• Nie Znaleziono Wyników

"Pola napięć" i "ruchome pola semantyczne" w kulturze XIII wieku

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Pola napięć" i "ruchome pola semantyczne" w kulturze XIII wieku"

Copied!
18
0
0

Pełen tekst

(1)

Maria Corti

"Pola napięć" i "ruchome pola

semantyczne" w kulturze XIII wieku

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 78/2, 307-323

(2)

P a m ię tn ik L ite r a c k i L X X V III, 1Θ87, z. 2 P L I S S N 0031-0514

M A RIA CORTI

„POLA N A PIĘĆ ” I „RUCHOME POLA SEM ANTYCZNE” W KULTURZE X III W IEKU

1. Tekstow ość k ultu ry i jej m echanizm

Św iat k ry ty k i składa się z nieokreślonej, jeśli w ręcz nie nieograni­ czonej, liczby postaw wobec specyfiki lite ra tu ry . O statnie dziesięciole­ cie przyniosło now y rodzaj reflek sji nad m echanizm am i k u ltu ry , jakie m ożna dojrzeć w specyficznej dynam ice określonych epok, będącej prze­ de w szystkim dynam iką kodów, a potem dopiero — przekazów. Chodzi tu o zagadnienie w ykraczające poza stosunki łączące nadaw cę tek stu li­ terackiego, tek st i odbiorcę; relacje te opisano w pracach, k tó re zajm ują już wiele m iejsca n a półkach naszych bibliotek. Obok typologii tekstów zaczyna pojaw iać się typologia k u ltu r.

Często badacze pow ołują się na doskonałe referen cje zdobyte przez sem iotykę rosyjską, a głównie szkołę z T artu, której w pływ n a ­ łożył się n a naszą filologiczną i historyczną koncepcję tek stu i diachro- nii literack iej. W ten sposób dokładniejsżego ujęcia doczekało się poję­ cie tekstow ości k u ltu ry : tek stem jest nie tylko rzeczywistość zorganizo­ w ana za pomocą znaków w erb alny ch w dwu odm ianach tek stu ustnego

[Maria С o r t i, urodzona w M ediolanie w 1915 r., profesor historii język a w ło ­ sk iego na u n iw ersy tecie w P a w ii, doktor honoris causa u n iw ersytetu w G enew ie, w sp ółred ak tor „S trum enti c ritici”, „A utografo” i „A lfab eta”. N a jw a żn iejsze p u b lik a­ cje: M e to d i e j a n t a s m i (1969), I m e t o d i attuali della critica in Italia (praca zbiorow a pod red. M. orti i C. Segre, 1970), Prin cipi della com unicazione le tte r a ria (1976), In tro d u c tio n to L i t e r a r y S e m i o ti c s (1978), Il via ggio te s tu ale (1978), Nozion i e fu n - zio n i d e ll’ora lità nel s i s te m a letter a rio (w pracy zbiorow ej O ra lità e sc r ittu ra nel s i s te m a le tte r a rio , 1982), L i t e r a r y T h e o r y and C ritic ism (w pracy zbiorow ej ku czci R. W elleka, 1983), La fé l ic i ta m e n t a le (1983), Sulla odie rna te r m in o lo g ia della c r i­ ti c a le t te r a r ia (w p racy zbiorow ej Lin guaggi l e t t e r ari e m e ta lin g u a g g i critici, 1985). O p u b lik ow ała tak że d w ie p ow ieści: L ’ora di t u t t i (1962; G o d zin a p ró b y), p rzetłu ­ m aczoną n a różne języki, za którą w 1963 r. otrzym ała nagrodę literack ą „Cro- to n e ”, oraz U balio dei s a p i e n ti (1966).

P rzekład w edług: М. С o r t i, L a félic ita m e n ta le . N u o v e p r o s p e t t i v e p e r C a ­ v a lc a n t i e Dante. E inaudi, Torino 1983, rozdz. II, „C a m p i di ten s io n i” e „ cam pt s e m a n ti c i m o b i l i ” nella c u ltu ra del D uecento , s. 38—71.]

(3)

308 M A R IA C O RTI

i tek stu pisanego, lecz rów nież w szelka ekspresja tw orzona i organizo­ w ana przy użyciu jakiegoś system u znaków; je st więc tek stem zarów no obraz, jak i procesja lu b wiec, tzn. każdy p rzejaw k u ltu ry , ry tu a ln y lub nie, posiadający s tru k tu rę znakow ą 1. Oczywiście w procesie w e w n ętrz ­ nego organizow ania się każdej k u ltu ry w określonym m om encie histo­ ryczny m nie ty lk o n a stę p u je h ierarch izacja poziomów tekstow ych, lecz też każdy z n ich pozostaje o tw arty ; poza ty m poziomy zachow awcze m o­ gą w spółistnieć z innym i, now atorskim i, w yw rotow ym i, a z tego w ita l­ nego dialektycznego zw iązku m iędzy elem entam i składow ym i w każdej epoce może narodzić się coś na m arginesie k u ltu ry i w ręcz w ydaw ać się obce pojęciu tekstow ości k u ltu ro w ej tej epoki; poeta A ntonio P o rta po­ ją ł to intu icy jn ie, n ad ając swej niedaw nej p racy ty tu ł La m arginalité

della poesia, gdzie przez m arginesow ość P o rta rozum ie obcość wobec

k u ltu ry oficjalnej, uznanej 2.

Dwa pojęcia teo retyczne w y d ają się istotne dla w yjaśnienia m echa­ nizm u tekstow ości k u ltu ry : pojęcie „pola nap ięć” i pojęcie „ruchom ego pola sem antycznego”. Skoro każda epoka m a w łasne cechy d y sty n k ty w - ne, to będą się one przeciw staw iać in n y m cechom okresu poprzedniego, k tó re sam a k u ltu ra odrzuciła lub też próbow ała przekształcić w celu unieszkodliw ienia ich i w chłonięcia. M echanizm odrzucania lub p rzek ształ­ cania pow oduje w ystępow anie fazy przejściow ej m iędzy „now ym ” a „sta­ r y m ”, w k tó rej cechy k u ltu ro w e i znakow e przeszłości w spółistnieją, w sy tu acji m niejszego lub większego napięcia, z elem entam i nowym i; to w łaśnie w tak ie j przejściow ej fazie w y stę p u ją te zjaw iska, które n a ­ zw aliśm y polam i n a p ię ć 3, a w konsekw encji i ruchom e pola sem an­ tyczne.

C zytelnik w ybaczy nam tera z pew ną a m p l i f i k a c j ę , k tóra jest zresztą an afo rą w dziedzinie teorii: skoro istn ieje dynam izm s tru k tu r k ultu ro w y ch , to pole napięć jest ścieraniem się sił odśrodkow ych i do­ środkow ych, k tó re w y stęp u ją w d ialektycznej relacji m iędzy tym , co p ragn ie trw ać, przetrw ać n ienaruszone dzięki sile bezw ładu, a tym , co prze do przodu z im p etem niosącym ze sobą przekształcenia i rozłam y; napięcia są w ielokierunkow e, jak to dobrze zobrazow ał Szkłow ski w p rzy ­ padk u lite ra tu ry , używ ając przenośni, k tó ra m ówi o ten d en cjach m łodo­ cianych a sp iru jący ch do dorosłości, i zastan aw iając się nad tym , jak p rą d arty sty c z n y będący dziełem nowej generacji może oddziaływ ać na poprzednie pokolenie, przez co m odele zaproponow ane przez m łodych m ogą przeniknąć w stecz do pokolenia ludzi nie będących już m łodym i,

1 J. L o t m a n , B. A. U s p i e n s k i j, T ip ologia della cu ltura. B om piani, M ilano 1975 („Studi B o m p ia n i” 14).

2 A. P o r t a , La m a r g in a l it à d e lla po esia. W druku. Por. ró w n ież A. P o r t a , P o e s ia m a r g in a l e e m a r g in a l it à della poesia. „Q uaderni del M arch in gegn o” 1980, nr 1.

(4)

„P O L A N A P IĘ Ć ” I „R U C H O M E P O L A SE M A N T Y C Z N E ” 309

któ ry m przypada w udziale los naśladowców tego, co narodziło się póź­ niej od nich sam ych. Je st to ten sam splot synchronii i diachronii, jaki w odniesieniu do języka zilustrow ał Jakobson 4.

