• Nie Znaleziono Wyników

"Z problematyki dialogu chrześcijańsko-marksistowskiego", Ks. Stanisław Kowalczyk, Warszawa 1977 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Z problematyki dialogu chrześcijańsko-marksistowskiego", Ks. Stanisław Kowalczyk, Warszawa 1977 : [recenzja]"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

Andrzej Sujka

"Z problematyki dialogu

chrześcijańsko-marksistowskiego",

Ks. Stanisław Kowalczyk, Warszawa

1977 : [recenzja]

Studia Philosophiae Christianae 15/2, 234-238

(2)

T ę p o zy cję czło w ie k a jako o sob y u ra tu je ty lk o dobre m y śle n ie o w o ­ c u ją ce p raw d ą i rozu m n e d zia ła n ie o w o cu ją ce m iło ścią . W y łą czn ie b o ­ w ie m praw d a i m iło ść c zy n ią czło w ie k a k im ś w y b ra n y m do n ie p o w ta ­ rzaln ej rela c ji p rzy ja źn i z lu d źm i i z B ogiem . W tej p ersp ek ty w ie czło w ie k n ie sta je się rzeczą a n i d la lu d zi, an i dla B oga. J est osobą, jest sam od zieln ym , odręb n ym , n iep o w ta rza ln y m b y tem rea ln y m , w y ­ ró żn ia n y m osob istą p rzyjaźn ią lu d zi i B oga.

G dy p a m ięta m y o ty m , gd y czy n im y czło w ie k a p rzed m io tem m i­ ło ści, zm ien ia się do n ieg o n a sz e o d n iesien ie. W ted y szczerze go b ro n i­ m y, o taczam y trosk ą, p o ciesza m y , gd y jest sm u tn y; d zielim y się z n im doch od am i, gdy jest głod n y; o d w ied za m y go, g d y jest op u szczon y i sa ­ m otny, osk arżon y i odrzucony; leczy m y , gd y jest chory; słu ży m y m u w ied zą , gd y jest spragn ion y, u k a zu jem y m u p raw d ę, dobro i piękno.

C zyniąc to w sz y stk o w n o sim y w rela cje, łą czą c e ludzi, a ta k że w r e ­ la c je łą czą c e lu d zi z k u ltu rą, sam ą p ra w d ę i dobro, k tóre ow ocu jąc m iło ścią i p rzyjaźn ią, w sp ie r a n y m i p ra w id ło w y m m y ślen iem , czyn ią k u ltu rę czym ś d o sło w n ie lu dzkim , w ła śn ie hum an izm em .

K s. S ta n isła w K ow a lczy k : Z p r o b l e m a t y k i d ia lo g u c h r z e ś c i j a ń s k o - m a r -

k s i s to w s k i e g o , W arszaw a 1977, O diss, s. 236.

W p o to czn y m od czuciu m o ra ln y m sło w o dialog k ojarzy się z czym ś p o zy ty w n y m . W od różn ien iu od k łó tn i czy sprzeczki, oznacza p o sta w ę szacu n k u dla rozm ów cy, ch ęć w za jem n eg o zrozu m ien ia i n a w ią za n ie k o n tak tu . W ty m k o n tek ście k siążk a ks. S ta n isła w a K o w a lczy k a budzi n a d zieje, ż e od słon i przed c z y te ln ik ie m p e r sp e k ty w y w y m ia n y m y śli i p o g łęb ien ia stu d ió w nad m o żliw o ścia m i zb liżen ia p om ięd zy filo z o fią m a rk sisto w sk ą i ch rześcijań sk ą.

K sią żk a sk ład a się z trzech części, z k tó ry ch p ierw sza nosi tytu ł:

T e o r ia dialogu w d o k u m e n t a c h K o ś c io ł a k a to lic k ie g o ; druga: D ia lo g o c z ł o w i e k u ; trzecia: D ia lo g o B o g u i re lig ii; w za k oń czen iu , k tó re fa k ­

ty c z n ie je s t czw a rty m ro zd zia łem k siążk i, autor o m aw ia D o t y c h c z a s o w y

dia lo g c h r z e ś c i j a ń s k o - m a r k s i s t o w s k i w Polsce.

