• Nie Znaleziono Wyników

U stóp Babiej Góry

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "U stóp Babiej Góry"

Copied!
21
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

U STÓP BABIEJ GÓRY

Na południowo-zachodnich krańcach Polski znajdowało się w sław ione w dziejach starostw o Lanckorońskie. O taczały je do­ koła wielkie kompleksy dóbr, częścią pryw atnych i duchownych, częścią do królewszczyzn należących, podobnie jak one pow sta­ łych na zboczach lesistych gór granicznych. O d obszernego pań­ stw a Suskiego, znajdującego się w w ieku XV-tym w rękach pry­ watnych, tudzież od starostw a Berw aldzkiego—leżących już w księ­ stwie Oświecimskiem, oddzielała Lanckorońszczyznę granica, bie­ gnąca rów noległe do górskiego strum ienia Skawicy, a dalej wzdłuż rzeki Skaw y, później brzegiem rzeki Pałeczki przez dział rzeczny Chełm, wreszcie ponad potokiem Cedrów ką. D obra Radziszow­ skie, należące już od trzynastego w ieku do klasztoru Tynieckiego, a dalej włości Jordanów , ciągnące się długiem pasmem o’d Myśle­ nic przez Jordanów do Spytkowic, graniczyły z Lanckorońszczyzną od wschodu, z południa Beskid z Babią C ó rą oddzielał ją od w ę­ gierskiej O raw y. Zam knięte w takich granicach, starostw o Lancko­ rońskie było typow ą górską krainą, terenem głębokich dolin, cią­ gnących się w zdłuż w artkich potoków , grzbietów górskich w w ię­ kszości swej lasem porosłych, ról zimnych, kam ienistych, jałowych i dobrych alpejskich pastwisk. W centrum praw ie starostw a znaj­ duje się rozdział wód, Gościbią zwany, z pod którego w trzy strony św iata toczą w ody swe strum ienie i strum yki, nałeżące do dorze­ cza Skawinki, Skawy, a po części i Raby.

W krainie tak górzystej jak Lanckorońszczyzna, z w yjątkiem jej północno-wschodnich kresów, jedynem i miejscami odpowiedniemi na siedliska ludzkie i na upraw ę roli, są płaszczyzny, ciągnące się dnem dolin po obydw u brzegach rzek i strum yków . Koloniści sto­ pniowo z biegiem stuleci, w miarę coraz w iększego głodu ziemi, posuw ają się w swych dolinach coraz wyżej w górę strumieni. W ten sposób w Lanckorońszczyźnie w stronę Gościbi, będącej,

(3)

ja k wiemy, rozdziałem w ód dla trzech rzek—z trzech stron m ogły płynąć fale kołonizacyjne. Z południa przez Zator, istniejący już w roku 1228 ‘) koloniści mieli możność docierać do Lanckoroń­

szczyzny, posuwając się w górę z biegiem rzeki Skaw y i jej do­ pływ u Skawicy, mogli iść koloniści i od Krakowa, przedzierając się wzdłuż W isły i Skaw iny przez Radziszów, o którego istnieniu m ów ią już źródła z roku 1 105 2); doliną R aby wreszcie posuw ać się mogli koloniści od strony Bochni, posiadającej kościół parafialny ju ż w roku 1253 8). Raba i jej dopływ Trzebońka doprow adzały kolonistów w samo serce Lanckorońszczyzny; od Trzebońki prze­ drzeć się można było przez północny grzbiet Beskidu, w miejscu, gdzie do dziś dnia istnieje kam ienista ścieżka, by się spuścić do doliny strum ienia Jachów ki, dopływ u Pałeczki, która doprowadzić może do w ybrzeży Skawy. Być może, że tą drogą w łaśnie samo­ rzutnie przedzierali się osadnicy ku Lanckorońskim podnóżom Babiej G óry, kolonizacya jednak, jeśli tak rzec można, zorganizo­

w ana, przenikała tam przedew szystkiem od Szlązka, zagarniając szczególniej północne, łatwiejsze do upraw y tereny. Na łączność Lanckorońszczyzny ze Szlązkiem wskazują przedewszystkiem n a ­ zwy całego szeregu osad tamtejszych. W ięc lanckorońska wieś Izdebnik posiada swój odpow iednik pod Opawą; H arburtow ice pod Lanckoroną zawdzięczają istnienie sw e niewątpliw ie H erburtom ,

którzy w końcu w ieku XlII-go siedzą już na S zlązk u 4). W po-

blizkich H arburtow icach — B iertułtow icach czyli Biertowicach sie­ działa jeszcze na początku wieku XIV-go gałąź K opaczów szlą- skiego rodu, zaw ołania Skrzydło, którego przedstawiciele znani są na Szlązku już w połow ie w ieku X III-go5). Najdalej na południe z pośród tych szląskich osiadłości w ysunięta była wieś Palcza, związana niew ątpliw ie z gałęzią Saszorów , zwaną Palczewskimi, k tó ra jeszcze za czasów Bartosza Paprockiego siedziała niedaleko od Lanckorony w księstw ach Zatorskiem i O św iecim skiem 6). Na związek Lanckorońszczyzny ze Szlązkiem wskazuje i sama Lanc­ korona.

N om enklaturę „Lanckorona“ spotykam y w śród nazw isk zam ­

‘1 U la n o w s k i: O z a ło ż e n iu i u p o s a ż e n iu k la sz to r u w S ta n ią tk a ch . 2) K ę tr z y ń s k i W . C o d e x d ip lo m a tic u s T in e c e n s is str. 2. s) S ło w n ik G e o g r a fic z n y T o m I, str. 269. •*) P ie k o s iń sk i: H e r a ld y k a , str. 221. *) I b id e m str. 161, 416. P ie c z ę ć J a n a B ie r tu łto w ic z a , z ie m ia n in a O ś w ię ­ c im s k ie g o z r o k u 1454, z n a jd u je s ię w M u zeu m X . X . C z a r to r y sk ic h . *) P a p r o c k i: H e r b y r y c e r s t w a p o ls k ie g o . K r a k ó w 1858, str . 711; w i e ś P a lc z e w ic e le ż y p r z y u jściu S k a w y d o W is ły .

(4)

ków obronnych wszystkich krajów, które w ten czy też inny spo­ sób znalazły się w sferze działalności kultury niemieckiej. Mamy w ięc zamki „Lanckorona" w Alzacyi, w Szwecyi, Inflantach, Cze­

chach, wreszcie na G órnych Łużycach w pobliżu Zgorzelic. Ta ostatnia Lanckorona geograficznie najbliższą je st naszej Lanckoro­ nie polskiej, wątpić jednak można, czy istnieje między nimi zw ią­ zek genetyczny. Polska Lanckorona zawdzięcza praw dopodobnie swe istnienie jednem u z członków rozrodzonej na Szlązku rodziny rycerzy, zw anych Landeskrone.

P anow ie de Landeskrone przybyli na Szłązk w roku 1160 w świcie A delaidy de Sulzbach, małżonki księcia B o lesław a1). Roz­ rodziw szy się bardzo na Szlązku, odgryw ają panow ie de Landes- krone w ybitną rolę na dw orach miejscowych książąt i posiadają liczne włości koło Głogowa, Lignicy, Strzygow a (Striegau) i No­ wego T arg u (N eum arkt)2).

W obec tego, iż „H erren genannt von L andskrone“ w ystępują w aktach szląskich od roku 1281, w ydaje się zupełnie praw dopo- dobnem, iż jeden z nich dotarł w końcu wieku XIII-go, czy na początku XIV-go wieku, aż do dorzecza Skaw inki i tu zbudow aw ­

szy sobie górski zamek, około którego później pow stało podgro­ dzie, nadał mu zwjmzajem, przyjętym powszechnie, miano, zaczerp­ nięte z w łasnego nazwiska.

Niemożliwem natom iast w ydaje się nam przypuszczenie, by Lanckoronę założył Kazimierz W ielki, nie miałby bowiem ża­ dnego pow odu nadaw ać nowej osadzie nazwy, skom prom itow anej w skutek tego, iż najbliższa Polsce Lanckorona pod Zgorzelicami była gniazdem rozbójniczem o bardzo złej sławie.

