• Nie Znaleziono Wyników

Witold Suchodolski (29 lutego 1887 - 9 lutego 1967) [nekrolog]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Witold Suchodolski (29 lutego 1887 - 9 lutego 1967) [nekrolog]"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

Edmund Jankowski

Witold Suchodolski (29 lutego 1887

-9 lutego 1-967) [nekrolog]

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 58/3, 309-315

(2)

(29 styczn ia 1887 — 9 lutego 1967)

D nia 9 lutego 1967 z m a rł w W arszaw ie, w w y n ik u d łu g o trw ałej choroby serca, b y ły d y re k to r archiw ów państw ow ych, a ostatnio e m e ry ­ to w an y k iero w n ik D ziału B ibliografii In s ty tu tu B adań L iterack ich PA N , docent W itold Suchodolski, przeżyw szy lat osiem dziesiąt.

W arszaw scy praco w n icy IBL m ają na pew no w pam ięci sy lw e tk ę zm arłego, z k tó ry m w P ałacu Staszica przez d ług ie la ta m ogli się spotkać niem al co dzień. S ta rsz y pan, o ascetycznej, śniadej tw arzy , z bró d k ą starośw iecką, ja k b y żyw cem przeniesioną z fin de siècle’u, o oczach w y ­ razistych, k tó re — n a przekó r latom — n ad aw ały całej postaci W itolda Suchodolskiego w y raz świeżości i nigdy nie zagasłej młodości.

Od pierw szego r z u tu oka budził zaufan ie i szacunek n aw et u ty ch , k tó rz y bliżej go nie znali. A nie znać go, czy p rzy n a jm n ie j ... n ie poznać się na nim , b y ło b ardzo łatw o. D y re k to r Suchodolski bow iem nie ty lk o w o statn ich lata ch swego życia, ale zawsze, także w tedy , gdy zajm ow ał eksponow ane stanow iska społeczne i zawodowe, św iadom ie i z w y b o ru — pozostaw ał na uboczu. D ysk recja zdaw ała się ja k b y pod­ staw ow ą cechą jego osobowości. Pow ierzchow ny obserw ator m ógł sobie

zakonotow ać, że s p o tk a ł w Suchodolskim człow ieka m ałom ów nego i zam kniętego, oschłego arch iw istę. Je śli się nie n ależało do g ro n a jego n ajbliższych przy jació ł, p rzy p ad k iem tylko m ożna b y ło przekonać się nie bez zdum ienia, że Suchodolski jest św ietn ym rozm ów cą, urodzonym gaw ędziarzem i b y stry m , zapalnym , a n aw et ciętym polem istą. A by go w te j m etam orfozie zobaczyć, w ystarczyło w błah ej choćby w y m ian ie zdań d o tk n ąć jednego z ty ch zagadnień, k tó re pasjo no w ały d y re k to ra do końca życia. S p ra w zaś tak ich było bardzo w iele. N ie tylko a rc h iw isty k a w e w szelkich postaciach, jej a rk a n a i d ram aty czn e dzieje w Polsce, w k tó ry c h d a n e m u było odegrać jed n ą z donioślejszych ról w ciągu o sta tn ic h la t czterd ziestu . P o ru szały go do głębi i w yzw alały jego ta le n t o rato rsk i sp ra w y k u ltu r y narodow ej i różnorodne pro blem y h isto rii politycznej, głębokie k w estie k u ltu r y m o raln ej i m iłość ksiąg, zw łaszcza

(3)

3 1 0 Z M A R L I

rzad k ich i stary ch, k tó ra go zaw iodła do w yznaw ców „białego k r u k a ”, tj. do T ow arzystw a P rz y ja c ió ł K siążki. A w reszcie — rzecz n ied ziw na u sy n a ziem i łom żyńskiej, o b fitu ją c e j w lasy i te re n y łow ieckie — m yślistw o do późnych la t życia stan o w iło istn e ho b b y W itolda Sucho­ dolskiego. Jeszcze w r. 1957 siedem dziesięcioletni a rch iw ista sk ład ał po­ d a n ie do M ilicji O b yw atelskiej o pozw olenie n a b ro ń m yśliw ską...