P ersp ek ty w ie tekstow ości k u ltu ry zawdzięczam y pogląd, iż każdy tek st m a jakieś m i e j s c e , ponieważ wchodzi w sieć relacji z innym i te k sta ­ mi; z pojęciem pola napięć wiąże się pogląd, że m iejsce to jest zmienne, a w ostateczności można je naw et utracić. W odniesieniu do lite ra tu ry m ożem y stw ierdzić za K oehlerem , że istnieją długie okresy, kiedy „sej­ sm ograf lite ra tu ry n o tu je tylko m inim alne drgnięcia”, poniew aż bardzo powolne w yd ają się zm iany społeczeństwa kulturow ego, a dość stabilna za to jego hierarchia władzy, in sty tu cji, w artości, w pisana w pam ięć zbiorową 5.

W w ieku X III bardzo w yraźne pole napięć w ystępu je w ram ach tekstow ości k u ltu ry na poziomie filozoficzno-naukowym ; z niego póź­ niej w eźm ie początek zm iana znaczeń w ew nątrz pew nych pól sem an­ tycznych obejm ujących całą k u ltu rę . Począwszy m niej więcej od poło­ w y w ieku, a dokładniej od lat sześćdziesiątych, trad y cy jn e m odele w ie­ dzy zn ajd u ją się w stanie kry zy su z powodu rozprzestrzeniania się na Zachodzie dzieł filozoficznych i naukow ych greckich i arabskich, szybko tłum aczonych w Hiszpanii, Niemczech, na Sycylii. Nie tylko prow adzo­ ne są d y sp u ty na tem a t m ożliw ych in te rp re ta c ji A rystotelesa, jego ko­ m entatorów , jak rów nież na tem a t now ych pojęć naukow ych, ale poja­ w ia się świadomość fak tu , że nowe treści pochodzące ze św iata greckie­ go i arabskiego zaczynają zagrażać jednolitem u modelowi k u ltu ry .

Na ten tem at ta k pisze V an Steenberghen:

E pokow e p o ja w ien ie się A ry sto telesa w X III w . gru n tow n ie zm ien iło s y ­ tuację: po raz p ierw szy zw arty sy stem dyscyp lin n a u k o w o -filo zo ficzn y ch w d z ie ­ rał się do św iata ch rześcijań sk iego; nap rzeciw teologii w y ra sta ł n agle a r y - stotelizm , arcydzieło greck iej in telig en cji, w zbogacony o w p ły w y n eop laton izm u greckiego, żyd ow sk iego i arabskiego; m ądrość pogańska p ojaw iała się z n ie ­ nacka obok m ądrości chrześcijańskiej; w ied zy św ieck iej n ie rep rezen tow ał już sk rom n y i niegroźn y p oczet sztuk w yzw olon ych , lecz p otężna syn teza n au k ow a p eryp atetyzm u e.

N ajbardziej rzucającym się w oczy aspektem tego pola napięć jest pewnego rodzaju rozłam m iędzy m yślą teologiczną, scholastyczną lub

4 V. B. â k l o v s k i j , Una te o r ia della prosa. D e D onato, Bari 1966; W. S z k ł o w s k i , O p rozie . R o z w a ż a n ia i m i t y . P rzełożył R. P o 11 a k. W ar­ sza w a 1964.

5 E. K o e h l e r , L es p ossib ilités de l’in t e r p r é t a ti o n sociologiqu e il lu s tré e s par l'analyse des t e x t e s litté ra ire s fr ançais de d ifféren tes époques. W: L i t t é r a t u r e et société. C olloque organisé con join tem en t par l ’In stitu t de Sociologie de l ’U n iv er­ s ité de B ru x elles et l ’É cole P ratiq u es des H autes É tudes de P aris. É d ition U n i­ v ersita ire, B ru x elles 1967.

' V a n S t e e n b e r g h e n , 1966, s. 287. N a tem a t m niej zn aczących p rzeci­ w ie ń stw , np. m ięd zy alb erty sta m i i tom istam i, por. G r a b m a n n , 1931, s. 6— 7.

(5)

310 M A R IA C O R T I

nie, a m yślą czysto, w yłącznie filozoficzną, któ rej n ajb ard ziej św iecka afirm acja w ychodzi od g ru p y arysto telik ów rad y k aln y ch lub in te g ra l­ nych. Św iadectw em nie ty lk o sp ek tak u larn y ch , ale i dram atycznych losów ary sto telizm u rad y kalneg o je st z przeciw nej stro n y o k ry ty ch złą sław ą 219 „ tw ierd zeń ” potępionych przez kom isję pod przew odnictw em S tefan a T em pier, arcybiskupa Pary ża, w 1277 r.; je st to jeden z ty ch przypadków , gdzie pole napięć przekształca się w praw dziw e pole w al­ ki, a gdy ktoś tra c i życie, z poziomu kultu row eg o przenosi się na poziom eg zy sten cjaln y (H issette, 1977), nie m ówiąc ju ż o podziale na zw olenni­ ków m onopsychizm u i ary sto telik ó w rad y k a ln y ch nie opow iadających się za m onopsychizm em (tzn. nie aw eroistów ), uw ażających się za o rto­ doksyjnych.

Z p u n k tu w idzenia p ro b lem aty k i teo rety cznej ten Χ ΙΙΙ-w ieczny roz­ łam ideologiczny pozw ala n a ogólną reflek sję na tem a t sem iotycznych m echanizm ów k u ltu ry , ja k rów nież n a uzyskanie danych pozw alających na uchw ycenie przem ian pew nych pól sem antycznych, tzn. sposobu, w jak i „m ów i” pew na k u ltu ra .

J a k to ju ż stw ierdziliśm y i częściowo rozw inęliśm y w pracy D ante

a u n nuovo crocevia (1981), do k tó rej odsyłam y czytelnika, w jedn ym

z n u rtó w ówczesnej k u ltu ry ary sto telizm zostaje w ch ło n ięty przez teo ­ logię (philosophia ancilla theologiae), a jednocześnie ta k przystosow any, by uczestniczyć w tw orzeniu scholastycznego m odelu św iata; w ty m celu n iek tó re elem en ty arysto telizm u , nie odpow iadające lub w ręcz sprzecz­ ne z chrześcijańską w izją św iata, zostają w yłączone z nowego system u, s ta ją się pozasystem ow e, n ato m iast w reflek sji arystotelików ra d y k a l­ n y ch pozostają one w obrębie system u. J e st oczywiste, że dla nas dzisiaj jed en system dopełnia drugi, nie m a w nich nic do w yelim inow ania.

Oczywiście w k u ltu rz e, jak to w ludzkim życiu, nie u w szystkich n a stę p u je rad y k alizacja stanow iska: np. A lb e rt W ielki, k tó ry nie p rz y ­ padkiem był m istrzem zarów no św. Tom asza, ja k i S igera z B raban tu, m iał swe osobiste i o ryginalne podejście do ary sto telizm u i „p e ry p a te - ty k ó w ” arabskich, tak że dzisiaj m usim y je uznać za obowiązkowy etap w rozw oju ten d e n c ji przeciw staw nych, a n ty te ty c z n y c h w pokoleniu fi­ lozofów i teologów, k tóre nadeszło po nim .

Nie do nas należy tu ta j zagłębianie się w istotę dw u różnych p u n k ­ tów w idzenia rep rezen to w an y ch przez Van S teenberg hena i Nardiego: dla pierw szego z nich A lb e rt W ielki położył w istocie podw aliny pod arystotelizm chrześcijański, podczas gdy dla drugiego w yłożył on tylko, jako historyk, now e d o k try n y . Zależy nam natom iast na ukazaniu p rze ­ konania A lb e rta W ielkiego o w adze w iedzy św ieckiej, k tó rej nie należy n a tu ra ln ie m ylić z w iedzą relig ijn ą, lecz k tó ra jest dla tej drugiej n ie ­ zw ykle użyteczna, jak rów nież dzieła info rm acji dokonanego przezeń w w ielkiej encyklopedii filozoficznej, ja k m ożna by nazw ać jego prace kom en tu jące te k s ty arystotelesow skie. P rz y pomocy dygresji, glos, w p

(6)

la-„P O L A N A P IĘ Ć ” I „R U C H O M E P O L A S E M A N T Y C Z N E ” 311

tają c osobiste skojarzenia i oceny, czyni on żywą i dynam iczną olbrzy­ m ią ilość m ateriałów zebranych przez m yślicieli greckich i arabskich. W ielu uczonych podkreśla platonizujący ch arakter, jakiego nabiera a ry - stotelizm w ujęciu A lberta W ielkiego ze w zględu na rozm aite w pływ y, greckie i współczesne (nie w yłączając prądów m istycznych). Ciągle jesz­ cze fascynująca w ydaje się ta próba w yelim inow ania pola napięć pow sta­ łego na poziomie tak teoretycznym , jak i społeczno-kulturow ym (wy­ dział teologiczny przeciw ko wydziałow i sztuk wyzwolonych), genialny w ysiłek polegający na zaproponow aniu tej wielostopniow ej jedności w ie­ dzy, subtelnego w spółżycia sacrum i profanum , które stanow iło część jego ideałów i dzięki któ rem u być może w yw arł tak znaczny w pływ na Dantego w Biesiadzie; lecz było to jednak m arzenie utopijne, zbyt dale­ ko w ykraczające poza historię; konflikt lub rozłam m iędzy ary sto teliz- m em św ieckim a teologią był nieuchronny ze w zględu na podstaw ow e rozbieżności leżące u podstaw dw u różnych w izji św iata i dw u różnych sposobów w yrażania go słowami.

