• Nie Znaleziono Wyników

Między reportażem a mikropowieścią : o "Sublokatorce" Hanny Krall

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Między reportażem a mikropowieścią : o "Sublokatorce" Hanny Krall"

Copied!
14
0
0

Pełen tekst

(1)

Iwona Mandziej

Między reportażem a

mikropowieścią : o "Sublokatorce"

Hanny Krall

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 89/3, 85-97

(2)

IW O N A M A N D Z IE J

M IĘ D Z Y R E PO R TA ŻE M A M IK R O PO W IE ŚC IĄ : O „SU B LO K A TO R C E” H A NN Y KRALL

W ydana po raz pierwszy w 1985 r. w Paryżu Sublokatorka Hanny Krall okazała się książką kłopotliw ą, kontrow ersyjną, sprawiającą problemy w od­ biorze i interpretacji naw et najwytrawniejszym czytelnikom. Wypowiedziom recenzentów towarzyszyły asekuracyjne uwagi o niepewności wygłaszanych przez nich ocen oraz zastanaw iająco chętne i powszechne dzielenie się infor­ macjami, ile razy przeczytali książkę1. Sublokatorka stała się przyczyną dość ostrych w tonie polemicznych artykułów skupionych wokół interpretacji frag­ m entu mówiącego o obecności i przemyśleniach B ernarda Rajnicza w M ajdan­ k u 2.

Podobnie jak kilka lat wcześniej w Zdążyć przed Panem Bogiem — Krall zaskoczyła czytelników niewygodną dla wielu polskich sumień tem atyką i p ro­ wokująco nieuchwytną, niejednoznaczną kompozycją. Nieco żartobliwie m o­ żna by powiedzieć, że autorce spodobała się rola prow okatorki stwarzającej atmosferę sensacji literackiej i — idąc w ślady M arka Edelm ana — ponownie postanow iła sprawdzić odporność czytelników, tym razem, porzucając ram y reportażu, na własny rachunek, w ram ach eksperym entu powieściowego. Isto t­

Fragm ent pracy poświęconej pisarstwu H anny Krall.

1 Zob. np. T. B u r e k , „Z azdroszczę ci tw ojej jasn o ści”. „Kultura N iezależna” 1986, nr 24/25, s. 91: „Pow yższe uwagi nasunęły mi się po dwukrotnej lekturze Sublokatorki H anny Krall. Zna­ m ienna to i k łopotliw a książka, właśnie ze względu na trudności sform ułowania jednoznacznej o niej opinii. D ob ra to czy zła pow ieść? I czy w ogóle powieść? W ahanie, niezdecydow anie będzie nam tow arzyszyć od początku do końca”. — M . R a t a j c z a k , „ C zy człowiek je s t skazany na

czerń?”. „O dra” 1986, nr 10, s. 91: „Dzisiaj jestem po trzykrotnej lekturze pełnego wydania (Paryż

1985), podrażnienie nie ustąpiło, ale nabrało charakteru inspirującej prowokacji”.

2 D yskusja ta m iała nacechow anie bardziej polityczne niż krytycznoliterackie i toczyła się

w ok ół sp osob u rozum ienia następujących zdań utworu: „W iedział na przykład, że zniknięcie czter­ dziestu niewinnych ludzi jest okropne, ale wiedział też, że tutaj zginęło czterysta tysięcy niewinnych ludzi. Czym jest czterdziestu przy czterystu tysiącach ... Przecież trwa wojna — m yślał Bernard R.

— Przecież to są w ciąż jeszcze koszta tej strasznej wojny.

A czterdziestu ludzi, których nie zdążył przekonać do kom unizm u, połączyło mu się w jedno z popiołam i, których dotykał przed chwilą ręką” (s. 34). Tu i dalej stronice w nawiasach odsyłają d o wyd.: H. K r a l l , Sublokatorka. W arszawa 1989. Podkreślenia w cytatach z tego utworu p o ­ chodzą od autorki artykułu.

W szystko zaczęło się od tekstu K. M a j c h r o w s k i e g o N IC , c z y li N IC G.Życie Literackie” 1986, nr 11). Później pojaw ił się list H. K o r o t y ń s k i e g o (U w ła c za ją c e z a r zu ty . „Polityka” 1986, nr 26), który sprow okow ał odpow iedź M a j c h r o w s k i e g o (U w ła c za ją c e za r zu ty . Jw., nr 29).

(3)

nie, Sublokatorka swoją genezę artystyczną m a właśnie w tam tej książce. Prze­ de wszystkim autorce wyraźnie udzieliła się otwartość, prow okująca szczerość, odwaga wypow iadania prezentow ana przez Edelmana. Bardzo łatwo również zauważyć, że stam tąd właśnie wywodzi się sam a idea mówienia o żydowskich kom pleksach wyniesionych z wojny oraz zalążki paranaukow ych czy param e- dycznych roztrząsaó na tem at kategorii czerni i bieli. W arto przytoczyć frag­ m ent opisujący uczucia Edelm ana po wyjściu z getta:

po raz pierwszy od wyjścia z getta jechał tramwajem i stała się z nim wtedy straszna rzecz. Zapragnął nie m ieć twarzy. Ale nie dlatego, że ktoś zwróci uwagę na niego i go wyda, tylko poczuł, że ma odrażającą, czarną twarz. Twarz z plakatu ŻYDZI - WSZY — TYFUS PLAMI­ STY. A tu wszyscy stoją d oo k o ła i mają jasne tw arze3.

Wreszcie — to właśnie w eseistycznych fragm entach Zdążyć przed Panem

Bogiem pojawiła się n arrato rsk a pewność siebie, swoboda wypow iadania i ten­

dencja do wyjścia z cienia reportażow ych bohaterów , porzucenie typowo re­ portażowej formy.

Po wielokrotnej lekturze i wielu przemyśleniach wypada mi przyłączyć się do opinii, iż Sublokatorka jest książką w swej kompozycyjnej i narracyjnej nieuchwytności irytującą, tru d n ą w odbiorze i wymagającą od czytelnika dłu­ giego przyzwyczajania się do swoistego m ikrośw iata i podjęcia dużego wysiłku w odczytywaniu znaczeń i sensów. Posiłkując się słowami autorki odnoszącymi się do m etod terapii, które w spom agają wychodzenie z „czerni”, powiedziała­ bym, iż aby odczytać i zrozumieć semantykę powieści, trzeba ją najpierw „przeżyć”. Spośród wielu zarzutów (czasem wyrażanych w bardzo obrazowy sposób), jakie spotkały Sublokatorkę, wymienię tylko niektóre, te najbardziej charakterystyczne. Jan Walc zauważa:

K siążka K rallówny, przy wszystkich sw oich niedom ówieniach, m oże u czytelnika stw a­ rzać wrażenie, że, zdaniem autorki, tragiczny los we współczesnej Polsce jest udziałem tylko ludzi pochod zenia żydow skiego.

