• Nie Znaleziono Wyników

Rola "Cogito" w systemie teoriopoznawczym Leona Noela

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Rola "Cogito" w systemie teoriopoznawczym Leona Noela"

Copied!
24
0
0

Pełen tekst

(1)

Józef Chalcarz

Rola "Cogito" w systemie

teoriopoznawczym Leona Noela

Studia Philosophiae Christianae 10/1, 5-27

(2)

R

O

Z

P

R

A

W

Y

S tu d ia P h ilo so p h ia e C h ris tia n a e ATK

10(1974)1

JÓ ZEF CHALCARZ

ROLA „COGITO" W SYSTEMIE TEORIOPOZNAWCZYM LEONA NOËL A

W stę p . 1. C ogito je d y n y m p u n k te m w y jśc ia . 2. N o ë la „m eto d a o k a z y w a ­ n ia" i je j sk u teczn o ść. 3. Sądy g łó w n y m p rzed m io tem re fle k s ji k ry ty c z n e j.

4. R e z u lta t k ry ty c z n e j re fle k s ji N o ë la n a d sądam i. Z ak o ń czen ie.

W stęp

Na w stępie — kilka zdań inform ujących o osobie Leona N oëla1. Był on jednym z w ybitnych przedstaw icieli szkoły lo- w ańskiej zw iązanej z W yższym Instytutem Filozoficznym uni­ w ersytetu w Louvain. Jej przedstaw iciele chcieli upraw iać autentyczną filozofię Tomaszową, a zarazem ją rozwijać, korzy­ stając z osiągnięć filozofii now ożytnej. Dziedziną, w której zrobiono najw ięcej, jest teoria poznania. W system ie nauk filo­ zoficznych daw niejszego tomizmu nie było teorii poznania w dzisiejszym znaczeniu tego term inu. Była natom iast m etafi­ zyka poznania, którą jednakże można było w ykorzystać przy budow aniu w łaściw ej teorii poznania. Ów proces budo­ w y rozpoczął kard. M ercier, a kontynuow ał w sposób orygi­

nalny2 ■— w łaśnie Noël.

Powodem zainteresow ania Cogito w ogóle, a Cogito w rozu­ mieniu N oëla w szczególności, jest to, że: 1° krytyczna teoria poznania musi mieć za punkt w yjścia ,,Cogito" w takim zna­ czeniu tego term inu, które w yklucza tak metafizyczne jak i scientystyczne założenia, oraz 2° wg N oëla Cogito jest o tw ar­ te i to — jak się w ydaje — otw arte na przedm ioty tran scen ­

(3)

dentne (w stosunku do świadomości). To tw ierdzenie Noëla, że Cogito jest otw arte, ma niezw ykłą doniosłość teoretyczną, bo w skazuje na możliwość uniknięcia idealizmu, uw ikłanego przecież w kartezjańskie rozum ienie Cogito. N oëla koncepcja otw artego Cogito m ogłaby się w ięc okazać pomocną przy okre­ ślaniu punktu w yjścia system ow o upraw ianej teorii poznania, w k tó rej — ja k wiadomo ·— bacznie trzeba unikać z jednej stro n y petitio principii, z drugiej — circuius vitiosus.

1. Cogito jedynym punktem w yjścia

W g N oëla dyrektyw a K artezjusza, by za punkt w yjścia fi­ lozofii przyjąć niew ątpliw ą praw dę, jest słuszna. Ma również jego zdaniem K artezjusz rację przyjm ując, że tak ą praw dę stanow i tw ierdzenie Cogito3.

U K artezjusza tw ierdzenie Cogito było punktem w yjścia filo­ zofii w tym sensie, że pełniło, a przynajm niej miało pełnić, rolę pierw szej zasady logicznej4. Innymi słowy, miało być a k ­ sjom atem filozofii pierw szej. Jego oczywistość polega wg Kar? tezjusza na oczywistości dośw iadczenia w ew nętrznego. Tw ier­ dzenie Cogito w yraża u K artezjusza stanow cze uznanie tego, że myślę.

U N oëla natom iast tw ierdzenie „m yślę" nie miało być aksjo­ matem. „Nie ma pierw szej zasady naszego poznania i naszych pew ności" — tw ierdzi kategorycznie N oël3: W edług niego K artezjusz pozostaw ał pod urokiem m etody m atem atycznej i dlatego chciał ją zastosować rów nież w filozofii, ale ten za­ m iar okazał się nie do zrealizow ania. „Filozofii nie można skon­ struow ać m ore geom etrico"6. W yklucza w ięc N oël możliwość

udow odnienia — w e w łaściw ym znaczeniu tego słow a — re a ­ lizm u poznania. Czyni to zresztą w ielokrotnie i całkowicie ja ­

sno7,

Je st jednakow oż tw ierdzenie „m yślę" rów nież i u N oëla w jakim ś sensie pierw szą zasadą, skoro oświadcza, że stanow i ono nie jeden z krytycznych punktów w yjścia, ale jeden je ­

(4)

w teorii poznania9. Tw ierdzenie „m yślę" — podkreśla on — dzięki swej oczywistości jest uznaw ane za praw dziw e przez filozofów różnych orientacji, n a w e t p r z e z s c e p t y ­ k ó w 10. Również Tomasz z A kwinu zw raca uw agę na nieoba- lalność tego rodzaju poznania11.

„Cogito" jesl wg N oëla punktem w yjścia teorii poznania w dw ojakim znaczeniu. Po pierw sze dostarcza normy, a lepiej byłoby powiedzieć: regu ły staw iania dalszych kroków teorio- poznaw czych12. Po drugie — ogólnie określa pole analizy te- oriopoznawczej.

Regułę im m anencji13 można by sformułować tak: W olno i n a­ leży — na mocy oczywistości — uznać za praw dziw e te i tylko te tw ierdzenia, które opisują relacje zachodzące m iędzy przed­ miotami im m anentnym i świadomości. W myśl tej reguły n a ­ stępne (oprócz „myślę") nieobalalne tw ierdzenie teoriopoznaw - cze, szczegółowsze od ogólnego „m yślę", można uzyskać w m iarę przeprow adzania analizy świadomości, przy czym trze­ ba raz jeszcze podkreślić, że chodzi tu o analizę fenom enolo­ giczną m yślenia, a nie o logiczną analizę tw ierdzenia „m yś­ lę"14. W uzyskiw aniu jednakże tw ierdzeń teoriopoznaw czych należy zdaniem N oëla postępow ać w edług pew nego porządku15 i w jakim ś sensie jest to porządek logiczny. Treści świadom oś­ ci pozostają w zględem siebie w stosunkach pierw szeństw a i w tórności logicznej. A naliza świadomości, jeśli ma być do­ kładna, musi tego porządku przestrzegać. W ydaje się jednak niepraw dopodobne, by tym sposobem można było w ykazać (czy jak N oël mówi: „okazać") realizm poznania. Sam miał te ­ go rodzaju wątpliwości.

2. N oëla „m etoda okazyw ania" i jej skuteczność

W myśl reguły im manencji rozstrzygnięcie zagadnienia, do jakiej kategorii przedm iotów należą bezpośrednie przedm ioty poznania zew nętrznego, ma się о к a z a ć16 na którym ś z eta­ pów analizy treści świadomości. Lecz zanim się to miało oka­ zać, N oël nie pozostaje obojętny na wynik, staw iając pytanie,

(5)

czy jest możliwe, aby był on realistyczny17. N ależałoby spo­ dziewać się takiej odpowiedzi: W ynik „okazyw ania” będzie realistyczny, jeśli rzeczy są w takim samym stopniu immanent- ne świadomości, jak a k ty poznawcze i ich treści. Tylko w ta ­ kim bowiem w ypadku sceptyk nie m iałby żadnych zastrzeżeń odnośnie do rzeczowej w artości poznania zew nętrznego. O dpo­ wiedź, jaką daje Noël, jest jednakże inna. W ynik „okazyw a­ n ia ” będzie realistyczny, odpow iada on, „jeśli rzeczy są bez­ pośrednio w idziane w przedłużeniu aktu; jeśli one są, wprost, przedm iotem tego spontanicznego sądu, na k tó ry jest skiero­ w ana reflek sja”18. Innymi słowy, można okazać, że poznanie zew nętrzne ma w artość rzeczową, jeśli rzeczy poznajem y bez­ pośrednio. A le to, że rzeczy poznajem y bezpośrednio, Noël wcześniej zakw estionował. Taka przeto m etoda „okazyw ania” nie może się uwolnić od obu na raz błędów: petitio i circulus™.

Dla uzasadnienia, że poznajem y bezpośrednio, N oël ucieka

się do dowodzenia apagogicznego, które —■ jak już wiadom o —■

uw ażał za niew ystarczające dla teoriopoznaw czych celów. Przedstaw ia się ono tak: Jeśli nie poznajem y rzeczy bezpośred­ nio, to „skąd pochodziłoby pojęcie rzeczy i na jakiej podsta­ wie m oglibyśm y o nich mówić? N a jakiej podstaw ie m oglibyś­ my przeciw staw iać rzeczy ideom? Na jakiej podstaw ie mogliby idealiści zdefiniować swój pogląd? Idee i rzeczy to dwa człony korelatyw ne, k tóre definiuje się przez przeciw staw ienie jed ­ nego drugiem u. Czy nie można przyjąć, że obydw a razem w y­ rażają alternatyw ę daną bezpośrednio świadomości w przedm io­ tach, które ona ujmuje?... Idea jest tw orem psychicznym, re ­ prezentacją, w której.podm iot w yraża i mówi sobie samemu to, co wie. A le nie ma reprezentacji bez prezentacji, czyli bez świadomej obecności czegoś danego, co nie jest już tw orem psychicznym , ale — co w ięcej —· przeciw staw ia się podm ioto­ wi jako przedm iot istniejący wcześniej, k tó ry on poprzez swą poznawczą aktyw ność próbuje wyrazić, zrozumieć i odtw o­ rzyć"20.