W p ierw szej części au tor przedstawiła k o n cep cję d ialogu sfo r m u ło ­ w a n ą w e n cy k lik a ch d w óch p ap ieży, w K o n sty tu c ji S ob oru W a ty k a ń ­ sk ieg o II G a u d i u m e t sp es, oraz w D ek laracji S ek reta ria tu d la N ie ­ w ie r z ą c y c h pt. D ia lo g z n i e w i e r z ą c y m i , o p u b lik o w a n ej 28 sierp n ia 1968 r. A u tor rela c jo n u je za sa d n icze id ee za w a rtej w ty c h źród łach d ok tryn y o dialogu. W n a u ce Jana X X II I u w z g lę d n io n e z o sta ły p e w n e w aru n k i, k tó ry m m u szą za d o śću czy n ić d ia lo g u ją ce strony. P a p ież p od k reśla p o ­ trzeb ę w z a je m n e g o szacu n k u , o b ie k ty w n e j ż y c z liw o śc i w o cen ia n iu p o ­ g lą d ó w drugich, dążen ia do w sp ó łp ra cy n a p ła szczy źn ie p o zy ty w n y ch w a rto ści, oraz odrzucania k on form izm u św ia to p o g lą d o w eg o i egoizm u. O znacza to p o sta w ę to lera n cji p erso n a ln ej. W spółpraca z n ie w ie r z ą ­ c y m i czy lu d źm i o o d m ien n y ch p rzek on an iach r e lig ijn y c h w d zied zin ie ek o n o m iczn o -sp o łeczn ej jest p otrzeb n a i k on ieczn a. J est ró w n ież fo r ­ m ą a p o sto lstw a m o żliw ą do rea liza cji, n a w e t przy o d rzu can iu te o r e ­ ty c z n y c h tw ierd zeń ob cych ch rześcija ń stw u . N a to m ia st P a w e ł V I u j­ m u je p rob lem d ia lo g u od stron y K ościoła. S tw ierd za on, że w sp ó łc z e ­ sn y K o śció ł p o w in ie n na n o w o p rzem y śleć sw o ją m isję, ab y odrodzić się w e w n ę tr z n ie i n a w ią za ć k o n ta k t ze w s z y stk im i lu d źm i. D la teg o uw aża, że dialog n a leży do stru k tu ry ch rześcija ń stw a i że p o w in ie n b y ć p ro w a d zo n y w a tm o sferze szczerości i ża rliw e j m iłości.

(3)

asp ek ty d ialogu , w szczeg ó ln o ści zaś p ro b lem d ialogu ze w sp ó łczesn y m ateizm em .

W części d rugiej autor p rzed sta w ia m o żliw o ść p od jęcia d ia lo g u na p ła szczy źn ie n a stęp u ją cy ch problem ów : m a rk sisto w sk ie a ch rześcija ń ­ sk ie ro zu m ien ie filo zo fii, czło w ie k a , w o ln o ści, p racy i a lien a cji.

A u tor n a w ią zu je do te g o nu rtu w m ark sizm ie, k tó ry filo z o fię tr a k tu ­ je jako m ąd rość n ieza leżn ą od n au k p rzyrod n iczych (W. I. L enin, T. Jaroszew sk i, A. S c h a ff —· po 1956 r.). W yraża p rzek on an ia, że przed ­ sta w ia on sty l filo z o fo w a n ia p o k rew n y s ty lo w i filo z o fii ch rześcija ń sk iej. S zczeg ó ln ie cen n e ze sta n o w isk a m o żliw o ści d ia lo g u w y d a ją się a u to ­ r o w i tezy m a rk sisto w sk ie, które a firm u ją p otrzeb ę filo z o fii, realizm erpistemoiogdczny, p lu ra lizm d y sc y p lin filo zo ficzn y ch , a w re sz c ie a k cen ­ tu ją p rob lem y a n trop ologiczn e i ty m sa m y m op o w ia d a ją się za a u to ­ n om ią m y ślen ia filo zo ficzn eg o . T y m n iem n iej z d ru giej stro n y dialog u tru d n ia n y jest przez pragm atyzm , k la so w o ść i sk ra jn y d yn am izm f i ­ lo z o fii m a rk sisto w sk iej. T ru d n ości te p o tęg o w a n e są p rzez o d m ien n e ro zu m ien ie ty c h sam ych term in ó w .

