polskich. Jak słusznie zauważa Adamczyk, w yższy stopień ośw iaty m iał z kolei duże znaczenie dla realizacji „celów gospodarczych” (zapominają o tej zależności niestety niektórzy historycy gospodarczy, liczący pracow icie ziarna i krowy, a nie interesujący się ludźmi, których um iejętność w ydajnej pracy zależy w dużym stopniu od wykształcenia).
Do cennej pracy Adam czyka warto dopisać dodatkowe wnioski: Podgórze m ałopolskie było chyba ocalałą resztką „starego św iata” zam ożnych km ieci (i za
leżnej od nich biedoty w iejskiej) z okresu późnego średniowiecza i wczesnego Renesansu. Przez północną M ałopolskę przeszło kilka fal niszczących ten świat:
1. ofensyw a pańszczyźniano-folw arczna z najw iększym natężeniem w latach 1540—1580; 2. reform acja szlachecka, która w zm ocniw szy przeznaczone przeważnie dla szlachty szkolnictw o średnie osłabiła jednak szkoły parafialne i A kadem ię Krakowską (głów nie lata 1550—1570); 3. w ielk ie zarazy z lat 1543, 1572, z połowy X V II w. itd.; 4. zniszczenia w ojenne od 1606 r. — rokosz Zebrzydowskiego, Li- sowczycy, w alki kozackie, szw edzkie i siedm iogrodzkie połow y X V II w., rokosz Lubom irskiego, wojtia północna z początku XVIII, w. W sie karpackie ucierpiały chyba rów nie jak inne od ciężarów na rzecz państwa (największych pew no za Stefana Batorego, Jana Kazim ierza i Jana Sobieskiego), od w ielkiego głodu po
czątków XVII w. (przy okazji: dlaczego żadna z instytucji naukowych nie po
dejm ie się dokończenia arcypotrzebnej serii Franciszka Bujaka o klęskach ele
mentarnych?) czy też od Konfederacji Barskiej (1768— 1772), ale nie b yły one widać najważniejsze. Podgórze było w znacznym stopniu ze w zględów geograficz
nych omijane przez w ojny, ze w zględów przyrodniczo-klim atycznych przez fol
warki i zarazy, w reszcie ze w zględu na w ielki odsetek dóbr królewskich — przez reform ację. W tym stanie rzeczy zachowały się w Karpatach jako zjawiska spo
łeczne: 1. zamożne gospodarstwa czynszowe; 2. samorząd w iejski i „lepsze praw a”
chłopskie (w powiecie śląskim chłopi staw ali naw et bez asysty panów przed sądami szlacheckimi); 3. grupki oświeconych chłopów; 4. w ysoka gęstość zalud
nienia. W tej ostatniej sprawie przyszło gdzieś w X V II w. do rew olucyjnej dla demografii M ałopolski zmiany: w cześniej jej trzon ludnościowy stanow ił pas od Krakowa do Sandomierza na północ od W isły, potem punkt ciężkości dem ogra
ficznej przeniósł się na pas podgórski. Wszystko, co wyżej powiedziałem o dwóch Małopolskach, w ym aga jeszcze „mędrca szkiełka i oka”, czyli dokładnego nauko
w ego opracowania.
W ogóle cały tom „Społeczeństwa staropolskiego” przynosząc dużo nowych ustaleń, zarysowuje jeszcze większą listę pytań do przem yślenia i problemów do opracowania. Do znacznej wartości m erytorycznej dzieła dobrze dostosowała się skromna, lecz przyjem na strona zewnętrzna książki oraz bardzo dobra korekta.
W acła w Urban
Anatolij P. G r i c k i e w i c z , Czastnowładielczeskije goroda Bie- łorussii w X V I —XVIII w w , (socjalno-ekonomiczeskoje issledowanie
\is to rii gorodow), Izdatielstw o „Nauka i Technika”, Mińsk 1975, s. 247;
Zinowij J. K o p y s s k i j , Socialno-politiczeskoje razw itie gorodow Biełorussii w X V I — pierw oj polowinie X V II w., Izdatielstw o „Nauka i Technika”, Mińsk 1975, s. 188.