T ak więc chodziło tu o konflikt nie ty le m iędzy prądam i filozoficz­ nym i (tom istycznym i, neoaugustyńskim i i innym i pom niejszym i), co m ię­ dzy k u ltu rą relig ijn ą a świecką, m iędzy niezależnością tej ostatniej a jej^ podporządkow aniem . K ażdy w ielki m yśliciel reaguje tu na swój sposób, np. A lb ert W ielki poszukuje asym ilacji i równowagi, św. Tomasz tw orzy w izję hierarchiczną (filozofia w służbie teologii) i w ynikającą stąd syn­ tezę.

W ty m m iejscu pojaw ia się problem kodów ku ltu ro w y ch i odpow ied­ nich rejestrów : podczas gdy n au ki ścisłe powoli w ypracow ują w łasny słow nik techniczny, n ajp ierw łaciński, a później w językach lokalnych (zob. Ristoro d ’Arezzo), w filozofii i naukach o człowieku w y stępu je zjaw isko współosiowego przesunięcia do pew nych dziedzin k u ltu ry zna­ czeń term inów technicznych będących już w użyciu. D ziałania języko­ znaw cy i semiologa stają się· teraz owocne, ponieważ, jak m ów iliśm y, nastaw ione są na zrozum ienie sposobu, w jak i „m ów i” k u ltu ra. P onie­ waż mówi ona tak, jak m yśli lub jak m yślą jej auctoritates, skoro pod w pływ em arysto telizm u n astęp u je rozwój reflek sji n ad zdolnościam i i działalnością ludzi, term in y niegdyś techniczne stają się polisemiczne, poddane sem antycznem u rozw arstw ieniu. Np. pojęcie g r a m a t y k a może oznaczać, zgodnie ze starą tra d y c ją lingw istyczną, ogólnie łacinę lub też gram aty k ę stw orzoną przez positores gramaticae, by użyć słów Dantego (tzn. Priscianusa m niejszego lub większego), albo g ram aty k ę spekulatyw n ą, filozoficzną, stw orzoną przez inventores gramaticae fa -

cu lta tis; w De vulgari eloquentia D ante używ a tego leksem u we w szyst­

kich trzech znaczeniach; bardzo ważne jest uśw iadom ienie sobie tego, by nie przeoczyć m. in. znaczących doświadczeń, jakie prow adzi D ante rów nież na gruncie języka.

(7)

312 M A R IA C O RTI

ty p o w ej e w o lu c ji zachodzącej w k o n cep cji sam ej gram atyki: pod w p ły w em lo g ik i p rzesta je ona być nauką o regu łach , k tórych trzeb a przestrzegać, by? p ra w id ło w o p o słu g iw a ć się dan ym język iem , zgodnie z trad ycją u św ięcon ą p rzez u zn an ych pisarzy; sta je się ona „gram atyką sp e k u la ty w n ą ” lub „logiką języ k a ” i ro ści sobie p raw a, by w ych od ząc od natu ry m y śli d y sk u rsy w n ej, ok reślać p o d sta w o w e p raw a ob ow iązu jące w e w sz y stk ic h język ach i lo g iczn e fu n k cje części m ow y.

Te nowe asp iracje k ry ją się w zam yśle księgi I De vulgari eloquen-

tia, lecz ^'uż m iędzy rokiem 1225 a 1250 H e n ry d ’A ndely napisał poem at La bataille des sept arts, w k tó ry m arm ia logiki w alczy z w ojskam i g ra ­

m aty k i 7. Tak więc rów nież w tej sferze m am y do czynienia z k u ltu rą dychotom iczną i ze zw iązanym z ty m zjaw iskiem słow nictw em polise- m icznym .

M ożna by się więc zatrzym ać przy dw u ruchom ych polach sem antycz­ n ych : tym , k tó re wiąże się z leksem am i w i e l k o d u s z n o ś ć [magna-

nim ità], s z l a c h e t n o ś ć / s z l a c h e c t w o [nobilità], s z c z ę ś c i e

[félicita], lu b też innym , obejm u jący m term inologię znaku, a więc: z n a ­

c z y ć [significare], o z n a c z a n i e [significanza], r z e c z o z n a c z a - n a [cosa significata], z n a c z e n i e [significato], o z n a c z e n i e [siy-

nifica zion e]; jest to pole zw iązane bardziej z logiką niż z filozofią. W ty m

m iejscu skłan iam y się ku tej pierw szej m o żliw ości8.

Chodzi tu o pole sem antyczne zw iązane ze sferą filozoficzno-etyczną, o zbiór leksem ów o w ielkiej w adze w X III w., dla m yśli zarów no filo­ zoficznej, jak i społecznej. Oczywiście nasza analiza dotyczy tylko n ie­ k tó ry c h ty p ow y ch przypadków i choć pozostaje daleko od w yczerpania zagadnienia, jest jed n ak relew an tn a, gdy idzie o przedstaw ienie zasadni­ czych zarysów zjaw iska.

W y brane przez nas leksem y sta ją się polisemiczne, tzn. nad skody- fikow anym i już i u trw alo n y m i znaczeniam i n a w a rstw ia ją się nowe. Ja sn e jest, że tylko łącząc tek st z odpow iednim poziomem, m ożna zorientow ać się, któ re ze znaczeń w y b ra ł au to r. O kreślenie tego nie tylko jest p ra ­ w idłow e z p u n k tu w idzenia filozoficznego, ale pom aga rów nież w zro­ zum ienia ideologii pisarza, a przy n ajm n iej jego stanow iska wobec prądów m yślow ych epoki. Czy z m iejsca uchw ycił „now e”? Nie uchw ycił? Od­ powiedź, jeśli tak im au to rem jest np. D ante, w ydaje się bardziej niż sugestyw na. A przesunięcie sem antyczne nie daje się zauważyć przy p ierw szym zetknięciu, lecz jedynie za pomocą badań ty p u in te rte k sto - wego i interpoziom ow ego; tylko w ted y znaki w erbalne mogą zostać zdekodow ane w odpow iedni sposób.

To tak, ja k g d y by powiedzieć, że w ram ach kom unikacji k u ltu row ej

7 W zorem b y ła tu P s y c h o m a c h i a P ru d en cju sza, p rzed m iotem — w a lk a szk oły p a ry sk iej i o rlea ń sk iej.

8 To d ru gie p o le sem a n ty czn e b ęd zie p rzed m iotem n aszych rozw ażań w in ­ n y m m iejscu .

(8)

„ P O L A N A P IĘ Ć ” I „R U C H O M E P O L A S E M A N T Y C Z N E ” 313

słowa pozostają te same, ale na pew nym w ysokim poziomie albo nie chcą w yrażać już tych sam ych rzeczy, albo stają się polisemiczne. N iezrozu­ m ienie takiej polisemii pow oduje wiele kłopotów: przede w szystkim nie pozwala nam dobrze zrozumieć, co autor chce powiedzieć, do czego robi aluzje, o czym n apraw dę mówi (analiza języka teoretycznej pieśni Ca- valcantiego, jak ą przeprow adziliśm y w pierw szym rozdziale, w ydaje się dostarczać na to dowodu 9. Poza ty m odbiera nam możność usytuow ania tek stu na odpow iednim dlań poziomie w opisie tekstow ości danej k u ltu ry , z takim w ynikiem , że nie zostaje w yodrębniony naw et m odel k u lturo w y, na k tó rym opiera się dany tekst.

Jasn e jest, że leksem y, o który ch m ówim y ( w i e l k o d u s z n o ś ć , s z l a c h e t n o ś ć / s z l a c h e c t w o , s z c z ę ś c i e ) , ja k rów nież całe ich pole sem antyczne (term in nobilità w niektó rych tek stach zastępo­ w an y jest słow em gentilezza) odnoszą się do św iata ludzkich ideałów, do w artości i zachow ań pew nej epoki, tzn. do św iata, k tó ry uzależniony jest od zm ian kon tekstu społecznego, kulturow ego, ogólnie rzecz biorąc, a w szczególności filozoficznego; to niebagatelne naruszenie ustalonego porządku teoretycznego i ideologicznego, jakie przyniosły ze sobą O d u ­

szy i E ty ka n iko m a chejska , jak w ykazał K risteller, studiow ane i popula­

ryzow ane przez m edyków i filozofów przyrody, zanim jeszcze z ain tere­ sowali się nim i teologowie, nie mogło nie wywołać zakłóceń rów nież na poziomie pól sem antycznych.

a) W i e l k o d u s z n o ś ć

W arto w yjść od leksem u w i e l k o d u s z n o ś ć , poniew aż w ty m p rzypadk u do naszej w zględnie synchronicznej analizy, ograniczającej się do X III i początków X IV w., m ożem y w ykorzystać diachroniczne opracow anie R. A. G authiera, obejm ujące okres od starożytności grecko- -łacińskiej do X III-w iecznej F rancji: M agnanim ité: Vidéal de la gran­

deur dans la philosophie païenne et dans la théologie chrétienne 10.