/ O m aw iając p rob lem y a n trop ologiczn e, autor w sk a z u je n a e w o lu c ję a u to ró w m a rk sisto w sk ich (M. F ritzhan d , T. Ja ro szew sk i, A. S ch aff), k tó rzy po 1956 r. o d eszli od sk rajn ego k o le k ty w iz m u i w y p r a c o w a li n o w ą k o n cep cję człow ieka. Ich zd a n iem n ie k o lek ty w , a le jed n ostk a je s t n a jw y ższą w a rto ścią m oralną. Z arów n o m a teria lizm h istoryczn y, ja k i filo zo fia ch rześcijań sk a w id zą k on ieczn ość d o p ełn ia n ia się jed ­ n o stk i (m arksizm — w ży ciu sp ołeczn ym ; ch rześcija ń stw o — w życiu sp o łeczn y m i w B ogu); o p o w ia d a ją się za „so cjo p rio ry zm em ” (m ark­ sizm — na p ła szczy źn ie n atu ry, ch rześcija ń stw o ·—· na p ła szczy źn ie nadprzyrodzonej); p o d k reśla ją ro lę pracy, która w e d łu g m a rk sistó w jest czy n n ik iem tw o rzą cy m isto tę czło w ie czeń stw a , zaś w e d łu g ch rześ­ c ija n m oże b y ć elem en tem h u m a n izu ją cy m . P e w n a zb ieżn ość p o gląd ów zach od zi też, zd an iem autora, w p ogląd ach na p otrzeb ę r e w o lu c ji (cho­ cia ż m ark sizm m ó w i o r e w o lu c ji sp ołeczn o-gosp od arczej, g d y n atom iast ch rześcija ń stw o op ow iad a się za r ew o lu cją p sy ch iczn o -m o ra ln ą ), jak te ż n a rolę i zn a czen ie rod zin y w ży ciu jed n o stk i i sp ołeczeń stw a.

A u tor tw ie r d z i ró w n ież, że istn ie je zgod n ość p o g lą d ó w filo zo fó w m a rk sisto w sk ich i ch rześcija ń sk ich o d n ośn ie do za g a d n ien ia w o ln o ści. N a stron ie 95 czytam y: „on tyczn ie rozu m ian a w o ln o ść w m ark sizm ie i c h rześcija ń stw ie jest w y ja śn io n a w sposób częścio w o zb ieżn y. M ar­ k siśc i n a ogół odchodzą od sk rajn ego d yn am izm u i ak cep tu ją a u to d e- term in iz m , p r zy jm o w a n y tra d y c y jn ie przez m y śl ch rześcijań sk ą. C hrześ­ c ija n ie n a to m ia st coraz w ię k sz ą u w a g ę zw ra ca ją n a is tn ie n ie d eterm i­ nant b io lo g iczn o -sp o łeezn y ch , k tó r e zw ęża ją g ra n ice lu d zk ieg o w yb oru , le c z go n ie przek reślają. T ylk o czło w ie k jako isto ta rozum na — do­ strzeg a g ra n ice w ła sn e j w o ln o ści, a le ta k że ty lk o on p osiada rea ln ą w o ln o ść .” Oba te k ieru n k i filo z o fic z n e p o stu lu ją w o ln o ść id eologiczn ą, n au k i, sztu k i i obronę przed p ra k ty czn y m m a terializm em .

D o p od ob n ych k o n k lu z ji dochodzi autor w w y n ik u p orów n an ia ch rześcija ń sk iej i m a rk sisto w sk iej k o n cep cji pracy. Z arów n o m ark siści, jak i ch rześcija n ie u w ażają, że praca je s t p o d sta w o w y m o b o w ią zk iem czło w ie k a ; o d rzu cają w sz e lk ie fo rm y pracy, k tóre w rezu lta cie pro­ w a d zą do w y o b c o w a n ia czło w ie k a , choć z d ru giej stron y m ó w ią o p o zy ­ ty w n y c h fu n k cja ch pracy. C h rześcijan ie n ie m ogą się jed n ak zgodzić z tw ie r d z e n ie m m a rk sistó w , że praca tw o rzy czło w ie k a , i że jest w a r ­ to ścią n adrzędną, a n ie in stru m en taln ą.