Prawie jednocześnie ukazały się dwie książki o m iastach na Białorusi w X V I—
XVIII w. Praca Z. J . K o p y s s k i e g o dotyczy w szystkich m iast białoruskich, ale tylko niektórych aspektów ich rozwoju, m ianow icie problem ów społecznych i prawnych. A. P. G r i c k i e w i c z zajął się w yłącznie m iastam i prywatnymi (i to tylko m iastam i w iększym i, z pom inięciem drobnych prywatnych m iasteczek),
3 9 3
ale za to przedstaw ił zarówno sprawy ustrojowe, jak społeczne i gospodarcze.
Tematyka obu rozpraw częściowo tylko pokrywa się, w znacznej m ierze obie prace w zajem nie się uzupełniają, sporo zagadnień pozostało przy tym jeszcze nie omówionych.
Książka K opysskiego referuje w yniki badań nad dziejam i m iast białoruskich prowadzonych przez tego autora już od w ielu lat i prezentowanych przez niego zarówno w formie książkow ej, jak i w kilku rozprawach i artykułach, m oże też być w łaściw ie zrozumiana i oceniona tylko łącznie z jego w cześniejszym i publi
kacjami na ten temat. N ie w ydaje się bowiem uzasadnione podejm owanie odręb
nych studiów nad ustrojem m iast białoruskich w oderwaniu od ich dziejów gospo
darczych. I chyba tylko względy wydaw nicze zadecydowały o opublikowaniu przez autora dwóch osobnych monografii: wydanej przed dziesięciu laty książki o roz
woju gospodarczym m iast białoruskich w XVI—X V II w.1 i recenzowanej tu roz
prawy o ustroju i stosunkach społecznych w tychże miastach. U jęcie spraw ustro
jowych i społecznych w osobnym w ydaw nictw ie powoduje, że lektura książki jest dość trudna: niektóre problem y stały się niezrozum iałe w oderwaniu od tła eko
nomicznego, zatraciły w łaściw e proporcje, inne w ydają się po prostu banalne.
O ile bowiem życie gospodarcze każdego m iasta m iało swój sens i indyw idualny charakter, o tyle ustrój w szystkich m iast zbudowany był w edle jednolitego sche
matu, opartego na praw ie m agdeburskim, w dodatku rozpowszechnionego nie tylko w miastach białoruskich, ale i we w szystkich m iastach Rzeczypospolitej, a także w wielu innych krajach europejskich. Schemat ten jest dobrze znany historykom Europy środkowo-w schodniej i zaiste trudno jest go wzbogacić o jakieś in tere
sujące i ważkie eleem nty. Jeżeli w kilku m iejscach udało się to autorowi oma
wianej książki, jest to n iew ątpliw ie sukces jego badawczej przenikliwości.
Mimo w szystko jednak w yizolow anie problem atyki społecznej i ustrojowej od zagadnień gospodarczych, a także od szerszego tła porównawczego, nie było zabiegiem korzystnym . W tynj m iejscu dotykamy k w estii niezm iernie ważnej dla badaczy historii m iast białoruskich. W okresie, o którym traktują obie om awiane tu książki, terytorium Białorusi leżało w granicach państw a polsko-litewskiego, z czego wynika, iż historii m iast białoruskich nie sposób badać w izolacji od dziejów m iast na pozostałych obszarach Rzeczypospolitej. Pam iętał o tym A. P.