Dwie inform acje z badań G authiera są cennym i sygnałam i dotyczą­ cym i m echanizm u przem ian kulturow ych, o któ rym m ów iliśm y, a k tó re ­ go pierw szej przyczyny należy u patry w ać w w ielkim ru ch u tłum aczenio­ w ym tekstó w greckich i arabskich. W pierw szej połowie X III w. we F ra n cji m agnanim itas i m agnanim us nie m ają odpowiedników w języku

9 [Chodzi o znaną p ieśń C avalcantiego Don na m e pręga; zob. b ib liografię na końcu artyk u łu . — P rzypis tłum.]

10 R. A. G a u t h i e r , M agnanim ité : l’idéal de la gran deu r dans la philosophie païe n n e et dans la théologie chrétie nne. Vrin, P aris 1921. J e śli chodzi o epokę rzym ską, są jeszcze: U. K n o c h e , M agnitu do animi. U n te rs u c h e n zu r E n tsteh u n g u n d E n tw ic k l u n g eines R ö m isc h e n W e r tg e d e n k e n s . „P h ilologu s”, supl. 27, L eipzig 1935. — J. A. S c o t t , D an te m a g n a n im o , S tu d i sulla „ C o m m e d ia ”. O lschki, F iren ze 1977. — F. F o r t i , M agnanim ita de. S t u d i su u n t e m a dante sco. Patron, B ologna 1977. — U. B o s c o , II te m a della m a g n a n i m i tà nella „ C o m m e d ia ”. „L ,A li­ g h ie r i” 15 (1974), s. 3— 13.

(9)

314 M A R IA C O R T I

lokalnym , są więc w y rażane za pom ocą p ery fraz. Np. W ilhelm z O w er- n ii w De v irtu tïb u s sygnalizuje w łaśnie takie poczynania (rozdz. XI):

M a g n a n i m i ta s q u a m T u lliu s e x c e l s i t u d i n e m a n im i v o c a t, v u lg a r it e r a u t e m ap u d nos cord is a lt it u d o dici tu r.

[W ielkoduszność, którą T u lliu s n a zy w a w zn io sło ścią ducha, p o sp o licie zaś zw an a jest u nas szla ch etn o ścią serca..]11

W ilhelm z O w ernii chce powiedzieć nam z jednej strony, że Cycero przez m agnanim itas p rzetłu m aczy ł A rystotelesow ską megalopsychia, z drugiej zaś, że pisarze rom ańscy dokonują podobnej op eracji z m agna­

nim itas, tłum acząc ją jak o force de coeur [siła serca, ducha], a za pomocą

w yrażenia de grand coeur [o w ielkim sercu, duchu] i podobnych oddając przym io tn ik m agnanim us.

D ruga inform acja: pierw szym autorem , k tó ry w prow adził do języka

oil neologizm m agn a nim ité nie był pisarz francuski, lecz B ru n etto L atin i

w L i livres dou Trésor [Skarbiec], za k tó ry m podążył W aw rzyniec z O r­ lean u w S o m m e le roi; w każdym razie w edług G au th iera we F ran cji te rm in ten pow stał w k ręgach zaw odow ych tłum aczy i p o p ularyzato ­ rów utw orów łacińskich, b y w XVI w. wejść do języka kom unikacji.

A teraz, jeśli w rócim y do te k stu Trésor, zauw ażym y, że B ru n etto w swej działalności p o p u lary zato rsk iej, a jednocześnie obejm ującej całość w iedzy na różnych jej poziom ach, daje w II księdze dwie definicje m a ­

gnanim ité, jed n ą w rozdz. 23 i 26, d ru g ą w rozdz. 82. Te dwie definicje

są bardzo różne w swej zasadniczej treści, poniew aż pierw sza z nich odtw arza now ą koncepcję w ielkości duszy, do jakiej doprow adziło n a ­ w iązanie do sensu pojęcia m egalopsychia z E ty k i n iko m achejskiej A ry ­ stotelesa, koncepcję ary sto k raty czn ą, bardziej społeczną niż etyczną; d r u ­ ga definicja odtw arza n ato m iast pojęcie średniow ieczne, konstruow ane stopniowo, w ychodząc od stoików i od Cycerona, rozum iane w p ersp ek ­ tyw ie czysto etycznej. T ak więc w p rzy p ad k u B ru n e tta nie jest to sprzeczność, lecz św iadectw o dw u odm iennych m odeli odczytyw ania św iata etycznego i społecznego.

N aw iązując do pierw szego m odelu, B ru n etto posługuje się Liber E th i-

co rum , łacińskim tłum aczeniem aleksand ryjsko -arabskieg o kom pendium E ty k i n iko m a ch ejskiej, przetłum aczonym ju ż w cześniej w Italii na język

ludow y przez Taddeo A ldero tto 12. C oncetto M archesi (1903, passim ; 1904, s. 104— 128) w ykazał tu ta j, że B ru n etto posługuje się obydw om a te k s ta ­ mi, łacińskim i w łoskim , pióra A ld ero tta; nie wolno zapom inać, że T ad­ deo A ld erotto n ależy już do n u rtu ary sto telizm u radykalnego, podobnie

11 G a u t h i e r , op. cit., s. 240. i[Na tem a t p o lsk ich o d p ow ied n ik ów m a g n a n i ­ m i t a s i m e g a l o p s y c h i a zob. A r y s t o t e l e s , E t y k a n ik o m a c h e js k a . P rzełożyła, opracow ała i w stę p e m poprzedziła D. G r o m s k a . PW N , W arszaw a 1956, s. L X X II n. — P rzyp is tłum .]

12 Por. M a r c h e s i , 1903, s. 1— 74. N azw ą L ib e r E th i c o r u m w trad ycji śred ­ n io w ieczn ej ok reśla się ró w n ież k o m p letn e tłu m a czen ie R oberta G rosseteste.

(10)

„P O L A N A P IĘ Ć ” I „R U C H O M E P O L A S E M A N T Y C Z N E ” 315

ja k inni m edycy bolońscy, m. in. Giacomo da Pistoia i anonim owi a u to ­ rzy rozm aitych Quaestiones.

W pierw szej części II księgi Trésor w rozdz. 23 n apotykam y tłu m a- czenie-parafrazę arabskiego Liber Ethicorum dotyczące zarów no p rzy ­ m iotnika m agn an im us, jak i rzeczownika m agnanim itas:

M a g n a n im u s a u t e m est Ule qu i ad res ard u a s aptu s ens e x i p s a r u m g a u - d e t et d e le c ta tu r tr a c tio n e (LVII).

M ag n a n im es est celu i qui est a t o m e s a gra n d ism es a fferes et s ’escleece e t s ’esjoïst a j e r e les hau tes ch oses (II 23, 1—2 ) .18

[W ielkodusznym zaś jest ten, k to będąc zdolnym do rzeczy trudnych, z za j­ m ow an ia się n im i czerpie radość i przyjem ność.]

I jeszcze:

Et est q u i d e m m a g n a n i m u s finis et e x t r e m u m r e s p ectu r e r u m qu ibu s c o m - p a ra tu r. M e d i u m v e r o q u a n tu m in i p s a r u m o peration e (LVII).

Et m a g n a n i m i té s est e x t r é m i t é s en c o m p a r iso n de la chose, m é s en c o m ­ p a riso n de l’o e v re est m i (II 23, 2).

[W ielkoduszność jest sk rajn ością w stosu n k u do rzeczy [do· któreyj się: ją p rzyrów nuje], środkiem zaś w od n iesien iu do działania.]

Chodzi tu o koncepcję elitarną, której podstaw ą są ta k intelektualne, ja k i etyczne zalety osoby w ielkodusznej, dokładnie tak samo jak u A ry ­ stotelesa.

