• Nie Znaleziono Wyników

Białoruś i Białorusini na łamach prasy polskiej w Rosji w latach I wojny światowej

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Białoruś i Białorusini na łamach prasy polskiej w Rosji w latach I wojny światowej"

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)

a rt y k u ły

Mariusz Korzeniowski (Lublin)

Białoruś i Białorusini na łamach prasy polskiej w Rosji w latach I wojny światowej

Prasa polska w Rosji w latach 1914-1918 uzyskała nowe możliwości ak- tywności, a jednocześnie oddziaływania na Polaków, którzy w tym okresie znajdowali się w rosyjskich, ukraińskich i białoruskich guberniach carskie- go imperium. Do jej rozwoju przyczyniło się niewątpliwie złagodzenie przez władze państwowe represyjnego kursu wobec własnych poddanych, wyni- kające z konieczności tonowania ujemnych skutków wojny, których w isto- cie nie były w stanie zminimalizować.

Pojawienie się nowych tytułów prasowych wiązało się również ze znacz- nym wzrostem w latach I wojny światowej liczby ludności polskiej w Ros- ji. Ta oceniana na ponad 3 miliony społeczność poddanych cara Mikołaja II opierała się o polską ludność autochtoniczną, starą emigrację, milion uchodź- ców z Królestwa Polskiego, liczącą od 500 do 700 tysięcy grupę żołnierzy Polaków w armii carskiej oraz około 100-tysięczną rzeszę jeńców wojen- nych — Polaków obcych poddanych, którzy trafili do niewoli rosyjskiej1.

1 Liczbę 3 milionów Polaków, którzy przebywali w Rosji w latach I wojny światowej, wliczając doń także ludność polską „z dawna osiadłą” podaje Zygmunt Łukawski.

Patrz: Z. Łukawski, Polityka polskich organizacji w sprawie powrotu uchodźców do kraju (1917-1918), „Kwartalnik Historyczny”, R. 74:1967, nr 3, s. 627. Za tą liczbą opowiada się również Artur Patek. Według autora opierała się ona o około 600 tys.

Polaków zamieszkałych w tzw. Rosji właściwej (bez uwzględnienia 9 guberni za- chodnich), 1-1,5 miliona uchodźców i ewakuowanych z Królestwa Polskiego oraz 500-700 tysięcy żołnierzy służących w armii rosyjskiej. Patrz: A. Patek, Polacy na wschodzie w latach 1917-1922 (od przewrotu październikowego do proklamowania

(2)

Napływ uchodźców do Rosji przyczynił się do wzmocnienia możliwości środowisk intelektualnych społeczności polskiej. Wśród wygnańców zna- leźli się przedstawiciele polskiej inteligencji oraz różnych orientacji poli- tycznych z Królestwa Polskiego i Galicji. Ich pojawienie się zaktywizowa- ło Polaków w różnych dziedzinach ich życia gospodarczego, politycznego, kulturalnego i oświatowego oraz znalazło potwierdzenie m.in. we wzroście liczby wydawnictw prasowych. Do kontynuowanych przez starą emigrację tytułów, np. „Dziennika Petersburskiego”, „Dziennika Kijowskiego” dołą- czyło szereg nowych, niejednokrotnie inspirowanych przez różne orienta- cje polityczne ich założycieli, ale i powodowanych troską o utrzymanie oraz kształtowanie świadomości narodowej Polaków, którym przyszło lata świa- towego konfliktu spędzić w guberniach rosyjskich.

Prasa polska ukazująca się w Kijowie, Piotrogrodzie, Moskwie, Charkowie, Odessie czy Mińsku poświęcała wiele miejsca nie tylko sprawom polskim, po- łożeniu ludności miejscowej i uchodźczej, starej emigracji, aspektom polityki międzynarodowej, wewnętrznym stosunkom rosyjskim itp. Podejmowała rów- nież problematykę (szczególnie po rewolucji lutowej), która traktowała o ukra- ińskich, litewskich i białoruskich aspiracjach niepodległościowych.

Przedmiotem rozważań będzie zatem próba wskazania na zagadnienia białoruskie, które zajmowały łamy prasy polskiej. Zatem czy: pisano o Bia- łorusi i Białorusinach tylko w ujęciu geograficznym i historycznym, przyz- nawano im prawo do niepodległości; jak doszło do przetrwania narodu przy braku państwowości białoruskiej i utracie elit w minionych stuleciach; oraz z czym wiązało się odrodzenie narodowe tej nacji w dobie rewolucji rosyj- skich 1917 r. Nie ominięto też kwestii znaczenia Polaków w dziejach tej ziemi i możliwości ich współpracy z Białorusinami.

Próba odpowiedzi na wymienione zagadnienia została podjęta w oparciu o publikacje zamieszczone na łamach takich gazet jak „Dziennik Petersbur- ski”, „Głos Polski”, „Nowy Kurier Litewski”, jego kontynuację „Dziennik Miński”, „Echo Polskie”, „Nad Świsłoczą” i „Placówka”. Artykuły i felie- tony odnoszące się do Białorusi, Białorusinów, kwestii białoruskiej ukazy- wały się na ich łamach począwszy od roku 1914, aż po rok zakończenia wojny. Dodać należy, iż Białoruś i Białorusini to problematyka, która nie gościła zbyt często na łamach polskich publikatorów.

Niezbędna wydaje się w tym miejscu krótka charakterystyka przywoła- nych tytułów prasowych. Pozwoli ona, jak się przyjmuje, na określenie nie tylko środowisk zajmujących się zagadnieniami białoruskimi, ale też bę- dzie stanowić pewne wyjaśnienie jej postrzegania i interpretacji.

ZSRR), „Przegląd Polonijny”, R. XXI: 1995, z. 2, s. 5 (przypis 1). Natomiast według Dariusza Piotra Kucharskiego w Rosji w latach 1920-1921 przebywało około 3 — 4,5 miliona Polaków. Patrz: D. P. Kucharski, Polacy na Wschodzie, [w:] Encyklope- dia „Białych Plam”, t. XIV, Radom 2004, s. 186-187.

(3)

„Dziennik Petersburski” (od 1914 r. wychodzący jako „Dziennik Petro- gradzki”) zaczął się ukazywać 15 listopada 1909 r. jako organ liberałów polskich, który z czasem ewoluował ku programowi demokratyczno-nie- podległościowemu. Pismo to można utożsamiać ze starą emigracją polską w Rosji, na łamach którego publikowali np. Remigiusz Kwiatkowski, Kazi- miera Iłłakowiczówna, Józef Flach, Eugeniusz Starczewski czy Marian Zdziechowski2. Gazeta ta ukazywała się do 31 maja 1916 r., kiedy to władze carskie nakazały jej zamknięcie.

