• Nie Znaleziono Wyników

zachodzące w społeczeństwach, podlegających zmianie

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "zachodzące w społeczeństwach, podlegających zmianie"

Copied!
9
0
0

Pełen tekst

(1)

Kosztowna droga do tożsamości

G REEN FELD LIAH: Nationalism. Five Roads to Modernity. Cambridge and London: H arvard University Press 1992.

Fascynacja rozwojem politycznym i gospodarczym, jakiej uległy społeczeńst­

wa (głównie europejskie) w przeciągu ostatnich czterech stuleci, owo zapatrzenie na modernizację, pogoń za widmem nowoczesności stworzyły korzystne wa­

runki dla usankcjonowania, albo przynajmniej zignorowania faktu, że cena nowoczesności była zawrotna. Nadużycie władzy przez rządy państw, przemoc w stosunku do obywateli, przemoc jednych grup w stosunku do innych, wyłączenie poza nawias praw obywatelskich, uporczywa, nękająca niechęć do mniejszości etnicznych, religijnych i klasowych, ideologiczna manipulacja widmem zagrożeń i produkcja swoistego „kulturowego kleju”, który nie tylko zlepiał rozpadające się cząsteczki społeczne we większą całość, ale także skutecznie przykrywał rozpadliny i niespójności w systemie pojęciowym i w kul­

turowej symbolice dostrzegalnej przez zwykłego człowieka, niwelując wątpliwo­

ści i udaremniając pytania o sens całego przedsięwzięcia modernizacyjnego - oto pokrótce remanent kosztów poszukiwania tożsamości przez największe i naj­

potężniejsze społeczeństwa. T a lista obejmuje wyłącznie procesy endogeniczne, tj. zachodzące w społeczeństwach, podlegających zmianie. Ale istnieje także druga grupa procesów, obejmująca relacje pomiędzy społeczeństwami realizują­

cymi swój projekt zmiany na drodze manipulowania systemami przekonań i wartości leżących u podstaw poczucia tożsamości, a społeczeństwami żyjącymi poza nawiasem moderny, poza granicami zmiany. Te zjawiska egzogeniczne rzutują na porządek światowy, na ład gospodarczy, militarny, ideologiczny i intelektualny, determinują zasady prymatu i podporządkowania, przyczyniając się także do historycznie kultywowanego „dobrego” lub „złego” samopoczucia grup ludzkich zamieszkujących określone terytoria.

Wiek dwudziesty przyniósł jeno nasilenie tych zjawisk, podniósł koszta przyspieszenia cywilizacyjnego do granic moralnej wytrzymałości ludzi i do granic organizacyjnej wytrzymałości społeczeństw. Zaangażowanie intelektuali­

stów w legitymizację tych procesów, co miało miejsce głównie w XIX i pierwszej połowie XX wieku, także osiągnęło granice etyczne. Ostatnia dekada naszego stulecia brzemienna jest więc w debaty, jakich nie poznał świat intelektualny i akademicki w przeciągu poprzednich lat dziewięćdziesięciu. Perspektywa poznawcza „wsi spokojnej, wsi wesołej”, a nawet, trawestując, „zasobnego m iasta” ustąpiła więc niepokojowi intelektualnemu o los świata, o rzeczywiste mechanizmy i koszta przemian, czy o skalę procesów, co do których przedtem historycy, filozofowie, socjologowie czy ekonomiści nie mieli większych wątp­

liwości. W ten sposób w dyskursie intelektualnym Zachodu pojawiły się takie tematy, jak: powtarzalność i nasilanie się załamań państwowych (Skocpol 1994;

(2)

Goldstone 1991), przekształcanie się uprawnionych sposobów rządzenia w tyra­

nie (Chirot 1994) oraz upowszechnienie się nacjonalizmu jako sposobu używane­

go przez ludzi do odnalezienia i określenia swojej tożsamości (Greenfeld 1992;

