• Nie Znaleziono Wyników

REDAKCYA 1 ADMINISTRACYA m Bytomia, aoca OektonUaa (Karfflrsteaatraawl Ii.

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "REDAKCYA 1 ADMINISTRACYA m Bytomia, aoca OektonUaa (Karfflrsteaatraawl Ii."

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

Cena za egzemplarz ft? few, sfotyctŁ Cena za egzempftfrg tłl fen. ytofvcft.

KATOLIK*

R t z • ti p I a t a

■I wynosi w Niemczech za lipiec 130 mk.

z odnoszeniem do domu 1,86 mk.

Ulałen 40 F 47

REDAKCYA 1 ADMINISTRACYA m Bytomia,

aOca OektonUaa (Karfflrsteaatraawl Ii.

Telefon

#0 ł 47

OGŁOSZENIA oblicza się na wiersze milimetrowe Wiersz milimetrowy (szer. 35 mm — jeden iam)

kosztuje 10 fen.

Sr. 158. Czwartek, 15-go lipca 1926. Rok 20

fdawnłej „Dziennik SląskC

! *fnrver blaski“).

Zatwierdzenie wyroku 3 miesięcznego więzienia na redaktora Jaroszyka.

Olsztyn. Sąd apelacyjny zatwierdził wy­

rok mocą którego redaktor „Gazety Olsztyńskiej“

Jaroszyk został skazany na 3 miesiące więzienia za rzekomą obrazę generała Barfelda.

(Przebieg procesu redaktora Jaroszy ka oma­

wialiśmy swego czasu obszernie. Obecnie na smu­

tną wiadomość zatwierdzenia wyroku budzi się

w nas wiele refleksyj, którym niestety nie możemy dać należytego wyrazu. Nie mogąc wchodzić w omawianie pobudek zatwierdzenia wyroku, stwier­

dzić na razie wystarczy, że o wyroku, jaki dotknął redaktora Jaroszyka cała mniejszość polska w Niemczech ma wyrobione zdanie. — Przyp. Red.)

Przygotowania do II. Kongresu Mniejszości Narodowych.

Na Zjeździe Komisji, przygotowującej II. Kon­

gres Mniejszości narodowych ustalone zostało w dniach statnich, że II Kongres odbędzie się, tak sa­

mo jak zeszłoroczny, w Genewie w dniach 25—27.

sierpnia.

W toku obrad komitet uchwalił zaprosić do wzięcia udziału w Kongresie Mniejszość polską w Rumunji, reprezentowaną przez Polską Radę Naro­

dową w Czerniowcach, oraz Katalończyków z Hisz­

panii.

Ustalony został również porządek dzienny Zja­

zdu, przyczem komitet zakwalifikował 6 zagadnień do zreferowania i przedyskutowania: 1) sprawą autonomii kulturalnej, 2) prawa języka mniejszości w szkole i urządzeniach państwowych, 3) prawa

mniejszości w kwestiach polityki gospodarczej, 4) obywatelstwo państwowe na zasadzie traktatów a mniejszości, 5) zagadnienie prawa wyborczego, 6) komisje parytetyczne.

Przewodniczącym komitetu organizacyjnego jest dr. J. Wilfan poseł słoweński do parlamentu wło­

skiego, członkami są: Leon Motzkin, przewodniczą­

cy Kom. Wyk. delegacji żydowskich, dr. Paweł Schiemann poseł niemiecki w sejmie łotewskim, hr.

Stanisław Sierakowski, b. poseł polski w sejmie pru­

skim, prezes Związku Polaków w Niemczech, i p.

Geza v. Szüllö poseł węgierski w sejmie czeskosło- wackim. Funkcje sekretarza Komitetu pełni dr.

Ewald Ammende z Estonji.

Sprawa wartości złotego.

Wychodząc z założenia, że sprawa waluty pol­

skiej interesuje wielu naszych Czytelników omawia­

liśmy już kilkakrotnie poszczególne okresy wahań kursu złotego. W ostatnich tygodniach mamy do czynienia z objawem wzrastania wartości złotego.

Wprawdzie kurs złotego nie osiągnął jeszcze zasad­

niczej swej wartości i widać zresztą, że niema w Polsce starań po temu, by przywracać złotemu pier­

wotną zasadniczą wartość, zarówno jednak na ryn­

ku wewnętrznym w Polsce, jak i na giełdach zagra­

nicznych zauważyć się daje od pewnego czasu zwyżka złotego. Obecny kurs złotego w stosunku io niemieckiej marki wyraża się mniej więcej:

l złoty = 45—46 fenigów. Wahania jeszcze istnie­

ją, są one jednak nieznaczne i obecnie mamy do czy­

nienia raczej z objawem zwyżkowym a nie zniżko­

wym.

Najważniejszym pytaniem, jakie nasuwa się w Związku z tym objawem wzrostu wartości złotego jest, czy obecna zwyżkowa wartość złotego utrzy­

ma się, lub czy też złoty może ponownie uledz zniż­

ce. Prasa w Polsce zajmuje się obecnie bardzo ży­

wo tern zagadnieniem. Naogół stwierdzić się daje w głosach prasy z Polski znaczna ufność w trwałość obecnego objawu wzrastania wartości złotego. Zau­

ważyć przy tern należy, że sfery gospodarcze Pol­

ski ze względu na możność konkurencji z zagranicą opowiadają się raczej za utrwaleniem wartości zło­

tego mniej więcej na obecnym jego poziomie ; nie są za dalszą jego zwyżką. Zagadnienie więc obraca się raczej około sprawy utrwalenia wartości złotego a nie jego dalszej zwyżki.

Wiele przemawia za tern, że wartość złotego Zatrzyma się z pewnemi nieznacznemi odchylenia­

mi na obecnem poziomie i że ponowna zniżka zło­

tego nie grozi. Uzasadnienie w tej sprawie przej­

mujemy z wywodów p. F. Bierkiwicza, zamieszczo­

nych w warszawskim „Kurjerze Porannym“. Wy­

wody te w swych najważniejszych ustępach brzmią następująco:

Sytuację na rynku walutowym trzeba będzie traktować jeszcze przez czas dłuższy jako znajdują­

cą się w stanie chwiejnej równowagi, a na kurs wa­

luty działa tyle różnorodnych czynników, że tylko przy dokładnej znajomości mechaniki zjawisk na tym polu zachodzących i przy bardzo ostrożnej, głę ­ boko przemyślanej i gruntownie przygotowanej po­

lityce gospodarczej można mieć tę pewność powo­

dzenia, jak obecny rząd polski zdaje się posiadać.

Jakaż to jednak jest przyczynowość i mechani­

ka zjawisk walutowych, jakie niebezpieczeństwa grożą kursowi złotego i w jaki sposób rząd może im przeciwdziałać!

Kurs waluty załamać się może:

1. W wypadku braku równowagi budżetowej i pokrywania deficytu budżetowego przy pomocy emisji pieniądza;

2. W wypadku braku równowagi bilansu płat­

niczego. spowodowanej albo ułomnością bilansu han­

dlowego, albo niepomyślnymi dla kraju zmianami , w ruchu kapitałów;

i 3. W wypadku nadmiernego powiększenia obie- ł gu pieniężnego dla celów kredytowych, bez wzglę­

du na to czy powiększnie to dokona się drogą utwo- ( rżenia pieniądza pomocniczego czy też drogą zbyt obfitego dyskonta weksli handlowych, aczkolwiek niewątpliwie przy stworzeniu pieniądza pomocni­

czego niebezpieczeństwa grożące kursowi waluty byłyby bez porównania większe;

4. W wypadku niepomyślnych zmian w zmianie stosowalności waluty krajowej, czy to w rezultacie pobudek natury psychologicznej, czy też z powodu poważniejszej akcji spekulacyjnej (ta ostatnia ma szanse powodzenia tylko w tym wypadku gdy sy­

tuacja na rynku walutowym znajduje sie w stanie chwiejnej równowagi).

Otóż o ile chodzi o załamanie się kursu złotego z tytułu braku równowagi budżetowej, to ta możli­

wość została już obecnie wykluczona. Budżet na okres trzech najbliższych miesięcy, przy pomocy 10 proc. zwyżki podatków bezpośrednich i innych zarządzeń został zrównoważony, a w ciągu tego okresu zostaną niewątpliwie przygotowane środki niezbędne dla osiągnięcia i zabezpieczenia trwałej równowagi budżetowej.

O ile chodzi o załamanie się kursu złotego z ty­

tułu braku równowagi bilansu płatniczego źródłem której byłyby niepomyślne zmiany w ruchu kapita­

łów, to możliwość ta zdaje się być na dłuższy okres czasu wykluczoną, ponieważ te kapitały zagranicz­

ne jakie w ciągu 1924 r. w postaci kredytów krót­

koterminowych do Polski wpłynęły, o ile miały od­

płynąć, to odpłynęły w następnych dwóch latach.

Obecnie może mieć miejsce i poczęści już ma tylko proces odwrotny: dopływu kapitałów zagranicz­

nych. Konjunktury wewnętrzne i zewnętrzne ukła­

dają się dla tego dopływu pomyślnie. Na wewnątrz mamy silny rząd, który posiada wszelkie dane, aby utrzymać w kraju ład i porządek. Na zewnątrz wzrasta coraz to silniej prąd w kierunku udzielenia pomocy finansowej państwom o słabej walucie, źró­

dłem którego jest coraz wyraźniej zarysowujący się nadmiar kapitałów nietylko w krajach rasy anglo­

saskiej, lecz ostatnio i w wielu państwach zachodniej i środkowej Europy (np. Niemcy, Holandia). Je­

dnocześnie w krajach, które były dotychczas zainte­

resowane politycznie w spadku kursu złotego, jak np. w Niemczech, zarówno na tle dotychczasowego doświadczenia jak 1 w związku z przeżywanym sil­

nym kryzysem gospodarczym, wzrasta zrozumienie, że dalsza polityka podrywania kursu waluty polskiej nie prowadzi do celu i jest szkodliwa dla samych Niemiec, gdyż zamyka rynek polski dla towarów niemieckich i wzmacnia zdolność konkurencyjną to­

warów polskich na Innych rynkach zbytu.