Grickiewicz, który n ie tylko szeroko w ykorzystał polskie archiwalia i piśm iennictwo Odnoszące się do m iast białoruskich, ale sięgnął do polskiej i radzieckiej historio
grafii po m ateriały porównawcze, często bardzo istotne dla w yjaśnienia dróg roz
woju białoruskich ośrodków m iejskich. Z. J. Kopysskij w m niejszym stopniu związał historię m iast białoruskich z problemami urbanizacji i rozwoju ustroju miejskiego na terenach sąsiednich. Drobiazgowe om ówienie przez Kopysskiego ustroju m iast białoruskich, tam tejszego sądownictwa, spraw organizacji cecho
wych, bardzo bliskich analogicznym instytucjom w m iastach polskich, można było łatwo zastąpić odesłaniem do odpowiednich pozycji polskiej historiografii. N ato
miast bardzo wzbogaciłoby książkę — jak sądzę — porównanie ustroju m iast białoruskich, będącego w ytw orem zarówno stosunków m iejscowych, jak i w p ły
wów prawa m iejskiego niem ieckiego docierającego tam za pośrednictwem Polski, z ustrojem m iast rosyjskich. Sytuacja geograficzna i polityczna m iast białoruskich, zajmujących w X V I i X V II w. m iejsce pośrednie m iędzy m iastam i polskim i i ro
syjskimi, stwarza szczególnie interesujące pole badań.
Omówienie problem ów ustrojowych znalazło się rów nież w książce G rickie- wicza, inne jednak sprawy w ysunęły się tam na pierw szy plan. Paradoksalnie
■ Z. J . K o p y s s k i j , E ko n o m iczesk o je ra zw itie gorodow Ilietorussii w XV I-p ïerirn j Voïowlme X V I I w ., M iń s k 1966; p o r. a r t y k u ł r e c e n z y jn y S t. A l e k s a n d r o w i c z a . M iasta B iałorusi w X V I i p ierw sze j połow ie X V I I w ie k u , K H L X X V , 1968, n r 2.
można by powiedzieć, że książka Grickiewicza traktuje —■ w brew tytułow i — nie o miastach lecz o magnaterii. Autor bowiem położył nacisk nie na funkcjono
waniu i w ewnętrznej strukturze m iast prywatnych, lecz na działalności ich właścicieli. W yeksponowany został problem: miasta pryw atne jako narzędzie spra
wowania władzy przez górną w arstw ę klasy feudałów. Stąd dokładne om ówienie polityki gospodarczej w łaścicieli miast oraz samej gospodarki m iejskiej jako ważnego źródła dochodów magnackich, środka podnoszenia dochodowości wielkiej w łasności ziemskiej (rozdz. II, s. 59— 147). Stąd także obszerne rozważania na temat ustroju i administracji m iast prywatnych, ze szczególnym wszakże uw zględ
nieniem zależności władz m iejskich i sądownictwa od m agnatów oraz polityki w łaścicieli m iast w dziedzinie nadawania miastom praw i przyw ilejów (rozdz. III, s. 148—201). Dużo uwagi w reszcie poświęcił autor om ówieniu roli m ilitarnej miast prywatnych (rozdz. IV, s. 202—241)2.
W porównaniu z Koroną, gdzie w końcu XV I w. m iasta prywatne stanowiły C2°/o ogólnej liczby m iast, a w końcu XVII w. — 64% 3, m iasta pryw atne na Białorusi prezentowały się jako zjawisko ilościowo skromniejsze. W dokumencie Kazimierza Jagiellończyka z 1441 r. wśród 15 najw iększych m iast W ielkiego K sięstw a L itew skiego wym ieniono 7 m iast białoruskich, w tym tylko jedno pry
watne (Słuck). Na przełom ie XV i XVI w. około 20°/o m iast białoruskich było w rękach prywatnych. W pierwszej połowie XVII w. m iasta pryw atne na Biało
rusi stanow iły 40% ogółu tam tejszych miast, w drugiej połowie tegoż stulecia i w X VIII w. — 4S%4. Ponieważ G rickiewicz brał pod uwagę w obliczeniach tylko miasta w iększe, pomijając małe m iasteczka, liczby powyższe nie są porównywalne z zestawieniam i, jakim i dysponujemy dla Korony, obejm ującymi w szelkie typy m iast od najm niejszych do największych. Być może różna w tej konfrontacji liczeb