Anderson 1991). U schyłku stulecia i u zarania nowego millenium nie ulega wątpliwości, że nacjonalizm właśnie był i pozostaje najbardziej uniwersalnym sposobem mobilizowania się ludzi do działań, że jest on siłą, która skalę takiej mobilizacji zwielokrotnia, dostarczając zwykłym ludziom ochrony przed niepew- nościami politycznymi, społecznymi czy gospodarczymi. Współczesne narody kształtują swoje rosnące do ogromnych rozmiarów oczekiwania co do lojalności własnych obywateli na podstawie supozycji, że są te narody najdoskonalszym gwarantem integralności kulturowej, pomyślności gospodarczej oraz nietykal­

ności moralnej i wolności od upodlenia, jakie niosą współczesne stosunki międzynarodowe. Nacjonalizm jest więc problemem nie tylko niebanalnym, ale i trudnym, bowiem ze względu na swoją powszechność dotyka on swoim działaniem tak narody zaawansowane w rozwoju, jak i zacofane, demokracje i tyranie, jest on czynnikiem wyzwalającym jednych i zniewalającym innych, dostarczając nagle głębokiego przekonania o tożsamości kulturowej i związku z pewną całością polityczną, jak i przekonania o wyjątkowości i wyższości własnego narodu w stosunku do innych. Jest więc nacjonalizm uniwersalnym składnikiem i warunkiem nowoczesnych form odniesienia, a także czynnikiem sprawczym odpowiedzialnym za głębokie napięcia i sprzeczności pojawiające się we współczesnym świecie.

D ebata intelektualna, o której mowa, m a szczególny charakter. Na pozór dotyczy ona spraw przeszłych i zaprzeszłych, szukając korzeni w historii idei.

W rzeczywistości jest to jednak debata o współczesności, o modernie, o związ­

kach między czasem przeszłym, teraźniejszym i przyszłym. Szuka ona nie tylko źródeł procesów, których cienie snują się dzisiaj w historii najnowszej społe­

czeństw, ale także zmierza do uzyskania wyjaśnień co do różnic w kondycji poszczególnych narodów. W tej debacie miejsce poczesne zajmuje praca Liah Greenfeld (1992). Już pierwsze zdanie wskazuje, że jest to dzieło wykraczające ambicjami poza miałką produkcję socjologiczną: „celem tej książki jest próba zrozumienia świata, w którym żyjemy”. W tym świecie, u jego podłoża, drzemie nacjonalizm, a więc zrozumienie świata jest zależne od wyjaśnienia zjawiska nacjonalizmu. Już od strony epistemologicznej jest to więc książka wyjątkowa - zakrojona ambitnie, a przecież mówiąca o sprawach codziennych, dających się odczuć w życiu każdego społeczeństwa; zmierzająca do wyjaśnienia, a przecież formułująca teorie ostrożnie i nie „na wprost”, a w oparciu o rzetelną metodologię i podziwu godną erudycję historyczną, wiedzę o kulturach wielu narodów, znajomość języków i dzieł literackich, a także niewiarygodne wyczucie tętna, jakim bije życie wielu społeczeństw.

Pojęcie nacjonalizmu używane jest tutaj jako swoisty „parasol” dla określe­

nia zjawisk tożsamości narodowej i świadomości odrębności, a także dla

(3)

określenia stanu zbiorowości, których świadomość wynika z tej tożsamości; te zbiorowości to narody. Niekiedy pojęcie to używane jest także do określenia pewnej ideologii leżącej u podłoża takiej świadomości. Nie jest ono natomiast używane do stereotypowego określania aktywistów politycznych, postaw kseno­

fobii czy narodowego patriotyzmu, chociaż są to w rzeczywistości częste desygnaty nacjonalizmu.

Książka Liah Greenfeld podnosi kwestię źródeł i przyczyn nacjonalizmu, także dyfuzji i odkształceń, jakim nacjonalistyczny archetyp podlegał w trans­

ferze z jednego społeczeństwa do drugiego, kwestię form i sposobów, w jakie poszczególne rodzaje świadomości i tożsamości uległy przełożeniu na praktyki instytucjonalne i wzory kultury, odbijając się piętnem na strukturach politycz­