Powyższa argum entacja nie jest precyzyjna. Pojęcie rzeczy moglibyśm y mieć i w tedy, gdybyśm y bezpośrednio poznawali

(6)

tylko zjawiska, tzn. takie przedm ioty, które nie byłyby tra n s­ cendentne w sensie radykalnym . Jedną bowiem z hipotez, naj- protszą i najbardziej naturalną, tłum aczącą bierny charakter poznania, byłoby przyjęcie istnienia takiego bytu, jaki zdają się reprezentow ać zjawiska. Inna spraw a, że nigdy nie mo­ glibyśm y tej hipotezy sprawdzić.

W następnych tw ierdzeniach swej argum entacji Noël nie odróżnia przedm iotu w ogóle od przedm iotu szczególnego ro ­ dzaju, jakim byłyby rzeczy. N iew ątpliw ie każde pojęcie jest pojęciem czegoś. Ale niekoniecznie tym czymś są rzeczy.

W związku z apagogicznym dowodzeniem prezentacjonizm u przez N oëla nasuw ają się jeszcze zastrzeżenia n atu ry ogólniej­ szej od poprzednich. Jeżeli bowiem prezentacjonizm można uzasadnić jedynie sposobem apagogicznym, to tw ierdzenie ,,m yślę" jako punkt w yjścia w uzasadnieniu w artości rzeczo­ wej poznania zew nętrznego jest bezużyteczne21.

Co praw da — oprócz apagogicznej argum entacji za tym, że na drodze analizy bezpośrednich danych świadomości można stw ierdzić rzeczową w artość poznania zew nętrznego, znajdu­ jem y u N oëla rów nież i tak ą argum entację, która robi użytek z tw ierdzenia „myślę". Jej głów ną przesłankę stanow i teza, że m yślenie jest o tw arte22. Jednakże z w yjaśnień N oëla okazuje się, że m yślenie nie jest otw arte w prost na rzeczy. M yślenie jest „o tw arte” wg N oëla w tym sensie, iż nie jest ono puste, tzn. że nie ma m yślenia bez przedmiotów, nie byłoby zaś przed­ miotów bez realnego zaplecza (arrière — fond)23. W ystępuje tu więc, aczkolw iek w formie skrótow ej, rozumowanie, tłum a­ czące bierny charakter „m yślenia" przyjęciem istnienia rzeczy (transcendentnych), czyli tak zw any (na terenie tom istycznego języka teoriopoznawczego) illacjonizm.

Jeśliby bierny charakter „m yślenia" będącego bezsprzecz­ nym, bo im m anentnym świadomości faktem, miał być podstaw ą uznania go za otw arte na rzeczy, to należałoby przyjąć, że rów nież wg K artezjusza „m yślenie" jest otw arte. Co więcej, trzeba by w tedy stwierdzić, że K artezjusz pełniej niż Noël uza­ sadnia to, iż „m yślenie" jest otw arte na rzeczy, a nie na jakiś

(7)

inny rodzaj bytu transcendentnego, w ykorzystując w tym celu nieobalalne tw ierdzenie „myślę". Tw ierdzenie to bowiem sta­ nowi dla K artezjusza punkt w yjścia pierw szej filozofii, m.in. w tym znaczeniu, że stanow i podstaw ę do ustalenia ogólnej reguły teoriopoznaw czej, praw idła, by użyć kartezjańskiego term inu. Jest nią reguła idei jasnych i w yraźnych24. Dzięki niej w ykazuje, a raczej okazuje, że istnieje Bóg, zaś w oparciu o tę praw dę w ykazuje fałszywość tych hipotez, któ re dopuszczały istnienie innych jeszcze, oprócz rzeczy, przyczyn „m yślenia".

M ożna w szakże jeszcze inaczej interpretow ać analizow ane pow yżej tek sty Noëla, a m ianowicie można je potraktow ać ja ­ ko opis poznania zew nętrznego, chociaż niefortunny, bo tw o­ rzący pozory illacjonizmu. Przyjęcie tej możliwości jest o tyle podstaw ne, że w innych m iejscach utrzym uje N oël wyraźnie, iż 1° „zasada przyczynow ości nie pow inna wchodzić w gię, gdy chce się w ykazać istnienie rzeczy"25; 2° „Istnienie rzeczy stanow i bezpośrednią daną świadom ości"26; 3° obydw ie po­ przednie tezy m ają być dostatecznym argum entem , iż nie upraw ia on illacjonizm u27.

Jeśli jednak m ielibyśm y tu do czynienia z opisem tego, co konstatuje się w analizie teoriopoznaw czej, i to opisem takie­ go rodzaju, że zdania opisujące m iałyby posiadać charakter praw om ocny, na m ocy reguły immanencji, znaczyłoby to, że N oël nadużył regu ły immanencji. Przedm ioty zew nętrzne nie są bowiem bezpośrednie w stosunku do świadomości w t y m s a m y m s t o p n i u , co a k ty poznania i ich treści. Toteż w poznaniu tych pierw szych zdarzają się iluzje i halucynacje. N atom iast poznanie aktów i ich treści jest pewne. M ogę w ąt­ pić, czy przedm iot zew nętrzny istnieje w ogóle lub czy je st on obecny w tym miejscu, w którym go widzę. N ie mogę jednak wątpić, że go widzę. N aw et sk rajn y sceptyk, co słusznie pod­ kreśla Noël, w to nie wątpi. Reguła im m anencji pozwala uznać za pew ne tylko to poznanie, które dotyczy przedm iotów w ta ­ kim stopniu bezpośrednich w stosunku do świadomości, w ja­ kim są bezpośrednie ak ty poznawcze i ich treści.

(8)

3, Sądy głównym przedm iotem refleksji krytycznej Przyjm ując, że sądy są głównym przedm iotem teoriopoznaw - czej analizy, N oël podkreśla, iż k ieru je się w tej spraw ie dy­ rektyw ą Tomasza z A kwinu zaw artą rzekomo w słynnym frag­ mencie „De v eritate”, 1,9,28. „Prawda... w um yśle jest jakby w ynikiem jego działania, a um ysł ją poznaje, M ianowicie n a­ stępuje ona po czynności umysłu, o ile sąd um ysłu odnosi się do istnienia rzeczy. Jest zaś dostępna dla um ysłu o tyle, o ile umysł zastanaw ia się nad swoim aktem, a to nie tylko przez poznanie w łasnej czynności, lecz także przez ujęcie (jej) sto­ sunku do rzeczy. A jego znów nie można poznać, jeśli nie zgłę­ bi się n atu ry samego aktu; natu rę zaś jego można poznać ty l­ ko w tedy, gdy się uchw yci naturę zasady działającej, a jest nią sam umysł, w którego naturze leży dążność do uzgodnienia z rzeczami. Przeto um ysł poznaje praw dę przez to, że zastana­ w ia się nad samym sobą”29.

W edług N oëla nic nie stoi na przeszkodzie, aby w opisanej przez Tomasza refleksji n aturalnej oceniającej poznanie zaw ar­ te w przedstaw ieniach > zew nętrznych, a której w yrazem są sądy o rzeczyw istości zew nętrznej, widzieć model refleksji te ­ oretycznej30. Je j przedm iotem byłyby w łaśnie owe sądy31. To­ masz z A kw inu był prekursorem tej m etody upraw iania teorii poznania, którą później rozw inął K artezjusz32.

Trzeba stwierdzić, że powyższa opinia została oparta na błęd­ nym zrozum ieniu Tomaszowego tekstu. W edług N oëla Tomasz mówi w nim, że intelekt ujm uje stosunek przedstaw ień nie do rzeczy sam ych w sobie, ale do poznania rzeczy33. Tym samym Tomasz niejako sugeruje, że przedm iotem analizy teoriopozna- wczej, która ma na celu praw om ocne okazanie rzeczowej w ar­ tości poznania zew nętrznego, pow iny być te sądy, które doty- tyczą (z intencji) św iata zew nętrznego. Jednakże Tomasz mó­ wiąc o stosunku (proportio) przedstaw ień do rzeczy ma na m y­ śli stosunek do rzeczy sam ych w sobie. Taka intencja w y stę­ puje w yraźnie w Tomaszowej in terp retacji sądów egzystencjal­ nych, któ ry ch N oël nie brał w ogóle pod uwagę. W ynika to

(9)

rów nież z tych przytoczonych powyżej w ypowiedzi Tomasza, w których mówi on o konieczności —· w celu ujęcia stosunku przedstaw ień do rzeczy — poznania przez intelekt swej w łas­ nej natury, ponieważ dążność, aby w swych poznawczych czynnościach pozostaw ał w zgodzie ze stanam i rzeczowymi, należy do n atu ry intelektu.

A nalogia m iędzy tym, co na tem at roli refleksji in telektual­ nej utrzym yw ał Tomasz z Akwinu, a tym, co na tem at roli

Cogito utrzym yw ał K artezjusz, nie jest aż tak duża, jak ją oce­

nił Noël. Jeśli byłoby celowe szukanie analogii m iędzy myśl- lą Tomasza zaw artą we fragm encie ,,De veritate", 1,9 — i tylko w tym tekście — a poglądam i filozofów now ożytnych, to moż­ na by się jej dopatrzeć raczej w pew nych tw ierdzeniach me- tateoretycznych, zaw artych w „K rytyce czystego rozum u" Kan­ ta. U Tomasza mianowicie we w skazanym powyżej m iejscu znajdujem y swego rodzaju k ry ty k ę czystego rozumu. Chcąc ocenić w artość poznania intelektualnego, bada on najpierw n a­ tu rę intelektu.