D rugie określenie m agnanim ité, zapisane w drugiej części II księgi w rozdz. 82, jest odtw orzeniem tej definicji, jaką zn ajdu jem y w trzech tek stach stanow iących część ścisłej, oficjalnej tra d y c ji k u ltu ry średnio­ w iecznej i będących w łaśnie źródłam i B ru n e tta w tej drugiej części II księgi Trésor 14: chodzi o De quattuor v irtu tib u s honestae vitae (jak w ia­ domo, jest to dokonana w X II w. przez H ildeberta z L av ardin p a n fr a z a u tw o ru Form ula honestae vitae napisanego przez M arcina z Bragi w VI w.), M oralium Dogma i S u m m a P e rra u lta . W m yśl tej definicji m agna­

nim itas utożsam ia się z fortece [męstwem], tzn. z jedną z czterech cnót

głów nych; jest to ostateczny w ynik procesu powolnej i m etodycznej c h ry s tia n iz a c ji15:

M a g n a n im ité , k i e st apele e fo rte ce, s’ele est en to n corage, t u v iv e r a s a gran t ·e sp e r a n c e , franc et seur e t liet (II 82, 1).

[J eśli w sercu tw y m gości w ielk od u szn ość zw ana m ęstw em , żyć będ ziesz z nadzieją, w o ln y , p ew n y i radosny.]

18 U ży w a m y w y d a n ia C arm ody’ego; zob. bibliografię.

14 N a tem a t procesu sak ralizacji pojęcia m a g n a n i m i ta s w dziełach K lem en sa z A lek san d rii, p seu d o -S en ek i, tzn. M arcina z Bragi, H ildeberta z L avard in , zob. G a u t h i e r , op. cit., s. 239—250.

15 W De q u a tt u o r v i r t u t i b u s (Patro logia L atina 171, 1055— 1063) o w ielk o d u sz­ n ości m ów i się n ajp ierw w e fragm en cie za tytu łow an ym De f o r tit u d in e (1059): „Si sis m a g n a n im u s , la edi te p osse negabis, / P ectore qui fo r ti cu n c ta sin istra p r e m e s [Jeśli b yłb yś w ielk od u szn ym , zaprzeczysz, abyś m ógł zostać zraniony, / Gdy m ężną p iersią zgn iatasz w szelk ie p rzeciw ień stw a losu]”, a dalej w 1064 n astęp u je 14 w e r ­ só w p ośw ięcon ych m a g n a n i m i ta s jako cordis m e n s u r a [m iara ducha].

(11)

316 M A R IA CORTI

To, co szczególnie pobudza do zastanow ienia, to fak t, że w spółobec- ność tych dwóch prądów : etyczno-św ieckiego i etyczno-religijnego, m i­ mo że dużo silniej zostaje podkreślony pierw szy z nich, tzn. ten now y, pow tarza się później w Biesiadzie Dantego, autora, k tó ry nie tylko idzie za sugestią B ru n etta, by połączyć w in teg raln ej, tzn. tekstow ej, w izji k u ltu ry dw a p rzeciw staw ne m odele społeczne i etyczne zaproponow ane przez te dwa p rą d y ideologiczne X III w., lecz w pew nych m iejscach w prost tłum aczy lub p a ra fra z u je te k sty B ru n etta, a zarazem i jego źró­ deł. S y tu acja jest jed n a k jeszcze bardziej skom plikow ana, a jednocześnie in try g u jąca.

Z acznijm y od odnotow ania przypadków , w których' w y stępują in te ­ resu jące n as term in y , w y rażając w ogóle pragnienie, by pow stał kiedyś k o m p letny r e je s tr n ajb ard ziej znaczących leksem ów dla różnych sem an­ tyczny ch pól k u ltu ro w y ch , niezbędny dla szerokiej, całościowej w izji samego d y sk u rsu kulturow ego. W X III i w pierw szych latach X IV w. rzeczow nik m a g n a nim ità /-ade i przy m io tn ik m agnanim o używ ane są w Ita lii niezw ykle rzadko i ty lk o na w ysokim poziomie tekstow ym . W ydaje się, że pierw sze św iadectw a użycia związane są z tłum aczeniam i z łaciny i pochodzą od tak ic h autorów , jak Taddeo A lderotto czy pseudo-Bono Giam boni, tłum acz B ru n e tta . In te resu jąc e jest św iadectw o, jakiego do­ starcza francu sk ie tłum aczenie De regim ine principum Idziego R zym ia­ nina (sprzed r. 1282) i w łoska w ersja tek stu francuskiego (1288), k tó rej w ydanie k ry ty czn e, jeszcze nie opublikow ane, przygotow ał niedaw no Paolo Di Stefano 16: na szesnaście przypadków , w któ ry ch w y stępuje ła­ ciński term in m agnanim itas, ob serw u jem y tylko cztery przypadki zasto­ sow ania te rm in u m ag n an im ité i siedem włoskiego odpow iednika m agna­

n im ità ; w pozostałych p rzy pad k ach używ a się tra d y c y jn y c h peryfraz.

A le to nie w szystko; w p rzypadkach, gdzie w ystęp u je ten now y w yraz, au to rzy w e rsji fran cu sk iej, i au tom atycznie potem w ersji w łoskiej, od­ czuw ają p otrzebę w prow adzenia uw agi uspraw iedliw iającej użycie przez nich tego dziw nego słowa: w w ersji fran cuskiej „Une v e rtu que l’en apele

s e l o n l a t i n m a gn a n im ité [Cnota zw ana n a w z ó r ł a c i n y m ag- nanim ité},,\ w e w łoskiej „E Гипа è chiam ata s e с o n d o e l l a t i n o m agnanim ità [Jedną zwie się z ł a c i ń s k a m agnanim ità]'’ (I, X X II

w yd. Di Stefano). Łacina je s t rękojm ią, dzięki k tó rej a u to r w ersji ro m ań ­ skiej czuje się upow ażniony do n o w ato rstw a językow ego.

I rzeczyw iście m agnanim o i m a gnanim ità nie w y stęp u ją w m a te ria ­ łach dotyczących języka X III w. zeb rany ch w A kadem ii della Crusca na

i e E g i d i o R o m a n o [Idzi R zym ianin], II „ L ivro del G o v e r n a m e n t o d e i Re e d e i P r in c i p i” nel m s . II—TV/29 della N azio n a le di F iren z e e i sui r a p p o r t i con la tradizion e. P raca m a g istersk a P. D i S tefa n o (prom otor: C. S egre). 1980— 1981 (2 tom y). L iczb ę p rzyp ad k ów p od ajem y za n ie op u b lik o w a n y m jeszcze k o m u n i­ k a tem P . D i S t e f a n o , „ M a g n a n i m i ta s ” e „ m a g n a n i m u s ” n elle ve r s io n i vo lg a r i del „De R e g i m i n e >> di Egidio R o m a n o co n u n a po stilla dante sca.

(12)

„P O L A N A P IĘ Ć ” I „R U C H O M E P O L A S E M A N T Y C Z N E ” 317

podstaw ie analizy tekstów wchodzących w skład Corpus A valle 17, nie znajdziem y ich w m ateriałach dotyczących prozy opublikow anych przez A linei. We fragm encie tekstów przesłanych do analizy elektronicznej dla . potrzeb Tesoro della Lingua Italiana delle Origini (TLIO), obejm ującego około trz y m iliony przykładów , dla XIV w. przed r. 1375 poza p rzy pad­ kam i zastosowania przez Dantego, o któ ry ch w krótce będziem y mówić, m ożna znaleźć 25 św iadectw użycia 18. Oczywiście cała ta sytuacja zo­ stan ie odpowiednio naśw ietlona dopiero wówczas, gdy zostaną opraco­ w ane kom pletne konkordancje języka prozy Χ ΙΙΙ-w iecznej; mimo to je d ­ n ak rzadkość w ystępow ania ty ch term inów w X III i w pierw szych latach XIV w. nie może być kw estionow ana, a przede w szystkim nie może być kw estionow any fakt, że dwa te w yrazy, m agnanim o i m agnanim ità, nie w ystępują, by dokładniej to określić, na poziomie takiego u tw o ru jak

Novellino.

P rzejdźm y teraz do Dantego, którego uw aga dla ko ntekstu nie wcho­ dzącego w ram y tek stu , tzn. dla podm iotu historycznego w ew nątrz św ia­ ta idei jego epoki, a stąd i zwrócenie uwagi na oba w a ria n ty sem antycz­ ne m agnanim ità, pom agają zrozum ieć zarówno same dzieje pew nych po­ jęć kultu ro w y ch , jak i sposób, w jaki dzieła Dantego w łączają się w ten ogólny, dynam iczny proces k u ltu ry : jak zwykle obraz wielkiego pisarza jedynie n a ty m zyskuje.

