• Nie Znaleziono Wyników

Opowiedzieć historię od początku do końca - "Kronos" Witolda Gombrowicza

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Opowiedzieć historię od początku do końca - "Kronos" Witolda Gombrowicza"

Copied!
13
0
0

Pełen tekst

(1)

Anna Osipińska

Opowiedzieć historię od początku do końca - "Kronos" Witolda

Gombrowicza

Prace Literaturoznawcze 2, 111-122

2014

(2)

2014 111-122

A n n a O sip iń sk a

UW M w O lsztynie

O p o w ied zieć h isto r ię od p o c z ą tk u d o k o ń c a - K ronos W itolda G om brow icza

Tell th e sto ry from b e g in n in g to th e en d - K ro n o s b y W itold G om brow icz

Słow a kluczow e: Witold Gombrowicz, Kronos, historia, historiozofia, czas Key words: Witold Gombrowicz, Kronos, history, historiosophy, time

H isto ria nie d a w a ła Gom browiczowi o sobie zapom nieć. P ierw szej wojny św iatow ej dośw iadczył ja k o dziesięcioletni chłopiec, zafascy no w an y żo łn ier­

skim fachem . W dziecinnej nieśw iadom ości m ógł zabaw iać się w s tra te g a i dowolnie rozgryw ać dzieje św iata. P rz y sz ła u p ra g n io n a niepodległość i m ło­

dy Gom browicz chło n ął atm o sferę wolności. E u fo ria n ie trw a ła je d n a k długo.

R ok 1920 stan o w i p ie rw sz ą próbę p a trio ty z m u przyszłego p is a rz a i n a trw a łe k sz ta łtu je , choć n a ra z ie w ew n ętrzn ie, jego sto su n e k do n a ro d u oraz poczu­

cie pow inności wobec k ra ju . U pokorzony w łasn y m tch órzostw em , ju ż w tedy n a b ie ra p rześw iad czen ia, że nie będzie w s ta n ie podjąć w alk i ja k o żołnierz.

P an iczn y lęk, nie tyle p rz ed w ojną, co p rz ed w ojskiem , o statec zn ie w yklucza G om brow icza z szereg u u m u n d u ro w a n y c h m ężczyzn. P isa rz ju ż to wie, ale osądzony za to zo stan ie dopiero później. W ojnę w ro k u 1920 sp ęd z a w o rg a ­ nizacji cyw ilnej, w ysyłając paczki żołnierzom n a froncie. H isto ria kolejny raz daje o sobie znać w czasie p rz e w ro tu m ajow ego w 1926 rok u. W ty m po­

w s z e c h n y m p o r u s z e n iu , w s z e c h o g a r n ia ją c y m o d c z u w a n iu d ziejo w o ści, k s z ta łtu je się fo rm a przyszłego a u to ra F erd yd u rke, gdyż ja k o ś do ty ch w y d a­

rz e ń trz e b a było się ustosunkow ać. Gombrowicz, zb u n to w an y z n atu ry , p rz e ­ k o rn ie tw orzy swój styl. Z lek cew ażeniem podchodzi do sp ra w b udzących ogólne p oruszenie. N a w iadom ość o śm ierci P iłsu d sk ieg o u d aje ig n o ra n ta , w zbudzając, z a k ła d a n e zre sz tą , o burzenie (choć w rzeczyw istości bard zo s z a ­ now ał p ostaw ę M arszałk a). M ożna powiedzieć, że t a sy tu a c ja b y ła swego ro d z aju „w p raw k ą” do u ja w n ie n ia buntow niczego sty lu , k tó ry je d n a k w pełni za p rez en to w an y zo stan ie dopiero po drugiej w ojnie św iatow ej. W tedy H is to ­ r ia jeszcze ra z kiw nie n a G om brow icza palcem . Ale tak ieg o sz y d e rstw a ja k

(3)

T ra n s-A tla n ty k nie będzie łatw o w ytłum aczyć a rty s ty c z n ą pozą, ak to rstw e m czy w rodzoną p rz e k o rą 1.

W tw órczości G om brow icza w y d a rz e n ia h istory czne to kon tek sty, w k tó ­ ry ch an a liz u je on człow ieka. Zaw sze wobec D rugiego, w jego re la cjac h i u w i­

kłan iac h . J e s t t o j e d n a z głów nych koncepcji p is a rz a (m iędzyludzkie s tw a ­ rzan ie), k tó ra daje się najp ełn iej w yrazić w łaśn ie w u jęciu historycznym , w y k a zu jąc p rz y ty m jej u n iw e rsa liz m . P o n a d to ce ch ą c h a ra k te ry s ty c z n ą dzieł G om brow icza je s t pły n n e przechodzenie od h isto rii in d y w id ualnej, czyli h isto rii życia je d n o stk i, do h is to rii dziejów, toczącej się sch em aty czn ie ze w zględu n a n ie z m ie n n ą n a tu rę człow ieka. T akie ujęcie p rzed staw io n e zostało rów nież w Kronosie.

W okół n ie z w y k łe g o w y d a n ia

In fo rm acja o u p u b liczn ien iu in ty m n y ch , szokujących, n o ta te k G om bro­

w icza - sk ład ający ch się n a sw o istą form ę k a le n d a riu m życia i tw órczości - m u s ia ła rodzić zn a k i z a p y ta n ia , z k tó ry ch w y n ik a p o dstaw ow a w ątpliw ość:

ja k ie znaczenie m a ją i czym w łaściw ie s ą te zapiski? A tm o sfera w yd ania, p o p a rta sz e ro k ą a k c ją prom ocyjną, d a w a ła do zro zu m ien ia, że m am y do czy n ien ia z niezw ykłym odkryciem , zm ieniającym dotychczasow e p o strz e g a ­ nie p isa rz a , a p o n ad to z dziełem lite rac k im . J u ż po le k tu rz e pierw szych s tro n okazuje się, że czytelnik, p rz y ciąg n ięty do k się g a rn i sen sacją, niew iele w yniesie z tej publikacji poza zn u d zen iem i uczuciem n iezro zu m ien ia. M i­

chał G łow iński w rozm ow ie z A n n ą G rom n ick ą kryty czn ie w ypow iada się n a te m a t akcji w ydaw niczej, k tó ra - w edług niego - m ia ła jed y n ie n ap ę d zać sprzedaż. G łow iński o sk a rż a w ydaw nictw o o celowe oszustw o:

[...] czymś absolutnie nie do przyjęcia jest kam pania reklamowa wokół tej książ­

ki, która wprowadzała w błąd często nieuświadomionego czytelnika. Je st to książka bardzo cenna dla biografa Gombrowicza, natom iast absolutnie nie do przyjęcia jest nadawanie jej znaczenia innego, niż naprawdę ma.