— a przy tym książka ta jest „symbolem m oralnego szantażu” w rozmowie na trudne tem aty, m.in. o szafie, w której bohaterka spędziła dzieciństwo.

Tom asz Burek natom iast pisze, że Sublokatorka jest „aż zbyt ładna, zbyt frym uśna”. Andrzej Drawicz opatruje swą opinię wymownym tytułem Prze­

dobrzone. M irosław Ratajczak stwierdza z kolei: „Ta książka jest nieuchwytna,

nie sposób jej opowiedzieć [ . . . ] ” 4.

Przyczyny dość jednoznacznie i jednom yślnie wygłaszanych zarzutów, źródła problem ów i niepewności interpretacyjnych są wielorakie. Sublokator­

ka, ze swą wyraźną ambicją bycia powieścią na wskroś nowoczesną, nie m a

nawet nam iastki fabuły w klasycznym rozum ieniu tego terminu. Zdaje się przeczyć istnieniu granic między fikcją i niefikcją oraz drwić z wszelkich prób przypisania jej do jakiegoś kręgu gatunkowego. Przytłacza czytelnika po st­ aw angardow ym i pomysłami, fragm entarycznością narracji, nagrom adzeniem wątków i epizodów w prowadzanych n a zasadzie swobodnych skojarzeń, co składa się n a charakterystyczną dla H anny Krall i męczącą czytelnika m a­

3 H . K r a l l , Z d ą ży ć przed Panem Bogiem. W yd. 4. W arszawa 1992, s. 21.

4 J. W a lc , P ozo sta ć sublokatorem. „Krytyka” 1987, nr 22, s. 269, 265 — 266. — B u r e k , op. cit., s. 92. — A. D r a w i c z . Przedobrzone. „Kultura N iezależna” 1986, nr 22/23. — R a t a j c z a k , loc. cit.

(4)

nierę stylistyczno-kompozycyjną. P onadto zaskakuje celowym zakłóceniem podziału ról w układzie au to r —n a rra to r —bohater.

Jan W alc sygnalizuje jeszcze jeden problem stojący przed interpre­ tatorem :

Sublokatorka K rallów ny to książka o żydowskich kom pleksach wyniesionych z głębokie­

go dzieciństw a spędzanego za szafą, o poczuciu mniejszej wartości przedustawnie przypisanym do ludzkiej kondycji bohaterki i im m anentnie w niej zawartym, poczuciu każącym spuszczać wzrok już nie ze strachu nawet, ale po prostu odruchow o, zanim strach zdąży się pojawić. H anna Krall zdaje się uznawać tezę, że bycie Żydem jest jakim ś rodzajem strasznego nie­ szczęścia, przekleństwem, garbem, negatywną immanencją obciążonego tą cechą bytu. Trudno powiedzieć, czy człow iekow i, przed którym los nie postaw ił takiego problemu, w oln o się na ten tem at w ypow iadać i jaki jest takiej w ypowiedzi ciężar gatunkowy. Tym trudniej, kiedy różnica dośw iadczenia jest pokoleniow a, kiedy wiem, że m ów iąc o wojnie i zagładzie m ów ię o czymś, co zdarzyło się przed m oim urodzeniem.

Jeśliby ktoś chciał z K rallów ną polem izow ać, należąc jednocześnie do świata, który nazy­ wa ona św iatem jasnych, stawiałby się w niezwykle głupiej sytuacji, bo przecież spędzonem u za szafą dzieciństw u nie m ożna przeciwstawić po prostu n ic 5.

Zatem au to rk a na pole powieściowego eksperymentu wybrała tem atykę tru d n ą i niewygodną, dla obu stron: polskiej i żydowskiej, dla różnych po k o ­ leń: wojennych i powojennych — bolesną.

Jeden z reportaży z tom u Hipnoza, zatytułow any Narożny dom z wieżyczką, kończy się znakom itą sceną fikcjonalną, w której do opuszczonej przez wiele dziesięcioleci wieżyczki tytułowego dom u wdrapuje się stary Żyd i w stronę idącej wolno Apolonii Machczyńskiej (która — jak już wiedzą czytelnicy — próbę ratow ania Żydów przypłaciła życiem swoim i swoich dzieci) mówi:

— Zarzucają mi, że jestem złam anym człowiekiem , a przecież nic nie jest bardziej całe niż złamane żydow skie serce [ . . . ] 6.

Z kolei n a rra to rk a reportażu Powieść dla Hollywoodu tak kom entuje p o ­ czynania Izoldy R., k tó ra walczy z uporem o przeżycie swoje i swojego męża i ciągle musi ćwiczyć „aryjskie” wykonywanie różnorodnych czynności:

W izyta u pani Romerowej m iała bow iem wpłynąć na całe życie Izoldy R. Od tej to wizyty Izolda R. postanow iła należeć do lepszego, polskiego świata. I podczas tej wizyty, błahą odzywką o torbie, od razu została przez ten świat odtrącona. Tak m iało już pozostać. Prag­ nienie polskości — i odtrącen ie7.

A w reportażu Hipnoza „przedstawiciel Izraela w wielkiej międzynarodowej organizacji” wygłasza taki oto pogląd:

[ . . . ] Żydzi jeszcze nie uporali się ze swoją polską sprawą. Z niemiecką tak, ale to było łatwiejsze. Łatwiej wybacza się zadawaną śmierć niż poniżenie. Sprawy z Polakam i to pamięć o poniżeniu i odtrącone u czucie8.

Przytoczone cytaty pozostają w daleko idących związkach z problem atyką

Sublokatorki. N aw iązują bowiem do trudnych problem ów polsko-żydowskiej

przeszłości oraz ich śladów we współczesności, a także psychologicznych aspek­

5 W a lc , op. cit., s. 264, 265.

6 H. K r a ll, N arożn y dom z w ieżyczką. W: Hipnoza. W arszawa 1989, s. 132. 7 H. K r a ll, P ow ieść dla Hollywoodu. W: jw., s. 18.

(5)

tów faktu bycia Żydem wśród Polaków ; analizę tych spraw i doznań prze­ prow adziła K rall w swej powieści. Sublokatorka bowiem to studium żydow­ skiego serca zaprezentow ane w sposób swoisty, bo na m iarę prozy now o­ czesnej, oraz niezmiernie odległy od stylistycznej skrom ności i lakoniczności tradycyjnej literatury poświęconej Zagładzie. Nie jest to jednak studium serca, które pozostało „strażnikiem grobów” ; jest to studium serca, które żyje pragnieniem polskości rozum ianej jako uczestnictwo w życiu społecznym na norm alnych pełnopraw nych zasadach, które pozostaje w Polsce i tutaj chce być. To właśnie rozłam ane na część polską i żydowską serce sprowokowało autorkę, jak się wydaje, do realizacji pomysłu rozłam ania narracyjnego, rozbicia struktury powieści i porządkow ania m ateriału wokół kategorii jasno­ ści i czerni.

