(gjN^ BIBLJOTECZKA TEATRALNA.
"®<§"
- Na 3 . —
MARJA OERSON-DĄBROWSKA.
OBRAZY ŻYWE
1920.
WYDAWNICTWO ZWiąZKU TEATRÓW LUDOWYCH W WARSZAWIE UL. KOPERNIKA 30, (PARTER).
BIBLJOTECZKA TEATRALN A.
®(9
— N ° 3 . —
MARJA GERSON-DĄBROWSKA.
OBRAZY ŻYWE
M
Z z a s i ł k u
M i n i s t e r s t w a S z t u k i i K u l t u r y .
1920.
W YD A W N ICTW O ZWIĄZKU T E A T R Ó W L U D O W Y C H W WARSZAW IE UL. K O PE R N IK A 30, (PARTER).
W sz e lk ie praw a p rz e d ru k u zastrzeżone .
D r u k . f l r t y s t . K. K o p y t o w s k i i S - k a , W a r s z a w a , N .-Ś w ia t 47.
Obrazy żywe! S a m a nazwa m ówi za siebie.
O b ra z , a więc coś, co działa prz e d e w s z y s tk ie m na wzrok, wrażenie, k tó re za p o śre d n ic tw e m oczu o d b i e ram y. D latego też całe n asze sta ra n ie m usi być t a k skierow ane, aby ty m oczom d ać n ajw iększe z a d o w o lenie, żeby na nie podziałać za p o ś re d n ic tw e m kształ
t u, barwy i oświetlenia.
I to są te trzy p u n k ty , na k tó ry c h się zatrzy
m u j e m y dłużej.
Cóż tu będzie o w y m kształtem ? O to d o b ó r o d pow iednich postaci do obrazów żywych, i, co jeszcze ważniejsze, ugrupowanie ich, czyli ustaw ien ie ich w taki s p o só b , żeby całość robiła w rażenie p ię k n e g o obrazu. Barw a, to p o p ie rw s z e — u b ra n ie postaci, s ta nowiących obraz, przyczem zaznaczyć należy, że obraz żywy nie m oże się o b e jś ć bez kostju m ó w ludowych, historycznych lub fa n ta sty c zn y ch . O braz ułożony z p o staci w zwykłych, miejskich, bez b arw n y c h ubiorach n ie jest o brazem . P ow tóre — to u s ta w ie n ie uko stju - m o w a n y c h postaci tak, żeby barw y ubiorów nie kłó
ciły się ze sobą. D obre ośw ietlen ie je s t tym trzecim , k o n ie c z n y m w a ru n k iem obrazu żywego.
4
W ró ćm y do p u n k tu pierw szego.
S koro m ów im y o dobiera n iu o d p o w ie d n ic h p o staci do obrazów , to m yślim y t a k o rodzaju tw a r z y jak i o całej postaci. 1 tu właśnie jest różnica p o m iędzy obrazam i a p rzedstaw ieniam i sce n ic zn em i, gdzie m u sim y się kierow ać nietyle w y g lą d e m o s o by grającej, ile jej zd olnością sceniczną. Do o b ra z ó w d o b ie ra m y o so b y tak, ab y ich postacie, twarz, wyraz:
o dpo w iad a ły charakterow i osoby, k tó rą m ają w y o b ra żać. A więc np.: na rycerza nie m ożem y w y b ie r a ć o so b y m ałeg o wzrostu i o niew yraźnych rysach, a le raczej k o g o ś wysokiego, o w yrazistych, en e rgicznych rysa ch twarzy. Anioła n ie p o d o b n a wyobrazić s o b i e z czarnem i włosami i śniadą twarzą, n ad a ją cą się r a czej d o roli cyganki. Czerstwa w ieśniaczka n ajlep iej w ygląda w u b ra n iu ludow em , k tóre p o sto k ro ć p o d nosi jej urodę.
Drugą, w ażną rzeczą jest ugrupowanie, czyli;
ustaw ienie postaci w o braz i wyraz postaci.