nych tych społeczeństw, które określały się jako narody. Nacjonalizm nie jest jedyną formą tożsamości, ludzie bowiem określają się poprzez odniesienie do cech kulturowych, położenia klasowego, pokolenia, płci itp. Cechą nacjonalizmu jest wszakże to, iż lokuje on źródło tożsamości w obrębie „ludu” {people), który traktowany jest jako nośnik suwerenności, centralny obiekt lojalności i pod­

stawa solidarności zbiorowej. Pojęcie ludu odnosi się do szerszej masy ludności, której zakres wykracza poza granice jakiejkolwiek bardziej szczegółowej społe­

czności, i która jest zasadniczo całością homogeniczną. A więc specyfiką nacjonalizmu jest to, że jest on zjawiskiem konceptualnym, jest on związany z pewną ideą, lub stylem myślenia - z ideą narodu.

Od semantyki i lingwistycznych korzeni pojęcia „nacji” w tradycji łacińskiej, greckiej, hebrajskiej, galijskiej i germańskiej zaczyna się więc analiza nacjonaliz­

mu. Przypuszczalnie, sugeruje Liah Greenfeld, pojęcie to ukształtowało się na campusach uniwersyteckich, gdzie już w trzynastym stuleciu przebywali studenci z różnych regionów, którzy często także zajmowali wspólne strony w dysputach wiedzionych przez uczonych. Pojęcie nacji, poza pewnym deroga- tywnym znaczeniem odnosiło się więc pierwotnie do wspólnoty opinii. Wraz z polityzacją uniwersytetów oraz stosunków uczelnie-kościół termin ten nabrał nowego znaczenia i zakresu, stał się bowiem ekskluzywnym pojęciem od­

noszącym się do „przedstawicieli władzy kulturalnej i politycznej, a więc do politycznej, kulturalnej, a następnie społecznej elity” [str. 5]. W następnych stuleciach nastąpić miał proces, który Greenfeld nazywa „zygzakowatym wzorem zmiany semantycznej”, polegający na tym, że w każdym kolejnym stadium wcześniejszy ładunek znaczeniowy ulega modyfikacji, dokładniej wzbogaceniu o nową symbolikę, na skutek czego najpierw oba znaczenia funkcjonują równocześnie, a następnie wcześniejsze znaczenie ulega pewnemu zatarciu. W ten sposób struktura sytuacji, jej definicja i składniki psychologiczne kontrolują znaczenie pojęcia i odchylają je od pierwotnego.

Istotą wszelkich ekskluzji jest, iż ludzie - poprzez swoje działania i sytuacje społeczne jakie tworzą - usiłują rozszerzyć granice wyłączenia i - obrazowo mówiąc - dostać się do środka. Greenfeld proponuje taką optykę analizy,

(4)

w której pierwotne, wyłączające pojęcie narodu jako wąskiej elity stało się przedmiotem zbiorowych manipulacji, tak kulturowych (zwłaszcza w dziedzinie interpretacji słowa pisanego i przekładów), jak i klasowych (zwłaszcza w dziedzi­

nie tworzenia instytucji społecznych i praw je regulujących) w różnych krajach.

Kształt (struktura), przebieg (historia) i udział w tych manipulacjach przez poszczególnych aktorów zbiorowych różnił się w poszczególnych krajach; jedne manipulacje dawały rezultaty szczególnie płodne i stymulujące rozwój społeczny, inne, przeciwnie, produkowały mieszankę wybuchową, która albo detonowała całości społeczne, albo też poważnie opóźniała proces zmiany, nadając mu szczególnie mało zachęcający przebieg. Książka Liah Greenfeld jest więc przygodą poznawczą i interpretacyjną w szukaniu prawidłowości w dziedzinie tych zbiorowych manipulacji. Oto, pokrótce, co ta przygoda oferuje czytel­

nikowi.

Pojęcie tożsamości narodowej definiowane jest jako tożsamość, której źródłem jest przynależność do szerszej kategorii ludu. Ktokolwiek do niej przynależy, z definicji czerpie swą jakość z elitycznego dziedzictwa historycz­

nego; w wyniku takiego zabiegu społeczeństwo pełne przedziałów grupowych postrzegane być zaczyna jako homogeniczna całość, a linie podziału tracą sens.

