Bernard Weinberg
Od Arystotelesa do
Pseudo-Arystotelesa
Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 73/1/2, 337-344
BERNARD WEINBERG
OD ARYSTOTELESA DO PSEUDO-ARYSTOTELESA
Jed nym z głów nych problem ów renesansu było odkrycie i in te rp re tacja tekstów klasycznej starożytności. W ograniczonej sferze teorii lite ra tu ry p u n k t ciężkości tego problem u spoczął na tekście Poetyki A rystotelesa. Rzecz nie w tym , że był to jedy n y tekst, jaki hum aniści objaśniali, kom entow ali i wokół którego toczyli spory. Lecz S z tu k ę
poetycką Horacego, znaną w okresie całego średniowiecza, nadal od
czytyw ano w zasadzie tak, jak dotychczas, a now ym elem entem jej egzegezy było w łaśnie porów nanie z Poetyką. M aksym y P laton a zaś na tem a t poezji, będące w powszechnym obiegu od XV w., trakto w ano przede w szystkim jako p u n k ty sprzeczne z A rystotelesem w spraw ach takich jak istota naśladow ania, boskie natch n ienie poetów i m oralna użyteczność gatunków literackich. Longinus przyciągał niew iele uwagi, D em etrius stał się stroną w toczącej się podówczas dyskusji u k ie ru n kow anej bardziej w stron ę reto ry k i niż poetyki \ Lecz P oetyka A ry stotelesa, poczynając od r. 1548, znalazła się w centru m aktyw ności teoretyk ów na p arę nadchodzących stuleci.
P rzed r. 1498, kiedy to Giorgio Valla opublikow ał swój przekład łaciński, tek st Poetyki był praktycznie nieznany. K ilka w zm ianek w okresie śred n io w iecza2, p arafraza A w e rro e sa 3, przelotne uw agi w
li-[ B e r n a r d W e i n b e r g (1909—1973), amerykański historyk literatury, ro- manista, jeden z głównych przedstawicieli tzw. szkoły chicagowskiej w badaniach literackich. Opublikował m.in. French Realism: The Critical Heritage (1937), The
Limits of Symbolism, Studies of Five Modern French Poets (1966). Jego głównym
dziełem jest monumentalna A History of Literary Criticism in the Italian Renais
sance (1961, t. 1—2).
Przekład według: В. W e i n b e r g , From Aristotle to Pseudo-Aristotle. „Com parative Literature” 5 (wiosna 1953), s. 97—104.]
1 Zob. mój artykuł Translations and Commentaries of Longinus, „On the
Sublime", to 1600: A Bibliography. „Modern Philology” 47 (1950), s. 145— 151, oraz
uzupełniający go artykuł о Demetriusie („Philological Quarterly” 30, 1951, s. 353— 380).
2 Np. fragment przekładu Poetyki na łacinę w rękopisie z Eton College. s Po raz pierwszy opublikowana w 1481 r. Zob. C o o p e r , G u d e m a n ,
A Bibliography of the Poetics of Aristotle. New Haven 1928, poz. 108.
338 B E R N A R D W E I N B E R G
stach i tra k ta ta c h w czesnych hum anistów , nie sk ładają się na rzeczy w istą „znajom ość” dzieła. D yskusje literack ie i rozw ażania teoretyczne przebiegały w tych stuleciach m im o Poetyki, k tó rą znało kilku zaled wie uczonych. Ten sta n rzeczy trw ał m n iej w ięcej do r. 1548, choć tek st grecki opublikow ano w r. 1508 i przy pad ki pow oływ ania się nań były coraz c z ę stsz e 4. Np. w dziele T rissiny Poetica (ks. I—IV), w y danym w r. 1529 5, z n a jd u jem y jedynie k ró tką w zm iankę o Poetyce, lecz księgi V i VI, opublikow ane p ośm iertnie w r. 1562 e, opierają się na A rystotelesie ta k dalece, że w łaściw ie stanow ią tłum aczenie Poetyki. Trissino zm arł w r. 1550, pom iędzy w ydaniem obu części jego dzieła w r. 1548 ukazał się kom entarz R obortella, co w istocie o z n a c z a 'p o czątek w ielkiego p rom ieniow ania tek stu A rystotelesa w Europie.
