• Nie Znaleziono Wyników

Mikołaj Sęp Szarzyński : żywot i dzieła

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Mikołaj Sęp Szarzyński : żywot i dzieła"

Copied!
32
0
0

Pełen tekst

(1)

Władysław Ćwik

Mikołaj Sęp Szarzyński : żywot i

dzieła

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 6/1/4, 279-309

(2)

MIKOŁAJ SĘP SZARZYŃSKL

Ż Y W O T I D Z I E Ł A .

Mikołaj Sęp Szarzyński był przez długie lata jednym z naj­ mniej znanych poetów polskich, gdyż spółcześni pozostawili o nim tylko kilka ogólnikowych, jakkolwiek pochlebnych, wzm ianek1); ż a ­ dnego zaś zbioru jego pism nie można było odszukać2). Dopiero na początku wieku XIX. znaleziono w bibliotece kórnickiej jedyny egzemplarz jego dzieł drukowanych (z 1601 r.) 3) , który rozjaśnił nieco postać poety. Wizerunek jednak Sępa, jaki dał się odtworzyć na podstawie tego zbiorku, nie był dokładny, a nawet w części nie­ prawdziwy. Okazało się to w końcu wieku X IX ., kiedy odszukano w bibliotece Ossolińskich stosunkowo znaczną ilość jego wierszy rę ­ kopiśm iennych, rzucających nowe na niego światło 4). Ponieważ wtedy też wydano a k t a , tyczące się albo jego samego , albo osób mu blizkich, postać tego do dziś zagadkowego nieco poety odsłoniła się jeszcze bardziej 5). Mamy obecnie stosunkowo dość wiadomości

1) Paprocki w „Herbach rycerstw a p olskiego“ pod herbem J u ­ noszą i Marcin B ielsk i w „Kronice p olsk iej“ pod r. 1581. Starowol- sk i w „H ecaton tas“ zupełnie o nim n ie wspom ina.

2) Znano tylko 3 jego w iersze: jeden w ydrukow any w dziełku Marka P iotrk ow ity z 1579 г. р. n .: „Przeciw ko morowemu powie­ trzu p rzestroga“ , d rugi w herbarzu Paprockiego na śmierć Strusa, trzeci w d ziełku W argockiego z 1610 r, p. n. : „O R zym ie pogań­ skim i ch rześcijańskim “ (str, 57).

3) W yd ał je M uczkowski p. n. „R ytm y Mikołaja S ęp a“ w Po­ znaniu r. 1827.

4) Odszukał je i w yd ał prof. Brückner (Bibl. w arsz. 1891. III). 5) N ajw ażniejsze akta w ydał prof. Pinkel w „Przewodniku nauk.

i lite r .“ Lw ów 1880.

(3)

o jego ro d z in ie , o nim samym i otoczeniu , w którem przebywał. Wyczerpującej rozpraw y poeta ten dotąd nie posiada ; wszystkie bo­ wiem dłuższe prace , poświęcone jem u , są dziś w znacznej części przestarzałe, choćby dlatego, że wyszły przed wydaniem wierszy rę­ kopiśmiennych *). Zapełnienie tej luki w dziejach literatury polskiej jest celem niniejszej monografii.

* *

*

Sęp Szarzyński pochodził ze średniozamożnej rodziny szla­ checkiej. Zaznaczyć należy, że właściwem tej rodziny nazwiskiem jest „Sęp“, „Szarzyński“ zaś to rodzaj przydomka. W aktach bowiem, odnoszących się do niej, czytamy często samo tylko nazwisko »Sęp“ (pisane zazwyczaj z łacińska „Sem p“) bez dodatku „Szarzyński“ 2), rzadziej natom iast można w nich spotkać nazwisko pełne „Sęp Sza­ rzyński“ 3). W jednym naw et akcie, odnoszącym się do dziada p o ­ ety, czytamy „Semp dictus Szarzyński“ 4), w drugim, odnoszącym

się do jego ojca „Semp alias Szarzyński“ 5). Ponieważ n a d to u s p ó ł- czesnych nigdy nie pojawia się samo nazwisko „Szarzyński“, widać stąd, że „S ęp“ jest właściwem nazwiskiem poety. „Wogóle nazw iska n a -ski oznaczają jeszcze w XVI. wieku prawie wyłącznie pocho­ dzenie z jakiejś miejscowości. I podobnie jak ci Sępowie, zwani Sza- rzyńscy, mogli pochodzić ze wsi lub części wioski, zwanej Szarzy- nem, tak spotykamy się w aktach halickich ze Sępem Olborskim, zapewne z Olborza“ 6).

*) O bszerniejsze rozpraw y o Sępie p isali : K raszew ski (Nowe stu d ya literack ie, 1843), S ien k iew icz (w „T ygod n ik u illu s tr .“ z 1869) i F aleń sk i (Ateneum , 1 8 8 1 . III).

2) Tak czytam y w aktach sąd ow ych lw ow sk ich z la t 1569 do 1581 (A k ta ziem skie i grodzkie, tom X . str. 97, 102, 141 — P in ­ k el „Mikołaj Sęp S za rz y ń sk i“ w Przew odniku nauk. i liter. Lw ów 1 8 8 0 str. 869 i 370), w m atrykułach u n iw ersytetu lip sk ieg o (Tomko- w icz „M etrica пес non lib er n ation is Polonicae ab anno 1 4 0 9 — 1 6 0 0 “ w A rchiw um do dziejów liter, i o św ia ty w P o lsc e , K raków 18 8 2 , tom II. str. 4 8 3 ), u Paprockiego (o. c. 686), u B ielsk ie g o (K ronika polska z 1597 str. 787).

3) Tak w n iek tórych aktach sadow ych (P in k el o. c. 3 7 0 — 372 — B ostel „K ilk a sz czeg ó łó w z ży c ia M ikołaja Sępa S za rzy ń sk ieg o “ w Pam iętniku liter. L w ów 19 0 2 zesz. 1 str. 8 1 — 8 3 ) , we w ydaniu pism poety (1 6 0 1 ), u W argockiego („O R zym ie pogańskim i ch rze­ ścijań sk im “, K raków 1 6 1 0 str. 5 7 ).

4) P in k el o. c. 36 5 . 5) B o stel o. c. 80 .

6) P in k el o. c. 3 6 5 . Dodać należy, że d zisiejsi potom kowie S ę­ pów S zarzyń sk ich zw ą się S zarzyń scy, a nie Sępowie (Złota k sięg a sz la ch ty polskiej Ź y ch liń sk ieg o , Poznań, rocznik I. str. 2 8 8 i 290).

(4)

O rodzinie Sępów Szarzyńskich pierwszą wiadomość podaje spółczesny poecie Paprocki, który pisze, że należą do herbu Juno­ sza i pochodzą z płockiego1). Istotnie też źródła urzędowe stw ier­ dzają, źe w powiecie płockim istniała niegdyś wieś Szarzyno, która należała zapewne do przodków Mikołaja i nadała im przydomek „Szarzyńskich“ 2). Donosi dalej Paprocki, że jeden z nich przeniósł się do wsi Zimnejwody pod Lwowem, gdzie otrzym ał znaczną m a­ jętność za żoną z domu Zimnowodzką. Rodzina Sępów w Zimnej- wodzie szybko się rozrastała i w połowie XVI. wieku już ich tam wiele znajdujem y3).

Jeżeli przyjrzymy się dziejom rodziny Sępów, obaczymy w niej wogóle chęć zysku, skłonność do zatargów i procesów, od których roi się w aktach. Był to ród drapieżny, całkowicie nazwy swojej godny. Dość wspomnieć, źe kiedy w r. 1531 u m arł dziad poety Mi­ kołaj, to Bartłomiej młynarz ze Zimnejwody zapisuje trzem jego synom Joachimowi, Bronisławowi i Krzysztofowi pewną sumę „dla świętego spokoju“ (ob spem concordiae), bo już często od S ę ­ pów doznawał napadów 4). W myśl tradycyi rodzinnej postę­ puje też ojciec poety Joachim. Urodził się on najpóźniej 1500 r., gdyż już około 1520. staje przed sądem 5) ; żyje zaś lat osiemdziesiąt kilka, gdyż jeszcze w 1585. akta wspominają o nim jako o żyjącym6). Posiadał pode Lwowem majętność, a mianowi­ cie wieś Rudno czyli Rusny kąt, położoną na zachód od niego w odległości 11 k m 7), i część wsi Zimnejwody, położonej na po­ łudnie od Rudna, a na południowy zachód od Lwowa w odległości 9 k m 8) — i podpisywał się stale: „haeres sortis suae in villa Zi- m naw oda“ albo „in villa Zimnawoda et Rudno vel Rusny kąt ha­ e re s“ 9). Przez posiadłości jego płynął potok, tworzący dwa stawy Zimnowodzki i Rudny, które wydzierżawiał mieszczanom lwowskim, słynącym z przyprawy „szczuk lwowskich“. W posiadłości swojej m iał też dwór, młyn i karczm ę10).

1) o. c. 32 3 .

2) W ie ś ta nazywa się dziś Sarzyn (Słow nik geograf, tom X , str. 329 i X I. str. 805).

3) N ie cała w szakże Zimnawoda należała do Sępów. W X V w. w łaścicielem jej je s t Jan Gołąbek , sędzia ziem i lw ow skiej, w X V I. obok Sępów zam ieszkują ją też pomniejsi w łaściciele , n ależący do szla ch ty lub m ajętnych m ieszczan lw ow skich (Słow nik g eogr. X V I 6 1 5 — P in k el o. c. 365 i 366).

4) P in k el o. c. 366 i 367. 5) tam że 367.

6) B o ste l o. c. 83.

7) Słow nik geogr. IX . 941. 8) Tamże X IV . 615. 9) B ostel o. c. 80. 1 °) Tamże.