Czerpiąc z prac Polanyi’ego, Greenfeld interpretuje nacjonalizm jako zjawisko emergentne, które nie jest determinowane przez charakter swoich części składowych, ale poprzez pewną porządkującą ideę, spajającą te elementy w skończoną całość, której przypisane jest pewne znaczenie. Ten zabieg epistemologiczny pozwala następnie na interpretację różnych nacjonalizmów oddzielnie, w odniesieniu do porządkującej je idei, a idei tej pozwala szukać w tekstach (s. 494). Nacjonalizm jest pewną grupą ideologii politycznych, a więc nie musi być identyfikowany z żadną szczególną społecznością.

Historia pojęcia wskazuje na to, że ukształtowało się ono w dualistyczny sposób i odnosi się do suwerennego ludu, jak i do wyjątkowego ludu, który z tej wyjątkowości czerpie swoją suwerenność. Pierwsze pojęcie m a odniesienie znaczeniowe do kontekstu obywatelskiego (civic), drugie zaś - do kontekstu etnicznego (ethnic). Historycznie zatem funkcjonowały dwa różne pojęcia nacjonalizmu. Pierwsze rozpoznawało suwerenność i równość między ludźmi, i jako takie pełniło rolę podobną do pojęcia demokracji. „Nacjonalizm był więc (pierwotną) formą, w jakiej demokracja pojawiła się na świecie, spowita w pojęcie narodu jak w kokon, z którego się wylęgła” (s. 10). Ale rozwój nacjonalizmu spowodował, że jedna jego forma poszła w odmiennym kierunku i zatraciła poczucie związku pomiędzy pojęciem narodu a demokracją. Tam, gdzie procesom przemiany semantycznej towarzyszyły, a może gdzie poprze­

dzały je głębokie transformacje strukturalne, ukształtowała się indywidualistycz- no-libertariańska tradycja, która legła u podwalin nowoczesnych demokracji zachodnich. Gdzie indziej jednakże procesy przemian, na skutek innych przyczyn, nie zachodziły lub były bardzo powolne i tam nacjonalizm spoił się

(5)

w autorytarno kolektywistyczne formy ideologiczne. Nacjonalizm indywidualis­

tyczny może przyjąć wyłącznie formę obywatelską, ale nacjonalizm obywatelski może przyjąć albo formę indywidualistyczną, albo też kolektywistyczną. D odat­

kowo, i najczęściej, nacjonalizm autorytarno-kolektywistyczny przyjmuje formę etniczną (s. 11). W tym ostatnim przypadku narodowość staje się symbolem etniczności, a tożsamość staje się źródłem świadomości dziedzictwa pewnych podstawowych cech, takich jak język, obyczaje, przynależność terytorialna czy typ fizyczny.

Nacjonalizm pojawił się najpierw w szesnastowiecznej Anglii, gdzie przyjął formę indywidualistyczno-obywatelską i skąd dalej został importowany, w osiemnastym stuleciu, do Ameryki. Nacjonalizm kolektywistyczny ukształ­

tował się natomiast na terytorium Francji i Rosji, ale francuski nacjonalizm nosił charakter obywatelski, zaś rosyjski miał charakter etniczny, podobnie jak nacjonalizm niemiecki, który kształtował się głównie w dziewiętnastym stuleciu.

Scenariusz pojawiania się nacjonalizmu, zasadniczo, był dosyć podobny.

Najpierw pojawiała się rozbieżność pomiędzy aktualną tożsamością grup, a ich doświadczeniem społecznym i wynikające stąd niezadowolenie z dostępnych źródeł tej tożsamości. Następnie pojawiała się pewna zmiana w tożsamości, która niezmiennie prowadziła do jej kryzysu, do głęboko odczuwanej niespójno­

