Józef Chalcarz
Rola "Cogito" w systemie
teoriopoznawczym Leona Noela
Studia Philosophiae Christianae 10/1, 5-27R
O
Z
P
R
A
W
Y
S tu d ia P h ilo so p h ia e C h ris tia n a e ATK
10(1974)1
JÓ ZEF CHALCARZ
ROLA „COGITO" W SYSTEMIE TEORIOPOZNAWCZYM LEONA NOËL A
W stę p . 1. C ogito je d y n y m p u n k te m w y jśc ia . 2. N o ë la „m eto d a o k a z y w a n ia" i je j sk u teczn o ść. 3. Sądy g łó w n y m p rzed m io tem re fle k s ji k ry ty c z n e j.
4. R e z u lta t k ry ty c z n e j re fle k s ji N o ë la n a d sądam i. Z ak o ń czen ie.
W stęp
Na w stępie — kilka zdań inform ujących o osobie Leona N oëla1. Był on jednym z w ybitnych przedstaw icieli szkoły lo- w ańskiej zw iązanej z W yższym Instytutem Filozoficznym uni w ersytetu w Louvain. Jej przedstaw iciele chcieli upraw iać autentyczną filozofię Tomaszową, a zarazem ją rozwijać, korzy stając z osiągnięć filozofii now ożytnej. Dziedziną, w której zrobiono najw ięcej, jest teoria poznania. W system ie nauk filo zoficznych daw niejszego tomizmu nie było teorii poznania w dzisiejszym znaczeniu tego term inu. Była natom iast m etafi zyka poznania, którą jednakże można było w ykorzystać przy budow aniu w łaściw ej teorii poznania. Ów proces budo w y rozpoczął kard. M ercier, a kontynuow ał w sposób orygi
nalny2 ■— w łaśnie Noël.
Powodem zainteresow ania Cogito w ogóle, a Cogito w rozu mieniu N oëla w szczególności, jest to, że: 1° krytyczna teoria poznania musi mieć za punkt w yjścia ,,Cogito" w takim zna czeniu tego term inu, które w yklucza tak metafizyczne jak i scientystyczne założenia, oraz 2° wg N oëla Cogito jest o tw ar te i to — jak się w ydaje — otw arte na przedm ioty tran scen
dentne (w stosunku do świadomości). To tw ierdzenie Noëla, że Cogito jest otw arte, ma niezw ykłą doniosłość teoretyczną, bo w skazuje na możliwość uniknięcia idealizmu, uw ikłanego przecież w kartezjańskie rozum ienie Cogito. N oëla koncepcja otw artego Cogito m ogłaby się w ięc okazać pomocną przy okre ślaniu punktu w yjścia system ow o upraw ianej teorii poznania, w k tó rej — ja k wiadomo ·— bacznie trzeba unikać z jednej stro n y petitio principii, z drugiej — circuius vitiosus.
1. Cogito jedynym punktem w yjścia
W g N oëla dyrektyw a K artezjusza, by za punkt w yjścia fi lozofii przyjąć niew ątpliw ą praw dę, jest słuszna. Ma również jego zdaniem K artezjusz rację przyjm ując, że tak ą praw dę stanow i tw ierdzenie Cogito3.
U K artezjusza tw ierdzenie Cogito było punktem w yjścia filo zofii w tym sensie, że pełniło, a przynajm niej miało pełnić, rolę pierw szej zasady logicznej4. Innymi słowy, miało być a k sjom atem filozofii pierw szej. Jego oczywistość polega wg Kar? tezjusza na oczywistości dośw iadczenia w ew nętrznego. Tw ier dzenie Cogito w yraża u K artezjusza stanow cze uznanie tego, że myślę.
U N oëla natom iast tw ierdzenie „m yślę" nie miało być aksjo matem. „Nie ma pierw szej zasady naszego poznania i naszych pew ności" — tw ierdzi kategorycznie N oël3: W edług niego K artezjusz pozostaw ał pod urokiem m etody m atem atycznej i dlatego chciał ją zastosować rów nież w filozofii, ale ten za m iar okazał się nie do zrealizow ania. „Filozofii nie można skon struow ać m ore geom etrico"6. W yklucza w ięc N oël możliwość
udow odnienia — w e w łaściw ym znaczeniu tego słow a — re a lizm u poznania. Czyni to zresztą w ielokrotnie i całkowicie ja
sno7,
Je st jednakow oż tw ierdzenie „m yślę" rów nież i u N oëla w jakim ś sensie pierw szą zasadą, skoro oświadcza, że stanow i ono nie jeden z krytycznych punktów w yjścia, ale jeden je
w teorii poznania9. Tw ierdzenie „m yślę" — podkreśla on — dzięki swej oczywistości jest uznaw ane za praw dziw e przez filozofów różnych orientacji, n a w e t p r z e z s c e p t y k ó w 10. Również Tomasz z A kwinu zw raca uw agę na nieoba- lalność tego rodzaju poznania11.
„Cogito" jesl wg N oëla punktem w yjścia teorii poznania w dw ojakim znaczeniu. Po pierw sze dostarcza normy, a lepiej byłoby powiedzieć: regu ły staw iania dalszych kroków teorio- poznaw czych12. Po drugie — ogólnie określa pole analizy te- oriopoznawczej.
Regułę im m anencji13 można by sformułować tak: W olno i n a leży — na mocy oczywistości — uznać za praw dziw e te i tylko te tw ierdzenia, które opisują relacje zachodzące m iędzy przed miotami im m anentnym i świadomości. W myśl tej reguły n a stępne (oprócz „myślę") nieobalalne tw ierdzenie teoriopoznaw - cze, szczegółowsze od ogólnego „m yślę", można uzyskać w m iarę przeprow adzania analizy świadomości, przy czym trze ba raz jeszcze podkreślić, że chodzi tu o analizę fenom enolo giczną m yślenia, a nie o logiczną analizę tw ierdzenia „m yś lę"14. W uzyskiw aniu jednakże tw ierdzeń teoriopoznaw czych należy zdaniem N oëla postępow ać w edług pew nego porządku15 i w jakim ś sensie jest to porządek logiczny. Treści świadom oś ci pozostają w zględem siebie w stosunkach pierw szeństw a i w tórności logicznej. A naliza świadomości, jeśli ma być do kładna, musi tego porządku przestrzegać. W ydaje się jednak niepraw dopodobne, by tym sposobem można było w ykazać (czy jak N oël mówi: „okazać") realizm poznania. Sam miał te go rodzaju wątpliwości.
2. N oëla „m etoda okazyw ania" i jej skuteczność
W myśl reguły im manencji rozstrzygnięcie zagadnienia, do jakiej kategorii przedm iotów należą bezpośrednie przedm ioty poznania zew nętrznego, ma się о к a z a ć16 na którym ś z eta pów analizy treści świadomości. Lecz zanim się to miało oka zać, N oël nie pozostaje obojętny na wynik, staw iając pytanie,
czy jest możliwe, aby był on realistyczny17. N ależałoby spo dziewać się takiej odpowiedzi: W ynik „okazyw ania” będzie realistyczny, jeśli rzeczy są w takim samym stopniu immanent- ne świadomości, jak a k ty poznawcze i ich treści. Tylko w ta kim bowiem w ypadku sceptyk nie m iałby żadnych zastrzeżeń odnośnie do rzeczowej w artości poznania zew nętrznego. O dpo wiedź, jaką daje Noël, jest jednakże inna. W ynik „okazyw a n ia ” będzie realistyczny, odpow iada on, „jeśli rzeczy są bez pośrednio w idziane w przedłużeniu aktu; jeśli one są, wprost, przedm iotem tego spontanicznego sądu, na k tó ry jest skiero w ana reflek sja”18. Innymi słowy, można okazać, że poznanie zew nętrzne ma w artość rzeczową, jeśli rzeczy poznajem y bez pośrednio. A le to, że rzeczy poznajem y bezpośrednio, Noël wcześniej zakw estionował. Taka przeto m etoda „okazyw ania” nie może się uwolnić od obu na raz błędów: petitio i circulus™.
Dla uzasadnienia, że poznajem y bezpośrednio, N oël ucieka
się do dowodzenia apagogicznego, które —■ jak już wiadom o —■
uw ażał za niew ystarczające dla teoriopoznaw czych celów. Przedstaw ia się ono tak: Jeśli nie poznajem y rzeczy bezpośred nio, to „skąd pochodziłoby pojęcie rzeczy i na jakiej podsta wie m oglibyśm y o nich mówić? N a jakiej podstaw ie m oglibyś my przeciw staw iać rzeczy ideom? Na jakiej podstaw ie mogliby idealiści zdefiniować swój pogląd? Idee i rzeczy to dwa człony korelatyw ne, k tóre definiuje się przez przeciw staw ienie jed nego drugiem u. Czy nie można przyjąć, że obydw a razem w y rażają alternatyw ę daną bezpośrednio świadomości w przedm io tach, które ona ujmuje?... Idea jest tw orem psychicznym, re prezentacją, w której.podm iot w yraża i mówi sobie samemu to, co wie. A le nie ma reprezentacji bez prezentacji, czyli bez świadomej obecności czegoś danego, co nie jest już tw orem psychicznym , ale — co w ięcej —· przeciw staw ia się podm ioto wi jako przedm iot istniejący wcześniej, k tó ry on poprzez swą poznawczą aktyw ność próbuje wyrazić, zrozumieć i odtw o rzyć"20.
