• Nie Znaleziono Wyników

Apostolstwo Chorych, 2014, R. 85, nr 3

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Apostolstwo Chorych, 2014, R. 85, nr 3"

Copied!
44
0
0

Pełen tekst

(1)

l i s t d o o s ó b c h o r y c h i n i e p e ł n o s p r a w n y c h

Miłość ukrzyżowana

- s. 31

diego velazquez, „chrystus na krzu”, 1632

(2)

święty józef

opiekun miłości

O

jciec święty franciszek zainaugurował swój pontyfikat 19 marca, w uroczystość św. józefa, oblubieńca najświętszej maryi panny. wypowiedział wówczas takie słowa: „opieka nad jezusem i maryją, opieka nad całym stworzeniem, opieka nad każdą osobą, zwłaszcza najuboższą, to posługa, do której powołany jest Biskup rzymu, ale do której wezwani jesteśmy wszyscy, aby zajaśniała gwiazda nadziei. tak jak św. józef opiekujmy się zatem z miłością tym, czym Bóg nas obdarzył!”.

Guido Reni, „Święty Józef z Dzieciątkiem Jezus”, 1639 r. www.freechristimages.org

(3)

w m a rcow ym liście

n a s z a o k ł a d k a

Miłość ukrzyżowana

w wielkim poście ze szczególną uwagą wpatrujemy się w krzyż, przez który dokonało się nasze zbawienie.

4

z B l i s k a

Świętość jest czuła

o papieżu franciszku, który umiłował ubogich.

13

n a s i o r ę d o w n i c y

Być ikoną Chrystusa

historia Biedaczyny z asyżu, który zachwycił papieża franciszka.

19

p a n o r a m a w i a r y

Zbudź się, który śpisz!

o prawosławnym całunie, który odsłania zakryte tajemnice.

22

w c z t e r y o c z y

Zabierz troski, zostaw krzyż

pan alfons Bartusek dzieli się świadectwem życia i wiary.

37

m o d l i t w y c z a s

O Spowiedzi świętej

o tym, że spowiedź święta jest trybunałem Bożego miłosierdzia.

10

B i B l i j n e c o n i e c o

O grzeszności i prawości

ks. janusz wilk tym razem rozważa psalm 32.

od redaktora

Od 5 marca trwa w Kościele Wielki Post. To czas intensywnej pracy nad sobą i nawracania się do Boga, który jest Miłością. W głębszym przylgnięciu do Boga mogą pomóc nam nabożeństwa o charakte- rze pasyjnym, które Kościół proponuje w tym okresie liturgicznym.

Ufam, że rozważania Drogi Krzyżowej zamieszczone w numerze, staną się treścią modlitwy każdego z Was. W bieżącym miesiącu mija także pierwsza rocznica wyboru Papieża Franciszka na Stolicę Piotrową. Jak wiemy, naśladuje on Chrystusa szczególnie w Jego pochylaniu się nad tym, co słabe, ubogie i chore. Na czas Wielkiego Postu wypraszam dla Was wszystkich łaskę umocnienia i wiary.

ks. Wojciech Bartoszek

krajoWy duszpasterz apostolstWa chorych

(4)

z b l i s k a

APOSTOLSTWO CHORYCH

4

Świętość jest czuła

cezary sękalski

O

d chwili rozpoczęcia pontyfika- tu papieża franciszka, 13 marca mija okrągły rok. z tej okazji warto pochylić się nad najważniejszymi wydarzeniami z jego udziałem, zwłasz- cza nad tymi, które odnoszą się do ludzi chorych i ubogich...

Imię: Franciszek

już sam wybór kardynała jorge mario Bergoglio na stolicę apostolską zawierał w sobie kilka bezprecedensowych ele- mentów. 266. następca św. piotra jest bowiem pierwszym papieżem pocho- dzącym z ameryki południowej oraz pierwszym do takiej funkcji powołanym jezuitą. również wyjątkowy okazał się wybór imienia, jakim miał odtąd posłu- giwać się nowy ojciec święty.

„podczas wyboru obok mnie stał emerytowany arcybiskup sao paulo, kardynał claudio hummes – wielki przyjaciel – wspominał później papież.

kiedy robiło się «niebezpiecznie», doda- wał mi otuchy. a kiedy doszło do dwóch trzecich głosów, rozległy się zwyczajowe oklaski, bo wybrano papieża, on mnie objął, ucałował i powiedział: «nie za- pominaj o ubogich». te słowa zapa- dły mi w serce: biedni, ubodzy. potem w odniesieniu do ubogich pomyślałem natychmiast o św. franciszku z asyżu”.

wybór imienia Biedaczyny, wskazuje z jednej strony na pragnienie podkre- ślenia cnoty ubóstwa w kościele, z dru- giej zaś na potrzebę bliskości z ludźmi ubogimi i potrzebującymi. „o jakże chciałbym kościoła ubogiego i dla ubo- gich!” – zapowiedział papież franciszek.

oznacza to również potrzebę bliskości z ludźmi chorymi, bo oni nieraz z racji swojego cierpienia potrzebują szcze- gólnego wsparcia i pomocy. w końcu nawrócenie św. franciszka dokonało się właśnie w kontekście spotkania z osobą chorą na trąd...

ciekawe, że dziesięć lat wcześniej, 11 lutego przyjmując na audiencji w waty- kanie delegację franciszkanów z polski Reakcje Papieża na ludzkie cierpienie nie są tylko jakąś zewnętrzną pozą ani „ocieplaniem wizerunku” według wytycznych marketingu politycznego. Jego czułość wobec najbardziej potrzebujących płynie z osobistego doświadczenia miłości i bólu.

(5)

z b l i s k a

5

APOSTOLSTWO CHORYCH

i ukrainy jan paweł ii powiedział: „świat potrzebuje dziś nowego św. franciszka z asyżu! na początku trzeciego tysiąc- lecia, chyba bardziej niż kiedykolwiek dotąd, ludzkość i świat czekają, aby przeniknął ich duch św. franciszka”.

i choć słowa te jan paweł ii kierował do franciszkanów, trudno nie dopatrzeć się w nich celnego proroctwa...

Pocieszenie w chorobie reakcje papieża na ludzkie cierpie- nie nie są tylko jakąś zewnętrzną pozą ani „ocieplaniem wizerunku” według wytycznych marketingu politycznego.

sam bowiem bardzo wcześnie, bo już podczas nauki w wieczorowym techni- kum chemicznym, zaraz po swoim na- wróceniu, doświadczył ciężkiej choroby płuc. początkowo lekarze zdiagnozowali

ostry stan zapalny, ale potem odkryli jeszcze obecność trzech torbieli, co zmusiło ich do wycięcia młodemu czło- wiekowi górnej części prawego płuca.

jorge przeżywał nie tylko dolegliwości przed i bezpośrednio po operacji, ale i w czasie późniejszej rekonwalescen- cji, kiedy w drastyczny sposób usuwano płyn z jego płuc. Ból był tak silny, że doprowadzał młodego człowieka niemal do granic wytrzymałości. nie pomagały proste słowa pocieszenia ze strony naj- bliższych, że „wszystko będzie dobrze i niebawem wróci do domu”...

pewnego dnia młodego jorge od- wiedziła s. dolores, która przygoto- wywała go do i komunii świętej. tak wspominał tę wizytę po latach: „siostra dolores powiedziała mi coś, co mnie uderzyło i wlało w serce wiele pokoju:

www.wordpress.com

(6)

z b l i s k a

APOSTOLSTWO CHORYCH

6

«upodabniasz się do jezusa»”. „Ból – tłumaczy Bergoglio w książce-wy- wiadzie – nie jest cnotą samą w sobie, jednak cnotą może być sposób, w jaki się go przeżywa. naszym powołaniem są pełnia i szczęście, a ból jest ograni- czeniem w ich poszukiwaniu. dlatego sens bólu człowiek może naprawdę zro- zumieć tylko przez ból Boga, który stał się człowiekiem – jezusa chrystusa (...) kluczem jest przyjęcie i postrzeganie krzyża jako niesienia zmartwychwsta- nia – konkludował arcybiskup Buenos aires. każda próba ulżenia cierpieniu przyniesie częściowe rezultaty, jeśli nie opiera się na transcendencji, na tym, co nadprzyrodzone”.

