływa z Kościoła i Jemu służy.

Drodzy Chorzy! W imieniu wszyst- kich pracowników Sekretariatu Apostol- stwa Chorych z okazji Świąt Bożego Na- rodzenia pragnę Wam złożyć serdeczne życzenia nieustannego zachwytu nad Wcieleniem Syna Bożego, przychodzą- cego w ubóstwie Groty Betlejemskiej oraz opieki Niepokalanej, pochylającej się nad każdym cierpiącym i opuszczonym. Za- praszam wspólnotę Apostolstwa Chorych na Adorację przy Bożym Żłóbku do Ba- zyliki Ojców Franciszkanów w Katowi- cach-Panewnikach 25 stycznia 2015 roku;

o godz. 14.00 odbędzie się Msza Świę- ta, której przewodniczyć będzie Ksiądz Arcybiskup Wiktor Skworc, Metropolita katowicki; po Mszy Świętej nabożeństwo lourdzkie.

q

(8)

APOSTOLSTWO CHORYCH

8

Jestem

Niepokalane Poczęcie

„Niepokalanie Poczęta” oznacza nie tylko, że Maryja była wolna od grzechu pierworodnego, ale też wyraża Jej szczególną bliskość z Bogiem, całkowite zawierzenie Mu, wewnętrzną harmonię i pełnię człowieczeństwa.

RENATA KATARZYNA COGIEL

D

okładnie 160 lat temu, 8 grud- nia 1854 roku, papież Pius IX bullą Ineffabilis Deus ogłosił dogmat o Niepokalanym Poczęciu Najświętszej Maryi Panny. Ogłoszenie to miało miejsce w Bazylice św. Piotra, w obecności 54 kardynałów oraz 140 arcybiskupów i biskupów. Treść do- gmatu brzmi: „Powagą Pana naszego Jezusa Chrystusa, świętych Apostołów Piotra i Pawła oraz naszą, ogłaszamy, orzekamy i określamy, że nauka, która utrzymuje, iż Najświętsza Maryja Panna od pierwszej chwili swego poczęcia – mocą szczególnej łaski i przywileju wszechmocnego Boga, mocą prze- widzianych zasług Jezusa Chrystusa, Zbawiciela rodzaju ludzkiego – została zachowana nietknięta od wszelkiej zma- zy grzechu pierworodnego, jest prawdą

przez Boga objawioną i dlatego wszyscy wierni powinni w nią wytrwale i bez wahania wierzyć”.

Już w 1477 roku papież Sykstus IV ustanowił święto Poczęcia Maryi, jednak na ogłoszenie dogmatu, Kościół musiał czekać jeszcze blisko 400 lat. Nieprzy- padkowo dogmat ten został ogłoszony 8 grudnia. Właśnie ten dzień był od wieków obchodzony jako święto Poczę- cia Maryi, przypada bowiem dokładnie 9 miesięcy przed świętem Narodzenia Najświętszej Maryi Panny (8 września).

Bez grzechu

Na przestrzeni lat wokół dogmatu o Niepokalanym Poczęciu Najświętszej Maryi Panny narosło wśród wiernych wiele niedopowiedzeń, a nawet błędnych interpretacji. Także dzisiaj zdarza się, że jest on niewłaściwie rozumiany. Co zatem wyraża ów dogmat i jaką prawdę objawioną w sobie zawiera?

(9)

9

APOSTOLSTWO CHORYCH

KS. WOJCIECH BARTOSZEK

(10)

APOSTOLSTWO CHORYCH

10

Treść dogmatu o Niepokalanym Poczęciu Maryi mówi o tym, że rodzi- ce Maryi – Joachim i Anna – poczęli swoją Córkę, która została przez Boga zachowana od grzechu pierworodnego.

Jak wierzymy, każdy człowiek przychodzący na świat jest naznaczo- ny grzechem pierworodnym. Grzech ten jest niejako „przenoszony” wraz z przekazywaniem natury ludzkiej, która u Adama i Ewy, ze względu na ich nieufność i nieposłuszeństwo Bogu – o czym mówią pierwsze rozdziały Księgi Rodzaju – została pozbawiona świętości i sprawiedliwości. Grzech pierworodny – jak wyjaśnia

Katechizm Kościoła Katolic- kiego w numerze 404 – „jest grzechem zaciągniętym, a nie popełnionym, nie jest aktem, ale stanem w jakim poczyna się człowiek”. Z grzechu pier- worodnego uwalnia człowieka dopiero Chrzest Święty.

Przyjmując wiarą dogmat o Nie- pokalanym Poczęciu Maryi uznajemy zatem, że została Ona w nadprzyrodzo- ny sposób zachowana od winy pierwo- rodnej. Pismo Święte nazywa Ją „pełną łaski” K 1, 28). Kościół zaś naucza, że wypadało aby Ta, która miała stać się

„Matką swojego Stworzyciela” i Zbawi- ciela świata była w sposób szczególny na to wydarzenie przygotowana przez Boga. Dogmat ten ukazuje niezwykłość Bożego działania. Chociaż zbawienie ludzkości dokonało się dopiero przez śmierć i zmartwychwstanie Chrystu- sa, na mocy zasług Zbawiciela Maryja już uprzednio została odkupiona i tym

samym zachowana od grzechu pierwo- rodnego. W ten sposób Bóg przygotował Ją do niezwykłego zadania w historii zbawienia.

„Niepokalanie Poczęta” oznacza nie tylko, że Maryja była wolna od grze- chu pierworodnego, ale też wyraża Jej szczególną bliskość z Bogiem, całkowite zawierzenie Mu, wewnętrzną harmo- nię i pełnię człowieczeństwa. Prawda ta jest również dla wszystkich chrześcijan znakiem ukazującym, jak wielkie rzeczy Bóg może zdziałać w człowieku i jakie ma plany wobec niego: doprowadzić go do świętości.

Warto także w tym miej- scu podkreślić, że niepokalane poczęcie jest czymś innym od dziewiczego poczęcia Jezusa Chrystusa przez Maryję z Du- cha Świętego. Boża interwen- cja w wypadku początku życia Maryi nie polegała na zastąpie- niu działania Jej rodziców, ale na ochronie Jej duszy przed skutkami grzechu pierworodnego. Dziewicze po- częcie Jezusa za sprawą Ducha Świętego oznacza natomiast, że począł się On w dziewiczym łonie Maryi bez udziału mężczyzny.

Dzieło doskonałe

Warto zwrócić uwagę, że Niepokala- ne Poczęcie jest jakby imieniem własnym Maryi. Właśnie w ten sposób Maryja przedstawiła się Bernadetcie Soubirous podczas jednego z objawień w Lourdes:

„Jestem Niepokalane Poczęcie”.

Święty Maksymilian Maria Kolbe, wielki czciciel Maryi, tak tłumaczy Jej Niepokalane

Poczęcie jest jakby imieniem

własnym Maryi.

(11)

11

APOSTOLSTWO CHORYCH

imię, którym przedstawiła się całemu światu: „Ona – to Niepokalaność sama...

Czy jest różnica między stwierdzeniami:

Niepokalane Poczęcie a Niepokalanie Po- częta? Różnica istnieje taka, jaka między wyrażeniami: biały i białość. Jeżeli coś jest białe – to może się pobrudzić, ale białość nie ulega już żadnym zmianom”.

U innego autora znajdujemy podobne tłumaczenie, odwołujące się do samego Boga. Wyjaśnia on, że Bóg nie tylko kocha, ale cały jest Miłością. Miłość jest jednym z Imion Boga. Podobnie Maryja – nie tylko jest Niepokalanie Poczęta, ale cała jest Niepokalanym Poczęciem.

Całe życie Maryi, Jej człowieczeń- stwo, umysł i dusza przeniknięte są łaską Boga. Ona jest Tą, którą „błogosławić będą wszystkie pokolenia, gdyż wielkie rzeczy uczynił Jej Wszechmocny” K

1, 48-49).

Z dogmatem o Niepokalanym Po- częciu Najświętszej Maryi Panny łączy się – i niejako go potwierdza – inny dogamat – o Wniebowzięciu Maryi.

