• Nie Znaleziono Wyników

Redaktor naczelny:

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Redaktor naczelny: "

Copied!
84
0
0

Pełen tekst

(1)

1

(2)

2

ACTA UROBOROI

W kręgu alchemii (2)

Wieloautorska monografia naukowa

Redaktor naczelny:

dr. Mateusza Dąsala

Wrocław 2020 r.

(3)

3

Tytuł: Acta Uroboroi. W kręgu alchemii (2) Redaktor naczelny: dr Mateusz Dąsal

Redaktor techniczny: Aleksander K. Smakosz Recenzja: mgr Łukasz Sasuła

Projekt okładki i skład: Aleksander K. Smakosz Wydawca: Studenckie Koło Naukowe Uroboros ISBN: 978-83-949471-9-4

Partner publikacji: www.gulosus.pl

(4)

4

Spis treści

Moc kryształów w historii, literaturze i kulturze od XV do XVIII wieku ... 5

"Zanim pojawiła się chemia... „– o wybranych przedstawicielach nauki w dziedzinie alchemii na przełomie VIII-XVI wieku w Europie. ... 19

Zastosowanie surowców pochodzenia zwierzęcego w tradycyjnych i współczesnych systemach leczniczych. ... 35

Panaceum XXI wieku... 48

Trucizna - broń kobiet ... 60

Ponadczasowość złota w medycynie ... 73

(5)

5

Moc kryształów w historii, literaturze i kulturze od XV do XVIII wieku

1

.

Ciągle jeszcze nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak wysoki poziom wiedzy i kultury prezentowali nasi przodkowie… (Paweł Jasienica

1 Agnieszka Banaś: Uniwersytet Opolski, Wydział Filologiczny, Zakład Nauk o Literaturze (agnieszkabanas1992@onet.pl)

(6)

6 Wstęp

Jak wiadomo, już od czasów najdawniejszych ludzie gromadzili piękne oraz wartościowe przedmioty. Zwracano wówczas ogromną uwagę na piękno wszelkich kryształów, minerałów i skał, a także ich walory użyteczne (Heflik, 1989).

Wielu w dawnych czasach zajmowało się przecież handlem takimi przedmiotami, a przez samą Polskę przechodził tranzyt z kupcami (Knobloch 1980). Archeolodzy do dnia dzisiejszego odnajdują w grotach czy grobach wiele skarbów – nie tylko złotych, srebrnych, miedzianych czy z brązu, ale także wiele ozdób wykonanych właśnie z kamieni szlachetnych. Kryształ górski, diamenty, ametysty, rubiny oraz wiele innych minerałów, były bowiem od wieków niezastąpionym tworzywem dla ówczesnych rzemieślników (Bałchanowski, 1978).

Według dawnej, wschodniej legendy:

„Szatan spostrzegłszy zamiłowanie matki rodu ludzkiego, Ewy do pięknych, różnokolorowych kwiatów rosnących

w ogrodach raju, wspaniałe ich barwy nadał tworom ziemi, aby w sercach jej mieszkańców wzniecić chciwość i pokusy…”

(Bałchanowski, 1978).

Czyż nie zawsze więc człowieka kusiło to co piękne i drogocenne? Stąd właśnie tak ważne stały się na przestrzeni epok kamienie charakteryzujące się blaskiem, barwą oraz twardością (chociaż dawniej równie wartościowe były przedmioty pochodzenia organicznego). Nic dziwnego, że ludzie tak bardzo je kochali. Z tym związana była przykładowo magia kamienna, znana od zarania dziejów (Cunningham, 2009).

Oddawano im cześć, dla wielu minerały były swego rodzaju epifamią, a nawet obiektem w jakim mogła być zawarta świętość (Kowalski, 1997). Wierzono także, że dadzą im [kamienie] przykładowo ochronę przed nieszczęściem bądź chorobą. (Sharamon 2004). Do tego ich tajemniczość i wartość (zależna od miejsca występowania) sprawiły, że powstawało wraz z ich pojawieniem się wiele legend. (Hall, 1996) Wszelkie jednak wierzenia z nimi związane przychodziły oczywiście z czasem – wraz z następnymi epokami w dziejach historii, sprawiając, że wiara ich nadprzyrodzone pochodzenie i magiczną siłę przetrwała przez stulecia (Hall, 1996).

Nasz świat obfituje w piękno kryształów – od diamentów po krzemowce. Świat kryształów bowiem jest zachwycający i rozległy. Nie

(7)

7 trudno się jednak w nim zgubić. Wiele informacji jest sprzecznych – stąd budzą one niemały zamęt w ludzkich umysłach…

(Simpson, 1999)

Czym jest kryształ?

Co do samych kryształów – tak, jak wśród roślin i zwierząt, czyli w świecie istot żywych, podstawową jednostką budowy jest komórka, tak w świecie przyrody nieożywionej podstawową jednostką jest kryształ. Wielu twierdzi, że nasza ziemia jest w ok. 85% kryształem, a pierwsze wzmianki o tej teorii wywodzą się od starożytnych Sumerów (Hall, 1996). Powłoka pokryta krzemem i tlenem wraz z 6 pierwiastkami, określana dodatkowo przetwórcą – przemienia substancje i przedmioty w inne tworzywa. Mimo, że wiele z nich tworzy przyroda w sposób naturalny, a w czasach bardziej współczesnych w sztuczny sposób naukowcy w laboratoriach – powstawanie kryształów okryte jest tajemnicą. Sam kryształ – to ciało o prawidłowej budowie wewnętrznej, jednorodne chemicznie

i fizycznie w wielkościach skalarnych (ciężar właściwy, temperatura topnienia itp.), zaokrąglone lub wypolerowane naturalnie bądź sztucznie (Hall, 1996). Kryształy mogą

mieć różne własności wektorowe, tj. różne wartości cech fizycznych wzdłuż i w poprzek swej osi (twardość, łupliwość, przewodnictwo światła itp.). Mogą pozostać one niezmienne tysiące czy miliony lat, nie zmieniając formy, topiąc się i krystalizując na

nowo. (Lilly)

Samo pojęcie kryształu wywodzi się ze starożytnej Grecji – krystalos czyli lód, gdzie wraz z nadejściem XVII wieku oznaczał on również przezroczysty, bezbarwny minerał.

W czasach starożytnych uważano, że takie właśnie minerały powstają w wysokich górach podczas wielkich mrozów z zamarzniętej wody. Tworzy się wtedy taki lód, który nawet podczas podgrzewania nie topi się i jest bardzo twardy, stąd pewnie kojarzenie ich z mocą i nieskazitelnym wyglądem. Posiadały one też nie tylko magiczną moc wzbudzania transów wieszczbiarskich, ale silnie wierzono, że to w nich mogą znajdować się przeklęte duchy (Bugaj). Typowym przykładem kryształu był oczywiście przezroczysty kwarc, ale i jego konsystencja mogła być różna – kryształy bowiem fizycznie mogą się od siebie różnić.

Tak samo jak i w zależności od danego środowiska, inaczej są postrzegane kryształy, minerały i innego rodzaju błyskotki.

(8)

8 Geolodzy uważają je za symetrię atomów o różnych kształtach, historycy za idealne narzędzie interpretacji dziedzictwa kulturowego, osoby związane z medycyną alternatywną traktują je jako wzmacnianie leczniczej energii, jubilerzy mają je za cenne surowce, ale ogólnie traktowane są jako bardzo ładne kamienie wykorzystywane na różnych polach nauki czy w dobie życia codziennego (Simpson, 1999).

Każda z kultur od zarania dziejów uważa tylko własne wierzenia z kryształami, minerałami i z możliwością ich wykorzystania. Wspierały one bowiem od stuleci rozwój tej kultury, ekonomii, a dzisiaj i technologii. Ich rola, była i jest nadal ogniwem łączącym cywilizacje. Niegdyś oznaka majątku – dzisiaj w większości wspomaganie poznania historii naszych przodków (Simpson, 1999). Wiele z tych kamieni odnajdywano na własnych terenach, ale sporą część importowano z zagranicy, za co niejednokrotnie płacono ogromne sumy (przykładem byli średniowieczni czy nowożytni papieże bądź władcy) (Cavey, 1993). Mówiąc o czasach najdawniejszych – jeszcze biblijnych, to w Starym Testamencie pojawiały się różne wskazówki dotyczące używania kamieni, czego już niestety nie

można było dostrzec w Nowym Testamencie.

To właśnie bowiem starożytność zwróciła uwagę na minerały, kamienie szlachetne, i w tym okresie miała też okazję powstać pierwsza książka poświęcona wierze w magiczne właściwości kamieni autorstwa Josephusa (ok. I w.n.e). O wierze w magiczną moc wszelkich kamieni pisał też później św.