Po stronie najsłabszych

tamto doświadczenie pozostawiło w życiu młodego jorge ważny ślad, który towarzyszył mu przez całe późniejsze życie, najpierw zakonne w towarzystwie jezusowym (od 21. roku życia), później biskupie, wreszcie arcybiskupie, kiedy jako ordynariusz Buenos aires nieraz wstawiał się za ludźmi chorymi i starymi.

w rozmowie z rabinem abrahamem skórką kardynał jorge mario Bergoglio mówił: „myślę, że obserwujemy teraz zjawisko ukrytej eutanazji: instytucje socjalne płacą za określone leczenie, po czym mówią: «niech Bóg ma cię w swojej opiece». nie dba się należycie o starych ludzi, lecz traktuje się ich jak niepotrzebny balast. czasem pozbawia się pacjenta lekarstw i zwykłej opieki, a to go zabija”. i choć słowa te dotyczyły głównie służby zdrowia w argentynie, to jednak trudno uniknąć pytania, czy

w jakieś mierze nie dotyczą one rów- nież nas...

winę za wspomniany stan rzeczy kardynał upatruje w niepokojących ten- dencjach kulturowych współczesnego świata: „w konsumpcyjnym, hedoni- stycznie nastawionym, egoistycznym społeczeństwie przyzwyczailiśmy się do tego, że istnieją ludzie zbędni. wśród nich zaś na pierwszym miejscu znajdują się ludzie starzy. (...) tylu ludzi opuszcza rodziców, którzy ich karmili, wychowy- wali, pupy im wycierali. Boli mnie to, płakać mi się chce w środku. że już nie wspomnę o wszystkim, co nazywam eu- tanazją ukrytą – o złych warunkach życia starych ludzi w szpitalach i w domach opieki, o tym, że nie daje im się lekarstw i nie zapewnia potrzebnej pielęgnacji”.

a przecież – dodaje kardynał Bergo- glio – „stary człowiek jest tym, który przekazuje historię, zachowuje dla nas wspomnienia, pamięć kraju, ojczyzny, rodziny, kultury, religii...”

Recepta na starość

we wspomnianej rozmowie, która miała miejsce zaledwie dwa lata temu, kardynał podejmuje także wątek bar- dziej osobisty: „mając siedemdziesiąt cztery lata, wkraczam w ten okres, czas starości – nic na to nie poradzę. przy- gotowuję się i chciałbym być jak stare wino, a nie wino skwaśniałe. zgorzk- nienie jest u starego człowieka gorsze niż u kogokolwiek, bo jest nieuleczalne.

stary człowiek powołany jest do pokoju, do wyciszenia. proszę o tę łaskę dla sie- bie”. skąd mógł przypuszczać, że mimo podeszłego wieku niebawem przyjdzie

(7)

z b l i s k a

7

APOSTOLSTWO CHORYCH

mu pokierować kościołem, a jego po- goda ducha i ewangeliczny zapał będą świadczyć o tym, że wspomniana mo- dlitwa zostaje wysłuchana...

podczas mszy inaugurującej nowy pontyfikat, która miała miejsce 19 marca, papież franciszek ukazywał patrona dnia – św. józefa przede wszystkim jako wier- nego opiekuna. w swojej homilii uściślał:

„chodzi o opiekę nad całą rzeczywisto- ścią stworzoną, pięknem stworzenia, jak nam to mówi księga rodzaju i jak to nam ukazał św. franciszek z asyżu: to po- szanowanie każdego Bożego stworzenia oraz środowiska, w którym

żyjemy. jest to strzeżenie ludzi, troszczenie się z mi- łością o wszystkich, każdą osobę, zwłaszcza o dzieci i osoby starsze, o tych, którzy są istotami najbardziej kru- chymi i często znajdują się na obrzeżach naszych serc”.

Słowa i czyny

nie były to tylko puste słowa, bo zaledwie cztery dni wcześniej wieczo- rem, papież niespodziewanie opuścił watykan, aby odwiedzić przebywają- cego w szpitalu przyjaciela, 90-letniego kardynała z argentyny. Był nim kardynał jorge mejia, który przed kilkoma dnia- mi przeszedł zawał serca i przebywał w rzymskiej klinice piusa Xi. z kolei na początku kwietnia, kiedy powódź nawiedziła Buenos aires i okolice, pa- pież franciszek przekazał do dyspozycji argentyńskiej archidiecezji la plata 50 tys. dolarów z przeznaczeniem na pilną pomoc dla ofiar powodzi. informując

o tym miejscową katolicką agencję pra- sową aica nuncjusz apostolski w ar- gentynie arcybiskup emil paul tscherrig oświadczył, że ojciec święty „pragnął w ten konkretny sposób okazać swą du- chową bliskość wobec wszystkich, któ- rzy cierpią i tych, którzy wielkodusznie spieszą im z pomocą i wsparciem”.

Szczególne przesłanie

do chorych i służby zdrowia papież franciszek szerzej zwrócił się w swoim przesłaniu na XXii światowy dzień cho- rego, który w bieżącym roku przebiegał

pod hasłem „wiara i miłość:

«my także winniśmy oddać życie za braci» (1 J 3, 16)”.

w swoim przesłaniu ojciec święty napisał: „kościół widzi w was, drodzy chorzy, szcze- gólną obecność cierpiącego chrystusa. tak się dzieje:

obok, a w rzeczywistości w obrębie naszego cierpie- nia jest cierpienie chrystusa, który wraz z nami niesie jego ciężar i objawia jego sens. kiedy syn Boży wstąpił na krzyż, zniszczył samotność cierpienia i oświecił jego ciemności. w ten sposób stajemy przed tajemnicą miłości Boga względem nas, która napełnia nas nadzieją i odwa- gą: nadzieją, ponieważ w Bożym planie miłości, także noc cierpienia otwiera się na światło paschalne; a odwagą, by stawiać czoło wszelkim przeciwno- ściom w jego towarzystwie, w zjed- noczeniu z nim”. dalej papież dodaje:

„syn Boży, który stał się człowiekiem nie usunął z ludzkiego doświadczenia choroby i cierpienia, ale przyjmując je

Nieraz aby przynieść ulgę

cierpiącemu człowiekowi,

wystarczy

empatia i bliskość.

(8)

z b l i s k a

APOSTOLSTWO CHORYCH

8

w sobie, przekształcił je i przywrócił im właściwy wymiar. właściwy wymiar, ponieważ, nie mają już one ostatniego słowa, którym od tej pory jest nowe ży- cie w pełni; przekształcił, bo w jedności z chrystusem z negatywnych mogą stać się pozytywnymi”.

w swoim przesłaniu ojciec święty zwraca się również do tych, którzy służą chorym i cierpiącym: „na mocy chrztu i Bierzmowania jesteśmy powołani, by upodabniać się do chrystusa, miłosier- nego samarytanina wszystkich cierpią- cych. «po tym poznaliśmy miłość, że on oddał za nas życie swoje. my także winniśmy oddać życie za braci» (1 J 3, 16). kiedy z czułością podchodzimy do osób potrzebujących leczenia, to niesiemy na- dzieję i uśmiech Boga w przeciwieństwa świata. kiedy stylem naszego działania staje się wielkoduszne poświęcenie dla innych, to tworzymy przestrzeń dla ser- ca chrystusa i jesteśmy nim rozpaleni, wnosząc w ten sposób nasz wkład do przyjścia królestwa Bożego”.

Maryja wzorem miłości

za wzór odpowiedniej postawy czułości i miłosierdzia wobec chorych papież franciszek stawia maryję. „jest to matka jezusa i nasza matka, bacz- nie wsłuchująca się w głos Boga oraz potrzeby i trudności swych dzieci. (...) maryja, pobudzona Bożym miłosier- dziem, które w niej staje się ciałem, za- pomina o sobie i pospiesznie wyrusza w drogę z galilei do judei, aby zobaczyć się ze swoją krewną elżbietą, wstawia się u swego syna na weselu w kanie, gdy widzi, że brakuje wina na godach,

niesie w swoim sercu przez całą swoją pielgrzymkę życiową słowa starca sy- meona, który zapowiedział, że miecz przeniknie jej duszę i mężnie trwa u stóp jezusowego krzyża. ona wie, jak poko- nuje się tę drogę i dlatego jest matką wszystkich chorych i cierpiących. ufnie możemy się do niej uciekać z synowskim oddaniem, będąc pewnymi, że będzie nam pomagać, wspierać nas i że nas nie opuści. ona jest matką chrystusa zmartwychwstałego: trwa przy naszych krzyżach i towarzyszy nam na naszej drodze ku zmartwychwstaniu i życiu w pełni”. na koniec papież dodaje: „kto stoi pod krzyżem z maryją, uczy się ko- chać tak, jak jezus”.

Twitty i życie

papież franciszek oprócz uroczyste- go nauczania, zaczął stosować również najnowsze sposoby komunikowania się i od jakiegoś czasu na twitterze (popularny portal społecznościowy w internecie) można przeczytać jego krótkie wpisy. 6 grudnia 2013 roku na swoim koncie umieścił następujący post: „krzyż jest ceną prawdziwej mi- łości. panie, daj nam siłę do przyjęcia i niesienia naszego krzyża”, a 9 grudnia dodał: „kiedy widzimy kogoś, kto prosi o pomoc, zatrzymujemy się? wiele jest cierpienia i biedy i wielka jest potrzeba dobrych samarytan”. znowu słowa te nie pozostały tylko przesłaniem bez pokry- cia w osobistych inicjatywach papieża.

dwa dni później franciszek sfinansował zakup leków dla około czterech tysięcy dzieci syryjskich w libanie. a na swo- je siedemdziesiąte siódme urodziny

(9)

z b l i s k a

9

APOSTOLSTWO CHORYCH

ewangelicznym wzorem z przypowieści o uczcie zaprosił trzech bezdomnych, słowaka, polaka i czecha, którzy ko- czowali w okolicach bazyliki św. piotra.

z kolei przed świętami papieski jałmuż- nik arcybiskup konrad krajewski w imie- niu papieża franciszka rozdał ubogim bożonarodzeniowe prezenty, na które złożyło się ponad dwieście paczek.