K to raz stw ierdził, że d y re k to r Suchodolski jest indyw idualnością b a rw n ą i bogatą, c h ę tn ie szuk ał z n im k o n ta k tu osobistego; nie bez sa ty sfak c ji też w y ław iał z o b fite j po w ojnie lite r a tu r y p am iętn ik arsk iej n ie znane i nieoczekiw ane szczegóły b io g rafii tego z pozoru ty lk o szarego, w istocie zaś b ardzo niepow szedniego człow ieka. Z k a rt p a m ię tn ik a rsk ich bow iem w y łan iał się nie szan o w ny sta rsz y pan, w zorow y k iero w n ik pracow ni i działu, sta te cz n y i zrów now ażony b iblio graf i archiw ista, lecz in n y Suchodolski i m oże dopiero ten — praw dziw y.

B ierzem y do rę k i w spo m n ien ia s ta re g o pepesow ca, potem kapepow ca, R om ana Jabłonow skiego, z la t 1905— 1928. P a m ię tn ik a rz należy do ge­ n e ra c ji „ludzi podziem nych” , ty ch z pow ieści A n d rzeja S tru g a. W śród nich zjaw ia się raz po ra z W itold Suchodolski, lecz jaki! N a jp ie rw uczeń, k tó ry już w szkole łom żyńskiej n ależy do Zw iązku M łodzieży S ocjalistycznej. W ybija się jak o ak ty w ista , energiczny, p ełen d e te rm i­ n acji i m łodzieńczej b ra w u ry , ja k b y n ie zn ający gran ic niebezpieczeń­ stw a. W okresie s tra jk u szkolnego, którego je s t n a tu ra ln ie czynnym uczestnikiem , Suchodolski w ra z z k ilk u kolegam i p la n u je zam ach bom ­ bow y na gm ach ża n d arm e rii łom żyńskiej. W czasie przygotow yw ania akcji m łodzi bojow cy śpią dosłow nie n a bom bach; n a sk u te k prow okacji policja osadza ich w w ięzieniu. Zam ieszanie rew o lu c y jn e chroni aresz­ to w anych przed k arą, lecz nie zapew nia im trw ałe g o bezpieczeństw a. G dy Jabłonow ski i Suchodolski znaleźli się na w olności, tow arzyszy im zjad liw y i niew iele dobrego w różący szept żandarm ów : „A tie jeszczo chodiat!” Jakoż w k ró tce p otem Suchodolski pow ędrow ał sta ry m szla­ kiem „ludzi podziem nych” na S yberię. Ale i ta m n ie p rzeb yw ał długo. O ddajm y głos sam em u Suchodolskiem u, k tó ry w życiorysie, op racow a­ nym do a k t personalnych, pisze:

b y łem trzyk rotn ie a reszto w a n y i w czerw cu 1906 zo sta łem sk azan y a d m in istra - c y jn ie na zesła n ie na S y b erię na czas trw a n ia sta n u w o je n n e g o w K r ó le stw ie

P o lsk im . W sierp n iu 1906 r. u c iek łem z S y b e r ii i po p rzek roczen iu g ran icy pod N o w o sielicą w B esa ra b ii d o sta łem się do G alicji.

To k ro n ik arsk ie sform ułow anie brzm i n iew in nie i bagatelizująco, ale jakiż k ry je ono w sobie ład u n ek przygód i em ocji, niebezpieczeństw i b raw u ro w y ch akcji! B y się o ty m przekonać, dość spojrzeć n a m apę

(4)

i obliczyć choćby k ilo m etry , k tó re ów „ tu ry s ta mimo w oli” m usiał pokonać w ła sn y m przem ysłem .