(5)

Cały długi żywot ojca poety, najpierw kom ornika ziemskiego, a później gdzieś od r. 1570 podstolego lwowskiego1), zapełniony jest p ro c esam i, które toczył z m agistratem lwowskim , z mieszcza­ nami lwowskimi, z zakonem Dominikanów, z krewnymi i współ­ właścicielami Zimnejwody. „Nie obywało się też bez wymierzania na w łasną rękę sprawiedliwości, bez zajazdów, gwałtów i t. p. W roku np. 1535. napadł na dom Andrzeja Otolskiego męża macochy swo­ jej pod pozorem, jakoby tenże ją katow ał i zab rał mu przem ocą żonę w raz z rzeczami jej, pomimo iż już w 1533 r. starosta lwow­ ski nałożył nań wadyum z powodu obawy Katarzyny, wówczas jeszcze wdowy po Mikołaju, o życie i bezpieczeństwo“ 2). Szczególnie zacięte spory wiódł z m agistratem lwowskim o granice Zimnejwody od terytoryum miejskiego. Miasto wkońcu przyjmuje 1554 r. na prokuratora swoich spraw niejakiego B arnabasza Niezgodę, wyzna­ czając mu rocznie jurgieltu 40 złotych, i przyrzeka mu nadto 100 złotych, jeśli ukończy ów spór graniczny ze Sępem 3). Spraw a ta jeszcze w 1570 r. plącze się po ak tach 4).

Dowrodem żyłki pieniackiej u ojca poety i jego skłonności do aw antur jest zdarzenie z r. 1565. W tedy bowiem bierze czynny udział w olbrzymim najeździć na dobra arcybiskupie, który u rz ą­ dził chorąży lwowski Jan Tarło po śmierci brata swego Pawła, arcy­ biskupa lwowskiego 5) , dla poparcia jakichś pretensyj. Stary Sęp stanął w dwanaście koni i najechał z towarzyszami i sługami włość Obroszyn, należącą do arcybiskupstw a6), a położoną na zachód od Zim nejwody7). W szakże może w najgorszem świetle ujaw ia się cha­ rakter jego w sprawie z Worytkami, którą znamy z dwóch docho­ wanych aktów sądowych z 1572 r. i 15738). Rzecz m iała się tak: Joachim Sęp zastaw ił dobra swoje Zimnąwodę i Rudno za sumę 1000 złp. mieszczaninowi Andrzejowi Worytce. Nie m ając pieniędzy, czy też umyślnie nie chcąc ich W orytce zwrócić, postanowił mi- moto odzyskać utracone dobra podstępem. Każe tedy z początkiem 1572 r. poecie, zdolnemu już do zaw ierania aktów prawnych, wziąć zastawione dobra w dzierżawę roczną (widocznie sam nie budził zaufania), wt rzeczywistości zaś postanowił je zatrzym ać dla siebie. Po upływie bowiem roku spadkobiercy W orytki (stary W orytko tym­ czasem um arł) nie otrzym ują dóbr od poety, gdyż na jego miejscu rozsiadł się w nich stary Sęp, nie myślący o zwrocie dzierżawy.

4) Tam że.

2) P in k el o. c. 366.

3) Zubrzycki „K ronika m iasta L w o w a “, L w ów 1 8 4 4 str. 1 7 5 . 4) A k ta ziem skie i grodzkie, tom X . str. 102.

5) TJmarł 21 sty cz n ia 1665 (N iesieck i „H erbarz p o lsk i“, w yd. Bobrowicza, L ip sk 183У — 1846, tom I. str. 30).

6) B o ste l o. c. 8 0 i 81. 7) S łow n ik geogr. X IV . 615. 8) P in kel o. c. 3 6 9 i 370.

(6)

Kiedy w cztery tygodnie po term inie zwrotu (t. j. po 6. stycznia 1573) chcą na powrót objąć wydzierżawione dobra w posiadanie, on ich przemocą wypędza. Jaki był dalszy przebieg sprawy, nie w iadom o1).

Synem tego Joachim a był poeta Mikołaj. Chcąc choć w przy* bliżeniu określić czas jego urodzin, trzeba się oprzeć na dwóch pe­ wnych wiadomościach. Wiemy mianowicie z Paprockiego i aktów sądowych, źe poeta um iera w pierwszej połowie roku 15812) i źe um iera młodo. Paprocki bowiem nazywa go (w trzy lata po jego śmierci) „młodzieńcem uczonym“ 3). Podobnie pisze Joachim Bielski w „Kronice polskiej“, wydanej 1597 r . : „Sęp, by był doszedł lat swoich, byłby był z niego poeta znamienity polski“ 4). Do określenia daty jego urodzin służą też akta spółczesne, które powiązane z p o wyższemi wskazówkami, dozwalają nieco dokładniej ją oznaczyć. Zwrócić należy uwagę głównie na dwa akta, jeden z końca 1565 r., drugi z początku 1572. Jesienią mianowicie 1565 r. zostaje poeta zwyczajnym słuchaczem uniwersytetu lipskiego, a jako taki musi mieć wtedy skończonych lat 125). Aby mieć w 1565 r. trzynasty rok życia, Sęp musiał się urodzić w r. 1552, a już najpóźniej z po­ czątkiem 1553. Jednakże należy przyjąć datę jeszcze nieco wcze­ śniejszą, gdyż wymaga tego akt z 1572, wyżej przytoczony, na mocy którego Sęp bierze dzierżawę od Worytki. Jest juź wtedy zdolnym do zawierania aktów prawnych czyli liczy lat 20 skończonych. Akta tedy współczesne wskazują, że poeta urodził się nie później jak z końcem 1551 r., a co najwyżej w samym początku 1552 (przed 6 stycznia). Ponieważ zaś um arł w młodym wieku, przeto w chwili śmierci m iał zapewne najwyżej lat trzydzieści. Innemi słowy wszystko nas składania do tego, aby jako prawdopodobną datę jego urodzin przyjąć rok mniej więcej 1550. Umierając tedy w pierwszej połowie 1581 r. liczył poeta lat około trzydzieści6). Miejscem urodzenia były zapewne dobra ojcowskie7)

1-) Por. Finkel o. c. 36 7 i 87 8 i F aleński „M ikołaj Sęp Sza r z y ń s k i“ w Ateneum 1881. Tom III. str. 203.

2) Paprocki o. c. 323. F inkel o. c. 372. 3) o. c. 686.

4) str. 787.

5) Tom kowicz o. c. 4 3 3 .

6) C zytam y wpraw dzie w „Złotej księd ze szla ch ty p olsk iej“ (I. 2 8 9 ), źe poeta urodził się 1555 r., ale wobec p ow yższych dowodów przyjąć jej nie podobna , zw łaszcza źe autor nie podaje źródła w ia­ domości. W ogóle w iadom ości w tem d z ie le , tyczące się Sępów, są często m ylne. Tak np. czytam y, źe ojciec poety urodził się w 1526, g d y tym czasem akta w skazują, że juź w 1520 staje przed sądem.

7) Prof. F inkel (o. c. 366) tw ierdzi to samo, ale dodaje jako dowód tę okoliczność , że akta nazyw ają nieraz poetę „Nicolaus Semp Sza- rzy ń sk i de Zim nawoda“. Jednak dodatek ten znaczy raczej „pan na

(7)

Oprócz Mikołaja m iał jeszcze Joachim dwóch synów : Jakóba i Wita. Jakób był napewno młodszym od poety, gdyż w aktach p o ­ jaw ia się później od niego. Mikołaj też, póki żyje, zawsze sam z a ­ stępuje ojca w spraw ach sądowych; jeśli zaś akta wymieniają obu synów, kładą M ikołaja na pierwszem m iejscu1). Jakób urodził się najpóźniej w 1555 r., już bowiem w 1570. występuje z poetą jako zgadzający sie na pożyczkę, zaciągniętą przez o jca2). Widocznie nie był wtedy dzieckiem i m iał już jakieś praw a do m ajątku ojcow­ skiego. Miał zatem lat najmniej 15, gdyż wedle praw polskich opieka nad mężczyzną kończy się z tym rokiem 3). O życiu jego nie wiele wiemy. W 1578 po raz pierwszy bierze dzierżaw ę4), w lat kilka potem (1582) zostaje w miejsce ojca podstolim lwowskim 5), a żyje jeszcze w 1601, gdyż wtedy wydaje pisma b ra ta 6). Żona jego po­ chodziła z możnej rodziny Stadnickich7). Paprocki pisze o nim, że „był mąż godny i do posług rzeczypospolitej habilis“, ale to są tylko zdawkowe zw roty8). Tenże bowiem nazywa Joachim a Sępa bogo­ bojnym i cnotliwym, co tłumaczy Okolski „vir timens deum et vir­ tutum officina“ 9), gdy tymczasem ten „w arstat cnót“ urządza bez­ praw ne najazdy i procesuje się całe życie. W każdym razie niezbyt pochlebnie świadczy o Jakóbie spraw a wydania pism brata. Dopy­ tuje się bowiem o nie u znajomych dopiero w lat kilkanaście

Z im nejw odzie“ , a nie sto i w zw iązk u z jeg o m iejscem urodzenia. Rej p isa ł się „z N a g ło w ic “ , a b y ł rodem ze Żórawna. B a liń sk i i L ip iń ­ sk i w „S tarożytnej P o lsc e “ (W arszaw a 1885 I I. 702) podają, że Sęp urodził się w e L w ow ie i powołują się na d ziełko Zimorowicza : „V iri illu stre s L eopolien sis c i v it a tis “. Ja jednakże w tem d ziełku nie zna­ lazłem o nim żadnej w zm ian ki.

j) P in k el o, c. 3 6 8 . B ostel o. c. 79. 2) B ostel o. c. 80.

3) B u rz y ń sk i „Prawo polskie p ry w a tn e“, Kraków 1871 , tom II. 2 0 7 — 20 9 . D u tk iew icz „U w agi nad dziełem B u rz y ń sk ie g o “, W ar­ szaw a 18 7 3 str. 43.