Siła czułości

wielkim świadectwem wrażliwości papieża na osobę chorą był pewien wy- dawałoby się drobny, ale jakże znaczący gest, który miał miejsce podczas jednej z porannych audiencji generalnych na placu św. piotra w rzymie. pośród tłumów wiernych na spotkanie z franciszkiem

oczekiwał również vinicio riva, mieszkaniec włoskiej vicenzy, cierpiący na chorobę genetyczną, powodującą powstawanie swędzą- cych i krwawiących podskórnych guzków na całym ciele. kiedy pa- pież dostrzegł go, podszedł i mocno objął zniekształconą przez nerwia- kowłókniakowatość twarz 53-let- niego mężczyzny. ten spontaniczny gest za pośrednictwem mediów zobaczył cały świat.

vinicio był całkowicie zasko- czony tak bliskim spotkaniem z papieżem. przywykł bowiem do przerażonych spojrzeń przypad- kowych przechodniów... Był pod wrażeniem, że ojciec święty nie bał się jego choroby, ale wyszedł do niego z tak wielką empatią, a nawet czułością. „miałem wrażenie, jakby ubyło mi 10 lat, jak gdyby ktoś zdjął ze mnie ciężar – relacjonował później swoje odczucia dziennikarzom. czuję się silniejszy i szczęśliwszy. czuję, że mogę iść przed siebie, bo pan mnie chroni”.

siła tego drobnego – wydawałoby się – gestu pokazuje, że w pomocy chorym i ubogim nie zawsze potrzeba angażowa- nia wielkich nakładów, specjalistycznych technologi i profesjonalnych, wyspecjali- zowanych kompetencji. one oczywiście też są potrzebne, ale najczęściej pozostają poza zasięgiem możliwości tych, którzy nie są bezpośrednio związani ze służbą zdrowia. nieraz jednak, aby przynieść ulgę człowiekowi, wystarczy prosta empa- tia i zgoda na bliskość z osobą chorą, a na to powinno być stać już każdego z nas...

q

www.wordpress.com

(10)

APOSTOLSTWO CHORYCH

10

B i B l i j n e c o n i e c o

ks. janusz Wilk

Z

wróćmy uwagę na drugą część nagłówka psalmu: „pieśń po- uczająca”. tym tytułem rozpo- czynają się również inne psalmy (42;

44; 45; 52; 53; 54; 55; 74; 78; 88; 89; 142).

prawdopodobnie tak nazywano psal- my będące pieśniami mądrościowymi, którym w czasie ich wykonywania to- warzyszył podkład muzyczny. muzyka sprzyja przyjmowaniu nakazów lub rad dotyczących życia.

w psalmie 32. spotykamy człowie- ka, który dostąpił łaski odpuszczenia grzechów. po dłuższym czasie trwania w grzesznym stanie zdecydował się on wyznać Bogu popełnione zło (wersy 1-5). doświadczył daru odpuszczenia grzechu, co spowodowało, że zapragnął, aby i inni ludzie z ufnością przycho- dzili do Boga (wersy 6-7). psalmista stał się świadkiem i heroldem Bożego

miłosierdzia. zbyt wiele dobra otrzymał, aby zachować je wyłącznie dla siebie.

jest jednak realistą znającym upór czło- wieka, dlatego poucza pobratymców, aby nie sprzeciwiali się Bogu, ale ufali jego łaskawości (wersy 8-11).

gdy porównamy część pierwszą psalmu (wersy 1-5) z drugą (wersy 6-11), to dostrzeżemy, że poszczególne wer- sy odpowiadają sobie tematycznie. na radość, będącą owocem wolności od grzechu wskazują wersy 1-2 i 11. w wier- szach 3-5 i 8-9 znajduje się pouczenie, aby w utrapieniu zwrócić się do Boga.

natomiast na potrzebę uchwycenia się Boga wśród życiowych doświadczeń wskazują wersy 6-7 i 10. przyjrzyjmy się poszczególnym wierszom.

w wersach 1-2 znajdujemy trzy podobne określenia grzechów i miło- sierdzia wobec grzesznika: „odpuszcze- nie nieprawości”, „puszczenie grzechu w niepamięć” i „nie poczytanie winy”.

psalmista przez trzykrotne odniesienie Z Księgi Psalmów. Nawet jeśli potężne fale wód doświadczeń uderzą w człowieka wierzącego Bogu, szkody mu nie wyrządzą.

Proszę o otwarcie Pisma Świętego na Psalmie 32.

O grzeszności

i prawości

(11)

11

APOSTOLSTWO CHORYCH

B i B l i j n e c o n i e c o

się do grzeszności, wyjaskrawia ten aspekt ludzkiego życia, ale równocze- śnie podkreśla Boże miłosierdzie wobec grzeszącego. grzech jest rzeczą ludzką, ale uparte trwanie w nim już nie, dlatego tak silnie zostaje zaakcentowana Boża

cierpliwość i łaskawość wobec grzesz- nika. miłosierdzie Boga wraz z osobi- stym nawróceniem (prawością życia), pozwalają być szczęśliwym człowiekiem.

zawzięte trwanie w grzechu oraz skutki tego stanu zostały przedstawione

wallpapercasa.com

(12)

APOSTOLSTWO CHORYCH

12

B i B l i j n e c o n i e c o

w wierszach 3-4. grzech osłabia i w kon- sekwencji wyniszcza człowieka. psal- mista, aby wyrazić negatywne od- działywanie grzechu na ludzkie życie, posłużył się szeregiem powszechnie znanych obrazów: kruchości kości, codziennych jęków, ciężkiej dłoni i let- niego żaru. każdy z nich nawiązuje do trudnych sytuacji życiowych i braku pełnego komfortu istnienia. jednakże grzech nie jest czymś „wkomponowa- nym” w człowieka. pojawienie się zła, jest zawsze działaniem antyludzkim. to świętość jest czymś zwyczajnym w życiu człowieka. jesteśmy bowiem

stworzeni „na obraz Boży” (Rdz

1, 27), a plamy grzechu na tym obrazie nie pomniejszają jego autentycznej wartości, nawet jeśli – w imię wolności (byle- jakości) „sztuki” – próbuje się zło nazywać dobrem, świado- mie deformując piękno ludz- kiego życia.

ze swej natury grzech męczy i osła- bia człowieka, chociaż z czasem moż- na się do niego przyzwyczaić. drogę wolności od grzechu wybrał psalmista – wyznał Bogu swój grzech i nie ukrył przed nim swojej winy (wers 5). dzisiaj główną promenadą chrześcijanina, któ- ra zmierza do Bożego miłosierdzia jest sakrament pokuty i pojednania. jednak- że nie człowiek wymyślił ten sakrament (zob. j 20, 21-23). jezus dał go w darze dla człowieka, a nie przeciw człowiekowi, chociaż – jak każde prawdziwe dobro – zawiera on w sobie trud i wysiłek.

w kolejnych wersach (6-7), natchnio- ny autor chce wzmocnić słuchacza

(czytelnika) w życiowych zmaganiach.

to realizm życia, gdyż różnorakich burz nigdy nam nie zabraknie. nawet jeśli potężne fale wód doświadczeń uderzą w człowieka wierzącego Bogu, szkody mu nie wyrządzą (wers 6). warto wra- cać do tej metafory, albowiem życiowe zawieruchy atakują każdego człowieka, niezależnie od wieku, stanu i intensyw- ności przeżywanej wiary. ważne jest na jakim fundamencie buduje się dom wła- snego życia (zob. mt 7, 24-27).

wersy 8-9, otrzymały postać po- uczenia mądrościowego. możemy je

odnieść bezpośrednio do Boga. kreślą one (zwłaszcza wers 8) obraz Bożej troski (opatrzności) o człowieka.

musi on jednak wykazać dobrą wolę. w odniesieniu do Boga, podobnie jak w miłości, nie może być bowiem przymusu, stąd w wierszu 9 zastosowano powszechnie znany w czasach oranta obraz prowadzenia za wędzidło i uzdę konia lub muła. Bóg fascynuje, ale nie terroryzuje.

w ostatnim fragmencie psalmu (wer- sy 10-11), zwróćmy uwagę na wyrażenie

„prawy sercem”. uściśla ono określenie

„sprawiedliwy”. styl życia człowieka o „prawym sercu” rodzi wewnętrzny pokój i radość, nawet jeśli w codzienności życia nie zawsze towarzyszy mu spokój.

pomiędzy prawością życia, a grzesz- nością jest bowiem nadzieja na dalsze wytrwanie w dobru lub na nawrócenie.

q Grzech jest

rzeczą ludzką, ale uparte trwanie w nim

już nie.