Od września 1915 r. z inicjatywy Aleksandra Lednickiego zaczęto wydawać w Moskwie „Echo Polskie”, tygodnik ilustrowany, podejmujący zagadnienia polityczne, kulturalne i naukowe oraz informujący o wydarzeniach na ziemiach polskich. Pismo określało się jako demokratyczne. W „Echu Polskim” publi- kowali oprócz przedstawicieli starej, także reprezentanci nowej, przymusowej emigracji z Królestwa Polskiego m.in. Jan i Kazimierz Lutosławscy3.

W latach 1913-1917 wychodził początkowo w Moskwie, a następnie w Piotrogrodzie tygodnik „Głos Polski”, który jego wydawcy określali jako pismo polityczno-społeczno-literackie. Mimo powyższej deklaracji, skła- niało się ono wyraźnie ku tematyce kulturalnej. Można uznać, że zbliżone było do orientacji politycznej „Echa Polskiego” czy „Dziennika Petersbur- skiego (Petrogradzkiego)” o czym przekonują nazwiska jego redaktorów — Remigiusza Kwiatkowskiego, Edwarda Bartkiewicza i Heleny Lewestam4. Za gazetę o orientacji proendeckiej uchodził natomiast wydawany w la- tach 1915-1917 „Nowy Kurier Litewski”, który został zastąpiony przez uka- zujący się do 1918 r. „Dziennik Miński”, wydawany przez Radę Polską Ziemi Mińskiej. Zespół redakcyjny gazety oparto na ewakuowanych na Białoruś członkach kolegium „Kuriera Litewskiego”, zaś „Dziennik Miński” kreowali jego redaktorzy: Feliks Hilchen, Marian Massonius i Tadeusz Jaworski5.

W październiku i listopadzie 1914 r. w Mińsku wychodził tygodnik „Nad Świsłoczą”, redagowany przez Włodzimierza Dworzaczka i adresowany do Polaków zamieszkujących gubernię mińską i mohylewską. Jak się przyj- muje pismo to kontynuowało problematykę podnoszoną na łamach jednod- niówki o tym samym tytule, tj. prezentowało poszczególne dziedziny życia polskiego na tym obszarze6.

Z końcem 1917 r. polscy czytelnicy mogli zapoznać się z „Placówką”, nowym dziennikiem wydawanym przez narodowych demokratów również

2 A. Ślisz, Prasa polska w Rosji w dobie wojny i rewolucji 1915-1919, Warszawa 1968, s. 32, 68.

3 Tamże, s. 81-82.

4 Tamże, s. 36-37.

5 Tamże, s. 136-137.

6 D. Tarasiuk, Prasa polska w Mińsku wobec ruchu białoruskiego w latach 1905-1918,

„Przegląd Nauk Historycznych”, R. III:2004, nr 1 (5), s. 134-135.

(4)

w stolicy Białorusi. Do lutego 1918 r. jego redaktorem był Antoni Sadze- wicz. Za główny cel gazety należy uznać dążenie do pomniejszania wpły- wów lewicowych w społeczeństwie polskim oraz nawoływanie do poloni- zacji ziem białoruskich7.

Należy zwrócić uwagę, iż wymienione tytuły wydawane były przez stare środowisko emigracyjne, jednak skupiali się w nich również przedstawicie- le nowej, przymusowej fali emigrantów.

Białoruś na łamach prasy polskiej w latach 1914-1918 pojawiała się w kontekście obszaru administracyjnego, na którym rozwijały działalność polskie organizacje ratownicze, np. Polskie Towarzystwo Pomocy Ofia- rom Wojny (PTP OW), Sekcja Sanitarno-Żywnościowa (SSŻ), Centralny Komitet Obywatelski Guberni Królestwa Polskiego (CKO), Polski Ko- mitet Pomocy Sanitarnej (PKPS), a po lutym 1917 r. szczególnie w kon- tekście głównego terytorium ich aktywności prowadzącej do reewakuacji ludności polskiej z Rosji. Zaznaczyć należy, iż „Nowy Kurier Litewski”

i „Dziennik Miński” wiele miejsca poświęcały zwłaszcza akcji ratowni- czej wśród uchodźców rozlokowanych w Mińszczyźnie, Mohylewszczyź- nie i Witebszczyźnie8.

Problemem rozpatrywanym przez polskich publicystów była próba od- powiedzi na pytanie o istnienie narodu białoruskiego.

Autor kryjący się pod pseudonimem T. H-ko (chodzi o Tadeusza Hołów- kę) w korespondencji poświęconej m.in. Mińszczyźnie, opisując jej struk- turę narodowościową, stwierdzał, iż w miastach dominowała ludność pol- ska i żydowska, natomiast na wsi przeważali Białorusini. W guberni miń- skiej zaś mieszkała imponująca ich liczba, tj. 1 755 690 osób9.

Publicysta „Dziennika Petersburskiego” stawiał jednocześnie pytanie:

„Czymże są te masy?”. Odpowiadając stwierdzał, że niewątpliwie mamy do czynienia z narodem białoruskim; dał temu wyraz w następującym passu- sie: „Oto, gdy budzą się do życia wciąż nowe ludy w państwie rosyjskim — najospalej podejmuje się z łoża snu naród białoruski — ten naród, który

7 Tamże, s. 136.

8 Szerszej o działalności polskich organizacji ratowniczych, politycznych i społecz- nych na Białorusi latach I wojny światowej, patrz: M . M ądzik, Z działalności Pol- skiego Towarzystwa Pomocy Ofiarom Wojny na Białorusi w latach I wojny świato- wej, „Zeszyty Historyczne”, t. LXI:1996, z. 1, s. 62-76; Tenże, Polskie Towarzystwo Pomocy Ofiarom Wojny i Centralny Komitet Obywatelski w Mińsku. Próba zjedno- czenia organizacji na przełomie 1917/1918 r., „Annales UM CS”, sec. F, vol. L:1995, s. 235-257; M . Korzeniowski, Na wygnańczym szlaku (...) Działalność Centralnego Komitetu O bywatelskiego Królestwa Polskiego na Białorusi w latach 1915-1918, Lublin 2001, ss. 389; D. Tarasiuk, Działalność społeczno-kulturalna i polityczna Po- laków we wschodniej Białorusi w latach 1905-1918, Lublin 2002 (rozprawa doktor- ska, maszynopis znajduje się w Bibliotece Głównej UM CS).

9 T. H-ko (Hołówko), Z Białej Rusi, „Dziennik Petersburski”, nr 1235 z 20 VI (3 VII) 1914 r., s. 2.

(5)

niegdyś zaczął swoją kulturę narzucać Litwinom, którego język niegdyś był dworski na zamku Giedymina”10.

