• Nie Znaleziono Wyników

"O Norwidzie. Rozprawy i notatki", Wacław Borowy, wydanie opracowała Zofia Stefanowska, konsultant naukowy Stanisław Pigoń, Warszawa 1960, Państwowy Instytut Wydawniczy, s. 394, 2 nlb. : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""O Norwidzie. Rozprawy i notatki", Wacław Borowy, wydanie opracowała Zofia Stefanowska, konsultant naukowy Stanisław Pigoń, Warszawa 1960, Państwowy Instytut Wydawniczy, s. 394, 2 nlb. : [recenzja]"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

Tadeusz Żabski

"O Norwidzie. Rozprawy i notatki",

Wacław Borowy, wydanie

opracowała Zofia Stefanowska,

konsultant naukowy Stanisław Pigoń,

Warszawa 1960, Państwowy Instytut

Wydawniczy, s. 394, 2 nlb. :

[recenzja]

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 52/3, 253-259

(2)

R E C E N Z J E 2 5 3

W a c ł a w B o r o w y , O NORW IDZIE. R ozpraw y i notatki. (W ydanie opraco­ w a ła Z o f i a S t e f a n o w s k a . K on su ltan t n aukow y S t a n i s ł a w P i g o ń . W arszaw a 1960). P a ń stw o w y In sty tu t W ydaw niczy, s. 394, 2 nłb.

Po ossoliń sk ich S tu d ia c h i r o z p r a w a c h 1 oraz po K U L -ow sk ich dw óch tom ach O p o e z j i M i c k i e w i c z a 2 prace B orow ego o N orw id zie są trzecią z k olei pozycją u trw alającą p ośm iertn ie dorobek w ielk ieg o uczonego. J eśli S tu d ia i r o z p r a w y m iały „pokazać trw a łe w artości w arsztatu W acław a B orow ego“ 3, jeśli O p o e z j i M i c k i e w i ­

cza stan ow i pierw od ru k w y k ła d ó w u n iw ersyteck ich , co d aje m u n ie b y w a le dużą

w artość, to książka O N o r w i d z i e je st edycją in n ego typu: grom adzi w szy stk ie prace B orow ego d o ty czą ce autora P r o m e t h id i o n a . W ten sposób zo sta ły w y d a n e p óźniej stu d ia o Ż erom sk im 4. N a leża ło b y tera z o czek iw a ć zb iorów prac d o ty czą cy ch F redry czy M ickiew icza, gdyż w y d a n ie K U L -o w sk ie ogranicza się tylko do w y k ła d ó w , n ie obejm ując in n ych rozpraw uczonego, np. o D zia dach (p rzed sięw zięciem bardzo po­ żytecznym b yłob y w y d a n ie tom u 3, z resztą stu d iów o M ickiew iczu).

W acław B orow y zajm u je szczególn e m iejsce w bardzo liczn ym już g ro n ie nor- w id o lo g ó w . U zn a w a n y za jed n eg o z n a jw ięk szy ch zn a w có w tw ó rczo ści autora V a d e -

- m e c u m , n a p isa ł na jeg o tem a t bardzo n iew iele: je ś li b ib lio g ra fia prac B orow ego

sporządzona p rzez L u d w ik a B rożka ob ejm u je 372 p ozycje 5, to na N orw id a przypada z n ich 20 (b ib liografow i n ie zn an e b y ły 4 d a lsze pozycje, zam ieszczon e w o m a w ia ­ nej tu książce) — ilo ścio w o niem ało, ale u w zg lęd n ien ie charakteru tych 20 pozy­ cji w y k a zu je sp ecy fik ę bardzo zastan aw iającą. K siążka O N o r w i d z i e — z podty­ tułem : „R ozpraw y i n o ta tk i“ — zaw iera 2 „rozpraw y“ i 3 „n otatk i“, za jm u jące łącz­ n ie n ie w ięcej niż 80 stron, n atom iast trzonem pu b lik acji (220 stron) są sły n n e N or-

w id i a n a B orow ego, tj. recen zje o m a w ia ją ce prace różnych k rytyk ów i h istoryk ów

literatury p iszących na tem at N orw ida. Tom zam yka rów n ie pokaźny (obejm ujący 8 pozycji) zesta w artyk u łów d otyczących ed y cji pism N orw ida, a w ię c w stę p ó w do w ydań książk ow ych i k om en tarzy do drukow anych w czasopism ach w ierszy poety (W c z o ra -i-ja , W ie ś i Słuchacz). P od tytu ł n ie ob ejm uje przeto n a jw a żn iejszy ch prac Bo­ row ego, jako że najbardziej zn am ien n ym dla tego uczonego jest fakt, że o N orw id zie pisał on pośrednio, poprzez o m a w ia n ie p ośw ięcon ych m u stu d iów i rozpraw . K siąż­ ka w opracow an iu Z ofii S te fa n o w sk ie j jest zatem obrazem h isto rii bad ań nad tw órczością N orw id a, h isto rii k o n tro lo w a n ej przez zn ak om itego „prezesa P ro k u ­ ratorii g en era ln ej w p a ń stw ie n o r w id o lo g ii“ 6, że posłu żę się ż a rto b liw y m i bardzo tr a fn y m sfo rm u ło w a n iem S ta n isła w a P igon ia.