Powyższa argum entacja nie jest precyzyjna. Pojęcie rzeczy moglibyśm y mieć i w tedy, gdybyśm y bezpośrednio poznawali
tylko zjawiska, tzn. takie przedm ioty, które nie byłyby tra n s cendentne w sensie radykalnym . Jedną bowiem z hipotez, naj- protszą i najbardziej naturalną, tłum aczącą bierny charakter poznania, byłoby przyjęcie istnienia takiego bytu, jaki zdają się reprezentow ać zjawiska. Inna spraw a, że nigdy nie mo glibyśm y tej hipotezy sprawdzić.
W następnych tw ierdzeniach swej argum entacji Noël nie odróżnia przedm iotu w ogóle od przedm iotu szczególnego ro dzaju, jakim byłyby rzeczy. N iew ątpliw ie każde pojęcie jest pojęciem czegoś. Ale niekoniecznie tym czymś są rzeczy.
W związku z apagogicznym dowodzeniem prezentacjonizm u przez N oëla nasuw ają się jeszcze zastrzeżenia n atu ry ogólniej szej od poprzednich. Jeżeli bowiem prezentacjonizm można uzasadnić jedynie sposobem apagogicznym, to tw ierdzenie ,,m yślę" jako punkt w yjścia w uzasadnieniu w artości rzeczo wej poznania zew nętrznego jest bezużyteczne21.
Co praw da — oprócz apagogicznej argum entacji za tym, że na drodze analizy bezpośrednich danych świadomości można stw ierdzić rzeczową w artość poznania zew nętrznego, znajdu jem y u N oëla rów nież i tak ą argum entację, która robi użytek z tw ierdzenia „myślę". Jej głów ną przesłankę stanow i teza, że m yślenie jest o tw arte22. Jednakże z w yjaśnień N oëla okazuje się, że m yślenie nie jest otw arte w prost na rzeczy. M yślenie jest „o tw arte” wg N oëla w tym sensie, iż nie jest ono puste, tzn. że nie ma m yślenia bez przedmiotów, nie byłoby zaś przed miotów bez realnego zaplecza (arrière — fond)23. W ystępuje tu więc, aczkolw iek w formie skrótow ej, rozumowanie, tłum a czące bierny charakter „m yślenia" przyjęciem istnienia rzeczy (transcendentnych), czyli tak zw any (na terenie tom istycznego języka teoriopoznawczego) illacjonizm.
Jeśliby bierny charakter „m yślenia" będącego bezsprzecz nym, bo im m anentnym świadomości faktem, miał być podstaw ą uznania go za otw arte na rzeczy, to należałoby przyjąć, że rów nież wg K artezjusza „m yślenie" jest otw arte. Co więcej, trzeba by w tedy stwierdzić, że K artezjusz pełniej niż Noël uza sadnia to, iż „m yślenie" jest otw arte na rzeczy, a nie na jakiś
inny rodzaj bytu transcendentnego, w ykorzystując w tym celu nieobalalne tw ierdzenie „myślę". Tw ierdzenie to bowiem sta nowi dla K artezjusza punkt w yjścia pierw szej filozofii, m.in. w tym znaczeniu, że stanow i podstaw ę do ustalenia ogólnej reguły teoriopoznaw czej, praw idła, by użyć kartezjańskiego term inu. Jest nią reguła idei jasnych i w yraźnych24. Dzięki niej w ykazuje, a raczej okazuje, że istnieje Bóg, zaś w oparciu o tę praw dę w ykazuje fałszywość tych hipotez, któ re dopuszczały istnienie innych jeszcze, oprócz rzeczy, przyczyn „m yślenia".
M ożna w szakże jeszcze inaczej interpretow ać analizow ane pow yżej tek sty Noëla, a m ianowicie można je potraktow ać ja ko opis poznania zew nętrznego, chociaż niefortunny, bo tw o rzący pozory illacjonizmu. Przyjęcie tej możliwości jest o tyle podstaw ne, że w innych m iejscach utrzym uje N oël wyraźnie, iż 1° „zasada przyczynow ości nie pow inna wchodzić w gię, gdy chce się w ykazać istnienie rzeczy"25; 2° „Istnienie rzeczy stanow i bezpośrednią daną świadom ości"26; 3° obydw ie po przednie tezy m ają być dostatecznym argum entem , iż nie upraw ia on illacjonizm u27.
Jeśli jednak m ielibyśm y tu do czynienia z opisem tego, co konstatuje się w analizie teoriopoznaw czej, i to opisem takie go rodzaju, że zdania opisujące m iałyby posiadać charakter praw om ocny, na m ocy reguły immanencji, znaczyłoby to, że N oël nadużył regu ły immanencji. Przedm ioty zew nętrzne nie są bowiem bezpośrednie w stosunku do świadomości w t y m s a m y m s t o p n i u , co a k ty poznania i ich treści. Toteż w poznaniu tych pierw szych zdarzają się iluzje i halucynacje. N atom iast poznanie aktów i ich treści jest pewne. M ogę w ąt pić, czy przedm iot zew nętrzny istnieje w ogóle lub czy je st on obecny w tym miejscu, w którym go widzę. N ie mogę jednak wątpić, że go widzę. N aw et sk rajn y sceptyk, co słusznie pod kreśla Noël, w to nie wątpi. Reguła im m anencji pozwala uznać za pew ne tylko to poznanie, które dotyczy przedm iotów w ta kim stopniu bezpośrednich w stosunku do świadomości, w ja kim są bezpośrednie ak ty poznawcze i ich treści.
3, Sądy głównym przedm iotem refleksji krytycznej Przyjm ując, że sądy są głównym przedm iotem teoriopoznaw - czej analizy, N oël podkreśla, iż k ieru je się w tej spraw ie dy rektyw ą Tomasza z A kwinu zaw artą rzekomo w słynnym frag mencie „De v eritate”, 1,9,28. „Prawda... w um yśle jest jakby w ynikiem jego działania, a um ysł ją poznaje, M ianowicie n a stępuje ona po czynności umysłu, o ile sąd um ysłu odnosi się do istnienia rzeczy. Jest zaś dostępna dla um ysłu o tyle, o ile umysł zastanaw ia się nad swoim aktem, a to nie tylko przez poznanie w łasnej czynności, lecz także przez ujęcie (jej) sto sunku do rzeczy. A jego znów nie można poznać, jeśli nie zgłę bi się n atu ry samego aktu; natu rę zaś jego można poznać ty l ko w tedy, gdy się uchw yci naturę zasady działającej, a jest nią sam umysł, w którego naturze leży dążność do uzgodnienia z rzeczami. Przeto um ysł poznaje praw dę przez to, że zastana w ia się nad samym sobą”29.
W edług N oëla nic nie stoi na przeszkodzie, aby w opisanej przez Tomasza refleksji n aturalnej oceniającej poznanie zaw ar te w przedstaw ieniach > zew nętrznych, a której w yrazem są sądy o rzeczyw istości zew nętrznej, widzieć model refleksji te oretycznej30. Je j przedm iotem byłyby w łaśnie owe sądy31. To masz z A kw inu był prekursorem tej m etody upraw iania teorii poznania, którą później rozw inął K artezjusz32.
Trzeba stwierdzić, że powyższa opinia została oparta na błęd nym zrozum ieniu Tomaszowego tekstu. W edług N oëla Tomasz mówi w nim, że intelekt ujm uje stosunek przedstaw ień nie do rzeczy sam ych w sobie, ale do poznania rzeczy33. Tym samym Tomasz niejako sugeruje, że przedm iotem analizy teoriopozna- wczej, która ma na celu praw om ocne okazanie rzeczowej w ar tości poznania zew nętrznego, pow iny być te sądy, które doty- tyczą (z intencji) św iata zew nętrznego. Jednakże Tomasz mó wiąc o stosunku (proportio) przedstaw ień do rzeczy ma na m y śli stosunek do rzeczy sam ych w sobie. Taka intencja w y stę puje w yraźnie w Tomaszowej in terp retacji sądów egzystencjal nych, któ ry ch N oël nie brał w ogóle pod uwagę. W ynika to
rów nież z tych przytoczonych powyżej w ypowiedzi Tomasza, w których mówi on o konieczności —· w celu ujęcia stosunku przedstaw ień do rzeczy — poznania przez intelekt swej w łas nej natury, ponieważ dążność, aby w swych poznawczych czynnościach pozostaw ał w zgodzie ze stanam i rzeczowymi, należy do n atu ry intelektu.
A nalogia m iędzy tym, co na tem at roli refleksji in telektual nej utrzym yw ał Tomasz z Akwinu, a tym, co na tem at roli
Cogito utrzym yw ał K artezjusz, nie jest aż tak duża, jak ją oce
nił Noël. Jeśli byłoby celowe szukanie analogii m iędzy myśl- lą Tomasza zaw artą we fragm encie ,,De veritate", 1,9 — i tylko w tym tekście — a poglądam i filozofów now ożytnych, to moż na by się jej dopatrzeć raczej w pew nych tw ierdzeniach me- tateoretycznych, zaw artych w „K rytyce czystego rozum u" Kan ta. U Tomasza mianowicie we w skazanym powyżej m iejscu znajdujem y swego rodzaju k ry ty k ę czystego rozumu. Chcąc ocenić w artość poznania intelektualnego, bada on najpierw n a tu rę intelektu.