Jakkolw iek uważamy za wielce praw dopodobne, iż rycerstw o szląskie organizowało pierw otnie kolonizacyę Lanckorońszczyzny, nie sądzimy bynajmniej, by wsie, przez nie osadzone, miały otrzy­ m ywać nieodzownie szląskich kolonistów . Pew ne światło pod tym względem rzuca przywilej lokacyjny wsi B iertułtowice, w ystaw iony przez Żegotę z Biertułtowic w roku 1334. Otóż lokator, dla któ­ rego w ystaw ił przywilej Żegota, niejaki Mateusz — nieznany nam

1) L . v o n Z e id litz N e u k ir e h : N e u e s - P r e u s s is c h e s A d e ls - L e x ic o n t. III, str. 198.

2) M argraf u n d S c h u lle : L ib e r f u n d a tio n is e p is c o p a t u s V r a t is la v ie n s is str. 132: E in e JM enge M itg lied er d e r F a m ilie (d e L a n d e s k r o n e ) tr e te n im L ie - g n itz e r U r k u n d e n b u c h e v o n S c h ir m a c h e r u n d in d e n s c h le s is c h e n L e h n s u r ­ k u n d e n . H e r b ic h Z e id litz o p is u je w s p o s ó b n a s tę p u ją c y : E in e r o t h e K r o n e , w o r a u s z w e i s ilb e r n e A n g e lh a k e n in d ie H ö h e n s tie g e n .

(5)

z innych dokumentów, zdaje się pozostaw ać w blizkich stosunkach z K rakow em , to też jako świadków, uwiecznion\rch w akcie loka­ cyjnym, zaprosił dwóch obyw ateli krakowskich, P iotra Ruthenusa i Friczka, zwanego de O stro w ia1).

Przywilej lokacyjny Biertułtowic z roku 1134 ma jed n ak dla nas pierw szorzędne znaczenie z innego jeszcze pow odu. Dowodzi on niezbicie, iż Biertułtowice były na początku wieku XIV-go te- rytoryum rycerskiem, jakkolw iek później utonęły w starostw ie Lanc- korońskiem; wskazuje to, że i przynależność H erburtow ic, Palczy, Izdebnika, czy samej Lanckorony do dóbr królewskich nie prze­ czy bynajmniej naszej hypotezie, iż terytorya te osadzone zostały i zawłaszczone pierw otnie przez rycerstw o szląskiego pochodzenia. T rudno określić dokładnie na jakiej podstaw ie praw nej wszystkie te terytorya przeszły na w łasność królewską; faktem jest, że władał niemi Kazimierz W ielki już na początku swych rządów. A nalogi­ czne fakty przejścia nadgranicznych posiadłości pryw atnych we wła­ danie państw a możemy zauważyć współcześnie w kilku innych miejscowościach w ojew ództw a krakowskiego, a mianowicie w No- wotarszczyźnie i w dobrach Czorsztyńskich. Nowotarszczyzna, w e­ dług zdania przyjętego mniej więcej w literaturze, była czas jakiś wdasnością cystersów szczyrzeckich; pomimo to Kazimierz W ielki „naturalnie z pewnem pogw ałceniem p raw “ 2) lokuje tam miasto No­ wy Targ, a przedtem jeszcze osadza starostę. Podobnie miała się rzecz z Czorsztynem nad Dunajem. W wieku XlII-tym je st on w pryw atnem p o siad an iu s), między innemi czas jakiś w łada nim P iotr W ydżga herbu Junosza, jednakże później widzimy go nie­ oczekiwanie w ręku Kazimierza W ielkiego, który buduje tam za­ mek i zakłada miasto. W obec tego widzimy, iż usuwanie p ry ­ w atnych posiadaczy z nadgranicznej Lanckorońszczyzny nie było bynajmniej zjawiskiem odosobnionem , lecz raczej uważać je mo­ żna za objaw szeroko obmyślanej akcyi króla Kazimierza. Chciał on widocznie być niepodzielnym panem pogranicza, uważając za bezpieczniejsze trzym anie tam oddanych sobie starostów , czy też burgrabiów , niż pozostawianie go pod w ładzą osób pryw atnych, któreby, opierając się na pogranicznych zameczkach górskich, u p ra­ wiały raubriterstw o, stanow iąc mocno niepew ny element, podczas

‘) P ie k o s iń s k i: K o d e k s M a ło p o ls k i II, str. 232.

*) Z a k r z e w s k i S ta n is la w : D z ie je p ie r w o t n e k la s z to r u c y s t e r s ó w w S z c z y - r z y c u , str. 59. ,

(6)

wojen z ościennemi państwam i. Rola, jak ą odegrały już w wieku XV-tym Lanckorona, Żywiec, B erw ald i t. d.. najzupełniej u sp ra­ wiedliw iały politykę W ielkiego króla. Skoro przypuszczamy, że zawłaszczenie Lanckorony przez państw o miało znaczenie polity­ czne, to w wypadkach politycznych ówczesnych należy szukać klu­ cza do określenia daty tego faktu. Jak wiemy, jeszcze w roku 1334 złączone później z Lanckoroną Biertułtowice są w posiadaniu Że- goty, a zaś w roku 1336 je st już Kazimierz W ielki panem Lanc­ korony, skoro funduje w niej k o ś c ió ł1). T o też pomiędzy latami 1334 a 1336 należy szukać roku, w którym Lanckorona przyłączona została do dom eqôw państw ow ych.

W łaśnie w roku 1335 miał miejsce fakt polityczny, któ ry na los Lanckoron}? mógł wywrzeć w pływ decydujący. Oto w Wy- szehradzie odbył się wówczas zjazd m onarchów, który miał P ol­ skę na zawsze pozbawić Szlązka, a co zatem idzie czynił L anc­ koronę ważnym zamkiem granicznym, broniącym drogi od Szlązka ku K rakow ow i doliną Skawiny; punkt tak ważny pod względem strategicznym nie powinien był znajdować się w posiadaniu pry- watnem. Zawłaszczone przez Kazim ierza W ielkiego zamki grani­ czne m iały jed n ak odgryw ać jeszcze rolę innego rodzaju. Kazi­ mierz W ielki pragnął zagospodarow ać niezmierne puszcze podgór­ skie, by „utilitates Regni per am plius d ilatare“ 2), chciał powołać do życia wsie i miasteczka „w miejsce gajów i lasów “, z których jak zaznaczał w przywileju dla podgórskiej Piwnicznej, „żadna korzyść nie przychodziła“ 3). Ale na dzikiem wówczas Podkarpaciu mogła rozpocząć się praw idłow a gospodarka tylko pod osłoną siły zbroj­ nej, któraby, mając oparcie w pogranicznych zamkach, broniła no- w oosiadającą ludność rolniczą czy pasterską od napadów rozbój­

niczych. I ' oto zamki podgórskie jak Lanckorona, Myślennice,

Czorsztyn, Nowy T arg, cieszące się nieprzerw anie opieką Kazimie­ rza W ielkiego, stać miały na straży zagospodarow ujących się okolic. Nie wiemy niestety, kto pom agał królow i w urządzaniu P odkar­ pacia, być może, iż czynili to wielkorządcy i p o d rząd cy 4), sam król jednakże musiał zatrzymać sobie zwierzchnie kierow nictw o w tych spraw ach. W roku 1359 bawi więc Kazimierz osobiście w zamku Lanckorońskim i w ystaw ia przywilej dla Jana ze Skrona na lokacyę na praw ie M agdeburskiem wsi Skawinki pod Lancko-'

*) S ło w n ik G e o g r a fic z n y V, str . 09.

2) P ie k o s iń s k i: K o d e k s M a ło p o ls k i III. str. 200. 3) M o r a w s k i S z c z ę s n y : S ą d e c c z y z n a to m I, str. 231. 4) K u tr ze b a : S t a r o s t o w ie , R o z p r . A k . 45, str. 341.

(7)

ron ą x). Być może, że wówczas również nadał król praw o magde- burgskie i Izdebnikowi, którego wójt W acław figuruje jako św ia­ dek na dokum entach z roku 1362 2). Ukoronowaniem działalności gospodarczej Kazimierza u stóp Babiej G óry było nadanie praw a m agdeburgskiego w roku 1366 miasteczku Lanckoronie, które miało być centrem gospodarczym szeregu wiosek, istniejących już wów­ czas w okolicy, i pozostających w posiadaniu królewskiem, jak Bier- towice, Skawinki, Izd eb n ik 2).