W podobnym duchu na łamach tejże samej gazety pisał J. Jastrzębiec.

W artykule pt. „Nowi Słowianie” zauważał, iż na obszarze tzw. Litwy histo- rycznej „z odwiecznego snu do życia powstają nowi Słowianie — Białoru- sini”, którzy mieli wywodzić się od Dregowiczów, Krywiczów, Radymi- czów i Połocczan, tj. „całej plejady plemion słowiańskich”. Autor zauwa- żał, iż łączył ich język pomimo różnicy w dialekcie, którym posługiwali się Białorusini znad Dźwiny lub Dniepru. O jego wspólnych korzeniach i przesz- łości miały świadczyć podania, pieśni, zwyczaje, legendy, „jednym słowem krynice twórczości ludowej są wszędzie jednakie”11.

Wyżej wymienione argumenty pozwoliły autorowi twierdzić, iż „Białoru- sini są narodem, który — mimo niskiego stopnia uświadomienia, braku kul- tury, nauki itd. — ma prawo do samodzielnego życia społeczno-polityczne- go”12. Tym bardziej, iż był to według Jastrzębca naród niemały liczący około 10 milionów i zamieszkujący nie tylko gubernię mińską, mohylewską, witeb- ską, wileńską (za wyjątkiem powiatów gdzie zaczynała się tzw. Litwa etno- graficzna), grodzieńską (za wyjątkiem powiatów tzw. polskich i litewskich);

tworzący „wyspy białoruskie” w guberni kurlandzkiej, suwalskiej, kowień- skiej, smoleńskiej, pskowskiej, a także twerskiej, kałuskiej oraz orłowskiej13. Niezmiernie interesująca jest uwaga autora, iż naród ten, zamieszkujący kraj urodzajny, bogaty w lasy i wody, z powszechnie panującą biedą w wiej- skiej zagrodzie, mimo że „miał górne a chmurne dzieje, nie ma historii dla (...) siebie. Pracował — konkludował — walczył, krew lał, zwyciężał (...) wciąż nie dla siebie i nie dla chwały imienia swego”14.

Brak samodzielnego państwa nie przeszkadzał, jak sądził, Białorusinom zaważyć „na szalach historii placówek wschodu europejskiej kultury i cy- wilizacji”. Za przykład podawał Litwę, która, mimo podbicia terytoriów białoruskich, przejęła kulturę, język, rozwiązania prawno-państwowe swo- ich nowych poddanych15.

Czytelnik polski dowiadywał się, że dominacja wpływów ruskich (biało- ruskich) na bieg stosunków politycznych, kulturalnych została wyparta przez kulturę polską, a także przez zawarcie unii między Polską a Litwą. Jastrzę- biec przywołał przy tym rok 1669, w którym sejm Rzeczypospolitej podjął decyzję (formalnie do jej uchwalenia doszło w 1696 r.), że językiem pań-

10 Tamże.

11 J. Jastrzębiec, Nowi Słowianie, „Dziennik Petersburski”, nr 1247 z 9 (22) VII 1914 r., s. 1.

12 Tamże.

13 Tamże.

14 J. Jastrzębiec, Z ziemi łez i przeciwności (część II), „Dziennik Petersburski”, nr 1248 z 13 (26) VII 1914 r., s. 1-2.

15 Tamże.

(6)

stwowym zamiast ruskiego będzie polski, co miało doprowadzić wpraw- dzie do tego, że Białorusini, jako odrębny naród, nominalnie przestali ist- nieć, ale pozostała „ciemna, bezprawna masa, — ta siła uśpiona, która dziś po tylu wiekach, burzach i gromach znowu powstaje do życia nowego”16.

Odrębność tego narodu dawała się wszakże zauważać w buntach natury społecznej i religijnej; a w zaborze rosyjskim pomimo wpływów rosyjskiej armii i szkoły również nie zatracił swej tożsamości, którą określało przy- wiązanie do języka oraz zachowanie pieśni, legend i zwyczajów, pozwala- jących zrozumieć duszę a zarazem tragedię narodu białoruskiego17.

Kazimierz K-ński (zapewne Kryński) pisząc o kwestiach narodowościo- wych na dawnych Kresach Rzeczypospolitej, tj. Litwie, Białorusi i Ukrai- nie nie tylko nawiązywał do koegzystencji zamieszkujących je nacji (w tym polskiej jako również autochtonicznej), ale jednocześnie zajął się określe- niem stopnia ich uświadomienia narodowego, konsolidacji „odradzających się ludów” oraz ich przyszłością18.

W przeciwieństwie do Jastrzębca zauważał jednakże, że Białoruś, mimo iż zajmowała znaczne terytorium i posiadała dużą liczbę mieszkańców, nie była „sprzęgnięta w jedną więź kulturalno-narodową, stanowi raczej mate- riał etnograficzny na naród białoruski, niż ten ostatni, już skrystalizowany”

(tj. litewski — M. K.). Ruch białoruski, w jego ocenie, zaczął się dopiero rozwijać i niezmiernie trudno było stawiać wnioski co do jego przyszłości i kierunków rozwoju, albowiem „lud białoruski jeszcze nie przemówił”. Wy- raził przy tym życzenie, by młoda inteligencja białoruska wyzwoliła się spod wpływów rosyjskich, ponieważ nie sprzyjały one określeniu ich „fizjogno- mii politycznych”. W niej, jak się wydaje, upatrywał autor szansę na oży- wienie narodowe Białorusinów19.

W nieco innym tonie wypowiadano się na łamach „Nad Świsłoczą”.

W maju 1914 r. zauważono, że tygodnik nie zaangażuje się w publikowanie treści antypolskich, za które uważał publikacje o ruchu białoruskim, ponie- waż mogły one spowodować zamęt wśród katolików o nieskrystalizowanej świadomości narodowej. Podnoszenie zaś kwestii białoruskiej uznano za stwarzanie sztucznych problemów. Podobną opinię sformułowano w kolej- nym, zamieszczonym na łamach tej gazety, artykule poświęconym Białoru- sinom. Jego autor twierdził, iż nie można traktować kwestii białoruskiej poważnie, ponieważ Białorusini, pomimo podjętych wysiłków, nie byli zdolni do zrozumienia swojej odrębności20.

16 Tamże.

17 Tamże.

18 K. K-ński (Kryński), W kwestii narodowościowej, „Dziennik Petersburski”, nr 1109 z 16 (29) I 1914 r., s. 4.

19 Tamże.

20 D. Tarasiuk, Prasa polska..., s. 137-138.

(7)

Artykuły, relacje, felietony prasowe były poświęcone nie tylko historii oraz udowadnianiu lub zaprzeczaniu, że Białorusini zasłużyli na status narodu.