Skandalem jest to, że rozdmuchano fakt ich wydania do niewiarygodnych roz­

miarów. Tak naprawdę to Gombrowicz nie pisał tej książki ani jako powieści, ani jako regularnego dziennika, więc wmawianie, że to nieznane dotąd wielkie dzieło, oceniam jako zabieg reklamowy mający przyczynić się do wzrostu sprze- daży2.

1 P or. W . G om brow icz, T e sta m e n t, W a rs z a w a 1990; teg o ż, W sp o m n ie n ia p o lsk ie . W ę­

d r ó w k i p o A r g e n ty n ie , K ra k ó w 1996; T. K ę p iń sk i, W itold G o m b ro w icz i ś w ia t je g o m ło d o ści, K ra k ó w 1976; tegoż, W itold G om brow icz. S t u d iu m p o rtre to w e, K ra k ó w 1988.

2 A. G ro m n ick a , G ło w iń sk i: „K ronos” G o m b ro w icza n ie n a d a je się do c z y ta n ia , „W p ro st”

2 0 1 3 , n r 26, d o s tę p n e w I n te r n e c ie : <h ttp ://w w w .w p ro s t.p l/a r/4 0 5 6 4 9 /G lo w in s k i-K ro n o s - G o m b ro w ic z a -n ie -n a d a je -s ie -d o -c z y ta n ia /> [d o stęp : 11.03.2014].

(4)

Podobne opinie p rz e d sta w ia li in n i k rytycy i b adacze lite ra tu ry 3. W arto z a te m p a m ię ta ć , że K ron os n a le ż y czy tać w o p a rc iu o p o zo stałe d zieła p isa rz a . Ten zbiór n o ta te k w yraźniej (często b ard ziej w u lg arn ie) dopow ia­

d a i p o tw ie rd z a to, co zn a jd z iem y w p rz ezn aczo n y m do d r u k u d o ro bk u G om brow icza. S p ró b u jm y je d n a k p rz eśled zić tem aty , k tó re p o ja w ia ją się w K ro n o sie, ab y przypom nieć problem y i s ta n y św iadom ości, n a p o d s ta ­ w ie k tó ry ch p o w staw a ła G om brow iczow ska lite ra tu ra . J e rz y F ra n c z a k , p ró ­ b u jąc dostrzec za lety o statn iej k siążk i a u to ra F erd yd u rke, u jm u je to w te n sposób:

Mamy sposobność podejrzeć Gombrowicza, zdybać go w jakim ś zaułku Retiro, przyłapać u dentysty albo w toalecie, ale możemy także przejrzeć jego grę, rozbroić miny, machnąć ręką na wszystkie te wolty i finty. Docieramy do źródło­

wych mocy, które wytwarzały zastępcze fantazje: lęk przed śmiercią, pożądanie, ambicja, pragnienie górowania nad innymi. Ten zestaw podlega dalszym reduk­

cjom i można mieć pewność, że na koniec Gombrowicz zredukowany zostanie do impulsu libidalnego [...]4.

Ze szczególnej w rażliw ości n a problem form y człow ieka w y n ik a ją m a n ia ­ k a ln e an a liz y h isto rii w łasnego życia i chęć jej opisu. Tu p o jaw ia się kolejne w ażne za g ad n ien ie w te k s ta c h G om brow icza — szczerości podczas tw orzen ia.

D zie n n ik pozwolił n a w ypow iedzenie, p rz e d sta w ie n ie i z a trz y m a n ie siebie ja k o a r ty s ty w h isto rii ludzkości. P isa rz m iał je d n a k tę św iadom ość, że n a ­ w e t w tak iej form ie literack iej, j a k ą je s t d iariu sz, n ie m oże być całkow icie szczery, więc to, co tworzy, je s t jed y n ie ilu z ją zw ierzeń. Być m oże z tego pow odu D zie n n ik stopniow o p rz y b ie ra ł c h a ra k te r b ard ziej lite ra c k i (coraz częściej zaczynały pojaw iać się elem e n ty fikcyjne). P o tw ie rd z a ją to słowa, k tó re n a b ie ra ją dodatkow ego zn a cze n ia w k o ntekście K ro n o su :

Piszę ten dziennik z niechęcią. Jego nieszczera szczerość męczy mnie. Dla kogo piszę? Jeśli dla siebie, dlaczego to idzie do druku? A jeśli dla czytelnika, dlacze­

go udaję że rozmawiam ze sobą? Mówisz do siebie tak, żeby cię inni słyszeli?

[...] Fałsz tkwiący w samym założeniu mego dziennika, czyni mnie nieśmiałym i przepraszam, ach, p rz e p ra sz a m . (ale może ostatnie słowa są zbędne, może już są pretensjonalne?).

Trudność na tym polega, że piszę o sobie, ale nie w nocy, nie w samotności, tylko właśnie w gazecie i wśród ludzi. Nie mogę w tych warunkach potraktować siebie z należytą powagą, muszę być „skromny” — i znów mnie męczy to samo, co przez całe życie mnie męczyło, co tak zaważyło na moim sposobie bycia z ludźmi,

3 Por.: J . F ra n c z a k , O peracja K ro n o s, „Tygodnik P o w sz ec h n y ” 2 013, n r 20 (3332), do­

s t ę p n e w I n t e r n e c i e : <h t tp : / /t y g o d n i k .o n e t.p l /k u l t u r a / o p e r a c ja - k r o n o s / r x 7 m 3 > [d o s tę p : 11.03.2014]; K. V a rg a, E g ze m a G o m b ra c zy li ta jn e p r z e z zw y c z a jn e , „ G a z e ta W yborcz.pl”, z d n i a 0 4 .0 6 .2 0 1 3 , d o s t ę p n e w I n t e r n e c i e : <h t tp : / /w y b o r c z a .p l /d u z y f o r m a t /1 ,1 3 3 0 3 6 , 1 4 0 3 8 5 7 8 ,E g z e m a _ G o m b ra _ c z y li_ ta jn e _ p rz e z _ z w y c z a jn e .h tm l> [d o stę p : 1.03.2014].