4) P rzegląd ałem akta konsularne i ław n icze lw ow skie (w ar­ chiw um miejskiem ), jednak nie znalazłem w nich żadnych wzm ianek o poecie. Są jeno w zm ian ki o Jakóbie w aktach „officii con su laris“ X . 635, 917, 1000 z la t 15 7 8 i 1 5 7 9 .

5) B o stel o. c. 82.

6) J e d y n y egzem plarz w bibliotece kórnickiej. N ajlepsze prze­ d ruki: M uczkow skiego (R y tm y M. Sępa, Poznań 1827) i Chrzanow­ sk ieg o (nr. 42 B ib lio tek i pisarzów polskich p t. „M ikołaja Sępa S zarzyń sk iego p oezye“, K raków 1903). C ytuję zaw sze to ostatn ie w y ­ danie z 1903.

7) N iesiec k i o. c. V I I I . 6 0 4 . 8) o. c. 32 3 .

(8)

po jego śmierci, kiedy przeważna ich ilość zaginęła1), a d o­ dać należy, że czyni to, zniewolony „narzekaniem α tych , „którzy się w dowcipie Mikołaja zakochali“ 2) — nie wie zupełnie o ręko­ pisie poety, znajdującym się jeszcze z początkiem XVII. wieku u Ja­ kuba Pretwica, wojewody podolskiego3) ; nakoniec lękając się, aby „i ta trocha, co przy nim była, jako wiele inszych, nie zginęła“, powierza wydanie poezyj jakiemuś duchownemu, który je „przejrzał“ 4), to znaczy, rzeczy mniej mu się podobające usunął. W wydaniu bo­ wiem z 1601. znajdujemy wiersze poety, pochodzące z czasów naj­ rozmaitszych, ale przeważnie treści religijnej lub okolicznościowej ; z wierszy jego miłosnych umieszczone są te tylko, które okrywa „gruba w arstw a różu i bielidła mitologicznego, przypominająca owemu wydawcy—księdzu czasy poetyki i ławy szkolnej“ 5), t. j. : wiersze do Tarłówny. Nie dość tedy, że Jakób posiadał tylko część wierszy Mikołaja, ale jeszcze ów duchowny odkroił niewielką ich liczbę. Stąd też przez dłuższy czas, bo aż do niedawnego odkrycia wierszy mi­ łosnych poety, przechowanych w rękopisie, krytyka nie mogła o d ­ tworzyć prawdziwej jego p o s ta c i6). Dodać też należy, że wydanie pierwsze nie jest wolne od błędów, pochodzących z winy w y­ dawcy 7).

*) Po śm ierci poety pism a jogo zabrał do sieb ie przyjaciel S ta ­ n isła w S tarzechow ski , który jednak w rok po nim umiera. Jak kol­ w iek Jakób „z piln ością się o onych pism ach p y ta ł, m ianow icie u n ieboszczyka pana P o b id z iń sk ie g o “, przecie n ie m ógł się dopytać (W stęp Jakóba do poezyj brata, w w yd. 1903 str. 6 i 7).

2) Tamże str. 6.

3) W argocki o c. str. 57. 4) W yd . 19 0 3 str. 7.

5) Brückner : „Mikołaja Sępa Szarzyńskiego w iersze n iezn an e“. B iblioteka w arszaw ska z 1891, tom III. str. 5 3 2 i 533.

6) W iersze m iłosne z rękopisu pierw szy w yd ał Brückner (jak w y żej), przedrukował je n astępnie Chrzanowski (w wyd. z 1903 r.). D latego też jed y n ie w ydanie Chrzanowskiego może dać dokładny obraz twórczości poety, gd y ż zawiera w szy stk ie znane dotąd d zieła Sępa.

7) Tak np. w p ieśai IV . (str. 27 w yd. 1 601) czytam y (zwrotka 2) : ...C zynią serce utw ierdzone

Pięk n e nauki, tych k ied y d o s t a j e , Slachetne plem ię szpecą złe zw yczaje.

Z d ziw ien i pytam y, czemu w sku tek nauk ludzie stają się gorsi. Dopiero prof. Brückner (о. с. 534) poprawił ten wiersz wedle rękopisu :

...C zynią serce u tw iei’dzone

Piękne nauki, tych k ied y n i e s t a j e , Slachetne plemię szpecą złe zwyczaje.

(9)

0 trzecim synu Joachim a Wicie czyli W ituszu w :emy tyle, że w 1584 r. był „pisma świętego bakałarzem i kaznodzieją zakonu świętego Dominika w Krakowie“ *).

Obaj bracia i ojciec poety nie wywarli większego wpływu na duchowe jego życie. Sęp nie wspomina o nich zupełnie, jakkolwiek kilkanaście wierszy poświęcił znajomym i przyjaciołom. Gdyby nie urzędowe wzmianki, nie dowiedzielibyśmy się nic o jego rodzinie ; moglibyśmy sądzić, źe żył sam na świecie. Nie wynika z tego, aby ojciec lab bracia zatruw ali żywot poecie, bo przecie ojciec dba o jego wykształcenie, a brat wydaje jego pisma (swoją drogą aż w dw a­ dzieścia lat po jego śmierci i to skłoniony namowami znajomych) — tylko widocznie byli oni zbyt m ało zbliżeni duchem do niego. Poeta im się nie zwierza, pędząc żywot w niejakiem odosobnieniu.

W czasie urodzin jego ojciec liczy lat około pięćdziesiąt. Poeta rodzi się wątły, prawdopodobnie z zarodami choroby piersiowej, która dopiero w końcu życia wybucha z całą siłą, ale mimoto od wczesnej młodości działa wyraźnie na jego usposobienie2). Lata dziecięcie spędza zapewne w domu ojcowskim. Umysłowo kształci się od lat wczesnych, gdyż wskazuje na to jego wiedza i wykwintny smak estetyczny.

Nad parafrazą psalm u L V I. (w yd 1903 str. 18) czytam y na­ p is : „Lam ent k ościoła p ow szechn ego“, k tóry tutaj nie ma sensu , g d y ż poeta w yraźnie w nim śp iew a tylk o o swojej w łasn ej niedoli, o ciele w ątłem i t. d. P ierw sza znow u zw rotka p ieśn i IV . (w yd. 19 0 3 str. 27) ma b łęd y rymowe, których tak i arty sta jak Sęp u czy ­ n ić nie m ógł :

Z acni się lu dzie rodzą także z z a c n y c h , Znać w koniach sztu k i o jc z y ste ; l ę k l i w y c h M ężna orlica go łęb i nie rodzi

1 ten w iersz można poprawić na p odstaw ie rękopisu : Z acni się rodzą z zacnych i c n o t l i w y c h : Znać w koniach sztu k i o jczy ste; l ę k l i w y c h itd. R ytm w a d liw y znajduje się w sonecie IV . (w yd. 1 9 0 3 str. 11), k tórego popraw ić nie można, g d y ż n ie ma go w rękopisie. C ały so­ n et p isa n y je s t 11 - zgłoskow cem ze średniów ką po piątej zgłosce, a tym czasem dw a ostatn ie jego w iersza brzm ią :

A le zarzą ju ż nam nastań raną, Pokaż tw e g o słońca św ia tło ść żądaną. *) B o ste l o. c. 80, 83.

2) Zdają się na to w sk azyw ać trzy m iejsca w jego poezyach, w których nazyw a sieb ie w ą tły m (W w yd . 1 9 0 3 u st. X . w. 48, V. 10, X II. 2). Por. C h m ie lo w sk i, ffis to r y a literatu ry polskiej, tom I. str. 220 i 22 1 .

(10)

Dawniejsi krytycy prof. Finkel i Faleński sądzili, żeo należyte wykształcenie poety stara ł się zapewne jakiś pan możny, ojciec b o ­ wiem, dbający tylko o mienie, dybiący wiecznie na cudze dobro, nie był zdolnym do czegoś podobnego1). Faleński domyśla się nawet, iż poeta wychowywał się w latach chłopięcych na dworze Jana Kostki, wojewody sandomierskiego, którego rodzinie poświęcił kilka wierszy2). „Być może — pisze — równy mu był wiekiem Jana, wojewody sandomierskiego, syn starszy, podobnie jak Mikołaj wcześnie zm arły, 0 którym Paprocki powiada, iż był to mąż uczony i w postronnych krainach naukami się bawił, podczas gdy młodszy sprawami rycer- skiemi był zaprzątnięty. W tym tedy domu zamożnym z lat wcze­ snych mógł Sęp nasz, jako wielce obiecujące, a łagodnego usposo­ bienia (?) pacholę, pożądanym być młodego pana towarzyszem ; z nim zabawy, upodobania i naukę podzielać, z nim naw et później może 1 na obczyźnie czas jaki przebył“ 3). Wszakże domysł Faleńskiego ma wiele przeciw sobie. Zachowały się co praw da wiersze poety, odnoszące się do rodziny Kostków, ale one wszystkie powstały w ostatnich latach jego życia4). Trudno wogóle zrozumieć, w jaki sposób Sęp w latach chłopięcych mógł się z nią poznać. Przebywa bowiem prawie przez całe swoje życie w województwie ruskiem, gdy tymczasem o stosunkach Kostków z tem województwem do czasów pełnoletnośei Sępa m c nie wiadomo. Kostkowie to rodzina pomorska, która dopiero w 1574 r. przybywa do Małopolski. Wtedy bowiem Jan Kostka, dotąd kasztelan gdański, stale przebywający na Pomorzu, zostaje wojewodą sandomierskim i żeni się z Odrowążówną, wrdową po Tarnowskim, która m iała olbrzymią majętność koło Prze­ m yśla5). Trudno zaś przypuszczać, aby Kostka jako kasztelan gdań­ ski mógł opiekować się synem szlachcica z pod Lwowa. Dodać należy, że o stosunkach poety z jego synami wogóle nic nie wiadom o6).

