• Nie Znaleziono Wyników

Boże Narodzenie Dobra Cobra

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Boże Narodzenie Dobra Cobra"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

Boże Narodzenie — Dobra Cobra Boże Narodzenie.

Leżę na swoim łóżku z perspektywą kilku wolnych od pracy dni. Grudniowa pogoda uniemożliwia nam dokończenie przebudowy torowiska, a duży mróz skutecznie zniechęca do wychodzenia z wagonu mieszkalnego. Ręce grabieją, ziemia twarda – nie idzie robić.

Jesteśmy zakwaterowani w wagonach – kuszetkach ustawionych na bocznym torze. Na każdego pracownika przypada jeden przedział. Śpimy zazwyczaj na górnych łóżkach, drugie obok traktując jak półkę na rzeczy osobiste. Do składu doczepiony jest stary wagon restauracyjny, gdzie można posiedzieć, pogadać, przygotować coś do zjedzenia i pooglądać telewizor.

Nie mając nic do roboty, zaczynam czytać Pismo Święte podarowane mi kiedyś przez kolegę.

„I stało się w owe dni, że wyszedł dekret cesarza Augusta, aby spisano cały świat. Pierwszy ten spis odbył się, gdy Kwiryniusz był namiestnikiem Syrii. Szli więc wszyscy do spisu, każdy do swego miasta.

Poszedł też i Józef z Galilei, z miasta Nazaretu, do Judei, do miasta Dawidowego, zwanego Betlejem, dlatego że był z domu i z rodu Dawida, aby był spisany wraz z Marią, poślubioną sobie małżonką, która była brzemienna. I gdy tam byli, nadszedł czas, aby porodziła.

I porodziła syna swego pierworodnego, i owinęła go w pieluszki, i położyła go w żłobie, gdyż nie było dla nich miejsca w gospodzie. A byli w tej krainie pasterze w polu czuwający i trzymający nocne straże nad stadem swoim. I anioł Pański stanął przy nich, a chwała Pańska zewsząd ich oświeciła; i ogarnęła ich bojaźń wielka.“

– Zaraz, zaraz – myślę. – Co tam jest napisane?

„A byli w tej krainie pasterze w polu czuwający i trzymający nocne straże nad stadem swoim”.

Patrzę przez okno na zaspy śniegu. Coś mi się tu nie zgadza. Wyskakuję z mojego przedziału mieszkalnego i kieruję kroki do miasta. Pukam do drzwi plebanii, a po chwili oczekiwania rozmawiam z młodym księdzem. Wyjaśniam mu sprawę, z którą przychodzę, na co on odpowiada:

– Wie pan, właściwie to nikt nie wie, kiedy miały miejsce narodziny naszego Pana…

Rozmawiamy tak przez chwilę. Widzę, że księżulo wyraźnie gdzieś się spieszy, więc go żegnam.

Przechodząc pod uchylonym oknem, słyszę rozmowę:

– Kto to był?

– Jakiś człowiek pytał o dzień narodzenia Jezusa.

– Rozpoznałeś go?

– Na mszach go nie widziałem. Chyba nie jest stąd… Blondyn…

– Powinniśmy go odnaleźć…

Odchodząc, zdejmuję z głowy blond perukę. Jak to się czasem przydają takie domorosłe metody skutecznego ukrywania tożsamości…

(2)

Wszędzie zaspy, zimno szczypie w policzki. Na rogu ulicy napotykam kawiarenkę internetową.

– Już zamykam. Nikogo dzisiaj nie ma – tłumaczy właściciel. Proszę go tylko o pięć minut na komputerze. Zgadza się, pod warunkiem uiszczenia podwójnej stawki.

Zaczynam chaotyczne wyszukiwanie. Półkula północna, zima w tym samym czasie co u nas – potwierdzam informacje zapamiętane ze szkoły. Izrael, państwo Izrael, jakaś mapa… No szybko wyświetl ją. Jest! Zgadza się – na tej samej półkuli co my. Eee… pogoda? Nie ma. O, może warunki klimatyczne. Są: „Podczas zimy niewykluczone opady śniegu. Jerozolima ma co najmniej jeden dzień opadów śniegu w roku. Regiony górzyste są wystawione na działanie zimnego wiatru i śnieżyc; szczyt góry Hermon jest najbardziej zaśnieżonym miejscem“.

– Muszę zamykać – właściciel skutecznie kończy moje poszukiwania.

Wracam do wagonu i w trakcie zaparzania herbaty uporządkowuję myśli.