Przenosząc zagadnienie praw dziw ości poznania, której p ier­ w otny (tzn. przedteoretyczny) w yraz form alny należy u p atry ­ wać w sądach, z terenu im m anentno-transcendentnego na te ­ ren im m anentny tylko, N oël pozostaw ał niew ątpliw ie pod w pływ am i M erciera, co zresztą sam w yraźnie przyznaje34. M er­ cier zaś nie odróżniał od siebie dwóch zagadnień: zagadnienia prawdziwości: na czy polega praw dziw ość poznania, od zagad­ nienia sprawdzalności: jak można sprawdzić, że jesteśm y w po­ siadaniu praw dziw ego poznania.

Nie ulega w ątpliwości, że nie jesteśm y w stanie porów nać naszych przedstaw ień czy sądów ze stanam i rzeczowymi. Zda­ ni jesteśm y na porów nyw anie jednych przedstaw ień z innymi przedstawieniam i, czy jednych sądów z innymi sądami. A le nie wolno nam kierując się tą trudnością, chociaż jest ona zasadni­ cza, zmieniać samej koncepcji praw dziw ego poznania, w myśl której bezpośredni przedm iot spostrzeżeń stanow ią rzeczy zew ­ nętrzne jako zew nętrzne. N ie w olno naruszać tej koncepcji n a­ w et na zasadzie m etodycznego w ątpienia. W spom niana trudność

(10)

nie upoważnia do tego. Dotyczy ona bowiem innej sprawy. Nie stw ierdzam y w ogóle takiej trudności, która by tę realistyczną koncepcję podważała. Zaś skuteczność spraw dzania realizm u poznania przez porów nyw anie jednych aktów poznawczych z innym i potw ierdza ową koncepcję w stopniu nie dopuszcza­ jącym wątpliwości. Jeśli się ją z jakichkolw iek powodów za­ kw estionuje, to konsekw encją tego może być subiektyw ny ide­

alizm lub przynajm niej fenomenalizm.

4. Rezultat N oëla refleksji krytycznej nad sądami Noël ograniczył przedm iot teoriopoznaw czej analizy do tych

tylko sądów „orzecznikow ych", dotyczących ■— z intencji ■—

rzeczywistości zew nętrznej, w których „orzecznikami" są po­ jęcia, a podmiotami „dane". Reflektując nad tego rodzaju sąda­

mi, w każdym z nich N oël w yróżnia ■— w zależności od udzia­

łu aktyw ności podm iotu poznającego w ich jaw ieniu się — dwa elementy: taki, k tó ry od tej aktyw ności w yraźnie zależy, tj. po­ jęcie stanow iące „orzecznik", oraz taki, k tó ry jest dany jako niezależny w swym istnieniu od czynności poznaw czej35. Owe dane, które w ykryw a refleksja krytyczna w tego typu sądach to w edług N oëla rzeczy36.

G dyby nie brać pod uw agę realistycznej intencji Noëla, to na podstaw ie przeanalizow anych powyżej tekstów należałoby uznać go za idealistę: nie tylko gnozeologicznego, ale również i metafizycznego. Nie mówi on w praw dzie wyraźnie, że dane są podmiotami w (niektórych) sądach, ale 1° mówi, że dane ujaw nia się poddając „krytyce" sądy pew nego rodzaju, 2° m ó­ wi, że są one obecne w świadomości (à la conscience), 3° prze­ ciwstaw ia je pojęciom ogólnym, które w sądach (pewnego ro ­ dzaju) pełnią rolę „orzeczników". „Dane" zatem to w systemie Noëla treści świadomości, których korelat: rzeczy tran scen d en t­ ne, został usunięty przez w ątpienie m etodyczne i obraną metodę przezw yciężenia tegoż w ątpienia. W obec tego tw ierdzenie: „dane są tożsame z rzeczami" należałoby rozumieć w sensie: dane (czyli idee) są bytem realnym .

(11)

Błąd N oëla polega na tym, że refleksję teoriopoznaw czą, której przedm iotem są treści świadomości, utożsam ił z reflek­ sją pierw szego stopnia, której przedm iotem są przedm ioty spostrzeżeń zew nętrznych, a jej rezultatem — sądy (pewnego lodzaju). W sądach utożsam iam y przedm ioty spostrzeżeń zew ­ nętrznych z rzeczami transcendentnym i, a ściśle mówiąc ·— uznajem y przedm ioty spostrzeżeń za byty transcendentne.

Błąd N oëla był następstw em bezkrytycznego zaufania Mer- cierowi, wg którego korelatem sądu nie są rzeczy różniące się m iędzy sobą i przy tym różne od podm iotu poznającego, ale poznawcze ujęcia rzeczy (apprehéndées)37. Gdyby się tak sp ra­ w y miały, nie wolno by nam było w ydaw ać sądów w prost o stanach transcendentnych, lecz jedynie o spostrzeżeniu tych stanów. Zamiast mówić: na moim biurku leży książka, winie- nem mówić: widzę j a k o b y na moim biurku leżała książka. N ależałoby więc w zdaniach podkreślać zjawiskowość stanu, do którego odnosiłyby się te zdania. N aw et taka formuła: w i­ dzę, że na moim biurku leży książka; nie byłaby upraw niona, gdyż w ypow iada ona sąd kategoryczny o stanie rzeczowym. M iędzy formułą: na moim biurku leży książka, a formułą: w i­ dzę, że na moim biurku leży książka, zachodzi tylko ta różnica, iż w drugim w ypadku jest w skazana podstaw a (uznania) sądu „na moim biurku leży książka": mianowicie to, że widzę. W y ­ raz „widzę" nie znaczy, że przedm iot mojego w idzenia jest tylko zjaw iskow y — naw et w formule: widzę leżącą książkę na mo­ im biurku. Dla podkreślenia tej zjawiskowości, trzeba dodać: „jakoby". W yrazem „jakoby" należałoby (przy założeniu przy­ jętym przez M erciera) opatryw ać każdy sąd dotyczący rzeczy­ w istości transcendentnej.

Stanowisko N oëla było w ięc i ■— co w ażniejsze ■— pozostało

sceptyczne. Było sceptyczne na mocy m etodycznego w ątpienia, przyjętego w przekonaniu, że można go będzie przezwyciężyć.

Przekonanie to ■— w w yniku analizy jego w ypowiedzi —- oka­

zuje się złudne. O brana przez niego m etoda okazała się nie­

skuteczna wobec celu, na którego realizacji ■— co badacz jego

(12)

szczegół-nie. Tym celem — jak wiadomo — było uzasadnienie realizm u poznania zew nętrznego przez w ykazanie, a używ ając term inu N oëla — okazanie (montrer), że rzeczy transcendentne pozna­ jem y bezpośrednio.

M etoda okazyw ania jest w edług N oëla jedyną m etodą uza­ sadniania, realizm u poznania zew nętrznego. Podkreśla to w ielo­ krotnie w swoich rozpraw ach. A le znajdujem y u niego i takie wypowiedzi, w których trak tu je dane jako rezultat działania rze­ czy transcendentnych na organizm poznającego. W tych w ypo­ w iedziach już nie o k a z u j e obecności rzeczy wobec św iado­ mości poznającego, ale w y k a z u j e , a ściślej mówiąc chce w y­ kazać, że poznanie dotyczy rzeczy transcendentnych38. Jest to jednakże zabieg nie upraw niony. Nie można bowiem przyjąć, że owe „dane" są rezultatem działania św iata zew nętrznego, ponieważ teoretycznie nic o istnieniu rzeczy transcendentnych nie wiadomo. W iadomo tylko, w w yniku refleksji teoriopo- znawczej, że „dane obiektyw ne po prostu są". Na str. 195 Le

réalism e immédiat, z którego ten cytat pochodzi, nic nie w spo­

mina N oël o tym, że „dane to po prostu rzeczy" (s. 36 tejże książki). Skoro w ięc N oël przyjm uje, że istnieją oddziaływ ują­ ce na organizm y poznającego rzeczy transcendentne, to albo tw ierdzenie takie uznaje jako rezultat w łasnego tłum aczenia faktu jaw ienia się w świadomości danych obiektyw nych bez udziału aktyw ności podmiotu poznającego, albo przeciwnie, zapożyczył tę lezę z psychofizjologii poznania. Jeśli przyjm u­ je ją w w yniku rozumowania, pozostaje w sprzeczności ze sw oją k ry ty k ą illacjonizm u39, a jeśli zapożycza z psychofizjo­ logii poznania, nie stosuje się do swego postulatu, k tó ry w y­ pow iedział w m etateorii poznania, a k tó ry głosi, iż teoria po­ znania jest logicznie pierw sza m.in. w stosunku do nauk szcze­ gółowych, a w ięc jest od nich niezależna i epistemologicznie i metodologicznie.

W arto odnotow ać w związku z powyższym, że akcentow anie biernego ch arakteru spostrzeżeń nie w każdym w ypadku jest przejaw em illacjonizmu. Jeśli na w stępie teorii poznania nie poddaje się w w ątpliw ość realizm u naturalnego, a więc bezpo­

(13)

średniego, w tedy w olno twierdzić, kierując się biernością pod­ miotu poznającego w obec danych spostrzeżeniow ych, że owe dane spostrzeżeń zew nętrznych, to nic innego jak rzeczy tran s­ cendentne. I tak się we w spółczesnej teorii poznania robi40, w celu teoretycznego opracow ania przedteoretycznego realiz­ mu potocznego. Taki zabieg jedynie ujaw nia bazę owego przed­ teoretycznego przekonania, dzięki czemu jest on nie tylko do­ puszczalny, ale i w skazany.

