Pismo poświęcone budzeniu życia religijnego.
Rok 1. Czerwiec tę2f rok. N2 6.
Czujcież, stójcież w wierze, mężnie sobie po
czynajcie, zmacniajcie się.
W szystkie rzeczy wa
sze niech się dzieją w m iłości,
1 Kor- 16> 13-14
C o m a m y r o b i ć na S y n o d z i e ?
14 b. m. w niedzielę przed południem rozpocząć się m a u ro - czystem nabożeństw em w k o ć c i e n a Ł asinie- teg o ro c zn y S y n o d . M ają się nań u je c h a ć do W arszaw y ze w szystkich Ż borów byłej K o n g resó w k i duchow ni i św ieccy przedstaw iciele, księża i sta rsi, n a jb a rd z ie j pow ażani członkow ie Zborów naszych, elita J e d n o ty , K o śció ł nasz w m in ja tu rze.
P oco? W jakim celu? By w ysłuchiw ać i zatw ierd zać sp ra
w ozdania, b u d że ty , ra ch u n k i? By fe ro w ać u ch w ały ?— N ie. G d y
byśm y m ieli p o to się ty lk o zjeżdżać, szkoda byłoby n ap raw d ę ty ch pięn ięd zi w ydanych, czasu i sił straco n y ch . „D u ch a nie gaście" !)
napom ina nas ap o sto ł • Paw eł. A może, by decydow ać n a j i s t o t
niejsze sp raw y K ościoła; spraw ow ać rządy, ja k o najw yższa w ła
dza J e d n o ty naszej? I to nie. T o ju ż wynik czegoś, s k u te k ; to
sam o przyjdzie, gdy będzie podstaw a, to najważniejsze.
„S y n człowieczy przyszedł, aby służył i aby d ał duszę swą n a o k u p za w ielu." 2) W tym w łaśnie celu i m y przychodzim y na
św iat, nie iżby panow ać, ale służyć. S y n o d — to w szak nasz K o
ściół w idzialny, ja k b y skondensow any. T y lk o w te j form ie może
O n (K ościół) zjednoczyć się w jed n em m iejscu i czasie i być d o stępnym oddziaływ aniu ca łk o w ite m u (duchow em u i fizycznem u)
każdego z obecnych członków A kiedyż to i gdzie n a jb ard ziej
p o d a tn a chw ila i m iejsce dla społecznego służenia Je d n o c ie n a
szej, ja k nie podczas Z jazdu tego, g d y ram ię przy ram ien iu p e ł nić m ożem y te n św ięty obow iązek służenia
~ A więc - „najw ażn iejsze"— to ten duch, pragnienie służenia.
Zjeżdżam y się poto, by nsługiwaĆ sobie naw zajem przez te parę
dni p o b y tu w W arszaw ie. P okrzepieni tą słu żb ą i w yśw iadczoną
Z jeżdżam y się poto, by doskonalić się we w zajem nem po
sługiw aniu, służeniu j a k i odb ieran iu posług. W ty m ro k u m a
my lepiej, służyć, aniżeli w zeszłym.
Służyć m a k ażd y : i ten najw iększy i te n najm niejszy P a
now ać i rządzić bowiem nie każdy potrafi, służyć zaś,— to w szak
um ie najpodlejszy bodaj niewolnik. M am y więc służyć i to w
sto su n k u o dw rotnym do stanow iska zajm ow anego w społeczeń stw ie: im wyższy u rząd , tem niższa, tem cięższa posługa. N ie m a wyższego u rz ęd u nad u rząd Z baw iciela św iata, a je d n a k w łaśnie On pełnił najniższy rodzaj posługiw ania: om yw ał n o g i uczniom ,
swoim. „D ałem wam przykład, abyście jak o m ja w am u cz y n ił
i wy czynili. Z apraw dę, zap raw d ę pow iadam wam: nie je st s łu
g a większy nad pana swego, ani poseł je s t większy n ad onego,
k tó ry go posłał." s) Słow a powyższe zw racają się w pierw szym
rzędzie do ty ch „najw iększych" z pośród nas.