P ro p o n uję kró tk ie prześledzenie losów teorii A rystotelesow skiej, po czynając od Włoch w r. 1548, a kończąc na F ran cji i teorii neoklasycz- nej schyłku XVII i początków X V III w. O takim ujęciu zadecydow ały nie ty le daty, co isto ta rozw oju — stałe zm iany w koncepcji i in te r p reta cji dokum entu, przebiegające w jed ny m określonym kierunku. Jeśli na początku te k s t A rystotelesa jest stosunkow o nieskażony przez in te rp re ta c je , to na końcu, u teo retyk ów francuskich, m am y do czy nienia z czymś, co tek st ów jedynie m gliście przypom ina — u źródeł zn ajd u je się teo ria A rystotelesa, na zakończenie naszych rozw ażań — tek st jego ostatn ich in te rp re ta to ró w , pseudo-arystotelesow skich teo re tyków epoki now ożytnej. Jeżeli chcem y ukazać kolejne etapy zmian, n a jp ie rw m usim y sform ułow ać dw ie teo rie poezji, znajdujące się na przeciw ległych krańcach procesu ewolucji.
Po krotce p rzed staw m y to tak: Poetyka A rystotelesa jest dziełem , k tó re skupia się na u tw orze literackim i staw ia zasadnicze pytanie: jakim i środkam i m ożna stw orzyć dzieło m ożliwie n ajpiękniejsze i w y w ierające w łaściw y efek t arty sty czn y ? K ażda część odpowiedzi d oty czy jak iejś części dzieła i ukazu je sposoby całkow itego w łączenia te j części w jego całościową stru k tu rę . Poniew aż „w łaściw y efekt a rty sty c z n y ” ma oddziaływ ać na czytelnika bądź widza, A rystoteles poświęca stałą uw agę stosunkom m iędzy dziełem i odbiorcam i, lecz problem zawsze polega na wiedzy, jakie cechy utw o ru w y w rą pożądany efekt na nieokreśloną, niezróżnicow aną publiczność, a nie jak spełnić okreś lone żądania szczegółowo sch arak tery zo w an ej publiczności. W neokla- sycznej d o k try n ie fran cu sk iej (jeśli można uogólnić w jednym zdaniu tw ierdzen ia znacznej liczby teoretyków ) postępow anie jest odw rotne. W ychodzi ono od z w artej, całościow ej koncepcji publiczności —- u Boi- leau od francuskiego „honnête h o m m e ” z P aryża lub dw oru r. 1674.
4 Ibidem, poz. 1, s. 405—418.
5 La Poetica di M. Giovan Giorgio Trissino. Vicenza 1529.
e G. G. T r i s s i n o , La Quinta e la Sesta Divisione della Poetica. Venetiar 1562,
N astępnie pyta, jakie są odczucia tej publiczności, jej gusta i uprzedze nia, a potem decyduje, jaki rodzaj reak cji chce się u te j publiczności w yw ołać — czy dzieło ma służyć celom przyjem nym , czy użytecz nym. N astępnie, cofając się od publiczności do dzieła, w staw ia do nie go stosow ne części, by publiczność zadowolić bądź w yw rzeć na nią w pływ m oralny. Dzieło może zatem stać się zbiorem różnorodnych części, poniew aż nie ma gw arancji, iż potrzeby bądź żądania publicz ności będą łączyły h arm o n ijn e więzi.