Skupianie terytoryów , znajdujących się w późniejszem staro ­ stwie Lanckorońskiem, a zawłaszczonych poprzednio przez pryw a­ tnych przedsiębiorców, odbyw ało się jeszcze długo po śmierci króla Kazimierza. W ten sposób włączono przedewszystkiem do Lanc- korońszczyny osady, założone przez panów z Zakliczyna. Człon­ kowie tej rodziny, przyjęci do herbu T rąb y przez ród B rzezinów 4), dzierżyli już w roku 1342 w ójtostw o w M yślenicach i stąd, jak wiemy, rozchodziła się ich ekspansya wzdłuż północnych stoków Beskidu. Już w roku 1378 figuruje H anko de Zakliczyn jako dzie­ dzic Makowa w dokumencie, w którym ustępuje niejakiemu J a ­ nowi E rstos jedn ą rolę do w ykarczow ania w dobrach M akow­ skich 5). Jaką drogą przeszedł M aków w ręce H ankona z Zakli­ czyna, nie łatwo dzisiaj je st stwierdzić, być może zawłaszczyli oni tę część puszczy podgórskiej, przedarłszy się od Zakliczyna, nie mając na to żadnego praw a, jak to się działo w ielokrotnie i w in ­ nych puszczach granicznych mazowieckich, czy p o dlaskich6). F a­ ktem je st najzupełniej pewnym, że jeszcze w wieku XVI posiadali Jordanow ie posiadłości nad górną Skaw ą, zgrupow ane około Jo r­ danowa; wobec tego mamy praw o przypuszczać, że w drugiej po­ łow ie wieku XIV-go cały górny bieg Skaw y,,poczynając od Szląz- kiej granicy, a więc także Juszczyn i Kojszówka, znajdowały się w posiadaniu tej możnej rodziny.

W jaki jednak sposóh potom kow ie H ankona stracili praw ie w szystkie posiadłości swe nad Skaw ą, pozostaje niewytłom aczo- nem; nie wiadomo również, kiedy południow a część późniejszego

') K o d e k s d y p lo m a ty c z n y P o ls k i III, str. 261. 2) P ie k o s iń s k i: K o d e k s M a ło p o ls k i I, str. 341.

3) Z g o d n e m b y ło z ó w c z e s n ą p o lity k ą g o s p o d a r c z ą lo k o w a n ie m i a ­ s t e c z k a n a p r a w ie n ie m ie c k ie m , ju ż dla p a ru ty lk o w s i. T a k n p . p o u lo k o w a n iu w ro k u 1340 tr z e c h w s i n ad r z e k ą B ia łą n a 150 ła n a c h , z a k ła d a k r ó l w ich o b r ę b ie m ia sto G r y b ó w . M o ra w s k i S ą d e c z c z y z n a I, str. 226.

4) B o n ie c k i: H e r b a r z P o ls k i. T o m IX , str. 74.

s) P ie k o s iń s k i: K o d e k s d y p lo m a t y c z n y M a ło p o ls k i I, str. 406. 6) B a r a n o w s k i: Z d z ie j ó w fe u d a lizm u .

(8)

starostw a Lanckorońskiego połączona została w jed n ą całość ad- m inistracjtjną i gospodarczą z właściwj^m okręgiem Lanckorony w dorzeczu Skaw y i Raby. Musiało to nastąpić już na kilkanaśaie lat przed rokiem 1410, w którym W ładysław Jagiełło nadał Lancko­ ronę panom z Brzezia. W ów czas zarów no okrąg Makowa jak i okrąg Lanckorony stanow ią tak dalece jed n ą całość, że Maków nie je st w ym ieniony oddzielnie w przyw ileju nadaw czym 1). Nadto, w akcie podziału dóbr pomiędzy panam i Janem i Mikołajem z Brzezia z roku 1443, Maków wymieniony je st na rów ni z innemi wsiami, jako „ad Lanckorona pertin en s“ 2).

Nadając w roku 1410 Lanckoronę Zbigniewowi z Brzezia, szedł Jagiełło drogą, u tartą już dawniej przez siebie, która była skrzy­

wieniem drogi, wytkniętej z taką m ądrością przez Kazimierza W ielkiego. O statni z Piastów , ja k wiemy, chciał jaknajsilniejszym i węzłami połączyć graniczną Lanckoronę z władza centralną, i osa­

dził w niej burgrabiego, którym w troku 1360 był niejaki Orzeszko ’).

W ładysław Jagiełło natom iast już w roku 1393-im zrobił krok, zmie­ rzający do rozluźnienia węzłów, łączących Lanckoronę z władzą centralną i zastawił to miasteczko Mikołajowi de Straszow ia za 600 grzywien. Później ma na Lanckoronie 200 grzywien pruskich księżna Elżbieta na Ziembicach, małżonka primo voto S pytka Mel- sztjm skiego4). Jeszcze bardziej odśrodkow y wpływ w yw arło na losy L anckorony nadanie jej w roku 1410 Zbigniewowi z Brzezia. Lanckorońszczyzna stawiała się czemś pośredniem między feudum a zastawem . Takie formy w ładania dobrami państw ow em i nie były w Polsce rzadkością w wTieku piętnastym . W edług tekstu przyw ileju nadaw czego miał Zbigniew trzymać Lanckoronę „non ju re obligatorio, sed ratione servitiorum suorum". Król zapisyw ał panu z Brzezia na Lanckoronie 800 zł. polskich, tudzież 200 grz. pruskich i dopóki suma pow yższa nie będzie w ypłacona obdaro­ wanemu, względnie jego potomkom, nie mogą być oni z dóbr tych w yrugow ani. Z sumy zapisanej lwia część to jest 770 grzyw ien została przez króla ofiarow ana Zbigniewowi w nagrodę za od­ dane usługi, resztę w yłożył on rzeczywiście z własnej kieszeni, spłacając dotychczasow ych zastawników7: Pakosza de Bystrzonów i księżnę z Ziembie 5). ‘) A r c h iw u m G łó w n e . M etr y k a 25. f. 298. 2) H e lc e l: S t a r o d a w n e P r a w a P o ls , p o m n ik i II, str . 516. s) P ie k o s iń s k i: K o d e k s M a ło p o lsk i I, str. 341. 4) A r c h . G łó w n e : M etr y k a 25 f. 298. 5) I b id e m .

(9)

Panow ie z Brzezia początkow o zapatryw ali się na Lancko­ ronę jako na swą posiadłość dziedziczną i nazyw ają ją w roku 1446 „bona h aereditaria“ 1), sami zaś tytułują się dziedzicami z Lanc­ korony, podobnie zresztą jak i z Dobczyc, które, jak wiadomo, były

rów nież królewszczyzną, w roku 1476 używają już naw et nazwi­ ska „Lanckorońskich de Brzezie“ 2). Dopiero w roku 1489 prze­ stają nazywać Lanckoronę dziedzictwem, kwalifikując ją jako „te- nutę"; panow ie z Brzezia jednak zachowują nazwisko Lanckoroń­ skich, naw et po ustąpieniu praw swych do Lanckorony Spytkow i Jarosław skiem u w roku 1510.

Rodzina Jarosław skich niedługo rządziła u stóp Babiej Góry; po nich znaleźli się w Lanckoronie Półkozice W olscy, Bekiesze, Zebrzydowscy, Czartoryscy, Słuszkowie, Myszkowscy, W ielopol­ scy, których losy opisał szczegółowo Ludw ik Zarewicz w swej zajmującej „monografii historycznej“, poświęconej L an ck o ro n ie8).

Dzierżyciele dzierżawy Lanckorońskiej nie prędko zaczęli używać tytułu starostów . Przestaw szy się nazywać „dziedzicami“, zaczęli tytułow ać się dzierżawcam i—„tenutarii“ bądź to „arcis Lanc- koronensis“, bądź też „castri et oppidi“, bądź też „bonorum castri L anckoroniensis“. Nazywanie Lanckorony starostw em „capitanea- tu s “ w yprzedziło nadaw anie ty tu łu starostów jej posiadaczom, tak iż czas jakiś tytułują się oni „tenutarii capitaneatus Lanckoronien­ sis“. W lustracyi 1564 r., a zatem w dokumencie ściśle urzędo-

W3un, Lanckorońszczyzna nazw ana je st starostw em ; w końcu wieku

XVI-go utrw ala się ostatecznie zwyczaj tytułow ania starostam i dzierżawców tamtejszych.

