• Nie Znaleziono Wyników

Między trwałością a zmiennością. Moda w perspektywie estetycznej

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Między trwałością a zmiennością. Moda w perspektywie estetycznej"

Copied!
13
0
0

Pełen tekst

(1)

Alicja Głutkowska-Polniak

Uniwersytet Śląski w Katowicach

Między trwałością a zmiennością. Moda w perspektywie estetycznej

"Czy można za pomocą jakiejś jednej formuły myślowej określić w sposób pełny i jednoznaczny stosunek współczesnej kultury to tego, co nazywamy zmiennością, przemijaniem idei, wzorów, etosów?"[1] pyta Alicja Kuczyńska. I, co nie dziwi nikogo, odpowiada: nie. Kultura niesie ze sobą zarówno elementy stałe, jak i zmienne, z jednej strony opiera się na idei tradycji, z drugiej - postępu. Myślenie o świecie również, już od czasów starożytnych (filozofii Parmenidesa z jednej strony i Heraklita - z drugiej), plasuje się między trwałością i zmiennością. Wszystko ulega ciągłym modyfikacjom, a ruch i zmiana[2] są częścią trwania. Moda nie stanowi tu wyjątku. Posiada ona jednakże istotne cechy niwelujące sprzeczność, wyłaniającą się z klasycznego zestawienia terminów trwałości i zmienności.

Aby ją zrozumieć w tym procesie i wyjaśnić jej rolę, odwołać musimy się do perspektywy estetycznej zarówno w odniesieniu do samej mody, jak i rzeczywistości w jej mechanizmie estetyzacyjnym, obejmującym również człowieka. Moda bowiem dotyczy nie tylko pewnych form wyrazu działalności ludzkiej (ubioru), lecz całego człowieka - jego zachowań, przeżyć, poglądów. Można przyjąć za Kuczyńską że moda "jest produktem działań, mających na celu ukazanie przez znak (przedmiot itp.) czegoś więcej, niż w istocie ów znak reprezentuje, a ściślej mówiąc, więcej, niż zawiera się w bezpośrednio praktycznej, utylitarnej funkcji rzeczy"[3]. Ów naddatek będzie tu rozpatrywany przede wszystkim w perspektywie estetycznej.

(2)

Zakotwiczenie mody i człowieka, do którego się ona odnosi w obszarze estetycznym bierze się również stąd, iż współcześnie samą rzeczywistość (a więc i wszystkie jej elementy) rozpatrywać możemy jako konstrukt estetyczny. Posiłkując się tu tezami Wolfganga Welscha estetyzacja przybiera współcześnie charakter globalny, prowadzący do zastępowania standardów moralnych - autostylizacją. Termin "estetyzacja" oznacza że coś pozaestetycznego zostaje uczynione estetycznym. Dla rozważań tych jednakże istotniejszy jest proces estetyzowania się świadomości, która wskazuje, że "nie dostrzegamy już czegoś takiego, jak pierwsze czy ostateczne fundamenty rzeczywistości, że rzeczywistość przybiera formę, z jaką niegdyś mieliśmy do czynienia jedynie w kręgu sztuki - formę czegoś wytworzonego, przeobrażalnego, niewiążącego, nierozstrzygniętego"[4]. W jako sposób sytuacja ta wpływa na jednostkę?

Współczesny człowiek, bardziej niż kiedyś, znajduje się w sytuacji złożonej, problematycznej i niepewnej. Z jednej strony zafascynowany dynamicznymi przemianami, które go otaczają (i atakują), z drugiej - w wiecznej pogoni za czymś trwałym, choćby tylko jako punktem odniesienia. Opisuje to zachowanie Zygmunt Bauman pod postacią metafory turysty, bodajże najbardziej rozpowszechnionego wzorca zachowania w kulturze konsumpcyjnej. Turysta jako taki jest postacią w pełni (po)nowoczesną:

(...) turysta nie jest bezdomny. Zabiera więc turysta w podróż dom: jako punkt odniesienia, standard dla mierzenia doznań, punkt, od którego pragnie się oddalić, ale tylko po to, by do niego powrócić z łupami egzotycznych doznań. Nie trzeba więc oddalać się zbyt daleko. Co najważniejsze, nie wolno tam, dokąd się oddaliło, urządzać się <<jak w domu>>, zapuszczać korzeni[5].

Turysta jest typowym konsumentem, ponieważ płaci, to również wymaga. Bauman twierdzi, że jest on niczym antropolog wśród tubylców, przygląda się, zwiedza i zbiera wrażenia. Czuje się bezpiecznie bo ma dokąd wracać, i ma pieniądze. Postać turysty jednak, nie utożsamia jedynie odskoczni od życia codziennego, wakacji. To raczej nastawienie człowieka jako kolekcjonera przeżyć wobec świata, zarówno tych mocnych przeżyć, jak i błahych, ale równie przyjemnych; człowieka, który poszukuje sytuacji emocjonalnie stymulujących, ciekawych, frapujących, pobudzających wyobraźnię. Taki człowiek wydaje się być zatem bardziej estetą niż badaczem-antropologiem. Stymulacja estetyczna bowiem jest dla niego niezwykle istotna, lubi "naskórkowość" doznań, niezobowiązujące okoliczności na marginesie "prawdziwego życia". To "prawdziwe życie" a w nim "dom" choćby tylko jako