P ierw szą w zm ian k ę o N orw id zie zam ieścił B orow y w P r z e g l ą d z i e W a r ­ s z a w s k i m w 1921 roku (nr 2). B yło to zesta w ien ie artyk u łów drukow anych w czasopism ach z okazji setnej rocznicy urodzin poety. Z esta w ien ie op atrzon e jest kilk om a u w agam i ob jaśn iającym i zaw artość p oszczególnych prac. P o czterech latach uk azała się p ierw sza część cy k lu N o r w id ia n a , o m a w ia ją ceg o n iem a l w sz y stk ie prace o N orw id zie p o w sta łe w latach 1921— 1924. Okres ten jest k on tyn u acją „od­ k r y w a n ia “ N orw id a za p o czą tk o w a n eg o w ó w cza s, przed d ziesięcio m a la ty , p rzez M i- riam a i przerw anego przez w ojnę. T oteż B orow y zajm u je się w sw o im przeglądzie

1 W. B o r o w y , S tu d i a i r o z p r a w y . T. 1— 2. W rocław 1952. 2 W. B o r o w y , O p o e z j i M ic k ie w ic z a . T. 1— 2. L ublin 1958.

3 B o r o w y , S tu d ia i r o z p r a w y , t. 1, s. VI (z przedm ow y T. M i k u l s k i e g o ) . 4 W. B o r o w y , O Ż e r o m s k im . W arszaw a 1960.

5 B o r o w y , S tu d ia i r o z p r a w y , t. 2, s. 343— 375.

6 W edług listu B o r o w e g o do I. C hrzanow skiego, z 21 IX 1937. Zob. T y ­ g o d n i k P o w s z e c h n y , 1950, nr 48.

(3)

w y łą c z n ie edycjam i dzieł i m ateriałów epistolarnych, p om ijając zu p ełn ie p race k rytyczn e (poza d w iem a w zm ian k am i na tem at artyk u łów W andy N o w o d w o rsk iej i Z ofii S zm ydtow ej). Do odkryć ów czesnych, prócz n ieliczn y ch in ed itó w w p rasie, n a leża ły przede w szy stk im pierw od ru k i listó w zebranych przez B o lesła w a E rzep- kiego. B y ł to w ted y najob szern iejszy zbiór listó w (po k sią żce A dam a K rec h o w ie c- kiego z r. 1909), dostarczający w ielu szczegółów do biografii poety; z w ie lk im w z r u ­ szen iem om aw ia B orow y n ie znane d otych czas ep izod y z jeg o życia.

R ozw ażania na tem at w yd ań u tw orów poetyck ich zaczyn ają się jak z w y k le od tęsk n oty za p ełn ą edycją N orw ida. O w ą tęsk n otę p rzeżyw ał B orow y bardzo osob i­ ście — w y m ien ia ją c k ilka w ięk szy ch u tw orów poety znanych tylk o z tytułu, p isze: „Czy będ ziem y m ogli przed śm iercią przeczytać te dzieła? P y ta n ie ta k ie m u szą sob ie sta w ia ć n ie tylko lu d zie ze »starszego pokolenia«, a le i ci, co p r zeży w a li »odkryw czy« entuzjazm n orw id ow sk i w latach m łod zień czych , ci, którzy czytali N or­ w id a jak poryw ającą sen sację pod ła w k ą szkolną, dla których p óźniej sta ł się on jed n ym z n ajn iezb ęd n iejszych pokarm ów d uchow ych, a którzy dziś, p rzek roczyw szy »połow ę życia«, w id zą już siw e w ło sy na sw oich głow ach, a n ie w id zą d alszego cią ­ gu k om p letn ej ed ycji p o ety “ (s. 87— 88).

N a w ia sem m ów iąc, ty lk o w tak d elikatnej form ie B orow y przyp om in ał M i- lia m o w i potrzebę k o n tyn u ow an ia edycji; rów n ież później, po 1930 r., n ie p op ierał szeroko prow adzonej nagonki na M iriam a, chociaż brak całego N orw id a o d czu w a ł bardzo d otk liw ie; za w sze podkreślał ogrom ną zasłu gę P rzesm yck iego i n iep rze­ m ijającą w artość dzieła, jakiego dokonał. Z żalem n ależy stw ierd zić, że B o ro w y się jed n ak pełn ej ed ycji N orw ida n ie doczekał, jak k olw iek przed Ju liu szem W iktorem G om u lick im on ch yb a najbardziej p ow ołan y był do jej sporządzenia.

R zad k ie w yd an ia n iektórych pism poety badane b yły przez B orow ego z n ie ­ zw y k łą p ieczołow itością i czujnością. T oteż n a w et w artościow a skądinąd p ozycja B i b l i o t e k i N a r o d o w e j (do dnia d zisiejszeg o jed yn a w tej serii) — W y b ó r

p o e z j i N orw id a dokonany przez S tan isław a C yw iń sk iego — poddana została bardzo

surow ej krytyce. Z dum iew ająca jest drobiazgow ość B orow ego i jego p iety zm dla te k stó w poety. U w agi dotyczą zarów no rodzajów czcionki, przyp isów , in terp u n k cji (w przypadku N orw ida jest to bardzo trudne zagad n ien ie edytorskie), jak i zasad w yboru, w stęp ó w i kom entarzy. B orow y p o sta w ił przed sobą zad an ie trzeb ien ia z n orw id ologii gołosłow ia, fanfaronady, b a łw o ch w a lstw a i n iek om p eten cji; o śm ie ­ sza i d em ask u je każdy n ieod p ow ied zialn y w yb ryk krytyka (por. np. na s. 95— 96 u w a g ę dotyczącą stosunku N orw ida do kina [!]).