Kierowano w nich uwagę na Białoruś i jej mieszkańców w kontekście codziennego bytu i „normalnego trybu życia tego kraju”. Za taki uchodzić może artykuł Jerzego Kurnatowskiego, zamieszczony w „Echu Polskim”, a poświęcony Polakom na Białorusi. W dokonanym w nim opisie Mińsz- czyzny stwierdzał, że była ona „krajem” wielkich bogactw naturalnych nie wyeksploatowanych przez człowieka. Taki stan rzeczy miał wynikać z fa- talnego systemu administracyjnego, „ciemnoty ludu”, braku komunikacji, co w efekcie prowadziło do niskiej wydajności pracy ludzkiej. Zwracał uwa- gę na różnice między wsią białoruską a w Królestwie Polskim, na prymi- tywną gospodarkę rolną, której poziom odpowiadał rozwojowi rolnictwa na ziemiach etnicznie polskich w połowie XIX stulecia21.

Korzystne wrażenie na autorze wywarł natomiast Mińsk, który miał być w znacznym stopniu pod wpływem Warszawy, a swoim wyglądem przypo- minać miasta polskie, np. Wieluń, Sieradz itp.22 Dodać należy, iż relacja Kurnatowskiego z reguły była zbieżna ze spostrzeżeniami zawartymi w li- teraturze wspomnieniowej (np. Władysław Glinka) oraz z opiniami działa- czy polskich organizacji ratowniczych odnoszącymi się do relacji między ludnością uchodźczą a miejscową.

Uwagę polskiej publicystyki w Rosji zajmowała kwestia narodzin, kształ- towanie oraz aktywność narodowego ruchu białoruskiego, zwłaszcza po obaleniu caratu.

Z artykułu Jastrzębca czytelnik polski dowiadywał się, że narodowy ruch białoruski zaczął kształtować się już na przełomie XVIII i XIX stu- lecia. W tym okresie ukazał się pierwszy utwór w języku białoruskim, tj.

przekład I. Mańkowskiego z „Eneidy” Iwana Kotlarewskiego (w rzeczy- wistości dokonał go Wincenty Rowiński), który miał spotkać się z entu- zjastycznym przyjęciem i w tysiącach odpisów trafić do ludu białoruskie- go. Przekonywać o tym miało to, iż jego fragmenty spotykano w poda- niach ludowych23.

W języku białoruskim tworzyli też Jan Barszczewski, Jan Czeczot, ale jak zauważano, ich twórczość w latach świetności uniwersytetu wileńskie- go, mimo że docierała do ludu białoruskiego, nie dokonała większego przew- rotu w jego duchowości, a podawana drogą ustnego przekazu istniała jako pieśni zadumy i tęsknoty24.

21 J. Kurnatowski, Polacy na Białorusi, „Echo Polskie”, nr 5 z 11 (23) X 1915 r., s. 5.

22 Tamże.

23 J. Jastrzębiec, Z ziemi łez i przeciwności (część III), „Dziennik Petersburski”, nr 1249 z 16 (29) VII 1914 r., s. 4.

24 Tamże.

(8)

Za kolejny ważny dla ruchu białoruskiego etap rozwoju Jastrzębiec uznał lata 80.-90. XIX wieku, kiedy założono tym razem trwałe fundamenty pod przyszłość białoruskiego odrodzenia.

Wskazywał nie tylko na rolę jaką odegrało w tym procesie publikowanie

„Homana”, ale również na twórczość poetycką Macieja Buraczka (Fran- ciszka Bohuszewicza), który jako pierwszy miał apelować do swoich roda- ków „nie wyrzekajcie się mowy swej, by na wieki nie zamrzeć”25.

Czytelnik polski dowiadywał się o działalności socjalistycznej Hroma- dy, istniejącej od 1906 roku w Petersburgu organizacji młodzieżowej „Zah- lanie sonce i u nasze wokonce”, która będzie prowadzić agitację wśród lu- du białoruskiego.

Wiedzę o aktywności narodowej Białorusinów autor uzupełniał informacja- mi o wydawaniu w Wilnie radykalnego tygodnika „Nasza Dola”, zastąpionego wkrótce przez „Naszą Niwę”, która ze swoim przesłaniem szerzenia haseł od- rodzenia narodowego i kulturowego dotarła do ludu białoruskiego. W ocenie Jastrzębca „Nasza Niwa” stała się „zwierciadłem duszy ludowej. Na jej stro- nach lud w spracowane ręce ujmuje pióro, by pisać skargi na nieszczęsny los swój”. A że było to zjawisko szeroko rozpropagowane świadczą o tym liczby.

W ciągu pierwszych trzech lat istnienia gazety redakcja na jej łamach zamieś- ciła 960 korespondencji adresowanych doń z 489 wsi i miasteczek, a w czwar- tym roku istnienia pisma — 660 listów z 324 miejscowości26.

Za przełomowe w działalności wydawniczej ruchu białoruskiego autor uznał lata poprzedzające wybuch I wojny światowej, kiedy zaczęły ukazy- wać się „Socha” (1912), „Maładaja Biełaruś” (1912-1913), „Biełarus” (1913- 1915) i „Łuczynka” (1914).

Oprócz aktywności literackiej Jastrzębiec skierował uwagę na pierwszą, nietrwałą wprawdzie, próbę organizowania się wiejskiej i miejskiej półin- teligencji, która utworzyła związek nauczycieli ludowych. Krótkotrwała eg- zystencja organizacji pozostawiła „wielkie szczerby” w działalności nau- czycieli, spośród których wielu zaczęło zamiast polityki wynaradawiania szerzyć hasła narodowe. Nie omieszkał też wspomnieć o działającym od roku 1910 wędrownym teatrze ludowym i przenikaniu języka białoruskie- go do Kościoła katolickiego27.

Entuzjazm, z jakim Jastrzębiec opisywał historię ruchu białoruskiego, nie utrudnił mu jednak dokonania właściwej oceny jego możliwości. „Powstał [ruch białoruski — M. K.] — pisał — z niczego, raczej tylko z ukochania ludu i kraju swego. Przeto wzniosłe pobudki, jakimi się kierowali pierwsi siewcy, dają rękojmię, iż ziarna, rzucone w żyzne gleby białoruskie, przy- niosą bogaty a złocisty plon. (...) Szczęść Boże”28.

25 Tamże.

26 Tamże.

27 Tamże.

(9)

Ocenę siły i znaczenia ruchu białoruskiego zawiera również artykuł T. Ho- łówki. Autor omówił rozwój wydawnictw białoruskich oraz wskazał na po- tencjalny wzrost znaczenia Mińska, który miał „dane stania się dla Białoru- sinów tym, czym dla Litwinów Kowno”. Dodać należy, iż stolica Białorusi miała przejąć rolę centrum ruchu białoruskiego, które znajdowało się w Wil- nie. Hołówko uznał, że Mińsk nabierać zaczął znaczenia, kiedy została prze- niesiona doń redakcja „Łuczynki” i „Sochy”29.