(13)

13

APOSTOLSTWO CHORYCH

N a s i O r ę d O w N i c y

Być ikoną Chrystusa

– święty franciszek z asyżu

Wpatrując się w poranione ręce, nogi i bok Zbawiciela powiedział: „Chcę być ukrzyżowany razem z Tobą! Z miłości do Ciebie pragnę być ukrzyżowany z Tobą, tak jak Ty zechciałeś być ukrzyżowany z miłości do mnie”.

danuta dajmund

W

ielu z nas pamięta całkiem nieodległy przecież dzień, kiedy po szoku wywołanym rezygnacją Benedykta Xvi spostrzegli- śmy unoszący się nad kaplicą sykstyńską biały dym – znak dla Bożego ludu, że oto ma nowego sternika piotrowej ło- dzi. ten moment poprzedziły liczne spekulacje, zarówno co do osoby no- wego papieża jak i imienia, które sobie wybierze. czy otrzymaliśmy od ducha świętego dar w postaci jana pawła iii, Benedykta Xvii, pawła vii, jana XXiv?

a może będzie nim pius Xiii lub... piotr ii? po pierwszej niespodziance, jaką była narodowość nowego papieża pochodzą- cego z dalekiej argentyny – kardynała o włosko brzmiącym nazwisku Bergoglio – przyszła kolej na imię świętego, który miał patronować nowemu pontyfikatowi.

franciszek i, czy po prostu franciszek?

no i który franciszek? niektórzy na pod- stawie związku nowego papieża z zako- nem jezuitów wysnuli wniosek, że pewnie

chodzi o św. franciszka ksawerego.

wkrótce jednak ojciec święty rozwiał wszystkie wątpliwości. kiedy wyjaśnił dziennikarzom, że o wyborze imienia zadecydowała „pamięć o ubogich, po- trzebie pokoju w świecie oraz właściwych relacjach ze środowiskiem naturalnym”, nie mogło być już żadnych wątpliwości, że nowy następca św. piotra przyjął imię Biedaczyny z asyżu.

Bogaty z urodzenia

święty franciszek – główny patron włoch, asyżu, Bazylei, akcji katolickiej, aktorów, ekologów, niewidomych, ubo- gich, więźniów i… papieża Bergoglio, przyszedł na świat w roku 1182, jako jan Bernardone. miał szczęście, urodził się bowiem w położonym wśród wzgórz środkowych włoch asyżu, w bogatej kupieckiej rodzinie, dzięki czemu ni- czego mu nie brakowało. mógł wraz z przyjaciółmi prowadzić beztroskie życie, pełne zabaw i typowych dla tzw.

„złotej młodzieży” igraszek. jak każdy młody człowiek obdarzony dużą wraż- liwością, kochał poezję i muzykę. miał

(14)

APOSTOLSTWO CHORYCH

14

N a s i O r ę d O w N i c y

też swoje wielkie, romantyczne marzenie:

chciał zostać rycerzem. nawet rodzice byli przychylni tym jego pragnieniom;

w końcu to całkiem dobra przyszłość dla młodego szlachcica. dobrą okazją, by zdobyć rycerskie szlify stała się w 1202

Fresk autorstwa Giotta przedstawia scenę stygmatyzacji św. Franciszka z Asyżu. Wiele źródeł dotczących św. Franciszka podaje, że otrzymanie przez niego znaków Męki Jezusa (stygmatów), było owocem jego zjednoczenia z cierpiącym i konającym Zbawicielem.

www.wikipedia.pl

(15)

15

APOSTOLSTWO CHORYCH

N a s i O r ę d O w N i c y

roku wojna między asyżem a perugią.

ten epizod nie był jednak zbyt szczęśli- wy dla młodego jana Bernardone, który dostał się do niewoli, a w czasie rocznego pobytu w więzieniu stracił siły i z powo- du wysokiej gorączki bardzo podupadł na zdrowiu. nawet zdobyte w 1205 roku rycerskie ostrogi nie cieszyły go już tak bardzo, jak się spodziewał. zobowiązy- wały go one jednak do udziału w woj- nie prowadzonej między fryderykiem ii a papieżem.

Głos Boga

w tym samym mniej więcej czasie doszło do wielu zmian w sposobie po- strzegania świata i w postępowaniu mło- dego człowieka. stopniowo coraz mniej było w nim z dawnego jana Bernardone, idola młodzieży w asyżu, a coraz bardziej stawał się franciszkiem, którego kościół od wieków czci, jako jednego z najwięk- szych świętych.

w czasie tego procesu nawrócenia franciszek często słyszał jakiś dziwny głos.

po śnie, jaki przyśnił mu się w spoleto, nie miał już wątpliwości, że to głos samego Boga. wrócił więc do asyżu, a tam Bóg dokończył dzieła wewnętrznej odmiany franciszka. to wówczas miało miejsce spotkanie z trędowatym, którego, zsiadł- szy z konia, ucałował na znak pokoju.

oddał mu też swe odzienie, a sam za- jął jego miejsce, prosząc przechodniów o jałmużnę.

Jedyny Ojciec

postanowił całkowicie oddać się mo- dlitwie i pokucie, a kolejne doświadczenia coraz bardziej przekonywały go, że wybrał właściwą drogę. utwierdziło go w tym

zwłaszcza przesłanie, które otrzymał od ukrzyżowanego jezusa w kościółku św.

damiana. aż trzykrotnie chrystus na krzyżu „ożył”, a franciszek usłyszał głos:

„franciszku, napraw mój kościół”. począt- kowo zrozumiał dosłownie te słowa; ko- ściół św. damiana rzeczywiście znajdował się w ruinie. aby go odbudować, musiał zdobyć fundusze, wyniósł więc z domu kawał drogocennego sukna, a także rozdał biednym wszystko, co sam posiadał oraz część ojcowskiego majątku.

jak można się było spodziewać, oj- ciec zareagował na to bardzo gwałtow- nie. z pewnością przywłaszczenie drogiej tkaniny było jedynie pretekstem. panu Bernardone od dawna nie podobała się nowa droga, na którą wkroczył jego syn.

postanowił zatem publicznie, w obecności biskupa, wydziedziczyć syna. to wówczas miała miejsce owa dramatyczna scena, którą opisują biografowie franciszka oraz przytaczają niemal wszystkie ustne podania i legendy. na publicznym placu miejskim franciszek zdjął z siebie ubranie, które kiedyś dostał od ojca i nagi złożył mu je u stóp, mówiąc: „kiedy wyrzekł się mnie ziemski ojciec, mam prawo ciebie, Boże, odtąd wyłącznie nazywać ojcem”.

Z miłości do Ewangelii po tym wydarzeniu franciszek po- stanowił żyć według wskazań ewangelii, wiodąc życie pustelnika. pod wpływem fragmentu ewangelii św. mateusza, przy- taczającej mowę jezusa wysyłającego apostołów z misją, franciszek poczuł powołanie do życia w ubóstwie i odda- nia się przepowiadaniu ewangelii. krótko był sam. wkrótce jego przykład zaczął coraz bardziej pociągać innych młodych

(16)

APOSTOLSTWO CHORYCH

16

N a s i O r ę d O w N i c y

ludzi, wśród których znaleźli się jego daw- ni kompani i przyjaciele. nie zabrakło także wielu poważnych obywateli umbrii, a nawet kobiet, które skupiły się wokół klary offreducci – duchowej przyjaciół- ki franciszka. przyczynił się do tego nie tylko osobisty urok i siła oddziaływania franciszka, ale głównie ewangeliczny radykalizm życia, jaki proponował.

Początki wspólnoty

w jednej z opuszczonych szop zało- żyli klasztor, w którym wspólnie wiedli pokutnicze życie i skąd udawali się w inne miejsca, głosząc ewangelię.

z czasem franciszek coraz lepiej rozumiał też przesłanie, które otrzymał od ukrzyżo- wanego jezusa. wiedział już, że chrystus tak naprawdę pra- gnął odnowy całego kościoła – swojego mistycznego ciała, a nie tylko zaniedbanych um- bryjskich kościółków. franci- szek, który kochał kościół, nie

chciał jednak zostać jednym z licznych podówczas heretyków, którzy widząc słabości kościoła, dążyli do jego rozbicia.

wraz z grupą współbraci w 1209 roku udał się więc do rzymu, aby przedstawić papieżowi nową formę życia chrześcijań- skiego opartą na ewangelicznym rady- kalizmie i prosić o błogosławieństwo dla tego dzieła. wydawało się niemożliwe, aby grupa łachmaniarzy została dopuszczona przed oblicze innocentego iii. a jednak stał się cud! papież rozpoznał nadprzy- rodzone pochodzenie franciszkańskiego ruchu. jak podaje jedna z legend, miał mieć wcześniej sen, w którym zobaczył

walącą się Bazylikę św. jana na lateranie.

w osobie mężczyzny podtrzymującego gmach świątyni rozpoznał franciszka. tak więc już w 1210 roku zatwierdzono ustnie regułę zakonu Braci mniejszych, a pi- semnie została ona potwierdzona w 1223 roku. jak się też później okazało, ewan- geliczny radykalizm św. franciszka i jego zakonu stał się rzeczywiście jednym ze źródeł odnowy kościoła w Xiii wieku.