Przenosząc zagadnienie praw dziw ości poznania, której p ier w otny (tzn. przedteoretyczny) w yraz form alny należy u p atry wać w sądach, z terenu im m anentno-transcendentnego na te ren im m anentny tylko, N oël pozostaw ał niew ątpliw ie pod w pływ am i M erciera, co zresztą sam w yraźnie przyznaje34. M er cier zaś nie odróżniał od siebie dwóch zagadnień: zagadnienia prawdziwości: na czy polega praw dziw ość poznania, od zagad nienia sprawdzalności: jak można sprawdzić, że jesteśm y w po siadaniu praw dziw ego poznania.
Nie ulega w ątpliwości, że nie jesteśm y w stanie porów nać naszych przedstaw ień czy sądów ze stanam i rzeczowymi. Zda ni jesteśm y na porów nyw anie jednych przedstaw ień z innymi przedstawieniam i, czy jednych sądów z innymi sądami. A le nie wolno nam kierując się tą trudnością, chociaż jest ona zasadni cza, zmieniać samej koncepcji praw dziw ego poznania, w myśl której bezpośredni przedm iot spostrzeżeń stanow ią rzeczy zew nętrzne jako zew nętrzne. N ie w olno naruszać tej koncepcji n a w et na zasadzie m etodycznego w ątpienia. W spom niana trudność
nie upoważnia do tego. Dotyczy ona bowiem innej sprawy. Nie stw ierdzam y w ogóle takiej trudności, która by tę realistyczną koncepcję podważała. Zaś skuteczność spraw dzania realizm u poznania przez porów nyw anie jednych aktów poznawczych z innym i potw ierdza ową koncepcję w stopniu nie dopuszcza jącym wątpliwości. Jeśli się ją z jakichkolw iek powodów za kw estionuje, to konsekw encją tego może być subiektyw ny ide
alizm lub przynajm niej fenomenalizm.
4. Rezultat N oëla refleksji krytycznej nad sądami Noël ograniczył przedm iot teoriopoznaw czej analizy do tych
tylko sądów „orzecznikow ych", dotyczących ■— z intencji ■—
rzeczywistości zew nętrznej, w których „orzecznikami" są po jęcia, a podmiotami „dane". Reflektując nad tego rodzaju sąda
mi, w każdym z nich N oël w yróżnia ■— w zależności od udzia
łu aktyw ności podm iotu poznającego w ich jaw ieniu się — dwa elementy: taki, k tó ry od tej aktyw ności w yraźnie zależy, tj. po jęcie stanow iące „orzecznik", oraz taki, k tó ry jest dany jako niezależny w swym istnieniu od czynności poznaw czej35. Owe dane, które w ykryw a refleksja krytyczna w tego typu sądach to w edług N oëla rzeczy36.
G dyby nie brać pod uw agę realistycznej intencji Noëla, to na podstaw ie przeanalizow anych powyżej tekstów należałoby uznać go za idealistę: nie tylko gnozeologicznego, ale również i metafizycznego. Nie mówi on w praw dzie wyraźnie, że dane są podmiotami w (niektórych) sądach, ale 1° mówi, że dane ujaw nia się poddając „krytyce" sądy pew nego rodzaju, 2° m ó wi, że są one obecne w świadomości (à la conscience), 3° prze ciwstaw ia je pojęciom ogólnym, które w sądach (pewnego ro dzaju) pełnią rolę „orzeczników". „Dane" zatem to w systemie Noëla treści świadomości, których korelat: rzeczy tran scen d en t ne, został usunięty przez w ątpienie m etodyczne i obraną metodę przezw yciężenia tegoż w ątpienia. W obec tego tw ierdzenie: „dane są tożsame z rzeczami" należałoby rozumieć w sensie: dane (czyli idee) są bytem realnym .
Błąd N oëla polega na tym, że refleksję teoriopoznaw czą, której przedm iotem są treści świadomości, utożsam ił z reflek sją pierw szego stopnia, której przedm iotem są przedm ioty spostrzeżeń zew nętrznych, a jej rezultatem — sądy (pewnego lodzaju). W sądach utożsam iam y przedm ioty spostrzeżeń zew nętrznych z rzeczami transcendentnym i, a ściśle mówiąc ·— uznajem y przedm ioty spostrzeżeń za byty transcendentne.
Błąd N oëla był następstw em bezkrytycznego zaufania Mer- cierowi, wg którego korelatem sądu nie są rzeczy różniące się m iędzy sobą i przy tym różne od podm iotu poznającego, ale poznawcze ujęcia rzeczy (apprehéndées)37. Gdyby się tak sp ra w y miały, nie wolno by nam było w ydaw ać sądów w prost o stanach transcendentnych, lecz jedynie o spostrzeżeniu tych stanów. Zamiast mówić: na moim biurku leży książka, winie- nem mówić: widzę j a k o b y na moim biurku leżała książka. N ależałoby więc w zdaniach podkreślać zjawiskowość stanu, do którego odnosiłyby się te zdania. N aw et taka formuła: w i dzę, że na moim biurku leży książka; nie byłaby upraw niona, gdyż w ypow iada ona sąd kategoryczny o stanie rzeczowym. M iędzy formułą: na moim biurku leży książka, a formułą: w i dzę, że na moim biurku leży książka, zachodzi tylko ta różnica, iż w drugim w ypadku jest w skazana podstaw a (uznania) sądu „na moim biurku leży książka": mianowicie to, że widzę. W y raz „widzę" nie znaczy, że przedm iot mojego w idzenia jest tylko zjaw iskow y — naw et w formule: widzę leżącą książkę na mo im biurku. Dla podkreślenia tej zjawiskowości, trzeba dodać: „jakoby". W yrazem „jakoby" należałoby (przy założeniu przy jętym przez M erciera) opatryw ać każdy sąd dotyczący rzeczy w istości transcendentnej.
Stanowisko N oëla było w ięc i ■— co w ażniejsze ■— pozostało
sceptyczne. Było sceptyczne na mocy m etodycznego w ątpienia, przyjętego w przekonaniu, że można go będzie przezwyciężyć.
Przekonanie to ■— w w yniku analizy jego w ypowiedzi —- oka
zuje się złudne. O brana przez niego m etoda okazała się nie
skuteczna wobec celu, na którego realizacji ■— co badacz jego
szczegół-nie. Tym celem — jak wiadomo — było uzasadnienie realizm u poznania zew nętrznego przez w ykazanie, a używ ając term inu N oëla — okazanie (montrer), że rzeczy transcendentne pozna jem y bezpośrednio.
M etoda okazyw ania jest w edług N oëla jedyną m etodą uza sadniania, realizm u poznania zew nętrznego. Podkreśla to w ielo krotnie w swoich rozpraw ach. A le znajdujem y u niego i takie wypowiedzi, w których trak tu je dane jako rezultat działania rze czy transcendentnych na organizm poznającego. W tych w ypo w iedziach już nie o k a z u j e obecności rzeczy wobec św iado mości poznającego, ale w y k a z u j e , a ściślej mówiąc chce w y kazać, że poznanie dotyczy rzeczy transcendentnych38. Jest to jednakże zabieg nie upraw niony. Nie można bowiem przyjąć, że owe „dane" są rezultatem działania św iata zew nętrznego, ponieważ teoretycznie nic o istnieniu rzeczy transcendentnych nie wiadomo. W iadomo tylko, w w yniku refleksji teoriopo- znawczej, że „dane obiektyw ne po prostu są". Na str. 195 Le
réalism e immédiat, z którego ten cytat pochodzi, nic nie w spo
mina N oël o tym, że „dane to po prostu rzeczy" (s. 36 tejże książki). Skoro w ięc N oël przyjm uje, że istnieją oddziaływ ują ce na organizm y poznającego rzeczy transcendentne, to albo tw ierdzenie takie uznaje jako rezultat w łasnego tłum aczenia faktu jaw ienia się w świadomości danych obiektyw nych bez udziału aktyw ności podmiotu poznającego, albo przeciwnie, zapożyczył tę lezę z psychofizjologii poznania. Jeśli przyjm u je ją w w yniku rozumowania, pozostaje w sprzeczności ze sw oją k ry ty k ą illacjonizm u39, a jeśli zapożycza z psychofizjo logii poznania, nie stosuje się do swego postulatu, k tó ry w y pow iedział w m etateorii poznania, a k tó ry głosi, iż teoria po znania jest logicznie pierw sza m.in. w stosunku do nauk szcze gółowych, a w ięc jest od nich niezależna i epistemologicznie i metodologicznie.
W arto odnotow ać w związku z powyższym, że akcentow anie biernego ch arakteru spostrzeżeń nie w każdym w ypadku jest przejaw em illacjonizmu. Jeśli na w stępie teorii poznania nie poddaje się w w ątpliw ość realizm u naturalnego, a więc bezpo
średniego, w tedy w olno twierdzić, kierując się biernością pod miotu poznającego w obec danych spostrzeżeniow ych, że owe dane spostrzeżeń zew nętrznych, to nic innego jak rzeczy tran s cendentne. I tak się we w spółczesnej teorii poznania robi40, w celu teoretycznego opracow ania przedteoretycznego realiz mu potocznego. Taki zabieg jedynie ujaw nia bazę owego przed teoretycznego przekonania, dzięki czemu jest on nie tylko do puszczalny, ale i w skazany.