4 J . F ra n c z a k , dz. cyt.

(5)

ta konieczność lekceważenia siebie, aby się dostroić do tych, którzy mnie lekce­

ważą, lub którzy w ogóle nie m ają o mnie zielonego pojęcia. A tej „skromności”

ja za nic nie chcę się poddać i odczuwam ją jako mego śmiertelnego wroga5.

(DI 56-57) Czy K ronos pozwolił Gom browiczowi n a więcej szczerości? Czy s ta ł się jego odbiciem bez ciągłej k reacji, tw orzącej się au to m aty cz n ie wobec d ru g ie ­ go człow ieka (czytelnika)? Tego się nie dow iem y z c a łą pew nością, ale trz e b a zwrócić uw agę n a to, że Gombrowicz nie w ydał tego d zieła za życia, chociaż w iadom o, z j a k ą tro s k ą podchodził do prom ocji swojej twórczości. Tym s a ­ m ym , je s t to jed y n e dzieło (z pom inięciem O pętanych, op ublikow anych pod pseudonim em , rzekom o d la zarobku), do którego n ie p o w stały liczne p rz e d ­ mowy, a rty k u ły w yjaśniające, różnego rodzaju sk ró ty i om ów ienia. K ronos n ie z a w ie ra też przem yśleń, an a liz czy refleksji. J e s t pozbaw ionym opisów uczuć i em ocji streszczen iem życia, za pom ocą „suchych” faktów , bez tłu m a ­ czenia, precyzow ania, u sp ra w ied liw ia n ia.

K ronos w ż a d en sposób nie zm ien ia w ize ru n k u G om brow icza, je d n a k bez w ą tp ie n ia rz u c a now e św iatło n a jego życie i dorobek artystyczny. Dopo­

w ia d a je d n o z n a c z n ie to, co było p rz em ilc zan e p rzez a u to r a (h om o seksu- alizm 6), ale p rz ed e w szy stk im zw raca uw agę, w b ru ta ln y n ie ra z sposób, n a fizyczność człow ieka, u k a z u ją c sta ro ść ja k o u p o k arzający biologiczny proces.

S ta n o w i to zu p e łn ie now y w ą te k jego tw órczości. S ta ro ść w K ronosie to prob lem c iała i jego pow olnego w yniszczania. C iała, k tó re ju ż n ie sp ełn ia podstaw ow ych fizjologicznych funkcji, k tó re potrzeb u je opieki, p rzez co je s t źródłem u p o k o rz en ia i ciągłego bólu. P roces s ta rz e n ia się i u m ie ra n ia p rz e ja ­ w ia się w o p isa c h n a r a s ta ją c y c h o ra z p o w ta rz a ją c y c h się dolegliw ości.

T a p o w tarzaln o ść sta je się m ęcząca i przy gn ęb iająca, oddaje poczucie m ono­

ton ii, a ta k ż e zm ęczenia n ieu n ik n io n o ścią ko ń ca i tow arzyszącego m u cier­

p ien ia. D la p rz y k ła d u , w sty czn iu 1954 ro k u Gom browicz notow ał: „W ysyp­

k a nie u stęp u je, robię an a liz ę k a łu , ale z pow odu ślepej k iszk i n ie biorę n a przeczyszczenie, więc a n a liz a (n eg aty w n a) n iep ew na. C h u d n ę, źle w yglą­

dam . P odejrzew am , że m am ro b a k i” (KR 162); w 1955: „N a p o cz ątk u tru d n o ­ ści z oddychaniem . In h alacje. P o te m tro ch ę d olegała p r o s ta ta i zęby. Pod koniec - w ą tro b a” (KR 191); w 1958: „Sam otnie, nudno, gnębi choroba (gardło,

5 W n a w ia s a c h k w a d ra to w y c h p o d aję s k ró ty ty tu ło w e i n u m e ry s tr o n u tw o ró w G om ­ brow icza, do k tó ry c h od n o szą się cytow ane fragm enty, a m ianow icie: D I - D z ie n n ik 1953-1956, K ra k ó w 1988; D II - D z ie n n ik 1 9 5 7 -1 9 6 1 , K ra k ó w 1988; D III - D z ie n n ik 1 9 6 1 -1 9 6 6 , K r a ­ ków 1988; K R - K ronos, K ra k ó w 2013; PB - P u b lic ysty ka , w yw ia d y, tek sty różne. 1939-1 9 6 3 , K ra k ó w 1996; T - T esta m e n t, W a rsz a w a 1990.

6 G om brow icz o ficjaln ie n ie p rz y z n a w a ł się do sw ojego h o m o s e k s u a liz m u i n ie godził się n a je d n o z n a c z n e u to ż s a m ie n ie . Do teg o s to p n ia b y ł d ra ż liw y n a ty m p u n k c ie , że o s ta ­ te c z n ie z e rw a ł s to s u n k i z J e r z y m A n d rz e je w sk im , k tó r y b o h a te ro w i - h o m o s e k s u a liś c ie , w p o w ieści Id zie , sk a c zą c p o g ó ra c h , w łożył w u s t a w y pow iedź G o m b ro w icza z D z ie n n ik a (por. W. G om brow icz, K ronos, s. 361, p rz y p is 6).

(6)

bóle krzyża, wrzody, oddech). Nerwy. [...] Ten ro k zaczął się d oskonale, ale od m a rc a fa ta ln y : a n g in a, a stm a , re u m a ty zm , wrzody, a n a d e w szystko s ta rz e ­ nie się” (KR 220-226); w 1963: „K iepsko z sercem m u sia łe m być przez cały czas, dalsze po su w an ie się w sta ro ść ” (KR 305) i w reszcie w ro k u 1965: „Rak?