D rugą część pracy autor k o ń czy ro zw a ża n ia m i na tem a t m o żliw o ści d ia lo g u m a rk sisto w sk o -ch rześcija ń sk ieg o w o d n iesien iu do za g a d n

(4)

ie-nia a lien a cji. K s. K o w a lczy k odrzuca tezę m a rk sistó w , że a lien a cja zawssze jest w y tw o r e m w ła sn o ś c i p ry w a tn ej, tw ierd zą c, że m oże być ona sp o w o d o w a n a ró w n ież p rzez p rzy czy n y p ozaek on om iczn e. M im o to u w aża, że przy a firm a cji teo rety czn ej i p rak tyczn ej h u m an izm u d ia ­ lo g m oże w y r a ż a ć się w e w sp ó łp ra cy w zn oszen iu w sz e lk ic h p rzeja w ó w u cisk u sp ołeczn ego i p o lity czn eg o , w ro zw ija n iu h u m a n ita rn y ch w a ­ ru n k ó w pracy, a p rzed e w sz y stk im w zw a lcza n iu w y z y sk u ek o n o m i­ cznego.

W części trzeciej autor ch a ra k tery zu je p o g lą d y m a rk sistó w n a tem a t relig ii, a lie n a c ji relig ijn ej i ateizm u. A teizm jest in teg ra ln y m e le m e n ­ te m m arksizm u. Jego m o ty w a cja opiera się n a p rzesła n k a ch te o r e ­ ty czn y ch , ale n ie w y łą c z n ie — id ea a lien a cji relig ijn ej w sk a z u je na m o m en ty a k sjo lo g iczn o -so cjo lo g iczn e. W sp ółcześn i m a rk siści coraz częś­ ciej m ó w ią o p o zy ty w n y ch fu n k cja ch reiligii. D la teg o m o żliw y i k o n ie ­ czn y jest zd an iem autora dialog p om ięd zy m a rk sista m i i ch rześcija n a ­ m i, n a sta w io n y na p o g łęb ien ie p ro b lem a ty k i sto su n k u h u m an izm u do w ia r y i ateizm u.

W zak oń czen iu ks. S. K o w a lczy k p rzed sta w ia e w o lu c ję d ia lo g u m a rk - sisto w sk o -k a to lic k ie g o w P o lsce, po d ru giej w o jn ie św ia to w ej. W yróż­ n ia i om aw ia dw a jego okresy: etap d ialogu p o lem iczn eg o (1945—4948), oraz etap d ia lo g u k o n stru k ty w n eg o (po 1960 r.). T en ry s h istoryczn y, jak i całą k siążk ę, k oń czy w n a stęp u ją cy sposób: „D ialog c h rześcija ń - sk o -m a r k sisto w sk i w P o lsc e jest zarazem fa k te m i szansą. J est fak tem , gd yż posiad a sw ą — w y ż e j za ry so w a n ą — h isto rię i posiada o sią g n ię­ cia liczą ce się w św iecie. K o n stru k ty w n y d ia lo g p om ięd zy lu d źm i, k tó ­ ry ch d zielą różn ice id eo lo g iczn e, jest n ie z w y k le tru d n y. J est jed n ak m o żliw y , choć w y m a g a d łu g o fa lo w eg o w y siłk u , cier p liw o ści i dobrej w o li obu stron. W a u ten ty czn y m d ialogu obie stron y m uszą u m ieć i ch cieć zb liży ć się ku sob ie. D ialog jest naszą w z a je m n ą szansą. N a ­ le ż y m ieć n a d zieję, że p olscy m a rk siści i p o lscy ch rześcija n ie — w iern i sw y m p rzek on an iom — poprzez różn orod n e fo rm y d ia lo g u sp o ty k a ją się w e w sp ó łp ra cy przy tw o rzen iu w a r to śc i ogóln olu d zk ich i og ó ln o ­ n a ro d o w y ch ” (s. 209—210).