Tytułow a b o h aterk a jest dzieckiem ocalonym z H olokaustu, jedynym oca­ lonym członkiem rodziny. Niczym koła ratunkowego chwyta się córki kobiety, k tó ra przygarnęła ją do swojego dom u i ukrywała. N a pierwszym roku studiów pustkę po zgładzonym świecie jej dzieciństwa wypełnia komunizm. W ydaje się jej, że odnalazła bezpieczny, sprawiedliwy świat, światło w labiryncie historii.

Był to dobry świat: ani jasnych, ani czarnych w nim nie było, wszystkim rządziła walka klas i w artość dodatkow a, [s. 87]

28 czerwca 1956 w Poznaniu ten bezpieczny świat został Sublokatorce odebrany. Nie zaproponow ano jej żadnego innego. Pozostało poczucie „sub- lokato rstw a” i wyobcowania, które wiosną 1968 powiększyło się jeszcze o uczucie strachu — jedyną rzecz, której bohaterka bała się naprawdę. P ozo­ stało jej wyrażenie „czerni” poprzez sztukę m alarską. Jednocześnie Sublokator­ ce proponuje się trening , jasności”, dając tym samym szansę bycia z ,jasn y m i”. 13 grudnia 1981 bo haterka zauważa możliwość bycia ,ja s n ą ”. Nie pozostaje nic innego, niż poddać się terapii. M a ona polegać na przeżyciu spędzonego za szafą dzieciństwa raz jeszcze, do końca, na wydobyciu sm utku i wszystkiego innego, co zostało zepchnięte do najodleglejszych zakam arków świadomości po to, aby nie tracić sił koniecznych do przetrwania, na symbolicznym wy­ gnaniu małej dziew czynki9. Przez znaczną część utw oru wydaje się, że trening ,jasn o ści” rzeczywiście daje szansę bycia ,jasnym ” i uzyskania poczucia wspól­ noty, przynależności; że cena tego jest, co prawda, wysoka, ale nie wygórowana ponad granice zdrowego rozsądku; trzeba pójść na znaczne ustępstwa, które polegałyby n a wyzbyciu się części własnego jestestwa, tej odziedziczonej po dzieciństwie spędzonym za szafą, ale traktow anej jako niepotrzebna i k łopot­ liwa. T ak a jest wym owa symbolicznego wyganiania małej dziewczynki. M otyw ten w twórczości H anny K rall powróci po latach w reportażu Dybuk w podob­ nej scenie uw alniania świadomości amerykańskiego naukow ca od obecności ducha b rata zmarłego w czasie wojny.

9 N aw iasem m ów iąc, szczegółow o prezentowaną scenę psychoterapii autorka, jak się okazuje, wcześniej przećwiczyła (H anny K ra ll dowiadywanie się świata. [Z H. K r a l l rozm awiają] K. J a ­ n o w s k a , W . B e r e ś . „Tygodnik P ow szechny” 1996, nr 17, M agazyn K ulturalny „K ontrapunkt” nr 3, s. II): „W Sublokatorce jest scena psychoterapii. Zanim napisałam, m usiałam ją zdokum en- tow ać, przećwiczyć na sobie samej. Zaprosiłam znajom ego psychologa. O pow iedziałam mu epizod z w łasnego dzieciństw a, zaczęliśm y to odgrywać. M iał wprawę — stał się kim ś z tam tego czasu, w ięc stałam się m ałą dziewczynką. Powiedziałam : »Już rozumiem, w ystarczy«”.

(6)

A jednak okazuje się, że jest to cena zbyt wysoka. Jeżeli nawet Sublokator- ka zdecyduje się ją zapłacić, i tak nie gwarantuje to sukcesu, gdyż zawsze pozostanie n arażo n a na odkrywanie i wytykanie luk w j e j , jasności”, np. braku grobów rodziny czy braku przetworów na zimę. Popełni również grzech pychy, przywłaszczenia sobie praw a do norm alnego życia, podczas gdy otrzym ała jedynie niezasłużony i przypadkow y dar. Nie ma jasnej odpowiedzi na pytanie, czy bohaterka skorzysta z pozornych dobrodziejstw terapii. Przyczyną tego jest niejednoznaczne zakończenie powieści.

— Ta skarpa ci się należy — m ów iłabym osobie poddawanej terapii. — T o straszny grzech — upierałaby się tamta, której nie należy się nic poza barakiem po prawej stronie. — Ale m y jaśni — zapewniłabym — bierzemy grzech na siebie. Wraz z karą, n o naturalnie. To prawda, że kara za grzech naszej pychy dosięga wszystkich, was także, ale i tak dostaje się wam sporo.

M ożecie z nam i być.

W tedy dopiero, w naszym poniżeniu i strachu, kiedy strzelają do wszystkich. Tylko wtedy.

N o , to m acie sporo.

NARESZCIE MOŻECIE BYĆ Z NAMI.

K siążka się kończy, kto wie nawet, czy już się nie skończyła, a ja nie napisałam jesz­ cze o [s. 136]

W śród krytyków przeważają opinie o optymistycznym znaczeniu zdań m ó­ wiących o „byciu z nam i”, np. Bogdan Klukowski pisze, że ,jasn y ch ” i „ciem­ nych” łączyła n a koniec troska o przyszłe życie, a zakończenie nazywa „efek­ tow nym ” i „symbolicznym” oraz „optymistycznym” 10. Jednak bardzo niepo­ kojące i skłaniające do wysuwania zgoła odmiennych interpretacji i wniosków są zdania: „W tedy dopiero, w naszym poniżeniu i strachu, kiedy strzelają do wszystkich. Tylko wtedy”.

W utworze znajduje się fragm ent mówiący o przeżyciach Sublokatorki w dniu 13 grudnia 1981:

W szędzie sp otykała ludzi, którzy przyszli w to sam o miejsce, bo wiedzieli dokładnie to samo, i dziwne uczucie przynależenia do wszystkich tow arzyszyło jej do końca dnia.