Świadkowie wiary

tymczasem franciszek i jego coraz liczniejsi współbracia osiedlili się w por-

cjunkuli, czyli w kościele mat- ki Bożej anielskiej, który stał się kolebką zakonu. dzięki klarze, która w 1211 roku przyjęła habit z rąk franciszka, powstała również żeńska ga- łąź zakonu franciszkańskiego – zakon ubogich pań, czyli klaryski.

franciszek wraz z braćmi wędrował przez miasta i wio- ski i wszędzie wzywał do pokuty. jego misyjne wyprawy kończyły się raz mniej- szym, raz większym sukcesem. już w 1211 roku wybrał się do syrii, ale nie udało mu się tam dotrzeć. także misja z 1217 roku, kiedy franciszek zamierzał udać się do francji, skończyła się niepowodze- niem i został on zmuszony do pozostania we włoszech. uczestniczył w soborze laterańskim iv. myślał też o głoszeniu ewangelii poganom. w 1219 roku wraz z krzyżowcami dotarł do egiptu i tam spotkał się z sułtanem melek-el-kamelem, wobec którego świadczył o chrystusie.

trudno w to uwierzyć, ale sułtan zezwolił

Ewangeliczny radykalizm Franciszka stał się

jednym ze źródeł odnowy Kościoła

w XIII wieku.

(17)

17

APOSTOLSTWO CHORYCH

N a s i O r ę d O w N i c y

mu bezpiecznie opuścić swój obóz i dał mu pozwolenie na odwiedzenie miejsc uświęconych życiem chrystusa w palesty- nie, która była wówczas pod panowaniem muzułmańskim. w 1220 roku franciszek bezpiecznie wrócił do italii.

Brat wszystkich

przed Bożym narodzeniem 1223 roku franciszek podczas jednej ze swoich mi- syjnych wędrówek dotarł do greccio, gdzie zainicjował religijną inscenizację.

postanowił w ten sposób dać wyraz swojej fascynacji tajemnicą wcielenia Bożego syna. w żłobie, przy którym stał wół i osioł, położył na sianie małe dziecko, odczytał fragment ewangelii o narodzeniu pana jezusa i wygłosił homilię. w tym fakcie należy chyba upatrywać trwającej od wieków tradycji tzw. „żłóbków” stawia- nych w kościołach wielu zakątków świata w okresie Bożego narodzenia. jednak mi- łość do chrystusa św. franciszek wyrażał najpełniej w adoracji najświętszego sa- kramentu. zawsze okazywał też bardzo wielki szacunek kapłanom i polecał, aby ich szanowano ze względu na dar konse- krowania eucharystii, nawet wtedy, gdy z racji swoich słabości byli tego niegod- ni. sam jednak nigdy nie przyjął święceń kapłańskich.

prosta i pokorna wiara franciszka, miłość do chrystusa i dobroć okazywana ludziom sprawiały, że w każdej sytuacji był radosny i zarażał tą radością innych. to z tej jego miłości do chrystusa wynikała miłość zarówno do osób, jak również do wszystkich stworzeń. tu też miało swoje źródło franciszkowe poczucie powszech- nego braterstwa.

w 1221 roku św. franciszek założył tzw. trzeci zakon dla ludzi świeckich, aby i oni – ludzie żyjący w rodzinach – mogli praktykować w ramach swojego stanu rady ewangeliczne: czystość, ubóstwo i posłuszeństwo.

Znaki Męki Jezusa

za jedno z najbardziej niezwykłych zdarzeń w życiu św. franciszka uchodzi objawienie, jakiego doznał on dwa lata przed swoją śmiercią. Było to 14 września 1224 roku w alwerni, podczas czterdzie- stodniowego postu poprzedzającego uro- czystość św. michała archanioła. fran- ciszek modlił się wówczas tymi słowami:

Panie, błagam Cię przed śmiercią o dwie jeszcze łaski: ażebym wedle miary dostęp- nej człowiekowi doznał w sobie cierpień okrutnej Twej męki oraz abym miłował Cię miłością podobną do tej, jaka skłoni- ła Cię do ofiarowania się za nas. wtedy zobaczył zstępującego z nieba sześcio- skrzydłego serafina, niosącego w swoich skrzydłach ukrzyżowanego. wpatrując się w poranione ręce, nogi i bok zbawiciela powiedział: Chcę być ukrzyżowany razem z Tobą! Z miłości do Ciebie pragnę być ukrzyżowany z Tobą, tak jak Ty zechciałeś być ukrzyżowany z miłości do mnie.

wówczas Bóg odcisnął na ciele Bie- daczyny znaki swej męki. kiedy serafin oddalił się, franciszek spostrzegł, że jego ręce i nogi są przebite gwoździami. rów- nież w jego boku pojawiła się rana. do dziś herb zakonny Braci mniejszych przed- stawia dwie skrzyżowane na tle krzyża ręce: obnażoną rękę jezusa i odzianą w habit rękę franciszka. obie dłonie są zranione. franciszek stał się w ten

(18)

APOSTOLSTWO CHORYCH

18

N a s i O r ę d O w N i c y

sposób pierwszym w historii kościoła stygmatykiem.

Przykłady pociągają...

praktyka surowej pokuty, nocne czuwania modlitewne i trudy związane z przepowiadaniem ewangelii wkrótce wyczerpały siły franciszka. zachorował też na oczy, a próby wyleczenia postępu- jącej ślepoty spełzły na niczym. kiedy 3 października 1226 roku umierał, poprosił, by bracia zdjęli z niego odzienie i położyli go na ziemi. wysłuchawszy opisu męki pańskiej z ewangelii św. jana, odszedł do pana ze słowami psalmu 141 na ustach.

miał 45 lat. zaledwie dwa lata później grzegorz iX ogłosił go świętym. nad gro- bem św. franciszka w asyżu wzniesiono bazylikę ku jego czci, a zdobiące ją freski giotta, opowiadając o życiu franciszka, również i dziś budzą duchowo kolejnych jego naśladowców.

można się zastanawiać, co w postawie Biedaczyny z asyżu najbardziej pociągało współczesnych franciszkowi jak i jego na- śladowców z następnych wieków. do dziś jest on przecież inspiracją dla tak wielu różnych ludzi: zarówno dla duchownych, jak i dla świeckich, dla kobiet i mężczyzn, dla ubogich i majętnych. jego biografowie wskazują chyba słusznie, że tym, co najle- piej charakteryzuje jego duchowość, jest przyjęcie i głoszenie wskazań ewangelii, wielka pokora, ubóstwo pojmowane nie jako cel, ale jako środek naśladowania chrystusa, braterstwo wewnątrz wspól- not, ale i braterstwo powszechne. to także praca, niebywała radość życia i umiłowa- nie modlitwy. doskonale wyraził to Be- nedykt Xvi w jednej ze swoich katechez

wygłoszonych w 2010 roku, kiedy mówiąc o św. franciszku, zauważył, że „był on rzeczywiście żywą ikoną chrystusa. to był w istocie jego ideał: być jak jezus, roz- ważać chrystusa ewangelii, kochać go mocno, naśladować jego cnoty. chciał zwłaszcza nadać podstawową wartość ubóstwu wewnętrznemu i zewnętrznemu, ucząc go także swych synów duchowych”.

jak podkreślał Benedykt Xvi, jest też na- dal inspiracją do „pielęgnowania ubóstwa wewnętrznego, aby wzrastać w zaufaniu Bogu, łącząc także umiarkowany styl ży- cia z zachowaniem dystansu wobec dóbr materialnych”.

Duch Franciszka

jak bardzo współczesnemu świa- tu potrzeba franciszkańskiego ducha, uzmysłowiłam sobie podczas paździer- nikowego spektaklu „franciszek. wezwa- nie z asyżu”, który w hali katowickiego

„spodka” zgromadził ponad siedem tysięcy widzów. z zachwytem śledzili- śmy grę młodych wykonawców, którzy pomogli nam odkryć w sobie tęsknotę za światem, „w którym miłość znów będzie kochana”. z wielkiego telebimu popłynę- ło także przesłanie papieża franciszka, który życzył widzom, „aby to artystyczne spotkanie z Biedaczyną z asyżu budzi- ło w sercach wszystkich miłość do Boga stwórcy, szacunek dla stworzenia i czynne miłosierdzie dla tych, którzy potrzebują duchowej i materialnej pomocy”. słowa te skłaniają do działania, ale i do modlitwy w intencji owoców pontyfikatu, które- mu patronuje tak fascynujący święty, jak franciszek z asyżu.

q

(19)

19

APOSTOLSTWO CHORYCH

P A N O R A M A W I A R Y

Zbudź się, który śpisz!

jacek glanc

B

yć może to niestosowna chełpliwość z mojej strony, ale muszę przyznać, że uwielbiam (zwłaszcza rodzinnie) nawiedzać muzea i galerie, w których eksponuje się prawosławne ikony. gdy latem bruki miast są rozgrzane, a tury- styczne trakty przepełnia wielojęzykowy harmider, wejście do takiego przybytku sztuki przenosi człowieka w inny świat.

wyczuwa się go skórą i nozdrzami.

najpierw lekko wilgotny chłód oraz pół- mrok rozświetlony złotymi odbłyskami światła załamującego się na bizantyjskich ikonostasach, plakietach i krzyżach reli- kwiarzowych. wszystko to zaś zanurzone w cudownym zapachu – woni świętości – mieszaninie dymu kadzideł i woskowych świec, którym przesycone jest wiekowe drewno ikon oraz posmaku malarskich pigmentów i werniksu użytych przez ikonopisarzy. to właśnie wtedy czas traci znaczenie… to chyba normalne w przedprożu tajemnicy.