K s. S. K o w a lczy k od la t za jm o w a ł się z a g a d n ien ia m i p oru szon ym i w książce. Jak sam in fo rm u je w e w stę p ie , n ie k tó r e rozd ziały k siążk i są p o w tó rzen iem a rty k u łó w p u b lik o w a n y ch w cześn iej. D la teg o m ożna p o w ied zieć, że ob ecne o p ra co w a n ie jest n iejak o n atu raln ą k o n se k w e n ­ cją w ie lo le tn ic h stu d ió w k a to lic k ie g o badacza nad m ark sizm em . Jest też w y ra zem p o sta w y „ o tw a rty ch ” a n ie „ za ciśn ięty c h ” rąk. Z ostała n a p isan a przez k atolik a, czy li jed n ego z w ie lk ie j rzeszy lu d zi w ie r z ą ­ cych. Ż y w ią c p rzek o n a n ie o słu szn o ści w ła sn y c h p o g lą d ó w n ie d ep re­ c jo n u je od m ien n ych pogląd ów , ow szem , p o d ejm u je trud za ry so w a n ia ich sy n tezy , i to sy n tezy o w ie lu w ą tk a ch . D la teg o od czytan ie jej m o ­ że sp ra w ić w ie le k łop otów , p om im o tego, że jest n a p isan a języ k iem p rzystęp n ym . A utor n ie o m aw ia w sz y stk ic h zagad n ień . W zasad zie z a ­ ją ł się p rob lem am i isto tn y m i dla obu stron. Z a sta n a w ia jed n a k fakt, że zagad n ien ia ściśle ety czn e z o sta ły p o tra k to w a n e n ieja k o n a m a rg i­ n esie. Czy w ten sposób w o m a w ia n y m te m a c ie n ie zo sta ło p o m in ię­ te coś, b ez czego in teg ra ln o ść u jęcia ch ociażb y sa m y ch p o d sta w d ialogu jest n ie do p o m y ślen ia ? C hodzi przecież o dialog m ięd zy m ark sizm em a ch rześcija ń stw em , a w ię c d w om a św ia to p o g lą d a m i, k tóre g ło szą n ie ty lk o p ew n ą te o r ię o św ie c ie i czło w iek u , a le ta k że d o k try n ę m oralną, a w n iej o b o w ią zu ją ce ich z w o le n n ik ó w za sa d y p ostęp ow an ia.

W y d a je się, że o m eto d zie p rzy jętej w op racow an iu z a d ecy d o w a ły zarów n o p rzesła n k i n a u k o w e jak i d u szp astersk ie.

(5)

P rzed m io tem p ierw szej części i zak oń czen ia jest sam d ialog, rozp a­ tr y w a n y w a sp ek cie d o k try n a ln y m i h isto ry czn y m . A u tor streszcza o fic ja ln e d o k u m en ty K o ścio ła k a to lick ieg o z la t 1961— 1968, o m a w ia ­ ją c e p rob lem y d ialogu . W u ję c iu ty m w id z im y p o d ejście z n a w cy p rzed ­ m iotu. J ed n o cześn ie k s. S. K o w a lczy k tr a k tu je p o stu la ty en cy k lik p a ­ p iesk ich , K o n sty tu c ji G a u d i u m e t sp es oraz D ek la ra cji S ek retariatu dla N iew ierzą cy ch , ja k o k ry teria do w ła sn y c h rozstrzygn ięć. T ym s a ­ m ym za jm u je sta n o w isk o , k tó reg o m erytoryczn ą stron ę o k reśla ją w zn aczn ym sto p n iu k ry teria teo lo g iczn e. A ty m cza sem w g łó w n y c h p ar­ tiach w y w o d ó w ks. K o w a lczy k a k ry teria te nie d och od zą do głosu. M etod ologiczn a z a w a rto ść całości, jak się zdaje, u leg a przez to w y ­ raźn em u za ch w ia n iu . A m oże au tor in a czej ro zu m ie m ie jsc e tej części k sią żk i w stru k tu rze całości? W su m ie sp raw a p rzed sta w ia się raczej n iejasn o.

