• Nie Znaleziono Wyników

Żagiew Chrystusowa : pismo poświęcone budzeniu życia religijnego. R. 1, no 6 (1925)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Żagiew Chrystusowa : pismo poświęcone budzeniu życia religijnego. R. 1, no 6 (1925)"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

Pismo poświęcone budzeniu życia religijnego.

Rok 1. Czerwiec tę2f rok. N2 6.

Czujcież, stójcież w wierze, mężnie sobie po­

czynajcie, zmacniajcie się.

W szystkie rzeczy wa­

sze niech się dzieją w m iłości,

1 Kor- 16> 13-14

C o m a m y r o b i ć na S y n o d z i e ?

14 b. m. w niedzielę przed południem rozpocząć się m a u ro - czystem nabożeństw em w k o ć c i e n a Ł asinie- teg o ro c zn y S y n o d . M ają się nań u je c h a ć do W arszaw y ze w szystkich Ż borów byłej K o n g resó w k i duchow ni i św ieccy przedstaw iciele, księża i sta rsi, n a jb a rd z ie j pow ażani członkow ie Zborów naszych, elita J e d n o ty , K o śció ł nasz w m in ja tu rze.

P oco? W jakim celu? By w ysłuchiw ać i zatw ierd zać sp ra ­

w ozdania, b u d że ty , ra ch u n k i? By fe ro w ać u ch w ały ?— N ie. G d y ­

byśm y m ieli p o to się ty lk o zjeżdżać, szkoda byłoby n ap raw d ę ty ch pięn ięd zi w ydanych, czasu i sił straco n y ch . „D u ch a nie gaście" !)

napom ina nas ap o sto ł • Paw eł. A może, by decydow ać n a j i s t o t ­

niejsze sp raw y K ościoła; spraw ow ać rządy, ja k o najw yższa w ła ­

dza J e d n o ty naszej? I to nie. T o ju ż wynik czegoś, s k u te k ; to

sam o przyjdzie, gdy będzie podstaw a, to najważniejsze.

„S y n człowieczy przyszedł, aby służył i aby d ał duszę swą n a o k u p za w ielu." 2) W tym w łaśnie celu i m y przychodzim y na

św iat, nie iżby panow ać, ale służyć. S y n o d — to w szak nasz K o­

ściół w idzialny, ja k b y skondensow any. T y lk o w te j form ie może

O n (K ościół) zjednoczyć się w jed n em m iejscu i czasie i być d o ­ stępnym oddziaływ aniu ca łk o w ite m u (duchow em u i fizycznem u)

każdego z obecnych członków A kiedyż to i gdzie n a jb ard ziej

p o d a tn a chw ila i m iejsce dla społecznego służenia Je d n o c ie n a ­

szej, ja k nie podczas Z jazdu tego, g d y ram ię przy ram ien iu p e ł­ nić m ożem y te n św ięty obow iązek służenia

~ A więc - „najw ażn iejsze"— to ten duch, pragnienie służenia.

Zjeżdżam y się poto, by nsługiwaĆ sobie naw zajem przez te parę

dni p o b y tu w W arszaw ie. P okrzepieni tą słu żb ą i w yśw iadczoną

(2)

Z jeżdżam y się poto, by doskonalić się we w zajem nem po ­

sługiw aniu, służeniu j a k i odb ieran iu posług. W ty m ro k u m a ­

my lepiej, służyć, aniżeli w zeszłym.