ści pomiędzy definicją porządku społecznego a doświadczeniem aktorów w ten porządek uwikłanych. Anomia była z reguły formą strukturalnej manifestacji istniejącego kryzysu tożsamości, a niespójność czynników statusu prowadziła do głębokiego poczucia niepokoju i złości {anxiety). Niekiedy te strukturalne i kulturowe czynniki były dodatkowo zapośredniczane przez zmienne psycho­

logiczne, a dokładniej przez psychiczną wydolność podołania świadomości istnienia nieakceptowanych rozbieżności społecznych. T am, gdzie ta wydolność była mała, pojawiało się uczucie zawiści, egzystencjalnej złości, przytłumionej zawiści, w skrócie ressentiment. Gdy niespójność pomiędzy porządkiem społecz­

nym a doświadczeniami była rozwiązywana w sposób konstruktywny, rozbież­

ność czynników statusu z czasem ulegała zmniejszeniu, a nacjonalizm jako podstawa tożsamości przyjmował formę indywidualistyczno-obywatelską. Tam wszakże, gdzie członkowie upośledzonych grup społecznych spętani byli bezsilną zawiścią, a równocześnie uważali, że istnieje sytuacja fundamentalnego podo­

bieństwa pomiędzy tymi, którzy doświadczają upokarzających historycznie poniżeń, a tymi, którzy wywindowali się w istniejących warunkach, nic więc nie uzasadnia takiej rozbieżności pozycji, tam pojawiał się nacjonalizm etniczny, bardzo często o zabarwieniu autorytarnym. Nacjonalizm etniczno-autorytarny jest więc produktem przemian strukturalnych, kulturowych doświadczeń i psy­

chicznych możliwości (dokładniej psychicznego samopoczucia) mas społecznych i wiąże się ze zjawiskiem „transwaluacji wartości” (s. 16), gdzie wartości ulegają zapożyczeniu z innych kultur, ale wraz z procesem zapożyczenia zmienia się ich ładunek emocjonalny z pozytywnego na negatywny. W ten sposób nacjonalizm

(6)

etniczny, w odróżnieniu od obywatelskiego, staje się metodą izolacjonizmu kulturowego i politycznego, sposobem na odgrodzenie się świata, któremu nie możemy ani sprostać, ani go przezwyciężyć.

W pięciu oddzielnych przedsięwzięciach badawczych śledzi Liah Greenfeld losy zbiorowych aktorów, kulturowej produkcji, przemian tożsamości i dyfuzji idei narodu w pięciu różnych społeczeństwach. W szesnastowiecznej Anglii odkrywa ona mechanizm tworzenia nowych znaczeń, głównie w procesie przekładów dzieł rzymskich, tworzenia słowników z nowymi odnośnikami pojęciowymi, pisania dokumentów parlamentarnych i wczesnej poezji. W rezul­

tacie powstał w Anglii układ wyłączający nie tylko dolne warstwy społeczne, ale też aspirujące warstwy średnio-wyższe. W procesie budowania tożsamości narodowej kluczową rolę odegrała w Anglii religia, a zwłaszcza przekład biblii (1538) i upowszechnienie jej czytelnictwa poprzez protestancką praktykę religijną. Owo „czytelnictwo biblii ugruntowało w przeciętnych mieszkańcach Anglii nowe poczucie ludzkiej, jednostkowej godności, które wkrótce stało się jedynym faktycznym dobytkiem człowieka, najbardziej wartościowym i chro­

nionym pilnie przed jakimkolwiek naruszeniem” (s. 54). Dynamika procesów politycznych, od reformacji poprzez rządy Marii Tudor, dostarczyła tak traumatycznych doświadczeń społeczeństwu, że gdy kontrreformacyjne prak­

tyki dobiegły końca, całe społeczeństwo, od dołu do szczytu drabiny społecznej świadome było tego, że protestantyzm wespół z nacjonalizmem są najlepszym gwarantem zbiorowej godności. Nacjonalizm angielski dojrzewał więc przez czterysta lat, a procesy religijne, kulturowe i polityczne ukształtowały jego indywidualistyczno-obywatelski model. Jego dyfuzja i eksport do innych społeczeństw przyniosły jednakże istotne zmiany.

We Francji, gdzie nacjonalizm przyjął się następnie, miał on dziedzictwo co najmniej ambiwalentne, a tradycje kulturowe, na jakich się on oparł, były często wzajemnie sprzeczne. Osiemnastowieczna elita arystokratyczno-intelektualna, która znajdowała się w głębokim kryzysie tożsamości, „uczepiła się” ideologii narodowej jako sposobu na rozwiązanie swoich problemów. Inaczej niż w Anglii, gdzie ideologia narodu była wehikułem dla wszystkich warstw społecznych, we Francji stała się ona narzędziem na poprawienie swego samopoczucia w zasadzie wyłącznie przez obsługiwanie interesów arystokratycz­

nych, czyniąc z nacjonalizmu kruzadę moralną i przyczyniając się do ukształ­

towania się pojęcia „wielkiego narodu”.