Ogłoszony w 1950 roku przez papieża Piusa XII wyraża prawdę, że została Ona z ciałem i duszą wzięta do Nie- ba. Z uwagi na rolę w dziele zbawienia i wielką godność Matki Bożego Syna, została zachowana od zepsucia śmierci i od razu dostąpiła chwały w Niebie.

Można zatem powiedzieć, że dzieło, które Bóg rozpoczął w Maryi w chwili Jej Niepokalanego Poczęcia, dopełnił w Jej Wniebowzięciu.

Po co komu dogmaty?

Wielu nieżyczliwym wierze i Kościo- łowi nurtom udało się na przestrzeni

lat narzucić nam takie rozumienie do- gmatu wiary, że jest to zdanie, które mamy przyjąć i nie dyskutować, nawet jeżeli go nie rozumiemy albo wydaje nam się ono absurdalne. W rzeczywistości z dogmatami wiary jest zupełnie inaczej.

Wskazując na prawdę wiary, dogmat zaprasza do jej zgłębiania, a dopiero zgłębiając prawdę wiary, można doce- nić jej wspaniałość i przyjmować ją jako swoją własną prawdę. Oddajmy to za pomocą prostej metafory. Wędrujący przez pustynię, który podąża za kolej- nymi fatamorganami, będzie usychał z pragnienia, dopóki naprawdę nie znaj- dzie wody. Otóż dogmat wiary to jest wskazanie, gdzie znajduje się studnia z wodą, to jakby zaproszenie: stąd czerp, tutaj znajduje się prawda, mocą której na pewno dojdziesz do życia wiecznego.

Dogmat wiary to jakby wskazówka, że ta oto ziemia jest bogata w złoto, że jeżeli tutaj będziesz kopał, to do zło- ta dokopiesz się na pewno i będziesz znajdował go coraz więcej.

Jak pisze św. Tomasz z Akwinu, „do- gmat ujmuje prawdę, która przekracza zdolność naszego poznawania i poję- ciowania. Ukazuje rzeczywistość, która nie jest w ten sposób wyczerpana, ale do poznania której dążymy”. Przyjęcie dogmatu i aprobata dla zawartej w nim prawdy są zatem zaledwie początkiem duchowego smakowania tego wszyst- kiego, co Bóg pragnie odsłonić przed człowiekiem, co pragnie mu o Sobie powiedzieć.

q

(12)

APOSTOLSTWO CHORYCH

12

Uśmiech z Lourdes

DOBROMIŁA SALIK

M

atka Boża ukazała się 14-let- niej Bernadetcie Soubirous w Lourdes 18 razy. W odpo- wiedzi na jedną z próśb Najświętszej Dziewicy, przy miejscu objawień wy- budowano bazylikę. Krypta została poświęcona 19 maja 1866 roku, a górna bazylika 15 sierpnia 1871 roku. Na pod- stawie rysunków ks. Lamberta, kano- nika z Paryża, znany wówczas artysta Laurent Gsell wykonał do bazyliki wi- traże przedstawiające historię objawień.

Kanonik Lambert przybył do Lourdes we wrześniu 1867 roku oraz rok później. Był poruszony ewangeliczną głębią przesła- nia Lourdes i skomentował je w świetle Pisma Świętego.

Witraże kaplic bocznych i absydalnych zostały umieszczone w bazylice w 1877 roku, jeszcze za życia Bernadetty. Maryja zechciała, by przesłanie powierzone Ber- nadetcie stało się znane w całym Koście- le. Przyszła, by przypomnieć Ewangelię

swojego Syna, a wszystkie „znaki” Lourdes wpisują się w wielką tradycję znaków bi- blijnych. Rozważmy przesłania objawień Maryi w Lourdes za pomocą scen z wi- traży lourdzkiej bazyliki.

I objawienie

Rankiem 11 lutego mama Bernadet- ty pozwala jej, mimo zimna, by razem z siostrą i przyjaciółką poszła po drzewo i chrust na opał, rodzina nie ma bowiem czym się ogrzać. Dziewczynki docierają aż do miejsca zwanego Starą Skałą – w lo- kalnym dialekcie: Massabielle. U jej pod- nóża znajduje się grota. Gdy Bernadetta zdejmuje buty, by przejść przez strumyk, słyszy szum, jakby poruszenie wiatru. Spo- gląda na pobliską grotę i widzi światłość, z której wyłania się postać młodej ko- biety. Pani ubrana jest na biało. Jej szata przewiązana jest niebieskim pasem, a na każdej z jej stóp leży żółta róża. Nie wie- rząc własnym oczom, Bernadetta wkłada rękę do kieszeni, by wyjąć różaniec. Chce się przeżegnać, ale nie może podnieść ręki. Zjawa czyni znak krzyża i wówczas Spotkania Bernadetty Soubirous z Matką Bożą w Lourdes, obejmują czas od 11 lutego do 16 lipca 1858 roku. Ta dorastająca na wsi dziewczynka, która nie umiała czytać i pisać, została wybrana, by przekazać światu niezwykłe orędzie.

(13)

13

APOSTOLSTWO CHORYCH

Bernadetcie udaje się przeżegnać drżącą ręką. Odmawia Różaniec, a Zjawa z nią, przesuwając ziarenka swojego różańca, lecz nie poruszając ustami. Po modlitwie Zjawa znika. Bernadetta opowiada swo- im towarzyszkom o wizji, ale prosi, by nikomu o tym nie mówiły. Jednak one, po powrocie, nie są w stanie utrzymać tajemnicy. Mama, Ludwika Soubirous, nie chce mieć kłopotów. Mówi Berna- detcie: „Śniło ci się” i zabrania jej powrócić do Groty. A Ber- nadetta jest posłuszna…

Szum, jaki słyszy Ber- nadetta – jak uderzenie wiatru – zapowiada obecność Boga, któ- ry przechadzał się po ogrodzie „w po- rze powiewu wia- tru” (rdz 3, 8). Jezus powie o wietrze, który „wieje tam, gdzie chce, i szum jego słyszysz, lecz nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd podąża” (J 3, 8). Również w Dziejach Apostolskich przyjście Du- cha Świętego zapowiada „szum, jakby uderzenie gwałtownego wi- chru” (dz 2, 1-3).

Na witrażu widzimy Panią w chwili, gdy uczy Bernadettę znaku krzyża – który dziewczynka zresztą znała. Od pierwszej chwili, spotkania z Maryją odbywają się pod tym znakiem zbawienia – znakiem, który otrzymujemy i który pozwala nam wejść w rodzinę Bożą. Wszyscy, którzy widzieli później Bernadettę czyniącą znak

krzyża, byli pod wrażeniem piękna tego gestu.

II objawienie

W niedzielę 14 lutego, po południu, Bernadetta otrzymuje pozwolenie na pój- ście do Groty z koleżankami ze szkoły.

Wcześniej idą do kościoła, by wziąć na wszelki wypadek wodę święconą. Piękna Pani czeka! Zbliża się do Bernadetty i uśmiecha się, gdy ta skrapia ją wodą święconą. Bernadetta wchodzi w ekstazę – do tego stopnia, że koleżanki myślą, iż umarła. We-

zwany młynarz z tru- dem wyprowadza

Bernadettę z Gro- ty. Przybywa Lu- dwika Soubirous z kijem i ponawia zakaz. Podczas drugiego spotka- nia z Przyjaciółką z Nieba Bernadetta jest całkowicie pochło- nięta „innym światem”.

W analizach objawień nawiązywano nieraz do św.

Franciszka, który lubił ukrywać się podczas modlitwy w grotach.

W Fonte Colombo chował się w szcze- linie skały, „jak w Sercu Chrystusa”.

Kiedy ludzie pytali Bernadettę, co wi- dzi, opowiadała o „bardzo młodej Pani jej wzrostu” (Bernadetta miała wówczas 140 cm); młodej dziewczynie tak pięknej, że „chce się umrzeć, by jeszcze ją zoba- czyć”; kimś, kto stanął przy Bernadetcie

„na jej wysokości”. Pani nie pozostaje więc

(14)

APOSTOLSTWO CHORYCH

14

w niszy – jak widać to na witrażu. Ona często schodzi, by być przy Bernadetcie, w głębi Groty, tam, gdzie obecnie znaj- duje się ołtarz i tabernakulum – miejsca najbardziej osobistych spotkań z Bogiem.