Służyć m a k ażd y : i ten najw iększy i te n najm niejszy P a ­

now ać i rządzić bowiem nie każdy potrafi, służyć zaś,— to w szak

um ie najpodlejszy bodaj niewolnik. M am y więc służyć i to w

sto su n k u o dw rotnym do stanow iska zajm ow anego w społeczeń­ stw ie: im wyższy u rząd , tem niższa, tem cięższa posługa. N ie m a wyższego u rz ęd u nad u rząd Z baw iciela św iata, a je d n a k w łaśnie On pełnił najniższy rodzaj posługiw ania: om yw ał n o g i uczniom ,

swoim. „D ałem wam przykład, abyście jak o m ja w am u cz y n ił

i wy czynili. Z apraw dę, zap raw d ę pow iadam wam: nie je st s łu ­

g a większy nad pana swego, ani poseł je s t większy n ad onego,

k tó ry go posłał." s) Słow a powyższe zw racają się w pierw szym

rzędzie do ty ch „najw iększych" z pośród nas.

Służyć na każdem m iejscu: w Kościele, przy w yjściu z K o ­ ścioła, w czasie przejścia do sali ob rad , w b ra te ra k ie m p rz y w ita ­ niu się, w czasie sam ych obrad, w zg rom adzeniach tow arzyskich, w m odlitw ach rann y ch i wieceornych, jed n em słow em — wszędzie

i w każdej chw ili. N ie opuszczać żadnej n ad a rzającej się pote-

mu sposobności.

S łużyć dobrze. Służyć ta k , ja k b y się służyło sam em u C h ry ­

stusow i G eorge E lio t w swem dziele „R om ola," mówi o T y tu ­

sie: „ Z a w sze był gotów do poświęceń, jeśli ty lk o nie w iązały się

z przykrościam i dla niego.* T ak ie posługi liczyć m ożem y n a m i-

ljony i m iljardy. U przejm ości nikłym św iadczone kosztem ! P o ­

sługiw anie bliźniem u, p o jęte poważnie, m usi oprzeć się na sam o ­

zap arciu się. M am y posługiw ać nie zew nętrznie, ale w d u ch u i

praw dzie.

N ic nie powinno pow strzym yw ać Cię, d io g i b racie, od św iad ­

czenia posług. N ie dm iesz m ówić,— nie troszcz się o to. N ie ty

m ówić będziesz, ale D uch Boży, k tó ry P an d a T obie. A nie da

Oi d aru m ów ienia, pośle ci D ucha Sw ego do innej posługi, do

posłużenia b ra tu „kubkiem zim nej wody." 4) Czyń to ty lk o z g o ­

dnością ucznia C hrystusa P ana, a nie pozw alaj w yręczać się in­

nym . W ten sposób b ra tu zaszczepisz duch a posługiw ania ta k ,

że sam zapragnie służyć,— a Ty, ja k Cię o tem P a n zapew nia, „nie stracisz za p ła ty swojej." <) N ie m a w iększych i m niejszych

usług. K ażdy m a pow ierzony m u od B oga „ ta le n t." N iech go

nie skryw a, ale nioch nim służy, niech obraca, b y zyskać.

(3)

Ozem m am y służyć?—Trzeźwością ducha, modlitwą wia­

ry, a przedew saj-stkiem „uprzejmą miłością jednych ku

drugim

„T rzeźw ym i bądźcie," 6) t j. p a trz c ie na św iat i życie, na człow ieka, na B oga i J e g o spraw y nie okiem sennem , niep rzy d a-

tń em do czuw ania. N ic bow iem nie ujrzycie, a w każdym ra zie

dużo rzeczy, i to najw ażniejszych może, w ym knie się wam z przed oczu.

„Trzeźw ym i b ąd źcie." to znaczy p a trz c ie n a isto tę życia nie um ysłem odurzonym , upojonym , ja k alkoholik, albow iem ujrzycie

ją w św ietle n aw sk rcś fałszy wem. A o d u rza nasz um ysł i w zrok

czyni sennym

serce ociężałe

od. niew iary, pychy, sam olubstw a,

p ró żn iactw a i wogóle od grzechu O ko g r z e j n e widzi w sz y st­

ko naw spak D la niego d obro je s t złem, a św iatło — ciem nością

i odw rotnie.

