• Nie Znaleziono Wyników

ŚLĘŻAŃSKIE PODANIA I LEGENDY.

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "ŚLĘŻAŃSKIE PODANIA I LEGENDY."

Copied!
5
0
0

Pełen tekst

(1)

ŚLĘŻAŃSKIE PODANIA I LEGENDY.

Przyznam się, że nie bardzo rozumiem dlaczego unika się nawiązania do tzw, “niemieckiej tradycji” ludowych opowieści o Ślęży i okolicach tworząc w zamian jakieś opowieści o np.

aniołach i diabłach rzucających sięnawzajem kamieniami...

Na szczęście pojawiają się opracowania podejmujące to zagadnienie. Tu opieram się w całości na pracy Pani Lucyny Biały. Pozwoliłem sobie zebrać w całość opowieściślężańskie widziane oczyma niemieckich badaczy folkloru. Wiele z poniżej cytowanych opowieści jest niezwykle ciekawych i wartych zapamiętania.

PANNA Z RYBĄ

“Przed wiekami na szczycie Ślęży mieszkała Księżna , która posiadała oswojonego

niedźwiedzia. Zwierze będące jej ulubieńcem , miało swobodę biegania po okolicy. Pewnego razu zachorowalo. Doradzono Księżnej iżnajlepszym lekarstwem dla Niedźwiedzia będzie szczupak. Pani wysłała

natychmiast jedną ze służacych do Sobótki z poleceniem zakupu tam ryby. Kiedy dziewczyna niosąc zakupiuonego tam szczupaka niosła do zamku, napadł ją niedźwiedź

Tragedię tę widzieli mieszkańcy zamku i ruszyli na pomoc dziewczynie. Przybyli jednak za późno

służąca była martwa bo niedźwiedź odgryzł jej głowę. Zabito jednak bestię. Na pamiątkę tego wydarzenia zostały wyrzeźbione dwie figury –Panny z Rybą i Niedźwiedzia.”

Inna wersja tej opowieści brzmi następująco:

“Rzecz działa się za czasów Piotra Włostowica, który wraz z rodziną mieszkał na zamku położonym na Ślęży. W czasie postu małżonka Komesa Maria wysłała jedną ze swych służących do Sobótki po ryby na wieczerzę.Jeden z oswojonych niedźwiedzi zamkowych został przyuczony do tego ,żeby wychodzićnaprzeciwko przychodzącym z miasta z ciężkimi zakupami służącym i zanosić je następnie do zamku. Dziewczyna, która miała nabyć

rybędługo nie wracała. Niedżwiedż, który czekałna dziewczynę wpadał w coraz

większąwściekłość. Kiedy dojrzał nadchodzącądziewczynę rzucił się na nią, starając wydrzeć jej kosz. Dziewczyna broniła się i w oko zwierzęcia wbiła długą szpilę. Rycząc z bólu

niedźwiedź zabił dziewczynę odrywając jej głowę. Sam też skonał szybko, ponieważszpila przebiła mu mózg. W miejscu, w którym znaleziono zwłoki niedźwiedzia i dziewczyny postawiono kamienne rzeźby.”

Jeszcze inna wersja tej opowieści przedstawia się następująco:

“Na początku XIIw. Szlachetny namiestnikŚląska Piotr włostowic zbudował na szczycieŚlęży zamek, w którym prowadził szczęśliweżycie wraz z małżonką Marią i potomstwem. Często stojąc na szczycie góry patrzył na rozległe w dole Śląskie ziemie, którym siępoświęcił , i któr umiłował. Wybudował 77 kościołów na chwałę Pana i dla dobra mieszkańców tego pięknego kraju. Na Ślęży zbudował także klasztor , z którego ruszyli na Ślask mnisi z misją nawracania pogańskich słowian na chrześcijaństwo oraz zniemczania ich.

W owym czasie zagrażały ludziom niedźwiedzie i wilki. Włostowic nakazał służbie

złapaćparę niedźwiedzi i je oswoić. Zwierzęta przebywały w klatkach ustawionych w pobliżu zamku. Dzieci Komesa chętnie bawiły się z nimi. Hrabina Maria także lubiła wśród nich przebywać. Miała swego ulubieńca, który przebywał na wolności. Jego ulubionych

przysmakiem były ryby. Służąca Hrabiny imieniem Gertruda miała za zadanie dostarczenia mu ryb. Często niedźwiedźwychodził na spotkanie służącej i nióśł jej kosz z rybami. Pewnego

(2)

razy Gertruda o wiele dłużej niż powinna zabawiła u przyjaciółek w Sobótce, Niedźwiedź niecierpliwie czekał w połowie drogi na dziewczynę. Wreszcie służąca niosąc kosz z rybami nadeszła. Na swoje nieszczęście dziewczyna postanowiła zakpić z niedźwiedzia. Wyjęła z kosza rybę, którąpodsunęła niedźwiedziowi pod noszwierzęcia i szybko schowała. Ujawniła się dzika natura zwierzęcia. Rozwścieczony Niedźwiedź rzuciłsię na dziewczynę.