S tarostow ie lanckorońscy trzym ali starostw o to na zasadzie przyw ileju królew skiego, pozwalającego im przyjąć od poprzedni­ ków sumę na dobrach tych zapisaną. Objęcie starostw a upow a­ żniało do czerpania dochodów w pieniądzach i w naturze, jakie daw ały „bona ad arcem p e rtin e n d a “, natom iast obowiązywało do 1) płacenia kw arty do skarbu Rzeczypospolitej, 2) do zastępow ania króla jako zwierzchniego pana każdej królewszczyzny w w ykony­ w aniu sądu patrym onialnego nad ludnością, 3) do w ykonyw ania w obec tych poddanych w ładzy policyjnej w tym zakresie, jaki

J) H e lc e l o p . cit. 512. 2) H e lc e l o p . cit. 815. O L a n c k o r o n ie p a m ię ta li L a n c k o r o ń s c y j e s z c z e w r o k u 1589 i p r ó b o w a li n a w e t p r o c e s o w a ć s ię o n ią z Z e b r z y d o w s k im i. B o ­ n ie c k i, H e r b a r z 13, str. 335. s) Z a r e w ic z L u d w ik , L a n c k o r o n a , K r a k ó w 1885. P r z e g lą d H is to ry c z n y . T . X X , z. 1. ®

(10)

przysługiw ał dziedzicowi w stosunku do własnych poddanych, 4) do zbierania wśród ludności podatków państw ow ych, 5) w resz­ cie do obrony zamku Lanckorońskiego przeciwko nieprzyjacielowi i do utrzym yw ania go stale w stanie do obrony odpowiednim. T en ostatni obowiązek uw ażany był za najważniejszy, to też są­ dzono, iż nie powinien być staro stą Lanckorońskim ten, kto tego obowiązku w ypełniać nie może. T o też, gdy w roku 1574 po śmierci Zygm unta W olskiego obejm ow ała starostw o wdowa po nim po­ została, B arbara z Hlebowiczów — w myśl zresztą przyw ileju Z y­ gm unta A ugusta, który starostw o nadaw ał w dożywocie obojgu małżonkom, szlachta zaczęła sarkać głośno, zaznaczając, „że podo- bniej senatorow i dobrze zasłużonemu trzym ać zamek pograniczny, aniżeli w d o w ie *). O statecznie głośną tę podówczas spraw ę zała­ godzono kompromisowo, polecając starościnie W olskiej, aby straż zamku którem u z krew nych powierzyła.

Obowiązki jednakże, związane z utrzym aniem zamku w stanie obronnym, nie były zbyt wielkie. W w ieku X VI nie posiadała już Lanckorona załogi; zastępowało ją w razie potrzeby pospolite ru ­ szenie, złożone ze służebnych ziemian i sołtysów, tudzież uzbrojo­ nych chłopów.

Stały „garnizon“ składał się jedynie z 2 stróżów i puszkarza, który czuwać miał nad artyleryą, złożoną z dział 6, hakownic 6 i rusznic 7 2). W obec tego, iż tenutaryusz nie zawsze był obecny w Lanckoronie, bezpośredni dozór nad zamkiem spoczyw ał w rę ­ kach burgrabiego, króry w w ieku XVI-tym je st już p op rostu ofi- cyalistą starosty, pobierającym od niego niewielkie salarium w kw o­ cie flor. 16.

Podobnie jak w spraw ie czuwania nad obronnością zamku zastępow ał starostę burgrabia, tak w spełnianiu pozostałych obo­ wiązków w yręczał się starosta podstarościm : „vicecapitaneus“ 2).

Podstarości, jako przedstawiciel starosty, brał udział w sądach rugow ych i w ykonywał ogólny nadzór nad całem starostw em . Pod koniec istnienia Rzeczypospolitej personel zamkowy uległ znacz­ nym zmianom. Przedew szystkiem już w roku 1465, a zatem w cza­ sie, gdy zamek Lanckoroński jeszcze swego znaczenia nie stracił, nie widzimy już w opisie oficyalistów burgrabiego. Podstarości

ł ) G r a b o w sk i: S ta r o ż y tn o ś c i h is t o r y c z n e II, str. 464.

2) A r c h iw u m G łó w n e : L u s tr a c y a W o j e w . k r a k o w s k ie g o 1564 r.

3) P o d s ta r o ś c i b y ł n a jle p iej p ła tn y m o fic y a lis tą w ś r ó d p e r s o n e lu z a m ­ k o w e g o , o t r z y m y w a ł 100 flo r . sa la r iu m , m ia ł d o s w y c h u s łu g tr o je s łu ż b y i c z w a r t e g o c h ło p c a , r o z p o r z ą d z a ł 6 k o ń m i.

(11)

schodzi już na plan dalszy, pierwsze zaś miejsce zajmuje teraz gu­ bernator, w którego ręce przeszedł nadzór nad wszystkimi docho­ dami, spływającemi do kasy zamkowej, przedewszystkiem zaś nad dochodami z folwarków 1).

Ludność rolnicza bądź to osadzona pod B abią G órą przez szlązkie i m ałopolskie rycerstw o, bądź też osiedlająca się tam sa­ m orzutnie, niew ątpliw ie spotykała w puszczach podgórskich mie­ szkańców, wcześniej ju ż tam przybyłych, lecz nie zajmujących się up raw ą roli. Była to ludność łowiecka, żyjąca z grabieży i myśliw- stwa, która ongi dotarła w te okolice z Polski, a może w niemniej- szej liczbie z Oraw. Łow cy ci „chadzali na zbój“ i w ypraw iali przeróżnego rodzaju swawole, znajdując obfite pożyw ienie w la­ sach, bogatych w tych stronach we wszelką zw ierzynę. O ludno­ ści tej milczą starsze źródła, do dóbr lanckorońskich odnoszące się. Nie świadczy to jed n ak bynajm niej, by łowców nie było w śred­ niowieczu w tych okolicach; poprostu, sądzim y, że udaw ało się im długo wyłamywać z pod rygoru państw ow ego, unikając szczęśli­ wie wszelkich ciężarów. Ludność, nie obarczona obowiązkami ża- dnemi, z trudnością mogła być uw ieczniona w źródłach, to też łowcy łanckorońscy nie figurują naw et w spisie poborow ym z roku 13813). L udności łowieckiej nie udało się wytępić, to też władze zamko­ we robiły wysiłki, by ją z w rogów przemienić na sprzym ierzeń­ ców, zużytkować jej wojowniczość, używając do obrony granic i jednocześnie obarczyć chociażby daniną w naturze. Było to za­ łatw ienie spraw y komprom isowe, ale nie świadczyło źle o polskim zmyśle organizacyjnym. Jeszcze w wieku XVII opatryw ał zamek lanckoroński łow ców prochem i rynsztunkiem, zobowiązujących ich „w razie potrzeby, czego uchowaj Boże, na obronę zamku staw ać" 3). Obowiązkiem ich nadto było dostarczanie do zamku Lanckoroń- skiego daniny w postaci saren, głuszczów, cietrzewi, zajęcy, p ta­ szków małych, a po ufundow aniu przez starostę Zebrzydow skiego klasztoru Kalw aryjskiego, zobowiązano ich do daw ania zbrojnej asysty podczas uroczystych p ro c e sy i4). N aśladując postępow anie S tefan a Batorego w stosunku do kozaków, zaprow adzono ścisłą kontrolę nad łowcami, rozkazując im dwa razy do roku staw ać do popisu. W szesnastym i siedem nastym stuleciu nie straciła jeszcze

b P e n s y a g u b e r n a to r a w y n o s iła w ro k u 1765 z łp . 1336, a z a ś p e n s y a p o d s t a r o ś c ie g o t y lk o 500 z łp . A r c h iw u m G łó w n e . L u s tr a c y a 25, str. 73.

2) ‘A r c h iw u m G łó w n e R e f. 18, str . 191.

3) A r c h iw u m G łó w n e : K s ię g i R e f e r e n d a r s k ie T o m 18, str. 191. 4) Ib id em str. 191.