Pozostaje jeszcze do zanalizowania w niniejszym paragrafie ten tek st N oëla, w którym mówi on, że refleksja krytyczna nad „m yśleniem " stw ierdza jeszcze przem ożną (nécessaire) ten d en ­ cję intelektu, aby we w łaściw ej jem u czynności sądzenia po­ zostaw ał w zgodzie ze stanam i rzeczowym i41. Pow staje bowiem pytanie, czy w owej konstatacji, będącej u N oëla drugim re ­ zultatem krytycznej refleksji nad myśleniem, nie należałoby upatiyw ać upraw om ocnienia realizm u poznania w prezenta-

cjonistycznym znaczeniu w yrazu „realizm".

Trzeba przyznać, że refleksja ujaw nia tego rodzaju ten d en ­ cję i jest to poznanie (owo ujawnienie) niezawodne. Człowiek chce poznać autentyczny byt, a nie jakieś mniej lub bardziej subiektyw ne zjawiska. Zaś refleksja nad samymi sądami pew ­ nego typu w ykryw a w nich również niezaw odnie prześw iad­ czenie, że realizują one tę tendencję. A le niezaw odne stw ier­ dzenie tej tendencji i tego prześw iadczenia nie upraw om acnia treści tego prześw iadczenia. N ależy bowiem pam iętać, że ten ­ dencja ta i to prześw iadczenie, dane są świadomości bardziej bezpośrednio niż same rzeczy, co można poprzeć powołaniem się na fakt, że owa „dorzeczow a" dążność intelektu zawodzi. Bez w zględu na to, jakiego rodzaju argum enty w ysunęłoby się za niezaw odnością zdolności poznawczych, z teleologicznym i włącznie, trzeba by je uznać, za niew ystarczające wobec faktu, że n iektóre nasze sądy okazują się później fałszywe, aczkol­ w iek w edług subiektyw nej oceny w ydającego je m iały one być prawdziwe.

Znajdujem y u N oëla inny jeszcze sposób upraw om acniania realizm u naturalnego, zasadniczo różny od poprzednio

(14)

omawia-nego, nie posługujący się regułą immanencji. Punktem w y jś­ cia w tym sposobie argum entow ania jest stw ierdzenie faktu, iż realizm pojęć i sądów spraw dzam y porów nując ich treść z treścią odpow iednich spostrzeżeń42. N ależałoby dodać, że spraw dzanie to jest efektyw ne i definityw ne przynajm niej w niektórych w ypadkach. Przynajm niej w niektórych w ypad­ kach w iem y bowiem na pewno, że jedne sądy są praw dziw e, inne fałszywe. Efektywność zaś tego spraw dzania jest możliwa jedynie pod tym w arunkiem , że przynajm niej w niektórych przypadkach43 spostrzegam y (bezpośrednio) rzeczy (transcen­ dentne)44. G dyby bowiem nie były one dostępne bezpośrednio, owo porów nanie nie przyniosłoby rezultatu, czyli nie odróż­ nilibyśm y poznania praw dziw ego w realistycznym sensie tego w yrażenia, od poznania fałszywego. Przy pom ocy illacji nie można by tego rozstrzygnąć, ponieważ naw et i te spostrzeże­ nia, które okazują się później halucynacjam i, charakteryzują się biernością. Przyjm ując reprezentacjonizm , trzeba w kon­ sekw encji zastąpić realistyczną koncepcję praw dziw ości pozna­ nia koncepcją im m anentystyczną45. K ontynuując w yw ody N o­ ëla należałoby dodać, że ta k im manentyści, jak rów nież sk ra j­ ni relatyw iści i sceptycy w praktyce życiowej odróżniają, b a­ zując na spostrzeżeniach, poznanie praw dziw e (w realistycz­ nym sensie tego w yrażenia) od poznania fałszywego. Bez tego nie m ogliby po prostu utrzym ać się przy życiu.

W cytow anych co dopiero tekstach Noël dąży, jak się w yda; je, do w ykazania, że fakt błędnego poznania nie stanow i podsta­ w y ani dla odrzucenia, ani naw et dla problem atyzow ania pre- zentacjonizmu; co więcej, możliwość odróżnienia fałszu od praw dy (w jej realistycznym rozumieniu) stanow i nieodparty argum ent za prezentacjonizm em . G dyby takie ich odczytanie było zgodne z intencją Noëla, znaczyłoby to, że odkryliśm y u niego także pozytyw ne46 uzasadnienie realizm u poznania, ta ­ kie k tó re nie było poprzedzone kw estionow aniem rzeczowej w artości tego poznania. Je st to jedy n y rodzaj k ry ty k i poznania, k tó ry 1° nie zaw iera błędu peiitio principii, 2° nie prow adzi do rezygnacji z realizmu, 3° jest potrzebny — nie ty lk o ze

(15)

dów psychologicznych, jeśliby tak wolno nazwać potrzebę dy­ skusji z przeciw nikam i prezentacjonizm u, ale przede w szyst­ kim ze w zględów obiektyw nych (ze w zględu na rozbieżność

rezultatów poznawczych).

Pow staje pytanie, k tó rą z upraw ianych i głoszonych przez N oëla k ry ty k poznania należy uznać za reprezentatyw ną dla tego filozofa: czy k ry ty k ę rad y k aln ą47, czy k ry ty k ę um iarko­ w aną48. Jeżeli weźmie się pod uw agę nie tylko ilość stron, k tó ­ re poświęcił k ry ty ce radykalnej, ale przede w szystkim jego oświadczenie, iż tw ierdzenie „m yślę" (w jego minimalistycz- nym znaczeniu) jest jedynym krytycznym punktem w yjścia, to trzeba przyjąć za reprezentatyw ną dla N oëla tę w łaśnie k ry ­ tykę. Inne form y uzasadniania realizm u naturalnego w ystępu­ jące u Noëla, a w ięc ta, która w ystępuje w k rytyce um iarko­ w anej, oraz postępow anie apagogiczne49, z chw ilą50 przyjęcia

Cogito (w m inim alistycznym sensie tego tw ierdzenia) za jed y ­

nie kry ty czn y punkt w yjścia w teorii poznania, pełnią u N oëla rolę drugorzędną, niejako uzupełniającą.

Zakończenie

W g van Rieta idea kry ty k i radykalnej, k tó ra prow adzi do uznania prezentacjonizm u, pow stała w um ysłow ości Noëla pod w pływ em G. Zamboniego. P. Rousselota, M aréchala i M ari­ taina. Oni w łaśnie zwrócili jego uw agę na to, iż poznanie zmysłowe i poznanie intelektualne pozostają do siebie nie w stosunku czasowego pierw szeństw a czy logicznego podpo­ rządkow ania, lecz stanow ią jednolitą całość o aspekcie zmy­ słowym i intelektualnym 51. Gdy zaś zdał sobie z tego sprawę, dostrzegł, że fakt owej niepodzielności poznania może być w y­ korzystany w celu bezpośredniego uzasadnienia realizm u po­ znania. Skoro poznanie ludzkie jest niepodzielne, to tzw. dane zm ysłowe są po prostu danym i poznania. Refleksja może je ujaw nić z taką samą niezaw odnością, jak ujaw nia inne dane: a k ty poznawcze i ich treści.

(16)

N oël nie zauw ażył wszakże tego, że jeśli się w pierw zakw e­ stionuje rzeczową w artość poznania, to dane zm ysłowe trzeba uważać, choćby tylko metodycznie, za treści świadomości. Nie mogę w tedy twierdzić: widzę książkę, ale: mam świadomość, czy — jak zw ykliśm y mówić — mam w rażenie, że widzę książ­

kę. Takie poznanie jest pewne, lecz jest to poznanie w ew nętrz­ ne, a nie zew nętrzne. Mam w praw dzie zarazem wrażenie, że treści te zostały mi niejako narzucone z zewnątrz, że są w łaś­ nie dane, a nie w ytw orzone przez mnie, i tu jest — by użyć za­ pożyczonego z fizjologii term inu — punkt new ralgiczny im- m ediatyzm u Noëla, ale to jeszcze nie w ystarcza, by te dane uznać za rzeczy. N aw et w halucynacjach, gdy jeszcze nie w ie­ my o tym, że ulegam y halucynacji, przedm ioty w ydają się być dane. Na drodze zaś illacji nie można, bez popadania w błąd

petitio principii, w ykazać, że ow e dane pochodzą od przed­

m iotów transcendentnych.

Noël podświadomie w yczuwał, że jego immediatyzm jest nieskuteczny. W przeciw nym bowiem razie nie uzupełniałby tyle razy tego niby niezaw odnego uzasadnienia, jakim miało być „okazyw anie”, uzasadnieniam i innego rodzaju. N iem niej jednak nie zmienił on już swego metodologicznego stanow is­ k a52, mimo że E. Gilson w ykazyw ał niekonsekw encje w jego im m ediatyzm ie53. W ostatnim swym artyk u le stw ierdza, że je ­ go długoletnia dyskusja z Gilsonem spow odow ała tę jedynie zmianę w jego stanow isku, iż lepiej je sobie uświadom ił i p re ­ cyzyjniej określił. W yraźna niezgodność stanow isk to je d y ­ n y profit dyskusji w ocenie obydw u dyskutantów , ale lep­ szy — podkreśla N oël — od pozornej zgodności.

