• Nie Znaleziono Wyników

Teatr i Kino. R. 4, nr 19 (od 12 maja do 18 maja 1924)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Teatr i Kino. R. 4, nr 19 (od 12 maja do 18 maja 1924)"

Copied!
15
0
0

Pełen tekst

(1)

Kr. 19. Rok IV.

iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiHiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiniiiiuui

W a r s z a w a — Ł ó d ź — P o z n a ń —Katc wire od 12. V. do 18. V. 1924 r.

TEATR

K IN O

lllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllillllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllll

Dział literacki . . . . str. 3—12 P r o g r a m y :

Teatry Warszawskie . . str. 13 Teatry Poznańskie . . . str. 14—15

CENA NUMERU 2 5 gr.

Ogłoszenia: S;— 4'« z ł, V2 — 25 z ł, V3 — 20 z ł, 15 z t, !/5 (margines) — l t zł.

przyjmują w Poznaniu: biuro ogłoszeń , D elfA rte* i ad- m inistr tygod. Fr. Ratajc.aka l la w Warszawie: Kdw. Topolski, Hoża H) w. 25.

(2)

REKT/FIKA€|A OKOWRY*

FABRYKA CHEMICZNA S P A K C .

W P O Z N A N I U .

©

ZARZAO : CENTRALA HANDUWfc POZNAŃ UL. CIESZKOWSKIEGO 5.

ADRES t e l e g r a f ic z n y: AKWAW1T - POZNAŃI.

® NR. t e l e f o n o m

•3030 • 3033 • 3035 • 355^ ■ 35W • 35581

FABRYKA WÓDEK I LIKIERÓW

NAJPRZEDNIEJSZE WÓDKI STOŁOWE NALEWKI OWOCOWE I LIKIERY.

SPECJALNOŚĆ:

CHERRY BRANDY - CURAęAO BLANC.

ZASTĘPSTWO GENERALNE:

H. ZALEWSKI, WARSZAWA, PIĘKNA 32.

T E L. 188-15 i 405-03.

(3)

No. 19. Rok .

Warszawa-Łódź-Poznań-Katowice od 12. V. do 18. V. 1924 r.

TEATR I KIN A

Plamo Ilustrowane poświęcone sprawom teatru, muzyki, sztuki, kinematografu, wraz z programem wszystkich widowisk,

w Warszawie I Poznaniu na cały tydzień.

Redakcja I administracja: Poznań, Fr. Ratajczaka 11 a Konto czekowe P, K. O 204 748.

Słów ko o publiczności.

Najpocieszniejszc rozmowy. jakie się dają słyszeć są przeważnie te, które prowa­

dzi miedzy sobą pewien rodzaj publiczności teatralnej. Każde słowo nacechowane znaw­

stwem. każda uwaga wypowiedziana tonem arbitralnym a pochwala lub nagana, które stają sic udziałem autora, lub aktora, spada na niego z wysokości dziesięciu pięter, i ma.

wagi; tysiąca klogramów. Zdawać by się mogło, że na przedstawieniu byli sami co najznakomitsi nasi krytycy z Warszawy, Lodzi. Piotrkowa, albo i z. Katowic, gdzie jak słyszałem na serjo wzięto się do topie­

nia Moliera. Na szczęście, publiczność ob­

darzona jest na ogól zdrowszym rozsądkiem, i jeżeli przyjmuje czasami manjery gryzipior

czyn z różnych podrzędnych pisemek, to jest to wynikiem chwilowych suggestyj. ja ­ kie wywierają popularne wykłady ignorancji i umysłowego ubóstwa, które po każdej pre mjerze leją się z pod piór sprawozdawców teatralnych. W gruncie rzeczy ta mała cząstka społeczeństwa polskiego, która by­

wa w teatrze, nie jest jeszcze przeżarta nu­

dą. złośliwości;} i tanim dowcipem tych przeistoczonych naprędce z reporterów, bie­

dnych i małych bawiludków, — którzy pi­

sząc o teatrze, starają się ostrą przyprawą ordynarnych konceptów zagłuszyć niecieka­

wy zapach swego teatralnego nieuctwa. Pu­

bliczność istotnie teatralna, która nie ma­

jąc pretensji do fachowego znawstwa. odczu­

wa jednąk istotną wartość sztuki i gry ak ­ torów — nie idzie nigdy za głosem urzędo­

wego sprawozdawcy. Powtarzać komunały wyczytane poprzedniego dnia w takiej lut) innej gazecie, m >że tylko ten, który w sto­

sunku do teatru stoi na stanowisku głupca, który idzie na .symfoniczny koncert dlatego, żeby się jrofcazać znajomym, a nie dlatego, że mu się poważna muzyka podoba. Kto nie potrafi o sztuce widzianej w teatrze po­

wiedzieć coś od siebie „wlasnemi słowami”

nieelt milczy. Pędzie jeszcze stokrbe mą­

drzejszy, od swego sąsiada, który liezmyśl- lde kategorycznym tonem powtarza frazesy, zaczerpnięte od „krytyka**, który pisząc lat dwadzieścia, po trzy razy na tydzień swoje sprawozdania, używa już od lat piętnastu, starych, wyświechtanych komunałów). 'Paki krytyk podobny jest do miernego prowin­

cjonalnego aktora, który ma trzy i.nume ry". kióięnni gra wsżyskie role: A rysto­

krata nosi monokl i białe getry, kam erdyner

— 3 —

(4)

ony jest. do Frani-szka Józefa, a czlo-

k ..nikczemny-4 ma czarne faworyty, te .,krytyki4- mają, także swoje „num ery44, które jednak nieświadoma tajemnic teatral­

nych publiczność — bierze za dobrą mone­

tę. to. co w rzeczywistości jest nędzną ru ­ tyną. lub beztaleńciem redakcyjnego Smęt­

ka. który był już i tym i owym, aż wreszcie został teatralnym krytykiem. Pod wzglę- lipni reagowania na sztukę publiczność inte­

ligentna. winna iść za przykładem tej pu­

bliczności, która bywa w teatrach t, zw.