P rzy padk i zastosowania om aw ianych term inów przez D antego ogra­ niczają się do Biesiady i do Kom edii: w Biesiadzie D ante dw uk rotnie ty lk o używ a rzeczow nika i, o dziwo, oba te przypadki m ają m iejsce w tra k tac ie IV poświęconym rozw ażaniom o szlachetności; jeśli chodzi o przym iotnik m agnanim o, to znajdziem y cztery przypadki użycia go w niew ielkim fragm encie I księgi, rozdz. XI (§ 18— 20); w K om edii nie pojaw ia się rzeczownik, zn ajdu jem y n atom iast dwa przypadki użycia przym iotnika, oba, zw róćm y uwagę, w Piekle. A więc i te św iadectw a, k tó re zn ajd ujem y u Dantego, są rzadkie, mimo to jednak, jak zaraz zo­

17 [A utorka opiera się tutaj na n ie op ublikow anych jeszcze m ateriałach zeb ra­ nych w e floren ck iej A ccad em ia della Crusca przez zespół badaczy pod k ie r o w n ic ­ tw e m D ’A ic o S ilv io A v a lle w ram ach prac p rzygotow aw czych do Tesoro della L in ­ gua Italiana delle O rigini (TLIO) będącego jak najbardziej kom pletną doku m en tacją d ia lek tó w w ło sk ich do r. 1375 (rok śm ierci B occaccia). W ięcej in form acji, m. in. dokładne o b ja śn ien ie zarów no m etody filologiczn ej, jak i zasad elek tro n iczn eg o op racow an ia m ateriałów , znajdzie czyteln ik w: D ’ A. S. A v a l l e , A l se r v iz i o del V ocabola rio della Lin gu a Italiana, A ccadem ia della Crusca. F iren ze 1979. — P rzypis tłum .]

18 D zięk u ję D. S. A v a lle i F. A n cesch i za udzieloną m i pom oc. Ś w ia d ectw a m ów iące o u życiu form y m a g n a n i m a pochodzą z tek stó w Bindo di C ione del Frate, M ich ele G uinigi da L ucca, Petrarki; m a g n a n im o — od B occaccia, F azio d egli U berti, G raziolo B am baglioli, znow u P etrark i i P u cciego (w C en tilo q u io P ucciego w su m ie 8 przypadków ), M ino D ietiu ve; m a g n a n im ità !-a de, - a t e — od Z ucchero B en civ en n i (lecz jest to tłum aczenie), Grazilo B am baglioli, A n d rea da G rosseto (tłum aczenie).

(13)

318 M A R IA CORTI

baczym y, zasługują na p odkreślenie w p erspektyw ie sem iotycznej, a jed ­ nocześnie stanow ią cenne oznaki m ówiące o prek u rso rsk iej pozycji, jak ą m yśl i rozw ażania D antego z a jm u ją w k u ltu rz e ty ch czasów rów nież i w tej dziedzinie, obok sfery czysto językow ej i zw iązanej z teorią języka.

Spośród sześciu św iadectw użycia w Biesiadzie, pięć zw iązanych jest z now ym kontekstem , tzn. z m odelem arty sto te liz m u europejskiego, w ie r­ nego E tyce n iko m a ch ejskiej, jedno zaś z tra d y c y jn y m utożsam ieniem

m agnanim ità z cnotą głów ną, m ę s t w e m ; nieprzypadkow o to o statnie

zastosow anie m a m iejsce w tra k tac ie IV. Idąc za porządkiem tekstu, n a ­ p o tyk am y n a jp ie rw c ztery p rzypadki użycia przym iotnika m agnanim o w tra k ta c ie I, rozdz. XI (18— 20): przeciw staw ienie m ałoduszności i w iel­ koduszności, na tem a t którego w ypow iada się D ante, m ówiąc o zw olen­ n ikach i przeciw nikach włoskiego volgare, w edług Busnellego opiera­ łoby się źródłowo na znanym k o m en tarzu św. Tomasza do E ty k i A ry sto - telesow skiej; a jed n ak jeśli porów nam y pod lupą rozw ażania Dantego z rozw ażaniam i B ru n etta, jak rów nież jego źródła, tzn. arabskiego kom ­ pendium , zauw ażym y, że poza oczyw istym ogólnym podobieństw em w szy­ stkich om aw ianych tekstów , zw iązanym ze w spólnym m odelem A ry sto te- lesow skim , istn ieją ścisłe pow iązania językow e m iędzy Biesiadą, Trésor i źródłem T ré so r: B ru n e tto tw ierdzi, że osobę w ielkoduszną ocenia się

en comparison de la chose (II 23, 2), tłum acząc w ten sposób łacinę L iber E thicorum : respectu rerum \ D ante zaś po jm u je w szystko: „ris- petto ad alcuna cosa p er comparazione a la quale si fa lo m agnanim o grande e lo pusïllanim o piccolo [w stosunku do jak iejś rzeczy, przez po­

rów n anie z k tó rą w ielkoduszny sta je się w ielkim , a m ałoduszny — m a­ ły m ]”; w całości jed n ak tek st D antego w y daje się bliższy arabskiem u

L ib er E thicorum , z którego czerpie sy n tag m y i s ty le m y 19, n aw et jeśli

B ru n etto odgryw a tu rolę pośrednika. W przy padk ach tego rodzaju je ­ dynie zbieżność rozm aity ch podobieństw form alny ch może dać pewność co do źródła, a w d o datku m usi to być oczywiście zbieżność in loco (B usnelli zestaw ia razem dwa lu b trz y rozm aite utw ory , by odnaleźć podobieństw a form alne, w ty m p rzy p ad k u np. S u m m ę św. Tomasza i K o m en ta rz do E tyki).

Je śli przejd ziem y tera z do rzeczow nika m agnanim itade, D ante w tr a k ­ tacie IV podaje w rozdz. X V II 5 definicję A rystotelesow ską, cy tując w ręcz „Filozofa” : „La q u inta si è M agnanim itade, la quale è m odératrice

e acquistatrice d e’ grandi onori e fam a [Piątą je st W ielkoduszność, przez

k tó rą dochodzi się i zdobyw a w ielkie zaszczyty i sław ę]”. N atom iast w rozdz. XXVI, gdzie D an te p rzy pisu je cztery cnoty głów ne trzem e ta ­ pom życia ludzkiego, w ty m m ęstw o młodości, m ówi o „m ęstw ie, czyli w ielkoduszności” (XXVI, 7), podobnie jak B ru n etto („M agnanim ité, ki

(14)

„P O L A N A P IĘ Ć ” I „R U C H O M E P O L A S E M A N T Y C Z N E ” 319 est apelee fo rtece”, II 82, 1), a przeciw nie niż A lbert W ielki, k tó ry za­

chow ując w iększą zgodność z m yślą A rystotelesow ską z jednej stro n y a m yślą chrześcijańską z drugiej, w sw ym kom entarzu do E ty k i IV,

lectio VIII 253, 87—88, tak pisze: „Dicendum quod m agnanim itas est v irtu s specialis separata a fo rtitu d in e [Trzeba stw ierdzić, że w ielko­

duszność jest cnotą szczególną, odm ienną od m ęstw a]”.

Istn ieje poza tym jeszcze jeden ślad, k tó ry zdradza w pływ B ru n e tta na tę drugą definicję Dantego: zarów no u B runetta, ja k i u D antego, definicję tę podkreśla a u to ry tet W ergiliusza: w Trésor II 82, 3:

A ceste v e r t u nous a m o n e s te V irgiles qu a n t il dist, ordonés v o s corages as grans o e v r e s de v e r t u e t a g r a n d i s m e tr a v a u s

[Do tej cnoty n ak łan ia nas> W ergiliusz, k ied y m ów i: „S kierujcie w asze serca k u w ielk im dziełom cn oty i w ie lk im czynom ”]

u Dantego, Biesiada, IV, XXVI, 7— 8:

m a g n a n i m i ta t e , la quale v e r t u t e m o s tr a lo loco d o v e è da f e r m a r s i e da p u g n a r e . E cosi in fren a to m o s tr a Virgilio, lo m aggior nostro poeta, che fosse Enea [w ielkoduszność, która to cnota w sk a zu je m iejsce, w k tórym n a leży się zab trzym ać i w alczyć. W ergiliusz, n a jw ięk szy nasz poeta, ukazuje, iż tak w ła ś n ie op an ow an ym b y ł Eneasz]

P roblem jest jed n ak bardziej złożony; tra k ta t IV w Biesiadzie u k a ­ zuje nową sytuację, w jakiej znalazł się D a n te 20, jego now y stosunek do tekstow ości kultu ro w ej i do dw u modeli, arystotelesow sko-św ieckie- go i tom istycznego, sytu ację w gruncie rzeczy kryzysow ą. W m om encie tw orzenia IV tra k ta tu Biesiady, k tó ry uw ażam y za późniejszy od trzecie­ go o kilka lat, D ante nie odrzuca tego stanow iska, na k tó ry m zresztą m a w łaśnie oprzeć założenia Kom edii.