S p raw a u g ru p o w a n ia je s t do te g o stopnia waż
na, iż nazw ałabym ją najw ażniejszą, gdy chodzfc o o braz żywy. Można się o b ejść byle jakim i u b io ra mi, m ożna się obejść bez w ym yślnego ośw ietlen ia, a obraz m oże być ładny i zajm ujący, jeżeli u g r u p o w a n ie i wyraz poszczególnych postaci będzie d o b rz e o bm yślony, jeżeli będzie n am jasno wyrażać myśl, z a wartą w obrazie, lub też będzie odtw arzać ja k ą ś chwilę historyczną.
Oczywiście nic łatwiejszego, jak w prow adzić n a s ce n ę całą g r o m a d ę osób, ustawić ją w piram id k ę,
5
ffia wzór g ru p fotograficznych, odwrócić wszystkich p rz o d e m , żeby każ d eg o było d o b rz e widać. Tak się c z ę s t o robi. Czy je d n a k taki obraz będzie o d p o w ia d a ł treści? Czy n am d a w ra żen ie czegoś p ię k n e g o i za jm u ją c e g o ? Nie! on tylko zadowoli am bicje w y
stęp u ją c y c h , z których każdy c h c e być najlepiej w i
d z ia n y m i jak n ajp ięk n iej się wydać! Tu k ie ru n e k m u s i wziąć urządzający i, nie zw ażając na fałszyw e am bicje, w ybrać tyle tylko i takich osób, jakich m u d o obrazu potrzeba.
Zw racam u w a g ę na pew ien błąd, p o p e łn ia n y c z ę s t o przez urządzających: — na zbyt wielką ilość o s ó b w obrazie, na tłum , który u niem ożliw ia całą ro b o tę . Rzadko kiedy widzi się obraz, w którym b y łoby zam ało osób, najczęściej je st ich zawiele, a w t e dy nie p o m o ż e ż a d n e kierow nictw o; niem a s p o so b u d o b r e g o zg rupow ania obrazu, gdy m a m y tłok na s c e nie. 1 to jest pierw szy w a ru n e k dobrej grupy, — nie powinno być osób zbądnych, każda m usi być p otrze bną,
każda m u s i m ieć ok re ślo n ą rolę.
Z a s ta n ó w m y się teraz n ad tem , co to je s t d o b r e u g ru p o w a n ie obrazu.
O to, jak już zaznaczyłam , nie w prow adzajm y z b y t wielkiej ilości osób. J e s t to zresztą zależne i od wielkości sceny. N a stę p n ie trze ba całą w iększą czy m niejszą ilość uczestników rozbić na poszczególne g r u p y i w tej u m ie ję tn o śc i rozdzielania na grupy, u rozm aicenia ich, pozo staw ie n ia pom iędzy niem i p u s t y c h przestrzeni, ta k s a m o p o trze bnych jak pauzy
6
Rys. 1.
7
Rys. '2.
8
w m uzyce, w tern u m ie j ę tn e m rozstaw ieniu leży c a ła sztuka ułożenia ła d n e g o ob ra zu żywego.
Zaznaczam , że im liczniejszy obraz, te m b a rd z ie j d b a ć należy o d o b r e rozgrupow anie.
J a k i e ż to m a ją być ow e grupy?
Bardzo rozm aite. Rozdzielamy je na dw a ro dzaje: g ru p y symetryczne, gdzie głów ną p o s ta ć u m ie s z czam y p ośrodku, a inne rozrzucam y na o b a boki i niesymetryczne, gdzie p o s ta c ie g łó w n e z a jm u ją j e d n ą s t ro n ą obrazu, a in n e g ru p u ją się na drugiej stro
nie, z k o n iecz n em z a c h o w a n ie m przerw czyli pauz.
Obrazy, gdzie c e le m jest rodzaj apoteozy, czyli szczególnego w yróżnienia jak iejś postaci, np. Kościusz
ki, Jagiełły, Piasta, u o so b ie n ia np. Polski, Oświaty, w y m a g a ją g ru p y sym etrycznej. C zasem z a m ia st p o staci żywej m o ż e m y u sta w ić w śro d k u po rtre t, biust, albo figurą, a w ok o ło g r u p o w a ć żyw e postacie . Tej fo rm y używa się często, gdy chodzi o uczczenie k o go ś z a s łu ż o n e g o krajowi, sztuce czy ;nauce, np. Ko
ściuszkę, Mickiewicza, S łow ackiego, K o p e rn ik a i t. p.