Jeśli klimat podobny do naszego, to tam też jest zima. To co w takim razie robili pasterze ze stadami zimą na polu? Idę do Heńka i razem zastanawiamy się nad tą sprawą. Podchodzą też inni koledzy. Jeszcze raz czytamy wspólnie teksty z Pisma Świętego.

– Rzymianie byli bardzo pragmatyczni i nie zarządziliby spisu ludności zimą – stwierdza kategorycznie Heniek. Wierzę jego słowom – starożytność to jeden z jego koników.

Udaję się znów do miasta – tym razem w poszukiwaniu czytelni. Kilka razy pytam o drogę. Mieści się w starym budynku, chyba jeszcze przedwojennym. Miła bibliotekarka wysłuchuje mojej prośby i po niedługim czasie dostaję do przejrzenia książki związane z interesującym mnie tematem.

Poszukiwanie zajmuje mi kilka godzin. Wszystko wynotowuję w notatniku. Przed zamknięciem biblioteki jeszcze raz przeglądam to wszystko, co udało mi się na ten temat znaleźć:

„Wypas owiec obejmujący dni i noce kończył się w Judei jesienią wraz z nadejściem pory deszczowej, w czasie której owce wypasano już zwykle tylko za dnia. W pozostawieniu owiec na polu w grudniu przeszkadzał nie tylko chłód, ale zwłaszcza opady deszczu, a nawet śniegu. Średnia temperatura w okolicach Betlejem w grudniu wynosi zaledwie 7 stopni Celsjusza, a często spada poniżej 0 stopni. Na grudzień przypada w tej okolicy najwięcej dni mroźnych o temperaturze poniżej zera, a meteorolodzy izraelscy uważają, że klimat 2000 lat temu był tam podobny do obecnego.

Grudzień nie był miesiącem, w którym pasterze pozostawaliby wraz z owcami na otwartym polu przez noc.

Grudzień nie byłby miesiącem, na jaki pragmatyczni Rzymianie wyznaczyliby spis ludności, co było celem podróży Marii i Józefa do Betlejem. W porze deszczowej drogi były pokryte błotem, co wraz z panującym wówczas chłodem utrudniało podróżowanie, a spis ludności wymagał od ogromnych mas ludzi pokonywania dużych odległości, aby dotrzeć do miejsca, z jakiego pochodzili. Rzymianie łączyli takie spisy z lokalnymi zwyczajami. W Judei najkorzystniejszy byłby okres Święta Szałasów, które przypadał po żniwach, gdyż wtedy spis nie odciągałby ludzi od pracy ani nie narażał na podróż w chłodzie i po zabłoconych drogach”.

Ośnieżonymi ulicami wracam powoli do wagonu. Chłopaki mi mówią, że był jakiś ksiądz i szukał wśród

(3)

nich jakiegoś blondyna. Nie wiadomo, dlaczego i po co. Starannie ukrywam swoją ekscytację spowodowaną usłyszaną wiadomością. Coś jest na rzeczy!

Gaszę światło i zaczynam gorączkowo myśleć. Jezus nie urodził się w grudniu! To twierdzenie jest tak szokujące, że aż serce zaczyna mi bić mocniej. Przeczą temu informacje, które udało mi się znaleźć.

Mogę siebie określić jako wierzący – niepraktykujący, ale od zawsze moje serce było otwarte na Boże Słowo. Nie mam podstaw, aby nie dawać wiary tekstowi biblijnemu, a z drugiej strony nic mi tu nie pasuje. Zasypiam.

Rano z rozkoszą wyciągam się na łóżku. W przedziale jest ciepło, a na zamarzniętej szybie mróz wyrysował fantastyczne wzory. Jem pożywne śniadanie, popijam pyszną kawą i znów wychodzę do miasta. W znajomej kawiarence internetowej zasiadam przy komputerze i kontynuuję swoje poszukiwania. Na początek wpisuję hasło: „data narodzin Chrystusa“.

Wikipedia: „Data narodzin Jezusa Chrystusa – wielowiekowa tradycja chrześcijańska wiąże narodziny Jezusa Chrystusa z dniem 25 grudnia roku 1 p.n.e. Datacja ta nie opiera się jednak na przesłankach historycznych i jest jedynie wynikiem późniejszej tradycji Kościoła“.

Tradycja Kościoła… A gdzie miejsce na prawdę? Czy nikt do tej pory jej nie odkrył? I dlaczego ksiądz poszukuje blondyna? Bo spytał o coś, co może być dla Kościoła niewygodne? Co ma do ukrycia?