Ponadto czytelnik polski dowiadywał się, że ośrodkiem, wokół którego skupił się ruch białoruski w Wilnie, był przede wszystkim „Klub białoru- ski” i „Towarzystwo wydawnicze”.

O jego rozwoju przekonywała również systematycznie, jak zauważał au- tor, rosnąca liczba tytułów prasowych. Wśród nich Hołówko wymieniał ukazującą się od 9 lat „Naszą Niwę”, publikowany w Petersburgu kwartal- nik teoretyczny „Maładaja Biełaruś”, wspomnianą „Łuczynkę” pismo dla młodzieży, wzbogacone dodatkiem pt. „Biblioteka Łuczynki”, czy „Bieła- rusa”, jedyne pismo katolickie, które w owym okresie drukowano przy uży- ciu czcionki łacińskiej. Zwracał ponadto uwagę na nowe przedsięwzięcie wydawnicze, tj. mający się ukazywać w Mińsku od jesieni 1914 r. mie- sięcznik „Kobieca Dola” poświęcony „śpiewom kobiety białoruskiej” oraz dodatek dla dzieci „Iskoroczka”30.

W konkluzji autor pisał: „To już ostatecznie wszystko. «Bardzo niewie- le» jak na 8 milionów — powie sceptyk. «Bardzo wiele» odpowiem jeśli się zważy, że trzy lata temu (1911 r. — M. K.) wychodziła tylko «Nasza Niwa». Wzrost liczby pism mimo niezrealizowanego zamierzenia o wyda- waniu dziennika w języku białoruskim, stopniowe narodziny literatury na- rodowej, której początek dali Janka Kupała, Jakub Kołas, Franciszek Bo- huszewicz, Antoni Lewicki (ps. Jadwihin) i inni oraz stały rozwój ruchu narodowego wskazywał według Hołówki jedynie na żywotność niesionej przezeń idei, która znalazła realizatorów nie tylko w Mińsku, ale także w Mo- hylewie i Witebsku31.

Uznając osiągnięcia Białorusinów T. Hołówko poświęcił również uwagę bolączkom ruchu białoruskiego. Z jakimi problemami borykał się świadczy rozmowa, którą autor przeprowadził z redaktorami „Sochy” i Łuczynki” tj.

Aleksandrem Własowem i A. Lewickim.

Wywiad rozpoczął się od wyjaśnienia konieczności użycia czcionki ro- syjskiej w pismach i książkach przeznaczonych dla Białorusinów. Jej zas- tosowanie wiązało się z możliwościami rozwoju ruchu białoruskiego wśród przeszło 8 milionów Białorusinów, spośród których tylko dwa miliony to

28 Tamże.

29 T. H-ko (Hołówko), Z Białej Rusi..., s. 2.

30 Tamże.

31 Tamże.

(10)

katolicy, a sześć — prawosławni; siłą rzeczy nie tylko proporcje te zmusza- ły jego liderów do zwracania baczniejszej uwagi na większą liczebnie drugą kategorię rodaków, ale także groźba jej łatwiejszego wynarodowienia (ru- syfikacja, polonizacja).

„Bo mówiąc szczerze — wypowiadał się jeden z rozmówców — 2 miliony katolików stoją na miejscu. Kościół katolicki podkreśla ich odrębność, która obecnie wyraża się w słowach „jestem katolik” i niweluje wpływ szkoły ro- syjskiej, z drugiej strony rząd nie pozwala polonizować. W innych warun- kach znajduje się 6 milionów prawosławnych. Cerkiew, szkoły coraz liczniej zakładane, lata spędzone na służbie wojskowej, cała wreszcie polityka rządu robią swoje. A z łacińskimi czcionkami tam nie dotrzemy”32. Należy zauwa- żyć, iż istotną przyczyną, która nie pozwoliła wydawać pism, książek, dru- ków równocześnie czcionką łacińską i rosyjską był brak funduszy.

Co do przyszłości białoruskiego ruchu narodowego Własow i Lewicki stali na stanowisku skierowania wszystkich sił na wychowanie młodego po- kolenia w duchu narodowym, albowiem „w starych zbyt dużo jeszcze du- szy pańszczyźnianej”, a w konsekwencji wręcz zwiększenia liczby inteli- gencji białoruskiej, albowiem „obecnie prawie nie zdarza się, by jakiś stu- dent P olak albo Rosjanin przypomniał sobie, iż dziad jego był Białorusi- nem”. Akcja ta miała przynieść Białorusi za pięć lat, jak przekonywali Ho- łówkę jego rozmówcy, pierwsze pokolenie inteligencji, która dzięki szkole i wykształceniu byłaby świadoma swego pochodzenia narodowego33.

Nadzieję na stały rozwój ruchu narodowego pokładali w fakcie, iż jego zwolennicy coraz liczniej „ujawniali” się wśród nauczycieli ludowych, miesz- czaństwa, księży katolickich, pracowników ziemstw, a nawet ziemiaństwa.

Na rozszerzenie jego działalności nie pozwalała natomiast czujność władz carskich oraz wrogość duchowieństwa prawosławnego34.

Zainteresowanie Hołówki wywołało stwierdzenie jego rozmówców, że także Żydzi przyjmą czynny udział w ruchu białoruskim, co miało wynikać z faktu, iż otoczeni przez żywioł białoruski, zwłaszcza w małych miastecz- kach, będą musieli stopniowo asymilować się. Hołówko uznał to twierdze- nie za zbyt śmiałe, ale „usprawiedliwione ze strony pionierów nowej kultu- ry, faktycznie wierzących w jego siłę”. Uzasadnienia tego stanowiska do- szukiwał się w tym, iż sprawa żydowska Białorusinów (w przeciwieństwie do Polaków) zupełnie nie obchodziła, gdyż ich ruch działając na wsi miał do czynienia z pojedynczymi przedstawicielami tego narodu35.

Autor wywiadu zwracał uwagę, iż ambitnym przedsięwzięciom białorus- kim, rozwojowi ruchu narodowego stały na przeszkodzie brak na wsi szkół,

32 Tamże.

33 Tamże.

34 Tamże.

35 Tamże.

(11)

czytelni i bibliotek, teatrów amatorskich, ale także polityka caratu i działal- ność nacjonalistów rosyjskich36.