W poniedziałek uczucie to m inęło, ale już wiedziała, że m oże przynależeć d o wszystkich, [s. 117]

Zestawienie tego fragm entu z zakończeniem (właściwie: urwaniem) powieści jedynie wzmaga wątpliwości i niepokój, sugerując — moim zdaniem — niecelo- wość poddaw ania się terapii i pesymistyczną wizję pozostania n a zawsze „sub­ lokatorem ”, poniew aż uczucie przynależności do wszystkich jest „dziwne”, chwilowe, a podtrzym anie go wymaga zabiegów w swej istocie sztucznych i fałszywych. Również sam chwyt urw ania w połowie zdania, a właściwie w pro­ wadzenia jakiejś nowej zupełnie historii, oprócz elementu awangardow ości czy postaw angardow ości m a też inny, sym ptom atyczny sens. H istoria S ublokator­ ki będzie bowiem toczyć się dalej. I może się okazać, że przeżywane 13 grudnia 1981 uczucie „bycia na równych praw ach” miało charakter incydentalny, tak ja k niegdyś krótkotrw ałe okazało się poczucie rów noupraw nienia dośw iadcza­

ne w Pow staniu W arszawskim. W tedy to bohaterka wypowiedziała słowa:

(7)

W s z y s t k i m strasznie, nie? — upew niła się z radością. D o w s z y s t k i c h strzelają, [s. 64]

W arto przypom nieć, że podobne odczucia miał również M arek Edelman. Ostatecznie, m oim zdaniem, Sublokatorce przyjdzie żyć z poczuciem zawie­ dzionej miłości do Polski, odtrącenia, bycia gorszą. Już po ukończeniu powie­ ści i jej opublikow aniu życie dopisało niezbyt optymistyczny ciąg wydarzeń potwierdzających obawy co do możliwości obdarzenia „ciemnych” uczuciem „bycia u siebie”. K to wie, czy przyszłość nie okaże się równie pesymistyczna.

Stwierdzenie „Tylko wtedy” ma głęboko ironiczny i oskarżycielski sens. M ożna go zrozumieć i określić po przypom nieniu sceny, gdy n arrato rk a w m arcu 1968 podchodzi do przerażonego Żyda i odzywa się brutalnie:

— Ty głupi Żydu — powiedziałam . Teraz dopiero cię boli, co? Jak p o m ojego ojca przyszli, to cię nie bolało. Jak chłopi i jak AK, to była nieuchronność historii, prawda? A jak ciebie wreszcie ugryźli w dupę, to zauw ażyłeś... [s. 106]

Słowa te m ożna, chyba bez zbytniego oddalenia od intencji autorki, spara­ frazować, rozw inąć i przypisać im funkcję kom entarza do zachowań Polaków po ogłoszeniu stanu wojennego: Ty głupi Polaczku. Teraz dopiero cię boli, co? Jak ... (i tu podać przykłady wystąpień antysemickich, wobec których społe­ czeństwo zachowało milczącą bierność i obojętność), to cię nie bolało, a jak ciebie wreszcie ugryźli w dupę, to zauważyłeś... D opiero teraz, gdy ci jest niedo­ brze, zgadzasz się do swojego losu przyjąć odpychanego wcześniej Żyda, bo nie chcesz być sam i potrzebujesz wspólnika do przeżywania swojego nieszczęścia.

Zawiłości polsko-żydowskiego współistnienia, do których jeszcze wielo­ krotnie K rall będzie wracała, jak też analiza żydowskiej świadomości w pow o­ jennej Polsce, znalazły swą konkretyzację w symbolicznej teorii „czerni” i ,jasn ości”. I choć w Sublokatorce nie ma, co oczywiste, naukowej definicji, choć możemy jedynie analizować w przybliżeniu sens przykładów, choć a u to r­ ka odżegnuje się od jednoznaczności, to przecież okazuje się, że los gorszych, „czarnych”, to los żydowski. M im o iż w powieści nie pojawia się żadne bezpo­ średnie oskarżenie, lecz tylko szereg pytających zdań:

D laczego m iałaby opow iadać o dziewczynce? D laczego m am pisać prace o przypadku?

Z jakiej racji m a opow iadać ludziom o dziew czynce...? [s. 116]

— to jednak po lekturze nasuwają się pytania skierowane do sumień ,jasnych”, do tych, co m ają wzorowe polskie życiorysy i rodowody: Cóż takiego uczynili ci, którzy nie m ają gdzie pójść 1 listopada, że muszą przechodzić terapię bycia ,jasn ym i”, że m uszą na siłę przeganiać m ałą dziewczynkę, pozbawiać się części swego tragicznego losu, że m uszą udow adniać swą polskość, że skazani zostają na konieczność popraw iania sobie przeszłości? Wreszcie, że — pomimo p o d ­ jęcia daleko idących wyrzeczeń — i tak skazani zostają na pogodzenie się

z myślą, iż w olno będzie im coś wypominać?

Przew rotność pomysłu pow ołania do życia narratork i w Sublokatorce pole­ ga m.in. n a tym, że opowiadająca, k tó ra tak gorliwie okazuje współczucie, braterstw o, a naw et decyduje się na pom oc wymagającą dużych wyrzeczeń (narratork a przestaje być m alarką i zaczyna badania naukowe z zakresu wik- tymologii po to, aby pom óc jednostkow em u przypadkowi Sublokatorki), z je d ­ nej strony czyni to dla siebie: aby spłacić jakiś dług z dzieciństwa, wyzbyć

(8)

się poczucia winy, wynagrodzić M arcie (Sublokatorce) to, że właśnie ona m u­ siała kopać kam ień i spacerować ze spuszczoną głową, z drugiej zaś strony, oferując lepsze życie i wskazując konieczność terapii, sankcjonuje jednocześnie segregację i staje w rzędzie tych ,jasn y ch”, którym przeszkadzają żydowskie braki w polskości.

Zaskakujący i kontrow ersyjny jest zwłaszcza podział „osoby” n arrato rk i na dwie odrębne postacie: opowiadającej M arii i bohaterki M arty. W konsekwen­ cji dokonuje się wyraźne, chirurgiczne, m ożna by rzec, rozdzielanie św iadom o­ ści ocalonych z H olokaustu na część lepszą, polską, i gorszą, żydowską. To rozszczepianie wydaje się na pierwszy rzut oka zabiegiem kom pozycyjnym zupełnie sztucznym, wymyślonym dla praktycznego potwierdzenia teorii „czerni” i ,jasn o ści”, niepotrzebnym , bo jedynie udziwniającym. W ygląda na to, że au to rk a próbuje wymyślać jakieś nowe sztuczki dla zilustrow ania p ro ­ blemu stosunków polsko-żydowskich w czasie wojny i po jej zakończeniu, że zam iast uwyraźniać sprawę, tylko ją zaciemnia zbędnymi utrudnieniam i, znie­ chęca potencjalnych czytelników, wzmaga hermetyczność książki. Czyżby K rall popadła w pułapkę kunsztowności swojego pomysłu? A może jednak nie jest to błąd autorski, lecz efekt ambitnego poszukiwania sposobu na artystycz­ ne przedstawienie rozłam ania żydowskiego serca (przypominam cytaty zam ie­ szczone na początku tego artykułu)?