(12)

*84

U S T Ó P B A B I E J G Ó R Y .

leśna ludność Lanckororiszczyzny swego charakteru chłopskiego kresow ego rycerstw a. W ojny domowe, toczone przez m agnatów podgórskich, czyniły ich elementem pożądanym, używanym chę­ tnie przez strony wojujące. Jeszcze w latach 1612 i 1613 chłopskie to rycerstw o uczestniczy w walkach, prow adzonych przez krw io­ żerczego Mikołaja Kom orowskiego ze starostą Lanckorońskim —Mi­

kołajem Zebrzydowskim JL

Z tego kresow ego chłopskiego rycerstw a m ogłaby się, przy pew nych sprzyjających w arunkach, wyrobić drobna czy naw et fol­ w arkow a szlachta, jak to się stało na zadnieprzańskich kresach Rzeczypospolitej z kozakami; być też może, że i przy formowaniu się drobnej szlachty na Mazowszu elem ent autochtonów-myśliwców odegrał pew ną ro lę 2). D robna służebna szlachta znajdow ała się zresztą i w Lanckorońszczyźnie. Jak dowodzi przywilej nadaw czy Lanckorony, w ydany dla Spytka Jarosław skiego w roku 1510, w pod- babiogórskiej królewszczyźnie siedzieli „ex antiquo terrigenae ad castrum Lanckorona pertinentes“ 3). Tych wszystkich ziemian uw al­ niał król Zygm unt „a servitio bellico“. Jednakże do końca życia Spytka podczas każdej w ypraw y pow inni być ziemianie, zgrom a­ dzeni na zamku Lanckorońskim, „ad omnem occasionem p arati“. Szlachta służebna istniała i w poblikiem Lanckoronie starostw ie Zatorskiem. Lustracya krakow ska z roku 1564 wymienia 3 drobno- szlacheckie gniazda, z których jedno, Lencze Zarzecze, znajdowało się w starostw ie Lanckororiskiem, a zaś Lencze Górne i Lencze Dolne już w księstw ie Zatorskiem.

L ustratorzy w identycznych wyrazach określili obowiązki za­ rów no Lenczeńskich, Lanckorońskich jak i Z ato rsk ich 4). Powinni więc byli „posługi do zamku Lanckorony, gdy potrzeba, to je st zamku strzedz, na granice w lesiech jechać, aby się w nich od po­ granicznych sąsiad szkoda nie działa, ow a są jako bojare putni, albo słuszkowie litewscy".

Na ziemian z Lencz zwrócił już uw agę Potkański w swej pię­

1) J a n o ta : W ia d o m o ś ć h is t o r y c z n a i g e o g r a f ic z n a o Ż y w ie c c z y ź n ie , str. 53. M ik ołaj K o m o r o w s k i o s a d z ił w Ż y w ie c c z y ź n ie k ilk a n a śc ie c h a łu p lu d ź ­ m i z b r o jn y m i, c h c ą c m ie ć b e z p ie c z e ń s t w o o d o p r y s z k ó w .

2) N a b liz k i z w ią z e k p o m ię d z y d r o b n ą s z la c h tą , a le ś n ą lu d n o ś c ią na M a z o w s z u w s k a z u je n p . is t n ie n ie b a r t n ik ó w , z a lic z o n y c h w k o ń cu X V w ie k u d o s z la c h ty w z ie m i W iz k ie j, z o b . S p is r y c e r s t w a p o w ia tu W iz k ie g o .

3) A r c h iw u m G łó w n e : M etry k a 25 f. 275.

ł) L u s tr a c y a K r a k o w s k a N. 16. C h o m ę to w sk i: M a ter y a ły d o d z ie j ó w r o l­ n ic tw a w P o ls c e , str. 313.

(13)

knej młodzieńczej rozpraw ie „Zagrodowa szlachta i włodycze rycerstw o w województwie Krakowskiem w XV i X VI w iek u “ 1). Potkański uważa, że ziemian, wspomnianych w lustracyi 1564 r., nie należy szukać wśród szlachty zagrodowej, „gdyż mieli być oni zorganizowani na wzór słuszków i bojarów putnych, częścią rol­ niczej ludności, w celu obsługi zam ku“. Lecz z takim poglądem profesora Potkariskiego zgodzić się trudno. Ziemianie lanckoroń- scy, ja k wiemy, odbyw ali swe „servitia bellica ex antiquo“, niew ąt­ pliwie więc już w czasach, gdy nie mogło być jeszcze mowy o od­ działyw aniu ustroju litewskiego na ustrój Korony. Nie sądzimy też, by mieli być oni rzeczywiście częścią zorganizow aną ludności rol­ niczej; okoliczność ta, iż w edług lustracyi 1564 r. obowiązki, spo­ czywające na ziemianach służebnych Lenczewskich, identyczne były

praw ie z ciężarami, spełnianymi przez myśliwców lanckorońskich jeszcze w w ieku XVII, je st silnym argum entem przeciw ko przy­ puszczeniu Potkańskiego. Zresztą i sam prolesor Potkański za­ znacza, że Lenczewskich „najsnadniej przyrów naćby można do łow- ców ze wsi Jedlnia, w powiecie Radomskiem leżącej“ 2).

Oprócz ludności myśliwskiej, oprócz przybyszów rolników, z którymi zapoznamy się niebawem, spotykam y w7 Lanckorońszczy- in ie jeszcze przedstawicieli elem entu pasterskiego, mianowicie pa­ sterzy wołochów. W ołosi, jak wiadomo, posuwali się niestrudzenie od gór Siedm iogrodzkich ku Zachodowi. W początkach wieku XVI zasiedli już na dobre w Sądeczczyźnie w okolicach G rybow a, tu­ dzież na S p iż u 3). Przedostali się i na zachód od Lanckorońszczy­ zny do gór starostw a Zatorskiego, jakkolw iek nie osiedlali się tam na stałe. L ustracya starostw a Z ato rsk ieg o 4) konstatuje fakt, że

w roku 1564 w lasach wsi Porębki było „dwa W o ło szy “. „W o-

łosze, o ile chcieli tam paść, płacili od stada, jako osiedlić się mogli do pew nego czasu“. W ten sposób, jak widzimy, Lancko- rońszczyzna znajdowała się na szlaku, przez który koczowali pa­ sterze wołoscy, nic też dziwnego, iż pozostawili tam ślad j7 swej działalności. Nie je st wykluczone, iż pojedynczy pasterze w ołoscy docierali do hal lanckorońskich jeszcze za czasów Kazimierza W iel­ kiego, stałe jednak osadnictw o wołoskie nie osiągnęło tam nigdy szerszych rozmiarów. Nie można więc skonstatow ać istnienia w Lanc- korońszczyźnie wsi całych, któreby miały charakter jednolit}? w o­

') R o z p r a w y A k a d e m ii U m ie ję t n o ś c i to m 23, str. 221.

2) O p u s cita t. str. 222. Ł o w c y o p o d o b n y m c h a r a k te r z e is t n ie li r ó w n o ­ c z e ś n ie i w p u s z c z y S a n d o m ie r s k ie j.

3) S ta d n ic k i A le x a n d e r : O w s ia c h tak z w a n y c h w o ło s k ic h , s tr . 21.

(14)

łoski na skutek sw ego składu etnicznego, czy też owych cech go­ spodarczych. W inw entarzu z roku 1646, opatrzonym imiennym spisem włościan, nie można praw ie znaleźć ludzi, noszących na­ zwiska o wołoskiem brzmieniu, z wyjątkiem może rodu W ajdów we wsi Jaszenicy *); niema też w tej okolicy grecko-katolickich cerkiew ek, któreby istnieć musiały w razie nagrom adzenia się wię­ kszej ilości w ołochów. W obec tego w szystkiego należy przypusz­ czać, że wołosi stanow ili conajwyżej cząstkę ludności tak zw a­ nych górnych wsi, położonych bądź to u stóp Babiej G óry, bądź też na rozdziale wód Skaw y, Skawinki i Raby. Pierw iastek w oło­ ski można więc skonstatow ać we wsi Trzebuni: było tam w roku 1564 dwóch gospodarzy, posiadających stada owiec, dochodzące do 500 sz tu k 2). W e wsi tej również ju ż w w ieku XVI znajdowała się huta szklana, w której w yrabiano nietyłko szklanice, kieliszki, flasze i szyby, ale także szkło „rysow ane i m alow ane“. Zw racam y uw agę na tę okoliczność, gdyż szklarstw o należało do umiejętności, właściwych wołochom; to też istnienie w Trzebuni huty szklanej, nie eksploatow anej przez dwór, może służyć za pośredni dow ód istnienia w pływ ów wołoskich w tej osadzie 4). Pomimo jednak tych wpływów, wieś Trzebunia, założona na nowo w roku 1504, a za­ tem w czasie, gdy się w Sądeczczyźnie organizow ały osady wo­ łoskie, nie otrzym ała praw a wołoskiego, lecz „jus m agdeburgiense“ 5). Podobnie, jak to widzieliśmy w Lękach i w Zatorszczyźnie, na hale Lanckorońskie przykoczowywali corocznie ze swemi stadami w o ­ łosi ze wsi, znajdujących się poza starostw em , zapewne ze Spiżu i od G rybowa. Ich być może mają na myśli lustratorow ie starostw a Lanckorońskiego 1564 r., mówiąc o baranach pasznjmh, dawanych „przez przyległe sąsiady, co się w kupują do lasó w “. Bądź co bądź na organizacyę p asterstw a w Lanckorońszczyźnie wołosi wywarli wpływ nie mały. Na czele więc pasterskiego życia stali tam „wojewo­ dowie w ołoscy“, należący zapewne do rodu pochodzenia wołoskiego, którzy w swych rękach skupiali w ładzę sędziowską w halach i p o ­ średniczyli pomiędzy zamkiem, a pasterzami. Z drugiej znów strony, dzięki wołochom, rozpow szechniła się tam umiejętność w yrabiania

') Ak t h B hji. K o m. X X V , str. 453.

s) A r c h iw u m G łó w n e : L u s tr a c y a k r a k o w s k a N . 16.