Służyć na każdem m iejscu: w Kościele, przy w yjściu z K o ścioła, w czasie przejścia do sali ob rad , w b ra te ra k ie m p rz y w ita niu się, w czasie sam ych obrad, w zg rom adzeniach tow arzyskich, w m odlitw ach rann y ch i wieceornych, jed n em słow em — wszędzie
i w każdej chw ili. N ie opuszczać żadnej n ad a rzającej się pote-
mu sposobności.
S łużyć dobrze. Służyć ta k , ja k b y się służyło sam em u C h ry
stusow i G eorge E lio t w swem dziele „R om ola," mówi o T y tu
sie: „ Z a w sze był gotów do poświęceń, jeśli ty lk o nie w iązały się
z przykrościam i dla niego.* T ak ie posługi liczyć m ożem y n a m i-
ljony i m iljardy. U przejm ości nikłym św iadczone kosztem ! P o
sługiw anie bliźniem u, p o jęte poważnie, m usi oprzeć się na sam o
zap arciu się. M am y posługiw ać nie zew nętrznie, ale w d u ch u i
praw dzie.
N ic nie powinno pow strzym yw ać Cię, d io g i b racie, od św iad
czenia posług. N ie dm iesz m ówić,— nie troszcz się o to. N ie ty
m ówić będziesz, ale D uch Boży, k tó ry P an d a T obie. A nie da
Oi d aru m ów ienia, pośle ci D ucha Sw ego do innej posługi, do
posłużenia b ra tu „kubkiem zim nej wody." 4) Czyń to ty lk o z g o
dnością ucznia C hrystusa P ana, a nie pozw alaj w yręczać się in
nym . W ten sposób b ra tu zaszczepisz duch a posługiw ania ta k ,
że sam zapragnie służyć,— a Ty, ja k Cię o tem P a n zapew nia, „nie stracisz za p ła ty swojej." <) N ie m a w iększych i m niejszych
usług. K ażdy m a pow ierzony m u od B oga „ ta le n t." N iech go
nie skryw a, ale nioch nim służy, niech obraca, b y zyskać.
Ozem m am y służyć?—Trzeźwością ducha, modlitwą wia
ry, a przedew saj-stkiem „uprzejmą miłością jednych ku
drugim
„T rzeźw ym i bądźcie," 6) t j. p a trz c ie na św iat i życie, na człow ieka, na B oga i J e g o spraw y nie okiem sennem , niep rzy d a-
tń em do czuw ania. N ic bow iem nie ujrzycie, a w każdym ra zie
dużo rzeczy, i to najw ażniejszych może, w ym knie się wam z przed oczu.
„Trzeźw ym i b ąd źcie." to znaczy p a trz c ie n a isto tę życia nie um ysłem odurzonym , upojonym , ja k alkoholik, albow iem ujrzycie
ją w św ietle n aw sk rcś fałszy wem. A o d u rza nasz um ysł i w zrok
czyni sennym
serce ociężałe
od. niew iary, pychy, sam olubstw a,p ró żn iactw a i wogóle od grzechu O ko g r z e j n e widzi w sz y st
ko naw spak D la niego d obro je s t złem, a św iatło — ciem nością
i odw rotnie.
„Trzeźw ym i bąd źcie!" M iejcie oko szeroko o tw a rte n a ż y
cie was o taczające. B ądźcie trzeźw ym i p rzedew szystkiem w s e r
cu waszem, M iejcie je czystem . „B łogosław ieni czystego serca,
albow iem oni B o g a o g ląd ają ." *) N a pom niku A lek sa n d ra V in et, je d n eg o z najznakom itszych synów S zw ajcarji, w idnieje ta k i nap is:
„ J e v e u x 1‘hom m e M aitre de lui-m em e, afin q u ‘il so it m ieux le se iv ite u r des to u s.“
(P ra g n ę człow ieka— F an a sam ego siebie, by tem lepiej służył on
wszystkim ). Z^nim D uch C h ry stu sa nie okiełzna w nas z w ie rzę
cia i sam nie zapanuje w sercu człow ieka, nie będziem y w s t a nie służyć bliźnim trze źw o śc ią um ysłu.