Rozszczepianie świadomości na owe dwie części (a może naw et trzy — p o ­ nieważ dzięki rozwiniętej warstwie m etanarracyjnej wyodrębniona zostaje jesz­ cze konstrukcja autorki, k tóra ujawniając swe zabiegi wokół tw orzenia powie­ ści, próbuje jednocześnie rozwikłać wspom niane zawiłości i staje się jakby psychoanalitykiem , specjalistką od spraw „sublokatorstw a”) m iałoby zatem głębokie psychologiczne uzasadnienie motywacyjne. W arto jeszcze przywołać w tym miejscu reportaż Dybuk i schizofreniczną właściwie psychikę jego b o h a­ tera. W ykładow ca college u — na co dzień przeważnie żyje i zachowuje się tak, jakb y był sobą: am erykańskim m łodym człowiekiem żydowskiego pochodze­ nia, wykładowcą college'u. Niekiedy wszakże w zupełnie niezrozum iały dla siebie sposób przeistacza się w swojego zmarłego w getcie przyrodniego brata.

Owo rozszczepienie jest przejawem konfliktu dokonującego się w dwu róż­ nych podm iotow ych świadomościach. Jest ono jednocześnie dowodem zacho­ dzącego w omawianej tu powieści (związanego z osobą Sublokatorki) i poprzez powieść (tzn. poprzez sam fakt pisania o czuciu się odtrąconym , gorszym, „sublokatorem ”) procesu głębokiej autoanalizy, autoterapii i autoobrony („Myślę, że nie przeżyte cierpienie i smutek dopadną człowieka. Nie m ożna przed nimi uciec” 11). Jest to proces poszukiwania wyjścia z rozdw ojenia świa­ domości, prób jej ujednolicenia (przypomnę, że opowiadająca proponuje m eto­ dę odrzucenia części żydowskiej); ostatecznie wszakże, moim zdaniem, proces ów zmierza ku godzeniu się z dwoistością osobowości Sublokatorki.

I w arto chyba pokusić się o jeszcze jedno wyjaśnienie przyczyn pow ołania Sublokatorki do życia powieściowego i obdarow ania jej częścią doświadczeń autorskich. W jednym z wywiadów prasowych H anna Krall mówi:

— M ój prawdziwy początek to druga wojna św iatowa. M oje dzieciństw o było smutne. G dy teraz oglądam stare fotografie, robi mi się mnie samej żal. Jaka byłam biedna — m yślę

(9)

sobie. N ie chce mi się opow iadać o własnym smutku, a już na pewno nie w pierwszej osobie. O pow iadam o nim czasami, ale w trzeciej...

P y t a n i e : Czy to mniej boli?

— M niej. Smutek musi mieć jakąś formę, jakiś rytm. Sm utek bez formy jest bezwstyd­ n y 12.

Trzeba w tym miejscu uświadomić sobie oczywiste autobiograficzne zaple­ cze powieści.

Przedstaw ione tutaj rozw ażania o przyczynach i funkcjach kompozycyj­ nego zabiegu w yodrębniania dwóch sfer świadomości wypada uzupełnić o ana­ lizę podziału ról w relacjach au to r —n arrato r —postać. N a początku powieści czytelnik otrzym uje wyraźne narracyjne sygnały, że opowiadająca to osoba ocalona z H olokaustu i wszelkie próby zmiany życiorysu jej ojca (który w rze­ czywistości został zagazowany w M ajdanku) m ają charakter jedynie wyobraże­ niowy. Co więcej, p ada zdanie: „załóżmy na chwilę, że ja, narratorka, noszę nazwisko osoby będącej auto rk ą niniejszej książki” (s. 10). W arto zauważyć, że założenie to jest czymś więcej niż założeniem chwilowym: otóż nie zostało ono odwołane i już do końca powieści ojciec n arrato rki będzie nosił nazwisko Krall. N astępnie n arrato rk a wyraźnie deklaruje swą ,jasn o ść ”, milcząco i dys­ kretnie przejm ując ją od córki opiekunki Sublokatorki, właściwie wciela się w osobę owej córki i jest nią prawie do końca powieści. Jednocześnie pojawia się bohaterka: M arta-Sublokatorka. Taka sytuacja trw a w znacznej części utworu. D opiero pod koniec tekstu dochodzi do połączenia dwóch ról. N a r­ rato rk a utożsam ia się ze swą bohaterką, pisząc o Sublokatorce pisze o sobie.

— N o i teraz przeżyjesz, nie uchylając się od smutku — powtarzam tej, na której mam obow iązek spraw dzić m oją m etodę, jak lekarz, który pierwszy przyjmuje wynaleziony przez siebie lek. [s. 112]

K siążka się kończy, kto wie nawet, czy już się nie skończyła, a ja nie opow iedziałam jeszcze o życiu osobistym bohaterki. To niezbędne przecież: jej córka, jej dom , jej działka na wysokim brzegu N arw i, a mąż? co z mężem?, a jej starzenie się?

Poznałam m ojego przyszłego męża już dawno, podczas którejś z wizyt u Sublokatorki w w iadom ym D om u . [s. 128 — 129]

Oprócz tych wyraźniejszych sygnałów jedności bohaterki i narratork i m a­ my inne, mniej rozpoznawalne, kryjące się w wiedzy narrato rki i w stylistyce. Kiedy n a rra to rk a opow iada o spacerach z Sublokatorką w czasie wojny, z dro ­ biazgową dokładnością relacjonuje czynność popychania kamienia i wnika w odczucia swojej bohaterki. W końcu (jakby retorycznie) stwierdza: „Sama nie wiem, dlaczego tak dobrze pamiętam kam ień” (s. 23). Kiedy zaś Subloka­ to rk a podczas terapii zmierzającej do nabycia przeświadczenia o ,jasności” w spom ina o rysowaniu dziewczynek, nie ma żadnych różnic stylistycznych między jej wypowiedzią a wypowiedzią narratorki.

Oprócz wielu trudności i niejasności związanych z przemiennością ról b o ­ haterki i n a rra to rk i pojawia się jeszcze tajemniczy adresat, do którego n ar­ rato rk a zwraca się: „proszę p an a”. Wiemy, że ulubionym aktorem owego ad­ resata jest Zbigniew S., że jest stryjecznym wnukiem prem iera Sławoja-Skład- kowskiego, że adresat rozumie uczucie zazdrości o możliwość świadomego wyboru polskości. Wiemy również, że nie pozwala Sublokatorce udawać ,j a s ­ ności” :

(10)

szybkim ruchem ściąga jej z głow y czapeczkę w żyrafy, na jaką m ogą sobie pozw olić tylko ludzie prawdziwie jaśni, i mówi: — przestań.

oraz:

udaje czarnego, [ . . . ] nieudolnie, [ . . . ] niezręcznie, chowając jasne odrosty. [s. 18]