Dziewczyna broniła się i długą szpilą przebiła my oko. Niedźwiedźpowalił dziewczynę na ziemię, a potem zadusił. Sam także wyzionął ducha. Hrabina dziwiła się z powodu długiej nieobecności służącej oraz niedźwiedzia. Zaniepokojona wysłała gońców, którzy znaleźli leżące na ziemi zwłoki dziewczyny, a obok martwego niedźwiedzia. W miejscu tragedii hrabina Maria kazała wznieść kamienne posągi.”

Inną ciekawą wersją opowieści, zupełnie nie znaną mieszkańcom Sobótki jest ta o Hamarze:

“W dawnych czasach, kiedy Śląsk zamieszkiwany był przez pogańskie ludy , panował nad wilekim obszarem tego kraju Hamar, zwany również Hammerschlagiem . Siedzibą jego byłzamek na Ślęży. Władca ten nosił za pasem zatknięty wielki młot , którym zabijał swych wrogów. Władca ten miał ukochaną córkęjedybaczkę imeniem Goralinda. Była ona

pięknąniebieskooką blondynką, z długimi aż do stóp lokami . Niejeden z dzielnych synów książęcych

przybywał na zamek , by zdobyć rękę dziewicy, ale wszyscy otrzymywali kosza.

Zdarzyło się, że Świdno, potężny książęsąsiedniego kraju, znalazł się w stanie wojny z Hamarem i oblegał jego zamek na Ślęży . Mimo jednak długotrwałego oblężenia ślężański zamek nie został zdobyty.

Świdno miał syna o imieniu Bolesław , który wyróżniał się postawą i odwagą wśród innych wojów

Pewnego razu Bolesław przedostał się na szczyt Ślęży , gdzie Hamar nie wystawiałstraży poniważ miejsce to uchodziło za niedostępne . Młodzieniec zobaczył tam niebiańską postać pięknej panny z koronązłotych włosów, u której stóp spoczywałpotężny niedźwiedź.

Była to Goralinda i ona również spoglądała z zachwytem na pięknego młodzieńca. Oboje zapałali do siebie miłością. Od tego czasu w tajemnicy często spotykali się ze sobą.

Wartępełnił wierny niedźwiedź. Młoda para liczyła na to, że ich ojcowie pogodzą się i udzielązgody na małżeństwo.

Goralinda miała złą macochę Krienhildę ,która nienawidziła dziewczynę poniważ Hamar bardziej kochał córkę niż drugą żonę. Zauważa ona, że pasierbica zbyt często wymyka się z zamku. Nakłoniła więc zaufanego Majordomusa Margota , do śledzenia Goralindy.

Księżniczka miała bardzo oddaną ale gadatliwą służącąMikę. Marbot , aby wypełnić polecenie swej pani , zaczął się do niej zalecać. Podczas jednej z miłosnych schadzek wydobył z Miki tajemnicę jej pani. Natychmiast zawiadomił o tym zdradziecką Krienhildę, która postanowiła zrealizować swój plan zemsty.

Księżnej zależało przede wszystkim na tym , aby usunąć niedźwiedzia, wiernego strażnika Goralindy. Znała jego słabość do ryb , dlatego też ukryła w szczelinie skalnej kilka

szczupaków ugotowanych w wywarze z wilczych jagód. Niedźwiedź, który znów ochraniał i strzegł młodą parę, zwietrzył zapach ryby. Poszedł do szczeliny i szybko je pożarł.Wierny Niedźwiedź skonał w wielkich męczarniach, ale nie wyadał jęku gdyż nie chciał przeszkadzać zakochanym.

Zdarzyło się to akurat w dniu, w którym Bolesław przyniósł wiadomość, że jego ojciec skłonny był zawrzeć pokój z Hamarem i prosićgo o rękę Goralindy dla swego syna. Młodzi byli bardzo szczęśliwi . Żegnali się z nadzieją iż zbliża się kres ich problemów.