Hieronim – przypisując 12 kamieniom poszczególny miesiąc w roku. Te wierzenia z czasem zaczęły coraz bardziej się pogłębiać (Cavey, 1993). Starożytni magowie bowiem zauważyli, że kamień – szlachetny, półszlachetny czy najzwyklejszy minerał posiada indywidualne magiczne właściwości (Słonecki, 2015). Starożytny Egipt to chociażby przykład wykorzystywania kamieni w kosmetyce, w rytuałach jako symboli wieczności, piękna i blasku, ale i do wywoływania duchów, które po wykonaniu zadania dodawano następnie do grobów (o czym można dowiedzieć się z wykopalisk i zachowanej dokumentacji) (Sharamon, 2004). Indianie, w zależności od szczepów, nosili woreczki z kryształami i minerałami łączące duszę i umysł człowieka z siłami nieba oraz ziemi (Sharamon, 2004). Z kolei

w starożytnych Chinach była moda na wypożyczanie sobie odpowiednich dla siebie

(9)

9 kamieni, a w Persji obowiązywały kamienie szlachetne jako podstawa w rytuałach należących do namaszczenia władcy (Sharamon, 2004). Nie nadaremno więc uważa się je za podstawowy niegdyś rekwizyt, traktowane jako zastygłe łzy bądź nasienie duchów nieba (Simpson, 1999).

Kryształy w historii

Starożytność to okres, kiedy bardzo licznie się ozdabiano – wykorzystując kamienie czy kryształy w naszyjnikach, bransoletach bądź w pierścieniach - wierząc w ich moc uzdrawiania, co przyjęło się w epoce nowożytnej (Bloch, 1998). Z tym wspomaganiem procesów przywracania zdrowia nie jest do końca jednak pewne, w jaki sposób kryształy czy kamienie miały działać. Wiara jednak w to przetrwała tysiące lat. (Lilly). Kryształy dzięki swojej później wysokiej cenie i właściwościom, w epoce średniowiecza (przypisywano im władzę nad żywiołami, uciszanie wiatrów, uspokajanie mórz, wpływ na człowieka – na pracę np.

wewnętrznych organów czy samopoczucie) stały się czymś bardzo istotnym. Niektóre z nich przypisywane były właśnie dniom tygodnia czy wspomnianym miesiącom, przynoszące szczęście ludziom je noszącym,

co już od dawna praktykowano. (Mitford, 1986). Wkrótce stały się one też częścią wymian handlowych, gdzie kamieni używano jako waluty wymiennej, ale i jako dary bądź prezenty na dworach królewskich czy papieskich. Sporo osób uparcie twierdziło, że były one przeklęte, chociaż miały pomagać chorym na epilepsję czy bóle mięśni. Przez to dość często nękano ludzi, którzy nosili coś, co zawierało kryształy – przykładem może być chociażby Joanna D’arc posądzona o czarostwo (Bloch, 1998). Nie zawsze jednak to co się świeciło było złe – przykładem jest infuła św. Stanisława , jako najstarsza infuła w Polsce z XII wieku, wysadzana kosztownymi kryształami (kościół bowiem od zawsze otaczał się kosztownościami).

Bowiem nie tylko ozdobne były szaty jakie nosili duchowni, ale i ich biżuteria, wszelkie berła, kielichy, monstrancje czy krzyże bogato zdobiono drogocennymi kamieniami (Bochniak, 1959). Papieże dodatkowo w dobie średniowiecza czy renesansu, tak jak i władcy Europy, wydawali uczty. W samych watykańskich kredensach można było odkryć srebrne szklanice, dzbany z tego samego metalu oprawione kryształami, albo

i wykonane z samego przezroczystego kryształu. Prócz jednak typowo „cielesnych”

(10)

10 przedmiotów, ważne też było wnętrze świętego miejsca, wysadzanego kosztownościami, które miało uspokajać do niego wchodzących ludzi. Trwało bowiem przekonanie przez stulecia o mocach kamieni nadanych przez Boga (Sharamon. 2004).

Z tym wiązano więc powstawanie od XI wieku traktatów medycznych wychwalających właściwości magiczne wszelkich kryształów, których moc była silniejsza jeżeli zostały odpowiednio oczyszczone (Vigarello, 1997). Użytkowano je bez względu na stan społeczny czy wiek – ludzie chcieli po prostu jak najdłużej utrzymać wygląd ciała i zdrowie, wierząc, że one będą w stanie im pomóc - Amarae morti ne tradas nos (Wańczowski) Wraz z ubiegającymi stuleciami, powoli zaczynano prócz używania kamieni do typowo fizycznego kontaktu czy jako ozdoby ciała/pomieszczenia, stosować je na nowy sposób. O tym wspominano wielokrotnie w różnych książkach medycznych (chociażby u Galena, wspominającego w twórczości o zaletach spożywania odpowiednio przygotowanych kryształów czy Awicenny, (pioniera w świecie arabskiej medycyny), zarówno w czasach najdawniejszych, jak

i szerzej w epoce odrodzenia (traktaty Agricoli o systematyzacji mineralogii czy później wypowiedzi Paracelsusa sprzeczne z tym co wówczas wyznawano, a czego chciał dokonać sam XVII-wieczny alchemik), przedstawiając spisy najważniejszych kryształów i ich wpływu na poszczególne choroby, schorzenia czy nawet problemy natury psychicznej.

Pomyślano, że ich odpowiednia obróbka, pokruszenie i sproszkowanie spowoduje bycie składnikiem płynów, coś na wzór przyszłych wód mineralnych (Simpson, 1999).

Przykładem był między innymi hematyt zmieszany z sokiem granatu miał zapobiegać krwotokom, topaz z kolei według tego co zapisała w swoich pismach Hildegarda z Bingen, moczony w winie mógł wyleczyć wewnętrzne gangreny albo szafir na uzdrowienie żołądka poprzez zmieszanie z oparami wina i śliny (Bloch, 1998). Wielu tworzyło też eliksiry życia czy mikstury z tłuczonych kamieni, co zostało odnotowane w drukowanych w XVI/XVII wieku farmakopeach zawierających przepisy.

Przykładem jest zachowana recepta Mikołaja Kopernika zawierająca 23 składniki kryształów i kamieni (szmaragd, szafir…) spreparowanych na proszek na lekarstwo dla jego wuja. Długo bowiem czerpano z wiedzy

(11)

11 poprzednich stuleci, licząc na fenomenalne odkrycia (Szumowski). Tak samo było chociażby w 1420 roku z Izabelą Bawarską, która obawiając się nadchodzącej starości utłukła kryształy i różne kamienie – rubiny, szmaragdy czy hiacynty, aby jak najdłużej utrzymać zdrowy wygląd ciała (Bloch, 1998).

Uparcie zaczęto również w średniowieczu wierzyć, że istnieje kamień filozoficzny (filozofów) – lapis philosophorum, dający młodość, życie wieczne, szczęście i wszystko, czego dana osoba zapragnęła. Z greckiego amarantos – coś nieśmiertelnego. Wielu przecież chciało go odkryć, jako lek na wszystko, udoskonalając w tym wszelkie metody eksperymentalne (Brzeziński).

Cała ta wiara była rozwijana właśnie dzięki zapiskom Sumerów, Egipcjan,

a kontynuowana przez Platona, Ptolemeusza, Arystotelesa czy średniowiecznych scholastyków/ mistyków – Alberta Wielkiego czy Arnolda z Saksonii (Sobczak). Tym sposobem wiara w nadprzyrodzoną moc kamieni i złota/srebra była stawiana wyżej niż medycyna oparta na ówczesnych ziołach (Forstner, 1990).

Wkrótce po odkryciu Ameryki przez Kolumba w XV wieku, bardzo szybko nastąpił rozwój handlu kamieniami

szlachetnymi w Europie, a nowożytni jubilerzy mogli używać już kamieni z całego świata. Nienadaremno mówiło się, że klejnoty bądź kryształy były bardzo ważnym wyznacznikiem majętności i rangi w świecie.

Tamte stulecia to przede wszystkim okres herezji, polowań na czarownice i praktyk magicznych, gdzie rozwinęła się między innymi krystalomancja, sztuka przepowiadania przyszłości z kryształów bądź przedmiotów odbijających światło (Bugaj).

To zabieg mantryczny, wywodzący się z oglądania obrazów na powierzchni wody, pojawiający się w renesansowych dziełach.

Sam bowiem Paracelsus miał jakoby widzieć w kryształach zjawy, które twierdził, że były prawdziwe. Stąd krystalomancja jako dział nigromancji traktuje o wizjach ucieleśnionych. Kamienie są darami ziemi.

Przez nie przejawiają się uniwersalne siły bóstwa, bogini, Boga i losu, które dały początek temu, co jest, co było… i co ma w sobie potencjał istnienia… (Cunningham ) Mimo akceptowania kamieni i ich właściwości – co bardziej rozumny, nowożytny umysł starał się dociec jak procesy magiczne bądź lecznicze działają, dając temu naukowe wyjaśnienie. Znawcą wizji miał być prawdopodobnie John Dee, wróżbita,

(12)

12 alchemiik i nadworny astrolog Elżbiety I mający wizję z aniołem, który przyniósł mu drogocenny kryształ. Okazał się nim być błyszczący, szkocki węgiel, w jaki w XVI wieku wierzono, że posiada moc. Sam John Dee posiadał jednak wiele kryształów w swoich zasobach, tak jak i wystrojona zawsze królowa Anglii, Elżbieta I. Dwory od zawsze były bowiem targowiskiem próżności – tam właśnie biżuteria była nie tylko czymś majętnym, ale i pamiątką bądź kodem.