popularnych czyli ludowych. Do tych te a ­ trów chodzą jedynie ci. którzy teatr lubią naprawdę. — Snobizmu ani cienia. Uwagi chociaż często dalekie od słuszności — ale własne, zrodzone z tych chwilowych prze­

żyć, jakie im przyniosła sztuka widziana na scenie. Widza w teatrze ludowym nic nie obchodzi, czy autor żyje, czy już dawno leży na mogiłkach, czy jest żydem, czy Po­

lakiem. czy endekiem, pepeesem lub czy jest łubiany przez angurów i kacyków dzienni­

karskich. czy ma przyjaciółkę, którą odbił krytykow i, czy też. przyjmuje u .siebie, lub chodzi na kolacje... z wpływowymi osobisto ściami — itd. itd. Ślusarza, k tó ry z rękami czarnemi od pracy idzie do teatru, obchodzi sztuka więcej, niż cały pierwszy rząd na premjerze w teatrze stołecznym. Nie szuka sensacji, lecz wzruszenia. Jeżeli to wzrusze­

nie otrzymuje, jeżeli, ze sceny padają słowa, które wzniecają w nim rozkoszny niepokój

— jest zadowolony — i wychodzi z teatru, nie myśląc o tern, co ktokolwiek inny powie o tern przedstawieniu. Nie zna się na tea­

trze, ale ma swój rozum i swoje serce. Pu­

bliczność inteligentna z małemi wyjątkam i, także się nie zna na teatrze, ale mimo swe­

go rozumu — a .swego serca, często się w sty­

dzi — wobec wyczytanych inwektyw pisa­

nych na autora, tea tr i aktorów, przez ja­

kiegoś zjełczalego piernika lub wypuszczo­

nego samopas pirata!

Nie do tej zatem niewielkiej części na­

szej publiczności mówię, która mądrzy sic cudzym jadem — i za własne zdanie — po daje cudze głupstwa, ale do tej. która świa­

doma swego poziomu umysłowego, szuka w teatrze wzruszeń — i potrafi „własnemi sło­

wami" — ocenić ich wartość — i ważkość.

— Nikt nikogo nie nauczy kochać sztuki jeżeli zatem ktoś uczuwa potrzebę teatru, jeżeli sztukę kocim naprawdę — niech się zbliża do niej, mając za przewodnika jedy­

nie to wzruszenie, które mu daje tea tr — i nie oglądając się na nikogo — poznajc sa­

modzielnie jego tajemnice.

St. Kiedrzyński.

® ---

Czem była Eleonora Duse?

Ze wspomnień jej impressaria J. Schumanna.

Jeden z paryskich dzienników („Ma- tin44) Jtodaje interesujące uwagi o wielkiej artystce, zmarli ' niedawno, a pochodzące od

4

(5)

jej impressaria, .1, S chum anna. Uwagi u poda jemy w streszczeniu.

— Eleonorę Duse widziałem pierwszy raz w Turynie, na scenie teatru Carignano.

w trupie Cazara Rossi. w listopadzie r. 1881.

kiedy bawiłem we Włoszech na tournee z Sa­

rą Bernhardt.

Uderzony byłem cudownym stylem, z jakim odtwarzała bohaterkę Aleksandra Du­

masa w „Żonie Klaudjusza" i zaproponowa­

łem jej toum će po Europie.

Popatrzyła na mnie z przerażeniem i tak odpowiedziała:

— Albo sobie pan żartuje ze mnie, al­

bo się też pan grubo myli. Jestem solne zu­

pełnie małą aktorką włoską i za granicą niktby mnie nie zrozumiał. Aby się narzucić publiczności, nie rozumiejącej języka, w k tó­

rym się gra, trzeba być genjuszem, a ja za- ledwo jeżeli mant trochę talentu.

— Niech mi pan pozwoli wydoskonalić się w mej sztuce, którą, namiętnie kocham, niech mnie pan nie zwraca z drogi, którą so­

bie wytyczyłam. Później, kiedyś, o ile dopne celu, kiedy istotnie będę miała zaufanie w sobie, pomówimy o tein.

Dopiero w r. 1894 Eleonora Duse zgo­

dziła się na me propozycje. Rozpoczęliśmy toumće. na którcin przez ośm lat artystka wprawiała wszędzie w podziw i zachwyt pu­

bliczność Europy i Ameryki.