W tym momencie nadbiegł podburzony przez Krienhildę Hamar. Z daleka już

zobaczyłbłyszczący hełm Bolesława. Wyciągnął zza pasa młot i z ogromną siłą rzucił w

(3)

młodzieńca. Rzut był tak potężny, że odciął głowę zarówno Bolesławowi jak i Goralindzie.

Całe to zdarzenie obserwowała zła Krienhilda i gdy zobaczyła śmierć swojej znienawidzonej pasierbicy, wydała okrzyk radości.

Kiedy Hamar zbliżył się do zwłok i zobaczyłco się stało z jego córką, przeżył szok. Przeklął swoją mściwą małżonkę i wypędził jąz zamku. Aż do końca swoich dni Krienhilda mieszkała w jednej z jaskiń na Ślęży. Żywiła się korzonkami i jagodami. Modliła się i pokutowała za swój hanodny czyn. Wyłom skalny , w którym mieszkała Krienhilda nazwano“Łożem Krienhildy”.

Hamar , nieszczęśliwy ojciec , aby uwiecznićtragedię , której sam był sprawcą, kazałpostawić rzeźby umiłowanej córce i jej wiernemu niedźwiedziowi.”

MNICH.

“Pewien Mnich z klasztoru na Ślęży w czasie srogiej zimy udał się w sprawach klasztornych do wsi Maniów Wielki. U podnóża góry zaatakowany został przez głodnego wilka. Mnich na swoją obronę miał tylko kozik. Rozpoczęła się długotrwała walka. Zakonnik pokonał

ostatecznie rozszalałą bestię. Wilk padł okło mili od podnóża góry. Ciężko ranny Mnich dowlókł się do zagajnika do Wojnarowic i wyzionął ducha. Dla upamiętnienia tego bohaterskiego czynu wyrzeźbiony został posąg Mnicha.”

DZIK.

Bolesław Krzywousty w towarzystwie Piotra Włostowica polował w lasach w

okolicachŚlęży. Książę w pewnym momencie zobaczyłprzebiegającego dzika i postanowił go upolować. Potknął się jednak o blok skalny, w tym czasie dzik zaatakowal, Piotr Włostowic szybko jednak nadbiegł księciu z pomocą i po zaciętej walce zabił zwierzę. Samjednak także odniósł rany. Na pamiątkę tego wydarzenia Bolesław Krzywousty kazał w miejscu , gdzie to się stało postawić kamienną rzeźbęwyobrażającą dzika. Piotrowi Włostowi zaś w podzięce podarował Ślężę.”

PIOTR WŁOST.

Pewnego razy Piotr Włostowic polował w lesie , towarzystwa dotrzymywał mu tylko jeden giermek. Po wielu godzinach tropienia zwierząt komes odczuł zmęczenie

Położył się więc obok strumienia i pochwili zasnął. Miecz Piotra leżał ułożono w poprzek strugi. Śniła mu się mysz, która przebiagła przez żelazny most i schowała się do dziupli piblidkiego drzewa. W dziupli tej byłukrytyogromny skarb. Kiedy Włostowic sięobudził to opowiedział swój sen służącemu. Giermek sam stwierdził iż czuwał i zauważyłjak polna mysz przebiagła po położonym w poprzek strumienia mieczu komesa. Następnie wślizgnęła się do dziupli jednego rosnącego w pobliżu drzew. Służący zaproponował panu sprawdzenie zawartości dziupli i rzeczywiście znaleźli w niej niezmierne bogactwo.”

Inna wersja legendy o Włostowicu:

“Na początku XIIw żył na Śląsku Piotr Włostowic , który pochodził z Danii. Z woli swego pana Bolesława Krzywoustego został on namiestnikiem Śląska. Książę dowiedział się,że ojciec przechopwuje zdobyty na zamordowanym królu duńskim skarb. W celu jegp zdobyacia wyprawi ł się do Danii. Wyprawa zakończyła się sukcesem, a Piotr Włostowic został

właścicielem ogromnych bogactw. Zdobyty majątek przeznaczył przede wszystkim na

(4)

budowę kościołów na Śląsku , który w dużej mierze był jeszcze pogański. Wzniósł , aż 77 kościołów.”

O UKRYTYM SKARBIE.

“Żył sobie przed laty człowiek , który krążyłpo Ślęży poszukując ptasich gniazd. W pewnym dzikim i nieprzyjemnym miejscu , na którym leżał duży głaz spostrzegł otwór prowadzący do jaskini. U jej wejścia natrafił na drzwi . Mężczyzna przeraził się , ale ciekawośćzwyciężyła.