A teraz co do tego ostatniego utw oru: oba przypadki użycia p rzym iot­ nika m agnanim o zn ajd u ją się w P iekle, oba w znaczeniach czysto a ry sto - telesow skich, lecz nowość polega tu na fakcie, że w jedn ym przypadk u przym iotnik ten odnosi się do poganina, w drugim zaś do grzesznika skazanego na wieczne potępienie: następu je tu przem iana stanow iska D antego wobec prądów filozoficznych, k tóre zafascynow ały go w latach, k iedy pow stała toskańsko-bolońska grupa poetów, filozofów przyrody, m edyków , w bohaterskich latach dolce stil novo i program ów , któ re legły u podstaw alegorycznych Pieśni, pierw szych trzech ksiąg Biesiady i De

vulgari eloquentia. W w ieku dojrzałym , k tó ry rep rezen tu je K om edia,

poeta nie odrzuca kulturow ego znaczenia m odeli pozostających w dialek­ tycznym zw iązku z m odelam i k u ltu ry oficjalnej, nie odrzuca w ielkich idei przew odnich tego w spaniałego dziesięciolecia u schyłku X III w., k tó re przeżył m iędzy Florencją a Bolonią, ale wznosi się, by tak po­ wiedzieć, ponad w alki ideologiczne, skłania się ku rozsądkowi w służbie

29 [P roblem em tym zajm u je się M. Corti w n astęp n ych p artiach sw e j k sią ż­ ki. — P rzyp is tłum .]

(15)

320 M A R IA C O RTI

w ia ry przy zachow aniu rów now agi m iędzy w pływ am i tom istycznym i i franciszkańskim i, arystotelesow skim i i m istycznym i. Epizod C avalcan- tego w X pieśni Piekła jasno tego dowodzi i z pewnością nie jest dzie­ łem przypadku, że m agnanim o w znaczeniu arystotelesow skim w je d ­ n y m z dw u przypadków w y stęp u je w łaściw ie w tej pieśni.

Idąc za porządkiem tek stu , pierw szy przyp adek w ystępow ania napo­ ty k am y w pieśni II, 44: 43 — S ’i’ho be n la p a r o l a tu a intesa, — r i sp u o se del m a g n a n i m o q u e l l ’o m b r a — l ’a n im a tu a è da v il ta d e offesa; la qu ai m o l t e fi a te Гото i n g o m b r a si ehe d ’o n ra ta im p r e s a lo r i v o lv e , c o m e fa lso v e d e r bestia q u a n d ’om bra. [43 — J e śli tw ą tajn ą m y śl ze słó w rozbiorę —

R zekł w ielk o d u szn y cień — w id zę na oczy W nętrze tw ej duszy n ęd zn ym strach em chore,

k tó ry tak czasem czło w ie k a om roczy, G dy się zap alił do zacnego dzieła,

Że jak p ło ch liw y zw ierz przed n im uskoczy.] 21

W i e l k o d u s z n y m [magnanimo] jest W ergiliusz, k tó ry zarzuca D antem u, iż opanow ał go s t r a c h [viltade], k tó ry często odwodzi czło­ w ieka od z a c n e g o d z i e ł a [onrata impresa]. Je st tu bogactwo syg­ n ałów leksykalnych: w ielkoduszny W ergiliusz nakłania, by pójść drogą honoru w b rew strach o w i (w A rystotelesow skiej E tyce jed n ą ze s k ra j­ ności w stosunku do znajd u jącej się pośrodku w ielkoduszności je st m a­ łoduszność, czyli w łaśnie strach). Ju ż Fiorenzo F o rti w cytow anym przez n a s tekście (rozdz. I 9— 48) pow iązał duchy z Lim bo z m egalopsycoi z E ty k i n iko m a c h ejskie j, p rzy taczając rów nież kom entarz B envenuto z Imoli: „in prato v ire n ti ostensi fu e r u n t (...) viri m agnanim i (...) unde

dicit li spiriti m agni, id est anim ae m agn an im oru m [Na zielonej łące

zostali ukazani (...) w ielkoduszni m ężow ie (...), stąd też m ówi się ta m w ielkie duchy, tj. dusze w ielkodusznych]” 22

O bserw u jem y więc przem ieszczenie się D antow skiego p u n k tu w i­ dzenia w sto su n k u do tekstow ości k u ltu ro w ej jego epoki: w ielkoduszny­ m i w sensie arysto telesow sk im są co p raw d a w ielkie duch y [grandi spi­

riti], lecz nie m ają one w stęp u do św iata chrześcijańskiej szczęśliwości.

Bardziej złożona i być może dram aty czn ie przeżyw ana, a z pew nością częściowo autobiograficzna jest sy tu a c ja przedstaw iona w X pieśni P ie­

kła, gdzie podm iotam i historycznym i są tzw. „epik urejczycy” ; ja k to

próbow aliśm y udow odnić w inn y m m iejscu (Corti, 1981, s. 78—85), o k re­ ślenie „ e p ik u rejczy k ” w czasach D antego n ab rało szerszego znaczenia

21 D a n t e A l i g h i e r i , B o sk a k o m e d i a . P rzeło ży ł E. P o r ę b o w i c z . W stęp

i k om en tarze o p racow ał K. M o r a w s k i . W rocław 1977. BN II 187.

(16)

„P O L A N A P IĘ Ć ” I „R U C H O M E P O L A S E M A N T Y C Z N E ” 321

i oznaczało tych, którzy zaprzeczali nieśm iertelności duszy jednostkow ej i byli zw olennikam i idei możliwości szczęścia ziemskiego, a więc rów nież arystotelików radykalnych, do k tó ry ch należeli Cavalcante i Guido, jak rów nież teść Guida, F arin ata, w stosunku do którego D ante używ a w łaś­ nie przym iotnika m agnanim o. Trzeba jed nak postępować z uwagą, tek st Dantego mówi bowiem w pieśni X:

73 Ma q u e ll’altro m a g n a n im o , a cui posta r e s ta to m ’era, non m u t o asp etto , n é m osse collo, né pieg o sua costa;

[73 L ecz tam ten w ie lk i [w ielkoduszny], na czyje żądanie jam się zatrzym ał, ni g ło w y n ie skłoni,

n i się pochyli, dum ny i w tym s ta n ie .]28

Póki nie udowodni się czegoś przeciw nego, syntagm a „tam ten [quell’

altro]” rozciąga określenie m agnanim o na w ym ienioną już w cześniej

postać, a więc w ielkodusznym jest także C avalcante, a być może są nim i i w szyscy h e re ty cy w ym ienieni w pieśni, którzy zawinili przez swą nie­ w iarę w nieśm iertelność duszy jednostkow ej. Co w ięcej, F arin ata jest w ielkim człow iekiem na płaszczyźnie politycznej, a nie tylko w sferze życia w ew nętrznego, w sław ionym przez swe odważne, śm iałe przed­ sięwzięcia, rep rezen tu jący m najw yższy poziom w A rystotelesow skiej ty ­ pologii m egalopsychii; jest w ielkodusznym par excellence, sokołem z Fio­

re di v irtù [K w iatu cnót], gdzie w bestiariuszu przedstaw iony jest pod

hasłem m agnanim ità jako zwierzę, któ re łowi jedynie w ielkie ptaki, a na liście auctoritates sąsiaduje z orłem i lwem, nie w iedzącym i o istnieniu m rów ek; oczywiście ciągle w naw iązaniu do m agnanim itade.

P rzegląd sem antycznych w artości Χ ΙΙΙ-wiecznej k u ltu ry w ym aga rów nież w zm ianki o problem ie stosunku wielkoduszność/pokora: także tu ta j w y stęp u je współobecność dw u odm iennych m odeli etyki i postę­ powania: w środow isku arystotelików rady k alnych wielkoduszność jako cnota jednostek w y b itny ch nie wiąże się z pokorą, cnotą jednostek prze­ ciętnych; co więcej jest „virtus perjectior quam hum ilitas [cnotą dosko­ nalszą od pokory]”, jak w ykazuje to Siger w Quaestiones morales w Qu. 1, „U trum hum ilitas sit virtu s [Czy pokora jest cnotą]”. D rugi n u rt, scholastyczny, tom istyczny i franciszkański, tw ierdzi, że wielkoduszność nie jest cnotą, jeśli nie tow arzyszy jej pokora. Godna podziwu jest pró­ ba synkrety zm u , przeprow adzona przez św. Tomasza, tak c h a ra k te ry ­ styczna dla jego nie dającego się zaspokoić pragnienia organicznych syntez; stapia on A rystotelesow skie pojęcie wielkoduszności z pojęciem rozw iniętym przez A b elarda (dążenie do coraz większego stopnia tr u d ­ ności, upodobanie do wielkiego niebezpieczeństw a, a stąd pow rót do A rystotelesow skiego m egalokindynos) i z pojęciem pokory jako

niezbęd-28 D a n t e A l i g h i e r i , Boska k om edia. I. Piekło. P rzełożyła A. S w i d e r ­ s k a . P rzedm ow ą poprzedził K. M i c h a l s k i . K raków 1947, s. 63.