Na dole strony jest odnośnik do tematu: „Boże Narodzenie“. Klikam:

„Boże Narodzenie, Uroczystość Narodzenia Pańskiego – w tradycji chrześcijańskiej to święto upamiętniające narodziny Jezusa Chrystusa. Jest to liturgiczne święto stałe, przypadające na 25 grudnia“.

Jeszcze raz czytam te słowa: „święto UPAMIĘTNIAJĄCE narodziny“. Zatem nie jest to dokładny dzień urodzin! Co tam piszą dalej:

„Przesilenie zimowe.

Obrzędy związane z przesileniem zimowym obchodzono już w epoce kamienia (tak przynajmniej sugerują niektóre teorie dotyczące przeznaczenia kamiennych kręgów megalitycznych, które jakoby umożliwiały przewidywanie zmian w przyrodzie). U Słowian, już we wczesnym średniowieczu, było natomiast obchodzone pod postacią Godowego Święta (uznawanego za początek nie tylko nowego roku słonecznego, ale też liturgicznego oraz wegetacyjnego).

Rzymskie Saturnalia.

W dniach od 17 do 24 grudnia w Rzymie obchodzono Saturnalia – święto ku czci Saturna. Okres ten, przypadający w okolicy przesilenia zimowego (w starożytności wypadało to 24 grudnia), był czasem zabawy i obdarowywania się podarkami. Z czasem połączono to święto z obchodami Nowego Roku.

Saturnalia obchodzono także w czasach późnego Cesarstwa pod zmienioną nazwą – Brumalia (przy zachowaniu większości wcześniejszych tradycji).

Perski kult Mitry.

Innym świętem „pogańskim” był perski kult Mitry, szlachetnego bóstwa słońca, który narodził się w ubogiej grocie. Ono również przypadało w okresie przesilenia zimowego, a dokładniej 25 grudnia, który

(4)

to dzień był dniem jego narodzin.

Sol Invictus.

U schyłku Cesarstwa Rzymskiego, za panowania cesarza Aureliana, powstał nowy kult synkretyczny, łączący w sobie elementy mitraizmu, kultu El Gabala i bóstwa solarnego Sol. Obchodzone 25 grudnia, święto ku czci Sol Invictus, było świętem państwowym i pierwszy raz jest poświadczone źródłowo w roku 354. Kościół pod koniec IV wieku przepisał w tym dniu obchodzenie świąt Bożego Narodzenia.

Apologeci chrześcijańscy zauważają, że Hipolit już w datowanym na 204 rok Komentarzu do Księgi Daniela (4,23,3) pisał: „Pierwsze przyjście Pana naszego wcielonego, w którym narodził się w Betlejem, miało miejsce ósmego dnia przed kalendami styczniowymi", podczas gdy 25 grudnia został ustanowiony przez cesarza Aureliana świętem narodzenia niezwyciężonego słońca dopiero w 274 roku“.

Oddycham głęboko i szukam dalej. Przeglądarka wyrzuca setki stron internetowych. Staram się w jakiś sposób ocenić ich przydatność w moich poszukiwaniach. Widzę fragment, który mnie interesuje:

„Według najbardziej rozpowszechnionej interpretacji chrześcijanie III wieku, nie znając faktycznej daty narodzin Chrystusa, celowo obrali tę datę symboliczną,

a mianowicie dzień przesilenia zimowego. Chodziło o to, by obchodzonemu w tym dniu w Rzymie pogańskiemu świętu narodzin boga Słońca, ustanowionemu jako święto państwowe przez cesarza Aureliana właśnie w końcu III wieku, przeciwstawić narodzenie Boga-Człowieka, Jezusa Chrystusa –

„Słońca sprawiedliwości” (Mal 3,20), „Światłości świata” (J 8,12), „Światła na oświecenie pogan" (Łk 2,32)“.

Kolejny interesujący mnie wpis z jakiegoś forum internetowego:

„JEZUS KIEDY PRZEBYWAL NA ZIEMI NIGDY NIE WSPOMINAL SWOIM UCZNIOM, ZE MAJA SWIECIC DZIEN JEGO NARODZIN, ALE PODCZAS OSTATNIEJ WIECZERZY POWIEDZIAL APOSTOLOM ZEBY SWIECILI DZIEN JEGO SMIERCI. JEZUS PRZYSZEDL NA SWIAT PO TO, ABY SWOJE ZYCIE ODDAC ZA LUCKOSC. DLATEGO POWINNISMY CZCIC DZIEN JEGO SMIERCI, BO ODDAJAC SWOJE ZYCIE ZA NAS DAL NAM NADZIEJE NA ZYCIE W JEGO KROLESTWIE RAZEM Z NIM“.