O peracja? R ano z a strz y k i dom ięśniow e i dożylne, potem liczne le k a rstw a . K uracja. Po ty g o d n iu ja k im ś p rz e rw a n ie k orty zon y daje się we zn ak i, d u sz ­ ności, pigułki, czopki n ie p o m ag ają” (KR 326).

N ie u sta n n ie p rześladow ała Gom brow icza rów nież m yśl o śm ierci, zw łasz­

cza o m ożliwości zdecydow ania o niej, czyli sam obójstw ie. W sp om in ał o tym zarów no ju ż w D zie n n ik u , ja k i w L ista c h do ro d zin y, je d n a k zap isy w Kro- nosie s ą jed n o zn aczn e i n ie m ogą bud zić pod ty m w zględem żadny ch w ą t­

pliwości: 1954 - „Myślę o sam obójstw ie. [...] M yślę o śm ierci i czekam ” (KR 172-173); 1961 - „[...] śm ierć coraz bliżej” (KR 260); 1964 - „[...] trz e b a opracow ać śm ierć - co będzie? I ja k długo?” (KR 325).

K ronos to p o tw ierdzenie, dopow iedzenie i pod sum o w anie w łasnej egzy­

stencji. P ró b a u trw a le n ia całościowej osobistej k ro n ik i życia.

W pisać sie b ie w C zas

K iedy pojaw iła się oficjalna inform acja o is tn ie n iu K ro n o su , zaczęto po­

szu kiw ać w w ypow iedziach a u to ra - zw łaszcza z D zie n n ik a - w skazów ek, k tó re św iadczyłyby o au ten ty c zn o ści za ta jo n y ch n o ta te k i pom ogły w yjaśnić źró d ła ich p o w staw an ia. Gom browicz do pew nych te m a tó w (np. form a, n ie ­ dojrzałość) podchodził z m a n ia k a ln ą w ręcz fascynacją. Do ta k ic h w ielkich G om brow iczow skich problem ów n a le ż a ł rów nież prob lem H isto rii, i - łączą­

cych się z n ią - czasowości, okresowości. W yznał to w D zie n n ik u w ro k u 1958: „W zra sta ją ca m oja w rażliw ość n a k a le n d a rz . Daty. Rocznice. Okresy.

Z ja k ą ż p ilnością oddaję się te ra z tej b u c h a lte rii d a t” (D II 33).

F a n a ty z m G om brow icza dotyczył szczególnie dziejów jego w łasnego ży­

cia. P o strzeg a ł je nie ja k o zw ykły ciąg zdarzeń , ale jak o realizację pew nego odgórnego p lan u . Gom browicz był prześw iadczony o p rz ezn a cze n iu człow ie­

k a, o określoności ludzkiego losu, a ta k ż e przy pisyw ał szczególne znaczenie cyfrom. W ielokrotnie, opisując swoje życie, d aw ał te m u w yraz, np.: „H istoria p rz y szła m i z pom ocą” (T 30); „Dobiliśm y do B uenos A ires 22 (dw ójka to m oja cyfra) sie rp n ia 1939 (su m a cyfr 2 2 ) . ” (T 50); „ Ja k m i się w y d a rzy ła ta A rg en ty n a? C zysty p rz y p ad ek (przypadek?)” (T 49); „C ała t a h is to ria z w y­

ja z d e m to było [...] ja k b y ja k a ś r ę k a olb rzy m ia w zięła m n ie za kołnierz, w yjęła z P olski i p rz en io sła do tego ląd u , zgubionego w o c e a n i e . ” (T 50).

A n a liza w y d a rzeń z w łasnego życia (n a w ielu płaszczyznach) p o zw alała Gom browiczowi n a odczucie ich ulotności, czyli bezw zględnego p rzechodze­

n ia w przeszłość, u tr a tę w arto ści i zn a cze n ia w procesie p rz em ija n ia . P rz e ­ ra ż a ją c a m u s ia ła w ydaw ać się m yśl, że to, co w y p a d a z pam ięci, p rz e sta je

(7)

ty m sam y m istnieć. T ak a re fle k sja pojaw ia się w D zie n n ik u , ja k b y a u to r chciał d y sk re tn ie p rz ek az ać inform ację o pow stającym Kronosie:

[...] dlaczegóż nie zapisywałem każdego dnia mego od chwili gdy nauczyłem się pisać? Miałbym dzisiaj wiele tomów, wypełnionych tymi zapiskami, i wiedział­

bym co robiłem dwadzieścia siedem lat temu, o tej samej godzinie. Po co? Zycie przecieka przez daty, jak woda przez palce. Ale przynajmniej pozostałoby c o ś . ślad j a k i ś .

(DII 33) K ronos, bez w ą tp ie n ia , je s t o s ta tn ią p ró b ą w yciągnięcia z przeszłości w spom nień i ty m sam y m p o zo staw ien ia ś la d u h isto rii p isa rz a , u pajającego się w ła s n ą przem ijalnością:

Moja kończąca się historia zaczyna mi sprawiać rozkosz wprost zmysłową. Za­

nurzam się w niej, jak w rzece niesamowitej, która dąży do wyjaśnienia. Powoli wszystko się uzupełnia. Wszystko się zamyka. Zaczynam już odczytywać siebie, choć z trudem i jakby przez mętne okulary. Jakże dziwne: na koniec, na koniec zaczynam widzieć własną twarz wyłaniającą się z Czasu. Towarzyszy tem u przedsmak nieodwołalnej ostateczności. Patos.