Słuszniejsze byłoby przypuszczenie, źe rodzina Tarłów lub Sta- rzechowskich dbała o wychowanie Mikołaja. Kodziny te bowiem mieszkały w województwie ruskiem, a akta i wiersze poety dowodzą, źe Sępowie od dawna byli z nimi w stosunkach7). Mimoto nie można przyjąć, ażeby one opiekowały się poetą, gdyż brak do tego jakichkolwiek podstaw. Najprościej też będzie przypuścić, że sam

4) F in kel o, c. 368. F aleński о. с 204. 2) W yd. 1903 str. 4 1 — 4 4 i 49, 3) F aleń sk i o c. 205.

4) Przew ażna część w 1680 (w yd. 1903 str. 4 1 — 44) , jeden m iędzy 1574 a 1579 (str. 4 9 X L V II), o czem niżej.

5) O tem niżej.

6) O synach K ostk i w ogóle ty le wiadomo , ile ogólnikowo po­ dali Paprocki (o. c. 4 1 5 ) i N iesieck i (V. 296). Czy starszy b y ł ró­ w ieśnikiem poety, gd zie się m ogli k ształcić, nie w iem y.

(11)

stary Sęp starał się o wykształcenie zdolnego i rwącego się do na­ uki syna. Jakkolwiek był on skąpy, mógł przecie mieć ambicyę i dbać o to, aby syn jego był „uczonym “, zw łaszcza że jako urzę­ dnik ziemi lwowskiej przebyw ał często we Lwowie, gdzie szlachta i ruchliwi mieszczanie dbali o wybicie się nad poziom wykształce­ niem, śląc młodzież na naukę do zagranicznych uniw ersytetów 1). Sęp zresztą nie należał do ubogiej szlachty. Na dobrach swoich ubez­ piecza to 1000, to ‘2000 złp. ; co więcej pożycza n aw et z własnej kieszeni. Tak np. w 1570 r. pożycza Wojciechowi Starzechowskiemu 1000 złp .2). Zwrócić też można uwagę na to, że syn jego Jakób żeni się ze Stadnicką, pochodzącą z możnej wówczas rodziny.

Lata tedy chłopięce spędzał Mikołaj zapewne w domu ojcow­ skim. Nauki rozpoczął prawdopodobnie we Lwowie, który obok szkoły elementarnej posiadał też wyższą, odpowiadającą poniekąd dzisiej­ szej niższej szkole średniej. W szkole elementarnej, będącej pod do­ zorem duchownych, nauczył się pisać, czytać, rachow ać i zazna­ jom ił się z łaciną3) ; w wyższej, która znajdow ała się obok katedry4),

mógł poznać naw et język grecki5). Po ukończeniu takiej szkoły wyż­ szej udaw ano się w XVI. w. zazwyczaj do akademii Jagiellońskiej, a następnie za granicę. Jednak poeta, jak się zdaje, po ukończeniu szkół lwowskich, zapisuje się odrazu na uniw ersytet lipski, gdyż przybywa do niego nieletnim chłopcem : nie było zatem czasu na uczęszczanie do Akademii krakowskiej. Nie mamy też żadnych wzmia­ nek o pobycie jego w Krakowie.

Dlaczego Sęp zapisuje się w szeregi słuchaczów akademii lip­ skiej, nie wiadomo. Może dlatego, źe rozgłos m iała wielki i że prze­ bywało w niej wielu Polaków. Może znajomi ojca, obywatele lwow­ scy, mieli tam swoich synów. Poeta zapisuje się w półroczu zimo- wem, sięgającem od jesieni r. 1565 do wiosny 1566. Czytamy bo­ wiem w m atrykułach lipskich nacyi polskiej pod powyższem półro­ czem między innemi : „Nicolaus Semp polonus“ 6). Że to się odnosi do Mikołaja poety, nie ulega wątpliwości, gdyż o innych Sępach w XVI. wieku nie mamy żadnych wzmianek w herbarzach jak tylko o rodzinie poety, w której znowu tylko on był „uczony“, jak go dwakroć nazywa P aprocki7).

W czasie, kiedy Sęp przybywa na uniw ersytet lipski, liczy ten już 150 rok istnienia i cieszy się znacznym rozgłosem tak, że so ­ bory pytają go o zdanie w sprawie schyzmy papieskiej8). Dzielił się

4) Ł oziń sk i, L w ów starożytn y, Lw ów 1890, tom II. str. 2. 2) B o stel o. c. 80 .

3) Ł u k aszew icz, H isto r y a szk ół, Poznań 1849, tom I. str. 68 i 69. 4) Tamże, tom I I I . str. 4 6 1 .

5) Tamże, I. 70.

6) Tom kowicz o. c. 4 3 3 . 7) o. c. 3 2 3 i 68 6 .

(12)

zwyczajem średniowiecznym na nacye, których było cztery : saksoń­ ska, baw arska, miśnieńska i polska1). Poeta zostaje umieszczony w szeregach nacyi polskiej, przyczem składa czesne, które w ynosiła wtedy 10 i pół groszy miśnieńskich2). Składa też przysięgę, ponie­ waż jako liczący lat około 15 (wedle naszej rachuby) zostaje zwy­ czajnym słuchaczem uniwersytetu. Przysięgi tej nie składają słu ­ chacze nadzwyczajni, to jest liczący lat 12 lub m niej3). Odtąd bierze udział w czy ilościach nacyi, które były dość rozległe. Nacye bowiem obierają re k to ra4), dostarczają dygnitarzy i urzędników dla akade­ mii; obok tego radzą nad własnemi sprawami, zbierają składki wśród nacyonałów i utrzym ują kasę, która służy głównie do wspierania biedniejszych kolegów. Z niej korzystają chorzy, z niej czerpano na koszta pogrzebu, na zapomogi dla żeniących się, na wykupywanie zastawów, stypendya dla udających się w celach naukowych do innych m iast; z tejże kasy szła pewna kwota na upiększenie kościoła św. Piotra i na zakłady dobroczynne5). Obok przepisów nacyjnych obowiązywały też uczniów przepisy ogólnouniwersyteckie, za których przekroczenie usuwano ich na jakiś czas z uniwersytetu lub wy­ pędzano na zawsze. Kary te spotykały głównie nieuczących się, lub tych, którzy dopuścili się występku6).

1) Erler „Die M atrikelbücher der U niversität in L e ip z ig “, torn I. str. X X X I I I i X X X I V , (Tom 16. części 2. „Codicis diplom atici Saxoniae R e g ia e “). Dodać trzeba, źe pojęcie nacyi było w ted y raczej geograficzne n iż etnograficzne , skutkiem czego do nacyi polskiej w L ip sk u obok przeważnej ilo ści Polaków n ależeli także Czesi, Pru­ sacy, L itw in i, Moskale, W ęgrzy, podobno nawet Turcy i S yryjczycy. B y ło bowiem w e zw yczaju, źe na uniw ersytetach ów czesnych naród w ięcej znany, liczniej uczęszczający nadaw ał swoją nazwę innym okolicznym .

2) Od tej op łaty uwalniano uczniów b iedniejszych. B o g a tsi pła­ cili zazwyczaj p o d w ó jn ie, co w szy stk o notują sum ienni urzędnicy. (Erler o. c. X X X V . Tom kowicz o. c. 41 2 ).

3) Takich zapisyw ano z dodatkiem „in iu ratus“ lub wym ieniano ilość lat. C zytam y ted y przy nazw iskach uczniów : „puer decem an­ norum “ , „septem annorum “ i t. d. B y li nawet tacy, którzy lic z y li lat 5 ; jeden podobno lic z y ł naw et d w a lata (!) , jak chce jeden u czony niem iecki (Erler o. c. L IX ). Ponieważ Sępa zapisano bez żadnego dodatku, w ynika stąd , że b y ł zw yczajnym słuchaczem .

4) W półroczu zimowem 23. października (Erler o. c. X X X I I . i X X V II I.).

5) W alne zgrom adzenia nacyi polskiej od byw ały się w dzień W n ieb ow zięcia M atki Boskiej, a przew odniczył na nich senior nacyi (Tom kowicz o. c. 415).

6) Tak n. p. z powodu zabójstwa u s u n i ę t o jednego słu ­ chacza z u n iw ersytetu na przeciąg 101 l a t ! (Erler o. c. L X I . i L X II.).

(13)

Równocześnie ze Sępem baw ią w akademii lipskiej synowie rodzin polskich, których nazwiska przechowały matrykuły. Sęp, o ile wiemy, ze żadnym z nich nie naw iązał bliższych stosunków; oni sami też niezem się nie odznaczyli wtżyciu późniejszem. O jednym

z nich wiemy nieco więcej dla tego tylko, że pochodził z rodziny wielkopańskiej. Byłto Stanisław Tarnowski, pan na Rzemieniu1), blizki krew ny głośnego zwycięzcy z pod Obertyna, spokrewiony ze znajomemi poecie rodzinami Tarłów i Starzechowskich. Byó może jednak, że Sęp jeszcze później był z nim w stosunkach, gdyż dobra Rzemień leżały w ziemi przem yskiej2), w której poeta pod koniec życia stale przebywał.

Jak długo baw ił Mikołaj na uniwersytecie lipskim, nie wiadomo, gdyż w m atrykułach zapisywano tylko uczniów nowowstępujących. Odtąd nie wciągano ich do ksiąg, mimo źe mogli tam bawić dłu­ żej niż przez jedno półrocze. Nie wiadomo także z braku źródeł, na jaki wydział uczęszczał i czego tam wogóle uczono. Być może, że zapisał się na wydział „artium liberalium “ czyli filozoficzny, gdzie pogłębił wykształcenie humanistyczne.