(3)

trwały postulat, dodatkowo ułatwiają odrealnienie tego co poza nimi, prowadząc do uestetycznienia, wystylizowania w taki sposób, by mogły zyskać również miano sytuacji "na pokaz". Ta ekspozycyjność siebie w "obcym" świecie może przybrać różne postaci w zależności od tego, co człowiek chce przeżyć, jak intensywnie i jak daleko od domu. Jednakże kolekcjonowanie przeżyć błahych, mniej spektakularnych nie uwalnia go od wzorca bycia turystą. Pokazuje to, choć nie wprost, Wolfgang Welsch opisując rozmiary estetyzacji powierzchownej w świecie. Ma ona swą rację bytu właśnie ze względu na człowieka, który chce dziś "przeżywać" niemalże każdą sytuację, czerpać przyjemność, ale nie tyle w kontemplacji (jak Baumanowski spacerowicz, czy Benjaminowski flâner), ile w emocjonalnym zaangażowaniu. Tu wyłania się również pośrednie rozumienie kategorii trwałości i zmienności i ich związków. Trwałe są pewne idee, zakotwiczone w tradycji, w myśleniu o świecie i o sobie, natomiast ich uaktualniona realizacja jest płynna i zmienna i niewiążąca. To ukazuje, że obszar pomiędzy tym co trwałe i zmienne sam w sobie ma charakter pozorny i oparty może być ewentualnie, na zapożyczonej z filozofii wschodniej, logice paradoksowej. Pojęcie paradoksu w języku greckim oznacza sąd sprzeczny z powszechną opinią - para (przeciw) i doxa (opinia). Z punktu widzenia logiki klasycznej - to, co jest sprzeczne, nie może się łączyć; właśnie dlatego, że nie może nastąpić połączenie, mówimy o sprzeczności. Czy może bowiem coś być zarazem trwałe i zmienne? Tak, jeśli odniesiemy to do doświadczania rzeczywistości. W logice paradoksowej bowiem, o jakiej na przykład pisał Erich Fromm, prawda łączy się z innymi wartościami i jest wytwarzana w zgodności myśli, uczucia i działania[6]. To synonim sztuki życia. I to raczej logika oparta na paradoksie, w dużej mierze, (a nie logika klasyczna) opisuje prawa rządzące rzeczywistością kulturową, szczególnie w jej procesie powszechnej estetyzacji. Przeżywanie, doznawanie, doświadczanie rzeczywistości przez człowieka, szczególnie w kontekście estetycznym, posiada bowiem cechy ambiwalentne, sytuujące człowieka w obszarze "pomiędzy" trwałością i zmiennością.

Słowo "przeżycie" jest współcześnie swoistym wzorcem zachowania i doświadczania rzeczywistości na sposób estetyczny. Stanowi też jedno z głównych haseł procesu nadawania estetycznego, miłego dla oka, ekspozycyjnego wyglądu, zauważa Welsch. Na tym płytkim poziomie estetyzacja to wyposażanie rzeczywistości w elementy estetyczne, tak by odpowiadała upodobaniom człowieka. Ale realizuje się tu spłycona forma, którą każdy jest w stanie "przeżyć". W powierzchownej estetyzacji dominuje bowiem najbardziej płytka wartość estetyczna: przyjemność, rozrywka, używanie bez konsekwencji. Taka kosmetyka rzeczywistości dotyczy dziś jej całości, wszystkich obszarów - jest to styling samego

(4)

człowieka, otaczających go przedmiotów i środowiska[7]. Aura estetyczna, sprzedaje się bowiem bardzo dobrze, dając przyjemne (w efekcie końcowym) estetyczne doświadczenie rzeczywistości. W tym sensie Baumanowski turysta to esteta, ale nie ten XIX-wieczny kontemplujący, ale współczesny zaangażowany w przeżywanie tego, co odrealnione a więc estetyczne - świata, który zwiedza, którego doświadcza, często intensywnie ale nigdy zbyt

"głęboko". Przyjemność przeżywania bowiem to podstawa tej formy podróżowania.

Moda jako zjawisko estetyczne (związane ze stylem życia), praktyka kulturowa i sposób uczestniczenia w kulturze wychodzi "naprzeciw" człowiekowi, który odbiera rzeczywistość na sposób turysty, a jak twierdzi Bauman "W naszych ponowoczesnych czasach wszyscy jesteśmy po trosze turystami"[8]. Stąd też siła dzisiejszej mody jako swoistego mechanizmu regulacji społecznej. Modę możemy ujmować w węższym znaczeniu:

ubioru, i to głównie kobiecego, jak to czyni Roland Barthes[9], ale również w szerszym - jako swoisty mechanizm regulacji społecznej. W tym drugim znaczeniu, będzie przenikała ona do życia na kilka sposobów. Po pierwsze dając człowiekowi niejako przyzwolenie na zmianę,