N astęp n e p ięcio lecie (1925— 1929) p rzyniosło tylko, prócz k ilk u n astu drobnych in ed itó w w czasopism ach, dw a o b fite zbiory listó w N orw ida: do A u gu sta C iesz­ k ow sk ieg o i Z ygm unta K rasińskiego — oraz tych listów , które dotyczą p o w sta n ia styczn iow ego. E dycje te, zw łaszcza pierw sza, opracow ana przez Józefa U jejsk iego, dostarczyły bardzo w ie le m ateriałów u m ożliw iających p row ad zen ie d ok ład n iejszych an aliz pism poetyck ich N orw ida. W latach tych jednak znow u n ie sp ełn iła się n ad zieja B orow ego na otrzym an ie dalszych tom ów M iriam ow skich. H istoria p o­ w tarza się w latach 1930— 1935; spraw a o ty le przecież p osu n ęła s ię naprzód, że P rzesm yck i w yd ał z ręk op isów w ie le p ism N orw ida o czek iw an ych przez d łu g ie lata. I tak po w zn o w ien iu w to m ie P o ezje w y b r a n e znanych liry k ó w poety u k azała się

R e s z t a w i e r s z y o d s z u k a n y c h po dziś, a d o tą d nie d r u k o w a n y c h (W arszaw a 1933).

W iersze tam zaw arte m iały w ch od zić w skład tom u В Pism, ze b r a n y c h . Inedita w zb u d ziły n iek łam an y entu zjazm w ie lb ic ie li talen tu autora P om pei. N a reszcie d oczekano się ed ycji w szy stk ich znanych w ów czas w ierszy, ed ycji p opraw nej i su­ m ien n ej — M iriam ow skiej. Tu po raz p ierw szy op u b lik ow an e zostało V a d e - m e c u m , i to n ie w postaci rozproszonych tytu łów , a le jako w zg lęd n a całość. Z astrzeżenia

(4)

R E C E N Z J E 2 5 5

b u d ziły co n ajw yżej kom entarze, które m im o n iesły ch a n ie bogatego m ateriału i trafności in terp retacyjn ej p osiad ały liczn e usterki, utru d n iające rzeteln e w c z y ­ ty w a n ie się w N orw id a (barokow y styl i nadm iar sup erlatyw ów ). Z p odobnym en tu zjazm em p o w ita n e b yły p ierw odruki M iłości-czystej, Pie rś cie nia w i e l k i e j d a m y oraz R o z p r a w e k e pis to larnych. Przy tej okazji n ie om ieszk ał B orow y u p om n ieć się 0 w y d a n ie A k to r a , k tórego rękopis zn ajd ow ał się w rękach Przesm yckiego.

Jeśli przypom nim y jeszcze, że u kazało się w ted y w ie le drobnych pism i listó w N orw ida, to ja sn e się staje, iż praca nad p ełn ym w y d a n iem dzieł poety b y ła już d aleko zaaw an sow an a i n a leża ło oczek iw ać rych łego jej końca. W isto cie rzeczy rok 1934 przyn iósł D zie ła N orw ida, a le n ie w edycji M iriam a, lecz T adeusza P in iego. W ybuchł sk an d al, jak i n ieczę sto zdarza się w św ie c ie w y d a w n iczy m . O k azało się, że D zieła te n ie są w y n ik iem troski o popularyzację i u d ostęp n ien ie szerokiem u kręgow i czy teln ik ó w pism N orw ida, lecz po prostu intratną im prezą h an d low ą. 1 to najbardziej B orow ego zabolało. K siążka P in iego pod zieliła n o rw id o lo g ó w na d w a obozy: p rzeciw n icy ed ycji zeb rali sw o je głosy w p u b lik acji N o r w i d i dziś, op ra­ cow an ej przez S ta n isła w a P iotra K oczorow skiego. G łów n ym p roblem em sporu b y ły praw a au torsk ie M iriam a. W atm osferze sen sacji oczek iw an o w yroku w ład z sądow ych. B orow y w zasad zie n ie m ieszał się do tego — jego p reten sje d o P in ieg o d otyczyły braku u czciw ości w w yk o rzy sty w a n iu m ateriałów zebranych w w ie lo ­ letn im trudzie przez M iriam a. Z ajął stan ow isk o całk iem odrębne:

„R easum ując, n ie m ogę jed n ak p ow ied zieć, że p otępiam tę książkę. M im o w szystk o, dzięki niej w ciągu dw u la t ostatnich w ięcej czytałem N orw id a niż w ciągu dłuższego szeregu lat poprzednich. [...] U słu gi od d aw an e przez to w y d a n ie, tak p ełn e b łęd ów , d ziw a ctw i n iedbałości, m ogą być m iarą potrzeby w y d a n ia do­ brego, które by b yło ró w n ie p rzy stęp n e“ (s. 160).