W zak oń czen iu zo sta ła p rzed sta w io n a ew o lu c ja p o sta w zarów n o przed ­ s ta w ic ie li p o lsk ieg o środ ow isk a k a to lick ieg o jak i m a rk sisto w sk ieg o , którzy d y sk u tu ją c tw o r z y li pod łoże do d a lszy ch p o szu k iw a ń . Z arys n ie w ą tp liw ie in te r e su ją c y i in stru k ty w n y , choć m im o w sz y stk o n ie ­ zu p ełn ie k o m p letn y . P on ad to autor u w zg lęd n ia ty lk o rozw ój w y d a rzeń w p o lsk iej rze c z y w isto śc i p o w o jen n ej. M ógłby jed n ak — jest to ży cze- _ n ie, su g estia , a n ie zarzut — sięg n ą ć n ieco b ardziej w ste c z i p rzyp o­

m n ieć fa k ty , dziś już n a ogół n iezn a n e. G en eza id e i d ia lo g u m ięd zy c h rześcija ń stw em a m a rk sizm em (socjalizm em ) zrodziła się b o w iem z n a czn ie wioześniej. Już w la ta ch 1926 i 1927 p o stu lo w a ł ta k i dialog ks. J. U rban S J na łam ach P r z e g l ą d u P o w s z e c h n e g o . Z rozu m ien ia n ie z n a la zł i trzeba b yło g ru n to w n ej p rzem ia n y sp o łeczn o -p o lity czn ej, aby po la ta ch 20 pod n a cisk iem życia p od jęto na n o w o d aw n o zap om n ian ą ideę.

W d ru giej i trzeciej części ks. S. K o w a lc z y k p rzed staw ia m a terię do d ialogu p om ięd zy k a to lik a m i i m a rk sista m i. A u tor p o ró w n u je ze sobą w y n ik i d ociek ań ta k m a rk sistó w jak k a to lik ó w nad w y b ra n y m i przez sieb ie zagad n ien iam i, a n a stę p n ie jako rezu lta t ty c h z e sta w ień p o d a je w ła sn e w n io sk i, k tóre fa k ty c z n ie są k o n k retn y m i p rop ozycjam i. M etoda tak a odznacza się n ie w ą tp liw ie k la ro w n o ścią . W łaśn ie dzięk i ta k iem u p o d ejściu czy teln ik otrzy m u je k on k retn y, sy n te ty c z n ie u jęty m ateriał. T ym n iem n iej po p rzeczytan iu całej k sią żk i p o zo sta je p e­ w ie n n ied o sy t. W yd aje się, że w n io sk i, k tóre w y n ik a ją ty lk o z z es­ ta w ie ń i porów n ań , z n a tu r y n ie m ogą b yć w y sta r c z a ją c e i p rzek o n u ­ jące. P o zo sta je b o w ie m n iero zstrzy g n ięte p y ta n ie o p o d sta w y a rg u m en ­ ta cji i sam tok d ow od zen ia k o rela tó w ty c h ż e porów n ań . K sią żk a ks. S. K o w a lczy k a , autora liczn y ch prac z zak resu teo d y cei, filo z o fii r e l- g ii i w sp ó łczesn ej filo z o fii, św ia to p o g lą d u ch rześcia ń sk ieg o , jest n ie w ą t­ p liw ie p ew n ą panoram ą, sp o jrzen iem n a isto tn e zagad n ien ia. T ym n ie ­ m n iej m u sim y jeszcze czek ać na p o g łęb io n e u jęcie m a teriału, z u w ­ zg lęd n ien iem e le m e n tó w a n a lity czn y ch , k tóre n a razie is tn ie ją w form ie w y b ió rczej, g łó w n ie w artyk u łach . U za sa d n ien iem te j tezy m ogą być dw a przykłady:

A utor na 95 stron ie b ezp ośred n io 'i n a 93 pośred n io d ow od zi, że n ie k ­ tórzy m a rk siści op o w ia d a ją s ię za auto d elerm i : : i /. m e m , p od ob n ie jak ch rześcijan ie. P ra w d ą jest, że w sp ó łczesn y m ark sizm od szed ł od sk ra j­ n ego d eterm in izm u . N iek tó re te k s ty A. S c h a ffa i M. F ritzhan d a, roz­ p a try w a n e o d d zieln ie, m ogą su gerow ać, że au to rzy ci są zw o len n ik a m i in d eterm in izm u . T ym n iem n iej tezy tak iej n ie da się utrzym ać, i to z d w óch p ow od ów . G odzi ona w p o d sta w o w ą id eę m ark sizm u , w jego m aterializm . Po d ru gie c a ło ścio w a i szczegółow a an aliza te k stó w

(6)

w sp o m n ia n y ch d w óch filo z o fó w d ow od zi, iż są on i zw o len n ik a m i d e- term in iz m u u m iark ow an ego. C y to w a n e przez au tora w y p o w ie d z i M. F ritzhan d a z jed n ej stron y, S. Ś w ie ż a w sk ie g o zaś z d ru giej, ty lk o d la ­ teg o stw a rza ją u łu d ę tr e śc io w e g o zb liżen ia , że są w y r w a n e z k o n te k ­ stu c a ło k szta łtu d ok tryn y ty ch au torów , p rezen tu ją fra g m en ty fu n k ­ c jo n u ją ce w odręb n ych zgoła św ia ta ch id ei. N ie tu m iejsce n a w c h o ­ d zen ie w szczeg ó ło w ą a n a lizę p rob lem u . W ystarczy zaznaczyć, że „au- to d e te r m in a c ja ” F ritzhan d a jest w k ażd ym sw o im ak cie zd eterm in o w a ­ na siln ie jsz y m m o ty w em , n a to m ia st „ a u to d eterm in a cja ” Ś w ie ż a w sk ie g o (idea to zresztą już a u g u sty ń sk a ) jest sta n em m o ra ln eg o i d u ch o w eg o „zak orzen ienia s ię ” w dobru i p ra w d zie w w y n ik u d zia ła ń n ie z d e te r ­ m in o w a n y ch siln ie jsz y m m o ty w em , a le ty lk o „ ja k im ś” m o ty w em , e - w e n tu a ln ie n a w e t słab szym , choć e ty c z n ie szla ch etn iejszy m .

P o d o b n ie m a się rzecz z drugą spraw ą. Z d an iem autora, istn ie je a n alogia p om ięd zy „socjop rioryzm em ” m a rk sisto w sk im i ch rześcia ń - skim . M ark siści p rzyjm u ją b y to w ą za leżn o ść jed n o stk i od sp o łeczeń ­ stw a . C h rześcija n ie n a to m ia st w ierzą , że K o śció ł jest w sp ó ln o tą lu d u B ożego, M istyczn ym C iałem C hrystusa, k tó ry zszed ł na ziem ię jako S ło w o W cielon e, aby zb a w ić całą lu d zkość. Są przek on an i, że Trójca Ś w ię ta jest d o sk o n a ły m w zo rem jed n ości w sp ó ln o to w ej, oraz że o d ­ w ie c z n ą w o lą B oga jest, aby z b a w ien ie lu d zi d o k o n y w a ło się w e w sp ó ln o cie.