"podróżowanie" pod każdą postacią i zbieranie wrażeń, czyniąc zeń aspekt stylu życia, jako że współcześnie jest to praktyka modna w kulturze konsumpcyjnej. Po drugie wskazując miejsca i sytuacje "godne" zobaczenia i przeżycia; po trzecie, ukazując rzeczywistość w pryzmacie estetyzacji, w którą można się zagłębić bez zobowiązań i po czwarte - umożliwiając estetyczne zwiedzanie rzeczywistości zarówno tej bliskiej (wyjście do galerii), jak i tej dalszej. W perspektywie mody wszystko jawi się jako (chwilowa i zmienna) ekspozycja, i to nie tylko do podziwiania, czy emocjonalnego przeżywania, ale też do nabycia. Można by nawet pokusić się o nieco paradoksalne stwierdzenie, że moda to pewna stała wartość o zmiennym charakterze. Stała, ponieważ od XIX wieku zadomowiła się na dobre w kulturze Zachodu, zajmując miejsce dawniejszych praw regulujących style poszczególnych warstw społecznych; zmienna, ze względu na niezwykłe przyspieszenie, ujawniające się w jej sezonowości. "Moda, niczym poranna mgła, zauważa Janusz Barański, może się unosić cały dzień, a nawet dotrwać do dnia następnego i jeszcze następnego, może też znikać w pierwszych promieniach słońca"[10]. Samo zjawisko mody jako takie, nie jest zatem łatwe do zdefiniowania, ani nawet do opisania. "Moda jest pełna paradoksów", to wydawałoby się banalne stwierdzenie, wiele jednak mówi o jej estetycznym charakterze.

Moda potrafi spajać elementy przeciwstawne, łagodzić konflikty, głównie dlatego, że działa na powierzchni, w obszarze pozoru, nie dotykając fundamentów, a jej metodę działania można idealnie wpisać w strategię uwodzenia[11]. Uwodzenie bowiem działa niejako samorzutnie, z niepodważalną oczywistością, nie potrzebując szukać uzasadnień dla siebie.

(5)

Objawia się i przenicowuje całą rzekomą głębię rzeczywistości z jej prawdą. To "panowanie i strategia pozorów przeciwko potędze bytu i rzeczywistości"[12], zauważa Jean Baudrillard.

Podobnie jest z modą. Jej cechą jest zarówno naśladownictwo, jak i odróżnianie się.

Akcentuje więc wspólnotowość i indywidualizm, oferując "tę kombinację w sposób najszczęśliwszy: z jednej strony obszar powszechnego naśladownictwa, pławienie się w najszerszym społecznym nurcie, odciążenie indywiduum od odpowiedzialności za swój smak i swoje czyny - z drugiej strony jednak odznaczenie, akcentuacja, indywidualne zdobienie osobowości"[13].

Ta wspólnotowość oparta o indywidualizm ujawnia też modę jako zestetyzowany "styl życia", który nie jest odgórnie narzucony, ale wybierany przez jednostkę. Wybierany również dlatego, że niesie ze sobą gratyfikację w postaci powszechnej akceptacji. W ten sposób moda, zgodnie ze swą "logiką paradoksową", niejako zmusza człowieka do podążania (podróżowania) za trendami i poddawania się ich reżimowi, choć reżim ten jest miękki i posiada swoisty urok "uwznioślenia dnia powszedniego"[14], któremu większość nie jest w stanie się oprzeć. Również Bauman uważa, że współcześnie rzeczywistość jest konstruowana przez przyjemność (estetyczną), a "styl życia" ukazuje tożsamość jednostki, która głównie zabiega o aprobatę społeczną. Tożsamość jest zatem projektowana poprzez tenże styl (stylizowana), jako że od początku XX wieku, zachodzi coraz dynamiczniejszy proces egalitaryzacji zarówno mody jak i tożsamości, co oznacza, że nie są one już narzucane przez hierarchię społeczną związaną z urodzeniem. Każdy może wykreować siebie, korzystając z ogólnodostępnych, popularnych wzorców, modeli. To oznacza, że wybierając styl człowiek wybiera siebie, a własności rzeczy stają się własnościami człowieka, który określa się przez to, co kupuje i czego używa:

Udostępnione przez rynek wzory osobowe dlatego są atrakcyjne, że zamiast mąk samostanowienia i rozpaczliwych starań o społeczną aprobatę (...) można przebierać wśród zapiętych na ostatni guzik i z góry zaakceptowanych modeli: wystawione na sprzedaż tożsamości wyposażone są zawczasu w świadectwa publicznej aprobaty[15].

Dziś jednym z popularniejszych wzorców, jest właśnie turysta, człowiek "w drodze", niestrudzenie podążający również za modą: modnymi miejscami, poglądami, gadżetami, wnętrzami czy zachowaniami. Nie jest to zatem w pełni swobodna kreacja, moda bowiem związana jest z pewnego rodzaju "kontrolą estetyczną", która, z jednej strony uwalnia człowieka od ciężaru rzeczywistości, z drugiej jednak podporządkowuje jego życie odgórnym

(6)

zasadom (właściwie mechanizmom), które wydają się trwałe i niepodważalne. Nadzór estetyczny jednakże nie koliduje z wolnością wyboru, jaką daje kultura konsumpcyjna, dzięki której moda staje się manifestacją wolności i różnorodności w zglobalizowanej wspólnocie.