Ożywienie narodowe Białorusinów zostało także zauważone na łamach „Gło- su Polskiego”. Do rozbudzenia się w masach białoruskich, litewskich i ukraiń- skich narodowych odrębności doszło, jak podkreślał Wojciech Baranowski, z chwilą zdemokratyzowania ustroju społecznego w Rosji. Ich konsekwencją było coraz wyraźniejsze krystalizowanie się litewskich, ukraińskich i białorus- kich „dążności” politycznych, oraz i to, że trzy samoistne kultury „młode jesz- cze, bardziej pretensjonalne niż zasadne, ale jednak buńczuczne”, przystąpiły do walki „z tym wszystkim, co im się wydaje dla własnego ich rozwoju szkod- liwe. Stąd — konkludował Baranowski — negatywny częstokroć stosunek po- lityczny emancypujących się ludów do Polaków. (...) Stąd też wzmagająca się oporność ich względem wszechrosyjskiego centralizmu.”37

W. Baranowski, podejmując kwestię ożywienia narodowego na Kresach, stawał jednocześnie w szeregu autorów, którzy zadali pytanie o rolę Pola- ków w kreowaniu m.in. ruchu białoruskiego, zakresu współpracy, zapew- nieniu im miejsca w nowej rzeczywistości politycznej.

Polacy nie tylko na Ukrainie, ale także na Litwie i Białorusi, według au- tora omawianego felietonu, pod względem politycznym utracili dominującą pozycję z chwilą zdemokratyzowania ustroju politycznego, tj. dojścia do głosu szerokich mas ludowych. Ich ożywienie prowadziło do wyłonienia się jakościowo nowych zagadnień narodowościowych, które w istotny sposób skomplikowały położenie Polaków osiadłych m.in. na Białorusi i w kon- sekwencji do weryfikacji ich programów politycznych.

Autor felietonu „Polacy na Kresach” wyraził pogląd, iż aspiracje Pola- ków (miał na myśli tzw. krajowców) powinny opierać się o współdziałanie z innymi nacjami w celu zapewnienia warunków rozwoju „wspólnej i szcze- rze ukochanej ziemi”; natomiast ambicje polityczne powinny zamknąć się w formule, iż „Polacy winni stać się na kresach najpożyteczniejszymi, jeśli pragną zachować tam poważne stanowisko i w ogóle utrzymać swoją rai- son d’etre w zasadniczo zmiennych warunkach społecznych”38.

Temu miało służyć poparcie ekonomicznych potrzeb ludu przez „warstwy wyższe”, porozumienie „kulturalne i narodowościowe” z inteligencją ludo- wą (litewską, ukraińską i białoruską), co w efekcie doprowadziłoby do ugody politycznej, „tej korony dążeń każdego narodu, kraju, czy społeczeństwa”.

Hasła polskie miejscowi Polacy ujmowali w stwierdzeniu, iż na Kresach winni pracować nie dla Polski, ale dla polskości, tj. „dla utrwalenia jej po- między sobą”39.

36 Tamże.

37 W. Baranowski, Polacy na Kresach, „Głos Polski”, nr 38 z 20 IX (3 X) 1915 r., s. 1.

38 Tamże.

39 Tamże.

(12)

Rok przed publikacją Baranowskiego kwestię tę Kazimierz K-ński (Kryń- ski) ujął w pytaniu: jaki winien być stosunek Polaków do ruchów narodo- wościowych na Litwie, Ukrainie i Białorusi?

Zasada uznania prawa każdego narodu do stanowienia o sobie, by każda nacja była gospodarzem na swojej ziemi, powinna współgrać w stanowisku Polaków wobec wspomnianych ruchów narodowościowych, z ideą popie- rania ich odrodzeńczych aspiracji, „by nie przestawały one na pierwszych stopniach świadomości li tylko kulturalno-narodowych odrębnych swych interesów, lecz by doszły do wyraźnego rozdzielenia swych dążeń politycz- nych, wypływających z zasady samodążności na terenach etnograficznych, z żądaniem pełni praw narodowych”40.

Polacy, pisał dalej, powinni uznać, iż narody te (w tym białoruski) będą rozwi- jać się kosztem polskiego stanu posiadania na Kresach, co z kolei nie powinno zahamować polskiego poparcia dla ich aspiracji narodowych. Kazimierz Kryński twierdził, że poparcie dążeń narodowościowych mieszkańców tych obszarów jest zgodne z dążeniami polskimi i zasadą sprawiedliwości, a więc prawem każ- dego narodu do nieskrępowanego rozwoju, przeciwnego wszelkiemu uciskowi narodowemu, w imię którego i Polacy winni żądać uznania swoich aspiracji.

Kryński pisał, iż istotnym był moment poparcia dążności narodowych Ukraińców, Litwinów i Białorusinów przez Polaków, albowiem „nasze pos- tulaty narodowe stoją na wyższym szczeblu rozwoju”. Miał przy tym na myśli wspomaganie nurtów narodowych, by nie uległy wpływom rosyjskim, a były ruchem białoruskim, ukraińskim czy litewskim41.

Autor podkreślał jednocześnie wspólność interesów Polaków, Białorusi- nów, Ukraińców i Litwinów. Wzajemnemu określeniu aspiracji powinna to- warzyszyć „zasada koncepcji narodowej w terytoriach etnograficznych”, al- bowiem tylko takie ich ujęcie pozwoli odrzucić podejrzenie o jakąkolwiek zaborczość oraz widmo roszczeń historycznych. Polacy winni ponadto po- godzić się z faktem, iż Litwini, Ukraińcy i Białorusini będą zdobywać swe prawa ich kosztem, bo właśnie Polacy „najwięcej z ich niemocy i letargu narodowego korzystali” i zmuszać będzie polskość, która dominowała na Kresach przez 100 lat (mimo represji i prześladowań ze strony caratu), do

„cofania się i kurczenia w miarę wzbierania potężnej fali demokratyzacji i ściśle z nią powiązanego uświadomienia narodowego”42.

Kryński proponował, by Polacy, którzy ostaną się m.in. na Białorusi jako rdzenni jej mieszkańcy, byli uznani za współobywateli i współgospodarzy te- go kraju. Wolność, swobody demokratyczne i społeczne przyczynią się do pokojowego współistnienia narodów na terenach etnograficznie mieszanych43.