Z aczyna się n o w y e ta p w życiu Suchodolskiego — akadem icki. N ie­ d a w n y S y b irak , k tó ry n ad arem n ie p ró b ow ał „osobiście” w p ły n ąć na bieg h isto rii, zab iera się po złożeniu m a tu ry w r. 1907 do stu dio w ania na U n iw ersy tecie Jag iello ń sk im m a g istra e vitae. S tu d ia historyczne, zw łaszcza zaś b a d a n ia archiw istyczne, coraz b ard ziej w ciągają m łodego akadem ika, nie w y sta rc z a ją jed n ak jego dy n am iczn ej młodości. W

spo-W i t o l d S u c h o d o l s k i

k o jn y m K rak o w ie znów działa w organizacjach politycznych, w P P S -L e - w icy i „S p ó jn i”, o d g ry w ając w y b itn ą ro lę jak o członek w ładz „ S p ó jn i” , a w r. 1911 jej przew odniczący. W kołach m łodzieży zyskuje sław ę poryw ającego m ówcy. W tej ro li z a p am ię tu ją go znów a u to rzy w sp o­ m nień, zarów no Jabłonow ski, k tó ry z u zn an iem podkreśla ta le n t i d a r słow a Suchodolskiego, a zwłaszcza jego zdolność znakom itego rip o sto w a­ nia, ja k i s tu d e n t z tegoż okresu, K azim ierz K onarski, i in n i w ycho­ w anko w ie U n iw e rsy te tu Jagiellońskiego z lat 1907— 1914.

(5)

3 1 2 Z M A R L I

Suchodolski nie poprzestaw ał n a słow ach. G dy n a d a rz a ła się okazja, p rzek raczał g ranice K rólestw a, przyo d zian y w tzw . „ o rn a ty ”, tj. w y- w ato w an y n ieleg aln ą bibułą. W ty ch w a ru n k a ch k o n ty n u u ją c studia, o trz y m u je w r. 1911 ab solutorium n a w ydziale filozoficznym , ale ró w ­ nież naganę re k to rsk ą za gw ałtow ne w y stą p ie n ia na w iecach. Chcąc poszerzyć swe w ykształcenie, rozpoczyna stu d ia n a d ru g im fa k u ltec ie — praw n y m . W ybuch pierw szej w o jn y św iatow ej uniem ożliw ia m u u k o ń ­ czenie tego w ydziału. Pod nazw iskiem R om ana G linickiego p rzekracza Suchodolski granicę au striack o -ro sy jsk ą late m 1914, i tu rozpoczyna się n a stę p n y etap przygód, k tó ry ponow nie zaprow adzi go n a S yberię. Losy w o jenne i rew o lu cy jn e rzu c a ją go z kolei do C harkow a, gdzie absolw en t U n iw e rsy te tu Jagiellońskiego uczy m łodzież polską histo rii, n ad al oddając lw*ią część czasu p rac y w kom ó rkach p a rty jn y c h P P S - -L ew icy. W krótce jed n ak kończy Suchodolski o rg an izacy jn ą działalność polityczną, zachow ując na całe życie głęboką w rażliw ość społeczną i żarliw ość p atrio tyczn ą. „Z łudzenia o p ad ają — pisał k iedyś F la u b e rt — ale dusze-cy pry sy są zaw sze zielone” . W 1920 r. trz y d z ie sto p a ro le tn i S uchodolski w stę p u je jako ochotnik do w ojska polskiego...

R azem z u stan iem d ziałań w o jen n ych skończył się ro m a n ty cz n y ok res biografii Suchodolskiego, zaczął o k res organicznikow ski. W iedzę zdobytą niegdyś n a u n iw ersy tecie i zam iłow ania coraz siln iejsze o dd aje obecnie na u sługi arch iw isty k i polskiej.. N ajw ażn iejszą bezsprzecznie za- sługą jego życia w sk ali ogólnonarodow ej pozostanie niezm ordow ana działalność z la t 1921— 1928, k iedy to p rzeb y w ał w M oskwie i L en in ­ gradzie jak o w iceprzew odniczący delegacji polskiej w M ieszanej P olsko- -Sow ieckiej K om isji S pecjalnej d o sp raw rew in d y k a c ji dóbr k u ltu ra l­ nych w yw iezionych przez rz ą d y carskie z Polski. S uchodolskiem u — pisze w spom niany już h isto ry k i arch iw ista K o n arsk i — „w znacznej m ierze przypisać należy zasługę tego, że arch iw alia te w ta k w ielkiej liczbie w róciły do k r a ju ” . O dw ołany po k ilk u lata ch do c e n trali, z ajm u je czołowe stanow iska w służbie arch iw aln ej. W lata ch 1928— 1932 jest d y re k to re m IV D e p a rta m e n tu M in isterstw a W yznań R eligijn ych i O św ie­ cenia Publicznego, od r. 1932 do w ybuchu d ru g ie j w o jn y św iatow ej naczelnym d y re k to re m archiw ów państw ow ych. K o n arsk i w tak ich sło­ w ach c h a ra k te ry z u je swego szefa i u n iw ersy teck ieg o kolegę jak o d y ­ r e k to r a archiw ów :