G d y b y śm y chcieli urządzić o b ra z p. t. „A poteoza Kościuszki", m o g lib y śm y p o ra d zić s o b ie w n a s t ę p u jący sp o s ó b . Ustawić w ś ro d k u k o l u m n ę z b iu ste m Kościuszki alb o stalugi z p o rtre te m , z lewej strony u staw ić g ru p ę w e dle rys. Ns 1, z prawej g ru p ę k o synierów w e d le rys. Na 2. Zwrócić bac zn ą u w a g ę na wyraz postaci. O ile u rządzam y a p o te o z ę jak ieg o ś p o e ty lub artysty np. Mickiewicza, Grottgera, M a
tejki, Sienkiew icza i t. p., m ożna zgrupow ać w około po rtre tu lub biustu^ postacie, k tó re w y stęp u ją w dzie-
łach jego. Np. przy Mickiewiczu postacie z „ P a n a T ad e u sza" , więc k siędza R obaka, Maćka, Zosi, T a d e usza i t. p., po stacie Grażyny, W a lle n ro d a i t. p. K o
ło Sienkiewicza u m ie ś ć m y p o sta c ie S krzetuskiego, W ołodyjow skiego, Kmicica, O leńki, Z agłoby i t. d..
O bra zó w w przenośniach czyli alegorycznych.
m ożna obm yślić bardzo dużo, ułożonych w sp o s ó b sym etryczny lub dowolny.
P odaję tu kilka projektów .
„Oświata" , obraz w dwóch zm iana ch. W pierw szej, postać „Oświaty", na w zniesieniu z za gaszoną poch o d n ią. P ostacie ludzkie, drzem iące, s e n n e lub błądzące w ciem nościach; i druga zm iana — „O św ia
ta" tryum fująca, z p o d n iesio n ą, płonącą pochodnią, postacie ludzkie budzą ce się, p o w stając e, w y c ią g a
jące ręce do płonącej pochodni.
Obraz „Nauka". Postać kobieca w śro d k u , na wzniesieniu, unoszą ca nad głową roz w artą księgę. Po dwóch stro n a c h rozrzucone g rupy u o s ab iają ce religję z krzyżem, historję z księgą, g eografję z g lo b u se m , przyrodę z p ęk iem kwiatów, m a t e m a t y k ę z tabliczką zapisaną c y fra m i i t. p.
„Nauka, przemysł i rolnictwo".
„Cztery pory roku" albo „cztery pory dnia".
Z tych t e m a tó w m ożna zrobić albo je d e n obraz a lb o cztery oddzielne.
„Wiara, Nadzieja i Miłość“.
„ Rzem iosła".
„Rzeki polskie" z Wisłą-królową.
„Ziemie polskie", dające m o ż n o ść za sto so w a n ia
II
ubiorów z różnych okolic, jak: łowickie, krakow skie, mazurskie, g óra lskie i t. p. Można w środku u m ie ścić p o stać „ P o lsk i“.
'„Warszawa* albo „Polska11, d a ją c a opiekę wszystkim s ta n o m , rzem iosłom , sztuce, n a u c e , . s zk o łom, siero to m (obr. Na 3). O staw iając te n pbraz, m o ż n a p o stać śro d k o w ą p o s ta w ić t ro c h ę wyżej, a ubiory, o d p o w ie d n io d o m ożności uprościć.
„Miasta, polskie" z herb am i d a n y c h m iast na
piersiach lub tarczach. i 1
„Za wolną i niepodległą“ — p o s ta c ie k o sy n ie rów z czasów Kościuszki, żołnierzy z p o w stan ia 1831 roku, pow stańców z 1863 roku, legjonistów , z g ru p o w ane koło postaci „Polski" w żałobie.