(DII 34) P rzem ijaln o ść je s t od czu w an a przez G om brow icza ty m bard ziej, że n ie ­ odłącznie w iąże się ze zm iennością. J e d n o s tk a n ie u s ta n n ie k s z ta łto w a n a je s t przez otoczenie. Św iadom ość ty ch zm ia n pozw ala Gom browiczowi n a n a b r a ­ n ie d y s ta n s u do siebie z przeszłości. D y sta n s te n um ożliw ia b lis k ą relację, c h a ra k te ry sty c z n ie se n ty m e n ta ln ą , ale je d n a k o dręb n ą, w której m iędzy te ­ raźn iejszo ścią a p rzeszło ścią znajd u je się n ie p rz e k ra c z a ln a g ra n ic a m in io ­ n y ch la t. P rz y k ła d o b razujący ta k ą relację dwóch Gom browiczów — te ra ź n ie j­

szego i przeszłego — pojaw ia się p rzy opisie p o w ro tu a u to ra T ra n s-A tla n ty ku do E u ro p y po d w u d z ie stu czterech latac h :

Ze wszystkich spotkań, jakie mnie oczekiwały, jedno było najkłopotliwsze.

musiałem się spotkać z jednym białym s ta tk ie m . który wypłynął z polskiej Gdyni w drodze do B u e n o s . z którym więc miałem się spotkać nieuchronnie za jakiś tydzień na pełnym o c e a n ie . Był to „Chrobry”. „Chrobry” z roku 1939- ego, z sierpnia, ja na nim byłem i Straszewicz i Rembieliński, senator, i mini­

ster Mazurkiewicz [ . ] tak, wiedziałem, że spotkać się muszę z owym Gombro­

wiczem, płynącym do Ameryki, ja, Gombrowicz, dziś odpływający z Ameryki.

(DIII 93) Z etknięcie się w p unkcie w spólnym (A tlan ty k) teraźn iejszo ści z przeszło­

ścią, p o cz ątk u pew nej przygody i jej zakończenia, wyw ołuje reflek sy jn y d ia ­ log n a p rz e strz e n i la t m inionych:

[ . ] oto dzisiaj ja nadpływam tam tem u Gombrowiczowi, jak rozwiązanie i wyja­

śnienie, jestem odpowiedzią. Czy jednak, jako odpowiedź, będę na wysokości

(8)

zadania? Czy zdołam w ogóle coś powiedzieć tamtemu, gdy „Federico” wynurzy mu się na mglistym obszarze wód [...], czy nie będę musiał przemilczeć?...

[...] Jeśli on mnie zapyta ciekawie: - Z czym wracasz? Kim teraz jesteś?...

a j a mu odpowiem zakłopotanym gestem rąk pustych, wzruszeniem r a m io n . i może czymś w rodzaju ziewnięcia „aaach, nie wiem, daj mi spokój!”

(DIII 93-94) T akie „rozm owy” z w ła s n ą p rzeszło ścią p row ad ził Gom browicz rów nież n a k a r ta c h K ro n o su , choć s ą dużo b a rd z ie j la p id a r n e : „1-ego ro zm o w a z N o w ińskim - w ytarg o w ałem n a 14 tys. 2-ego w y p łacają 12 880. R ozczaro­

w anie. D ziś 3-ego m am ogółem 23 340 pezów. N a j a k długo? N ie b ój s ię . WG. 1959” (KR 182). Ów zapis pochodzi z czerw ca 1955 roku. D opiski póź­

niejsze (jak te n z 1959 roku) zostały w Kronosie zaznaczone pogrubionym d ru k iem .

Gom browicz, m im o że nie b ra ł czynnego u d z ia łu w toczącej się wokół niego H isto rii - był raczej o b serw ato rem i su ro w ym k o m e n ta to re m - to je d n a k w pisyw ał swoje życie w h isto ry czn y bieg. C zas, w k tó ry m przyszło m u żyć, m u sia ł odbijać się rów nież w jego tw órczości, zw łaszcza tej czerp ią­

cej z biografii. P ołączenie i w ym ieszanie w y d a rzeń o zn aczen iu h isto ry cz­

nym (zarów no polskich, ja k i św iatow ych) z ty m i ind y w id u aln y m i, je d n o s t­

k o w y m i ( b a r d z i e j lu b m n ie j z n a c z ą c y m i) to j e d e n z e l e m e n tó w c h a ra k te ry z u ją c y c h specyficzną form ę K ronosu. D la p rz y k ła d u w g ru d n iu 1941 ro k u Gombrowicz notuje:

8 XII - atak japoński.

Stany Zjednoczone w wojnie z Niemcami i Japonią (komentuję z don Alfredo).

Nowy rok na Retiro.

(KR 90) In n y p rz y k ła d z 1953 roku:

List od Giedroycia, że książka nie idzie, że Sienkiewicz świetny - propozycja wydania nowej książki [...] Jęczmień na oku. (...) Egzema na twarzy koło ucha.

[...] Naprężenie w związku z wykryciem bandy terrorystów. Rex - szachy z Eislerem.

(KR 152-154)

T akie zestaw ien ie, zrów nanie, bez w zględu n a różnorodność i w agę po­

szczególnych zdarzeń , um ożliw ia spojrzen ie n a H isto rię ja k n a oś czasu, wokół której g ru p u ją się p ery p etie życiowe k o n k re tn y c h osób. To człow iek tw orzy H isto rię z w łasnej codzienności i w relacji do codzienności drugiego człow ieka. Bez w z g lęd u n a to, czy losy pojedynczego ży cia m a ją ja k ie ­ kolw iek zn a cze n ia d la ogółu, to zaw sze je s t ono za n u rzo n e w h isto rii lu dzk o­

ści, j e s t jej cz ę śc ią sk ła d o w ą . Tę p ły n n o ść lu d zk ieg o is tn ie n ia , zaw sze w k o ntekście historyczn ym , p rz e d sta w ił Gom browicz. P a trz ą c n a H isto rię

(9)

z p ersp ek ty w y w ielkich w y d arzeń , zapom inam y, że s ą one w yn ikiem d z ia ła ­ n ia lu d zi żyjących w sw oim czasie.

Gom browicz, m ieszając z d a rz e n ia z w łasnego życia z ty m i o ogólnym zn aczen iu d la losów całych narodów , u k a z a ł po części swój s ta n św iadom ości politycznej i dziejowej. Połączył fakty, k tó re m a ją często n ik łe znaczen ie (n a w e t d la biografii p isarz a) z tym i, k tó re zm ieniały losy św iata. P o n ad to zapisy te w postaci k ró tk ic h h ase ł, n o tek k alen d arzo w y ch pom agały a u to ro ­ wi upo rząd k o w ać w pam ięci w łasn e życie i być m oże kolejny ra z rozliczyć sw oją postaw ę z czasów drugiej wojny św iatow ej. P isa rz w y m ien ia epizody, k tó re z n a m y ju ż m .in . z D z ie n n ik a , je d n a k częściej p o ja w ia się słowo

„ stra c h ”. D odatkow o Gom browicz w ynotow ał inform acje o p rzebiegu wojny, za czerp n ięte najpew niej z relacji p rasow y ch tam teg o czasu. O tym , że a u to r o p ierał się jed y n ie n a w łasnej p am ięci, św iad czą liczne pom yłki w poszcze­

gólnych d atach .