Gdy Niebo nas ogarnia, staje się bliskie.

„Całkiem Inny” staje się „Całkiem Bliski”

– aż po stanie się niemowlęciem w Grocie Betlejemskiej.

Bernadetta opisywała najczęściej Zjawę jako Aquerò (w dialekcie Lour- des, w którym zresztą Pani się do niej zwracała), co można przetłumaczyć jako

„Ta, Owa”. To język, którego używa się, stając przed tajemnicą – przeczuwaną, ale trudną do nazwania.

III objawienie

Pracodawczyni Ludwiki Soubirous, wiedząc o całej sprawie, sugeruje, by Bernadetta zapytała Zjawę, jak się nazywa i czego oczekuje. Na witrażu widzimy Berna- dettę podającą Pani pió- ro i papier. Ta uśmiecha się miło i mówi: „To, co mam Pani po- wiedzieć, tego nie potrzeba dawać na piśmie”. To pierw- sze słowa Zjawy.

Czemu miałby służyć przekaz pi- semny? Kto miałby go otrzymać i prze- kazać? Bernadetta nie umie ani czytać, ani pisać, a to ona ma być posłańcem. Ale słowa Pani mogą też wyrażać inną prawdę:

„Wszystko zostało już napisane”. To prze- słanie ma być przypomnieniem nowego przymierza, które ma być wyryte nie na kamieniu czy pergaminie, lecz w głębi serc; jest to przesłanie, które odsyła nas do Ewangelii. W Kanie Galilejskiej Ma- ryja powiedziała do weselnych sług po prostu: „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie” (J 2, 5).

Bernadetta bardzo grzecznie prosi:

„Proszę Pani, czy byłaby Pani tak dobra i napisała swoje imię?”. Aquerò odpowia- da równie grzecznie, ale też poważnie:

„Zechce Pani uczynić mi przysługę i przy- chodzić tutaj przez 15 dni?”. Do Berna- detty, osoby nieuczonej i pogardzanej, ktoś zwraca się: „Pani” – pierwszy raz – i prosi ją o „przysługę”, „łaskę”... Można pomyśleć tu o Samarytance przy studni, zdziwionej, że Jezus ją, pogardzaną cu-

dzoziemkę, prosi o wodę.

Pani mówi dalej: „Nie obie- cuję Pani szczęścia w tym

życiu, ale w przyszłym”.

Oto zapowiedź blasków i cieni rzeczywistości powołania chrze-

ścijańskiego; życia, w którym cierpie- nia nie da się unik- nąć. Na początku Bernadetta zosta- ła nauczona znaku krzyża i poniesie swój krzyż aż do końca. Pani przygotowuje ją trochę jak Symeon młodą Matkę Zbawiciela podczas ofiaro- wania w świątyni: „A Twoją du- szę miecz przeniknie” K 2, 34-35).

(15)

15

APOSTOLSTWO CHORYCH

Podobnie Jezus przygotowywał swoich uczniów – ukazał się przemieniony po- między dwiema zapowiedziami swojej męki. Bernadetta powie, wspominając wizje: „Jakże moja dusza była szczęśliwa”.

Szczęście tych spotkań w Grocie będzie nosiła w sobie przez całe życie.

Teraz obiecuje Pani, że będzie przychodziła przez 15 dni mimo przeszkód, jakie napotka.

Jest zdeterminowana – trochę jak Piotr, który mówi: „Trzeba bar- dziej słuchać Boga niż ludzi” (dz 5, 29). Słowa Pani są dla Bernadetty źró- dłem ogromnej wewnętrznej wol- ności i niezwycię- żonej pewności.

Ona, posłuszna córka, wchodzi w inny rodzaj posłuszeństwa – w posłuszeństwo misji. Będą jej grozić więzieniem, będą zabraniać przychodzenia do Groty, będą przeinaczać jej słowa, mówiąc, że twierdzi, iż widziała Maryję. Odpowie na to: „Nie twierdzę, że widzę Najświętszą Dziewicę”. Jej rzeczowe i wierne relacje zaświadczą o autentyczności wszystkiego tego, co mówi.

VIII objawienie

Rozpoczyna się piętnaście zapowie- dzianych objawień. Do Groty przybywa coraz więcej ludzi. Przyciąga ich promien- na twarz Bernadetty podczas objawień

oraz atmosfera modlitwy i pokoju, która panuje w Grocie. Bernadetta codziennie spotyka swoją Przyjaciółkę z Nieba i po- głębia się dialog pomiędzy nimi. 21 lutego przybywa ponad sto osób. Zaniepokojona policja udaje się do Franciszka Soubirous, nalegając, by zabronił córce powracania do Groty. 22 lutego Bernadetta, wzburzona, mówi: „Muszę być komuś nieposłuszna:

albo wam, albo Pani”.

Idzie do szkoły, jednak po południu nieprze-

parta siła popycha ją w kierunku Groty.

Są przy niej dwaj pilnujący jej wciąż policjanci.

Ale Pani nie ma… Na twarzy Bernadetty maluje się wielki niepokój:

„W czym zawiniłam?”.

Tym, którzy podejrze- wają, że Bernadetta uda- je, narzuca się pytanie:

„Jeśli ta mała odgrywa komedię, dlaczego nie gra dzisiaj?”. Wie- czorem Bernadetta klęka u kratek konfesjonału. Kapłan mówi jej: „Nie mają prawa cię powstrzymywać”. Ten dzień bez wizji wydaje się szczególnie istotny w drodze Bernadetty. Pani poprosiła ją o przychodzenie przez 15 dni, by była wierna spotkaniom. Sama nie obiecała, że codziennie będzie się zjawiała. Czyż nie jest to trochę nasza droga modlitwy? Pan wzywa nas nieustannie do wytrwałości, do bycia wiernymi, również wtedy, gdy

„nie czujemy” Jego obecności.

(16)

APOSTOLSTWO CHORYCH

16

Dla Bernadetty to próba wiary. 23 lu- tego Pani jest znowu i dziewczynka uspo- kaja się, bo „Aquerò się nie gniewa!”. Tego dnia, pewien sceptycznie nastawiony do objawień człowiek jest poruszony piękno- ścią twarzy Bernadetty. Porównuje ją do słynnej wówczas aktorki Rachel, mówiąc:

„Rachel jest wspaniała, ale stanowczo nie tak wspaniała jak Bernadetta”. 24 lute- go Pani powtarza trzykrotnie: „Pokuta”

i „Módlcie się o nawrócenie grzeszników”.

Na wspomnienie grzeszników twarz Ber- nadetty robi się smutna. Zaczyna płakać, bo Aquerò się smuci. Grzech zasmuca Niebo. Bernadetta zna nędzę ma- terialną, ale teraz odkrywa inną nędzę: nędzę serc, nędzę dusz. Skłania się aż do ziemi – by pokutować za grzeszników. Tego dnia Pani powierza Bernadetcie modli- twę tylko dla niej, którą będzie od- mawiała codzien- nie. Dziewczynka umie odmawiać Ró- żaniec, modli się ra- zem ze swoją rodziną, ale w Grocie odkrywa coś nowego i bardzo istotnego – modlitwę serca, osobistą relację z Bogiem.

IX objawienie

Tego dnia z Bernadettą modli się oko- ło 350 osób. Jest zimno i pada deszcz. Pani powtarza wezwanie do pokuty i mówi:

„Na nic zda się całowanie ziemi, chodze- nie na kolanach i jedzenie gorzkich ziół

w intencji grzeszników. Przyjdźcie do tego źródła, napijcie się wody i obmyjcie się”.

Zjawa pokazuje Bernadetcie miejsce we- wnątrz Groty, gdzie ma drążyć ziemię.

Bernadetta waha się: „Poszłam najpierw w stronę rzeki Gave. Pani powiedziała, że to nie tam i palcem wskazała na źródło.

Zobaczyłam tam tylko trochę brudnej wody, włożyłam rękę. Trzy razy drążyłam ziemię i nic, a za czwartym mogłam się napić. Pani dodała, że mam się modlić za grzeszników”.