J a k teo rety cy ci doszli do tej d o k try n y i jak to się stało, że uznali ją za arystotelesow ską? Po pierwsze, m usim y cofnąć się do r. 1498, do w czesnorenesansow ej tra d y c ji in te rp re ta c ji tekstu, być może pow inie nem był powiedzieć „zw yczaju” in te rp re ta c ji tekstu. K om entatorzy i scholarze tego wczesnego okresu m ieli bowiem zwyczaj kon cen tro wania całej sw ej erudy cji i tru d u wokół w yizolow anych linijek, frag m entów bądź w yryw ków tekstu. Załóżmy, że idzie tu o te k st Horacego. X V -w ieczny uczony będzie rozstrząsał go linijka po linijce, roztaczając przy te j okazji całą sw oją erudycję; objaśni go pod względem języko wym , ukazując frag m en ty paralelne, a także przy taczając p rzy kład y z lite ra tu r staro ży tn ych i now ożytnych. Om aw iając senten cję „ut pictura
poesis” w da się w rozw ażania, na ile te dwie sztuki są podobne, kto
jeszcze je porów nyw ał, ukaże gram atyczne im plikacje k o n stru k cji oraz sposób jej in te rp re ta c ji przez poprzedników 7. To postępow anie — które m ożna nazwać frag m en tary zacją — zostanie przeprow adzone na prze strzeni całego tekstu. Nigdzie nie dostrzeżem y próby ukazania tek stu jako całości. K w estia ta nie zostaje w ogóle poruszona. Czy chodzi tu o sztukę poetycką, w k tó re j na czoło w ysuw ają się k reatorsk ie czyn ności poety, czy form y poetyckie podyktow ane są w zględam i m oralny mi, czy też om aw ia się związek poety z naśladow anym przedm iotem ? K om entato r zdaje się nie wiedzieć o istnieniu żadnej z tych kw estii. B rak u je syntezy m ogącej napraw ić błędy fragm entaryzacji, b rak rów nież filozoficznego odczytania tekstu.
Po drugie — w następstw ie pierwszego kroku — dla tych, którzy posługują się tą m etodą, w szystkie stw ierdzenia we w szystkich tek stach m ają jednakow ą wartość. Poniew aż każde jest w pew nym sensie w y r w ane z kontekstu, traci sw ój statu s — czy to pierw szej zasady, czy tw ierdzenia pośredniczącego, czy też ostatecznej k o n k lu zji długiego pro cesu rozum ow ania dedukcyjnego. S tru k tu ra dokum entu zanika, ginie form a lasu i dla reflek sji pozostają tylko pojedyncze drzew a. J e st to być może n ajb ard ziej charak tery sty czna cecha kom entatorów z tego okresu: żadnego tek stu nie postrzegają jako całości, nie m ają pojęcia o ogrom nych różnicach m iędzy różnorodnym i m etodam i filozoficznej
7 Zob. np. Q. Horatii Flacci poemata: cum commentariis eruditissimorum
grammaticorum reconditissimis: Antonii Mancinelli, Jodoci Badii Ascensii et loan- nis Britannici. Milano 1518, k. CXXXVII—CXXXVIII.
340 B E R N A R D W E I N B E R G
organizacji i ekspozycji. M ożliwe sta je się np. w yjęcie pojedynczego tw ierdzenia z Państwa P lato n a i om ówienie go w zestaw ieniu z tw ie r dzeniem zaczerpniętym z Po lityki A ry s to te le s a 8, nie zw racając n a j m niejszej uwagi na fakt, że te dw a tra k ta ty m ają inne p u n k ty wyjścia, posługują się różnym i m etodam i arg um en tacji i w ysuw ają odm ienne wnioski. Nie jest n a w e t konieczne, by oba dzieła b yły jednorodne ga tunkow o; stw ierdzenie z rozpraw ki politycznej może być znakom icie zrów nane ze stw ierdzeniem z tra k ta tu o sztuce poetyckiej, a fak t ich przynależności do różnych sztuk czy dyscyplin nie m a znaczenia.