W Rosji, dla odmiany, nacjonalizm był sposobem obrony przed zmianą społeczną przez zacofaną, osadzoną w archaicznym systemie stosunków własno­

ści, podległości i wasalstwa „arystokrację usługową” (service aristocracy), obsługującą biurokratyczną machinę aparatu państwowego cesarstwa. Wyższe wykształcenie zostało wprzęgnięte w ten system reprodukcji tej usługowej warstwy społecznej o nienasyconych apetytach i nieukojonych frustracjach.

Nowo powstająca rosyjska inteligencja doświadczała przede wszystkim „efektu

(7)

Tocqueville’a” - świerzbiącego poczucia równości w stosunku do reszty świata, skojarzonego z poczuciem niemożności skonsumowania tej równości ze względu na ciągnące się zacofanie materii społecznej w Rosji. Transwaluacja dokonała przemiany nacjonalizmu w poczucie wyższości w zacofaniu, zaryglowała rosyjskiego inteligenta, arystokratę i ziemianina w poczuciu krzywdy, wykorzys­

tania przez Zachód i nienawiści do wszystkiego co otwarte, zmieniające się i podatne na innowację. Ten efekt dokonał się na skutek otwarcia Rosji na Zachód i wymuszonych prz?? Piotra I podróży wielu urzędników, studentów i arystokratów, którzy z jednej strony nabrali przekonania, że nie są nic gorsi od cieszącej się szacunkiem społecznym inteligencji brytyjskiej czy francuskiej, a z drugiej strony zrozumieli, że nigdy nie będą mogli takiej pozycji osiągnąć w swoim zacofanym cesarstwie. Już w końcu dziewiętnastego stulecia rosyjska inteligencja, mimo że dzieliła się na słowianofilów i okcydentofilów, w istocie swojej dzieliła głęboką pogardę dla wszystkiego co zachodnie i nowoczesne, a zwłaszcza dla sposobów gospodarczego i politycznego urządzania świata zachodniego. Osiemnastowieczna perestroika, podobnie jak ta dokonana u schyłku naszego stulecia, przyniosła Rosji inteligenta sfrustrowanego, który poprzez swoje działania dodatkowo zamącił w głowie szerokim masom ludności, wmawiając im izolacjonizm pomieszany z uwielbieniem dla zaściankowości, poczucie egzystencjalnej zawiści i ressentiment.

Niemiecki nacjonalizm, który ukształtował się dopiero w początkach dziewiętnastego stulecia przybrał szczególną formę użalania się nad swoim losem i zazdrości w stosunku do innych narodów. Niemieccy intelektualiści roz­

budowali swoje poczucie poniżenia i upokorzenia przez francuską i angielską dominację w Europie, doprowadzając siebie, i szerokie masy, do stanu poczucia zagrożenia, ksenofobicznej histerii i podejrzliwości. Zarówno marksizm, propa­

gujący komunistyczny internacjonalizm, jak i antysemityzm, propagujący narodowy socjalizm, wywodziły się z tego samego pnia frustracji, nietolerancji i przekonania o własnej predestynacji i niższości innych grup społecznych.

Nazizm i komunizm były logiczną konsekwencją tego tragicznego splotu.

W końcu nacjonalizm amerykański, oparty na poszukiwaniu racjonalności, autonomii jednostki i równości ukształtował się w procesie historycznej eman­

cypacji od macierzy, w procesie ścierania się opcji centralizmu i decentralizmu państwowego, Północy z Południem. Najbardziej otwarty, najbardziej się zmieniający, nacjonalizm amerykański jest też ucieleśnieniem ideologii obywa- telsko-indywidualnej.