40 K. K-ński (Kryński), W kwestii narodowościowej..., s. 4.

41 Tamże.

42 Tamże, s. 5.

43 Tamże.

(13)

Z kolei Jastrzębiec apelował, by Polacy przestali wobec odrodzenia bia- łoruskiego wykazywać stan obojętności, niezrozumienia i wyszukiwania ob- jawów antypolskiej działalności Białorusinów, co uznawał za szkodliwe zja- wisko społeczne dla miejscowej ludności polskiej i polskości na Białorusi w ogóle. Wskazywał, że przyszłość tego kraju związana jest nierozerwalnie ze zgodną pracą Polaków i Białorusinów, „gdyż tylko przy życzliwym współ- działaniu wszystkich elementów, tak polskich, jak i białoruskich, będzie moż- na wytworzyć modus vivendi w tej nowej swego rodzaju Szwajcarii, gdzie nie bacząc na dziejowe burze i gromy do dziś dnia żyje idea Jagiellonów”44. W podobnym duchu w roku 1918, a więc 4 lata później, pisał publicysta

„Dziennika Mińskiego”. Stwierdzał on, że współpraca z Białorusinami jest możliwa, gdy Polacy uświadomią sobie, iż są „tylko najkulturalniejszą mniej- szością”, a ich znaczenie powinno sprowadzać się do roli pomocników na- rodu białoruskiego przy tworzeniu własnej państwowości. Podkreślał, iż wy- raziste zaznaczenie stanowiska polskiego stworzyłoby warunki „do zgody narodowościowej w tym kraju”. Autor zatem nawoływał do niestosowania represji wobec rozagitowanego przez bolszewików ciemnego włościaństwa oraz wytężenia wszystkich sił do pracy nad jego przyszłością, a tym samym do stworzenia trwałych podstaw dla sprawy polskiej na Białorusi. Wskazy- wał, że nie wolno utożsamiać także ludności białoruskiej nie tylko ze zjaz- dem białoruskim z maja 1918 r. i tymi Białorusinami, którzy „znad Wołgi, krzyczeli, że nie ma języka białoruskiego i nie pozwalali w nim przema- wiać”. Polacy powinni wspierać działaczy białoruskich w orientacji zachod- niej, być łącznikiem między nimi i Zachodem oraz tworzyć wspólnie z Bia- łorusinami gmach niepodległej Białorusi45.

Publicysta „Nowego Kuriera Litewskiego” w 1917 r., rozważając kwes- tię zabiegania o polskość na Kresach, poddawał krytyce ideę podwójnej na- rodowości, tj. Polaków, którzy w zmieniającej się sytuacji politycznej po lutym 1917 r. stawali się „Białorusinami z kulturą polską”. Zauważał, że Polacy, którzy chcieli pracować dla sprawy polskiej i jednocześnie spełnić obowiązek wobec „młodszych braci Białorusinów”, nie przysłużyliby się jej źle, jeżeli założyliby dla chłopów białoruskich ochronkę, pismo, szkołę, w której nie szerzono by „nienawiści szczepowej” i dopomogliby zdobyć Białorusinowi wyższe wykształcenie. Dodawał przy tym, że Polacy powin- ni spełniać ten obowiązek jako ci, którzy nieśli na wschód kulturę nie znają- cą „szowinizmów i nienawiści socjalistycznych”46.

Emancypacji ruchu białoruskiego, co należy podnieść, niezwykle ostro przeciwstawiano się na łamach endeckiej „Placówki”. Nie zawsze też zau-

44 J. Jastrzębiec, Nowi Słowianie..., s. 1.

45 K. R., Rola Polaków na Białej Rusi, „Dziennik M iński”, nr 35 z 27 II 1918 r., s. 3-4.

46 O polskość na Kresach, „Nowy Kurier Litewski”, nr 104 (514) z 30 III (12 IV) 1917 r., s. 2.

(14)

ważano (np. w „Dzienniku Mińskim”) aspiracje polityczne Białorusinów, choć przyznawano im prawo do autonomii ich kraju47.

Rozwój narodowego ruchu białoruskiego i związana z nim problematyka znajdowała się w kręgu zainteresowań prasy polskiej szczególnie po obale- niu caratu. Publicystyka, co już podniesiono, odnosiła się nie tylko do defi- niowania pojęcia narodu białoruskiego, prawa do niezależności, relacji z Po- lakami, ale także do informowania o bieżących wydarzeniach doń się odno- szących. A zatem czytelnik polski mógł się dowiedzieć o odbyciu w Miń- sku zjazdów białoruskich i ich burzliwym przebiegu, rozbieżności intere- sów i składzie narodowościowym jego uczestników (brali w nich udział nie tylko Białorusini, ale np. i Rosjanie); oraz entuzjazmie, z jakim przystępo- wali, mimo braku odpowiedniego przygotowania, jak zauważał publicysta

„Dziennika Mińskiego”, do wielkiego zadania wskrzeszenia Białorusi48.

„Dziennik Miński” poświęcił również uwagę ukazaniu się w Mińsku „Bia- łoruskiego Szlaku” — pisma, którego redakcja stwierdzała, iż miało ono służyć uzyskaniu przez Białoruś niezależności, jedności narodowej i ducho- wej oraz rozwojowi kultury narodowej. Podkreślano na jego łamach, iż pier- wszy numer „Białoruskiego Szlaku” zdecydowanie się wyróżniał spośród innych pism białoruskich przenikliwym i wyważonym ujęciem sprawy bia- łoruskiej, stawianiem jej ponad podziały polityczne.

„Jesteśmy przede wszystkim Białorusinami — odnotowywał „Dziennik Miński” — a dopiero potem socjalistami lub nie socjalistami, demokratami czy nie demokratami, konserwatystami czy nie konserwatystami. Zacho- wawszy swój naród i zbudowawszy swój dom, potrafimy już zrobić u sie- bie porządek, odpowiadający i naszemu sumieniu, i naszym przekonaniom.

Kto nie dba o naród, ten jest śmiertelnie chory”49.

Recenzując nową gazetę „Dziennik Miński” podkreślał, że „Białoruski Szlak” w sposób nad wyraz realistyczny odnosił się także do wypadków politycznych w Rosji, konieczności pracy wśród ludu białoruskiego, mimo poniesionych w przeszłości niepowodzeń i braku zaufania z jego strony do aspiracji ruchu narodowego50.

Wypowiadając się w kwestii współegzystowania różnych nacji redakto- rzy „Białoruskiego Szlaku” podkreślali, że „tylko zgoda wszystkich naro- dowości na Białorusi, swobodny rozwój ich narodowej kultury i połączenie w ogólnej pracy wszystkich twórczych sił kraju może doprowadzić do po- żądanych wyników”.

47 D. Tarasiuk, Prasa polska..., s. 139.

48 Zjazd białoruski, „Dziennik M iński”, nr 136 z 12 (25) XII 1917 r., s. 3; K. P., Zjazd białoruski w Mińsku, „Dziennik M iński”, nr 147 z 24 XII 1917 (6 I 1918 r.), s. 2-3;

Zjazd białoruski I, „Nowy Kurier Litewski”, nr 83 z 29 III (11 IV) 1917 r., s. 2.