„Sztuki piąkne“ — Poezja, M uzyka i Malarstwo.
„Dwanaście miesięcy".
„Stary i nowy rok". Obraz, który m ożna uło
żyć w trzech zm ianach: 1) S ta ry rok na wzniesieniu, now y— uśpiony, 2) Nowy rok się budzi, 3) Stary rok odchodzi, n o w y —w s tę p u je na wzniesienie.
P o d obnie , w trzech zm ianach, m o żn a ułożyć o b ra z „Noc i dzień", „ W ojna i pokój". W o g ó le taki- zm iany w układzie są p o żą d an e, gdyż w te n sp o s ó b m o ż e m y dać jakby całą historję w obra zac h i zużyt- k o w u jem y kilkak ro tn ie te s a m e p o s ta c ie i pracow i
cie, nieraz, o b m y ślo n e i w y k o n a n e kostjum y.
flle w róćm y do spraw y u g ru p o w a n ia .
Te obrazy, o których m ó w im y powyżej, chociaż m a ją jakąś p o s ta ć w środku g ru p y , nie są jednak z u p e łn ie s y s te m a ty c z n e w u k ładzie, gdyż g rupy bocz
12
n e m o g ą być u ro z m a ic o n e (obr. Na 1, 2 i 3). C zase m je d n a k m ożem y ułożyć obraz, o b a jego boki usta-
M a t e j k o . O b r a z li? 4. K ró l Ł o k i e t e k .
''1 '
wiając jed n a k o w o z p e w n ą tylko m ałą zm ianą postaci.
O to obr. Ng 4 przedstawiający króla Łokietka na
tronie. Układ taki używ any bywał na starych o b r a zach i pieczęciach i bardzo się na d a je , gdy ch c e m y 13
wyrazić wielką p o w a g ę i m ajestat. P o d o b n ie więc m ożna przedstaw ić króla Ł okietka z^d w ie m a p o s ta
14
ciami rycerza i km iecia, królow ą J a d w ig ę z d w o m a klęczącymi g ie rm k a m i, trzym ającym i tarcze z h erbam i Polski i Litwy. W o b razie jasełkow ym um ieścić w środku Najświętszą P a n n ę z C hrystusem . Może być w k o ronie jak o królowa, a po obu bokach, s y m etrycznie stojące i klęczące anioły ze złożonemi rękom a.
Inaczej rzecz się przedstaw ia, gdy chodzi o ja kiś obraz historyczny czy rodzajowy, obraz, który m a coś wyobrażać, odtw arzać jak ąś chwilę. Tu d ajem y układ jak n a j natur aln iejszy, jaknajlepiej, jak n ajjaśn iej tlóm a czą cy treść. W eźm y jako przykład o b r a z — „ S o bieski, sadzący drzew a w W ila n o w ie 11 (ob. N° 5). Tu odbyw a się scena, co do której p o m y śleć so b ie m o żem y, że istotnie ta k w yglądać m ogła. Co do u kła
du zaś, rozróżniam y d w ie w yraźne grupy: grupę S o biesk ieg o i ogro d n ik a i d ru g ą g ru p ę dw orzanina i kła
niających się cudzoziem skich posłów. P om iędzy g r u p ą króla i grupą jego gości m a m y o d s t ę p — pauzę.
Zauw ażm y też, iż z a ch o w a n a tu jest rozm aitość w linji, czyli we wzroście i pozach uczestn iczą cy ch osób. J e d n e stoją, inne klęczą, inna się przechyliła. T rz e b a w uk ład an iu o b ra z u p a m ię ta ć o tej rozm aitości r u chów, zw ażając na to, żeby każdy ruch wyrażał co należy, żeby się z treśc ią obrazu wiązał.