Pozostaje jeszcze do zanalizowania w niniejszym paragrafie ten tek st N oëla, w którym mówi on, że refleksja krytyczna nad „m yśleniem " stw ierdza jeszcze przem ożną (nécessaire) ten d en cję intelektu, aby we w łaściw ej jem u czynności sądzenia po zostaw ał w zgodzie ze stanam i rzeczowym i41. Pow staje bowiem pytanie, czy w owej konstatacji, będącej u N oëla drugim re zultatem krytycznej refleksji nad myśleniem, nie należałoby upatiyw ać upraw om ocnienia realizm u poznania w prezenta-
cjonistycznym znaczeniu w yrazu „realizm".
Trzeba przyznać, że refleksja ujaw nia tego rodzaju ten d en cję i jest to poznanie (owo ujawnienie) niezawodne. Człowiek chce poznać autentyczny byt, a nie jakieś mniej lub bardziej subiektyw ne zjawiska. Zaś refleksja nad samymi sądami pew nego typu w ykryw a w nich również niezaw odnie prześw iad czenie, że realizują one tę tendencję. A le niezaw odne stw ier dzenie tej tendencji i tego prześw iadczenia nie upraw om acnia treści tego prześw iadczenia. N ależy bowiem pam iętać, że ten dencja ta i to prześw iadczenie, dane są świadomości bardziej bezpośrednio niż same rzeczy, co można poprzeć powołaniem się na fakt, że owa „dorzeczow a" dążność intelektu zawodzi. Bez w zględu na to, jakiego rodzaju argum enty w ysunęłoby się za niezaw odnością zdolności poznawczych, z teleologicznym i włącznie, trzeba by je uznać, za niew ystarczające wobec faktu, że n iektóre nasze sądy okazują się później fałszywe, aczkol w iek w edług subiektyw nej oceny w ydającego je m iały one być prawdziwe.
Znajdujem y u N oëla inny jeszcze sposób upraw om acniania realizm u naturalnego, zasadniczo różny od poprzednio
omawia-nego, nie posługujący się regułą immanencji. Punktem w y jś cia w tym sposobie argum entow ania jest stw ierdzenie faktu, iż realizm pojęć i sądów spraw dzam y porów nując ich treść z treścią odpow iednich spostrzeżeń42. N ależałoby dodać, że spraw dzanie to jest efektyw ne i definityw ne przynajm niej w niektórych w ypadkach. Przynajm niej w niektórych w ypad kach w iem y bowiem na pewno, że jedne sądy są praw dziw e, inne fałszywe. Efektywność zaś tego spraw dzania jest możliwa jedynie pod tym w arunkiem , że przynajm niej w niektórych przypadkach43 spostrzegam y (bezpośrednio) rzeczy (transcen dentne)44. G dyby bowiem nie były one dostępne bezpośrednio, owo porów nanie nie przyniosłoby rezultatu, czyli nie odróż nilibyśm y poznania praw dziw ego w realistycznym sensie tego w yrażenia, od poznania fałszywego. Przy pom ocy illacji nie można by tego rozstrzygnąć, ponieważ naw et i te spostrzeże nia, które okazują się później halucynacjam i, charakteryzują się biernością. Przyjm ując reprezentacjonizm , trzeba w kon sekw encji zastąpić realistyczną koncepcję praw dziw ości pozna nia koncepcją im m anentystyczną45. K ontynuując w yw ody N o ëla należałoby dodać, że ta k im manentyści, jak rów nież sk ra j ni relatyw iści i sceptycy w praktyce życiowej odróżniają, b a zując na spostrzeżeniach, poznanie praw dziw e (w realistycz nym sensie tego w yrażenia) od poznania fałszywego. Bez tego nie m ogliby po prostu utrzym ać się przy życiu.
W cytow anych co dopiero tekstach Noël dąży, jak się w yda; je, do w ykazania, że fakt błędnego poznania nie stanow i podsta w y ani dla odrzucenia, ani naw et dla problem atyzow ania pre- zentacjonizmu; co więcej, możliwość odróżnienia fałszu od praw dy (w jej realistycznym rozumieniu) stanow i nieodparty argum ent za prezentacjonizm em . G dyby takie ich odczytanie było zgodne z intencją Noëla, znaczyłoby to, że odkryliśm y u niego także pozytyw ne46 uzasadnienie realizm u poznania, ta kie k tó re nie było poprzedzone kw estionow aniem rzeczowej w artości tego poznania. Je st to jedy n y rodzaj k ry ty k i poznania, k tó ry 1° nie zaw iera błędu peiitio principii, 2° nie prow adzi do rezygnacji z realizmu, 3° jest potrzebny — nie ty lk o ze
dów psychologicznych, jeśliby tak wolno nazwać potrzebę dy skusji z przeciw nikam i prezentacjonizm u, ale przede w szyst kim ze w zględów obiektyw nych (ze w zględu na rozbieżność
rezultatów poznawczych).
Pow staje pytanie, k tó rą z upraw ianych i głoszonych przez N oëla k ry ty k poznania należy uznać za reprezentatyw ną dla tego filozofa: czy k ry ty k ę rad y k aln ą47, czy k ry ty k ę um iarko w aną48. Jeżeli weźmie się pod uw agę nie tylko ilość stron, k tó re poświęcił k ry ty ce radykalnej, ale przede w szystkim jego oświadczenie, iż tw ierdzenie „m yślę" (w jego minimalistycz- nym znaczeniu) jest jedynym krytycznym punktem w yjścia, to trzeba przyjąć za reprezentatyw ną dla N oëla tę w łaśnie k ry tykę. Inne form y uzasadniania realizm u naturalnego w ystępu jące u Noëla, a w ięc ta, która w ystępuje w k rytyce um iarko w anej, oraz postępow anie apagogiczne49, z chw ilą50 przyjęcia
Cogito (w m inim alistycznym sensie tego tw ierdzenia) za jed y
nie kry ty czn y punkt w yjścia w teorii poznania, pełnią u N oëla rolę drugorzędną, niejako uzupełniającą.
Zakończenie
W g van Rieta idea kry ty k i radykalnej, k tó ra prow adzi do uznania prezentacjonizm u, pow stała w um ysłow ości Noëla pod w pływ em G. Zamboniego. P. Rousselota, M aréchala i M ari taina. Oni w łaśnie zwrócili jego uw agę na to, iż poznanie zmysłowe i poznanie intelektualne pozostają do siebie nie w stosunku czasowego pierw szeństw a czy logicznego podpo rządkow ania, lecz stanow ią jednolitą całość o aspekcie zmy słowym i intelektualnym 51. Gdy zaś zdał sobie z tego sprawę, dostrzegł, że fakt owej niepodzielności poznania może być w y korzystany w celu bezpośredniego uzasadnienia realizm u po znania. Skoro poznanie ludzkie jest niepodzielne, to tzw. dane zm ysłowe są po prostu danym i poznania. Refleksja może je ujaw nić z taką samą niezaw odnością, jak ujaw nia inne dane: a k ty poznawcze i ich treści.
N oël nie zauw ażył wszakże tego, że jeśli się w pierw zakw e stionuje rzeczową w artość poznania, to dane zm ysłowe trzeba uważać, choćby tylko metodycznie, za treści świadomości. Nie mogę w tedy twierdzić: widzę książkę, ale: mam świadomość, czy — jak zw ykliśm y mówić — mam w rażenie, że widzę książ
kę. Takie poznanie jest pewne, lecz jest to poznanie w ew nętrz ne, a nie zew nętrzne. Mam w praw dzie zarazem wrażenie, że treści te zostały mi niejako narzucone z zewnątrz, że są w łaś nie dane, a nie w ytw orzone przez mnie, i tu jest — by użyć za pożyczonego z fizjologii term inu — punkt new ralgiczny im- m ediatyzm u Noëla, ale to jeszcze nie w ystarcza, by te dane uznać za rzeczy. N aw et w halucynacjach, gdy jeszcze nie w ie my o tym, że ulegam y halucynacji, przedm ioty w ydają się być dane. Na drodze zaś illacji nie można, bez popadania w błąd
petitio principii, w ykazać, że ow e dane pochodzą od przed
m iotów transcendentnych.
Noël podświadomie w yczuwał, że jego immediatyzm jest nieskuteczny. W przeciw nym bowiem razie nie uzupełniałby tyle razy tego niby niezaw odnego uzasadnienia, jakim miało być „okazyw anie”, uzasadnieniam i innego rodzaju. N iem niej jednak nie zmienił on już swego metodologicznego stanow is k a52, mimo że E. Gilson w ykazyw ał niekonsekw encje w jego im m ediatyzm ie53. W ostatnim swym artyk u le stw ierdza, że je go długoletnia dyskusja z Gilsonem spow odow ała tę jedynie zmianę w jego stanow isku, iż lepiej je sobie uświadom ił i p re cyzyjniej określił. W yraźna niezgodność stanow isk to je d y n y profit dyskusji w ocenie obydw u dyskutantów , ale lep szy — podkreśla N oël — od pozornej zgodności.