3) Ak t h str. 456. D o o sta tn ic h c z a s ó w w c h a łu p a c h g ó r a li p o lsk ic h w i ­

d z ie ć m o ż n a b y ło o b r a z k i, m a lo w a n e n a s z k le .

4) H u ta s z k la n a z n a jd o w a ła s ię p o d o b n ie ż p r z y o s a d z ie W o ło s k ie j w P a n ­ k o w ie . L u b o m irsk i: P ó łn o c n o - w s c h o d n ie o s a d y w o ło s k ie , s tr . 14.

5) A r c h iw u m G łó w n e : M etry k a k o r o n n a k s. X X I , f. 69. 6) A r c h . G łó w n e : L u s tr a c y a w o j, k r a k o w s k ie g o N. 16.

(15)

suchy ch serów , tak zwanych „w ałaskich“, które wówczas skupy- wane przez kupców, rozwożone były po kraju, dochodząc naw et do W a rs z a w y 1). S ery w ałaskie stanow iły część daniny górnych wsi Lanckorońskich jeszcze w w ieku XVII-tym. W pływ em w oło­ skim, sądzimy, można też wytłómaczyć tak niezwykłe u ludów lechickich idealizowanie życia pasterskiego, z jakiem spotkać się można w śród górali lanckorońskich2).

Być może, że i swą ruchliwość, przedsiębiorczość, tudzież uzdolnienie do handlu, zawdzięczają górale z pod Babiej G óry w pew nym przynajmniej stopniu posiadaniu w żyłach swych przy­ mieszki krwi pasterskiej, koczowniczej — wołoskiej.

N apływ ludności rolnej do okolic, posiadających glebę tak mało urodzajną i do upraw y wdzięczną, jak Lanckorońszczyzna, mógł rozpocząć się dopiero wówczas, gdy nastąpiło zawłaszczenie grun­ tów , przedstaw iających dla rolnika wdzięczniejsze pole pracy. Nic też dziwnego, iż najdawniejsze wieści, jakie posiadam y o osadach rolnych w Lanckorońszczyźnie, pochodzą dopiero z pierw szej p o ­ łow y w ieku XIV-go. Z czasów przed Jagiellońskich dokum enty stw ierdzają istnienie jedynie pięciu osad rolniczych, a więc Lanc­ korony, Izdebnika, Jasienic}7, Biertułtowic i Makowa. W edług wszel­ kiego praw dopodobieństw a, obok tych w si, zawdzięczających swe istnienie działalności osadniczej różnego rodzaju kolonizatorów , pow stało już wówczas, w w ieku XIV, szereg wsi sam orzutnych, roz­

winiętych z gospodarstw hutorow ych, zakładanych przez śmiałych pojedyńczych rolników. O sadnictw o hutorow e, jest, jak wiadomo, charakterystyczne dla terenów górskich, mamy też w śród nom en­ klatur lanckorońskich i takie, które co do hutorow ego pochodze­ nia niektórych wsi nie pozostaw iają żadnych w ątpliwości, jak n p .

Kójszewka, Bieńkówka i wreszcie Jachów ka, która obecnie rozpada, się na M orogówkę, Suw ajów kę, Celochówkę, Piątkówkę, S tup- niówkę, Głowaczówkę, i Rządkówkę 3). Kmieci Stupienia, Rządkę, Szuw aja znają inw entarze wsi Jachów ki z roku 1646. W źródle, pochodzącjnn z roku 1410, w śród wsi starostw a Lanckorońskiego

') W p o ł o w i e w ie k u X V I I np. s p ła w ia ł d o W a r s z a w y s e r y w o ło s k ie k u ­ p i e c S ą d e c k i, Ż m ijo w s k i. X . Jan S y g a ń s k i: Z ż y c ia d o m o w e g o s z la c h t y S a n -

d e c k iej w e p o c e d y n a sty i W a z ó w . L w ó w 1911, str. 78.

’) W S k a w ie , w p o b liż u S id z in y n a p ., z a p isa n a z o s ta ła le g e n d a o g ó r a lu , k tó r y , z w y c i ę ż y w s z y w s z y s t k ie d y a b e ls k ie k n o w a n ia , tra fił do n ie b a i z a m ie ­ n i o n y z o s ta ł w o w c ę , p o d o b n ie , j a k in n i b o g o b o jn i. W ia d o m o ś c i d o a n tr o p o ­

lo g ii k r a jo w e j to m V , str . 220.

3) S ło w n ik G e o g r a fic z n y 3: J a c h ó w k a . ł ) Aktłi Bn.ieHCKofi KOMMHccin X X V , str. 464.

(16)

spotykam y już 17 nom enklatur, a więc oprócz osad, znanych nam z dokum entów Kazimierzowskich, jesźcze: Sulikowice, Rudnik, Har- bortowice, Trzebunia, Palcza, Zachelmna, Budzów, Maków, J u ­ szczyn, Kojszówka, Jachów ka, Bieńkówka. Niektóre z tych osad, jak np. wieś Trzebunia, położona na wysokości 397 m. nad po­ w ierzchnią m orzą i Bieńkówka, należały już do tak zwanych wsi górnych, niesłychanie niewdzięcznych dla upraw y rolnej. W ten sposób już w początkach w ieku piętnastego niestrudzony polski osadnik usadow ił się na rozdziale wód Skaw y i Raby. Zdobywszy dla upraw y okolice Gościbi, zaczął rolnik krok za krokiem pod­ chodzić coraz bliżej do podnóża Babiej G óry, zapuszczając się w dolinjr Skaw icy i Skawy. W ięc przed rokiem 1545 pow stają wsie Biała i Osielec, będące zapew ne odroślami Makowa. Nieco później w okolicach działu w ód pow staje Baczyn, około roku 1560 organizuje się Sydzina vel Mileszów, w ciśnięta w wązką dolinę Beskidu, będąca dalszym etapem na szlaku osadniczym Maków- Osielec Ł).

W lat sto bez mała dopiero, pow staje wieś Skaw ica Zawoja, podpełzająca już pod samą Babią Górę. W wieku XVII organizuje się niewiele nowych osad w Lanckorońszczyźnie; oprócz Zawoi pow stają dwie tylko wsie, Bogdanówka i Żarnów ka, będące, jak wskazuje ich położenie geograficzne, rów nież odroślami Makowa. W ten sposób stara, Jordanow ska jeszcze osiadłość, stać się miała macierzą całego szeregu wiosek pochodnych. W osiemnastym wieku pow stały dwie jedynie nowe osady: W ieciorka i Zawady.

Jak wiemy, starostw o Lanckorońskie nie miało jednolitego charakteru. Część północno-zachodnia, koncentrująca się około Izdeb- nika i Lanckorony, nie ma jeszcze typu wybitnie górskiego. Lud, sie­ dzący w tej okolicy, zwanej S kaw iniakam i2), odznacza się do

dziś dnia dorodnością, inteligencyą i pracowitością. Skawiniacy,

ubierają się jak chłopi z dolin wsukmanjy' są one koloru niebieskiego, obszyte czerwonemi taśmami. Przepasują je zielonymi łub p ąso ­ wymi skórzanymi pasami, na głowie zaś mają stożkow aty wysoki kapelusz, lub tkane tynieckie czapki. Zupełnie inny charakter mają wsie, położone w wysokich dolinach, które i tutaj, podobnie jak

•) S ł o w n i k G e o g r a fic z n y p r z y p u s z c z a , iż S y d z in a p o w s t a ła d o p ie r o w w ie k u X V II, ty m c z a s e m istn ia ła o n a ju ż w c z a s ie r e w iz y i 1564 r. (A r c h - G łó w n e L u s tr a c y a k r a k o w s k a ), le c z p o d n a z w ą M ile s z ó w . Ż e M ile s z ó w b y ł r ó w n o z n a c z n y z S id z in ą , d o w o d z ić s ię z d a je L u s tr a c y a 1666 r. (A r ch . G łó w n e L u str. N. 24) s tr . 308, g d z ie c z y ta m y : M ila sz o w a a lia s S id z in a .