Bardziej prawdopodobne byłoby załamanie się kursu złotego z tytułu braku równowagi bilansu płat­

niczego spowodowanego ewentualną ponowną zmia­

ną dodatniego charakteru bilansu handlowego na ujemny. Tej ewentualności przeciwdziałać jednak powinna reglamentacja przywozu oraz ostrożna, ha­

mująca zwyżkę cen noHtvVo i—bytowa. W twej

polityce traktatowej rząd, jak wynika z tego oświad­

czeń, niema zamiaru iść na tego rodzaju umowy, któreby w następstwie swem spowodowały pogor­

szenie się bilansu handlowego i staje tern samem twardo przy zasadzie równowartości ustępstw.

Załamanie się kurusii złotego z tytułu nadmier­

nego powiększenia obiegu pieniężnego dla potrzeb kredytowych, Polsce nie grozi, gdyż na tworzenie w jakiejkolwiekbądź formie pieniądza pomocniczego rząd nie pójdzie.

Tak samo wykluczone wydaje się przy właści­

wej polityce walutowej i kredytowej załamanie się kursu złotego z tytułu niepomyślnych zmian w za­

kresie stosowalności waluty krajowej, gdyż pobudki natury psychologicznej działają tu raczej w kierun­

ku pomyślnym. Bardziej szczegółowe zastanowie­

nie się nad obecnym zakresem stosowalności pol­

skiej waluty potwierdzi nam jeszcze raz, że obaw w tej dziedzinie żywić nie potrzebujemy.

Istotnie. Obecny kurs złotego i obecna wartość obiegu pieniężnego odpowiadają całkowicie sytuacji w której zakres stosowalności złotego ogranicza się prawie wyłącznie do bieżących obrotów handlo­

wych. Odkładanie oszczędności, zawieranie tranz- akcyj kredytowych, oraz nabywanie i sprzedawa­

nie nieruchomości odbywało się z reguły w złocic lub w walutach obcych, względnie podług kursu złota lub dolara. Dalsze zmniejszenie tego zakresu stosowalności byłoby możliwe tyko w wypadku częściowego powrotu do praktyk doby inflacyjnej (zabezpieczanie przez pracowników w walutach ob­

cych i złocie sum przeznaczonych na pokrycie bie­

żących wydatków w ciągu miesiąca), lub na tle nad­

miernego powiększenia wartości obiegu pieniężne­

go. Te ewentualności zdają się być jednak wyklu­

czone. Obecnie na tle zniżkowej tendencji dla dola­

ra dalszy proces oszczędzania zaczyna się już od­

bywać w złotych, a w związku z tern napływające z tytułu dodatniego bilansu handlowego 1 dopływu kapitałów obcych waluty 1 dewizy obce, będą z na­

tury rzeczy zwiększały zapasy złoto-wahitowe Ban­

ku Polskiego. Ponieważ bardzo poważne zwiększe­

nie zapasów złoto-walutowych jest koniecznością, więc konieczności 1 tej muszą być podporządkowa­

ne i polityka walutowa, kredytowa ? handlowa pań­

stwa. F. Bievkiexviez.

(2)

Naród polski bliski sercu Ojca św.

C i c a g o. Kardynał Bonzano, specjalny legat papieski na wszechświatowy Kongres Euchary­

styczny w Chicago przemawiał na posiedzeniach sekcyjnych poszczególnych narodowości, m. i. na posiedzeniu sekcji polskiej, które odbyło się w zbro­

jowni 132 p. p. Stanów Zjednoczonych. W sekcji wzięło udział kilkanaście tysięcy miejscowych Po- laków-emigrantów. Kard. Bonzano zwrócił się do przedstawicieli Polski na Kongresie Eucharystycz­

nym z następu.iącemi słowami: „Zapewniam Was, że naród polski, jak i wychódźtwo jego jest drogie Papieżowi. Po narodzie włoskim naród polski jest nafb'izszy sercu Ojca św. Widział on cierpienia

narodu polskiego na własne oczy i sercem jest zawsze z Wami. Wspaniałe wasze szkoły i insty­

tucje, jakie zostały wzniesione na wychodźtwie dzięki Waszej religijności i przywiązania do Ko­

ścioła katolickiego. Polska dowiodła światu, że na­

dane jej miano „Polonia Semper Fidelis“ jest słusz­

ne. Powinniście pamiętać o tern i wychowywać Wasze dzieci w wierze i tradycjach narodu polskie­

go, aby pokolenie to szło śladami ojców swoich i było chluba narodu polskiego“. Słowa powyższe przetłumaczył natychmiast jeden z prałatów na ję­

zyk polski.

iota Rady Ambasadorów w sprawie rozbrjoenia Niemiec

Berlin. Jak donosi „Berliner Tageblatt“, wpły­

nęła do urzędu spraw zagraniczn. Rzeszy nota Am­

basadorów w sprawie rozbrojenia Niemiec. Nota dotyczy trzech punktów: stanowiska szefa Reichs- wehry, budżetu Reichswehry i naruszenia postano­

wień traktatu wersalskiego o zapasach amunicji i broni. „Demokratischer Zeitungsdienst“ wyraża zdziwienie, że właśnie w tym czasie kiedy delegacje Ententy na konferencji rozbrojeniowej w Genewie swojem postępowaniem dowiodły, że zmierzają ra­

czej do nowych zbrojeń a nie do rozbrojenia. Rada Ambasadorów rozpoczyna akcję przeciw Reichsweh- rze. Wzmiankowana korespondencja wyraża przy­

puszczenie, że nota ta została spowodowana konfe­

rencją rozbrojeniową i przewidzianem nowem ure­

gulowaniem kontroli zbrojeń Rzeszy. Po wstąpie­

niu Niemiec do Ligi Narodów będą bowiem Niem­

cy podlegały jedynie kontroli Ligi Narodów i naj­

widoczniej wywodzi dziennik — zamierza obecnie Paryż temu przeszkodzić i szuka nowych powodów do interwencji i utrzymania nadal kontroli wojsko­

wej sojuszników. Dotąd brak oficjalnego potwier-

dzenia tej wiadmości — czytany w końcu, — przy­

puszczalnie jednak w najbliższym czasie wydany zo­

stanie oficjalny komunikat w tej sprawie. Kan­

clerz po swym powrocie z Nadrenji zwołała natych­

miast radę ministrów. Gen. Seekt bawi obecnie na urlopie w Nordeney.

Berlin. W związku z notą ambasadorów wystosowaną do rządu Rzeszy w sprawie rozbroje­

nia pisma demokratyczne stwierdzają, że zanim treść noty doszła do wiadomości osób urzędowych, prasa prawicowa znała już jej osnowę. Ministerstwo obrony krajowej zawiadomiło kanclerza Rzeszy i urząd spraw zagranicznych dopiero na 6-ty dzień po nadejściu noty. Najważniejszą część noty tej sta- j nowi zdaniem „Berliner Tageblattu“ osobisty atak przeciwko generałowi Seektowi. Nota żąda miano­

wania nowego główno-dowodzącego obrony krajo­

wej i proponuje na to stanowisko jednego z dwóch obecnych jej dowódców. Cel jest więc bardzo wi­

doczny, pisze „Berliner Tageblatt“. Cala akcja ma charakter polityczny, zmierzający jedynie do usu­

nięcia generała Seekta.

Krwawe rozruchy bezrobotnych w Berlinie.

Berlin. W dniu 13-go b. m. doszło w połu­

dniowej części miasta do krwawych rozruchów.

Bezrobotni niezadowoleni z powolnego załatwiania ich żądań w miejskim urzędzie pośrednictwa pracy dali wyraz swemu oburzeniu. Urzędnicy wezwali pomocy policji. Bezrobotni rzucili się na policjan­

tów i ciężko pobili komisarza policji. Mimo użycia

pałek gumowych i wezwania pomocy policja nie zdołała rozproszyć tłumów i opróżnić okolicznych ulic, gdzie zgromadzili się bezrobotni. Wywiązała się walka, w której raniono wielu bezrobotnych.

Bezrobotni zajęli się sami swymi rannymi towa­

rzyszami. Policja zamknęła ulice, na których od­

bywała się walka.

Wiadomości polityczne

Z Niemiec.

Rząd pruski a odszkodowanie Hohenzollernów.

Berlin Jedna z korespondencji donosi, że rząd pruski jeszcze w ciągu b. tygodnia wyśle od­

powiedź na propozycje generalnego pełnomocnika Hohenzollernów w sprawie odszkodowań. Rząd pruski w odpowiedzi swej odrzuci propozycje, po­

czynione mu przez generalnego pełnomocnika, i bę­

dzie się domagał ze strony Hohenzollernów nowych ustępstw na podstawie rządowego projektu kompro­

misowego.

Podróż dygnitarzy do Prus Wschodnich.

M a 1 b o r g. Dziś przybyli tu członkowie rady państwa, odbywający podróż informacyjną po Pru- siech Wschodnich. W imieniu prezydenta Prus Wscho­

dnich powitał ich dr. Herbst, który w przemówieniu, swem wskazał na to, ?e sprawą Prus Wschodnich jest, iż Rzesza nie zapomni o oderwanej połaci kraju.

Z Malborga członkowie rady państwa udają, się do Królewca. W podróży tej bierze udział minister spraw wewnętrznych Külz celem zapoznania się nao­

cznie z sytuacją w Prusiech Wschodnich. Minister Külz zamierza przy tej sposobności omówić w Olsztynie sprawę mniejszości i jej znaczenia dla Prus Wschodnich.