Jeż eli ch c em y z naszych ob ra zó w żywych zro
bić rzecz istotnie artystyczną, oprzyjm y się na d zie
łach naszych artystów malarzy, ro z p atrzm y dzieła M a
tejki, G rottgera, C h e łm o ń sk ie g o (Racławice), Gersona, Simlera, Stachiewicza i innych. Z am iast łam ać sobie
15
głowę nad ułożeniem obrazu, w eźm y m aterjał gotow y, za m ia st biedzić się, jak ugrupow ać obraz np.: z „P a
na Tadeusza" lub „Marji" Malczewskiego, posłużm y się pięknem i ilustracjam i Andriollego, w yszukajm y d o brych ilustracji do „ O g n ie m i m iecz em " lub „ P o to p u ", a obraz nasz zyska nap e w n o na wartości a r tystycznej. Trzeba się tylko w niego do b rz e wpatrzyć starać się w iernie n aślad o w ać każdy ruch, każ
dą pozę.
Z w ym ienionych tu artystów M atejko mniej się nad a je do obrazów żywych, ze w zględu na to, iż um ieszczał w swoich dziełach zbyt dużą liczbę o sób P o d a je m y tu jed n ak je d e n z obrazów M atejki szcze
gólnie odpo w ied n i tak ze względu na treść jak i roz- grupow anie. J e s t to „Polonia" obraz z historji p o w stania 1863 r. (Rys. 6).
1 znowu inny obraz Gersona: „Królowa J a d w i ga p rz yjm uje posłów litewskich (rys. 7). Widzimy w tym o b ra zie d u że u ro z m a ic e n ie w pozach i r u chach, widzimy postacie stojące, siedzące, o d w ró c o n e przodem , bo k iem .lub plecam i d o widzów.
1 tak potrzeba.
N iechże nikt z u c z estn ik ó w obrazów nie zaw aha się pośw ięcić swojej p rzyjem ności, żeby być widzia
nym, jeżeli d o bro obrazu w ym aga , aby był o d w ró cony plecam i do widzów, ab y miał tw arz zasłoniętą, lub stał gdzieś na m iejscu m niej w idocznem .
Z po śró d dzieł artystów polskich, szczególnie nadające się do zużytkow ania, jak o wzory do o b ra zów żywych, są obrazy Grottgera. I bardzo go rą co
M a t e j k o . O b r a z 6. P O L O N J f t .
Obrazyżywe.
G e r s o n . K r ó l o w a J a d w i g a p r z y j m u j e O braz Ks 7.
p o s t ó w l it e w s k i c h .
18
polecałabym o rg a n iz ato ro m , aby zwrócili na n>e pilną uwagę.
W szakże są t e cztery p rz e c u d n e cykle: „ W a r szawa", „P olonia", „ U t u a n i a “ i „ W o jn a “. Taki j e den cykl w o b ra zac h żyw ych— to całe c u d n e przed*
G r o t g e r . O b r a z 8. O b r o n a s z t a n d a r u . P O L O N J f l .
staw ienie, k t ó r e m o żn a d o p e łn ić d e k la m a c ją czy m u zyką. fl i każdy obraz z o s o b n a m o że być z u ż y tk o wany. O to — proszę spojrzeć: „ O b ro n a sztan d a ru "
z „P olonii“ a zaraz obok, w alka o sztan d a r z „Li- tuanii". P o d o b n a treść, a jak ie in n e w ykonanie! W ty m
19
pierwszym cisza i sku p ien ie, w d ru g im sa m ruch i z a pał. W pierw szym cała g ru p a zw rócona d o widzów przodem , w d ru g im u staw iona bokiem . J e d n a i dru-
G r o t g e r . O b r a z 9. B ó j
L I T O f l N J f l.
ga zresztą stan o w i prześliczną g ru p ą o b ro n n ą , n a leży tylko ściśle i uw a żn ie rozpatrzeć ruchy postaci i starać się je wiernie odtworzyć, za chow ując "cały
20
ich wyraz i rozm aitości. W cale inaczej przedstaw ia się inny o braz Grottgera, „W y g n ań cy niosący krzyż".
G r o t g e r . O b r a z 10. N i e s i e n i e k r z y ż a .
To są raczej pozy jed n o stajn e; ruch postaci praw ie je dnakow y, m im o to g ru p a ta m a p rz ecu d n ą p r o s totę linji i wyrazu. Żeby w tej jedno stajn o ści wy
21
do b y ć w rażenie piękna, trzeba być na to wielkim G ro ttg erem .