Dla Eleonory Duse, cały świat byl nie­

jako tern samem miastem, tym samym tea ­ trem. tą samą publicznością. Wszędzie wy­

ciskała łzy z oczu, ludzie cierpieli razem z nią. Sztuki Aleksandra Dumasa, W iktoryna Sardom Hermana Smlermanna. grane przez nią, wzruszały do głębi tłumy najróżnoro­

dniejsze i przynosiły dochody kasowe, nie­

znane dotychczas w rocznikach teatralnym - Pewnego d n ia sp o tk a ła d‘Annunzia, który stopniowo zagarnął całą jej istotę. P u­

bliczność odnosiła się wszędzje raczej nie- przyjaźnie do dziel włoskiego poety, mimo to graliśmy na siedm przedstawień jedną sztukę d ‘Annunzia. Charakterystyczna rzecz, że poeta nie potrafił nigdy zdobyć się, z w y­

jątkiem Gieoudy, na odpowiednią roli; dla swej genjalnej interpretatorki. W zrastająca z dniem każdym miłość Duse dla poety spra­

wiła, że stopniowo usunęła wszystkie inne roli* ze swego repertuaru.

Mając wielką odpowiedzialność i-olbrzy­

mie koszta połączone z utrzymaniem wiel­

kiej trupy, sprzeciwiłem się temu zmonopo­

lizowaniu sztuk cPAnnunzia. Nie nie pomo­

gło. Pewnego dnia Duse napisała do mnie list z tymi cudownymi słowami:

..Prawdopodobnie ma pan słuszność, ale ja kocham. Należy wybrał między sercem a rozumem. Idę za sercem.‘‘

Pomimo wielkiego bólu, schyliłem czo­

ło i zwróciłem wolność wielkiej artystce i szczęśliwy jeszcze byłem, że udało mi się przełamać jej opór i skłonić ją do występów w Paryżu, przed którym zawsze czuła iba- wę. Wiadomo, że Paryż byl największym sukcesem w jej karjerze artystycznej.

5

(6)

Eleonora Duse grała w dalszym ciągu wyłącznie dA nnunzia. Zwolna topniały aui- f.jony. zarobione przez nią w naszych tourm e.

Powodowana wielką potrzebą pomiędzy, zgodziła się na ostatnie tournee po Ameryce 1’0,'lnocnej. chociaż już sic wyrzekła prz.cd- tmn teatru.

Tam. w 65 roku życia, czekała ją smu­

tni! śmierć, w tern mieście żelaza i odlewni.

ituse odeszła... Była wielką panią, du­

chem 'wybranym, wielką kocliaiiką. aktorką genjaluą.

•.

['. S. Zwłoki wielkiej artystki złożono na pokładzie statku, który I-go maja odje­

chał 7. Nowego Jorku do Włoch. Dwudzie­

stu aktorów jej trupy towarzyszy jej w lej ostatniej podróży.

'-- ©--

WĘłjinrshi plasz w Ameryce.

..Tragedja i komedja — tendencja sła­

ba. .sztuka obyczajowa i farsa mocno w po­

szukiwaniu" — oto ostatnie notowanie bu­

dapeszteńskiej giełdy teatralnej. Tak przy­

najmniej twierdzi pan Gilbert Miller, który corocznie zakupuje sztuki węgierskie dla swoich czterech teatrów: dwóch w Nowym Jorku i dwóch w Londynie. Tylko Ferencz

Molnar wr obecnym sezonie wyszedł obronną ręką i od pana .Millera dostał wiele tysięcy dolarów za swojego ..Łabędzia", który miał w Nowym Św ecie wielkie powodzenie.

Prócz Molnara grano też w Nowym Jo r­

ku i Londynie sztuki Lajosa Biro i Ernoe Yajija. Pierwsza z nich zatytułowana po1 an ­ gielsku ...Moon Flower" miała jako interpre- tatorkę głównej roli miss Caugltam. podo­

bno najpikantniejszą artystkę Ameryki. W głównej roli sztuki Vajdy ..Pata Morgana"

grała na jniebezpTeezniejsza konkurentka panny Canghan miss Sterenson. Obie te sztu­

ki są dość podobne do siebie: i w jednej i w drugiej kobiety przeżywające południe swego życia uwodzą o wiele od siebie młod­

szych chłopców. Obie sztuki zdają się dążyć do tragicznego rozwiązania i obie kończą się sentymentalnym akordem cichego zapomnie­

nia i ukrytych łez. Jest w tem trochę poezji ale i wiele operetki. Mistrz Lenar. który też pochodzi z Węgier, mógłby do tych sztuk napisać muzykę.

Sztuki te dosyć podobały się Ameryka­

nom. którzy lubią tę dość tanią mieszaninę łez i uśmiechów’. Tak przynajmniej twierdzi pan dyrektor Gilbert Miller. ..Jeśli się do tej mieszaniny doda nieco perwersyjności — po­

wstanie mikstura, którą szczególnie się roz­

koszuje nasz purytański kraj“ — rzeki ten znakomity znawca amerykańskiej publiczno­

ści teatralnej. Który w nader elegancki spo­

sób mule z kieszeni jankesów wydobyć błę­

kitne dolarki.

Ale Węgrzy jadają nietylko gulasz, jak to myśli zapewnie jkiu Miller. Sztuka węgier­

ska idzie nietylko w kierunku pana Biro i Najdy i tworzy nietylko takie dzieła, które

— 6 —

(7)

zadowolnią dosyć niewybredny smak jaui sów. 'Tylko.-, sztuki te albo wcale, albo b.ą.

dzo mato są grywane.