Tudorowie bowiem lubowali się w kosztownych kamieniach, przede wszystkim ceniąc sobie diamenty, szmaragdy, rubiny, topazy, Wiele też innych królowych w historii lubiło błyskotki (chociażby Maria Stuart od pierwszego męża dostała biżuterię z rubinami, szafirami) – otrzymywało je w posagu bądź od męża (Bugaj, 1986). Ciekawostką jest też fakt, że niewiasty z królewskich rodów mogły liczyć na wystrojenie się w kryształy czy kamienie szlachetne zaraz po urodzeniu dziecka, w nagrodzie za wydanie na świat potomka. Każdy bowiem moment życia był dobry, aby później pochwalić przed innymi przepychem panującym w domu. To tylko nam uświadamia, jak powszechne było używanie wszystkiego co się świeci i dlaczego tak chętnie były one zdobywane, mając

oczywiście na względzie ówczesną modę

(Simpson, 1999).

Wraz ze wzrostem zamożności, kamienie stawały się przedmiotem pożądania w wyższych warstwach społecznych – jako symbol bogactwa i potęgi. Nasi, rodzimi królowie i bogatsza szlachta wierzyła w ich zbawienną moc oraz w możliwość przynoszenia przez nich szczęścia. Miały na to wpływ oczywiście rzesze alchemików, wróżbitów, magów i rozwój jubilerstwa liczący na stosowanie biżuterii z kamieniami nie tylko na dolegliwości ciała, oczekując w tym dobrego dla siebie zarobku (Sharamon, 2004). Wielu więc chciało nosić modne wisiory z kryształów. Sam nawet Marcin Luter otrzymał od księcia Fryderyka kryształowy amulet pokryty złotymi literami hebrajskimi i znakami astrologicznymi – jaki ochrona przed apopleksją (Bugaj, 1986).

Czasy nowożytne, jak widać, to okres tworzenia wielu nadwornych artystów parających się rzemiosłem artystycznym.

W Polsce było to ulubioną dziedziną sztuki nawet samych dwóch ostatnich Jagiellonów na tronie – Zygmunta Starego i Z. Augusta (Samek, 1984). Także jako element stroju – stanowiły coś bardzo ważnego – „guziki te diamentowe… niepodobna rzecz nic

(13)

13 piękniejszego…” – wiele opisów skarbców królewskich i magnackich wymienia co zawierały, na pierwszym miejscu wyznaczając ozdoby jubilerskie” (Czarnowski, 1986).

Papieże również mieli w tym swój udział, nie dość iż stroili się w kamienie, to Klemens VII miał w zwyczaju spożywać napoje z kamieni o wartości około 40 tysięcy dukatów (Simpson, 1999).

Przykładów wspaniałych kamieni w historii jest sporo - największe znaczenie miał wtedy np. diament (jego imitacją kryształ górski) – trucizny czyniący nieskutecznymi. Z greckiego adamos – niezwyciężony, niepokonany, regularna odmiana węgla, pierwiastek rodzimy i szlachetny minerał, podstawowy element form życia na ziemi. Wykorzystywano jego nazwę w utworach literackich:

Na palcu masz dyjament, w sercu twardy krzemień. Pierścień mi, Hanno, dajesz, już i serce przemień!.

Fraszka J. Kochanowskiego (nawiązanie do twardości zarówno na palcu i w sercu). Tak samo w dramatach Szekspira, używającego porównań do diamentów podczas dialogów swoich postaci – odnoszą się do rangi kamienia. Sam jednak diament bez względu na jego użycie w świecie literackim,

traktowano raczej jako amulet chroniący przed urokami, zapewniający zwycięstwo na polu walki, nie do zniszczenia (Grecy uważali, że moczony w koźlej krwi jest skłonny się rozkruszyć), na wschodzie uważany za trzecie oko – co być może nadal uważane jest na dawnych kresach. Tam też bowiem, w czasach nowożytnych, o czym wspomina w swoich dziełach dr Antoni Rolle, badacz kresów, opisuje toaletki wilczyc kresowych oparte na kamieniach zawartych w przedmiotach codziennego użytku (lusterka) czy w biżuterii (mające możliwość otrzymać dary w jasyrze od swojego pana) (Rolle, 1883). Biżuteria bowiem jako dzieło sztuki była nieprzemijająca, określana do XVIII jako klejnot (pojęcie szersze) – stąd na wszystko co było pięknie stworzone, mówiono klejnoty – mylnie określając przedmioty. Z kolei szafir – jeden z najbardziej cennych kamieni koronnych, od średniowiecza kamień biskupów, kardynałów i papieży, kolor niebios – stąd ten niebieski kolor. Bardzo ceniony przez wróżbiarzy, na dworach królewskich i cesarskich – np.

cesarza Rudolfa II jako „kamień zwycięstwa”, ale i do leczenia oczu, bóli czy krwotoków (Cavey, 1993). Inne z kolei kamienie - cytryn występujący w kryształach na dolegliwości

(14)

14 trawienne, fluoryt o postaci kryształów określany kamieniem geniuszu, granat kojarzony z krwią, agat o działaniach uzdrawiających. (Sharamon, 2004) Ich skuteczność była więc znana w nowożytnej Polsce i Europie. Jak zostało wspomniane, noszono kamienie np. na szyi czy w woreczku, aby wyzbyć się dolegliwości, spijano nalewki wrzucając konkretny kamień do wody, stymulując punkty akupunktularnie, nakładając na rany (nie patrząc niestety na zasady higieny) czy do medytacji oraz astrologii (Sharamon, 2004).

Wielką jednak sławą cieszył się na przełomie XVI-XVII wieku pierścień królów angielskich wysadzany kamieniami. Znany tez na dworze polskim za panowania Zygmunta Augusta, który chciał uzyskać pierścień od Henryka VIII, aby uratować życie chorej na epilepsję żony (niestety zmarła) (Cynarski, 1988). Takie wierzenie w moc pierścieni nie było niczym nowym, znanym już wcześniej – pokładając wiarę w moc przedmiotu wielu ludzi niestety odchodziło z tego świata.

Jednak nie tylko pierścień był okryty sławą, ale i szafir Świętego Edwarda Wyznawcy.

Dotknięcie pierścienia z szafirem miało leczyć z paraliżu i padaczki. Obecnie jest on przechowywany i umiejscowiony

w krzyżu ozdobionym diamentami, który uzupełnia koronę angielską (Walters, 1999).

Przekonanie z mocą pierścieni być może też związane było z rytuałami na dworze angielskim, które od XIV wieku znane były jako cramp-rings – na wszelkie choroby.

Trwało w XV wieku przekonanie, że miały ulżyć w bólu mięśni, przydatne przy epilepsji, stąd nazwa (Bloch, 1998).

W Polsce jeszcze z właściwości magicznych kamieni, nie tylko w postaci biżuterii oczywiście, korzystała chociażby Anna Jagiellonka, dziękująca w jednym z listów księdzu Stanisławowi Rzeszkowi za indyjski rubin na leczenie jej problematycznych obrzęków (Bogucka, 1994). Wielu jeszcze wierzyło do czasów XVIII wieku w magiczną moc kamieni. Dopóki istniała alchemia, to zjawisko było mocno usadzone w realiach Europy i Polski. Wzmacniano dodatkowo moc kryształów czy klejnotów inskrypcjami pisanymi lub rytymi na rewersach we frontalnej części (Evans, 1876). Popularne były chociażby klejnoty z monogramami Marii oraz Jezusa do XVII wieku. I mimo, że era kamieni zaczynała gasnąć, Polska nadal była owładnięta myśleniem magicznym.

W XVIII wieku – sam Benedykt Chmielowski w dziele „Nowe Ateny”

(15)

15 przedstawił właściwości kamieni, które i w XIX wieku – wykorzystywane były nadal na Jasnej Górze do leczenia ludzi (Chmielowski, 2018). Tak o to kryształy, kamienie, minerały – traktowane jako amulety, biżuteria czy element rytuału, były

bardzo często towarem handlowym.

Rozpatrywanie ich, wiara w nadprzyrodzoną moc to dość ważna część zrozumienia tych przedmiotów pomagająca nam wyjaśnić treść, funkcję i formę, umiejscawiając je na odpowiednich kartach historii.

Summary:

This article deals with the history of crystals in the history of Poland and Europe. We all know that stones have always been something magical and important among people. Alchemists took care of them, often inventing different properties for them. Even the mysterious philosopher's stone is known, which was to give immortality and eternal youth. Of course, there are many stories associated with them. Belief in the magical properties of stones has been known for many centuries and is very popular to this day. Their story is very interesting, which is what this article is about in brief.

Key words: crystal, magic, medicine, colors, history

(16)

16 Bibliografia:

Bałchanowski, S., Hutnik, R., Piątek, E., Sachanbiński M., (1978). Zbieramy kamienie ozdobne.

Warszawa: Wydawnictwo Geologiczne.

Belofsky, N. (2019). Jak dawniej leczono. Warszawa: Wydawnictwo RM.

Bieńkowski, T. (1985). Wiedza przyrodnicza w Polsce w XVI wieku. Wrocław: Zakład Narodowy im. Ossolińskich.