Z Polski.

Węgiel górnośląski potanieje o 10 procent.

Warszawa. Zatarg, który trwał od dłuż­

szego czasu między rządem a górnośląskimi prze­

mysłowcami węglowymi, wynikły na tle nieuzasa­

dnionej podwyżki ceny węgla przez górnośląskich przemysłowców został pomyślnie zlikwidowany.

Premier Bartel przyjął w tej sprawie na au­

diencji wiceprezesa górnośląskiego związku prze­

mysłowców węglowych p. Willingera, który nastę­

pnie odbył dłuższą konferencję z ministrem prze­

mysłu i handlu p. Kwiatkowskim. W wyniku po­

wyższych rozmów ma nastąpić 10 - procentowa zniżka cen węgla górnośląskiego. Porozumienie

Amerykanin.

Powieść z czasów Kościuszki napisał Wł. K. Wójcicki — Rok 1791.

5) —O— (Ciąg dalszy).

Orlewska dała znak tajemny -przyjaciółce, a sama nieznacznie zapuściła firankę okna. Tocia poskoczyła wesoło, a całując ciotkę w rękę:

— Jakże się spało cioteczce? spytała.

— Dobrze! wybornie! odrzekła panna Tekla.

— A zkąd to wiesz moja Tekluniu? mówi zdzi­

wiona panna Brygida.

— Widzę to po twojeni żyw cm spojrzeniu, cio- teczko, po świeżym rumieńcu na twarzy, po tych ru­

chach postaci, pełnych życia i wdzięku.

Panna Brygida, ucieszona tern pochlebstwem ro­

zumnej a przebiegłej panny Tekli, ucałowała obiedwie z nadzwyczajną czułością i zaczęła sen swój opowia­

dać, z którego na przemiany wróżyła pomyślną i niepomyślną dolę dla siebie.

- Ale cóż tak, moje panny, z zasłonionem sie­

dzicie oknem, takie świeże powietrze) aż miło oddy­

chać. Pozwólcie, niech okno otworzę.

Świeży powiew, pełen balsamicznej woni, napeł­

nił zaraz pokój cały; panna Brygida, słała chwilę w ot wartet» oWc, a potem rzekła;

— ■ Panny* patrzcie z daleka, nasz jenerał widać jedzie na mustrę, bo dosiada ślicznego konia. O! O!

zbiera się widać cały sztab jego, bo już panowie rot­

mistrze Potocki i Zaremba pędzą: pan porucznik Kniaziewicz siedzi na koniu, pan Kwaśniewski bie­

gnie do stajni, a ten wartogłów Raciborski, harcując przed dworem, kłania mi się i białą chustką powie­

wa na pozdrowienie. Moje panny, usuńcie się da ej, jeszcze trochę dalej. Nie wypada stać nam w oknie.

— Ciocia niech przecie dygnie ładnie pięknemu kadetowi.

— Że chłopiec piękny, to prawda, bo to jak krew z mlekiem a żywy jak iskra: ale młokos, mło­

kos, powiem dzieciuch.

Tymczasem najechali galopem Potocki z Zarembą i pokłonili się stojącej w oknie pannie Brygidzie, która, dygnęła nisko. Zaledwie stanęli na podwórzu kwatery jenerała, po krótkiej rozmowie Kościuszko zsiadł z konia i wszedł do dworu, a sztab cały wol­

nym stępem wyruszył za miasto. Wszyscy kłaniali się grzecznie uradowanej ciotce, która każdemu od­

dzielny poświęciła ukłon Panna Tekla, przez głowę jej wsaystko widziała, i śmiała, si) sei decznie z ciocią;;

po chwili ciocia odeszła, pod pozorem zaięcia gospo­

darskiego, a obiedwie przyjaciółki usiadły przy j ot war tern oknie swoim dne i radosne. Przed gankiem kwatery jenerała, luzak przeprowadzał osiodłanego

\ karego arabczyka. Dzielny rumak grzebał ziemię ko-

w tej sprawie nastąpić ma jutro po uprzednfem po-<

rozumieniu się p. Willingera z przemysłowcami gór­

nośląskimi.

Rząd wymusił obniżenie ceny zapałek.

Warszawa. Na skutek in ter wenę ji mini­

sterstwa skarbu, cena sprzedażna skrzyni zapałek monopolowych od dnia dzisiejszego obniżona zo­

stała przez spółkę akcyjną dla eksploatacji pań­

stwowego monopolu zapałczanego z 310 na 290 zł Departament akcyz i monopoli ministerstwa skar-t bu przyjął tą zniżkę, jako tymczasową i zażądał od spółki akcyjnej przedłożenia kalkulacji kosztów produkcji zapałek.

80 milionów złotych nadwyżki wywozu nad przywozem.

Warszawa. Tymczasowe obliczenia bilan­

su handlowego stwierdzają, iż w czenvcu b. r. nad­

wyżka wywozu nad przywozem wynosiła około 80 miljonów złotych. Głównym artykułem wywo­

zowym, który zapewnił wspomnianą nadwyżkę, był węgiel. Wywieziono go w miesiącu czerwcu około półtora miljona ton.

Zaoas walut obcych w Banku Pch1rhn rośn!?.

Warszawa. Bilans Banku Polskiego za pierwszą dekadę lipca wykazuje wybitny wzrost zapasów walut zagranicznych. Zapasy te prze­

wyższyły znacznie wszelkie zobowiązania Panku Polskiego w zagranicznej walucie, dzięki czym zabezpieczą one na czas dłuższy kurs złotego. Bi­

lans Banku Polskiego wskazuje dalej na s*ah’

wzrost obiegu banknotów. Obieg bilonu się nie zmniejszył.

Zapowiedź dobrych żniw w Pciscc.

Warszawa. Na terenie całej b. Kongre­

sówki rozpoczęły się żniwa. Naogół zbiory przed­

stawiają się bardzo dobrze, zwłaszcza w środko­

wych i południowych okolicach Polski.

Szczególnie obfity jest zbiór pszenicy oraz.

zbiór jarzyn. Dane nadchodzące z Podola i Woły­

nia wykazują, iż tam urodzaj jest tak wyśmienity, jakiego nie było od roku 1914.

W związku z rozpoczynającemu się żniwami w Polsce na rynku płodów rolniczych dale.

się wyczuć znaczna zniżka cen. Hurtownicy ma­

sowo wyzbywają się posiadanych jeszcze zapasów zboża.

Ze śwLif *t.

Szczegóły straszliwej katastrofy wybuchu amunicji.

Nowy Jork. W Dower znowu jeden budynek fabryki prochu wyleciał w powietrze. Morze pło­

mieni zagraża jeszcze 14 magazynom amunicji.

Liczby zabitych nie można jeszcze ustalić, ponieważ niema dostępu do miejsca katastrofy. Dotychczas pogrzebano 18 zwłok ofiar katastrofy.

Dower. Dotychczas nie udało się jeszcze u- stalić przyczyny pożaru arsenału marynarki. Wy­

buchy pocisków trwają nadal i uniemożliwiają ener­

giczną akcję. Słychać je w promieniu 40 km. Na obszarze 100 km. kwadratowych zostało zniszczo­

nych 24 miejscowości. Wiele tysięcy ludzi jest bez dachu nad głową.

Według urzędowego oszacowania, szkody wy­

noszą przeszło i 00 miljonów dolarów. Straty osób prywatnych szacuje się na 10 miljonów.

Podróż króla bułgarskiego.

Wiede ń. „Wiener Allgemeine Zeitung“ dono­

si, że król Borys przybędzie w najbliższych dniach do Austrji celem zobaczenia się z ojcem, byłym królem Ferdynandem. Pozatem podróż zagraniczna króla Borysa stoi podobno w związku z zamierzone­

mu zaręczynami.

pytem, podnosił ma ą a zgrabną głowę, parskał ocho­

czo i co chwila zrywał się do podskoków. Niedługo wyszedł na ganek Kościuszko, dosiadł karego, który teraz stał spokojnie, ale zaledwie poczuł jeźdźca na sobie, zaczął jak w tańcu wyprawiać korbety. — Jenerał, już wsiadając, dostrzegł obie dziewice:

zwolna podjechawszy pod okno, spojrzał na piętro i spotkały się jego oczy z oczyma wymownemi prze- , sównej. Zdjął rogatywkę, przycisnął do serca i sklc- , nił głowę z poszanowaniem. W całem tern poruszę- {$

niu malowało się poważnie głębokie uczucie. g

— Patrz, Tociu! jak nam się ślicznie pokłonił: tak j pozdrawiali panie swych myśli i serca dawni na tur- a

niejach rycerze! (

Tocia może nie słyszała tych słów przyjaciółki, a wypowiedzianych z zapałem, bo oczy, myśl i serce y posłała za jeźdzcem, który kilka jeszcze razy zwrócił H głowę ku stronie otwartego okna i kłaniał atnaran- * tową konfederatką!

HI.

Prezes Maciej Żurowski liczył właśnie pięćdzie­

siąt lat z górą. Urodzony za Sasów, wychowany w szkołach Jezuitów, całą charakterystykę dawnego szlachcica polskiego w sobie zespolił. Klejnot szla­

checki ze złotą wolnością i liberum veto cenił naj­

wyżej.

(Dalszy ciąg nastąpi),

(3)

„OstpreussengeisV*.

W „Gazecie Olsztyńskiej* czytamy:

Nadburmistrz olsztyński p. Zuekh w przemo­

wie swej w Gelsenkirchen oświadczył, że Niemcy sterać się będę, ażeby ich „Osłpreussengeist" tak sa- joo jak duch Zielonych Świąt, czyli Duch święty na­

tchnę! całe Niemcy.

Gzem jest „Ostpreussengeist"? Burmistrz Zuełch powiedział, że ten duch wschodniopruski jest du­

chem, który nigdy nie zezwoli na to, ażeby pomię­

dzy Prusami Wschodtuemi a Rzeszę pozostał „kory­

tarz" polski.