Ameryka zwycięża. Znany i u n; w Polsce autor „Tajfunu" Lengyel wys' teraz w Buda peszcie sztukę pod tą

„Antonia". Główną role będzie k nać słynna .Sari Kodak. Sztuka la jest wnież pieprzno słodka jak inne. Ale sprytny .pan Bengyel głównym bohaterem uczyni! angiel­

skiego globe-trottera. To mu napewno zje­

dna symn"' mglo-saskiej publiczności.

k . eksportują masowo swoje sztu­

ki ■>Ameryki. Podobno autorom węgier­

skim dzieje się teraz lepiej znacznie lepiej niż przed wojną. Pokrewieństwo smaków? Zape­

wne i to gra dużą rolę!. Alę przecież w Ame­

ryce i Anglji grają nietylko sztuki o smaku gulaszu. Tajemnica polega na umiejętnej propagandz:e i pozyskaniu sotyie wybitnych agentów teatralnych. My widocznie mie po­

siadamy tak zdolnych ludzi, bo w kraju ta ­ kim jak Stan) Zjednoczone. prócz panów Biro i Wajda grają także z wielkiem powie Mżeniem Pirandella. A zatem możliwości są bardzo szerokie. Czyż naprzyklad ..Lampę Ał,adyna" nie mogłaby mieć powodzenia w kraju, ktćzry mówi językiem Bernarda Shaw?

Tymczasem literaturę polską w Ameryce; re­

prezentuje pan ( issendpwski. który przecież niewiele, prócz ..-fantazji ma w sobie z poe­

ty. Obawiam się jednak, żę to ponure remie, które autorowi podobało się nazwać imię niem Buddy prędzej trafi do Ameryki, niż dżuda rzetelnego talentu. Niedołęstwo na­

szej propagandy zagranicznej gwarantuje tę niewesołą przepowiednię, (p.j

--- © ---

KIMA WARSZAWSKIE

„PAŁACE"

„Maks Lindner w zamku duchów".

Zdaje sic, że t. zw. „braterstwo ludów"

przejdzie zupełnie inną drogą, niż to przewi­

dują dyplomaci, mianowicie — przez kino.

Jeszcze do niedawna wytwórnie różnych krajów rywalizowały ze sobą, dziś — wy­

pożyczają solne wzajemnie aktorów i reży­

serom i często widz my jak przedstawiciele nietylko rożnych narodowości, ale nawet różnych ras zgodnie pracują obok siebie dla wspólnego celu tryumfalnego wprowadze­

nia na Parnas „dziesiątej Muzy". W iduje­

my już obrazy połączonych yyytyyórni nie- mieeko-skandynayyskicli f..('zlowiek l>ez na­

zwiska";. 1'ranensko-aiig’clskieh („Zbrodnia lorda Sayille") kombinacje niemiccko-amc- rykańskie (reżyser Bubitsch i Mary Pick- fonl), franeusko-japońskie (,.La bataille") wreszcie — włosko-francuskie yy filmie p, t.

„Maks Binder yy zamku duclióyy". Obraz ten dowodzi przedewszywtkiem d y y ó t d i rze czy; że wytwornie włoskie zaczynają scho­

dzie z utartej drogi i czynić ciekawe jmiszu- kiwania w dziedzinie teehniczno-optycznej.

oraz, że .Maks Binder, syt sław y. jednego z największych komików f linowych, pragnie

— 7 —

(8)

V'jpj maszynowe

llh»l i lniane

Bawełny Kordonki £• " • Ł

Szpaqaty t e ; Przędza

W E Ł N A

przędzalń angielskich i francuskich poleca POLSKA CENTRALA HANDLU NIĆMI

C U /P G P k lK A i C .lr a W t U t n r \ U | J - r t a Grochowskie) Fabryki NiciWspółwłaściciele

WARSZAWA, Krucza 24. Tel. 137-17 1 266-14.

Żądać wyczerpujących ofert.

Kupujemy surową r.ie przędzoną wełnę, len, konopie.

1 asęp na JumPry l.flu u b i berety

Z e p h iry te o t™

Jedwabie „ „ t e t

Winonia $ ± * - iodslaw t e t e '

ealizmem dzięki współprac;

oficerów floty wojennej.

rozszerzyć skalę swych możliwości arty sty ­ cznych nictylko jako aktor, ale nawet jako .illtor. Film omawiany odbiega d ale k o od typu fars dotąd widywanych, przenosząc punkt ciężkości z inniej lub więcej dowcip nej intrygi na wrażenia w innej sztuce nieo­

siągalne — groteskowo ujęcie sil nadprzy­

rodzonych i fantastycznych stworów, zalu­

dniających tajemniczy zamek. W ..stra­

chach" czyhających na u]>adek ducha Mak­

sa, rozwinięto wiele pomysłowości i fantazji, które w połączeniu z lnaestrją techniczną, dają wrażenia jedyne w swoim rodzaju. Naj- ciekawiej wypadły maski wschodnio oraz

■efekty wirowania na żyrandolu między seho- dzącemi się i rozchodzącemi podłogą a su­

fitem. Linder okazał się w scenach obłęd­

nego strachu więcej n iż dobrym komikiem.