Bloch, M. (1998). Królowie cudotwórcy. Warszawa: „Volumen”.

Bochniak, A., Pagaczewski J., (1959). Polskie rzemiosło artystyczne wieków średnich.

Kraków: „Arkady”.

Bode, R. (1994). Minerały, kryształy i kamienie szlachetne. Warszawa.

Bogucka, M. (1994). Anna Jagiellonka. Warszawa: Zakład Narodowy im. Ossolińskich.

Bolewski, A. (1981). Rozpoznawanie minerałów na podstawie cech zewnętrznych i własności chemicznych. Warszawa: Wydawnictwo Geologiczne.

Bruce-Mitford, M. (1997). Ilustrowana księga znaków i symboli. Warszawa: „Arkady”.

Brzeziński, T. (2000). Dzieje medycyny. Warszawa: Wydawnictwo Lekarskie PZWL.

Bugaj, R. (1986). Nauki tajemne w Polsce w dobie odrodzenia. Warszawa: Zakład Narodowy im.

Ossolińskich.

Cavey, C. (1993). Klejnoty. Fakty i mity. Warszawa: Wydawnictwo Elipsa.

Chmielowski, B. (2018). Nowe Ateny. Nowy Plinijusz. Oświęcim: Oficyna Wydawnicza Atut.

Cunningham, S. (2009). Encyklopedia szlachetnych minerałów. Kryształy. Kamienie.

Minerały. Warszawa: Studio Astropsychologiczne.

Crawfurd, R. (1917). The blessing of cramp-rings. A chapter in the history of the

treatment of epilepsy. Studies in the history and method of science, edited by Charles Singer.

Oxford.

Czarnowski, S. (1986). Ozdoby złotnicze w męskim stroju polskim. Kwartalnik Historyczny Kultury Materialnej, 24 (3), Warszawa.

Cynarski, S. (1988). Zygmunt August. Wrocław: Zakład Narodowy im. Ossolińskich.

Evans, J. (1876). Magical Jewels of the Middle Ages and the Reneissance particulary in England.

New York.

Fabian, B. (1849). Księdza Fabiana Birkowskiego z zakonu kaznodziejskiego, królewicza

(17)

17

J.M. Władysłąwa Zygmunta kaznodzieje dziewięć kazań z okoliczności publicznych do których przydane kazanie żałobne na pogrzebie x. Piotra Skargi. Kraków.

Falimarz, S. (1534). O ziołach i o mocy gich. Kraków.

Forstner, D. (1990). Świat symboliki chrześcijańskiej. Warszawa: Wydawnictwo Pax.

Gołębiowski, Ł. (1861). Ubiory w Polsce od najdawniejszych czasów i do chwil obecnych sposobem dykcjonarza ułożone i opisane. Kraków.

Hall, C. (1996). Klejnoty. Kamienie szlachetne i ozdobne. Warszawa: Wydawnictwo Elipsa.

Heflik, W. (1989). Kamienie ozdobne Polski. Warszawa: Wydawnictwo Geologiczne.

Kluczwajd, K. (2003). Amulet. Znak. Klejnot. Biżuteria w Polsce. Materiały z IV sesji naukowej.

Toruń: Toruńska Oficyna Wydawnicza.

Kitowicz, J. (1950). Opis obyczajów za panowania Augusta III. Wrocław: Państwowy Instytut Wydawniczy.

Knobloch, M. (1980). Polska biżuteria. Warszawa: Zakład Narodowy im. Ossolińskich.

Kowalski, P. (1997). Kultura magiczna. Omen, przesąd, znaczenie. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN.

Lilly, S. (1999). Kryształy i ich moce uzdrawiające. Metody przywracania równowagi, harmonii i zdrowia. Warszawa: Wydawnictwo „Ravi”.

Maisonneuve, J. (1995). Rytuały dawne i współczesne. Gdańsk.

Maślankiewicz, K. (1968). Kamienie szlachetne. Warszawa: Wydawnictwo Geologiczne.

Marcińczak, R. (2014). Między łacnowiernością i niewiernością : diabeł, magia i czary w „Nowych Atenach” i „Diable w swojej postaci”. Warszawa: Wydawnictwo DiG.

Maślankiewicz – Rychlewska, M. (1968). Historia ubiorów. Wrocław: Wydawnictwo Geologiczne.

Dr Antoni J. (1883). Niewiasty kresowe. Warszawa.

Samek, I. (1984). Polskie rzemiosło artystyczne. Czasy nowożytne. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN.

Samek, I. (1988). Polskie złotnictwo. Wrocław: Zakład Narodowy im. Ossolińskich.

Seyda, B. (1973). Dzieje medycyny. Warszawa: Państwowy Zakład Wydawnictw Lekarskich.

Słonecki, J. (2015). Zdrowie na własne życzenie, 4. Strzelce Opolskie.

Sharamon, S., Baginski, B.J. (2004). Kamienie szlachetne, a znaki zodiaku. Łódź: Wydawnictwo

„Ravi”.

Simpson, L. (1999). Cudowne kryształy. Żródła dobrej energii i instrumenty leczenia. Warszawa:

Świat Książki.

(18)

18

Sobczak, N., Sobczak, T. (1998). Wielka encyklopedia kamieni szlachetnych i ozdobnych.

Warszawa.

Szumowski, W. (1935). Historia medycyny filozoficznie ujęta. Kraków: Wydawnictwo Marek Derewiecki.

Tarnau, I. (1991). Ubiór narodowy w dawnej Rzeczpospolitej. Warszawa: Instytut Historii Kultury Materialnej PAN.

Walters, L. (1999). Drogocenne kamienie. Warszawa: Świat Książki.

Wańczowski, M., Lenart, M. (2009). Księga żałoby i śmierci. Warszawa: Oficyna Wydawnicza

„Rytm”.

Vigarello, G. (1997). Historia zdrowia i choroby. Od średniowiecza do współczesności. Warszawa:

Wydawnictwo „Volumen”.

.

(19)

19

"Zanim pojawiła się chemia... „– o wybranych

przedstawicielach nauki w dziedzinie alchemii na przełomie VIII-XVI wieku w Europie.

1

1 Agnieszka Banaś: Uniwersytet Opolski, Wydział Filologiczny, Zakład Nauk o Literaturze (agnieszkabanas1992@onet.pl)

(20)

20 Alchemia należy do jednych najbardziej

tajemniczą ze sztuk mistycznych (Stavish, 2006). To przede wszystkim ważna dziedzina nauk humanistycznych, tak zwana sztuka przemiany metali.

Rezultatem jej rozwoju miało więc być odkrycie owianego tajemnicą kamienia filozoficznego (Plancy, 1993). Kwestią, która była najważniejsza to oczywiście przemiana metali nieszlachetnych w szlachetne, dzięki czemu dziedzina ta była według alchemików określana jako

„boska”, „błogosławiona” oraz „święta”.

Była także traktowana za mądrość spagiryczną, przeznaczoną dla wąskiego grona wtajemniczonych (Battistini, 2006).

Początki alchemii i Tablica

szmaragdowa Hermesa Trismegistosa Jednym z podstawowych źródeł związanych z alchemią była słynna, bardzo stara „tablica szmaragdowa” - Tabula Smaragdina, jakiej to autorem miał być alchemik, Hermes Trismegistos reprezentujący triadę – religię, naukę i sztukę, stanowiące jednocześnie symbol tajemnej wiedzy starożytności. Był

on inspiracją dla przyszłych pokoleń alchemików. Jego 13 – wersowy

dokument traktowany był od początku z nabożną wręcz czcią (w nim prawdopodobnie miała być zawarta formuła przygotowania kamienia filozoficznego). Widać więc, że początki alchemii sięgają już czasów starożytnych – mogą być powiązane między innymi z Adamem, Tubalkainem, Salomonem czy wspomnianym już Trismegistosem.

Według apokaliptycznych wizji, to dzięki aniołom (tym zbuntowanym) można było poznać drogę do zdobycia owianego tajemnicą kamienia filozoficznego. Wiemy jednak, że tak naprawdę alchemia przyczyniła się do wielkiego rozwoju ówczesnej „prachemii”, wielu odkryć i wynalazków, przydatnych dla potomnych. Teoretycznie była jednak ona nauką dotyczącą wszechświata, opierającego się na zasadzie concordia oppositorum (Battistini, 2006).

Wielu badaczy uważa rejony Egiptu jako początku alchemii, kiedy to jeszcze nie było jej samego pojęcia, jakie znane jest nam, współczesnym. Wówczas była to umiejętność obróbki metali oraz ich przetwarzania, określana jako „sztuka egipska,” w czym to Egipcjanie nie mieli sobie równych. Można powiedzieć, iż

(21)

21 właśnie Egipt jest kolebką współczesnej

metalurgii (Brzeziński, 2000). Uprawiana od wieków przyszła alchemia (jakiej to rozwój nastąpił w XVII wieku, przekształcając się następnie

w chemię za czasów chociażby Sędziwoja) miała możliwość rozwoju dzięki egipskim kapłanom posiadających wówczas przeogromną wiedzę. Na tamtych terenach, poznając przyszłą metalurgię, tworzono przeróżne ozdoby ze złota wierząc w jego [złota] niezniszczalność i wysoką trwałość, dodatkowo uważając, że jest w nim swego rodzaju moc, blask oraz oczywiście szlachetność (Szumowski, 1994).