„Trzeźw ym i bąd źcie!" M iejcie oko szeroko o tw a rte n a ż y ­

cie was o taczające. B ądźcie trzeźw ym i p rzedew szystkiem w s e r­

cu waszem, M iejcie je czystem . „B łogosław ieni czystego serca,

albow iem oni B o g a o g ląd ają ." *) N a pom niku A lek sa n d ra V in et, je d n eg o z najznakom itszych synów S zw ajcarji, w idnieje ta k i nap is:

„ J e v e u x 1‘hom m e M aitre de lui-m em e, afin q u ‘il so it m ieux le se iv ite u r des to u s.“

(P ra g n ę człow ieka— F an a sam ego siebie, by tem lepiej służył on

wszystkim ). Z^nim D uch C h ry stu sa nie okiełzna w nas z w ie rzę­

cia i sam nie zapanuje w sercu człow ieka, nie będziem y w s t a ­ nie służyć bliźnim trze źw o śc ią um ysłu.

Trzeźw ym i bądźm y. 14 b. m, i dni n astęp n y ch na Synodzie niech różnice m a te rja ln e , w y k sz ta łc e n ia , stanow isk społecznych u stą p ią na dalszy jeszcze plan w porów naniu z rokiem zeszłym , niech się za trą, n a to m ia st niech w ystąpi zdecydow anie n a p rz ó d

braterstwo ducha. b ra te rs tw o istotne. Je ste śm y ro d z in ą i to

najbliżs*ą, a B ó g — Ojcem naszym . P am iętajm y o tem , że

„Człow iek je s t u rzędnikiem w ysokiego stan u ,

Cały św iat służy jem u, a on

tylko

P an u ."

N iech wola O jca, w ypow iedziana przez naszego wieszcza w pow yższym dw uw ierszu, zawsze będzie nam p rzytom na, N ie op ie­ ra jm y się jej!

M am y służyć następnie m odlitw ą w iary żywej, czynnej. J a k ? — T ego nas uczy A p o sto ł J a n S -ty .

„A to ć je s t ufanie, k tó re m am y do niego (S yna B ożego), iż jeślibyśm y o co prosili w edług woli jeg o , słyszy nas, A jeśli wiemy

,

iż nas słyszy, O co k o lw ie k b y śm y prosili,

(4)

4

N ie m ożem y służyć inaczej, służm y m odlitw ą, ale m o d litw ą

w iary żywej. J a k widzim y ze głów A p o sto ła je s t to sposób n ad

w yraz skuteczny, Do teg o , by służyć m odlitw ą p o trzeb n e są dw ie

rzeczy: wiedzieć, ze B óg słyszy prośbę n aszą; wiedzieć, że

skoro On ją słyszy, mamy rzecz proszoną. O sk u tk i m odlitw y

naszej nie troszczm y się. D a r proszony dojdzie d an ą osobę lub

społeczeństw o bezpośrednio lub pośrednio, lecz nie przez osobę,

k tó ra p ro siła ,— albo przez t% ostatnią. W ów czas tem , co o trz y ­

m am y od B oga, służm y— będzie lito d o b ra ra d a, pociecha pom oc m aterja ln a , lu b inny ja k iś d ar.

Idzie tu przedew szystkiem o to, by m odlitw a T w oja, u k o ­

chany b racie, doszła stóp O jca, k tó ry je s t w niebiesiech. N a to

czasu dużo nie potrzeba, w y starczy m om ent w estchnienia serca

czystego. J a k ptak, ociężały od wilgoci deszczu, nie może w zbić

się w lazu ry , zanim nie osuszy sk rz y d ełek sw o ich ,---ta k i czło­ w iek nie może wzbić się duchóm m odlitw y do B o g a, zanim nie złoży ciężaru grzesznego se rc a sw ego.

