Dziennik Podróży
23.02 dzień podróży 66
Rano nasz statek dotarł do wybrzeża Ameryki. Nie obyło się bez problemów. Silny prąd morski nie pozwalał nam dobić do brzegu i zacumować w porcie. Na szczęście nasz kapitan jest najlepszym fachowcem na świecie!
Po śniadaniu, spakowaniu wszystkich naszych bagaży, uzupełnieniu zapasów i przewiezienie ich na dworzec, mieliśmy jeszcze czas na zwiedzanie miasta. Miasto było kompletnie wyludnione. Panowała tam epidemia
groźnego wirusa. Nikt nas o tym nie uprzedził!
Wszystkie atrakcje, bary, restauracje były zamknięte.
Postanowiliśmy trzymać się od centrum miasta z daleka i wróciliśmy do portu.
Po południu spotkaliśmy się z naszym nowym
przewodnikiem, Matyldą. Będzie ona nam towarzyszyła w całej podróży po Stanach Zjednoczonych. :>
Naszym celem teraz jest Nowy Jork. Dotrzemy tam pociągiem który wyruszy o godzinie 18:00 ze stacji w San Francisco.