Jakim więc w rzeczywistości historycznym przyczynom można przypisać narodziny dawnych praktyk alchemicznych? Dzisiaj to zadanie nieco trudne do ustalenia, bowiem od początku alchemia była nieodłącznie powiązana z technikami metalurgicznymi odziedziczonymi przez Egipt, a później przez Mezopotamię (Eliade 1993). To tak naprawdę przednaukowa praktyka łącząca elementy zawarte dzisiaj w chemii, fizyce, sztuce, psychologii, parapsychologii, metalurgii, medycynie, astrologii,

mistycyzmie oraz w religii. Uważano jednak, że:

„(…) w alchemii nie znajdziemy żadnego zaczątku nauki (…)”

„(…) alchemik nigdy nie posługuje się procedurami naukowymi (…)” (Eliade, 1993).

Pojęcie alchemii

Samo pojęcie alchemii związane było przede wszystkim ze światem arabskim, jednak nie mamy zbyt wielu informacji o samym pochodzeniu etymologicznym tego słowa. Pochodzenie jednak alchemii według badaczy wywodzi się ze wspomnianego wcześniej egipskiego świata oraz greckiego khemia o dwóch znaczeniach – „czarna ziemia” według Plutarcha oraz „czarny” jako pierwotna materia chemicznej przemiany, sztuka obrabiania czarnego metalu (Dziekan, 2008).

To dziedzina, która wielokrotnie chciała się opierać na mistyce, a była

w rzeczywistości mieszaniną empirii, szaleństwa oraz marzycielstwa, mająca swoje początki jako dziedziny dopiero w epoce średniowiecza (dzięki lekarzom i alchemikom wywodzącym się przede wszystkim ze świata arabskiego). Uprawiana wespół z dawną medycyną przez alchemików i wybitnych

(22)

22 lekarzy tamtego czasu, którzy za wszelką cenę chcieli odkryć kamień filozoficzny, swój rozkwit miała na w średniowieczu i czasach nowożytnych (Szumowski, 1994).

Kim byli alchemicy?

Osoby, które miały możliwość parania się dziedziną alchemii – to właśnie alchemicy (Battistini, 2006). Bardzo często przedstawiciele tej nauki byli osobnikami osamotnionymi, rzadko posiadającymi uczniów, niechętnie polemizującymi z innumi (chociaż część z nich była w relacji mistrz – uczeń), bez żadnych stowarzyszeń, prowadząc samotne badania we własnych laboratoriach.

Laboratorium przeciętnego alchemika zawierało trzy istotne elementy – fizyczne, psychiczne oraz duchowe. Jego wyposażenie było nader skromne – wyłącznie z niezbędnymi przedmiotami do badań (Battistini, 2006). Znajdował się tam przede wszystkim standardowy zestaw narzędzi znanych już w epoce starożytnej, między innymi naczynia do wytopu, cęgi, miech, tygle i chochle, a także biblioteczka. Dla wielu z nich była więc ona niezbędnikiem zawierającym bardzo ważne dzieła epoki minionej, które można było w danej chwili poznać i jeszcze pilniej przestudiować. Do

tego dochodziły jeszcze garnki, moździerze, aparaty do destylacji i filtrowania oraz piec, a to wszystko było w odpowiednio czystej i przewiewnej izbie. W zależności od okresu, tak wyglądało przeciętne sancta sanctorum ludzi parających się niegdyś alchemią (Aromatico, 2002). Warto jednakże dodać, że każda rzecz jaka znajdowała się w takim laboratorium poza jej typową, praktyczną funkcją miała wymiar duchowy oraz metaforyczny. (Battistini, 2006).

Wiedza alchemików, jaka zostawała na nich zsyłana, oczywiście jako dar, według wielu nie była przeznaczona dla każdego.

Traktowano ją z czcią, a sam wpływ nowej dziedziny na rozwój nauki zaczynał stopniowo rosnąć w całej średniowiecznej Europie. Już w IV wieku oderwała się więc prawie całkowicie od sfery mitów oraz nawiązań starożytnych (Aromatico, 2002).

Alchemia w świecie arabskim Zasługi w dziedzinie alchemii należy oczywiście przypisać Arabom, dzięki jakim powstało wiele wyrazów z nią związanych, a także pogłębienie chęci w poszukiwaniu złota. Wielu z nich chciało je uzyskać dzięki przemianie metali w jeszcze większej ilości niż to było możliwe (Szumowski, 1994). Ich

(23)

23 inwazja na Egipt sprawiła, że owa dziedzina jeszcze silniej zakorzeniła się w ich cywilizacji.

Czerpali oni bowiem ze wzorców starożytnych, zbierając wszelkie informacje dotyczące wiadomości chemicznych, poznając przy tym kwasy mineralne i rozwijając na nowo poznaną dotychczas wiedzę, rozkwitającą w epoce średniowiecza.

To wszystko jednak było nadal empirią, a do odkrycia teorii jeszcze było daleko. Na tym etapie była ona typowo teozoficzno – mistyczna, jak to było w czasach starożytnych (Szumowski,1994).

Epoka średniowiecza, to okres powstania teorii hylozoistycznej, na jakiej to opierali się zachodni alchemicy. Według niej uważano oczywiście, że wszelkie ciała i metale mają duszę i wydają nasienie, a z tego mogłoby powstać coś zupełnie nowego. Tak samo jak i stwierdzenie, że ciała o podobnym wyglądzie szybciej się zmieniają przy boku posiadając coś znacznie lepszego – przemiana miedzi w złoto (Gajda, 2011). To oczywiście było nawiązanie do palingenezy – udoskonalania, odradzania niczym znany feniks z popiołów (Szumowski, 1994).

Jednym z pierwszych, jaki miał wpływ na ówczesną alchemię był alchemik Islamu – Chalid Jazid Damas (zmarły w 704 roku), syn

kalifa. Miał on możliwość studiowania dzieła Hermesa. Jego dzieła niestety zaginęły, ale według badaczy miały one możliwość wpłynięcia na to, co zaczęło tworzyć w środowisku alchemicznym na początku VIII wieku (Aromatico, 2002).

Kolejny, bardziej znany (chociaż jeszcze nie z kanonu tych najwybitniejszych przedstawicieli) to Geber – Dżabir Ibn Hajjan żyjący na przełomie VIII-IX wieku.

Arabski alchemik i lekarz o różnorodnych zainteresowaniach. Działał między innymi na dworze kalifa Bagdadu. Autor wielu traktatów oraz teorii, z czego wiele przepadło (sporo z nich zawierało jednak pewne niezgodności). Zmodyfikował chociażby teorię czterech żywiołów będących podstawowymi elementami materii, gdzie dodał dwie „zasady bezpośrednie” (siarkę i rtęć), z których złożone były wszystkie metale. Jedną też z jego teorii było zmieszanie siarki z rtęcią, aby uzyskać inny metal np.

złoto. Jego dzieła dotyczyły przede wszystkim związków chemicznych i jemu przypisuje się odkrycie kwasu azotowego. Przez wielu traktowany, zapewne trafnie, jako błędny rycerz wiedzy poszukujący swojego miejsca

badań (Aromatico, 2002).

Po tym wprowadzeniu z zakresu

(24)

24 arabskiej alchemii widać, że do jej rozwoju, tak jak i medycyny, potrzebna była grecka nauka i perska sztuka. Tak o to IX wiek to czas kiedy to w Bagdadzie powstał „Dom mądrości” w jakim przekładano antyczne dzieła, w tym również medyczne – wspomagające między innymi rozwój alchemii (Gajda, 2011).

Razes i Awicenna

Arabska alchemia mając możliwość rozwoju w rozkwicie średniowiecznej nauki nie była tak silnie pogłębiona gdyby nie dwaj jej przedstawiciele – znani jako lekarze – Razes oraz Awicenna. Razes – lekarz (przełom IX-X wieku) mocno był zainteresowany eksperymentami chemicznymi. Wraz z jego działalnością nastąpił szczyt rozwoju alchemii, ale również chemicznej wiedzy. Sam posiadał sporo informacji z wielu dziedzin, określany jako niespokojna dusza (niczym człowiek następnej epoki, renesansu). Zainteresowany na tyle silnie chemią praktyczną, dokonał on podziału substancji wykorzystywanych w alchemii do trzech królestw. Pierwsze z nich należały do ziemi – składniki mineralne, duchy, ciała, kamienie oraz sole, następne przynależące do świata roślin –

rzadziej wykorzystywane (głównie przez lekarzy i znachorów) oraz ostatnie – zwierzęce czyli włosy, kości (Dziekan, 2008).

Z kolei Awicenna (X-XI wiek), perski lekarz, uczony oraz filozof, twórca „księgi minerałów” stworzył znane dzieło „Kanon medycyny” w jakiej wykorzystywał informacje dotyczące między innymi medycyny i elementów alchemii (Rashed, 2005). Określany jako ojciec współczesnej medycyny i najsłynniejszy uczony islamu - człowiek wybitnie uzdolniony (Gajda, 2011).