Uchylił drzwi i kiedy przekonałsię, że w jaskini nikogo nie ma , wszedł tam.

W pewnym momencie ujrzał duży kopiec usypany ze złota i monet , a ponieważ miał ze sobąworki na ptasie jaja szybko napełnił je skarbami. A po napełnieniu wszystkich worków wyszedł szybko z jaskini i bez oglądania sięza siebie pobiegł do domu . Pędził tak szybko ,że zapomniał oznaczyć drogę do jaskini. Pragnął powrócić po reszte skarbu, ale miejsca gdzie była jaskinia nigdy nie odnalazł.”

Inna wersja tej opowieści:

“Pewnego razu wiejski prostak i mała dziewczynka zauważyli jaskinię mającą drzwi , które były szeroko otwarte, zajrzeli tam i zobaczyli dziwnego brodatego mężczyznę ,który zaprosił ich do środka . Pokazał im różne skarby zgromadzone w jaskini. Na pożegnanie dał im wiśnie i śliwki. Kiedy biedacy powrócili do domu , okazało się , że owoce zamieniły się w złoto . O zdarzeniu tym dowiedzieli się mieszczanie z Sobótki i zaczęli poszukiwania jaskini , a także kopali w różnych miejscach. Nie przyniosło to jednakżadnego rezultatu.”

Kolejna opowieść o Ślężańskich skarbach:

“Pewna kobieta cierpiała wraz z jedynym dzieckiem wielką biedę . Śniło się jej kiedyś, że jeśli pójdzie w Wielki Piątek na Ślężęto skończą się jej troski . O oznaczonym czasie wzięła dziecko na ręce i udała się na górę. Kiedy była jeszcze na szczycie to zauważyła wejście do jaskini , którego wcześniej w tym miejscu nie widziała . Jaskinię zamykały obite miedzią wrota . Kobieta zapukała wrota otworzyły się. Za progiem leżał czarny pies z gorejącymi oczyma i paszczą , który pozwolił jej wejść dośrodka. Okazało się , że za wrotami była komnata . Stał w niej dębowy stół przy którym siedziało kilku starców w starodawnych strojach . Zajęci byli pisaniem. Obok stołu stały skrzynie napełnione złotymi i srebrnymi monetami . Pies zaszczekał trzykrotnie:”Raff, raff, raff.” Kobieta posadziła dziecko na stole i trzykrotnie sięgnęła po złoto , następnie szybko wybiegła z jaskini, a drzwi zatrzasnęły się z hukiem . Dopiero teraz kobieta zorientowała się ,że zostawiła dziecko w jaskini . Przerażona chciała do nie wrócić z powrotem , ale wejście zniknęło. Płacząc i lamentując poszła do domu. Wżałobie i smutku przeżyła cały rok. Kiedy nadzszedł kolejny Wielki Piątek pobiegła na to samo miejsce i bez kłopotu znalazła wejście do jaskini. Zapukała , wrota otworzyły się i kobieta ponownie usłyszała trzykrotnie:”Raff, raff, raff”.Uszczęśliwiona zobaczyła, że na stole siedziało jej dziecko, któr uśmiechnięte i zdrowe bawiło się czerwonym jabłkiem. Tym razem kobieta nawet nie spojrzała na złoto, chwyciła dziecko i wybiegła na zewnątrz. Wrota znów się za nią zamknęły. Usłyszała tylko jeszcze smutne wycie psa. Kobieta z przerażenie zobaczyła, że trzyma na ręku martwe dziecię. Po rocznym pobycie w świecie duchów, nie było ono zdolne do życia wśród ludzi.”

Jeszcze jedna wersja opowieści ślężańskich o poszukiwaczach skarbów:

(5)

“Około 1570 roku spacerował w oklicach Ślężyświdnicki filozof Johan Beer

Pragnął on poznać tajemnice przyrody niedaleko łąki zwanej “Pumperfleck”Beer odkrył niewielką jaskinię i doniej wszedł.Gwałtowny podmuch lodowatego powietrza przestraszył go i skłonił do opuszczenia jaskini. Przypomniał sobie krążące opowieści o duchach