najpiękniejszy – wielkanocny – jej akt odkryłem jakiś czas temu w pałacu biskupa erazma ciołka przy ulicy kano- niczej w historycznej stolicy polski. w sa- lach parteru mieści się galeria: „sztuka cerkiewna dawnej rzeczypospolitej”

z bogatym zbiorem malarstwa kościo- ła wschodniego, zwłaszcza – polskie- go podkarpacia, rusi czerwonej i rusi

kijowskiej. to właśnie tam natknąłem się na wyjątkowy eksponat. Była to – płaszczanica, czyli rodzaj ikony-całunu z wyhaftowanym lub tradycyjnie wypi- sanym farbami wizerunkiem chrystusa złożonego do grobu. jest to nieodłączny element prawosławnej liturgii wielkie- go piątku i wielkiej soboty. płaszczani- ca, umieszczana procesyjnie na środku cerkwi, jest wtedy adorowana i nabożnie całowana przez wiernych.

tak oto w centrum całunu dostrze- głem umęczone i martwe już ciało zba- wiciela ułożone na białym suknie. nad nim wyrazisty siedmioosobowy zastęp anielski opłakujący śmierć pana oraz zamyśloną Bolesną matkę. wszystkie postaci przyodziane były w złoto świę- tości, zaś tłem dla tej sceny była purpura majestatu. wielce intrygującym dopeł- nieniem kompozycji były dwie mniej- sze ikony ulokowane skrajnie po lewej i prawej stronie płaszczanicy. pierwsza była niecodziennym przedstawieniem betlejemskiej groty, zaś druga – typo- wym dla chrześcijańskiego wschodu – obrazem chrystusa zstępującego do otchłani. pozorna „rozbieżność tematu”, jaką było dla mnie – bezpardonowe po- łączenie Bożego narodzenia oraz śmierci mistrza – wydłużała moje zadumanie.

w takich chwilach dobrze spotkać kogoś, kto znawstwem tematu obudzi ducho- we przeżycie. dla mnie kimś takim był franciszkanin o. maciej, pasjonat historii

(20)

APOSTOLSTWO CHORYCH

20

P A N O R A M A W I A R Y

sztuki oraz malarstwa bizantyjskiego. to on dostrzegł moje zafrapowanie. pod- szedł. wywiązała się rozmowa. czasem nieśmiało pytałem…

Jacek glanc: Ojcze Macieju, co podpowiada Ojcu serce w chwili kontemplacji sceny zapi- sanej przez ikonopisarza na tej wiekowej płaszczanicy?

o. macieJ: – „wielka cisza spowiła ziemię;

wielka na niej cisza i pustka. cisza wiel- ka, bo król zasnął. ziemia się przelękła i zamilkła, bo Bóg zasnął w ludzkim cie- le…”. to przepiękny wstęp ze „starożytnej homilii na świętą i wielką sobotę”. i to właśnie czuję, tak od serca.

Jak więc pogodzić z tym pasyjnym kli- matem obecność tej niepozornej ikony przypominającej cud betlejemskiej nocy?

– to właśnie przykład subtelnej meta- foryki prawosławia. Bardzo stara syryjska opowieść głosi, że wraz z pasterzami do Betlejem przybyli także pierwsi ludzie – adam i ewa. oboje byli głęboko przejęci.

pytali: „jaki dar możemy złożyć dzieciąt- ku?”. gdy weszli do groty, upadli na kolana i zaczęli błagać o miłosierdzie. skruszony adam wyciągnął zza okrywającej go skóry piękny owoc, jednak już nadgryziony. Był to owoc dobra i zła z utraconego raju.

praojciec wyszlochał: „wybacz, panie, ale nie mamy nic innego do ofiarowania, tylko nasz upadek”. potem matka Boska wzięła owoc z rąk adama i położyła u stóp dzie- ciątka w żłobie. trzeba więc zauważyć, że ta ikona to nie – jeszcze jeden pokłon pasterzy w Betlejem, ale wyraz hołdu, jaki złożyli mesjaszowi prarodzice w imieniu całej ludzkości.

Podejrzewam, że drugi obraz na płaszcza- nicy dopełnia ikonograficzne wyobrażenie Bożego Planu Zbawienia…

– oczywiście. umęczone ciało zbaw- cy w centrum kompozycji to dowód od- kupieńczej śmierci, która przywraca życie i to, co „adam zgubił”. temat drugiej, pobocznej ikony najlepiej wyrażają sło- wa z cytowanej już „starożytnej homilii na świętą i wielką sobotę”: „Bóg umarł w ciele, a poruszył otchłań. idzie, aby od- naleźć pierwszego człowieka, jak zgubioną owieczkę. pragnie nawiedzić tych, któ- rzy siedzą zupełnie pogrążeni w cieniu śmierci; aby wyzwolić z bólów niewolnika adama, a wraz z nim niewolnicę ewę.

idzie on, który jest ich Bogiem…”.

Ta sama myśl wybrzmiewa również w Credo…

– w składzie apostolskim wyznaje- my: „(…) umęczon pod ponckim piłatem, ukrzyżowan, umarł, i pogrzebion – zstąpił do piekieł – trzeciego dnia zmartwych- wstał…”. a więc pan jezus po śmierci na krzyżu, a przed zmartwychwstaniem – „zstąpił do piekieł”, aby ogłosić zba- wienie wszystkim; wyzwolił dusze spra- wiedliwych, które oczekiwały swojego wybawcy. zstąpił do otchłani śmierci i śmierć zwyciężył. scenę tę wielokrot- nie przedstawiano w sztuce chrześcijań- skiego wschodu. ikona – „zstąpienie do ochłani” jest bardzo sugestywna. jezus bez najmniejszego wysiłku miażdży piekło. stąpa po jego zdruzgotanych wrotach. skały rozstępują się. chrystus depcze skrzyżowane bramy piekieł, aby nie było wątpliwości, że to przez krzyż przyszło zwycięstwo nad złem. prawą

(21)

21

APOSTOLSTWO CHORYCH

P A N O R A M A W I A R Y

dłonią dobywa z otchłani adama, a lewą dłonią ewę. prarodzice klęcząc, wycią- gają ręce do zbawcy. poza skruszonymi bramami można też zobaczyć sypiące się do czeluści pozostałości złej mocy szata- na: klucze, zamki, gwoździe – symbole zniewolenia ludzi. oprócz adama i ewy są też inne postaci starotestamentowe:

królowie: dawid i salomon, prorocy:

izajasz, daniel, zachariasz, mojżesz i inni sprawiedliwi. oni także wycze- kiwali swego odkupiciela.

A potem nastał triumf zmartwychwsta- nia! Ale brakuje go na płaszczanicy…?

prawosławie podkreśla niezgłębioną tajemnicę zmartwychwstania, dlatego kanoniczna ikonografia tego wydarze- nia wyklucza możliwość artystycznego przedstawienia tego cudu. możliwe jest jedynie symboliczne jego uzmysłowienie poprzez ikonę „zstąpienie do otchłani”

lub „niewiasty przy pustym grobie”.

Ojcze Macieju, od dzieciństwa nosimy w sobie nasz polski obraz Wielkanocy.

Potrzebujemy tego spektakularnego ude- rzenia w dzwony, a potem – „Alleluja!”.

Przecież to wspaniałe święta!

– i słusznie! kanon paschy nazywa zmartwychwstanie pańskie – „świętem świąt i uroczystością nad uroczystościa- mi”. dla mnie to przede wszystkim świę- to odnalezionego sensu życia! oto jego motto zapisane w liturgii godzin: „tobie, adamie, rozkazuję: zbudź się, który śpisz!

nie po to bowiem cię stworzyłem, abyś pozostawał spętany w otchłani. powstań z martwych, albowiem jestem życiem umarłych. powstań ty, który jesteś dzie- łem rąk moich. powstań ty, który jesteś moim obrazem, uczynionym na moje podobieństwo. powstań, wyjdźmy stąd!”.

czyż nie jest to najwspanialsza obietni- ca i wezwanie dla każdego adama i każdej ewy w historii świata, dla każdego z nas?

q

www.freechristimages.org

(22)

APOSTOLSTWO CHORYCH

22

W c z t e r y o c z y

Zabierz troski, zostaw krzyż

danuta daJmund: – Muszę przyznać, że dosyć ciekawe były okoliczności, które doprowa- dziły do naszego dzisiejszego spotkania...

alfons bartusek: – to było tak: lubię słu- chać audycji nadawanych przez radio em.

słucham ich zresztą niemal codziennie.

któregoś dnia miałem szczęście trafić na audycję poświęconą apostolstwu cho- rych. usłyszałem wtedy słowa, które bardzo mnie poruszyły. ksiądz mówił, że przynależność do apostolstwa cho- rych to jest odpowiedź człowieka na specjalne Boże powołanie. pomyślałem, że tak właśnie chyba jest w moim życiu, że ja także zostałem do tego powołany.

zadzwoniłem więc do radia, aby się tą moją refleksją podzielić. księdza chyba zainteresowała moja historia, bo zapytał, czy zgodzę się udzielić wywiadu redakcji

„apostolstwa chorych”.

– Ale Pana związki z Apostolstwem Chorych chyba nie zaczęły się w momen- cie tej audycji?