Tym duchem pragnę Niemcy natchnęć całe Niem­

cy i w tym duchu gorączkowo pracuję.

Porównanie takiego ducha z duchem Zielonych świątek jest to poprostu bluźn... Duch bo­

wiem z r. 1914 to duch zemsty i wojny. Duch ple­

biscytowy był duchem podstępu i gwałtu. Duch zaś, który dąży do zabrania Polsce krajów traktatem wersalskim przyznanych jest także nie duchem po­

koju, ale duchem zemsty, odwetu i nowej straszli­

wej wojny.

„Ostpreussengeist" jest więc duchem złym, du­

chem ciemności, duchem szatana, a nie duchem Zie­

lonych Świątek.

I tym duchem pragnę tutejsi Niemcy zatruć ca- (ą Rzeszę Niemiecką.

len „Ostpreussengeisł" jest także duchem krzy­

czącej niesprawiedliwości względem nas Polaków.

Ten duch gnębił nas i do dzisiejszego dnia gnębi, fen duch to sprawił, że dzieci nasze w szkołach się germanizuje. Ten duch propaguje walkę nauczycieli i mowę ojczystą dzieci naszych w szkole. Ten duch dzieli nas na „deutschgesinnte" i „polnischgesinnte", podszczuwa własnych braci na siebie. Ten duch proteguje i popiera zaprzańców, a gnębi ludzi ucz­

ciwych, szanujących honor narodowy.

len duch dyktuje żandarmom zrywanie napisów polskich zawieszonych na przyjęcie naszego Biskupa.

Ten duch dyktuje Sejmowi Pruskiemu prawa wy­

jątkowe przeciwko nam jak zawsze pod pozorem ochrony niemczyzny przed rzekomo napierającą pol­

skością. Ten duch gwałci wszelką sprawiedliwość, a popiera niesprawiedliwość, gwałci dobro, a pro­

teguje zło.

Jeżeli duch wschodnio-pruski natchnie całe Niem­

cy, natenczas zatruje on Niemcy i Niemcy nie od­

rodzą się po wojnie, ale staną się tern, czem były przed wojną, to jest źródłem niepokoju i groźnem niebezpieczeństwem dla cywilizacji całego świata.

Ten „Ostpreussengeist", to straszliwy „Gelb­

kreuz“, czyli gaz trujący, używany w czasie wojny.

lego ducha wschodnio-pruskiego my wierzący chrześcijanie i katolicy się nie boimy i bać się go nie potrzebujemy, bo duch pokoju, duch Chrystu­

sowy prędzej czy później nad duchem złym odnjeść zwycięstwo musi.

Ale zwalczać tego ducha musimy jako chrześcija­

nie i katolicy. Musimy urządzić krucjatę przeciwko temu duchowi, który pod znakiem „Ostpreussen- geistu" urządza krucjatę przeciwko narodowi pol­

skiemu. Nie krucjatę zbrojną, ale krucjatę duchową przed forum świata całego. ‘

Bronić powinni się i muszą przed tym duchem także republikańskie Prusy i Niemcy. Ten duch wschodnio-pruski bowiem jest także duchem anty- republikańskim. Jest on duchem monarchji, duchem Hohenzollernów, duchem przewrotu i walki we­

wnętrznej w Niemczech.

Biada republice niemieckiej, jeżeli „Ostpreussen­

geist“ natchnie całe Niemcy.

Zwracamy na to uwagę, że ten „Ostpreussen­

geist“ propaguje się w Rzeszy niemieckiej bardzo zręcznie, lub raczej podstępnie pod płaszczykiem niebezpieczeństwa polskiego. Pod hasłem niebezpie­

czeństwa polskiego udało się temu duchowi pohstęp- nie zjednać prawie wszystkie partje niemieckie w Prusach Wschodnich i pod hasłem tego niebezpie­

czeństwa zamierza się „natchnąć", a raczej zarazić całe Prusy i cała Rzeszę niemiecką.

W bawełnę „Ostpreussengeistu" zawinęli tutaj krzyżacy nacjonalistyczni nawet centrowców i so­

cjalistów. Centrowcy u nas są tym duchem wscho- dniopruskim już prawie napełnieni zupełnie. Nikt z katolików niemieckich zwalczać tego ducha pogań­

skiego się nie ośmiela.

»Ex Oriente lux“ ze wschodu przyjść ma światło, ze wschodu rzekomo „odrodzenie" Niemiec a to światło i odrodzenie przynieść ma „Ostpreussen-

Pogański to duch, germański duch Wołana. Du­

chowi temu przeciwstawić się musi nietylko zgod­

ny cały naród polski, ale przeciwstawić musimy te­

mu duchowi także krzyż Chrystusowy.

In hoc signo vinces — w tym znaku zwycię­

żysz!

Rozpowszechniajcie naszą gazetę

zawsze i wszędzie pomiędzy znajomymi i przy- ____ jaciółmi!

P*'***#W w m»

Należyta odprawa.

W berneńskim „Narodzie" czytamy:

Nacjonalistyczna „Hemer Zeitung“ gniewa się na nas, że Pomorze, Poznańskie i Śląsk uważamy za ziemie prapolskie, oraz że ośmieliliśmy się poprawić błędy, jakie „Herner Zeitung" popełniła wobec swych rzekomo „praniemieckich" Ostmarków, myląc Poznań z Bydgoszczą i Gliwice z Katowicami.

Mylić się może każdy.

Największy mędrzec starożytnego świata, Sokra­

tes grecki, zwykł mówić o sobie, że „wie, iż niczego nie wie". Sokrates napewno nigdy nie gniewał się na nikogo, kto śmiał zwrócić jemu uwagę na taką czy inną popełnioną przez niego omyłkę. Był on też dlatego największym mędrcem starożytnego świata.

Z drugiej strony znaliśmy człowieka głupiego jak cz^ry nogi stołowe. Rzeczywiście cymbał ten skończonym był durniem i nieukiem. Ile razy jaka dobra dusza zwróciła jemu uwagę, że tam lub ów­

dzie palnął głupstwo, że pomylił się w tern lub owem, tyle razy nasz matołek wpadał w gniew, wy­

zywał poprawiającego go od osłów i idjotów i wiel­

kim wrzaskiem obwieszczał światu, że on, jest w danej rzeczy najmędrszym i najbieglejszym. Był on też dlatego największym głupcem w całej okolicy.

Wiadoma rzecz, że nacjonalistyczna gazeta nie­

miecka nie może być podobna do rozsądnego i zró­

wnoważonego mędrca greckiego z przed dwóch ty­

sięcy lat.

Poco ona jednak zachowuje się w sposób, przy­

pominający naszego matołka? Czy nie lepiej było koleżeńskie pouczenie nasze przyjąć do wiadomości i na przyszłość nie wypisywać banialuk, niż rzucać się w gniewie i przez to wystawiać się na mało po­

chlebne porównanie?

A teraz sprawa polskości czy niemieckości Ost­

marków czy też Pomorza, Poznańskiego i Śląska!

Redakcja „Herner Zeitung" zgodzi się chyba z nami, że jeżeli Hanowerja i Nadrenja są krajami niemieckimi, to i leżąca między nimi Westfalja będzie także krajem niemieckim, mimo, że w niej — w Her­

ne — wychodzi polski „Naród", który „mit Drucker­

schwärze vertritt polnische Interessen“.

Jeżeli redakcja „Herner Zeitung" zgodzi się z na­

mi, że Westfalja jest krajem niemieckim, to chyba zgodzi się ona także z nami na to, że Pomorze, Poznańskie i Śląsk będą krajami słowiańskimi, jeże­

li ziemie je otaczające są ziemianami słowiańskimi.

Twierdzimy, że tak jest.

Każdy zgodzi się z nami, że Pomorze, Poznań­

skie i Śląsk leżą jakoby między Prusami Wschodni­

mi z jednej a Mecklemburgją z drugiej strony.

Z wielu dowodów, z których wynika słowiański charakter Prus Wschodu, i Meklemburgii, przytoczy­

my jedynie dwa, pochodzące z strony niemieckiej.

Dowody, pochodzące ze strony polskiej, mogłyby być nieuznane przez „Herner Zeitung".

Że Prusy Wschodnie są krajem słowiańskim, wy­

nika to choćby z przemówienia posła Oelzego z Deutsch-nationale Volkspartei, który w berlińskim sej­

mie pruskim w dn. 6. maja 1926 r. o Prusach Wschodnich mówił dosłownie „nach Ostpreussen, in das polnische und in das masurische Land..."

(jak stenogram urzędowy sejmu pruskiego z 163 po­

siedzenia w dn. 6. maja 1926 r. strona 11 228).

„Herner Zeitung" chyba nie ma powodu niewie- rzyć niemiecko-nacjonalistycznemu posłowi? Prawdę słów jego potwierdza i rozporządzenie pruskie z dnia 31. grudnia 1918 r., które mówi o Prusach Wschodniej, jako o terenie, zamieszkałym przez tu­

bylczą ludność polską. Tubylczą ludnością Westfalji są Niemcy. My Polacy tutejsi jesteśmy ludnością na­

pływową w Westfalji, tak jak napływową ludnością w Prusach Wschodnich są Niemcy.

Dowód na to, że Meklemburgia jest krajem sło­

wiańskim, znajdujemy w poważnym berlińskim tygo­

dniku „Die Weltbühne". W nr. 22. z dn. 1. czerw­

ca 1926 r. pisze w niej Balder Storni w artykule

„Die mecklemburgische Ritterschaft", i meklembur- skich miejscowościach pisze, co następuje: „...und ihre ritterschaftlichen Sitze sind denn auch ursla­

wisch. Hier ist altes slawisches Land, dass die Wen­

den bis ums Jahr 1200 innehatten, und das von deutschen Gottesstreitern erobert wurde".