1935 rok zam yka cykl N o r w id ia n ó w . D latego n ie posiadam y dokładnej an alizy w ielk iej im prezy w y d a w n iczej, jaką są W s z y s t k i e p is m a C yp ria n a N o r w i d a p o dziś

w całości lub fr a g m e n ta c h o d sz u k a n e (W arszawa 1937— 1938), p rzygotow an e przez

Przesm yckiego, ob liczon e na 9 im ponujących tom ów . N a jw ięk szą rew ela cją jest tu d w u tom ow y zbiór w szy stk ich listó w oraz bogate uzu p ełn ien ia, w porów naniu z P i­

s m a m i z e b r a n y m i, u tw orów d ram atycznych i prozaicznych. W obec faktu, że P ism a

0 sztuce i l i te r a tu r z e przed I w o jn ą n ie u jrza ły św ia tła d zien n ego, ob ecne w y d a n ie tego tom u b yło ogrom ną atrakcją. W szystk ie tom y u d ostęp n iły w ie le in ed itó w 1 o b ejm ow ały pism a rozproszone po periodykach i w yd an iach sk rom n iejszych (dotyczy to zw łaszcza listów ). N iestety , II w ojn a św ia to w a u n iem o żliw iła ukazan ie się tom u 7, za w ierającego n ajm n iej znane Pism a filo zo ficzn e, społeczne itd. (po­ ja w iły się one w L on d yn ie w 1957 r. jako przedruk z ocalałego egzem p larza ko- rek torsk iego, w op racow an iu Z b ig n iew a Z a n iew ick ieg o i K azim ierza S o w iń sk ieg o , pt. Pism a p o li ty c z n e i filozoficzne). N ie u kazały się rów n ież dw a p ierw sze tom y przeznaczone na poezję. I znow u cykl V a d e - m e c u m n ie został w yd ru k ow an y w kom plecie. C ykl ten in tereso w a ł B orow ego najbardziej ze w szy stk ich dzieł poety. Ze w zru szen iem czytam y w sp o m n ien ia uczonego, w których pow iada, że podczas przejm ow an ia arch iw u m M iriam a V a d e - m e c u m otoczone b yło szczególną p ieczo ło ­ w itością: „Z p o ja w ien iem się teg o ostatn iego [V a d e-m ecu m ] doznajem y dreszczu w zruszenia. N a p ółżartob liw y w n io sek Koczora zd ejm u jem y czap k i“ (s. 325). Za­ rów n o odczyt O auto grafie „ V a d e - m e c u m “ N o r w id a (6 m aja 1946), jak i p rzedm ow a do w y d a n ia pod ob izn y au to g ra fu teg o cyk lu d ow odzą, z jak w ie lk im p iety zm em i sum iennością n au k ow ą p rzy g o to w y w a ł się B orow y do opracow ania tego dzieła. U w a g i o m etod zie w y d a n ia V a d e - m e c u m są św ietn ą lek cją edytorską. N ie czując się jednak n a leży cie p rzygotow an ym do zaproponow ania kanonu w y d a je B orow y od b itk ę fotograficzną.

(5)

B orow y dokonuje nadto in n ego p rzed sięw zięcia edytorskiego: p u b lik u je z w ła ­ sną przedm ow ą d och ow an e egzem p larze tom u F P is m z e b r a n y c h , z bogatym i, n iestety n ie skończonym i, k om entarzam i M iriam a. P arokrotnie jeszcze daje lek cję ed ytorstw a, drukując w czasopism ach Słuchacza, W ie ś i Te k il k a r y s ó w . W celu sp op u laryzow an ia pogląd ów p oety w y d a je książeczk ę L u d z k o ś ć — O jc z y z n a —

S ztu k a . M y ś li C yp ria n a N o r w id a (W arszaw a 1947).

W iększą część N o r w i d i a n ó w B orow ego sta n o w ią recen zje ze stu d iów p ośw ięco­ n ych tw órczości autora M ilczenia. Z nam ienna jest surow ość, z jaką B orow y ocenia w sz y stk ie prace. J eśli n ie darow ał żadnej p om yłk i n a w et M iriam ow i, to przy autorach o m n iejszym obyciu z p ism am i N orw id a czujność zaostrza się w d w ó j­ nasób. U w agi jego d otyczą zarów no in terp retacji u tw orów N orw ida, jak i stylu stu d iu m , logik i jego autora, drobnych szczególik ów , tytu łu pracy, k orekty i w ogóle w szystk iego, co m oże dla dobra sp raw y m ieć choć m in im a ln e znaczenie. N ic też dziw n ego, że przed piórem jego obronili się w latach 1925—'1929 tylko T adeusz M akow iecki, Z ofia S zm yd tow a i zu p ełn ie n iesp o d ziew a n ie W iłam H orzyca, którego a rty k u ł W i e s z c z w o ln e j P olski otrzym ał n ajw yższą n otę (s. 126: ,,Z p ism N orw id ow i p o św ięco n y ch w okresie, o którym m ow a, to jest najbardziej w ażk ie. Jest ono dziś m niej w ięcej tym , czym w sw o im czasie była książka C ezarego J e lle n ty “). Fakt ten m ożna n azw ać n iespodzianką, gdyż pisarstw o typu H orzycy p o w in n o najm niej o d p ow iad ać gustom B orow ego: n iep recyzyjn ość sform u łow ań , m łodopolska napuszo- n ość sty lu , brak m a teria łu d ow od ow ego — a w ię c te cech y, k tó ry ch k ry ty k n a w et M iriam ow i n ie w a h a ł się w ytknąć. P ozostałe studia: Jana P iechockiego, Zygm unta F alk ow sk iego, W ład ysław a D obrow olskiego, K arola K lein a i in n ych zostały n ie­ om al zd yskredytow ane, i to w stylu oscylu jącym m ięd zy eseisty k ą a felietonem . P o drobiazgow ej a n a lizie padają często sform u łow an ia d oprow adzające dow ody k r y ty k ó w do absurdu. R ecen zje B orow ego p isan e są jed n a k zaw sze z um iarem ; ty lk o raz, d y sk u tu ją c z rep lik ą F a lk o w sk ieg o , pozw ala sobie w p olem iczn ym fe r ­ w orze na ob raźliw e sform ułow ania.