Na witrażu widzimy Bernadettę, na kolanach, spoglądającą na rękę z błot-

nistą wodą. Kiedy Bernadetta wstaje, tłum, widząc jej ubru-

dzoną twarz, jest zszoko- wany i zawiedziony. Ktoś

krzyczy, że dziewczyna oszalała. Niektórzy

jednak są przejęci.

Jedna z uczestni- czek wydarzenia, przeczuwając do- niosłość objawień, powie: „Kiedy Ber- nadetta podniosła się z zabłoconą twa- rzą, można powie- dzieć, że niosła wszystkie nędze świata”. Jak Baranek Boży, który niesie grzechy ludzkości… Jak Sługa Pański z Księgi Izajasza: „Nie miał on wdzięku ani też blasku, aby na niego popatrzeć, ani wyglądu, by się nam podo- bał. Wzgardzony i odepchnięty przez lu- dzi, Mąż boleści, oswojony z cierpieniem”

(Iz 53, 1 nn). Nie wiedząc o tym, Bernadetta naśladuje mękę Jezusa. Droga Krzyżowa

(17)

17

APOSTOLSTWO CHORYCH

ustawiona na wzgórzu nad źró- dłem zaprasza dziś do pójścia Jego śladem.

Od tego dnia źródło wciąż płynie na prawo od skały. Ta woda płynąca wewnątrz Groty to nie tylko woda, która czasem powoduje uzdro- wienia. Odsyła nas ona do „strumieni wody żywej” (J 7, 38), które miały wytrysnąć z przebitego boku Jezusa.

„Jeśli ktoś jest spragniony, a wierzy we Mnie – niech przyjdzie do Mnie i pije! (J 7,

37) – powie Jezus. Te „strumienie wody żywej” – to obecność Ducha Świę- tego w życiu wierzących. To łaski, jakie przynoszą sakramenty. To otwarte źródło życia w Kościele.

15 objawień dokonało się w Wielkim Poście – czasie powrotu do żywego źró- dła naszej wiary. Życie Boże jest w nas – ale często ukryte, zagłuszone innymi zmartwieniami. Swoim gestem Berna- detta zaprasza nas do uwolnienia źródła w nas samych, do uprzątnięcia w swoim życiu tego, co hamuje naszą drogę do Boga i z Nim oraz z braćmi i siostrami.

Na początku chrześcijaństwa Orygenes tak to wyraził: „Znajdź jakiś środek, by wyeliminować ze swego serca, jak z głę- bokiej studni, wszystko to, co zostało tam wrzucone i w jakiś sposób przydusiło wodę, która jest na dnie”.

Nazajutrz, 26 lutego, Pani nie zja- wia się. Jej nieobecność znów sprawia

zamęt w sercu Bernadetty. 25 lutego przypominał Wielki Piątek. A co mogła przeży-

wać Maryja w sobotę po Męce Syna? Zdawało się, że wszystko stracone.

Pani wprowadza Ber- nadettę w tajemnicę pozornej porażki, nieobecności, pust- ki, opuszczenia, nocy wiary, gdzie tylko Na- dzieja czuwa...

X, XI, XII objawienie Bernadetta codziennie przychodzi do Groty. Pani zjawia się znowu, źródło płynie coraz obficiej. Dochodzi do pierw- szych uzdrowień.

Na witrażu widzimy kobietę, która zanurza w wodzie swoje chore dziecko – dziecko, które zostanie uzdrowione.

Pewien mężczyzna odzyskuje wzrok, obmywając oczy w wodzie ze źródła.

Bernadetta nie zwraca uwagi na to, co mówią ludzie, ani na uzdrowienia. Ale tłumy przybywają, a władze są niespo- kojne. Dziewczynka mówi: „Nikogo nie zachęcam, by za mną szedł”.

28 lutego przed Grotą jest już 1150 osób. O świcie pewna ciężarna matka przybywa do Groty z jednym ze swych dzieci. Kobieta ma sparaliżowaną rękę.

Zanurza ją w wodzie i paraliż znika. Pod- czas dziękczynienia za uzdrowienie czuje bóle porodowe. Modli się: „Najświętsza Dziewico, jeśli to Ty mnie uzdrowiłaś, pozwól mi wrócić do domu”. Pokonuje 7 km pieszo i po powrocie wydaje na świat

(18)

APOSTOLSTWO CHORYCH

18

swoje trzecie dziecko, syna Jana Chrzciciela, który w przyszło- ści zostanie kapłanem. To uzdrowienie jest pierwszym cudem, który w 1862 roku uznano za potwier- dzenie autentyczno- ści objawień. Biuro medyczne zanoto- wało dotąd 2500 uzdrowień nie- wytłumaczalnych, a Kościół oficjalnie uznał sześćdziesiąt dziewięć z nich za cud.

XIII objawienie Pani mówi do Bernadet- ty: „Idź i powiedz kapłanom, by wybudowali tutaj kaplicę i przychodzili do niej w procesjach”. Na witrażu Pani w lewej ręce, blisko serca, trzyma makietę kościoła, o który prosi, a prawą ręką czyni znak, by dziewczy- na poszła do kapłanów oznajmić im Jej prośbę.

Bernadetta udaje się do przedstawi- cieli Kościoła ze swymi dwiema ciot- kami. Mało znaczące kobiety zanoszą prośbę z Nieba władzom kościelnym – trochę jak Maria Magdalena została wysłana do apostołów w poranek wiel- kanocny, by oznajmić im, że Jezus żyje.

Bernadetta pozdrawia proboszcza i mówi mu: „Pani z Groty prosi o pro- cesję”. Tylko tyle, bo gniew księdza każe jej uciekać… Wieczorem jednak dziew- czynka wraca. Dzięki interwencji pewnej parafianki ma okazję opowiedzieć pro- boszczowi i wikaremu całą historię oraz

przekazać prośbę wybudowania kaplicy. Kapłani są ujęci pro-

stotą i szczerością dziewczyny.

Wychodząc, Bernadetta jest szczęśliwa, że wypełniła prośbę Pani. „Wybu-

dować kaplicę” – to nie tylko postawić kamień na kamie-

niu, lecz „uczynić Kościół”, „utworzyć lud” – lud wędrujący

„w procesji”, w piel- grzymce. Oznacza to zgromadzić lud z czte- rech krańców świata, aby razem wielbił Pana, słuchał Jego Słowa, wyznawał wiarę, sprawował Eucharystię. Czyż nie to zapowiadał wiatr Pięćdzie- siątnicy? Proboszcz stawia przed Ber- nadettą zadanie: „Jeśli Twoja Pani chce kaplicy, niech powie swoje imię i niech sprawi, że zakwitnie krzew dzikiej róży w Grocie!”.

4 marca to ostatni dzień z piętnastu, o które prosiła Pani. Bernadetta modli się w Grocie, skupiona pośród tłumu oczekującego nadzwyczajnego znaku.

Jest około 8 tysięcy osób. Ale nie dzieje się nic. Tymczasem dziewczyna pozo- staje przez blisko godzinę w ekstazie, po czym ucieka od ludzi i biegnie do proboszcza. Ten pyta: „Co powiedzia- ła?”. „Zapytałam ją o imię – opowiada Bernadetta – i uśmiechnęła się. Popro- siłam, by zakwitł krzew różany. Znowu się uśmiechnęła. Ale wciąż chce kaplicy”.

Piętnaście dni spotkań z Panią skończyło się. Bernadetta powraca do

(19)

19

APOSTOLSTWO CHORYCH

normalnego życia, do szkoły. Od 5 do 24 marca nie pójdzie do Groty.

XVI objawienie

Ten dzień – to kulminacyjny moment objawień. Około 4 rano Bernadettę bu- dzi delikatne wezwanie, które rozpoznaje w głębi serca. Trzeba iść do Groty. „Ona na mnie czeka” – twierdzi. To święto Zwiastowania. W tym świątecznym dniu ludzie już są w Grocie. Jest radość ponownego spotkania, ale też pragnienie dowiedzenia się, kim Pani jest. Pani zbliża się do Bernadetty wewnątrz Groty, tak jak to bywało wcześniej. Ta bliskość wyzwala odwagę dziewczyny. Powtarza trzy razy:

„Panienko, czy byłaby Panienka tak dobra i powiedziała mi, kim jest?”.