Komik oddający uczucie strachu, wywołuje zwykle w widzu wrażenie, że strach ten jest jednak błazeństwem, na które widz reaguje śmiechem. Na strach Maksa widz reaguje śmiechem. Na strach Maksa. widz reaguje w inny sposób: zarażony jest jego przeraże­

niem. Jeżeli taki efekt osiąga się, pomimo takiej maski jaką, ma Linder. przy jego filu­

ternie zadartym nosie i ..śmiejących się“

zębach - jest się napewno arty stą nieprze­

ciętnej' miary. St. 11.

STYLOWY—FILHARMONJA

„Bitwa pod Czuszimą“ . Wojna rosyjsko-japońska odkryła świa­

tu ..nową J a p o n ję ”. pilną uczennicę źacho- dniej cywilizacji, uzbrojoną w nowoczesną technikę wojenną. Japonję zwycięską). P o ­ wieść F&rrere‘a ..La bataille" odkryła ducha tej nowej Japonji, któvy m ano łudzących pozorów paryskich sukien i europejskich manier, pozostał wierny tradycjon przod­

ków i dla człowieka Zachód,u będzie zaw­

sze czemś obcem i tajemniczem. W reali­

zacji filmowej nic z piękności książki nie zostało uronione. Kola m arkiza Yorissaka należy chyba do najlepszych Hayakawy.

W grze jego dyskretnej i skupionej żyje ta

„dusza wschodu", tak samo, jak każdy ruch pani Hayakawy w roli markizy, pełen jest egzotycznego wdzięku. Tych dwoje daje kil­

ka scen niezapomnianych fnaprz- pożegna­

nie). Pod względem zdjęć najpiękniejszy jest odjazd floty japońskiej. Z początku we mgle świtu pancerniki w yglądają niby fantastyczne widma: na pelnem morzu w bla­

sku słońca są już wyrazem morskiej potęgi.

Najbardziej emocjonującą jest scena bitwy, znakomicie wyreżyserowana i oddana z ca

8

Kronika.

Sztuki plastyczne w Warszawie.

Bieżąca wystawa w Zachęcie jest nie­

zwykle interesująca. Na pierwszem miej­

scu wymienić należy wystaw ę Grafiki: W y­

czółkowski. Wąsowicz. Jablczyński. Skoczy­

las. Siedlecki, Stankiawiczówna. Bartłomh-j- czyk. Czerwiński. Tom, -Mann. Ilecht, dali rzeczy dobre, nierzadko, jak Wyczółkowski, pierwszorzędne. Na piętrze pokazano’ zbio­

rową wystawę 'I'. Marczewskiego. St. Norb- lina. Z. Ćwiki ńskiego. ..grupy czterech" i wystawę bieżącą.

Marczewski wyróżnia się pierwszorzę­

dną kompozycją. Norblin rozmachem. Z ..grupy czterech’’ wyróżnia się Podgórski i Puffke. Z wystaw y bieżącej i wystaw y &

Ć wiklińskiego nic- wynosi się głębszego wra­

żenia. . F. L.

K rótka historja gwiazdy filmowej.

Tym razem rozchodzi się o gwiazdę męską, k tó ra znana jest pod nazwą Harolda Lloyda na obydwóch półkulach, jako wybor­

ny komik filmowy, rozweselający miljouy miłośników kina. Na. ekranie p iata niezli­

czone figle, jest doskonałym akrobatą i nosi zamsze olbrzymie okrągłe okulary bez szkieł.

Prodzil się ten współzawodnik Cliarlie.

Chaplina wr. 1893 w Stanie Nebraska Ojciec jego byl w calem znaczeniu tego słowa tym, co s:ę nazyw a ..człowiekiem pechowym".

Nigdy mu się nie szczęściło. Co prawda, nigdy też się zbytnio nie natężał, by prze­

zwyciężyć nieżyczliwy los.

Jego najulitbicńszem zajęciem było w y­

legiwać się cały dzień na łóżku z fajką w zę­

bach i rozmyślać na tem at, jak można bez wysiłku zostać bogaczem.

Utrzymanie rodziny spadlo więc całko­

wicie na matki;, która przyjmowała sublo­

katorów i stołowników oraz na małego Ha­

rolda. Ten od 12 roku życia pracował jako chłopak sprzedający dzienniki. Ponieważ miał olbrzymie usta, więc mógł silniej od innych krzyczeć. To też sprzedawanie dzien­

ników szło wcale dobrze, a wkrótce Harold przyjął fiinych chłopców do pomocy, i prócz gazet zaczął handlować łakociami.

W tym czasie ojciec odziedziczył nie­

spodziewanie 3 000 dolarów. Przewróciło

— 9

(9)

■' f<> zupełnie w głowie. Zabrał cala ro- ..iK^‘i wyjechał do Kaliforny. gdzie zamie­

szkał w domku zacisznym, ukrytym wśród ogrodu pełnego róż.

Ale spadek rychło się skończył. Na Ha­

rolda spadł znów obowiązek utrzymania ro­

dziny- Wyrósł on już na silnego młodzień­

ca, zręcznego gimnastyka, dobrego boksera.

Miał wielką zdolność do sztuczek magicz­

nych i prestigitatorskieli.