C złek n ie sa m o w ic ie zdolny, in telig en tn y , b a jeczn ie szybko o rien tu ją cy się w sy tu a cji. [...] n ie z m ie r n ie czy sty , id e o w y , m a ją cy za sobą p ię k n e tra d y cje w pracy n iep o d leg ło ścio w ej [...]. Z daw ało się, że z ta k ie g o p o łą czen ia w a rto ści in te le k tu a ln y c h z m oraln ym i w y n ik n ą dla słu żb y a rch iw a ln ej zło te czasy. Cóż, k ie d y w tej w sp a n ia le u m eb low an ej g ło w ie, w tej bardzo czy stej i szlach etn ej d u szy brakło m iejsca na tw ard ość i p o czu cie w ła sn e g o , je ś li n ie osob istego,

(6)

to u rzęd ow ego a u to ry tetu . B rak ło rzeczy tak odrażającej sk ąd in ąd , a le tak niezbędnej w cod zien n ej w a lc e o byt — tu p etu . C złek p rosty, cich y , sk ro m n y w życiu p r y w a tn y m czy k o leżeń sk im , p ozostał tak im sam ym w ob ec sw o ic h p od w ład n ych i, co w a żn iejsze, w ob ec sw ej zw ierzch n ości, tj. w ob ec M in i­ sterstw a .

Na stan o w isku naczelnego d y re k to ra archiw ów zastała Suchodolskiego okupacja. I w te d y d a w n y k o n sp ira to r znów w szedł w m łodzieńczą skórę. W raz z g ro n em n a jb a rd z ie j zasłużonych archiw istów prow adził ak cję sabotażu zarząd zeń w ładz o kupacyjnych, re je stro w a ł w yw ożone i z a g ra ­ bione przez h itlero w có w archiw alia, spisyw ał s tr a ty w ojenne. W te n sposób — ja k chce p o eta — koniec n ie starg ał, lecz u w y d a tn ił początek życia Suchodolskiego.

Po u p ad k u pow stania, n a jsm u tn ie jsz ą jesien ią naszego M ilenium , s ta n ą ł W itold Suchodolski do p rac y w ekspedycjach rato w niczych w y ­ ru szający ch w a rc y tru d n y c h w a ru n k a ch do spopielałej stolicy, b y ocalać z do b y tk u narodow ego to, czego fu ro r teuto n icus nie zdołał jeszcze puścić z d y m em czy zagrabić. W czasach gdy „n aw et O dw aga z a ła m u je rę c e ”, s ta ry bojow iec w y ró żn iał się spokojem i opanow aniem . T adeusz M akow iecki, w spom inając tych, co stan ęli wówczas „w obronie zbiorów bib lioteczn y ch ”, z ap am iętał tw a rz Suchodolskiego o surow ym w y razie. U czony z w y o b raźn ią a rty s ty dojrzał w zbiedzonym d y rek to rze a rc h i­ w ów n ib y „h e tm an a C zarnieckiego w jesionce” ...