Niechże dzieła arty stó w polskich b ę d ą n aszym i m istrzam i przy urządzaniu o b ra zó w żywych. C zerp m y z tej niezaw odnej i n iew y c z e rp a n e j skarbnicy.
Co do ubiorów , jakie m o żem y z a s to s o w a ć w o b ra zach żywych, to są o n e o wiele łatw iejsze do s k o m pletow ania niż ubiory d o sztuk scenicznych. Nie w y m agają tak ieg o wykończenia, m o ż n a je w wielu r a zach upinać na po cz ek an iu szpilkami, m o żn a dan ą postać u b ra ć tylko o d je d n e j strony, d o strz e g a ln e j dla widzów. Najłatwiejsze są wszelkie ubiory do o b r a zów fa n ta s ty c zn y ch alb o alegorycznych, u osabiających naprzykład pracę, sztuki, n auki i t. p. Ł atw e są też ubiory przedhistoryczne z epoki W a n d y i Piasta, t a kie na wpół ludowe, na w p ó ł bajec zn e. W szystkie t e u b iory m o ż n a z byle czego sporządzić, z p rzeście
radeł, kap, firanek, jak ich ś szali, m u ślinów , futer. T ro ch ę tylko p om ysłow ości i zręczności.
T rudniejsz e, oczywiście, są u b io ry lu dow e, o ile n ie m a ich na m iejscu. N a jtrudnie jsz e h istoryczne i m u n d u ro w e , gdzie obo w iąz u je nas epoka, do któ rej obraz należy, czy je s t to e p o k a średnich wieków , czy epoka, kiedy już n o szo n o kontusze, czy e p o k a Kościuszkowska.
J e ż e li m yślim y w o b razie żywym o g ru p o w a n iu postaci, m u s im y też m yśleć o grupowaniu barw. Nie m o żn a staw iać ob o k siebie barw, któreby się ze s o b ą gryzły. Np., fiolet i a m a r a n t, czerw ony z liljowym, a m a r a n t z zielo n y m . Dobrze jest g ru p o w a ć ob o k sie
22
bie barw y cie m n e i znów o b o k sie b ie —jasne. D obrze jest m iędzy ja s n e postacie wstawić jakąś je d n ą b a r dzo c ie m n ą lub czarną, żeby m o c n ą p la m ą odcinała się na j a s n e m tle. G ru p u ją c barwy, u n ik a jm y przez to pstrocizny, rozrywającej uw agę, działającej na wi
dza, jak o c o ś n ie p o k o ją c e g o i przykrego.
Tło, k tó re m u sim y d a ć obrazow i żyw em u, za
leżne je s t od treści. O ile są d e k o r a c je i m o ż n a dać tło odpo w ied n ie, te m lepiej. Zaw sze je d n a k m o żem y do ob ra zu za sto s o w a ć tło t. zw. obojętne, np.: z u p e ł nie białe, rozwieszając chociażby białe prześcieradła.
Może być też tło szare albo jasn o -n ieb ie sk ie , jasn o zielone. Zawsze tu m o ż n a dać tło roślinne, u staw ia
jąc duże rośliny doniczkow e, choinki lub pęki zielo
nych gałęzi, opinając wreszcie ścianę gałęziami świer- kowemi. P stre, j a sk ra w e ta p e ty należy k oniecz nie zasłonić. L a te m m ożna skorzystać z tła natu ra ln eg o , g rupując obraz w ogrodzie, trze b a tylko tak d o b ra ć m iejsce, żeby z dw óch s tro n zieleń ujm ow ała go jakby w ram y, a te r e n daw ał m a łe wzniesienie.
Do ustaw ien ia obrazu potrze b a nieraz w z n ie s ie ń r ó ż nych, wyższych i niższych. Użyjmy tu stołków , ław, paczek, stołeczków , k tó re zestaw iam y o d p o w ie d n io do potrzeby, o k ry w a m y cz e m ś znów o b o ję tn e m , jak s z a re m lub zie lo n e m p ł ó tn e m , d y w a n e m o s p o k o j
nej barw ie lub o d w ró c o n y m na lewą stronę.