Następny link: fragment książki Leszka Wilczyńskiego Zwyczaje Bożonarodzeniowe:

„Święto Bożego Narodzenia jest pozostałością zwyczajów przedchrześcijańskich. Już bowiem w wielu religiach ludów pasterskich i rolniczych były znane święta ku czci narodzin bogów. Obchodzono je w końcu grudnia lub na początku stycznia. Pierwotnie miały charakter sakralny, z czasem stały się hucznymi uroczystościami, połączonymi z ucztami, zabawami ludowymi, procesjami, przedstawieniami komedii i tragedii.

Kościół nie mógł tolerować tych pogańskich zwyczajów, zwłaszcza że wielu wiernych, po odprawieniu obrzędów chrześcijańskich, nadal podążało na uroczystości ku czci starych bogów. Próbował więc wykorzenić je, a kiedy to się nie udało, przekształcił i włączył do swoich obrzędów: na początku IV wieku ustanowił święto ku czci narodzin Jezusa Chrystusa, jego datę zaś wyznaczył na 6 stycznia. Ale już w połowie tegoż wieku w Kościele zachodnim (rzymskim), a w połowie następnego w Kościołach

(5)

wschodnich Boże Narodzenie zostało przeniesione na 25 grudnia. Obie daty 6 stycznia, a potem 25 grudnia nie zostały przypadkowo ustalone. Zbiegały się z uroczystościami ku czci narodzin dawnych bogów i nowe, chrześcijańskie święto miało zastąpić stare oraz zatrzeć w pamięci wiernych wszelkie wspomnienia o pogańskich bogach“.

Nie mogę dłużej usiedzieć za komputerem. Jestem zszokowany tym, czego się dowiedziałem. Wychodzę i spaceruję po pustym o tej porze roku parku. Dlaczego wszyscy dzisiaj świętują narodzenie Chrystusa 25 grudnia?

Przykro myśleć, że zadecydował o tym wzgląd na bardzo popularne pogańskie święto ku czci perskiego boga Mitry obchodzone właśnie tego dnia. Czyli Kościół, nie mogąc sobie dać rady z pogaństwem, przemianował je wspaniałomyślnie na święto narodzin Chrystusa. Było takie, jest inne. Kim my właściwie jesteśmy, jeśli czcimy 25 grudnia?

Chłopaki w wagonie piją piwko i grają w karty. Pytają, jak mi poszły poszukiwania. Opowiadam im, czego się do tej pory dowiedziałem. Intryguje ich ten temat. Dają mi do poczytania kolorowy tygodnik, mówiąc, że mnie z pewnością zainteresuje. Siadam w swoim przedziale i znajduję artykuł w interesującym mnie temacie: „Prawda o Bożym Narodzeniu“. Szybko przeskakuję oczami po tekście:

„…Oto co pisze na ten temat katolicki historyk Daniel Rops:

„Dzień zaś narodzenia, za który dziś cała ziemia przyjmuje 25 grudnia, jest datą opartą wyłącznie na tradycji. W wieku III Klemens Aleksandryjski wyznaczył Boże Narodzenie na 19 kwietnia; czasem wysuwano także 29 maja i 28 marca, na Wschodzie przez długi czas obchodzono to święto 6 stycznia;

wydaje się, że dziś przyjęta data zostaje na dobre ustalona dopiero około roku 350. Niektórzy przypuszczali, że mogła mieć jakiś związek ze świętem boga Mitry lub „Słońca niezwyciężonego”, przypadającego wedle kalendarza rzymskiego w okresie przesilenia zimowego. Znamy wiele wypadków, gdy liturgia chrześcijańska wyzyskała dla swoich celów święta pogańskie”.

(Dzieje Chrystusa, Daniel Rops, Pax, Warszawa 1987, str. 98-99).

W katolickiej Historii Kościoła możemy przeczytać:

„Wspomnienie o Bożym Narodzeniu w dniu 25 grudnia pojawia się w Rzymie na jakiś czas przed rokiem 336; wydaje się, że tryumfujące chrześcijaństwo zaanektowało dla siebie, nadając mu nowe znaczenie, pogańskie święto Niezwyciężonego Słońca, którego kult cesarz Aurelian usiłował wprowadzić w roku 274 jako powszechną religię Cesarstwa”.

(Historia Kościoła, Pax, Warszawa 1984, str. 237).