(17)

1 Z ył w la ta c h 1878— 1953; c a ły tw ó rc z y o k re s sw eg o ż y c ia sp ę d z ił on w L ouvain.

2 N o ël o d rzu cił illacjo n izm M e rc ie ra p rz y jm u ją c im m ed iaty zm , a le sw o ­ iśc ie ro zu m ian y .

3 Le réa lism e im m é d ia t, L o u v a in 1938, 136.

4 Zob. R o zp ra w a o m e to d zie , IV , 32. W p rz e k ła d z ie W . W o jc ie c h o w sk ie j (K raków 1950) 26.

6 N o te s d 'e p iste m o lo g ie th o m is te , L o u v ain 1925, 64. P o r. tam że, 65. Le ré a l. imm., 107, 136.

6 N o te s , 25.

7 Por. N o te s , 35; „N ie tr z e b a żad n e g o d y s k u rs u (dém arche), b y n a w ią z a ć k o n ta k t p o zn aw czy z rzeczam i". Tam że, 56; „ Z ad an ie re a liz m u n ie p o le g a n a z a b e z p ieczen iu p o d sta w d ro g ą ro z u m o w a n ia ".

N o ël p rz e c iw s ta w ia m eto d ę o k a z y w a n ia (m ontrer), k tó r ą s to s u je i k tó ­ ra ■—■ co w ażn e —· m a b y ć je d y n ą s to so w a ln ą m e to d ą w c e lu u z a sa d n ie n ia re a liz m u p o z n a n ia z e w n ę trz n e g o , m e to d zie w y k a z y w a n ia (d ém o n tre r), k tó ­ re j n ie m o żn a w ty m c e lu za sto so w a ć . Zob. N o te s, 25, 64, 65, 238, 240. Le real. im m . 37, 111, 263, 264, 270).

8 S tw ierd zen ie „m y ślę" zo sta ło tu n a z w a n e p o z y ty w n y m p u n k te m w y jś ­ c ia w ce lu o d ró ż n ie n ia go od n e u tra ln e g o p u n k tu w y jśc ia , ja k im je s t u N o ë la problem .

' 9 P or. N o te s , 28, 80, 81. Le réal. im m . 138, 139, 161. R éa lism e m é th o d iq u e ou réa lism e critique? w : B ulletins d e la c la s se d es le ttre s... d e l'A cad em ie iR oyale d e B elgique, 5-e se rie , t. 28 (1931) 111— 129; 119, 120.

10 P or, N o te s , 25, 138, Le réal. im m ., 39, 140, 263, 270. J. S te p a P oznaw al- n ość św ia ta z e w n ę trz n e g o w o św ie tle n iu św . T om asza, L w ów 1930, 46, 47, 48.

11 P o w o łu je się -tu N o ë l n a n a s tę p u ją c y te k s t T o m aszo w y ; „K ażdy d o ­ św iad cza w so b ie sam ym , że m a d u szę i że d u sza o ż y w ia ”. In De anim a, I, lect. 1.

12 Por. N o te s , 25, 68, 80, 81. 18 T ak ją o d tą d b ę d ę n a z y w a ł.

14 P o d o b n ie in te rp re tu je o d p o w ie d n ie te k s ty N o ë la G. v a n R iet. Zob. P ro b lèm es de 1'e p iste m o lo g ie , L o u v ain 1960, 104.

15 P or. N o te s , 228; Le p o in t d e d é p a rt d 'u n e ré fle x io n p h ilo so p h iq u e m e p a ra it ê tr e l'a c c e p ta tio n d es d o n n é e s im m éd iates d e la c o n scien ce. Il y a là u n te r r a in com m u n à la p lu p a r t d es p h ilo so p h ies. C ela p e rm e t d 'e n ta m e r la c o n v e rs a tio n . J e sais b ie n q u e p arm i les d o n n é e s im m é d ia te s d e la c o n sc ie n c e se tr o u v e le ré e l, m ais ce n 'e s t p o in t la p re m iè re ch o se qu e je d e v o ir m o n tre r.

T e k st te n , ja k się zd a je , z a w ie ra o d p o w ied ź N o ë la n a z a rz u t G ilsona: „W ja k im se n s ie C ogito m a b y ć p ierw szy m w a ru n k ie m w szelk ieg o p o z n a ­ n ia, je ś li res s u n t je s t ró w n ie ż b e z p o śre d n io zn a n e ja k C o g ito ". R ea lizm

(18)

to m is ty c z n y , O p ra c o w a n ie z b io ro w e (bez n a z w isk tłu m aczy ), W arszaw a' 1968, 76— 77.

16 Por. Le réal. im m ., 37: „ J e d y n y m zad a n ie m re a liz m u b e z p o śre d n ie g o , k tó r y b y łb y realizm em k ry ty c z n y m , je s t okazać, że m ięd zy p rzed m io tam i św iad o m o ści je s t ta k i p rzed m io t, k tó r y n ie z a le ż y od te g o p o z n a n ia , w k tó ­ ry m go u jm u je m y ". Por. tam że, 25, 39, 64, 65, 238, 240. N o te s , 35: „N ie trz e b a żad n eg o d y sk u rsu , b y p o zn ać rzeczy . W y s ta rc z y u św ia d o m ie n ie so ­ bie teg o , co p o z n a je m y ". T am że 56: „Z ad an ie re a liz m u n ie p o le g a n a z a ­ b e zp ie czan iu p o d sta w d ro g ą ro zu m o w an ia, lecz ra c z e j o p ie ra się n a sk o n ­ sta to w a n iu p ie rw o tn y c h d a n y c h św iad o m o ści". P or. tam że, 36, 111, 263, 264, 270. Por. J. S tępa, Dz. c y t. 77: „B ezpośredni realizm d la z a p e w n ie n ia sobie o d n o śn o ści p o ję ć do rz e c z y n ie o d w o łu je się do ż a d n y c h do w o d ó w ani ro zu m o w ań , ja k to czyni realizm p o śre d n i, lecz tę o d n o śn o ść u w aża za fakt, k tó r y n a le ż y ty lk o s k o n s ta to w a ć w e w tó rn y m ak cie u m y słu ".

17 S tęp a b y ł słu ch aczem N o ë la w L ouvain.

Por. „M ais p e u t-o n a d m e ttre q u 'u n e ré fe lx io n de l'e s p rit su r son a c te a tte ig ­ n e, e n m êm e tem ps, les ch o ses?" Le réal. imm., 153. J. S tepa, Dz. cyt., 81: C zy je d n a k re f le k s ja n a d sam ą czy n n o śc ią u m y słu p o z w a la je d n o c z e śn ie u ją ć rzecz?

18 Le réal. im m ., 153,: O ui, si les ch o ses so n t im m é d ia te m e n t v u e s d a n s le p ro lo n g e m e n t de l'a c te , si elles sont, d ire c te m e n t, o b je t d e ce ju g e m e n t sp o n ta n é su r le q u e l la ré fle x io n re v ie n t.

19 J e ż e li s ię . n ie założy, w te j m eto d zie, że p o z n a je m y b e z p o śred n io , to n ie zn a jd z ie się d o sta te c z n e j p o d sta w y do p rz y ję c ia re a liz m u b e z p o śre d ­ n ieg o , a je śli się to, p rz eciw n ie, założy, p o p a d n ie się od ra z u w b łę d n e koło (gdyż to się a k u ra t założy, co m iało b y ć w y k a z a n e ).

20 Por. Le réal. im m ., 37: I l fa u t b ie n , sem ble-il, q u e c e la p u is s e se m o n tre r, ca r enfin, san s cela , d 'o ù v ie n d r a it la n o tio n de ré e l, e t co m m en t e n p o u rio n s-n o u s p a rle r? C om m ent p o u rio n s-n o u s o p p o ser le r é e l a u x id ées? C om m ent l'id é a lism e lui-m êm e p o u rra it-il se d éfin ir? Id é e e t ré e l so n t d e u x te rm e s c o rré la tifs e t qui se d é fin iss e n t p a r le u r o p p o sitio n m u tu e lle . N e p e u t-o n p as p e n se r q u e to u s d e u x e x p rim e n t en sem b le u n e a lte rn a tiv e im m é d ia te m e n t o fferte à la co n sc ie n c e d a n s les o b je ts q u 'e lle attein t?... L’idée, c ’est l'o e u v re de l'e s p rit, la r e p r é s e n ta tio n d an s la q u e lle il ex p rim e e t se d it à lui-m êm e ce q u 'il sait. M ais p a s de r e p r é ­ s e n ta tio n san s un e p ré s e n ta tio n , p ré s e n c e c o n scien ce, e lle aussi, d 'u n e d o n ­ n é e qui n 'e s t p lu s l'o e u v r e de l ’esp rit, q u i a u c o n tra ire s'o p p o se à lui, com m e u n e o b je t p ré e x is ta n t, q u 'il e ss a ie d ’e x p rim er, d e co m p ren d re, de re p ro d u it p a r son a c tiv ité .

21 N ie zn a c z y to, b y ono m iało b y ć b e z u ż y te c z n e w jeg o ro z u m ie n iu m a- k sy m a listy c z n y m .

22 P or. Le réal. im m ., 104: Le C ogi to n ’e s t p a s n é c e s s a ire m e n t ferm é, il p e u t ê tr e o u v e rt. Si la ré fle x io n y p re n d so n p o in t d e d é p a rt, rie n n ’em

(19)

-p è c h e q u 'e lle e n so rte e n s u ite -p o u r a tte in d re , a u d e là , d es ré a lité s e x té r ie u ­ r e s e t d is tin c te s d e la p e n sé e . T am że, 285: L og iq u em en t, il n 'e s t p a s n é c e s ­ s a ire q u 'u n e p h ilo so p h ie , p re n a n t le C o g ito com m e p o in t d e d é p a rt, a b o u tis­ se à l'id e a lism e . Il su ffit q u ’e lle é lim in e d e c e tte p o sitio n in itia le les r e s tr ic ­ tio n s a rb itra ire s d o n t D e sc a rte s l'e n to u re . A u lie u d 'ê tr e ferm é le C ogito s e ra o u v e rt.