Na tak ą w łaśnie tra d y c ję frag m en tary zacji i całkow itego in d y feren - tyzm u m etodologicznego rzutow ano P o etykę A rystotelesa w latach 1498 i 1508, w św ietle te j sam ej tra d y c ji Robortello opublikow ał p ierw szy w ielki k om en tarz na te m a t tego te k stu w r. 1548 ®. R obortello w gruncie rzeczy u siłu je ogarnąć tek st Poetyki jako całość: w ykazuje on, jak jeden arg u m e n t n astęp u je za drugim , jakie jest ogólne na stępstw o idei, gdzie zachodzą zm iany. Lecz następstw o nie jest rów no znaczne ze stru k tu rą , a ponadto z ideam i R obortello radzi sobie nie le p iej niż poprzednicy. Z n ajd u je p rzeto liczne p u n k ty zbieżne m iędzy H oracym i A rysto telesem i in te rp re tu je frag m en ty Poetyki tak, jakby pochodziły ze S z tu k i poetyckiej. W szczególności zaś wiąże tek st ze znaczną liczbą tra k ta tó w reto ryczn ych , które od daw na były przedm io tem badań i objaśnień. Zarów no w p rzyp adk u Horacego, jak i tych rozpraw Robortello stan ął w obliczu dokum entów zorientow anych, jeśli m ożna ta k powiedzieć, na odbiorcę — H oracy m iał na względzie upo dobania zamożnego, w ykształconego R zym ianina i prag nął pozyskać względy oraz nauczać ludzi sw ej epoki z określonych sfer społecznych; w łaściw ym celem reto ró w było nakłonienie określonej publiczności do podjęcia określonych działań. Nic zatem dziwnego, że ten pierw szy kom entarz do Po etyki pow inien być także pierw szym krokiem w kie ru n k u teo rii p seu do-arystotelesow skiej, w k tó rej publiczność wyznacza w szelkie k ry te ria i stanow i o treści i form ie poem atu.
Spieszę dodać, że R obortello rep re z en tu je stanow isko bardzo u m ia r kow ane, lecz ogólna ten d en cja nie ulega w ątpliw ości. R obortello u pa tru je dw a cele poezji: przyjem ność i oświecenie odbiorcy (zob. Horacy) i stw ierdza, że to oświecenie polega na m oralnym doskonaleniu publicz ności poprzez ukazyw anie przykładów , wzorców szczególnie przem aw ia jących do w yobraźni, przez niezliczone napom inające sententiae. P rz y jem ność jest czasem niezależnym celem, a czasem sługą użyteczności. Lecz wszędzie odrębne części dzieła dają odm ienne efek ty i służą róż
8 Por. w 1582 r. komentarz Victoriusa w Aristotelis Politicorum Libri Octo. Basilea 1582, passim.
9 Zob. mój artykuł Robortello on the „Poetics'’ 1548. W zbiorze: Critics and.
nym celom — A rystotelesow ska koncepcja dzieła jako całości w yw ie rają ce j całościowe w rażenie arty sty czn e już została zatracona. W ko n sekw encji — lub w następstw ie — zasady w ew n ętrzn ej organizacji utw oru, A rystotelesow ska konieczność i praw dopodobieństw o, p rze kształcają się w zasady wiązania dzieła z n a tu rą i przekonaniam i od biorców. W ten sposób wymóg „w iarygodności” staje się dla R obortella spraw ą naczelną. Rzecz nie w tym , „jak taka i tak a część w łączona jest w arty sty czn ą stru k tu rę dzieła”, lecz raczej „czy publiczność uw ierzy, iż takie i takie działanie i c h arak ter są praw d ziw e”. To przesunięcie jest całkow icie zgodne z ogólnym dążeniem, by odejść od samego dzie ła w k ieru n k u żądań czy oczekiwań publiczności.