Z asadą kom pozycyjną tej powieści jest wariantowe podawanie materiału. Przede wszystkim mamy dwie pary bohaterów stworzone na zasadzie opozycji losu ,jasn y ch ” i „czarnych”. „Jasnej” narratorce odpowiada „czarna” Subloka­ torka, odpowiednikiem Ja sn o śc i” m ajora K ralla jest „czerń” Bernarda Raj- nicza. Losy K ralla i Rajnicza cały czas się krzyżują (narratorka podpowiada, że jest to logiczne dopełnienie nierozerwalnych więzów między nią a bohaterką książki) w najróżnorodniejszych hipotetycznych w ariantach życia m ajora K ral­ la. W arianty te podlegają ciągłym zm ianom i nieustannym zabiegom narracyj­ nym eksponow ania ich fikcyjności (często używany jest w takich przypadkach tryb przypuszczający oraz czas przyszły). W ten sposób, pośrednio, sama w arst­ wa m etanarracyjna: ujawnianie zabiegów narracyjnych, stosowanie autotem a- tycznego chwytu powstawania utw oru na oczach czytelnika — staje się bohate­ rem utworu. Czytelnik jest uczestnikiem tej literackiej gry polegającej na ukła­ daniu w ariantowych fikcyjnych sytuacji z referencjalnie realnych faktów. Tw o­ rzenie wariantów życia i rodow odu m ajora to podjęcie wyzwania kryjącego się w przedstawieniu S m o Bezgrzesznej, w rozmowach o dziadkach, to objaw tworzącego się kom pleksu, uczucia zazdrości o możliwość świadomego wyboru polskości. Takie wyjaśnienie przyczyn wprowadzenia kompozycyjnego zabiegu tw orzenia w ariantów zostało zaczerpnięte z samej powieści.

Z punktu widzenia możliwości, które pojawiają się przy takiej organi­ zacji m ateriału powieściowego, m ożna mówić o daleko idących konsekwen­ cjach, polegających n a osiąganiu epickiego obrazu Polski po 1945 roku. W k a­ żdy z wariantów tworzonych przy odsłanianiu w arsztatu pisarskiego zostaje wpleciony szereg innych, nieraz rozwijających się w obszerne, oddzielne, nieza­ leżne historie o charakterze wręcz symbolicznym, niezwykle bowiem typowe dla wielu polskich współczesnych losów. W ten pozornie nie zamierzony spo­ sób, niejako m im ochodem , autorce udaje się uzyskać w m iarę pełny obraz takich zjawisk, jak przyczyny chętnego angażow ania się Żydów w budowanie socjalizmu. Szczególnie istotny z tego punktu widzenia jest wątek B ernarda Rajnicza. Rajnicz przechodzi symboliczną drogę życiową: w młodości kom u­ nista, u schyłku życia działacz „Solidarności”. Oczywistym skutkiem (często odbieranym negatywnie) nadmiernego nagrom adzenia na kartach krótkiej przecież powieści wielu uszczegółowiających wątków i epizodów jest swoiste przeładow anie warstwy fabularnej.

Takie przeładow anie, przeciążenie jest charakterystyczną cechą nie tylko

Sublokatorki, ale również wielu innych utw orów H anny K rall i decyduje o jej

stylistycznej manierze. Jakie elem enty tę m anierę w spółtw orzą? Przede wszystkim zbytnie nagrom adzenie znaczących i m ało znaczących szczegó­ łów, uzupełnień, naw iązań. H an n a K rall celuje właśnie w takim chętnym dzieleniu się uszczegółowiającymi informacjami. Osiąga przez to pewną swadę, pewne zbliżenie do bogactw a wątków, potoczystości języka mówionego. Ow o zbliżenie osiągane jest również przez pozorowanie pewnej niedbałości stylistycznej, polegającej n a chętnym odchodzeniu przy każdej okazji od głów­

(11)

nej myśli oraz n a prostocie składni. W istocie jednak w stylu H anny K rall nie m a niczego z charakterystycznej dla języka mówionego rozlewności czy też rozwlekłości wypowiedzi. A utorka uzupełnia, rozsadza główny ciąg narracji krótkim i, sygnałowymi epizodami. To efekt dążności do wykorzystania ja k największej części m ateriału zebranego podczas pracy reporterskiej. To rów ­ nież źródło zjawiska, które tak irytowało Andrzeja D raw icza13, mianowicie zjawiska swoistej wszechwiedzy narratorskiej. Kiedy epizodyczne impulsy m ają dużą wartość semantyczną, wtedy ich wykorzystywanie może stać się drogą do osiągania rozległego (epickiego) obrazu rzeczywistości. T ak się dzieje we frag­ mencie odtw arzającym jedno z zebrań politycznych prowadzonych przez Raj- nicza. Gdy szczegółom towarzyszą kom entarze narracyjne, m ogą one stać się m etodą budow ania warstwy m etanarracyjnej, np. gdy n arrato rk a wspom ina okoliczności otrzym ania pożydowskiej kurtki. Jednakże kiedy szczegóły są nie­ istotne, wówczas stanow ią jedynie zbędne obciążenia stylistyczne, np.:

D ostaw ałabym zawsze zaproszenia na te imprezy z m iniaturow ym zdjęciem ojca w roga­ tywce n a stronie tytułowej starannie w ykonane przez któregoś z podkom endnych, w ł a ś c i ­ c i e l a z a k ł a d u f o t o g r a f i c z n e g o o b e c n i e , [s. 12]

W prow adzanie uzupełnień odbywa się w obrębie różnych jednostek styli­ stycznych. Często wewnątrz jednego zdania, które wtedy przybiera charaktery­ styczną trójczłonow ą budowę z wewnętrznym wtrąceniem i sygnałem pow rotu do początkowej myśli, wyrażonym słowami: „więc”, „zatem ”. Innym razem wewnątrz dłuższego w ątku — na zasadzie bardzo nieraz swobodnych skoja­ rzeń o m ałym stopniu przystawalności. Powstaje wtedy wrażenie „mówienia o wszystkim” (np. na s. 10—11, 46 — 47, 110—112).

Fundam entalnym dla określenia specyfiki poetyki Sublokatorki problem em pozostaje odpow iedź na pytanie o jej literackość. W tym momencie znajdujemy się na przedpolu wielkiego obszaru zagadnień związanych z wyznaczeniem specyfiki literackości i granic literatury. Nie zamierzam n a razie w tym miejscu szczegółowo om awiać tego zagadnienia. Pragnę jedynie krótko zwrócić uwagę na te cechy Sublokatorki, które, w moim przekonaniu, decydują o jej ciążeniu w stronę powieściowości (literackości), oraz przeciwnie: te, które ją od niej oddalają, zbliżając tym samym do reportażu. H enryk M arkiewicz pisze:

cechą „literackości” jest to, że utwór spełnia zasadnicze funkcje językow e (przedstawiającą i w olicjonalną) w sposób odm ienny niż wypowiedzi potoczne i naukowe: to znaczy przy udziale fikcji literackiej, a więc pośrednio, nieasertorycznie i ze zm niejszoną jednoznacznością lub „z uporządkow aniem naddanym ”, lub wreszcie ze zw iększoną obrazowością. Tylko w skrajnych w ypadkach funkcje zasadnicze m ogą być w utworze nieobecne; utwór taki jednak z reguły znajduje się na tej granicy literatury, poza którą rozciąga się sfera pozbaw ionych znaczenia, a w ięc pozajęzykowych tworów brzm ieniow ych14.