– oczywiście, że nie. z apostolstwem chorych zetknąłem się już bardzo dawno temu, jeszcze w latach, kiedy jego dusz- pasterzem był ks. michał rękas. jako młody chłopak przebywałem wówczas na oddziale okulistycznym szpitala przy ul. francuskiej w katowicach, gdzie ks.

Pan Alfons Bartusek, niewidomy członek Apostolstwa Chorych, opowiada o swoim doświadczeniu cierpienia i o radości, która płynie z życia w bliskości Boga.

Drzwi niewielkiego mieszkania w Goduli – jednej z licznych dzielnic Rudy Śląskiej – otwarła mi córka pana Alfonsa. Spodziewałam się tego, mając świadomość, że przecież odwiedzam człowieka niepełnosprawnego. Kiedy po chwili z pokoju wyłoniła się postać gospodarza, próbowałam ukryć zdzi- wienie; starszy pan sprawiał bowiem wrażenie człowieka zupełnie zdrowego.

Wyciągnęłam dłoń na powitanie, ale pan Alfons nie zareagował na mój gest.

„Ojciec jest niewidomy” – pospieszyła z wyjaśnieniami córka, a ja przepro- siłam za moją gafę. Mogliśmy zacząć naszą rozmowę.

(23)

23

APOSTOLSTWO CHORYCH

W c z t e r y o c z y

rękas posługiwał jako kapelan. Byłem nawet u niego u spowiedzi.

– Dziś chyba niewielu ludzi może się tym pochwalić?

– no tak, głównie dlatego, że ja mam już 82 lata. w naszej rodzinie choroba oczu, na którą cierpię i która ostatecz- nie doprowadziła do tego, że nie widzę, jest dziedziczna. ja choruję od wczesnej młodości, a poza mną nie widziało także dwóch moich braci. ale wtedy jeszcze z moim wzrokiem nie było najgorzej, więc nie przyszło mi do głowy, że mógłbym

zostać członkiem apostolstwa chorych.

należałem za to do sodalicji mariańskiej i od jej prezesa otrzymałem kiedyś piękny wiersz, który wyrecytowałem ks. rękaso- wi podczas naszego spotkania. pierwszy raz wpadł mi też wówczas w ręce jeden z numerów miesięcznika „apostolstwo chorych”. pamiętam do dziś jego okład- kę, na której widniały dłonie złożone do modlitwy. opublikowano w nim również fotografię naszej niepełnosprawnej są- siadki, która potrafiła pięknie malować.

miałem też zaszczyt poznać następcę założyciela apostolstwa chorych, po- nieważ ks. michał rękas nieraz wspólnie z ks. janem szurlejem celebrowali mszę świętą w szpitalnej kaplicy. po tamtym pobycie w szpitalu czasem miałem też sposobność wysłuchać audycji radiowej ks. rękasa.

– Jak rozumiem, bliższe relacje z Apo- stolstwem Chorych nawiązał Pan nieco później?

– tak, nastąpiło to dopiero w latach, kiedy duszpasterzem apostolstwa cho- rych był ks. czesław podleski. stało się to również za sprawą audycji radiowych, których wysłuchałem w radiu arka i w radiu maryja, kiedy ich gościem był ks. czesław podleski. pod wpływem tego, co wówczas mówił, poczułem, że to jest właśnie wspólnota dla mnie, że w apostolstwie chorych powinienem realizować swoje powołanie. trochę się tylko obawiałem, czy sprostam jego wy- maganiom. no bo widzi pani, jak każdy człowiek, czasem lubię sobie trochę po- narzekać. ale ks. czesław uspokoił mnie, że to nie stanowi żadnej przeszkody.

danuta dajmund

(24)

APOSTOLSTWO CHORYCH

24

W c z t e r y o c z y

przypomniał, że i pan jezus prosił swego ojca w ogrodzie oliwnym, by, jeśli to możliwe, oddalił od niego cierpienie.

wyjaśnił mi też dokładnie, na czym będą polegały moje zobowiązania jako członka apostolstwa chorych i wkrót- ce z sekretariatu otrzymałem dyplom przynależności, krzyżyk, pierwsze mie- sięczniki i piękny akt ofiarowania się matce Bożej uzdrowienia chorych. tę modlitwę kilka razy przeczytała mi żona, a później nauczyłem się jej na pamięć.

przypomina mi ona, w jakich intencjach mogę ofiarować swoją niepełnospraw- ność i inne swoje cierpienia. staram się też pamiętać, żeby o określonej godzinie łączyć się duchowo z chorymi współ- braćmi należącymi jak ja do apostolstwa chorych. świadomość jedności z nimi nieraz bardzo mi pomogła.

– Jak radzi sobie Pan z jednym z głównych warunków przynależności do Apostol- stwa Chorych? Myślę przede wszystkim o „znoszeniu cierpień po chrześcijańsku, w zjednoczeniu z Chrystusem”. Nie jest to chyba proste w sytuacji, kiedy się wie, że już nie będzie lepiej – ani za miesiąc, ani za rok. Kiedy się wie, że na swój krzyż jest się już skazanym do końca życia...

– to rzeczywiście nie jest łatwe. muszę jednak pani wyznać, że z czasem coraz lepiej rozumiem moje powołanie. rozu- miem też, że to, co mnie dotyka i rani, może mieć sens, może być wykorzystane w dobrym celu. mam też świadomość, że oprócz tego, iż nie widzę, bywam – jak wszyscy – kaleką duchowym; ciągle upadam. staram się jednak z Bożą po- mocą, podnosić z tych upadków. Bardzo

pomagają mi w tym dobre książki, które dzięki postępowi techniki mogę „czytać” za pomocą specjalnego urządzenia, tzw. „czy- taka”, opatentowanego przez niewidomego wychowanka zakładu dla niewidomych w laskach. na przykład niedawno w „li- stach nikodema” jana dobraczyńskiego znalazłem pewną myśl, która bardzo pod- niosła mnie na duchu. odtąd – parafrazu- jąc ją – mówię czasami jezusowi: „panie, zabierz mi moje troski, a zostaw krzyż”, ale zarazem też proszę, by zechciał być dla mnie szymonem i weroniką. często też proszę maryję o pomoc i pośrednic- two w tych moich rozmowach z panem jezusem, a także w niesieniu chorób, trosk i smutków. sam, bez ich pomocy, jestem zbyt słaby i naprawdę niewiele mogę.

– Ja natomiast czuję się bardzo zbudowana Pańską postawą. Podobnie jak podziwia- łam stosunek do cierpienia bł. Jana Pawła II. Kiedy niektórzy radzili mu, by odpoczął, a nawet zrezygnował ze swoich papieskich funkcji, on postanowił nie ukrywać swoje- go cierpienia przed światem, ale pokazać, że i ono ma wartość, kiedy jest przeży- wane w łączności z Chrystusem. Muszę przyznać, że nic podczas jego długiego i owocnego pontyfikatu nie przemówiło do mnie bardziej, niż moment najwięk- szej – zdawałoby się – bezsilności Papieża.

Kiedy nie umiał już wypowiedzieć żadnego słowa, powiedział chyba światu najwięcej.

– tak, papież pokazał, że cierpienie może być powołaniem. że ludzie cierpiący mogą dać światu i kościołowi najwięcej.

trzeba tylko starać się przeżywać je godnie, nie narzekać bez przerwy i nie zamęczać swoim narzekaniem innych. no i w miarę

(25)

25

APOSTOLSTWO CHORYCH

W c z t e r y o c z y

możności trzeba się starać zawsze dać coś z siebie innym, bardziej od nas do- tkniętym cierpieniem.

– Pan musiał oswoić się z cierpieniem dość wcześnie, prawda?

– moi rodzice mieli siedmioro dzie- ci. troje z nas nie widziało. inny z braci zmarł po wielkich cierpieniach, mając za- ledwie 39 lat. miałem też niepełnospraw- ną córeczkę Bogusię, która zmarła mając 6 lat. ponadto przez 37 lat pracowałem w szpitalu w goduli jako masażysta. czę- sto zlecano mi masaż ludzi cierpiących na rozmaite nowotwory, po to, by

przynieść im choć trochę ulgi.

dlatego mogę powiedzieć, że z cierpieniem miałem właści- wie do czynienia od zawsze, zresztą nieraz także jako pa- cjent. przez te wszystkie lata zaobserwowałem, że zwykle najbardziej narzekają i opo- wiadają o swoich chorobach ci,

którym niewiele dolega. mogłaby to po- twierdzić także moja córka, która pracuje w ośrodku dla osób niepełnosprawnych i moja żona, która była pielęgniarką i stale miała do czynienia z ludzkim cierpieniem.

– Nie miałam szczęścia poznać Pańskiej małżonki…

– niestety, trzy lata temu żona odeszła do pana. wolałbym umrzeć wcześniej niż moja żona, ale od czasu jej śmierci jeszcze bardziej odczuwam Bożą opiekę i mogę powiedzieć, że nie jestem sam. nic mi nie pomaga tak, jak świadomość, że Bóg stale jest obok mnie. zresztą dobry Bóg nie zostawił mnie samego. mieszkamy

sobie razem z córką asią, mamy jesz- cze psa, którego zdążyła już pani poznać i kanarka, którego właśnie pani słyszy.

i jakoś sobie radzimy.

– Więc jeśli Pan pozwoli, zapytam właśnie o to, jak Państwo sobie radzicie?