W X V II-w iecznych W łoszech -to ogólne dążenie osiąga kulm inację w kom entarzu C astelvetra z r. 1570 na tem at P o e t y k i 10. C astelvetro nie tylko ma na względzie przede w szystkim publiczność, lecz i cha ra k te r sam ej publiczności jest staran n ie ograniczony i opisany. Robor- tellow i w ystarcza dość m gliste określenie n a tu ry jego odbiorców — stw ierdza on, że są wśród nich ludzie w ykształceni i niew ykształceni, że ci o statni w ym agają n a u k m oralnych i że te n auki n ajlepiej w pajać im poprzez przyjem ność, na którą składają się elem en ty podziw u i cu downości. C astelvetro w znacznym stopniu zm ienia p u n k t widzenia. Dla niego publiczność to wyłącznie plebs — „rozza m o ltitu d in e ” — pozbaw iony wiedzy, pamięci, wyobraźni, potrzeby i zdolności m oral nego doskonalenia. W rezultacie jedynym celem w odniesieniu do te j publiczności jest przyjem ność; rodzaj przyjem ności, k tó ry bierze się z iluzji, że to, co się ogląda, jest praw dziw e, choć robi w rażenie nie zwykłe i cudowne. Dzieło staje się rodzajem historii, ozdobionej nie zw ykłym i epizodami, w ym yślonym i specjalnie dla zabaw ienia tłu m u nieuków. Poniew aż tłu m ten pozbawiony jest wyobraźni, nie może uw ie rzyć, że akcja przebiega gdzie indziej niż na scenie w idniejącej tuż przed oczami (i k tó ra nie może reprezentow ać więcej niż jedno m iejsce), ani że czas trw an ia w ykracza poza czas przedstaw ienia, ograniczony m ożliwościami fizycznym i widzów. Stąd tzw. jedności m iejsca i czasu. Co w ięcej, poniew aż p rzestrzeń i czas są w ten sposób ograniczone, przedstaw iona akcja rów nież musi być poddana restry kcjo m . Stąd też C astelvetro wywodzi, iż jedność akcji — jedyna uznana przez A ry sto telesa — stanow i elem ent pomocniczy wobec pozostałych dw u i jest ostateczną konsekw encją ograniczonej w yobraźni odbiorców. Zniknęło zaabsorbow anie w zględam i estetycznym i, ich m iejsce zajęły w zględy retoryczne i fizyczne najniższego rzędu.
Robortello i C astelvetro mogą służyć jako sym bole w łoskiej linii rozw ojow ej. Istn ieje szereg innych dokum entów , szczegółowo ukazu jących jej zm iany i w arianty.
342 B E R N A R D W E I N B E R G
Gdy przechodzim y do X V II-w iecznej F rancji, stw ierdzam y, że te sam e ten d e n c je trw a ją nadal, lecz pojaw ia się też p arę now ych kie runków . P u n k te m w yjścia jest C astelvetro, ale ma on teraz służyć spo łeczeństw u i tra d y c ji literack iej o zdecydow anie odm iennym c h a ra k te rze. Dla okresu około r. 1637 za p rzy k ład mogą nam posłużyć uwagi S cudéry i C hapelaina n a tem a t Cyda C orneille’a u. Jak ie w ażne k w e stie d y sk usyjn e mogą k ry ć się w tych dw u tekstach? Po pierw sze wzglę d y m oralne: czy w łaściw e jest, by Szym ena zgodziła się n a m ałżeństw o z m ordercą swego ojca? Po w tó re zagadnienie p raw d y i praw dopodo bieństw a: czy hiszpański szlachcic, taki jak Don Diego, m iałby ty lu ludzi pod sw oją kom endą? Czy p o rt w Sew illi m ógłby pozostać nie strzeżony w czasie w ojny? Po trzecie, spraw y decorum: czy w regułach postępow ania króla m ieści się sp łatanie kom uś figla? Po czw arte, ope row anie jednościam i: czy w szystkie te w ydarzenia m ogły istotnie zajść w ciągu 24 godzin? D okonuję skrótów i uproszczeń. Je st rzeczą zn a m ienną, że choć podniesiono p arę problem ów arty sty czny ch — takich jak przydatność roli In fa n tk i — d y skusja w znacznej m ierze ognisku je się wokół odbiorcy. A le odbiorca zm ienił się: nie m a w ięcej w yobraź ni niż jego włoski odpow iednik, lecz posiada, z jednej strony, ustalony, surow y kodeks m oralny, od którego nie u znaje odstępstw , z drugiej zaś, zasób w iedzy i pojęć ogólnych, k tó ry ch poeta nie może pogwałcić. Już przez to samo przew yższa on publiczność C astelvetra.