Krall w ielokrotnie w wywiadach prasowych (również w reportażu Powieść

dla Hollywoodu) podkreślała swoje przywiązanie do rzeczywistości, mówiła

13 Zob. D r a w i c z , op. cit., s. 132: „Denerwująca jest [ . . . ] mikrostruktura. Świat przedstaw io­ ny jest w idziany okiem eks-reporterskim, a więc w i e d z i a n y w każdym szczególe. H anna Krall tak pisała kiedyś swoje teksty: demonstrując wszechobecność. Teraz też jest tak: życie w iadom e z góry, we wszystkich układach, do dna”.

14 H. M a r k i e w i c z , W yznaczniki literatury. W: Główne problem y w iedzy o literaturze. Wyd. 5, przejrzane i uzupełnione. K raków 1980, s. 66.

(12)

o traktow aniu jej jak o prawdziwej kopalni historii ciekawszych niż zmyślone, 0 braku chęci do tworzenia fikcji. Sublokatorka jawi się zatem jako utw ór stanowiący wyjątek w reportażow ym dorobku autorki. Z drugiej zaś strony w reportażach z późniejszego okresu (z tomów Hipnoza i Dowody na istnienie) czytelnik znaleźć może wiele scen fikcjonalnych. Szczególnie ciekawy jest sposób osiągania fikcji i traktow ania jej funkcji zastosowany w reportażu Narożny dom

z wieżyczką. Zachowuje on daleko idące podobieństwo do konstrukcji świata

przedstawionego w powieści, a za powieść uważa się Sublokatorkę. W reportażu tym, w scenach, które nigdy nie mogły mieć miejsca, uczestniczą realne referen- cjalnie postacie, któ re toczą rozmowy charakteryzujące się wysokim stopniem praw dopodobieństw a. Z takim właśnie sposobem konstruow ania fikcji, tzn. polegającym na wypełnianiu fikcyjnego schematu elementami rzeczywistymi lub o wysokim stopniu praw dopodobieństw a mamy do czynienia w Subloka­

torce. Zm ienia się jednak, oczywiście, zakres tego zjawiska: z incydentalnego

na ciągły.

Widzimy więc, że w istocie au tork a od reportażowości, w znaczeniu związ­ ków z rzeczywistymi wydarzeniami, nie odeszła daleko, a fikcja w jej powieści nie m a nic wspólnego z fikcją sensu stricto literacką, rzeczywistość bowiem nie jest transponow ana na sposób literacki, lecz zapisywana z sygnałami jej auten­ tyczności i sprawdzalności. W rezultacie powstał swoisty, mający cechy repor­ tażowe konglom erat fikcji i realności. Fikcyjnym szkieletem jest tworzenie w a­ riantowych układów zdarzeń i życiorysów. Te warianty wypełniane są wątkam i 1 epizodami, których asertywność jest często bardziej podkreślana niż w repor­ tażach, np. pobyt m ajora K ralla w więzieniu jest oparty na dokum entach, które zresztą są częściowo cytowane. Pon ad to wiele historii, np. W ernera i An­ ny, pojawia się niemal w identycznym kształcie w reportażach. Jak widać, swobodne traktow anie przez Krall kategorii fikcyjności i w obrębie reportażu, i w obrębie powieści stw arza wiele problem ów interpretacyjnych. Zapewne rację m ają ci, którzy uważają, że słabą stroną Sublokatorki jest podtrzym y­ wanie związków z rzeczywistością. N a pewno elementem zdecydowanie bar­ dziej literackim niż fikcja pozostaje kom pozycja z wariantowością podaw ane­ go m ateriału oraz zabiegiem tw orzenia — jakby również w wariantowej formie — postaci n arratork i i bohaterki. Także i różnorodne formy narracji są istotnym elementem literackości, szczególnie tam, gdzie pojawia się meta- narracja.

Sublokatorka jest utworem trudnym do zaklasyfikowania gatunkowego,

niejednolitym, hybrydycznym. D o wymieszanych elementów reportażowości i literackości dołączone zostały fragmenty o proweniencji dziennikowej, cha­ rakteryzujące się dużym stopniem intymności. Jan Walc tak kom entuje złożo­ ność gatunkow ą utw oru:

Sublokatorka to pow ieść, której bohaterka od czasu do czasu nosi nazwisko H anna Krall,

i autobiografia, która od czasu d o czasu zam ienia się w fikcję literacką.

D zięki tem u zabiegow i autorka uzyskuje sw oisty hom eostat: nie m ożna skierować w obec książki zarzutów, jakie natychm iast postaw ilibyśm y autobiografii, w której pom inięto ogrom ­ ne partie życiorysu, bo nie wydawały się szczególnie dekoracyjne — bo to jest przecież p o ­ wieść! — i nie m ożna też krytykow ać jej jako powieści, literackiego zmyślenia, bo tu na drodze stanie nam solidna, m oże naw et gdańska szafa, bo losów bohaterki nie wym yślono, ale po latach je z owej szafy w y jęto 15.

(13)

Krytyk sygnalizuje w ten sposób, nieco złośliwie i ironicznie, problem dla

Sublokatorki chyba fundam entalny. Z darzają się niekiedy w dorobku artystycz­

nym autorki wypowiedzi o charakterze autobiograficznym, lecz nigdzie nie przyjęły takiej obszernej i jednocześnie skomplikowanej formy. H anna Krall zawsze na pierwszy plan wysuwa reportażow ych bohaterów , rzadko pisząc nawet o własnych przygodach zawodowych. Wydobycie autobiografizm u do­ konało się w nieco większym zakresie w Z dążyć przed Panem Bogiem, ale tam polegało n a odsłanianiu się od strony intelektualnej — we fragm entach o cha­ rakterze eseistycznym. Sądzę, iż właśnie podczas rozm ów z M arkiem Edel­ manem a u to rk a poczuła w sobie potrzebę, a przede wszystkim odwagę i moc wykreowania siebie jak o bohaterki utworu. Przecież, podobnie jak Edelman, jest przedstawicielką ocalonych z H olokaustu i nosi w sobie doświadczenia zgładzonego wojennego pokolenia dzieci żydowskich. M a praw o powiedzieć we własnym imieniu o psychologicznych zawiłościach życia z poczuciem nieza­ służonego d aru, życia między Polakam i dumnie obnoszącymi się ze swymi wzorowymi życiorysami.