Pani uśmiecha się, ale nie odpowiada. Bernadetta nalega. Za czwartym ra- zem Pani przestaje się uśmiechać. Zakłada różaniec na prawe ramię, a składając ręce na wysokości klatki piersiowej i patrząc w Niebo, mówi: „Que soy era Immaculada Coun- cepciou” co znaczy:

„Jestem Niepokalane Poczęcie”.

Radość Bernadetty jest ogromna. Wkłada swoją święcę pomiędzy dwa kamienie i biegnie do kościoła, powtarzając po drodze to zdanie, którego nie ro- zumie, ale wie przecież, że jest bardzo cenne. Proboszcz mówi: „Pani nie może

nosić takiego imienia. Czy wiesz, co ono oznacza?”. I odsyła Bernadettę do domu, mówiąc: „Przyjdź kiedy indziej”. Podobno po jej wyjściu modli się i płacze... Czte- ry lata wcześniej papież Pius IX ogłosił dogmat o Niepokalanym Poczęciu Naj- świętszej Maryi Panny. Bernadetta nie mogła znać takiego pojęcia. Tak więc Ta, która ukazuje się w Grocie, jest Matką Boga. Po południu kapłan postanawia wytłumaczyć Bernadetcie, że Pani – to Najświętsza Dziewica, Matka Jezusa, Ta, której serce jest czyste. Tak więc w dniu, gdy Anioł zapowiedział Maryi, że będzie Matką Zbawiciela, Aquerò postanawia wyjawić Bernadetcie – i wszystkim – swoje imię. Jest Tą, która została zachowana od wszelkiego grzechu;

„Niepokalana”, „pełna łaski” – Ta, w której łaska nie spotkała

przeszkody.

Na wszyst- kich witrażach

przedstawiają- cych historię objawień po- wyżej głównej sceny jest scena biblijna. Warto przywołać tę znad tego kluczowego ob- razu: Bóg objawia się Mojżeszowi w krze- wie gorejącym, który pło- nie, nie spalając się. Pan mówi do Mojżesza: „Zdejmij sandały z nóg, gdyż miejsce, na którym stoisz, jest ziemią świętą” (WJ 3, 5).

(20)

APOSTOLSTWO CHORYCH

20

Bernadetta także zdjęła buty, by przejść przez wodę, i zobaczyła Grotę opromienioną światłością Boga. Moj- żesz jest posłany do Egiptu, by wyzwolić Izraelitów i doprowadzić ich do góry, na której będą oddawać cześć Bogu swoich ojców. „«Oto pójdę do Izraelitów – rzekł do Boga Mojżesz – i powiem im: Bóg ojców naszych posłał mnie do was. Lecz gdy oni mnie zapytają, jakie jest Jego imię, cóż mam im powiedzieć?». Odpowie- dział Bóg Mojżeszowi: «Jestem, który jestem». I dodał: «Tak powiesz synom Izraela: JESTEM posłał mnie do was»”

(WJ 32, 13-14).

Być może Mojżesz nie zro- zumiał odpowiedzi Pana, tak jak Bernadetta nie zrozu- miała słów Dziewicy. Moj- żesz wie jednak, że Bóg będzie z nim. Na pu- styni „Pan rozma- wiał z Mojżeszem twarzą w twarz, jak się rozmawia z przyjacielem”

(WJ 33, 11; PWt 34, 10). Od pierw- szych spotkań Bernadetta była przejęta postępowa- niem Maryi względem niej: „Uśmiechała się do mnie, dała mi znak, bym podeszła. Patrzyła na mnie, jak osoba patrzy na inną osobę”.

XVII objawienie

Skończył się Wielki Post. Wielka- noc – 4 kwietnia – musiała być dla

Bernadetty bardzo radosna z powodu spotkań z Maryją. W Środę Wielkanocną czuje znowu znane wezwanie, by pójść do Groty. Bierze ze sobą świecę, którą dostała od burmistrza w podziękowaniu za uzdrowienie. Podczas ekstazy nie za- uważa, że świeca pali się w jej złożonych rękach. Przez dziesięć minut płomienie prześlizgują się przez jej palce. Koło niej lekarz przygląda się temu fenomenowi z zegarkiem w ręku. Po ekstazie doktor nie stwierdza żadnych oparzeń. Zbliża płomień i okazuje się, że teraz Berna- detta odczuwa ból. „Cud świecy” – jak nazwano to wydarzenie – przywołuje na myśl zmartwychwstanie ciał i odsyła nas do świecy paschalnej, światła Chrystusa Zmartwychwstałego.

Bernadetta stała się jak „krzak gorejący”, który pali się, nie spalając. Stała się świa-

tłem, które będzie się paliło dla Boga i dla świata. „Wy jesteście światłem świata” (Mt

5, 14) – powie Jezus do swoich uczniów.

I jeszcze jeden znak z Nieba. Bernadetta umrze 21 lat później, również w Środę Wielka- nocną, a jej ciało pozostanie nietknięte. Można ją oglądać w Nevers – jak śpiące dziecko czekające, aż obudzi je Mama...

XVIII objawienie

3 czerwca, w Boże Ciało, Berna- detta może wreszcie przyjąć Pierwszą Komunię Świętą. Ksiądz, który ją pytał

(21)

21

APOSTOLSTWO CHORYCH

z katechizmu, pisze wieczorem do swo- jego biskupa: „Wszystko rozwija się w niej w zadziwiający sposób.

Nic nie wie, a rozumie wszyst- ko”. Kiedy pytają ją, co uczy- niło ją bardziej szczęśliwą:

zobaczenie Maryi czy przyjęcie Pierwszej Komunii, odpowiada:

„Nie da się porów- nać tych dwóch rze- czy. Byłam bardzo szczęśliwa w obu przypadkach”.

Władze cywilne zabraniają wstępu do Groty. Budują baryka- dy, które ludzie kilkakrot- nie burzą. Bernadetta jest posłuszna. Jednak 16 lipca, w święto Matki Bożej z Góry Karmel, odczuwa znowu to nieod- parte wezwanie i wieczorem idzie w kie- runku Groty, ale przez łąkę, z drugiej strony rzeki Gave. Maryja tam jest. Po ekstazie ludzie pytają: „Jak mogłaś Ją zobaczyć z tak daleka?”. Odpowiada: „Nie widziałam ani płotu, ani rzeki. Było tak, jakbym była w Grocie”. I dodaje: „Pani była jeszcze piękniejsza!”. To już ostatnie, milczące spotkanie dwóch przyjaciółek;

ostatnie spotkanie na tym świecie. Ber- nadetta powie: „Nie potrzebowałyśmy już słów. Patrzyłyśmy na siebie”. Wie- czorem Bernadetta wyzna jednej z sióstr zakonnych: „Teraz jestem jak wszyscy”.

W nadchodzących latach – w celu uniknięcia rozgłosu i zachowania spo- koju – będzie pobierała naukę u sióstr w Nevers, do których zgromadzenia

w przyszłości wstąpi. Osiem lat po obja- wieniach opuści swoją ukochaną

rodzinę, drogą Grotę i ukryje się w Nevers, aby tam żyć tym, czego nauczyła się od Maryi. To dla Ber-

nadetty prawdziwa ucieczka; ucieczka,

którą wybierze, by

„uratować” otrzy- mane przesłanie i pozostawić mu miejsce. Trochę jak Maryja i Jó- zef, którzy muszą uciekać do Egiptu, by „ratować” skarb, który został im powie- rzony w Dzieciątku Jezus.

Dlatego mały witraż nad sceną ostatniego spotkania Bernadetty z Panią przedstawia uciekającą Świętą Rodzinę.

Bernadetta będzie zawsze uciekała od otaczającego ją kultu i unikała ludzi podziwiających ją, ale pewnemu nie- dowiarkowi odtworzy, na jego prośbę, uśmiech Najświętszej Dziewicy… – bo określił się jako wielki grzesznik. Gest ten – jak wyzna później ten człowiek – wstrząsnął nim dogłębnie.

W zakonie przełożona powie o Ber- nadetcie, że „nie nadaje się do niczego”…

Wtedy biskup da jej „zajęcie modlitwy”.

