• Nie Znaleziono Wyników

Żagiew Chrystusowa : pismo poświęcone budzeniu życia religijnego. R. 1, no 2 (1925)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Żagiew Chrystusowa : pismo poświęcone budzeniu życia religijnego. R. 1, no 2 (1925)"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

Pismo pośw ięcone budzeniu życia religijnego.

R o k

1

. Luty 192$ rok. N

2

2

.

Cokolwiek nie je st z w iary, grzechem jest,

Rzym 14. 23.

Dlaczego jesteśmy tacy słabi?

Podstaw ą życia ja k człow ieka pojedynczego, ta k i całych spo łeczeństw , to, co wogóle um ożliwia ich życie, postęp, podnoszenie się w z w y ż ,— jest to, czego spodziewają się oni czego ;pragną, na co czekają, jednem słow em — ich nadzieje dobre. N aturalnie p rze d ­ m iotem tych oczekiw ań nie m ogą być rzeczy widzialne, albowiem te są doczesne, a więc znikom e, bezsilne,— przechodzą, a jed no­ cześnie z tem w ytw arza się pustka w sercu i znika sam cel życia.

N ad zieje nasze są, winny być niewidzialne i wieczne.

C oraz to liczniejsze w ypadki budzenia się sumień, naw raca­ nia się do B o ga Ż yw ego, umacniania się w wierze ewangielicznej wśród Jed n o ty naszej;

Z bratanie się u nas wyznań pokrew nych;

Szerzenie się sz^zejego fcłowa B ożego po polskich wioskach i m iastach, zstępowanie z niebios Chw ały Bożej na grzeszną zie­ mię naszą p olską;

Zbawiónie, zm artw ychw stanie i życie wieczne w Chwale i M o­ cy C hrystusow ej ja k nasze, tak i ukochanych naszych, złączenie się z niemi w wiecznej' szczęśliwości więzami miłości nierozerw alnej;

Zrealizow anie się wogóle obietnic błogosławionych, danych' nam w ew an gielji;— a to w szystko dlatego, że Żyw y B óg je st na niebie, a my, nędzni,— na ziemi/ dlatego, że B ó g je st M iłość,— że Syn J e g o jednorodzony .Jezus Chrystus, zstąpił na naszą ziemię, przelał krew swoją św iętą /

za nas,

zm artw ychw stał /

dla nas,

a teraz siedzi na praw icy Bożej w Chwale Jego, i stam tąd zw ró­ cił i

ku nam

Ł ask ę Sw oją niewysłowioną, biorąc /

nas

pod opie­ kuńcze skrzyd ło Swoje, by /

nss

w yrw ać z mocy grzechu, c ie r­ pienia bezcelow ego i śmierci.

(2)

2 —

A w iar*? — „ W iara je st gruntem tych rzeczy, których się spodziewamy, i dowodem rzeczy niew idzialnych." *) — N iedość na tem , że mamy ssczytne nadzieje. N iłd o sć jest pragnąć A żeb y iy ć , rozwijać się, „pom nażać się w mądrości, i we wzroście i w łasce u B oga i u ludzi,“ 2) .ażeby pragnienie w czyn wprow adzić, — trzeba posiadać jeszcze

pewność

urzeczywistnienia się tych pragnień. Nadzieja bez rzetelnej wiary,— to dźwięk pasty,— skarb na wysokiej wieży, ale bez drabiny, bez możności dostania go, N adzieja o tyle je st podstawą życia, o ile wżarła się w serce, z e ­ spoliła się we wnętrznościach z wiarą w jedną nierozerwalną moc. A spiracje nasze muszą wreszcie przejść z krainy marzeń i rojeń leniwych a m glistych w dziedzinę myśli czynnej, w yrazistej dnia powszedniego.

„ Przybliżcie się ku B ogu , a przybliży się ku warn.“ 3) Duch nadziei naszej musi prayoblec się w ciało, nabrać t ę ­ żyzny życia Musi stać się

pewnością

w sercu naszem.

(3)

Ozy widzisz, czytelniku mój ukochany, tam, w dali przed s o ­ bą m asowe obudzenie się, powstanie religijne Jednoty naszej, C hw ałę Bożą, ztsępującą na O jczyznę naseą? * tam jeszcze, je sz­ cze dalej, czy widzisz powtórne p rzy jście tw Chw ale Bożej C h ry ­ stusa Pana?

M am y piękną nadzieję, ale bezmocną, ja k fatam organa, roz­ p ływ ająca się w nicość przy zbliżeniu si§ do niej. W iary nie m a­ my. N ie wierzym y w nadzieję naszą, nie ehcemy w nią w ierzyć,

nie pragniem y szczerze jej ui zeczyw ietnienia.— Stąd właśnie sła ­ bość nas«a wielka.