Z tych głosów niemieckich wynika, że Meklein- burgja i Prusy Wschodnie są ziemiami prasłowiań­

skimi. Wynika z nich pozatern i to, że ziemie mię­

dzy Meklemburgią i Prusami Wschodnimi położone są również ziemiami prasłowiańskimi. Do tych ziem należy Pomorze, Poznańskie i Śląsk.

Chętnie wierzymy, że „Herner Zeitung" nie mo­

że przeboleć utraty tych ziem, i że jest gotowa na­

wet siłą orężną iść na powtórne zagarnięcie P~*po- rza, Poznańskiego i śląska. Chętnie wierzymy, że

„Herner Zeitung" woli o tern myśleć tylko, a nie mó­

wić głośno.

Rabuś także pragnie odebrany jemu łup zagad­

nąć na nowo, oraz woli to także uczynić w skrysości, a nie z poprzcćniem wysianiem zawiadomienia.

Takie to uwagi nasuwają się nam wobec głosu Hansa Simpla w „Herner Zeitung" o nas i o spra­

wozdaniu naszem z „Ostdeutscher Tag" w Herne.

KRONIKA

KALENDARZ:

Czwartek, dnia 15. lipca 1926 r. Rzymsko kat.: Henryka, Rozesl. ap. — Grecko-kat.: Włady- mira. — Słowiański: Świętomir.

Kurs złotego.

Berlin, dnia 13. lipca. Za 100 złotych płaco­

no 44,97 do 45,43 marek niemieckich.

Z ruchu zawodowego związku metalowców.

Dnia 9. lipca rozpoczęły się obrady nad nowa taryfą (Manteltarif), która ma obowiązywać w hu­

tach oraz fabrykach wyrobów metalowych. Wstęp­

ne obrady trwały przez kilka godzin, ponieważ obie strony stały twardo na swem stanowisku, czyli za­

stępcy pracodawców bronili kieszeni „panów“

w związki zawodowe należące do zespołu pracy broniły interesów robotników. Zaznaczyć należy, że ze strony pracodawców zamierzano wstawić do umowy różne niejasno określone formułki, haczyki, aby później mogli rozpocząć spory w sprawach do­

tyczących pracobiorców. Natomiast Związki Za­

wodowe domagały się dobrze dla każdego zrozumia­

łego brzmienia tekstu ustawy, aby późniejsze :;atar- gi uniemożliwić. Sporne punkty odroczono. Będą one przedłożone sądowi rozjemczemu do rozstrzy­

gnięcia. Do głównych spornych punktów należą:

1. węgiel deputatowy w werkach i hutach. Zazna­

czyć należy, że pracodawcy chcą znieść węgiel dla robotników. 2. Wakacje. Wiadomo, że urlopy są obecnie 7 dniowe, a związki zawodowe żądają 9 dni Pomiędzy Związkami Zawodowemi a Związkiem Pracodawców toczy się także spór którym robotni­

kom należy przyznać urlop, czyli czas wakacji w stosunku do przepracowanych miesięcy. Pracodaw-

| cy opierają się na wyrokach sądów procederowych i które rozstrzygnięto na ich korzyść, mianowicie, że

od 1. stycznia do 30. czerwca robotnikowi przysłu­

guje tylko jedna połowa wakacji; czyli 4 dni. Pra­

wo do całego urlopu ma mieć robotnik dopiero po 1. lipca czyli w drugiem półroczu. Do 3. punktu spornego należy przyznanie wolnego czasu człon­

kom rad zakładowych potrzebnego dla załatwienia sporów pomiędzy zarządem inspekcji lub zarządem przedsiębiorstwa. — Dalszy ciąg posiedzenia człon­

ków Zespołu Pracy i Związku Pracodawców odro­

czono do 15. lipca r. b. Podkreślić należy, że o zmianę taryfy związki upominają się już 5-ty raz, j a spór o podwyższenie zarobków toczy się przez 2 lata. Być może, że w tym roku nareszcie dójdzie do ugody. Robotnicy powinni także wiedzieć, że pracodawcy wciąż twierdzili, iż istnieje czasokres beztaryfowy. Natomiast związki zawodowe posta­

rały się o wyrok sądu rozjemczego, że stara taryfa obowiązuje aż do zawarcia nowej umowy.

Ważne dla podróżujących koleją żelazną.

Zarząd kolei zniósł stary zwyczaj oznajmienia czasu odjazdu każdego pociągu, ponieważ ustne wezwanie urzędnika, aby podróżni wychodzili na peron, uznano za zbyteczne. W poczekalniach większych dworców są umieszczone tablice, połą­

czone z przewodem elektrycznym. Za naciśnięciem dyżurnego urzędnika odezwie się gong, op ócz tego na tablicy okaże się nazwa stacji i czas odjazdu po­

ciągu. Zdaniem urzędu ruchu to zarządzenie star­

czy zupełnie, a z małych dworców kolejowych wy­

jeżdżają ludzie, którzy przybędą na stację kilka mi­

nut przed odjazdem pociągu. Wywoływanie pocią­

gów jest przeto — zdaniem zarządu kolei — zby­

teczne nie tylko na wielkich dworcach, lecz także na małych stacjach kolejowych.

Egzaminy podkuwania koni.

W bieżącym roku odbędą się na Śląsku Opol­

skim dwa egzaminy podkuwania koni, mianowicie dnia 27. sierpnia w Raciborzu i 24. września w Ny­

sie. Kowale, którzy chcą złożyć egzamin w Raci­

borzu lub Nysie, powinni złożyć odpowiednie poda-

| nie z podkładkami przynajmniej 4 tygodnie przed I egzaminem w wydziale egzaminacyjnym dla kowali

; w Opolu (Geschäftsstelle des Prüfungsausschusses

| für Hufschmiede in Oppeln - Piastenschloss). Po

! przejrzeniu podkładek kandydat otrzyma uwiado-

\ mienie, czy będzie przypuszczony do egzaminu, a w : wypadku odmowy dlaczego nie został dopuszczony.

I do egzaminu. Piśmienna odpowiedź będzie zawie­

rać także bliższe informacje dotyczące egzaminu oraz uwiadomienie, u kogo kandydat powinien za­

płacić 30 marek na pokrycie kosztów.

■ - ivytomsfclevro.

Znowu w domu.

Bytom. Przed kilku dniami doniesiono do ga­

zet o zaginięciu wdowy Marji ^trzewiczkowej, za­

mieszkałej w Miejskiej Dąbrowie. W międzyczasie wykazało się, że wymieniona wdowa wcale nie za­

ginęła ani nie padła ofiarą zbrodniarza, lecz poło- I żyła się we stodole na słomę, gdzie przespała cała I dobę. Po przespaniu się wróciła do mieszkania ku f wielkiemu zdziwieniu domowników.

(4)

FOszintrr/ame za żelazem.

Bytom. W ostatnim czasie rozpoczęto poszuki­

wania za żelazem, mianowicie pod Białym Szarle- jem i przy szosie do Miejskiej Dąbrowy. Przed kilku łaty znajdowały się tam kopalnie galmanu.

Próby kruszców wysłano już do kilku laboratoriów w cetu stwierdzenia, czy znaleziony kruszec zawie­

ra dostateczną ilość czystego żelaza. Największe kopalnie żelaza znajdują się przedewszystkiem na G.

Śląsku po stronie polskiej. W roku 1912 wydobyto przeszło 2 000 000 centnarów rudy żelaznej. W ostatnich czasach produkcja żelaza jednak znacznie zmalała i obecnie górnictwo żelazne na Śląsku jest u kresu. Wszystkie kopalnie żelaza znajdują się w powiecie tamogórskim po stronie polskiej. W czę­

ści niemieckiej niema kopalń żelaza, są zaś tylko 4 huty o 15 piecach.

Z Zatorskiego.

Pielgrzymka do Piekar.

Zaborze. W sobotę dnia 17. lipca wyruszy z parafii naszej pielgrzymka do Matki Boskiej Pie­

karskiej. Kochanych rodaków i rodaczek uprasza się o liczny udział. Niech w pielgrzymce do Matki Boskiej Piekarskiej nikogo nie brakuje. Każdy pą­

tnik powinien zabrać ze sobą kartę cyrkulacyjną.

Procesja wychodzi z kościoła o godz. 7 rano.

Z Gliwickiego.

Następny targ na konie I bydło.

Gliwice. Następny wielki targ na konie i bydło odbędzie się w czwartek, dnia 28. i 29. lipca na pla­

cu Krakowskim. Sprzedawane będą konie, bydło rogate, kozy i inne domowe zwierzęta. Czas prze­

znaczony do spędu ustalono od godz. 6 rano do 11.

przed południem.

Z Raciborskiego.

Ks. UHtzka prałatem.

Racibórz. Ks. kanonik Ułitzka z Raciborza zo-.

Stał mianowany domowym prałatem Ojca św. w dniu 18. czerwca 1926. Wiadomo, że ks. prałat Ulitzka jest jednym z głównych kierowników gór­

nośląskich centrowców.

Przejechany przez wóz ciężarowy.

Racibórz. Godne pożałowania nieszczęście spot­

kało Józefa Lazara z Raciborza. Jechał on na ko­

le, a ponieważ spostrzegł za późno wóz naładowany cegłą, przeto został pochwycony, rzucony pod koła } przejechany, przyczem doznał ciążkiego złamania nogi i okalecznia tułowia. Pogotowie ratunkowe przewiozło Lazara do miejskiej lecznicy.

Z Strzeleckiego.

Więzienie dla kobiet.