1 Z ył w la ta c h 1878— 1953; c a ły tw ó rc z y o k re s sw eg o ż y c ia sp ę d z ił on w L ouvain.
2 N o ël o d rzu cił illacjo n izm M e rc ie ra p rz y jm u ją c im m ed iaty zm , a le sw o iśc ie ro zu m ian y .
3 Le réa lism e im m é d ia t, L o u v a in 1938, 136.
4 Zob. R o zp ra w a o m e to d zie , IV , 32. W p rz e k ła d z ie W . W o jc ie c h o w sk ie j (K raków 1950) 26.
6 N o te s d 'e p iste m o lo g ie th o m is te , L o u v ain 1925, 64. P o r. tam że, 65. Le ré a l. imm., 107, 136.
6 N o te s , 25.
7 Por. N o te s , 35; „N ie tr z e b a żad n e g o d y s k u rs u (dém arche), b y n a w ią z a ć k o n ta k t p o zn aw czy z rzeczam i". Tam że, 56; „ Z ad an ie re a liz m u n ie p o le g a n a z a b e z p ieczen iu p o d sta w d ro g ą ro z u m o w a n ia ".
N o ël p rz e c iw s ta w ia m eto d ę o k a z y w a n ia (m ontrer), k tó r ą s to s u je i k tó ra ■—■ co w ażn e —· m a b y ć je d y n ą s to so w a ln ą m e to d ą w c e lu u z a sa d n ie n ia re a liz m u p o z n a n ia z e w n ę trz n e g o , m e to d zie w y k a z y w a n ia (d ém o n tre r), k tó re j n ie m o żn a w ty m c e lu za sto so w a ć . Zob. N o te s, 25, 64, 65, 238, 240. Le real. im m . 37, 111, 263, 264, 270).
8 S tw ierd zen ie „m y ślę" zo sta ło tu n a z w a n e p o z y ty w n y m p u n k te m w y jś c ia w ce lu o d ró ż n ie n ia go od n e u tra ln e g o p u n k tu w y jśc ia , ja k im je s t u N o ë la problem .
' 9 P or. N o te s , 28, 80, 81. Le réal. im m . 138, 139, 161. R éa lism e m é th o d iq u e ou réa lism e critique? w : B ulletins d e la c la s se d es le ttre s... d e l'A cad em ie iR oyale d e B elgique, 5-e se rie , t. 28 (1931) 111— 129; 119, 120.
10 P or, N o te s , 25, 138, Le réal. im m ., 39, 140, 263, 270. J. S te p a P oznaw al- n ość św ia ta z e w n ę trz n e g o w o św ie tle n iu św . T om asza, L w ów 1930, 46, 47, 48.
11 P o w o łu je się -tu N o ë l n a n a s tę p u ją c y te k s t T o m aszo w y ; „K ażdy d o św iad cza w so b ie sam ym , że m a d u szę i że d u sza o ż y w ia ”. In De anim a, I, lect. 1.
12 Por. N o te s , 25, 68, 80, 81. 18 T ak ją o d tą d b ę d ę n a z y w a ł.
14 P o d o b n ie in te rp re tu je o d p o w ie d n ie te k s ty N o ë la G. v a n R iet. Zob. P ro b lèm es de 1'e p iste m o lo g ie , L o u v ain 1960, 104.
15 P or. N o te s , 228; Le p o in t d e d é p a rt d 'u n e ré fle x io n p h ilo so p h iq u e m e p a ra it ê tr e l'a c c e p ta tio n d es d o n n é e s im m éd iates d e la c o n scien ce. Il y a là u n te r r a in com m u n à la p lu p a r t d es p h ilo so p h ies. C ela p e rm e t d 'e n ta m e r la c o n v e rs a tio n . J e sais b ie n q u e p arm i les d o n n é e s im m é d ia te s d e la c o n sc ie n c e se tr o u v e le ré e l, m ais ce n 'e s t p o in t la p re m iè re ch o se qu e je d e v o ir m o n tre r.
T e k st te n , ja k się zd a je , z a w ie ra o d p o w ied ź N o ë la n a z a rz u t G ilsona: „W ja k im se n s ie C ogito m a b y ć p ierw szy m w a ru n k ie m w szelk ieg o p o z n a n ia, je ś li res s u n t je s t ró w n ie ż b e z p o śre d n io zn a n e ja k C o g ito ". R ea lizm
to m is ty c z n y , O p ra c o w a n ie z b io ro w e (bez n a z w isk tłu m aczy ), W arszaw a' 1968, 76— 77.
16 Por. Le réal. im m ., 37: „ J e d y n y m zad a n ie m re a liz m u b e z p o śre d n ie g o , k tó r y b y łb y realizm em k ry ty c z n y m , je s t okazać, że m ięd zy p rzed m io tam i św iad o m o ści je s t ta k i p rzed m io t, k tó r y n ie z a le ż y od te g o p o z n a n ia , w k tó ry m go u jm u je m y ". Por. tam że, 25, 39, 64, 65, 238, 240. N o te s , 35: „N ie trz e b a żad n eg o d y sk u rsu , b y p o zn ać rzeczy . W y s ta rc z y u św ia d o m ie n ie so bie teg o , co p o z n a je m y ". T am że 56: „Z ad an ie re a liz m u n ie p o le g a n a z a b e zp ie czan iu p o d sta w d ro g ą ro zu m o w an ia, lecz ra c z e j o p ie ra się n a sk o n sta to w a n iu p ie rw o tn y c h d a n y c h św iad o m o ści". P or. tam że, 36, 111, 263, 264, 270. Por. J. S tępa, Dz. c y t. 77: „B ezpośredni realizm d la z a p e w n ie n ia sobie o d n o śn o ści p o ję ć do rz e c z y n ie o d w o łu je się do ż a d n y c h do w o d ó w ani ro zu m o w ań , ja k to czyni realizm p o śre d n i, lecz tę o d n o śn o ść u w aża za fakt, k tó r y n a le ż y ty lk o s k o n s ta to w a ć w e w tó rn y m ak cie u m y słu ".
17 S tęp a b y ł słu ch aczem N o ë la w L ouvain.
Por. „M ais p e u t-o n a d m e ttre q u 'u n e ré fe lx io n de l'e s p rit su r son a c te a tte ig n e, e n m êm e tem ps, les ch o ses?" Le réal. imm., 153. J. S tepa, Dz. cyt., 81: C zy je d n a k re f le k s ja n a d sam ą czy n n o śc ią u m y słu p o z w a la je d n o c z e śn ie u ją ć rzecz?
18 Le réal. im m ., 153,: O ui, si les ch o ses so n t im m é d ia te m e n t v u e s d a n s le p ro lo n g e m e n t de l'a c te , si elles sont, d ire c te m e n t, o b je t d e ce ju g e m e n t sp o n ta n é su r le q u e l la ré fle x io n re v ie n t.
19 J e ż e li s ię . n ie założy, w te j m eto d zie, że p o z n a je m y b e z p o śred n io , to n ie zn a jd z ie się d o sta te c z n e j p o d sta w y do p rz y ję c ia re a liz m u b e z p o śre d n ieg o , a je śli się to, p rz eciw n ie, założy, p o p a d n ie się od ra z u w b łę d n e koło (gdyż to się a k u ra t założy, co m iało b y ć w y k a z a n e ).
20 Por. Le réal. im m ., 37: I l fa u t b ie n , sem ble-il, q u e c e la p u is s e se m o n tre r, ca r enfin, san s cela , d 'o ù v ie n d r a it la n o tio n de ré e l, e t co m m en t e n p o u rio n s-n o u s p a rle r? C om m ent p o u rio n s-n o u s o p p o ser le r é e l a u x id ées? C om m ent l'id é a lism e lui-m êm e p o u rra it-il se d éfin ir? Id é e e t ré e l so n t d e u x te rm e s c o rré la tifs e t qui se d é fin iss e n t p a r le u r o p p o sitio n m u tu e lle . N e p e u t-o n p as p e n se r q u e to u s d e u x e x p rim e n t en sem b le u n e a lte rn a tiv e im m é d ia te m e n t o fferte à la co n sc ie n c e d a n s les o b je ts q u 'e lle attein t?... L’idée, c ’est l'o e u v re de l'e s p rit, la r e p r é s e n ta tio n d an s la q u e lle il ex p rim e e t se d it à lui-m êm e ce q u 'il sait. M ais p a s de r e p r é s e n ta tio n san s un e p ré s e n ta tio n , p ré s e n c e c o n scien ce, e lle aussi, d 'u n e d o n n é e qui n 'e s t p lu s l'o e u v r e de l ’esp rit, q u i a u c o n tra ire s'o p p o se à lui, com m e u n e o b je t p ré e x is ta n t, q u 'il e ss a ie d ’e x p rim er, d e co m p ren d re, de re p ro d u it p a r son a c tiv ité .
21 N ie zn a c z y to, b y ono m iało b y ć b e z u ż y te c z n e w jeg o ro z u m ie n iu m a- k sy m a listy c z n y m .