Do tego się też zwrócił i zarabiał nieźle jako wędrowny kuglarz. W tym czasie zje­

chała w okolice trupa filmowa dla kręcenia jakiejś hitorji z indjanami. Harold dostał

s 'ę do niej wypadkiem jako statysta. I iea- lowany na czerwono, z piórami orlemi we włosach biegał przez cały dzień za 'rzy do lary. Ale zawód jego jako aktora filmu był jnż zdecydowany.

„Wiadomości literackie*4.

Jest to tygodnik literacki, wychodzący dopiero od kilku miesięcy, ale już tak roz­

powszechniony w Polsce, jak gdyby był pis­

mem dawno zakorzenionym. Trzeba przy­

znać. że tę szybko zdobytą popularność swo-

ja dobrze sobie zasłużył. „W ładom iści lite­

rackie44 są świetnie redagow ano d’’J:« sze­

reg artykułów wyśntieu tych. zamieszczają wyborne korespondenci'' z zagranicy, etc.

W lirze 17 czytamy pr-mfciad scm-.gey jnego fragmentu z ..dziennika pamiętnikarskiego * p. Bułhaka, sekretarka Toistoja. Fragment fen odstania, tajemnicę' ucieczki Tołstoja z Ja-u.ej Dolany. Wielki oisarz rosyjski po­

rzucił dom z powodu histerycznej żony, któ­

ra po nocy szukała w biurku sędziwego mę­

ża testamentu.

W najbliższym n-rze będzie drukowana nowela autora „Kochanków” . Taką zapo

■wiedź czytam y w n-rzc 17 ..Wiadomości li­

terackich” : ..Począwszy od nr. ’9 ilmkować b< dziemy dłuższą nowelę' Wacława Prtibiu- skiego pt. ..Odwiedziny"; autor len w no­

wym okresie swojej działalności literackiej, pełnym młodości, świeżości, entuzjazmu, a uw ieńeżonym już dwoma wybitnemi dzie

lami („Lwy i św.. Orojosnaw** i „Lampa Ala- dyna4*) wysuwa się na czoło współczesnych pisarzy polskie!?4.

Poprzedni zeszyt „Wiadomości litera ckieli4- poświęcony był przeważnie Byrono­

wi z powodu stulecia tego geiijilnego poety.

Kronika.

Przed dwoma tygodniami zapowiedzia­

ne dzieło ministra Bilińskiego już weszło na półki księgarskie i nosi tytuł: Leon Bil liski

„Wspomnienia i dokumenty ' 1840— 1919, Jest to duży tom. świetlni' wydany przez, poważną firnie nakładową F- Hoesicka. W ciągu najbliższych dwóch tygodni opuści prasę drukarską drugi tom tych pamiętni­

ków. pierwszorzędnie interesujących. Zna­

komity minister skarbu monareliji Austro- Wcgierskiej. jeden z najbliższych współpra­

cowników cesarza Franciszka Józefa, dwu krotny prezes K o la Polskiego w Wiedniu,

10

(10)

wreszcie minister ekarlm Rz.eezypo, ..tej Polskiej należy do najwybitniejszych jibsta- ei z europejskiego- życia państwowego dzie­

więtnastego i początku XX stulecia. Na str.

245-ej czytamy: ...lako zarządca Bośnji i Hercegowiny byl minister ►karbu wspólnego wprost przedstawicielem i zastępcą cesarza:

jego przybycie do stolicy lub innej miejsco­

wości wita.no bukiem armat z fortecy i od­

głosem wszystkich dzwonów. Wśród takie-

* go powitalna Dv Sarajewie) wysiadłem wraz z moja świtą z wagonu na peron, gdzie stały

‘zgromadzone reprezentacji? wszystkich władz wojskowych, cywilnych, duchownych, i samorządowych".

Pióro Bilińskiego umie kreślić sylwety postaci, działających w pamiętnej na długo epoce wojn\ europejskiej. z ogromną siłą plastyczna.. Dzięki temu ..Wspomnienia i dokumenty'' czyta się nie tylko z wielkiem zajęciem, ale niektóre rozdziały wprost z zapartym oddediem. Do najbardziej przy­

kuwających fragmentów należy niewątpli­

wie ten szereg stronic, który opowiada za­

mach sarajewski.

Literaturze pamiętnikarskiej przybyło pierwszorzędnej wartości dzieło, równie sen­

sacyjne. jak francuskie pamiętniki am basa­

d o ra , Paleologneh,. niemieckie Ludendorffa, rosyjskie W ittego. Mówić o nich będzie z pewnością cały świat cywilizowany.

Z koncertów londyńskich.

W Wigmore Hall wystąpi) w końcu marca Solito de Solis z recitalem fortepia­

nowym. Wykonał bardzo urozmaicony pro­

gram z dziel Scarlattiego. Chopina, Szuber­

ta, i innych. ..Pastorale e Capriccio" Scarlat­

tiego było oddane z pogodą nastroju i wzo­

rową. techniką. ..Karnawał" Schumanna również nic nie pozosawil do życzenia.

W Kclian Hall bardzo serdecznego przy­

jęcia doznała miss Judyta Bekor. utalento­

wana wiolonczelistka. Posiada głęboki ton.

wiele uczucia i świetny rytm. Jednak tech­

nika jej pozostawia jeszcze cokolwiek do życzenia, a sentym ent chwilami przeradza sie w sentymentalizm. W każdym razie młodość i talent artystki obiecują jej wiele sukcesów w przyszłości.