Strzelce. W dawniejszem więzieniu fortecz- nem będzie urządzone więzienie dla kobiet. W tych dniach nadejdzie z Wrocławia nowy transport więźniów, razem 85 dziewczyn i kobiet. Zarząd tu­

tejszego więzienia przyjął także 3 urzędniczki in­

spekcyjne, nauczycielkę i 9 sił pomocniczych. Isto- nie smutnych doczekaliśmy się czasów. Więzienia ą przepełnione. W każdem prawie mieście powia- 1 lwem rozszerzają zakłady karne. Ilość więźniów

| We wzrasta.

Z Opolskiego.

Ciężkie położenie w fabrykach tytoniu.

Opole. Że położenie tutejszych fabryk wyro­

bów tytoniowych jest wprost okropne, wynika ze sprawozdań Urzędu Dobroczynności. Z powodu za­

prowadzenia nowego podatku zaprowadziło skróco­

ny czas pracy 13 fabryk wyrabiających cygary. Ro­

botnice zatrudnione w fabrykach otrzymywały przez całe pierwsze ćwierćrocze dopłaty do zarobku. W styczniu r. b. wypłacono 4648 marek dla 530 osób, w lutym 5890 marek, w marcu 6804 marek. Jedną fabrykę zamknięto zupełnie. Na początku zapro­

wadzenia skróconego czasu pracy przypuszczano, że jest to objaw przemijający. Lecz w międzycza­

sie okazało się, że o poprawię w przemyśle tytonio­

wym nawet mowy być nie może, ponieważ oblicze­

nia i nadzieje zupełnie zawiodły.

Zastępca we więzieniu.

Opole. Robotnik Wiktor P. z Dańca został ska­

zany na 5 dni więzienia. Jego przyjaciel zgłosił się we więzieniu i odsiedział karę za swego przyjaciela.

Sprawa wyszła na jaw. Sąd nie miał zrozumienia dla tej niezwykłej przysługi przyjacielskiej i skazał P. na 8 dni więzienia.

Z Prudnickiego.

Dzieciobójstwo.

Prudnik. W gnojówce na podwórzu rolnika Bie- nera znaleziono zwłoki noworodka. Matką zabitego niemowlęcia jest służąca Wyciskówna.

Nagły zgon podczas podróży.

Prudnik. W Curacao (Ameryka Południowa) zmarł nagle na udar serca nauczyciel przy tutejszej szkole średniej E. Loli, przeżywszy lat 46. Loli wracał do kraju, lecz nagle zaskoczyła go śmierć.

Zmarły był zięciem tutejszego fabrykanta instru­

mentów muzycznych Hoffmanna.

Województwo Śląskie«

Topielec.

Katowice. W stawie obok toru kolejowego, podczas kąpania koni, utonął 17-letni Ryszard Gredt z Załęża. Zwłok nieszczęśliwego dotychczas nie odnaleziono.

Nieszczęśliwy wypadek na kopalni.

Dąb pow. katowicki. Na kopalni „Eminencja“

przy zestawianiu pociągu, spotkało nieszczęście Antoniego Szymańskiego z Katowic. Szymański dostał się pomiędzy dwa wagony, przyczem doznał zgniecenia klatki piersiowej.

Piorun zabił dwie osoby.

Mysłowice. Podczas sobotniej burzy uderzył grom w kilku miejscach, Między innemi uderzył w Dionizego Piwowarskiego, zatrudnionego na polu i zabił go na miejscu. — W Miejskim Janowie została zabita podczas burzy 43-letnia Anna Jamroży, za­

jęta składaniem siana obok swego domu.

Tragiczna śmierć dziecka.

Chebzie pow. świętochłowicki. Trzyletni chłop­

czyk Wincenty Skrzyński wypadł z 3 okna na bruk ulicy, przyczem doznał tak ciężkich okaleczeń, że na miejscu ducha wyzionął.

Smutny wypadek.

Wodzisław pow. rybnicki. W stawach’ przy Grabowce utonął podczas kąpania pewien mężczy­

zna z Rybnika. Zwłoki nieszczęśliwego wydobyto po dłuższem szukaniu.

Trzy ofiary kąpania.

Solarnia pow. lubliniecki. W stawie przy cegiel­

ni Pawła Szkopa utopiło się 3 chłopaków, miano­

wicie 17-letni Rafał Górol, 18-letni Aleksander Smo- czyk i 16 letni Paweł Potępa. Zwłoki nieszczęśli­

wych młodzieńców wydobyto i przewieziono do do­

mu rodziców.

Z dalszych stron.

Skazanie wachmistrzów policji.

Z Kolonji donoszą do „Berliner Tageblattu“, że w sądzie przysięgłych w Akwizgranie (Aachen) skazano na 2 i na 2% lat więzienia, dwóch byłych wachmistrzów policji, za pobicie w nocy z 3-go na 4-ty lutego, powracających z balu maskowego dwóch ludzi, tak rzetelnie, że skutkiem ciężkich ran nastąpiła tego samego dnia śmierć.

Srnteró od piorun*. '

Pod Monachium w Simloch wracała po pracy;

grupa robotników do domu, kiedy powstała stras*

na burza. Robotnicy schronili się pod drzew*

przydrożne, w które właśnie piorun uderzył i zabił czterech robotników na miejscu, trzech jest ciężko rannych, 7 wyszło z lekkiemi tylko ranami.

Niebezpieczne przyzwyczajenie.

B ue r. Liczne szwaczki mają to przy wyczaję*

nie, że podczas swej pracy biorą igły do ust. Jest to przyzwyczajenie, które pociągnąć może bardzo złe skutki za sobą. Tak w tych dniach zachorowała pewna 20-letnia dziewczyna powtórnie na silny ból i kurcz żołądka. Badający lekarz zarządził ostate­

cznie odstawienie jej w domu chorych. Tutaj przy­

szło się do tego przekonania, że dziewczyna poł­

knęła jakiś ostry przedmiot. Chora przypomniała też sobie, że w zeszłej zimie usnęła raz podczas pracy a gdy się obudziła, zginęła jej igła z nitką, którą poprzednio trzymała w ustach. Zapomocą promieni Roentgena stwierdzono dokładnie siedlisko igły i przez operację wydobyto ją ze żołądka po mniejwię- cej siedmiu miesiącach połknięcia jej. Szwaczka opu­

ściła w kilka dni po operacji zupełnie wyleczona szpi- tąl. —

Pielgrzymka do Piekar

z kościoła św. Trójcy w Bytomiu odbędzie się dnia 25. lipca. Zarazem uwiadamia się, że ci którzy nie posiadają karty cyrkulacyjnej (Yerkahrskarte) mogą tak samo brać udział w procesji, muszą ale jak naj­

prędzej zgłosić się do przewodnika celem wciągnię-

; cia ich do listy zbiorowej, a lista musi być przez i władzę niemiecką i polską zatwierdzona. Należy się j zatem zgłaszać jak najprędzej. Uprasza się o jak j najliczniejszy udział, aby nasza parafja nie powsty-

• dziła się przed innemi parafiami. Adres przewodnika i

| organizatora pąci: Józef Gaida, Bytom, G.-Sl. szosa Tarnogórska nr. 31.

Zaborze. Pielgrzymka wyruszy z naszej para­

fii w sobotę, dnia 17. bm. do Matki Boskiej Piekar­

skiej. Kochani Rodacy i rodaczki ze Zaborza i oko­

licy, zapraszam was wszystkich, żebyście się jak- najliczniej zebrali. Każdy uczestnik powinien się zaopatrzyć w kartę cyrkulacyjną. Wszelkie inne informacje udziela: Józef Witt, Zaborze, ulica Wik­

torii 13.

Z życia towarzystw.

Wlec oświatowy w Mlkulczycach

da inwalidów i wdów odbędzie się w niedzielę, dnia 18. lipca br. na sali p. Szopka. Początek o godzinie 2-giej po południu. Kierownik związku gómośląh skiego p. Musioł z Bytomia, objaśni hową ustawę knapszaftową. Ponieważ chodzi o pensje wdów $ inwalidów, powinni się wszyscy inwalidzi i wdowy/

na to zebranie stawić. Zarząd filijny.

Sprawy gospodarcze

WROCŁAWSKIE CENY TARGOWE.

z dma 13. lipca 1926 r.

Zboże. Pszenica 30,20. 2yt0 20. Owies Jęczmień tatowy 19. Jęczmień zimowy 16.

Mąka (za 100 kg.) Pszeniczna 44,50. R^anai 30,50. Auszug 50.

Owoce strączkowe. Groch Wiktorja 36*

do 42. Groch mały, żółty 28-32. Groch pastewny 2S do 32. Bób 20—22. Wyka 26-30. Peluszka 23-25$

Łubin żółty 16-19. Łubin modry 13—15.

Pasza dla bydła. Słoma pszeniczna pras,}

1,30. Słoma rżana pras. 0,80. Słoma jęczmienna prasi 1,30. Słoma owsiana pras. 0,80.

Biblioteka „Katolika« | jaj finm

... ...i

ul. Tarnogóreka 23 w domu mistrza piekar­

skiego Kuballa,

REPERACJE

zegarów

i zegarków

klQSionköwych wykonuje się jak wia­

domo dobrze, prędko *

-== tanio! =====

OFIARA KROLEWNEI

Powieść historyczna z X. wieku, osnuta na tle morderczych walk zachodniej Słowiańszczyzny z niemcami, prącymi na wschód, mor­

dujących Słowian nadodrzańskich ogniem i mieczem. Całość 204 strony druku rozdziałów XII. — Cena egzempl. broszur, mk. 1.20

LOS SIEROTY

Powieść bardzo wzruszająca i pouczająca z naszych czasów. Ca­

łość obejmuje 179 stron. — Cena egzemplarza . . . mk. 0.80

Zamówienia prosimy adresować:

„MatolHt“, Beuthen

4«« ntasl©

wysyła w paczk. poczt, od 6—9 funt. netto, za funt mk. 1.40, oraz pry­

ma tylżycki ser tłu­

sty za funt mk. 110 za zaliczką (Nachnahme)

Kurt Mammaler

Ważne dla bezrobotnych! Czytelnicy!