Po w ojnie Suchodolski znów oddał swe usługi arch iw istyce polskiej, w rócił bow iem n a poprzednie stanow isko naczelnego d y re k to ra a rc h i­ w ów . W ro k u 1945, w obliczu ogrom u zniszczeń k u ltu ra ln y c h spow odo­ w an y ch p rzez w ojnę i okupację, Suchodolski i z ra c ji piastow anego u rzędu , i z głębokiego hum anisty czn eg o przeko n ania w y stą p ił z w y ­ m ow ną ob ro n ą „ p ry m a tu s tr a t k u ltu ra ln y c h w ogólnym p ro gram ie odszkodow ań” . T ezy te, opracow ane z w łaściw ą autorow i lapidarnością, zo stały upow szechnione d ru k ie m i przetłum aczone na k ilk a języków europejskich.

Po p rzejściu na e m e ry tu rę w r. 1950 rozpoczął pracę n aukow ą i o rg a ­ n izacy jn ą w In sty tu c ie B adań L iterackich. Z początku m iał zająć sta n o ­ w isko k iero w n ik a B iblioteki In s ty tu tu i d y rek to ra F u n d a c ji im. M ichal­ skich. Z jak ich ś przyczyn do te j nom inacji, bard zo dla Suchodolskiego odpow iedniej, nie doszło. B ył te d y kolejno adiu nk tem , sam odzielnym p racow n ik iem n aukow ym , kiero w n ik iem pracow ni i d ziału (o czym w spom inało się w yżej), członkiem R ady N aukow ej IBL. W ro k u 1954 C e n tra ln a K om isja K w alifik acy jn a dla P racow ników N au ki p rzy z n a ła m u ty tu ł n a u k o w y docenta. G d y w 1960 przeszedł d e fin ity w n ie na em e­ r y tu r ę z pow odu p rzekroczenia g ran icy w ieku, otrzym ał, i najsłu szn iej,

(7)

3 1 4 Z M A R L I

re n tę sp ecjaln ą d la zasłużonych, za k tó rą w yp łacił się przecież społe­ czeństw u „m iarą potrzęsio ną” w ciągu całego życia.

O toczony szacunkiem , u z n aw an y pow szechnie za a u to ry te t m o raln y , jak o e m e ry t nie ro zstał się z In sty tu te m , p e łn ił bow iem nad al fu n k c je członka R ady N aukow ej i k o n su lta n ta naukow ego P racow ni E d y to r­ stw a i D o kum entacji X IX w ieku. D y rek cja IB L z całym zaufan iem pow ierzała m u n iejed n o k ro tn ie a rb itra ż sp raw w ym agających w ielkiego ta k tu , k o m p eten cji i dośw iadczenia życiowego.

K oledzy i p rzy jaciele Suchodolskiego z ub olew an iem stw ierd zali, że m ów ca obdarzony tak im ta le n te m nie b y ł n ie s te ty zarazem człow iekiem pióra. K on arsk i np. stw ierdza, że jeden ze sw ych utw orów , now elę

D w a pokolenia, zawdzięcza opow iadaniu Suchodolskiego. W ystarczy ło

„zaprotokołow ać m ożliw ie dokładnie całą jego gaw ędę, s ta ra ją c się oddać w iern ie w spaniałą plastykę, z jak ą rzeźb ił swe przeżycia” , b y u tw ó r b y ł n iem al gotow y do d ru k u . N a jb a rd z ie j żałow ać należy, że S uchodolski nie spisał — poza fra g m en ta m i — w spom nień ze swego czynnego życia. O n iek tó ry ch spraw ach i w y d arzen iach n ik t już z ta k ą k o m p eten cją ja k on n ie będzie w stan ie napisać.

Z d rukow anego dorobku naukow ego Suchodolskiego w ym ienim y p rzede w szystkim garść arty k ułó w , ro zp raw ek i tłum aczeń z zak resu arch iw isty k i, a tak że sy n tety czn y szkic pt. W 60 lat po okresie w a lk

o polską szkołę i ję z y k , zam ieszczony w „P rzeglądzie H istoryczno-O św ia-

to w y m ” (1965). Za najw ażniejszą może jego pozycję nau k ow ą uznać n a ­ leży bibliografię Feldm anow skiej „ K ry ty k i” , ogłoszoną w r. 1953 w serii „M ateriałó w B ibliograficznych” IBL. R ecenzent „ P a m ię tn ik a L ite ra c ­ kiego” n azw ał tę p racę p u b likacją o bardzo d u ży m znaczeniu, była bo­ w iem d ru g ą z kolei p ełną bibliografią czasopism a literackiego, w k tó re j zastosow ano nowoczesne m etody układu. W ostatn ich latach najw ięcej tru d u pośw ięcał Suchodolski w ydaw anej przez IBL „Polskiej B ibliografii L ite ra c k ie j”, k tó re j b y ł red a k to re m naukow ym .