W Discours sur la poésie dramatique C orneille’a z r. 1660 12 jeszcze raz stw ierdzam y ko n ty n u ację lini C astelv etra ze znam iennym i odw ró ceniam i — k o n ty n u ację w tym sensie, że publiczność nadal stanow i
ч
o większości k ry te rió w i „ re g u ł”, odw rócenia o tyle, że zm ienił się cel. C astelv etro szczególnie p ilnie poszukuje użyteczności w poezji d ram a tycznej, lub raczej bada różne rodzaje użyteczności w różnych częściach pojedynczego poem atu. Jego p u n k t w idzenia tak bardzo oddalił się od A rystotelesa, że dla każdego z jakościow ych składników A rysto telesa — akcji, postaci, m yśli i sty lu — zn ajd u je oddzielny rodzaj użyteczności, n iezależny od innych i w y w ierający odrębn y efekt m o raln y na publicz ność. Dzieło sta je się środkiem m oralnego oddziaływ ania, w k tóry m ele m en ty przyjem ności są podporządkow ane celom u ty lita rn y m . Publicz ność jest tak a sam a jak i k om en tato rzy sam ego C orneille’a; ma ona nie w iele w spólnego z nieokrzesanym i m asam i C astelvetra.
Boileau w r. 1674 18 w pew nym sensie pow raca na pozycje k ry ty k ó w z w czesnych la t w. XVI, poniew aż p rop on uje jako cel poezji H oracjań- skie utile dulci. Lecz idzie on dalej niż jego bezpośredni poprzednicy, ograniczając odbiorców do sta ra n n ie dobranej g ru p y „wyższych sfe r”.
11 P. C o r n e i l l e , Oeuvres complètes. Ed. C. M a r t y - L a v e a u x . Paris 1862, t. 12.
12 Ibidem, t. 1.
Czuje on jedynie w zgardę dla próżniaków z Pont-N euf i dla form li terackich, które m ogłyby spraw ić im przyjem ność. G ardzi W łochami, H iszpanam i i francuskim i prow incjuszam i — wszelkim i ludźm i i kla sami nie należącym i do „dw oru i m iasta” jego czasów. Publiczność Boileau posiada nie tylko ustalone zasady m oralne, tak jak publicz ność C orneille’a, ma też ogrom wiedzy i oczekiwań, które należy usza nować, zna na w ylot reg u ły sztuki poetyckiej, w yznaje niew zruszone poglądy na tem at decorum i sposobu zachow ania się i ma zakodowane stałe pojęcia historyczne. A ponadto jej w yrafinow any sm ak odrzuciłby w szelki b rak um iaru. N atu ralnie, poeta piszący dla takiej publiczności będzie m iał inne spraw y na uwadze niż poeta C astelvetra. Będzie on m usiał raczej dołożyć starań , pisząc dla w yrafinow anej publiczności, niż zniżać się, jak w przypadku prostackiego odbiorcy, zaś jego tw ó r czość będzie m usiała być zarów no przyjem na, jak i użyteczna. Lecz obaj poeci za p u n k t w yjścia wezm ą pojęcie określonej publiczności i bę dą usiłow ali osiągnąć cele szczególnie związane z tą publicznością. Tak więc obaj są k o n ty n u ato ram i idei Robortella i postępują w edług m etody d iam etraln ie przeciw nej niż A rystotelesa.