Recital na flet z obojem został wyko­

nany przez Alberta Fransella i Leona Goo- sensa. Był to doskonały koncert kam eral­

ny, bardzo urozmaicony, na który złożyły się utwory Ratneau, Mozarta. Beethowena i Handlu. Nowością była rapsodja na flet i fortepian Hamiltona Harty pod tytułem ..Jr'andjn“, oraz ..Fantazja" Ooosensa.

M.

Egzotyczna opera.

Wielka Opera w Brukseli wystawiła w k eten marca egzotyczną operę pod tytu- bun „K addasa". Autorem jej jest Duńczyk H,ikon liorresen. który z wieika nyginalno- scią opracował muzykę do tekstu duńskiego dramaturga Normami Hauscna.

Opera składa się z pięciu obrazów, któ­

re s e rozgrywają w Grenlandii, Panuje 11

(11)

t ąd cywilizacja w okresie dzieciństwa, a a w duchy i zabobony odgrywają wiek, j rolę.

W malowniczych kostjumaeh oczekują żony rybaków na brzegu morskim na swe ich mężów. ktiSrzy mają wrócić z połowu.

P r/, pływają kajaki. rybacy wysiadają, ty l­

ko 1 icona Kaddasa nie dzieli ogólnej rado ści. gdyż jej mąż Pjarak nie wróci*. Wresz­

cie po długich godzinach oczekiwania peł­

nego obawy, zjawia się łódka na horyzon­

cie i Pjarak przybywa. Ale podczas gdy inni lybacy wrócili z bogatym połowem, biedny Pjarak nie przywiózł żadnej zdoby­

czy. Towarzysze szydzą z niego, a nawet własna żona odwraca się od niego ze wzgar­

dą. Pjarak wsiada z powrotem do lodzi i udaje się na małą wysepkę1, gdzie jest miej­

sce wygnania dla przestępców lub dobrowol­

nych odludków.

Opera obfituje w wiele, efektów' muzy­

cznych o kolorycie oryginalnym na tem aty mało wyzyskane.

Dzieło duńskiego kompozytora przyję­

te zostało w Brukseli z wielkiem zaintere­

sowaniem. M.

Sahara.

Kapitan August Buchanan podczas swej ekspedycji przez Saharę stworzy! film nau­

kowy. którego wyświetlenie w Londynie spotkało się z wielkiem zainteresowaniem.

N a ekranie znalazły się części kraju dotąd nigdy nie filmowane. (S.)

40 zł.

25 „ 20 „ 15 „ 10 ..

Cennik o g ło s z e ń w tygodniku

„TEATR i KINO“

strona na okładce lub 1, w te k ś c ie ...

’ 2 strony w tekście . .

13 M »

1

’ a » (margines) .

Przy 10 krotnem ogłoszeniu u- dziela się 1O°o rabatu.

Prenumerata miesięczna 1 zł.

Ogłoszenia przyjmuje Admini­

stracja tygodnika

Poznań, Fr. Ratajczaka Ha,

oraz reprezentant na Warszawę

Edward Topolski,

W a r s z a w a , Hoża 40 m. 25.

12

(12)

REPERTUA

WIDOWISK W WARSZAWIE

od poniedziałku dnia 12-gp V. 1924 do niedzieli dnia 18-go V, 1924.

TEATR POLSKI

Warszawa ul. Karasia S ezon —1923-24.

pod dyrekcję d-ra ARNOLDA SZYFMANA

Codziennie

Cyrano de Bergerac

komedja bohaterska w 5 aktach E. Rostanda.

Czwartek 8 i Niedziela 11 maja o g 31 pp

Żywy trup

sztuka w 12 aktach L. Tojstoja.

TEATR MAŁY

W małej sali Filharmonii Warszawskiej pod dyr. d-ra ARNOLDA SZYFMANA

Codziennie

Ś w ierszcz za kom in em sztuka Dickensa.

Czwartek 8 i Niedziela 11 maja o godz, 31 popoł.

Świt, dzień i noc.

TEATR KOMEDJA

Pod dyr. d-ra ARNOLDA SZYFMANA.

O Codziennie

T a jem n iczy pan sztuka Z. Nowakowskiego.

Czwartek 8 i niedziela 11 maja og.3''s popol.

Proces rozwodowy

komedja w 3 akt. Sidney‘a i Garrick‘a.

TEATR NOW OŚCI

Na przemian

MEEDY

operetka w 3 akt. Stolza.

Frasquita

operetka w 3 akt. Lehara z L. Messal.

OPERETKA WODEWIL

Nowy Świat 13.

Codziennie

DOŁLY

operetka w 3 akt. Hirscha.

Teatr Qui-Pro-Quo

pod dyrekcję JERZEGO BOCZKOWSKIEGO.

Codziennie *

H nm biig, R ów na gra, C zerw on e tw o rk i!