W kraju znajdujemy go w drugiej połowie 1567 r., kiedy ma lat około 17. Pozostały bowiem po nim dwa nagrobki Janowi Sta- rzechowskiemu, wojewodzie podolskiemu, który w końcu tego roku um iera3). Jeden z nich, łaciński4), był zdaje się naw et przeznaczony do wyrycia na grobie; brzmi bowiem w tłumaczeniu : „Ten oto ka­ mień grobowy, choć sami woleliby cię pod nim zastąpić, kładąć twoje dzieci, bracia rodzeni“ i t. d. Mamy jeszcze drugi dowód, źe Sęp z końcem 1567. (a najpóźniej z początkiem 1568) już bawi w ojczyźnie. Oto w aktach lwowskich czytamy, że 31. stycznia 1568 r. woźny nie mógł zabrać na mocy prawnej ugody czterech chłopów z włości Joachima Sępa, gdyż nie dopuścił do tego syn Mi­ kołaj5), Oba te świadectwa wyraźnie dowodzą, że poeta przybywa do ziemi rodzinnej najpóźniej z końcem 1567 i samym początkiem 1568, czyli że na naukach zagranicą straw ił około dwa lata. Kró­ cej niż przez dwa lata prawdopodobnie za granicą się nie kształcił, gdyż wskazuje na to jego niepospolita wiedza, do której nabycia p o ­ trzeba było usilnej pracy i dłuższego czasu. Zdaje się nadto, że przez cały ten czas w Lipsku nie bawił, ale przebywać m usiał także jakiś czas we W łoszech; za tem bowiem przem awia jego dokładna znajomość języka i literatury włoskiej. Tak np. pisze Sęp sonety,

*) Tom kowicz o. c. 4 33.

2) Z łota k sięg a VI. 3 4 3 , N iesieck i V III, 43.

3) W końcu teg o roku je s t juz m ianow any jeg o następca J e ­ rzy Jazłow ieck i, d otych czasow y kasztelan kam ieniecki. O Starzecho- w skim jako żyjącym, czytam y jeszcze 2 3 czerw ca 1567 (N iesieck i o. <5. I. 180. Z łota k się g a X V II. 22 6 . A kta ziem skie i grodzkie X . 93).

4) W w yd. 19 0 3 str. 53, poski str. 40 . 6) B ostel o. c. 79.

(14)

nierównie świetniejsze od owych dwóch Kochanowskiego, tłum aczy jeden psalm we formie misternej kancony, a co najważniejsza w jego dziełach znajdują się wyraźne ślady poetów włoskich, zwłaszcza Pe- tra rk i1).

Ten krótki pobyt na uniwersytetach lipskim i którymś z w ło­ skich (może rzymskim 2) tlómaezy nam, dlaczego sam poeta mówi o sobie w jednym wierszu, że „uczonej mało pił wody“ (VII. 7), w drugim zaś, że się lutni jego „mało pegaskich zdrojów wody pić dostało“ (XLI. 3). On też tłumaczy, dlaczego poeta nie otrzym ał żadnego stopnia akademickiego3).

Prawdopodobną jest rzeczą, że już za granicą próbował sił swoich w pisaniu wierszy. Dowodzą tego oba wyżej wymienione nagrobki, pisane poprawnie i zręcznie.

Przybywszy do kraju, Sęp bawi w nim ciągle aż do śmierci, nigdy, zdaje się, nie wyj żdźając. Poczyna jakby drugą epokę życia, rozdzieloną między zajmowanie się gospodarstwem ojcowskiem a pi­ sanie wierszy, z których dochowało się do naszych czasów kilka­ dziesiąt, (6 łacińskich, 72 polskich). Odrzuciwszy wdersze okoliczno­ ściowe i wogóle te, w których poeta nie występuje wyraźnie ze swrnją osobowością, pozostanie spora ilość wierszy treści miłosnej albo religijno-metafizycznej. Oba te rodzaje wierszy są tak odmienne formą, treścią, wpływami, nastrojem, że musimy je odnieść do dwóch różnych okresów jego życia. W okresie wcześniejszym poeta kocha się, wzdycha, narzeka na niewzajemność, jest nawet swawolny; w późniejszym zaś ma oczy odwrócone od spraw ziemskich, ze średniowiecznym ascetyzmem wpatrzony w niebo marzy i filozofuje o życiu zagrobowem. W poezyach miłosnych jest młodzieńcem krew ­ kim, łatwro zapalnym, rwącym się do życia i użycia — w religijno- metafizycznych to człowiek już przeżyty, który stracił wiarę w szczęście ziemskie i, czując nadchodzącą śmierć, wzdycha do mistycznie poję­ tego nieba. Między wierszami tymi był zapewne jakiś przeciąg czasu przełomowy, który młodzieńca, rojącego o szczęściu ziemskiem, odarł ze złudzeń i przedwcześnie kazał mu wzgardzić światem. Oczywiście granic dokładnych między oboma wyżej zaznaczonymi okresami podać nie można : tylko ze sporej ilości wierszy, p rzy pa­ dających na każdy z nich, wnosić można, że trw ały czas dłuższy.

*) Ze znał jęz y k w łoski, dowodzi tego także dziełko z 1583 r. p. n. : „R óżaniec pospolicie zw any różany wianek n ajśw iętszej M aryi panny M atki bożej“ (M aciejow sk i, Piśm iennictw o p o lsk ie, tom II I . str. 82).

2) Z t e g o , źe tłóm aczył głośn e w swoim czasie „Epitafium R zym ow i“ (w yd. 1903 str. 45) poety średniowiecznego W italisa, m ożnaby w nosić, źe znał to miasto.

3) W przeciw nym razie dodawanoby mu go z pewnością w ak­ tach , zw łaszcza że nie piastow ał żadnego urzędu w grodzie czy ziem stw ie.

(15)

Przystępuję tedy do wcześniejszego okresu życia poety, który najdogodniej nazwać miłosnym. Że on się poczyna dopiero po po­ wrocie jego z zagranicy, świadczy o tem ta okoliczność, że wszystkie wiersze miłosne są zwrócone do Polek i pisane po polsku. P rzy­ pomnieć należy, źe przeważnej ilości tych wierszy (21 na 23) nie­ ma w wydaniu, dokonanem staraniem brata Jakóba, ale przecho­ wały się tylko w spółczesnym rękopisie1).

W tym czasie poeta przebywa głównie w ziemi lwowskiej. Widać to z aktów, które zarazem dowodzą, że Sęp od powrotu z zagranicy przez kilka lat bierze udział w gospodarstwie ojca i zastępuje go w czynnościach prawnych. I tak występuje w imieniu jego w spraw ie z W ierczyńskim i, od których stary Sęp pożyczył 110 złp., w zamian czego mieli oni wziąć w posiadanie czterech jego chłopów z włości Rudna. Poeta jednak nie pozwala na to woź­

nemu ziemskiemu, który też 31. stycznia 1568 r. składa w sądzie odpowiedną relacyę2). Niedługo potem staje przed sądem z bratem Jakóbem w sprawie z Błędowskim, którem u Joachim zapisał 1000 złp. na swojej wsi w 1570 r., zobowiązując się przystawić obu sy­ nów w przeciągu roku, aby ten akt potwierdzili. To też oni czynią3). Nakoniec w 1572 r. występuje poeta w znanej spraw ie z W oryt- kami. Odtąd znika z aktów i pojawia się w nich dopiero na rok przed śmiercią (1580).

W pierwszych tedy latach po powrocie z zagranicy poeta przebywa w ziemi lwowskiej , ale bezw ątpienia w ZimnejwOdzie i Rudnie stale nie mieszka i często zagląda do Lwrow a, w którym nąjniezawodniej mieszkają panie jego serca. Utrzymuje też stosunki z Tarłam i i Starzechowskimi, z którymi również może się spotykać we Lwowie, gromadzącym całą wschodnią Małopolskę.

W e wierszach miłosnych, które na te czasy przypadają, składa poeta hołdy czterem kobietom : Zosi, Kasi, Anusi (Stawskiej ?) i Ja ­ dwidze Tarłów nie. Najwięcej wierszy i to najognistszych pisze do K asi; ku Zosi i Anusi ma się więcej platonicznie. Dwa wiersze, poświęcone Tarłównie, tak są przepełnione stylizowanemi grzeczno­ ściami, że trudno dopatrzeć się w nich prawdziwego uczucia.

*) W rękopisie tym , w ydanym przez prof. Brücknera i prze­ drukowanym w w yd . 1908 nie ma w ym ienionego autora, ale mimoto zawiera on w iersze Sępa. J e s t w nim bowiem 5 w ierszy , które są tylk o odm iennem i (pierw otnem i !) redakcyam i w ierszy, znanych z w y ­ dania brata ; inne zaś w iersze mają znane w łaściw ości sty lu i język a Sępa (przypominam ulubione przez poetę tw orzenie przym iotników o końcówce -liw y i zagm atw an y sz y k w yrazów ). Co w ięcej, następ- two w ier sz y w rękopisie zdaje się b y ć w zw iązku z chronologią ich powstania, o czem niżej (Por. też : Brückner, B ib l. w arsz. 1891, III, 5 3 1 — 5 8 2 i przedmowę C hrzanow skiego w w yd . z 1 9 0 8 ).

2) B o stel o. c. 79. 3) B ostel o. c. 80.

(16)

Bliżej nieznana Zosia jest córką jakiejś bogatej rodziny; Sęp bowiem pisze do niej :

N ie dostaw a mi złota zdradę mnożącego...

Lecz, aczbym m iał, pewnie wiem , źeć tego nie trzeba : D ał ci tego dostatek on hojny Pan z nieba.

(L IX * 5 — 9).

Jeszcze wyraźniej mówi o tem w innym wierszu :

Fortuna... cię z m łodości prawie piastowała I tak w iele ci dobra samej u życzyła, Na którem by przestało szczęściu ludzi siła.

(L X II* 1 4 — 16).

Poeta znał ją osobiście, ale mimo wielkich m ąk s e r c a , o j a ­ kich pisze , nie znalazł zupełnej wzajemności. Zosia nie odpychała go stanowczo , ale też nie daw ała się wzruszyć jego wyznaniami miłosnemi. W oła tedy po eta:

O nader srogie serce, co się z tego śmieje ! (L X I* 17).