Modlić się za grzeszników – to będzie czyniła całe życie. A umierając, powie:

„Módlcie się za mnie, biedną grzesznicę”.

q

FOTOGRAFIE WITRAŻY: KS. WOJCIECH BARTOSZEK

(22)

APOSTOLSTWO CHORYCH

22

Z Księgi Psalmów. Kto ufa Bogu, pragnie mieszkać w Jego domu.

Proszę o otwarcie Pisma Świętego na Psalmie 27.

O niełatwym

zaufaniu Bogu

P

salm ten składa się z trzech ob- szarów tematycznych: wersy 1-6:

wyznanie ufności i pragnienia sta- łej bliskości przy Bogu; wersy 7-12: in- tensywne wołanie o Bożą pomoc; wersy 13-14: ponowne wyznanie ufności.

W pierwszej części Psalmu (wersy 1-6), psalmista wskazuje na źródło swojej ufności. Jakby komuś opowiadał: Ufam Bogu, bo (i wylicza:) On jest światłem i zbawieniem moim, On jest obrońcą mojego życia. Światło pozwala bez- pieczne iść, chroni przed zgubieniem, światło wiary prowadzi do zbawienia.

W Nowym Testamencie światłem na- zwał siebie Jezus Chrystus: „Ja jestem światłością świata. Kto idzie za Mną, nie będzie chodził w ciemności, lecz będzie miał światło życia” (J 8, 12). Orant w Bogu dostrzega swojego wybawiciela i obrońcę. To ważny obraz zwłaszcza dzisiaj, kiedy człowiek coraz częściej chce widzieć w Bogu i w religii cie- miężyciela lub „ograniczenie ludzkiej wolności”.

Psalmista jest realistą. Nie lukruje i nie upiększa życia. Wie (może już tego doświadczył), że można spotkać ludzi, którzy są jak dzikie zwierzęta pragnące

„pożreć ciało”; że człowiek może być wrogiem drugiego człowieka; że przez dłuższy czas może on uciskać lub drę- czyć drugiego („rozbić obóz”, „toczyć wojnę”); że są osoby, które bez konflik- tów nie potrafią żyć.

Wersy 4-6 wyrażają pragnienie bliskości Boga. „Dom Jahwe”, „przy- bytek”, „szałas”, „namiot”, to synonimy świątyni jerozolimskiej. Orant prosi, aby przez wszystkie dni swojego życia mógł mieszkać w domu Jahwe. Raczej nie oznacza to rzeczywistego mieszka- nia w świątyni, gdyż nie spełniała ona takiej funkcji, ale wskazuje na potrzebę stałej bliskości przy Bogu („zachwycać się pięknem Jahwe!”). Bliskość Boga – pośród codziennych zajęć, obowiązków, w podejmowanych decyzjach i podczas odpoczynku – wzmacnia nadzieję i wytrwałość w całym realizmie życia

(23)

23

APOSTOLSTWO CHORYCH

(ponowne nawiązanie do trudności i przeciwników). Bliskość ta potęguje również pragnienie uwielbienia Boga:

„Złożę w Jego przybytku ofiary radości, zaśpiewam i zagram Panu” (Ps 27, 6).

W drugiej części utworu (wersy 7-12), psalmista jakby pozostał sam.

Zwraca się teraz bezpośrednio do Boga (druga osoba liczby pojedynczej). Wy- czuwa, że tęsknota i głód Boga, są Jego darem: „O Tobie mówi moje serce «Szu- kaj Jego oblicza!»” (Ps 27, 8). W Liście do Filipian znajdujemy podobną myśl:

„Albowiem to Bóg jest w was spraw- cą i chcenia, i działania zgodnie z Jego wolą” (FlP 2, 13). Bóg nie chce jednak na- rzucać się człowiekowi. Bywa, że może

On pozbawić człowieka odczuwania swojej obecności (wers 9). Nie oznacza to, że przestaje być z człowiekiem. Jest bowiem bliżej niego niż ojciec i matka (wers 10; zob. też Iz 49, 15).

Poczucie opuszczenia przez Boga, bycia nikim dla Niego, jest zawsze bole- snym doświadczeniem. Przez długie lata doświadczała tego Matka Teresa z Kal- kuty: „Proszę o modlitwę – bo wszyst- ko we mnie jest ścięte lodem. Tylko ta ślepa wiara pomaga mi przetrwać, bo w rzeczywistości wszystko jest dla mnie ciemnością. W mojej duszy tak wiele jest sprzeczności. Tak dojmująca tęsknota za Bogiem – tak dojmująca, że bolesna – nieustanne cierpienie – a mimo to

CANSTOCKPHOTO.PL

(24)

APOSTOLSTWO CHORYCH

24

jestem przez Boga niechciana – odrzu- cona – pusta – bez wiary – bez miłości – bez zapału. Dusze mnie nie pociągają.

Niebo nic nie znaczy – dla mnie wygląda jak puste miejsce – myśl o nim nic dla mnie nie znaczy, a mimo to ta dręczą- ca tęsknota za Bogiem. Bardzo proszę o modlitwę, żebym wciąż się do Niego uśmiechała mimo wszystko. Bo jestem tylko Jego – więc On ma wszelkie prawa do mnie. Jestem całkowicie szczęśliwa, że jestem nikim nawet dla Boga”.

W doświadczeniu „zakrycia przed człowiekiem Bożego oblicza”, szczególnej wymowy nabierają słowa wersu 11: „Pa- nie, naucz mnie Twojej drogi, prowadź mnie ścieżką prostą” (Ps 27, 11). Zwłaszcza w tym zmaganiu nie wolno zaprzestać praktyk religijnych lub rezygnować z dro- gi wyznaczonej przez przykazania. Zgu- bić się w życiu jest łatwo, ale ponownie wrócić na ścieżkę prostą już nie. Zawsze znajdą się ludzie, dążący aby człowiek trwał we fałszu i przemocy (wers 12).

Po tym wołaniu, jakże uspokajające są słowa trzeciej części naszego Psalmu (wersy 13-14). Nie można tylko wierzyć w Boga, ale trzeba również wierzyć i ufać Bogu. On nie jest przeciw człowiekowi, ale jest dla człowieka. Nie wszystko w ży- ciu rozumiemy i nie wszystko potrafi- my wyjaśnić lub zaplanować. Czasem ciemność nabiera w nim pełnego blasku.

Pozostaje wówczas tylko zaufanie Bogu, który jest „światłością świata”. Wpraw- dzie można od Niego odejść, ale „do kogóż pójdziemy? On ma słowa życia wiecznego” (J 6, 68).

q

Polecamy naszym Czytelnikom książkę, która stanowi zbiór refleksji nad wiarą, modlitwą i powołaniem człowieka. Autor pozycji, ks. Janusz Wilk, z właściwą sobie głębią myśli pochyla się nad tą sferą w człowieku, która uzdalnia go do kontaktu z Bogiem i sprawia, że potrafi wierzyć, pragnąć i kochać. Książka została wydana nakładem Wydawnictwa Emmanuel z Katowic. Zamówienia można składać telefonicznie, mailowo lub pisząc na adres Wydawnictwa: ul. Ks. bpa H. Bednorza 5, 40-384 Katowice. Tel: 32/ 256 81 24, e-mail:

wydawnictwo@emmanuel.pl. Zapraszamy także na stronę internetową Wydawnictwa Emmanuel: www.emmanuel.pl

PROJEKT OKŁADKI: MICHAŁ KORZENIEC

(25)

25

APOSTOLSTWO CHORYCH

P

od koniec pewnych rekolekcji prze- żytych w 1873 roku, w klasztorze w Nevers napisała: „Muszę zostać wielką świętą. Mój Jezus tego chce”. Kim była autorka tej spełnionej obietnicy?

Kim była mała pirenejska wieśniaczka, której sama Matka Boża wyznała, że jest Niepokalanym Poczęciem? Jakie życie wiodła kanonizowana przez papieża Piusa XI skromna zakonnica z Nevers, o której jedna z przełożonych powiedzia- ła: „Uważam za konieczne oświadczyć, że same objawienia lourdzkie nie usprawie- dliwiałyby opinii świętości Bernadetty”.