Z opisem wojny Gom browicz m ierzył się k ilk a k ro tn ie w swojej tw órczo­

ści. Z arów no we w spo m n ien iach (D zienn ik, T esta m en t czy W spo m n ienia p o l­

skie), ja k i form ach stricte lite ra c k ic h (T ra n s-A tla n tyk, P ornografia). W arto zw rócić u w a g ę n a o s ta tn i z w ym ien io n y ch utw orów . T e m a ty k a w o jen n a w Pornografii je s t często n ie z a u w a ż a n a , być m oże ze w zględu n a n ikły zw ią­

zek z b io g rafią a u to ra i fa k ta m i w ogóle. Pow ieść t a je s t więc p ró b ą w y o b ra­

ż e n ia sy tu acji w ojennej n a za sad zie praw dopodobieństw a.

W P ornografii u k a z a n e zo stały re a lia wojny jak o tło w y d a rzeń zupełnie do ty ch realiów n iepasujących. S e k re tn e zabaw y sta rsz y c h p an ó w o p o d te k ­ ście erotycznym realizo w an e s ą pom iędzy kolejnym i w ojennym i n a ra d a m i.

T akie ze sta w ien ie sp ra w ia, że ak c ja n a b ie ra śm ieszności i jed no cześn ie p o ­ w szedniości (w ojna czy pokój, człow iek zaw sze u w ik łan y je s t w sw oich ż ą ­ dzach). W ojnę w P ornografii u rz ecz y w istn iają bo haterow ie, k tó rzy g e n e ru ją m iędzy so b ą atm o sferę grozy i konspiracji, p rz ek az u ją c jed y n ie opowieści o lin ii frontu. Role odgryw ane przez b o h ateró w u le g a ją je d n a k pod w pływ em n a p ię c ia w ypaczeniu. P rz y k ła d n y oficer o kazuje się d ez erterem , a gotowi do w alki patrio ci, z a m ia s t walczyć z najeźdźcą, m a ją ro zk az zabić ro d a k a. Woj­

n a odbyw a się jed y n ie w św iadom ości bohaterów . M am y ko nsp iracje, s trz e la ­ n in y i ofiary zupełnie p oza toczącą się w ojną, choć p rzez n ią prow okow ane.

N a podobnej koncepcji o p ie ra się c a ła h isto rio zo fia G om brow icza. N a sz a św iadom ość, n a po d staw ie k tórej odgryw am y swoje role, tw orzy rzeczyw i­

stość.

P e łn ą w izję historiozo ficzną Gom browicz chciał p rz ek az ać w nied o k o ń ­ czonym d ram acie, za ty tu ło w a n y m H istoria . F ra g m e n ty d ra m a tu o publiko­

w ano i dołączono do te k stó w publicystycznych p is a rz a 7. K o n sta n ty Je le ń sk i, k tó ry pracow ał n a d re d a k c ją tego te k s tu , zw raca u w agę n a d a tę , z a p is a n ą n a m a rg in e sie jed n ej ze scen (18 IX 51). Św iadczy o n a o tym , że „Historia

7 W. G om brow icz, P u b lic y s ty k a , w y w ia d y , te k s ty różne 1 9 3 9 -1 9 6 3 , s. 3 7 -8 0 .

(10)

je s t o cztery l a ta w cześniejsza od pierw szej w ersji O p eretki”8. T ak więc G om ­ brow icz H isto rii nie dokończył, ale n a jej po d staw ie stw orzył nowy d ra m a t.

Dowodem tego j e s t rów nież to, że - ja k podaje J e le ń s k i - H isto ria m ia ła nosić p o d ty tu ł O pereta9.

Z pozostaw ionych frag m en tó w w y nika, że celem p is a rz a było u k a z a n ie p ro c esu h isto ry czn e g o , a n ie - j a k do tej p o ry - je j w ycinków (w ojen i rew olucji). Gom browicz p rz e d sta w ia koncepcję, w im ię k tó rej c a ła ludzkość funkcjo n u je w podobnych re la c ja c h (w zajem nego s tw a rz a n ia ) do rodziny, czyli najm n iejszej o rganizacji społecznej. D latego więc n a jp ie rw p rz e d s ta ­ w ia rozładow anie form pod w pływ em swojej „bosości” w dom u rodzinnym , k tó ry n a s tę p n ie zostaje p rzem ien io n y w dw ór ce sarsk i. Skoro członkow ie ro d z in y po zd jęciu b u tó w u le g li o g ó ln em u ro z lu ź n ie n iu i p rz y z n a li się do w łasnej, urobionej tra d y c ją formy, to m o żn a w te n sa m sposób w płynąć n a bieg H isto rii i zapobiec w ojnie10. W itold - b o h a te r d ra m a tu - w ygłasza zn aczącą m ow ę p rz ed sądem :

Proszę Wysokiego Sądu! Panie Prokuratorze! Przeczuwam że to się niedobrze skończy! Coś jest niedobrego

Pomiędzy mną, a światem i jeżeli nie uda mi się rozładować Jeśli nie uda mi się w porę temu zaradzić - krew się ukaże.

I wszystko trzaśnie! Wszystko diabli wezmą! Wszystko ulegnie stopniowo strasznej zagładzie. [...]

A ja tu stoję!

Boso!

Na bosaka!

But, but, but - o gdybym śmiał butam i mymi zażegnać ten But który nas trzaśnie w zęby! Bosa noga moja

Bezbronna jest wobec Historii. Gdybym mógł dojść do miejsca, w którym się tworzy Historia! Polityka mocarstw! Ale jestem bezbronna!