22 P or. Le réal. im m ., 104: Le C ogi to n ’e s t p a s n é c e s s a ire m e n t ferm é, il p e u t ê tr e o u v e rt. Si la ré fle x io n y p re n d so n p o in t d e d é p a rt, rie n n ’em
-p è c h e q u 'e lle e n so rte e n s u ite -p o u r a tte in d re , a u d e là , d es ré a lité s e x té r ie u r e s e t d is tin c te s d e la p e n sé e . T am że, 285: L og iq u em en t, il n 'e s t p a s n é c e s s a ire q u 'u n e p h ilo so p h ie , p re n a n t le C o g ito com m e p o in t d e d é p a rt, a b o u tis se à l'id e a lism e . Il su ffit q u ’e lle é lim in e d e c e tte p o sitio n in itia le les r e s tr ic tio n s a rb itra ire s d o n t D e sc a rte s l'e n to u re . A u lie u d 'ê tr e ferm é le C ogito s e ra o u v e rt.
23 Por. Le réal. im m ., 32: S ans c e t o b je t, p a s d e p e n sé e , c a r il n 'y a p as d e p e n s é e v id e: e n fa c e d e la p e n sé e p e n se n te , il y a to u jo u rs la p e n sé e . Et le s d e u x te rm e s, p o u r n o u s, n e s'id e n tifie n t p as: il n 'y a p a s d a n s la c o n sc ie n c e h u m ain e, d e p e n sé e q u n 'a it p o u r o b je t q u 'e lle m êm e à l'e x lu - s io n d e to u t a u tr e c o n te n u . Tam że, 140: ... n o u s a v o n s c ru q u e la c ritiq u e p o u v a it... c o n s ta te r ...q u 'il n 'y a p as de p e n s é e sa n s o b je t e t q u 'il n 'y a pas d a v a n ta g e d 'o b je t san s re a lité . T am że, 286: Il n 'y a p a s d e p e n s é e san s o b je t, u n e p e n s é e v id e e s t u n e n é a n t d e p e n sé e . D e ce n é a n t r ie n n e s o r tira ... Il fa u t d o n c q u 'à c o té d u s u je t la ré fle x io n tr o u v e l'o b je t, e lle y est n é c e s s a ire m e n t p o u ssé e so u s p e in e d e n e tr o u v e r d a v a n ta g e le su je t. Et e lle n e tr o u v e ra p a s s e u le m e n t l'o b je t. U n o b je t p u r, à so n to u r, e s t u n n é a n t d 'o b je t, i 1 n ’y a p a s d 'o b j e t s a n s u n a r r i è r e fo n d e d e r é a l i t é (p o d k re śle n ie — J. Ch.)
24 Por. R o zp ra w a o m e to d z ie , IV , 33 (w yd. cy t., s. 26): „A zau w aży w szy , że w zd a n iu m y ślę, w ięc je s te m n ie m a n ic in n e g o co b y m n ie u p ew n iło , że m ó w ię p ra w d ę , ja k ty lk o to, że w idzę b a rd z o ja sn o , iż a b y m yśleć, tr z e b a is tn ie ć , u zn ałe m , że m o g ę p rz y ją ć za o g ó ln e p ra w id ło , że rzeczy, k tó r e p o jm u ję b ard zo ja s n o i b ard zo w y raźn ie, w sz y stk ie są p ra w d z iw e ".
26 N o te s , 220: ...le p rin c ip e de c a u c a lité n e d e v a it p as e n tr e r e n lin g n e p o u r é ta b lir l'e x is te n c e d 'u n ré e l.
26 T am że: L 'e x iste n c e d 'u n r é e l e s t u n e d o n n é e im m é d ia te d e la c o n scien ce.
27 Por. tam że: Il e st d o n c tr è s c la ir q u e je n e p ro fe sse p a s „ l'illa tio n is- m e" q u e l'o n p rê te à l'„E co le d e L o u v ain ".
28 W e d łu g V a n R ieta p ie rw s z y z w ró cił u w a g ę n a te n te k s t J. K leu tg en . Zob. V e p is te m o lo g ie th o m is te , L o u v ain 1946, 81.
29 T łu m aczen ie p o lsk ie —■ Stepy.
30 Por. Le réal, im m ., 108: „C om m ent n e p as c o n n a ître ici la ré fle x io n c ritiq u e d o n t nous p a rlio n s ta n tô t? P or. tam że, 147, 148, 149.
31 Z o b aczy m y p ó ź n ie j dlaczeg o . Z te k s tu T om asza to n ie w y n ik a . W e d łu g N o ë la ta k .
32 N o ël w idzi a n a lo g ię m ięd zy tr e ś c ią c y to w a n e g o te k s tu T om asza a tr e ś c ią ty c h te k s tó w K a rte z ju sz a , w k tó r y c h i w e d łu g k tó r y c h C ogito je s t p ie rw sz ą z a sa d ą o raz p ra w id łe m filozofii p ie rw sz e j. Por. N o te s , 237, 238, 239. Le réal. im m ., 108, 147, 148, 149, 151, 262, 263, 270, 283.
33 P or. Le réal. im m ., 110: J e n e fais q u e tr a d u ir e u n a u tr e p a ss a g e c la s siq u e : ,.Iu d ic a t rem ita se h a b e re sic u t e st fo rm a q u am d e r e a p p re h e n d it...
A liq u am form am sig n ific a ta m p e r p ra e d ic a tu m a p p lic a t a licu i re i sig n ifi c a ta m p e r su b ie c tu m ” . (S. T h eo l., 1, 16, 2). P or. N o te s , 70.
N oël p o tra k to w a ł d ru g ie zd a n ie c y to w a n e g o tu te k s tu T o m asza ja k o bliższe o k re ś le n ie zd a n ia p ierw szeg o sp ro w a d z a ją c ty m sam ym s ą d y e g z y s te n c ja ln e do są d ó w orzeczn ik o w y ch , w k tó r y c h czło n y o d n ie s ie n ia z n a j d u ją się rzek o m o w im m a n e n c ji św iad o m o ści. Lecz w m y ś l T om aszow ego re a liz m u ró w n ie ż w są d a c h o rz e c z n ik o w y c h (jeśli d o ty c z ą rz e c z y w isto śc i zew n ętrzn ej) czło n a m i o d n ie s ie n ia są rz e c z y (tra n sc e n d e n tn e ), czy m ó w iąc o g ó ln iej: s ta n y rzeczow e.
34 P or, N o te s, 31: D ’a p rè s c e tte (de M ercier) in te rp ré ta tio n (de la th é o rie th o m is te de la v é rité ), la v é rité n e g it p a s d a n s u n r a p p o r t d e n o u s à des ch o ses s é p a ré e s e t d is ta n te s, ra p p o rt q u 'é v id e m e n t a u c u n e ré fle x io n ne s a u r a it ja m a is d é c o u v rir, e t q u i s e ra it m êm e d e to u te s faço n s in c o n n a issa b le p o u r n o u s, p u is q u 'il e st im p o ssib le q u e n o u s c o n n a issio n s ja m a is ce a v e c qu o i n ous n 'a v o n s a u c u n e re la tio n . Le r a p p o r t e st to u t e n tie r, si l'o n p e u t dire, tra n s p o rté , à l'in te rie u r de la c o n scien ce, ses term o s so n t, l 'u n l a r é a l i t é a p p r é h e n d é e (p o d k re śle n ie — J. Ch.), l'a u tre le ju g e m e n t de l'in te llig e n c e .
35 Por. Le réal. im m ., 111: p o u r sa tis fa ire au x e x ig e n c e s c ritiq u e s,, il ne suffit p as c ro ire q u e la c o n n a is sa n c e d é b o u c h e s u r les ch o ses, il fa u t m o n tr e r q u 'il e n e s t b ien ainsi. La c ritiq u e th o m is te d u ju g e m e n t n o u s fait re c o n n a ître d 'u n co té les n o tio n s, les id ées, le s re p ré s e n ta tio n s , o e u v re de l'e s p rit, d an s le s q u e lle s il se d it à lu i-m êm e ce q u 'il sa it: ce sont, e n te rm e s de lo g iq u e, les p ré d ic a ts des judgements. En fa c e d 'e u x , il y a, p ré s e n te à la co n scien ce, u n e d o n n é e q u i n 'e s t p lu s l'o e u v r e d e l'e s p rit, qui au c o n tra ire s'o p p o se à lu i com m e u n o b je c t p ré e x is ta n t, q u 'il e ss a y e d 'e x p rim e r, de re p ro d u ire p a r so n a c tiv ité . T o u t e st d a n s c e tte l'o p p o s i tio n ". Por. tam że, 37, 38, 114, 174, 175, 185, 195. R éa lism e m é th o d iq u e , 127,
128.
T e k st p o w y ższy w y m a g a d w ó ch w y ja ś n ie ń . 1° N o ë l n ie m ó w i w nim w y ra ź n ie , że d a n e są p o d m io tam i (n iek tó ry c h ) sądów . A le w y n ik a to z te k stu. 2° M ów iąc, że d a n e są p o d m io tam i (n iek tó ry c h ) są d ó w re f e ru ję m y śl N o ëla. A le z d a ję sobie sp ra w ę z teg o , że p o d m io tem w sąd zie je s t te rm in m y ślo w y , a n ie jeg o d e s y g n a t czy d e n o ta t. U jm u jąc w c u d z y słó w te rm in : d a n e chcę zazn aczy ć, że u ży w am te g o te rm in u w ta k im zn aczen iu , ja k go ro zu m iał N oël.