To uczucie miłosne nie było zbyt głębokie i dlatego poeta, m alując stan swojego serca , nieraz wpada w przesadę , używając nadto jaskraw ych barw. Dopiero przed jej odjazdem zdobywa się na krótki, piękny wierszyk pełen szczerego uczucia (LXIIF). Zwa­ żywszy, że owa Zosia jest bogatą, nasuw a się myśl, czy nie jest to Zofia K ostczanka, zm arła w 1580, której poeta napisał kilka na­ grobków 1). Jednak dowodów na to nie ma żadnych2).

W rękopisie następują po wierszach do Zosi dwa szeregi e ro ­ tyków, wzajemnie się przeplatających, zwróconych to do jakiejś Kasi, to do Anusi3). W jednym z nich , noszącym napis : „Fraszka o Anusi i K asi“ (LXXVII*) poeta sam się zwierza z tego dwoistego uczucia :

A) W y d , 1903 str. 4 3 — 44.

2) O stosunkach poety z Kostkam i wiem y dzisiaj tyle, źe mo­ g ły pow stać najrychlej 1574 r.

3) K olejne n astępstw o w ierszy rękopisu zdaje się b yć w zgo­ dzie z chronologią ich pow staw ania. W każdym razie są one w cze­ śn iejsze od w ierszy pierwodruku z 1601. N iesłu szn ie ted y u czyn ił Chrzanowski, um ieszczając w dobrym przeważnie przedruku najpierw rzeczy, zaw arte w w ydan iu z 1601 , a potem rękopiśm ienne , które nadto p rzestaw ił (!) w ten sposób, że najpierw u m ieścił w iersze do A nu si, a potem do K asi, g d y tym czasem wiersze te pow staw ały ró­ w nocześnie (w yn ik a to z cytow anego wyżej w iersza L X X V II* ). Do­ dać należy, że w ydanie C hrzanow skiego ma niektóre w ady : tak np. w e w ierszu X V I . opuszczono zw rotkę dziew iątą , która je s t u Mu- czk ow sk iego („ R y tm y S ępa“, Poznań 1827. 9. zwrotka I I I . pieśni).

(17)

K asia z A nu sią, w dzięczn ych i p ięk nych oboje, Jednakiem i płom ieńm i trapią serce moje... A g d y czasem pospołu w edle sieb ie siedzą, N a którą p ilniej patrzać, oczy me n ie wiedzą. A nu sia zda mi się b y ć p ięk n iejsza nad K asię, K a sia zda się p ięk n iejszą nad A n u się zasię. Tam ta nad tę, a ta tez nad tam tę w dzięczn iejsza ; W rozmowie, ja nie wiem , która przyjem niejsza. To jedno wiem, że obie bez m iary m iłuję. Jak to może b y ć ? N ie w iem . A le m iłość czuję.

Kasi poświęca poeta n ajw ięc ej, bo 11 wierszy. Jest ona za­ m ężna, ale obyczaje jej są dość swobodne. Z jednego np. wiersza widzimy, że jest w kimś zakochana (L X X *), zaś w następnym treści swawolnej wielce p. n. „O Kasi i Pasiu fraszk a“ skre­ ślony jest jej stosunek z piętnastoletnim Pawełkiem 1). Platoniczny jednak do niedaw na poeta nie wiele na to zważa i coraz ogni- stsze pisze wiersze. W końcu, nie mogąc westchnieniami zyskać jej serca, zdobywa się na krok stanowczy, o czem sam pisze:

Całowałem cię gw ałtem , me w dzięczn e kochanie, I cukrem mi się zdało ono całowanie.

(LXXV* 1 i 2).

1) W w yd. C hrzanow skiego porządek ten p rzestaw ien iam i po­ p suty. W rękopisie bowiem tak ie je s t następstw o w ierszy :

17. Do K a sie (Brückner w B ib liot, w arsz. 1891. III. 542) = w w yd . 1 9 0 8 . L X V III* .

18. Do K asie (Brückner, tamże, 543) = L X IX *

19. Praszka o A n u si i K a si (Brückner о. с. 5 4 1 ) = Ь Х Х У 11*! 20 . Do K asie (Brückner 545) = L X X *

2 1. Do A n u si (Briickner 5 4 9 ) = L X V *

2 2 . O K a si i P a siu fraszka (Brückner 5 4 2 ) = L X X V I I I * 23. Do K asie (Brückner 545) = L X X I Hä

2 4. Do K asie (B rückner 545) = L X X II* 2 5. Frasunek (do K asi) (tam że 5 4 6 ) = L X X I I I * 2 6. Frasunek do K asi (tam że 5 4 7 ) = L X X I V * 27. F raszka do K asi (tam że 5 4 8 ) = L X X V * 28. Do A n u si (tam że 5 5 0 ) = L X V I *

29. Epitafium pannie A nn ie Staw skiej (tam że 536) = X X X V I I I * 30. F raszka do A n u si (tamże 5 5 1 ) = L X V II*

Skutkiem p rzestaw ień w w ydan iu Chrzanowskiego najpierw czy­ tam y o śm ierci A n u si (L X V II* ), potem zaś wśród w ierszy do K asi znajdujem y jeszcze jed en erotyk do A n u si w znaczej części zwrócony (w yżej p rzytoczony L X X V I I * ). C zytając zaś w iersze w takim po­ rządku, w jakim są w rękopisie, w id zim y dokładnie rozwój każdego uczucia m iłosn ego Sępa i jego fazy kolejne — skąd w niosek prawdo­ podobny, źe w ogóle w sz y s tk ie (30) w iersze rękopiśm ienne są umie­ szczone w tym porządku, w jakim w y ch o d z iły z pod pióra poety.

(18)

Krok ten wszakże srogo odpokutował :

Alem tego przyp łacił, bo całą godzinę...

N ie ch ciał jęz y k twój przestać łajania i groźby. I z takąś czczycą u sta w dzięczne obcierała, Jakoby na nie straszna trucizna paść miała.

Sęp jednak ja k prawdziwy zakochany nie gniewa się na. nią za owo łajanie. Owszem w gniewie wydała mu się jeszcze piękniejszą :

Go to jest, źe przystoi każda rzecz pieknemu ! I gn iew twój przydał sercu m iłości mojemu.

Z ostatniego w ie rsz a , do niej zw róconego, widać , że zanie­ chała wprawdzie gniewu do poety, ale do wzajemności jeszcze da­ leko (LXXVI*).

Uczucie miłosne do Anusi przypomina pierwszą platoniczną miłość do Zosi Anusia jest poecie niewzajemna i dopiero z czasem nabiera on jakiejś otuchy. Ostatni wiersz do niej stwierdza wszak­ że, że nadzieje poety nie ziściły się, gdyż Anusia um arła îLXVII*). Na tym wierszu, rzecz ciekawa, uryw a się rękopis1). Tuż przed nim znajduje się (jedyny w całym rękopisie) nagrobek A n n i e Staw­ skiej2) , w którym Sęp sławi jej piękność, cnoty i religijność. Moż­ liwe tedy, że Anusia i Anna Stawska są jedną osobą i źe ostatni wiersz rękopisu pisze poeta od siebie , gdy tymczasem „Epitafium albo napis na grób panny Anny Staw skiej“ jest urzędowym jakby nagrobkiem dla ukochanej.

Z cyklem erotyków Sępa wiążą się poniekąd dwa iviersze do Tarłówny, chorąźanki lwowskiej. Ponieważ jednak wiersze te, prze­ pełnione grzecznościami, dowodzą raczej tylko stosunków jego z Tar- ła m i , przeto zajmę się nimi niżej; teraz zaś poświęcę kilka uwag wiadomości, podanej przez p, Bostla, jakoby poeta był żonaty.

Mianowicie p. Bostel znalazł we lwowskiem archiwum bernar- dyńskiem w księdze, noszącej na grzbiecie lata 1569— 1571, ury­ wek jakiegoś aktu bez daty, który brzmi: „Nobilis Nicolaus Semp Scharzinski nobili Catherinae uxori suae filiae vero nobilis olim Ja­ cobi Kakowski 200 fl. pol. inscribit in medietate sortis suae, quam habet in villa Zimnawoda et in medietate curiae suae ibidem in villa Zimnawoda et in medietate ta b e rn a e , piscinarum , molendinis i t. p .“ 3). Ponieważ o żonie poety nic nie wiemy, przeto wnosi p. Bostel, źe m ałżeństwo to było „krótkim, chwilowym , a prawdopo­ dobnie smutnym epizodem w jego życiu“ 4). Tymczasem przy czy­ taniu tego aktu nasuw ają się pewne wą pliwości. Tak n. p. dziwną jest rzeczą, ja k mógł poeta w latach 1569 do 1571 zapisywać ja ­

1) Por, przypis poprzedni. 2) Por. tenże przypis. 3) B ostel o. c. 81. 4) Tamże.

(19)

kieś pieniądze na m ajętn o ści, która nie była jego własnością , ale ojca. W ażniejszą okolicznością, która zachwiewa przypuszczeniem p. Bostla , je st to , że a k t , na który się powołuje , nie ma daty. Mieści się wprawdzie w księdze noszącej na grzbiecie 1569— 1571, ale z tego nie wynika , aby istotnie z tego czasu p ochodził, gdyż akta, znajdujące się w archiwum bernardyńskiem , nie są uporząd­ kowane i nieraz w k sięg ach , m ających zawierać dokum enta z pe­ wnego okresu czasu , można znaleźć akta z lat innych *). Nie mo­ żemy tedy, nie m ając rzeczywistej daty a k t u , zaufać grzbietowi księgi i odnieść go do poety, zwłaszcza źe wymieniona wyżej oko­ liczność tem u się sprzeciwia. Akt ten, sądzę, odnieść trzeba do in nego Mikołaja Sępa Szarzyńskiego ze Zimnejwody, nie do poety, gdyż bynajmniej nie czytamy w nim o „Mikołaju, synu Joachim a“, tylko wogóle o jakim ś ze Sępów, który m iał imię Mikołaj. Prawdo· podobnie jest w nim mowa o dziadku poety, który, jak wiemy, no­ sił to imię i był żonaty z Katarzyną ; później żoną Otolskiego. Przy- jąwszy to, zrozumiemy, źe Mikołaj zapisuje żonie 200 złp. na do­ brach w Zimnejwodzie , gdyż one były istotnie jego własnością 2). Co do poety, przyjąć należy, źe przez całe życie był bezżenny.