23 Por. Le réal. im m ., 32: S ans c e t o b je t, p a s d e p e n sé e , c a r il n 'y a p as d e p e n s é e v id e: e n fa c e d e la p e n sé e p e n se n te , il y a to u jo u rs la p e n sé e . Et le s d e u x te rm e s, p o u r n o u s, n e s'id e n tifie n t p as: il n 'y a p a s d a n s la c o n sc ie n c e h u m ain e, d e p e n sé e q u n 'a it p o u r o b je t q u 'e lle m êm e à l'e x lu - s io n d e to u t a u tr e c o n te n u . Tam że, 140: ... n o u s a v o n s c ru q u e la c ritiq u e p o u v a it... c o n s ta te r ...q u 'il n 'y a p as de p e n s é e sa n s o b je t e t q u 'il n 'y a pas d a v a n ta g e d 'o b je t san s re a lité . T am że, 286: Il n 'y a p a s d e p e n s é e san s o b je t, u n e p e n s é e v id e e s t u n e n é a n t d e p e n sé e . D e ce n é a n t r ie n n e s o r­ tira ... Il fa u t d o n c q u 'à c o té d u s u je t la ré fle x io n tr o u v e l'o b je t, e lle y est n é c e s s a ire m e n t p o u ssé e so u s p e in e d e n e tr o u v e r d a v a n ta g e le su je t. Et e lle n e tr o u v e ra p a s s e u le m e n t l'o b je t. U n o b je t p u r, à so n to u r, e s t u n n é a n t d 'o b je t, i 1 n ’y a p a s d 'o b j e t s a n s u n a r r i è r e fo n d e d e r é a l i t é (p o d k re śle n ie — J. Ch.)

24 Por. R o zp ra w a o m e to d z ie , IV , 33 (w yd. cy t., s. 26): „A zau w aży w szy , że w zd a n iu m y ślę, w ięc je s te m n ie m a n ic in n e g o co b y m n ie u p ew n iło , że m ó w ię p ra w d ę , ja k ty lk o to, że w idzę b a rd z o ja sn o , iż a b y m yśleć, tr z e b a is tn ie ć , u zn ałe m , że m o g ę p rz y ją ć za o g ó ln e p ra w id ło , że rzeczy, k tó r e p o jm u ję b ard zo ja s n o i b ard zo w y raźn ie, w sz y stk ie są p ra w d z iw e ".

26 N o te s , 220: ...le p rin c ip e de c a u c a lité n e d e v a it p as e n tr e r e n lin g n e p o u r é ta b lir l'e x is te n c e d 'u n ré e l.

26 T am że: L 'e x iste n c e d 'u n r é e l e s t u n e d o n n é e im m é d ia te d e la c o n ­ scien ce.

27 Por. tam że: Il e st d o n c tr è s c la ir q u e je n e p ro fe sse p a s „ l'illa tio n is- m e" q u e l'o n p rê te à l'„E co le d e L o u v ain ".

28 W e d łu g V a n R ieta p ie rw s z y z w ró cił u w a g ę n a te n te k s t J. K leu tg en . Zob. V e p is te m o lo g ie th o m is te , L o u v ain 1946, 81.

29 T łu m aczen ie p o lsk ie —■ Stepy.

30 Por. Le réal, im m ., 108: „C om m ent n e p as c o n n a ître ici la ré fle x io n c ritiq u e d o n t nous p a rlio n s ta n tô t? P or. tam że, 147, 148, 149.

31 Z o b aczy m y p ó ź n ie j dlaczeg o . Z te k s tu T om asza to n ie w y n ik a . W e ­ d łu g N o ë la ta k .

32 N o ël w idzi a n a lo g ię m ięd zy tr e ś c ią c y to w a n e g o te k s tu T om asza a tr e ś ­ c ią ty c h te k s tó w K a rte z ju sz a , w k tó r y c h i w e d łu g k tó r y c h C ogito je s t p ie rw sz ą z a sa d ą o raz p ra w id łe m filozofii p ie rw sz e j. Por. N o te s , 237, 238, 239. Le réal. im m ., 108, 147, 148, 149, 151, 262, 263, 270, 283.

33 P or. Le réal. im m ., 110: J e n e fais q u e tr a d u ir e u n a u tr e p a ss a g e c la s ­ siq u e : ,.Iu d ic a t rem ita se h a b e re sic u t e st fo rm a q u am d e r e a p p re h e n d it...

(20)

A liq u am form am sig n ific a ta m p e r p ra e d ic a tu m a p p lic a t a licu i re i sig n ifi­ c a ta m p e r su b ie c tu m ” . (S. T h eo l., 1, 16, 2). P or. N o te s , 70.

N oël p o tra k to w a ł d ru g ie zd a n ie c y to w a n e g o tu te k s tu T o m asza ja k o bliższe o k re ś le n ie zd a n ia p ierw szeg o sp ro w a d z a ją c ty m sam ym s ą d y e g z y ­ s te n c ja ln e do są d ó w orzeczn ik o w y ch , w k tó r y c h czło n y o d n ie s ie n ia z n a j­ d u ją się rzek o m o w im m a n e n c ji św iad o m o ści. Lecz w m y ś l T om aszow ego re a liz m u ró w n ie ż w są d a c h o rz e c z n ik o w y c h (jeśli d o ty c z ą rz e c z y w isto śc i zew n ętrzn ej) czło n a m i o d n ie s ie n ia są rz e c z y (tra n sc e n d e n tn e ), czy m ó w iąc o g ó ln iej: s ta n y rzeczow e.

34 P or, N o te s, 31: D ’a p rè s c e tte (de M ercier) in te rp ré ta tio n (de la th é o rie th o m is te de la v é rité ), la v é rité n e g it p a s d a n s u n r a p p o r t d e n o u s à des ch o ses s é p a ré e s e t d is ta n te s, ra p p o rt q u 'é v id e m e n t a u c u n e ré fle x io n ne s a u r a it ja m a is d é c o u v rir, e t q u i s e ra it m êm e d e to u te s faço n s in c o n n a issa b le p o u r n o u s, p u is q u 'il e st im p o ssib le q u e n o u s c o n n a issio n s ja m a is ce a v e c qu o i n ous n 'a v o n s a u c u n e re la tio n . Le r a p p o r t e st to u t e n tie r, si l'o n p e u t dire, tra n s p o rté , à l'in te rie u r de la c o n scien ce, ses term o s so n t, l 'u n l a r é a l i t é a p p r é h e n d é e (p o d k re śle n ie — J. Ch.), l'a u tre le ju g e m e n t de l'in te llig e n c e .

35 Por. Le réal. im m ., 111: p o u r sa tis fa ire au x e x ig e n c e s c ritiq u e s,, il ne suffit p as c ro ire q u e la c o n n a is sa n c e d é b o u c h e s u r les ch o ses, il fa u t m o n ­ tr e r q u 'il e n e s t b ien ainsi. La c ritiq u e th o m is te d u ju g e m e n t n o u s fait re c o n n a ître d 'u n co té les n o tio n s, les id ées, le s re p ré s e n ta tio n s , o e u v re de l'e s p rit, d an s le s q u e lle s il se d it à lu i-m êm e ce q u 'il sa it: ce sont, e n te rm e s de lo g iq u e, les p ré d ic a ts des judgements. En fa c e d 'e u x , il y a, p ré s e n te à la co n scien ce, u n e d o n n é e q u i n 'e s t p lu s l'o e u v r e d e l'e s p rit, qui au c o n tra ire s'o p p o se à lu i com m e u n o b je c t p ré e x is ta n t, q u 'il e ss a y e d 'e x p rim e r, de re p ro d u ire p a r so n a c tiv ité . T o u t e st d a n s c e tte l'o p p o s i­ tio n ". Por. tam że, 37, 38, 114, 174, 175, 185, 195. R éa lism e m é th o d iq u e , 127,

128.

T e k st p o w y ższy w y m a g a d w ó ch w y ja ś n ie ń . 1° N o ë l n ie m ó w i w nim w y ra ź n ie , że d a n e są p o d m io tam i (n iek tó ry c h ) sądów . A le w y n ik a to z te k ­ stu. 2° M ów iąc, że d a n e są p o d m io tam i (n iek tó ry c h ) są d ó w re f e ru ję m y śl N o ëla. A le z d a ję sobie sp ra w ę z teg o , że p o d m io tem w sąd zie je s t te rm in m y ślo w y , a n ie jeg o d e s y g n a t czy d e n o ta t. U jm u jąc w c u d z y słó w te rm in : d a n e chcę zazn aczy ć, że u ży w am te g o te rm in u w ta k im zn aczen iu , ja k go ro zu m iał N oël.

36 Por. Le lé a i. im m ., 112: Q u e sig n ifie e n e ffe t le m o t „ ré e l” ? Q u e p e u t-il sig n ifier de plus q u e u n e o b je c tiv ité in d é p e n d a n te de l'e s p rit? T am że, 37: „C ette d o n n é e , c 'e st le ré e l, e t je n e v o is p as q u e ce m o t p u is se a v o ir o rig in a ire m e n t u n a u tr e se n s p o u r n o u s. P or. tam że, 205: „N ous n ’av o n s p a s b eso in m a in te n e n t d 'e x a m in e r d e p lu s p ré s q u e ls so n t e x a c te m e n t les ele m e n ts p e rç u s p a r les sen s qui fo rm e n t la b a s e p re m iè re de n o tre e x p é ­ rien ce, n i q u el g e n re e t q u e l d e g ré d e r é a lité ils n o u s liv re n t. Q u 'il y ai,

(21)

a ffe rte à la c o n scien ce d an s la se n s a tio n , u n e d o n n é e à la fois in d é p e n d a n te du s u je t e t im m é d ia te m e n t p ré s e n te , c 'e s t to u t ce q u 'il n o u s fa u t p o u r les q u e stio n s qui n o u s o c c u p e n t e n ce m o m en t". C e tte d o n n é e fo n d e n o tre c o n ­ n a is sa n c e du ré e l Por. tam że, 38, 170, N o te s, 73, 74, 75, 76, 92.

