O J
Ne: I X . r -i t ■ • D iliu ^ i i .
M OM UŚ*
S o b o t a T o m i k ^ H i M c a : P a ź d z i e r n i k a .
K to sie kocha to się kłóci.
F ii a s z tu.
Bardzo w iele mamy .takich majątków, które dar
niną 8 | w yłożone;
Mo/.ria z fabrykować rękę- ria papierżp, Sie pró
szę z fabrykować rękę tem u co ma' ucięte, tó ci - piero będzie sztuka* i to moralna sztuka.
X. Dawniej b ył Kroi Żiokietek, a teraz kraj;
Kji n igdy się nie modli; a jednak byw a na pa*
cierzach. . ; : . . . T •
Ten. Y tyraifSjłarh m usi Bv<? nierós®sńV, ni. ćH Pan Bóg broni w /ią se triu j< (ino t>lko.S, zsraz, zi, -.
b i się karb, a proszę w końcu teii kari to Państwo zo
baczycie có z tego Wypadnie;
Słońce juz p oszło na zimOvVe kwatery* mówią i e w tem jest intryga diwalów.
Kruliki najbardziej lubią siedzieć, między ka*
■puscianemi g ło w a m i.
Ganczarze ro b ią te ra z więksżp garktf gdyz na sztu k ę mięsa z kałm agoryjskiegO W ołu daw n e są za m ałe.
P ok ój który Europa zrobiła jest zei ciasny* rau«
szą teraz budować oficyn y dla L u d ó w / bo na zimę g o to w i pchać się do pokoju*
Co tez sobie myóli Adar Unatś, ten sławny we4
zyr- ______
Każdy z chęcią m ów i to p r s i y s f o w i e Ffystaw s obie..., „FTystaw sobie, ale gdyby kto p ow ied ział“
daj pieniędzy na w ystaw ienie, tob y to przysłowie n ied łu go w łe b w zięło.
Jeżeli Nim fa Dunaju tak wygląda, jak nąsze nim*
fy co na dunaju pietruszkę przedają, to niema nic o - gobliwe-go.
/ K to in n y w ychodzi na spacer ? pieczcnią i chlebem , ą Geojnetra tylko ze stolik k m ,
\ Jest koniuszy i pod koniuszy, piw o i pod p i
wek,' wodą i pod -w od a. ta ostątnia'prz\krzy sif na lądzie, a co dziw n ego zę jest gęsta bardzo,
Jak niemają byc drogr dobre, kiedy są bite.
N iech to będzie bezm rązy a le k o ftle ty bard z-©
sa dumne > jiawe.t w Kościele kapeluszów niezdej- raują.
Czy też sięm ocntj a ż w i W S e im sam poszed ł wyżej, a jngo dukaty spadły na kulfony'1’
• Jak drugo byłyvU Panów PolikicH ó tW a t’-
te sto ły , £e • nareszcie Wszystkie obiady gdzieś w y
leciały — szkoda trzeb a b y ło Gzasem j e ‘zattiykiać:.!,‘
W iftiuz^ęp kiedy jpgt pi-ąno t o zw olna i cięho;
ą \V głow ię k itd y je«t piano, to przpchynie.
bći
K iedy wĄomi&ę chce byckąw alerern, niech przy
stanie do kąw aleryj.
Cały r^wiąt. ie$t komedia, ho sjig bez in trygi o«
jjpjśc nięiTJpźejj tylko fźe na komrdyj op^nęsza za
słon ę, ą na kwiecie nigdy.
N iech sobie bfdzift ip ost zw odzony, byle dru
gich n iezw od ził. i .
P olskie nazwiska powiększę) częlci konczgsię na ski gdyby kto g łod n o zaparł aię swojego ski, to*
,b,y ęłąw ^ e Wf^eJ^ł-słoyyo, . j __
W .Taponij gdzie dzw onów nreznają; Sufler nie dzw oni na odm ianę dekorąęji, tylko jęk. kogut, pieje i zaraz każdy sobie powiada,.zapewne będzie jąka od,”
pijana, bo kurypjeją.
6q ' / Odyby um iąaó z kwaśnego humoru robie ocet, to b y te n a rty k u ł s ta n ia ł w ity ch czasach,
Jeden szy n k ą rz zą ty siąc z ło ty c h , esn en su jb w ody do p iw ą i w ódki,
Jak moratorjum umrze kto t e / nad‘ n.im bgdzie m iał m ow ę pogrzebową, \ czy pną będzie w art-brzę c z y li te i w papierze ęzytanp.