Nie d a się u jąć w żadne cy fry i' spraw ozdania, ile przysług oddał ludziom nauki, k tó rz y się do niego zw racali po rad ę, inform acje, r e ­ cenzję w e w n ętrzn ą itp., ty m w ięcej zaś — ile serdecznego zain tereso ­ w an ia okazyw ał sw ym m łodszym w spółpracow nikom w Dziale B iblio­ grafii.

Ż egnając szlachetnego człowieka, jednego z o sta tn ic h „ludzi podziem ­ n y c h ” , nieskazitelnego p a trio tę o n iep rzem ijający ch zasługach dla k u l­ tu ry polskiej, chciałoby się zam knąć jego życie w jednoznaczną form ułę. T rzeb a b y to uczynić ty m bardziej, że zo staje po Suchodolskim przede w szystkim w spom nienie jego działalności, nie zaś książki i a rty k u ły . A pam ięć o czynach ludzkich p rzem ija szybko. W ty m w y padku p o w in ­

(8)

no być inaczej. N iew iele odznaczeń w życiu o trz y m ał Suchodolski w sto ­ su n k u do sw ych zasług, i zapew ne nie przyw iązyw ał do nich w agi. Ale g d y b y istn ia ł m edal M o n u m e n tis patriae naufragio ereptis, on jeden z p ierw szych pow inien b ył go nosić.

Nie ty m zresztą, p atety czn y m , ak cen tem zakończyć w ypada w spo­ m nienie p o śm ie rtn e o człow ieku u rzekającej skrom ności, k tó ry nie znosił w ielk ich słów w sto su n k u do siebie. Z pewnością, p atrząc w stecz n a sw oje życie, w idział je nie w k ateg o riach w ielkich zryw ów ro m a n ­ tycznych. Nie w iem , czy w swych bogatych lek tu rac h tra fił k iedy ś S uchodolski n a tw a rd e słow a pu łkow nika Z y g m un ta F o rtu n a ta M iłkow ­ skiego, w k tó ry c h o d n alazłb y może w łaściw e m otto dla swej drogi

i p o staw y życiow ej. Jeż, p o w staniec i d em o k rata, postępow iec i człow iek czy n u — zapew ne p a ra fra z u ją c Słowackiego — o sobie i tak ich jak sam ludziach od d an ych s p r a w i e w y raził się kiedyś z żo łnierską b ru ­ talnością, że p rz y w y strzęp io n y ch sztand arach ojczyzny położyli się jak w ie rn e psy, w arcząc i czuw ając bezustannie...

Do op racow an ia n in ie jsz e g o nek rologu p o słu ży ły g łó w n ie akta p erso n a ln e W ito ld a S u c h o d o lsk ieg o , p r z ech o w y w a n e w P o lsk iej A k a d em ii N auk i In s ty tu c ie B a d a ń L itera c k ich , oraz n a stę p u ją c e pub lik acje: R. J a b ł o n o w s k i , W s p o m n i e ­

nia. 1905— 1928, W arszaw a 1962. K. K o n a r s k i , D a lek ie, a blisk ie. W s p o m n ie n i a s z c z ę ś l i w e g o c z ł o w i e k a . W ro cła w 1965. — C z y w ie s z , k to to je s t? Pod ogólną red a k ­

cją S. Ł o z y . W arszaw a 1938. — T. M a k o w i e c k i , W obron ie z b i o r ó w b ib l io ­

t e c z n y c h . W s p o m n i e n i e z 1944 r. W zbiorze: T a d e u s z M a k o w ie c k i . Toruń 1956. —