Trzeźw ym i bądźm y. 14 b. m, i dni n astęp n y ch na Synodzie niech różnice m a te rja ln e , w y k sz ta łc e n ia , stanow isk społecznych u stą p ią na dalszy jeszcze plan w porów naniu z rokiem zeszłym , niech się za trą, n a to m ia st niech w ystąpi zdecydow anie n a p rz ó d
braterstwo ducha. b ra te rs tw o istotne. Je ste śm y ro d z in ą i to
najbliżs*ą, a B ó g — Ojcem naszym . P am iętajm y o tem , że
„Człow iek je s t u rzędnikiem w ysokiego stan u ,
Cały św iat służy jem u, a on
tylko
P an u ."N iech wola O jca, w ypow iedziana przez naszego wieszcza w pow yższym dw uw ierszu, zawsze będzie nam p rzytom na, N ie op ie ra jm y się jej!
M am y służyć następnie m odlitw ą w iary żywej, czynnej. J a k ? — T ego nas uczy A p o sto ł J a n S -ty .
„A to ć je s t ufanie, k tó re m am y do niego (S yna B ożego), iż jeślibyśm y o co prosili w edług woli jeg o , słyszy nas, A jeśli wiemy
,
iż nas słyszy, O co k o lw ie k b y śm y prosili,— 4 —
N ie m ożem y służyć inaczej, służm y m odlitw ą, ale m o d litw ą
w iary żywej. J a k widzim y ze głów A p o sto ła je s t to sposób n ad
w yraz skuteczny, Do teg o , by służyć m odlitw ą p o trzeb n e są dw ie
rzeczy: wiedzieć, ze B óg słyszy prośbę n aszą; wiedzieć, że
skoro On ją słyszy, mamy rzecz proszoną. O sk u tk i m odlitw y
naszej nie troszczm y się. D a r proszony dojdzie d an ą osobę lub
społeczeństw o bezpośrednio lub pośrednio, lecz nie przez osobę,
k tó ra p ro siła ,— albo przez t% ostatnią. W ów czas tem , co o trz y
m am y od B oga, służm y— będzie lito d o b ra ra d a, pociecha pom oc m aterja ln a , lu b inny ja k iś d ar.
Idzie tu przedew szystkiem o to, by m odlitw a T w oja, u k o
chany b racie, doszła stóp O jca, k tó ry je s t w niebiesiech. N a to
czasu dużo nie potrzeba, w y starczy m om ent w estchnienia serca
czystego. J a k ptak, ociężały od wilgoci deszczu, nie może w zbić
się w lazu ry , zanim nie osuszy sk rz y d ełek sw o ich ,---ta k i czło w iek nie może wzbić się duchóm m odlitw y do B o g a, zanim nie złoży ciężaru grzesznego se rc a sw ego.
W reszcie służyć m am y u p rz ejm ą m iłością, nadewszystko
miłością, ja k to nam zaleca A p o sto ł P io tr. M am y m iłow ać, by m óc wogóle służyć.— J a k ? — O tem m ożnaby pisać tom y całe,— Jeszcze w dom u u sie b ie — p ra c ą przygotow aw czą, m yślą serd ecz ną, pow ażną o p o trz e b a c h poszczególnych osób, rodzin, instytucji
dobroczynnych, stow arzyszeń, Zborów . Jed n o ty . Po przyjezdzie
na S ynod,— achJ...
Je śli m iłości m owę znasz, N ie k ry j je j w serca głębi. J a k k w iaty , ludziom słew a rzuć, B y koić, co ieh gnębi
Ż eby służyć m iłością,— trz e b a ją m ieć w sercu. W y p ro d u
kow ać jej nie m ożna, — d a r to B oży je st, Jeż eli n iś posiadasz
jej, um iłow any mój bracie, poproś B oga. a d a Tobie. A le proś
z w iarą, nic nie w ątpiąc, ja k poucza nas A p o sto ł J a k ó b
W yrzuć z siebie d u ch a w szelkiego w spółzaw odnictw a i m i
łości w łasnej, on bow iem je s t najw ażniejszym w rogiem m iłości.