ność m iast pryw atnych na Białorusi i w Koronie w ynika z odmiennej metody obliczania odsetka m iast prywatnych w każdym z tych dwu przypadków; może tc jednak sugerować, iż m iast prywatnych na Białorusi było nieco mniej niż na ziem iach Polski centralnej. Mogło to być spowodowane różnicami w strukturze wielkiej własności ziem skiej, z którą m iasta pryw atne były związane. Na zie
miach polskich m iasta prywatne zakładano jako sam oistne ośrodki adm inistra
cyjno-gospodarcze naw et w niew ielkich, liczących po kilka w si, kompleksach dóbr (przykładem mogą być m iasta w dobrach Firlejów rozrzuconych w kilku niew ielkich zespołach na Lubelszczyźnie). Na Białorusi natom iast dominowały zwarte kolosalne latyfundia R adziw iłłów i Sapiehów, dla których obsługi w y starczało kilka zaledwie, za to nieco w iększych miast. A 2/3 m iast prywatnych na Białorusi to miasta radziw iłłow skie i sapieżyńskie. Lektura książki Grickie
wicza przekonuje, że jakościowo znaczenie m iast pryw atnych na Białorusi było poważniejsze, niż w ynikałoby to tylko z ich liczby, a znajdowało to wyraz w ich aktywności produkcyjnej i handlowej, w rozwoju samorządu m iejskiego, w fun k cjach militarnych.
G rickiewicz stw ierdził, iż rzemiosło w m iastach pryw atnych było słabiej roz
w inięte i ogólnie opóźnione w rozwoju w porównaniu z m iastam i hospodarskimi.
Wyrażało <eię to w m niejszej liczbie rzem ieślników i m niejszej liczbie specjalności rzem ieślniczych, a także w późniejszym niż w m iastach hospodarskich pow staw a
niu cechów. Specjalizacja w rzem iośle w m iastach pryw atnych była wszelako bardzo rozwinięta i stale się pogłębiała: w XVI i pierwszej połow ie XVII w. w
If
2 C zęść te g o ro z d z ia łu je s t z n a n a c z y te ln ik o m „ P rz e g lą d u H isto ry c z n e g o ” , k t ó r y o p u b lik o w a ł ją w p r z e k ła d z ie p o lsk im w t. L X I, 1970, n r 3, s. 428—444.
з а . W y r o b i s z , Rola m iast p ry w a tn y c h w Polsce w X V I i X V II w ie k u , P H LXV»
1974, n r 1, ta b . 3, n a s. 23.
4 A. P . G r i c k i e w i c z , o p. re c ., s. 32, 38—39.
3 9 5
miastach pryw atnych na Białorusi autor odnalazł 123 zawody (wobec 200 w m ia
stach królewskich), w drugiej połowie XVII i w X VIII w. było aż 228 zawodów, przy czym szczególnie wzrosło w yspecjalizow anie w branży włókienniczej — z 13 do 42 zawodów. Inna sprawa, czy w ym ieniane w źródłach nazwy zawodów zawsze oznaczają odrębną specjalizację oraz co taka specjalizcja, nieraz bardzo drobiazgowa, właściw ie oznacza: rzeczyw iste doskonalenie techniki i rozwój rzemiosła, czy może sztuczne dzielenie na niew ielkie i nieistotne specjalności celem zapewnienia pracy większej liczbie rzem ieślników i znalezienia dróg w yjścia z kryzysowej sytuacji, w jakiej znalazło się rzem iosło w R zeczypospolitej w XVII w.? O zna
czeniu wytw órczości rzem ieślniczej w białoruskich m iastach prywatnych świadczy jednakowoż fakt w ytw arzania się w niektórych spośród nich ośrodków w yspecja
lizowanych w określonych dziedzinach produkcji: np. Kłeck specjalizow ał się w obróbce skór, Kopyl w e w łókiennictw ie. Godne uw agi jest twierdzenie autora, iż przyczyną słabości gospodarczej rzemiosła w m iastach prywatnych był fakt, że znaczna część tam tejszych rękodzielników była związana z obsługą dworu w łaści