Po tej dygresyi przechodzę do o só b , z któremi poeta żył bli­ żej, baw iąc w ziemi lwowskiej.

Przedewszystkiem ważne są stosunki poety ze Starzechowskimi, gdyż trw ają przez całe jego ż y c ie , a poczynają się bardzo wcze­ śnie. P rof Finkel sądził, że pow stały one później, gdy poeta zyskał ju ż pewien rozgłos. W iersze miały zwrócić nań uwagę możnych panów, „wówczas tak chętnie gromadzących około siebie uczonych i pisarzy“ i wyrobić mu wstęp do domu podkomorzego lwowskiego, Stanisław a Starzechowskiego. Wiemy jed n ak , źe już w r. 1567. pisze poeta nagrobki Janowi Starzechow skiem u, ojcu Stanisława, a więc tuż po powrocie z zagranicy, kiedy głośnym chyba jeszcze nie był. Stosunki poety z tą rodziną wytworzyły się dość wcześnie jedynie dlatego, że tak Sępowie jak i Starzechowscy mieli posiadło­

ści w jednem wrojewród ztw ie, a nadto członkowie tych rodzin byli równocześnie urzędnikami ziemi lwowskiej. Jest bowiem Joachim Sęp komornikiem ziemskim, a gdzieś od 1570. podstolim lwowskim3), gdy tym czasem W ojciech S tarzechow ski, brat Stanisław a , rów no­ cześnie piastuje godność podkomorzego lwowskiego4). Że ojciec poety i Starzechowscy są ze sobą w bliższych stosunkach, dowodem tego

A) Tak n. p. prof. F in k el w księdze, mającej na grzbiecie n a ­ p is „ 1548 et aliorum “ znalazł akt bez d aty, odnoszący się n iew ą t­ p liw ie do poety, g d y ż je s t tam mowa o M ikołaju Sępie Szarzyńskim , sy n u Joachim a, w ła śc iciela Zim nejw ody i R udna (Fink el o. c. 371),

2) A kt ów zatem b łęd nie znajduje się wśród dokum entów z lat 1 569 — 1571, gd y ż pochodzi z przed 1531 r. (w ted y umiera dziad poety).

3) B o stel o c. 80.

(20)

akt z 1570 r., na mocy którego Joachim Sęp pożyczył Wojciechowi 1000 z łp ., zapisując je na jego wsiach leżących w ziemi przem y­ skiej : Sośnicy, świętem , Duszowcach i W oli1).

Ów Wojciech i Stanisław Starzechowscy są synami Jan a , wojewody podolskiego, zmarłego , jak wiemy w końcu roku 1567. Starszy W ojciech, zajmujący się rzemiosłem wojennem, występuje w 1570 r. jako podkomorzy lwowski, w 1578. zaś jest już sta ’ rostą wyszogrodzkim 2). Pisze o nim P ap ro c k i3) : „Ojciec to był wszystkich chudych pachołków i przeciwko nieprzyjaciołom ruskich krain wielkie potrzeby miewał. W interregna wiele a pożytecznie służył, po króla Stefana do Węgier jeździł. Na zamku swym w Ja- nuspolu znaczny a mężny odpór poganom d a w a ł, potrzeby żadnej za króla tego nie omieszkał jako pode Gdańsk , do Moskwy i in­ dziej“ . Pierwszą jego żoną była Ligęzianka , z której m iał syna Jana, drugą Łaska, wojewodzanka sieradzka, z którą ma już w 1578. potom stwo4).

Drugi syn wojewody podolskiego Stanisław zajmuje się nie tyle życiem publicznem , ile naukami. Miał wyższe wykształcenie, albowiem w 1561 r. widzimy go w akademii bazylejskiej razem z domownikiem Stanisławem Kiernerem 5) (który był także znajo­ mym poety). W akademii tej przebyw ał widocznie dłużej , gdyż w 1562 niejaki Sturmius, wydając w Bazylei dzieła Cycerona, jemu je przypisuje6). W 1578. jest podkomorzym przemyskim7), w 1580. lwowskim8). Umiera w rok po poecie 1582 r . 9)· Pisze o nim P a­ procki: „Był człowiek uczony, ludzie uczone m iłował i przy sobie je bawił. Zostawił z T a rłó w n ą , wojewodzanką lu b elsk ą, potom­ stw o“ 10). Bez wątpienia ze Stanisławem łączyły poetę stosunki ści­ ślejsze: był on nie tylko przyjacielem jego, ale wielbicielem, czego dowodzą słow a Jakóba Sępa w przedmowie do wydania z 1601: „Po zejściu z tego św iata brata mego nieboszczyka zacnej pamięci jegomość pan Stanisław S tarzechow ski, podkomorzy ziemie lwow­

skiej, pisma i księgi jego na swój dozór i opiekę wziął“ 11). W ido­ cznie był jednym z ty c h , którzy „zakochali się w dowcipie“

Miko-Ó B ostel o. c. 80 .

2) Paprocki, Gniazdo cnoty, str. 708 (w ydanie z 1678). 3) H erby (jak w yżej) str. 8 2 8 .

4) Paprocki, Gniazdo cnoty, str. 7 0 8 (druk. w 1578).

5) Archiw um do dziejów liter, i ośw. w Polsce, Kraków 1890, tom V I. str. 8.

6) Estreicher, B ibliografia polska, część II. tom I, 182, str. 50 7) Paprocki, Gniazdo cnoty, str. 708,

8) A kta grodzkie i ziem skie X . 13 9 , 9) H erby (j. w.), 328.

10) Tamże. N iesieck i V III. 3 5 8 , 508. 11) W yd. 1903. str. 6 i 7.

(21)

łaja. W końcu życia poeta naw et na stale przenosi się do ziemi przemyskiej, która była gniazdem Starzechow skich1).

Poeta żył też bliżej z rodziną Jana Tarły, chorążego lwow­ skiego, właściciela wsi Czapel, leżącej nad Strwiążem w ziemi prze­ myskiej 1). Ów Jan T arło ożenił się w 1548 r. z Reginą Malczy- cką , z której m iał dwie córki : starszą Katarzynę i młodszą Ja d ­ wigę, i trzech młodszych od nich synów : Jana, Stanisław a i Miko­ łaja 2). Umarł w pierwszej połow ie 1570 r . 3j. Starsza jego córka wyszła za Daniłowicza , chorążego lwowskiego; młodsza Jadwiga, rówiennica poety 4) , do 1575 r. była niezam ężna. Odznaczała się niezwykłą pięknością i była przedmiotem staran ia się licznych kon­ kurentów, wabionych także znacznym posagiem. „Ta — pisze spół- czesny P a p ro c k i5) - była szczęścia takowego dla pięknych spraw i obyczajów, iż panowie z Węgier i W łoch starali się o nią do stanu m ałżeńskiego“ . Sęp też pisze o niej:

Z rów nałaś stanem z w stydliw a, D yjaną, Zrów nałaś tw arzą z W enerą różaną. M niejsza od ciebie P allas w obyczaje,

W każdej tw ej spraw ie C harys czuć się daje, I zdum iewa sie H elikon uczony,

G dy lilijan ą ręką bijesz wT strony^.

(X L I. 23 — 28).

Zygmunt August przeznaczył jej na męża Bogdana, wojewodę w ołoskiego, który przez dłuższy czas jako narzeczony odwiedza ją w domu rodzinnym. Jednak w 1571 r. sułtan mianuje wojewodą W ołoszczyzny niejakiego Iwona, który też rychło ją zajmuje. Bog­ dan nie może mu sprostać i pobity w raca w kwietniu 1572. do Polski. Niedługo potem znika i niewiadomo co się z nim stało6). W trzy lata potem (1575) T arłów na zostaje czw artą żoną Hiero­ nima Sieniąwskiego , kasztelana kamienieckiego , który wkrótce zo staje wojewodą ruskim i jest nim do śmierci w 1579 r . 7}. Czytając

*) M iał jeszcze wojewoda podolski córkę, k tóia b y ła żoną M i­ kołaja S ie n iń sk ie g o , podkomorzego san ock iego (N iesieck i V I I I . 358, 508), Poniew aż niem a o niej m owy w nagrobkach poety, w idocznie w ted y ju ż nie żyła.

2) S łow n ik geogr. I. 73 2 .

3) P ap rock i, H erby (j. w.) *, 6 8 1 . N iesieck i I X . 13. F in k e l: „Jad w iga T arłów na“ w Ateneum 1886. II I . 524.

41 Tarło żeni się w 15 4 8 r., Jad w iga je s t drugiem dzieckiem . 5) o. o. 96.

6) F in k el, T arłów na (Ateneum 1886. III.) str. 52 6 — 530. 7) N iesieck i V I I I 34 5 i 3 46. Źe ślub odbył się w 15 7 5 , do­ wodem in tercyza przedślubna z tegoż roku i urodziny syn a Adama w 1576 (Adam , umierając w 1649, ma 4 3 lat. Starow olski „Monu­ menta Sarm atiae“, Kraków 1655, str. 480).