„ Miłość za k ry je m nóstw o grzechów " 6) bliźniego tw ego, k tó rego w przeciw nym w ypadku m ożebyś n aw et nienaw idził. A ja k
nam bard zo p o trze b a tak iej w łaśnie m iłości. N ie mówię tu o
Służyć m im y w m iłośii nietylk > glo^e m, ale i m ilczeniem , spojrzeniem we właściwej chwili, calem z a c h o w a n ie m się naszem .
Służyć maimy d aram i rn aterjalny mi. Oo do posług te g o ro
dzaju, to właśnie na d o statn ich B óg W kłada sp ec ja ln e obow iązki. A w szystko płynąć winno ze szczerego, czystego s e rc a , d b a łego o d o b ro 8 ' raw y, bow iem ta k a ty lk o m iłość je s t przy jem n a B ogu i pożyteczna ludziom
W jak im w ięc celu zjeżdżam y się o sta te c z n ie na S y n o d ? — By służyć J e d n o c ie trzeźw ością ducha, m odlitw ą, a przedew szyst-
kiem m iłością Poco to wszystko?, — p y tam dalej. By zniewolić
wątpiących jeszcze. obojętnych nawet, Kościół nasz cały, wszechmocą m iłości właśnie, do zwrócenia się wreszcie twarzą w twarz ku Chrystusowi Panu, źródłu tej m iłości i oddania Mu chwały należnej.
„W e w szystkieui chw alony niech będzie B óg przez Je z u s a
C h ry stu sa, k tó re m u należy ch w ała i p an ow anie na w ieki w ie
ków. A m en “
9)
1) 1 Tes. 5, 19; V Mrk. 10, 45; s) Jan 13, 16-16; *) Mat, 10, 42.; 5) 1 Ptr. 4, 10; «) 1 Ptr. 4, 8 ; 7) Mat. 5, 8; ») Jan 5, 14-15; V 1 Ptr. 4. l l
ędzież,
o $o że!
G dzież, o Boże! nasza chw ała? Gdzie zaszczyty wiekuiste? J a k w inniea spustoszała,Sta} się kościół Twój, o Chryste! K tó żb y nie był utęsknionym . U jrzeć Syon odnowionym? D źw ignij mury Twoich bram ;
D*j T wym duchem ożyć nam . Byśmy żywym Twym kośoiołem, W duchu w praw dzie,
S tać się mogli wszyscy społem. Błogosław domowe życie,
Niech w rodzinnej w iernych rzeszy, M ieszka słowo Tw e obficie, I m dłyeh w spiera sm utnych cieszy. N iech zeń każdy z wiernych bierze W z ro st w miłości, w żywej wierze. Słowo Twoje: łaski wieszcz. N iech, ja k żyzny z nieba deszcz. Spadnie w serca upragnione, I ożywi dusze.
G rzechu snem zm orzone. D aj zborowi ostygłem u. D ucha praw dy, cieszycicla; N iech od sta d k u dziś m a r tw ó m u . Życia praw dy Twej udziela, ftz e e i już słowem wszechmocnoścl. Niechaj pierzchnie mrok ciemności
n asza chwała?
Dość już Zbawco! dość już dość. Być ja k w yschła m artw a kość. Tchnij w nią ducha, by o ty ła , By znów przezeń,
Żywena ciałem się pokryła. Sługom wszystkim Z boru Tw ego, D odaj ducha gorliwości;
N iech strzegąc z wiernych każdego, Szerzą granice światłości.
D odaj m ęstw a i otuchy, Gromić złe, przew rotne duchy; Burzyć szańce wrogów Twych; Cieszyć sm utnych, wspierać m dłych Jezu! wiernych Twoich głowo! Sługom Twoim,
Daj do serea Twoje Słowo. Jed n o cie w rad ę zebranej, P rzew odniczyć chciej, o P an ie l W praw dzie przez nią rąz poznanej D aj stateczne, w ierne trw anie. N ieehaj głównie razem z wiólu, Tw e królestwo ma na celu. N iech gorliwie w domu Twym Pom oc niesie w wierze m dłym • Byśm y wszyscy w T obie społem .
W iarą silni,
ROZPROSZONE STADKO.