———1■*”—i EM Ważne uroczystości Robotnikom, rzemieślnikom i kupcom wska- Q rodzinne:

żuje robotę, zastępstwa i posady za podróżnych Spl Zaręczyny, zaślubi- ,-i" 1 ~ —" ™ ny, wesela Srebrne i

złote, wspomnienia pośmiertne ogłaszaj cie w „Katoliku"

de la Commune 13. Listy trzeba 25 fen. a po­

cztówki 15 fen. ofrankować.

Porady prawnej

szukającym udziela niezawodnego pouczenia prawnego, opracowuje prawidłowo skargi lub inne wnioski i do­

pomaga długi ściągać

C. R. RICHTER

właściciel biura prawniczego

BYTOM G. ŚL, TarnowSteers^!:

Godziny blurowei

od 41/, do 71/, popołudniu w dniach powszednich, od 10 do 12 przed południem w niedziele.

(5)

Z życia mniejszości duńskiej w Niemczech.

Rokrocznie mniejszość duńska obchodzi wielki na podstawie przyjaźni, jaka wywiązała się pomię- dzień zjazdu walnego pod golem niebem w pobliżu dzy harcerzami duńskiemi i młodymi Flensburczy-

„DODATEK«

Fiensburga. Jest to jakoby sejm jakiś, kiedy w mury starej siedziby duńskiej zjedzie się tysiące osób, złą­

czonych jedną myślą przewodnią służenia swojej spra­

wie, sprawie duńskiej. Dzień to nader uroczysty a dziwny to objaw, wyrażający zarazem uszanowanie dła kolorów ojczystych i smutek, że kolorów tych nie można reprezentować w ten sposób, jak Duńczyk to lubi. Chi ceni swój »Danebrog« a każdy Duńczyk zna powstanie jego, zna tą legendę, która opiewa, że dawno, bo z górą 900 lat temu Duńczycy posiadali

|ako godło czarnego kruka na czerwonem polu. Pod­

czas walk z pogaństwem wschodniej Danji ukazał się walczącemu królowi z nierównemi siłami wrogiem:

krzyż święty, więc po zwycięstwie, czcąc Boskie zrzą­

dzenie, usunął kruka i przybrał leżący biały krzyż na czerwonym tie. Oodło to dotąd Duńczycy czczą, mi­

łują a każdy dom duński posiada choćby jeden sztan­

dar, który należy do zabytku domowego Duńczyka jak każdy inny sprzęt i jest niezbędny. Danebrog rok cały przechowuje się w domu, a dopiero na uroczystość Danebrogu, na zjazd walny, wynosi go się na łąkę i tam widać las proporców koloru narodowego Duń­

czyków.

Zjazd ostatni odbył się 6. czerwca rb. i Duńczycy oraz Fryzowie przybywali z odległych miasteczek i wiosek, ażeby wziąść udział w uroczystości. Młodzi czy starzy, wszystko dążyło na plac, na którym po­

wiewały wszystkie proporce i tam zebrało się prze­

szło 4000 ludzi, trwających przy swoich tradycjach, przy spuściźnie po praojcach. Do masy zebranej przemawiali z kolei pp. Bogensee, Budach, IIper, Ver­

sen i Christiansen. Przerwy wypełniały produkcje chóralne tow. śpiew. »Sonderjylland« i orkiestry spej- derów — harcerzy duńskich. W imieniu mniejszości polskiej przemawiał poseł Baczewski, pozdrawiał w szczególności matki duńskie od matek polskich i na­

woływał do trwania w pielęgnowaniu języka macie­

rzystego. Po nim przemawiał Jan Skala, redaktor

►Kulturwehr«, niosąc życzenia Związku Mniejszości Narodowych, w szczególności od mniejszości serbsko- łuźyckiej i litewskiej. Całość uroczystości pod golem niebem była nader piękną i imponującą. Wieczorem bawiono się na zabawach ludowych.

Prasa lokalna niemiecka stara się, jak to zwykle z jednej strony bagatelizować znaczenie tego zebrania z drugiej strony zaraz wznosi krzyk o zagrożonych dzielnicach północnej marchji. „Flensburger Nach­

richten“ podaje jednak jednocześnie tendencyjną wiado­

mość, jakoby większość uczestników rekrutowała się z Duńczyków z poza kordonu granicznego, nie zdaje sobie widocznie sprawy, że przez to zaprzecza sobie, bo goście z zagranicy nie mogą chyba być „niebez­

pieczeństwem wewnętrznem“! Nie odpowiada to rze­

czywistości, nie chodzi zresztą o taką sprawę ile o zaszkodzenie sprawie duńskiej.

Inaczej „Flensburger Generalanzeiger“ która wita mniejszość duńską jako mniejszość wolną od warcho­

łów, które podczas stabilizacyjnych warunków gospo­

darczych się usunęły i popiera bezpośrednie żądanie zasiedziałej ludności duńskiej oraz cieszy się, że walka, która nadal między Niemcami a Duńczykami trwać będzie, przybrała formy oględne i czeka na chwilę, kiedy tak w Danji jak i w Niemczech, kwestja mniejszoś­

ciowa zostanie pomyślnie dla wszystkich załatwiona.

Będzie to postęp, który zaszczytem będzie dla ducha liberalizmu i prawdziwej demokracji. Zaiste rozsądne to słowa, szkoda tylko, że tak rzadko słyszy się je w Prusach.

Prasa duńska szeroko się zjazdem zajmowała.

Czy to Dypplposten, Modersmaalet, Hehmdal lub

„Fłensborg Avis“, wszystkie rzucają słowa otuchy współbraciom a ostatnia (Fłensborg Avis) określa prze­

bieg jednem słowem „Avancer“ t. j. postęp. Tak jest, wielki postęp wykazała ostatnia mniejszość duńska w czem dalszego powodzenia.

#

Organizacja harcerska duńskiej mniejszości narodowej.

W Flensburgu, najdalej na północ położonym mieście Niemiec utworzyły się w roku 1919 pierw­

sze drużyny Harcerzy Duńskich. (Spejder) Mło­

dzież duńska przed i podczas wojny światowej bar­

dzo mało troszczyła się o harcerstwo i nie wiele o nim wiedziała. Nieliczna garstka tylko miała oka­

zję poznać w czasie wycieczek do kraju prawdzi­

wych harcerzy. Te bowiem organizacje młodzie­

ży, utworzone w Flensburgu podczas wojny z stro­

ny niemieckiej pod nazwą „Pfadfinder“, przeważ­

nie nosiły charakter wojskowy. Dopiero w maju roku 1919, gdy duńskim parowcem „Agir‘\ który po raz pierwszy zabierał dzieci duńskie z Flens­

burgu tia kolonje letnie do Danji, przybyło kilku harcerzy duńskich do Flensburgu, postanowiono,

kami, zapoznać się bliżej z ideą harcerską. Nie dłu­

go potem, a mianowicie 10-go sierpnia 1919 roku, utworzono w Flensburgu drużynę harcerską. Naj- trudniejszem zadaniem było, znaleźć odpowiednich kierowników. Ostatecznie znaleziono ich w redak­

torze Chn Hansen Damm i uczniu Svend Johan­

sen, którzy się z wielkim zapałem i energią spra­

wie poświęcili.

Początkowo liczba członków tej nowej organi­

zacji była stosunkowo niska, jednakowoż już w zi­

mie roku 1919/20 podniósła się liczba harcerzy na około 300. Harcerstwo nosiło nazwę „K. F. U. M., Spejderne i Fłensborg“ (Chrześcijańskie Zjednocze­

nie Młodzieży, Harcerze w Flensburgu). Harcerze duńscy w Flensburgu w pracy swojej nieraz zwal­

czać musieli wielkie trudności, zwłaszcza w cza­

sach plebiscytowych, to jednak wcale nie zrażało młodych harcerzy, przeciwnie, dodawało im tylko sił do dalszej walki o dobrą sprawę i swoje prawa.

Po plebiscycie, który odbył się dnia 14-go marca 1920 roku i który dla wszystkich Duńczyków był wielkim rozczarowaniem, przeważna część ludno­

ści duńskiej opuściła swoje siedziby i wyemigro­

wała do kraju, — a niejeden z pozostałych zmu­

szony był, wycofać się z organizacji duńskich. Te same objawy napotykano także i pomiędzy harce­

rzami, z których także wielka część musiała opu­

ścić szeregi harcerskie, Harcerstwo duńskie jedna­

kowoż znalazło w nauczycielach, przybyłych z kra­

ju do nowo utworzonej duńskiej szkoły realnej no­

wych kierowników, którzy z całym poświęceniem oddali się pracy harcerskiej. Z pomiędzy nich na­

leży wymienić przedewszystkiem nauczyciela Hen- nik Henniksen. Także i pastor gminy duńskiej, p.

Anker Moos, wiele czasu poświęcał pracy harcer­

skiej. Z calem zapałem pracowano teraz nad wy­

szkoleniem drużyn, które postawiły sobie za cęj, wychowanie chłopców duńskich na podstawie chrześcijańsko - narodowej w sporcie harcerskim.

Wyraźny charakter narodowy oddziału harcer­

skiego spowodował jednakowoż, że duńskie harcer­

stwo w Flensburgu nie chciało znosić już dalej pod­

porządkowania się pod Chrześcijańskie Zjednocze­

nie Młodzieży. Tak więc powstał dnia 6-go gru­

dnia 1922 roku samodzielny oddział harcerzy męs­

kich w Flensburgu (Fłensborg Drenge Spejderne) pod kierownictwem Christiana Wive z Flensburgu.