(22)

intercyzę przedślubną, nie można się oprzeć przypuszczeniu, że Sie- niawski po prostu ją kup.l; nie wziął bowiem za nią żadnego po­ sagu, ale sam jeszcze zapisał jej 14.000 złp .1). W arto też zwrócić uwagę na to , że Jadwiga w chwili ślubu liczy lat 20 lub nieco więcej , a Sieniawski 50 z górą 2). Był on dysydentem i dopiero przy końcu życia , skłoniony namowami żony i Jezuity Herbesta, przyjął katolicyzm3).

Z tą rodziną Sępowie są również od daw na zaznajomieni. J e ­ szcze w 1551 r. Joachim , mając sprawę przed sądem, wybiera ze swej strony arbitrem chorążego lwowskiego4), a kiedy później cho­ rąży po śmierci b rata, arcybiskupa lwowskiego, urządza najazd na dobra arcybiskupie, staje, jak wiemy, Joachim w 12 koni pod jego komendę. Poeta zna też Tarłów osobiście i spotyka się z nimi za­ pewne we Lwowie, a może naw et odwiedza ich w Czaplach. Śla­ dem tych stosunków są dwa wiersze, zwrócone do młodszej córki chorążego. Jeden z nich ma napis : „Pannie Jadwidze Tarłów nie kwoli“ (XLI), drugi bez napisu poczyna się od słów : „Zaprzęż nie tygry, nie lw ice, Cyprydo“ (LIII). S tyl, tre ść , nastrój i wzmianka, obu wierszom wspólna, iż są pisane „kwoli“ 5), wskazują na to, że pochodzą one z jednego czasu i odnoszą się do jednej osoby. Oba pisane są przed zamęźciem Tarłówny w czasie , kiedy ona nie ma narzeczonego, o czem świadczy zwrotka ostatnia pierwszego wiersza :

Ozdobo ziem ie ! Szczęśliw y, sz cz ęśliw y , Komu cię Pan B óg nazn aczył ży c z liw y ; Komu cię H ym en sło w y statecznem i I pochodniami p rzyłączy wiecznemi.

Wiersze te były zatem pisane po zniknięciu Bogdana (1572), a przed ślubem ze Sieniawskim (1575)6). Dawniejsi krytycy, a zw ła­ szcza prof. F in kel, a za nim Krechowiecki w noweli „Tarłów na“ 7)

J) Finkel. Tarłówna, (j. w.), 530 i 531.

2) Ojciec jego bowiem z K olań sk iej, zmarłej przed 1 5 4 0 , ma czterech s y n ó w , z których Hieronim jest n ajsiarszy. (N iesieck i V III. 344).

3) N iesieck i V III, 346. 4) B ostel o. c. 8 0 i 81,

5) W n apisie pierw szego i w końcu d ru giego w iersza.

6) Przed poznaniem się T arłów ny z Bogdanem nie b y ły p i­ sane, gd y ż w ted y poeta jest, zdaje się, zagranicą jeszcze. Poniew aż w ierszy do T arłów ny nie ma w rękopisie (który zdaje się zawierać pewną ilość w ierszy Sępa w porządku chronologicznym ), w idać stąd, źe one p ow stały prawdopodobnie później. W takim razie rękopis za­ w ierałb y w iersze poety, pisane w pewnym okresie czasu m iędzy p rzy­ byciem do kraju a latam i 1573 czy 1574.

7) N ow ela ta pisana pod w pływ em rozprawy prof. F inkla (A te­ neum 1886. III.). Cała jej treść nieomal je st zm yśleniem , a postać

(23)

sądzą, że nieszczęśliwa miłość ku Tarłów nie złam ała poecie żywot i w trąciła go przedwcześnie do grobu. Powodem takiego przypu­ szczenia była ta okoliczność, że w późniejszych wierszach Sępa, który młodo umiera, jest tyle smutku, tyle oderwania się od ziemi, jak u nikogo w tym wieku. Tymczasem z tych wierszy, przepełnio­ nych obrazam i mitologicznymi i grą słów, ja k wogóle z erotyków jego żadną m iarą wniosku takiego nie można wysnuć. Późniejszy jego sm utek ma powody inne, tkwiące w nim samym, w jego wą- tłem zd ro w iu , w jego chorobie prawdopodobnie piersiowej , która wzmaga się powoli, ale stale.

Z tego , co dotąd powiedziało się o okresie miłosnym Sępa, w id a ć , że życie płynęło mu wtedy wcale wesoło. Podobno naw et należał do grona Babińczyków, o czem świadczy Jan Kmita w „Ma- crocosmach babińskich“, gdzie wylicza znamienitszych członków rptej babińskiej :

...W sza k w tym cechu znaczny

M iodopłynny rym opis K ochan ow ski zacny ; B y ł w tej k om ityw ie Rej, w p olski rym łacny, T rzecieski i Paprocki i Sęp w ierszem sm aczny M iał urząd n iepośledni w tym sław n ym B a b in ie 1).

Sęp, piszący swaw olną „o Kasi i Pasiu fraszkę·“, mógł należeć do grona Babińczyków, zwłaszcza , że Babin leży pod Lublinem, a wojewodą lubelskim od 1574 do 1587 był Jan T a rło 2), teść Sta­ nisław a Starzechowskiego3). Jednakże podobnie jak w dziełach Ko­ chanowskiego, tak też u Sępa nie mamy śladu, że należał do rptej babińskiej.

Na okres miłosny w życiu poety przypada szereg wierszy, których czasu pow stania dokładniej nie znamy (wyjąwszy nagrobki Starzechowskiemu i m adrygały na cześć Tarłówny). Znajdujemy w nich wpływ^y poetów łacińskich jak Horacego, Owidego, Katuila, ale przedewszystkiem Petrarki. Młody bowiem p o e ta , rozczytany w tych autorach jeszcze w czasie pobytu zagranicą , m iał w p a­ mięci całe obrazy i ustępy z ich dzieł, które mu co chwila się n a­ suwały, zwłaszcza przy pisaniu erotyków, wywołanych zazwyczaj niezbyt głębokiem uczuciem. Idąc tedy ich wzorem, wydyma często przesadnem obrazowaniem rozmiary swoich uczuć miłosnych. Czy­ tamy n. p. :

poety o ty le n iep raw d ziw a, że pojęta zb y t nowocześnie. Autor każe poecie w latach 1 5 7 0 i 1571 b yć zu p ełn ie zrezy g n o w a n y m , g d y tym czasem on żyje w ted y w cale w esoło ; każe mu deklamować so­ n ety, które p o w sta ły napewno n ied łu go przed śmiercią.

J) A rchiw um do dziejów liter, i o św ia ty w P olsce. 1895, V II. str. 149.

2) N iesiec k i I. 185.

(24)

Słuchaj, g d y nie chcesz baczyć, co się ze mną dzieje : A lbo łzam i gęstem i w szy tek się oblewam,

A lbo serdeczne ogn ie w zdychaniem odkrywam. (L X I* 1— 4).

Podobnie przesadnie śpiewa Petrarka o swoich łzach i west­ chnieniach :

Pioyóm m i amare lagrim e dal viso Con un vento angoscioso di sospiri.

(Sonet X V .).

O łzach i westchnienaeh, na których poecie schodzą dni i noce czytamy bardzo często :

D zień mnie nie w id zi od frasunku w olnego I noc spokojna nie zna mie spokojnego.

(L X * 11 i 12). U staw n e w zd ych an ia, słow a niezmyślone I sm utnem i łzam i lice pokropione

N iechaj cię p rzyw iod ą ku słusznej lu tości. (L X IX * 9 - 1 1 ) . Ja swej k rzyw d y wzdychaniem i łzam i sm ętnemi M ścić się będę.

(L X X I* 17 i 18). N ieznośnej żałości i ciężkiej tęsk nice

Żałosne łz y , które kropią sm ętne lice I g ę s te w zd ych ania... tak na cię wołają.

(L X X I* 1 3 — 16).

Tak śpiewa Sęp, naśladując P etrarkę:

I ’ non ebbi giam m ai tranquilla notte : Ma sospirando andai m attino e sera.

(Sestyna V II.).

albo :

T u tto’1 di p iango, e poi la notte, quando Prendon riposo i m iseri mortali.

(Sonet C L X X X .).

Sęp nie tylko ową przesadę barokową naśladuje, ale sam idzie dalej w tym kierunku. Przesada staje się naw et raz zabawną, gdy mówi:

Serdeczne ognie w zdychaniem odkrywam. Ognie, któreby w popiół dawno mie sp aliły, G dyby n ie łz y w ilg o tn e często mie kropiły ; K tóre tak często p łyną, żeby już me ciało, B y go ogień nie su szył, wodą być musiało.

Cytaty

Powiązane dokumenty

nych poznańskich, gdzie występuje jako Hesken Mikołaj z Kościana, dekretów doktor, uczony prawnik i teolog, od roku 1454 kanonik poznański, także średzki, i pleban w

Mikołaj Sęp Szarzyński to twórca, którego dziś uważa się za jednego z najwybitniejszych poetów staropolskich.. To poeta przełomu epok renesansu i baroku, pisał po polsku

W sztuce opartej na dokumentacji dwie cechy wydają się być najistotniejsze [...] Po pierwsze, sztuka oparta na dokumentacji przestaje być postrzegana w kategoriach następstwa

Zagadnienia prawne normy pracy [przegląd artykułu Ignacego. Wolberga opublikowanego w

Stopień winy pracownika może wpły­ nąć również na obniżenie odszkodowania wówczas, gdy naprawienie szkody następuje na podstawie ugody zawartej między

Następnie dziekan Stanisław W a r- c h o 1 i k przedstawił krótkie sprawo­ zdanie z działalności Rady Adowkac- kiej w okresie sprawozdawczym, po­ wołując się na

Zdaję sobie sprawę, że podjęta przez Rossa (1970) próba w yka­ zania, że wszystkie zdania oznajmujące są na poziomie głębokim zanu­ rzone w perform atyw nych

Z drugiej strony powieściopi- sarze zdawali sobie sprawę, że film jest największym środkiem upowszechniającym ich dzieła — tym chętniej więc przysta­ wali na