W reszcie służyć m am y u p rz ejm ą m iłością, nadewszystko

miłością, ja k to nam zaleca A p o sto ł P io tr. M am y m iłow ać, by m óc wogóle służyć.— J a k ? — O tem m ożnaby pisać tom y całe,— Jeszcze w dom u u sie b ie — p ra c ą przygotow aw czą, m yślą serd ecz­ ną, pow ażną o p o trz e b a c h poszczególnych osób, rodzin, instytucji

dobroczynnych, stow arzyszeń, Zborów . Jed n o ty . Po przyjezdzie

na S ynod,— achJ...

Je śli m iłości m owę znasz, N ie k ry j je j w serca głębi. J a k k w iaty , ludziom słew a rzuć, B y koić, co ieh gnębi

Ż eby służyć m iłością,— trz e b a ją m ieć w sercu. W y p ro d u ­

kow ać jej nie m ożna, — d a r to B oży je st, Jeż eli n iś posiadasz

jej, um iłow any mój bracie, poproś B oga. a d a Tobie. A le proś

z w iarą, nic nie w ątpiąc, ja k poucza nas A p o sto ł J a k ó b

W yrzuć z siebie d u ch a w szelkiego w spółzaw odnictw a i m i­

łości w łasnej, on bow iem je s t najw ażniejszym w rogiem m iłości.

„ Miłość za k ry je m nóstw o grzechów " 6) bliźniego tw ego, k tó ­ rego w przeciw nym w ypadku m ożebyś n aw et nienaw idził. A ja k

nam bard zo p o trze b a tak iej w łaśnie m iłości. N ie mówię tu o

(5)

Służyć m im y w m iłośii nietylk > glo^e m, ale i m ilczeniem , spojrzeniem we właściwej chwili, calem z a c h o w a n ie m się naszem .

Służyć maimy d aram i rn aterjalny mi. Oo do posług te g o ro ­

dzaju, to właśnie na d o statn ich B óg W kłada sp ec ja ln e obow iązki. A w szystko płynąć winno ze szczerego, czystego s e rc a , d b a ­ łego o d o b ro 8 ' raw y, bow iem ta k a ty lk o m iłość je s t przy jem n a B ogu i pożyteczna ludziom

W jak im w ięc celu zjeżdżam y się o sta te c z n ie na S y n o d ? — By służyć J e d n o c ie trzeźw ością ducha, m odlitw ą, a przedew szyst-

kiem m iłością Poco to wszystko?, — p y tam dalej. By zniewolić

wątpiących jeszcze. obojętnych nawet, Kościół nasz cały, wszechmocą m iłości właśnie, do zwrócenia się wreszcie twarzą w twarz ku Chrystusowi Panu, źródłu tej m iłości i oddania Mu chwały należnej.

„W e w szystkieui chw alony niech będzie B óg przez Je z u s a

C h ry stu sa, k tó re m u należy ch w ała i p an ow anie na w ieki w ie­

ków. A m en “

9)

1) 1 Tes. 5, 19; V Mrk. 10, 45; s) Jan 13, 16-16; *) Mat, 10, 42.; 5) 1 Ptr. 4, 10; «) 1 Ptr. 4, 8 ; 7) Mat. 5, 8; ») Jan 5, 14-15; V 1 Ptr. 4. l l

ędzież,

o $o że!

G dzież, o Boże! nasza chw ała? Gdzie zaszczyty wiekuiste? J a k w inniea spustoszała,

Sta} się kościół Twój, o Chryste! K tó żb y nie był utęsknionym . U jrzeć Syon odnowionym? D źw ignij mury Twoich bram ;

D*j T wym duchem ożyć nam . Byśmy żywym Twym kośoiołem, W duchu w praw dzie,

S tać się mogli wszyscy społem. Błogosław domowe życie,

Niech w rodzinnej w iernych rzeszy, M ieszka słowo Tw e obficie, I m dłyeh w spiera sm utnych cieszy. N iech zeń każdy z wiernych bierze W z ro st w miłości, w żywej wierze. Słowo Twoje: łaski wieszcz. N iech, ja k żyzny z nieba deszcz. Spadnie w serca upragnione, I ożywi dusze.