L ata 1930— 1935, b ogate w ed ycje pism N orw ida, prezen tu ją się także o b ficie stu d iam i, m onografiam i i przyczynkam i dotyczącym i tych pism . P rzynoszą 4 m ono­ g ra fie pisarza: Z ygm unta F alk ow sk iego, Z ygm unta W asilew sk iego, W ładysław a A rcim ow icza i M ariana P iech ala (książka P iech ala u kazała s ię w p ra w d zie w r. 1937, a le w w ym ien io n y m ok resie w yd ru k ow ał on w ie le jej rozdziałów ). Za w yjątk iem F alk ow sk iego, k tórego praca, popularyzatorska w ięcej niż naukow a, znalazła tym razem u zn an ie B orow ego, pozostali uczeni n ie sprostali, jego zdaniem , celow i, jaki sob ie w yzn aczyli. P isząc o P iech alu k rytyk stw ierdza:

„N ie p ierw szy to fa łszy w y N orw id w naszej galerii. F orm aliści w yobrażają sobie, że w szy stk o w y ja śn ią stylem , m etryką i kom pozycją; operują w praw dzie czynnikam i, które w tw órczości poetyckiej są im m an en tn e, część jednak biorą za całość. P. A rcim ow icz sprow adza, co m oże, do m istyk i, o której nic nam nie w iadom o. P. W a silew sk i szuka pom ocy w czynniku rasy i dziedziczności, z których p ie r w sz y je s t n ie u c h w y tn y , a drugi n ie tłu m a czy różn icy p om ięd zy poetą a szara­ dzistą. »Socjologia« p. P iech a la je s t jeszcze jed n y m ta k im sy ste m e m in terp retacji, k tó ry tra k tu je p o ezję w k a teg o ria ch czegoś, co jest od niej o d m ien n e“ (s. 218— 219).

W asilew sk iem u i A rcim o w iczo w i p ośw ięca poza N o r w i d i a n a m i jeszcze osobne recen zje w P r z e g l ą d z i e W s p ó ł c z e s n y m . W ym agała tego sytuacja, sprzy­ jająca popularyzacji „ fa łszy w y ch “ portretów , szczególn ie w w ypadku W asilew ­ sk iego — laureata nagrody za najlep szą m onografię (!), ufu n d ow an ej przez w y­ d a w n ictw o „R ój“. N orw id u W asilew sk iego poddany został sm utnej procedurze w y w lek a n ia w ą tp liw ej w artości in terpretacyjnej drobiazgów biograficznych, m niej lub w ięcej p raw d ziw ych , które p otraktow ane zostały jak o p od staw ow y m ateriał

(6)

R E C E N Z J E 2 5 7

do p sy ch o a n a lity czn y ch dociekań na tem at obciążeń d ziedzicznych i k o m p lek só w poety, przy czym n iep ośled n ią rolę odegrały tu różne dom ysły na tem a t jego in ty m ­ nych dośw iad czeń . B ezow ocn ość penetracji w szaradow ych za m iło w a n ia ch ojca i sp ecy fice m en taln ości N orm anów , jak i całej m etody badaw czej m on ografisty w y k a zu je B orow y w każdym zdaniu sw ojej obszernej, z niezrów n an ą sw a d ą p olem iczn ą napisanej recen zji. B olał go szczególn ie „z góry przybrany ton w y ższo ści i ła sk a w o śc i“ (s. 252) oraz fakt, że „autor n ie zaszczyciłb y tem atu sw o ją fatygą, gdyby n ie zn alazł w n im okazji do rozw in ięcia w łasn ej p o m y sło w o ści“ (s. 262).

Casus W a silew sk i n ie b ył zresztą czym ś w yjątk ow ym : podobne tra k to w a n ie tw ó r­

czości poety zn ajd u jem y w artyk u le T adeusza Sinki M u s s e to w s k a k o m e d i a N o r w i d a i — po la ta c h (1938) — w k sią żce C zesław a L ata w ca C y p r ia n K a m i l N o r w i d i je g o

czasy, gd zie N orw id został — ni m n iej, ni w ięcej — klasyczn ym przyk ład em p sy ch o ­

paty (praca ta zresztą n ie doczekała się ocen y B orow ego).

W tej atm o sferze pracą n a jw y b itn iejszą ostatn ich la t b ył skrom ny w roz­ m iarach i założeniach artykuł Stefan a K ołaczk ow sk iego Ironia N o r w id a . N ik t z takim p ow od zen iem jak K ołaczk ow sk i n ie p otrafił w n ik n ąć w istotę tej poezji i w y k a za ć jej tr w a ły c h oraz zasad n iczych w artości.