Jeżeli pragniem y naprawdę brać życie^poważnie, ja k to zresz­ tą licu je z wiekiem naszym dojrzałysa,— musimy zacząć wreszcie

chcieć wierzyć,

powziąć

dobrą wo/ę ku'wierze,

\ m yśleć na- dziojf naszą, wiarę naszą. W iara ze słuchania Słowa iBożego, ja k uc*y nas A p o sto ł Pawoł. M usim y więc poznawać to Słowo B o ­ że, nadzieję naszą w nim , drogę prowadzącą do jej^urzeczyw ist- nienia, k ro k za krokiem M usimy m yśleć życie nasze, W platać przepajać ja prawdą, obietnicam i ewangielicznem i. Podnosić jfc do w ym óg C hrystusow ych. M usimy zaszczepiać w sercach naszych t* myśli, nadzieje ewangieliczne, pielęgnować je, wzmacniać w y­ trw ałą pracą, uczyć się przeistaczać oczekiw ania nasze w pewność ieh urzeczyw istnienia.

W ia ra — to nasze beepieczeństwo, szczęście, moc nasza. D aj i nam, Panie, ten dar T w ój bezcenny! W yrw ij nas ze słabości naszej wielkiej! abyś m ógł i do nas zw rócić te słowa, k tó ­ re ongiś pow iedział setnikow i z K apern aum ;

„ I d i, a jakoś uwierzył, niech ci się stanie." 5)

1} Żyd. 11, 1. 9) Ł uk. 2, 62. 3) J a k . 4, 8. 4 ; M at. 15, 24. 5) Mat. 8, 18.

Mów ,Paaie, bo słyszy sługa Twój!

1. Sam. 3,9 •

Mów, P a a ie , do mnie w każdej życia chwili, VY dnia powszedniego pracy, trudzie, zaoju I pośród nocy, gdy es* słab s słły

Krz#pi«z w Swej ła ic e błogim snem pskoju, Mów, P ani*, mów, niech Oię Twój sługa słyszy P o śró d dnia gw aru, pośród nocnej ciszy.

Mów do Mnife szumem wichru jesiennego, Mów do moi* wirem śnieżystej za m ie c i,' Mów pifknem wio«ay, la ta promiennego, K iedy mi aad n a s ło ń c e Tw e zaświeci."

(4)

Mów, P a nió, do mnie i w nieszezęścia dobie, &dy zsyłasz smutók, g d y ' kielich goryczy Każesz wychylać w ciemnyeh doi ż a ło b ie .. OJioć łaska Twoja łzy me gorzkie liczy .. Mów, Panie, mów, nieeh Cię Twój sługa słyszy I w chwilach^sm utku, wśród żałobnej|eiszy.

Mów. P anie, do mnie w jasnych dniach radości, S d y cudne szczęście w me zaw ita prcgi,

K ie iy wesele w domu mym zagości — Uśmiech niebiański wśród ciernistej drogi. Mów, ; P anie, mów, nićóh Cię Twój sługa słyszy W gwarze radosnym i w prom iennej ciszy.

Z Teki więziennej Ks. T o m isza Tosio.

M y ś l i i U w a g i .

i

W listach Ś-go A postoła P aw ia często czytamy życzenie, aby święci wyrastali rr znajomość woli Bożej, Znajomość ta je st istotnie bardzo ważną. Ob b#Tńe-n Aopióro otw iera szeroko śerce i in ta do modlitwy. W m niej- oaysa lob większym stopniu daje też ta znajomość człowiekowi zdolność jasnowidzenia. 1 jedno i drugie n apełnia głębokim spokojem wierzące serce, spokoje® Istotnie wyższym nad słabe poznanie ludzkie. O gdyby n sp rzy k ła d oskarżyciele moi wiedzieli, jaki głęboki spokój panuje we mnie, mimo całej p rz y k ry c i położenia, w jakiem się znajduję. Z aiste nie oni nadem ną, leez ja s a d nimi trium fuję.

II.

J e d y n a droga do nauczenia się piątej prośby modlitwy P ańskiej jta t ta, aby zawsze pam iętać, że życie nasze nawet w najdrobniejszych jego szezegóiaeb enajduje się w ręku P ańskim , i że krzyw da, ja k a uas od ludzi sp®tyfca, spotyka nas z dopuszczenia Bożego. A któż będzie się z P an em prawował? Porów naj

2

Sam. 16,10.

111.