„(…) nie sypiałem przez całe noce, nie spoczywałem całe dnie i nie zajmowałem się niczym oprócz pracy umysłowej…”

(Weinfeld, 1985)

Sam dość często negował ówczesną alchemię, chociaż się nią zajmował i bardzo interesował.

Napisał jednak, co tak naprawdę skłania ludzi ku zajmowaniu się taką dziedziną – sława i pieniądze. Chociaż wielu alchemików parało się nią dla wiedzy i swojego „uduchowienia”

to i tak zdarzali się tacy, którzy traktowali ją jako formę zarobku.

„(…) skłonność człowieka do wypoczynku i łatwego życia sprawiła, że uwierzył iż dostęp do tych dóbr zyskuje się jedynie przez bogactwo”.

To zaś, poza rzadkimi wypadkami dziedziczenia lub nadzwyczajnych wydarzeń,

(25)

25 nabywa się jedynie poprzez wielki trud i ciężką pracę. Niektórzy więc wyobrazili sobie, że istnieje środek na zdobycie tego bogactwa bez wysiłku i trudu. Uznali alchemię za najpewniejszą metodę i naukę, jak zmieniać wszystkie metale nieszlachetne w srebro, a srebro w złoto…

zostawili wiele dzieł temu poświęconych…

„(…) są to niedorzeczności , gdyż nie można naśladować sztucznie niczego, co Bóg stworzył dzięki siłom natury. Wytwory sztuczne i naukowe w żadnym razie nie są zaś częścią natury…” (Rashed, 2005) Wielu pseudo – alchemików wierzyło, że podjęcie się dziedziny alchemii automatycznie uczyni ich bogatymi. Nic bardziej mylnego. Wielu z nich próbowało bezskutecznie, nie wnosząc nic do nauki. I to ci właściwi badacze oraz późniejsi tłumacze oryginalnych dzieł arabskich wytyczyli nam drogę dla rozkwitu średniowiecznej alchemii łacińskiej. Wówczas jej zwolennikami stawali się królowie oraz duchowni. I chociaż wiele z ówczesnych prób było błędnych (jeżeli mowa o przemianie metali) nie porzucano badań. Uważano bowiem, że powodem jest brak pewnego składnika, domykającego dane doświadczenie, stąd pojawiła się wizja kamienia filozoficznego (Brzeziński, 2000).

Alchemia w średniowiecznej

i wczesnonowożytnej Europie Nurt alchemii, wykraczający już poza kraje arabskie nastąpił w 1142 roku w Europie Zachodniej. Wcześniej już jednak zaczęto tłumaczyć dzieła arabskie (przełom XI wieku), aby można było bliżej przyjrzeć się ówczesnym nurtom ich nauki (Brock 1999).

To w końcu czasy, gdy Robert z Chester (angielski skryba – arabista) przetłumaczył nam historię Chalida, oświadczając:

„Wasz łaciński świat nie wie jeszcze czym jest alchemia…” (Aromatico, 2002)

Faktem było jednak to, że wkrótce została ona rozpowszechniona w Europie dzięki Arabom. Stała się jednak wówczas przywilejem kapłanów (przez wzgląd na dość wysoki w średniowieczu analfabetyzm).

Początkowo jednak alchemia, o ile była akceptowana przez Kościół (wielu ją w końcu uprawiało), to złą sławę alchemia zyskała nie tyle z powodu oszustw, ale przez pojawienie się w niej, wspomnianej wcześniej, filozofii hermetycznej. Jednak zanim to nastało, to między innymi w klasztorach dominikańskich parano się alchemią, będącą dość długo tępioną, a nawet określaną sztuką diabelską. Wtedy to zaczęły pojawiać się

(26)

26 symbole osób zajmujących się tą dziedziną jak złoto – znak słońca, srebro – księżyca, ołów – Saturna czy żelazo – symbol Marsa. To czasy kiedy alchemia była w ścisłym związku z astrologią, a przede wszystkim z mistyką (Szumowski, 1994). Przedstawicielami alchemii w średniowieczu było wielu badaczy między innymi Robert Grosseste, Roger Bacon, Arnold z Villanova, Raimundus Lullus, Albert Wielki, słynny Nicolas Flamel i Nostradamus. Jednak największą sławę pod koniec epoki średniowiecza i na początku czasów nowożytnych zyskał Paracelsus.

Wracając jednak do poprzedników –

to jednym z pierwszych alchemików z Europy był Grosseste (1175-1253 r.). Angielskim biskup, filozof, teolog - to za jego czasów alchemia pojawiła się na Oxfordzie. Sam tworzył wiele dzieł opierając się o nurty alchemiczne. Jego uczniem z kolei był Bacon (ok. 1210-1292 r.) – domniemany, okryty tajemnicą – znany bardziej jako Saint

de Germain (Aromatico 2002). Jego następca, Roger doctor mirabilis był jednym

z najbardziej błyskotliwych umysłów. Miał liczne zainteresowania – astrologia, mistyka i alchemia do jakiej to czerpał inspiracje z dzieł arabskich. Bardzo chętny

do eksperymentów z udziałem matematyki, przewidział wiele wynalazków. Stworzył w 1267 roku wybitne dzieło Opus maius dotyczące teorii błędów ludzkiego umysłu.

Pragnął usilnie zreformować alchemię, dzięki której udałoby się osiągnąć środek do przemiany metali, i „eliksir życia”, co dałoby szczęście całej ludzkości (Ajdukiewicz, 1955).

Niestety prześladowany przez kościół za herezję (związki z siłami nieczystymi) nagle zniknął w 1292 roku. Od tego momentu zaczęto wierzyć w legendę o nieśmiertelności alchemików (Aromatico, 2002). Twierdzono w tamtych czasach, że wielu ludzi na pewno podpisało kontrakt z samym szatanem, składając podpis w obecności diabła w zamian za dobra materialne czy życie wieczne.

W końcu immortalitas była czymś pożądanym przez ludzkości – zarówno dawniej, jak i dziś. (Wańczowski, Lenart, 2009). Jego uczniem został Arnold

de Villanova (1240-1311), lekarz późnego średniowiecza, kataloński mnich, astrolog, alchemik i kolejny, wybitny umysł. Autor wielu dzieł, w tym dotyczących alchemii (sporo z nich spalono – treści uznano

za heretyczne), uważany również

(27)

27 za paktującego z diabłem (Aromatico, 2002).

Wiedzę jaką posiadł pobierał on od arabskich lekarzy, sam też nauczał w Montpellier, obeznany dzięki temu w sprawach alchemii oraz związanymi z siłami nieczystymi (Szumowski, 1994). Wierzył w magię oraz astrologię – będące najważniejszymi zainteresowaniami większości alchemików.

To on twierdził, że złoto mogłoby być uniwersalnym lekiem na wszystko

(to on mógł mieć eliksir przemieniający rtęć w złoto), a wszystko czego sam doświadczał otrzymywał z chemicznych doświadczeń, znając być może też tajniki transmutacji (Szumowski, 1994). Jego badania, teorie oraz zainteresowania wpłynęły na innych, późniejszych alchemików - między innymi na Raimundusa Lullusa (1235-1315, skazanego na więzienie przez swoje sprzeczne poglądy dotyczące alchemii oraz teologii) i Nostradamusa (1503-1566, nadwornego wróżbity Katarzyny Medycejskiej, doktora medycyny, autora wielu dzieł, kabalisty, mistyka oraz astrologa) dając możliwość rozwoju ich własnych proroctw (Aromatico, 2002).

W czasach średniowiecza, istniała jednak też legenda powiązana ze świętą sztuką z zakonem świętego Dominika – dzieło

Wincentego z Beauvais Speculum Naturalis (ok. 1250 r.) jednemu z najważniejszych poświęconych alchemii. Po to więc, aby umocnić wpływy dominikańskie, którzy to również parali się alchemią, wmówiono, że to święty Dominik uzyskał kamień filozoficzny, przekazując tą wiedzę Albertowi Wielkiemu (Aromatico,2002).

I tak to Albert Wielki (1193-1280) miał podobno otrzymać wiedzę dotyczącą kamienia. To swego rodzaju chimera

o różnych nazwach. Twierdzono, że „to córa wielkiej tajemnicy, słońce jest jego ojcem, księżyc matką, a wiatr go umieścił w jej brzuchu1” (Plancy, 1993). Ten przedmiot podobno miał leczyć wszystkie choroby, odmładzać starych i uleczyć chorych, przedłużać życie, ożywiać zmarłych, oczyszczać duszę, dawać szczęście, bogactwo, wiarę i mądrość, a nawet i panowanie nad światem (Szumowski, 1994). Nie nadaremno uważano, że kamień był bezcennym przedmiotem, eliksirem uniwersalnym, którego jeżeli ktoś by posiadł – byłby nie do pokonania (Plancy, 1994). Uważa się również, że miał on stworzyć po trzydziestu latach pracy - Homunkulusa, boskiego człowieka o drobnej, wręcz dziecka posturze.

1 Jest fragment tabula smaragdina (przyp. Red. A.

S.)

