• Nie Znaleziono Wyników

Społeczność ulicy Drobnej - Elżbieta Südekum - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Społeczność ulicy Drobnej - Elżbieta Südekum - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

ELŻBIETA SÜDEKUM

ur. 1943; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Lublin, PRL, ulica Drobna, życie codzienne, relacje międzyludzkie

Społeczność ulicy Drobnej

Ulica Drobna to była taka jakby zamknięta enklawa, wszyscy o wszystkich wiedzieli, ale na takiej zasadzie, że jedni drugim dawali żyć, z nogami w czyjeś życie nie wchodzili. Jednocześnie nie byli obojętni na to, że się u kogoś coś złego działo. Ja na przykład z dzieciństwa pamiętam taki moment, czy sąsiad zmarł, czy do szpitala został zabrany. Dziadek przyjechał z pracy i babcia mówi, że u sąsiada takie nieszczęście. A dziadek nawet się nie rozebrał, tylko mówi: „No to ja pójdę, zobaczę, czy im czegoś nie potrzeba”. Tak właśnie ludzie żyli, nie byli obojętni jak teraz na to, że gdzieś tam coś się dzieje, to się dzieje. W takiej rodzinie byłam i myślę, że to przeniosłam dalej. Bo do tej pory nie jestem obojętna na to, że komuś coś się dzieje źle.

Tam nie było tak jak teraz, przypuśćmy, gdyby sąsiad do sąsiada poszedł i dwa jabłka ukradł, to jest wielkie halo. Każdy miał jakiś ogródek, i w tym ogródku drzewa owocowe, krzewy, warzywa. A jak zbywało mu, jak miał za dużo czy sąsiad przyszedł, to się dzieliło, nie było problemu. Pamiętam, że u Łapanów była jabłonka, która w lipcu dojrzewała, to wszystkie dzieci tam urzędowały. Z kolei u nas były lengrody, gruszki, jak było za dużo, to sąsiedzi przychodzili i zabierali, co zostawało.

To był zupełnie inny styl życia, ludzie nie byli sobie wrogami, nie byli obojętni, po prostu żyli jak we wspólnocie. Nie to, że każdy komuś do garnka zaglądał, ale szanowali się wzajemnie. Ja sobie nie wyobrażam, że teraz taka ulica mogłaby istnieć. Czy to był czas, że to po wojnie, bo też ludzie dużo złego przeżyli i później starali się sobie pomóc, nie wiem.

Jeszcze taka sprawa była, każdy się liczył z opinią sąsiadów. To nie było tak, że ja jestem pępek świata i mnie nic nie obchodzi. Pamiętam, nawet szesnaście, siedemnaście lat, to człowiek ubierał się tak, żeby nie dostać się na języki, żeby ktoś jakichś uwag nie robił. To w jakiś sposób człowieka zobowiązywało do tego

(2)

właściwego zachowania, do tego właściwego życia. Po prostu były jakieś hamulce, które człowieka kształtowały.

Data i miejsce nagrania 2018-10-25, Lublin

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Dlatego z Wilczego Przewozu w pewnym momencie też trzeba było [odejść], zostawić swoje mieszkania, domy, wszystko, i trzeba było podporządkować się tym Rosjanom, bo wtedy

„Korowód” to dla mnie takie perełki, które po prostu można w każdej okoliczności, w każdym systemie, w każdym ustroju zaśpiewać i zawsze to będzie aktualne. Data i

Słowa kluczowe Lublin, PRL, ulica Drobna, cegielnia Czechówka Górna, praca w cegielni, projekt Lubelskie cegielnie..

Byłam na Majdanku z samego początku, to jeszcze widziałam to wszystko - te taczki, te kości w tych piecach to wszystko.. Tam było dwunaste pole, tam gdzie ten piec stoi, to tam

Tatuś bardzo dobrze znał całą faunę leśną, zwierzęta, ptaki.. Nawet na działce, jaki ptak się odezwał, to pomijając, że znał nazwę encyklopedyczną, to jeszcze znał

Słowa kluczowe Lublin, PRL, ulica Drobna, cegielnia Czechówka Górna, likwidacja cegielni Czechówka Górna, cegielnia Czechówka Dolna, projekt Lubelskie cegielnie..

To była mała miejscowość, ludzie żyli skromnie, chyba część była bezrobotnych nawet, bo wiem, że mój ojciec mówił, że jeśli się ma pracę, najniższą nawet za 100

Wielu ludzi mających za złe, że inni się „przefarbowali”, całkiem dobrze sobie teraz żyje – więc nie powinni mieć pretensji do tych przefarbowanych.. Pretensje i żale