L ata 1930— 1935 b yły w ażn ym okresem w rozw oju n orw id ologii: lic z n e ed ycje, p ięćd ziesią ta rocznica śm ierci poety, uczczona im ponującym num erem D r o g i (1933, nr 11) i w ielo m a k olu m n am i R u c h u L i t e r a c k i e g o , w reszcie k ilk a p rzed sięw zięć zryw ających z niedobrą tradycją „tłu m aczen ia“ i „o b ja w n ia n ia “ N orw ida, cech u jących się skrom nością w w yb orze tem atu, su m ien n ością i r z eteln o ­ ścią opracow ania, op an ow an iem p ra w d ziw ie n aukow ego aparatu badaw czego. K ołaczk ow sk i charakteryzuje zja w isk a zn am ien n e dla poezji N orw ida, S zm y d to w a p row adzi z pow od zen iem , choć n ie bez potknięć, badania nad tradycjam i filo z o fic z ­ nym i i literack im i poety oraz nad genezą i strukturą „m isteriów “, K rzyżan ow sk i — nad m o ty w a m i lu d ow ym i, Ju liu sz F eldhorn — nad p roblem em żydow skim ; J u liu sz W iktor G om ulicki dorzuca n o w e m ateriały do trudnego zagad n ien ia m istycyzm u N orw ida, Sinko p oszukuje pow iązań jego tw órczości z kulturą antyczn ą i fra n ­ cuską. P och w alając, n ie po raz p ierw szy zresztą, prace p isan e „bez fan far, bez w ierzg a n ia i bez pozy k o lu m b o w ej“ (s. 237), d y sk w a lifik u je B orow y na ich tle d ziesią tk i n iew yd arzon ych a rty k u łó w różnych badaczy przygodnych i n iew y sta rcza ­ jąco su m ien n ych , pisząc o n ich w u lu b ion ym sw o im iron iczn ym stylu.

Ze stu d ió w p ow ojen n ych na szczególn e w y ró żn ien ie zasłu żyła książka K a zim ie­ rza W yki C y p ria n N o r w id , p o e ta i s z t u k m i s t r z — jedyna rzecz, której B o ro w y p o św ięcił w ostatn ich latach recenzję.

N o r w id ia n a obejm ują p iętn a ście la t historii badań nad tw órczością autora Z w o lo n a , h istorii bardzo ciek aw ej i pouczającej. Z nam ienne, że n iem al w sz y stk ie

p ozycje znajdujące u zn an ie w oczach B orow ego sta n o w ią do dziś p o d sta w o w y m ateriał dla p oczątkujących n orw id ologów . R ecenzje jego są m ądrym p rzew o d n i­ k iem po gąszczu stu d iów liczących ju ż ponad 1000 pozycji; n ied ośw iad czon y badacz m oże w p ełn i zaufać w sk azów k om w ie lk ie g o poprzednika. D la teg o sądzę, ż e p o­ m in ię c ie „ze zrozum iałych w z g lę d ó w “ (s. 371), jak piszą w yd aw cy, B ib lio g ra fii

N o r w i d a n ie jest p osu n ięciem n ajszczęśliw szym . Po pierw sze, ogrom na ilo ść recen ­

zow an ych prac w ym aga jak iegoś przejrzystego spisu, w raz z podaniem dokładnej m etryk i b ib liograficzn ej, spisu, ja k im jest w ła śn ie Bibliografia. Po drugie, u m iesz­ czen ie jej w k siążce pom ogłoby zorientow ać się, które p ozycje zostały przez u czo­ nego p o m in ięte i k tóre — z la t w cześn iejszy ch i późn iejszych — w arto w yk orzystać, p osłu gu jąc się k ryteriam i B orow ego (w ażny tu jest p ew ien szczegół: pod w ielo m a pozycjam i u m ieszcza autor sw o je uw agi, bardzo w p raw d zie krótkie, a le dla oczy ta ­ n eg o w N o r w id ia n a c h na p ew n o w y sta rcza ją ce); recen zje jako p rzew o d n ik po

(7)

B ib lio g ra fii tracą bez niej w p o ło w ie na praktycznej przydatności. W reszcie — B ibliografia ta w yd ru k ow an a była bardzo już d aw n o i w n ied ostęp n ej dziś p ra w ie

książce P am ięci C yp ria n a N o r w id a (W arszaw a 1946), a potrzeba jej u p ow szech n ien ia jest chyba „ze zrozum iałych w zg lęd ó w “ oczyw ista.

P o w o jn ie p isze B orow y d w ie rozpraw y sy n tetyczn e, p o św ięco n e poezji N o r­ w ida: N o r w i d p oeta i G łó w n e m o t y w y p o e z j i N o rw id a . R ealizu ją on e p o d sta w o w e zasad y m etod ologiczne uczonego: szkicują isto tn e rysy in d yw id u aln ości p oety, poszukują „głów nych m o ty w ó w “ jego tw órczości, a w ięc dom in an t w yk azu jących isto tę tej in d yw id u aln ości, w reszcie w yd ob yw ają — na p raw ach podziału: arcy- d zieło-n iearcyd zieło — trw a łe w artości dorobku a rtystyczn ego i id eow ego poety. W szystk ie jego rozw ażania m ają od p ow ied zieć na p ytan ie: „K im b ył [N orw id] w literatu rze p o lsk iej“ (s. 7) i w literaturze św ia to w ej? W tych dw óch n ieob szer- nych artykułach p u n k tu je (dosłow nie) w szy stk ie w a żn iejsze zagadnienia, ja k ie w y su w a lektura całej spuścizny poety oraz dociekania artyk u łów i studiów . P rzy ­ znać trzeba, że tak am b itn em u zadaniu podołać m oże tylk o zżyty z N orw id em od czterd ziestu la t u czony, i ty lk o ta k i uczony m oże w y jść z teg o obronną ręką. R ozpraw y B orow ego p isan e są bardzo ascetyczn ie, p recy zy jn ie i przy tym w szy stk im bardzo „artystyczn ie“. Lektura ró w n ie pouczająca, co pasjonująca. P rzygodny czyteln ik jest zdum iony i zaniepokojony — zd um iony w ielo ścią p ro­ b lem ó w , zaniepokojny sposobem ich podania: w ięk szość tez B orow ego trzeba p rzy j­ m ow ać „na w ia r ę “, gdyż uczony n ie obudow uje ich m a teria łem d ow odow ym . S ta le w ystęp u ją cy tu schem at: teza + przykłady (najczęściej cytaty) — n ie zad ow ala n ieu fn eg o czytelnika. A le starczy chociaż p ob ieżn ie poznać św ia t n orw id ow sk i, starczy choć przez parę la t w czy ty w a ć się w d zieła poety i rozw ażania jeg o k om en tatorów , by przekonać się, ile spotykam y tu sform u łow ań trafnych i od ­ k ryw czych . Oto k ilka przykładów :