(28)

28 Utarło się jednak przekonanie, że to co z tego powstało, było w rzeczywistości potworem więc Tomasz z Akwinu ostatecznie

to zgładził. Wychowanek Alberta (1225-1274 r.), w jakiego pismach miały być wzmianki dotyczące transmutacji. Dopiero po nim, znany alchemik – Nicolas Flamel,

„zawładnął” XIV-wieczną Europą (Szumowski, 1994).

Nicolas Flamel i Paracelsus – umysły alchemii

Pierwszy z nich, Nicolas Flamel (1330-1418 r.) to znany francuski alchemik – zgodnie z legendą jeden z tych pierwszych.

Bardzo zafascynowany praktykami alchemicznymi w starożytności (głównie w Egipcie i Grecji). Sama alchemia dużo zyskała na popularności dzięki jego legendzie.

To on jako pierwszy miał tak naprawdę stworzyć kamień filozoficzny. Miał ogromny majątek – być może pozyskany z transmutacji metali w złoto, jaką to wiedzę być może posiadł według przepisów z „Księgi Abrahama” (Aromatico, 2002). Warto przypomnieć, iż żył on w czasach kiedy zaczęto coraz mocniej wierzyć w fabrykacje złota – bez potwierdzeń, że komukolwiek się

to udało. Wiara w takie przemiany być może oparta była na nieznaniu dokładnej istoty i ducha alchemii. Wiele z tych prób, jeżeli nawet było „udanych” mogła być spowodowana tym, iż rtęć zawiera nieraz domieszki złota, które pod wpływem np.

ogrzewania mogą się uzewnętrznić. Tak samo w przypadku poddania chemicznej obróbce monety, wówczas mogła nastąpić zmiana ze srebrnej na „złotą” (Szumowski, 1994).

Jeszcze w czasach Flamela, żył tak zwany „Pseudo–Geber”, nieznany z imienia alchemik doby średniowiecza. Wzorował się prawdopodobnie na arabskim Geberze – stając się poczytny i ceniony w tym środowisku. Chciał stworzyć podręcznik alchemii, liczył iż transmutacja jest możliwa do zrealizowania, a także opisać nieco medycznych preparatów – licząc na ich pomoc w przemianie kamieni. (Szumowski, 1971) To on zapoczątkował maksymę Sędziwoja:

„(…) nie ważna sama natura, ale jej dogłębna obserwacja…”

I tym sposobem, dochodzi się

do ostatniego przedstawiciela dziedzictwa egipskiego ezoteryzmu Philipusa Aureolusa Theophrastusa z rodu Bombastów von Hohenheim (1493-1541) znanego jako

(29)

29 Paracelsus (pseudonimu zaczął używać od 1529 roku). Do dzisiaj jest on jedną

z najbardziej znanych i dość kontrowersyjnych postaci doby renesansu.

Wielu brało go za szarlatana, a jego grób stał się celem pielgrzymek (Mierzecki, 1993).

To on rozpoczął na nowo rozwój zastałej alchemii. Był on synem klasztornego lekarza, od dziecka był otoczony alchemią, medycyną oraz chirurgią (Koświn, 2009). W swoich dziełach wielokrotnie deklarował się jako zwolennik magii (czerpał wiele z Agrippy) i postulował zreformowanie ówczesnej medycyny. Jego życiowym zadaniem było zwalczania panujących chorób, przedłużanie życia, stworzenia nowych leków i uszlachetniania rodów ludzkich. Według niego choroba była wyłącznie boską karą, a jej leczenie zależne było od Boga.

To on w końcu dał nam naturę, która miałaby wspomóc w leczeniu wszelkich dolegliwości. Dodatkowo to dzięki Paracelsusowi mamy pojęcie lekarstwa, symbolu wielkości Boga, czegoś magicznego – wręcz mistycznego. Jego czasy to właśnie postęp w propagowaniu chemicznych leków i odrzucenie ówczesnej anatomii i ogółem medycyny. Wtedy też powstała jatrochemia, prąd w medycynie i w chemii na przełomie

XVI/XVII wieku, którego celem była produkcja wspomnianych chemicznych leków i nowe określenie zachodzących w organizmie zjawisk. To potem, dzięki takim przemianom miała możliwość rozwinąć się chemia, wolna od alchemii (Brzeziński, 2000).

Paracelsusa można śmiało określić jako wychodzącego poza czasy swojej epoki, który jawnie krytykował to, co działo się na polu medycznym. Mimo, że czytywał

i sam na temat alchemii tworzył, był zgoła innego zdania niż jego poprzednicy i tworzący w jego czasach badacze alchemii (Belofsky, 2014). Przykładem może być fakt, że na znak protestu spalił nawet dzieła samego Galena oraz Awicenny, nie bacząc na konsekwencje podczas prowadzenia zajęć na uniwersytecie, co sprawiło tylko przyciągnięcie na siebie jeszcze większej uwagi (Koścwin, 2009).

„Jam Theoprastus [Paracelsus]. Potrafię dowieść tego, czego wy nie potraficie udowodnić, każdy mały włosek na mojej szyi wie więcej niż wszyscy wasi skrybowie, a sprzączki przy moich butach są bardziej uczone od Galena i Awicenny…” (Belofsky, 2014).

Na starość porzucił on jednak swoje teorie, wierząc w istnienie żywiołaków – pół ludzi, pół duchy, znany pozostanie jako ten co

(30)

30 uznawał Boga i naturę za dar, z jakich należy korzystać by utrzymać zdrowie (Szumowski, 1994). Paracelsus dodatkowo znany był również w Polsce, gdzie zyskał sławę i uznania oraz swego czasu podróżował i propagował za Zygmunta Starego idee alchemiczno – lekarskie (Szumowski, 1909). Nie miał on jednak u nas samych zwolenników – zdarzały się jednostki zwalczającego jego system przyrodniczo – lekarski. Był to między innymi Andrzej Grutyński, profesor Akademii Krakowskiej, występujący przeciwko Paracelsusowi (co przedstawił w swoim dziele) oraz z medycznej Akademii Krakowskiej, Stanisław Zawadzki, który to dobitnie wyśmiewał astrologię, alchemię i amulety, nie mające mieć swojego odzwierciedlenia w medycynie (Świeżawski, Wenda, 1890). Dzieła naszych, rodzimych alchemików niestety nie zostały w większości zachowane. Wielu z nich nawet nie pozostawiło dzieł, bowiem prowadziło

zakonspirowaną pracę

w laboratorium, a to co nawet stworzyli, często było wywożone za granicę (Grabowski, 1852). Jednym jednak z zachowanych osiągnieć w dziedzinie polskiej alchemii jest fakt, że odkryto tlen i skład amalgatu złota, na

trwale zapisując nazwiska swoich odkrywców

(Hubicki, 1991).

Sama natomiast alchemia za jego żywota, nadal nie była stanowiła powodu do uzyskania bogactwa, a odkrycia i sporządzenia odpowiednich środków do leczenia (Koścwin, 2009). Przestrzeń alchemiczna w XVI wieku wraz z następnymi latami zaczęła się niestety kurczyć do wybranych już jedynie dworów, gdzie alchemia i ezoteryka były jeszcze w centrum zainteresowania. Z tym związane były między innymi dwór Elżbiety I z magiem Johnem Dee (1527-1608 r.) obrońcą transmutacji i autorem manuskryptów alchemicznych, dwór Rudolfa II Habsburga, na jakim wspierano alchemię, filozofię

i badania. To tam uprawiano na wysoką skalę praktyki magiczne, gdzie sam cesarz oddawał się im z największą gorliwością. Za jego żywota Praga była „stolicą alchemiczną”

Europy, do jakiej przybywali inni badacze.

Jako mecenas alchemii i magii, określony został nawet niemieckim Hermesem Trismegistosem, współpracując z magami, lekarzami nad odkryciem kamienia filozoficznego i nowych, uniwersalnych leków.

Wcześniejszy wybitny działacz, jeden

(31)

31 z Medyceuszy, mecenas – Francesco Medici, również usilnie parał się alchemią (Aromatico,2002).

Nie było jednak przez wiele stuleci samych „prawdziwie” miłujących alchemię, bowiem jak w każdej dziedzinie życia znajdowali się również oszuści. Jednym z takich był Marco Bragadino (1545-1591 r.) z II połowy XVI wieku, przebywający na dworze bawarskiego króla. Schorowany władca liczył, że pomoże mu mag, nie wiedząc iż tak naprawdę nie miał on z magią nic wspólnego.

„(…) znane są opisy, jak Bradagino niby zloto zrobił z rtęci, dosypawszy do niej jednego tajemniczego proszku, potem drugiego…

(…) podczas jednego tylko doświadczenia otrzymywał on 6 mln dukatów…

(…) ostatecznie przyznał się do oszustw i zginął z ręki kata” (Szumowski, 1994).

Po tym widać, że także jedna z najbardziej tajemniczych dziedzin

ówczesnego świata – zainteresowała również wielu oszustów, którzy licząc na bardzo szybki zarobek i prostą karierę (co przeczyło zajmowaniu się chemią według jej

„wyznawców”) zaczęli oni

w perfidny sposób wykorzystywać niewiedzę ówczesnego świata, nie tylko biedoty, ale i koronowanych głów. Alchemia, odkąd się tylko pojawiła – kwitła przede wszystkim na niwie ogromnej ludzkiej naiwności.