W ten sposób styl życia, obrany tymczasowo przez człowieka, staje się przestrzenią jego autoekspresji i eksperymentowania, jako że estetyzacja życia sprawia, że "styl" nie jest wiążący, choć - ukierunkowujący. Moda współkreuje tym samym współczesne zjawisko powstawania nowych form wspólnotowych, nowoplemion, tworzących się wokół wspólnych gustów, upodobań, pasji i aktywności, o których pisze Michel Maffesoli, o charakterze masowym, w których dominują style życia do siebie upodobnione, choć subtelnie zróżnicowane[16]. Dla tych nowych form wspólnotowych mniej istotny jest cel, do którego zmierzają niż sama aktywność, energia wydatkowana na ukonstytuowanie grupy jako takiej i konwencjonalność jej zachowań. Również poszczególni członkowie tego rodzaju "plemion", bardziej niż na doskonaleniu swoich zdolności, skupieni są na estetycznym tworzeniu siebie i przeżywaniu. Co ciekawe, masa i grupa nie są tu przeciwstawione sobie, przeciwnie, grupa chce przekraczać siebie w stronę masy. Style życia zatem stają się do siebie upodobnione, jako że te popularyzowane są przez wszechobecne media masowe, jako wzory do naśladowania. Pierwowzorem zaś, choć niejednoznacznie przekładalnym na współczesne życie, wydaje się być tu dawna arystokracja jako elita społeczna, ze swoją ostentacyjną konsumpcją. Pierwotnie byli to ludzie, którzy by utrzymać swą pozycję elity społecznej i odróżnić się od niższych warstw, eksponowali luksus i własną etykietę. W dobie kultury konsumpcyjnej owa "konsumpcja na pokaz" przybrała formę wzorca formalnego, reprezentatywnego dla aspirujących wspólnot/plemion. Jak zauważa Mike Featherstone "(...) jednostka posługując się kulturą konsumpcyjną, ma świadomość tego, że mówi nie tylko za pomocą swojego ubioru, lecz swojego domu, mebli, ozdób, samochodu raz innych form, które mają zostać odczytane i sklasyfikowane w kategoriach obecności lub nieobecności gustu"[17].

Estetyzacja wraz z jej sojusznikiem modą zaciera zatem rozróżnienia wśród swoich wyznawców, dając poczucie wspólnotowej aprobaty. Wydaje się, że jedyne rozróżnienie jakie niesie kultura konsumpcyjna to ktoś (coś) - modny/gustowny, bądź niemodny/niegustowny.

"Życiowy status, potwierdza też Bauman, wskazany, przekazany i uznany poprzez zakup i prezentację (krótkotrwałych i irytująco zmiennych) symboli mody - jest zarówno definiowany przez symbole widoczne i obecne (tzw. symbole 'na czasie'), jak i przez symbole widoczne poprzez swoją nieobecność (tj. symbole, które 'już wyszły z mody')"[18]. Współczesny człowiek, podążający za modą, przedzierający się przez gąszcz kultury konsumpcyjnej, musi uchwycić ten trudny moment między trwałością a zmiennością w modzie. Nie wymaga to

(7)

specjalnego wysiłku, ile raczej uważności. Moda bowiem z jednej strony, wnosi w życie człowieka dynamikę, aktywność, pożądaną zmienność, ruch, pogoń za nowoczesnością;

rozprzestrzenia się na wszystkie dziedziny życia i szybko przemija. Z drugiej strony jednak, nosi w sobie roszczenie do trwałości, do oddania się jej z takim zaangażowaniem jakby miała trwać przez wieczność. W tym paradoksie jednak, jako zjawisko estetyzujące, działa łagodnie, perswazyjnie. Indywidualizm zostaje tu podporządkowany powszechnej stylistycznej formie, odgórnie narzuconej, podzielanej przez ogół, w taki sposób, że istotne staje się formalne podobieństwo grupy ludzi, ich modelowość. Model bowiem określa sposób zachowania, ubierania, bywania, odwiedzania itp., określa też człowieka który z własnej woli (gratyfikacja) wybiera bycie modelowym, wpisując się w narzucone i powszechne reguły.

Reguły te zakotwiczone są w nowoczesności jako teraźniejszości, moda bowiem zawsze odnosi się do aktualności, zwróconej ku przyszłości, mimo że jej korzenie sięgają czasów dawniejszych. Reguły, jako że kultura się zdemokratyzowała i zglobalizowała, również reprezentują swoisty paradoks, ujawniają bowiem elitarność i egalitarność zarazem. Tą sprzeczność uwydatnił też Georg Simmel, pisząc, że "Moda wywyższa nawet całkiem poślednią jednostkę ponieważ czyni ją reprezentantem ogółu"[19]. Człowiek podążający za modą bowiem, tylko ilościowo potęguje elementy, które pod względem jakości są wspólnym dobrem. Ilość owych dóbr i ich odpowiednia ekspozycja wyznacza miejsce zajmowane w hierarchii społecznej, lub w strukturze własnej grupy. Moda zatem nadaje znaczenie. Jest to nawiązanie do jej pierwotnego arystokratycznego rytuału z jednej strony i jej popularnego, demokratycznego charakteru - z drugiej.