„N orw id stał się — z całą chyba pew n ością — najczęściej cytow an ym poetą p o lsk im “ (s. 9). „ P ew n e jego w yrażen ia [...] w eszły p ra w ie m ięd zy zw roty m o w y p o to czn ej“ (s. 9). „U N orw ida n ie m a tak p ospolitego u rom an tyk ów p r z eciw sta w ie­ nia rozum u i serca“ (s. 14). „O pisy N orw ida, zaw sze su gestion u jące, nigdy n ie są d rob iazgow e. [...] A jeśli się zdarzy op is dłuższy, to zw y k le jest on czym ś zn aczn ie w ięcej niż op isem “ (s. 20). „ N aw et w p rzed staw ien iu m iło ści człow iek g óru je u N orw id a nad k och an k iem “ (s. 51).

O czyw iście stw ierd zen ia te i im podobne n ie są całk ow itą n ow ością w n orw id o- logii: k oło ich treści krążono w ielok rotn ie, a le dopiero B orow y nazw ał je po im ien iu .

P raca N o r w i d p o e ta zajm u je się k ilk om a k lu czow ym i problem am i. P rzed e w szy stk im chodzi o ok reślen ie fenom enu, jakim jest p oezja N orw ida. Jej zaw artość id eo w ą i filozoficzn ą u jm u je B orow y w jed n ym słow ie: praw da. Tak zresztą n a zy w a to sam N orw id . B orow y n ie w d a je się tu w roztrząsan ie treści tej p raw d y — jest zb yt rozległa i w ych od zi poza założenie rozpraw y — zajm u je się tym w G ł ó w ­

n y c h m o t y w a c h . Tu określa jej strukturę: praw da jest złożona, n ie dająca się ca ł­

k o w ic ie w yrazić słow am i, rodzi się w ciem n ości i tą ciem n ością je s t napiętn ow an a. B y ją w y ra zić, rezy g n u je N orw id z p oezji— „cacek“, z g a w ęd szla ch eck ich , ze zd ob n ictw a, staw ia n atom iast na u m iejętn ość rozu m ien ia tek stu przez czyteln ik a, na jego intuicję. C elow o w prow adza b analne „liry“ i „h arfy“, by na p raw ach paradoksu w yk azać „kłam stw o sztu k i“. D alej: elim in u je w yob raźn ię „artystyczn ą“, sta w ia ją c na jej m iejsce w yob raźn ię „su m ien ia“, zdolność o d n a lezien ia sen su , id ei i w ła ś n ie praw dy. N astęp u ją d alsze paradoksy; ok reślon e przez B orow ego ja k o a n tyn om ie: b ezczynność jest ró w n ie w artościow a jak czyn, śm ierć — jak życie, p esym izm — jak optym izm etc. W ynika to z faktu złożoności p raw d y o św ie c ie .

(8)

R E C E N Z J E 2 5 9

K on sek w en cją form aln ą jest tu n ad an ie prostym w yrazom ich znaczenia w tórn ego, czasem „ etym ologiczn ego“, i — słyn n a ciem ność języka N orw ida. O czyw iście u w agi te n ie w yczerp u ją p rob lem ów rozpraw y B orow ego, w yk azu ją jed yn ie, w jak i sposób badacz op racow u je zagad n ien ie in d yw id u aln ości N orw id a-p oety i jego m iejsca w litera tu rze polskiej.