KĘPA UTRAPIENIA,
Jeszcze z daleka od niej H yłyn asze łod zie Już odor terpentyny k ręcił się po w odzie.
Czasem dziegieć załatał ęiaw m teź wietrzyki, ■ W iały jak pieprze sery, m usztardy ęzasnyki.
Cofnąć się późno b y ło ... więc zatknąw szy nosy, P ły n iem dąle j zdając się na opatrzne łosy, W chodziem na ląd kontenai* az zaraz na w stępie, Dob.ry hum or, kazano z ło ż y ć nam przy kępie, I żeby nas do sm utku koniecznie zniew olić, Rozkazano nam w szystkim wąsiki o g o lić. .
70
Wraz nas odbiegły: ę p m ó r , swobodą i pląsy;
Idzie ka/.dy posępny fz y ^ a ja c swe wąsy.
M iasto dosyć jest d u ż e , ulice sz e ro k ie , Choć domy trochę n isk ie, komorne wysokie.
Tym gospodarz zarządza, ten wpadł pod o p ie k ę , Czyściejszy ma dziedziniec niźłi hipotekę.
B udow nictw a t.u mamy szczególne gątunki, Pałace są w pikniki, haty w kwaterunki, ti Daebówk i Z krectytarów, forazus'podwaliną, Okna z skryptów , rewersów, łz y rynnami płyną.
Po zim nych izbach stare kopersztyęhy wiszą, A cugi rumątyczne ramami kołyszą.
Na jednym z nich ^ yryto jak, tw£rętv Burgrabia, Zboże* vyoły, barąny i meble zagrabia;
]Na d ru g im , jak m ąłżeń stw o p o rw ało się za łby, I gdyby,sztych m óigł!m ów iiv czł^k sty k a łb y . Tią so!niczJ*ac spłal*ftn«,talimtty ;
1 hebr^jśkicgś^biyfhto up?.y się jęąyly#.
Tam ze sehodóyif^pyehiają*; t^m reszta. , Sanję.twlbp paebatki) więzienia,iar^flgt#.:.;
•\ (Reszta w ńait^itfytych, $filrrfcytchy i > -
A
N EG D S
t y.
P o dróżny idący p iech o tą, sp o tk a ł w drodze /y*
7 l da i iuótij dó niego: j,P o/yez m i talara dani fci na zastaw iriiój płaszcz pod przepadkiem jeżeli go d źil n ie wykiipię. ■ Żyd pod tym warunkiem jjo/.yeza ta*
lara i bierze płaszcz w zdst&w. Prży kontu dnia gdy dochodzą błiadwa do miastek, podrózriy oddaje żydo
w i talara i płaszcz s\fyój odbiera, mówiąc: „Dobrze
%>-i mi ter> f ł a zć; a/, fu 'pirzyri ósłj bo liii g/& cię/.ko b y ło dźwigać.4* (oszukano zydka a to m oże pie‘rj Wszy, raz.
f r A L E t ó B U & t .
Nie-ba-żgriid n ie m oin a.
ioO; U-hoga niewiasta*
‘ł o i . W koszu -liście b yty.
102. Tem u ryb y natn-ośtii duła.
»o3. W idziałem się z Szlachcicem Pod-!askiem>
i ó4j Dr\vale tęgie' łu p y mają ż drzewa^
105. W idziałem ria górze Syna i c.órkę^ * 106. O! duszą riiegd- kochanka.
107. T t-o d o ry sprowadzone do Londynu.
108. D o p ełn iłem ch oć t,o W cPana ^ -ce n ig.
iq q . Mu*nło m a pokup.
t i ó . Źte-ćiało I f i f i ł o ., i i i . C ży na-Pole-oti póW rocu
Doniesienie hadcsiaHei
D onoszą -konni oMm wiedzieć się nalepy, Ze maril do zbycia rawers i cały i św ieży ; Jest wydany na dobra wielkie choć zdłużcśne, Ale ]e można przędąc, lub wziąść w zastaw one.
Nadto , ten w nim zdchodzi wypadek nieznany*
Ze starszy od papieru na którym pisany;
Tej m ałej nieuw agi kara niedosięzrć, Tylko w łaściciel retyers prawnie zaprzysięzei
S Z A R A D A . Pierwsze milczeć u czy , Kiedy drugie huczy;
Wszystko tych święto Co brody nie golą * Frymarcz<| mięsem j trunkami i soląj
Znaczenie Szarad w przeszłym NrZe jest: Pepe, drugiej Dowód.