Kuczyńska ukazuje jeszcze inny ciekawy aspekt ambiwalencji mody, tym razem w jej powiązaniach z rodzajem swoistych praktyk o charakterze magicznym. Pisze: "Przedmiotem postępowania magicznego są rzeczy, okoliczności, zdarzenia, zjawiska, nad którymi człowiek chciałby posiadać władzę, nie mając do tego odpowiednich predyspozycji"[20]. Takim obrzędem współczesnego "magicznego" opanowania obiektu staje się moda, zapewniająca korzystny układ sytuacyjny. Człowiek wierzy, że przyswaja sobie cechy przedmiotu/obiektu - atrakcyjny wygląd, prestiż, powodzenie. Daje się uwieść. Magia i uwodzenie łączą się zresztą ze sobą w koncepcji Baudrillarda, który zauważa, że magia to swoisty rytuał, oparty o reguły, odmienne od tych rządzących wytwarzaniem i pracą. Celem jest tu raczej podtrzymanie tych reguł, uznanej powszechnie zależności (od mody) i podporządkowanie się im[21]. Użytkować (doświadczyć lub nabyć) modny, poszukiwany przedmiot, miejsce czy sytuację oznacza wkroczenie w świat związanych z nimi reguł, wyobrażeń i wartości. Obrzęd modowy (rytuał mody) przeobraża zwykłe obiekty w fikcyjne, wyobrażone, choć fizycznie ściśle związane z

(8)

materią; w fetysz. Proces ten znów uwypukla estetyczny charakter modowego przedsięwzięcia. Baudrillard wspomina w związku z tego rodzaju płynnym przechodzeniem fikcji w realność i realności w fikcję o zjawisku strictewspółczesnym, mianowicie transestetyzacji. Polega ono na rozproszeniu formy estetycznej i jej przeniknięciu do różnych obszarów życia. Nośnikami tego przenikania jest też moda, jak i związana z nią reklama i środki masowego przekazu. Efektem natomiast staje się powszechna fetyszyzacja. Dla Baudrillarda, wszelkie artefakty emitują pewien rodzaj sztucznego promieniowania - promieniowania fascynacji, w ten sposób przeobrażając się w fetysze, które również w przypadku mody będą zdepersonalizowane, ale za to dysponujące maksymalną siłą uwodzenia. Owe nawet banalne obiekty, poza obszarem estetyki stanowią wyzwanie, natomiast w jej obszarze stają się estetycznymi fetyszami. Francuski filozof nie jest pozytywnie nastawiony do estetyzacji rzeczywistości, a tym bardziej do mody. Uważa, że człowiek jako podmiot staje się coraz bardziej pasywny, nie zależy mu już na ukazywaniu absurdu, bezsensowności bo to same przedmioty dbają o to, same troszczą się o własną ironię, sztuczność, bezsensowność i zbyteczność. Dla użytkownika natomiast stają się one fetyszami, które niczego od niego nie wymagają z wyjątkiem tego, by je podziwiać, co też w efekcie wydarza się:

Nie ma już nawet potrzeby, co czynili jeszcze surrealiści, by wyolbrzymiać funkcjonalność, zestawiać przedmioty z absurdalnością ich funkcji w sferze poetyckiej nierzeczywistości: rzeczy same troszczą się o to, by oświetlić się ironią, bez wysiłku ogołacają się z sensu; nie ma już potrzeby uwypuklania ich sztuczności czy bezsensowności; wszystko to należy już do samego przedstawienia, ich widzialnego powiązania, nawet nazbyt widocznego, do ich zbyteczności, co samo wywołuje efekt parodii[22].

Ten proces, według Baudrillarda nieuchronnie doprowadza, poprzez estetyzację do banalizacji rzeczywistości, i z pewnością dotyczy również mody. Jest ona wszędzie, i jako

"naskórkowość" rzeczywistości staje się banałem, z którym każdy musi sobie radzić w życiu codziennym. Tenże banał spotęgowany zostaje dodatkowo, powszechnym brakiem świadomości tego, czym jest owo zjawisko, na czym polega i z czego wynika, prezentowanym przez użytkowników i propagatorów mody. Ani estetyzacja rzeczywistości, ani moda z nią związana, nie są poddawane refleksyjnemu namysłowi, człowiek w ich obrębie chce po prostu "przeżyć", doświadczyć emocjonalnie. Jednak nawet negatywne wartościowanie, związane zarówno z brakiem świadomości refleksyjnej użytkowników

(9)

mody, jak i z nią samą jako zjawiskiem, określanym - błahym i płytkim, nie zatrzyma rozpędzonego procesu estetyzacji a z nim mody i tym samym mariażu rzeczywistości z fikcją.