J. S t r a d e c k i , B ib l io g r a f ie z a w a r t o ś c i c zas opism . „ P a m iętn ik L itera c k i” 1954, z. 2. — P a tr z ą c k u m ło d o ści. W s p o m n ie n i a w y c h o w a n k ó w U n i w e r s y t e t u J a g ie llo ń ­

s k i e g o . R ed ak cja i w stę p K. W y k i . K rak ów 1964. — W yzysk an o ró w n ież in fo rm a ­

c je żo n y zm arłego, p rzy ja ció ł i w sp ó łp ra co w n ik ó w , w r e sz c ie w sp o m n ien ia z oso b i­ sty c h ro zm ó w i k o n ta k tó w z W ito ld em S u ch od olsk im .

D o łą cza m y jeszcze, ch o ćb y dla potrzeb P o lsk ie g o s ł o w n i k a bio grafic znego, parę u z u p e łn ia ją c y c h sz c z e g ó łó w b iograficzn ych : W itold C zesław S u ch od olsk i urodził się 29 sty czn ia 1887 w J eziorku , gm . P ią tn ica , w ziem i ło m ży ń sk iej, jak o syn Ja n a , gorzelan ego, zm arłego w p od eszłym w iek u w r. 1917, i Jó zefy z M łod zia­ n o w sk ic h , zm arłej w r. 1893 lu b 1895. M iał trzy siostry: J u lię S zm id tow ą, M arię G o rb a ciu k o w ą oraz J a d w ig ę M atu szew sk ą, która zgin ęła w obozie k o n cen tra ­ c y jn y m w R aven sb rü ck w roku 1944. D w u k rotn ie żonaty, p ierw szą żonę, J a d w ig ę z C h rzą szczew sk ich , l - o v o t o G r a ff, żołn ierza A K , stra cił w p o w sta n iu w a r sz a w ­ sk im . P o w tó r n ie o żen ił s ię z Z ofią z C h aszk ow sk ich , l - o v o to L im an ow sk ą. P o sia d a ł o d zn a czen ia , p rzed w ojen n e: O rder O drodzenia P o lsk i IV k la sy i K rzyż N iep o d leg ło ści; p o w o jen n e: Z ło ty K rzyż Z a słu g i (1948) i M edal D zie się c io le c ia PRL (1955). Z m arł b e z d z ie tn ie . P o ch o w a n y na w a rsza w sk ich P o w ą zk a ch w alei 154 w dniu 14 lu ­ te g o 1967.

Cytaty

Powiązane dokumenty

P ow ołanie do Przem yśla biskupa Niemca było wynikiem ówczesnej przewagi Niem ców wśród katolików tej ziemi, uważanej za przynależną do Węgier, a

• Czy dla danego programu i dla konkretnych danych na taśmie maszyna Turinga dojdzie do stanu końcowego i się zatrzyma. • Nieroztrzygalność tego problemu oznacza, że nie

TVP Regionalna: Białystok Bydgoszcz Gdańsk Gorzów Katowice Kielce Kraków Lublin Łódź Olsztyn Opole Poznań Rzeszów Szczecin Warszawa Wrocław. OGLĄDAJ

Impulsem do zaprezentowania ich w niniejszym artykule był Projekt zasad etyki zawodowej radcy prawnego (dalej w skrócie: Projekt lub Zasady), przygotowany przez

Prezentowana baza danych przechowuje i udostêpnia w œrodowisku internetowym zasób cyfrowych danych fotogrametrycznych i termowizyjnych oraz numerycznych danych po- miarowych, które

Nadto dzieło literackie posiada w swej budowie w arstw ę św iata przedstawionego, wyznaczoną przez autora; św iat ten różni się od św iata realnego w swych

Teksty Słowackiego stały się jego nieodłączną lekturą.. N otatki jakieś wciąż pilnie zbierał, ale na razie nie chciał z nich wykroić żadnej

kich słów zachęty i u łatw ień w studiach, P rofesor nie szczędził pomocy innego rodzaju; niechaj będzie darow ane odkrycie, iż nieraz spieszył po­.