„U derzą p asterza i rozproszone będą owce trz o d y .“ *) T ak ,
bezwzględnie uderzono w Polsce pasterza wypędzono Go z serc
ludzkich i owce zostały rozproszone, wydane na pastw ę głupoty,
podłości i ciem noty ludzkiej U derzono p asterza, wypędzono z
Ojczyzny najdzielniejszych lu d zi, n aju zn io śltjszy ch m yślicieli, n a j szlachetniej szyi h pracowników, najpraw dziw szych ch rześc ia n ,— aby ich zastąpić nieuctw em , ehytrością, obłudą i fał-zem.
1 co z tego wynikło? N iezgoda, anarchia, zło i zdrada, a z
niej w ypłynęła ohydna niewola, ucisk i upadek ducha. A le m i
łosierdzie Boż'? je s t niew yczerpane — U litow ał się Chr.y.itua nad nam i, nad naszemi ł/,ami i pokutą, ulitow ał się nad g a rs tk ą w ier nych swoicfa_owiec i, ja k ongi przed potopem , udarow a! nas wol nością po 150 lutach ciężkiej niewoli, abyśm y zm ai tw ychw stali
w duchu i w praw dzie M ała nas g a rstk a , m ała bardzo, ale
przecież m ała iskierka rozdm uchiw ana z m iłością w spraw iedli wości roznieci ogień i. wznieci pożar praw dy nietylko w ojczyznie
na»zej, ale n,i całej kuli ziemskiej. Ten pożar k u ltu niew ygasłe
go w czystych sercach jed n o stek ludzkich, k u ltu dla wszechpo
tężnego B oga Stw orzyciela naszego. D la tej potęgi w iedzy— d o
b r a — cno ty — miłości i nieśm iertelności. Żagiew Chrystusów a — to
pow stanie myśli niepodległej, k tó ra depcze to ziem skie uczucie doczesności, a wznosi się ponad zw ierzęcość użycia w św iaty du
chow e,— gdzie kw itnie p raw d a św iatłość i niesk o ń o zo n » szczęśli
wość Ozem je s t obecna pielgrzym ka ziem ska? ty lk o k rótkiem
przejściem do w iekuistej szczęśliwości,-—a „Ż agiew C hrystusow a" to ja k przew odnia la ta rk a elektryczna, ośw iecająca ścieżki prow a-
dzące do tej szczęśliwości.
Witold Tarcza,
V Mat. 26, 31.
Nie bój się, tylko wierz!
A ch! P auujący P anie! O to jestem niezdolny. J e r , 1. 6
U B oga w szystko jest m ożebne. M a t 19, 26.
T e ra z ujęzysz, co uczynię. 2 Mojz. 6. 1.
Ty, któ reg o m w ybrał, nie bój się, bom J a z tobą.
N ie lękaj się, bom J a B ogiem tw oim . Iz 41. 9-10.
* *
*
N iebo i ziem ia przem iną, ale słowa m oje nie przem iną. M at. 24. 85.
K ró ry ż B óg je s t ta k wielki, ja k o B óg nasz? Ps. 77, 14.
Tyś je s t B óg. któ ry czynisz cuda- Ps 77. 15
Trzymajmy Boga za słowo.
Wiara nasza jest mocna lub słaba, a to w ścisłej zależności od spo sobu w jaki bierzemy Boga l a słowo i wierzymy, że to co On obiecał — spełni.
Wiara nic niema wspólnego z naszeml uczuciami, wrażeniami, z nie prawdopodobieństwami lub okolicznościami zewnętrznemi, Jeżeli zechcemy brać pod uwagę wszystkie te czynniki i kojarzyć je z wiarą, przestajemy wówczas opierać się na słowie Bożem. Wiara nic niema wspólnego z po- wyższeml rzeczami. W iara opiera się jedynie na Słowie Botem . Gdy trzymsyny Boga za słowo, serce nasze jest w spokoju.