W modzie bardzo łatwo przyjmujemy pozory za rzeczywistość. "Osoba brzydka kupując strój widziany na pięknej modelce kupuje cząstkę urody tamtej, poczucie więzi z nią i pozorne współuczestniczenie w jej wyglądzie, zauważa Kuczyńska. Antyczny mebel poprawia samopoczucie nabywcy sugerując skojarzenia ze szlachecką przeszłością"[23]. W modzie chodzi więc o to, by ukazać więcej niż się ma do ukazania. Jest to tzw. pozorne uczestnictwo, doświadczane w ten sposób przedmioty, miejsca i sytuacje zyskują iluzoryczny wymiar, podobnie jak osoba eksponująca je. Podążanie za modą to przyjęcie założenia, że żadna głębia nie ukrywa się za powierzchnią, że iluzja jest aspektem rzeczywistości. Moda niczego nie skrywa i ku niczemu nie odsyła. Całość jej sensu wyczerpuje się w tym, co na powierzchni[24]. Stanowi ona ofertę możliwego uczestnictwa w życiu zbiorowym. Jest to uczestnictwo bezkonfliktowe, choć oparte ma mechanizmie różnicowania. Różnicowanie to jednak jest subtelne (Maffesoli), oparte bowiem jedynie o estetyczny dysonans. Welsch sugeruje, iż już samo pojęcie "estetyczny" sygnalizuje pojednanie, współbrzmienie. To, co w rzeczywistości twardo zderza się ze sobą, poprzez aspekt estetyczny zdaje się ze sobą zespalać, harmonizować. Dlatego też dziś człowiek modny to człowiek o estetycznym nastawieniu do świata, który wie, że "o gustach się nie dyskutuje. Daje mu to poczucie pewności na oceanie wszechobecnej niepewności. Wolny od fundamentalistycznych iluzji, do wszelkich możliwości odnosi się z ironicznym dystansem"[25]. Moda w aspekcie estetycznym plasuje się ponadto nie w obszarze "zwykłej" zmysłowości, ale tej "wywyższonej" lub

"wyszukanej". "Gdyby przyjemność witalną przyrównać do parteru, to przyjemność estetyczna byłaby odpowiednikiem piętra"[26], zauważa Welsch. Przy czym, dziś zmniejszył się znacząco odstęp między tymi piętrami, a współczesna moda, idąc za tezą Welscha, jest swoistą wypadkową skracania się odległości między tym, co witalne i tym, co estetyczne.

Moda pełni zatem istotną rolę spoiwa kulturowego. Mimo swego paradoksowego charakteru, sytuuje się bowiem w aspekcie pojednawczym, to również sposób (ogólnie dostępny) łagodzenia sprzeczności między tym, co trwałe i tym ,co zmienne, jak również wspólnotowością a indywidualizmem, czy grupą i masą. Moda trzyma ludzi razem jednocześnie nie zniewalając, jako że daje wybór. Wiąże człowieka z innymi ludźmi, wykorzystując jego dążenie do naśladowania wzorców, przejmowania gotowych rozwiązań.

Ma to związek z globalizacją, rozpowszechnioną kulturą popularną i konsumpcją, które to sprzyjają poczuciu niepewności, odnośnie własnej tożsamości. Oswobodzenie spod wpływów tradycji, czyni dziś tożsamość człowieka czymś zadanym a nie narzuconym, co daje

(10)

możliwość większej swobody działania, ale i większej odpowiedzialności za własne wybory życiowe. Zanikają bowiem trwałe punkty odniesienia dla ludzkiej identyfikacji i aktywności, które dawały poczucie słuszności i uznania ze strony otoczenia. Z jednej strony człowiek staje się autonomiczny w procesie budowania siebie samego, z drugiej - nie może budować na trwałych fundamentach w dobie tymczasowości i płynności indywidualnych identyfikacji[27]. Kultura popularna niesie ze sobą wielość wzorców modowych, które łatwo naśladować, i za którymi można się ukryć, ale nie można odnaleźć swojego miejsca na stałe. Moda odzwierciedla niejako istotne problemy tożsamościowe współczesnego człowieka, proponując jednocześnie ich rozwiązanie. Jak zauważa Paul Ricoeur, kwestia tożsamości zawiera dwa ściśle związane ze sobą problemy: ipse, czyli odrębność własnej osoby od innych, jej cechy wyjątkowe, które tę odrębność konstytuują, i idem - ciągłość tożsamości, trwanie jej cech charakterystycznych mimo upływu czasu i na przekór zmiennym okolicznościom życia. Ich wzajemne oddziaływanie na siebie tworzy tożsamość narracyjną, która "pozwala włączyć do trwałości w czasie to, co wydaje się jej przeciwieństwem w porządku tożsamości-bycia tym samym, mianowicie rozmaitość, zmienność, nieciągłość, niestałość"[28]. Oba problemy tożsamości stanowią współcześnie przedmiot nieustającej troski człowieka, której przejawianie staje się nieodzownym warunkiem życia w świecie ponowoczesnym, powodzenie natomiast lub porażka poczynań pobudzonych tą troską, urasta dziś do rangi głównego miernika szczęśliwego życia. Sytuację znacząco komplikuje zmienna

"epizodyczność" życia, która zastępuje jego bardziej trwałą "etapowość". Człowiek nie potrafi już, w dynamicznie rozwijającym się świecie, jednoznacznie, "raz na zawsze" określić siebie i swej aktywności. Jest projektem siebie, w którym musi znaleźć się miejsce na modyfikacje.