P o m ija ją c to, że ks. S. K o w a lczy k u ży w a za m ien ien ie d w óch te r ­ m inów : „socjop rioryzm ” i „ so cjo cen try zm ”, co n ie w y d a je się u p ra w ­ n io n e, c a łk o w ity sp rzeciw b u d zi stw ie r d z e n ie a n a lo g ii p o m ięd zy g e ­ n ety czn ą za leżn o ścią jed n o stk i od sp o łeczeń stw a w ro zu m ien iu m a r­ k sistó w , a r e lig ijn o -m o r a ln y m p o stu la tem p o sta w io n y m c z ło w ie k o w i w O b jaw ien iu , o k tó ry m m ó w i teo lo g iczn a dok tryn a ch rześcijań sk a. S to su n ek jed n o stk i do sp o łeczeń stw a , o k tó ry m m ó w ią m ark siści, m oż­ na o k reślić jako ca łk o w itą (on tyczn ą i etyczn ą) zależn ość jed n o stk i od k o le k ty w u (socjocen tryzm ), albo jako b y to w e p rzyp orząd k ow an ie i poch od n ość jed n o stk i od sp o łeczeń stw a p rzy rów n oczesn ej, na n ie ­ u ja w n io n y ch źródłach opartej ety czn ej n ad rzęd n ości te jż e jed n ostk i w zg lęd em sp o łeczeń stw a (socjoprioryzm ). W d o k try n ie ch rześcia ń sk iej w e z w a n ie B oże sk ie r o w a n e do czło w iek a , ab y w e w sp ó ln o c ie m isty cz­ nego C iała C hrystusa (K ościoła) r e a liz o w a ł sw ą nad p rzyrod zon ą d os­ k on ałość i szczęście zak ład a osob ow ą au to n o m ię czło w iek a , całą p ełn ię jego n a tu ra ln eg o w y p o sa żen ia w rozu m n ość i w o ln o ść, co p ow od u je, że w k oń cu on sam (w sp arty B ożą łask ą) ok reśla sw o ją p o sta w ę w z g lę ­ dem B ożego w e z w a n ia i za n ią odpow iada. N a w e t w sp ó ln o ta K o śc io ­ ła p ełn i w ty m w y m ia rze słu żeb n ą ro lę w z g lę d e m od w ieczn y ch p rze­ zn aczeń czło w ie k a . N ie c zło w ie k o n ty czn ie „ w y p ły w a ” z m isty czn eg o C iała C h ry stu so w eg o (K ościoła), ale K o śció ł jako m isty czn e C iało C hry­ stu sa zo sta ł u sta n o w io n y po to, ab y czło w ie k a w ió d ł do jego n a d p rzy ­ rod zon ego celu i dostarczał m u n iezb ęd n y ch p om ocy.

P raca ks. S. K o w a lczy k a sta n o w i za tem w a ż n y w k ła d w lite r a tu r ę d ialogu , zw ła szcza d ia lo g u ch rześcia ń sk o -m a rk sisto w sk ieg o . A le stw a ­ rza ona zarazem problem : jak p rzep row ad zić g ran icę m ięd zy d ia lo g iem „ p o lem iczn y m ”, n a sta w io n y m n a n eg a cję, za m k n ięty m w sob ie, a „po­ le m ik ą ” św ia to p o g lą d o w o św ia d o m ą g łęb szeg o sen su w ła sn y c h i cu ­ d zych d o k try n a ln y ch p o d sta w , w y czu lo n ą n a złożoność i n ie p r z e jr z y s- to ść p ro b lem ó w isto tn y ch , sta w ia ją c ą w y żej gorzką p raw d ę n ad złu d n e upojenie.

Cytaty

Powiązane dokumenty

By inversion of travel times of cross-correlated scattered waves, due to the incident Rayleigh waves, we estimate the location of a near-surface tunnel from seismic field data..

A między innymi spoczywa głównie na pojęciu Wierności» (Ze wspomnień. Przedmowa bez ceremonii. Czytel- nik na stronach 7-8 znajdzie spis treści, który informuje o konwencji pracy

W ymienić tu należy przede wszystkim możliwość oznaczania w tej samej próbce kilku jonów znajdujących się obok siebie, przy tym masy pobranych próbek gleby

Jeżeli z kolei zestawimy fakty mówiące o tym, że wykład Jaśkiewicza o krusz­ cach i metalurgii był przedmiotem wykładów w roku akademickim 1786/7 i że

Biskup Szczepanowski nie był jedynym świętym związanym z Żębocinem – jako błogosławiona jest czczona przez parafian żyjąca około pół wieku póź- niej

Based on the available literature data, information about com- pounds with antidepressant activity contained in selected species from the family Fabaceae was

tru dności, była działaln ość G ra k

Referent przedstawił interesujące tezy badawcze dotyczące klasztornego systemu heraldycznego, na który — w przypadku cystersów — składają się: herb opactwa, konwen- tu,