przebywających na Ślęży . Dzień i noc myślał nad tym w jaki sposób można

zbawićpokutujące dusze rozbójników. Na Wielkanoc przyjął Najświętszy Sakrament i w następnąniedzielę udał się ponownie w miejsce , gdzie okdrył jaskinię. Przedostał się do wąskiego ganku , który doprowadził go do obszernej galerii . Wokół panowała głęboka cisza . W pewnym miejscu zauważył światło przenikające przez szybę w drzwiach . Kiedy się do nich zbliżył to otworzyły się same . Za drzwiami znajdowała się obszrna komnata . Beer zobaczył przy stole trzech Starców ubranych w starodawne stroje . Spoglądali oni ze smutnymi minami na księgę leżącą na stole oprawioną w czarny aksamit. Uczony

pozdrowiłduchy w imię Boga i rzekł:”Pokój z Wami!”Jeden z mężczyzn ponurym głosem odpowiedział:”Tu nie ma pokoju.” Filozof podszedł do stołu i jeszcze raz powiedział :”Pokój z Wami w imię Pana naszego Jezusa Chrystusa.”Mężczyźni jakby rażeni piorunem skurczyli sięi milcząc na niego spojrzeli. Wreszcie jeden z nich podsunął uczonemu czarną księgę.Beer otworzył ją i przeczytał tytuł:”Księga posłuszeństwa.” Na jego pytanie kim są i co robią w jaskini . Duchy odpowiedziały:” Nie wiemy kim jesteśmy, czekamy zaś na surowy wyrok Boga , by cierpieć za to co żeśmy uczynili.” Uczony zapytał co takiego uczynili . W

odpowiedzi starcy wskazali na zasłonę ,oddzielającą część komnaty. Beer zobaczyłleżące w nieładzie zbroje , kosztowności , pieniądze , wszelkiego rodzaju towary , oraz ludzkie szkielety. Uczony nabrał śmiałości i przeprowadził formalny sąd nad tymi grzesznikami, wskazując przy tym drogę do dobra. Wskazując przy tym drogę do dobra, na koniec odegrał piękny chorał na starym instrumencie ze złotą klawiaturą, który odnalazł w kącie komnaty.

Kiedy skończyłjeden z duchów powiedział:”Zabierz z tych skarbów i opuść nas.” Beer jednak propozycji nie przyjął. Starcy patrzyli na siebie w milczeniu . Po chwili jeden z nich

otworzyłczarną księgę i przeczytał następujące słowa :”Ostatnie duchy góry zostaną zbawione , kiedy złoczyńca zabierze cały ich skarb , a człowiek pobożny skarb ten odrzuci .” P o tych słowach przez komnatę przeszedłgwałtowny wiatr . Skały zaczęłypękać a kamienia

zasypywały pomieszczenie, a skarby pochłonęła otwarta przepaść. Johan Beer znalazł się w cudowny sposób na powierzchni ziemi zdala od Ślęży.”

Istniało jeszcze wiele , wiele baśni i podańzwiązanych ze Ślężą. Dzięki Pani Lucynie Biały , która dokonała gruntownego studium tego zagadnienia podałem te – moim zdaniem

najistotniejsze. Musicie Państwo przyznać, że opowieści o diabłach i anioła rzucających siękamieniami wyglądają przy nich raczej mizernie.

Materiały zebrał o opracował

Cytaty

Powiązane dokumenty

W związku z tym używa się za każdym razem tego samego systemu, ALE ten system nie jest jednoznaczny, tylko zależy od jakiegoś ciągu bitów, zwanego kluczem.. Ponieważ system

Struktura książki zdominowana jest rozważaniami zawartymi w teoretycznej, pierwszej części, w której Jacek Hołówka stara się interpretować zjawiska, skła- dające się na

Uczniowie pracują w parach i na hasło Otwartusia wpisują na listę jeden.. czasownik z zakończeniem „uje”, następnie na sygnał „wkoło” podają ją dalej, żaden wyraz

Pytanie „kiedy malowidło staje się obrazem?” zapytuje nie tyle o mo- ment tej przemiany, co o miejsce, w którym ona zachodzi, a ponieważ dokonuje się ona w oku widza – to

134 An Interim Status Report on the Energy Crisis and Its Effect on World Shipping.. by John

Jeśli dziecko, które do tej pory było raczej dobrym uczniem, miało grono znajomych i raczej wywiązywało się ze swoich obowiązków domowych, nagle przestaje się uczyć,

Uczeń wie: w jakich sytuacjach należy napisać podanie; jak poprawnie zredagować podanie; czym różni się podanie od listu...

Jak podkreślił SądApelacyjny w swym uzasadnieniu, odwołanie obwinionej podlega odrzuceniu z uwagi na niedo- puszczalność drogi sądowej, która wyklucza rozpatrywanie przedmioto-