Aż do XVIII wieku (pojawienia się nauki – chemii), ale i pojawienia samego Michała Sędziwoja, była bardziej marzycielstwem, i oszustwem niż pewną nauką. (Szydło, 1997) Wielu bowiem dawnych twórców – chociażby Petrarka, wyśmiewali medycynę dawnych wieków i wszystko co było z nią związane. Dla wielu badaczy tamtych czasów była to najzwyczajniej w świecie niedorzeczność – zarówno sama medycyna, astrologia, tak jak i alchemia. (Szumowski, 1994).

(32)

32 Summary:

This article is about the biographies of the most important alchemists in the past. Alchemy, as we know, one of the mysterious fields of science has always interested people. However, it was not always considered safe and compatible with the church. Many alchemists were oppressed and sentenced to death. Learning was not easy, it required a lot of work and time to discover something.

Many lost their lives to learn something new. Unusual personalities in history have made this science popular to this day in current culture in films, series and books. And despite the fact that alchemy disappeared in the eighteenth century, and chemistry appeared - to this day arouses great interest of scientists and enthusiasts. In brief, the article mentions important alchemists, their discoveries, and the very history of alchemy in the old days.

Key words: alchemy, chemistry, stone, magic, medicine

(33)

33 Bibliografia:

Ajdukiewicz, K., Bacon, F. (1995). Novum Organum. Warszawa: Państwowe Wydawnictwo Naukowe.

Aromatico, A. (2002). Alchemia – nauka czy magia. Warszawa: Wydawnictwo G+J.

Battistini, M. (2006). Astrologia, alchemia. Warszawa: Wydawnictwo Arkady.

Belofsky, N. (2014). Jak dawniej leczono czyli plomby z mchu i inne historie. Warszawa:

Wydawnictwo RM.

Brock, H. W. (1999). Historia chemii. Warszawa: Prószyński i S-ka.

Brzeziński, T. (2000). Historia medycyny. Warszawa: Wydawnictwo Lekarskie PZWL.

Bugaj, R. (1991). Hermetyzm. Wrocław: Wydawnictwo ORION.

Bugaj, R. (1986). Michał Sędziwój (1566-1636). Życie i pisma. Wrocław: Zakład Narodowy

im. Ossolińskich.

Eliade, M. (1993). Kowale i alchemicy. Warszawa: Fundacja „Aletheia”.

Gajda, Z. (2011). Do historii medycyny wprowadzenie. Kraków: Wydawnictwo WAM.

Grabowski, A. (1852). Starożytnicze wiadomości o Krakowie. Kraków.

Hubicki, W. (1991). Z dziejów chemii i alchemii. Warszawa: Wydawnictwo WNT.

Kośćwin, M. (2009). Katalog wystawy Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej. Opole.

Collin de Plancy, J. A. (1993). Słownik wiedzy tajemnej. Warszawa: „Polczek”.

Prophet, M. L., Prophet, E. C. (2008). Saint Germain o alchemii. Formuły przemiany samego siebie. Warszawa: Wydawnictwo Centrum.

Rashed, R. (2005). Historia kultury arabskiej. Technika, alchemia, nauki przyrodnicze i medyczne, 3. Warszawa: Wydawnictwo Akademickie Dialog.

Scott, M. (2011). Nekromanta. Sekrety nieśmiertelnego Nicholasa Flamela. Warszawa:

Wydawnictwo Nasza Księgarnia.

Stavish, M. (2014). Strzeżone sekrety alchemii. Skuteczne eliksiry, uzdrawiające energie i naturalna magia. Białystok: Studio Astropsychologii.

Szumowski, W. (1994). Historia medycyny filozoficznie ujęta. Warszawa: Wydawnictwo Marek Derewiecki.

Szydło, Z. (1997). Woda która nie moczy rąk. Warszawa.: Wydawnictwo Naukowo – Techniczne.

(34)

34

Świeżański, S. E., Wenda, K. (1890). Wojciech Oczko – syfilidolog polski w XVI wieku.

Warszawa.

Wańczowski, M., Lenart, M. (2009). Księga żałoby i śmierci. Warszawa: Oficyna Wydawnicza „Rytm”.

Weinfeld, S. (1985). Awicenna. Warszawa.

Vigarello, G. (1997) Historia zdrowia i choroby. Od średniowiecza do współczesności, Warszawa: „Volumen”.

(35)

35

Zastosowanie surowców pochodzenia zwierzęcego w tradycyjnych i współczesnych systemach leczniczych.

1

1 Aleksandra Banera: Uniwersytet Medyczny im. Piastów Śląskich we Wrocławiu, Wydział Lekarski,

Julia Wizor: Uniwersytet Medyczny w Łodzi, Wydział Lekarski, Joanna Myślińska: Uniwersytet Medyczny im.

Piastów Śląskich we Wrocławiu, Wydział Lekarski

(36)

36 Wstęp

Początki medycyny i poszukiwania substancji o właściwościach leczniczych wywodzą się z natury. Z jej obserwacji, ale również eksperymentów oraz wierzeń ludzkich. Już od starożytności w medycynie ludowej sięgano po surowce roślinne, zwierzęce, a także nieorganiczne. Wszystkie cywilizacje w swoich systemach leczniczych wykorzystywały surowce zwierzęce (de Salltalla, 2000). Zwierzęta, pozyskane z nich tkanki i wydzieliny oraz inne produkty, takie jak kokony były używane jako substancje lecznicze oraz element rytuałów magicznych i obrzędów, mających na celu ulżenie

w chorobie (Sztych, 1991). Wiele spośród tych praktyk kulturowych, nie wynikała z praktykowanej obecnie medycyny opartej na faktach (evidence based medicine). Jednak część z nich okazała się mieć swoje uzasadnienie w nauce i doprowadziła do utworzenia współcześnie stosowanych leków.

Według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) nawet do 80% ludzi na Ziemi nadal korzysta w codziennym życiu ze środków leczniczych wytworzonych z roślin i zwierząt (Alves, 2005). Dotyczy to szczególnie osób w trudnej sytuacji ekonomicznej lub

z utrudnionym dostępem do współczesnej medycyny, na przykład w obszarach wiejskich (Alves, 2007a). Surowce zwierzęce, chociaż mniej popularne niż roślinne, nadal mają swoje miejsce w lecznictwie. Szczególnie w regionach, w których medycyna naturalna zajmuje istotne miejsce w kulturze, jak na przykład w Chinach. Dotychczasowe praktyki firm farmaceutycznych i agrobiznesowych nie były prowadzone w sposób zrównoważony

i stanowią zagrożenie dla bioróżnorodności naszej planety. Podczas dalszej eksploatacji i poszukiwania nowych źródeł leków w świecie zwierząt konieczna będzie zmiana w korzystaniu z tych zasobów.

W tym artykule przyjrzymy się, jak wykorzystywano surowce zwierzęce

w medycynie ludowej, szczególnie na terenie Europy Wschodniej, oraz jak robi się to współcześnie. Rozważymy też kierunek, w jakim może zmierzać farmakologia oparta na surowcach zwierzęcych.

Surowce zwierzęce w medycynie ludowej w Europie i na świecie

W wierzeniach słowiańskich pojawiał się wąż zwanym carem lub carycą. Wierzono, że ma on zdolność odpędzania chorób i może

Cytaty

Powiązane dokumenty

Średnią dzienną wydajność mleka, a także średnią procentową zawartość tłuszczu, białka, laktozy, kazeiny, suchej masy oraz zawartość mocznika, komórek

Recenzenci: Katarzyna Barańska (Polska), Christina Davison (Zjednoczone Emiraty Arabskie), Joanna Dziadowiec-Greganić (Polska), Anna Engelking (Polska), Przemysław Grzybowski

Recenzenci: Katarzyna Barańska (Polska), Zuzana Beňušková (Słowacja), Agnieszka Chwieduk (Polska), Wojciech Dohnal (Polska), Daniel Drápala (Czechy), Anna Engelking (Polska),

Członkowie redakcji: Anna Weronika Brzezińska (Uniwersytet im. Adama Mickiewicza, Poznań), Kata- rzyna Orszulak-Dudkowska (Uniwersytet Łódzki, Łódź), Edyta Roszko (University

Właśnie dlatego Sztuk- mistrz w trzecim rozdziale okazuje się być posłańcem śmierci, a jego zainte- resowanie synem Mai przeraża bohaterkę: syn przestaje być dzieckiem, wchodzi

Wydaje się, że bardziej uprawomocnionym wy- jaśnieniem, a już na pewno bardziej uprawomocnionym w odniesieniu do przywoływanych przeze mnie książek poetki, byłoby tyleż

Co ciekawe, choć oddalenie Australii od Europy musiało być w wieku XIX odbierane jako ekstremalne i choć autorzy są świadomi tego, że wybie- rając się na antypody,

Ujawnia się w nim szereg zaakceptowanych przez nią norm, a także sposobów wartościowania oraz wyobrażeń i zestawień wobec rzeczywistości (Anusiewicz, Dąbrowska, Fleischer