13

(13)

WielKopolsKie

> == Biuro czasopism = «►

Si i reklamy artystycznej ;;

j „Dell’ Arte“

;[ Poznań, Fr. R atajczaka 11 a. ii

OGŁOSZENIA ::

!! do wszystkich pism. !!

i! R eprezentant na W ars za w ę J[

EDWARD TOPOLSKI

;i W arszaw a , Hoża 40 m. 25. <>

o n gh

REPERTUAR

W ID O W IS K w P O Z N A N IU

TEATR (opera) WIELKI.

Poniedziałek 12 maja o godz. 71 wiecz..

Straszn y D w ór opera w 4 aktach St. Moniuszki.

Wtorek 13 maja o godz. 71 wiecz.

DEMON

opera w 3 akt. (7 obr.) Rubinsteina.

Środa 14 maja o godz. 71 wiecz.

Baron Cygański

opera komiczna w 3 aktach Jana Straussa.

Czwartek 15 maja o godz. 71 wiecz.

Blanchefleur

opera w 3 akt Kienzla.

Piątek 16 maja o godz. 71 wiecz.

BOCCACCIO.

opera kom. w 3 akt. Souppe'go.

Sobota 17 maja o godz. 71 wiecz.

W ieszczk a L alek oraz

Zefir i Flora balety Bayera i Moniuszki.

Niedziela 18 maja o godz. 71 wiecz.

Cavaleria rusticana

opera w 1 akcie Mascagni’ego

Pajace

opera w 2 akt. z prologiem Leoncavallo

TEATR POLSKI

Dyr. B. Szczurkiewicz. Dyr. R. Żelazowski Poniedziałek 12, wtorek 13, środa 14 i czwartek

15 maja o godz. 7J wiecz.

występ gościnny Józefa ŚliwicKiego

Gra S erc

kome^ja w 3 aktach St. Kiedrzynskiego.

Piątek 16, sobota 17 i niedziela,18 maja o g. 71 w.

występ gościnny Józefa SHwicKlego

C yganerja W arszaw ska sztuka w 4 aktach A. Nowaczyńskiego.

14

(14)

TEATR NOW

Im. H e le n y M odrzejew skiej ul. Dąbrowskiego 5.

Noblesse oblige

farsa w 3 akt. M. Hennequin’a i P. Veber'a.

NAUC ZY CIELK A komedja w 3 akt. D. Niccodemiego.

Na sezon budowlany

p o leca m y po cen a ch konkurencyjnych

-tonówkę, sufitową, dziurawkę, kominową, szamotową.

r 1 -karpiówkę, felcówkę, marsylkę, klinową

i t. p. d.

zwyczajne, francuskie, ozdobne.

(dreny) od 1 do 10 cal.

cegła wszystkich roz-

rll miarów, flisy posadzkowe

I J i wszelkie fasonowe wyroby p g zamówienia.

Produkujemy rocznie ogółem ca. 20 miljonów sztuk.

Krotoszyn — Pizysieka S. A

Zarząd w P ozn an iu , pl. W o ln o ści 3 Telefon 53-45 i 32-12.

Adres telegraficzny: „Ceramika” Poznań.

15 —

(15)

M M M M M M

HAZ-E

Wyborowy tniający i

krem udelika- bielący *cerę,

■ i . i •-i-.&ii .as £

M a g a zy n

w y k w in tn e g o o b u w ia

jak damskiego, męskiego i dzie­

cięcego w najmodn. fasonach

przeważnie własnego wyrobu stale na składzie Jesteśm y w możności zadowolić zupełnie choćby najw ybredniejsze wymagania Szan.

Publiczności.

Ceny nasze są bez konkurencji.

- W " Zwracamy uwagę na wystawę

w oknie naszego magazynu ---Obsługa rzetelna i skora. —*—

k=?_r:

■ ■

Za red. XI. Bogusławski.

W ydaw cy: W ielkopolskie B iuro Czasopism Re­

klamy A rtystycznej DelTArto.

Odbito w D rukarni Robotników C hrześcijańskich Tow. Akc. w Poznaniu.

Cytaty

Powiązane dokumenty

som czytelników. lecz również dzięki swemu antiniemieckiemu zabarwieniu. Przy czytaniu tej książki każdemu miłośnikowi kina nasuwa się myśl, że jest ona

się widnokręgi przed jej już dojrzałym umysłem.. Jakgdyby

wych, odnosimy takie wrażenie, jakbyśmy już ten dramat widzieli byli, tylko w innem nieco może miejscu i przez innych grany aktorów, i nuży nas to, że

nach powodzenie, choć na jego scenie u- kazała się podobno gwiazda pierwszej wielkości. Jest nią urocza panna Kotto- pouli. Krytycy ateńscy nazywają ją grec­.

dzajem scenicznym, z którego Rosja może być dumna — jest wodewil. Reszta nie istnieje, zwłaszcza teraz kiedy Gorkij, Cziri- kow, Juszkiewicz.Awerczenko

Czasem rola jego jest równie odpowiedzialna jak rola reżysera, ale też pracuje on tak, jak to się zdarza tylko w amerykańskich wytwórniach.. Reżyser może

tryczności, umieszczony w żelaznej podstawie, opiera sit; woli najsilniejszych nawet medjów. Dlaczego tak jest, to znowu inna historja. jest po- prostu wysłannikiem

Daje się uczuć gwałtowna potrzeba zupełnej zmiany tej instytucji, jedynej dla której Rząd okazuje pewne zainteresowanie, gdyż oprócz niej .jest tylko jeden