– zawsze uważałem, że człowiek po- winien starać się w każdej sytuacji być użyteczny. z czasem nauczyłem się, że choroba, cierpienie czy niepełnospraw- ność, nie dają mi prawa, bym siadł i ocze- kiwał pomocy od innych.

– Można się tego nauczyć?

– moja rodzina zawsze była bardzo związana z życiem parafii. można chyba powie- dzieć, że współtworzyła jej historię. mój dziadek zasłużył się dla parafii tak bardzo, że jego podobizna w górniczym mundurze została utrwalona na jednym z parafialnych wi- traży. ponieważ zawsze bardzo kocha- łem muzykę i śpiew, jeszcze jako całkiem młody człowiek, wraz z dwoma braćmi, również cierpiącymi na prowadzące do ślepoty zwyrodnieniowe zapalenie siat- kówki i rogówki, założyliśmy śpiewaczy tercet i jeździliśmy z koncertami do wielu polskich miast. Byliśmy nawet dość znani.

koncertowaliśmy głównie w kościołach, często śpiewaliśmy na ślubach. daliśmy też kilka koncertów na górze św. anny.

jeszcze wtedy rozpoznawałem światło.

nigdy nie zapomnę oślepiającego bla- sku tych wszystkich zapalonych podczas procesji świec. Bardzo długo w kościele św. anny wisiało zdjęcie z tego naszego Codziennie

odnawiam akt mojej zgody na wszystkie cierpienia, które

mnie jeszcze w życiu czekają.

(26)

APOSTOLSTWO CHORYCH

26

W c z t e r y o c z y

koncertu. koncertowaliśmy także w pie- karach podczas pielgrzymek dla niewido- mych, gdzie zawsze bardzo serdecznie witał nas ks. prałat konrad lubos – duszpasterz osób niewidomych i głuchoniemych. ra- zem z bratem reaktywowaliśmy także para- fialny chór, na którego próby uczęszczałem, dopóki pozwoliło mi na to zdrowie.

– Powiększająca się rodzina też pewnie przyczyniła się do tego, że nie mógł Pan pozwolić sobie na bezczynność?

– oczywiście. kiedy przyszedł na świat mój starszy syn jeszcze trochę wi- działem, niestety, z powodu rozwijającej się cukrzycy, córki asi już nie zobaczyłem.

aby pomóc w utrzymaniu rodziny, przez kilkadziesiąt lat pracowałem w szpitalu jako masażysta, choć trzeba było mnie tam zaprowadzić, a potem stamtąd przypro- wadzić do domu. jednak główną inspirację do prowadzenia tak czynnego życia, jak to tylko było możliwe, odnalazłem w podwar- szawskich laskach, choć nigdy nie byłem wychowankiem tamtejszego towarzystwa opieki nad ociemniałymi. miałem jednak okazję rozmawiać z jego podopiecznymi, kiedy w latach pięćdziesiątych wspólnie braliśmy udział w kursie dla masażystów.

później w zakładzie w laskach zaczęła pracować jako nauczycielka moja starsza siostra i od tej pory nasz kontakt z tym środowiskiem stał się bardzo bliski i ser- deczny. przez wiele lat jeździliśmy tam z żoną najczęściej jak to było możliwe, uczestniczyliśmy w rekolekcjach, a nasza córka spędziła tam nawet wakacje. po- znaliśmy wspaniałych ludzi: obu księży fedorowiczów, ks. marylskiego a także matkę czacką, choć była już wtedy bardzo

schorowana. poznaliśmy też wspaniałą osobę – postać niemal legendarną – pa- nią zofię morawską. do końca bardzo czynna, zmarła całkiem niedawno, mając 106 lat. kontakt ze środowiskiem lasek utrzymujemy do dziś, starając się choć trochę wspierać ich dzieło. to głównie od tych wspaniałych ludzi nauczyłem się, że człowiek niepełnosprawny może wiele dać z siebie innym ludziom.

faBio medda

(27)

27

APOSTOLSTWO CHORYCH

W c z t e r y o c z y

– Jak ta wiedza owocuje w życiu, które obecnie Pan prowadzi?

– cukrzyca, przebyte zawały serca i inne dolegliwości ograniczyły – co zro- zumiałe – moją aktywność. dużo czytam, posługując się nagraniami dźwiękowy- mi na moim „czytaku”, bo coraz trudniej jest mi czytać pismo Braille’a z powodu pokłutych od zastrzyków palców. gram też sam ze sobą na specjalnie oznako- wanych przez moją córkę kartach. la- tem spaceruję wokół domu z laską, bo mam trochę kłopotów z utrzymaniem równowagi, a kiedy córka wraca z pracy idziemy do naszego ogródka. staram się jej tam choć trochę pomagać. kiedy żyła żona, wiele czasu spędzaliśmy na przed- stawieniach bytomskiej opery. niedawno byłem wraz z córką na spektaklu „Borys godunow” z pięknym cerkiewnym śpie- wem, który bardzo lubię. także w domu nie lubię być bezczynny. przed wyjściem do pracy córka przygotowuje obiad, a ja go sobie potem samodzielnie odgrze- wam w kuchence mikrofalowej. wiele potraw razem przygotowujemy. kiedy córka wzorem mojej żony przygotowuje dla nas wyroby wędliniarskie z półtusz mięsnych, ja zajmuję się ich mieleniem czy nawet krojeniem, a ona odpowiednio dawkuje składniki.

– Panie Alfonsie, wydaje mi się Pan czło- wiekiem żyjącym w absolutnej zgodzie z własnym, niełatwym przecież losem.

Czy jest na to jakaś recepta?

– nie jestem ideałem. mam też swoje chwile słabości. staram się jednak zacho- wać pogodę ducha. powiem tak: bardzo pomaga mi oczywiście wsparcie, jakie

otrzymuję od mojej córki i innych bli- skich. ale najbardziej staram się polegać na Bogu. jeszcze kiedy żona odprowa- dzała mnie do pracy, mieliśmy zwyczaj wspólnie odmawiać różaniec. modliliśmy się szeptem także podczas spacerów, gdy np. byliśmy na wczasach. potem, kiedy zaczął szwankować także mój słuch, mo- dliliśmy się w myślach. kiedy byliśmy już na emeryturze staraliśmy się każdy dzień zaczynać od uczestnictwa we mszy świętej w naszej parafii. ten zwyczaj kontynuuję do dziś, tyle, że słucham mszy świętej przez radio, a w niedziele zawozi mnie do kościoła wnuk. dużo się modlę wraz z radiem maryja i nie tylko. związałem się z apostolstwem chorych, ale także z apostolstwem dobrej śmierci. proszę Boga o dobrą śmierć dla siebie i dla innych.

nauczyłem się codziennie odmawiać ko- ronkę w intencji konających i kiedy umiera ktoś z bliskich czy znajomych, towarzyszy mi pokrzepiająca świadomość, że była przy nim w tym momencie moja modli- twa. staram się też wspierać modlitwą kapłanów, zwłaszcza pracujących w mojej parafii. wierzę, że wytrwała modlitwa za- wsze przynosi owoce, dlatego modlę się także za moją rodzinę, o zgodę i miłość dla jej członków. ale przede wszystkim codziennie odnawiam akt mojej zgody na wszystkie cierpienia i trudności, które mnie jeszcze w życiu czekają.

– Dziękuję Panu za te słowa. Ufam, że pomogą one wielu czytelnikom Apo- stolstwa Chorych, tak jak mnie pomo- gły przewartościować niektóre sprawy w moim życiu.

q

Cytaty

Powiązane dokumenty

Coraz częściej Jean Vanier, który jest dziś 86-letnim mężczyzną, pisze o sobie bez smutku, że wkroczył już w ostatni etap życia. Człowiek, który dla wielu jest

Bo przecież tylko spełnienie się woli Bożej jest dla mnie gwarancją szczęścia – także wtedy, jeśli jest to spełnienie przez krzyż. Bo wola Ojca jest cała mi- łością

jeden z lekarzy zauważył nawet, że ta młoda dziewczyna, której życie się kończyło, swoim uśmiechem i wielkimi, pełnymi światła oczyma, jakby na prze- kór faktom,

Profesor Lejeu- ne przewidywał, że będzie to możliwe jeszcze za jego życia, jednak okazało się, że do prowadzenia tego typu badań po- trzebna jest dużo bardziej zaawansowana

choroby. Pomimo licznych zabiegów, stan jej zdrowia nie ulegał po- prawie. Wreszcie usunięto jej chirurgicz- nie część trzustki, ale i to nie przyniosło rezultatu. Wreszcie, w

Może to, co powiem dziwnie za- brzmi, może zrozumieją mnie tylko ci, którzy przeżywają coś podobnego, ale ja naprawdę czuję się szczęśliwa.. nasza córka jest w domu,

Wieloletni duszpasterz Apostolstwa Chorych, ks. Czesław Podleski był postacią barwną i charakterystyczną. Ci, którzy poznali go osobiście, zapamiętali go jako człowieka

kiedy tylko udało jej się znaleźć chwilę w ciągu dnia, ale głównie nocą, biegła do kaplicy, gdyż rozumiała, że ofiarności i męstwa tak po- trzebnych w działaniu można