Mo&na cierpieć, po ludzku mówiąc, zupełnie niewinnie, a jednak, z punktu widzenia niedoścignionej sprawiedliwości Świętego B ig a , spraw iedli­ wie. Bóg aigdy nie czyni niesprawiedliwości. Przptoż. w każdym ucisku i prsćślode^Attitt pytać należy: „Z a cófc, P a n \e ? “, a P an niewątpliwie nie po- zestawi takiego pytania bez odpowiedzi i światłem Swojera prześwietli ciemne p la n y serca naszego

IV .

C ierpienia wierzącego powinny go napełniać radością. Są one bowiem z» a k ie » , i* go P an potrzebnje. Kogo On zaś potrzebuje, tego musi wprzódy w swoim piecu wypławić.

V.

(5)

Jafic należy czytać Biblję.

C zytaj, rozw ażaj i stosuj rady poniższe T. F allot, są one bowiem owocem całege życia w iary i czynu, m ających źródło swe w Biblji.

N ie czytaj Biblji w tym celu, ażeby Btać się rozumniejszym, ale — lepszym.

I I .

Je Jli n a tra fia sz n a teksty niezrozum iałe dla' ciebie, lub nastręczające kwestje, k tó ry ch nió możesz rozstrzygnąć, nie zrażaj się tem i czytaj dalej.

To, co je st w ażne i co każdy powinien wiedzieć, B iblja podaje w ję ­ zyku b ardz* prostym i zrozum iałym dla każdego. U stępy zaś, których zna* czenia tru d n o odrialeźś, są d la wierzącego bez praktycznego pożytku. S trzeż się w obec tego uperu.

I I I .

N ie zapom inaj • tem , że, jeśli t a K sięga, n a pozór, podobną jest do w szystkich innych książek, i jeżeli doszła ciebie, nie będąc oszczędzaną przez wypadki, którym podlegać zwykły rzeczy tego rodzaju, — t a K sięga jest w rzeczywistości zgoła ccemś innem jeszczó: je st O n a telefonem , przez który mówi B óg do serc praw ych.

I V .

O ile pragniesz korzystać z tego Boskiego teUfonu, w alcz z pychą k tó ra oddziela ciebie od B oga, i ze złością, k tó ra odw raca ciebie od braci twoich. W m iarę ja k będziesz usiłow ał staw ać się pokornym i dobrym, B óg uczyni w tym celu u żytek ze słów, k tóre wypowiedział tysiące la t tem u, by mówić do ciebie bezpośrednio.

V .

J e ż e li m nie zapytasz: P oczem poznam , że B óg mówi do ranie? —i o d ­ powiem: Z a każdym razem , gdy, rozw ażając Pism o Ś-te, poczujesz się po­ pchniętym w kierunku mocniejszej w iary i lepszego posłuszeństw a, ciesz się, tam je st Bóg.

G dy B óg mówi do nas, zawsze m a n a celu, z jednej itro a y , w y tłu ­ m aczyć nam , co uczynił On i g o zam ierza uczynić dla nas, z drugićj zaś,—

co m yśm y w inni zrobić d la N iego.

N a każdej stronicy B iblji wypisane je st jedno i to samo zagadnienie: Czego możemy oczekiwać od Boga? Czego spodziewa się O n po nas?

VI.

B ib lja — to P o d ręczn ik doskonałego ro b otnika i czytanie J e j przynosi korzyść tylko tym , którzy u siłują sta ć się dobrym i pomocnikam i B oga.

O n a nic nie mówi tem u, kto nie troszczy się o to, aby żyć w edług N iej. K to nie chce postępować zgodnie z B iblją, w yrzeka się przez to samo zrozum ienia J e j.

VU.

S trzeż się czytać m achinalnie, nie usiłująe zrozumieć przeczytanego. J a k b y Bóg nie m iał nic lepszego do roboty n ad przeistaczanie ludzi w papugi.

C zytaj z c a łą zdolnością zrozum ienia ja k ą posiadasz. C zytaj bardzo niewiele n ara z, waż kafcde słowo.

C zytaj, jakbyś mówił do B oga i czytaj powoli, ażeby Bóg m iał dosyć ezasu do udzielenia ei odpowiedzi.

(6)

_ 6

Z ehwilą, gdy masz możność p rz y łą c z e n ia ‘się do swych braci w celu wspólnego czytania z nimi tej Świętej K s ię g i,— czyń .to JBóg lubi mówić do nas przez innnych i dla innych.

Bóg odw raca się od pysznego, który odłącza się i mówi; „Czyż po­ trzebuję jeszcze ludzi, w ystarcza mnie Biblj»!" K sięga JBoga należy tylko do tych ludzi, którzy cieszą się z tego,

te

są członkam i rodziny Boga.