(17)

w innych podbeskidow ych starostw ach, noszą nazwę wsi „górnych“. W szystkie te wsie są specyficznie górskie, lud zaś, zamieszkując}' je, nosi się po góralsku. W sie te ciągną się długiemi ulicami wzdłuż potoków , chaty, zwrócone szczytowemi ścianami do drogi, oczywi­ ście kurne, bywały stale ofiarami powodzi, gdy wylały strumienie, przez wsie przepływające. Role, wydzierane lasom na zboczach górskich, kamienisto-owsiane, nie przedstaw iały większej wartości, to też długo praw o eksploatacyi nie było dokładnie uregulow ane. Jeszcze też w roku 1564 n ie b y ły wymierzone role wielu wsi Lanc­ korońskich, jak naprzyklad Makowa, Osielca, Białej, inw entarze zaś z roku 1646 nie podają jeszcze rozmiarów wsi. Być może, iż roz- mierzanie ról utrudniał tu obyczaj wypalania lasów ęo raz to w in­ nych miejscach i zamienianie ich na grunta upraw ne. Za przeży­ tek tego zwyczaju można by uważać rozpow szechniony w tych okolicach obyczaj, który hrabia de Laveaux, autor bardzo cennych, chociaż bezpretensyonalnie napisanych w spom nień o „Góralach bezkidow ych“, sięgających roku 1813, nazyw a „uprawianiem gruntu przez ogień“ 1). W edług opow iadania de Laveaux, górale z okolic Żywca, a zatem w blizkości Lanckorońszczyzny, palić mieli na p o ­ lach ścięte jałow ce, poczem „zczerniałą i przepaloną ziemię kopali i zasiew ali“.

Jakkolw iek w skutek niewyinierzenia ról w górnych wsiach Lanckorońskich, obszar zajm owany przez nie ulegał ciągłym zmia­ nom, można jednak mieć zupełną pewność, iż nie zmieniała się ilość jednostek gospodarczych, czy też raczej fiskalnych we wsiach. Porów naw szy lustracyę 1564 roku z lustracyą z roku 1660, prze­

konam y się, iż w ciągu lat bez mała 100 ilość gospodarstw kmie­ cych nie uległa zmianom w 15 wsiach na 19 istniejących pod- wówczas. Nie znaczy t<5 bynajmniej, by wsie nie rozrastały się w tym czasie: w Lanckorońszczyźnie, podobnie jak w innych pod­ górskich okolicach, istniała instytucya sp ółnictw a2).

Spólnicy posiadać mogli oddzielne gospodarstw a i obejścia, ale w stosunku do dw oru stanow ili jed nolitą całość, ponosząc wspólnie ciężary w naturze i gotowiźnie. W ten sposób, w razie rozrodze­ nia się kmiecej rodziny, pow staw ała cała grupa domostw, tw orząca jakgdyby oddzielny zaścianek. Imienne inw entarze lanckorońskie nie wymieniają wszystkich poddanych, lecz tylko przedstawicieli spólnictw. Byli to więc jakgdyby firmowi posiadacze całej je d n o ­ stki gospodarczej, odpowiedzialni za uiszczanie wszelkich, spoczy­

*) S tr . 64,

(18)

wających na niej ciężarów. Niekiedy jednak inw entarze notują dw óch gospodarzy z tej samej jednostki. T ak np. w Buczynie spo­ tykamy Stanisław a G zelata alias G o m ięgę1), w Skaw icy Stanisław a

Bulę, alias Jaku b a G ubem osa i t. d. Poniew aż niema oczywiście

mowy, by Jan Gomiega był jednocześnie Stanisław em G zelatem , mamy więc praw o przypuszczać, że obaj ci gazdowie ponosili w równej mierze odpowiedzialność za całą rolę i dlatego też obaj zostali wymienieni w inw entarzu.

Zupełnie now si osadnicy, którzy zagarniali pod upraw ę g runta poza pierw otnym terenem wsi leżące, nosili w okolicach Babiej G óry, podobnie jak na Podhalu, nazwę zarębników. W ciągu stu­ lecia 1564— 1660, przybyło 16 nowych zarębników w Zachełm nie, 20 w Trzebuni, 22 w Palczy. Zarębki, podobnie ja k role kmiece, rozpadały się powoli pomiędzy kilku współwłaścicieli; w edług obli­ czeń de Laveaux 3), miały zwykle zarębki około 24 mórg rozmiaru, a siedziało na nich czasem 20 górali. Różnicy fiskalnej ani gospo­ darczej pomiędzy kmieciami a zarębnikami nie było w Lanckoroń- szczyźnie. O drabiali oni te same powinności, te same ponosili cię­ żary, taki sam miewając inw entarz pociągowy. Zagrodników, sie­ dzących na jednostkach gospodarczych, przedstaw iających w artość gospodarczą mniej więcej dw a razy mniejszą od roli kmiecej czy zarębku, nie było długo w górnych wsiach lanckorońskich, pod­ czas gdy we wsiach polnych jak Izdebnik, Rudnik, H arbortow ice, było summa summarum 26 zagród już podczas lustracyi 1564 roku. W wieku XVII spotykam y zagrodników już we wsiach górnych jak np. w Bieńkówce, Makowie, Osielcu.

Chałupnicy, posiadający tylko domki bez gruntów ornych, osadzeni byli w Makowie przez starościnę C zarto ry sk ą4). Zresztą ukazanie się w danej wsi większej ilości chałupników uchodzić może praw ie zawsze za oznakę, iż wieś ma tendencyę do przero­ dzenia się w miasteczko, Maków zaś wcześnie już zaczął w ykazy­ wać tendencyę w tym kierunku, licząc w śród swych obyw ateli już w roku 1581 rzeźnika i 5 rzem ieśln ik ó w 5).

Na nieurodzajnych gruntach, do tego przy krótkiem lecie

i wczesnej zimie, zmuszeni byli lanckoronianie ogranicz3m się do

produkow ania owsa. Jedynie tylko w Izdebniku, cieszącym się w a­

*) Ak t u H 3 a a B . Bh j i c h c k o i o K o M M H C c ie io X X V , s t r . 459. *) I b id e m s t r . 470.

’) O p u s c ita tu m str. 88.

4) A r c h iw u m G łó w n e : K s ię g i r e fe r . 18, f. 192. ■') P a w iń s k i: Ź r ó d ła d z ie j o w e to m 14, str. 48.

(19)

runkami bardziej sprzyjającemi, oddawali się upraw ie żyta 1). Górale lanckorońscy, nie mogąc w practr rolnej znaleść środków dostatecz­ nych do życia, zmuszeni byli szukać sobie zarobków dodatkowych. Do takich zarobków należał przedewszystkiem chów owiec. Owce hodow ano dla wełny, z której robiono sukno, potrzebne na ubra­ nia góralskie, tudzież dla mleka, używanego do w yrobu serów wa- łaskich, które, jak wiemy, były ważnym produktem handlu. W roku 1581 we wsiach górnych lackorońskich bywało od 140 do 300 o w ie c 2). Owce na lato w ypędzano corocznie na hale, przedtem jednakże właściciele musieli przedstaw ić je na popis w miejscu, oznaczonem przez uniw ersał zam kow y3).' Popisy miały w ykazy­ wać, ile danego roku pow inien był otrzymać dw ór dani. L u stra­ cya z roku 1564 określała wysokość dani na 5 baranów od setki owiec, tudzież 20 serów wałaskich od stada. D anina taka, mogąca uchodzić za norm alną w w ieku X V I4) w zrosła jeszcze w wieku XVII za rządów chciwej starościny ze Żmigrodu, Zebrzydowskiej. W owych czasach płacili lanckorońscy górale od setki owiec po 10 zł. i nadto dawali po 2 barany, tudzież po 4 dobrze zrobione sery wałaskie z każdej h a li5). Takie podw yższenie danin nie mo­ gło się odbić pomyślnie na hodowli góralskiej; lustracya roku 1660 konstatuje upadek ow czarstw a, w Bieńkowie np. nie było już wówczas ani je d n e g o . b a ra n a 6), jakkolw iek o lat sto wcześniej liczono ich. tam sztuk 320.