G rzechu snem zm orzone. D aj zborowi ostygłem u. D ucha praw dy, cieszycicla; N iech od sta d k u dziś m a r tw ó m u . Życia praw dy Twej udziela, ftz e e i już słowem wszechmocnoścl. Niechaj pierzchnie mrok ciemności

n asza chwała?

Dość już Zbawco! dość już dość. Być ja k w yschła m artw a kość. Tchnij w nią ducha, by o ty ła , By znów przezeń,

Żywena ciałem się pokryła. Sługom wszystkim Z boru Tw ego, D odaj ducha gorliwości;

N iech strzegąc z wiernych każdego, Szerzą granice światłości.

D odaj m ęstw a i otuchy, Gromić złe, przew rotne duchy; Burzyć szańce wrogów Twych; Cieszyć sm utnych, wspierać m dłych Jezu! wiernych Twoich głowo! Sługom Twoim,

Daj do serea Twoje Słowo. Jed n o cie w rad ę zebranej, P rzew odniczyć chciej, o P an ie l W praw dzie przez nią rąz poznanej D aj stateczne, w ierne trw anie. N ieehaj głównie razem z wiólu, Tw e królestwo ma na celu. N iech gorliwie w domu Twym Pom oc niesie w wierze m dłym • Byśm y wszyscy w T obie społem .

W iarą silni,

(6)

ROZPROSZONE STADKO.

„U derzą p asterza i rozproszone będą owce trz o d y .“ *) T ak ,

bezwzględnie uderzono w Polsce pasterza wypędzono Go z serc

ludzkich i owce zostały rozproszone, wydane na pastw ę głupoty,

podłości i ciem noty ludzkiej U derzono p asterza, wypędzono z

Ojczyzny najdzielniejszych lu d zi, n aju zn io śltjszy ch m yślicieli, n a j­ szlachetniej szyi h pracowników, najpraw dziw szych ch rześc ia n ,— aby ich zastąpić nieuctw em , ehytrością, obłudą i fał-zem.

1 co z tego wynikło? N iezgoda, anarchia, zło i zdrada, a z

niej w ypłynęła ohydna niewola, ucisk i upadek ducha. A le m i­

łosierdzie Boż'? je s t niew yczerpane — U litow ał się Chr.y.itua nad nam i, nad naszemi ł/,ami i pokutą, ulitow ał się nad g a rs tk ą w ier­ nych swoicfa_owiec i, ja k ongi przed potopem , udarow a! nas wol­ nością po 150 lutach ciężkiej niewoli, abyśm y zm ai tw ychw stali

w duchu i w praw dzie M ała nas g a rstk a , m ała bardzo, ale

przecież m ała iskierka rozdm uchiw ana z m iłością w spraw iedli­ wości roznieci ogień i. wznieci pożar praw dy nietylko w ojczyznie

na»zej, ale n,i całej kuli ziemskiej. Ten pożar k u ltu niew ygasłe­

go w czystych sercach jed n o stek ludzkich, k u ltu dla wszechpo­

tężnego B oga Stw orzyciela naszego. D la tej potęgi w iedzy— d o ­

b r a — cno ty — miłości i nieśm iertelności. Żagiew Chrystusów a — to

pow stanie myśli niepodległej, k tó ra depcze to ziem skie uczucie doczesności, a wznosi się ponad zw ierzęcość użycia w św iaty du

chow e,— gdzie kw itnie p raw d a św iatłość i niesk o ń o zo n » szczęśli­

wość Ozem je s t obecna pielgrzym ka ziem ska? ty lk o k rótkiem

przejściem do w iekuistej szczęśliwości,-—a „Ż agiew C hrystusow a" to ja k przew odnia la ta rk a elektryczna, ośw iecająca ścieżki prow a-

dzące do tej szczęśliwości.