Nacjonalizm był więc zróżnicowaną historycznie, kulturowo, psychologicznie i losowo drogą do tożsamości. Jedne społeczeństwa osiągnęły ją kosztem otwarcia i tolerancji, inne kosztem zamknięcia i represji, jedne przyjmując konwencję skromności i równości, inne zaś siląc się na górnolotne alegorie i porównania, i poniżając obcych. Albowiem tożsamość narodowa jest, w ostate­

cznym rachunku kwestią godności. Dostarcza ona ludziom powodów do dumy.

(8)

Jedne narody osiągają tę dumę poprzez rzetelne wypracowywanie skromnych, codziennych rezultatów, pilnowanie własnego „garnuszka” i popieranie in­

dywidualnych odrębności, w których upatrują bogactwa treści i możliwości.

Inne narody wyprowadzają tę dumę z konsekwentnego poniżania innych, ucinania ponadprzeciętnych przedsięwzięć i nieustannego mobilizowania się w niechęci do otoczenia. W swojej wersji obywatelskiej stał się nacjonalizm drogą do moderny, w swojej wersji etniczno-autorytarnej stał się on, także u schyłku dwudziestego stulecia, drogą od moderny, formułą na usankcjonowanie zacofa­

nia i zaściankowości, bądź bojaźliwości i neurastenii.

Dlatego dzisiejsza debata o nacjonalizmie - podobnie jak równocześnie odbywające się w światowej społeczności intelektualnej debaty nad rolą i ewen­

tualnym załamaniem państwowości lub rolą interwencjonizmu państwowego, nad rozwojem praw obywatelskich i modelami demokracji, nad cyklicznością protestu społecznego i zmiany, nad rolą intelektualistów we współczesnym świecie, czy nad przekształcaniem się formacji polityczno-gospodarczych - przy­

czynia się do lepszego zrozumienia tego, czego doświadczamy dzisiaj i do lepszego przewidywania tego, czego doświadczać będą nasze dzieci w tym świecie, który im pozostawimy. U schyłku dwudziestego stulecia społeczność naszego globu podzieliła się na dwa ogromne obozy: na tych, którym zależy na zrozumieniu i wyjaśnieniu, a w efekcie na wspólnym przekształceniu naszego świata w coś lepszego, oraz na tych, którzy lękliwie rozglądają się wokoło starając się uchronić możliwie jak najwięcej własnej odrębności. Jest to linia demarkacyjna, która nie przebiega wzdłuż granic politycznych, lecz wzdłuż granic kulturowych i mentalnych.

Lektura książki Liah Greenfeld jest zadaniem w każdym przypadku ambitnym i trudnym. W świecie, gdzie dominują pustosłowie i górnolotne alegorie, gdzie teorie budowane są na niekompletnych przemyśleniach i w wa­

runkach braku dyskusji, oferta intelektualna tej pracy jest szczególnie atrakcyjna i szczególnie niepokojąca. Daje ona szkołę kultury intelektualnej, kultury badawczej nie opartej na wykręcaniu nieznaczących numerków z niezliczonych tablic krzyżowych, ale dogłębnej analizy kontekstu społecznego, politycznego i klasowego, pokazuje metodę ostrożnego teoretyzowania nie w oparciu o ciągle reprodukowaną egzogezę kilku dziewiętnastowiecznych klasyków, ale poprzez szukanie korzeni, idei, i zjawisk, które przeorały sposoby organizacji wiodących społeczeństw na przestrzeni stuleci. Jest ona demonstracją faktu, że socjologia jest nauką historyczną, w istocie swojej porównawczą, krytyczną i nie dającą się ograniczyć do konotacji o wyjątkowości sytuacji jednego kraju, jednego epizodu, w skrócie nie da się ona zredukować do zaścianka. Z tego względu, oczywiście, analiza nacjonalizmu tu zawarta podatna jest na wszechstronny krytycyzm, czy to dlatego, że przypisuje kluczową rolę sprawczą swoistym kulturowym przekłamaniom i zakłóceniom semantycznym, czy też że upatruje we frustrac­

jach i złudzeniach zbiorowych rolę większą niż na przykład w faktycznych

(9)

deprywacjach konsumpcyjnych czy politycznych. Jednakże dostarcza ona obrazu spójnego, przekonywającego, niezmiernie eleganckiego w naturze wywo­

du i niewątpliwie świadectwem wysokiej klasy dyskursu. Lektura tej książki nie da jednak czytelnikowi komfortu, bo wymaga krytycznego spojrzenia na własny warsztat, na dokonania kolegów i na jakość i otwartość debaty intelektualnej.