Ponieważ zdania co do nowo utworzonej organi­

zacji były różne, utworzono również oddział Chrze­

ścijańskich Harcerzy, kierownictwo którego objął nauczyciel Henniksen i pastor Moos. Praca zaraz postępowała raźno, a chłopc'/ . swoimi kierowni­

kami zupełnie byli zadowoleni.

I pod nazwą „Flensburg Drenge Spejderne“

(Harcerze Męscy w Flensburgu) praca harcerska robiła postępy. Dobre stosunki z ziomkami z kraju dały możność otrzymania 16 instrumentów muzycz­

nych, tak, że można było rozpocząć z utworzeniem i wyćwiczeniem własnej orkiestry. Z początkiem lipca r. 1923 „Fłensborg Drenge Spejderne“ (Męscy Harcerze w Flensburgu) brali udział w wielkich zawodach matabelskich (Matabelenkrieg) z następującym obo­

zem w Treldenaes urządzonym przez Zw. Harcer­

stwa w Danji „Spejderforbund“. W obozach i za­

wodach brało udział 35 harcerzy z kierownikami.

Wszystkie wycieczki urządzano po większej części o ile możności na wschód, na północ od granicy, ponieważ harcerze w tych okolicach czuli się o wiele wolniejsi i bez przeszkód mogli namioty swo­

je rozbijać. Zaznaczyć należy jeszcze, że Męskim Harcerzom w Flensburgu „Fłensborg Drenge Spej­

derne“ został wręczony dnia 4-go lutego roku 1923 w Kopenhadze sztandar historyczny Danji tak zwa­

ny „Rabenbanner“. Widać na nim gawrona w lo­

cie na czerwonym tle, a u góry w rogu sztandaru znajduje się mały biały krzyż. Od „Fłensborg — Samfundct“ otrzvmali harcerze duńscy jedwabny

„Dannebrog“ (sztandar narodowy).

Ażeby dwa istniejące oddziały harcerzy duń­

skich zjednoczyć, duńska szkoła realna w Flens­

burgu objęła dnia 15-go sierpnia 1923 roku oba od­

działy. Nowa organizacja otrzymała nazwę „Dansk Spejderkorps Fłensborg“ (Hufiec Duńskich Harce­

rzy w Flensburgu). Kierownictwo obieli nauczy­

ciele powyżej wymienionej szkoły. Cała prace przystosowano teraz przeważnie do harcerstwa szkolnego, co nie było trudnemu ponieważ harcerze po większej części byli uczniami.

Ażeby także i tej młodzieży, która nie uczęsz­

cza do szkoły, dać okazję do uprawiania harcer­

stwa, utworzono dnia 10-go sierpnia 1924 nowy oddział „Dansk Spejderkorps Fłensborg“ (Hufca Harcerzy Duńskich w Flensburgu). Całv oddział składa się tylko z harcerzy starszych. Mundurek członków składał się z granatowe! bluzki i żółtej chustki na szyji. (Barwy szleswiskie).

Czwartek, dnia 15-go lipca 1936 r.

W międzynarodowym zlocie harcerskim (Jam­

boree) brało udział także 14 harcerzy z Flensburgu.

W lutym roku 1925 urządzili harcerze i harcerki duńscy wielką wystawę w Flensburgu, która nad­

zwyczaj dobrze się udała i przyniosła Harcerstwu Duńskiemu poważne dochody.

W lutym bieżącego roku wewnątrz hufca na­

stąpiła nowa reorganizacja. Większa część dotych­

czasowych kierowników, którzy są nauczycielami Duńskiej Szkoły Realnej, powierzyło kierownictwo obecnie Flensburczykom. Wszystkie inne istnie­

jące jeszcze oddziały zostały rozwiązane i złączo­

ne z oddziałami Harcerzy Szkolnych. „Dansk Spej­

derkorps“ (Hufiec Harcerzy Duńskich) liczy obecnie około 100 harcerzy.

Oprócz „Danks Spejderkorps Fłensborg“ ist­

nieje także oddział harcerzy żeńskich „Fłensborg Pige Spejderen“ (Harcerze Żeńscy w Flensburgu) pod kierownictwem p. Hanne Lausten. Druchny noszą żółte bluzki i czerwone chusteczki na szyji.

Oddział ten liczy obecnie 60 członków i dnia 18-go kwietnia b. r. odprawiał swoją 5 - tą rocznicę.

Dla mniejszości duńskiej w Flensburgu harce­

rze stali się wprost niezbędnymi. Wszędzie i przy wszystkiem harcerze są obecni i pomocni. Oczy­

wiście, że Niemcom harcerze nasi są solą w oku, ale właśnie dlatego, jedynem dążeniem harcerzy w Flensburgu jest, stać w jedności i braterstwie w o bronie swoich praw.

Eduard Thomsen, Harck — Flensburg.

Gd wolności do mocarstwowej potęgi.

150-lecie niepodległości Stanów Zjednoczonych.

Dwie daty: 4. lipca 1776 r., ogłoszenie niepod­

ległości przez kongres północno amerykański, fakt radosny dla kochających wolność ludów i ludzi;

4. lipca 1926 r., uroczysta rocznica tej niepodległo­

ści, którą cały świat obchodzi, z uczuciem powszech- nem podziwu patrząc na olbrzymią drogę przebytą od wątłych początków ku szczytowi mocarstwowej potęgi, z głęboką przyjążnią rozpatrując czynniki tego niesłychanego wzrostu. Na imię im: idealizm i praktyczność, ukochanie wolności i fanatyzm pra­

cy. Te dwa czynniki, współdziałające ze sobą, stwo­

rzyły w Stanach Zjednoczonych olbrzymi magazyn energji, dały im olbrzymi kapitał czci i sympatji.

Walka północnej Ameryki o wolność głośnem echem odbiła się na całym świecie, przedewszystkiem w Polsce i Francji, stwarzając w dziejach nierozer­

walne braterstwo duchów. Głośno mówią o niem nazwiska Puławskiego. Kościuszki, Lafayette’a, Wil­

sona. Polska może być dumną, że w chwili, w któ­

rej traciła wolność, najlepszych swoich synów wy­

słała za ocean na pomoc zdobywającej wolność Ame­

ryce. Okazało się w tym wypadku, że idealizm jest najwyższą formą trzeźwości politycznej.

Porywem idealizmu była wojna Stanów Północ­

nych, wyobrażających ducha i ideę całości, przeciw południowym o wprowadzenie wolności wewnętrznej o usunięcie niewolnictwa. Wojny prowadzone o ce­

le idealne są cechą stałą i zaszczytem dziejowym Stanów Zjednoczonych. A najwznioślejszym obja­

wem tegoidealizmu ucieleśnionego w wielkiej i szla­

chetnej postaci Wilsona, był udział Stanów Zjedno­

czonych w wojnie światowej pod hasłem wolności i pokoju dla całego świata. „Przybywamy. Lafayette!“

wołali wodzowie amerykańscy, wstępując na ziemię francuską. 12 punkt Wilsona był najwyższem podzię­

kowaniem za czyny Puławskiego i Kościuszki.

Nie zapomnimy nigdy o misjach amerykańskich, które w czasie wojny i po niej śpieszyły z pomocą cierpiącej nędzy ludzkości, zwłaszcza dzieciom. Jest to również szczytny objaw czynnego, praktycznego idealizmu amerykańskiego.

Stany Zjednoczone są jednym olbrzymim war­

sztatem nieustającej pracy. Nietylko produkcją, ale tworzą nowe, wydatniejsze, lepsze formy pracy, przyśpieszają jej rytm, narzucają go całemu światu.

Mocarstwo północno-amerykańskie jest energicznym, prostolinijnym nauczycielem idealizmu i praktyczno- ści. Temu zawdzięcza swój niebywale szybki wzrost.

Waszyngton kładzie fundament pod niepodległy gmach państwowy. Lin coli n jest zwycięskim wojo­

wnikiem o wolność wewnątrz państwa. Roosevelt jest rozjemcą w rokowaniach pokojowych japońsko rosyjskich. Wilson, entuzjastycznie witany przez lu­

dy Europy, przyjeżdża do Wersalu, staje się jednym z głównych budowniczych nowego, tworzącego się układu świata.

Olbrzymi wzrost — i co najważniejsze, głęboko pod względem moralnym uzasadniony, a więc mają­

cy wszystkie warunki trwałości.

Raduje się nim Polska, związana ze Stanami Zje­

dnocz nenii poczuc em braten iwa. pamięcią współ

Cytaty

Powiązane dokumenty

Każde ćwiczenie wykonujemy 30 sekund, po czym przechodzimy do kolejnego, w razie potrzeby robiąc sobie bardzo krótką przerwę (do max.. 7.Wejdź na

Warto przy okazji zapytać, czy podejmując ludzkie działania, mamy punkt odniesienia, czy są one prze- niknięte Bożym duchem, czy to tylko nasze ludzkie wyrachowanie.

Niedawno obliczono, że w ciągu ostatniej dekady więcej Żydów stało się wierzącymi (jest to oczywiście przybliżona rachuba) niż we wszystkich siedemnastu stuleciach po

Zapowiedziane kontrole ministra, marszałków i woje- wodów zapewne się odbyły, prokuratura przypuszczalnie też zebrała już stosowne materiały.. Pierwsze wnioski jak zawsze:

My- œlê, ¿e przyszed³ czas na pracê, bo wszystko jest ju¿ przedyskutowane, a kontestatorzy zawsze siê znajd¹ i ich nie nale¿y siê ju¿ baæ.. Gdy w Œl¹skiej Kasie Chorych

Wolontariat jaki znamy w XXI wieku jest efektem kształtowania się pewnych idei.. mających swoje źródła już w

Zwracając się do wszystkich, Ojciec Święty raz jeszcze powtarza słowa Chrystusa: „Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by

Natomiast nie zgadzam się z opinią, że rzeczy trzeba ocalać za wszelką cenę – cała idea tej architektury jest taka, że powinna być ona organiczna – jeśli coś się nie