Oprócz owiec, hodow ano i k o z y T), które nietylko dostarczały mleka, ale były także strzyżone, gdyż górale „z ich szklistej w ełny kręcą białe sznurki do przytw ierdzenia obuwia potrzebne ...młode koźlęta nadto uchodzą w tych okolicach za najw yborniejszą po­

‘) Z b o ż e m ie lo n e b y ło w s t a r o s t w ie w m ły n a c h i m ły n k a c h w o d n y c h ; w k ażd ej w i o s c e la n c k o r o ń s k ie j, n a w e t n a jw y ż e j p o ło ż o n e j , z n a j d o w a ł s ię j e ­ d e n , a z w y k le d w a lu b tr z y m ły n y . W ł a ś c ic ie le ic h o b o w ią z a n i b y li d a w a ć do d w o r u c z y n s z w w y s o k o ś c i o d 1 z ł. gr. 20 do 40 zł.; n a d to d o s ta r c z a li p s tr ą ­ g ó w s u s z o n y c h , lu b ś w ie ż y c h , w y k a r m ia li ś w in ie , m e łli z a m k o w e z b o ż e , w e w s ia c h b liż s z y c h o d z a m k u c h o d z ili n a r o b o t y c ie s ie ls k ie , w r e s z c ie c z a s u g w a ł­ t o w n e j w o d y , n ie c z e k a ją c r o z k a z a n ia , s t a w ó w b r o n ić p o w in n i. ( Ak t b i X X V ; str. 446, 463, 467, 475, 478). T a k ie c ię ż a r y , z w y ją tk ie m o c z y w iś c ie d a w a n ia p s t r ą g ó w , s p o c z y w a ły n a b a r k a c h m ły n a r z y i n a d o lin a c h .

2) Ź r ó d ła d z ie j o w e to m X I V , str. 48 i n a st. s ) Ak t b i B n jie H C K O H K o M M i i c c i t i X X V , str. 4 7 7 . 4) A r c h iw u m G łó w n e , L u s tr a c y a k r a k o w s k a N . 16. *> Ak t b i Bhji, A p . K o m. 25, str. 477, 6) A r c h iw u m G łó w n e , L u s t r a c y a N . 24. 7) A r c h . G łó w n e , K s ię g i R e f. 21 f. 102.

(20)

tra w ę “ *). Do dodatkow ych źródeł dochodu należało w Lanckoroń­ szczyźnie i rybołóstw o. Rzeczki lanckorońskie w swym górnym biegu obfitują w pstrągi, nieco niżej zaś bogate są w lipienie, nadto ich kam ieniste i skaliste łożyska dostarczają dogodnych ta r­ lisk rybom łososiowatym: cyrcie, śwince, kleniowi, b rzan c e2). W roku 1581 było naw et wśród poddanych lanckorońskich dwóch specyalistów „rybitw ów “ w Zabielnie i trzech w O sielcu 3).

Lustracya z roku 1564 wspomina o opłacie „rybnego“ we wsiach Juszczynie, Osielcu, M akow ie4). Danina ta, wynosząca 3 gro­ sze z gospodarstw a, służyć może nietylko za dowód fiskalnej p o ­ mysłowości dw oru, lecz także dowodzi z jednej strony pew nego znaczenia gospodarczego rybołóstw a w tych wsiach, z drugiej zaś strony je st w yraźną wskazówką, iż ryba w tych do niedaw na na pól dzikich okolicach nie była już „res nullius“, lecz że praw o ry ­ bołóstw a było tam przywilejem dworu, który dopuszczał poddanych do w spółużytkow ania z niego jedynie za specyalną zapłatą. Podczas, gdy rybne, jak wiemy, w wieku XVI-tym płacone było pieniędzmi, w wieku XVII daw ano je już w naturze, ry b a m i5). „R ybarze“, czy­ tamy w inw entarzu 1646 roku „trzy razy w tydzień ryb dobrych oddaw ać powinni, a gdyby ryb nie oddali, pow inni dwie grzyw nie położyć“. D ań płacona była zwyczajnie pstrągam i suszonymi. Umie­ jętność suszenia ryb przetrw ała w okolicach Babiej G óry jeszcze

do X IX wieku. D elaveaux w idyw ał jeszcze jak górale tam tejsi „rozpłatawszy pstrągi i podpstrąbki (małe łososie) patyczkami je rozpinają i su szą“ 6).

Najważniejszem jednak zajęciem pomocniczem w Lanckoroń­ szczyźnie był przem ysł drzewny. Szedł on w czterech kierunkach: 1) w ypalanie w ęgła i pędzenie smoły, 2) przygotow yw anie drzew a

budow lanego, 3) w juób desek, gontów i klepek bednarskich,

4) w yroby stolarskie. W ypalaniem węgla zajmowali się m ie­

szkańcy wsi Trzebuni i Bieńkówki w w ieku XVI i X V II7)- W ę ­ gle wywozili chłopi końmi na sprzedaż do K ra k o w a 8). W T rze­ buni węglarze w ypalali w ęgiel na swoją rękę, płacąc dw orow i za

*) D e la v e a u x o p . cit. str . 98. 2) S ło w n ik G e o g r a fic z n y 10, str. 661, 664. *) Ź r ó d ła d z ie j o w e , tom X I V , str. 47. i) A r c h iw u m G łó w n e : L u s tr a c y a N. 16. s) Ak t h Bh j i. A p . Ko m. to m X X V , str . 467, 478. 6) D e la v e a u x str . 69. 7) L u s tr a c y a k r a k o w s k a N. 16, tu d z ie ż Ak t h to m X X V , str. 455, 457. 8) I b id e m s tr . 455.

(21)

ścięte drzewo stałą zapłatę, która w ynosiła po 31/» flor. za buk lub jodłę stojącą, po 2 flor. za drzewo, w yrw ane przez w iatr, czyli za wykroć, wreszcie po l 1/2 złotego za złomisko. Inaczej było w Bień­ kówce, gdzie „kurzenie w ęgla“ należało do obowiązków kmieci. Część otrzym ywanego, dzięki pracy Bieńkowian, węgla, obowiązko­ wo kupow ali tak zwani „powoźni km iecie“, płacąc dw orowi po 5 zł. za furę i wywozili je na sprzedaż. O produkcyi smoły przez poddanych lanckorońskich mamy w naszych źródłach mało wieści; dowiadujem y się więc jedynie, iż wszyscy leśni dostarczali w wieku XVII smoły i żywicy po k o rc u 1).

(d' n -)- I . T . B A R A N O W S K I .

Cytaty

Powiązane dokumenty

Komponent neuropatyczny bólu kostnego jest konsekwencją niszczenia przez rozrastający się nowotwór struktur układu nerwowego i za- kończeń nerwowych, które unerwiają

Przekroczenia stężenia Sb (przy dopuszczalnej 5 μg·dm -3 ) objęły wody potoków: Składziska, Sylec, Czarny, Kiczorka, Spod Rakowej Młaki, Spod Jamy, Jamy, Kuchyni,

Ŝycia. Gdzie indziej przypomina, Ŝe Chrystus nie pozwolił, by słuŜyli mu aniołowie, ale polecił, by trzymano w torbie pieniądze na codzienne potrzeby. śycie monastyczne, które

Pierwszy z nich, znajdujący się na północno-za- chodnim stoku góry, w starym kamieniołomie oraz w jego sąsiedztwie, jest miejscem odsłonięcia osadów kredowych. Do stanowiska

Celem projektu jest zwiększenie dostępu do usług wsparcia rodziny i pieczy zastępczej, poprzez zbudowanie jednego zintegrowanego systemu pomocy dla rodzin w

1. Wykonawca przystępujący do przetargu jest obowiązany wnieść wadium w wysokości 800 ,00 zł. Wadium musi obejmować cały okres związania ofertą, zgodnie z

Krzesło LOLEK wykonane jest z rury stalowej Ø 25 mm, malowanej proszkowo, siedzisko i oparcie ze sklejki liściastej.. BOLEK -

– Wychodząc naprzeciw oczekiwaniom beneficjentów przedłużone zostały terminy składania wniosków na działania „Modernizacja gospodarstw rolnych (obszar D)”