87 Zob. p rzy p is 34.

8S P or. Le réal. im m ., 195: „Les d o n n é e s o b je c tiv e s s o n t , to u t sim pli- m en t, te l e st le p re m ie r r e s u lta t de l’a n a ly s e é p is té m o lo g iq u e . Il n e p eu t ê tre q u e stio n à ce m o m en t d e le s re g a r d e r com m e é ta n t e n m oi; la n o tio n m êm e d u m o i n 'a p p a ra it q u 'e n re la tio n e t e n o p p o sitio n a v e c elles. Ce n 'é s t q u 'u n tr a v a il u lté rie u r d e c o m p a ra iso n s e t d e d is c rim in a tio n s qui p eu t m e c o n d u ire à p e n s e r q u e p o u r u n e p a r te c es d o n n é e s so n t c o n d itio n é e s p a r les o rg a n e s d 'u n corps qui e st le m ien, t o u t e n é t a n t p o u r u n e a u t r e p a r t e l e r e s u l t a t d e l ' a c t i o n d ’u n a g e n t e x t é r i e u r s u r c e c o r p s (p o d k re śle n ie — J. Ch.) P o r. tam że, 285, 294.

39 Por. Le réal. im m ., 263: „Le ré a lism e in d ire c t, p a r ta n t de la co n scien ce im m éd iate d 'u n e r é a lité p s y c h iq u e p o u r a tte in d r e la r é a lité e x te rn e au m o y en d u p rin c ip e tie c a u s a lité ne p a ra it p a s ré s is te r à la c ritiq u e . En effet, il e st b ie n v ra i q u e la r é a lité de la co n scien ce, si e lle e st c h a n g e a n te e t c o n tin g e a n te , d e v ra a v o ir u n e c a u se a u tre q u 'elle-m em e. M ais ont ne d é m o n tre ra p as q u e les re p ré s e n ta tio n s , si e lle s n e so n t q u e les te rm e s p sy c h iq u e s, a ie n t p o u r c a u se u n e r é a lité e x té r ie u r e d o n t e lle s so ie n t la c o p ie". N o te s , 91: „T o u tes ces o p é ra tio n s s e ro n t m e n ta le s ; d 'u n d o n n é p r e ­ m iè re qui n e se ra it q u e m e n ta l e lle s n e fe ro n t rie n so rtir d e p lu s, elles n 'y a jo u te ro n t rie n de p lu s q u e du m e n ta l: la r é a lité s u r a jo u té e au x o b je ts p ar u n tr a v a il q u e lc o n q u e d e ré fle x io n s e ra to u jo u rs u n e r é a lité p e n sé e " . Por. tam że, 35, 36, 73, 96. Le réal. im m ., 33, 34, 159, 160.

40 T ak ro z u m ie ją k ry ty k ę re a liz m u n a tu ra ln e g o p ra w ie w sz y sc y w sp ó ł­ cześn i te o r e ty c y p o zn an ia . Zob. m. in. F. G ab ry l, N o e ty k a , w y d . 2 Lublin (b.r.w.), 4, A.M . K rąp iec, Dz. cyt., 12$ J . M a rita in : D istin g u er p our unir on le s d e g ré s du sa v o ir ed. 5. P aris 1948, 180, 181. F. v a n S tee n b e rg h e n : E p istem o lo g ie, w y d . cyt., 30, 31. A.B. S tęp iej, Dz. cy t. 26.

41 Por. Le réal. im m ., 157: „II suffit, p en so n s-n o u s, de la ré fle x io n qui en v e lo p p e u n ju g e m e n t q u e lc o n q u e . L 'in tellig en ce, d ès q u 'e lle se m et à fa ire so n o e u v re p ro p re , se re n d co m te d e la te n d e n c e n é c e s s a ire q u i lui im pose de c o n fo rm er c e tte c o u rv e a u x ch o ses. E lle n 'e s t tra n q u ille e t s a tisfa ite q u 'à ce p rix . Le ju g e m e n t qui n 'e s t p a s d o m in é p a r la m an ifestatio n , o b je c tiv e de la c o n v e n a n c e ré c ip ro q u e d es te rm e s, e s t u n ju g e m e n t fo rc é ; l'e s p rit n e s 'y re p o s e p as; la v o lo n té p e u t b ie n le te n ir dans l'a s se n tim e n t, il re s te a g ité e t in q u ie t ju s q u 'à ce q u 'il o b éisse à son m o u v e m e n t p ro p re e t n a tu re l qui e st de se la is s e r d é te rm in e r p a r so n o b je t". T am że 158: „Des q u e l'e s p rit s 'é c a rte d es ch o ses, il se n t la n é c e s s ité s 'y co n fo rm er, c e tte n é c e ss ité le dom ine, e lle e st la lo i de la v é rité du ju g e m e n t" . Por. tam że, 175, 176.

(22)

celle--ci ta c h e à m e s u re r e x a c te m e n t la p o rté e e t la v a le u r des ré s u lta ts o b te n u s. C om m ent le fa ira —· si n o n e n ra m e n a n t to u jo u rs au x b a se s ré e lle s o 'où l'o n e s t partii?" Tam że, 114: „M aie d a n s la sim ple a p p ré h e n s io n s l'e s p rit se re p o s e tra n q u ille m e n t, c 'e s t d 'e lle , e n som m e, q u e p a rte n t les ju g e m e n ts, c 'e s t à e lle q u 'il fa u t les ra m e n e r p o u r c o n trô le r le u r v a le u r" . Le real, im m ., 110: „C om m ent p e u t se fa ire c e tte co m p araiso n ? Elle im p liq u e é v id e m e n t la p ré s e n c e im m é d ia te des ch o ses à l'e s p rit" . Por. tam że, 158, 176.

43 S ąd y p o ró w n u je m y z ty m i sp o strzeżen iam i, k tó r e sam e w y trz y m a ły p ró b ę p o ró w n a n ia z in n y m i sp o strzeżen iam i, d o ty c z ą c y m i teg o sam ego przed m io tu , sp o s trz e g a n e g o w ty c h sa m y c h w a ru n k a c h z e w n ę trz n y c h i w e ­ w n ę trz n y c h (o rganicznych).

44 Por. N o te s , 70: La v é rité du ju g e m e n t n 'e s t p as to u te la v é rité . Il y a plus, b ie n qu e la v é rité so it p rin c ip a le m e n t d an s le ju g e m e n t, e lle n 'y e st q u 'a p p u y é e su r les ch o ses, la issé e à elle-m em e, e lle n e se ra it p lu s rien. Et si n o u s p o u rs u iv o n s av ec q u e lq u e a tte n tio n l'a n a ly s e des te x te s q u e nous v e n o n s d e citer, n o u s d é c o u v ro n s a u ss itô t q u e, b ie n lo in de s'a c c o m ­ m o d er d 'u n e v é rité „im m an en te", ils im p liq u e n t a u c o n tra ire l'h y p o th è s e q u e la p e n sé e s a is it d ire c te m e n t le s ch o ses. W ty m m ie js c u N o ël so b ie u św ia d a m ia , iż n ie m o żn a re z y g n o w a ć z k la s y c z n e j k o n c e p c ji p raw d ziw o ści p o z n a n ia z p o w o d u n iem o żliw o ści p o ró w n a n ia tre ś c i p o zn a w c z y c h z rz e ­ czam i i z a s tą p ie n ia je j k o n c e p c ją im m a n e n ty sty c z n ą . Je d y n y m bow iem w a ru n k ie m e fe k ty w n o ś c i sp ra w d z a n ia są d ó w d o ty c z ą c y c h ś w ia ta z e w n ę trz ­ n eg o je s t to, że p o z n a je m y b e z p o śre d n io rz e c z y sam e w sobie.

45 P or. Le réal. im m ., 205: Si l'e x p é rie n c e s e n s ib le n 'a tte in t q u ' u n e im a­ ge, n o u s som m es sé p a ré s d es ch o ses, nous n 'a v o n s p lu s a u cu n m o y e n de les re tro u v e r a v e c c e rtitu d e : il fau t, p o u r fo n d e r n o s c e rtitu d e s, q u e n o u s to u c h io n s p a r q u e lq u e c o té a u x ch o se s e t n o u s n 'y to u c h e ro n s q u e p a r les sen s e x té rie u rs Tam że, 111: ...si je n 'a i q u e des re p re s e n ta tio n s , to u te c o m p araiso n e st e x c lu e , la re c h e rc h e d u r é e l d e v ie n t u n e ro n d e san s te rm e e t sa n s e sp o ir. Le ré a lism e in d ire c t n 'a d 'a u tr e issu e qu e l'id e a lism e . T am że, 185: „La p ré s e n c e p rim itiv e , c 'e st d u ré e l, ou b ie n il n 'y a p as de ré e l p o u r n o u s" . T am że, 197: „P resen ce im m éd iate d u r é e l au s u je t c o n n a is sa n t, sa isie d es ch o ses san s in te rm é d ia ire , te lle n o u s a p u ru l a c o n d i t i o n e ss e n tie lle d u ré a lism e ". Tam że, 272: T h e re a re o n ly tw o p o ssib le issu e s w h ich ca n b e d isc u sse d : e ith e r k n o w le d g e n e v e r a tta in s a n y th in g e x c e p t m e n ta l te rm e s and, th e n , th e r e is no c o m p a riso n w h a ts o e v e r b e tw e e n th e m ind an d a n y th in g o u ts id e it, or e lse th e re a l is a tta in e d im som e w a y b y a k in d of k n o w le d g e w h ich d oes n o t te rm in a te in m e n ta l term s b u t r a th e r in re a lity itself, an d in th is ca se c o m p a riso n is p o ssib le". Zob. tam że 158, 170, N o te s , 92: „...il fa u d ra ch o isir e n tre la n é g a tio n d u ré e l e t affirm a­ tio du ré a lism e im m éd iat". Zob. tam że 69, 96, 114.