(17)

322 M A R IA C O R T I

nego w a ru n k u do realizacji sam ej wielkoduszności. Co do człowieka skrom nego, św. Tomasz tw ierd zi (lectio X jego Commentaria do Etyki), że w łaściwością człow ieka przeciętnego jest to, iż nie n ad aje się on do w ielkich przedsięw zięć, ale że w zam ian za to przystoi m u cnota skrom ­ ności [m odestia], sam a w sobie bardzo godna pochw ały. Sw. Tom asz po­ tra fi stw orzyć, i pod ty m w zględem przew yższa on A lb e rta W ielkiego, pow szechne graw ito w an ie ludzkości w okół w artości chrześcijańskich; być może to w łaśnie podbiło dojrzałego D antego, po okresie, w k tó ry m poetę ta k silnie pociągał A lb e rt W ielki.

Ten nasz pro sty szkic pew nej ogólnej sy tu acji k u ltu ro w ej, jak i p ró ­ bow aliśm y nakreślić, w ychodząc od koncepcji m egalopsychii, oka­ zał się już w ystarczający , by w ykazać istnienie pola napięć związanego z odśrodkow ym działaniem now ych prądów m yślow ych, w ystępow anie różnorodnych m odeli odczytyw ania św iata ludzkiego i kodów ludzkich zachow ań, ja k gdyby istnienie w ram ach tekstow ości tego stulecia róż­ ny ch s tr u k tu r sem iotycznych. Twórczość D antego pozostająca w ciągłym rozw oju nie m ogła nie zaw ierać pobudzających do zastanow ienia oznak tego zjaw iska.

P rzeło ży ł P io t r S a l w a

B ib lio g ra fia 24

B r u n e t t o L a t i n i, L i li v r e s dou T r e s o r d e B r u n e tt o L a tini. Éd. critique par F. J. C a r m о d y. U n iv e r sity of C aliforn ia P ress, B erk eley and Los A n g eles 1948.

C a v a l c a n t i , G., R im e . A cura di G. F a v a t i . „D ocu m en ti di F ilo lo g ia ” 1. R ic- ciardi, M ilano 1957.

С o r t i, М., Il via g g io te s tu a le . E inaudi, T orino 1978.

С o r t i, M., D a n te a u n n u o v o crocevia. C entro di S tu d i e D ocu m en tazion e D a n - te sc a e M ed iev a le, „Q uaderno 1”, 1981.

G i l s o n , E.: L a p h ilo so p h ie au M o y e n - A g e . P ayot, P aris 1947, w yd . 3; H istoria filo zo f ii c h r z e ś c ij a ń s k ie j w w i e k a c h średnic h. P rzeło ży ł S. Z a l e w s k i . P a x , W arszaw a 1966.

G r a b m a n n , M., L ’in flu sso di A l b e r t o M agno su lla v i t a in te ll e tt u a le del M ed io Evo. V ita e P en siero , M ilano 1931.

H i s s e t t e , R., E n q u ê te su r les 219 a rticles c o n d a m n é s à P a r is le 7 m a r s 1277. „P hilosophes M é d ié v a u x ” 22 (1977).

M a r c h e s i , C., Il c o m p e n d i o vo lg a r e d e ll’Etica aristo telica e le fo n t i del V I libro del „ T r e s o r ”. „G iornale Storico d ella L etteratu ra Ita lia n a ” 42 (1903). M a r c h e s i , C., L ’„Etica N ic o m a c h e a ” nella tr a d iz io n e latin a m e d i e v a le . T rim ar-

chi, M essin a 1904.

Si [Z b ib liografii za w iera ją cej tylk o p u b lik acje n a jczęściej cy to w a n e lub o b ar­ dziej ogóln ym ch arak terze w y b r a liśm y te, k tó re m ają b ezpośredni zw iązek z p rze­ ło żo n y m rozdziałem . P o zo sta łe in fo rm a cje b ib lio g ra ficzn e znajd zie czy teln ik w p rzy ­ p isach . — P rzy p is tłum .]

(18)

„ P O L A N A P I Ę Ć ” I „R U C H O M E P O L A S E M A N T Y C Z N E ” 323

S i g e r z B r a b a n t u, Q uaestiones morales. W: Ecrits de logique, de m o r a le et de p h y siq u e . Éd. В. В a z â n. „Philosophes M éd iév a u x ” 14 (1974).

V a n S t e e n b e r g h e n , F., L a Philosophie au X I I I e siècle. „P hilosophes M é­ d ié v a u x ” 9 (1966).

W ydania dzieł A lb erta W ielkiego, św . Tom asza i D antego, z których pochodzą cy to w a n e fragm en ty:

A l b e r t i Magni, „Super E th ica”. C o m m e n t u m et quaestio nes. Libros q u in q u e p rio­ res prim us edidit W ilhelm us K ü b e l . W: O pera omnia, t. 14, cz. 1. A sch en - d orff 1968— 1972.

B. A l b e r t i M agni E th i c o r u m L ib r i X. W: O pera omnia. Cura et labore A u gu sti В o r g n e t, t. 7. L. V iv es, P arisiis 1891.

S a n c ti T h o m a e de A q u in o „ S en ten tia L ibri E th ic o ru m ”. W: O p era om nia. T. 47, I— II. R om ae ad S. S a b in a e 1969.

D a n t e A l i g h i e r i , Il Conviv io. R idotto a m iglior lezion e e com m entato da G. B u s n e l l i e G. V a n d e l l i , con in troduzione di М. В a r b i. N u o v a ed izion e con una appendice di aggiornam ento a cura di A . E. Q u a g 1 i o. W: O pere. T. 4—5. Le M onnier, F iren ze 1964.

D a n t e A l i g h i e r i , II Conviv io. E dizione critica a cura di M. S i m ο n e 11 i. Patron, B ologna 1966.

D a n t e A l i g h i e r i , De v u lg a r i elo quentia . A cura di A. M a r i g o. N uova ed izion e con una appendice di aggiornam ento a cura di P . G. R i c c i . W: O pere. T. 6. Le M onnier, F iren ze 1957.

D a n t e A l i g h i e r i , De v u lg a r i elo quentia . A cura di P. V. M e n g a 1 d o. ,,In- troduzione e T esto”. A nten ore, P ad ova 1968.

D a n t e A l i g h i e r i , D e v u lg a r i elo quentia . A cura di P. V. M e n g a l d o . W: O p e re M in ori. „La L etteratura Italian a — Storia e T esti”, 5, II. R icciardi, M i­ lan o — N ap oli 1979, s. 241— 503.

D a n t e A l i g h i e r i , C o m m e d ia . T esto critico a cura di G. P e t г о с c h i. W: C on cord a n z a della C o m m e d i a di D a n te Alighieri. E inaudi, Torino 1975.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Następnie prosi, by uczniowie przyjrzeli się uważnie zwrotom wypisanym na tablicy, określili w nich części mowy, podkreślili czasowniki.. Pyta, czy nasuwa im się

Materiał edukacyjny wytworzony w ramach projektu „Scholaris – portal wiedzy dla nauczycieli".. współfinansowanego przez Unię Europejską w ramach Europejskiego

Materiał edukacyjny wytworzony w ramach projektu „Scholaris – portal wiedzy dla nauczycieli".. współfinansowanego przez Unię Europejską w ramach Europejskiego

All participants contributed to the baseline (no-GUI); three of them (B, D, and F) were assigned to start with control condition (without mCR) and three (A, C, E) with

notes the classical wall-based scaling u + = u/uτ , with uτ the friction velocity), which has been successfully applied for adiabatic compressible boundary layers to collapse ve-

datność na płotki i panikę.. Polska więc będzie potrzebowa­ ła żołnierza. A im pewniejszym, im sprawniej­ szym będzie ten żołnierz, tym bardziej będzie

• Czwarte równanie, zwane zmodyfikowanym prawem Amp`ere’a, mówi, że pole magnetyczne wytwarzane jest przez prąd elektryczny i zmienne w czasie pole elektryczne..

Jeśli pamięci nie można przydzielić, to zwraca wartość NULL Przydzielona pamięć nie jest inicjowana. Zwracaną wartość wskaźnika należy rzutować na