Wybrana

Urodziła się 7 stycznia 1844 roku w położonym na południu Francji Lour- des. Na Chrzcie otrzymała imiona: Maria Bernarda. Świat zna ją lepiej pod tym drugim, nieco spieszczonym imieniem, jako Bernadettę. Franciszek i Ludwika Soubirous należeli do najuboższych mieszkańców Lourdes. Złożyło się na to wiele przyczyn. Ogólnie trudne czasy, kiepskie zbiory i stopniowo narastające

długi sprawiły, że gdy ich najstarsza córka Bernadetta miała zaledwie dziesięć lat, nie byli już w stanie opłacić dzierżawy za młyn i tylko z trudem mogli wyżywić powiększającą się rodzinę. Zaledwie rok później dotknęło ich kolejne nieszczęście.

Bernadetta – już i tak słabego zdrowia – zachorowała na cholerę. Dziewczynce wprawdzie udało się pokonać straszną chorobę, lecz niemiła „pamiątka” w po- staci gruźlicy i astmy dawała się jej we znaki do końca życia.

W kolejnym roku rodzinny młyn trzeba było zamienić na wilgotną norę w budynku, który niegdyś był więzie- niem. Do tego Franciszka Soubirous niesłusznie posądzono o kradzież i choć po 9 dniach uwolniono go, sprawa tego pomówienia mocno smuciła całą rodzi- nę. Mimo tylu doświadczeń nie tylko nie utracili wiary w miłość Boga, ale jeszcze bardziej zdali się na Jego wolę. Tym- czasem Bernadetta musiała zamieszkać z dala od rodziny. By wspomóc bliskich, zarabiała na własne utrzymanie opie- ką nad dziećmi i wypasaniem owiec

Ofiarne ziarno

– Święta Bernadetta Soubirous

Kiedy w podarunku otrzymała wielki krzyż, powiedziała: „Jestem szczęśliwsza na łóżku z krzyżem, niż królowa na tronie”.

(26)

APOSTOLSTWO CHORYCH

26

państwa Lagüesów we wsi Bartrès. Choć swoje nowe obowiązki wypełniała naj- lepiej jak potrafiła, coraz bardziej tęsk- niła za rodziną. Od dawna pragnęła też przystąpić do Komunii Świętej, jednak jej pracodawcy zbyt rzadko posyłali ją do szkoły i na naukę katechizmu, a to, cze- go wieczorami sami próbowali nauczyć zmęczoną pracą dziewczynkę, nie przy- nosiło efektów. Pociechą dla Bernadetty były chwile, gdy z modlitwą na ustach przesuwała czarne paciorki różańca „za dwa grosze”, który na drogę dostała od matki. Wierzyła, że już wkrótce wróci do Lourdes, lecz rodzice, nie chcąc, by dzie- liła ich nędzę w niezdrowym dla siebie środowisku, nie kwapili się z zabraniem córki. W końcu, 28 stycznia 1858 roku dziewczynka sama wróciła do rodziny.

Przygotowania do przyjęcia Pierwszej Komunii Świętej Bernadetty, która mimo swych 14 lat, nie potrafiła czytać i pisać, nie znała katechizmu, ani nawet języka francuskiego, podjęły się siostry Miłości i Wychowania Chrześcijańskiego, pro- wadzące w Lourdes przytułek. Mimo tak słabej wiedzy – to właśnie Bernadetta, uważająca się za ostatnią z ostatnich – miała już wkrótce dostąpić szczególnej Bożej łaski.

Spotkania z Panią

Tamten czwartek – 11 lutego 1858 roku nie wyróżniał się niczym szcze- gólnym. Bernadetta razem z młodszą siostrą Tosią i jedną z jej koleżanek po- stanowiły wyręczyć matkę w zbieraniu suchych gałązek, które mogłyby zastąpić kończący się opał. To wówczas, wśród massabielskich skał nad rzeką Gave

nastąpiło pierwsze spotkanie Berna- detty z tajemniczą Zjawą. A po nim kolejne… W ciągu sześciu miesięcy Piękna Pani z różańcem w dłoni obja- wiła się Bernadetcie aż 18 razy. Wzywała do modlitwy różańcowej, do pełnienia czynów pokutnych oraz do modlitwy za grzeszników. 25 marca 1858 roku Pani, na prośbę proboszcza przekazaną przez Bernadettę, wyjawiła swoje imię, mó- wiąc: „Jestem Niepokalane Poczęcie”.

Od tej chwili wypadki potoczyły się bardzo szybko.

Nikt inny nie widział tego, co Berna- detta, więc początkowo w prawdziwość jej relacji powątpiewali nawet ci, którzy dobrze ją znali i wiedzieli, że nigdy nie kłamie. Trudno wyobrazić sobie, jak wiele przykrości musiało w tym cza- sie spotkać dziewczynkę i jej rodzinę:

poddawane w wątpliwość zdrowie psychiczne i prawdomówność małej wizjonerki; podejrzenia pod adresem rodziców o wykorzystywanie córki, by poprawić sobie byt; przesłuchania, groźby i szykany ze strony przedsta- wicieli władz, zaniepokojonych nagłą sławą cichej miejscowości i możliwo- ścią wybuchu zamieszek między zwo- lennikami, a przeciwnikami objawień;

drwiny wielu wrogo nastawionych do religii dziennikarzy i w końcu próba osadzenia Bernadetty w przytułku dla obłąkanych.

Wszystko to nie mogło jednak przestraszyć dziewczynki, ani osłabić jej przekonania: przecież ona widziała Maryję! Naprawdę z Nią rozmawiała!

Tym, którzy atakowali ją swoim nie- dowiarstwem, odpowiadała spokojnie:

(27)

27

APOSTOLSTWO CHORYCH

„Jestem zobowiązana wam to powie- dzieć, a nie zmusić do uwierzenia”.

Proboszcz, który początkowo scep- tycznie podchodził do kolejnych obja- wień, musiał w końcu zdać sobie sprawę, że jego młoda parafianka mówi prawdę.

Skąd nie znająca katechizmu analfabetka mogłaby wiedzieć cokolwiek na temat Niepokalanego Poczęcia Maryi, gdy na- wet jego wiedza na temat ogłoszonego cztery lata wcześniej dogmatu była dość skromna?

Bernadetta zdawała się czekać ze spo- kojem na rozwój wydarzeń, posłuszna swojemu spowiednikowi, ks. Pomian, gotowa jednak udać się do Groty na każ- de przynaglenie Niepokalanej. Gdyby mogła, pewnie nie opuszczałaby tego miejsca, które dla niej „stało się Niebem”.

Nie rozumiała tylko, dlaczego Maryja wybrała sobie narzędzie aż tak marne, jak ona. Pokory Bernadetty nie były w sta- nie zburzyć ani oznaki szacunku, jakim coraz powszechniej obdarzali ją ludzie, ani serdeczna życzliwość okazywana jej przez samą Maryję. Któregoś dnia Piękna Pani powiedziała: „Nie przyrzekam ci, że będziesz szczęśliwa na tym świecie, lecz na tamtym”. Obietnicę tę Berna- detta przechowywała w swoim sercu, nie wiedząc, że już wkrótce będzie ją mogła lepiej zrozumieć.

Usunąć się w cień

Siostry przygotowujące dziewczyn- kę do przyjęcia Komunii, podziwiały sposób w jaki Bernadetta pouczona przez Maryję czyniła znak krzyża, ale zauważyły również, że z coraz większym zrozumieniem podejmuje się uczynków

wynagradzających za grzechy ludzi oraz modlitwy za grzeszników. Przy tym wszystkim pozostała tą samą Bernadet- tą: prostą i pogodną, pokorną i grzecz- ną wobec wszystkich – marzącą tylko o tym, by usunąć się w cień, by zostać zapomnianą. 16 lipca 1858 roku Berna- detta zobaczyła Maryję po raz ostatni.