R ozpraw a G ł ó w n e m o t y w y p o e z j i N o r w id a daje nam zn aczn ie w ięcej, niżby się tego, sądząc z tytułu, m ożna sp od ziew ać. M am y tu n ie ty le w y lic z e n ie w a ż­ n iejszych m otyw ów , ile ich system atyk ę. G rupę p ierw szą stan ow ią m o ty w y z w ią ­ zan e z historią. C elność oceny B orow ego tk w i już w sam ej gradacji m o ty w ó w : „M ożna b y p ow ied zieć, że w całej poezji N orw ida czu je się jak iś w ich er historii. S am e w yrazy »historia«, »dzieje« i ich pochodne n ależą — obok w yrazu »prawda« — do najczęściej u n ieg o p ow racających [...]“ (s. 25). S fo rm u ło w a n ie to zn ajd u je roz­ w in ię c ie na n a stęp n ych stronicach. Są tu utw ory p o św ięco n e „w ielk im w sp ó ł­ czesn y m “ i „ w ielk im p ostaciom p rzeszło ści“, obecność historii w e w szy stk ich pro­ b lem ach, „zm ysł h isto ry czn y “, „m ęka oczek iw an ia h istoryczn ego“ (ta osta tn ia teza posiada bardzo efek to w n e i tra fn e sform u łow an ie: „dram atyzm h istoryczn ego cze­ k an ia to jeden z najbardziej w ła sn y ch m otyw ów poetyck ich N orw id a“, s. 34). In ter­ pretacja B orow ego w zbudza jed n ak p ew n e zastrzeżenia: problem historii n ie został przez n iego p otrak tow an y historyczn ie. N ie u w ierzył on w m ożliw ość w p ły w ó w filo zo fii H egla na p oglądy N orw id a (co podkreśla przy innej okazji); a n a lizy e ste ­ tycznej, jaką tu się p osługuje, n ie zaopatrzył w nad b u d ow ę id eologiczną, stąd N orw id ow sk a historia jest u n ieg o pojęciem p raw ie abstrak cyjn ym (n a w et n ie jesteśm y p ew n i, czy łączy je B orow y z pojęciem praw dy). P o ezje od erw a n e zostały od p ism teoretyczn ych N orw ida, d latego n ie w zią ł badacz na serio tezy poety o epokach „ n ieh istoryczn ych “ i „n ieh istoryczn ości“ w ogóle, tezy tak zasadniczej w poglądach h istoriozoficzn ych poety. D latego zaw iod ła interp retacja fragm en tu

P r o m e t h i d i o n a (s. 36— 37); zak oń czon a zu p ełn ie b łęd n y m stw ierd zen iem : „To w ięc,

co w y d a je się brakiem historii, je s t ty lk o p ew n ą jej od m ian ą“ (s. 37). P o d o b n ie o p racow an e zostały n astęp n e kom p lek sy m otyw ów : „atom “ i „czło w ie czeń stw o “. N a zak oń czen ie rozw ażań nad „ w ielk o ścią poezji N orw id a“ (s. 57) — bo ta k ie b yło za ło żen ie pracy — pod aje B orow y za w sze ak tu aln e i celn e stw ierd zen ie M iriam a o „jed n olitości d u ch o w ej“ d zieła N orw ida.

U zu p ełn ien iem o m aw ian ych dw u rozpraw są n otatki z 1941 r. O „P ie rście niu

w i e l k i e j d a m y “ N o r w i d a i O „ P r o m e t h id i o n ie “, d rukow ane tu po raz p ierw szy.

U w a g i B orow ego sk u p iają się ty lk o na n iektórych problem ach, tezy n ie są roz­ w ija n e szerzej, podane zostały w fo rm ie roboczej, skrótow ej. S zczególn ie c ie k a w e je s t w y lic z e n ie „p lu sów “ (8) i „ m in u só w “ (6!) estety k i w yłożon ej w P r o m e th id io n ie . S zk ice te na p ew n o będą u w z g lę d n ia n e przez badaczy P ie rś c ie n ia i P r o m e t h id i o n a .

T a d e u s z Z a b s k i

Z y g m u n t F a l k o w s k i , PRZEDE W SZYSTKIM SIENKIEW ICZ. (W arszaw a 1959). In sty tu t W yd aw n iczy P ax, s. 504.

W k łop otliw ej sy tu a cji zn ajd u je się recenzent, którem u przypadł o b o w ią zek o m ó w ien ia książki F alk ow sk iego, odznaczającej się w ie lu zaletam i i ty lu ż n ie­ dociągn ięciam i. Z aletą tego zbioru je s t ek sp on ow an ie obszernego m ateriału, co d a je św ia d ectw o szerokości k u ltu ry literack iej autora i d łuższego ob cow an ia z n o w szą literaturą krytyczną. P od n a g łó w k iem P r z e d e w s z y s t k i m S i e n k i e w i c z zn a la zły się studia o autorze T r y lo g i i ob ejm u jące zn aczn ie w ięcej n iż p o ło w ę

Cytaty

Powiązane dokumenty

Jest to jedyne tego rodzaju wydaw­ nictwo prawnicze w Polsce, niezbędne dla znajdujących się w obcych krajach licznych instytutów i placówek nauko­ wych,

Nie podejmując tu zatem tego zadania, przypomnijmy jednak szereg nazwisk adwo­ kackich z Kalisza, którymi dzisiejsze pokolenie adwokackie tego miasta słusznie

3, a więc gdy dziecko posiadające obywatelstwo jednego pań­ stwa zamieszkuje na terytorium drugiego państwa, na którym nie zamieszkuje wspólnie z rodzicami,

Z powyższych określeń zdaje się wynikać, że cechy charakterystyczne plagiatu i jego rozmiary mogą być różne, poczynając od przejęcia całego utworu lub

Zaliczenie prawa z rachunku przedpłat na nabycie samochodu do majątku wspólnego małżonków powoduje, że bank obowiązany jest przepisać rachunek przed­ płaty na

• W ostatnim numerze włoskiego czasopisma naukowego poświęconego badaniom literatury francuskiej — „Studi francesi" (Torino — Turyn, No 97, I—IV/1989)

Pomijam już całkowicie kwestię wylewności życzeń skierowanych do premiera (którego nota bene ogromnie szanuję i cenię) i pozostałych osób, w zestawieniu z

ponownie, że istnieje ogólnoś­ wiatowy kod prawniczy, wyrosły na tradycji pra­ wa rzymskiego, a zatem, że polska myśl prawnicza ma wiele wspólnego z amerykańską; dalej