Bauman idzie w tej kwestii jeszcze dalej, pisząc wręcz o współczesnym rozpadzie

"<<projektu życiowego>> na kalejdoskop samoistnych epizodów, niepowiązanych ani przyczynowo ani logicznie. Wiąże się to bezpośrednio, jak zauważa, z kalejdoskopową ponowoczesną kulturą <<nieustającego karnawału>>, która zastępuje kanon kulturowy korowodem krótkotrwałych mód"[29]. Niespójność i niekonsekwencja postępowania, dążeń i wyobrażeń o szczęśliwym życiu jest chroniczną dolegliwością ponowoczesnego życia. Gdy człowiek pragnie pozostawać wiernym jednemu z uznanych (i strategicznie sensownych) modeli, popada nieustannie w konflikt z wymogami innych modeli. Drogowskazy zdają się pokazywać różne drogi. Stąd niepewność własnych wyborów, jak i zalew poradnikami o różnorodnej tematyce, które mają pomóc namierzyć odpowiednią drogę. One to i afirmowana w kulturze popularnej moda, pomagają znaleźć zahaczenie w rzeczywistości i przyjąć

"gotową" tożsamość. Można stać się atrakcyjnym, interesującym, nietuzinkowym i

(11)

powszechnie akceptowanym jeśli wejdzie się w obszar mody. A zatem można też uchwycić coś (pozornie) stałego, o ile będzie się czujnym na nadchodzące zmiany i podatnym na nie.

Moda rozbija więc konflikt między trwałością a zmiennością, dając człowiekowi wybór i zakotwiczenie we wspólnocie. Jego zniesienie jest, oczywiście, tylko iluzoryczne, ale pozwala problem bycia w świecie rozwiązać na sposób estetyczny, lekko i "z przymrużeniem oka". Moda łagodzi też relacje międzyludzkie. Umożliwia zarówno jednostkom świadomym jak i nieświadomym wkroczenie w przestrzeń, która nie jest obciążona poważnymi, groźnymi konsekwencjami. Być może jest tylko ucieczką przez skomplikowaną i wymagającą odpowiedzialności rzeczywistością w świat iluzji, iluzji jednakże mocno dziś zakotwiczonej w realnym świecie. Nawet umieranie bowiem w świecie mody jest tylko pozorem, znikaniem czegoś, co za chwilę znów będzie mogło pojawić się w nowej odsłonie. Moda jest zatem estetyzowaniem. "Czarodziejskie lusterko mody, zauważa Kuczyńska, okazuje się więc lusterkiem upiększającym, a przynajmniej łagodzącym ostre defekty rzeczywistości (...) Dzięki temu trwałość nigdy nie zaczyna nużyć, nie staje się zbyt przewlekła, w odpowiedniej chwili, tej właściwej, zanim zacznie być uciążliwa następuje zmiana"[30].

(12)

Abstract

Alicja Głutkowska-Polniak

Between Persistence and Variability. Fashion in Aesthetic Perspective

Culture carries both stable and variable components, tradition and progress. A modern man is also situated between persistence and variability as his life is a process of transformation. Such a situation is not easy for him. Fashion as an aesthetic phenomenon, cultural practice and a way of participating in this culture gives the modern man at least the pretence of abolishing the conflict. The conflict which is not only between persistence and variability but also the feeling of community and individuality or tradition and progress. It creates the ground to reconciliation. Fashion performs different functions but nowadays one of the most significant seems to be the aesthetic one which is connecting people but not enslaving them.

Keywords: fashion, aesthetic perspective

[1] A. Kuczyńska, Wzory modne w życiu codziennym, Warszawa 1983, s. 172.

[2] Wielu filozofów (m.in. Immanuel Kant, czy Henry Bergson) łączy ze sobą zmianę i ruch, te zaś powiązane są ze świadomą refleksja człowieka na temat jego trwania w czasie. Zob. K. Polus-Rogalska, Zrozumieć czas, zrozumieć przestrzeń, zrozumieć ruch, Inowrocław 1999.

[3] A. Kuczyńska, Wzory modne..., s. 8.

[4] W. Welsch, Estetyka poza estetyką. O nową postać estetyki, przeł. K. Guczalska, Kraków 2005, s. 41 [5] Z. Bauman, Ponowoczesne wzory osobowe,"Studia Socjologiczne" 2011, 1 (200), s. 452.

[6] Zob. E. Fromm, Miłość jako rozwiązanie problemu ludzkiego istnienia, (w:) J. Kosiewicz (red.) Współczesna filozofia człowieka. Wybór tekstów, Warszawa 1985, t.2, s. 27-39.

[7] Zob. W. Welsch, Estetyka poza estetyką..., s. 32-33.

[8] Z. Bauman, Ponowoczesne wzory osobowe, s. 453.

[9] Zob. R. Barthes, System mody, przeł. M. Falski, Kraków 2005.