Witold Tarcza,

V Mat. 26, 31.

Nie bój się, tylko wierz!

A ch! P auujący P anie! O to jestem niezdolny. J e r , 1. 6

U B oga w szystko jest m ożebne. M a t 19, 26.

T e ra z ujęzysz, co uczynię. 2 Mojz. 6. 1.

Ty, któ reg o m w ybrał, nie bój się, bom J a z tobą.

N ie lękaj się, bom J a B ogiem tw oim . Iz 41. 9-10.

* *

*

N iebo i ziem ia przem iną, ale słowa m oje nie przem iną. M at. 24. 85.

K ró ry ż B óg je s t ta k wielki, ja k o B óg nasz? Ps. 77, 14.

Tyś je s t B óg. któ ry czynisz cuda- Ps 77. 15

(7)

Trzymajmy Boga za słowo.

Wiara nasza jest mocna lub słaba, a to w ścisłej zależności od spo­ sobu w jaki bierzemy Boga l a słowo i wierzymy, że to co On obiecał — spełni.

Wiara nic niema wspólnego z naszeml uczuciami, wrażeniami, z nie­ prawdopodobieństwami lub okolicznościami zewnętrznemi, Jeżeli zechcemy brać pod uwagę wszystkie te czynniki i kojarzyć je z wiarą, przestajemy wówczas opierać się na słowie Bożem. Wiara nic niema wspólnego z po- wyższeml rzeczami. W iara opiera się jedynie na Słowie Botem . Gdy trzymsyny Boga za słowo, serce nasze jest w spokoju.

Bóg znajduje upodobanie w ćwiczeniu wiary naszej , a to w tym celu by błogosławić przedewszystkiem własnej naszej duszy, następnie dla dabra Kościoła, jak również dla dobra ludzi ze świata. Ale zamiast witać te d o ­ świadczenia jak pożądanego gościa, obawiamy się Ich,

Widząc zbliżające się doświadczenie, powinni bylibyśmy powiedzieć; „Ojcze mój niebieski, daj mi do ręki te i kielich goryczy, ażebyś mógł mnie udzielić następnie coś słodkiego." Doświadczenie takie je s t nawet pokar­ mem wiary. O! gdybyśmy oddali się w ręce Ojca naszego niebieskiego, albowiem radością serca Jego — jfcst czynić dobrze każdemu z Jego dzieci.

To nietylko przez trudności wiara nasza rozwija się i wzmacnia, ale

jeszcze przez czytanie Pism a S -g o Ono pozwala nam poanać B oga takim, jakim się On Sam objawił w Słowie swojem. Otóż, co znajd uje­ my w Bibljl? Ze Bóg nietylko jest Bogiem wszechmogącym, Bogiem spra­ wiedliwym, ale poznajemy również ile O i jest miłosiernym, litościwym, dobreczynnym, Ile On jest godnym podziwu,- poznajemy jednam słowem ile On zasługuje na to, ażeby być miłowanym. Czy poznałeś Boga tą drogą 1 czy możesz powiedzieć: Zaprawdę, godzien On jest umiłowania? Jeżeli tak nie jest, błagam Ciebie serdecznie, umiłowany bracie: Poproś Boga, by. doprowadził Ciebie do tego, ażebyś mógł uwielbiać Jego łaskaw ość i dobroć i głosić z własnego doświadczenia ile Bóg znajduje upodobania w czynieniu dobra dzieciom swoim.

Im bardziej zbliżamy się w głębiach serca naszego do tego stanu ducha, te m 'bardzie j skłonni jesteśmy oddać się w ręce Jego Ojcowskie, gotowi na przyjęcie wszelkiej woli Jego. A gdy zaskoczy nas doświadczenie możemy powiedzieć: „Poczókarp, by przekonać się jakiego dobra udzieli mi Bóg za pomocą tego środka, pewny będąc, że On wyświadczy mnie to dobro." Wobec świata oddamy w ten sposób świadectwo, ktdre uczci Boga, a jednocześnie podniesiemy se rca braci wierzących.