Natomiast rzymskokatolicki ks. Mieczysław Żywczyński rozbrajająco szczerze przyznaje, pisząc o kulcie boga Mitry:

„Dzień jego przyjścia na ziemię czczono 25 grudnia. Dlatego też chrześcijanie, którzy widzieli w mitraizmie śmiertelne niebezpieczeństwo, przyjęli 25 grudnia jako dzień narodzin Chrystusa" (Kościół i społeczeństwo pierwszych wieków, Pax, Warszawa 1985, str. 148).

Polska historyk Maria Janczewska pisze:

„Kult Mitry przez długi czas był bardzo poważnym rywalem chrześcijaństwa w szerokim oddziaływaniu na masy ludności, obie religie miały zresztą wiele cech podobnych, a zwyciężony ostatecznie mitraizm wywarł pewien wpływ na chrześcijaństwo. Tak np. świętowana przez wyznawców Mitry data jego urodzin (25 grudnia), obchodzona jako główne święto w kulcie solarnym Słońca Niezwyciężonego, została przez chrześcijan uznana za dzień Bożego Narodzenia”.

(Historia starożytnego Rzymu, PWN, Warszawa 1976, str. 298).

(6)

Odkładam gazetę z mętlikiem w głowie. Zawsze w swoim sercu wierzyłem w Boga. Tyle, że ludzie wokół mnie nie dorastali do tych spraw. Niwelowali świętość swoim zachowaniem czy wypowiadanymi buńczucznie słowami. Religia została sprowadzona na margines. Dlatego przestałem uczęszczać do Kościoła, który – jak się teraz okazało – pod przykrywką dnia narodzin Pana przemycił pogańskie zwyczaje, karząc nam je czcić.

Kościół zadziałał przeciwko Bogu! Nakazał nam obchodzić pogańskie święto, zmieniając tylko jego nazwę! Oszukał nas! Koniec świata. W głowie się nie mieści. Czyli, tak po prawdzie, to my dzisiaj de facto obchodzimy pogańskie święto! Święcimy pogaństwo niemające nic z mocy chrześcijaństwa i niemające nic wspólnego z wiarą. Czyli jesteśmy… neopoganami?!

Staruszkowie i dewoci są wyśmiewani za to, w co wierzą. Wiara to dziś niemodna sprawa. Już lepiej sprzedawać szczegółowe historie o gwiazdach kina, aferach, skandalach, terroryzmie i innych zagrożeniach… Widać komuś na tym zależy, aby nie dotykać tematów jej dotyczących, abyśmy nadal byli poganami. Aby w konsekwencji tego Bóg nas… odrzucił. Komu może na tym zależeć?

Jutro znów wybiorę się do miasta. Jak dobrze poszukam, to z pewnością się dowiem, kiedy tak naprawdę narodził się Jezus. Wszak jest powiedziane: „Szukajcie, a znajdziecie“.

Kopiowanie tekstów, obrazów i wszelakiej twórczości użytkowników portalu bez ich zgody jest stanowczo zabronione. (Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych, Dz.U. 1994 nr 24 poz. 83 z dnia 4 lutego 1994r.).

Dobra Cobra, dodano 09.12.2010 10:24

Dokument został wygenerowany przez www.portal-pisarski.pl.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Żeby dowiedzieć się więcej na temat tego, co dzieje się w konkretnej grupie, możesz przeprowadzić ćwiczenie – poproś uczniów, żeby wyobrazili sobie hipotetyczną

3. Na wigilijnym stole powinno być 12 potraw. Proszę podpisać obrazki.. Proszę odpowiedzieć na pytania.?. O mnie Moja klasa Strona

Wydaje się, że na rynku polskim, ale także zagranicznym, nie było do tej pory publikacji podejmującej całościowo zagadnienie religii w nowoczesnym ustroju demokratycznym

W owym czasie wyszło rozporządzenie Cezara Augusta, żeby przeprowadzić spis ludności w całym państwie. Pierwszy ten spis odbył się wówczas, gdy wielkorządcą Syrii

[r]

Konsekwencją wiary w Jezusa Chrystusa jako Syna Bożego jest przy- jęcie dogmatu o Bożym macierzyństwie Najświętszej Maryi Panny 74.. Jako obraz Theotokos występujący w

W Betlejem na sianku Zbawiciel się rodzi, niech Wam jak najlepiej w życiu się powodzi, zaś w Nowym Roku o każdej godzinie, niechaj nic co dobre Was w życiu nie

Olsza, Katowice, tel./fax: 2527662, http://www.studio-noa.com.pl Druk i oprawa: Drukarnia Archidiecezjalna, Katowice, ul. Wita