Bóg znajduje upodobanie w ćwiczeniu wiary naszej , a to w tym celu by błogosławić przedewszystkiem własnej naszej duszy, następnie dla dabra Kościoła, jak również dla dobra ludzi ze świata. Ale zamiast witać te d o świadczenia jak pożądanego gościa, obawiamy się Ich,
Widząc zbliżające się doświadczenie, powinni bylibyśmy powiedzieć; „Ojcze mój niebieski, daj mi do ręki te i kielich goryczy, ażebyś mógł mnie udzielić następnie coś słodkiego." Doświadczenie takie je s t nawet pokar mem wiary. O! gdybyśmy oddali się w ręce Ojca naszego niebieskiego, albowiem radością serca Jego — jfcst czynić dobrze każdemu z Jego dzieci.
To nietylko przez trudności wiara nasza rozwija się i wzmacnia, ale
jeszcze przez czytanie Pism a S -g o Ono pozwala nam poanać B oga takim, jakim się On Sam objawił w Słowie swojem. Otóż, co znajd uje my w Bibljl? Ze Bóg nietylko jest Bogiem wszechmogącym, Bogiem spra wiedliwym, ale poznajemy również ile O i jest miłosiernym, litościwym, dobreczynnym, Ile On jest godnym podziwu,- poznajemy jednam słowem ile On zasługuje na to, ażeby być miłowanym. Czy poznałeś Boga tą drogą 1 czy możesz powiedzieć: Zaprawdę, godzien On jest umiłowania? Jeżeli tak nie jest, błagam Ciebie serdecznie, umiłowany bracie: Poproś Boga, by. doprowadził Ciebie do tego, ażebyś mógł uwielbiać Jego łaskaw ość i dobroć i głosić z własnego doświadczenia ile Bóg znajduje upodobania w czynieniu dobra dzieciom swoim.
Im bardziej zbliżamy się w głębiach serca naszego do tego stanu ducha, te m 'bardzie j skłonni jesteśmy oddać się w ręce Jego Ojcowskie, gotowi na przyjęcie wszelkiej woli Jego. A gdy zaskoczy nas doświadczenie możemy powiedzieć: „Poczókarp, by przekonać się jakiego dobra udzieli mi Bóg za pomocą tego środka, pewny będąc, że On wyświadczy mnie to dobro." Wobec świata oddamy w ten sposób świadectwo, ktdre uczci Boga, a jednocześnie podniesiemy se rca braci wierzących.
W iadom ości z kościoła.
Z Warszawy-' St o s o w n i e do Przepis ów o zarządzie s pr aw Kościoła E w a n g e l i c k o - R e f o r m o w a n e g o w Król e stwie Polskiem z r 1849, dor oc zny S y n o d Kościoła Ewa ng . Reformowanego Rzpl Polskiej o dbę dz ie się w Wa rs za wi e w dniu 14 c z er w ca 1925 r. i rozpocznie się, jak z w y k l e , ur oc zy st em n a b o ż e ń s t w e m w m i e j s c o w y m kościele para- fjalnym na Lesznie.
Z ŻYCHLINA- 31 z. m.. w Niedzielę, w dzień Z e s ł a nia Ducha S-go, odby ł się w m i e j s c o w y m ko śc ie le parafial nym, u m a j o n y m k w i e c i e m akacji i ziel enią k a s z t a n ó w , przy l icznym udziale w s p ó ł w y z n a w c ó w i gości, ur oc z ys ty akt konfirm acji młodz ie ży naszej.
Poraź p i e rw s z y p r z y s tę p ow a ły do S t o ł u P a ń s k i e g o — przyjęte tego dnia w po cz et s a m o d z i e l n y c h c z ł o n k ó w k o
ścioł a naszego: Kuske Olga, urodź. 7 VI 1910 r. Driesner Frida, urodź- 5- VI 1910 r , córki g o s p o da r zy rolnych, Ku s k e Ferdynanda, resp. Driesnera Emila, z a m i e s z k a ł y c h : pi e r w s zy w Zdżarach, drugi w Kazimirowie.
---— ;---4! --- :---:--- \---M iesięcznik wydawany przez ks. K Ostabliiewicza, łącznie z ks. St. Skierskim , siostrą K . T osio i innymi braćmi w C h ry stu sie . Redaktor odpowiedzialny; ks. K. O stachie- wicz. A dres Redakcji: Ks. K G stachiew icz poczta Konin, skrzynka poozt. 34. Adres
A dm inistracji: K s. St. Skierski, W arszawa, L eszn 20 m. 8.