(8)

W iadom ości z kościoła.

Z Warszawy-' St o s o w n i e do Przepis ów o zarządzie s pr aw Kościoła E w a n g e l i c k o - R e f o r m o w a n e g o w Król e­ stwie Polskiem z r 1849, dor oc zny S y n o d Kościoła Ewa ng . Reformowanego Rzpl Polskiej o dbę dz ie się w Wa rs za wi e w dniu 14 c z er w ca 1925 r. i rozpocznie się, jak z w y k l e , ur oc zy st em n a b o ż e ń s t w e m w m i e j s c o w y m kościele para- fjalnym na Lesznie.

Z ŻYCHLINA- 31 z. m.. w Niedzielę, w dzień Z e s ł a ­ nia Ducha S-go, odby ł się w m i e j s c o w y m ko śc ie le parafial­ nym, u m a j o n y m k w i e c i e m akacji i ziel enią k a s z t a n ó w , przy l icznym udziale w s p ó ł w y z n a w c ó w i gości, ur oc z ys ty akt konfirm acji młodz ie ży naszej.

Poraź p i e rw s z y p r z y s tę p ow a ły do S t o ł u P a ń s k i e g o — przyjęte tego dnia w po cz et s a m o d z i e l n y c h c z ł o n k ó w k o ­

ścioł a naszego: Kuske Olga, urodź. 7 VI 1910 r. Driesner Frida, urodź- 5- VI 1910 r , córki g o s p o da r zy rolnych, Ku­ s k e Ferdynanda, resp. Driesnera Emila, z a m i e s z k a ł y c h : pi e r w s zy w Zdżarach, drugi w Kazimirowie.

---— ;---4! --- :---:--- \---M iesięcznik wydawany przez ks. K Ostabliiewicza, łącznie z ks. St. Skierskim , siostrą K . T osio i innymi braćmi w C h ry stu sie . Redaktor odpowiedzialny; ks. K. O stachie- wicz. A dres Redakcji: Ks. K G stachiew icz poczta Konin, skrzynka poozt. 34. Adres

A dm inistracji: K s. St. Skierski, W arszawa, L eszn 20 m. 8.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Uśmiech może ból serca złagodzić, Sło w o z troski se rdecznej wyzwala, Uścisk dłoni przed grzechem

Żywym przykładem tego ruchu jest wioska Ozerany (około 20 kilometrów od Boratyna), gdzie, dzięki przykładowi głębokiej religijności dwojga osób—rol­ ników

Trzeci wreszcie Zbór w Kupiczewie znajduje się w znacznie trudniejszych w arunkach, a przeto i intensywność życia religijne­ go nie stoi może na wysokości

Rok 1. N ie utniemy tylko przejść przez ten próg wysoki, zrealizować pekutę w sercu. Mamy B oga, który jast skałą serca nawago.. serce 2) chcę wierzyć ,

M usimy zaszczepiać w sercach naszych t* myśli, nadzieje ewangieliczne, pielęgnować je, wzmacniać w y­ trw ałą pracą, uczyć się przeistaczać oczekiw ania nasze

z , czujemy się w obowiąz­ ku zwrócenia się) do wszystkich kochanych czytelników naszych b wyjaśnieniem charakteru naszego pisemka, jego celów, jakoteż

my wszysęy potrzebę modlitwy, nie zdajemy sobie tylko sprawy z tego, co to jest modlitwa, bronimy się przeciw fałszowi modlitwy szablonowej, zwyczajowej.. Potrzeba prawdziwej

„Nie płacz&#34;, dał się wówczas słyszeć jakiś łagodny, dobrotliwy głos, i, prosty, stary człowiek, ze śnieżnobiałymi włosami i brodą, o szafirowych a głębokich