W ażną bard zo rzeczą w obrazach żywych jest o św ietlenie. O ile obraz nie od b y w a się przy św ie
tle d z ien n e m , należy o b m y ś le ć dla n iego o św ietle
23
nie i m iejsce, gdzie o w a lam pa, czy ogień b e n g a l
ski, czy re flektor będzie umieszczony.
Ale n ajpierw czem ośw ietlać?
O czywiście najlepiej św iatłem e lektryczne m , o ile je posiadam y. Jeżeli jest instalacja i k o n ta k t, m o żn a d o p a s o w a ć la m p ę pięćset czy tysiąc-św iecow ą, k t ó ra ślicznie obraz oświetli. L a m p ę t a k ą w razie, gdy
by było potrze b a z m iany w barw ach oświetlenia, m o żna osłonić kolorow ą bibułą angielską, czerw oną do łuny, p o m a ra ń c z o w ą do o św ie tle n ia s łonecz nego, zie
lo n ą do księżycow ego. Można też okryć k ilk o m a bi
b u łk a m i i stop n io w o je z de jm ow a ć, rozświetlając o b ra z i z m ie n ia ją c barw ę zarazem.
W razie, g d yby zachodziła p o trz e b a zm iany o ś w ietlen ia w czasie trw ania obrazu przy otw artej kurtynie, należy o d p o w ied n ie barwy bibuł skleić brze
g a m i i zw olna przeciągać p rzed la m p ą . W t e n s p o só b m o żem y zrobić przejście o d z m ro k u (bib. czar
n a) d o brzasku (fjoletow a lub ciem n o -n ie b ie sk a), św itu (czerwona), słońca (p o m a ra ń c z o w a ), ja s n e g o d n ia (żółta). M ożna też dać p o rz ą d e k odw rotny i otrzy
m u je m y w tedy e f e k t g a sn ą ceg o dnia. Ten s p o s ó b ośw ietlan ia i sto p n io w e g o rozśw ietlaniu i tłu m ien ia światła m o żn a s t o so w a ć nieraz i przy w idow iskach scenicznych. O ile nie chodzi o w rażenie g a s n ą c e g o i w schodz ące go słońca, tylko o z m ia n ę barw, m o ż e m y bibułki sk lejać w d o w o ln e m zestaw ieniu barw. *)
*) S z c z e g ó ł y c o d o e f e k t ó w ś w i e t l n y c h n a s c e n i e o p i s a n e b y ły o b s z e r n i e j w k s i ą ż e c z c e p. t. „ O ś w i e t l e n i e s c e n y i e f e k t y s c e n i c z n e " , w y d a n e j w r o k u 1919.
24
W braku takiej la m p y silnej, oświetlić k ilk o m a dro b n iejsze m i la m p k a m i. M ożna też ośw ietlić t a ś m ą m ag n ez jo w ą (dostać m o ż n a u op ty k ó w ) o p i ę k n e m , silnem , b ia łe m św ietle. Należy ją trzym ać w szczyp- czykach, żeby nie parzyła palców i m ie ć o b o k z a p a loną świecę, bo t a śm a c z ęsto uryw a się, g aśn ie i trz e b a ją na n ow o rozpalać. Proszki b e n g a lsk ie , m a ją w ielką w adę, bo w y d a ją d y m i sw ąd, d lateg o też stosow ać je m o żn a tylko na w oln em powietrzu, o ile obraz jest u rz ą d z a n y w ieczorem , w ogrodzie.