[10] J. Barański, Świat rzeczy. Zarys antropologiczny, Kraków 2007, s. 287.

[11] Jean Baudrillard twierdzi, że "Uwodzenie posiada immanentną zdolność pozbawiania rzeczy ich prawdy i włączania jej w grę czystych pozorów i obracania wniwecz wszelkich systemów władzy i sensu". Wydaje się, że moda jako panowanie nad przestrzenią symboliczną działa właśnie w strategii uwodzenia. J. Baudrillard, O uwodzeniu, przeł. J. Margański, Warszawa 2005, s. 12.

[12] Tamże, s. 13.

[13] Tenże, Filozofia kultury. Wybór esejów, przeł. W. Kunicki, Kraków 2007, s. 11.

[14] R. König, Potęga i urok mody, przeł. J. Szymańska, Warszawa 1979, s. 155.

[15] Z. Bauman, Wieloznaczność nowoczesna, nowoczesność wieloznaczna, przeł. J. Bauman, Warszawa 1995, s. 227.

[16] Zob. M. Maffesoli, Czas plemion, przeł. M. Bucholc, Warszawa 2008, s. 151-157.

[17] M. Featherstone,Consumer Culture and Postmodernism>, London 1991, s. 86.

[18] Z. Bauman, Między chwilą a pięknem. O sztuce w rozpędzonym świecie, przeł. A. Zeidler-Janiszewska, A.

Kunka, R. Muniak, Kraków 2010, s. 27.

[19] G. Simmel, Most i drzwi. Wybór esejów, przeł. M. Łukasiewicz, Warszawa 2006, s. 25 [20] A. Kuczyńska, Wzory modne..., s. 56.

[21] J. Baudrillard, O uwodzeniu, s. 137

[22] Jean Baurillard, Spisek sztuki, przeł. S. Królak, Warszawa 2006, s.57.

[23] A. Kuczyńska, Wzory modne..., s. 61.

[24] Jest to nawiązanie do "analizy" obrazu Andy'ego Warhola Diamond Dust Shoes, jaką przedstawia Frederic Jameson. Obraz ukazuje zbiór damskich butów, martwych obiektów, całkowicie odindywidualizowanych, ogołoconych z przynależności do jakiejkolwiek sytuacji. Dzieło to nie otwiera żadnych perspektyw, nie odsyła do ukrytej głębi, nie prowadzi ku innej, niż powierzchnia obrazu rzeczywistości, a wszelka hermeneutyczna próba odniesienia butów Warhola do jakiegoś określonego środowiska, świata tańca czy reklamy zawodzi, jest nieadekwatna. Podobnie jest z modą, którą zresztą posiłkował się Warhol, przy tworzeniu swoich dzieł. Zob. K.

Wilkoszewska, Wariacje na postmodernizm, Kraków 2000, s. 100-101.

[25] W. Welsch, Estetyka poza estetyką, s. 39.

[26] Tamże, s. 46.

[27] Zob. T. Leszniewski, Moda i tożsamość - dylematy współczesnego człowieka w świecie konsumpcji, w: Rozkoszna zaraza. O rządach mody w kulturze konsumpcji, pod red. T. Szlendaka, K. Pietrowicza, Wrocław 2007, s. 50-51.

(13)

[28] P. Ricoeur, O sobie samym jako innym, tłum. B. Chełstowski, Warszawa 2005, s. 233.

[29] Z Bauman, Ponowoczesne wzory osobowe, s. 442-443.

[30] A. Kuczyńska, Wzory modne..., s. 178.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Staram się jedynie przedstawić przypomnienia pokazujące, że w naszym codziennym dyskursie o snach tym, co uważamy za niepodważalny wyznacznik tego, że ktoś śnił, jest to,

- Człowiek w swoim postępowaniu ma prawo kierować się rozsądkiem. Po upewnieniu się, że wszyscy wypełnili kartki, nauczycielka prosi uczniów o przyklejenie karteczek

Książkę czyta się dobrze i polecam ją jako wprowadzenie do matema- tycznych zagadnień nieliniowej teorii sprężystości, mikromechaniki i miar Younga.. Ta część

Książka Krzysztofa Podemskiego wyłamuje się z tego schematu i Autor, odżegnując się od zajmowania się migracjami (uznałem, że podróż jest czymś zdecydowanie innym niż

Jego zasada, ożywiająca go centralna idea, najistotniejsze natchnienie osobowości ludzkiej, żyjącej we wspólnocie obywatelskiej, zstępuje do głębi i zagnieżdża się w tak w

Ciekawym przykładem skóry naturalnej licowej jest skóra nappa, która wyglądem przypomina delikatną skórę cielęcą, wykonana jest jednak ze skóry koziej.. Jest ona

Pszczoły, o których myślimy, patrząc na słoik miodu, nie tylko zbierają kwietny nektar, ale także bogaty w białko pyłek.. Oba produkty potrzebne

Niestety nasiona niektórych bardzo waż- nych dla leśnictwa gatunków drzew, przede wszystkim buka, jodły czy jawora, mimo odporności na podsuszenie, mogą być przechowane