ciela m iasta i przez to oderwana od rynku, co ograniczało ich swobodę działania i utrudniało rozwój w ytw órczości przem ysłowej na większą skalę. Twierdzenie to dałoby się odnieść także do miasteczek pryw atnych w Koronie. Zauważyć wszelako wypada, że w ytw arzanie na potrzeby m agnackiego dworu m iało obok złych także dobre strony. Wszak dwory m agnackie, w XVII i XVIII w. nadzw y
czaj liczne, obejmujące także w ielotysięczne prywatne form acje w ojskow e, a po
niekąd i rzesze gości i klienteli, były znakomitym i hurtowym i odbiorcami w yro
bów rzem ieślniczych i zapew niając stały zbyt warsztatom powinny w pływ ać na ich rozwój. Charakterystyczny jest dość intensyw ny — mimo pew nego opóźnie
nia w zestaw ieniu z m iastam i królewskim i na Białorusi i z większością m iast 7,' Koronie — rozwój cechów w m iastach pryw atnych na Białorusi. Interesujący jest przy tym stosunek m agnatów -w łaścicieli m iast do cechów. Przypisyw ali oni dużą w agę do spraw cechow ych, nadawali cechom przyw ileje, interesow ali się organizacją, być może — jak to sugeruje autor — traktując cechy jako środek ucisku fiskalnego i kontroli produkcji oraz rem edium na społeczne konflikty.
O dość znacznej sile ekonomicznej pryw atnych m iast białoruskich św iadczyłby rozwój handlu. Z przytoczonych przez Grickiewicza danych wynikałoby, że różne
go rodzaju kupcy i przekupnie stanow ili tam kika, a częściej kilkanaście lub naw et ponad 20°/o ogółu m ieszkańców. Są to liczby nie spotykane w miastach pryw atnych koronnych. Szkoda, że autor nie zajął się w ogóle jarmarkami, chociaż w różnych, miejscach sw ojej pracy w spom ina o przyw ilejach na jarmarki. Jeżeli naw et brak dokładniejszych danych o ich funkcjonowaniu, o uczestniczącym w nich ku- piectw ie, o liczbie i rozmiarach transakcji, o rodzajach towarów (sporo danych na ten tem at zebrała M. B. T o p o l s k a dla Szkłowa), można było z pożytkiem dla w iedzy o organizacji handlu i jego roli w gospodarce Białorusi poddać an a
lizie terminarz jarm arków i jego zw iązki z kalendarzem gospodarczym, następnie geograficzne rozm ieszczenie jarm arków i w reszcie na tej podstaw ie ich przy
puszczalne powiązania z ekonomiką regionu i z w ielkim handlem m iędzynaro
dowym.
Z rozważań G rickiewicza nad gospodarką m iejską i nad stosunkiem w łaści
cieli m iast pryw atnych do rzem iosła, handlu, adm inistracji w miastach, rodzą się nowe problemy, pytania, refleksje, zwłaszcza odnoszące się do roli i znaczenia tych miast. Autor silnie podkreśla zależność władz m iejskich od magnackich v.’łaścicieli, ale z drugiej strony pokazuje także politykę m agnatów zmierzającą ćo w ykorzystania tych w ładz dla celów w łasnych, co prowadziło niejednokrotnie ao uprzyw ilejow yw ania m agistratów i umacniania ich, szczególnie w drugiej po
łow ie XVII w., w okresie wojen i w alk społecznych. Skom plikowana sytuacja narodowościowa i w yznaniow a w m iastach białoruskich na pew no w pływ ała na
nasilanie się tych tendencji. Interesującym przykładem operowania przyw ilejam i dla mieszczan celem skaptow ania ich dla w łasnej polityki są przytoczone przez Grickiewicza nadania praw m agdeburskich dla Słucka i Kopyla, o czym k onsty