O g ó ln ie przyjęte m niem an ie, iż n ajładniejsze jest o św ie tle n ie kolorowe, nie je s t u za sad n io n e. Mo
że o n o być p o trz e b n e cz asem , gdy teg o w ym aga sy
tuacja np.: cz erw one światło, gdy m a na śla d o w a ć łu n ę pożaru lub ośw ietlen ie ognia; zielone, gdy m a wy
obra żać światło księżyca. W o g ó le j e d n a k n ajładniej
sze jest silne światło białe, k tóre nie zatraca barw w obrazie, lub bardzo lekko kolorow e, przepuszczo
ne przez szkło lub żelatynę o stałych barw ach. Ś w ia
tło m o c n o czerw one lub z ielone zabije wszystkie b ar
wy w obrazie i w szystko jed n o w tedy, jakie są u b io ry, bo wszystkie b ę d ą w te m świetle brudno-szare. Ta
kie św iatło d o b re i p o ż ą d a n e jest w te d y tylko, gdy p o s ta c ie obrazów są u b r a n e zupełnie biało. W ted y światło kolo ro w e o zm niejszającej się barw ie b a r d z o ła d n e daje efekty.
L a m p ę czy światło należy um ieścić tak, żeby obraz był dobrze ośw ietlony, trzeba, żeby światło p a dało na obraz od przodu, zupe łnie n ie d o b re jest o ś w i e tlenie od tyłu, o ile n ie m a o ś w ietlenia przeciw nego
25
z przodu, gdyż w ted y postacie w ygląda ją jak cie m n e cienie na tle światła. Trzeba też pam iętać , i to jest bardzo w ażne i k o nieczne, żeby la m p a czy światło były od strony widzów dobrze zasłonięte. Widzowie nie pow inni widzieć s a m e g o światła, k t ó r e razi ich w oczy i całe wrażenie psuje. Trzeba więc zaw cza
su o b m y ś le ć zasłonę: czy to brzeg kurtyny, czy p a rawan, czy zastaw ę d rew nianą, czy wreszcie g ę s te krzaki lub pień drzewa.
Na z a k o ń cze n ie jeszcze p arę sp o s o b ó w urzą
dzania obrazów.
O to poza obrazam i, urz ądza nem i sp ec ja ln ie tylko jako obrazy, p o ż ą d a n e jest, żeby, korzystając z ubiorów, jakie m a m y w o d g ry w a n ej sztuce s c e nicznej, zakańczać k aż d e ta k ie p rz e d sta w ie n ie o b r a zem żywym. Można go ustaw ić oso b n o , już p o za
kończeniu sztuki, m ożna też w ostatniej sce nie tak zgrupow ać grających, żeby się utworzyła m a lo w n i
cza g ru p a obrazowa, k tórą m o ż e m y parę razy o d słonić, d ając jej sp e c ja ln e ośw ietlenie. O ile akcja sztuki na to pozwala, m o żn a każdy a k t zakończyć obrazem .
I jeszcze je d e n s p o s ó b , bardzo efe k to w n y i ła
dny, dający się za stosow ać tylko w p rz edstaw ieniach jasełkow ych lub fa nta styc znych, bajecznych. O to g r u p o w a n ie się obrazu w oczach widzów, przy d źw ię
kach muzyki pow olnej, jak ieg o ś m arsza czy p o loneza.
P ostacie idą p o d t a k t muzyki i stop n io w o zaj
m ują o b m y ś lo n e z góry m iejsca, przyjm ują o d po-
26
Wiednie pozy i pozostają w tym ruchu. Gdy ostatn ia o s o b a stan ie, siądzie lub klęknie na s w o je m m ie j
scu, tworzy się obraz, któ ry m o ż e m y jeszcze parę razy odsłonić.
W ogóle, obrazy żywe należy zaw sze najm niej trzy razy odsłaniać, trzym a ją c je przy otw artej k u r
tynie najwyżej minutą. Dłuższe zatrzym yw anie obrazu p o w o d u je zm ęczenie u o só b w ystępujących, m im o w olną zm ianę póz, p o ru s z e n ie się, co bard zo psuje w rażenie całości.
B ib lio te k a Ś ląska w Katowicach I d : 0030000530441
Bibljoteczka Teatralna.
Dotychczas w yszły:
1. Kazimierz Wysocki. „Budowa i urządzenie sce
ny przenośnej" (wyczerpane).
2. Wac. B. „Oświetlenie sceny i efekty sceniczne".
3. Marja Gerson-Dąbrowska. „Obrazy żywe".
W druku:
A. „Scena, dekoracje i ubiory” (wydanie zbiorowe).