36 Por. Le lé a i. im m ., 112: Q u e sig n ifie e n e ffe t le m o t „ ré e l” ? Q u e p e u t-il sig n ifier de plus q u e u n e o b je c tiv ité in d é p e n d a n te de l'e s p rit? T am że, 37: „C ette d o n n é e , c 'e st le ré e l, e t je n e v o is p as q u e ce m o t p u is se a v o ir o rig in a ire m e n t u n a u tr e se n s p o u r n o u s. P or. tam że, 205: „N ous n ’av o n s p a s b eso in m a in te n e n t d 'e x a m in e r d e p lu s p ré s q u e ls so n t e x a c te m e n t les ele m e n ts p e rç u s p a r les sen s qui fo rm e n t la b a s e p re m iè re de n o tre e x p é rien ce, n i q u el g e n re e t q u e l d e g ré d e r é a lité ils n o u s liv re n t. Q u 'il y ai,
a ffe rte à la c o n scien ce d an s la se n s a tio n , u n e d o n n é e à la fois in d é p e n d a n te du s u je t e t im m é d ia te m e n t p ré s e n te , c 'e s t to u t ce q u 'il n o u s fa u t p o u r les q u e stio n s qui n o u s o c c u p e n t e n ce m o m en t". C e tte d o n n é e fo n d e n o tre c o n n a is sa n c e du ré e l Por. tam że, 38, 170, N o te s, 73, 74, 75, 76, 92.
87 Zob. p rzy p is 34.
8S P or. Le réal. im m ., 195: „Les d o n n é e s o b je c tiv e s s o n t , to u t sim pli- m en t, te l e st le p re m ie r r e s u lta t de l’a n a ly s e é p is té m o lo g iq u e . Il n e p eu t ê tre q u e stio n à ce m o m en t d e le s re g a r d e r com m e é ta n t e n m oi; la n o tio n m êm e d u m o i n 'a p p a ra it q u 'e n re la tio n e t e n o p p o sitio n a v e c elles. Ce n 'é s t q u 'u n tr a v a il u lté rie u r d e c o m p a ra iso n s e t d e d is c rim in a tio n s qui p eu t m e c o n d u ire à p e n s e r q u e p o u r u n e p a r te c es d o n n é e s so n t c o n d itio n é e s p a r les o rg a n e s d 'u n corps qui e st le m ien, t o u t e n é t a n t p o u r u n e a u t r e p a r t e l e r e s u l t a t d e l ' a c t i o n d ’u n a g e n t e x t é r i e u r s u r c e c o r p s (p o d k re śle n ie — J. Ch.) P o r. tam że, 285, 294.
39 Por. Le réal. im m ., 263: „Le ré a lism e in d ire c t, p a r ta n t de la co n scien ce im m éd iate d 'u n e r é a lité p s y c h iq u e p o u r a tte in d r e la r é a lité e x te rn e au m o y en d u p rin c ip e tie c a u s a lité ne p a ra it p a s ré s is te r à la c ritiq u e . En effet, il e st b ie n v ra i q u e la r é a lité de la co n scien ce, si e lle e st c h a n g e a n te e t c o n tin g e a n te , d e v ra a v o ir u n e c a u se a u tre q u 'elle-m em e. M ais ont ne d é m o n tre ra p as q u e les re p ré s e n ta tio n s , si e lle s n e so n t q u e les te rm e s p sy c h iq u e s, a ie n t p o u r c a u se u n e r é a lité e x té r ie u r e d o n t e lle s so ie n t la c o p ie". N o te s , 91: „T o u tes ces o p é ra tio n s s e ro n t m e n ta le s ; d 'u n d o n n é p r e m iè re qui n e se ra it q u e m e n ta l e lle s n e fe ro n t rie n so rtir d e p lu s, elles n 'y a jo u te ro n t rie n de p lu s q u e du m e n ta l: la r é a lité s u r a jo u té e au x o b je ts p ar u n tr a v a il q u e lc o n q u e d e ré fle x io n s e ra to u jo u rs u n e r é a lité p e n sé e " . Por. tam że, 35, 36, 73, 96. Le réal. im m ., 33, 34, 159, 160.
40 T ak ro z u m ie ją k ry ty k ę re a liz m u n a tu ra ln e g o p ra w ie w sz y sc y w sp ó ł cześn i te o r e ty c y p o zn an ia . Zob. m. in. F. G ab ry l, N o e ty k a , w y d . 2 Lublin (b.r.w.), 4, A.M . K rąp iec, Dz. cyt., 12$ J . M a rita in : D istin g u er p our unir on le s d e g ré s du sa v o ir ed. 5. P aris 1948, 180, 181. F. v a n S tee n b e rg h e n : E p istem o lo g ie, w y d . cyt., 30, 31. A.B. S tęp iej, Dz. cy t. 26.
41 Por. Le réal. im m ., 157: „II suffit, p en so n s-n o u s, de la ré fle x io n qui en v e lo p p e u n ju g e m e n t q u e lc o n q u e . L 'in tellig en ce, d ès q u 'e lle se m et à fa ire so n o e u v re p ro p re , se re n d co m te d e la te n d e n c e n é c e s s a ire q u i lui im pose de c o n fo rm er c e tte c o u rv e a u x ch o ses. E lle n 'e s t tra n q u ille e t s a tisfa ite q u 'à ce p rix . Le ju g e m e n t qui n 'e s t p a s d o m in é p a r la m an ifestatio n , o b je c tiv e de la c o n v e n a n c e ré c ip ro q u e d es te rm e s, e s t u n ju g e m e n t fo rc é ; l'e s p rit n e s 'y re p o s e p as; la v o lo n té p e u t b ie n le te n ir dans l'a s se n tim e n t, il re s te a g ité e t in q u ie t ju s q u 'à ce q u 'il o b éisse à son m o u v e m e n t p ro p re e t n a tu re l qui e st de se la is s e r d é te rm in e r p a r so n o b je t". T am że 158: „Des q u e l'e s p rit s 'é c a rte d es ch o ses, il se n t la n é c e s s ité s 'y co n fo rm er, c e tte n é c e ss ité le dom ine, e lle e st la lo i de la v é rité du ju g e m e n t" . Por. tam że, 175, 176.
celle--ci ta c h e à m e s u re r e x a c te m e n t la p o rté e e t la v a le u r des ré s u lta ts o b te n u s. C om m ent le fa ira —· si n o n e n ra m e n a n t to u jo u rs au x b a se s ré e lle s o 'où l'o n e s t partii?" Tam że, 114: „M aie d a n s la sim ple a p p ré h e n s io n s l'e s p rit se re p o s e tra n q u ille m e n t, c 'e s t d 'e lle , e n som m e, q u e p a rte n t les ju g e m e n ts, c 'e s t à e lle q u 'il fa u t les ra m e n e r p o u r c o n trô le r le u r v a le u r" . Le real, im m ., 110: „C om m ent p e u t se fa ire c e tte co m p araiso n ? Elle im p liq u e é v id e m e n t la p ré s e n c e im m é d ia te des ch o ses à l'e s p rit" . Por. tam że, 158, 176.
43 S ąd y p o ró w n u je m y z ty m i sp o strzeżen iam i, k tó r e sam e w y trz y m a ły p ró b ę p o ró w n a n ia z in n y m i sp o strzeżen iam i, d o ty c z ą c y m i teg o sam ego przed m io tu , sp o s trz e g a n e g o w ty c h sa m y c h w a ru n k a c h z e w n ę trz n y c h i w e w n ę trz n y c h (o rganicznych).
44 Por. N o te s , 70: La v é rité du ju g e m e n t n 'e s t p as to u te la v é rité . Il y a plus, b ie n qu e la v é rité so it p rin c ip a le m e n t d an s le ju g e m e n t, e lle n 'y e st q u 'a p p u y é e su r les ch o ses, la issé e à elle-m em e, e lle n e se ra it p lu s rien. Et si n o u s p o u rs u iv o n s av ec q u e lq u e a tte n tio n l'a n a ly s e des te x te s q u e nous v e n o n s d e citer, n o u s d é c o u v ro n s a u ss itô t q u e, b ie n lo in de s'a c c o m m o d er d 'u n e v é rité „im m an en te", ils im p liq u e n t a u c o n tra ire l'h y p o th è s e q u e la p e n sé e s a is it d ire c te m e n t le s ch o ses. W ty m m ie js c u N o ël so b ie u św ia d a m ia , iż n ie m o żn a re z y g n o w a ć z k la s y c z n e j k o n c e p c ji p raw d ziw o ści p o z n a n ia z p o w o d u n iem o żliw o ści p o ró w n a n ia tre ś c i p o zn a w c z y c h z rz e czam i i z a s tą p ie n ia je j k o n c e p c ją im m a n e n ty sty c z n ą . Je d y n y m bow iem w a ru n k ie m e fe k ty w n o ś c i sp ra w d z a n ia są d ó w d o ty c z ą c y c h ś w ia ta z e w n ę trz n eg o je s t to, że p o z n a je m y b e z p o śre d n io rz e c z y sam e w sobie.