46 tzn. ta k ie u z a sa d n ie n ie , k tó re je s t czym ś w ię c e j niż u z a sa d n ie n ie m ap ag o g iczn y m .

(23)

47 tzn . ta k ą , w k tó r e j n a w s tę p ie p ro b le m a ty z u je się realizm n a tu r a ln y . 48 tzn . ta k ą , w k tó r e j m im o p o zo ró w (form y p y ta n ia ) n ie p ro b le m a ty z u je się re a liz m u n a tu ra ln e g o . P y ta n ie , czy p o z n a je m y (bezp o śred n io ) rzeczy , czy je d y n ie ich re p re z e n ta c je , n a le ż y ro zu m ieć ja k o z ap o w ied ź d y sk u s ji z re p re z e n ta c jo n ista m i.

49 V a n R iet n ie d o s trz e g ł u N o ë la o w ej u m ia rk o w a n e j k ry ty k i. N a jw i­ d o czn ie j tr a k to w a ł ją ja k o u z a sa d n ie n ie ap ag o g ic zn e, co je s t o ty le z ro ­ zu m iałe, że te k s ty , k tó re tu z o sta ły z in te rp re to w a n e w s e n s ie k r y ty k i p o ­ z y ty w n e j (u m iark o w an ej) p o z w a la ją się z in te rp re to w a ć ró w n ie ż w sen sie u z a s a d n ie n ia ap ag o g ic zn eg o . P rz y ją łe m in te rp re ta c ję p ierw szą, g d y ż ja k mi się w y d a je , w c y to w a n y c h te k s ta c h N o ël p o d k re ś la n ie sp rzeczn o ść id e a ­ lizm u ja k o lo g iczn eg o n a s tę p s tw a re p re z e a ta c jo n iz m u , ch o cia ż w in n y c h m ie js c a c h to w ła śn ie a k c e n tu je , a le n iem o żliw o ść o d ró ż n ie n ia n a dro d ze illa c ji p o z n a n ia p raw d ziw eg o , w re a listy c z n y m se n s ie te rm in u „p o zn an ie p ra w d z iw e ", od p o z n a n ia fałszy w eg o , p rz y czym fa k te m je s t, że o d ró ż n ia m y są d y p ra w d z iw e od fa łsz y w y c h p o ró w n u ją c ic h tr e ś c i z tre ś c ia m i s p o s trz e ­ żeń. C zy n ią to ró w n ie ż i ci filozofow ie, k tó rz y w te o r ii z re z y g n o w a li z p re- z e n ta cjo n izm u , a w ię c i realizm u .

50 V a n R iet u s ta lił te n czas n a ro k 1925.

61 Zob. G. v a n R iet: P ro b lèm es de l'é p ist., 133, 134. U sta le n ie v a n R ieta, iż d o p ie ro p o 1925 ro k u N o ë l z a czął głosić, że św iad o m o ść lu d z k a stan o w i ścisłą je d n o ść , m o żn a p o tw ie rd z ić p o ró w n u ją c N o te s d 'e p iste m o lo g ie th o ­ m is te z Le ré a lism e im m éd ia t. O d p o w ie d n ie te k s ty zn ale źć m o żn a ty lk o w te j d ru g ie j k siążce. Zob. ss.: 38, 39, 185, 186, 197, 198, 230, 276, 293. J e d ­ n o ść św iad o m o ści p o d k re ś la N o ël ta k m ocno, że te z a ta u c h o d z i za je d n ą z c h a ra k te ry s ty c z n y c h te z d la g n o z e o lo g ic z n y c h p o g lą d ó w N oëla.

62 Zob. G. v a n R iet, Dz. cyt., 131.

53 Zob. L. N oël, Le „réalism e c ritiq u e " e t le Bon d ésacord, R ev. N eosc., t. 43 (1940) 41— 66.

LE RÔLE DU „COGITO" D A N S LE SYSTÈME ÉPISTÊMOLOGIQUE DE L. NOËL

R ésum é

1 L 'a tte n tio n p ro v o q u é e p a r le „C ogito" tr o u v e sa c a u se d an s la rè g le , qu e le p o in t de d é p a rt d a n s la th é o r ie c ritiq u e de la c o n n a is sa n c e d e v ra it ê tre le „C ogito". M ais le „C ogito" de D e sc a rte s a les c o n se q u e n c e s id éali- stiq u e s. D 'a p rè s Léon N o ë l (1878— 1953) e n l'o p p isitio n à D e sc a rte s, Le „C o­ g ito " e s t o u v e rt. U se m b le ra it, q u e le „ C o g ito ” d a n s la c o n c e p tio n d e N o ël p e u t ê tr e le p o in de d é p a rt de la th é o r ie c ritiq u e d e la c o n n a issa n c e .

2 S elo n N o ël, le „C o g ito ” e s t u n e affirm atio n su re ; m êm e les sc ep tiq u es n 'y fo n t, en p rin cip e, a u c u n e re s tric tio n . C e tte re m a rq u e e st tr è s p ré c ie u se

(24)

p o u r é ta b lir la c o m p ré h e n sio n d u „C o g ito " chez N o ël. Le „C o g ito " chez N o ël e s t l'e x p re s s io n d e l'o b s e rv a tio n (interne) d es a c te s d e la p e n s é e e t le u r c o n te n u . C eci s e rt d e p o in t de d é p a rt d a n s la th é o rie de la c o n n a is­ san ce, n o n p o in t com m e p rin c ip e , m ais com m e fo n d e m e n t p o u r é ta b lir d ’a u tre s affirm atio n s ép isté m o lo g iq u e s. C e tte rè g le s'e x p rim e ain si: on p e u t et on d o it affirm er u n iq u e m e n t cesi, ce q u i c o n c e rn e l'a c te d e p e n se r e t de so n c o n te n u .

3 En su iv a n t l'in te n tio n du ré a lis te , N o ël se s e rt d es ju g e m e n ts c o rn e r- n a n ts le m o n d e e x te r n e com m e s u je t de sa ré fle x io n . S elon lui, le c o ré la tif d e ces q u g e m e n ts n e ré s id e p as d an s la r é a lite e n elle-m êm e, m ais d a n s la r é a lité d o n n é e à la co n sc ie n c e e t d a n s la c o n scien ce. C 'e st p o u rq u o i la re fle x io n é p isté m o lo g iq u e p e u t c o n s ta te r in fa llib le m e n t le ré a lism e d e la c o n n a issa n c e , q u i fu t m is e n q u e stio n d a n s le d o u te m éth o d iq u e . Selon N oël, la p ra tiq u e de v é rifie r les ju g e m e n ts e n les ré f é ra n t a u x p e rc e p tio n s , p a rle e n f a v e u r de la p o ssib ilité d e la ré fle x io n ép isté m o lo g iq u e . Il id e n ­ tifie d o n c d e u x ch o ses d iffé re n te s: la v é rité , d o n t l'e x p re s s io n e st le ju ­ g em en t, a v e c la v é rific a tio n . N ous v é rifio n s les ju g e m e n ts e n les ré f é ra n t a u x p e rc e p tio n s , m ais le c o ré la tif d es ju g e m e n ts , c 'e st la r é a lité e n elle- -m êm e.

4 Le „C ogito" d an s la co n c e p tio n d e N o ë l n 'e s t p as o u v e rt a u x choses. Dé m êm e qu e le „C o g ito " de D escartes, il e st ferm é.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Podaj nazwę kategorii znaczeniowej rzeczowników pochodnych, do której należy rzeczownik czytelniczka i podkreśl jego formant, a następnie za pomocą tego samego formantu

Talk to the teachers and you learn that the school has no major discipline problems, there is no bullying and children are rarely absent.. Transcendental meditation and

nym Śląsku pisze w r. 201, że „n ajistotn iejszym i elementami p o ło ż e ­ nia tkaczy były niebywale niskie płace, spow odow ane konkurencją tow arów produ

pływającymi z tych przemyśleń stwarzały też duchownym Kościoła katolickiego znaki na niebie, w których tradycyjnie dopatrywano się pogróżek z Nieba na postrach

Każde ćwiczenie wykonujemy 30 sekund, po czym przechodzimy do kolejnego, w razie potrzeby robiąc sobie bardzo krótką przerwę (do max.. 7.Wejdź na

Podstawowym celem rozważań w artykule jest próba uporządkowania po- jęć, które pojawiają się w związku z nowymi ujęciami (np. sharing economy a collaborative economy)

nością aniołów. Jak słusznie mówi de Finance: „Toute connaissance de soi n’est pas forcement rdflexive. L ’ange se peręoit directement. Przedstawiciele tego

I choć był w moim życiu czas, gdy zajęłam się poetami amerykańskimi – wydałam wraz z mężem Arturem Międzyrzeckim antologię poezji amerykańskiej – zawsze starałam się