N a tej to właśnie Księdze budują się Kościoły żywe i każdy z nich staje się z kolei towarzystwem wzajemnej pomocy, które rozpi rządza do­ świadczeniami wszystkich swoich członków tak. że wszyscy pom agają każde­ mu do lepszego zrozum ienia tego, co Bóg uczynił dla niego, > czego oczekuje od niego.

N ie opuszczaj więc Świętych Z grom adzeń.

P rzekład

s

francuskiego,

-N owonawrócony na jednej z wysp archipelagu -N ow e H ebry- dy, imieniem B arabunkabunk, zalecał rodakom swoim Słowo B o ­ że w następujących bardzo trafnych obrazach; „G d yśm y ch ad zali drogami cjców naszych, byliśm y podobni spragnionem u, który spo­ strzega kałużę i chce z niej zaspokoić pragnienie swoje A le w tedy zjaw ił się pewien cudzoziem iec i zaw ołał n a ń ; „N ie pij tam ­ tej złej wody, ona je st trująca! Chodź, p o k a ż ę ci coś lepszego!* M ówiąc tak poprowadził go do

żiódła. świeżej wody,

t. j. do B ib lji. Tak, Pismo S-te— to nie ludzkie słowo, lecz —

Boskie-

Ono ma moc i daje życie wieczne. U ch w yćcie się B iblji i tr z y ­

m ajcie się Jej zawsze!

Hesse.

V III.

M O D L I T W A .

D z i ę k c z y n n y hoł d Ci n i o s ę ; w S ł o w i e T w o j e m

Z n a l a z ł e m ś w i a tł o , k tó re m y ś l o m ś wi eci ,

Z n a l a z ł e m s p ok ó j , k t ó r y s e r c e koi,

1 m o c z n a l a z ł e m , k t ó r a w ol ę w s p i e r a

Niech o d t ą d , Pa ni e, m e m p r a g n i e n i e m s z c z e r e m

C o d z i e n n i e b ę d z i e T w e p o z n a w a ć S ł o w o ,

T w y m D u c h e m w e s p r z y j s ł a b e c h ę c i m oj e

I o c z y ś ć s e r c e z i e m s k i m t k n i ę t e p y ł e m .

/ T w y c h n a u k s ł o d k i c h w m i ł o s i e r d z i u w i e l k i e m

K o r z y s t a ć d o z w ó l mi p r z e z ż y c i e całe,

P r z y s t a n ą ć nie daj p o ś r ó d ż y c i a drogi,

Daj iść w c i ą ż n a p r z ó d , a ż k u n i e b i o s b r a m o m .

Moskwa, 30 I. 1918 r. Ksiądz Tomasz Tósio.

Miesięcznik wydawany przez ks. K Ostachiewicza, łącznie z ks. iS't. Skierskim , sio strą K.. Tosio i innymi braćm i w C hrystusie, R edaktor odpowiedzialny; ks. K. Ostachie- wicz. Adres Redakcji: Ks. K OstacWewicz poczta K onin, skrzynka poczt. 34. A dres

Cytaty

Powiązane dokumenty

„Nie płacz", dał się wówczas słyszeć jakiś łagodny, dobrotliwy głos, i, prosty, stary człowiek, ze śnieżnobiałymi włosami i brodą, o szafirowych a głębokich

C hcę cię poznać, ty najjaśniejsze słońce, ośw iecające ziemię, którego niezrów nany blask przenika tylko do niewielu ciem nych izb.. Redaktor odpow iedzialny

brze, lepiej. Sprawy te przytłoczą nas ciężarem sWoim; w yślizgując się z pod niego, przyjmujemy kierunek jaki wypadnie, skrzywiony, zamiast prostego, jedynie

A gdy zaskoczy nas doświadczenie możemy powiedzieć: „Poczókarp, by przekonać się jakiego dobra udzieli mi Bóg za pomocą tego środka, pewny będąc, że On

Żywym przykładem tego ruchu jest wioska Ozerany (około 20 kilometrów od Boratyna), gdzie, dzięki przykładowi głębokiej religijności dwojga osób—rol­ ników

Trzeci wreszcie Zbór w Kupiczewie znajduje się w znacznie trudniejszych w arunkach, a przeto i intensywność życia religijne­ go nie stoi może na wysokości

Rok 1. N ie utniemy tylko przejść przez ten próg wysoki, zrealizować pekutę w sercu. Mamy B oga, który jast skałą serca nawago.. serce 2) chcę wierzyć ,

z , czujemy się w obowiąz­ ku zwrócenia się) do wszystkich kochanych czytelników naszych b wyjaśnieniem charakteru naszego pisemka, jego celów, jakoteż