(PB 60-61) P rze stę p stw o , którego dopuścił się W itold, rów nież odbyw a się n a dwóch poziom ach: ro d zin n y m - odm ow a służby wojskowej, i histo ry czn y m - zabicie arcy k sięcia F e rd y n a n d a w S arajew ie. W itold m a św iadom ość, czego zapow ie­

d zią je s t t a zbrodnia, więc sz u k a sposobu n a zm ianę biegu H istorii. D latego ja k o w y słan n ik -m isjo n arz odbędzie p ereg ry n ację po m o carstw ach , ro zg ry w a­

ją c ą politykę św iatow ą. Z polecenia c e sa rz a M ik ołaja II, którego rz ą d y ch ylą

8 K. J e le ń s k i, O d bosości do n a g o ści (o n ie z n a n e j sz tu c e G o m b ro w icza ), w: G o m brow icz i k ry ty c y , w yb. i o p ra c. Z. Ł a p iń s k i, K ra k ó w 1984, s. 284.

9 Tam że.

10 M a r ia J a n io n , a n a liz u ją c w a rs tw ę h isto rio z o fic z n ą zaró w n o H is to r ii, j a k i O peretki, z w ra c a u w a g ę n a w y ra ź n y k o n flik t m ęsk o śc i, j a k i z ach o d zi w W ito ld zie: „Oto d la G o m b ro ­ w ic za s fe ra h is to r ii - j a k wojny, g w a łtu , przem ocy, o k ru c ie ń s tw a , p a n o w a n ia - b y ła n a jś c i­

ślej z w ią z a n a z m ę s k o ś c ią , a g r e s y w n ą , p a n ic z n ą , i p r z e r a ż a ją c ą w k o n w u ls y jn y m lę k u p rz e d p o s ą d z e n ie m o n ie m ę sk o ść . D la te g o też w H is to r ii W ito ld b o s ą n o g ą u s iłu je p r o te s to ­ w ać p rz ec iw w y z n ac z o n y m rolom sp o łeczn y m [...]” (M. J a n io n , „ C iem n a ” m ło d o ść G o m b ro ­ w icza , w: G o m b ro w icz i k ry ty c y , w yb. i o p ra c . Z. Ł a p iń s k i, K ra k ó w 1984, s. 525).

(11)

się k u upadkow i, u d aje się do W ilh elm a II z p ro śb ą „aby p rz e sta ł być W ilhel­

m em II” (PB 65). N ie w iadom o je d n a k , ja k i fin ał m a m ieć t a scena. N a koniec zachow anych frag m en tó w p ojaw ia się rozm ow a z P iłsu d sk im , którego W itold rów nież pro si o zdjęcie butów , aby rozlu źn ić jego form ę. O kazuje się, że d la P iłsudskiego nie stan o w i to problem u, poniew aż, ja k mówi: „N ieraz zdejm ow ałem . B om był n a wozie i pod wozem. Mogę zdjąć” (PB 77). W odpo­

w iedzi P iłsu d sk ieg o J e le ń s k i d o p atru je się aluzji do rew olucyjnej przeszłości M a rsz a łk a („do a ta k u n a pociąg w B ezd a n ach ”)11. W itold p oszu ku je więc in n y ch sposobów n a w yzw olenie P iłsudsk ieg o z jego w łasn ych m itów :

Spróbuj w takim razie

Zatańczyć i zaśpiewać piosenkę.

[ . ] A jakbyś

Palcem nogi podrapał się W głowę? Lub na przykład Spróbuj być lekki jak piórko!

(PB 77)

W zburzony M arsz ałek je d n a k o d rzu ca propozycję. Wyjście z ról okazuje się w yzw aniem zbyt tru d n y m , p rzez co św ia t s k a z a n y j e s t n a zagładę. Skoro nic nie d a się zrobić, W itold decyduje się n a ucieczkę, k tó ra jedn ocześn ie je s t ucieczk ą z siebie sam ego:

UCIEKAJ!

WYŁAMUJ!

UCHYLAJ SIĘ!

Jesteśm y w potrzasku!

Jesteśm y skazani na zagładę!

Jedyne co nas może uratować To ucieczka z nas samych!

(PB 79)

W itold więc u ciek a z siebie, z poczucia p rzytłaczającej odpow iedzialności za H isto rię, n a k tó rą nie m a najm niejszego w pływ u. Ale d okąd m a uciekać?

K ry sia J a n o w sk a , z a p ra s z a ją c a do W soli n a te n is, i o s ta tn ie zd an ie tego d ra m a tu św iad czą o tym , że W itold w ra c a do do m u rodzinnego, do te ra ź n ie j­

szości, aby przeżyć sw oją o so b istą h isto rię, ta k ą , ja k a j e s t m u p rz y p is a n a i tylko za n ią ponosić odpow iedzialność. T ak więc czek a go n ieb aw em t r a n s ­ a tla n ty c k a podróż: „Iść wciąż dalej m u szę i p rzy g ląd ać się te m u co je s t

— A l e . czem u??” (PB 80).

Gom browicz nie dokończył H isto rii w form ie lite rac k ie j, ale bez w ą tp ie ­ nia, w szczątkow y sposób, realizow ał swój p la n p o łączen ia dziejów ind yw i­

d u a ln y c h i p o w sze ch n y ch (p o n a d in d y w id u a ln y c h ) w K ro no sie. P o d o b n a

11 K. J e le ń s k i, dz. cy t., s. 300.

(12)

zależność dotyczy planow aneg o d ra m a tu o bólu. U tw ó r nie pow stał, ale zbli­

żone tre śc i fra g m e n ta ry c z n ie z a w ie ra ją zarów no D zie n n ik , ja k i K ronos.

Ból fizyczny, ja k i in tere so w ał G om brow icza, opisan y został n a d w a sposoby.

W D zie n n ik u cierpienie dotyczy głów nie zw ie rzą t (np. w ą te k zdychającego p sa) w celu odczłow ieczenia bólu. N a to m ia s t w K ronosie opisano fizjologicz­

n y proces s ta rz e n ia się (cierpienie czysto fizyczne, n iem al zwierzęce).

Gom browicz w całej tw órczości n a różne sposoby opow iadał swoje życie.