Lecz „sm utek” twórczyni Sublokatorki przybrał skom plikow aną i zawoalo- waną postać. D oskonałą pom ocą w określeniu jej jakości służą obserwacje poczynione przez M ałgorzatę Czermińską, która w swej książce Autobiografia

i powieść, tro p iąc „obecność pewnego elementu autobiograficznego w tekstach

odwołujących się [ . . . ] do różnych konwencji gatunkow ych” podkreśla, że dla zrozumienia autobiograficzności utw orów hybrydycznych przestają wystarczać kategorie podobieństw a i autentyczności, stworzone przez Philippe’a Lejeu- ne’a, pow stają bowiem utwory, w których mamy do czynienia z jednoczesnoś- cią paktu autobiograficznego i paktu powieściowego (co Lejeune wykluczał)16. K onstrukcja Sublokatorki m a także właśnie takie cechy i w nich tkw i przyczyna irytacji W alca. Z jednej strony n arrato rk a i zarazem bohaterka nosi nazwisko Krall, z drugiej zaś nie m ożna mówić o autentyczności m ateriału autobiogra­ ficznego, lecz jedynie o podobieństwie (charakterystycznym dla powieści auto­ biograficznej). D odatkow ą komplikację stanowi fakt, iż autobiograficzne podo­ bieństwo rozkłada się na dwie postacie: w większym stopniu na Sublokatorkę, a w dużo mniejszym na narratorkę (wszak na niej i na jej próbach tworzenia nowych życiorysów opiera się ciężar fikcji). Rozbicie elementów autobiograficz­ nych na dwie osoby to próba poszukiwania sposobu na wyrażenie smutku, który musi — jak powiada Krall — przybrać jakąś formę, inaczej byłby bezwstydny.

Zdaniem Czermińskiej zachwianie podziału między paktam i autobiogra­ ficznym i powieściowym służy „przełamywaniu konwencjonalnej bariery p o ­ między fikcją a niefikcją”.

Pozorne zburzenie fikcyjności w istocie wzm acnia ją, nadając pow ieściow em u światu status rzeczyw istości sw obodnie kreowanej przez pisarza, status gry, podobnej do tej, którą um ożliwiła ironia romantyczna. Imienna tożsam ość bohatera i autora staje się żartem, maską, grą z kon w en cjam i17.

Czermińska w dalszej części swojej książki przekonuje czytelnika, że au to ­ biografia „może być sobowtórem, fantom em ” 18. W olno zadać pytanie, czy

16 M . C z e r m i ń s k a , Autobiografia i powieść, czyli pisarz i jeg o postacie. G dańsk 1987, s. 11. 17 Ibidem, s. 13.

(14)

stworzenie pary bohaterek: n arrato rk a (Maria) — Sublokatorka (Marta), da się rozpatryw ać w kontekście sobowtórów (,ja ” przeciwstawnego). T rudno sformułować jednoznaczną definicję term inu „sobowtór”. Spośród wielu pom y­ słów na ten tem at om awianych przez badaczkę w arto przytoczyć streszczenie poglądów am erykańskiego psychologa R oberta Rogersa:

Termin „sob ow tór” [R ogers] uw aża [ . . . ] za jedno tylko z synonimicznych określeń (najbardziej zadom ow ione w krytyce literackiej) zjawiska dekom pozycji osobow ości, jej frag- mentaryzacji, rozbicia pod ciśnieniem stresu.

Przedstawienie związku sob ow tórow ego jako opozycji je sζ zdaniem autora, najwyrazist­ szym przykładem podstaw ow ych m echanizm ów obronnych psychiki. Jednostka usiłuje w ten sposób odseparow ać się od tych części swojej jaźni, od których chciałaby u ciec19.

Zgodnie z takim określeniem zagadnienia wydaje się, że w Sublokatorce istotnie odnajdujem y sobow tórow ą parę bohaterek, zwłaszcza gdy przywołamy podobieństw o artystyczne teorii przeciwieństwa losów w wersji H anny K rall i Krzysztofa Kieślow skiego20.

Wojciech Tom asik uważa, że wiele ogólnych tendencji znamiennych dla prozy XX-wiecznej w yrasta „z odrzucenia spójnego obrazu świata oraz za­ kw estionow ania wizerunku człowieka jako całości psychicznie zharm onizow a­ nej i w pełni dającej się wyjaśnić” 21. Stwierdzenie to doskonale przystaje do hybrydyczności poetyki Sublokatorki: przemieszania elementów autobiogra­ ficznych, reportażow ych, fikcyjnych, autotem atycznego toku narracji i w arian- towości w ątków fabularnych. W ymienione sposoby konstruow ania dzieła lite­ rackiego sytuują Sublokatorkę w obrębie tendencji charakterystycznej dla p ro ­ zy XX wieku, polegającej na synkretyzowaniu w jednym utworze wielu kon ­ wencji gatunkowych,* tworzeniu form polimorficznych i trudnych do zaklasyfi­ kowania.

19 Ibidem , s. 49, 50.

20 Zob. H anny K ra ll dowiadywanie się św iata, s. II —III.

21 W zb.: Słownik literatury polskiej X X wieku. W rocław 1992, s.v. Powieść, s. 848.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Tekst jest artykułem poglądowym, ma na celu przybliżenie i analizę mało znanego w Polsce zagad- nienia, jakim jest zespół impostora (The Impostor Phenomenon, IP), czyli

lub drogą elektroniczną na adres e-mail: projekty@um.puławy.pl (skany dokumentów) 2. Wykonawca jest związany ofertą przez okres 30 dni. Bieg terminu związania ofertą

Oczywiście, mowa tu o tym, co często nazywane bywa „dziennikarstwem oby- watelskim w kagańcu” 12 i uznawane jest za niepełną, nieautentyczną formę tego zja- wiska,

(Czy może na odwrót, Sublokatorka jest czarnym wariantem losu mojego)” (Krall 2017, s. W IX rozdziale książki narratorka formułuje istotne uwagi, pozwalające uchwycić jej

La etica, que en el Tratado esta subordinada a la religion, en el Sentimiento tragico de la vida ocupa un papel central, ya que se hizó en la realización de la

Haneke, podobnie jak w Wideo Benny’ego, najokrutniejsze bowiem wydarzenia (śmierć dzieci) ukrywa w przestrzeni pozakadrowej, zmuszając widza do wsłuchiwania się w

Zamawiający udostępnia Dostawcy klauzulę informacyjną dla kontrahentów („Klauzula”), której treść zawiera informację wymagane na podstawie art. 13 i 14 RODO, i jest ona

Przewrotowym dążnościom komunistycznym przeciwstawić można tylko rząd y p raw a, jako najmocniejszą przeciw komunizmowi i rozstrojowi ostoję, tak aby każdy