W końcowym stadium tej ew olucji m iejsce w yrobionej i ograniczo nej ilościowo publiczności, o k tó rej m yślał Boileau, zajął w ykształcony, w yrafino w any odbiorca końca XVII i początków XVIII w. Z teorii, m. in. takich jak B a tte u x 14, znikają naw et reguły, dla odkrycia sposo bów zadow olenia sw ej szczególnej publiczności poeta może uciec się jedynie do własnego gustu. Znów zanikają wszelkie dążenia u ty litarn e, a jedynym celem, k tó ry się ostał, jest spraw ianie przyjem ności w y bitnie w ykształconej jednostce w sposób możliwie najb ard ziej w y ra fi now any. W pew nym sensie krok ten nie tylko stanow i kres tra d y c ji A rystotelesow skiej, lecz zapoczątkow uje też sposób rozum ow ania opar ty na Longinusie. Pseudo-arystotelicy, zdaniem których przyjem ność bądź użyteczność (lub obie te rzeczy na raz) osiągane przez p rzestrze ganie określonych reguł, u stęp u ją m iejsca zw olennikom Longinusa, dla któ rych dzieło poety i reflek sje czytelnika są kw estiam i osobistej w raż liwości, m ającej w spólny p u n k t styczny w arcydziełach przeszłości.
Nie należy zapominać, że w ciągu tej długiej ewolucji, k tó rą z ary sow ałem tak pobieżnie, teo rety cy uw ażali się za arystotelików , a swe teorie za oparte na au to ry tecie A rystotelesa. Rzadko w yrażali zdanie odm ienne (por. Scaligera 15 i czasami Castelvetro), nigdy też nie uśw ia dam iali sobie, że ich poglądy byłyby zupełnie nie do przyjęcia dla p ra w dziwego arystotelika. Ich niepow odzenia w zrozum ieniu te j praw dy m ożna przypisać p a ru ich błędom. Po pierw sze podeszli do tek stu A ry stotelesa obarczeni pew nym i przyzw yczajeniam i in terp retacy jn y m i,
14 Abbé B a t t e u x , Les Beaux Arts réduits à un même principe. Paris 174J6. 16 J.-C. S c a l i g e r , Poetices. Lyon 1561. Zob. mój artykuł Scaliger versus
344 B E R N A R D W E I N B E R G
głów nie frag m en tary zacji i m etodologicznego chaosu, uniem ożliw iają cym i im zrozum ienie z w a rte j k o n stru k c ji i ścisłej logiki tego tek stu. Po w tóre odczytyw ali Po etykę w św ietle tra d y c ji reto ry cznej, k tóra sprow adzała w szystkie asp ek ty dokum entów literack ich do względów wyw odzących się od publiczności. Po trzecie, m yśląc o spraw ach poe tyckich, nie m ogli oderw ać się od licznych szczegółów A rs poetica Ho racego, któ rą znali od daw na, i z uporem odczytyw ali A rystotelesa jak w cześniejszą w ersję Horacego. I na koniec usiłow ali „unow ocześniać” A rystotelesa, przystosow yw ać go do sw ych w łasnych czasów i ludzi w) sposób, do którego tek st A rystotelesa nie upow ażnia. R ezultatem tego było jedno z najdziw n iejszy ch nieporozum ień w odczytaniu tek stu źród łowego na p rze strz e n i całej h isto rii idei, a także utw orzenie owego dzi wacznego zespołu pojęć, k tó ry n azyw am y neoklasycyzm em . Czyż m u szę dodawać, że ostatecznym rez u lta tem jest rów nie zdum iew ający spo sób m yślenia o spraw ach poezji rów nież i z naszej strony? Nie trzeba zbyt głęboko w nikać w nasze w łasne zw yczaje dotyczące rozbioru li terackiego, by odkryć o statn ie w pływ y owych X V I-w iecznych włoskich i X V II-w iecznych fran cu sk ich arystotelików .