45 P or. Le réal. im m ., 205: Si l'e x p é rie n c e s e n s ib le n 'a tte in t q u ' u n e im a ge, n o u s som m es sé p a ré s d es ch o ses, nous n 'a v o n s p lu s a u cu n m o y e n de les re tro u v e r a v e c c e rtitu d e : il fau t, p o u r fo n d e r n o s c e rtitu d e s, q u e n o u s to u c h io n s p a r q u e lq u e c o té a u x ch o se s e t n o u s n 'y to u c h e ro n s q u e p a r les sen s e x té rie u rs Tam że, 111: ...si je n 'a i q u e des re p re s e n ta tio n s , to u te c o m p araiso n e st e x c lu e , la re c h e rc h e d u r é e l d e v ie n t u n e ro n d e san s te rm e e t sa n s e sp o ir. Le ré a lism e in d ire c t n 'a d 'a u tr e issu e qu e l'id e a lism e . T am że, 185: „La p ré s e n c e p rim itiv e , c 'e st d u ré e l, ou b ie n il n 'y a p as de ré e l p o u r n o u s" . T am że, 197: „P resen ce im m éd iate d u r é e l au s u je t c o n n a is sa n t, sa isie d es ch o ses san s in te rm é d ia ire , te lle n o u s a p u ru l a c o n d i t i o n e ss e n tie lle d u ré a lism e ". Tam że, 272: T h e re a re o n ly tw o p o ssib le issu e s w h ich ca n b e d isc u sse d : e ith e r k n o w le d g e n e v e r a tta in s a n y th in g e x c e p t m e n ta l te rm e s and, th e n , th e r e is no c o m p a riso n w h a ts o e v e r b e tw e e n th e m ind an d a n y th in g o u ts id e it, or e lse th e re a l is a tta in e d im som e w a y b y a k in d of k n o w le d g e w h ich d oes n o t te rm in a te in m e n ta l term s b u t r a th e r in re a lity itself, an d in th is ca se c o m p a riso n is p o ssib le". Zob. tam że 158, 170, N o te s , 92: „...il fa u d ra ch o isir e n tre la n é g a tio n d u ré e l e t affirm a tio du ré a lism e im m éd iat". Zob. tam że 69, 96, 114.
46 tzn. ta k ie u z a sa d n ie n ie , k tó re je s t czym ś w ię c e j niż u z a sa d n ie n ie m ap ag o g iczn y m .
47 tzn . ta k ą , w k tó r e j n a w s tę p ie p ro b le m a ty z u je się realizm n a tu r a ln y . 48 tzn . ta k ą , w k tó r e j m im o p o zo ró w (form y p y ta n ia ) n ie p ro b le m a ty z u je się re a liz m u n a tu ra ln e g o . P y ta n ie , czy p o z n a je m y (bezp o śred n io ) rzeczy , czy je d y n ie ich re p re z e n ta c je , n a le ż y ro zu m ieć ja k o z ap o w ied ź d y sk u s ji z re p re z e n ta c jo n ista m i.
49 V a n R iet n ie d o s trz e g ł u N o ë la o w ej u m ia rk o w a n e j k ry ty k i. N a jw i d o czn ie j tr a k to w a ł ją ja k o u z a sa d n ie n ie ap ag o g ic zn e, co je s t o ty le z ro zu m iałe, że te k s ty , k tó re tu z o sta ły z in te rp re to w a n e w s e n s ie k r y ty k i p o z y ty w n e j (u m iark o w an ej) p o z w a la ją się z in te rp re to w a ć ró w n ie ż w sen sie u z a s a d n ie n ia ap ag o g ic zn eg o . P rz y ją łe m in te rp re ta c ję p ierw szą, g d y ż ja k mi się w y d a je , w c y to w a n y c h te k s ta c h N o ël p o d k re ś la n ie sp rzeczn o ść id e a lizm u ja k o lo g iczn eg o n a s tę p s tw a re p re z e a ta c jo n iz m u , ch o cia ż w in n y c h m ie js c a c h to w ła śn ie a k c e n tu je , a le n iem o żliw o ść o d ró ż n ie n ia n a dro d ze illa c ji p o z n a n ia p raw d ziw eg o , w re a listy c z n y m se n s ie te rm in u „p o zn an ie p ra w d z iw e ", od p o z n a n ia fałszy w eg o , p rz y czym fa k te m je s t, że o d ró ż n ia m y są d y p ra w d z iw e od fa łsz y w y c h p o ró w n u ją c ic h tr e ś c i z tre ś c ia m i s p o s trz e żeń. C zy n ią to ró w n ie ż i ci filozofow ie, k tó rz y w te o r ii z re z y g n o w a li z p re- z e n ta cjo n izm u , a w ię c i realizm u .
50 V a n R iet u s ta lił te n czas n a ro k 1925.
61 Zob. G. v a n R iet: P ro b lèm es de l'é p ist., 133, 134. U sta le n ie v a n R ieta, iż d o p ie ro p o 1925 ro k u N o ë l z a czął głosić, że św iad o m o ść lu d z k a stan o w i ścisłą je d n o ść , m o żn a p o tw ie rd z ić p o ró w n u ją c N o te s d 'e p iste m o lo g ie th o m is te z Le ré a lism e im m éd ia t. O d p o w ie d n ie te k s ty zn ale źć m o żn a ty lk o w te j d ru g ie j k siążce. Zob. ss.: 38, 39, 185, 186, 197, 198, 230, 276, 293. J e d n o ść św iad o m o ści p o d k re ś la N o ël ta k m ocno, że te z a ta u c h o d z i za je d n ą z c h a ra k te ry s ty c z n y c h te z d la g n o z e o lo g ic z n y c h p o g lą d ó w N oëla.
62 Zob. G. v a n R iet, Dz. cyt., 131.
53 Zob. L. N oël, Le „réalism e c ritiq u e " e t le Bon d ésacord, R ev. N eosc., t. 43 (1940) 41— 66.
LE RÔLE DU „COGITO" D A N S LE SYSTÈME ÉPISTÊMOLOGIQUE DE L. NOËL
R ésum é
1 L 'a tte n tio n p ro v o q u é e p a r le „C ogito" tr o u v e sa c a u se d an s la rè g le , qu e le p o in t de d é p a rt d a n s la th é o r ie c ritiq u e de la c o n n a is sa n c e d e v ra it ê tre le „C ogito". M ais le „C ogito" de D e sc a rte s a les c o n se q u e n c e s id éali- stiq u e s. D 'a p rè s Léon N o ë l (1878— 1953) e n l'o p p isitio n à D e sc a rte s, Le „C o g ito " e s t o u v e rt. U se m b le ra it, q u e le „ C o g ito ” d a n s la c o n c e p tio n d e N o ël p e u t ê tr e le p o in de d é p a rt de la th é o r ie c ritiq u e d e la c o n n a issa n c e .
2 S elo n N o ël, le „C o g ito ” e s t u n e affirm atio n su re ; m êm e les sc ep tiq u es n 'y fo n t, en p rin cip e, a u c u n e re s tric tio n . C e tte re m a rq u e e st tr è s p ré c ie u se
p o u r é ta b lir la c o m p ré h e n sio n d u „C o g ito " chez N o ël. Le „C o g ito " chez N o ël e s t l'e x p re s s io n d e l'o b s e rv a tio n (interne) d es a c te s d e la p e n s é e e t le u r c o n te n u . C eci s e rt d e p o in t de d é p a rt d a n s la th é o rie de la c o n n a is san ce, n o n p o in t com m e p rin c ip e , m ais com m e fo n d e m e n t p o u r é ta b lir d ’a u tre s affirm atio n s ép isté m o lo g iq u e s. C e tte rè g le s'e x p rim e ain si: on p e u t et on d o it affirm er u n iq u e m e n t cesi, ce q u i c o n c e rn e l'a c te d e p e n se r e t de so n c o n te n u .
3 En su iv a n t l'in te n tio n du ré a lis te , N o ël se s e rt d es ju g e m e n ts c o rn e r- n a n ts le m o n d e e x te r n e com m e s u je t de sa ré fle x io n . S elon lui, le c o ré la tif d e ces q u g e m e n ts n e ré s id e p as d an s la r é a lite e n elle-m êm e, m ais d a n s la r é a lité d o n n é e à la co n sc ie n c e e t d a n s la c o n scien ce. C 'e st p o u rq u o i la re fle x io n é p isté m o lo g iq u e p e u t c o n s ta te r in fa llib le m e n t le ré a lism e d e la c o n n a issa n c e , q u i fu t m is e n q u e stio n d a n s le d o u te m éth o d iq u e . Selon N oël, la p ra tiq u e de v é rifie r les ju g e m e n ts e n les ré f é ra n t a u x p e rc e p tio n s , p a rle e n f a v e u r de la p o ssib ilité d e la ré fle x io n ép isté m o lo g iq u e . Il id e n tifie d o n c d e u x ch o ses d iffé re n te s: la v é rité , d o n t l'e x p re s s io n e st le ju g em en t, a v e c la v é rific a tio n . N ous v é rifio n s les ju g e m e n ts e n les ré f é ra n t a u x p e rc e p tio n s , m ais le c o ré la tif d es ju g e m e n ts , c 'e st la r é a lité e n elle- -m êm e.
4 Le „C ogito" d an s la co n c e p tio n d e N o ë l n 'e s t p as o u v e rt a u x choses. Dé m êm e qu e le „C o g ito " de D escartes, il e st ferm é.