Przeczuwała, że jej misja wkrótce się skończy. Kiedy 28 lipca ukazało się za- rządzenie biskupa diecezji Tarbes, usta- nawiające komisję do zbadania auten- tyczności objawień w Lourdes, władza świecka cofnęła również zarządzenia, zabraniające ludziom wstępu na teren

WWW.LOURDES-INFOTOURISME.COM

(28)

APOSTOLSTWO CHORYCH

28

objawień. Bernadetta, zanim przyszło jej stanąć przed kościelnymi komisjami, by ostatecznie zaświadczyć o prawdzie objawień, znalazła schronienie w bez- płatnej szkole prowadzonej przez sio- stry. Widywała się tylko z rodziną i od czasu do czasu z niektórymi gośćmi proboszcza, którzy pragnęli ją zoba- czyć. Kiedy pewnego dnia z powodu silnych ataków astmy dziewczyna po- została w łóżku, odwiedzający ją kapłani wyrazili zdumienie, dlaczego woda ze źródła przynosząca zdrowie tylu innym ludziom, jej nie pomaga. Odpowiedziała z prostotą: „Może Matka Boska chce,

żebym cierpiała, może cierpienie jest mi potrzebne?”. Już wkrótce to cierpienie miało się stać jej powszednim chlebem.

Kiedy 18 stycznia 1862 roku ukazał się dekret orzekający, że „Maryja Niepoka- lana Matka Boga rzeczywiście objawiła się Bernadetcie Soubirous”, jej misja, jako świadka i posłanki Niepokalanej, była skończona. Natomiast powierzona jej przez Maryję misja wynagradzania za grzechy świata, dopiero się rozpoczynała.

Kamień i miotła

Bernadetta od dawna pragnęła dla siebie życia zakonnego, ale przed osta- teczną decyzją powstrzymywał ją brak zdrowia i zaufania do własnych umiejęt- ności. Cierpiała na astmę i reumatyzm, zdarzały się jej gwałtowne bicia serca, a nawet krwotoki. Biskupowi Forcarde zwierzyła się: „Nie potrafię nic robić.

Nie jestem w niczym dobra”. On jednak nie dostrzegł w tym przeszkody. Poże- gnawszy więc na zawsze ukochaną Grotę i bliskich, w wieku 22 lat wstąpiła do zgromadzenia sióstr Miłości i Wycho- wania Chrześcijańskiego. Wydawało się, że w nowicjacie w Nevers, pośród kilkudziesięciu innych nowicjuszek, Bernadetta łatwo będzie mogła ukryć się przed światem.

Siostry – zwłaszcza matka przełożo- na i mistrzyni nowicjatu – postanowi- ły od początku zadbać o odpowiednią formację duchową Bernadetty, która podczas obłóczyn przyjęła swoje imiona ze Chrztu: Maria Bernarda. Być może obawiały się, że niedające się ukryć uwielbienie, jakim darzyły ją inne sio- stry, może w końcu wbić ją w pychę. Aby

WWW.LOURDES-INFOTOURISME.COM

(29)

29

APOSTOLSTWO CHORYCH

temu zapobiec, traktowały ją surowiej niż pozostałe nowicjuszki, nie szczędząc rozmaitych drobnych upokorzeń, które dla osoby tak wrażliwej jak Bernadetta, musiały być niemałym krzyżem. Nigdy jednak nie uskarżała się, przyjmując wszystkie przykrości, jakby były darem samego Boga i czyniąc z nich okazję do wynagrodzenia za grzechy innych. Wiele epizodów z zakonnego życia Bernadetty świadczy, że obawy o jej pokorę były zupełnie niepotrzebne. Tym, którzy chcieli jej okazywać szczególne względy, Bernadetta mówiła: „Nie mam żadne- go prawa do tej łaski. Święta Dziewica wzięła mnie tak, jak bierze się kamień leżący na drodze”. Chcąc zaś wytłuma- czyć swoje znikome zasługi, mówiła:

„Jestem jak kamień. Czyżbyście chcieli darzyć względami jakiś kamień?”.

Młodej zakonnicy mającej przed oczami ciągle świeży obraz Pięknej Pani, dużo przykrości musiał sprawiać zakaz mówienia o objawieniach. Ponieważ wszystkie siostry ciekawe były szczegó- łów, przełożone zezwoliły, by Bernadetta jeden raz o nich opowiedziała, a później już nigdy w jej obecności do tego nie wracano. Nieraz jednak trudno było takich rozmów uniknąć. Pewną nowi- cjuszkę, która chciała się czegoś na ten temat dowiedzieć, Bernadetta zapytała:

„Co robi się z miotłą, gdy kończy się sprzątać, gdzie się ją stawia?” Gdy ta zdziwiona, odpowiedziała: „Stawia się ją w kącie za drzwiami”, Bernadetta po- twierdziła: „A więc ja jestem potrzebna Świętej Dziewicy jak miotła. Gdy mnie już nie potrzebuje, stawia za drzwiami.

Tam jestem i pozostanę”. Była więc tu,

w nowicjacie w Nevers, i tu miała po- zostać aż do śmierci.

Chora pośród chorych Bernadetta myliła się, twierdząc, że do niczego się nie nadaje. Kiedy pole- cono jej pomagać siostrom posługują- cym w klasztornym szpitaliku – w tzw.

infirmerii, okazało się, że ogromnej łagodności, gorliwości i dokładności, z jaką pielęgnowała chorych mogłaby pozazdrościć jej niejedna wykwalifiko- wana pielęgniarka. Zawsze uśmiechnięta i sprawiająca wrażenie zadowolonej, stała się prawdziwym aniołem dla chorych powierzonych jej opiece. Także podczas wspólnych rekreacji mało kto domyślał się, że ta wesoła, skora do zabawy siostra Maria Bernarda zmaga się z chorobami, które rujnują jej słaby organizm. Starała się też nie niepokoić swoich bliskich, śląc do nich uspokajające listy. Tymczasem z pielęgniarki Bernadetta coraz częściej stawała się pacjentką, starając się i wtedy nie zajmować nikogo swym zdrowiem, bardziej niż było to konieczne. Pewnego jesiennego dnia 1866 roku jej stan pogor- szył się jednak tak bardzo, że nowicjusz- ki wraz z przełożonymi przypuściły do Nieba prawdziwy modlitewny szturm.

Bernadetta z trudem oddychała i pluła krwią, więc wkrótce siostry modliły się już tylko „o łaskę dobrej śmierci” dla niej.

Za radą spowiednika chora wyraziła pra- gnienie złożenia przed śmiercią zakon- nych ślubów, a ponieważ lekarz oświad- czył, że nie przeżyje nocy, biskup przybył niemal natychmiast. Nie była już w stanie wypowiedzieć formuły, więc uczynił to za nią, a ona tylko potwierdziła swą wolę

Cytaty

Powiązane dokumenty

Coraz częściej Jean Vanier, który jest dziś 86-letnim mężczyzną, pisze o sobie bez smutku, że wkroczył już w ostatni etap życia. Człowiek, który dla wielu jest

jeden z lekarzy zauważył nawet, że ta młoda dziewczyna, której życie się kończyło, swoim uśmiechem i wielkimi, pełnymi światła oczyma, jakby na prze- kór faktom,

Podczas adoracji w swoim domowym oratorium, diakon Martial Codou napisał modlitwę konsekracji przeznaczoną do odmawiania przez wszystkich pragnących włączyć się duchowo

dlatego sens bólu człowiek może naprawdę zro- zumieć tylko przez ból Boga, który stał się człowiekiem – jezusa chrystusa (...) kluczem jest przyjęcie i postrzeganie

już 13 maja 2005 roku ogłoszono decyzję benedykta XVi, by w przypadku jana pawła ii odstąpić od wymaganego przez przepisy kościelne okresu 5 lat od śmierci danej osoby i

Zamieszczone w numerze świadectwa osób, które z miłością przyjęły dar nowego życia, są dowodem, że Bóg nigdy nie popełnia błędu, nawet jeśli po ludzku wydaje się,

Wieloletni duszpasterz Apostolstwa Chorych, ks. Czesław Podleski był postacią barwną i charakterystyczną. Ci, którzy poznali go osobiście, zapamiętali go jako człowieka

kiedy tylko udało jej się znaleźć chwilę w ciągu dnia, ale głównie nocą, biegła do kaplicy, gdyż rozumiała, że ofiarności i męstwa tak po- trzebnych w działaniu można