49 Białoruski Szlak, „Dziennik M iński”, nr 45 z 23 VIII (4 IX) 1917 r., s. 4.

50 Tamże.

(15)

Na łamach „Nowego Kuriera Litewskiego” i „Dziennika Mińskiego”

umieszczano także informacje o zjeździe księży Białorusinów, który odbył się 24-25 maja 1917 r., oraz piórem Adolfa Zaleskiego rozważano kwestię wprowadzenia przez arcybiskupa mohylewskiego Edwarda Roppa rozporzą- dzenia o wygłaszaniu w języku białoruskim kazań w kościołach katolickich i jego następstw dla ludności polskiej. Dodać należy, że autor zwracał uwagę, iż decyzja ta (podjęta rzekomo z inicjatywy działaczy białoruskich) mogła służyć rusyfikacji i przyciągnięciu do cerkwi prawosławnej katolików, posłu- gujących się „w domu zepsutym językiem polskim, lub białoruskim”, a któ- rych rejestracji skrupulatnie dokonywały władze carskie, by „ukuć z tego broń przeciw katolicyzmowi, wprowadzając do kościoła język rosyjski”51.

„Dziennik Miński” piętnował również antypolską akcję prowadzoną na ła- mach „Homana” — pisma białoruskiego, wydawanego w Wilnie pod patro- natem niemieckiego dowództwa „Ober-Ost”, a zarzucającego Polakom na- cjonalizm oraz twierdzącego, że Polska niepodległa była państwem „pańsko- szlacheckim”, dążącym do zagarnięcia Białorusi pod „swe szlacheckie pano- wanie”. Na łamach pisma oskarżano ponadto Polaków (szczególne ducho- wieństwo katolickie i burżuazję) o dążenie do wynarodowienia Białorusinów oraz propagowano sojusz białorusko-ukraiński do walki z narodem polskim52. Mimo narastającej niechęci i konfliktów między Polakami i Białorusina- mi na łamach prasy polskiej w Mińsku zauważano jednak fakt, iż na posie- dzeniu rady białoruskiej w nocy z 24 na 25 marca 1918 r. „po długich roz- prawach za i przeciw” uchwalono ogłoszenie niepodległości Białoruskiej Republiki Ludowej i jej oderwanie od Rosji. Odnotowano przy tym, że 21 marca do Kijowa udała się delegacja rady białoruskiej, która miała poinfor- mować rząd ukraiński, a za jego pośrednictwem świat, o powstaniu nieza- leżnej Białorusi.

* * *

Reasumując, należy stwierdzić, iż Białoruś i Białorusini, ich przeszłość, aspiracje narodowe znalazły się w kręgu zainteresowań polskiej publicys- tyki w Rosji w latach I wojny światowej. Nie stanowiła ona, jak się przyj- muje, tematyki, której poświęcano wiele uwagi. Wpisywała się jednak w ra- my zagadnień związanych z przyszłością obecności polskiej na byłych Kre- sach Rzeczypospolitej szlacheckiej w realiach stworzonych przez rozwój, nie kwestionowanych w zasadzie przez polską publicystykę, odrodzonych ruchów narodowych, w tym i białoruskiego.

Można pokusić się o uwagę, iż czytelnik polski otrzymywał nie tylko w miarę pełną informację o białoruskim ruchu narodowym i białoruskich

51 Zjazd księży Białorusinów, „Nowy Kurier Litewski” nr 132 z 3 (16) VI 1917 r., s. 2;

A. Zaleski, Język białoruski w kościołach katolickich, „Dziennik M iński” nr 92 z 19 X (1 XI) 1917 r., s. 2.

52 Akcja niemiecka wśród Białorusinów, „Dziennik Miński”, nr 17 z 21 I (3 II) 1918 r., s. 3.

(16)

sąsiadach, ale jednocześnie o polskim wkładzie w jego rozwój, funkcjono- waniu i pojmowaniu tej kwestii przez polskich polityków oraz określeniu roli jaką Polacy winni odegrać w dążeniach niepodległościowych Białoru- sinów i w ich przyszłym państwie.

Змест

Польскі друк у Кіев е, Петраградз е, М аскве, Х аркаве і М інску падчас І сусвет- най вайны з аймаўся не тольк і справамі паляк аў, але таксама кантактамі з іншымі народамі. М нога месца адв одз ілася ацэнцы літоўскіх, белару скіх і ўкраінск іх не- залежніцк іх памкнення ў. Беларусь і беларусы — гэта праблематык а, якая не над- та часта з’я ўлялася на стар онках польскай перыёдык і. Газета „Dziennik P etersbur- ski” прык мячаў к ультурную і нацыяналь ную адасобленасць і са спагадай став іўся да незалежніцкіх пасту латаў. Штотыднёв ік „Nad Świsłoczą”, які выдаваўся ў Б ела- ру сі, аспрэчваў існаванне белару скага народа. Для частк і польскіх пу бліцыстаў беларускі нацыяналь ны рух пачатку ХХ стагоддзя ак азаўся нечаканасцю. М ногія адк рывалі Б елар усь. У прыбліжэнні белар ускага пытання чытачу польск ай прэ- сы асаблів а заслужыўся Тадэуш Галуўка, пуліцыст газеты „Dziennik Petersburski”.

У час вайны большасць польскіх публіцыстаў на тэр ыторыі Расіі схіля лася пад- тр ымоўваць маладыя нацыя нальныя ру хі на Крэсах.

Cytaty

Powiązane dokumenty

W wyniku tajnych wyborów Prezesem Naczelnej Rady Adwokackiej został adw. Michał K uiczycd, Wiceprezesem adw. S ta nisław Janczewski, Sekre tarz em adw. Franciszek Sa-

steering, the motor stops and RL-27 opens when the rudder. comes to amidship for the first time after

Artykuł ten oceniam bardzo pozytywnie, przede wszystkim za wnikliwą ana- lizę intencji, jakimi kierowali się ówcześni czynni działacze w ruchu społeczno- -zawodowym

By navigating in three different virtual environments, the perception of abstract virtual environment is different from fully designed or semi designed environment.. Applying

Najważniejszym elementem zaprezentowanej interpretacji będzie rozróżnienie dwóch aspektów poznawczej funkcji umysłu ucieleśnionego w zmysłowości, którą Herder

Impact of promotional activities on choosing a place to study by the students of Pope John Paul II State School of Higher Education in Biała Podlaska/ Wpływ działań promocyjnych

W tym kontekście publikacje dotyczące kwestii polskiej wpisywały się w szeroką akcję solidarnościową, któ- rej beneficjentami byli także Francuzi, Belgowie, Serbowie

W obu wypadkach stawia sobie Schrödinger pytanie, dlaczego tak jest, że pewna ilość drobin wyłamuje się spod ogól­ nego prawa i zachowuje się inaczej niż by