K ronos j e s t ju ż tylko ze sta w ien iem faktów. W zało żen iu a u to ra m iał być zap isem ja k n ajb ard ziej szczegółowym i, przed e w szystk im , od p o cz ątk u do końca. D latego też pierw sze dw ie d a ty z a p isa n e p rzez G om brow icza w K ro ­ nosie to: X II 1903 i 4 V III 1904. D ru g a d a ta j e s t d n iem u ro d z in p isa rz a , ta k w ięc p ie rw s z a o zn acza n ajp raw d o p o d o b n iej p rzy bliżon y o k re s poczę­

cia. O sta tn ie w pisy p o jaw iają się n a przełom ie k w ie tn ia i m a ja 1969 ro k u (24 lipca Gom browicz um iera).

O braz p is a rz a w yłan iający się z K ronosu to obraz o b se rw a to ra n ie u s ta n ­ n y ch p rz e m ia n dziejow ych i człow ieka, któ reg o w ażny m problem em , w życiu i tw órczości, b y ła skończoność je d n o stk i w nieskończonym procesie h is to ­ rycznym .

Gom browicz u m ieścił swoje życie n a ogólnej osi w ydarzeń. W pisał je w szerszy k o n te k st dziejowy i ty m sam y m oznaczył fra g m e n t rzeczyw istości, k tó ry u p ły n ął z jego udziałem . K ronos to jed n o stk o w a czasowość w p isan a w u n iw ersaln y czas ludzkości. P isa rz przed staw ił historyczny k o n te k st w ła­

snego istn ie n ia i u k a z a ł - co w ydaje się oczywiste, choć często n ieuśw iadam ia- ne - n a tu ra ln y i n ie u s ta n n y bieg czasu i człow ieka w n im zanurzonego.

B ib lio g ra fia

Źródła

Gombrowicz W., Dziennik 1953-1956, Kraków 1988.

Gombrowicz W., Dziennik 1957-1961, Kraków 1988.

Gombrowicz W., Dziennik 1961-1966, Kraków 1988.

Gombrowicz W., Kronos, Kraków 2013.

Gombrowicz W., Publicystyka, wywiady, teksty różne. 1939-1963, Kraków 1996.

Gombrowicz W., Testament, Warszawa 1990.

Gombrowicz W., Wspomnienia polskie. Wędrówki po Argentynie, Kraków 1996.

O pracow ania

Janion M., „Ciemna” młodość Gombrowicza, w: Gombrowicz i krytycy, wyb. i oprac.

Z. Łapiński, Kraków 1984.

Jeleński K., Od bosości do nagości (o nieznanej sztuce Gombrowicza), w: Gombrowicz i krytycy, wyb. i oprac. Z. Łapiński, Kraków 1984.

Kępiński T., Witold Gombrowicz i świat jego młodości, Kraków 1976.

Kępiński T., Witold Gombrowicz. Studium portretowe, Kraków 1988.

(13)

Źródła in tern etow e

Franczak J., Operacja Kronos, „Tygodnik Powszechny” 2013, n r 20 (3332), dostępne w Internecie: <http://tygodnik.onet.pl/kultura/operacja-kronos/rx7m 3> [dostęp:

01.03.2014].

Gromnicka A., Głowiński: „Kronos” Gombrowicza nie nadaje się do czytania, „Wprost”

2013, nr 26, dostępne w Internecie: <http://www.wprost.pl/ar/405649/Glowinski Kronos-Gombrowicza-nie-nadaje-sie-do-czytania/> [ dostęp: 01.03.2014].

Varga K., Egzema Gombra czyli tajne przez zwyczajne, „Gazeta Wyborcz.pl” z dnia 04.06.2013, dostępne w Internecie: <http://wyborcza.pl/duzyformat/1,133036, 14038578,Egzema_Gombra_czyli_tajne_przez_zwyczajne.htm!> [dostęp: 01.03.2014].

Summary

T he p u b lic a tio n o f K ronos b y W itold G om brow icz w a s, d e sp ite th e co n tro v ersy , a n im p o r­

t a n t lite r a r y e v en t. I n th is specific c a le n d a r th e w rite r p re s e n te d h is life (n o t o m ittin g th e in tim a te s p h e re s su c h a s se x u a lity , h e a lth p ro b lem s) a g a in s t th e b a ck g ro u n d o f h is to ric a l e v en ts. T h is a rtic le is a n a tte m p t to show th e im p o rta n ce of K ronos b a s e d o n o th e r w o rk s b y G om brow icz. I t p r e s e n ts selected th e m e s w h ic h c h a ra c te riz e d th e la s t w o rk o f th e w rite r.

P a rtic u la rly , it show s th e p ro b lem of th e tra n s ie n c e of a n in d iv id u a l a g a in s t th e ongoing H isto ry o f m an k in d .

Cytaty

Powiązane dokumenty

Postara się również dowieść, że powstanie i rozwój bibliografii i bibliogra- ficznych baz danych o szerszym zasięgu terytorialnym (region) nie kłóci się z potrzebą tworzenia

Natomiast osoby o niskim poziomie samoaktualizacji można opisać jako mające zdolność do: utrzymania serdecznych i bliskich kontaktów emocjonal­ nych, wyrażania

W itold i Fryderyk stanow ią najw yraźniejszy sobow tórow y tandem spośród licznych podobnych w tw órczości G om brow icza i na ich niejasnym zespoleniu opiera się

Rząd nie ufał już biskupowi mimo jego podkreślenia, że teraz rząd nie prze­ śladuje Kościoła, przeciwnie, może nawet listem tym był jeszcze więcej

Zhang, Reliability and Life Time Prediction of Remote Phosphor Plates in Solid State Lighting Applications, Using Accelerated Degradation Testing, Electronic Materials

Lokale praktijk: lessen uit de crisis en nieuwe uitdagingen (2). • Faciliteren bestaande

Using the HFMEA methodology, an overview of the hazards involved in the entire process of delivery of loaned instru- ments for orthopaedic surgery was provided for two hospitals

Nowoczesność jest przyczyną gwałtownego zerwania ciągłości między przeszłością a współczesnością powodując, że jeszcze nie tak dawno, bo 30–40 lat temu