tucja sejm owa z 1653 r., dokumenty te aprobująca, tak się wyrażała: „zachęcając hac imm unitate m ieszczan tam ecznych ad fidelitatem, którey przez w szystek czas rebelliy Kozackiey Rzpltey dotrzymali y dotąd w niey trwają — —” 6. Z pracy G rickiewicza dowiadujem y się, że w pryw atnych m iastach białoruskich istn ieli serwitorzy, a w ięc rzem ieślnicy pracujący dla dworu, nie należący do cechów i chronieni specjalnym i przyw ilejam i w ydaw anym i przez magnatów. N ajw idocz
niej w ięc z władzam i cechow ym i trzeba było się liczyć, skoro warto było zabiegać o egzem pcję spod ich kompetencji. Zapewne też i pozycja samorządów m iejskich w m iastach prywatnych była dość silna (G rickiewicz jest zresztą odmiennego zdania), skoro m agnaci tworzyli na terenie w łasnych m iast jurydyki, aby uniknąć podległości władzom m iejskim . O jurydykach w m iastach białoruskich pisze także autor drugiej om awianej tu książki. Z natury rzeczy problem atyka ta została naw et obszerniej i bardziej w nikliw ie om ówiona przez Kopysskiego. Autor ten przypisuje jurydykom duże znaczenie w rozwoju gospodarczym m iast białoruskich XVI i XVII w., i w kształtow aniu się ich struktury społecznej. Kopysskij podziela pogląd S. A. S z c z e r b a k o w a , iż jurydyki były formą nacisku feudałów na m iasta i środkiem pozw alającym szlachcie i m agnaterii na przenikanie w sferę stosunków towarow o-pieniężnych, a nawet na podporządkowywanie sobie tej sfery. N iew ątpliw ie tak było w wypadku tworzenia jurydyk w m iastach kró
lewskich, w których m agnaci m ogli dążyć do opanowania niezależnego od nich organizmu gospodarczego i administracyjnego miasta. A le w m iastach prywatnych pow stanie jurydyk można chyba interpretować inaczej.
Z główną tezą Grickiewicza, iż m iasta pryw atne na Białorusi b yły narzędziem sprawowania w ładzy przez m agnaterię, zgadzamy się całkowicie. Schodzi się to z naszym i obserwacjam i dotyczącym i m iast pryw atnych w Koronie. Żałujemy jednak, że autor nie przedstaw ił w swej książce także w ew nętrznych problem ów społeczeństw a m iejskiego, a w ięc jego struktury, a także roli kulturalnej miast.
0 zróżnicowaniu społecznym m ieszczaństwa i konfliktach klasow ych wspom ina się w książce niejednokrotnie, sprawy te nie zostały jednak om ówione jako osobny problem. Znacznie obszerniej om ówił te zagadnienia Kopysskij, ale i ten autor problem atyki tej nie wyczerpał. Obaj autorzy pom inęli rolę m iast jako ośrodków kultury. A przecież jest to sprawa nie tylko kultury m ieszczańskiej, ale także problem wykorzystania m iast jako centrów kulturalnych prom ieniu
jących na okolicę i społeczność regionu (a w ięc także chłopstw o i szlachtę) czyli jako narzędzi ideologicznego oddziaływania. Jest to zagadnienie czynnych tam szkół, drukarni, instytucji kulturalnych. Problem w ażny dla m iast pryw atnych w szczególności. W iemy, że szkoły istniejące w pryw atnych m iastach koronnych 1 pozostające pod protekcją i kontrolą m agnatów m iały urabiać um ysły k ształ
conej tam m łodzieży szlacheckiej i plebejskiej w duchu ideałów i koncepcji p oli
tycznych protektorów. A w jakim kierunku działały szkoły w m iastach kró
lewskich? 6zy w ytw arzał się jakiś typ szkolnictw a m ieszczańskiego? Jak te tpraw y w yglądały na Białorusi? M iejm y nadzeję, że obaj autorzy będą k onty
nuow ać sw oje studia nad dziejami białoruskich m iast i że uwzględnią w nich także zagadnienie kultury m iejskiej i funkcji kulturalnych miast.
A n drze j Wyrobisz
5 V o lum ina leg u m t . IV , fo l. 421. P o r. A . P . G r i c k i e w i c z , o p. re c ., s. 18?.