Jestem w rozterce, czy książkę tę polecić najpierw naukowej elicie, czy też wręcz przeciwnie, zasugerować raczej, aby stała się ona wzorem do nauczania kultury intelektualnej, krytycznego myślenia i umiejętności teoretyzowania u najmłod­

szych adeptów naszej dyscypliny. Dobrze byłoby też, aby lektura tej pracy stała się inicjacją do udziału we wiodących debatach schyłku dwudziestego stulecia.

Lektura cytowana

Anderson, В. 1991. Imagined Communities: Reflections on the Origins and Spread o f Nationalism. London: Verso.

Chirot, D. 1994. M odem Tyrants. The Power and Prevalence o f Evil in Our Age.

New York: The Free Press.

Eisenstadt, S.N. 1978. Revolutions and Transformations o f Societies: A Com­

parative Study o f Civilizations. New York: The Free Press.

Goldstone, J.A. 1991. Revolution and Rebellion in the Early Modern World.

Berkeley, CA: California University Press.

Greenfeld, L. 1992. Nationalism. Five Roads to Modernity. Cambridge and London: H arvard University Press.

Skocpol, T. 1994. Social Revolutions in the Modem World. Cambridge:

Cambridge University Press.

Bronislaw Misztal

M ARIA N NIEZGODA: Oświata i procesy rozwoju społecznego: przypadek Polski. Studium socjologiczne, Uniwersytet Jagielloński, Kraków 1993, 140 s.

W ramach rozpraw habilitacyjnych UJ ukazała się interesująca książka M ariana Niezgody pt. Oświata i procesy rozwoju społecznego: przypadek Polski.

Studium socjologiczne. Praca ta, której recenzentami wydawniczymi byli Z.

Kwieciński oraz D. Markowski, syntetyzuje wcześniejsze opracowania z zakresu socjologii oraz filozofii edukacji, m.in. J. Chałasińskiego, J. Szczepańskiego, B.

Suchodolskiego, S. Kowalskiego, R. Schulza, Z. Kwiecińskiego czy J. Jerschiny.

Korzeniami zaś sięga opracowań E. Durkheima oraz F. Znanieckiego.

Całość studium składa się z dwóch zasadniczych części, tj. I) Socjologicznej problematyki oświaty i rozwoju społecznego oraz II) Systemu oświaty i proce­

Cytaty

Powiązane dokumenty

Członkowie Falang i innych milicji chrześcijańskich silnie sympaty- zowali z libańską nacjonalistyczną ideologią fenicjanizmu. Fenicjanizm to silnie prawicowy

Nauczyciel rozdaje tekst piosenki Biały miś (jeśli nauczyciel posiada nagranie, warto zapoznać z nim uczniów). Po przeczytaniu uczniowie określają

Poznanie modelowych rozwiązao ustrojowych paostw demokratycznych i niedemokratycznych oraz historycznych, społecznych i kulturowych determinant systemów politycznych wybranych

Poziom epistemologiczny, jako fundamentalna perspektywa Fichte- ańskiej Teorii Wiedzy, poprzedza zatem dopiero wyłonienie się owego podmiotu, który zdaniem krytyków

Pow ołując się n a wagę owych wydarzeń, stwierdza: „(...) kryzysy te oraz sposoby ich rozwiązywania stanow ią zasadnicze m om enty zwrotne w historii

To, co tomistyczny punkt wi- dzenia na moralność pozwala nam powie- dzieć, to to, że w każdej sytuacji, w której się znajdziemy, gdy podejmowane są dane decyzje

Główne, najważniejsze rodzaje pluralizmu tworzą się w społeczeństwach wieloele ­ mentowych, obejmujących różne w sensie poziomu uniwersalizacji więzi i

lejki do specjalistów się skrócą i czy poprawi się efektywność działania systemu ochrony